116 PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA.
W tem tłumaczeniu i przyznaniu starej sztuce charakteru symbolicznego ; widzą protestanci największe dla siebie niebezpieczeństwo. Aby zatem raz na zawsze uczynić nową umiejętność archeologii chrześcijańskiej nieszkodliwą, a zarazem jednym zamachem obalić wszystkie konkluzye, jakie ze studyów katakumbowych wTyprowadzają dla historyi początków chrześcijaństwa, pierwotnego ustroju i wiary Kościoła, historycy i teologowie katoliccy, ogłosili oni, że sztuka pierwszych trzech wieków jest — z bardzo nielicznymi wyjątkami—tylko echem klasycznej, a pierwotni artyści Kościoła zwykłymi rzemieślnikami, którzy bezmyślnie reprodukowali na ścianach cmentarzy chrześcijańskich strój grobu pogańskiego. Pod hasłem: „niech najstarsza sztuka Kościoła będzie raczej pogańską, niżby się pokazać miało, że jest katolicką^, wystąpili w Niemczech do walki głównie trzej protestanci: Schultze, Hasencle-ver i Achelis. Mamy ich prace pod ręką. Schultze wykreślił pierwszy, nie siląc się wcale na uzasadnienie tego czynu, znaczną liczbę malowideł z listy obrazów symbolicznych, sprowadzając je do rzędu częstej dekoracyi. Dwaj następni poszli jeszcze dalej w tej destrukcyjnej pracy, choć — jak sam Achelis przyznaje — nigdy dzieł Ross f eg o nie czytał i monumentów zbliska nie oglądał. O dowody żaden się nie stara. Ostatni argumnet brzmi u obu zazwyczaj: Schultze locutus est. A gdy Achelis ma jeszcze wątpliwość, czy w istocie przeciwnika pokonał, to dodaje: i Hasenclever tak twierdzi; zresztą system. Rossiego jest i musi być fałszywy, bo gdyby okazał się prawdziwym, zostałaby wtedy przezeń potwierdzona dogmatyka rzymska. Oto kwintessencya ich rozumowania !
Gruntowną odprawę tym pseudo-archeologom dał w wymienio-nem wyżej dziełku, znany już z kilku prac samodzielnych, znakomity uczeń De Rossieg o, Monsignor Wilpert. Wyręczył on tu Mistrza, a uczynił to w sposób tak gruntowny, że zyskał poklask ogólny. Przyszło mu to zaś tem łatwiej, że nawet poważniejsi protestanci, jak Pohl i inni, wypierają się swych obrońców i piętnują jawnie ich napuszy-stość i płytkość. Pracę swą podzielił autor na dwie części. W pierwszej wykazał całą nędzę argumentów, którymi Hasenclever chciał odmówić znaczenia symbolicznego figurze Orfeusza, delfina, owieczki, gołębia, ryby i innym, i wskazać na pogański początek obrazów dobrego Pasterza i cyklu malowideł z historyi Jonasza.
Część druga jest skierowana przeciw Achelisowi i Schultzemu. Ci z niesłychaną lekkomyślnością i powiedzmy śmiało, nieuczciwością, obeszli się z malowidłami, rzeźbami i nagrobkami, na których mieści się najważniejszy z wszystkich znaków ideograficznych starej sztuki tj.: