ostatecznie kosmologię od historii. Przemiany gospodarcze, rozwój nauki i świeckich instytucji społecznych oraz rozwój środków przekazu i komunikacji niejako zmusiły ludzi do poszukiwań nowej formy zorganizowania, jaką stał się nowoczesny naród.
*
Powstawanie narodów to proces historyczny, który bardzo trudno poddać jakimkolwiek ujęciom typologicznym. Pomijając już konkretny moment, od jakiego z pewnością orzekać możemy, iż ethnie przybiera kształt narodu, kłopoty sprawia także określenie zestawu niezbędnych cech, jakie naród winien sobą reprezentować. Przy problemie pojęcia tożsamości narodowej i powstawania narodów nieuchronnie pojawia się element arbitralności. Ponadto na ów proces patrzymy dzisiaj ze świadomością, iż pod koniec XVIII wieku w Europie Zachodniej i Ameryce pojawił się ruch ideologiczny zwany nacjonalizmem. Zdefiniował on kilka podstawowych warunków, jakie winien spełniać naród, aby być narodem właśnie, i to narodem suwerennym, autonomicznym i wyposażonym we własne państwo. Jak to ujął Zygmunt Bauman: „Niewykluczone, że to właśnie w imię legitymizacji — czyli, by ująć to ogólniej, zapewnienia jedności — pojawia się swego rodzaju wzajemne przyciąganie państwa i narodu. Państwo chętnie sięga po autorytet narodu, aby silniej wesprzeć wymóg lojalności, podczas gdy narody skłonne są formować się w państwa, aby wykorzystać dla swej jedności właściwą im potęgę przymusu” [Bauman, 1996: 176].
A jak przedstawiały się narodziny świadomości narodowej w Polsce, pozbawionej przez lata własnej państwowości? Proponuję zająć się teraz tym zagadnieniem, ze zwróceniem szczególnej uwagi na warstwę chłopską, tradycyjnie zresztą interesującą klasyczną etnografię europejską.
Zacznijmy od trzech cytatów z prac znamienitych polskich historyków. Pisze Stefan Kieniewicz: „Bardzo jeszcze dalecy jesteśmy od pełnej wiedzy o tym, jakie skojarzenia budziło słowo Polska (»przyszła Polska«) w umysłach różnych grup społecznych zamieszkałych na ziemiach polskich, w trzech zaborach, w przeciągu z górą stulecia” [Kieniewicz, 1986: 164], Sugestię, jak ta kwestia mogła się wówczas rysować, zawiera następująca wypowiedź Tadeusza Łepkowskiego: „Wypada jednak zadać sobie pytanie, ilu to Polaków czuło się nimi w roku 1870, po narodowej klęsce, ale i po wyzwoleniu wszystkich włościan z pracy na pańskim. I ilu więcej ich było w porównaniu z dniem elekcji Stanisława Augusta? [...] Mniemam, że około 1870 r. mniej więcej 30-35% ludzi mówiących po polsku, a także pewna liczba tych, co po polsku mówiła słabo lub bardzo słabo,
153