Stanisław Kłos
Bieszczady
Przewodnik
Warszawa 1993
SPIS TRE
Ś
CI
(
WSTĘP .
.
S
GÓRY, ICH NAZWY, KRAJOBRAZ I PRZYRODA 7
OD DAWNYCH DO OBECNYCH CZASÓW .... 16
ZWIEDZANIE BIESZCZADÓW 27
Drogami Bieszczadów . 28
)
W górę doliny
Osławy
(droga
Zagórz-Komańcza-
j
-Cisn
ą
) .. 28
Duża obwodnica — część zachodnia (droga
Zagórz-
l
-Lesko-Cisna-Ustrzyki
Górne) . 42
\,
Duża obwodnica — część wschodnia (droga
Lesko-
^
-Ustrzyki
Dolne-Czama-Ustrzyki
Górne) . 71
\
W górę doliny Sanu (droga
Uherce
Mineralne-
-Myczkowce-Solina-Polańczyk-Wołkowyja-Rajskie-
-Czama)
. 89
Wędrówki z plecakiem . 99
G
ł
ównym szlakiem beskidzkim (od Komańczy do
Wołosatego)
— szlak
czerwony . 99
\
j Wierchami pasma granicznego (od Nowego Łupkowa
'
,
na
Krzemień
)—
szlak niebieski 114
Od Leska na Połoniny (od Leska do granicy
BPN)
-
szlak zie
l
ony 121
Od
Ustrzyk
Dolnych na Krzem
i
eń
-'
szlak nieb
i
esk
i
Bies
z
c
z
ad
z
ki Park Narodowy .125
Ważnie
j
sze informacje ..134
L
ITERATURA ..141
121 125
130 134 141
WSTĘP
Bieszczady to specyficzny region górski naszego kraju, który przed laty
wzbudził ogromne zainteresowanie turystyczne i spowodował modę na
masową turystykę pieszą, na różnorodne rajdy, obozy, z
l
oty i wędrówki
z plecakiem i całym biwakowym majdanem. Uroku bieszczadzkiej
turystyce dodawa
ł
y bezludne przestrzenie, bezdroża i dzika, niemal
pierwotna przyroda oraz niczym nieskrępowana swoboda.
Z czasem, gdy niezależnie od masy turystów, Bieszczady zaczę
ł
y się
zaludniać, gdy do żyda powróciły zniszczone wsie i osiedla, zmieniły się
warunki i formy uprawiania turystyki. Mimo różnorodnych zmian i
przeobra
ż
eń jakie dokonały się tu na przestrzeni kilkudziesięciu
ostatnich lat, Bieszczady nic nie straciły na swej atrakcyjności, pozostały
jako region pięknych krajobraz
o
wi wielkiego bogactwa przyrody. Mimo
wieloletnich wysiłków na rzecz gospodarczego wykorzystania regionu,
w toku których dokonano — delikatnie określając — szeregu nie-
przemyślanych działań
.
Bieszczady zachowały nadal piękno i pierwotne
bogactwo przyrody. Powoli zaczyna się traktować je jako region o
unikalnych wartościach przyrodniczych, podnosić i doceniać walory
naturalne, ponad wątpliwe efekty gospodarcze. Dowodem tego są
kolejne zwiększenia obszarów Bieszczadzkiego Parku Narodowego
(BPN), ustalenie nowych
rezer-
watów przyrody i stref ochrony krajobrazu. Ostatnimi czasy część
regionu bieszczadzkiego została włączona w obręb pierwszego w
Europie międzynarodowego rezerwatu biosfery, obejmującego ościenne
tereny Polski, Ukrainy i Słowacji o łącznej powierzchni blisko 100 000
ha.
Przed drugą wojną światową Bieszczady były regionem nie
wzbudzającym większego zainteresowania turystycznego, a modne
wówczas przyjazdy na letniska zaczęły tu dopiero kiełkować. Pierwsze
obiekty
turytyczne
powstały w latach trzydziestych w Komańczy,
Cisnej
i Jabłonkach, letników przyjmowały także co niektóre miejscowe dwory.
W ówczesnej literaturze turystycznej wzmianki o Bieszczadach były
nieliczne i raczej ogólnikowe. Powojenne zainteresowanie regionem
spowodowało duże zapotrzebowanie na literaturę turystyczną. Pierwszy
przewodnik autorstwa znanego krajoznawcy dr Mieczysława
Oriowicza
ukazał się już w 1954 r. Ogólnie biorąc literatura turystyczna związana z
Bieszczadami jest raczej skromna. Oprócz dość licznych folderów, map,
informatorów i drobnych przewodników (E. Moskala, M.
Starakiewicz)
ukazały się tylko dwa duże przewodniki: W.
Krygowskiego
(kilka
wydań) i S. Kłosa oraz ostatnio nowy przewodnik Oficyny Wydawniczej
“Rewasz".
Niniejsze opracowanie jest nieco odmienne od poprzednich.
Nie jest to kolejny typowy przewodnik prowadzący turystę dosłownie za
rączkę po górach, a opowiadanie o górach. Opowiadanie przydatne dla
przeciętnego człowieka, który niezależnie od zainteresowań i kwalifika-
cji turystycznych pragnie zwiedzić Bieszczady lub choćby tylko poznać
je z opisu. Oprócz wiadomości historycznych, opisów krajobrazu i
przyrody, znajdzie się tu miejsce na niejedną anegdotę, a także popularną
plotkę.
Mamy nadzieję, że Czytelnicy przyjmą życzliwie tę innowację, a sama
książka przyczyni się do wzbogacenia wiedzy o Bieszczadach i ich
dalszej popularyzacji.
GÓRY, ICH NAZWY, KRAJOBRAZ I PRZYRODA
@Bieszczady to rozleg
ł
y obszar górski położony na pograniczu Polski i
Ukrainy sięgający od Przełęczy
Łupkowskiej
na zachodzie po dolinę
rzeki
Świcy
na wschodzie. Stanowią one częś
ć
wielkiego łańcucha
Karpat i należą do Beskidów Wschodnich. W części przynależnej do
Polski określane bywają nazwą Bieszczady Zachodnie. Zajmują one
najbardziej na południowy wschód wysuniętą część kraju, położoną w
klinie graniczącym z Ukrainą i Słowacją w województwie krośnieńskim.
Dalszą opowieść o Bieszczadach zacznijmy od wyjaśnienia ich nazwy.
Jak podaje Adam
Fastnacht,
znany badacz dziejów dawnej ziemi
sanockiej,
najstarszy zapis zawierający wiadomość o nazwie
Beschad
pochodzi z 1269 r. i zawarty jest w dokumencie węgierskim. Dotyczy on
granicznego grzbietu karpackiego położonego w pobliżu miejscowości
Jaśliska
koło Dukli. Począwszy od 1400 r. w dokumentach
historycznych powszechnie używana jest nazwa
Byezad,
a w
późniejszym okresie Bieszczad. Ciekawe jest, że w większości starych
dokumentów nazwa ta dotyczyła lasów królewskich i gór położonych na
grzbiecie
granicznym, niekoniecznie w obrębie dzisiejszych Bieszczadów.
Niejednokrotnie w odniesieniu do grzbietu granicznego używano
jednocześnie nazwy B
i
eszczad oraz Beskid. Dopiero w późniejszym
czasie, praktycznie dopiero na przełomie XIX i XX w
.,
nazwę
Bieszczad, a właściwie Bieszczady, zaczęto stosować w odniesieniu do
określonej poprzednio części Karpat.
Dotychczas brak jest jednoznacznych poglądów pozwalających na
peine
wyjaśnienie pochodzenia i znaczenia nazwy Bieszczadów. Według
dotychczasowej wiedzy najbardziej prawdopodobne wydaje się jej
germańskie lub trackie pochodzenie. Jedna z hipotez podaje, że nazwa ta
wywodzi się od legendarnego plemienia
Besów
zamieszkujących w
dalekiej przeszłości tę część Karpat. Według ludowego podania nazwa
gór ma się wywodzić od legendarnych duchów, złych Biesów i dobrych
Czadów. Z po
ł
ączenia tych dwu stów powsta
ł
a nazwa Bieszczady. Bies
to w regionalnym znaczeniu zły duch, diabeł wyjątkowo złośliwy,
szyderczy i zuchwały, czyniący ludziom wielkie szkody.
Bieszczady Zachodnie obejmują obszar o powierzchni około 2100 km
2
,
którego granice wyznaczają: od zachodu — doliny rzek
Osławy
i
Osławicy
oddzielające go od Beskidu Niskiego; od południa — główny
grzbiet Karpat, granią którego przebiega granica państwowa ze Słowacją
i częściowo także z Ukrainą; od wschodu — granica państwowa z
Ukrainą biegnąca w części doliną górnego San u; na p
o
mocy —
naturalne obniżenie pomiędzy Bieszczadami a Pogórzem Przemyskim,
wzdłuż którego prowadzi linia kolejowa
Zagórz-K
rościenko. W
głównym grzbiecie Karpackim granice Bieszczadów Zachodnich wy-
znaczają: Przełęcz
Łupkowska
(640 m) na zachodzie i Przełęcz
Użocka
(853 m) ze źródłami Sanu na wschodzie. Krajobraz Bieszczadów tworzą
przeważnie długie łańcuchy wzgórz i gór,
ciągnące się z p
om
ocnego zachodu na południowy wschód, o bardzo
zróżnicowanej rzeźbie i wysokości, poprzedzielane licznymi dolinami
rzek i potoków.
P
om
ocna część regionu określana nazwą Bieszczady Niskie posiada
charakter pogórza zbudowanego ze wzgórz i niewysokich gór średniej
wysokości od 600 m do 900 m. Wyróżnia się tu Pogórze Leskie z
bardziej wybitnymi wzniesieniami Gruszka (583 m) i
Czulnia
(576 m),
Góry
Hoszowskie
z charakterystycznym długim pasmem
Żukowa
(Holica
— 761 m), pasmo górskie Ostre (804 m) i oryginalny lesisty wał
Otrytu
z najwyższym szczytem zwanym
Trohaniec
(939 m). Występuje
tu typowy krajobraz wyżynny. Wyniosłości posiadają szerokie
spłaszczo
n
e wierzchowiny i łagodne stoki, dolne partie wykorzystane dla
celów rolniczych, wyższe zalesione. Wyróżniające elementy krajobrazu
stanowi oryginalna skała — ostaniec zwana Leski Kamień na
wyniosłości
Glinne
koło Leska, skalna ściana doliny Sanu poniżej
Myczkowiec,
Wolańska
Skała nad Sanem koło Leska czy też ukryta w
lesie skalna grań
Berda
nad
Zabrodziem.
Tu też w dolinie Sanu położone
są atrakcyjne sztuczne zbiorniki wodne w
Myczkowcach
i
Solinie.
W południowej części, określanej przez geografów jako Bieszczady
Wysokie, krajobraz gór ulega znaczącej zmianie. Góry są tu bardziej
wysokie, rozległe, strome, dzikie i trudniej dostępne i tylko w znikomym
stopniu gospodarczo wykorzystane. W tej części Bieszczadów wyróżnia
się kilka zasadniczych łańcuchów i pasm górskich wysokości od 1000 m
do ponad 1300 m. Na zachodzie pomiędzy dolinami rzek Osławy,
Ho-
czewki
i
Solinki
zalega rozległy masyw Wysokiego Działu w grzbiecie
którego znaczniejsze wyniosłości tworzą:
Suliła
(759 m),
Chryszczata
(997 m),
Wołosań
(1071 m) i Sasów (1010 m). W paśmie tym pod
szczytem
Chryszczatej
znajdują się
słynne Jeziorka
Duszatyńskie
stanowiące rezerwat przyrody zwany
Zwi
ę
z
łe
, a w bocznym ramieniu koło zniszczonej
wsi
Rab
ę
unikalne
gołoborze, także objęte ochroną rezerwatową. Niemal równolegle do
Wysokiego Działu ciągnie się nieco mniejsze pasmo Durnej (979 m) i
Łopiennika
(1069 m).
Główny grzbiet Bieszczadów tworzy
tzw.
pasmo połonin ciągnące się na
rozległej przestrzeni od doliny
Solinki
po dolinę górnego Sanu. Tworzą
je trzy wybitne grupy górskie z szeregiem bocznych odgałęzień i
wyniosłości. Od zachodu poczynając jest to: pasmo
Smereka
(1222 m) i
Po
ł
oniny
Wetlińskiej
(1255 m), samotny grzbiet Połoniny
Caryńskiej
(1297 m) i tzw. gniazdo
Tamicy
(1346 m) i Halicza (1333 m). Ten
ostatni człon pasma, najwyższy i najciekawszy, obejmuje grupę
szczytów: Szeroki Wierch (1315 m), Bukowe
Berdo
(1313 m),
Taraica
(1346 m), Krzemień (1335 m), Kopa
Bukowska
(1312m), Halicz (1333
m) i położoną już w grzbiecie granicznym Połoninę Bukowsk
a
(1251 m).
Poszczególne człony pasma połonin przedzielają głębokie doliny
potoków
Prowcza
i
Wołosaty.
Charakterystyczną cechą tego pasma są
długie i wąskie grzbiety górskie, powyżej górnej granicy lasu pokryte
trawiastymi
subalpejskimi
łąkami zwanymi tu po
ł
oninami, miejscami
najeżone występami skalnych grani i us
ł
ane kamiennym
rumoszem
z
ruska nazwanym
grehotem.
Ostatnią południową część Bieszczadów stanowi tzw. pasmo graniczne.
Tworzy je łańcuch zalesionych gór stanowiących grzbiet głównego
wododziału Karpat. W grzbiecie tym — od zachodu poczynając —
wyróżniają się wyniosłości:
Stryb
(1010 m), Jasło (1153 m),
Okrąglik
(1101 m),
Płasza
(1163 m), R
ą
bi
ą
Skała (1199 m), Krzemieniec (1221
m), Wielka Rawka (1304 m), Wielka
Semenowa
(1091 m) i ostatni
Beskid
Woło-sadzki
(1104 m). Od granicznego grzbietu odgałęzia się ku
10
p
o
mocy szereg bocznych ramion porozdzielanych głębokimi dolinami
potoków sp
ł
ywających ku
Osławie,
Solince
i
Wetlinie.
W ramionach
grzbietu wyróżniają się szczyty Jasła (1153 m),
Poportnej
(1199 m) i
Ma
l
ej Rawki (1271 m). Głęboka przełęcz Beskid (785 m) nad
Wołosatem
oddziela pasmo graniczne od samotnego szczytu
Menczył
(l
008 m) i ciągnącej się dalej wzdłuż granicy Połoniny
Bukowskiej.
Pomiędzy głównymi pasmami Wysokiego Dzia
ł
u i pasma granicznego
wznoszą się samotne grzbiety
Matragony
(990 m) i
Hyriatej
(1105 m).
Bieszczady —podobnie jak całe Karpaty —należą do typu gór
fałdowych systemu alpejskiego. Powstały w okresie trzeciorzędu.
Zbudowane są z silnie pofałdowanych skał osadowych, tzw. fliszu
karpackiego, z
ł
ożonych z
naprzemianiegłych
warstw łupków i
piaskowców. Poprzez pasma gór, od granicznego grzbietu ku p
o
mocy
przedzierają się doliny rzek:
Osławy, Osławicy,
Hoczewki,
Solinki,
Wetliny
i Sanu oraz
Wołosatego
i innych potoków, tworząc malownicze,
często przełomowe doliny. Szczególnie atrakcyjny jest
oddnekWetliny
od Zawoju do Polanek z dzikim przełomem “Sinych Wirów", kaskady
potoku
Prowczy—Dwemika
koło
Nasicznego
i dolina Solinki niemal na
całej swej długości. Największą rzeką Bieszczadów jest San, do którego
wpadają niemal wszystkie rzeki i potoki tego regionu. San wypływa u
krańca Bieszczadów Zachodnich, spod Przełęczy
Użockiej,
w rejonie
całkowicie zniszczonej wioski
Sianki
i podąża w kierunku
północno-
zachodnim
w poprzek całego regionu. Niemal pośrodku Bieszczadów
wody Sanu spiętrzone zaporami w
Solinie
i
Myczkowcach
utworzyły
dwa sztuczne zbiorniki — Wielkie Jezioro
Solińskie
rozlane w dolinach
Solinki i Sanu o powierzchni 21,5 km
2
oraz położone poniżej małe
Jeziorko
Myczkowce
(2 km
2
).
11
Bieszczady znane są jako góry o niezwykle bogatym środowisku
przyrodniczym. Jego charakterystyczną cechą jest zaistnia
ł
y po ostatniej
wojnie proces wtórnego zdziczenia przyrody spowodowany zanikiem
gospodarki ludzkiej na znacznym obszarze. W środowisku
przyrodniczym Bieszczadów występują tylko trzy piętra roślinne, są to:
piętro pogórza, piętro regla dolnego i piętro halne. Piętro regla pogórza
sięga wysokości do 500 m n.p.m
.,
piętro regla dolnego dochodzi do
wysokości 1100-1150 m n.p.m
.,
piętro halne zwane też piętrem połonin
zalega powyżej tej granicy.
@Ponad 60% powierzchni Bieszczadów pokrywają lasy, głównie
jodlowo-bukowe
i bukowe. W większości regionu zachowały się zespoły
leśne
tzw.
buczyny karpackiej, typowej dla obszaru Karpat Wschodnich.
Tworzą je skupiska starych buczyn, w górnych partiach przemieszanych
z jaworem, niestety znacznie zdewastowane rabunkową gospodarką.
Pierwotne zespoły buczyny karpackiej zachowały się jeszcze w rejonie
tzw. Puszczy Bukowej na północnych stokach
Rabiej
Skały i w
rezerwacie Puszcza Bukowa nad Sanem, obecnie włączonym w obszar
Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Sporą część górskich zboczy
porastają dzikie zarośla olszynowe, dziś przemieszane z wieloma
gatunkami innych drzew, porosłe na dawnych użytkach rolnych.
Środowisko bieszczadzkich lasów stanowi pięć podstawowych gatunków
drzew (głównie buk i jodła, a rzadziej jawor, świerk i olcha) oraz 120
gatunków roślin zielnych. Charakterystyczną cechą tutejszego
@środowiska przyrodniczego jest obniżenie górnej granicy lasu do
wysokości 1100—1150 m n.p.m
.,
spowodowane specyficznymi
warunkami klimatycznymi. Występują tu wyłącznie lasy regla dolnego.
Brak jest lasów świerkowych regla górnego i piętra
kosodrzewi-
12
ny.
Na górnej granicy lasów płożą się karłowate buczyny, a wyżej
sięgają już tylko zarośla olszy zielonej zwanej kosą. Osobliwością
regionu są zalegające na wierzchowinach gór łąki górskie
(subalpejskie),
zwane połoninami, pokryte bujną i różnorodną roślinnością. Stanowią
one resztkę pierwotnego piętra alpejskiego i są niewątpliwie
pochodzenia naturalnego. Zosta
ł
y jednak w ciągu wieków sztucznie
powiększone przez celową wycinkę lasów dla potrzeb gospodarki
pasterskiej. Środowisko połonin tworzy bogata i różnorodna roślinność
obejmująca blisko 700 gatunków roślin, a głównie borówka czarna i
czerwona (brusznica) oraz trawy:
kosmatka
gajowa,
trzdnnik
leśny,
bliźniaczka
i inne.
