ciekania nie na analizie czy wyjaśnianiu, lecz na opisie zjawisk i faktów językowych. Nie formułuje twierdzeń, lecz ogranicza się do zestawiania ze sobą różnych gier językowych, pokazując, w jaki sposób powstają filozoficzne problemy. Filozofia przestaje być kwestią odkrywania, lecz staje się działalnością opisującą, a poszukiwanie prawdy zastaje zastąpione poszukiwaniem sensu. I dla Wittgensteina, i dla hermeneutów problemy filozofii to problemy pojęciowe.
Kolejnym rozdział poświecony jest kwestii rozumienia, która dla Wittgensteina była niezwykle istotna i której poświęcił wiele swoich uwag. Przede wszystkim analizie zostaje poddana kwestia, czy rozumienie jest tylko jedną z wielu gier językowych. Okazuje się, że, jest to fenomen o bardziej ogólnym charakterze. Nie jest zjawiskiem czysto psychologicznym, ma raczej charakter potencjalny niż aktualny, ściśle związany z naszą praktyką życia. Rozumienie jest na tyle podstawowe i uniwersalne, że leży u podłoża wszelkiego naszego doświadczenia. Pojęcie to jest związane z innym, bardzo istotnym dla autora Dociekań pojęciem, czyli z formami życia, będącymi kresem wszelkich uzasadnień. Istotnym wnioskiem, jaki wysuwam w tym rozdziale jest to, że pojęciu rozumienia przypisuje Wittgenstein bardzo podobne cechy, jakimi odznacza się to pojęcie u Heideggera i Gadamera: ma charakter bardziej pierwotny niż podmiotowość, jest dziejowe, związane z językiem a także z działaniem w sferze życia potocznego. Podrozdział: Rozumienie a interpretacja wskazuje natomiast, że nie tylko u Heideggera i Gadamera, lecz również w Dociekaniach rozumienie jest bardzie fundamentalne względem interpretacji. Dowodzi tego analiza fragmentów zawierających zagadnienia: „postępowania zgodnego z regułą” oraz „widzenia jako”.
Trzeci rozdział tej części pracy ukazuje problem podmiotu, który w efekcie we wszystkich analizowanych tu koncepcjach okazuje się być krytyką Kartezjańskiego pojęcia podmiotu. Wittgenstein podważa ideę cogito jako zamkniętej monady, dowodząc, że podmiot jest tylko konstruktem językowym, tzn. nie czymś, co jest źródłem sensu i języka, lecz czymś, co jest rezultatem użycia języka. Ukazuje to analiza takich zwrotów, jak: ból, doznania, bodziec. Nie inaczej jest z pojęciem ja. Dowodem na niemożliwość pojęciowego określenia ja jest krytyka introspekcji, którą Wittgenstein przeprowadza, wskazując - znowu zgodnie z duchem hermeneutyki - że źródłem informacji o nas samych i o naszej tożsamości są inni oraz intersubiektywna przestrzeń języka. Podkreślam także zbieżność wniosków płynących z Wittgensteinowskich dociekań z Ricoeurowską kon-
7