PIUS IX I LIBERALIZM POLITYCZNY
Jego długi pontyfikat rozpoczął się polityczną konfrontacją z liberalizmem w samym Rzymie. Do pokonania rewolucji w Państwie Kościelnym przyczyniła się Austria, która była państwem zachowawczo katolickim i starającym się utrzymać swe wpływy we Włoszech. Jej konkordat, niezmiernie korzystny dla Kościoła, nie uchronił go od swoistych praw majowych, co rzutowało także na sytuację kościelną w Galicji. Opieka Austrii i pomoc Francji wstrzymały tylko na pewien czas zajęcie Rzymu na rzecz Zjednoczonego Królestwa Włoskiego, ale nie uchroniły papieża przed utratą Państwa Kościelnego. Na Półwyspie Iberyjskim, bardziej w Hiszpanii niż w Portugalii sytuacja polityczna stale się zmieniała, determinując stosunek rządów do Kościoła.
Francja w ciągu jednego pokolenia przeżyła trzy silne wstrząsy polityczne: rewolucję lutową z wprowadzeniem republiki, wznowienie cesarstwa przez Napoleona III i Komunę Paryską, co rzutowało na dzieje Kościoła w niej, a częściowo także papiestwa.
W Belgii i Holandii liberalne rządy korzystały z współdziałania katolików w kształtowaniu młodych demokratycznych państw, w których Kościół miał na ogół swobodę rozwoju.
Liberalizm polityczny Szwajcarii okazał się bardziej dokuczliwy dla katolików niż liberalizm niemiecki. Prusy w dążeniu do hegemonii w Europie trzymały się autokratycznego systemu rządzenia, choć kanclerz Bismarck starał się wykorzystać liberałów przeciw katolickiej partii politycznej Centrum. Polacy w zaborze pruskim bronili katolicyzmu i swej świadomości narodowej, czemu służyło też przypomnienie i eksponowanie prymasowskiego tytułu arcybiskupów gnieźnieńskich. Arcybiskupi: Przyłuski i Ledóchowski, bardzo oddani Stolicy Apostolskiej, znaleźli u Piusa IX oparcie w bronieniu praw Kościoła.
Długi pontyfikat
Po powrocie z Gaety do Rzymu (20.04.1850) Pius IX ani jego otoczenie nie spodziewało się, że długi, 32-letni pontyfikat, nazwany, pontyfikatem wielkiego przełomu, będzie wypełniony pasmem cierpień i niepowodzeń, prawdziwie więc stanie się crux de cruce, według średniowiecznej przepowiedni Malachiasza. Ten dotychczas w historii Kościoła najdłuższy pontyfikat (1846-1878) ocenia się zwykle dwoma wydarzeniami: utratą Państwa Kościelnego i Soborem Watykańskim I. W rzeczywistości cały pontyfikat był ważny i wywarł wielki wpływ na życie Kościoła Powszechnego i dalsze jego dzieje. Pius IX był człowiekiem pobudliwym, ale wytrwałym w religijnej gorliwości. Urzekał swoją osobowością, zwłaszcza kapłanów, dla których miał częste audiencje. Chętnie też na audiencjach przyjmował ludzi świeckich, nie tylko dyplomatów i notabli. Dużo nauczał, mając solidne wykształcenie teologiczne, ale sumaryczne i na miarę czasu, w którym je zdobywał. Musiał więc jako papież polegać na opinii doradców, ale nie miał wśród nich wybitnych jednostek.
