Komunikacja z Zaświatami i zmarłymi 2


0x01 graphic

Komunikacja z Zaświatami i zmarłymi





Potrzeba komunikacji z tamtym wymiarem, do którego każdy udaje się po śmierci, towarzyszyła człowiekowi od zawsze. Ileż to tajemnic zostało zabranych na tamta stronę, ileż łez zostało wylanych po stracie kogoś bliskiego! Niektórzy oddaliby wiele za możliwość króciutkiej rozmowy z bliską osobą po jej śmierci. Jeżeli założymy, ze istnieje życie po śmierci, a w świetle najnowszych doniesień i aktualnych badań (również naukowych),
tego faktu nie można odrzucić, to nasuwa się pytanie: czy z tamtej strony nikt nie próbował przesłać wiadomości do naszego świata fizycznego? A może jest ona wysyłana tylko nie potrafimy jej odebrać? Człowiek końca XX wieku jest tak zapatrzony w potęgę technologii komunikacji radia, telewizji i komputera (przetwarzanie informacji, sieć Internetu), że nie potrafi wyobrazić sobie niestandardowego wykorzystania tych urządzeń. Ich obsługa
sprowadza się do naciśnięcia przycisku w pilocie i już mamy kanał z wybranym programem telewizyjnym czy radiowym. Można do woli raczyć się zalewem wiadomości, szumem informacyjnym, którego, tak naprawdę, nikt nie jest w stanie przyswoić. Mało kto świadomie zadałby sobie trud posłuchania radia na zakresie pomiędzy stacjami (np. na falach średnich o częstotliwości około 1480 CHZ). Nikogo też nie namówimy na oglądanie telewizji na pustym kanale i nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie odsłuchiwał kasety magnetofonowej, na
której uprzednio nagrał ciszę swego pokoju. Wszystkie te propozycje, w najlepszym wypadku, uznamy za stratę czasu. Na szczęście, czasami pomaga przypadek, który pociąga za sobą bezprecedensowe skutki, tak jak w dziedzinie transkomunikacji, czyli komunikacji z innymi wymiarami przy pomocy specjalnie konstruowanej technicznej aparatury.

W czasach, gdy były modne seanse spirytystyczne, można było się udać do osoby będącej dobrym medium, celem nawiązania poprzez nią kontaktu ze zmarłym. A jeśli sięgnęlibyśmy wstecz historii, to dawne obrzędy szamańskie też prowadziły, poprzez zmianę stanu świadomości, do kontaktu z duchami zmarłych przodków. Tak było np. u Indian. Po całym rytuale na drugi dzień rozwiązanie problemu było gotowe. Można powiedzieć, że w ten sposób Indianie korzystali z wiedzy pochodzącej z innego wymiaru.

Współczesna historia przekazu informacji z tamtej strony zaczyna się też u szamana tyle, że w roku 1901. Otóż amerykański etnograf, Waldemar Bogoras, w drodze na Syberię zatrzymuje się w osadzie Czukczów. Plemienny szaman pozwala mu wziąć udział w tajemniczym obrzędzie. W ciemnym pokoju Bogoras obserwuje magiczne rytuały mistrza ceremonii, który, w rytm przyśpieszających odgłosów uderzeń bębnów, zapada w trans. Od tego momentu w
pomieszczeniu dają się słyszeć różne dziwne glosy. Dochodzą one z wszystkich
rogów pokoju i mówią po rosyjsku i angielsku. Bogoras mimo ciemności uruchamia fonograf i zapisuje pojawiające się głosy. To było pierwsze doświadczenie, w którym eteryczne glosy zostały zarejestrowane na urządzeniu nagrywającym dźwięki.

Podobne zjawiska były udziałem brytyjskiego medium - Leslie Flint'a (1911 -1994). Wiele razy był on poddawany testom i eksperymentom w zakresie różnych zjawisk mediumicznych w tym i dźwiękowych. W jego obecności glosy dochodziły z przestrzeni i najbliższego sąsiedztwa. Słyszeli je wszyscy obecni na seansach i mogli je nagrywać na swoich magnetofonach. Wśród galerii głosów pojawiali się: Gandhi, Tagore, George Bernard Shaw, Valentino, Oscar Wilde i in.

Mało, kto wie, ze w 1920 roku Thomas A. Edison wraz ze swoim asystentem dr Millerem Hutchinsonem rozpoczął w swoim laboratorium prace nad konstrukcją urządzenia do uzyskiwania łączności ze zmarłymi. Niestety, śmierć wielkiego wynalazcy w 1931 roku przerwała tak obiecujące prace.

Wraz z rozwojem techniki radiowej i magnetofonów doniesienia o niewyjaśnionych głosach i szeptach pojawiają się coraz częściej. Są one rejestrowane w nagraniach radioamatorów w zakresie fal krótkich oraz służb wojskowych i cywilnych. Nawet Marconi w czasie swoich pierwszych transmisji radiowych informował o pojawianiu się zakłóceń w postaci różnych
niezidentyfikowanych głosów. Nie podjął jednak bliższych badań tego zjawiska.

Czasami głos dawał się jednoznacznie zidentyfikować i rozpoznać, mimo iż nikt tego nie oczekiwał. Ciekawe zdarzenie miało miejsce we Włoszech 15 września 1952 roku (niektóre doniesienia mówią o 17 września). Otóż dwóch duchownych: ojciec Agostino Gemelli prezes Akademii Papieskiej oraz ojciec Pellegrino Ernetti międzynarodowej sławy naukowiec, fizyk, filozof i miłośnik muzyki, pracowało nad montażem nagrań chórów gregoriańskich. W tym
celu używali starych magnetofonów z nośnikiem w postaci stalowej linki (cienki stalowy drut nawijany na szpule), pozwalało to wyczyścić nagranie.
Znaną wadą tych urządzeń było to, że taka linka dość często się rwała. W opisywanym dniu też się tak stało po raz kolejny. Gemelli, jak to miał w zwyczaju przy różnych kłopotach, wzniósł oczy do góry jednocześnie zwracając się do swego zmarłego ojca słowami: Ojcze, pomóż mi!. W tym czasie ojciec Ernetti połączył linkę i uruchomił odtwarzanie magnetofonu. Jakież było ich zdziwienie, gdy zamiast chóru gregoriańskiego usłyszeli wyraźny glos:
Oczywiście, że ci pomogę, zawsze jestem przy tobie. Mimo niesamowitości wydarzenia ojciec Ernetti nie stracił zimnej krwi i zaproponował powtórzenie doświadczenia. Dalsze eksperymenty potwierdziły, że nagrywa się głos osoby, która już nie żyje. Osoby, którą ojciec Gemelli jednoznacznie zidentyfikował. Zresztą w dalszej transmisji glos użył charakterystycznego zwrotu, będącego pseudonimem nadanym mu przez ojca w dzieciństwie.

Obydwaj księża niezwłocznie udali się z tym odkryciem do Papieża Piusa XII.
Ojciec Gemelli mocno zakłopotany zdał relacje z eksperymentów. I tu spotkała go niespodzianka, bowiem papież powiedział: Drogi ojcze Gemelli, proszę nie przejmować się tym. Istnienie tego głosu jest faktem ściśle naukowym i nie ma nic wspólnego ze spirytyzmem. Magnetofon jest całkowicie obiektywnym urządzeniem. On odbiera i zapisuje tylko fale dźwiękowe skądkolwiek by nie przychodziły. To doświadczenie może stanie się kamieniem węgielnym pod podbudowę naukowych studiów, które utwierdza ludzką wiarę w tamten świat. To doświadczenie nie zostało opublikowane za życia Piusa XII. Dopiero w latach 90 podano to do wiadomości.

