Również nie mogłem niczego zarzucić wystąpieniu dr Arkadiusza Mroczka (Katedra MSG UEK), który przedstawił myśl austriackiej szkoły ekonomii od dedukcji Mengera, przez podział cywilizacyjny na podbój i handel i utożsamienie specjalizacji z cywilizacją (Ricardo i korzyści komparatywne, Mises). Polemizował trochę w kuluarach z dr Augustyniakiem, który uznał, że szkoła austriacka nie docenia destrukcyjnej strony ludzkiej natury, choć jestem keynesistą uznałem, że postrzeganie państwa jako czynnika przemocy i destrukcji jakby uwalnia Misesa et consortes od tego zarzutu.
Polemizowałem natomiast ostro z bardziej komunistarystycznym wystąpieniem dr Tadeusza Kwarcińskiego (IF UEK), który zarzucał liberałom i neoliberalizmowi zbytnią wiarę w nadmierną racjonalność, i zbyt łatwe kupczenie cnotami społecznymi jakby był to towar. Przywołałem teorię racjonalności Gary Beckera, który uważał, że ludzie są nie tyle racjonalni co w konsumpcji działaja tak jakby byli racjonalni, a więc ta droga krytyki interwencjonizmu pozostaje w mocy. Natomiast cnota i handel mieszają się w każdym systemie, czy tu chodzi o prostytycję w Szwecji, czy handel krwią w Chinach. Przy okazji okazało się, że niektórzy krytycy liberalizmu notorycznie mylą rynek taki jaki on jest z liberalnym ideałem, tak jakby rynek był czystą konstrukcją, a przecież jest bardziej wypadową wszystkich okoliczności.
Mgr Damian Bamat (IF UJ) mówił o sekularyzmie politycznym podobnym do liberalizmu politycznego Rawlsa, w ramach koncepcji społeczeństwa postsekulamego (Habermas) i teorii rozumu publicznego (Rawls). Bamat, w dyskusji kuluarowej wyraził pogląd, że dziś inny liberalizm niż minimalistyczna wizja Rawlsa czy Habermasa jest trudny do przyjęcia, uważam jednak, że John Stuart Mili i progresywny liberalizm w wersji pełnokrwistej powinien pozostać w mocy, by nie dać zbytnio pola konserwie. Zresztą to raczej Mili niż Rawls przemawia w językach naszych konstytucji, trzeba ich bronić nie tylko przed PiSem.