idea punktualizmu, sformułowana przez Stephena J. Goulda. Zgodnie z nią powstanie mowy stworzyło człowiekowi wielką szansą dalszego i żywiołowego rozwoju, któremu równolegle towarzyszył rozwój jego psychiki oraz możliwości interakcji społecznych, silnie wzmacnianych przez nowe formy mowy. Takie podejście badawcze do języka pozwala badaczce posiłkować się różnorodnymi koncepcjami rozumienia języka, jego rozwoju, które w ujęciu ewolucyjnym niejednokrotnie się dopełniają, dając coraz bogatszą wiedzę na temat jego struktury oraz funkcji.
Język zostaje więc potraktowany przez angielską badaczkę jako wytwór procesu ewolucji człowieka, powstały być może przed 100.000 lub 50.000 lat, stanowiący narzędzie komunikacji ze współplcmieńca-mi, pozwalający tworzyć mu różne „światy możliwe”. Badanie pochodzenia języka mogło się zacząć dopiero w XVII wieku po upadku „dogmatyzmu religijnego”, głoszącego, że pierwszym językiem był hebrajski -język biblijny, powstały na rozkaz Stwórcy, który kazał Adamowi i Noemu nazwać zwierzęta1. Wedle pierwszych badaczy pochodzenia ludzkiej mowy - np. J. Webba - pierwszym językiem był chiński, zaś wedle J. Burnetta - ludzie nauczyli się języka od śpiewających ptaków. Aitchison przypomina, żc znamy 23 teorie pochodzenia języka, zaś niektóre były tak naiwne, że w roku 1866 Paryskie Towarzystwo Językoznawcze zakazało tego typu badań. Aitchison traktuje język jako system dwupoziomowy: odróżnia warstwę wrodzoną od komunikacyjnej - nabytej w procesie uczenia się. Jako układ komunikacyjny język składa się z dwóch rodzajów elementów sprzężonych ze sobą zwrotnie, językowego i po-zajęzykowego, które wspólnie koewoluują. Podstawą ewolucji i rozczłonkowywania się języka na różne dialekty jest pewien „bio-program” opisany przez D. Bickertona -podkreśla Aitchison. Innym ciekawym zjawiskiem w obszarze komunikowania jest fakt, że język najlepiej „kłamie”, a więc nie funkcja informacyjna, ale fatyczna (towa-
rżyska) jest chyba najbardziej pierwotną, b0 jest on najbardziej skuteczny jako narzędzie interakcji i perswazji.
Powołując się na sposoby powstawania i funkcjonowania pidżynów oraz kreoli, badania N. Chomsky’ego i E. Lennenberga badaczka uważa, że język powstał w izolowanej grupie, dając jej przewagę w adaptacji do środowiska nad innymi, rozprzestrzeniał się po innych, ulegając specjalizacji i wtórnym skrzyżowaniom. Fenomen komunikacji językowej mógł pojawić się wtedy, gdy powstała pewna nadwyżka możliwości genetycznych i behawioralnych, które w trudnych sytuacjach bytowych uległy nagłemu zobiektywizowaniu i utrwaleniu, a następnie ekspansji na kolejne grupy ludzi. Jego pierwotna funkcja fatyczna wzmacniała interakcje społeczne, co powodowało rozwój mózgu, a to z kolei wpływało na dalszy rozwój możliwości komunikacyjnych przy pomocy języka. Stwarzał on więc sukcesywnie coraz większe możliwości do oszukiwania, co wpływało na jego faworyzowanie w rozwoju, bo powiększał zakres więzi społecznych nie tylko z żyjącymi, ale z tymi, co umarli, i tymi, którzy się narodzą. Takimi oszustwami zinstytucjonalizowanymi są i dzisiaj zarówno rcligia, jak i ideologia, które tworzą pozory tego typu interakcji. Ta możliwość oszukiwania stwarza w następstwie możliwości manipulacji, a więc dla gatunku ludzkiego jest korzystna, bo dalej rozwija umysł ludzki zarówno w obszarze wyobraźni, jak i inteligencji. Szczytem tego kierunku ewolucji był moment, kiedy umysł osobnika mógł stworzyć „teorię umysłu”, by dzięki niej skutecznie i z premedytacją kierować innymi umysłami. Aitchison omawia jeszcze inne szczegółowe koncepcje tzw. „brakujących ogniw” w rozwoju i ewolucji języka, jak np. E. B. Condillaca, który uważał, że w swej ewolucji język przeszedł od Języka gestów” do „języka dźwięków”, by następnie przejść do żywiołowego rozwoju i ekspansji.
Kolejną kwestią, która interesuje badaczkę, są mechanizmy związane z rozwojem umiejętności nazywania i nadawania znaczenia, które wiąże ona z realizacją tzw. „instynktu nazywania”, przypominając przy okazji w tej kwestii idee K. Darwina, J. G. Herdera, W. von Humboldta i J. J. Rousseau. Przyjmuje ona również tezę E. Ha-
Przypomnijmy, że według ks. Dębołęckiego, kapelana lisowczyków, najstarszym językiem był język polski. Po polsku mówił Adam w raju. Kiedy był jeszcze sam, jedząc, oświadczał: Jadam. Kiedy zaś dostał towarzyszkę, mówił: Jewa. [przyp. red.]