Uznanym pionierem w zakresie rejestracji głosów z tamtego świata był Friedrich, Jurgenson urodzony w Odessie w 1903 roku. Po raz pierwszy zarejestrował dziwne glosy 12.06.59 roku, gdy jako szwedzki producent filmowy (w 1943 r. przenosi się do Sztokholmu) nagrywał głosy ptaków.
Niepomiernie zdziwił się, odsłuchując taśmę, że zapisał się na niej jakiś głos, który opowiadał mu o głosach nocnych ptaków. Początkowo podejrzewał defekt aparatury. Wizyta w serwisie sprzętu TV nie rozwiała jego wątpliwości - magnetofon był w porządku. Takich sytuacji zaczyna być więcej w jego życiu. Nawet podczas pracy w radio dochodziły do niego głosy, które mógł rejestrować. Co ciekawsze, głosy te były słyszalne dopiero w czasie odtwarzania i to dość cicho? Jurgenson miał też chwile zwątpienia i zmęczenia ciągłą rejestracją i odsłuchiwaniem głosów. Pod koniec 1959 roku, gdy postanowił zakończyć swoje doświadczenia, wśród dochodzących głosów stale powtarzała się sekwencja: Słuchać, podtrzymywać kontakt, słuchać....
Jakby głosom z zaświatów był potrzebny czas, aby móc przekazać coś istotnego.
Takich momentów rezygnacji Jurgenson miał kilka. Gdy tylko definitywnie chciał wszystko zakończyć, zawsze pojawiały się głosy ze słowami: Czekać, czekać, słuchać nas, prosimy... Po tych kilku razach Jurgenson nigdy nie przerwał już swoich badań. Z czasem stwierdził, że głosy przekazują mu to samo w różnych językach świata. Rozpoznawał wśród nich krewnych, znajomych i przyjaciół ze swego otoczenia, którzy już umarli.

Później, jak sam mówił o sobie, że chyba zostało mu powierzone odpowiedzialne zadanie zbudowania komunikacyjnego pomostu pomiędzy obiema rzeczywistosciami - naszą, a światem zmarłych. Od 1963 roku gromadził wokół siebie coraz więcej fachowców m.in. z katedry Instytutu Parapsychologii Uniwersytetu we Fryburgu. Następnie w 1964 dołączają naukowcy z Instytutu Maxa Placka. Tak ruszyła lawina badań nad nieznanym i zaczęły pojawiać się pierwsze publikacje na ten temat.

Warto jeszcze przytoczyć doświadczenia drugiego pioniera badań nad transkomunikacją, Constantina Raudive (1909 - 1974) urodzonego w Łotwie. Ten wszechstronnie wykształcony człowiek (studia w Paryżu, Londynie oraz długi pobyt w Hiszpanii) w 1944 roku osiada na stałe w Uppsali (Szwecja). Zajmuje się tłumaczeniem z hiszpańskiego na łotewski. Głosy podobnie jak u Jurgensona nagrały mu się na magnetofon. Kiedyś musiał wyjść z domu i
zapomniał wyłączyć magnetofon. Po powrocie cofnął taśmę i szukając końca poprzedniego nagrania usłyszał glos: Kosti, Kosti.... W ten sposób, używając takiego zdrobnienia, zwracała się do niego jego matka.

Później dowiadując się o podobnych doświadczeniach Jurgensona, zaprasza go do siebie, gdzie omawiają i porównują rezultaty swoich badań. Raudive cały czas pracował nad ulepszeniem metod odbioru i jakości zapisu, jak również nad weryfikacją uzyskanego materiału dźwiękowego. W swoim archiwum zgromadził ponad 72 tysiące nagrań różnych głosów. W 1968 roku wydaje głośną książkę pt.: The Inaudible Becomes Audible (Niesłyszalne staje się słyszalne). W tej chwili jest ona białym krukiem i można ją nabyć tylko z tzw. drugiej ręki.

Mniej więcej od tego okresu coraz więcej osób, zaciekawionych tematem po przeczytaniu książek Jurgensona i Raudivea, podejmuje własne eksperymenty z rejestracją głosów stamtąd. Do grona najlepszych badaczy dołącza dziennikarka i autorka książek Hildegard Schafer. Inwestuje ona we własne laboratorium, w którym zaczyna eksperymentować z nagrywaniem głosów. Jej nieugiętość i cierpliwość zostaje nagrodzona nawiązaniem kontaktu ze zmarłą
córką. Z tych różnorodnych prób powstaje publikacja (Stimmen aus einer anderen Welt - Głosy z tamtego Świata, 1978), która zawiera najpełniejsze opisy i schematy różnych urządzeń technicznych do łączności z innym wymiarem czasoprzestrzeni.

Inną, również niezwykłą osobą zajmującą się obecnie badaniami nad fenomenem
transkomunikacji, jest ksiądz Francois Brune, znany polskiemu czytelnikowi, bowiem kilka lat temu przebywał w Polsce i był gościem TV Polsat. Ten wszechstronnie wykształcony ksiądz i teolog (Sorbona, Instytut Katolicki - Paryż, Uniwersytet w Tybindze, Instytut Biblijny w Rzymie), wybitny badacz Pisma Świętego, od dawna zajmuje się kwestią fenomenów paranormalnych. Jest też czynnym członkiem stowarzyszeń badających zjawiska transkomunikacji w Niemczech i Luksemburgu. Znamy go jako autora książki Umarli mówią do nas.

W tym miejscu wypada również podąć mało oficjalnie znany fakt, ze w 1970 roku Watykan utworzył komórkę do spraw badań zjawisk i fenomenów parapsychologicznych, jest też specjalna katedra zajmująca się kwestią UFO.
Z tym kręgiem kościelnych badaczy związany jest ojciec Andreas Resch (redemptorysta) - wykładowca na watykańskiej katedrze parapsychologii.
Ksiądz Brune stwierdza, że badania nad odbiorem głosów i obrazów z Zaświatów są pilnie śledzone przez hierarchów watykańskich, jednak nie należy się spodziewać, że zajmą oni oficjalne stanowisko w tej sprawie. Tam, gdzie w grę wchodzi fakt naukowy (rejestracja dźwięku i obrazu w sposób powtarzalny), sprawa jest poza kompetencją Kościoła. Poza tym zachodzi obawa, że wiara w życie po śmierci (jakie by ono nie było: niebo lub piekło), mogłaby zostać poważnie zachwiana czy wręcz wyparta przez... kilka obwodów scalonych i tranzystorów. Potęga! Zresztą na przestrzeni dziejów Kościoła taka postawa nie jest nowością. I nie wydaje się, aby postacie o otwartych umysłach, jak ksiądz Brune czy Resch, mogły zmienić ten stan rzeczy.


Dialog z "tamta stroną"

Szereg badań i eksperymentów z zakresu rejestracji głosów i obrazów z tamtego świata nie pozostawia wątpliwości, że ludzkość stoi przed doniosłym odkryciem bezsprzecznie potwierdzającym istnienie innych światów czy równoległych wymiarów naszej rzeczywistości.