Pierwsze wiadomości o po
ł
oninach jako naturalnych pastwiskach
górskich mamy z pierwszej połowy XV w. Nazwa ich przywędrowała w
te strony wraz z osadnictwem wołoskim i pochodzi od serbskiego słowa
“p
i
anina" określającego górę z pastwiskami. Niezwykle bogata flora
@Bieszczadów obejmuje ponad 900 gatunków roślin naczyniowych
(kwiatowych), 250 gatunków mchów i 300 gatunków porostów. Rośnie
tu
m.in.
30 gatunków roślin
wschodniokarpackich
i alpejskich oraz około
80 gatunków rzadkich roślin wysokogórskich i 66 gatunków
kserotermicznych
(ciepłolubnych).
Fauna Bieszczadów obejmuje około 230 gatunków, w tym 43 ssaki, 7
gadów, 10 płazów, 150 ptaków i 20 ryb oraz całe mnóstwo
bezkręgowców. Znajduje się tu sporo rzadko występujących zwierząt,
między innymi: żubry, niedźwiedzie, wilki, rysie i żbiki oraz okazałe
jelenie karpackie. Pośród licznej gromady ptaków spotyka się bociana
czarnego, puchacza, orła przedniego, orlika krzykliwego i
grubodzioba,
a
wśród gadów największego w Europie węża Eskulapa.
13
Najciekawsze partie Bieszczadów posiadające szczególnie cenne walory
środowiska naturalnego i krajobrazu podlegają ochronie. Znajduje się tu
Bieszczadzki Park Narodowy, trzy obszary chronionego krajobrazu,
utworzone ostatnio parki krajobrazowe
dśniańsko-wetliński
i doliny
Sanu oraz 14 rezerwatów przyrody. Ochroną rezerwatową objęto m.in.
natural
n
e stanowiska cisów na górach Jawor i
Woronikówka
koto
Baligrodu, unikalne torfowiska wysokie
“Litmirz",
“Łokieć", “Zakole",
“Dźwiniacz"
i
“Tamawa"
w dolinie Sanu, oryginalne Jeziorka
Duszatyńskie
i nie mniej ciekawe gołoborze koło
Rabego.
W 1991 r. na mocy porozumienia Polski, Ukrainy i Słowacji na
pograniczu tych trzech krajów utworzono pierwszy w Europie
Międzynarodowy Rezerwat Biosfery, w obręb którego włączono cały
obszar
BPN.
Bieszczady posiadają specyf
i
czny klimat górski ukształtowany głównie
pod wpływem powietrza
polamo-morskiego
i
polamo-kontynentalnego
napływającego z p
om
ocy i południa Europy. Region ten pozostaje w
zasięgu klimatu Karpat Wschodnich i Niżu Węgierskiego, który posiada
duży wpływ na kształtowanie tutejszych warunków pogodowych i
przyrody. Bieszczadzkie lato jest stosunkowo krótkie,
depłe,
ale też i
wilgotne z pow
ó
d u bardzo dużej ilości opadów. Trwa około 60 dni, od
połowy czerwca do połowy sierpnia. Średnie temperatury lata wynoszą
od 14°C do 16°C. Zima w Bieszczadach rozpoczyna się z początkiem
grudnia i trwa do końca marca, wysoko w górach miesiąc dłużej. Średnie
temperatury tego okresu wynoszą od —3°C do —7°C wysoko w górach.
Tutejs
z
a zima charakteryzuje się obfitymi opadami śniegu. Przeciętna
grubość pokrywy śnieżnej wynosi od 35 cm na północy regionu
14
do ponad 80 cm na południu, a wysoko w górach dochodzi do 180 cm.
Dobre warunki śniegowe umożliwiają uprawianie narciarstwa. Dla
turystyki
ł
adną porą roku jest tu jesień. Ta pora jest stosunkowo
depła
i
sucha. Na okres jesieni przypada najwięcej dni pogodnych.
OD DAWNYCH DO OBECNYCH CZASÓW
Osadnictwo w regionie Bieszczadów zaczę
ł
o się rozwijać stosunkowo
późno, na szerszą skalę dopiero w ciągu XV—XVI w. Z początku tego
okresu pochodzą pierwsze informacje dotyczące istnienia, bądź
powstania, szeregu osad,
m.in.
Zagórza (1412 r
.),
Leska (l 436 r
.),
01sza
n
icy(1436r.),Radoszyc(1441 r.) i Rajskiego (1425 r
.),
a także
miasta Leska (1472 r
.).
Wcześniejsze wzmianki dotyczą tylko kilku
wsi,
a mianowicie
Terpiczowa
(obecnie Średnia Wieś) i
Myczkowiec
wymienianych w 1376 r. oraz
Hoczwi
wzmiankowanej w 1400 r. W tym
też czasie na tutejszej widowni pojawiły się możne rody Knu
ró
w,
właścicieli pobliskiego
Sobienia,
a później Leska oraz Balów, wywodzą-
cych się od
Matiasza
ze
Zboisk,
posiadacza Hoczwi. Niezależnie od
wcześniejszego osadnictwa polskiego czy ruskiego, poczynając od
pierwszej połowy XV w. zaczę
ł
o się rozwijać osadnictwo wołoskie czy
też
wałaskie,
jak je dawniej nazywano. Pasterska ludność wołoska
przywędrowa
ł
a w te strony z południa Karpat, zakładała swoje osady na
niepisanych zasadach prawa wołoskiego, opartego na odwiecznych
tradycjach i zwyczajach tego ludu, dostosowanych do ich form żyda i
warunków bytowania.
16
Sami Wołosi będący do dziś bliżej nie określoną społecznością,
stanowili konglomerat różnych narodowości, głównie rumuńskiej,
bałkańskiej i ruskiej, dodatkowo jeszcze przemieszanych z innymi
elementami. Z ilości osad założonych na prawie wołoskim można
wnioskować, że ludność ta stanowiła w przeszłości główny element
osadniczy w Bieszczadach, z niej wykształciły się później grupy etniczne
górali ruskich zamieszkujących Karpaty Wschodnie. Czy przed
osadnictwem wołoskim by
ł
a tu pustka osadnicza, na dobrą sprawę nie
wiadomo. Skromna ilość zachowanych dokumentów i brak
dostatecznych badań archeologicznych nie pozwalają na pełne
wyjaśnienie początków zasiedlenia tego regionu, a także przynależności
państwowej tego terytorium. W literaturze na ten temat istnieją różne
poglądy, generalnie jednak przeważa teza o decydującej roli osadnictwa
wołoskiego. Ca
ł
kiem innego zdania są naukowcy ukraińscy usiłujący
udowodnić etniczną przynależność tej ziemi do dawnej Rusi. Luźne
znaleziska archeologiczne z rejonu Leska, Zagórza,
Czaszyna
i Czarnej
dowodzą śladów pobytu człowieka już w okresie neolitu. Nieliczne ślady
osad z okresu rzymskiego (Lesko) i kultury łużyckiej (Rajskie) dowodzą,
że człowiek żył tu od dawna. Rzadkie, ale zapewne bardziej rozwinięte,
osadnictwo było w średniowieczu. Świadczy o tym zachowane grodzi-
sko w Hoczwi oraz domniemane miejsca po grodach w
Mycz-kowcach,
Rajskiem
i
Łupkowie,
na co wskazują zachowane nazwy terenowe. W
okresie poprzedzającym powstanie państwa Piastów tereny te
pozostawały przypuszczalnie w posiadaniu plemienia Chorwatów, które
w tym rejonie Karpat miało swoje siedziby.
Prz
y
pusz
cza>8tęrtppier
wot
ni
e Karpaty Północne były zamieszkałe
przez^tTerśkie^ghłpna
trackie, która to ludność uległa z czasem
ypdtenizacji
i
rut^zacji.
17
W czasach już historycznie nam znanych, przypuszczalnie w początkach
XI w
.,
ziemie w dorzeczu górnego Sanu, aż po Sanok, dostały się w
posiadanie książąt ruskich. Przez kilka wieków władcy Polski i Rusi, a
także sąsiednich Węgier toczyli spory o posiadanie tej
częśd
Karpat.
Ostatecznie dopiero w 1340 r. Kazimierz Wielki odebrał Rusi tę część
kraju i przyłączył do Polski. Od tego czasu Bieszczady wchodziły w
skład historycznej ziemi
sanockiej,
której stolicą, aż do pierwszego
rozbioru Polski, był Sanok. Początkowo prawie cały ich obszar stanowił
własność królewską, dopiero potem drogą darowizn i akcji osadniczej
dostał się w ręce prywatne. Oprócz wspomnianych już rodów
Kmitów
i
Balów, ze znaczniejszych rodzin swoje włości posiadali tu Krasiccy,
Stadniccy,
Mnisz-chowie
i Fredrowie.
Bieszczady przez długie wieki pozostawały poza zasięgiem wielkich
wydarzeń i spraw, które targały dziejami Rzeczypospolitej. Zapewne
docierały w te strony hordy tatarskie, przelewały się najazdy węgierskie,
później ukrywały się oddziały konfederatów barskich, a nieliczni patrioci
próbowali wzniecić powstanie przeciw austriackiemu zaborcy.
Utrapieniem dla tutejszych mieszkańców było powszechne w
ówczesnych czasach
zbójnictwo,
które szczególnie rozpanoszyło się w
XVI i XVII w. Przez góry przelewały się całe kompanie rodzimych
beskidników
i węgierskich sabatów i
tołhajów
oraz innych
opryszków.
Gnębiły one w równej mierze ludność wiejską jak i szlacheckie dwory,
napadały na kupców i wędrowców. Rozbojem trudnił się prosty lud, a
nierzadko także drobniejsza szlachta i
popi.
Wśród beskidników tylko
nieliczni należeli do tych szlachetnych zbójów, co odbierali bogatym, a
rozdawali biednym. Równie okrutne były częste w tych stronach wojny
szlacheckie, sąsiedzkie najazdy i rozstrzygane szablą spory,
18
które w ówczesnych czasach były sprawą codzienną. Do XIX w.
włącznie
żyde
tutejszej
ludnośd,
podobnie jak i szlachty, było niezwykle
proste i prymitywne, panowała powszechna bieda i zacofanie.
Prymitywna gospodarka
rolno-hodowlana
nie mogła zapewnić
dostatecznej bazy materialnej dla przeludnionych
wsi.
Poza hodowlą
bydła i wołów, które zbywano na wielkich targach w Baligrodzie i
Lutowiskach,
były tu tylko prymitywne przemysły leśne, nieliczne
tartaki i młyny wodne oraz aż dwie
fryszerki
— huty żelaza w
Cisnej
i
Rabem koło Baligrodu. W miasteczkach utrzymywał się handel i
rzemiosło rozwijane na miarę lokalnych potrzeb, głównie przez społecz-
ność żydowską. Dopiero na przełomie XIX i XX w
.,
gdy Bieszczady
opasała sieć linii kolejowych, a w głąb dotarły torowiska kolejek,
rozpoczęto masową eksploatację lasów. Wówczas też, co prawda
głównie na obrzeżach regionu, pojawiło się kopalnictwo naftowe,
powstały rafinerie nafty oraz inny drobny przemysł.
Na przełomie lat 1914—1915 przez góry przewalił się walec wielkiej
wojny pozostawiając tysiące mogił i zgliszcza osad. Dzieła zniszczenia
dopełniła ostatnia wojna i późniejsze walki z nacjonalistycznym
podziemiem ukraińskim. Ten okres wymaga bardziej szczegółowego
omówienia.
W początkach drugiej połowy września 1939 r. wojska niemieckie zajęły
cały obszar Bieszczadów i poszły dalej na wschód. Wkrótce potem na
mocy osławionego układu
Ribbent-rop-Mołotow
zaborcze państwa
dokonały podziału Polski. Podzielono również Bieszczady. W tym
regionie granica pomiędzy hitlerowskimi Niemcami, a ówczesnym
Związkiem Radzieckim przebiegała wzdłuż doliny Sanu. Tereny
położone na wschód od Sanu zostały włączone do Rosji Sowieckiej,
tereny położone na zachód pozostawały pod okupacją niemiecką,
19
wchodząc w skład
tzw.
Generalnej Gube
rn
i. W obu częściach
podzielonych Bieszczadów ludność polska przeżywała trudne chwile.
Niemal od początku okupacji Rosjanie rozpoczęli aresztowania i
wywózkę Polaków w głąb Związku Radzieckiego. Po stronie
niemieckiej, za zgodą i przyzwoleniem okupanta, aktywną działalność
podjęli nacjonaliści ukraińscy, przejmując władzę administracyjną i
polityczną w większości miast i
wsi
regionu. Nieliczne skupiska polskie
nie były w stanie podjąć skutecznej walki z okupantami. Powstałe
zalążki organizacji konspiracyjnej zajęły się głównie organizowaniem
dróg przerzutu na Węgry. W czerwcu 1941 r. walec wojny ponownie
przetoczył się przez Bieszczady. Po krótkich starciach granicznych
wojska niemieckie zmusiły niedawnego sojusznika do sromotnego
odwrotu. W trzy lata później sytuacja się odwróciła. Pod koniec września
1944 r. w toku operacji
wschodniokarpackiej
wojska radzieckie dotarły
do przedgórza Bieszczadów, 14 września opanowały Lesko, 18 września
zajęły
Ustrzyki
Dolne, które oczywiście od razu włączono ponownie w
granice ówczesnego ZSRR. W toku ciężkich walk
czer-wonoarmiśd
spychali wroga na południe i 18 października wyrzucili Niemców z
ostatniej pozycji obronnej w okolicach Woli
Michowej.
Front przewalił
się na południe, a w Bieszczadach rozgorzała nowa wojna wzniecona
przez Ukraińską Powstańczą Armię
(UPA)
podległą Organizacji
Nacjonalistów Ukraińskich, która już w sierpniu 1944 r. atakiem na
Baligród rozpoczęła krwawy terror względem zamieszkałej tu ludności
polskiej. Według nomenklatury UPA w rejonie Bieszczadów działał
kureń
“Rena" w składzie czterech
sotni
m.in.
“Bira", “Hrynia"
i
“Stiacha".
Wkrótce po zakończeniu wojny na mocy porozumienia ze
Związkiem Radzieckim i z pomocą wojsk
20
radzieckich (NKWD), rozpoczęto wysiedlanie ludności ukraińskiej do
ZSRR. Przez dwa lata przesiedlano Ukraińców do Rosji, pozostałą część
w 1947 r. — w ramach akcji “Wisła" — wywieziono na ziemie
zachodnie. Ogółem z terenu Bieszczadów wysiedlono 134 000 osób, w
tym około 100 000 do ZSRR. W wyniku tych działań znaczna część
Bieszczadów pozostała wyludniona, 84 wsie zostały całkowicie
opuszczone i zniszczone, 80% użytków rolnych legło odłogiem.
Dla zwalczania oddziałów UPA i zapewnienia bezpieczeństwa ludności
polskiej skierowano w ten rejon całą dywizję piechoty
WP.
Przez z górą
trzy lata w górach trwały ustawiczne starcia, rozgrywa
ł
y się większe i
mniejsze bitwy, dochodziło do wielu tragedii, cierpiała ludność polska i
ukraińska. Terror wzniecony przez UPA zrodził morze wzajemnej
nienawiści, spowodował ogrom zniszczeń i tragedii. Nie da się ukryć, że
działania UPA były okrutne, i nie można się dziwić, że odzewem ze
strony polskiej było dążenie do zniszczenia ukraińskiego podziemia,
czego w końcu dokonano. Walki z UPA zakończono, po obu stronach
pozostały jednak
niezagojone
rany, nie wyjaśnione zostały sprawy, które
doprowadziły do tak tragicznych wydarzeń. Z biegiem lat zrodziło się na
ten temat wiele, często nieprawdziwych, mitów i legend.
Zanim dopowiemy historię Bieszczadów z ostatnich, współczesnych
nam czasów, wróćmy jeszcze na chwilę do dawniejszych lat. Do czasów
drugiej wojny Bieszczady były zamieszkałe głównie przez ludność
narodowości ukraińskiej, którą dawniej określano powszechnie mianem
Rusinów.
Ludność polska zamieszkiwała przeważnie w p
om
ocnej części
regionu, gdzie w większości były wsie
polsko-ukraińskie,
sporadycznie
także w niektórych osadach w głębi gór. Do lat 1939—1941 żyto tu
21
jeszcze sporo Żydów. Wioski położone w głębi gór zamieszkiwały dwie
grupy etniczne górali ruskich —
Łemków
i
Bojków. Łemkowie
zasiedlali tylko zachodnią część regionu, po dolinę rzeki
Ostawy.
Wioski
bojkowskie
ciągnę
ł
y się na wschód od doliny tej rzeki, aż poza dzisiejszą
granicę z Ukrainą. Jako ciekawostkę można podać, że w części
Bieszczadów należącej dziś do Ukrainy, zachowa
ł
y się jeszcze
autentyczne wsie bojkowskie z tradycyjnym budownictwem, kulturą i
folklorem. W Bieszczadach polskich Bojków nie ma od dawna, a ich
kultura materialna została prawie w całości zniszczona. Jej resztki
przetrwały tylko w skansenie Muzeum Budownictwa Ludowego w
Sanoku.
Powstanie grup etnicznych Łemków i Bojków było procesem
skomplikowanym i do dziś jednoznacznie nie wyjaśnionym. Według
wiedzy powszechnie przyjętej w literaturze polskiej grupy te
wykształciły się z pasterskiej ludności wołoskiej w wyniku
przemieszania z osiadłą tu wcześniej (lub później) ludnością polską i
ruską oraz szeregu innych czynników kulturowych i materialnych.
Zarówno
Bojkowie
jak i Łemkowie pos
ł
ugiwali się językiem
ukraińskim, w którym obok słów ruskich występowały wyrazy w
brzmieni
u
polskim. Jedni i drudzy byli wyznania greckokatolickiego,
rzadziej prawosławnego, używali alfabetu cerkiewnego zwanego
cyrylicą. Łemkowie prowadzili gospodarkę
rolno-hodowlaną.
Bojkowie
zajmowali się hodowlą i prymitywnym pasterstwem. U Łemków widać
było znaczne oddziaływanie kultury polskiej, natomiast Bojkowie
pozostawali pod wyraźnymi wpływami Rusi, oni też bardzo wcześnie
zaczęli określać się jako Ukraińcy. Różnice językowe i kulturowe
pomiędzy
Łemkami
i B
ó
jkami były mało znaczące. Przejawiały się
głównie w elementach gwary, ubioru i budownictwa, obrzędach i
zwyczajach.
22
Rodowód pochodzenia nazw
Łemkówi
Bojków jest dotychczas mało
znany. Pojawiły się one w użyciu w XIX w. Nazwa
Łemko
pochodzi od
przezwiska
“Łem",
którym sąsiedzi określali tę grupę górali ruskich.
Nazwa B
ó
jko pochodzi od używanego często w mowie tego ludu słowa
“boje", które stało się synonimem ciemnego, zacofanego ludu.
