29
są tacy, którzy pracują znacznie więcej ode mnie — niekoniecznie może nawet są potrzebne jakieś szczególne zdolności, bo nie sądzę abym akurat był w tym zakresie jakoś szczególnie obdarzony przez naturę. Wydaje mi się, że cechą charakteru, która jest źródłem różnego rodzaju moich życiowych powodzeń i osiągnięć, jest umiejętność niezrażania się przeciwnościami, osiągania celu poprzez nieprzerwane dążenie do niego bez zrywów, takich typowych polskich szarpnięć, bez akcyjnego działania i słomianego zapału, który szybko się wypala, ale też i bez popadania w melancholię i frustrację w momencie, kiedy się coś nie udaje, a oczywiście tych niepowodzeń, jak każdy, mam ogromnie dużo. W związku z tym, jeśli miałbym radzić coś osobom, które czytają ten wywiad i chciałyby ewentualnie wyciągnąć jakieś praktyczne wnioski dla siebie, to radziłbym wykształcenie w sobie umiejętności — mówiąc przenośnie — „zaprzęgnięcia się" i równomiernego ciągnięcia tego wozu, który się wybrało jako przedmiot swojej profesji. Ani entuzjastyczne „rzucanie się” na określone problemy, które zwykle powoduje wyczerpanie zasobów sił i energii zanim się osiągnie sukces, ani z kolei nadmierne przeżywanie niepowodzeń, które nieodłącznie są związane z wszelkiego rodzaju działalnością, nie sprzyja osiąganiu sukcesu. Sukces jest następstwem pracy bardzo konsekwentnej i wytrwałej, nie zawsze nawet bardzo ciężkiej. Myślę, że wszystko co mi się w życiu udało osiągnąć, zawdzięczam temu, że nie zrażając się licznymi niepowodzeniami starałem się dążyć do tego, co uważałem za ważne, co stanowiło podstawę tych wartości, w które osobiście bardzo mocno wierzę, m in. zaufania do rzetelnej pracy, do efektów wytrwałego trudu.
Cała reszta to są właściwie liczne zbiegi okoliczności, które w moim przypadku były bardzo często szczęśliwe. To, że kiedyś wybrałem dziedzinę, która wtedy jeszcze wydawała się bardzo egzotyczna, właśnie informatykę i zacząłem się w niej specjalizować, pomimo że karierę można było zrobić raczej w elektrotechnice czy w automatyce, to, że kiedyś zająłem się biocybernetyką, która też była dziedziną mało znaną, niemodną, trochę egzotyczną i pozornie pozbawiającą szans na karierę naukową — też mi tutaj zaprocentowało. Najważniejsze jest to, żeby umieć nie zrażać się niepowodzeniami, dlatego, że liczba niepowodzeń, jakie mnie spotkały jest tak pokaźna, że można by było spisać ogromny tom na ten temat, ale tak się składa, że zwykle się pisze o sukcesach. To jest właśnie ta jasna strona, którą wszyscy dostrzegają, natomiast ciemne strony stanowią koszt, jaki się nieuchronnie ponosi na drodze do sukcesu.
Bardzo dziękuję Panu Rektorowi za rozmowę. Życzę zdrowia i wielu sił potrzebnych do kierowania Uczelnią oraz tego szczęścia, o którym Pan Rektor przed chwilą wspomniał.
Rozmawiał Janusz Morbitzer