W okresie, gdy Polska i Polacy byli pochłonięci wychodzeniem ze stanu wojennego i końcowym rozrachunkiem z komunizmem, w Europie Zachodniej głośne stały się publiczne transmisje radiowe z... Zaświatów. Przełomowym momentem dla zaprezentowania transmisji z innego świata szerszemu ogółowi był rok 1984. Wtedy to gościem programu Radia Luksemburg i telewizji niemieckiej, która retransmitowała ze studia ten program, był profesor Hans Otto König.
Zaś celem audycji była publiczna demonstracja słynnego już wtedy urządzenia do nawiązywania łączności z innymi wymiarami tzw. Generatorem Königa. Jego aparatura umożliwiała bezpośredni dialog z "drugą stroną". Dźwięk był czysty i klarowny. Można go było słyszeć od razu przez głośnik bez potrzeby cofania taśmy w magnetofonie dla uzyskania odpowiedzi. Eksperyment można było powtarzać, tak więc podstawowy czynnik w zakresie doświadczenia stricte naukowego został uzyskany. Co więcej, w czasie programu, wszyscy mieli możliwość zadawania pytań. Odpowiedzi przychodziły po chwili i były bardzo
dobrej jakości technicznej. Można było mieć złudzenie, że głos pochodzi z sali, a nie z dalekich, niedostępnych zaświatów. Niektórzy z zaproszonych uczestników tego pokazu usłyszeli swoje wymienione nazwisko. Tak było z George'm Meeck'iem, którego nazwisko padło z tamtej strony. Jego marzeniem było opracowanie takiego sposobu czy urządzenia, które umożliwiałoby dowolne i regularne powtarzanie kontaktów z stroną (coś na wzór naszego telefonu). Temu zagadnieniu poświęcił swój czas po przejściu na emeryturę,
kiedy to z grupą inżynierów i elektroników starał się nawiązać kontakt z nieżyjącymi fizykami i technikami. Początkowo korzystał z usług zawodowego medium. W ten sposób uzyskał informacje o grupach funkcjonujących na tamtym świecie, starających się wejść w kontakt z mieszkańcami Ziemi. W końcu elektronik i krótkofalowiec William O'Neil, pracujący w zakresie fal krótkich, odebrał sygnały od swoich partnerów z zaświatów i na podstawie ich wskazówek skonstruował aparaturę, przy pomocy, której w 1981 roku nawiązał
kontakt ze zmarłym w 1967 roku fizykiem, Dr Georgie J. Mullerem. Aparatura ta
została nazwana SPIRICOM (skrót od ang. SPIRItual COMmunication), a 6 kwietnia 1982 możliwości i rezultaty dzięki niej uzyskane zostały zaprezentowane amerykańskiej publiczności podczas konferencji w National Press Club w Waszyngtonie

Wróćmy jednak do 1984 roku do Hansa Königa i do studia, w którym to marzenie inżyniera Meeck'a zostalo spełnione. Program telewizyjny obejrzało wtedy ponad dwa miliony osób. Posypały się listy i telefony do stacji TV. Z udziałem Königa realizowano jeszcze kilka programów, w których z powodzeniem nawiązywał łączność z różnymi bytami. Temat trans komunikacji został nagłośniony prawie we wszystkich mediach. Stacja, która zrealizowała program z Königiem dostała w krótkim czasie ponad trzy tysiące listów. Również w tym
roku w piśmie "Głos paranormalny" Hans Otto König opublikował rysunki konstrukcyjne i schemat ideowy swojego generatora.

Mimo takiego nagłośnienia, zagadnienie transkomunikacji zostało praktycznie
niezauważone przez świat nauki. Cytowany już w poprzednim odcinku ksiądz Brune stwierdził, że w swojej większości otrzymane przekazy są... dość miałkie w treści. Niewiele jest informacji o tym, co może nas tu, na Ziemi, najbardziej zainteresować. Ciekawa treść zazwyczaj nie przekracza 15% czasu przekazu. Oczywiście można polemizować z tak postawioną kwestią. Czego innego oczekuje badacz i konstruktor aparatury do komunikacji z innymi światami, a na czym innym zależy komuś, kto stracił bliską osobę. Myślę, że
tej drugiej miło by było móc usłyszeć znajomy, dawno nie słyszany głos i po prostu przez moment pogadać też o błahych sprawach, jeśli emocje w takim momencie na to pozwolą.

Transkomunikacja za pomocą przyrządów posługuje się tak nową technologią, że
nikt w rzeczywistości nie wie jak postępować, aby wynaleźć aparaturę, przy pomocy, której będzie można osiągnąć jak najlepsze rezultaty. Wszyscy, którzy eksperymentują, idą za głosem własnej intuicji, starając się odkrywać nowe rozwiązania i wybierać te, które w praktyce najlepiej się sprawdzają. Takie doświadczenia i eksperymenty są prowadzone w kilku poważnych centrach badawczych na świecie, a także przez szereg nie zrzeszonych domowych eksperymentatorów, którzy spokojnie ćwiczą z radioodbiornikiem i
magnetofonem.

Z tych wszystkich doniesień i szczegółów technicznych przebijają dwa ważne spostrzeżenia. Pierwsze, że, aby komunikacja z zaświatami zaistniała (nawet na najprostszym sprzęcie), potrzebny jest jakiś rodzaj łącznika czy pomostu duchowego, który najprościej wyrazić poprzez potrzebę czy chęć nawiązania kontaktu. Istotne są również uczucia i emocje związane z osobą odbiorcy.
Dlatego też nie wszystkim od razu udaje się nawiązać połączenie. Drugim aspektem jest to, że aby uzyskać odbiór głosów z tamtej strony, potrzeba wytworzyć dodatkową falę nośną. Jak wiadomo, po śmierci przechodzimy w stan
egzystencji niefizycznej - pozbywamy się materialnego ciała i wszystkiego, co wiąże nas z materią. Również inne istoty z zaświatów funkcjonują w postaci niematerialnej. Można je przedstawić w postaci wibracji (formy energetycznej o pewnej częstotliwości drgań). Tego, niestety, naszych pięć zmysłów fizycznych nie jest w stanie zarejestrować. Ba, nie wszyscy są w stanie objąć swoim umysłem w ogóle taką możliwość - możliwość, że jest się czymś więcej niż tylko fizycznym ciałem. Ale, mam nadzieję, że ten problem nie dotyczy Ciebie czytelniku tej strony. A więc, wracając do zagadnienia odbioru, aby obraz informacyjny, czy w interesującym nas przypadku dźwiękowy, mógł zostać przetworzony do postaci dla nas słyszalnej, istoty te potrzebują dodatkowej formy oscylującej energii. Taką rolę spełnia np.
magnetofon, w którym (w lepszych modelach) istnieje tzw. generator prądu podkładu służący do kasowania taśmy, ale też część jego prądu zasila głowice zapisującą. Dzięki temu uzyskuje się nagranie o wysokiej jakości technicznej. Byty z tamtej strony potrafią to wykorzystać i tak zmodulować przebieg tego prądu czy też raczej bezpośrednio zmodyfikować strumień
magnetyczny głowicy, że powstaje zapis ich głosu. Stąd taka forma komunikacji jest uciążliwa, bowiem wymaga częstego cofania taśmy, aby uzyskać dialog. Co ciekawsze, jeżeli magnetofon dysponuje kilkoma prędkościami przesuwu taśmy np. 4,7, 9,5 i 19 cm/s, to w czasie jednego przebiegu mogą zapisać się głosy na różnych prędkościach. Przykładowo robiąc zapis przy prędkości przesuwu taśmy 9,5 cm/s, trzeba sprawdzić odczyty na
pozostałych. Obecnie produkowane magnetofony to przeważnie kasetowe, o tylko jednej prędkości przesuwu taśmy w kasecie, wynoszącej około 4,7 cm/s, więc tego problemu praktycznie nie ma. Ten sposób komunikacji ma jeszcze inne ograniczenia. Generator podkładu pracuje w wąskim zakresie częstotliwości (40 - 100 CHZ w zależności od konkretnego modelu), co stanowi o wąskim gardle takiej łączności. Stąd konstruowane są urządzenia o wiele przemyślniejsze, pozwalające na dwustronną łączność w czasie rzeczywistym jak np. aparatura wspomnianego Königa.

