Faza 5 - odpowiadanie na pytanie, „Co chcesz? ; Uczeń w tej fazie uczy się nadal spontanicznie prosić o rożne rodzaje rzeczy/aktywności/osób/miejsc itp. oraz odpowiadać na pytanie „Co chcesz?”.
Faza 6 - odpowiadanie i spontaniczne kształtowanie; W tej fazie uczeń rozwija funkcje komunikacyjne włączając do nich komentowanie, wyrażanie uczuć, preferencje, awersje itp. Uczy się takich atrybutów jak kolory, kształty, czy rozmiary.
PECS trzeba używać bardzo często. Nauczyciele zazwyczaj zaczynają stosować je raz dziennie, a kiedy już utrwali się pewna rutyna zwiększają częstotliwość. Jeśli nauczyciele będą nauczać tej metody komunikacji, ważne jest, żeby rodzice zostali odpowiednio przeszkoleni i używali tej metody również w środowisku domowym. Jednakże trzeba pamiętać, że wyrażanie prośby jest tylko częścią komunikacji i dlatego PECS powinno się łączyć z innymi metodami. PECS nie przynoszą jednakowych rezultatów z każdym dzieckiem.
Kilka lat temu ciężko pracowaliśmy z moją córką ucząc jej PECS i jestem pewna, że robiliśmy wszystko prawidłowo (jeździliśmy na ćwiczenia, zaopatrzyliśmy się w książkę z instrukcjami). Z przykrością muszę jednak powiedzieć, że Kelsey nigdy nie osiągnęła w tej metodzie takich wyników, na jakie mieliśmy nadzieje. W pewnym momencie postanowiliśmy spróbować SECS) System Porozumiewania się przez Wymianę Symboli (Symbolic Exchange Communication System). W tej metodzie używaliśmy małych trójwymiarowych przedmiotów, które odpowiadały rzeczom, które mieliśmy jej do przekazania, nauczenia np. mała toaleta (z dom ku dla lalek), która oznaczała, że ona chce do toalety, mały trójwymiarowy magnetofon ( akcesoria lalki Barbie), co oznaczało, że ona chce posłuchać muzyki, malutki magnes z telewizorem, który znaczył, że ona ma ochotę na telewizję. Staraliśmy się jak mogliśmy, żeby to zaskoczyło, ale znów nie mieliśmy z tym zbyt dużych efektów. Cokolwiek testowaliśmy, skuteczność jej odpowiedzi była zawsze mniejsza niż 50%, co znowu jest lepsze niż zgadywanie. Ale niestety nie mogę powiedzieć, że obie metody były dla naszej córki skuteczne.
Lyndie jest przykładem, tego co odkrywają niektórzy badacze komunikacji alternatywnej u wielu dzieci niemówiących. Wiele z takich dzieci zatapia się w szczególe na rysunku. Stara zasada, żeby przejść od rzeczy, przez zdjęcia, do rysunku liniowego i wreszcie do symbolu jest obecnie kwestionowana, gdyż wiele z naszych dzieci zatrzymuje się na etapie szczegółowego studiowania detalów na zdjęciu i rysunkach liniowych. Innym problemem jest, że uczy to niepotrzebnej „mowy" rysunku na drodze do symboli, a to bardzo poważnie spowalnia dziecko. Nowa rekomendacja, której jestem wielką zwolenniczką z uwagi na nasze doświadczenia jest taka, żeby przejść od razu do symboli. Możesz początkowo sparować je z przedmiotami, ale tylko na krótki czas, wtedy kiedy dziecko zaczyna rozumieć, że symbole stoją za czymś konkretnym.