74 ODYSSEA Z ROKU 1889.
74 ODYSSEA Z ROKU 1889.
— Więc nie wolno mi zostać, chociaż mam paszport na d ni V
— Nie wolno.
Żadne dysputy, żadne perswazye nic nie pomagają. „Istniejącym przepisomŁi musi się stać zadość; ksiądz, chociaż nie ma czasu spakować swych rzeczy, musi dziś wyjechać i wyjeżdża, Żeby nie wracać do Warszawy i znów do Częstochowy, coby znaczny koszt pociągało, umyślił na cały czas odpustu (przez oktawę) pojechać do swego kolegi i przyjaciela, proboszcza w N. o milę od Częstochowy.
Zaledwie zajechał do N., zjawia się, nie wiedzieć zkąd, na plebanii policyant i pyta o paszport. Przeczytawszy, oddał go księdzu nap o wrót i kazał wyjechać do Częstochowy, ponieważ to miejsce w paszporcie wyrażone.
Ksiądz ze szczerością opowiada, że właśnie był w Częstochowie, że ztamtąd kazano mu wyjechać z powodu odpustu, że postanowił przeczekać tutaj całą oktawę, a po oktawie wróci do Częstochowy. Nie pomogło tłómaczenie; policy ant oznajmił, że ksiądz nie ma prawa przebywać w N., skoro ma paszport do Częstochowy. Paszport służy tylko do jednego miej sc a (ob. wyżej ....); jeżeli w Częstochowie księdzu nie pozwolili przebywać, trzeba wracać do AYarszawy. Wprawdzie już j est późno; j utro wielkie święto (8 września); j eżeli ksiądz wyjedzie, będzie musiał całą noc jechać, nie będzie zdolny Mszy odprawić; lecz te względy są za słabe, żeby policy ant od „istniejących przepisów^ odstąpił; dyspensować nie ma prawa, jak hr. Kotzebue.
Pojechał ksiądz mój w nocy.
Wróciwszy do Warszawy, dopuścił się jednej wielkiej irregu lar Has: nie oddal paszportu do policyi!... żeby potem nie mieć kłopotu z wydostaniem go napo wrót. Na razie uszło mu to bezkarnie ; wnet jednakże doznał pomsty „istniejących przepisów^ za pogwałcenie, którego się względem nich dopuścił.
16 września, po odpuście, po oktawie, zajechał powtórnie do Częstochowy. Poznał go policjant i zdziwił się, czemu od