68 Anna Kułak
]VIniejszości narodowe będące rezultatem wielowiekowej współegzystencji bądź emigracji zarobkowej nikogo w Europie nie dziwią. Zaczęliśmy się już nawet przyzwyczajać do dramatycznych postanowień Traktatu Wersalskiego. Zainteresowanie wzbudzają jedynie jednoznaczne i spektakularne naruszenia prawa międzynarodowego zmuszające tysiące, dziesiątki tysięcy, a czasem nawet setki tysięcy ludzi do nagłego porzucenia swoich siedzib i - w ucieczce przed siłą militarną agresora - przemieszczania się na terytorium innych państw. W takiej sytuacji znaleźli się Polacy we wrześniu 1939 r., kiedy klęska militarna zmusiła ich do skorzystania z gościny społeczeństwa węgierskiego.
Polscy uciekinierzy wykazali niespotykaną pomysłowość i aktywność polityczną oraz zadziwiające wręcz umiejętności organizacyjne. Ich wynikiem była rozwijająca się działalność informacyjna oraz publicystyczna. Potrafili dokonać rzeczy niezwykłej: oto od 2 listopada 1939 r. do 24 marca 1944 r. wydawali „Wieści Polskie” oraz liczne materiały propagandowe.
Nie ma wątpliwości, że polska prasa na Węgrzech zostawiła po sobie niepowtarzalny ślad. Do tej pory jednak nie została dokładnie zbadana i opisana. Wynika to być może z faktu, że często trudno dotrzeć do wielu tytułów, które znajdują się w prywatnych zbiorach. Niektóre z nich w ogóle zaginęły.
Swoje badania poświęciłam „Głosowi Polonii” - pismu, które istnieje już od ponad 30 lat, ma swoją tradycję oraz stałych czytelników - Polonię węgierską, bez której nigdy by nie powstało.
Trudno ustalić, kiedy Polacy po raz pierwszy przybyli na ziemie węgierskie. Wiadomo, że istniały liczne powiązania dynastyczne pierwszych Piastów oraz Arpadów. Również powstanie Franciszka Rakoczego oraz wielka rewolucja wę-