wanych pozycji (można zresztą nawet przeczytać kilka jej rozdziałów w wersji elektronicznej1).
Książka prezentuje podstawowe metody, jakimi posługują się werbujący szahidki terroryści, oraz konsekwencje tych działań. Czasem jednak trudno skupić uwagę na faktach, gdy dziennikarka, prowadząc rozmowę z jedną z bohaterek, nagle zwraca się bezpośrednio do czytelnika: Proszę popatrzeć jaki zurot następuje wjej opowiadaniu, (s. 86). Tego rodzaju zabiegi, po pewnym czasie, mogą wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej wyrozumiałego odbiorcę. Należy przy tym wziąć pod uwagę, że autorka, o czym wspomniano wyżej, operuje niezwykle go „dopuścił się” R. Niedballa. Niektóre zdania wprawiają czytelnika w osłupienie, np.: W akcji Nord - Ost bierze udziat katastrofalnie mało kobiet... Na zdjęciach zabitych terrory stek szukał tej „bandziorki”... To, co określamy jako „żywą bombę”jest przede wszystkim kobietą, (sic!) Młodą kobietą, która z pewnością nie ma zbyt wielkiej ochoty umierać, o to można się założyć".
Im bardziej zagłębiałam się w życiowe koleje losu bohaterek, tym częściej zastanawiałam się, do kogo właściwie adresowana jest ta książka? Odpowiedź częściowo sugerują następujące zabiegi retoryczne: W torebce Sury (terrorystki-
emocjonalnym stylem, co tłumacz - niestety -oddaje wiernie). Zasypuje ona czytelnika nie tylko zwrotami wprost, ale także niezliczonymi pytaniami. Na pytaniach zresztą nie poprzestaje. Ona pyta - i niestety - również odpowiada! Jesteście zdziwieni? Spytacie: Jak miała się stamtąd wydostać? Odpowiem na to pytanie [...]. Prócz wszechpanującego nieoficjalnego, emocjonalnego stylu, napotkać tu można również cały szereg górnolotnych porównań, w rodzaju: Jej kuzyn to człowiek, który skazał ją - bezbronnego ptaszka - na śmierć w płomieniach materiału wybuchowego, które w zderzeniu z dość w sumie swobodnym stylem - wywołują efekt odwrotny od zamierzonego. Podobną reakcję implikuje ton wyraźnej poufałości, który, stosowany na ogół w najmniej odpowiednich po temu momentach, kreśli sytuacje groteskowe, np. Tę kobietę znam osobiście, a tu są jej córki - i pokazuje mi zdjęcie Aiman i Koku Chadżi-jewych (zmarłe szahidki - uzup. D.B), które już przecież znamy, państwo i ja.
W Polsce książka Jusik cieszy się dużą popularnością. Niestety dostępna jest tylko w cytowanym tu przekładzie z języka niemieckiego, jakie--samobójczyni - uzup. D.B) znajduje się bilet powrotny Moskwa-Chassawjurt... Sura jest absolutnie pewna, że dokładnie za dziesięć dni mód. I dlatego jest spokojna. [...] Ludzie, którzy wysłali Surę na śmierć, użyli pewnego psychologicznego chwytu: kupili jej bilet w obie strony i w ten sposób dali nadzieję na pourót. Podobnych, wspomagających logiczne myślenie, powtórzeń jest niestety znacznie więcej
Rozczarowała mnie w tej książeczce jeszcze jedna rzecz, a mianowicie - brak odsyłaczy i odnośników. Autorka opowiada o losie jednej z ter-rorystek, która nie doprowadziła do ataku, stchórzyła, ale została uznana za winną. Niestety, poza zdawkową informacją, że artykuł o niej opublikowała gazeta „Izwiestia” - nie znajdujemy ani numeru, ani daty wydania.
Im bardziej zbliżałam się do końca lektury, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że czytelnikiem projektowanym tej książki jest ktoś, kto bynajmniej nie szuka rzetelnych informacji, ale nie bacząc na formę - zadowoli się odrobiną zakulisowych sensacji. Zresztą, aspiracje tej książki do bycia czymś więcej - byłyby tak samo złudne i bezcelowe, jak apele autorki
Konspekt nr 2/2007 (29)