189
Otóż taką, by teraz cały ten olbrzymi majątek rozdać na dobre cele.
Powiada bowiem, iż byłoby zawstydzającem dla niego, gdyby umarł bogatym. Uważa zresztą, iż zdobyty miliard nie jest jego absolutną własnością, tylko depozytem, który los złożył w jego ręce, lecz na który pracowały dziesiątki tysięcy ludzi. To też tworząc pierwszą fundacyę dla robotników swoich i dając* na nią 4 miliony dolarów, pisze on:
„Ten pierwszy użytek z mojego nadmiaru bogactwa czynię dla was, w uznaniu olbrzymiego długu, który wam, moim robotnikom, mam do spłacenia. Wyście to bowiem przyczynili się najbardziej do mego powodzenia".
Głównym przedmiotem jego szczodrobliwości jest zakładanie bibliotek ludowych. Być może, iż działają tutaj dawne wspomnienia owego szlachetnego kapitana Andersona, który mu, jako chłopcu, co soboty książki wypożyczał, dla zaspokojenia jego głodu oświaty i wiedzy.
Pragnienie, by uprzystępnić książki dla wszystkich, skłania Carnegiego do wspaniałomyślności nadzwyczajnej w tym właśnie kierunku. Nazywa on biblioteki ludowe akademiami robotników, a w samym Pittsburgu i w Alleghany City, wydał już na ten cel przeszło 60 milionów koron.
W Nowym Yorku założył wypożyczalnię i bibliotekę w każdej dzielnicy miasta, razem 65 bezpłatnych bibliotek. W Anglii, a zwłaszcza w swojej ojczystej Szkocyi, zakłada je w każdem miasteczku, dając przeciętnie na bibliotekę połączoną z czytelnią