ZAKOŃCZENIE 139
„od państwa”. I to jest koncepcja „silnej władzy” M. Bobrzyńskiego. Takiej demokracji nie ma w Polsce w czasach nowożytnych. I nie ma w Polsce od czasów nowożytnych „silnej władzy”, rządności. Wedle M. Bobrzyńskiego utrzymanie w Polsce demokracji, rozumianej jako ustrój zbudowany na „wolności starożytnych”, wolności „do pa listwa”, oznacza w kontekście ustroju państw Europy - wbrew przekonaniu J. Lelewela i A. Mickiewicza - zgodę na brak „siły” w tworzeniu cywilizacji. Jest to jednocześnie - w kontekście epoki - zgoda na pa listwo totalitarne, niedemokratyczne; przy przyjęciu nowożytnego, liberalnego rozumienia demokracji.
Wysunięcie w koncepcji M. Bobrzyńskiego - konserwatysty na plan pierwszy idei liberalizmu o tyle nie wyjaśnia wszystkiego, iż stanowisko J. Lelewela nie musiało i nie musi być dla zwolenników jego „poglądu” oraz reprezentantów ujęć do tego stanowiska zbliżonych sprzeczne z ideami liberalizmu. „Każdy naród, jeżeli pragnie żyć i rozwijać się, musi dziś organizować się jako państwo uzbrojone” 20 -pisał u schyłku II Rzeczypospolitej Aleksander Świętochowski w Genealogii teraźniejszości, książce krytycznej wobec prac, takich jak Ducli dziejów Polski A. Chołoniewskiego, a napisanej ze stanowiska narodowej demokracji. „Nie znaczy to jednak - twierdzi A. Świętochowski - ażeby taka organizacja była rozumna, moralna i wiekuista. Jeżeli przeto szlachta polska nie stworzyła państwa militamo-urzęd-niczo-policyjnego, nie zawiniła przeciwko moralnemu idealizmowi, ale przeciwko bezpieczeństwu ojczyzny. Jest więcej niż prawdopodobnym, że w przyszłości takie pa listwa zupełnie znikną. Nie należy również innych przejawów indywidualizmu staroszlacheckiego wyrzucać bezwzględnie na śmietnik historii. Lauda sejmikowe i liberum veto - były to owoce życia zgnile i robaczywe, ale ziania miały zdrowe. Prawo swobody i niezależności indywidualnej, samorząd osobisty - ta idea świeci również gwiazdą na niebie przyszłości, który nic będzie zbijać ludzi w wielkie kupy jako ubezwładnione cząstki masy, jako roje osadzone w jednakowych komórkach. Gdyby z czynów dawnej szlachty polskiej odjąć nadużycia i wyłączność kastową, pozostawałoby to, co się zawiera w znakomitym traktacie Milia »0 wolności«. Nie wiedziała ona lub nie pamiętała o tym, że - jak tręfnie wyraził się Robespierre, który również o tym zapomniał - wolność każdego człowieka, kończy się tam, gdzie się zaczyna innych.”
A. Świętochowski uznając, źc „chyba mamy szczerą chęć przekształcenia narodu szlacheckiego na nieistniejący jeszcze u nas naród demokratyczny”22, konstatuje i postuluje: „Za przeszłość odpowiada naród szlachecki, za teraźniejszość naród cały; wyryjmy sobie w duszach jako dogmat głęboką prawdę, którą wypowiedział znakomity myśliciel angielski: »Śiła jest zawsze w rządzonych, a nie w rządzących*.”23
A. Świętochowski traktuje „siłę” ui absiracto, a takiej nic ma. Nie istnieje także demokracja - władza ludu, społeczeństwa - Ui abstracto. W czasach nowożytnych
20 A. Świętochowski: Genealogia teraźniejszości Warszawa 1936, s. 220.
21 Ibidem, s. 220*221.
22 Ibidem, s. 10.
23 Ibidem, s. 232.