Z biskupami utrzymywał częste kontakty, co utrwalało stosowaną w Rzymie centralizację kościelną, lecz było wówczas z pożytkiem dla obu stron. Liczebnie duże, spektakularne zjazdy biskupów (1854, 1862, 1867 i na soborze), obliczone na poparcie papieża w obronie Państwa Kościelnego, były pożyteczne dla spraw religijnych. Papież przeżywał młodość w okresie walk rewolucyjnych, a przed rozpoczęciem pontyfikatu działał w czasie Restauracji, był więc nastawiony przede wszystkim na obronę praw Kościoła i zwalczanie błędnych idei, które obwiniano za wywołanie rewolucji. W Syllabusie (1864) dokonał potępienia ówczesnych błędnych kierunków filozoficznych. Liberałom, którzy byli też wśród katolików, wydawało się to największym zacofaniem. Papież, pragnąc osobiście ogłoszenia dogmatu o nieomylności, widział w tym dar Ducha Świętego dla ludzkości, tak bardzo poddanej anarchii umysłowej. Odprawionym przez siebie Soborem Watykańskim I utrwalił proces centralizacji rzymskiej, ale dał też Kościołowi cenną konstytucję soborową o wierze. W ramach praktykowanej centralizacji doceniał znaczenie kongregacji rzymskich i nuncjatur, a także zawieranie konkordatów. Jego pontyfikat zaznaczył się wewnętrzną konsolidacją Kościoła i jego zewnętrznym rozwojem. Jako papież popierał ruch ultramontański i z niego korzystał, zwalczając liberalizm nie tylko w nauce, lecz przede wszystkim w polityce. Ze względu na radykalnych liberałów, zwanych demokratami, utożsamiał demokrację z rewolucją, której przypisywał burzenie wszystkich tradycyjnych wartości chrześcijańskich, od państwa zaś żądał ochrony dla Kościoła i jednocześnie wolności działania, co w ówczesnych warunkach nie było do pogodzenia ze sobą. Miał przez to wiele konfliktów z liberalnymi rządami. Najdotkliwszym
był Kulturkampf w Prusach, zakończony dopiero za jego następcy. Konflikty wybuchały, choć zawarł kilka konkordatów, z których dla Kościoła najbardziej korzystnym był konkordat z Austrią (1855).
Stosunek Piusa IX do Polaków i ich spraw narodowych był życzliwy, ale uwarunkowany koniecznymi
kontaktami Stolicy Apostolskiej z rządem państw zaborczych.
Organizację kościelną powiększył o 206 nowych diecezji i wikariatów apostolskich. Przeprowadził reorganizację Kościoła katolickiego w państwach innowierczych i przyczynił się do jego rozwoju w krajach amerykańskich.
Odnowieniu misji, zapoczątkowanemu przez Grzegorza XVI, patronował wytrwale i kierował nimi przy
pomocy Kongregacji Rozkrzewiania Wiary. Zakony i zgromadzenie zakonne, które były tak potrzebne w pracy misyjnej, popierał w każdej dziedzinie działalności. Jego osobistą troskę stanowiło pogłębianie ich życia religijnego, jak również życia religijnego całego Kościoła. W kształtowanie duchowości kapłańskiej włożył więcej starań niż jego poprzednicy.
Austriacki konkordat i prawa majowe
Cesarz Franciszek Józef po 1850 roku zmierzał do neoabsolutyzmu, ale jego rząd prowadził pertraktacje ze Stolicą Apostolską o nowy konkordat. Widział bowiem w Kościele katolickim klamrę spinającą monarchię wielonarodowościową, chciał też uczynić Austrię przodującym mocarstwem wśród państw katolickich. Zawarty konkordat (18.08.1855) w swych postanowieniach oddawał antyliberalne nastawienie obu stron. Usuwał całkowicie pozostałości józefinizmu, a wprowadzał niektóre zasady ultramontanizmu. Kościołowi katolickiemu w całej monarchii zapewniono wszelkie prawa, jakie przysługują mu według Bożego ustanowienia i postanowień kanonów. Postanowiono sprawy nie uwzględnione w konkordacie załatwiać z poszanowaniem nauki Kościoła i według aprobowanej przez Stolicę Apostolską karności kościelnej.
Cesarz zachował prawo obsadzania biskupstw i większości kanonikatów w kapitułach katedralnych,
choć podkreślono, że nominacja biskupów należy do uprawnień papieża. Zapewniając im wolność
korespondencji z Rzymem, zaznaczono jurysdykcyjny prymat papieża, oparty na Boskim prawie: Kościołowi gwarantowano wpływ na szkoły publiczne, w których wychowanie dzieci katolickich miało być całkowicie zgodne z jego nauką. W kompetencji sądów kościelnych pozostawiono wszystkie sprawy małżeńskie. Władza państwowa zobowiązała się tępić poglądy przeciwne nauce Kościoła.
