W tym somatycznym poemacie o bólu poetyckie przedstawienie wyrasta z podwojenia rzeczywistości, na co zwróci! już uwagę Edward Balcerzan:
Oto róża przyniesiona przez kochającą, współczującą osobę - rozdwaja się. Jest na zewnątrz, w wazonie, w „szkle grubo-świetlistym”, i jest ciągle wewnątrz, w ciele, we krwi, jest zmaterializowanym bólem. Wsłuchany w ból-różę naj-tkliwiej i najdotkliwiej chory podejmuje wysiłek wyrzucenia, „wywabienia” jej z siebie. Niech boli tam, w wazonie, sobie i nikomu [...]36.
Interpretacja ta wskazuje również kierunek narastania sensów otwierającej i kończącej wiersz apostrofy. Wychodząc od dosłownego zobaczenia w utworze sceny odwiedzin, róży, „którą mi przyniosłaś”, musimy skonkretyzować adresatkę jako kobietę. Mocne podstawy ku takiemu odczytaniu daje erotyczne upersonifikowanie gramatycznej drugiej osoby („Dotknij mojego serca swoją malinową sutką”). Poemat o bólu wyrażałby zatem, na zarysowanym poziomie lektury, lęk przed ostatecznym rozstaniem, a relację osobową należałoby określać z perspektywy kodów komunikacji miłosnej. Partnerką dialogu może być jednak także sama, „rozdwojona” już oczywiście na kwiat i na ból róża. Odpowiada jej przecież zarówno zastosowana w wierszu żeńska forma czasownika, jaki i odnosząca się do adresatki sugestywna warstwa wyglądów („dotknij malinową sutką”). Dodatkowo wiersz spięty został klamrą opartą na geście dotyku, określającym pozycję podmiotu wobec róży właśnie. Sytuacja liryczna przebiega od inicjalnego „nie-dotknięcia róży” do skontrastowanego z tym doznaniem śmiałego wezwania i wyzwania zarazem: „Dotknij mojego serca”.
Róża konkretna, ale także symboliczna nie wyznaczają jednak - jak się wydaje - zasięgu możliwej komunikacji. „Topos róży w poezji Przybosia (...) - zauważa Dorota Wojda
36 E. Balcerzan: Wstęp..., s. CXII.
130