Jak już wspomniano, ludność
bojkowska
zniknęła
z tych stron
całkowicie, natomiast Łemkowie zamieszkują jeszcze w kilku wsiach
położonych na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczadów, m.in. spore
ich skupisko jest w Komańczy i kilku sąsiednich miejscowościach. Wraz
z ludnością ca
ł
kowicie zaginęła bogata niegdyś kultura ludowa i
oryginalny folklor. Na zachodnich krańcach regionu, m.in. w
Turzańsku,
Rzepedzi,
Komańczy i
Cisnej
zachowały się nieliczne przykłady
dawnego budownictwa
łemkowskiego,
tu i
ówdzie
przetrwały stare
drewniane cerkwie. Działania wojenne i bezlitosny czas, a także ludzka
bezmyślność, chęć zemsty lub zysku i niekiedy świadome dzia
ł
ania
władz, doprowadziły do dewastacji i zniszczenia szeregu cennych
obiektów budownictwa cerkiewnego. Bieszczady miały i nadal posiadają
specyf
i
czny urok, charakter i klimat. W latach powojennych obrosły
legendą o ludności, która niegdyś je zamieszkiwała, tragediami wojny i
późniejszych walk
polsko-ukraińskich,
przywracania ich do życia i
turystycznego ożywienia. Ile prawdziwych i zmyślonych opowieści
krąży na ten temat, trudno zliczyć.
W 1951 r. w wyniku zamiany terenów przygranicznych z ówczesnym
Związkiem Radzieckim dokonano korekty granic w Bieszczadach. W
granice Polski ponownie włączono
Ustrzyki
Dolne,
Lutowiska
i
kilkadziesiąt
wsi
w ich rejonie, opuszczonych i zdewastowanych. Na
terenach tych ulokowano przesiedleńców z lubelskiego. Po latach
zapomnienia w
począt-
23
kach
lat pięćdziesiątych przypomniano sobie o Bieszczadach. Pierwsi
byli turyści, którzy w latach 1952—1953 wyznakowali bieszczadzki
odcinek głównego szlaku beskidzkiego. Wśród jednej z pierwszych grup,
która w 1953 r. zapędziła się w Bieszczady był ksiądz Karol
Wojtyła.
Potem zaczęli tu gospodarzyć leśnicy i drogowcy. Poczynając od 1955 r.
życie zaczęło ponownie wracać w opuszczone góry. W
dągu
lat
podejmowano różne, nie zawsze dobrze przemyślane działania
gospodarcze, wydawano kolejne uchwały i pieniądze, wymyślano akcje
osadnicze i propagandowe. Zrobiono niewątpl
i
wie dużo, jednak sporo
wysiłku, pracy i pieniędzy zmarnowano. Podejmowano różne koncepcje
zagospodarowania turystycznego regionu, z których żadna nic została
zrealizowana, a to co w tym zakresie zrobiono, powstało właściwie bez
planu w wyniku doraźnych lub przypadkowych działań. W
dągu
lat
pojawiały się różne pomysły gospodarczego i turystycznego
wykorzystania regionu. Czego tu nie robiono. Był czas, gdy próbowano
tu wypasać bydło na wzór dzikiego zachodu. Nakręcono nawet film
“Ranczo
Teksas". Potem zaczęto zakładać gigantyczne gospodarstwa
rolne i hodowlane, tworzyć wielki przemysł drzewny, dla którego
niestety zabrakło już drewna w bieszczadzkich lasach. Mia
ł
y być wielkie
hotele, schroniska i ośrodki wypoczynkowe. Z wielkich zamiarów
zrealizowano tylko część i dobrze, że tak się stało.
Po latach zastoju w góry zaczęło powracać życie. Niemal ze wszystkich
stron kraju ściągali tu ludzie różnego pokroju i autoramentu. Obok
pełnych chęci i zapału do tworzen
i
a nowego żyda, przybywali
pospolid
oberwańcy
i
lekkoduchy,
nierzadko będący na pograniczu prawa.
Osiedlali się tu typowe mieszczuchy, którym zamarzyło się
żyde
na
ł
onie
przyrody, przymusowi przesiedleńcy z regionu lubelskiego, górale z
prze-
24
ludnionych
podhalańskich
wsi.
Różne były ich losy, zachowania i
pozycja materialna. Część szybko
udekła,
część z czasem także
zrezygnowała, większość pozostała. Sporo osadników przegrało w walce
z surową górską przyrodą, inni z władzą, bankami lub własną
nieudolnością. Jedni osiągnęli spore sukcesy, inni splajtowali lub żyją na
pograniczu nędzy. Na dowód jak dziwne by
ł
o tutejsze osadnictwo można
podać, że jest tu wieś, co prawda nieduża, której niemal wszyscy
mieszkańcy mają wyższe wykształcenie, a większość z nich nigdy
uprzednio nie parała się rolnictwem. Oddzielną, aczkolwiek nieliczną
grupę tubylców, o której warto wspomnieć, stanowią ludzie określani
przydomkami bieszczadzkich
wagabundów,
zakapiorów
i powsinogów.
Śdągnęli
tu przed laty z różnych stron kraju —ludzie oryginały, różni
dziwacy, raczej nieszkodliwi szaleńcy i żydowi rozbitkowie, cwaniacy i
urodzeni nieudacznicy. Gdy zabrakło autentycznych mieszkańców gór
oni stworzyli osobliwą atmosferę i swoistą kulturę, stali się legendą
współczesnych Bieszczadów. W
ł
óczyli się po górach, mieszkali w
szałasach i byle jak skleconych budach.
Śdgani
i przepędzani przez
władzę i milicję przetrwali
dężkie
czasy, znaleźli tu przystań i ostoję.
Zdzisław
Rados,
Jędrek Po
ł
onina, Jurek Dwa Tysiące,
Lutek
Pinczuk
i
inne
zakapiory
wrośli w tutejszy krajobraz, stali się
częśdą
bieszczadzkiego folkloru.
Tak więc obecną społeczność Bieszczadów stanowią w przeważającej
większości osadnicy przybyli tu w okresie powojennym z różnych stron
kraju. Z biegiem lat nastąpiła pewna asymilacja tutejszej
ludnośd,
która
zaczęła tworzyć wspólne cechy nowej kultury materialnej oraz
obyczajowośd.
Od kilkunastu już lat obserwuje się tu narodziny ludowej
twórczości artystycznej. Z pojedynczych poczynań powstała w 1978 r.
25
Bieszczadzka Grupa Twórców Kultury skupiająca ponad 30
profesjonalnych i ludowych artystów. Prezentują oni różne dziedziny
twórczości, głównie rze
ź
bę i malarstwo, nawiązujące do tradycji
kulturalnej regionu. Grupa, do której należą
m.in.
Zdzisław
Pękalski
z
Hoczwi,
Jan Ligaj z Zagórza, Jan
Romasz-kan
z
Kalnicy
i Andrzej
Wasilewski
przejawia dużą aktywność kulturotwórczą. W 1992 r. w
nabytym w Zagórzu domu urządziła stałą galerię sztuki, gdzie obok
og
l
ądania prac bieszczadzkich
twórcówmożna
także nabyć ich świątki,
obrazy i inne dzieła.
ZWIEDZANIE BIESZCZADÓW
Zwiedzanie Bieszczadów umożliwia nam dogodna sieć dróg oraz
znakowanych pieszych szlaków turystycznych. Do głównych
miejscowości wypadowych jakimi są:
Zagórz,
Komańcza, Lesko i
Ustrzyki
Dolne można dojechać koleją, a za pośrednictwem kolejki
leśnej dotrzeć z
Rzepedzi
lub Nowego Łupkowa do Majdanu ko
ł
o
Cisnej.
W całych Bieszczadach istnieje dobrze rozwinięta —lecz
ostatnio szwankująca —lokalna sieć komunikacji autobusowej PKS,
dociera tu także kilka autobusów dalekobieżnych.
W krótkim przewodniku nie sposób opisać wszystkich dojść i dojazdów,
wycieczek samochodowych i pieszych, czy też zimową porą
narciarskich. Z konieczności zajmiemy się więc opisem tylko czterech
najbardziej uczęszczanych tras drogowych oraz czterech głównych
szlaków pieszych. A tak przy okazji warto zwrócić uwagę na ciągle
niewykorzystane zimowe walory Bieszczadów. A przecież można tu z
powodzeniem uprawiać narciarstwo turystyczne, korzystając z sieci
znakowanych szlaków. Nie zalecam jednak zimowych wędrówek pie-
szych.
27
DROGAMI BIESZCZADÓW
W górę doliny Os
ł
awy (droga
Zagórz
— Koma
ń
cza — Ci
s
n
ą
)
D
ł
ugość 59 km, czas przejazdu około l .30
godz.
Zwiedzanie Bieszczadów rozpoczynamy od Zagórza, ważnego w
ę
zła
kolejowego i drogowego położonego na
północ-no-zachodnim
krańcu
regionu. Tu od głównej trasy podkarpackiej odgałęzia się droga lokalna
prowadząca na południe do Komańczy, mająca dalej połączenie do
Cisnej.
Od Zagórza w głąb gór prowadzi także linia kolejowa do
Nowego Łupkowa, skąd do
Gsnej
(Majdanu) biegnie słynna
wąskotorowa kolejka leśna. Zagórz to małe miasto położone w
malowniczej dolinie
Osławy
obrzeżonej stromymi skalistymi zboczami.
Zagórz znany dopiero od 1412 r. przez całe wieki był małą, niewiele
znaczącą osadą. Dopiero pod koniec XIX w. po wybudowaniu linii
kolejowych Przemyśl—Łupków (1872 r.) i Stróże—Zagórz (1884 r.)
zyskał na znaczeniu. Wieś zasiedli
ł
y wówczas liczne rodziny kolejarskie.
W 1977 r. osada otrzymała prawa miejskie. Zabudowania miasta
rozciągnęły się wzdłuż drogi do Komańczy. Wśród domów zabytkowa
cerkiew prawosławna, murowana, zbudowana w 1836 r
.,
a nieco dalej
barokowy kościół parafialny z XVIII w. W głównym ołtarzu kościoła
cenny obraz “Zwiastowanie N.M.P.
"
z początku XVI w.
Wpołudniowo-
wschodnim
krańc
u
miasta, na wzgórzu zwanym
Mariemontem,
ulokowanym w zakolu Osławy usadowiły się malownicze ruiny
obronnego klasztoru Karmelitów Bosych. Dziwnie pogmatwane są losy
tego
klasztoru-warowni,
jego
28
jego powstania, upadku i prób odbudowy. Mówią o tym zachowane
przekazy jak i powstałe w
dągu
wieków podania. Nic więc dziwnego, że
romantyczne
m
iny, pełne tajemniczych zakamarków i owiane czarami
legend, od dawna przyciągają zwiedzających.
Budowa klasztoru-warowni została zapoczątkowana w bliżej
nieokreślonym czasie w drugiej połowie XVII w
.,
a ostatecznie
ukończona dopiero w 1733 r. W wyniku kilku kolejnych fundacji oraz
wieloletnich prac powstał rozległy zespół klasztorny o obronnym
charakterze, imponujący do dziś rozmiarami i architekturą, ale po co w
tym czasie i w tym rejonie kraju wzniesiono tak przestarzałą, wprost
średniowieczną, warownię doprawdy nie wiadomo. Z historii wiadomo,
że klasztor tylko raz spełnił swą obronną rolę. Zza jego murów
konfederaci barscy stawiali opór wojskom rosyjskim gen.
Drewicza,
których działa mocno poturbowały klasztorne budowle. Klasztor pełnił
funkcję nadgranicznej twierdzy, posiadał za
ł
ogę wojskową, a po
ł
ożony
przy nim
szpital-przytułek
był schronieniem dla wysłużonych żołnierzy.
Wiadomo, że po wojnach napoleońskich znajdowali tu pomoc polscy
patrioci i spiskowcy. W podziemiach klasztoru miały być ponoć
gromadzone ogromne skarby, a od warowni do zamku w Lesku miał
prowadzić podziemny tunel. Prawdopodobnie za sprawą władz austriac-
kich, 16 czerwca 1822 r. cała warownia spłonęła. Ostatecznie po kasacie
konwentu w 1831 r. opuszczony przez zakonników klasztor szybko
popadł w ruinę. Wskutek różnych kolei losu opuszczone ruiny dostały
się w okresie międzywojennym w ręce barona
A.L.
Gubrynowicza,
osobliwego dziwaka z pobliskiego Poraża, który przekazał je ponownie
na rzecz kościoła.
29
W 1959 r. Karmelici podjęli próbę odbudowy klasztoru, ale po śmierci
ojca J. Prusa, który osobiście oczyszczał i reperował ruiny, prac tych
zaniechano. Na ich kontynuowanie nie wyraziły potem zgody władze
wojewódzkie. Ruiny zespołu klasztornego zajmują rozleg
ł
y teren.
Centralne miejsce zajmuje barokowy kościół z dwoma wieżami w
fasadzie, do którego od południa przylega
czworoboczny
budynek
klasztorny z dziedzińcem pośrodku i basztą w narożu. Całość otaczają
dobrze zachowane jeszcze mury obronne. Obok bramy wjazdowej ruina
kordegardy i budynku gościnnego, nieco na uboczu zwaliska szpitala. Na
wewnętrznych ścianach kościoła zachowały się
iluzjonistyczne
freski
malowane przez Grzegorza
Czajkowskiego.
Z
zagórską
warownią
związane są liczne legendy i podania. Po ruinach klasztoru błąka się
duch mnicha, którego nawet w jasny dzień można niekiedy spotkać.
Natomiast nocą krąży wśród ruin tajemniczy rycerz. Ma to być duch
legendarnego
Nieczui,
weterana zrywów narodowych i wojen
napoleońskich, którego doczesne szczątki spoczywają ponoć pod wielką
kamienną płytą u
wejśda
do świątyni. W kościele miał być ustawiony
kamienny pomnik z wizerunkiem zmarłego, ale po tragicznym pożarze
zniknął on bez śladu i od tego momentu pojawia się jego duch. Postać
legendarnego Nieczui, a faktycznie Marcina Nieczui Śląskiego, jest
kanwą powieści Z.
Kaczkowskiego
“Grób Nieczui". Najwięcej
bai
krąży
na temat spalenia klasztoru. W klasztornym szpitalu dla weteranów
odbywały się konspiracyjne spotkania, co nie podobało się austriackiemu
zaborcy. Chcąc zlikwidować konspiracyjną melinę Austriacy kazali po
prostu podpalić klasztor, sami rozsiewając
pogoski,
że zrobili to
zakonnicy. Tak powstała legenda. Ponoć zakonnicy, pospołu z
weteranami, urządzali w klasztorze
30
hulanki i pijaństwa. Bolejący nad tym przeor, nie mogąc znieść tego
zgorszenia, osobiście miał go podpalić. Inna wersja mówi, że rozbawieni
zakonnicy przez nieostrożność zaprószyli ogień, który dostał się do
zgromadzonych w piwnicach prochów. Kolejna w
e
rsja podaje, że w toku
ostrej kłótni przeora z jednym z zakonników, ten ostatni podpalił
umyślnie klasztor, za co był więziony i sądzony. Jedna z legend
powiada, że podpalenie klasztoru nastąpi
ł
o za sprawą starosty
sanockiego,
pragnącego w ten sposób przypodobać się władzom
austriackim. Przy tej okazji inicjator zbrodni stracił ukochaną córkę,
która ponoć uciekła z podpalaczem. Na koniec tych opowiadań warto
podać, że już w czasach zaboru austriackiego w ruinach klasztoru został
pojmany,
wraz ze swoją bandą, słynny
Ogarek,
ostatni chyba z
bieszczadzkich zbójników. Schował się ponoć w trumnie, ale i tam go
przypadkowo znaleziono. Co by nie było prawdą romantyczne zwaliska,
pełne zielska i tajemniczych zakamarków, przyciągają od dawna
zwiedzających. Z klasztornego wzgórza roztacza się wspaniały widok na
położoną w dole
Osławę
oraz okoliczne wzniesienia Pogórza
Bukowskiego.
Na terenie miasta zachowały się ślady jeszcze innej warowni. Na
wzgórzu zwanym Okopami Pułaskiego znajdują się resztki wałów bliżej
niezbadanego wczesnośredniowiecznego grodu. Będąc w Zagórzu warto
odwiedzić Dom Sztuki Bieszczadzkiej Grupy Twórców Kultury otwarty
w marcu 1992 r. Jest tu stała galeria rzeźby, malarstwa i graf
i
ki,
prowadzi się także sprzedaż prac bieszczadzkich twórców. W samym
Zagórzu mieszka i tworzy
intarsjonista
Jan Ligaj oraz rzeźbiarz Antoni
Taboro-wicz.
Ligaj tworzy oryginalne obrazy na drewnie
tzw.
techniką
intarsji,
polegającą na sklejaniu kompozycji z różnych gatunków drewna.
31
Pozostawiamy
Zagórz
i udajemy się w dalszą drogę na południe. Trasa
prowadzi malowniczą doliną
Osławy
wijącą się pośród niewysokich
wzniesień. Mijamy kolejno wioski
Wielo-pole
i
Tamawę
Dolną. Ta
ostatnia osada, dzieląca się na
Tamawę
Dolną i Tamawę Górną, ciągnie
się w bocznej dolinie potoku
Kalniczka.
Tarnawa
powstała w okresie
XV—XVI w. jest dużą i dobrze rozwiniętą gospodarczo osadą. Niegdyś
wydobywano tu i wypalano wapień, była też warzelnia soli. Latem 1944
r. w czasie akcji “Burza" oddział partyzancki AK mjr.
“Korwina"
rozbił
tu silne zgrupowanie wojsk ukraińskich
SS
Galizien.
Na terenie
Tamawy
Górnej zachowało się kilka zabytkowych obiektów: murowany kościół
parafialny zbudowany w latach 1924—1933;
klasycystyczna
cerkiew
greckokatolicka z 1817 r
.,
w części zrujnowana oraz budynek dawnego
dworu z pierwszej połowy XIX w. i resztki ziemnych umocnień XVI-
w
i
e
c
z
n
ego dworu obronnego
Tamawskich.
Około 14 km na południe od Tamawy, u krańca doliny
Kalniczki
istniała
niegdyś wieś Kamica, dziś jest tam tylko upadające gospodarstwo PGR.
W latach 1836—1839 w tamtejszym folwarku Krasickich mieszka
l
i
gospodarzył Wincenty Po
i
(1807—1872), znany poeta i prozaik, geograf
i krajoznawca. Podczas pobytu w
Kalnicy
poeta rozpoczął pisanie
słynnego poematu
“Mohort".
Po dworku nie ma dziś śladu, zniszczał
podobnie jak wieś po ostatniej wojnie. Przetrwało tylko kilka sędziwych
dębów. Okolice przez które prowadzi droga pozostawały w okresie lat
1945 —l 947 w zasięgu aktywnej działalności oddziałów
UPA.
Niemal
wszystkie położone tu miejscowości doznały znacznych zniszczeń,
niektóre po wysiedleniu mieszkańców przestały istnie
ć
. Jeszcze dziś,
mimo upływu lat, można napotkać rany zadane tej ziemi w owych
strasznych czasach.
32
Zdziczałe drzewa owocowe i
zarosłe
zielskiem zgliszcza znaczą miejsca,
gdzie niegdyś stały domy i były ludne osiedla.
Minąwszy wioskę
Czaszyn,
w której zwraca uwagę dawna, cerkiew
greckokatolicka (obecnie kościół) zbudowana w 1835 r
.,
droga śmiałymi
serpentynami wspina się na wyniosły, w części zalesiony grzbiet Działu
(603 m) z ładnymi widokami na okolicę i ponownie wchodzi w dolinę
Osławy. Naprzeciwległym krańcu wzniesienia usadowiła się ma
ł
a
wioska
Kulaszne
założona przez Wołochów 1546 r. W starej drewnianej
chacie mieszka tu Andrzej
Wasilewski,
powszechnie uznawany za króla
bieszczadzkich
wagabundów,
znany bardziej pod przezwiskiem Jędrek
Połonina. Wasilewski to niespożyty gawędziarz, a także znany twórca
ludowy. Zajmuje się rzeźbą, a sporadycznie tak
ż
e malarstwem. Jego
oryginalne rzeźby — madonny, kapliczki i kapele inspirowane są
dawnym folklorem bieszczadzkim.
