wykształcenia”, która ze szczególną mocą objawia się w Stanach Zjednoczonych [ibidem: 122]. Tam też dokonał się najpierw proces demokratyzacji kultury wysokiej, co oznacza — zaczęła się jej przyspieszona destrukcja. Kryzys kultury wysokiej, która — jeśli ma znaczyć to, co sugeruje przymiotnik „wysoka” — nie daje się demokratyzować, skutkuje hybry-dalnością wartości i ideałów [ibidem: 124], Paradoksalnie — im panowanie kultury popularnej trwalsze, tym większa dbałość o dziedzictwo bezpowrotnie utraconych jako Weberowskie „żywe stany kultury” wartości sprzed demokratyzującej konieczne różnice statusu i wiedzy rewolucji. Kanon kultury może tedy funkcjonować — zdaje się sugerować Steiner — tylko w warunkach nierównego poziomu wykształcenia; nie da się tworzyć kanonu kultury w sytuacji, kiedy prawie każdy rości sobie prawo do jego układania na własną modłę. A tak właśnie dzieje się w obrębie ideologii multikulturalizmu. Przejdźmy więc do jeszcze jednego kontekstu, w jaki wikła się pojęcie kanonu, na pozór oczywiste i niepodważalne.
Wielokulturowość dzisiejszych społeczeństw, nie tylko typowo imi-granckich (jak USA, Australia czy Kanada), coraz większe ich nasycenie obcymi populacjami, powoduje, że rodzą się różne formy działań zmierzające do promowania własnych zamkniętych kanonów kultury. Traktuje się je jako wyróżnik identyfikacyjny i potencjalny wkład w demokratyczną kulturę danego społeczeństwa. Poszczególne grupy etniczne i religijne, ale w ślad za nimi także wszelkie dające się kategorialnie wyróżnić mniejszości, promują własne wartości jako pierwotny grunt, na którym może się budować tożsamość zbiorowa. Dlatego nie do przyjęcia dla nich są dotychczasowe kanony literackie czy szerzej — narodowe, które nie uwzględniają tych wartości. Proponują przykładowo, zamiast Szekspira, owego „martwego Białego Człowieka”, własny kanon literatury etnicznej; domagają się własnych muzeów, dostępu do mediów itd. W tym wypadku nie ma mowy o jakimkolwiek kanonie kultury światowej, ale o reifikowa-nych partykularnych tradycjach konfrontowanych z innymi tradycjami tego rodzaju.
Spróbujmy uporządkować dotychczasowe rozważania. Powróćmy do opinii Witolda Kuli, że zarówno każda kultura, jak i każda epoka zmierza do wypracowania mniej lub bardziej zdefiniowanego kanonu kultury-Otóż wydaje się, że w naszych czasach, czasach ponowoczesnej niepewności, rodzenia się i błyskawicznego zanikania przekazów, zmienności ideałów, braku Benjaminowskich oryginałów, doświadczanej przez coraz większe rzesze ludzi kompresji pojęć czasu i przestrzeni, kryzysu państwa
narodowego, czasach detradycjonalizacji i formowania się globalnej
• •
„ekumeny wyobraźni”, idea kanonu uległa zasadniczej transformacji-
132