_Wspomnienie_ 13
„W domu główną rolę w moim wychowaniu dzierżyła babcia. Jak nie łobuzowałem z kolegami, to siadałem na taboreciku u stóp babci i z zapartym tchem słuchałem niekończących się opowieści z historii, geografii i przyrody [...]. Myślę, że to ona wywarła na mnie ogromny wpływ, ucząc kultury życia i kształtując charakter.
[...] Moje dzieciństwo i młodość spędzałem z grupą rówieśników z Ożarowa, wśród których byli synowie: kominiarza, dozorcy, robotnika gazowego, sprzedawcy lodów, cygana i służącej. Zycie pokazało, że znajomość z tymi chłopcami przyniosła mi wiele dobrego, ale póki co matka miała ze mną sporo kłopotów [...], a przyjeżdżające do nas ciotki mawiały z oburzeniem, że »zadaję się« z najgorszymi »łapsami«. I to właśnie jeden z nich, po wojnie, ostrzegł mnie przed grożącym aresztowaniem.
[...] Mogę śmiało powiedzieć, że do przyjaciół miałem szczęście i że sprawdzili się w przysłowiowej biedzie.
[...] Do trzydziestego roku życia uprawiałem amatorsko sport, zdobywając m.in. mistrzostwo Polski w judo. Sport był moim żywiołem. Poza judo i pływaniem uprawiałem, co prawda sporadycznie, prawie wszystkie dyscypliny. Tylko jednej, choć bardzo chciałem, nie opanowałem - to było narciarstwo.”
„Poznałem się ze Zbyszkiem obejmując kierownictwo Centralnej Agencji Fotograficznej po red. Irenie Pawełkowej. Był to rok 1963. Nie odbierając nikomu z ówczesnych pracowników należnych zasług, trzeba powiedzieć, że Zbyszek był motorem napędzającym pracę Agencji. Gdy rozpoczął się okres rozwoju CAF, Zbyszek wykazał swoje zdolności redaktorskie, gdy przyszło doskonalić serwis zdjęciowy w związku z wejściem Agencji do międzynarodowej sieci Associated Press i sieci zrzeszającej ówczesne kraje socjalistyczne. Do tego doszła wręcz rewolucyjna zmiana techniki pracy, którą podyktowała elektronika. Zbyszek był jednym z pierwszych, którzy w nowej sytuacji poczuli się jak ryba w wodzie.
Zaczęła się nie tylko dobra nasza współpraca, ale i przyjaźń.
Nic więc dziwnego, że przechodząc do Biura Wydawniczo-Propagandowego, by na tej bazie tworzyć Krajową Agencję Wydawniczą RSW »Prasa-Książka-Ruch«, zaproponowałem Zbyszkowi stanowisko mojego zastępcy. Z działania czysto prasowego przeszliśmy na działania edytorskie. Pierwszą publikacją książkową, którą »pilo-tował« była broszura pt. Srebrna drużyna, poświęcona piłkarskiemu zwycięstwu Polaków w Monachium.
W KAW-ie Zbyszek znów zabłysnął organizatorskim i redaktorskim talentem. Rozbudował działalność fotograficzną, zgromadził najlepszych fotoreporterów, redagował coraz to nowe formy wydawnictw fotograficznych.