Arcybiskup wiedeński Joseph Rauscher (kardynał od 1855), który prowadził pertraktacje o konkordat, odbył zjazd biskupów całej monarchii i razem z nimi postanowił czuwać nad ścisłym spełnianiem postanowień konkordatowych. Wszystkim publicznym instytucjom chciano nadać charakter katolicki, Liberałowie, józefiniści i ewangelicy widzieli w konkordacie prawne usankcjonowanie monopolu Kościoła katolickiego, zaczęli więc go zwalczać. Katolicy nie dostrzegli, że niektóre z osiągniętych przywilejów staną się źródłem konfliktów.
Walka z konkordatem rozpoczęła się nieomal jednocześnie z jego ratyfikacją. Wzmogła się w latach
sześćdziesiątych, gdy Austria weszła na tory polityki liberalnej. Przybrała zaś na sile po 1867 roku, w którym po klęsce pod Sadową konserwatyści ponieśli polityczną porażkę, a rząd utworzyli liberałowie. Nowy kanclerz Friedrich Beust uznał, że niemieccy i włoscy liberałowie wykorzystali propagandowo konkordat i to było przyczyną porażki Austrii na forum międzynarodowym.
Radykalni liberałowie zaczęli używać terminu walka o kulturę (Kulturkampf) na określenie swego stanowiska i swych działań wobec konkordatu i Kościoła. Kierowały wszakże nimi względy społecznoekonomiczne. Przez ograniczenie wpływu Kościoła chcieli ludności małych miast i wsi, zaniepokojonej rozpoczętą industrializacją, odebrać jego poparcie.
W Austrii nowe prawa wyznaniowe (1868) ograniczały konkordat, ale nie były jeszcze wkroczeniem w
wewnętrzne sprawy Kościoła. Spotkały się jednak z surowym potępieniem papieża i ostrym protestem
austriackich biskupów. Do ich niezachowywania nawoływał biskup z Linzu, Franz Joseph Rudigier (zm. 1884), za co został osądzony, lecz zaraz ułaskawiony przez cesarza, który chciał uniknąć zerwania stosunków ze Stolicą Apostolską. Niemniej krótki pobyt biskupa w więzieniu wywołał wrzenie wśród katolików. Z obu stron wzmogły się gwałtowne polemiki. Liberałowie potrafili (1869) przeprowadzić ustawy poddające państwowym wymogom szkoły wyznaniowe. Cesarz i kardynał Rauscher zdołali na razie zapobiec wybuchowi Kulturkampfu, lecz nie zdołali przeszkodzić zerwaniu konkordatu. Kanclerz Beust chciał tego, bo zerwanie konkordatu uważał za dobry środek pozyskania liberałów austriackich i włoskich, wrogich papieżowi. Wykorzystał więc jako pretekst ogłoszenie dogmatu o nieomylności papieża. Cesarz, rozczarowany wynikiem obrad soborowych i brakiem pojednawczej polityki Rzymu, ogłosił konkordat za upadły i zniesiony, bo przez nowy dogmat stal się rzymski kontrahent kimś innym, państwo zaś musi zapobiec jego ujemnym skutkom dla życia publicznego. Po odejściu kanclerza Beusta liberałowie zaostrzyli kurs wobec Kościoła. W maju 1874 roku parlament przyjął kilka ustaw, które wzmacniały państwowy nadzór nad Kościołem, a zwłaszcza nad udziałem kleru w nauczaniu szkolnym. Te austriackie prawa majowe były łagodniejsze niż pruskie i badeńskie, zostawiały bowiem Kościołowi status uprzywilejowanego stowarzyszenia publicznego, wraz z zapewnieniem mu wolności nauki i kultu, kościelnego nauczania i życia zakonnego. Przed wydaniem tych praw papież protestował (7.03.1874) listem do cesarza i encykliką do biskupów austriackich. Może dlatego arcybiskupowi Rauscherowi udało się zyskać złagodzenie pewnych paragrafów przed ich zatwierdzeniem. Cesarz, przekonany, że wydane ustawy zabezpieczyły prawa państwa wobec Kościoła, nie godził się na dalsze restrykcje, jak zniesienie klasztorów. Łagodząco na wzajemne stosunki działał wiedeński (od 1874) nuncjusz Ludovico Jacobini. Katolicy zaś bronili się politycznie przez utworzoną w 1880 roku własną partię (Christlich-soziale Partei).