Dalej przy drodze duża wieś
Szczawne
powstała zapewne w początkach
XV w. W 1880 r. znajdował się tu ma
ł
y zakład zdrojowy z pijalnią wód
mineralnych, wnet jednak zlikwidowany z powodu nieopłacalności.
Bliżej niezbadane źródła mineralne, z którymi związana jest nazwa
wsi,
pozostają do dziś niewykorzystane. Na terenie wsi, ukryta wśród drzew,
zabytkowa cerkiew prawosławna, drewniana, zbudowana przez cieślę
Hojsana
z Płonnej w 1888 r. z oddzielnie stojącą, o rok późniejszą,
dzwonnicą.
Dwa kilometry dalej na południe usadowiła się
Rzepedź,
stara wieś
łemkowska
lokowana w 1526 r. i nowe osiedle wyrosłe przy Zak
ł
adach
Drzewnych zbudowanych tu w latach 1959—1962, później
rozbudowanych. Sama wioska ulokowała się nieco na uboczu drogi w
bocznej dolinie potoku
Rzepedka.
W pierwszej połowie XIX w. w
Rzepedzi
mieszkał i gospodarzył
33
Jan Kanty
Podolecki,
swego czasu znany działacz polityczny, poeta i
publicysta. Był on autorem wierszowanej opowieści
“Hnatowe
Berdo",
która upowszechniła legendę o niejakim
Hnade,
jego ukochanej
dziewczynie i skalistej grzędzie Hnatowe Berdo sterczącej w bocznym
ramieniu Połoniny
Wetlińskiej.
Pośrodku wioski zabytkowa cerkiew
greckokatolicka, drewniana, zbudowana w 1824 r
.,
niedawno
odnowiona. Cerkiew jest budowlą trójdzielną
tzn.
składającą się z trzech
części; prezbiterium, nawy i
babińca.
Nakryta jest dacha
m
i
namiotowymi zwieńczonymi trzema wieżyczkami z kopulastymi
he
ł
mami. Wewnątrz cerkwi zachowało się oryginalne wyposa
ż
enie —
ikonostas z XIX w
.,
sporo cennych ikon, polichromia
figuralno-
omamentalna
malowana w 1896 r. przez
Josipa Bukowczyka
i dwa
ołtarze boczne. Opoda
l
oddzielnie stojąca drewniana dzwonnica z
początku XIX stulecia. Na
przycer-kiewnym
cmentarzu okolonym
kamiennym murkiem kilka starych nagrobków. W obrębie wioski
zachowało się jeszcze nieco starych chat
łemkowskich
oraz kapliczek i
przydrożnych krzyży. Nowa część
Rzepedzi
ulokowała się w niewielkiej
kotlince u zbiegu rzek
Osławy
i
Osławicy.
Jest tu kilkanaście bloków
mieszkalnych, szkoła, przychodnia lekarska, dom kultury, małe centrum
handlowe, kościół i dwa ośrodki wypoczynkowe. Nieco w głębi doliny
stoją zabudowania zakładów drzewnych. Opodal znajduje się stacyjka
kolejki leśnej
Rzepedź-Smolnik,
stanowiącej odgałęzienie linii
wąskotorowej Nowy Łupków—Majdan. Kolejka oprócz dr
e
wna wozi
także podróżnych.
Podąg
do
Smolnika
odchodzi zwykle w godzinach
rannych.
Na wschód od Rzepedzi, w dolinie bocznego potoku leży bardzo
ciekawa
łemkowska
wieś
Turzańsk
założona przez
34
Wołochów w początkach XVI w. W okresie powojennym wieś została
całkowicie wysiedlona, ale wnet przybyli tu nowi osadnicy. Po 1958 r. z
ziem zachodnich powróciło sporo dawniej tu mieszkających rodzin.
Wzdłuż wiejskiej drogi stoją tu i
ówdzie
oryginalne
łemkowskie
chyże
— długie domostwa zbudowane z grubych jodłowych bali mieszczące
pod jednym dachem całe gospodarstwo — izby mieszkalne, sień,
komorę, oborę, wozownię i stodołę. Na wzgórku po lewej stronie drogi,
w otoczeniu drzew i kamiennego ogrodzenia stoi drewnia
n
a cerkiew
prawos
ł
awna wzniesiona w latach 1801 —1803, później powiększona.
Zbudowana na rzucie krzyża posiada typowy trójdzielny układ i
oryginalną architekturę. Dachy świątyni wieńczy pięć misternych
wieżyczek i
cebulastymi
hełmami. Oddzielnie stojąca wysoka drewniana
dzwonnica zwieńczona jest także dachem namiotowym zakończonym
cebulastym
hełmem. Wewnątrz świątyni zachowa
ł
się oryginalny,
baroko-wo-klasycystyczny
ikonostas pochodzący z pierwszej połowy
XIX w. z ikonami malowanymi przez Josipa Bukowczyka oraz dwa
ołtarze boczne z początku XIX w. Charakterystycznym elementem
cerkiewnego w
n
ętrza jest ikonostas — bogato zdobiona ściana
oddzielająca prezbiterium od nawy. Ścianę pokrywają ikony, oryginalne
obrazy malowane na desce, przedstawiające osoby święte, sceny biblijne
lub
liturgiczno-sym-boliczne,
będące swoistą formą malarstwa
sakralnego obrządku wschodniego.
Od wschodu nad
Turzańskiem
wznosi się wyniosła widokowa góra
Suliła
(759 m). Warto stąd zrobić małą wycieczkę. Dojście jest
stosunkowo łatwe i proste, prowadzi widokowym działem Wysokiego
Wierchu (649 m) ciągnącym się na południe od
wsi.
Dojście na
Suliłę
zajmie nam około 2
godz.,
powrót tyle
35
samo. Ze szczytu można podziwiać wspaniałą panoramę Beskidu
Niskiego oraz część Bieszczadów z
Chryszczatą,
Łopien-nikiem
i
Jasłem.
Od
Rzepedzi
trasa opuszcza czasowo dolinę
Osławy
i dalej prowadzi w
górę jej dopływu —
Osławicy.
Po obu stronach rzeki wznoszą się
wysokie zalesione zbocza gór.
W odleg
ł
ości 28 km od Zagórza leży Komańcza, największa osada w
okolicy, siedziba gminy, znana z dużej aktywności gospodarczej.
Komańcza leży w pięknej lesistej okolicy, w otoczeni
u
wzniesień
sięgających 600—700 m
n.p.m.
Zimą są tu dobre warunki śniegowe,
szczególnie w rejonie
KarnaHowego Łazu,
gdzie śnieg utrzymuje się
wyjątkowo d
ł
ugo i gdzie od niedawna jest wyciąg narciarski. Przez
Komańczę przechodzi główny szlak beskidzki znakowany kolorem
czerwonym, tu rozpoczyna się jego bieszczadzki odcinek. Wieś
Komańcza została założona w 1512 r. przez
krajnika
szczawińskiego
Iwanko,
za zezwoleniem hetmana Mikołaja
Kamienieckiego,
stanowiła
własność królewską i rządziła się prawem wołoskim. Na prze
ł
omie lat
1918/1919 wieś była ośrodkiem
tzw.
republiki
komańczańskiej,
do której
przystąpiło około 30 okolicznych
wsi
zamieszkałych przez ludność
ukraińską, deklarujących przynależność do rodzącego się wówczas
państwa ukraińskiego. Siły zbrojne republiki wystąpiły przeciw
powstającej władzy polskiej, lecz wnet zostały rozgromione. W nocy z
23 na 24 marca 1946 r. na stacjonujący tu garnizon
WP
napadła
sotnia
UPA.
W toku walki część wsi została spalona, zginęło sporo jej mieszkańców.
Komańcza zamieszkała była dawniej w większości przez ludność
narodowości ukraińskiej, głównie
Łemków.
Po ich wysiedleniu, w 1947
r. pozostało tu zaledwie 28 polskich rodzin.
36
Z biegiem lat wieś odbudowa
ł
a się i rozbudowała. Z przymusowego
wysiedlenia powróciło sporo jej dawnych mieszkańców. Dziś Komańczę
zamieszkują pospołu Polacy i Ukraińcy
(Łem-kowie),
jest tu kościół,
sędziwa cerki
e
w prawosławna (dawniej
greckokatlicka)
i nowa cerkiew
obrządku
bizantyjsko-ukraińs-kiego.
W latach dwudziestych w p
o
mocnej części wsi zaczęła się rozwijać
nowa osada o charakterze letniskowym, którą z czasem zaczęto nazywać
Komańcza Letnisko. Do 1939 r. powstało tu kilka willi i pensjonatów,
domy wypoczynkowe kolejarzy i studentów, które w większości
spłonęły w latach powojennej zawieruchy. W rejonie dawnego letniska,
na zalesionym zboczu wzniesienia
Bircza
znajduje się schronisko
turystyczne PTTK, zwane od niedawna
“Podkowiata".
Mieści się ono w
dawnej willi letniskowej wybudowanej w latach 1933—1934, ostatnio
starannie odnowionej. Pomysłowy gospodarz Janek Bet pragnąc
zapewne uatrakcyjnić obiekt upodobnił jego wygląd do stylu z “dzikiego
zachodu", powstało coś w rodzaju “miasteczka Country". Jego otwarcie
w maju 1992 r. poprzedziła stosowna impreza, która ponoć ma być
powtarzana corocznie.
Wyżej na uroczej leśnej polanie ukrywa się
klasztor-pens-jonat
Sióstr
Zgromadzenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu, zwanych po prostu
Nazaretankami. Siostry przyby
ł
y do Komańczy w 1928 r. i wnet podjęły
budowę domu zakonnego. Klasztor zbudowany w latach 1929—1931 w
typie willi uzdrowiskowej w tzw. stylu szwajcarskim z kamienia i
drewna stanowi architektoniczne cacko. Ten skromny
klasztorek
odegrał
w pewnym czasie znaczącą rolę. Późnym popołudniem 29 października
1955 r. pod klasztor zajechały trzy
samochodcy.
Pod eskortą
przywieziono tu
ks.
kardynała Stefana
Wyszyńskiego
37
(1901 -1981), od 1951 r. więzionego przez wład
z
e komunistyczne. Było
to już trzecie miejsce
j
ego odosobnienia. W czasie blisko rocznego
pobytu w Komańczy
ks.
kardynał wiele pracował, tu powstały jego
“Zapiski więzienne" i “Jasnogórskie śluby narodu polskiego". W wyniku
październikowych zmian i objęcia władzy przez W.
Gomułkę
28
października 1956 r. ks. kardynał opuścił Komańczę i powrócił do
Warszawy. Przed klasztornym budynkiem odsłonięt
e
w 1986 r. spiżowy
pomnik Prymasa Tysiąclecia. W jednym pokoju na parterze jest Izba
Pamięci. Jest tu kilka sprzętów, żelazne łóżko, leżanka, wiklinowy stół i
fotel, kilka fotografii i osobistych drobiazgów, szaty liturgiczne i strój
kardynalski oraz kostur, który służył mu podczas spacerów.
W klasztornej kaplicy
p.w.
św.
Teresy, tablica upamiętniająca pobyt ks.
kardynała.
Wieś zabudowana jest dosyć chaotycznie, nowe domy mieszają się ze
starymi chałupami, tych ostatnich jest niestety coraz mniej. W centrum
drewniany kościół zbudowany w latach 1949-1950 oraz pomnik
poległych w latach 1939-1947. W zachodniej części
wsi,
przy drodze do
Jaślisk,
nowa okazała cerkiew
ukraińsko-bizantyjska
ukończona w 1988
r. W przyziemiach cerkwi muzeum
łemkowskie.
Nieco dalej, na
wzniesieniu stoi otoczona wieńcem starych drzew oryginalna cerkiew
prawosławna zbudowana około 1802 r
.,
ostatnio starannie odres-
taurowana. Jest to budowla drewniana konstrukcji zrębowej, szalowana
deskami, o typowym trójdzielnym układzie z zakrystią na osi
prezbiterium, nakryta dachem dwuspadowym zwieńczonym czterema
cebulastymi
wieżyczkami. Cerkiew otacza kamienny murek, w którym
oddzielnie ustawiona drewniana XIX-w
i
e
c
z
n
a dzwonnica służy
równocześnie za bramkę. Wewnątrz cerkwi oryginalny ikonostas
wykonany w 1832 r. przez
38
Afanazego
Rużiłowicza,
ołtarze, polichromia i cenne ikony, głównie z
XIX w. W ołtarzu za ikonostasem cenna ikona Matki Boskiej z
Dzieciątkiem z 1803 r
.,
będąca kopią cudownego obrazu z
Werchraty-
Krechowa
koło Żółkwi. Będąc w Komańczy warto odszukać i zobaczyć
ukryte w zakątkach wsi stare zagrody łemkowskie pochodzące z XIX w.
bądź początków XX w
.,
zbudowane z grubych jodłowych bali
konstrukcji zrębowej, charakterystycznie malowane na ciemnobrązowy
kolor z bielonymi szczelinami.
Komańcza to wieś licznie odwiedzana przez turystów, którzy tu
rozpoczynają lub kończą wędrówkę. Sporo ludzi przyjeżdża tu także na
letni lub zimowy wypoczynek. Atrakcyjne położenie, lokalny
mikroklimat i naturalne źródła wód mineralnych pozwolą uznać ją za
miejscowość o walorach
wypoczynkowo-leczniczych
z perspektywami
rozwoju jako uzdrowisko. W 1974 r. Komańcza zaliczona została do
uzdrowisk, ale oprócz zaszczytnego miana nic w tym zakresie nie
zyskała.
Z Komańczy można robić atrakcyjne wycieczki do słynnych jeziorek
duszatyńskich
i dalej na
Chryszczatą
(11 km — 4,30
godz.),
na położoną
w paśmie granicznym widokową
Danawę
(9 km — 3,45 godz.) oraz
skalisty grzbiet Kamienia w Beskidzie Niskim (8,5 km - 3,15 godz
.).
W centrum Komańczy droga od Zagórza łączy się z
tzw.
drogą karpacką
prowadzącą od Jaślisk do
Cisnej.
Drogą tą udajemy się dalej na południe
w głąb gór. Niedaleko za Komańczą w bocznej dolinie potoku
Radoszanka
leży wieś
Radoszyce.
Osada ta lokowana w 1441 r. na
prawie niemieckim, faktycznie rządziła się prawem wołoskim. Jak
wskazują stare dokumenty, by
ł
a to jedna z pierwszych osad prawa
wołoskiego,
39
jej osadźcą byt Jakub
Walachus.
Jest to także najstarsza osada w okolicy.
Nazwę
Radoczice
wymienia dokument Kazimier
z
a Wielkiego z 1361 r.
Można przypuszczać, że dawnymi czasy była to osada strażników
granicznych, jako że od niepamiętnych czasów przez pobliską Przełęcz
Łupkowską
(640 m), prowadził uczęszczany trakt handlowy na Węgry.
W głębi wioski dawna cerkiew (obecnie kościół) zbudowana w 1868 r
.,
drewniana, trójdzielna z charakterystyczną wieżą nad
babiócem.
Wewnątrz
zachowany X
I
X-w
i
ecz
n
y ikonostas. Wśród zabudowań sporo starych
chat
łemkowskich.
Za
Radoszycami
droga wchodzi na tereny po wojnie wyludnione i
całkowicie zniszczone. Napotykane wsie to
pege-erowskie
osiedla lub
osady leśników powstałe na wypalonych pustkach. Po obu stronach
drogi rozległe pola i łąki, w części zaniedbane i opuszczone, należące do
PGR w
Osławicy
i Nowym
Łupkowie.
Osada Nowy Łupków, poło
ż
ona
nieco na południe od drogi zaczęła rozwijać się niespełna sto lat temu,
gdy powstała tu ważna stacja kolejowa, od której zaczęto budowę
słynnej dziś bieszczadzkiej ciuchci. Obecnie jest to spora osada
zamieszkała g
ł
ównie przez pracowników leśnych i kolejowych, jest tu
jeszcze duże gospodarstwo
PPRol.
Właściwa wieś Łupków leżała dalej
na południe, w dolinie
Smolniczka,
zniszczona zarosła lasem. Dziś jest
tam tylko schronisko studenckie.
Za
Łupkowem
droga zmienia kierunek bardziej na wschód. Z
wyniosłości, które pokonuje roztacza się piękny widok na rozległe
Obniżenie Woli
Michowej
okolone wysokimi łańcuchami gór. Od strony
północnej podnosi się majestatyczny grzbiet Wysokiego Działu z
szeregiem wybijających się wyniosłości, na południu ciągnie się lesisty
wał pasma granicznego. W głębi doliny widać kopy
Szczyriska,
Kiczery,
Matragony
40
i
Hyriatej.
Droga ponownie obniża się w dolinę
Osławy,
tu mającej
wygląd małego potoku. Mijamy kolejno dawne
lem-kowskie
wsie
Smolnik,
Wolę
Michową
i Maniów powstałe w XVI w. Drodze
towarzszy
linia kolejki wąskotorowej, wspomnianej już bieszczadzkiej
ducha. Budowę kolejki, która początkowo prowadziła z Nowego
Łupkowa do Majdanu koło
Cisnej,
rozpoczęto około 1890 r. W latach
1900-1904 torowisko kolejki przedłużono do uroczyska Beskid koło
Smereka.
Po wojnie kolejka została przekazana administracji lasów
państwowych, przebudowano odcinek z Nowego Łupkowa do Majdanu,
w 1964 r. oddano do użytku dalszy odcinek kolejki do
Moczarnego.
Kolejka od początku swego istnienia służyła głównie do przewozu
drewna, sporadycznie woziła różne towary i podróżnych. Od 1963 r. na
trasie od Nowego Łupkowa i
Rzepedzi
do Majdanu uruchomiono
normalne przewozy pasażerskie. Archaiczna kolejka stała się wielką
atrakcją dla turystów zwiedzających Bieszczady. Obecnie los kolejki
wydaje się być przesądzony, upadnie zapewne niedługo z braku drewna i
pieniędzy na jej utrzymanie. W rejonie nieistniejącej obecnie wioski
Szczerbanówka,
po której pozostała tylko samotna kapliczka, droga
opuszcza dolinę Osławy i wspina się na grzbiet łączący masyw
Matragony z pasmem Wysokiego Dzia
ni
. Na przeciwległym skłonie
grzbietu drogowcy urządzili parking. Ładny stąd widok na wysokie
partie Bieszczadów.
Spod Matragony droga zbiega w dolinę rzeki
Solinki,
wzdłuż której
prowadzi do Cisnej. W dalszym ciągu towarzyszy nam linia kolejki
leśnej. Mijamy od nowa zasiedlone miejscowości
Żubracze,
Majdan i
położoną nieco na uboczu
Lisznę.
