„Z tradycją galicyjską, ze wspomnieniami z Wiednia zetknąłem się już we wczesnym dzieciństwie w rodzinnym Czarnym Potoku na Są-decczyźnie” podkreśla autor w otwierającym zbiór szkicu Mój Wiedeń. Garść wspomnień. Jak się zdaje, ta ponadnarodowa i wielokulturowa formacja w centrum polityczno-kulturalnym Wiednia, to wielka mała ojczyna prof. Farona i wielu innych, urodzonych i wychowanych w tym regionie. Nieprzypadkowo przywołuje on w Listach z Austrii rodzinę Rieslingów-Nemlingów, ukazując za jej sprawą w perspektywicznym skrócie los galicyjskich inteligentów. Co składa się na ich typową biografię? Przodkowie wywodzący się i z polskich Kresów, i z krańców południowych CK Monarchii. Dzieciństwo pod Wawelem i studia w krakowskich uczelniach. Wreszcie, dorosłe życie pędzone w Wiedniu -nadal ogniskującym życie polityczne i kulturalne Galicji. Last hut not least, zawiera ów biogram pracę na rzecz organizacji polonijnych, Polski i Polaków. Trudno nie dostrzec, że po części życiorys ten zbiega się z biografią samego Bolesława Farona, którego droga życia prowadzi, w parafrazie Jana Pieszczachowicza, „z Czarnego Potoku w świat". Nawiasem mówiąc, jest to biografia dająca się opisać poprzez metaforę ty-tylowej ...podróży.
Przedmiotem zainteresowania Farona zawsze są ludzie. Listy, wspomnienia, notatki dokumentują i relacjonują spotkania z artystami, naukowcami, nauczycielami i społecznikami, krzewicielami kultury polskiej poza granicami kraju. Często - a może zawsze - zapaleńcami, pasjonatami, jakimi są na przykład Marianna i Bronisław Łackowie, nauczyciele języka, historii i kultury polskiej w Australii, pełniący swą, jak pisze B. Faron, misję „ponad dwadzieścia ty- i sięcy kilometrów od kraju” (Nauczanie języka \ polskiego w Australii). Sam autor ujawnia się jako pasjonat - tropiciel śladów polskości. Właściwie, to owi zapaleńcy są bohaterami większości szkiców: i tych z Wiednia, i z Brukseli, Grodna, Wilna, Sztokholmu i, wspomnianej już, Austra- i lii. W notatkach i listach wiedeńskich, obok I przywołanych już Danuty i Olafa Nemlingów, pojawiają się m. in. tacy promotorzy kultury polskiej, jak prezes Towarzystwa Austriacko-Polskiego i zarazem przewodniczący Międzynarodowej Federacji Towarzystw Chopinowskich, organizator licznych imprez muzycznych dr Theodor Kanitzer, czy wspomagająca działalność Instytutu Polskiego w Wiedniu dr Liliana Niesiel-ska. Osobne szkice poświęcone są prof. Gerdzie Leber-Hagenau - tłumaczce polskiej dwudziestowiecznej prozy i dramatu, popularyzatorce twórczości Romana Brandstaettera, dr Dorothei Muller-Ott, także wykładowcy Uniwersytetu Wiedeńskiego (Fascynacja polskością), postaciom osiadłych w Austrii Polaków: Elżbiecie We-idner-Zając (Fortepianowe pasje) i księdzu dr. Kazimierzowi Wojtowiczowi (Poeta z kościoła św. Othmara) oraz organizacjom polonijnym, które w Galicji, dzięki - jak pisze Faron - istniejącej już od XIX w. „znacznej aktywności kulturalnej i politycznej polskiej grupy etnicznej zamieszkałej w Wiedniu i w innych miastach Austrii” (Polonia w Austrii), mają tak bogatą tradycję - „Strzecha” powstała w 1894 r. Organizowane przez nie okolicznościowe spotkania, na przykład te, odbywające się 13 września na Kahlenbergu, w rocznicę wiktorii wiedeńskiej, są okazją nie tylko do integracji środowiska polonijnego, ale też do rozważań nad tożsamością narodowo-etniczną, niezbędnych w dobie globalizacji, tym bardziej w kraju, który sam zmaga się z określeniem swojego miejsca w Europie i jej historii (Pomnik Hrdlićki, Betonowi świadkowie).
Kolejni bohaterowie szkiców Bolesława Farona - dawni (np. w Belgii) i nowi (w Australii) emigranci, Polacy na Kresach, wykładowcy języka i kultury polskiej budują swoje światy życia wokół polskości. Oto urodzona w Belgii Alina Wojciechowska „entuzjastka kraju swoich rodziców” (Na obczyźnie), oto Edward Pomorski, absolwent polonistyki UJ, emigrant z 1932 r. do Francji i Belgii, przez kilkadziesiąt lat organizujący harcerstwo i szkolnictwo polskie dla potomków emigracji górniczej, oto Marian Pankowski, prozaik
Konspekt nr 2/2007 (29)