PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA. 111
Raz nawet, na wiadomość, że O. Jenerał przeznaczył Włocha, O. Ar-gentego, na prowincyała (str. 231—238), całą dysertacyę przeprowadza nasz autor, dowodząc, że polska prowincya ma ludzi zdatnych do rządzenia i nie potrzebuje przybyszów. A z całej tej rozprawy przegląda rogata dusza szlachcica polskiego, z której posłuszeństwo zakonne nie starło narodowej dumy.
W opowiadaniu swojem posługuje się O. Wielewicki nie tylko tem, co sam słyszał, lub czego był świadkiem naocznym, ale czerpie z wielu dzieł, które w owych czasach wyszły w Polsce lub za granicą. Z polskich mianowicie cytuje on: Kronikę Bielskiego, Neuge-bauera, Opis rokoszu przez Stanisława Lubieńskiego; z innych: Histo-ryę Towarzystwa przez 00. Oriandina i Sachina, dzieła O. Argentego, Ribadeneiry, Gordona, Gretsera i t. d. Przytem posługiwał się rękopisami, z których wiele bezpowrotnie zginęło, jak: dyaryusze i historye pojedyńczych domów Towarzystwa w Polsce. Miał nadto widocznie pod ręką archiwum prowincyi małopolskiej, w której przechowały się duplikaty historyj pojedyńczych domów, dalej tak zwane „littere an-nuae“, kopie fundacyj kolegiów, kontraktów i t. d.
Go do dyaryuszów pojedyńczych osób, ośmielę się zrobić jedną uwagę. W domach Towarzystwa od początku — zwyczajem dawnych zakonników — spisywano rodzaj dyaryusza. Zwyczaj ten nadto usan-kcyonował swoim jeszcze rozkazem O. Klaudyusz Akwawiwa w 1608 r. Dyaryusz taki, jak dawniej tak i teraz, prowadzi zwykle po kolegiach minister domu, po rezydencyach najczęściej sam superior, chociaż mógł to zlecić komu innemu. Prawdopodobnie więc cytowane przez Wiele-wickiego dyaryusze O. Rozdrażewskiego, Sawickiego, Skargi, Krzywo-kolskiego, Szembeka i t d. były dyaryuszem właściwie domu św. Barbary, tylko Wielewicki, powołując się na nie, ponieważ jako współczesny im, znał charakter ich pisma, rozróżnia autorów; a zresztą może mu to wygodniej było zacytować autora, niż powoływać się na stronę, a może i volumen dyaryusza. Prawdopodobieństwo takiego twierdzenia pokazuje już to samo, że zacytowani przez niego autoro-wie dyaryuszów bywali superiorowie domu św. Barbary lub mieszkający w nim księża, jak ks. Skarga lub ks. Fryderyk Szembek, w tym właśnie czasie cytowani są jako autorzy dyaryuszów, kiedy byli superiorami lub kiedy przebywali w domu św. Barbary. I słówko in diario suoy które w takim razie dodaje ks. Wielewicki, nie osłabia tego twierdzenia, gdyż niekiedy używa on dodatku in anno diarii, a za parę wierszy kładzie in diario suo.
Go do dyaryusza ks. Sawickiego, nie ma wątpliwości, że istniał.