W Majdanie znajduje się stacja
kolejki, tu kończą swą jazdę wagony osobowe. Do niedawna istnia
ł
oryginalny skansen
41
kolejki leśnej zlikwidowany w 1991 r. Po stojących tu archaicznych
wagonikach i parowozach, które wywieziono gdzieś w świat, pozostały
tylko zarastające trawą torowiska. W pobliskiej
Lisznej,
od nowa
zagospodarowanej przez leśników i osadników, znajduje się
ł
adny
pensjonat “Magda" należący do S.
Dybasia,
dysponujący własnym
wyciągiem narciarskim i stadniną koni. Z Lisznej prowadzi na południe
lokalna droga do Roztok Górnych i granicy państwowej ze Słowacją,
gdzie istniało niegdyś uczęszczane przejście graniczne. Za Majdanem
droga przekracza
Solinkę
i podąża z jej biegiem wąską doliną zagłębioną
pomiędzy krańcowe wierzchołki Wysokiego Dzian
i
od po
m
ocy i pasma
Rożków od południa. Wkrótce docieramy
do centrum
Cisnej,
gdzie droga nasza łączy się z trasą wielkiej
obwodnicy.
D
o
ża obwodnica — część zachodnia (droga
Zagórz
— Lesko — -
C
i
sn
ą
—
Ustrzyki
Gór
n
e)
Długość 82 km, czas przejazdu 2
godz.
Popularna obwodnica bieszczadzka, którą stanowi d
a
g kilku dróg
okalających Bieszczady zaczyna się od Leska. Ze względów
praktycznych,
tj.
umożliwienia dojazdu w głąb gór, jej opis podzielimy
na dwie części —zachodnią i wschodnią. Dla
utrzymania ciągłości opisu z poprzednią trasą, jej opis zaczynamy od
Zagórza.
Od skrzyżowania w centrum Zagórza kierujemy się główną drogą
podkarpacką na wschód. Droga przekracza kamieniste koryto
Osławy
i
wspina się na wierzchowinę pasma wzniesień
42
oddzielających sąsiednie doliny Osławy i Sanu. Zaraz za mostem
ukazują się nam zabudowania dużej Fabryki Przyczep w
Zasławiu.
Powstała ona w latach 1950—1968 na miejscu rozpoczętej przed wojną,
lecz nie dokończonej fabryki celulozy. Podczas okupacji na terenie
fabryki istniał wielki obóz pracy przymusowej dla Żydów, których
przebywało tu około 15 000. Większość Żydów zginęła na miejscu,
pozosta
ł
ych wywieziono do obozu zagłady w Bełżcu. W miejscu, gdzie
spoczywają doczesne ich szczątki znajduje się pamiątkowy kurhan z
tablicą. Na zalesionej kulminacji wzniesienia zwanej
Postołową
Górą
znajduje się parking, a nieco dalej stylowy zajazd “U
Kmity".
Przy
zaje
ź
dzie parking i pole biwakowe. W pobliskim lesie warto zobaczyć
skupisko unikalnej sosny amerykańskiej
tzw. wejmutki,
z wyglądu
podobnej do limby, sprowadzonej tu przez Krasickich. Drzewa mają po
około 160 lat i osiągają wysokość 40 m. Schodząc w dolinę Sanu droga
mija wieś
Postolów,
przekracza rzekę i wnet dociera do widocznego na
wzgórzu Leska. Przed miastem skrzyżowanie dróg, w prawo droga do
Cisnej, na wprost do
Ustrzyk
Dolnych.
Miasto Lesko ulokowało się na malowniczym wzgórzu nad Sanem, w
otoczeniu wzniesień Pogórza Leskiego. Lesko liczące około 5500
mieszkańców jest siedzibą władz administracyjnych miasta i gminy,
sporym ośrodkiem
usługowo-gospodarczym
i ruchu turystycznego.
Po
ł
ożenie predysponuje go do odgrywania roli najważniejszego ośrodka
miejskiego w rejonie Bieszczadów. W latach 1972—1975 Lesko było
stolicą wielkiego powiatu bieszczadzkiego, wówczas rozbudowało się i
zyskało na znaczeniu, stało się po prostu ważne, co nie pozostało bez
śladu w psychice jego mieszkańców i władz. Lesko to niewątpliwie
jeden z najstarszych ośrodków osadniczych w tym rejonie. Przed
43
laty odkryto tu ślady osady z okresu rzymskiego datowane IV—V w.
n.e.
Wcześniej znaleziono narzędzia kamienne z epoki neolitu i naczynia z
okresu kultury ceramiki sznurowej.
Współczesna osada Lesko powstała przypuszczalnie w XIV w. Pierwsza
wzmianka o
wsi
Lesko, stanowiącej własność możnego rodu
Kmitów,
panów na pobliskim zamku
Sobień,
pochodzi z 1436 r. W 1472 r. Lesko
by
ł
o już miastem. Z początkiem XVI w.
Kmitowie
rozpoczęli tu budowę
zamku, gdzie wnet przenieśli swą siedzibę ze zniszczonego przez Węg-
rów
Sobienia.
Miasto zostawszy ośrodkiem rozleg
ł
ych włości Kmitów
szybko zyskało na znaczeniu. W XVI w. zostało obwarowane i swój
obronny charakter utrzymało do końca XVII stulecia. W mieście
rozwinię
ty
się różnorodne rzemiosła i handel. W początkach XVII w.
było tu 11 cechów, odbywały się znane w okolicy targi i jarmarki,
rozwinięty był handel winem, które sprowadzano z pobliskich Węgier.
Po śmierci Piotra
Kmity
w 1553 r. dobra leskie przeszły w posiadanie
Stadnickich
ze Żmigrodu, potem należały kolejno do Ossolińskich,
Mniszchów
i Krasickich. Ta ostatnia rodzina rezydująca na zamku
leskim do 1944 r. szczęśliwie przetrwała burzliwy okres wojny, przeżyła
lata PRL. Jej reprezentantem jest pan Ignacy Krasicki. Swego czasu, gdy
był korespondentem PAP w Rzymie, nazywano go “czerwonym hrabią".
W drugiej połowie XIX w. ponownie nastały dla Leska lepsze czasy. W
1867 r. miasto zostało siedzibą powiatu, mogło otrzymać połączenie
kolejowe, ale z nadarzającej się okazji nie skorzystało. Jak powiada
złośliwa plotka, gdy budowana linia kolejowa Przemyśl —Łupków
miała dotrzeć do miasta, mieszczanie i pan hrabia Krasicki złożyli do
Wiednia odnośny protest. Ponoć obawiano się gwizdu lokomotywy i
pożaru miejskich pól.
44
Protest uwzględniono i kolej poprowadzono kilka kilometrów na północ
od miasta, przez
Łukawicę.
Gdy wkrótce potem następna delegacja
mieszczan przedłożyła w stolicy kolejną prośbę, tym razem o
przywrócenie pierwotnych planów, została załatwiona odmownie. Tak to
Lesko utraciło kolej, a także szansę szybszego rozwoju.
W początkach XX stulecia w miasteczku istniała spora rafineria ropy
naftowej
,
fabryczka konserw i fabryczka smarów, kamieniołom,
cegelnia
i
betoniamia.
Miasteczko było zamieszkałe pospołu przez Polaków,
Ukraińców i Żydów, tych ostatnich było tu najwięcej. W okresie od
września 1939 r. do czerwca 1941 r.
,
na mocy
hitlerowsko-stalinowskich
porozumień, Lesko było włączone w obręb ówczesnego ZSRR. Granica
między Rosją Radziecką, a niemiecką strefą okupacyjną przebiegała
wzdłuż Sanu. Było to sąsiedztwo bardzo uciążliwe, wielu Polaków
musiało opuścić rodzinne miasto, wielu wywieziono, kilkanaście osób
zamordowa
ł
o NKWD. W 1940 r. Rosjanie rozpoczęli w rejonie miasta
budowę żelbetonowych umocnie
ń
, których potężne zwaliska zachowały
się do dziś. Potężne bunkry
tzw.
linii
Mołotowa
nie na wiele się
przydały. W rok potem rozwalały je kolejno wojska niemieckie, grzebiąc
w ich ruinach cale załogi.
Lesko, po zdobyciu przez wojska rosyjskie, było małym miasteczkiem,
zaniedbanym i zniszczonym przez wojnę. W 1947 r. liczyło niespełna
1500 mieszkańców. Podczas wojny Niemcy zlikwidowali ludność
żydowską. Ukraińców wysiedlono po wojnie do Rosji lub na ziemie
zachodnie. Możliwość odbudowy miasta utrudniało jego po
ł
ożenie w
centrum walk wznieconych przez nacjonalistów ukraińskich. Z tego
okresu zachował się taki jego opis:
,,
Miasto było ubogie, dwie ulice na
45
krzyż, kilka kamienic jednopiętrowych, trzy sklepy i nic więcej".
Dopiero po 1955 r
.,
gdy rząd podją
ł
pierwsze decyzje o zagos-
podarowaniu Bieszczadów, miasto zaczęło się powoli ożywiać i
rozbudowywać. Trzeba przyznać, że w stosunkowo krótkim czasie
powstało tu sporo domów, kilka szkół i innych obiektów, duże osiedle
mieszkaniowe. Zadbano o estetykę miasta, które jest zawsze schludne i
czyste. Odbudowano zniszczone wojną i przez wiele lat zaniedbane
zabytki. Od lat odbywają się tu znane w regionie imprezy kulturalne —
Bieszczadzkie spotkania z literaturą świata i festiwal muzyczny
“Country w Bieszczadach". W 1978 r. w leskiej synagodze otwarto
galerię sztuki. Stara część Leska stanowi ciekawy zespół
urbanistyczno-
ar-chitektoniczny
sięgający początków powstania miasta. Jest tu sporo
obiektów zabytkowych i pamiątek historycznych. Centrum miasta
stanowi obszerny rynek, pośrodku którego stoi
elektyczny
ratusz
zbudowany w latach 1894—1896, po generalnym
remonde
uko
ń
czonym
w 1991 r. ponownie użytkowany przez władze miasta. W otoczeniu
rynku nowe budynki, a w części także stare domy i piętrowe kamieniczki
przeważnie z XVIII i XIX w. Na środku skweru pamiątkowy głaz z
nazwiskami legionistów z powiatu leskiego poległych w latach pierwszej
wojny światowej. W pobliżu pomnik milicjantów poległych w walkach z
UPA
w latach 1944—1947. Opodal rynku przy ul. Ossolińskich stała
niegdyś murowana X
I
X-w
i
e
c
z
n
a cerkiew, rozebrana w latach
sześćdziesiątych z polecenia miejscowych władz. Ludzka bezmyślność
nie oszczędziła także rosnącego opodal sędziwego dębu, z którego
pozostał tylko potężny kikut. Na p
om
ocny wschód od Rynku przy ul.
Moniuszki stoi oryginalna synagoga (bożnica) wzniesiona
przypuszczalnie na. przełomie XVI i XVII w
.,
w XVIII w.
przebudowana. Synagoga zbudowana z kamienia i cegły z oryginalnie
zdobionymi
rene-
46
sansowymi
szczytami i wieżyczką u boku posiada charakter budowli
obronnej. Składa się z głównego budynku z obszerną salą modlitw i
nowszej przybudówki mieszczącej dawniej na piętrze salę modlitewną
dla kobiet. Wnętrze żydowskiej świątyni posiada wystrój
architektoniczny w typie
manierystycz-nym.
Obecnie w leskiej
synagodze mieści się galeria wystawowa Rejonowego Domu Kultury i
siedziba leskiego oddziału PTTK. Do czasów ostatniej wojny Lesko było
znacznym skupiskiem ludności żydowskiej. Żydzi osiedlali się w Lesku
już w połowie XVI w. Jak mówi stara opowieść, przywędrowała tu
wówczas grupa Żydów z dalekiej Hiszpanii, wypędzonych stamtąd przez
Świętą Inkwizycję. W grupie tej byli ponoć potomkowie rodu
królewskiego, słynni rabinowie i inni dostojnicy żydowscy. W XVIII w.
Lesko było znanym ośrodkiem
mistyczno-religij-nego
ruchu
żydowskiego zwanego
chasydyzmem.
Swego czasu słynny był jego
reprezentant rabin Samuel
Szmeike.
W sierpniu 1941 r. wszystkich Żydów leskich, którzy nie zdążyli
udec
z
Armią Radziecką, Niemcy wywieźli do obozu w
Zasławiu.
Świadectwem znacznego środowiska żydowskiego jest ogromny
cmentarz żydowski,
tzw.
kirkut, położony na wzgórku nieco poniżej
synagogi. Zajmuje obszar około 3 ha, a jego powstanie sięga początków
XVII w. Wśród starych dębów, modrzewi i gęstych zarośli zachowało
się jeszcze około 500 (by
ł
o 2000) kamiennych
steli
nagrobnych zwanych
maceba-mi
ustawianych tu od XVI do XX w. Tutejsze
maceby
posiadają
wysoką wartość artystyczną i historyczną, zdobią je bogate
płaskorzeźby, tzw. przedstawienia, symbolizujące zajęcia ludzi, których
żyde
upamiętniają oraz ryte w kamieniu hebrajskie inskrypcje (napisy).
Na leskim
kirkude
spoczywają obok siebie sławni rabini,
bogad
kupcy i
biedni kramarze,
udekinierzy
z Hiszpanii i ofiary hitlerowskiego
barbarzyństwa. Czas zatarł
47
ślady grobów, pozosta
ł
y tylko kamienie,
j
edne proste i dumne,
inne pochyłe, powalone lub zniszczone, jedne i drugie czekają swego
końca.
Od zachodu z rynkiem sąsiaduje
pl.
Konstytucji 3 Maja, to także dawny
starszy rynek miasta w 1914 r. zamieniony na zieleniec. W otoczeniu
placu kilka kamieniczek o eklektycznych elewacjach z przełomu XIX i
XX w
.,
na placu pomnik T. Kościuszki odsłonięty w 1901 r. W pobliżu
przy zbiegającej w dół ul. Kościuszki, na skraju miejskiego wzgórza stoi
okazały kościół parafialny
p.w.
Nawiedzenia
N.M.P.
wzniesiony z
fundacji Piotra
Kmity.
Kościół został zbudowany około 1539 r. Niegdyś
by
ł
a to świątynia gotycka, lecz w toku przebudów dokonanych w XVIII i
XIX w. utraciła pierwotny styl. Jest to masywna kamienna budowla
wzniesiona na rzucie krzyża z dwoma kaplicami po bokach i wysoką
wieżą. Opodal oddzielnie stojąca
wieża-dzwonnica
zbudowana w XVIII
w. Wnętrze świątyni utrzymane w stylu barokowym. Uwagę zwraca
ołtarz główny pochodzący z XVII w
.,
późnobarokowy
z ornamentami i
rzeźbami rokokowymi oraz ambona i chrzcielnica pochodzące z XVIII
w. W jednym z X
V
II-w
i
e
c
z
n
ych
feretronów
ikona Matki Boskiej
Tychwińskiej
z XVI w. W kaplicy
św.
Antoniego pochowany jest
Franciszek Pułaski, brat Kazimierza, uczestnik konfederacji barskiej,
który ranny w bitwie z Moskalami pod
Hoszowem
koło
Ustrzyk
Dolnych zmarł w leskim zamku. Niewątpliwie najciekawszym
zabytkiem Leska jest dawny zamek
Kmitów.
Warownia położona na
zachodnim cyplu miejskiego wzgórza, doskonale panująca nad doliną
Sanu, tylko w części dochowała się do naszych czasów. Jest to
stosunkowo skromna budowla wzniesiona w typie fortyfikacji basztowej.
Główny jej trzon stanowi masywny prostokątny
48
budynek od frontu ozdobiony
klasycystyczną
kolumnadą. W budowlę tę
wtopiona jest pierwotna wieża mieszkalna stanowiąca niewątpliwie
najstarszą część warowni. W jej dolnej kondygnacji zachowała się
pięknie sklepiona gotycka sala zwana rycerską. Do głównego budynku
przylega boczne skrzydło zamkowe będące dawną oficyną z solidną
okrągłą basztą. W sąsiedztwie zachowały się resztki murów obronnych,
wałów i fosy oraz pozostałości
tzw.
czarnej baszty. Zamek leski powstał
zapewne w pierwszej połowie XVI w
.,
później zosta
ł
powiększony, a w
1656 r. częściowo przebudowany.
Nadwyrężony
wojnami, pożarami i
zębem czasu został poddany w latach 1837—1839 gruntownej
restauracji. Przebudowany pod kierunkiem Wincentego Pola w modnym
wówczas stylu
klasycystycz-nym
zatracił w części swój obronny
charakter. W latach drugiej wojny zamek doznał znacznych zniszczeń. Z
konieczności opuszczony przez właścicieli został zdewastowany i
doszczętnie ograbiony. Pod koniec lat pięćdziesiątych opuszczoną
budowlą zainteresowała się kopalnia węgla kamiennego
“Makoszowy",
która tu urządziła ośrodek
kolonijno-wypoczynkowy
dla swoich potrzeb.
Staraniem nowych użytkowników zamek był kilkakrotnie odnawiany,
lecz dopiero ostatni remont dokonany w latach 1980—1982 przywrócił
mu estetykę z czasów W. Pola. Zamek służący obecnie jako Dom
Wypoczynkowy kopalni jest starannie urządzony i utrzymany oraz
ogólnie dostępny.
Z leskim zamkiem związane są liczne podania i legendy. Po upadku
powstania listopadowego znalazł tu schronienie
J.K.
Ordon, obrońca
słynnej wolskiej reduty, upamiętnionej w wierszu A. Mickiewicza. Jak
niemal każdy zamek, tak i ta warownia posiada swego ducha. Jest to
czarna dama, która przywędrowała tu z
Kmitami
po opuszczeniu przez
nich
49
Sobienia.
Ma być to duch żony jednego z
Kmitów,
która zginęła w
płonącym zamku podczas najazdu Węgrów. Duch damy w cze
rn
i z
woalką
na twarzy towarzyszył kolejnym posiadaczom zamku, nikomu
nic złego nie czyniąc i opuścił jego mury wraz z ostatnimi w
ł
aścicielami.
W otoczeniu park zamkowy w typie krajobrazowym zajmujący z natury
ciekawie ukształtowane zbocza doliny Sanu porosłe bogatym
starodrzewiem,
założony w pierwszej połowie XIX w.
Na południowy wschód od centrum miasta wznosi się wzgórze Baszta
(421 m) wzniesione przeszło 100 m ponad dolinę Sanu. Nazwa
wzniesienia pochodzi od wieży czy też baszty strażniczej, która niegdyś
miała znajdować się na jego kulminacji. Stanowi ono doskonały punkt
widokowy wart krótkiej wycieczki. Otwiera się stąd piękna panorama
doliny Sanu i jej
.
otoczenia, a widok sięga dalekich połonin.
Najdogodniejsze dojście do rynku ul. Ossolińskich, a potem ul.
Basztową w górę. Lesko posiada dobre walory
turystyczno-
wypoczynkowe,
a także lecznicze. We wschodniej części miasta przy ul.
Źródlanej znajdują się niewykorzystane źródła wód mineralnych.
Naturalne zdroje: Jadwiga, Józef, Julian, Marcin i Mieczysław zawierają
słabo
zmineralizowane
wody siarczkowe. W początkach lat
dwudziestych powsta
ł
tu prywatny zak
ł
ad uzdrowiskowy, uruchomiono
także rozlewnię wód mineralnych, wykonano ujęcia źródeł i natryski.
