410
PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA.
Si
Hipoteza przeciwna, tj. że człowiek wraz z myślą przyniósł na świat gotowy sposób jej wyrażania , nie mniejszą w kołach uczonych cieszy się powagą.
Możnaby jeszcze wspomnieć o niektórych zwrotach autora , jak: „...dzięki różnego rodzaju dopełnieniom !“ (str. 262). „Taki rząd bywa niekiedy udziałem imienia przymiotnego“ (str. 252). „...cztery ostatnie 'podziela on z biernikiem^ (329), które zbyt salonem , a raczej francusczyzną pachną , ale są to drobnostki.
Oto wszystko , co nam się zdawało usterką lub niedokładnością, A z drugiej strony, jeśli zważymy, że wszystko inne, co ta książka na 342 stronnicach zawiera, jest pochwały godne, to będziemy musieli przyznać, że książka jest w calem znaczeniu słowa dobra. Za taką ją też mamy, i jako taką szczerze polecamy wszystkim miłośnikom ojczystego języka.
Ks* H. Pydynkowski.
Polska w obrazach. Wydawnictwo „Biblioteki Arcydzieł w Krakowie^.
Wydał Adam Kaczurba. Druk Anczyca i Spółki, 1890.
P. Kaczurba uwziął się naprawdę, żeby wyrugować wiedeńskie ilustracje swojemi wydawnictwami. I niema wątpliwości, że to usiłowanie zasługuje na poparcie, ponieważ wydawca nietylko przemawia do „uczuć patryotycznych“, aby u swoich a nie u obcych kupowano ale stara się pod względem ceny i wartości rzeczy nie ustępować przedsiębiorstwom zagranicznym. Dziś mamy przed sobą 1 zeszyt nowej produkcyi „Polski w obrazach^. Zeszyt ten zawiera 6 obrazów (z katedry Gnieźnieńskiej i z kościoła Trzemeszeńskiego); zeszytów takowych ma być 20 ; w dodatku mają wyjść objaśnienia historyczne, estetyczne i archeologiczne. Prenumerata na całość wynosi 14 złr., pojedyńczy zeszyt kosztuje 75 cnt.
Obrazy dobrze się przedstawiają; są to cynkotypie starannie wykonane u Angerera; drukarnia Anczyca się popisuje ; użyła do nich farby podobnej do fotografii, i odbija je delikatnie, tak, że na pierwszy rzut oka możnaby je wziąść za światłodruki. Pierwszy przedmiot (widok Gniezna) mniej dobrze dobrany; zato widoki wnętrza katedry i fresk Smuglewicza w Trzemesznie, są szczęśliwie wybrane i prawdziwie interesujące. Kwestya, jak dalszy ciąg obrazów będzie dobierany, o czem prospekt nie daje nam żadnych wiadomości. Jeżeli wydawca będzie tylko podawał, co mu najłatwiej wpadnie pod rękę, z paru tylko miast, będzie to zawsze coś, ale nie odpowie wcale ty-