Kościół w Galicji
Po zawarciu austriackiego konkordatu (1855) Kościół w Galicji miał większą swobodę w kształtowaniu swego życia wewnętrznego. Biskupi polscy mogli odbywać konferencje episkopatu i zwoływać synody diecezjalne, ale na razie zastępowali je kongregacjami dziekańskimi.
Pius IX, uważany powszechnie za przyjaciela Polski, reaktywował Kolegium Polskie w Rzymie, powierzył je zmartwychwstańcom i popierał rozwój polskich zgromadzeń na emigracji. Polacy z zaboru austriackiego mieli największe możliwości utrzymywania kontaktów z Rzymem. Wzięli też liczny udział w 422-osobowej pielgrzymce, która udała się do papieża na jubileusz 50-lecia kapłaństwa, z uczuciami wdzięczności i wyrazami przywiązania do niego.
Biskupi galicyjscy wchodzili z urzędu do sejmu krajowego we Lwowie, przez co silnie byli związani z rządzącymi konserwatystami i ziemiaństwem. Szczególną lojalnością odznaczał się biskup tarnowski (1850-1886) Józef A. Pukalski, choć w diecezji był gorliwym pasterzem, oraz administrator apostolski w Krakowie (1863-1879), biskup A. Gałecki, któremu Polacy nie zapomnieli potępienia Powstania Styczniowego. Duchowieństwo miało większe niż w zaborze rosyjskim, a nawet pruskim, możliwości podejmowania wyższych studiów teologicznych, gdyż istniał wydział na uniwersytecie lwowskim. Dla kształcenia kleru starano się opracować nowe podręczniki, po odejściu od józefińskich. Duszpasterstwo kształtował dwutomowy podręcznik ks. Józefa Krukowskiego z Przemyśla Teologia pasterska katolicka, wydany dwukrotnie (1869, 1874). Odnowę formacji kapłańskiej i metod duszpasterskich przyjął za swój cel Związek Kapłanów Bonus Pastor, zorganizowany (1873) w diecezji przemyskiej. Jezuici, wsławieni misjami ludowymi ks. Karola Antoniewicza, pracowali także na polu naukowym. Od 1862 roku ks. Józef Brown publikował Bibliotekę pisarzy asystencji polskiej Towarzystwa Jezusowego. Życie zakonne w Galicji mogło jawnie się rozwijać, a nie tajnie jak w Królestwie Polskim, wszakże zgromadzenia męskie uczyniły to dopiero na przełomie XIX i XX wieku, później niż żeńskie.
Napięcia narodowościowe i wyznaniowe między Polakami i Rusinami starano się rozładować umową,
nazwaną Konkordią. Zawarta (1863) między biskupami obu obrządków, łacińskiego i greckokatolickiego, zatwierdzona przez Piusa IX, ustalała, że każdy katolik ma trzymać się swego obrządku, a przejście na drugi obrządek może dokonać się tylko za zgodą Stolicy Apostolskiej. Kapłanom wyjątkowo pozwolono chrzcić dzieci nie swego obrządku i to bez liczenia tego za zmianę obrządku. W małżeństwach mieszanych dzieci miały należeć do obrządku rodziców, według płci: synowie do obrządku ojca, córki do obrządku matki. W myśl austriackiego konkordatu Kościół miał spełniać nadzór nad nauczycielami szkół ludowych, przeznaczonych dla katolików. Ustawa o języku (1867) głosiła, że prawo decydowania, w którym języku będzie się nauczać, należy do utrzymujących szkołę. Nie było to najszczęśliwsze rozwiązanie kompromisowe, ale usuwało w Galicji groźbę germanizacji, natomiast stwarzało konflikty między Polakami i Rusinami.
Piśmiennictwo religijne w tym okresie weszło dopiero na drogę rozwoju. Zaczęły wychodzić dobrze redagowane jezuickie Misje Katolickie (1882) i Przegląd Powszechny (1884). Ks. Antoni Krechowicki był redaktorem nowo założonego dziennika Unia, który miał charakter gazety politycznej. Uznany wszakże za liberała został rychło usunięty z redakcji. Ks. Otton Hołodyński wydawał dla ludu pismo Chata (od 1870), a w założonej przez siebie drukarni tłoczył Wiadomości kościelne dla duchowieństwa i Przegląd Lwowski.