Zalążki leskiego zdroju zniszczyła wojna. Miasto dysponuje stosunkowo
dobrą bazą turystyczną: hotel z restauracją “Koliba", zajazd
“Mogador",
motel i dom wycieczkowy, camping i kąpielisko. Nad Sanem miejsca do
plażowania i kąpieli. Po przeciwnej stronie rzeki, na terenie wioski
Huzele,
wyciąg narciarski orczykowy (długość 310 m) i trzy doskonale
trasy zjazdowe.
50
Z Leska kierujemy się drogą na południe. Trasa prowadzi malowniczą
doliną Sanu, terenem bardzo urozmaiconym krajobrazow
e
z widokami
na okoliczne wzniesienia Pogórza Leskiego. Mijamy wioski Huzele i
Łączki. Z wyniosłości drogi ukazuje się piękne ujście rzeczki
Hoczewki
do Sanu. W widłach rzek widnieje wyniosłe zalesione wzgórze
Grodzisko (405 m). Na jego kulminacji zachowały się ślady wałów
sporego niegdyś grodu, którego istnienie archeolodzy datują na okres
X—XI w. U podnóża grodu odkryto przed laty osadę wczesnośred-
niowieczną z IX—X w.
Nieco dalej droga przechodzi przez dużą wieś
Hoczew.
Jest to najstarsza
osada w okolicy, wymieniana była już w 1400 r
.,
musiała więc powstać
znacznie wcześniej. W 1427 r. była w posiadaniu Ma
ri
asza ze
Zboisk,
założyciela znanej rodziny Balów, do której należała znaczna część
wsi
w dolinie Hoczewki. W XVIII w. Hoczew należała do Fredrów, tu
urodził się Jacek Fredro, ojciec znanego komediopisarza Aleksandra
Fredry.
Balowie,
a później Fredrowie posiadali tu dwór obronny, który
spalony podczas napadu
UPA
w 1945 r. zniszczał później całkowicie.
Pozostały po nim tylko resztki piwnic i gruzów oraz dwa sędziwe,
prawie
500-letnie
dęby z nieistniejącego parku. Pośrodku wioski
barokowy kościół parafialny wzniesiony w pierwszej połowie XVIII w.
oraz liczne obrazy z XVIII-XIX w. W
skarbczyku
kościelnym zbiory
muzealne. Przy kościele murowana dzwonnica z XIX w. oraz kaplice
grobowe Balów i
Rylskich
z tego samego stulecia. W pobliżu XVIII-
w
i
e
c
z
n
a plebania. Przy drodze do Baligrodu duży murowany budynek
dawnej karczmy zajezdnej z XVIII—XIX w
.,
jedyny tego rodzaju
zabytek w regionie. W budynku dawnej
plebanii
greckokatolickiej Izba
Regionalna gromadząca eksponaty z
histońi
i kultury materialnej okolicy
oraz ubiory
51
i stroje ludowe. Izba powstała staraniem Zdzisława
Pękalskiego,
miejscowego nauczyciela, niestrudzonego dzia
ł
acza i twórcy — poety,
malarza i rzeźbiarza w jednej osobie.
W centrum wioski odga
ł
ęzia się w lewo droga do Cza
rn
ej
(tzw.
mała
obwodnica) — 45 km, prowadząca przez środkową część Bieszczadów,
w znacznej mierze wzdłuż obrzeży zalewu
solińskiego.
Z
Hoczwią
sąsiaduje od wschodu wieś
Bachlawa,
w której mieszka
Zofia R osiowa, jedyna autentyczna
rzeżbiarka
ludowa w tym regionie.
Kobieta w sędziwym już wieku
(ur.
1912 r.) rzeźbi głównie figurki
świętych, ładne i proste, zawierające w sobie elementy oryginalnej
twórczości opartej na miejscowych wzorach i tradycji. Duża kolekcja jej
prac znajduje się w zbiorach Muzeum Budownictwa Ludowego w
Nowym Sączu. Niedaleko przy drodze do Cza
rn
ej leży nad Sanem spora
osada Średnia Wieś. Już w 1376 r. istniała w tym miejscu wieś
Terpiczów,
która z czasem rozpadła się na części. Środkowa jej część
zwana Średnią Wsią pojawiła się w 1483 r. Swego czasu dziedziczką
wsi
była Ewa
Henrietta
Ankwiczowa,
po drugim mężu hrabina
Kuczkowska.
Pani Ewa jako
19-letnia
dziewczyna w 1829 r. poznała w Rzymie
Adama Mickiewicza. Zakochany poeta pragnął poślubić Ewę, ale jej
ojciec nie wyraził na to zgody. Pamięć wielkiej miłości utrwalił poeta w
kilku wierszach. Średnią Wieś pani Ewa otrzymała w spadku po babce.
W tym czasie był tu obszerny dwór, niegdyś warowny, położony w
rozległym parku nad Sanem, w którym do dziś zachowały się ruiny i
ślady ziemnych obwarowań. W późniejszym czasie dwór otrzymał formę
pa
ł
acu, niestety spłonął wkrótce po drugiej wojnie. W obrębie resztek
parku okolonego kamiennym murem zachowały się okazy sędziwych
dębów
52
i lip. Na skraju parku oryginalny drewniany kościółek parafialny
p.w.
Wniebowzięcia N.M.P. pochodzący zapewne — jak dowiedziono
ostatnio — z drugiej połowy XVI w. Kościół wzmiankowany był w 1607
r
.,
ponownie uposażony w 1727 r
.,
gruntownie remontowany w latach
1959—1968, a w 1984 r. rozbudowany przez dodanie wieży. Wewnątrz
kościoła XVIII-w
i
e
c
z
n
a polichromia oraz
późnobarokowe
ołtarze z tego
samego wieku. W ołtarzu głównym cenny obraz Matki Boskiej z
Dzieciątkiem tzw. Murzynka z pierwszej połowy XVIII w
.,
według
przekazów przywieziony z Azji przez Wacława Rzewuskiego.
Z
Hoczwi
udajemy się w dalszą drogę na południe w górę doliny rzeki
Hoczewki.
Niedaleko za wsią koryto rzeki przegradzają liczne skalne
progi, podlegające ochronie jako pomnik przyrody. Droga mija kolejno
wioski
Nowosiółki,
Zahoczewie, O
sowie
ć
i
Mchawę,
osiągając wnet
miasteczko Baligród położone w niewielkiej kotlince w otoczeniu tzw.
Gór
Baligrodzkich.
U wjazdu do miasteczka wielki cmentarz wojenny
założony w latach 1946—1947, w dzisiejszej formie urządzony w 1984
r. W 155 zbiorowych mogiłach spoczywa 5127 żołnierzy radzieckich
poległych podczas walk frontowych w latach 1944—1945 oraz żołnierzy
wojska polskiego, którzy zginęli w okresie walk z
UPA.
Wśród
oznaczonych białymi krzyżami mogił żołnierzy polskich, pomnik w
kształcie tarczy Grunwaldu wzniesiony w 1962 r
.,
a na skraju wysoki
brzozowy krzyż żołnierski. Na umieszczonej tu tablicy widnieje napis:
“Przechodniu spójrz na ten krzyż, żołnierze polscy wznieśli go wzwyż
ścigając faszystów przez lasy i góry i skały, dla Ciebie Polsko, dla
Twojej chwały". Podobny tekst znany jest ze słynnej Przełęczy
Legionów. Miasteczko Baligród zostało założone przypuszczalnie przez
53
Piotra Bala w początkach XVII w. Wymieniane było w 1615 r.
Pierwotnie nosiło nazwę
Balówgród.
Jak wiadomo, w latach 1600—
1615 Piotr Bal wybudowa
ł
u ujścia potoku St
ern
ica do
Hoczewki
kamienny zamek, który istniał jeszcze w czasach
fredrowskich.
Na
tzw.
Podzamczu zachowały się po nim nikłe resztki ziemnych fortyfikacji
bastionowych, zdewastowanych przy budowie siedziby nadleśnictwa. W
obrębie wałów sędziwe buki i stary usychający grab.
Na prośbę Adama Bala w 1634 r. król Władysław IV nadał Baligrodowi
prawo magdeburskie oraz przywileje na odbywanie targów, jarmarków i
składowanie wina. Miasteczko położone na ruchliwym wówczas trakcie
handlowym na Węgry miało dobre warunki rozwoju, znane by
ł
o
szczególnie z handlu winem. Później słynęło z wielkich targów i nie
mniej sławnych odpustów. W bliżej nieznanym czasie i okolicznościach
Baligród utracił prawa miejskie. W początkach obecnego stulecia był już
wsią. Do czasu ostatniej wojny mieszkali tu obok siebie Polacy,
Ukraińcy i Żydzi. Żyli razem, raczej w zgodzie, szanując swoją
narodowość, obyczaje i religię. Ludność żydowską — a w przeddzień
wybuchu wojny żyło tu ponad pięciuset Żydów — zlikwidowali Niemcy
wywożąc do obozu zagłady w
Zasławiu.
Między Polakami i
Uraińcami
za przyczyną nacjonalistów ukraińskich coś się pomieszało i poplątało,
co doprowadziło do tragicznych następstw, jakie miały miejsce również
w samym Baligrodzie. Podczas okupacji sprawowali tu w
ł
adzę, pozos-
tający na us
ł
ugach Niemców, nacjonaliści ukraińscy, uniemożliwiając
działalność polskiego ruchu oporu. Przez Baligród wiodła wówczas
jedna z tras przerzutowych i kurierskich na Węgry, niestety często
skutecznie blokowana przez wrogów. Szczególnie tragiczne dla
miasteczka były lata 1944—1946,
54
kiedy to było kilkakrotnie atakowane przez
UPA,
zniszczone i częściowo
wyludnione. W niedzielę 6 czerwca 1944 r. na bezbronne miasteczko
napadł silny oddział UPA mordując 42 Polaków i tylko dzięki postawie
miejscowego
popa
uniknęło większych strat. Śmierć zamordowanych
wówczas Polaków upamiętnia pomnik ustawiony na skraju rynku w
1984 r. oraz obelisk na miejscowym cmentarzu.
Po latach zastoju i zapomnienia miasteczko w końcu obudziło się z
letargu, jako tako odbudowało, a później nawet rozbudowało. Dziś jest
to znaczniejszy ośrodek
usługo-wo-gospodarczy
w tej części regionu,
siedziba gminy.
Pośrodku Baligrodu znajduje się obszerny rynek, pozostałość jego
miejskiej przesz
ł
ości. W pobliżu kościół parafialny
p.w.
Niepokalanego
Poczęcia
N.M.P.
wzniesiony w latach 1877-1879 według projektu
inż.
Teofila
Bogusza.
Z drugiej strony cerkiew greckokatolicka zbudowana w
1829 r
.,
przebudowana w 1928 r
.,
murowana z
ośmioboczną
kopułą nad
nawą. Przez wiele lat użytkowana jako magazyn, później opuszczona
uległa dewastacji, dopiero ostatnio pomyślano o jej renowacji. Swego
czasu były zamiary urządzenia tu ekspozycji ikon. W okresie rozkwitu
nacjonalizmu ukraińskiego do zwyczaju należało “grzebanie Polski".
Taką mogiłę usypano również
'
w pobliżu
baligrodzkiej
cerkwi, potem po
wyzwoleniu, pod nadzorem wojska, dokonano jej odkopania. W 1966 r.
w rejonie miasteczka odkryto podziemne lochy służące bliżej nieznanym
celom. Na południowy zachód od centrum osady znajduje się zniszczony
cmentarz żydowski założony w XVIII w. Zachowało się tu jeszcze około
100 kamiennych
steli
nagrobnych
(maceb),
z których najstarsza
pochodzi z 1731 r. Podczas okupacji większość nagrobków zużyli
Niemcy do wybrukowania
bali-grodzkiego
rynku.
55
Z Baligrodu droga kieruje się dalej w górę doliny
Hoczewki
zwanej tu
Jab
ł
onką. Po obu stronach charakterystyczne stożkowate szczyty Gór
Baligrodzkich.
Po lewej stronie
Kropiwne
(761 m), Jawor (727 m) i
Woronikówka
(836 m). Po przeciwnej zachodniej stronie podnoszą się
zalesione wierchy bocznych ramion Wysokiego Działu, a to:
Kiczera
(730 m),
Dzidowa
(713 m),
Partyja
(782 m) i bezimienny szczyt 750 m
nad
Łubnem.
Niedaleko za miasteczkiem na zboczu doliny obelisk upamiętniający
śmierć grupy żołnierzy WOP, którzy zginęli tu 31 marca 1947 r. w
zasadzce urządzonej przez
UPA.
Nieco dalej w rejonie ujścia Potoku
Rabskiego do Jabłonki — Ośrodek Wypoczynkowy Zakładów
Zmechanizowanego Sprzętu Domowego
“Zelmer"
w Rzeszowie otwarty
w 1976 r. Brzydkie z widoku gmaszysko jest jednak starannie urządzone,
posiada pełne zaplecze rekreacyjne z krytą pływalnią i salą gimnastycz-
ną. Za ośrodkiem na zboczu
Dzidowej
wyciąg narciarski orczykowy
długości 450 m. Wyżej w dolinie Potoku Rabskiego ładny ośrodek
wypoczynkowy Fabryki Firanek
“Wisan"
w Skopaniu. Od drogi głównej
odgałęzia się tu droga leśna prowadząca w górę Potoku Rabskiego i dalej
aż na przełęcz Żebrak (820 m) w grzbiecie Wysokiego Dzian
i
. W głębi
doliny, u podnóża wysokiego Działu istnia
ł
a niegdyś du
ż
a
bojkowska
wieś Rab
ę
wymieniana w 1552 r
.,
spalona w czasie walk z UPA. W
XVIII w. Fredrowie posiadali tu folwark i hutę żelaza. Przed dawną
wsią, w przewężeniu doliny, które łatwo odróżnić po wyrobisku starego
kamieniołomu, znajdują się dwa unikalne w skali europejskiej źródła
mineralne “Anna" i “Ignacy" zawierające
szczawy
wodorowęglanowo-
chlorkowo-sodowe
z zawartością związków arsenu. Źródła te odkryto w
latach międzywojennych, wówczas też próbowano urządzić w tych
56
stronach letnisko. Podobne zamiary podjęto również po drugiej wojnie.
Wykonano odwierty i udokumentowano zasoby wód mineralnych, a
nieistniejąca wieś otrzymała nawet w 1974 r. status uzdrowiska i na tym
skończy
ł
y się wielkie zamierzenia. Po drugiej stronie potoku na zboczu
wzgórza wielkie
głazowisko
stanowiące nietypową dla tych stron
osobliwość geologiczną, w 1969 r. uznane za rezerwat przyrody pod
nazwą “Gołoborze". W okolicy tej od dawna poszukiwano skarbów. Na
zboczu doliny zasypane wejście do starej sztolni, którą niegdyś wykopa-
no w poszukiwaniu podziemnych bogactw. Wśród skał kamieniołomu, a
także nad potokiem można znale
ź
ć jeszcze oryginalne czerwone
kryształki
reagalu
(arsenu czerwonego) i
żółtozłod-ste
naloty
aurypigmentu
(arsenu żółtego), od lat
wydłubywane
przez turystów i
przygodnych poszukiwaczy skarbów. Na okolicznych wzniesieniach
można spotkać interesujące wychodnie skalne, porozrzucane bloki i
glazowiska
pe
ł
ne rozpadlin i urwisk, a wszystko to skryte w bogatej,
bujnej roślinności.
Da
l
ej droga mija skromne osady Bystre i
Łubne
docierając do większego
osiedla Jabłonki. Wieś ta, podobnie jak inne w okolicy, zniszczała
podczas powojennych zamieszek. Na miejscu zniszczonej
wsi
powstał
później PGR i osada leśników. Przy drodze wielkie, dziś nikomu
niepotrzebne, gmaszysko byłego domu pamięci gen. K.
Świerczewskiego.
Po przeciwnej stronie, na polanie, pomnik generała.
Powszechnie wiadomo, że generał poległ tu 28 marca 1947 r. w zasadzce
urządzonej przez ukraińskie
sotnie
“Hrynia"
i
“Stiacha",
w czasie
sprawowania inspekcji stacjonujących tu oddzia
ł
ów wojska polskiego.
Śmierć generała to jedna z
nierozwikłanych
do końca zagadek powo-
jennych lat. Wiadomo, że zginął z rąk UPA, ale czy zastawiona zasadzka
była przypadkowa czy celowa, jaki był powód jego
57
wyjazdu na tak odleg
ł
e krańce Polski, dlaczego była z nim tylko garstka
żołnierzy i dlaczego w tak dogodnych okolicznościach banderowcy
odstąpili od całkowitego zniszczenia skromnych sił polskich. Na ten
temat są różne domysły. Istnieje wersja, że urządzona przez
“Hrynia"
zasadzka miała wyłącznie na celu zabicie
Świerczewskiego,
a gdy cel
ten został osiągnięty, odstąpiono od dalszej walki. Można
domniemywać, że wydarzenie to było efektem zręcznej intrygi o podłożu
politycznym, mającej na celu usunięcie generała. Najdalej idące
przypuszczenia mówią, że w akcji tej maczało palce słynne stalinowskie
K.
GB.
Od wschodu ponad kotliną Jabłonek wznoszą się wyniosłe wierchy
Jaworu i
Woronikówki,
której swego czas nadano drugą nazwę Walter
(od pseudonimu Świerczewskiego). W rejonie obu masywów znajdują
się naturalne stanowiska
dsów
objęte ochroną rezerwatową. Na
po
ł
udniowym zboczu góry Jawor położony jest rezerwat
“Cisyna
górze
Jawor" ustanowiony w 1957 r. obejmujący fragment lasu
jodłowo-
bukowego
ze stanowiskiem około 300 cisów osiągających do 9 m
wysokości. Rezerwat na zboczach Woronikówki noszący nazwę
“Woroni-kówka"
ustanowiony w 1990 r. jest znacznie większy,
obejmuje prawie 15 ha lasu mieszanego z okazami cisów. Z górą Jawor,
zwaną te
ż
Piekło albo po prostu Czarcią Górą, związana jest ciekawa
opowieść. Ch
ł
op idący do lasu po drewno zobaczył jak jego baba
zabawia się z osławionym bieszczadzkim biesem. Zdumiony, ledwie
zdo
ł
ał wykrzyknąć — niech cię piekło poch
ł
onie, i w tym momencie
rozwarła się góra, buchnęła ogniem i pochłonęła babę wraz z biesem. I
od tego czasu, obok of
i
cjalnej nazwy Jawor, istnieje druga — Piekło.
Za Jabłonkami droga osiąga kraniec doliny i wspina się śmiałymi
serpentynami na grzbiet łączący pasmo
Łopiennika
58
i Wysokiego Działu zwany
Jabłońską
Górą, przekracza wysokość około
760 m n.p.m. i zbiega w dolinę
Habkowieckiego
Potoku docierając
wkrótce do
Cisnej
odleg
ł
ej od Leska o 38 km, oko
ł
o l
godz.
jazdy.
Wieś Cisn
ą
położona w rozszerzeniu doliny
Solinki,
niemal w centrum
Bieszczadów, stanowi jedną z ładniejszych miejscowości tego regionu.
Ze wszech stron otaczają ją wysokie zalesione szczyty gór. W
najbliższej okolicy wznoszą się Rożki (943 m),
Ryczywół
(728 m),
Horb
(709 m) i
Hon
(820 m), a w dalszej, mające ponad tysiąc metrów, Jasło,
Hyriata, Łopiennik
i
Wołosań.