Jedną z najpoważniejszych organizacji badającej fenomen transkomunikacji jest Ośrodek C.E.T.L. (Cercle d'etudes sur la Transcomunication Luxembourg) w Luksemburgu, którym kieruje małżeństwo Jules i Maggy Harsch Fischbach.
Sercem ośrodka jest pomieszczenie dość bogato wyposażone w aparaturę kontrolno-pomiarową (komputery, generatory, odbiorniki radiowe i TV, magnetofony wzmacniacze, lampy UV itp.) Wszystko to razem tworzy jeden obwód do uzyskiwania transmisji w obie strony. W ośrodku nie ma mediów, ani nie są zatrudniani ludzie o właściwościach medialnych. Wszyscy ci badacze i eksperymentatorzy, wraz z Fischbachami, są normalnymi ludźmi nie posiadających żadnych właściwości ekstra sensorycznych. Można jedynie mówić o wspólnym celu i pasji.

Jules i Maggy dużo eksperymentowali. Przenieśli się nawet na wieś, z dala od miejskiego hałasu, rozmów, linii telefonicznych i stacji nadawczych (rtv).
To pozwoliło wyeliminować wiele niejasności i wątpliwości co do nagrywanych
komunikatów. Grupa badaczy spotykała się co tydzień na sesjach łączności.
Próbowano nawiązać kontakt z Konstantinem Raudive. Udało się to pewnego dnia w sierpniu 1986 roku, kiedy to małżeństwo Fischbachów słuchało małego tranzystorowego radiobudzika. W pewnym momencie muzyka jakby zatrzymała się, a na jej miejscu pojawił się pełny glos Konstantina Raudiva: "Tu mówi Konstantin Raudive. Wkrótce to będzie pracować wszędzie". Od tej pory głos Raudiva pojawiał się na każdej sesji nagraniowej. Po tamtej stronie Raudive
zajmował się dokładnie tym samym rodzajem działalności co za ostatnich lat swego życia na Ziemi. Można powiedzieć, że od tego czasu drzwi do łączności z tamtym światem zostały otwarte na pełną szerokość.

Jesienią 1986 roku do sesji łączności dołączyła nowa istota. Głos miała
wysoki, podobny jak z komputera, ale zbyt perfekcyjny i syntetyczny, by był podobny do ludzkiego. Przedstawiła się jako zaawansowany technicznie byt, który przeszedł z innego świata, czując potrzebę uczestniczenia w tym rodzaju komunikacji. Został przydzielony do Ziemi, aby pomóc ustanowić nowy okres w ponadwymiarowej komunikacji z nami (Ziemia). Poinformował, że wkrótce dołączą do niego inni uczestnicy tego zadania, aby przeprowadzić
wyliczenia stabilizujące warunki przy wszystkich początkowych łącznościach z ich strony w kierunku Ziemi.

Podczas jednej z takich sesji łączności z grupy padło pytanie o Boga. Wtedy istota o syntetycznym glosie przerywając powiedziała: "Proszę skierować to pytanie do mnie". Na to Maggy zapytała:, „Kim dokładnie ty jesteś?"

- "Jesteśmy, czym jesteśmy", padła odpowiedz. "To nie jest trudne do zrozumienia przez ciebie. Ja nie jestem żadną energetyczną postacią, ani świetlistą istotą. Nigdy nie byłem człowiekiem, zwierzęciem i nigdy nie inkarnowałem się. Nie jestem żadnym Bogiem! Znasz obraz, z dwojgiem dzieci idącymi przez most. Jestem ich niewidzialnym opiekunem. To jest to czym jestem dla ciebie lecz bez skrzydeł. Jeśli już koniecznie chcesz mnie nazwać, nazywaj mnie Technikiem".

Czas upływał, Technik zdumiewał i zaskakiwał badaczy swoją rozległą wiedzą z zakresu elektroniki, fizyki, matematyki, astronomii, historii i przyszłości.
Posiadał komputerową pamięć i władał wieloma językami. Grupa duchowych bytów pod jego kierunkiem rozwinęła stacje łączności i przyjęła nazwę "STRUMIEŃ CZASU" ("Zeitstrom" z niemiecka lub "TimeStream" po angielsku).

Przekazy Grupy TimeStream

Istnieje wiele czynników stanowiących o udanej łączności z tamtą stroną.
Niektóre z nich zależą od ludzi (postawa, przekonania i myśli ziemskich badaczy), inne są natury technicznej (bieżące wyposażenie, komputery i programy używane przez ziemskich eksperymentatorów), a jeszcze inne są typu duchowego (przygotowanie i odpowiednie zdolności oraz wysoki poziom duchowy istot uczestniczących w seansie z drugiej strony). Wydaje się, że te ludzkie czynniki po naszej stronie są najważniejsze. Niemniej jednak zobaczmy co, czy raczej kto, komunikuje się z nami z zaświatów.

Grupeę TimeStream stanowią następujący, główni współpracownicy:

Technik, szerzej opisany w poprzednim odcinku byt, który nigdy nie inkarnował się, nadzorujący calałą komunikację w kooperacji z innymi wyższymi bytami.

Dr Swejen Salter poprzednio naukowiec i badacz transkomunikacji ze świata Varid, o którym mówi, że był równoległy do naszego. Tam, w swojej ojczyźnie studiowała fizykę. Jej planeta została zniszczona przez katastrofę, która nastąpiła podczas prac nad antymateriż. Swejen powiada, że została przydzielona do Ziemi, aby pomóc w pracy nad transkomunikacją i została umieszczona w badawczej grupie TimeStream przez Technika. Jej doświadczenie
jest bezcenne, zabezpiecza ona ziemskich badaczy przed niewidzialnym dla nich niebezpieczeństwem (w czasie seansów łączności i innych eksperymentów).

Dr Konstantin Raudive, jego postać i dokonania bliżej opisałem w pierwszym odcinku. Po swojej śmierci na Ziemi w 1974 roku dołączył do zespołu TimeStream. To on najczęściej zabiera głos w łącznościach z Ziemią oraz sprawuje pieczę nad stroną moralną, etyczną i filozoficzną prowadzonych dyskusji.

Sir Richard Francis Burton (1821- 91) światowy podróżnik, orientalista, odkrywca Jeziora Tanganika i pisarz. Jego największym dziełem było przetłumaczenie Arabskich Nocy. Jego głęboki głos był pierwszym słyszanym wiosną 1988 roku i zachęcał badaczy, aby nigdy nie ustawali w swoich wysiłkach w nawiązywaniu kontaktu. Mówi on po niemiecku z angielskim
akcentem.

Henri Sainte Claire de Ville, urodzony w 1818 roku w Antilles, był profesorem chemii i wynalazcą we Francji, związanym z zastosowaniem aluminium w przemyśle.

Oczywiście zespól TimeStream jest o wiele liczniejszy. Tworzą go byty, które w ogóle się nie ujawniają "na fonii". Pracują niejako w tle po tamtej stronie, wspierając swoja wiedzą i możliwościami całe przedsięwzięcie.