Utrata Państwa Kościelnego
Po krótkim entuzjazmie do Piusa IX jako liberalnego papieża doszło do ostatecznej konfrontacji liberalnych idei z tradycyjną postawą Kościoła. W tej konfrontacji znaczną rolę odegrały narodowe uczucia Włochów i polityczne ambicje Piemontu. Po przywróceniu papieskiej władzy w Państwie Kościelnym kardynał Antonelli podjął reformy administracyjne, ale nie zamierzał dokonać jakichkolwiek zmian w jego strukturze. Przyniosły one uspokojenie wewnętrzne na kilka lat, podniosły nieco standard życia ludu, ale paternalistyczne rządy pełnione przez duchownych nie dawały zadowolenia burżuazji, sprzyjającej liberalizmowi. Na czele ruchu zjednoczenia Włoch stanął liberalny rząd Królestwa Piemontu, gdzie lud był bardzo katolicki dzięki apostołom tego okresu, jak ks. Jan Bosko, Giuseppe Cafasso i Leonardo Murialdo, ale liberalna burżuazja występowała przeciw przywilejom Kościoła. Minister Camillo B. Cavour nie chciał otwartej walki z Kościołem, ale w jego programie leżało dokonanie rozdziału Kościoła od państwa. Niemniej
prawodawstwo piemonckie po 1859 roku stało się antykościelne i powoli objęło całe Włochy.
Pius IX miał ograniczone możliwości obrony Kościoła wobec takiej polityki, bo sprawa włączenia Państwa Kościelnego do Zjednoczonego Królestwa Włoskiego wzmagała wrogość do Stolicy Apostolskiej. Piemont dla idei zjednoczenia zyskał poparcie nie tylko burżuazyjnych liberałów, ale i patriotycznie nastawionej ludności. Gdy w wojnie włoskiej (1859) odniósł zwycięstwo nad wojskami austriackimi, kilka prowincji papieskich domagało się przyłączenia do Królestwa Piemonckiego. Gdy przyłączono Romanie, król piemoncki Wiktor Emanuel wezwał Piusa IX, by to nie tylko uznał, ale zgodził się na oddanie Marchii i Umbrii.
Pius IX odmówił jakichkolwiek pertraktacji, a w encyklice Nullis certi verbis (19.01.1860) zaprotestował wobec całego katolickiego świata przeciw świętokradzkiemu zamachowi na suwerenność rzymskiego Kościoła i zażądał zwrotu Romanii. Skoro to nie nastąpiło, ogłosił wielką klątwę na uzurpatorów, naruszających prawa Stolicy Świętej.
Papież rozczarowany stanowiskiem Francji polecił zorganizować własną armię. Zanim ją powiększono, doznała klęski (18.09.1860), a wojska piemonckie zajęły Marchię i Umbrię. Przeprowadzony plebiscyt wykazał, że za przyłączeniem tych prowincji do Zjednoczonego Królestwa Włoch głosowało 227 tysięcy, a przeciw tylko 1500 mieszkańców. Państwo Kościelne, ograniczone teraz nieomal tylko do Rzymu, stało się międzynarodowym problemem (kwestia rzymska). Katolicy z innych krajów w większości włączali się do działania po stronie papieża, co mu nie pomogło, ale miało dwa inne skutki: wiązało ich wzajemnie z sobą i doprowadziło do zaniku reszty tendencji gallikańskich i józefińskich. Rząd piemoncki podjął pertraktacje, licząc na ugięcie się papieża przed faktami dokonanymi, zwłaszcza że Cavour przyrzekł zachować wolny Kościół w wolnym państwie. Rozmowy przerwano, gdy papież obstawał przy żądaniu całego Państwa Kościelnego dla siebie. W nim bowiem widział gwarancję swej suwerenności jako Głowy Kościoła Powszechnego, w czym utwierdzała go ultramontańska prasa europejska. Miał więc przekonanie, że obrona Państwa Kościelnego jest świętą wojną z wrogami religii katolickiej, a zawziętość przeciwników wydawała mu się dziełem szatana. Wpatrzony w religijny charakter kwestii rzymskiej papież szukał poparcia w biskupach. Zebrał ich (1862) ponad 300 w Rzymie i w allokucji napiętnował racjonalizm, materializm i politykę rządu włoskiego. Biskupi w ułożonym adresie do papieża nie tak potępili liberalizm, jak sobie życzył. Ważne wszakże było, że wyraźnie opowiedzieli się za świecką władzą papieża jako daną przez Opatrzność dla dobra całego Kościoła.