Cisn
ą
powstała zapewne w XVI w. jako
osada wołoska, po raz pierwszy była wymieniana w 1552 r. W
początkach XVIII w. dostała się w posiadanie rodziny Fredrów, którzy
założyli tu hutę żelaza zwaną wówczas
fryszer-ką.
Potrzebną do huty
rudę dobywano gdzieś w okolicach Majdanu. W 1846 r. zorganizował
się w Cisnej oddział powstańców, który po rozbrojeniu miejscowej
straży skarbowej wyruszył w kierunku Sanoka. Wśród uczestników
zbrojnego zrywu, którymi dowodził major Jerzy
Bulharyn
był poeta
Seweryn
Goszczyński
i pó
ź
niejszy pisarz Zygmunt
Kaczkowski.
Po-
wstańczy zryw został szybko stłumiony, a resztki oddziału wycofały się
na Węgry. Podczas pierwszej wojny światowej wieś znalazła się w
bezpośrednim zasięgu działań frontowych, kilkakrotnie przechodziła w
ręce walczących stron doznając bardzo poważnych zniszczeń. W
listopadzie 1918 r. opanowana przez Ukraińców stal
ą
się lokalnym
ośrodkiem władzy
pet-
lurowców.
W czasach międzywojennych Cisn
ą
by
ł
a jedną z większych i
zasobniejszych
wsi
w regionie, stała się też ośrodkiem ruchu
letniskowego. Po wyzwoleniu znalazła się w centrum terenu
59
ogarniętego szczególnie aktywną działalnością
sotni
U
F
A, była
kilkakrotnie atakowana i w
częśd
zniszczona, a potem wysiedlona. Do
legendy przeszła bohaterska obrona tutejszego posterunku milicji. Po
wysiedleniu
Bojków
w
Cisnej
pozostało zaledwie trzydzieści polskich
rodzin. Była to jedyna zaludniona osada na południe od Baligrodu. Z
czasem wieś została odbudowana, przybyło jej mieszkańców, powstała
szkoła, ośrodek zdrowia, pawilon handlowy i szereg innych obiektów.
Wieś licząca obecnie około 400 mieszkańców jest siedzibą gminy,
posiada duże znaczenie dla ruchu turystycznego. Znajduje się tu motel,
schronisko PTTK “Pod
Honem"
z
l
okalizowane opodal szlaku
czerwonego na
Chryszczatą,
kilka ośrodków wypoczynkowych
zakładów pracy, hotel Nadleśnictwa i schronisko szkolne Polskiego
Towarzystwa Schronisk Młodzieżowych
(PTSM).
Turystów i letników
przyjmują też miejscowi gospodarze.
Kotlina Cisnej posiada znakomite walory
rekreacyjno-wy-poczynkowe,
panuje tu lokalny mikroklimat, znajdują się niewykorzystane źród
ł
a wód
mineralnych. Zimą są tu dobre warunki do uprawiania narciarstwa. Śnieg
zalega tu przeciętnie przez sto dni w roku, a grubość pokrywy śnieżnej
sięga jednego metra. Przez Cisnę przechodzi główny szlak beskidzki. W
okolicy dogodne tereny do spacerów i wycieczek, zimą także
narciarskich. Dla chętnych można zalecić wycieczki: na Jasło - 3,30
godz.,
Łopiennik
- 2,30
godz.
i
Wołosań
- 3,15
godz.
Przy wjeździe do
wsi
neogotycki
kościółek wybudowany w 1914 r. W centrum, na
wzgórzu zwanym
Betlejemką
lub Kamionką, wielki pomnik ku
czd
poległych w latach walk z
UPA
odsłonięty w 1984 r. W lesie na południe
od wsi obelisk postawiony w miejscu tragicznej katastrofy śmigłowca,
który z nieustalonych bliżej przyczyn rozbił się tu 10 stycznia 1991 r.
W wypadku zginęło 10 osób, załoga i kilku policjantów. Śmigłowiec
towarzyszy
ł
ekipie TV, która w okolicach Cisnej nakręcała f
i
lm dla
programu
“
997
"
.
W Cisnej, w starej
bojkowskiej
chałupie mieszka Zdzisław
Rados,
legenda Bieszczadów, jeden z najsławniejszych powsinogów. Pogodny
brodaty starzec, ponoć szlacheckiego pochodzenia, dziwak, prawie
pustelnik, który uciekając przed światem pozostawił wielkie miasto i
rodzinę i skrył się w górach. Przez lata włóczył się po całych
Bieszczadach, często przepędzany przez milicję, aż wreszcie znalaz
ł
tu
ostoję. Rados jest twórcą ludowym, rzeźbi w drewnie figury brodatych
świętych, które znajdują chętnych nabywców. Oprócz
Radosa,
mieszka
tu inny twórca, malarz i rzeźbiarz Marek
Wacławski.
Rzeźbi głównie
świątki w typie Chrystusa Frasobliwego, a także konie. W centrum
wioski skrzyżowanie dróg. Na zachód odgałęzia się droga do Komańczy
—32 km. Dalej kierujemy się na wschód drogą do
Ustrzyk
Górnych.
Droga ta, stanowiąca następny odcinek
tzw.
obwodnicy, prowadzi
dolinami rzek i potoków, wykorzystując naturalne obniżenia zalegające
pomiędzy głównymi pasmami Bieszczadów. Zaraz za Cisną —od strony
p
o
mocnej —podnosi się wielki masyw
Łopiennika,
a dalej Krzemienia i
długie grzbiety pasma połonin. Od południa ciągną się niezliczone
wierchy należące do pasma granicznego. Widokowo jest to najbardziej
atrakcyjna droga w Bieszczadach. Druga jej połowa prowadzi przez
tereny Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Początkowo droga kieruje
się z biegiem rzeki
Solinki.
Za Cisną niewielka wieś
Dołżyca
wymieniana w 1552 r. Jest tu osada
leśna, kilka gospodarstw
!
ośrodków wypoczynkowych zakładów pracy.
Osada, która po wojnie całkowicie zniszczała, stała się znana w latach
pięćdziesiątych. Gdy w 1956 r. rozpoczęto wielkie przedsięwzięcie
budowy bieszczadzkich
60
61
dróg, tu przez kilka lat znajdowa
ł
a się g
ł
ówna baza drogowców, która
potem przez następne lata służyła równie dobrze turystom. Z
Dolżycy
istnieje najdogodniejsze i najbardziej popularne dojście na pobliski
Łopiennik
(1069 m), znany z ciekawej budowy i rozległych widoków.
Nieznakowana
ścieżka prowadzi od leśnictwa przez skalisty szczyt
zwany
Horodek
(889 m), pod szczytem źródło wspaniałej wody, i dalej
szlakiem turystycznym (znaki czarne). Na odbycie tej wycieczki — w
obie strony — potrzeba około 4
godz.
Przez wieś przechodzi szlak czarny, który zbiega tu z
Łopien-nika
i
przez Falową kieruje się do
Jaworzca.
Za wsią odgałęzia się w prawo
boczna droga prowadząca doliną
Solinki,
w dół jej biegu, do
Bukowca
— 13 km. Droga jest wąska i kręta, ale bardzo urokliwa. Umożliwia
dojazd w pobliże znanego uroczyska u zbiegu rzek Solinki i
Wetliny
w
Polankach (pole biwakowe), stąd istnieje dogodne dojście do rezerwatu
przyrody “Sine Wiry". Rezerwat ten ustanowiony w 1988 r. obejmuje
niezwykle atrakcyjny przełom doliny rzeki Wetliny od Zawoju do
Polanek o łącznej powierzchni 450 ha. Tu w korycie rzeki, niegdyś
będącej rajem dla wędkarzy, znajdują się wielkie głębie,
tzw. badunie,
którym niegdysiejsi mieszkańcy nadali dziwne nazwy:
Sine Wiry, Czarna Br
o
dź i Skrzynia i małe naturalne jeziorko powstałe
w 1980 r. w wyniku obsunięcia się zbocza doliny, nazwane przez
turystów Szmaragdowym. W pewnym miejscu dróżka przew
i
ja się
wysoko zboczami doliny, które opadają urwistą skalną ścianą wprost w
nurty rzeki. Tu na skraju urwiska stoi urokliwa kapliczka, gdzie prawie
zawsze palą się świece. Tak było ponoć dawniej, tak jest i dziś, na jaką
intencję nikt nie pamięta. Radzimy i my zapalić świecę, a gdy jej nie ma,
pozostawić drobny grosz. Ktoś je kupi i zostawi dla innych.
62
Wracamy na drogę główną. Od
Dołżycy
prowadzi ona w górę wąskiej
doliny potoku
Dołżyckiego.
Z lewej strony lesiste masywy Falowej i
Krzemiennej, po prawej zawieszona na zboczach doliny nieczynna już
linia kolejki wąskotorowej do
Moczamego.
W dalszym ciągu droga mija
niewielkie wioski Krzywe (dawniej zwaną
Krywe)
i
Przysłup,
za którą
wydostaje się na rozległą widokową przełęcz (681 m) zwaną od
miejscowości także Przysłup. W dobrą pogodę odsłania się przed nami
wspania
ł
a panorama obniżenia Wetliny i otaczających je gór. Na
pierwszym planie widać szczyty
Smereka
i Połoniny
Wetlińs-kiej,
a
dalej Połoniny
Caryńskiej
i Wielkiej Rawki oraz gniazda
Tamicy
w głębi
horyzontu. Poniżej przełęczy zaniedbane pole biwakowe.
Z przełęczy droga zbiega w dolinę potoku
Kalniczka
do
wsi Kalnica
położonej w szerokim obniżeniu doliny Wetliny, u podnóża
Krzemiennej,
Czeminy
i Smereka. Pomiędzy nie zagłębia się dolina
rzeki Wetliny, wzdłuż której prowadzi droga do Jaworzca i Polanek (12
km), od Jaworzca zamknięta jednak dla ruchu kołowego.
Kalnica wymieniana w 1552 r. istniała do lat 1945 —1946. Po
wysiedleniu
Bojków
zniszczała całkowicie. Przez pewien czas była to
tylko nazwa na mapach.
Żyde
zaczęło tu wracać ponownie dopiero pod
koniec lat pięćdziesiątych. Obecnie jest to ładnie rozwijająca się wieś
osadnicza o charakterze letniskowym. Jest tu kilka pensjonatów i
ośrodków wypoczy
n
kowych, zimą czynny wyciąg narciarski orczykowy
(450 m). W Kamicy mieszka Jan
Romaszkan,
znany twórca ludowy,
utalentowany rzeźbiarz specjalizujący się w wykonawstwie
stylizowanych mebli. Na południe od wioski w zakolu drogi rezerwat
przyrody “Olszyna Łęgowa w Kamicy" obejmujący
63
fragment rzadko spotykanego górskiego lasu łęgowego z naturalnym
stanowiskiem olszy szarej i olszy czarnej. Droga prowadzi dalej w górę
doliny
Wetliny
zwaną też
Wetlinką.
Od strony północnej towarzyszą
nam majestatyczne masywy
Smereka
i Połoniny
Wetlińskiej
okryte
wspaniałymi połoninami, a od południa wierchy bocznych ramion
grzbietu granicznego poprzedzielane dolinami potoków: Bystry,
Niedźwiedzi i
Smerek.
Przy drodze wieś Smerek sięgająca początkami
1529 r. Zniszczona wieś zaczęła się zasiedlać dopiero w 1960 r. Obecnie
jest tu leśnictwo, kilka gospodarstw osadniczych, ośrodek wypoczyn-
kowy kolejarzy i motel. Przez wieś przebiega główny szlak beskidzki.
Stąd jest najdogodniejsze dojście na szczyt Smereka (1222 m). Szlakiem
czerwonym około 5 km — 2,30
godz.
Nieco dalej wzdłuż doliny
Wetlinki
rozciągnęły się zabudowania —
dużej jak na tutejsze warunki
—wsi
Wetlina.
Dawniej by
ł
a to też spora
osada. Przed wojną liczyła 130 gospodarstw i miała ponad 1000
mieszkańców. Z zachowanych zapisów wiadomo, że wieś istniała już w
1580 r. Jednak —jak wskazuje miejscowa tr
ą
dy
e
j a —początki jej
powstania
sąbardziej
odleg
ł
e. Pierwotna wieś została ponoć zniszczona
przez Tatarów i w jakiś czas potem ponownie zasiedlona. Potwierdzają
to dawne nazwy terenowe odnoszące się do tej części wsi — Stare Sioło
i Osada. Właśnie z Wetlin
a
jest związana legenda o rycerzu
Hnade,
którą
przytaczamy w innym miejscu. Wieś, zamieszkała dawniej przez
Bojków,
spłonę
ł
a doszczętnie w 1946 r. podczas walk z
UPA.
Z pożogi
ocalała jedynie potężna murowana cerkiew, którą potem wysadzono. W
połowie lat pięćdziesiątych była tu tylko strażnica WOP, dopiero w kilka
lat potem pierwsze domy wybudowali tu leśnicy. Z czasem wieś się
rozbudowała, przybyło tu nieco osadników, powstało kilka ośrodków
wypo-
64
czynkowych
i prywatnych pensjonatów. Są tu dwa schroniska PTTK,
szkoła, Dom Strażaka i zbudowany ostatnio dom zakonny Bernardynów.
Pośrodku wioski resztki
pocerkiewnych
ruin. Opodal, w cieniu starych
drzew, drewniany kościółek p.w. Miłosierdzia Bożego wybudowany w
1980 r
.,
prowadzony przez
oo.
Bernardynów. Mieszka tu kilka osób
parających się sztuką ludową. Wśród nich na szczególną uwagę
zasługuje twórczość Ryszarda
Kierzkowskiego,
rzeźbiarza parającego
się głównie wykonawstwem mebli wzorowanych na dawnej sztuce
ludowej regionu.
Wieś Wetlina posiada malownicze położenie i wyjątkowe walory
rekreacyjno-wypoczynkowe.
Od pó
ł
nocy wznosi się wyniosły masyw
Połoniny Wetlińskiej (1255 m) z charakterystycznym garbem
Hnatowego
Berda
(1187 m). Na południe pokryty lasami
Jawomik
(1021
m) i równie lesisty Dział (1146 m). Dalej ku granicy znajduje się bardzo
ciekawy szczyt
Paprotnej
(1199 m) oraz R
ą
bi
ą
Skała (1199 m). Wetlina
jest ostatnią osadą położoną u wrót
BPN,
wszystkie okoliczne szczyty
znajdują się już w jego obrębie. Zwiedzenie okolicy umożliwia dogodna
sieć szlaków turystycznych. Przez
Wetlinę
przechodzą dwa szlaki: żółty
z Prze
ł
ęczy
Orłowicza
na R
ą
bią Skałę i niebieski graniczny, który zbiega
tu z
Rabiej
Skały i przez Dział podąża do Wielkiej Rawki. Można stąd
urządzać dłuższe lub krótsze wycieczki. W zależności od przygotowania
i kondycji zainteresowanych polecamy przejścia: przez Przełęcz
Or-
łowicza
na Smerek — 2 godz
.,
przez Przełęcz Orłowicza na Po
ł
oninę
Wetlińską
-3 godz
.,
na
Paprotną
-2,45 godz. i dalej na R
ą
bią Skałę -3,30
godz. oraz przez Dział na Wielką Rawkę ~ 3,45 godz. Zalecam ciekawą
wycieczkę szlakiem żółtym, a później niebieskim na trasie: Wetlina—
R
ą
bi
ą
Ska
ł
a—Moczar-65
ne—Wetlina.
Długość tra
s
y około 17 km, a czas przejścia 6—7
godz.
Na
południowy wschód od
Wetliny
znajduje się uroczysko
Moczame,
urocza kotlinka po
ł
ożona u zbiegu źródłowych potoków Wetliny zwana
też Górną
Salinką.
Przed wiekami istnia
ł
a w tym miejscu wieś Moczame
zniszczona przez zbójców. Potem przez całe wieki nie było tu nic.
Dopiero gdy w latach sześćdziesiątych w głąb doliny doprowadzono
drogę i kolejkę leśną powstała tu samotna osada. Na zboczach
granicznych wierchów była przed laty wspaniała Puszcza Bukowa.
Rosły tu wielkie wiekowe buki i jodły sięgające wysokości 50 m, a w
wyższych partiach gór wspania
ł
e jawory. Całymi latami cięto bezlitośnie
okoliczne lasy, a dolinę
zasnuwały
dymy z licznych
mielerzy
w których
wypalano węgiel drzewny. Dewastacji uniknęły tylko lasy objęte
ochroną w rezerwatach przyrody
“Wetlina"
i “U źródeł
Solinki",
obecnie
włączonych w obręb
BPN.
W samym kotle
Moczamego
występuje
bardzo ciekawe środowisko przyrodnicze, spotyka się wiele rzadkich
roślin wysokogórskich i
wschodniokarpackich,
a
m.in.
wilczomlecz
karpacki,
ostrożeń
wschodniokarpacki
i złocień
okręgli-sty.
Za Wetlin
a
droga wchodzi w obręb BPN i śmia
ł
ymi serpentynami wyprowadza na
rozległe siod
ł
o (872 m)
ł
ączące masyw Połoniny
Wetlińskiej
z pasmem
granicznym zwanym Przełęczą nad Brzegami Górnymi lub
Wyżnią
Przełęczą. Na nowych mapach typu wojskowego podawana jest też
nazwa Przełęcz Pod
Czerteżem.
Na kulminacji drogi obszerny parking
zaprasza do zatrzymania się i podziwiania wspaniałej panoramy gór.
Widać stąd niemal wszystkie ważniejsze bieszczadzkie szczyty, od
Smereka
po
Tamicę
i od Jasła po Wielką Rawkę, nie wymieniając
dalszych wierchów na zachodnim krańcu horyzontu.
66
Z przełęczy droga sprowadza w głęboką kotlinę położoną u zb
i
egu
źród
ł
owych strumieni potoku
Prowcza,
gdzie dawniej istniała
bojkowska
wieś
Berehy
Górne, której nazwę zmieniono przed laty na Brzegi Górne.
Mimo kilku zmian dawnego i nowego nazewnictwa, tej pierwotnej
nazwy nie przywrócono. W Brzegach Górnych jest tylko jedno ubogie
gospodarstwo, a latem baza studencka. Dawniej było tu kilka bacówek, a
na rozleg
ł
ych łąkach wypasały się stada podhalańskich owiec. Kotlina
Brzegów Górnych, otoczona wysokimi górami i otwarta tylko ku
północy, w którym to kierunku spływają wody potoku Prowcza (dalej
zwanym
Nasiczniańskim),
stanowi jedno z ładniejszych miejsc w
Bieszczadach. W szczytowym okresie mody na zagospodarowanie
Bieszczadów miał tu powstać wielki ośrodek
sportowo-rekreacyjny,
uk
i
erunkowany na uprawianie narciarstwa, taki ówczesny “kolorowy
zawrót głowy". Opracowano tomy dokumentacji i dzięki — jak to
niegdyś mówiono — Bogu i Partii, na jego realizację nie stało pieniędzy
i cały zamiar poszedł w zapomnienie. W kotlinie pozostała dziewicza
przyroda, a czas zatarł nawet ślady nieudolnej rekultywacji okolicznych
zboczy z czasów, gdy zamierzano tu stworzyć zaplecze dla wielkiej
fermy hodowlanej w
Wetlinie.
