dzieci, z natury myślące obrazami, słuchając nawet trudnych opowieści czują się zadowolone i bezpieczne.
Także Nibylandia, z drugiej części opowieści o Piotrusiu Panie, jest miejscem „nie z tego świata”. Przebywają w niej zagubieni chłopcy, którzy jako dzieci wypadli niańkom z wózków i ich nagrobki znajdują się w Kensingstomskim parku (szczegół ten jako zbyt drastyczny wykreśliła polska tłumaczka Przygód Piotrusia Pana Zofia Rogoszówna). Do Nibylandii, krainy wiecznej zabawy, odprowadza dzieci przez część drogi sam Piotruś Pan (podejmując się w ten sposób funkcji Charona, ale o tym wiedzą tylko dorośli pośrednicy lektury). Wszystko to przemawia do dziecięcej wyobraźni; problemem natomiast, który mógłby zaniepokoić ortodoksyjnych rodziców, jest brak w tym dziecięcym raju staruszka Boga Ojca z siwą brodą, Matki Boskiej, aniołów i świętych.
Niezwykle interesującą postać anioła, stróża i przewodnika do innego świata, przedstawił w książce W zwierciadle niajasno norweski pisarz Jostein Gaarder. Jest on wprawdzie postrzegany tylko przez chorą, umierającą dziewczynkę, z którą spędza jej ostatnie chwile, ale czytelnicy mogą mu się przyjrzeć na ilustracjach, gdzie narysowany jest czarnym konturem - bez skrzydeł i z łysą główką - jak jego podopieczna po chemioterapii. Idea takiego podwójnego i zamglonego świata, który odbija jak w zwierciadle rzeczywistość, ma swoje wyprzedzenie w doświadczeniach Life after life, zwłaszcza w opowieściach umierających dzieci, które przeżyły niesamowite wizje. Oto trzy przykłady tego typu historii, mocno wiążące się z literacką fikcją:
Młodej dziewczynie imieniem Backy lekarze powiedzieli, że chemioterapia była skuteczna i że zostanie wyleczona z guza mózgu, świadczyły
0 tym wyniki wszystkich nowoczesnych testów medycznych.
Tej nocy dziewczyna miała wizję, w której kobieta w bieli powiedziała jej, że rychło umrze. Lekarz stwierdził, że był to tylko sen, ale Becky trwała przy swym zdaniu. Ta wizja była tak realna, jakby do pokoju weszli jacyś ludzie i mówili do niej. W ciągu kilku tygodni stan chorej pogorszył się
1 zmarła.
0 świcie wydawało się, że życie Setha kończy się. Oddychał bardzo ciężko, a jego serce biło głośno jak serce maratończyka. Nawet wtedy mały Seth miał jeszcze coś do przekazania. Otwierając szeroko oczy, prosił swoich rodziców, aby „pozwolili mu odejść”.
60