Piłka nożna //Liga Mistrzów//
► Finał w Berlinie był czwartym dla Messi ego (z prawej) i Pirlo. Pierwszy wygrał wszystkie, drugi- dwa
Luis Enrkjue: Moja przyszłość w Barcelonie? Teraz jest czas na świętowanie
9
Tomasz Biliński. Beriłn
tbto4i@pot*atimesfl
Luisowi Enriąue o mało nie spadły trampki. Wprawdzie przed meczem przekonywał, że piłkarze Juventusu lubią utrzymywać się przy piłce i grać na połowie rywala, ale po jego wielkich jak dwa euro oczach było widać, że nie spodziewał się, że nastąpi to tak szybko. Ledwo spotkanie się rozpoczęło, a napastnicy i pomocnicy „Starej Damy” stali linią tuż przed polem karnym Barcelony. Jej gracze nie tylko się zdziwili, ale i pogubili. Jordiemu Albie odskoczyła piłka, Gerard Pique niecelnie podał, a Marc-Andre ter Stegen kopnął do... Claudia Marchisia.
Ale równie szybko, tyle że skuteczniej, zaskoczyła Barcelona zespół zTurynu. Niby powolnie rozgrywała akcję. Z lewego skrzydła na prawe, z prawego na lewe, znów to samo, po czym przyspieszenie Neymara, podanie do Andresa lniesty, a ten wystawił piłkę lvanovi Raki titiowi. 1:0. To trzeci najszybciej strzelony gol w historii rozgrywek. Udział przy nim miał cały zespół. Od ter Stegena do Chorwata wymienił 16 podań.
Giorgio Chiellini pewnie huknął pięścią w udo. On miał stać na drodze tej akcji, ale kontuzji odniesionej w środę nie dało się wyleczyć. Zamiast niego grał Andrea Barzagli. Też w ostatnim czasie leczący uraz. Do treningów wrócił parę dni przed finałem w Berlinie. W czwartej minucie, gdy padł gol, zapomniał się, wybiegł z linii i nie zdążył wrócić. Zresztą za Iniestą pewnie mało kto byłby w stanie. 31-letni Hiszpan to wciąż klasa światowa. Dzięki asyście został pierwszym graczem w historii ligi Mi-strzów, który zaliczył ostatnie podania w trzech finałach Champions League. UF.FA wybrała go graczem meczu. A Barzagli do końca pierwszej połowy już się nie mylił.
Mimo to i tak kilka razy nie był w stanie poradzić sobie z akcjami przeciwników. Szczególnie gdy Lionel Messi zaczął podawać jak...Xavi. Albo po prostu w swoim stylu, ale częśdoj niż zwykle. Biegający za napastnikami, tuż przed linią pomocy. Bo cała frajda oglądania tak napakowanego finału jest z możliwości patrzenia na całe boisko. Czasem, bardziej niż akcja, wrażenie robi przesuwanie się piłkarzy. Jakby byli zdalnie sterowani, po z góry zaplanowanym polu.
Co do Argentyńczyka, to kibiców pobudził najpierw przerzutem na kilkadziesiąt metrów nad wszystkimi do Neymara. Za chwilę do Rakiticia. Gianluigi Buffbn krzyczał, pobudzał zespół, ale nie przyniosło to skutku. Akcji zespołu z Turynu przed przerwą było mało. Wprawdzie oddali pięć strzałów, ale tylko jeden celny. Zwykle sprzed pola karnego sił próbował Marchisio, ale albo niecelnie, albo wprost w ter Stegena. A Barcelona robiła swoje. Gdy jej posiadanie piłki wzrosło do 70 proc., można było spokojnie podziwiać zachód słońca nad Stadionem Olimpijskim. Na boisku działo się niewiele. Uwagę przed przerwą przykuło trio MSN, czyli Messi, Luis Suarez i Neymar. Dwukrotnie kończył akcje ten drugi, ale Buffon nie bez powodu nazywany jest Supermanem.
Gdyby jednak ktoś zaczął sobie kpić, to 36-letni bramkarz przywołał go do porządku na początku drugiej połowy. Bo ta zaczęła się jak pierwsza, ale z tą różnicą, że to trójząb z Barcelony kil-ka razy groźnie strzelał na włoską bramkę. Głównie Messi, któremu do znudzenia bili pokłony fani Barcelony. Argentyńczyk gola jednak nie strzelił i nie przeszedł do historii jako pierwszy, który zdobył trzy bramki w trzech finałach Ligi Mistrzów. Choć miał na to szanse, to rozczarował kibiców, którzy kilka razy musieli usuwać ze smartfona materiały wideo z nieudanymi próbami Argentyńczyka.