W czasie seansów łączności najczęściej wypowiadał się Raudive. Dość często zabierał też głos Technik. Oto zapis ich wypowiedzi na jednej z wielu takich sesji:

- Drodzy przyjaciele!. Mówi Konstantin Raudive... na trzecim poziomie tamtego świata człowiek spotyka własne Ja. Kiedy żyłem po waszej stronie, starałem się być innym od tego, kim byłem w rzeczywistości. Większość ludzi stara się przedstawić w sposób, który nie odpowiada ich prawdziwemu obrazowi. Dziś jestem tutaj i rozpoznaję się bardziej takim, jakim jest moje Ja.
Musi być raz wreszcie powiedziane: dopóki nie rozwiążecie problemu śmierci i nie sprawicie, że umieranie będzie godnym człowieka, dopóty cały postęp ludzkości nie będzie miał wielkiej wartości. Do tego momentu pozostaniecie półświadomymi zwierzętami. Człowiek, jako byt w części pozbawiony przestrzeni i czasu, przynależy do pól i wymiarów, które są bardzo różne.
Jeżeli chce przeżyć, ludzkość musi starać się osiągnąć zjednoczenie w jednym organizmie społecznym, którego granicami będą granice waszej planety. Tak jak człowiek przechodzi ewolucję jako jednostka, tak również ludzkość jako zbiorowość ma swój wiek niemowlęcy i dziecięcy, doszła ona do szczytu burzliwej młodości. Zło, Drodzy Przyjaciele, można zwyciężyć, gdyż nie jest ono niczym innym niż brakiem dobra, tak jak ciemność jest brakiem światła. Stoją przed ludźmi nieoczekiwane możliwości. Doszli oni do punktu, który prowadzi ich do tak bardzo oczekiwanego wieku dorosłego, czyli w sam środek rzeki ewolucji. Zależy od was, a zwłaszcza od obecnych tu dzisiaj, w jaki sposób chcecie oddać się konstruktywnej transkomunikacji, aby poszerzyć wiedzę i prawdziwą moc ducha i udoskonalić je.

Drodzy Przyjaciele - kontynuacja życia człowieka po śmierci jego ciała jest faktem. Na dziś koniec kontaktu.

Następnie do rozmowy włączył się Technik:

- Ból, który człowiek musi lub może znieść i poprzez który musi przejść, jest częścią jego Ja, w części spowodowany własnymi działaniami lub chciany przez wyższą moc, aby doprowadzić proces nauczania w kierunku ulepszenia świadomości i w kierunku perfekcji.
Żyjecie w czasach, w których prawda jest w dużym stopniu wykrzywiona, a fałszywe spekulacje na temat życia wiecznego są przedstawiane jako jedyna słuszna droga.

- Co możemy uczynić, aby rozszerzyć w wydajny sposób istnienie transkomunikacji?

- Dyskutujcie o problemach w wyspecjalizowanych Kołach. Masowe rozpowszechnienie wśród ludzi nie miałoby jeszcze sensu w obecnej chwili. Wielu ludzi nie zrozumiałoby. Dopiero potem transkomunikacja będzie mogła uzewnętrznić się w znaczący sposób.
Transkomunikacja jest najważniejszym narzędziem służącym do ewolucji świadomości ludzkiej i obudzenia jej ze snu. Do tego są potrzebne mosty i konstruktorzy pomiędzy waszym światem a światem ducha. Jest pan konstruktorem!

Ważnym czynnikiem dla kontaktów z naszymi wymiarami są czyste serce i czysty duch.

Pewnego dnia - i nie będzie na to potrzeba wiele czasu - powstanie wielkie stowarzyszenie na szczycie zajmujące się badaniami nad głosami transkomunikacji. Jego nazwa nie ma znaczenia. Będzie to organizacja podobna do ONZ, zrzeszająca liczne kraje.

Jeżeli wyższa moc nie chce, musicie pozostawić sprawy ich własnemu biegowi.
Nie starajcie się płynąc pod prąd. Nie dochodźcie, dlaczego ten czy tamten mają ciężkie życie, przeżywają nieszczęścia i ból. Wszystko ma swój głęboki sens. Nie oznacza to jednak, że człowiek ma się opuścić. Każdy musi przejść swoją drogę z własnym programem. Człowiek winien starać się upiększać własną duszę, dbać o nią i rozwijać cenne światło, które w nim się znajduje. Przy pomocy medytacji powinien starać się przezwyciężyć duchową mgłę.

Poniżej przedstawiam wybrane fragmenty z kilku sesji łączności, które odbył Hans Otto König podczas różnych kongresów w Bad Kissingen i w Budingen.
Pytanie, które najczęściej stawiają uczestnicy takich spotkań, to kwestia istnienia innego życia (egzystencji po fizycznej śmierci ciała), nie tylko w odniesieniu do człowieka, ale również roślin i zwierząt. Oto obszerna odpowiedz, jaka uzyskał König:

- Każde życie żyje dalej. Istnieje siedem stadiów ewolucji rozłączonych poprzez poszczególne pola drgań, począwszy od ultradźwięków, a skończywszy na polu kosmicznym. Byty pozaziemskie mogą przechodzić ze stadiów wyższych do niższych, odwrotna droga nie jest możliwa. Dalsza ewolucja opiera się na miłości.

- Stan śmierci jest decydujący przy przejściu na tamten świat (...)

- Wiecie, że jest siedem stadiów ewolucji. Każde stadium zawiera nowe narodziny, które wy nazywacie śmiercią, ale nie jest ona związana z waszą ziemska śmiercią. U nas nie istnieją trudności językowe. Jesteśmy w stanie porozumiewać się telepatycznie. Każdy człowiek początkowo zabiera ze sobą na tamten świat swoje potrzeby, które z czasem zostają wyeliminowane. Dla każdego życia dzień śmierci jest ustalony. Każda inkarnacja jest dowolna, potrzebna dla ewolucji. Możliwości wybierania inkarnacji są ustalone.
Wybieracie sobie sami rodziców - rodzice dają wam to, co niezbędne do realizacji tej inkarnacji.

- Wojna atomowa nie zniszczy ciała astralnego.

- Jesteśmy w stanie wpłynąć na wasza technikę, ale nie mamy aparatury, aby wejść z wami w kontakt.

- Mamy świat taki sam, jak wasz, z innymi materialnymi wartościami.

- Rachunek czasu nie ma dla nas sensu. Czas nie istnieje, czas wymyśliliście sami.

- U nas nie istnieje podział na rasy i ludy. Wszyscy jesteśmy jednakowi. Nie ma trudności językowych w porozumiewaniu się. Nie ma żadnej religii. Religie wymyśliliście wy.

- Możemy wejść w kontakt z roślinami i zwierzętami. Zaakceptujecie to, gdy
się tego nauczycie. Wasze postępowanie ze zwierzętami będzie miało konsekwencje karmiczne. Sami jesteście za to odpowiedzialni. Bóg jest tutaj dla każdego życia. Każdy niesie Boga w sobie. Jest to siła miłości (...)

- Dziękujemy Hansowi Königowi za jego prace i możliwość kontaktu.

- Możecie odnaleźć drogę tylko poprzez wspólnotę. Pomóżcie rozgłosić wszystkim ludziom, że istnieje życie po śmierci. Życie istnieje na innych planetach i w innych układach słonecznych. Oni starają się wejść z wami w kontakt. Wasza inkarnacja nie jest złączona z waszą planetą. Poprzez pozytywną siłę myśli i poprzez wasze zachowanie, możecie zaoszczędzić zwierzętom ewolucji na ziemi. Śmierć nie istnieje, wszystko jest pomyślane
na wieczność. Żadna żyjąca istota nie zestarzeje się po śmierci ciała.
Determinująca jest kwestia duszy. Dlatego jest możliwe, aby małe dzieci mogły kontaktować się z inną płaszczyzną życia (...).