Napoleon III, z uwagi na katolików, a może w przewidywaniu rychłej śmierci papieża z powodu jego poważnej choroby, podpisał konwencję (15.09.1864) z Piemontem, zobowiązując go do zachowania Państwa Kościelnego w jego aktualnej formie i przyrzekł wycofać garnizon francuski z Rzymu po dwóch latach. Papieża zaskoczyła ta konwencja. Francuzi wszakże na jego korzyść dokonali interwencji (1867), uniemożliwiając Garibaldiemu zajęcie Rzymu.
Wycofanie korpusu francuskiego ułatwiło ponowny atak na Rzym. Wojska piemonckie wkroczyły do
miasta (20.09.1870) po krótkiej, na życzenie papieża symbolicznej obronie. Papież pozostał w Rzymie, ponowił ekskomunikę i odwołał się do władców europejskich. Zdecydowanie odrzucił ustawę parlamentu włoskiego (z 13.05.1871) gwarantującą niezawisłość papieża i swobodne wykonywanie duchownej władzy Stolicy Świętej. Nie dowierzał tej gwarancji z powodu całej dotychczasowej polityki Piemontu i wrogości do Kościoła jego liberalnego rządu. W swoim stanowisku utwierdzał się przez przybywanie do Rzymu licznych pielgrzymów, którzy pocieszali Więźnia Watykanu.
Republika, cesarstwo i Komuna Paryska
Po rewolucji lutowej (1848) powstał dla Kościoła we Francji problem nie tylko uznania nowej republiki, ale przede wszystkim przyjęcia jej socjalistycznego charakteru. Niepokoił on ogół katolików, lecz głównie ludzi na wsiach, posiadaczy ziemskich i drobne mieszczaństwo. Mały jedynie krąg katolików, skupionych wokół Ozanama i Lacordaire'a, był gotów aktywnie włączyć się w reformy społeczne. Za aprobatą arcybiskupa paryskiego Denisa A. Afrre'a założono czasopismo L'Ere nouvelle, dla obrony idei republikańskich i propagowania reform społecznych, lecz nadal powszechniejsze było przekonanie, że religia i ład moralny są nierozerwalnie związane z dawnym porządkiem społecznym, w którym Kościół miał zagwarantowane prawa. Większość biskupów, widząc zamęt wywołany rewolucją, uznawała demokrację za herezję. Dawało to okazję do pomówień o sojusz religii z kapitalistycznymi interesami. Dla rządzącej burżuazji orleańskiej Kościół był przydatny jako partner do obrony prawa własności. Sprawy religijne stały u niej na dalekim planie lub nie były w ogóle brane pod uwagę. Postawę tej burżuazji trafnie nazwano klerykalizmem bez Boga. Montalambert jedynie ze swymi stronnikami dostrzegł niebezpieczeństwo takiej polityki, widząc w niej zagrożenie dla prawdziwie pojętej wolności. Razem więc z Alfredem de Falloux (zm. 1886), przy poparciu Louisa A. Thiersa i G. Molle'a utworzył Wielką Partię Porządku, by w parlamencie bronić spraw religijnych. Ogół katolików udzielał jednak poparcia antydemokratycznym uchwałom parlamentu, który (1849-1850) starał się powściągnąć lewicowe elementy. Postawa ta była przyjmowana jako antysocjalistyczna, a także jako antyrepublikańska, zwłaszcza gdy popierano Ludwika Napoleona za obietnicę wolności nauczania w szkołach średnich i za udzielenie papieżowi pomocy w obronie Państwa Kościelnego. Napoleon dzięki temu pokonał kandydaturę Eugene'a Cavaignaca i został prezydentem. Zyskał też u katolików poparcie swego dążenia do władzy cesarskiej, gdyż silną władzę państwową uznawali za ostoję ładu i spokoju. Gdy Napoleon dokonał zamachu (2 XII 1851) i ogłosił się cesarzem, nieliczni tylko duchowni, jak Lacordaire, Ozanam i Dupanloup, ociągali się z uznaniem tego faktu. Ogół był przekonany, że nie istniał inny wybór wobec jedynej alternatywy: Bonaparte jako cesarz lub socjalistyczna republika. Te Deum w kościołach z tej okazji wzbudziło gniew republikanów i wzmogło ich antyklerykalizm.
