dziesiątych na dobre zagościło w tytułach książek, artykułów i konferencji. Sytuacja jest analogiczna, jak w przypadku tradycji — im więcej się
0 tożsamości mówi, tym słabsze są jej ramy, tym większe kłopoty z określeniem, kim jestem. To jest pożywny grunt dla zwolenników detradycjo-nalizacji, dla których upadek tradycyjnych autorytetów i ugruntowanych tradycją zachowań jest jednoznaczny z tworzeniem się nowego typu relacji społecznych i nowego typu tożsamości jednocześnie. Radykalna teza detradycjonalizacji, której zwolennikami sąm.in. Paul Piccone i Anthony Giddens [Giddens, 2001], głosi, że tradycja uległa ostatecznej erozji, nie ma jej już w dotychczasowej postaci. Radykałowie posługują się zestawem opozycji kontrastujących dwa typy społeczeństw — tradycyjnych
1 nowoczesnych z jednej strony, a ponowoczesnych z drugiej. Oto przykładowe pary takich opozycyjnie postrzeganych stosunków społecznych: zamknięte (zimne, zrytualizowanej/otwarte (gorące, eksperymentalne, podatne na rewizję); oparte na przeznaczeniu/oparte na wyborze; oparte na pewności/niepewne; bezpieczne/ryzykowne (mówi się o współczesnym risksociety) [Beck, 2002]; oparte na cnotach/oparte na preferencjach itd.
Generalnie rzecz ujmując, mamy obecnie do czynienia z „odejściem tradycji”, gdyż ludzie przestali o sobie myśleć jako o przynależących do szerszej całości. Rozpad więzi społecznych i zmediatyzowanie naszego oglądu świata powoduje, że stajemy niejako obok społeczeństwa, możemy krytycznie mu się przyglądać, ale tym samym tracimy wiarę, że tradycja może nam coś jeszcze zaoferować. Miejsce tradycji jest w muzealnych salach, do jakich udajemy się, gdy najdzie nas chęć albo potrzeba obcowania z przeszłymi stanami kultury. Już wiele lat temu zauważył ten fakt bezlitosny krytyk współczesności, George Steiner, wiążąc go z upadkiem kultury wysokiej. Masowy rynek kultury „rozcieńcza i znieprawia” produkty klasycznego wykształcenia, obraca w gruzy tradycje, które z wolna obumierają i znajdują co najwyżej swe miejsce w muzealnych niszach [Steiner, 1993: 124].
Jak się wydaje, teza o radykalnej detradycjonalizacji dzisiejszego świata, choć atrakcyjna, nie ujmuje jego złożoności, stanowiąc głównie jeden z odłamów postmodernistycznego opisu wybranego dość jednostronnie aspektu rzeczywistości. O wiele bardziej refleksyjna i pogłębiona antropologicznie wydaje mi się dlatego teza konkurencyjna, określana mianem „tezy o współistnieniu” tradycji i detradycjonalizacji. Powiedzmy na ten temat kilka słów.
Zwolennicy „koegzystencji” różnych trendów kulturowych powiadają tak: to prawda, że mamy do czynienia z procesem detradycjonalizacji na niespotykaną dotąd w dziejach skalę, ale proces ten nie dzieje się w próżni.
111