Wielowymiarowa struktura ciał subtelnych człowieka:
1 - ciało fizyczne, 2 - ciało eteryczne, 3 - ciało astralne,
4 - ciało mentalne, 5 - ciało przyczynowe, 6 - dusza (wyższe ciała duchowe).

Jednym z największych jasnowidzów, jaki pojawił się na Ziemi, był bez wątpienia Charles W. Leadbeater (1847-1934). Swoje nieprzeciętne zdolności rozwinął za sprawą wiedzy mistrzów Dalekiego Wschodu. W rezultacie mógł swobodnie penetrować wyższe Plany Natury i obserwować rozwój poszczególnych składników duszy ludzkiej przez dłuższy okres czasu. Swoje spostrzeżenia opisał w ponad trzydziestu książkach. Ta traktująca o naszych rozważaniach to "Człowiek widzialny i niewidzialny" (Man Visible and Invisible),
przetłumaczona i wydana w Polsce przez wydawnictwo AQUARIUS z Zakopanego.

Informacje, jakie uzyskał König w seansach łączności z zaświatami, są zbieżne z tym, co od dawna głosili ezoterycy i jasnowidze. Przede wszystkim, że człowiek jest czymś więcej niż tylko fizycznym ciałem oraz że struktura świata (Natury) składa się z siedmiu poziomów (Planów) różniących się od siebie wibracją (częstotliwością drgań). Owa wibracja czy, jak to określił głos na seansie u Königa, pole drgań jest jednocześnie granicą między tymi poziomami. Najniższym Planem Natury jest poziom fizyczny, a więc o największej gęstości materii i o najniższej wibracji. Jest to również poziom naszego ciała fizycznego. Idąc dalej, dochodzimy do Planów o bardzo wysokich wibracjach, określanych jako duchowe, boskie lub kosmiczne. Penetrować je mogą istoty (również ludzie) o wysokim rozwoju duchowym, zdolni przetwarzać duże częstotliwości drgań tam występujące. Jest ich niewielu. Nawet po
śmierci, po oczyszczeniu (z niskich emocji), przeciętny homo sapiens dochodzi na ogół do trzeciego poziomu. I nie powinno nas to specjalnie dziwić, bowiem większości ludzi trudno zaakceptować istnienie reinkarnacji, ciał energetycznych człowieka, a nawet takich zjawisk jak telepatia czy prekognicja.


Siedem Planów natury wg koncepcji C. Leadbeatera


Wiele tematów poruszonych w cytowanej powyżej wypowiedzi istot z zaświatów
zweryfikował Amerykanin Robert Monroe podczas wypraw swojej świadomości poza ciało. Ciekawa i dająca wiele do myślenia była sytuacja, której doświadczył w jednej z podróży, wychodząc z ciała i spotykając się w pewnym momencie z zagrożeniem, z którym nie umiał sobie poradzić. Bojąc się, że nie da rady wyjść z opresji, zaczął się żarliwie modlić o pomoc. Jak sam mówił, chyba nikt nigdy tak żarliwie nie modlił się jak on. Niestety, "pomoc" nie
reagowała, a jego modły budziły śmiech innych, obecnych tam istot. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, pomógł sobie sam i to w prosty sposób, odrzucając emocje strachu i używając siły intelektu. Potem dowiedział się, że w tamtych wymiarach modlitwy nie działają i nie ma tam też czegoś takiego jak jedynie słuszna religia czy wiara, a najważniejsze są uczucia (emocje) związane z miłością, ale nie tylko.

Innym pytaniem, przewijającym się w trakcie różnych seansów połączeń transkomunikacyjnych, jest próba określenia, jak właściwie wygląda i funkcjonuje tamten świat. Wiele informacji o tym pochodzi od Swejen. Właściwie to z chwilą jej pojawienia się w zespole TimeStream praca nabrała tempa. Zaczęto realizować kontakty przy pomocy komputera. Taki tekst, który się pojawiał, można było bezpośrednio wydrukować na drukarce. Również czyniono próby w zakresie przekazywania obrazów drogą komputerową. Były one
(obrazy) marnej jakości (niska rozdzielczość grafiki) i budziły dużo wątpliwości, ponieważ zbyt przypominały przedmioty, rzeczy i środowisko ziemskie.

W czasie jednego z takich komputerowych kontaktów w listopadzie 1996 roku Swejen Salter starała się przekazać obraz, który pochodził z trzeciego i czwartego wymiaru egzystencji. Celem było pokazanie, że istnieją rzeczywiste podobieństwa, ale też i różnice. Przykładowo obiekty materialne takie jak ciała ludzkie, aparatura elektroniczna, planety itp. istnieją nie tylko w jednym wymiarze, ale w wielu innych również (obecnie w kręgach naukowych
coraz częściej mówi się o wielowymiarowości wszechświata i człowieka). W swoich przekazach Swejen Salter wyjaśniła ograniczenia, jakie wynikają z obecnego sposobu transkomunikacji w zakresie przesyłania bezpośrednich obrazów do naszego wymiaru (każdego niższego). Do tego dochodzi przełożenie na projekcję płaską (dwuwymiarową). Swejen Salter tak o tym mówi: (...) Jeśli przekazujemy wam obrazy stąd, macie wątpliwości i mówicie, że są one zbyt "ziemskie". Jeśli przesłalibyśmy wam figury pochodzące z innych
wyższych płaszczyzn egzystencji, nie bylibyście w stanie zrozumieć, co one sobą przedstawiają.


Swejen Salter - byt z zaświatów. Obraz przekazany komputerowo. W tle widoczny duży monitor.


Otrzymany komputerowo obraz przedstawiający centrum nadawczo-odbiorcze
grupy TimeStream.
Na pierwszym planie widoczna ogromna czasza anteny i zabudowania ośrodka
nadawczego.
O miejscu, z którego nadaje grupa TimeStream wiadomo tyle, ile przekazano w seansach transkomunikacji. Najwięcej informacji pochodzi od Swejen Salter.
Miejsce to, to planeta Marduk. Jest na niej rzeka, która opływa ja dookoła. Wokół na horyzoncie są góry, których nie mogą pokonać ani zobaczyć, co jest za nimi. Planeta jest umiejscowiona poza naszym czasem i przestrzenią. Są wyposażeni w wiele rzeczy typowo ziemskich, nawet maszyny latające mają dość podobne do naszych helikopterów. Przemieszczać można się przy pomocy pojazdów jak i "siłą myśli", zależy to tylko od stopnia ewolucji danego osobnika. Ci, którzy przybyli tam, mówią, że po "obudzeniu" zastali już
stację badawczą z anteną i wyposażeniem. Wyciągają z tego wnioski, że są pod opieką jakichś wyższych ewolucyjnie i technicznie bytów, którym zależy na realizacji projektu związanego z dwustronną transkomunikacją.