Kościół przez krótkie cztery lata Drugiej Republiki uzyskał usunięcie pozostałości Artykułów Organicznych, prawo budowy nowych kościołów, tworzenia szkół i odbywania synodów prowincjalnych oraz swobodny rozwój zakonów, które liczbę zakonników i zakonnic zwiększyły z 28 tysięcy w 1848 roku do 37 tysięcy w 1851 roku.
Napoleon III chętnie popierał ultramontan i po długim wakansie obsadził w Rzymie stanowisko audytora Roty, który był jednocześnie reprezentantem interesów dyplomatycznych rządu francuskiego. Został nim (1852) jeden z przywódców ultramontanizmu francuskiego, prałat Gaston de Ségur, który doprowadził w Rzymie do utworzenia Kolegium Francuskiego (1853). Ultramontanie też otrzymywali od cesarza nominacje na biskupów. Swobodnie mogli odnosić się do Rzymu. Wojna krymska (1854-1856) przyniosła Napoleonowi miano obrońcy katolików na Bliskim Wschodzie i zacieśniła jego więź ze Stolicą Apostolską. Nie dostrzegano wówczas, że ta więź pobudzała u republikanów antyklerykalizm i silną wrogość do ultramontan. W historii też mówi się o kryzysie religijnym i społecznym katolicyzmu francuskiego w czasach Drugiego Cesarstwa. Pokój zawarty z Niemcami po klęsce pod Sedanem, oddający im Alzację i Lotaryngię wywołał (18.03. - 27.05.1871) w Paryżu rewolucję, która wkrótce sama ogłosiła się Komuną i przystąpiła do przebudowy ustroju. Podjęta przez wojsko walka z rewolucjonistami doprowadziła do krwawego tygodnia (od 21 maja),
kiedy to obie strony walczyły z dzikim okrucieństwem, zadając śmierć także pewnej liczbie duchownych i niszcząc niejeden kościół. Komunardzi rozstrzelali zakładników, a wśród nich arcybiskupa Paryża Georges'a Darboy, wojsko zaś mordowało jeńców (masakra na cmentarzu Père Lachaise). Komuna została stłumiona, lecz pozostawiła przepaść między robotnikami i burżuazją, a także między nimi i Kościołem. Uznali oni armię za swego wroga i siedlisko rojalizmu, a kler za jej sprzymierzeńca. Wieśniacy żyli nieufnością do Kościoła, lękając się jego rojalizmu i tendencji do przywrócenia feudalnych przywilejów.
W takiej sytuacji ograniczone znaczenie miało poświęcenie (29.06.1873) Francji Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i budowa bazyliki Sacre-Coeur na Montmartrze jako wotum narodowego. Spektakularne nabożeństwa i uroczystości podnosiły na duchu praktykujących katolików, ale nie pozyskiwały tych, którzy już odeszli od Kościoła lub stali z dala od niego. Wzrastały liczebnie żeńskie klasztory, natomiast zmniejszała się liczba powołań kapłańskich. Kościół francuski nie przestał jednak przodować w dziełach misyjnych, dostarczając przez długi czas około 70% ogólnej liczby misjonarzy. Posiadał też dobrze prosperujące organizacje, wydawnictwa, dobroczynność.
W Trzeciej Republice stosunek władzy państwowej do Kościoła stał się wyraźnie wrogi, gdy republikanie utrwalili swe rządy w nowych wyborach (1876). Nie potrafił temu przeciwdziałać Pius IX. Trudnego zadania prowadzenia polityki pojednawczej podjął się papież Leon XIII.