nic, ponieważ filozofia nie powinna budować doktryny, lecz winna być krytyką i opanowaniem zamętu pojęciowego. Warto dodać, że w odróżnieniu od neopozytywistów, którzy naukę uznawali za jedyne źródło wiedzy, Wittgenstein jest przeciwny takiemu empirycystycznemu podejściu. Biorąc pod uwagę słowa samego Wittgensteina z wprowadzenia do Traktatu oraz interpretację, jaką proponuje np. W. Sady, można uznać, że cel tego dzieła jest właśnie etyczny czy nawet mistyczny, a nie logiczny52.
Kantowskie ślady odnajdują interpretatorzy także w późniejszych tekstach austriackiego filozofa53. Opierając się na założeniu, że Dociekania nie tyle odrzucają idee Traktatu, co znacząco je modyfikują, podstawowe wytyczne i cele filozofii pozostają te same: zagadnienia filozoficzne jako problemy natury apriorycznej należy rozpatrywać poprzez odwołanie się do reguł języka, jednakże nie w oparciu o logiczną składnię, lecz gramatykę języka potocznego. Jednak w odróżnieniu od Kanta, „późny” Wittgenstein kładzie większy nacisk na ludzką praktykę, aspekt społeczny, co przejawia się w zainteresowaniu językiem potocznym. Skutkiem tego jest poszukiwanie warunków możliwości doświadczenia uwzględniające usytuowanie człowieka w perspektywie różnych gier językowych, a zatem w konsekwencji w perspektywie historycznej.
Rozważania o tym, na ile „późny” Wittgenstein był filozofem transcendentalnym, dotyczą także kwestii, na ile jego późna filozofia ma charakter doktrynalny, a na ile jest tylko krytyką metafizyki. Kwestię tę poruszał np. M. Soin, który prezentuje dzieło austriackiego filozofa w perspektywie alternatywy: konieczność - doświadczenie, czyli: Wittgenstein krytyczny czy doktrynalny? Wieloznaczność dzieła austriackiego filozofa nie pozwala jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, jednak autor wskazuje, że należy dostrzec to zróżnicowanie i nie ograniczać się do jednostronnych interpretacji54. Takich wątpliwości nie ma np. R. Rorty, który klasyfikuje filozofię „późnego” Wittgensteina po tej samej stronie, co koncepcje Haideggera i Gadamera, określając je mianem filozofii budujących, czyli takich, w których świadomie nie zajmuje się żadnego stanowiska, ponieważ nie wierzy się tu w możliwość filozofii, jako dyscypliny dokonującej jakiegoś
51 Ibidem, s. 27.
52 W. Sady: Witgenstein..., s. 66 i 119.
53
Oprócz wspomnianego tu Glocka, o Kancie i późnym Wittgensteinie pisali np. P.M.S. Hacker: Ludwiga Wittgensteina późna koncepcja fdozofii. W: Metafizyka jako cień gramatyki. Red.A. Chmielewski i A. Orzechowski. Wrocław 1996, s. 42 oraz M. Soin: Gramatyka..., s. 209.
54 Ibidem, s. 233.
26