Europa Środkowa pomiędzy polityką a prywatnością...
Ukrainy nie jest oczywista, być może jest nawet bardzo wątpliwa. Kraj w znakomitej większości prawosławny (bądź ambiwalentny religijnie), jeszcze niedawno radziecki, którego część obywateli do radzieckiej przeszłości wciąż jeszcze silnie tęskni - jawi się jako daleki od środka Europy. A mimo to J. Andruchowicz uparcie twierdzi coś innego: „Moim zdaniem - mówi - Europa Środkowa dzisiaj dryfuje na wschód i teraz właśnie znalazła się gdzieś na zachodzie Ukrainy, bardziej na wschód od miasta Przemyśla, które teraz już leży w Zachodniej Europie...”12. Te deklaracje mają wyraźny wydźwięk polityczny w dobie, gdy Ukraina stoi przed zadaniem wskazania swych sojuszników na arenie międzynarodowej i określenia swojej pozycji wobec wspólnoty europejskiej. Tej wymowy nie osłabia nawet fakt, że ukraiński pisarz niechętnie zagłębia się w rozważania czysto polityczne.
Wizja losu regionu autorstwa ukraińskiego pisarza przepełniona jest emocjami. Upomina się on przede wszystkim o docenienie historii w aspekcie prywatnych, ludzkich korzeni. Jest mocno przekonany, że Ukraina musi swoją tożsamość wywalczyć, skonstruować w oparciu o jakąś tradycję historyczną, zaś mit środkowoeuropejski może stanowić ten konieczny wzorzec. Tradycje dążeń niepodległościowych Ukrainy związane z dziejami Galicji oraz próbami tworzenia państwa po I wojnie światowej wpisują przeszłość kraju w kontekst środkowoeuropejski, zaś perspektywa wschodnia to przede wszystkim pamięć zniewolenia. Wobec tej alternatywy wybór musi wydać się pisarzowi oczywisty, a przy tym niezwykle ważny dla ukraińskiej przyszłości. Poza tym J. Andrucho-wycz wierzy, że idea środkowoeuropejska może jeszcze dzięki Ukrainie wiele zyskać, zwłaszcza że nowi członkowie Unii Europejskiej zapatrzeni są na Zachód i zapominają o tożsamości Środka13. A „przecież nie można na tym świecie istnieć bez Europy Środkowowschodniej” - twierdzi Andruchowycz14.
Jego esej Środkowowschodnie rewizje w Mojej Europie jest przede wszystkim wielkim wołaniem o docenienie historii pisanej losem każdego człowieka. Tożsamość człowieka to jego historyczne korzenie, to uwikłanie jego rodziny i przodków w Historię pisaną wielką literą. Tożsamość zbiorowa zaś - narodu, miejsca, kraju - nie może być z kolei konstruowana inaczej niż poprzez gromadzenie owych losów jednostkowych. To, co tworzy relacje między narodami, ustawicznie splata się z tym, co osobiście doświadczone, przetworzone przez indywidualną wrażliwość. Refleksja, którą prezentuje w swych tekście J. Andruchowycz, jest pełna nostalgii i, mimo że łagodzona ironią i autoironią, prze-
12 www.perwersja.com.pl/wywiad/wywiad.html - czat z}. Andruchowyczem, „Wirtualna Polska”, 26 maja 2003.
13 J. Andruchowycz, Czas i miejsce, albo moje ostatnie terytorium, [w:] Ostatnie terytorium. Eseje o Ukrainie, Wołowiec 2002, s. 137-139.
14 Por. O. Hnatiuk, Sny o Europie, [w:] Sny o Europie, wybór i red. O. Hnatiuk, Kraków 2005.
173