nictwami, prasą i teatrem. Jednakże taka sytuacja wkrótce uległa zmianie. Trwała tylko do chwili, gdy Hebrajski Narodowy Teatr „Habima”83 wystawił jego sztukę Kupiec warszawski. Dramat został tak wyreżyserowany, że nabrał antypolskiego wydźwięku. Oprócz tego zostało rozniesione oszczerstwo, jakoby sztuka ta była wystawiana już w Wilnie w trakcie okupacji sowieckiej i kończyła się słowami: „Koniec z polską karczmą”84.
Autor przeżył to bardzo boleśnie. Zerwał całkowicie współpracę z wydawnictwami, prasą i teatrem. Został pisarzem „wyklętym” przez polskie środowisko. Mimo że w Jerozolimie działała Delegatura Rządu Polskiego w Londynie i wychodziło polskie pismo, nikt nie chciał wykorzystać talentu pisarskiego Brandstaettera. Miał wówczas ogromne trudności ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy w polskich placówkach w Palestynie.
Pisarzowi pomógł jego dawny profesor z Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisław Kot, który znalazł mu pracę w Polskim Biurze Informacyjnym, w komórce Polskiej Agencji Telegraficznej. Profesor także zorganizował dla niego stypendium Rządu Londyńskiego z Funduszu Kultury Narodowej (w wysokości dziesięciu funtów miesięcznie) - co okazało się bardzo ważne ze względu na trudności finansowe. Pomoc ta umożliwiła pisarzowi przetrwanie czasu wojennego85.
Jeszcze większym ciosem dla Brandstaettera była wiadomość o śmierci rodziców, która dotarła do niego na początku 1941 roku. Poczuł się osamotniony i zagubiony, tym bardziej że w tym samym czasie opuściła go żona Tamara, która poznała oficera, chirurga, bohacera bitwy o Tobruk86. Odpowiedzią na te trudne prze-
83 Założony w 1914 r. przez Nachuma Cemacha, początkowo był teatrem wędrownym; od 1917 r. miał siedzibę w Moskwie, a po wieloletnim tournćc po Europie pozostał w Palestynie (od 1926 r.). Zob. A. C a ł a, H. W ę g r z y n e k, G. Z a 1 e w s k a, 0/>. ci/., s. 349.
84 Por. J. G ó r a, Był jak przechodzień..., s. 134-135. as Por. tamże.
86 T. K a r r c n, op. ci/., s. 108.
52