PESYMIZM" 93
Zagadnienie „silnego rządu” to w syntezie M. Bobrzyńskiego kwestia nie „formy rządu”, lecz „władzy rządowej”. Jest to przedłużenie naczelnej kategorii tej syntezy - kategorii „siły”. „Siła” stanowi warunek powodzenia w „walce o byt”, ta zaś jest rozumiana jako udział w tworzeniu „cywilizacji”. Idzie o „cywilizację” w Europie w czasach nowożytnych. Udział w „cywilizacji” jest tym większy, im większe są osiągnięcia w „walce o byt”. Tc z kolei są tym większe, im „silniejszy” jest naród -zbiorowość, której „siła” zależy od tego, jak „silny” jest „rząd”. Jeżeli M. Bobrzyń-ski używa kategorii „silny rząd”, to ma na myśli nie „rząd” przeciwstawiony „rządowi słabemu”, lecz po prostu „rząd” czasów nowożytnych, czyli stan uporządkowania, w rozumieniu przedstawionym uprzednio, ev defwińone dający „silę”, będący przeciwieństwem stanu nieuporządkowani a, bezrządu, ex definilione bez „siły”. Nic ma dla M. Bobrzyńskiego najlepszej formy rządu, nie jest nią monarchia; nic ma także najgorszej formy, nie jest nią republika.
W wielu interpretacjach myśli M. Bobrzyńskiego uznawano „silę”, „silną władzę rządową” za laką czy inną formę autorytaryzmu. „Jako najwyższy wzór, stawia autor państwo nowożytne, czyli, jak je Niemcy zowią, prawne (dlaczego ono tylko ma być prawne?) - pisa 1 W. Kalinka w recenzji Dziejów Polski w zarysie — [...] Któż nic widzi, że to jest państwo francuskie, jak je rewolucja wykształciła lub państwo pruskie, jak je Bismarck wydoskonala? Gdybyśmy ten rodzaj państwa nazwali jak ono właściwie zwać się powinno: biurokratycznym lub scentralizowanym, tobyśmy od razu zrozumieli niebezpieczeństwa, którymi ono społeczeństwu zagraża. Rząd, który bezwzględnie będzie chciał wspierać, a w następstwie i rozwijać pracę społeczną, łatwo zgwałci prawa jednostek, zaniepokoi sumienia, opanuje szkolę i wyznania, wszędzie da uczuć swą rękę cisnącą. Główną silą takiego rządu jest biurokracja.” 163 W. Kalinka podziela poglądy, które określają to państwo „nic prawnym, ale m e c h a n i c z n y m, bo w nim wszystko jak w zegarku, z biura ministerialnego się nakręca” lft4. Dodaje: „W przeciwieństwie do nowożytnego, państwo, które pozostawia pracę społeczna społeczeństwu podzielonemu na stany, jest jeszcze wedle autora, średniowiecznym. Jeżeli lak, to pozazdrościć tylko można Anglii i Ameryce Północnej, że dotąd ze średnich wieków nie wyszły. Ostateczność i w jednym i w drugim kierunku niedobra: źle jest kiedy państwo wszystko zostawiło społeczeństwu, stokroć gorzej, kiedy samo do wszystkiego się miesza.” 165
„Pomiędzy Szu jskim i Kalinką z jednej, a Bobrzyńskim z drugiej strony, pomimo punktów stycznych, (...) różnice zachodzą krzyczące. Jeżeli uczeni jednej miary i jednakowych zasobów dochodzili w badaniach do rezultatów najzupełniej przeciwnych sobie — czemuż przypisać, że na wspólnej podstawie historiozoficznej spotkała się szkoła krakowska z naruszewiczowską (...). Przypisać to wypada doktrynie,
i w W. K «i 1 i n k a: O ksitfżce prof M. Kobrzyńskiego „Dzieje Polski w zarysie". Kraków 1879,
s. 15.
I6i Ibidem, s. 16 165 Ibidem.