82
bleramy w tym celu ściany szopy, nie ruszając jednakże wyższych pięter, potrzebnych dla trwałości budowy; osłaniamy przyrząd do wytwarzania gazu; a wszystkie delikatniejsze przyrządy zwozimy na statek.
Czwartek, 20 sierpnia. Virgo już naładowany, cały ranek zeszedł na przymocowywaniu przedmiotów, które mogłyby być uszkodzone podczas burzy. Andree pracuje w szopie do ostatniej chwili, przybija deski, zabezpiecza słupy, przytwierdzając je linami, każe oderwać część podłogi, by wiatr mógł swobodnie śnieg wymiatać; wreszcie umieszcza na tablicy przybitej do słupa napis z objaśnieniem o własności i przeznaczeniu szopy, polecając ją opiece nielicznych rybaków, przebywających jeszcze na wyspach północnych.
O godz. 4-ej, po śniadaniu, Virgo podnosi kotwicę...
Robimy ostatnie zdjęcie fotograficzne i rzucamy ostatnie spojrzenie na wyspę Duńczyków, która wkrótce we mgłach się rozpływa.
Nasza wyprawa skończona...
Burza.
Barometr już od wczoraj opadał raptownie. Zaledwie przejechaliśmy wyspę Amsterdam, przybrawszy kierunek południowo-zachodni, gdy statek zaczął się kołysać, a w chwilę później schwyciła nas burza. Niebo pokryło się nocą.
Podlegali, strasznej chorobie, schodzę więc do mojej kajuty, w której słyszę tylko brzęk skaczących naczyń i talerzy z sąsiadującej ze mną kuchni. Virgo, zwolniony w części ze swego ciężaru, rzuca się gwałtownie. Kapitan kazał założyć trójkątny żagiel na przodzie, który nieco łagodzi ruchy.
Wiatr szaleje między masztami, a spienione bałwany przelatują przez pokład. Tylko niektórzy majtkowie zdołali uniknąć choroby i nasza sala jadalna wieczorem świeci pustkami.
Statek co dwie godziny się zatrzymuje, a profesor Arrhenius zbiera wodę morską z rozmaitych głębokości; skoro maszyna przestaje działać, kołysania są jeszcze przykrzejsze... Jesteśmy zasypani zawieją śnieżną i zupełna ciemność nas ogarnia...
Po dwudziesto-cztero-godzinnej jeździe w kierunku południowo-zachodnim, który nas oddalił od Tromso, Virgo zwraca się ku poludnio-wschodowi w chwili, gdy burza powoli się zmniejsza...
W miarę zbliżania się do Norwegii, temperatura robi się znacznie cieplejsza i spostrzegamy okręty w oddali.
22-go sierpnia przejeżdżamy około Beren-Island, którą nam jednak mgła zasłania. Cale gromady ptaków otaczają nasz statek, przyspieszający biegu...
Ostatni dzień pobytu na „Virgo.“
Morze zupełnie się uspokoiło, odzyskałem apetyt i humor, a noc z 23 na 24-ty b3'ła specyalnie przyjemną. Od tak dawna byłem pozbawiony zupeł-