Strzelali za to inni. Najpierw... Alvaro Morata. Nim wychowanek Realu Madryt doprowadził do wyrównania, akcję efektowną piętką rozpoczął Marchisio. I włoscy tifosi mogli z dumą odpalić racę. Jedną. Ta bramka była potrzebna jak zmiany w FIFA. Mecz nabrał takiego tempa, że druga połowa minęła w mgnieniu oka. Piłkarze Massimiliano Alegriego uwierzyli w siebie, al-•Luis Enriąue. trener Barcelony:
Zagraliśmy spektakularny finał z rywalem ze ścisłego topu. któ»y sprawił nam wiele problemów. Gerpie-liśmy. ale też stwarzaliśmy swoje okazje i zagraliśmy wielki mecz. To był piękny finał z dwiema drużynami szukającymi sukcesu. Mieliśmy łatwiej po szybkiej bramce w czwartą minude. bo udało nam się sforsować solidną defensywę Juve. Trzeba przyznać, ze był to bardzo intensywny finał, ze zwrotami akcji i zasłużonym rezultatem z przebiegu całego meczu. Moja przyszłość? Nic teraz nie powiem. To czas na świętowanie. Cieszę się. że mi zaufano, kiedy byłem w Cełoe. Jestem szczęśliwy 2 pracy w Barcelonie. Nie interesuje mnieto, co mó-wiło się o mnie w prasie, gdzie narzekać jest bardzo łatwo. Trenera rozlicza się z wyników, a te mamy wspaniałe. To mi wystarczało. Nie wątpiłem w pracę moją. zawodników ani całego klubu. Po tych wszystkich okotonośdach wyszliśmy silni i gotowi zdobywać tytuły. • Massimiliano Attegri. trener Juventusu:
To był wielki finał w naszym wykonaniu, ale gdy przeciwko świetnym prtkarzom wydaje się. że masz mecz pod kontrolą, oni potrafią szybko udowodnić, że się mylisz. Doświadczenia? Wielka pewność siebie, świadomość tego. co potrafimy. Chcemy się rozwijać i niekoniecznie chodzi tu o wyniki, bo przede wszystkim będziemy grać z większą pewnością w Europie. Jest nam trochę przykro, bo niecodziennie się awansuje do finału, ale nie mogę powiedzieć złego słowa
0 drożynie. Powiedziałem po meczu piłkarzom, że entuzjazm turyrtczyków i Włochów wokół Juventusu jest tylko dzięki nim. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale kibice pokazali, że są dojrzali, dziękowali nam na koniec za cały sezon
1 jestem z nich dumny. Rozmawia • łem z Buffbnem. Powiedziałem mu. że z ławki miałem dobre odczucia. że możemy wygrać, ak? Barcelona wykorzystała wtedy nasz błąd i suzelłła gola z kontrataku. Jestem szczęśliwy, że kibicom podobał się nasz sezon i ten mecz.
W finałach decydują detale. Gdybym miał wszystkich, może byłoby lepiej. Jestem dumny.
Notował w Berlinie J. Seweryn
bo taki był plan, by uśpić kataloń-ski zespół. Fani Barcy jakby przycichli. Zabawa zaczęła się w sektorach Juve. Żywiołowa, znana z niektórych polskich stadionów. Z gwizdami, wyzwiskami, ale i energicznym śpiewem.
Uciszył ich w 68. min Suaiez, a Chiellini pewnie zaklął po nosem. Messi biegł przez kilkadziesiąt metrów niemal z Barzaglim na plecach. 170 cm napastnik kontra 186 cm obrońca. Wygrał niższy. Co prawda Buffon stTzał obronił, ale przy dobitce nie miał nic do powiedzenia. Luis Enriąue skakał jak Jose Mourinho za najlepszych lat. Nie ma się co dziwić. Odkąd klub na niego postawił, media regularnie kwestionowały jego pracę. Dziś jest na dobrej drodze, by powtórzyć wyczyn zespołu Jo-sepa Guardioli. Chwilę po golu Suareza sędzia nie uznał bramki Neymara, bo Brazylijczyk po uderzeniu piłki głową nabił ją na swoją rękę.
Wielką chwilę, ostatnią w barwach Barcelony miał w 77. min Xavr, który zmienił Iruestę i przejął od niego opaskę kapitana, a po meczu wzniósł puchar mistrzów. Wprawdzie jeszcze w ostatniej minucie bliski wyrównania był Carlos Tevez, ale zamiast tego Neymar po kontrze wbił gwóźdź do trumny. Jego gol zakończył sezon w Europie. Ze łzami w oczach na wszystko patrzył Andrea Pirlo. On też (ponoć) zmieni kontynent. W ostatnim meczu nie zagrał dobrze, jak jeszcze kilku graczy „Starej Damy”. Ale za nim piłkarze Barcelony zaczęli się bawić, z uznaniem ściskali się z rywalami
Dla obu drużyn był to ósmy finał. Barcelona wygrała go po raz piąty. Dla Juventusu była to szósta porażka. •
©O
Juwntus-FC Barwiona U(ft!) BrarnlcfeMorata55-Rakjbd<lSuarK68l NejTM».Sęd*WQfcCiłTyeyt(^aurqa) JMttfc Buffon - Udfcttinef. Barami Borem E«a- IterdwaPirla VkU(79 Percyra). Pogba-lewz. Morela (8S Uorerte). Trener: ItesimifanoAfcgri Baotak Ter Stegen • Ahes. Pkjue. Mascherano.Afea-Rabtić(90Uathieu). Busquets. Westa (ł7Xjvi)-Mesi.5u*« (90 P*droX Hejnur. Trener: Luis &»ique