Wiele pytań kierowanych do bytów biorących udział w sesjach transkomunikacji dotyczyło przyszłości Ziemi. W przekazach czasami pojawiał się zwrot typu "czas końca", lecz dotyczył on raczej końca pewnej epoki, a nie świata jako takiego. Transpartnerzy z zaświatów nie potwierdzają żadnych katastroficznych przewidywań, wręcz stwierdzają, że ludzkość na ziemi miała zawsze pozytywną przyszłość. Jednak nasza przyszłość nie będzie wolna od kłopotów. W kontakcie podczas seansu, który miał miejsce 23 grudnia 1996 roku, Swejen Salter powiedziała:

- Śmierć waszego świata nastąpi pewnego dnia na skutek zniknięcia słońca, kiedy wyczerpie się wodór. To będzie za miliardy lat. Technik już o tym mówił. W owej epoce ludzkość rozprzestrzeni się w waszej galaktyce - drodze Mlecznej. Oznacza to, że będziecie żyć dalej na innych planetach. Zbudujecie pewnego dnia statki kosmiczne, które pozwolą grupom ludzi na dalekie loty w przestrzeń do odległych miejsc.

W zalewie ostatnich katastroficznych przepowiedni o końcu świata ta brzmi nadzwyczaj optymistycznie. Jeśli założymy, że pochodzi od wyższych istot, które z racji swego rozwoju i miejsca wiedzą i widzą więcej, to możemy powiedzieć, że może być prawdziwa. Zresztą, obserwując poczynania człowieka w ostatnich latach na Ziemi, świadomy umysł z łatwością zauważy, że wystarczające kłopoty potrafimy sprawić sobie sami. I to niezależnie od rasy, przekonania, wiary, wieku i płci. Żadnych dodatkowych zagrożeń i kłopotów z zewnątrz ziemianom nie trzeba.

Niebezpieczeństwa Transkomunikacji

Eksperymenty w zakresie łączności z innymi bytami bazują na wykorzystywaniu naszej ziemskiej technologii i aparatury technicznej. Grupy badawcze posługują się na ogól typowym, handlowym sprzętem takim jak: radioodbiorniki, magnetofony, telewizory czy magnetowidy. Cześć z nich jest modyfikowana i ulepszana w wyniku prób i doświadczeń prowadzących do poprawy jakości połączeń.

Jedna z częściej stawianych kwestii natury technicznej są prośby do bytów z tamtej strony o wskazówki czy gotowe schematy aparatury do transkomunikacji. Niestety, transpartnerzy z drugiej strony stwierdzają, ze niewiele mogą nam pomóc, bowiem sami wykorzystują technologie jeszcze nie wynaleziona na ziemi. Ponadto nie wolno im w żaden sposób wpływać na nasza myśl twórcza. Mogą naprowadzać nas i inspirować za pomocą rad, bodźców zmuszających do refleksji i zadawania sobie znaczących pytań, które odpowiadają naszemu ziemskiemu sposobowi myślenia i naszemu poziomowi wiedzy.

W czasie jednego z seansów łączności Swejen Salter przekazała informacje, że dobrą drogą jest studiowanie mechaniki kwantowej. Z działań badawczych w tym zakresie mogą zrodzić się wynalazki pomocne w opracowaniu i skonstruowaniu nowej aparatury.

W innym seansie łączności Swejen zwróciła uwagę na niebezpieczeństwa kryjące się w transkomunikacji. - Kontakty z innymi wymiarami, mimo iż wy, ludzie, nie macie jeszcze prowadzonych żadnych badań laboratoryjnych (...)
Powodują zawsze pojawienie się antyenergii.

Z wypowiedzi tej wynikałoby, że od tych "antyenergii" pochodzi wewnętrzne "zło" danego świata i kosmiczne problemy. Energie budują i wiążą, antyenergie niszczą. Dlatego niesłychanie ważny jest sposób, w jaki badania i kontakty są wykonywane. Muszą być one robione w oparciu o koncepcje duchowe i taki również musi być ich cel. Muszą być prowadzone z pełną odpowiedzialnością.

Wyjaśnienia wymaga pojęcie "antyenergii" i nie jest ono tożsame z pojęciem antymaterii. Otóż z uzyskanych wyjaśnień wynika, że przez antyenergie należy rozumieć energie o znaku przeciwnym i działaniu destrukcyjnym w stosunku do energii koordynującej i konstruktywnej, pozwalającej danemu światu istnieć. Jest to energia negatywna nie w sensie
absolutnym, lecz względnym dla danego systemu czy dla danego świata. W jednej ze swoich wypowiedzi Swejen powiedziała, że systematyczne badania nad "antyenergią", prowadzone w jej świecie na Varid, doprowadziły ten świat do zagłady.

Istnieje jeszcze inna grupa niebezpieczeństw wypływających z samej istoty transkomunikacji za pomocą przyrządów, które często są lekceważone.

Otóż, z czego na ogól mało kto zdaje sobie sprawę - zwłaszcza kiedy osiągnął pierwszy sukces w połączeniu - w zaświatach istnieją również grupy bytów "negatywnych", na przykład przestępców. Do takich ugrupowań przyłączają się mordercy, zdrajcy, dyktatorzy albo typy, które podczas swego życia popełniły czyny wynikające z niskich pobudek, przykładowo zabijając lub popychając do tego innych. Mogą to być również ludzie, którzy wywierali na innych naciski posługując się gwałtem. Wszyscy oni reprezentują ten typ osób, które w nowym wymiarze egzystencji nie zdecydowały się jeszcze na porzucenie takiego postępowania. Żyją w nowym środowisku, zachowując w dalszym ciągu ten sam tok myślenia, jakim charakteryzowali się na Ziemi. Nie stają bowiem przed najwyższym sędzią - jak wielu sobie wyobraża - który przedstawiłby im całe uczynione zło.

Ludzie ci nie są w stanie rozumieć zła, ponieważ nie uznają je za takie. Ich system wartości jest inny - popiera zło. Widzą w sobie popełnione złe czyny i są otoczeni przez innych podobnych im. Dopiero pewnego dnia sami dojdą do innego rodzaju świadomości.

Chcąc rozpoznać istnienie takich grup, należy pamiętać, że istnieje wielka różnica w zwykłym uzyskaniu informacji na ich temat, a wejściem z nimi w kontakt. Współczucie dla tych, którzy stracili życie w gwałtowny sposób, a nie chcą zrezygnować z gwałtu, nie zawsze jest bezpieczne. Jednak nie oznacza to, że nie można pomóc również i takim osobom. W takim przypadku zaufani rozmówcy z tamtego świata przekazują następującą radę:

Jeśli człowiek sam nie uzna, że winien zmienić swoje postępowanie, nie ma żadnego sensu wywieranie na niego presji. Każda dusza musi odkryć nowe wiadomości, będąc całkowicie wolna.

Wynika stąd przesłanie, że badacze transkomunikacji czy nawet osoby rejestrujące glosy na magnetofonie, wchodząc w kontakt z negatywnymi grupami, robią to na własną odpowiedzialność.

Wpływ takich grup nie ogranicza się jedynie do świata innego wymiaru.
Mogą wpływać na mieszkańców Ziemi w bardzo wyrafinowany sposób. Wielu z nich
dysponuje olbrzymią wiedzą i inteligencją. Oczywiście, w ramach uzyskanego kontaktu nie przedstawiają się pod imionami, które kiedyś nosili na Ziemi.
Kiedy udaje się im przemycić w ukryciu (droga medialna) do naszego świata swoje prawdziwe inspiracje i wpłynąć na eksperymentujących ludzi, którzy pragną uzyskać kontakt - mogą początkowo sprawiać bardzo pozytywne wrażenie.
Przez dłuższy czas wpływ ten może nie być zauważony jako wyraźnie negatywny - gdyby było inaczej byłby bezużyteczny. Wpływ ten nie niesie ze sobą natychmiastowego niebezpieczeństwa. Tak jak pojedynczy człowiek nie może być całkowicie "negatywny", tak również grupy negatywne nie są do gruntu złe.

