długiego pasa, towarzyszącego południowym krańcom dawnego zlodowacenia a sięgającego na zachód aż do ujść Renu.
W czasie gdy wielki lodowiec dyluwialny już był stopniał, pozostały po nim obszary pokryte luźnym materyałem moren i piaszczystymi nanosami wód lodowcowych zasłane. Wiatr, który dziedzinami temi w następstwie zawładnął, w szeregi wydm wydął piaski, delikatny zaś i lekki pył wywiewał z tych obszarów i niósł daleko, aż go pod postacią pokładów lossu osadził. Jest to więc polodowcowy osad wietrzny, a znajdowane w nim obok kości mamuta resztki fauny stepowej wskazują, że w czasie jego powstania stepowy tu panował klimat.
Stojąc na południowym krańcu lossowej sandomierskiej płyty u stóp mamy Wisłę, a za nią w dole ciągnie się jak okiem sięgnąć równa, szeroka nizina, poza którą w głębi wypiętrza się łańcuch karpacki. To niż wiślany, małopolskim lub krakowsko-sandomierskim zwany. Szereg rzek z głębi Karpat płynących zepchnął tu Wisłę na północ, — tak, że do brzegu wyżyny przyparta podgryza go w stromą zamieniając zerwę. To też progiem spadzistym urywa się wyż małopolski w stronę południa, ku Wiśle i nadwiślańskiej nizinie dzielącej go od Karpat. Ku północy natomiast, ku krainie Wielkich Dolin obniża się naziom zwolna; z pod coraz grubszej pokrywy warstw lodowcowych gdzieniegdzie tylko wychylają się starsze skały, — nieznaczne, miarowe przejście prowadzi w obszar nizinny.
38