czasu niż ten pierwszy, nie unika kontaktu z ludźmi, powraca do domu nie tyle ze zdjęciami i kilkoma zwrotami potocznego języka „tubylczego”, ile z zapisanymi lub namalowanymi szkicami. Impresjonista pozostaje jedynym podmiotem doświadczenia. Dlaczego jednak w ogóle ktoś taki wyjeżdża? Niekiedy, jak Loti, ponieważ nie znajduje odpowiednich „wrażeń” w domu, a odmienne otoczenie obiecuje ponowne odkrycie smaku życia. Niekiedy, jak sugerował to Baudelaire w wierszu „Zaproszenie do podróży”, ponieważ chce odnaleźć samego siebie „gdzieś indziej”. To, czego poszukuje impresjonista, może przyjmować kształt bardzo różnych doświadczeń, rozciągających się od kontemplacji dźwięków i smaków, przez zachwyt niezwykłymi widokami i subiektywne obserwacje obyczajów innych ludzi, aż po poszukiwanie miłosnych doświadczeń. Impresjonista to człowiek „osobny”, indywidualista w każdym calu, ktoś skupiony na sobie, własnych impresjach i ulotnych fascynacjach. Ludzie i kraje stanowią dlań jedynie pretekst do melancholijnych przemyśleń i skojarzeniowych gier.
Kolejny typ w galerii Todorova, asymilant, to postać odmienna, to podróżnik z biletem w jedną stronę, a więc imigrant. Ma on tylko dwa wyjścia w momencie, gdy wysiada w miejscu przeznaczenia: albo utożsamienie się z innymi, którzy tutaj mieszkają, albo „przyleganie” do wspólnoty imigranckiej rodaków, do swoistego kulturowego getta, które narzuca obowiązki i ograniczenia, ale daje poczucie, że żyje się jakby w obrębie narodu poza ojczystą ziemią. Świat dzisiejszy zaludniają coraz większe rzesze podobnych „podróżników”, którym nie jest dana wolność, wiążąca się z podróżowaniem jako swobodną i autonomiczną decyzją.
Kolejnym typem podróżnika jest egzotyk (the exote), powołany do życia przez Victora Segalena. Główną fascynacją egzotyka jest nieustające odczuwanie zmienności i odmienności, ciągłe oscylowanie między skrajnościami, jakie stanowią opozycje: nieznane/znane, ruchome/umiejscowione, dy-stans/tożsamość, ja/inny. Jest to modny dzisiaj rodzaj doświadczania świata znany pod nazwami defamiliarization, distanciation i verfremdung, których polskim odpowiednikiem byłoby chyba „zdystansowanie”.
Mamy z kolei wygnańca, łączącego w sobie cechy imigranta i egzotyka; podobnie jak ten pierwszy osiedla się on w obcym kraju, ale unika asymilacji, jak drugi. Egzotyk ciągle ponawia swoje doświadczenia, stale „drażni się” z obcością i samym sobą („ja” jako obcy), natomiast wygnaniec godzi się ze statusem wiecznego outsidera i czerpie z niego korzyści. „Nieprzynależenie” staje się pielęgnowaną cnotą i podstawowym doświadczeniem życiowym. Wielu twórców wybrało z wyrachowania taki los, wśród nich tak wybitni, jak: Descartes, Wittgenstein, Joyce, Beckett, Rilke, Marąuez, Grass czy nasi Mrożek i Głowacki. Wszyscy oni spełniają
70