Bardziej niebezpieczne od związków z nimi są ich intencje, cele, do których dążą i które zręcznie ukrywają. Nie zapominajmy, że mogą używać siły, jeżeli tutaj dostarczy się im odpowiednich środków. Specjalna taktyka, przy pomocy której ukrywają swe intencje, to opowiadanie ludziom tego, czego tak bardzo lubią słuchać: treści, które powierzchownie przekazują jedynie rzeczy pozytywne. Czasami są używane i nadużywane aż do przesady słowa takie, jak: przyjaźń, honor, serdeczność czy miłość. Słowa te dla nich pozostają jedynie pustymi frazami. Osoby wrażliwe, słabe, łatwo dające się ponieść euforii lub traktujące innych z wysoka, są bardziej podatne na tego rodzaju wpływy.

Nie zawsze zdarza się, że manipulacje negatywnych grup z tamtego świata wyzwalają w ziemskich odbiorcach myśli o przemocy. Niebezpieczeństwa mogą być bardziej złożone. Odbiorca może stracić poczucie rzeczywistości w trakcie osądzania paranormalnych doświadczeń i zacząć przekazywać zainteresowanym fałszywy obraz transkomunikacji.

Przy badaniach zjawisk parapsychicznych ciągle mówi się, że na początku zjawiska te są ułatwiane przez uczucia i silne napięcie. Ostrzega się przed faktem, że napięcia
agresywne, a nawet negatywne emocje, mogą dać miejsce fenomenom, które zdają się mięć paranormalny charakter. Sami możemy stwierdzić, że takie uczucia ludzkie, jak: współczucie, smutek lub radość albo nawet intensywne zainteresowanie, mogą ułatwić kontakty za pomocą przyrządów.

Można wiec stwierdzić, że również "negatywne" uczucia ludzkie są w stanie wpłynąć na kontakt. Czy w takim razie jesteśmy zupełnie bezbronni? Co możemy zrobić?

Zdaniem organizacji CELT należy zwrócić uwagę na ludzi, którzy nie posiadają "stabilnej struktury własnego ego" (np. przesadzają w piciu alkoholu). Mają oni na ogół szerokie zdolności w uzyskiwaniu kontaktów z zaświatami. Kontakty powstające w ten sposób, choć czasami pozbawione aspektów negatywnych, od czasu do czasu wydają się niepokojące (i nie bez powodu...), zwłaszcza dla badacza i dla eksperymentującego, który chce uzyskać jasność, naukową kontrolę ze względu na ich moralny aspekt.

Nie stanowią one niebezpieczeństwa dla obserwatora czy eksperymentującego posiadającego silny zmysł krytyczny, gdyż ten ostatni nie pozwoli na "wciągniecie się" w takie "negatywne" pole działania. Zawczasu zauważy próbę manipulacji.

Ale sam odbiorca, dopóki nie zdaje sobie sprawy z utraty poczucia porządku wewnątrz własnej psyche, (a z nim niebezpieczeństwa słabości w które może zostać wciągnięty) - ten odbiorca - dopóki nie zostanie poddany leczeniu przez specjalistów, może otworzyć własną podświadomość w taki sposób, że wszystko może skończyć się degeneracją i samozniszczeniem, tak że nie będzie już mowy o prawdziwej informacji dla interesującego się tymi sprawami.

Specjaliści z CELT stwierdzają, że ważną rzeczą jest umieć rozróżniać - w ramach kontaktów z tamtym światem - kontakty, które pochodzą od pól naładowanych napięciem spowodowanym niekontrolowanymi emocjami, od tych pochodzących od pól kontaktu zbudowanych na harmonijnych uczuciach ludzkich takich, jak: zainteresowanie, radość, ale również i smutek.

Pojedyńczy przypadek (kontaktu negatywnego) może być bardzo interesujący dla badań psychologicznych, ale nie dla postępu badań przy transkomunikacji.
Należy uzmysłowić sobie, że negatywne grupy z tamtego świata znajdują szerokie pole do manipulacji i eksperymentów właśnie w osobie słabej, wyposażonej w zdolności paranormalne lub w badaczu, który nastawiony jest jedynie na aplauz tłumów.

Również nie zawsze mogą nam pomóc wyższe byty, jeśli sami nie zauważamy niebezpieczeństwa w problemach psychicznych, lub, jeśli stale je pomniejszamy. Takie minimalizowanie sprawiało, że osoby nie były później w stanie rozwiązać same własnych problemów z doświadczeniami paranormalnymi i kończyło się to dla nich w najlepszym razie cierpieniem, w gorszych przypadkach leczeniem psychiatrycznym.

Z przeprowadzonych badań i doświadczeń na ten temat jasno wynika, że uczucia oraz zachowanie wynikające z takiej czy innej predyspozycji psychicznej, może zaowocować kontaktami o rezultatach raz pozytywnych innym razem negatywnych.

O jednym z takich ugrupowań o negatywnym nastawieniu, szykującym się do łączności z Ziemiż, poinformowali TECHNIK i SWEJEN SALTER na koniec 1989 roku. Na roboczo nazwano ich jako grupę "BOOTH-KESSELRING", od nazwisk "udziałowców". Zespól ten utworzyli:

John Wilkes BOOTH (1838 - 1865) aktor, fanatyk indywidualista - zaprogramowal porwanie amerykańskiego prezydenta Abrahama Lincolna, a kiedy nie był w stanie tego uczynić, zabił go 14 kwietnia 1865 roku.

Albert KESSELRING (1885 - 1960) przywódca floty powietrznej i komendant na frontach. Był jednym z ośmiu na 27 Feldmarszalków i niemieckich generałów mających jedno z najwyższych stanowisk i którzy nigdy nie popadli w niełaskę.

VIGILIUS (537-555) był Papieżem, a zarazem mordercą swego poprzednika w czasie masakry Gotów. Wykazał się swoistą "giętkością", dzięki której przez 18 lat zajmował tron Piotrowy. W swoich poczynaniach był bardzo powierzchowny. Później podporządkował się cesarzowi po dyspucie na Kapitolu, która zakończyła się kłótnią pomiędzy teologami i wprowadziła zamieszanie najpierw na wschodzie, a potem na zachodzie.

TECHNIK I SWEJEN wyjaśnili, że już 4 lata wcześniej grupa "BOOTH-KESSELRING" miała całe wyposażenie techniczne i starała się nawiązać kontakty z eksperymentującymi na Ziemi. W lipcu 1993 roku BOOTH, opierając się na badaczach ziemskich, przesłał swój paranormalny wizerunek na Ziemię, ukrywając się pod pseudonimem. Wizerunek odpowiadał jego wyglądowi za życia na Ziemi.

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Komunikacja z Zaświatami i Zmarłymi Transkomunikacja
komunikacja 3
KOMUNIKACJA I WSPOLPRACA
Style komunikowania się i sposoby ich określania
Diagram komunikacji
Technologia informacji i komunikacji w nowoczesnej szkole
Komunikacja niewerbalna 2
Socjologia prezentacja komunikacja niewerbalna
Halas komunikacyjny
Uwarunkowania komunikacji
komunikacja niewerbalna wgGlodowskiego 2008
model komunikacji dwustronnej
Zasady komunikacji internetowej Martens
Komunikacja Moduł (2)
komunikowanie
Komunikacja interpersonalna w 2 DO WYSYŁKI
KOMUNIKACJA INTERPERSONALNA 7
Zarządzanie i komunikowanie społeczne
Teorie komunikowania masowego wyklad 1

więcej podobnych podstron