Droga biegnąc w górę
Prowczy
wyprowadza na Przełęcz
Wyżniańską
(854 m) nazwaną tak od pobliskiego
pagóru Wyżniańskiego
Wierchu
(912 m). W tym miejscu drogę przecina zielony szlak turystyczny
prowadzący z Magury
Stuposiańskiej
przez Połoninę
Caryńską
na Małą
Rawkę. W odległości oko
ł
o l km od drogi, pod Ma
ł
ą Rawką, schronisko
turystyczne
PTTK-“Pod
Małą Rawką" typu bacówka, zawsze mile
witające turystów.
Z przełęczy droga sprowadza zakolami w dolinę potoku
Rzeczyca,
wzd
ł
uż której podąża do
Ustrzyk
Górnych. Od
Cisnej
36 km, około l
godz. spokojnej jazdy.
67
Osada Ustrzyki Gó
rn
e położona jest w samym sercu Bieszczadów, w
kotlince u zbiegu potoków
Rzeczyca,
Terebowiec
i
Wołosatka,
które
połączone tworzą potok
Wołosaty.
W otoczeniu najwyższe szczyty
Bieszczadów Zachodnich: na zachodzie Wielka Rawka (1304 m), na
p
o
mocnym zachodzie Po
ł
onina
Caryńska
(1297 m), a na kierunku
wschodnim grupa szczytów
tzw.
gniazda
Tarnicy
i Halicza z widoczną
na pierwszym planie po
ł
oniną Szerokiego Wierchu (1315 m).
Wieś Ustrzyki Górne powstała w XVI w. Założona przez Wołochów
zachowała bardzo długo pierwotne formy ustrojowe
— urzędy dziedziczne so
ł
tysa i
popa.
Do końca drugiej wojny była
zamieszkała przez
Bojków,
których wysiedlono do Związku
Radzieckiego. Opuszczona wieś uległa
znieszczeniu.
W początkach lat
pięćdziesiątych była tu tylko placówka WOP, której obiekty zostały w
1956 r. przekazane na rzecz PTTK. Już w następnym roku utworzono tu
początkowo prymitywne schronisko, które kilkakrotnie
przebudowywane i modernizowane, przetrwało do jesieni 1985 r. W rok
potem, w jego miejscu rozpoczęto budowę nowego okaza
ł
ego obiektu,
może niezbyt pasującego architekturą do otoczenia, ale w pełni komfor-
towego. W późniejszym czasie wybudowano tu kilka domków dla
leśników. Powstały tymczasowe — a służące do dziś
— różne, raczej prymitywne budowle mające zaspokoić potrzeby tysięcy
turystów, dobrze urządzony camping PTTK oraz osiedle dla
pracowników i dyrekcji
BPN.
Na wzniesieniu pomiędzy
Terbowcem
a
Wołosatk
a
w miejscu dawnej cerkwi, wzniesiono stylowy drewniany
kościółek, który ukończono w 1986 r.
Ustrzyki Górne stanowią ważny ośrodek ruchu turystycznego, są
głównym punktem wypadowym w najwyższe partie
68
Bieszczadów. Stąd rozpoczyna się i zazwyczaj kończy zwiedzanie
gniazda
Tamicy
i Halicza. Tu krzyżują się dwa najważniejsze szlaki
turystyczne — główny beskidzki i niebieski graniczny. Najważniejsze
dojścia: szlakiem czerwonym na Halicz — 5
godz.,
na Połoninę
Caryńsk
a
— 3
godz.;
szlakiem niebieskim na Wielką Rawkę — 3 godz. i
Tarnicę
przez
Wołosate
— 3,45 godz.
Na północny wschód od
Ustrzyk
Gó
rn
ych, w górze doliny
Wołosatki
zagłębionej wierchami pasma granicznego, a gniazdem Tarnicy i Halicza
leży osada Wołosate, o dziejach której krążą różne, wprost
nieprawdopodobne opowieści. Jej historii warto poświęcić chwilę uwagi.
Wieś zwana Wołosatk
a
została założona w 1557 r
.,
ale — jak podaje
następny dokument — w 1565 r. posiada
ł
a tylko
kniazia
i jeszcze dwu
mieszkańców i to złodziei. Wiadomo, że w pó
ź
niejszych czasach
mieszkańcy
Wołosatego
trudnili się rozbojem. Podobno król Stefan
Batory miał osadzić tu swoich żołnierzy. W początkach lat dwudziestych
obecnego stulecia była zamieszkała w połowie przez Polaków i
Rusinów,
było tu też kilka rodzin żydowskich. Przed wojną wieś liczyła
blisko 200 gospodarstw. Podczas okupacji mieszkańcy Wołosatego
czując się Polakami odmówili podobno przyjęcia tzw.
kennkart
ze
znakiem ,,U
"
, co oznacza
ł
o Ukrainiec. Po pewnym czasie, pod
nieznanym bliżej pretekstem cała ludność
wsi
została przez Niemców
wywieziona
!
wszelki ślad po jej mieszkańcach zaginą
ł
. Na ich miejsce
sprowadzić miano ludność z innych stron. Druga wersja powiada, że po
zajęciu tych terenów przez Rosjan wieś została wysiedlona przez
NKWD, a jej mieszkańców wywieziono w niewiadomym kierunku i
także wszelki ślad po nich zaginął. Gdzie leży prawda trudno dociec.
Faktem jednak jest, że wieś była zamieszkała
69
jeszcze w 1946 r
.,
a zorganizowana tu strażnica graniczna zniszczona
przez
UPA.
W tym też roku mieszkańcy
wsi
zostali wysiedleni do ZSRR
i na tę okoliczność zachowały się w archiwach stosowne dokumenty. Po
wysiedleniu wieś została zapewne spalona. W
Wołosatem
byłem w 1955
r
.,
wsi już nie było, pozostały po niej tylko resztki cerkwi,
zarosłe
zielskiem miejsca po chałupach, zdziczałe sady i kilka przydrożnych
krzyży. Zadziwiające jest, jak w ciągu tak krótkiego czasu mogła
zniknąć prawie całkowicie ludna niegdyś osada. Na terenie dawnej wsi
rozpanoszyła się przyroda i z biegiem lat cała dolina zamieniła się w
wielkie uroczysko. Tak było dopóki ktoś nie wymyślił założenia tu
wielkiego gospodarstwa hodowlanego. Najpierw gospodarzyło tu
wojsko, a potem wszedł osławiony kombinat
“Igloopol"
i szybko
pobudował wielkie zaplecze skutecznie zatruwając wody
Wołosatki.
Aby stworzyć bazę dla hodowli latem 1987 r. na teren
Wołosatego
wkroczyło wojsko i ciężkim sprzętem i dynamitem — nazywało się to
rekultywacją, a było dewastacją — wydarto przyrodzie setki hektarów
ziemi, przeprowadzono melioracje, przygotowano wielkie pastwiska,
które znów zarastają
samosiejką.
W 1991 r. opuszczone gospodarstwo
zostało przejęte przez dyrekcję
BPN,
szybko przystosowano je na
potrzeby parku i cele turystyczne. Jest tu mały hotelik, pole biwakowe,
parking strzeżony, sklep i bar. Gospodarze są mili i gościnni. Przed
osadą warto zwrócić uwagę na ogrodzony żerdziami teren oryginalnego
górskiego torfowiska wysokiego. Torfowisko zbudowane z mchów
torfowców, które rosnąc jedne na drugich tworzą wysokie gąbczaste
struktury, wyniesione jest prawie 5 m ponad otaczający je teren. Porasta
je unikalna pierwotna roślinność i z rzadka
himeryczne
drzewa i krzewy.
Już w 1959 r. torfowisko objęto ochroną.
70
Rezerwatowi bardzo zaszkodziła przeprowadzona melioracja. Tego typu
torfowisk jest w Bieszczadach więcej. Kilka znajduje się w dolinie
górnego Sanu, gdzie również objęto je ochroną tworząc rezerwaty
przyrody. Droga prowadzi dalej na przełęcz Beskid (786 m) tworzącą w
głównym grzbiecie karpackim szerokie i głębokie obniżenie, przez które
od dawna istniało uczęszczane przejście graniczne na drugą stronę gór.
Zbudowano ją przed laty dla bliżej nie znanych celów strategicznych.
Dziś nikomu
nieopotrzebna
po prostu niszczeje.
Od parkingu droga zamknięta jest dla ruchu turystycznego. Przez
Wołosate
przechodzi niebieski szlak graniczny, tu po zejściu z
Rozsypańca
kończy się główny szlak beskidzki czerwony. Stąd szlakiem
niebieskim jest najkrótsze i najdogodniejsze dojście na
Tamicę,
na którą
można dotrzeć po około 2
godz.
Duża obwodnica — część wschodnia (droga Lesko —
Ustrzyki
Dolne
— Czarna — Ustrzyki Górne)
Długość 69 km, czas przejazdu 1,30—2 godz.
Z Leska udajemy się drogą podkarpacką prowadzącą obniżeniami
ciągnącymi się pomiędzy Pogórzem Przemyskim a Bieszczadami w
ogólnym kierunku na wschód.
Jeszcze w granicach miasta droga wspina się na rozległe wzgórze na
wierzchowinie którego rozlokowały się zabudowania wioski
Glinne.
Na
samej kulminacji (448 m), nieco na prawo od drogi sterczy ponad
drzewami wyniosła skała — pomnik przyrody zwany Leski Kamień lub
rzadziej Kamień nad Leskiem. Jest to oryginalnie uformowany ostaniec
około 20 m wysokości, dodatkowo wykształcony przez istniejący tu
71
niegdyś kamieniołom, zbudowany z grubozia
rn
istego piaskowca
krośnieńskiego. Skała jak i związane z nią legendy wzbudza
ł
y od dawna
zainteresowanie podróżnych. Opisał ją Aleksander Fredro w swoim
pamiętniku “Trzy po trzy", on też związał z nią poemat zatytułowany
“Kamień nad Leskiem". Jak powiada jedna z legend, kamień znalazł się
tu za sprawą diabła. Niósł on wielki głaz, który zamierzał rzucić na
znane z pobożności Lesko, ale gdy zapiał kur oznaczający czas jego
czartowskiej
mocy, upuścił go gdzie popadło. Inne opowieści g
ł
oszą, że
jest to postać dziewczyny zamienionej w kamień w wyniku rzuconego
przez matkę przekleństwa lub skamieniałej na skutek długiego
oczekiwania na ukochanego rycerza. Jak by nie było, skala jest
interesująca, a legendy nie mniej ciekawe, warto ją pooglądać
podziwiając przy okazji rozległe widoki. W pobliżu jest miejsce na
zatrzymanie samochodu i pole biwakowe. Nieco dalej w dolinie rzeczki
Olszanicy
rozlokowała się ciekawa wieś
Uherce
Mineralne. Osada
posiadająca nazwę będącą zapewne pochodzenia węgierskiego pojawiła
się w 1436 r. jako własność
Kmitów.
Na przełomie XIX i XX w. powstał
tu mały zakład z łazienkami do kąpieli mineralnych, wnet jednak
zlikwidowany, a istniejące tu niegdyś źródła wód siarczkowych i solan-
kowych uległy z czasem zapomnieniu. Pośrodku wioski zabytkowy
kościół parafialny, murowany, wzniesiony w latach 1754—1757 z
fundacji Jakuba
Jaworskiego.
Świątynia w typie barokowym, z
oddzielnie stojącą dzwonnicą, mia
ł
a dawniej charakter obronny, do dziś
otaczają mur posiadający w części zachowane otwory strzelnicze.
Wewnątrz wyposażenie
późno-barokowe
z drugiej połowy XVIII w. W
obrębie przykościelnego cmentarza kilka XIX-w
i
e
c
z
n
ych kamiennych
nagrobków. Na terenie istniejącego tu jeszcze przedsiębiorstwa rolnego
zachował się nieciekawy z pozoru budynek dawnego dworu.
72
Kiedyś był tu
późnorenesansowy
dwór obronny, powstały w drugiej
połowie XVI w
.,
lecz wielokrotne zniszczenia i przebudowy pozbawiły
go pierwotnego charakteru. Na terenie zdewastowanego parku
zachowały się jeszcze nikle ślady wałów i fos. Dwór stanowił niegdyś
własność znanych rodów
Herburtów
i
Tamawskich,
a potem
Mniszchów.
Jak podają stare zapisy, w tutejszym dworze
Tamawscy
podejmowali
późniejszego cara Dymitra
Samozwańca
i słynną
Marynę
Mniszchównę.
W
Uhercach
od głównej trasy podkarpackiej odgałęziają się dwie ważne
dla turystów drogi — jedna do
Myczkowiec
— 5
km
,drugadoSol
in
y —
11 km. Dalej droga prowadzi szerokim obniżeniem w górę doliny
Olszanicy, a potem Starego Potoku. W rozszerzeniu doliny ulokowała
się duża wioska
Olszanica,
będąca siedzibą gminy. Osada stanowiąca
niegdyś własność Kmitów istniała już w 1436 r. Pośrodku
wsi
dawna
cerkiew (obecnie kościół) wybudowana w 1990 r. Wewnątrz sporo
XVIII i XIX-wiecznych ikon. Na krańcu wsi piękny eklektyczny pałac,
w latach 1975—1980 gruntownie odrestaurowany. Budynek pa
ł
acu
został wzniesiony w 1905 r. na zrębach istniejącego tu wcześniej,
zapewne X
VI
-w
i
ecz
n
ego dworu obronnego. W otoczeniu pałacu dobrze
zachowany park w typie krajobrazowym, na terenie którego przetrwały
resztki fortyfikacji bastionowych i fos dawnego założenia obronnego. W
sąsiedztwie pałacu stara podworska oficyna i ku
ź
nia oraz nowy obiekt
hotelowy i socjalny. W dawnym pałacu mieści się od pewnego czasu
ośrodek
szkoleniowo-wypoczynkowy
Ministerstwa Sprawiedliwości. W
1941 r. na terenie tutejszego parku NKWD rozstrzelało
17-osobową
grupę mieszkańców Leska, elitę tamtejszej inteligencji, a ich cia
ł
a
wrzucono ponoć do stawu.
Dalej za Olszanic
a
wzdłuż drogi rozciągnęły się zabudowania wiosek
Stefkowa
i
Ustianowa.
Ta ostatnia dzieli się na
73
Ustianową
Dolną i
Ustianową
Gó
rn
ą. Przejeżdżając przez
Stefkową
warto zaglądnąć do pracowni Stanisława
Trafal-skiego,
absolwenta
słynnej zakopiańskiej szkoły K
o
nara, wszechstronnego artystę
uprawiającego rzeźbę w drewnie, metaloplastykę, malarstwo i graf
i
kę.
Jak będziemy mieli szczęście, może uda się nabyć jedną z jego prac.
W
Ustianowej
Dolnej odgałęzia się na południe lokalna droga
prowadząca do
Łobozewa
— 4 km, mająca dalej rozgałęzienie do
Soliny
i
Teleśnicy
Oszwarowej.
Na krańcu tej ostatniej miejscowości, nad
boczną odnogą zalewu
solińskiego
znajduje się dobrze
zagospodrowany
ośrodek wypoczynkowy “Uroczysko" należący do R.
Dopierały
oraz
pole biwakowe “Ostoja". Do dyspozycji wypoczywających są korty
tenisowe, konie, żaglówki i inny sprzęt pływający. W Ustianowej Górnej
była przed wojną słynna szkoła szybowcowa, powstała w 1933 r. i
podlegająca bazie lotniczej
OSL
w Dęblinie. Lotnisko szybowcowe
zajmowa
ł
o rozległą równinę położoną u podnóża widocznego na
południu masywu
Żukowa
oraz jego zbocza aż po kulminację zalesionej
dziś
Holicy
(761 m). Były tu aż 774 szybowce, stały obsze
rn
e i
nowoczesne zabudowania. W 1938 r. w Ustianowej odbyły się
Szybowcowe Mistrzostwa Polski. Warto wiedzieć, że
szybowisko
w
Ustianowej posiadało doskonałe warunki terenowe oraz termiczne i
tzw.
noszenie umożliwiające długotrwałe loty szybowców. Startowały one ze
zbocza górskiego Holicy przy pomocy ludzkich mięśni lub wyciągarki
bez konieczności używania samolotów. Drugie podobne lotnisko
znajdowało się w niedalekiej
Bezmiechowej.
Na skraju wioski pomnik
ustawiony w 1969 r. dla uczczenia pamięci lotników, wychowanków
miejscowej szkoły, poległych w latach drugiej wojny światowej. We
wsi
dawna cerkiew (obecnie
74
kościół) drewniana, zbudowana w 1792 r. z wieżą dobudowaną w 1892
r
.,
starannie odrestaurowana w latach 1973—1974. Na terenie części
dawnego lotniska stoją zabudowania wielkiego kombinatu drzewnego
powstałe w latach 1972—1982. Ta gigantyczna inwestycja nigdy nie
została dokończona. Zakład ostatecznie splajtował z powodu wielkich
kosztów i braku drewna.
Z rejonu Ustianowej warto przytoczyć jeszcze jedną ciekawostkę. W
górnej części wsi droga przekracza nieznaczne wzniesienie stanowiące
europejski dzia
ł
wód. Mający w pobliżu swe źródła Stary Potok należy
do zlewni Morza Bałtyckiego, natomiast strumień spływający na wschód
odprowadza swe wody do Morza Cza
rn
ego.
Wkrótce potem droga dociera do
Ustrzyk
Dolnych. Od Leska 24 km,
niespełna 45 minut spokojnej jazdy. Zabudowania Ustrzyk Dolnych
liczących dziś około 10 000 mieszkańców rozłożyły się w dolinie rzeczki
Strwiąż,
mającej swe źródła na terenie pobliskiego osiedla
Strwiążyk.
Dolinę, a raczej małą kotlinkę otaczają liczne wzniesienia przeciętnej
wysokości 600—700 m
n.p.m.,
wśród których wyróżnia się Kamienna
Laworta
(769 m) na północy i
Gromadzyń
(654 m) wznoszący się w
masywie Równi na południu. Wzgórza dziś zalesione, dawniej były
niemal łyse, co nadawało okolicy charakterystycznego wyglądu.
Zalesiono je pod koniec lat pięćdziesiątych. Rejon Ustrzyk Dolnych
charakteryzuje się specyficznym mikroklimatem, który sprawia, że zimą
występują tu stosunkowo duże i długo zalegające opady śniegu,
umożliwiające uprawianie narciarstwa, tak rekreacyjnego jak i
wypoczynkowego. Śnieg utrzymuje się tu przez blisko 100 dni w roku,
od początku grudnia do połowy marca, a w rejonie Równi i Kamiennej
Laworty
jeszcze dłużej. Dzięki tym walorom
Ustrzyki
Dolne
75
stanowią od lat znany ośrodek sportów zimowych. Osada
Ustrzyki
Dolne
powstała w drugiej połowie XV w
.,
była założona przez Wołochów, a
osadników sprowadzono tu z dalekiego Siedmiogrodu. Prawa miejskie
otrzymały prawdopodobnie w 1727 r
.,
lecz przez długie lata nie
osiągnęły większego znaczenia. Miasteczko żyło z rzemiosła i handlu
rozwijanego na miarę lokalnych potrzeb. Ożywiło się nieco dopiero w
drugiej połowie XIX w
.,
po wybudowaniu linii kolejowej Przemyśl—
Łupków i odkryciu w okolicy zasobnych złóż ropy naftowej. W 1900 r.
powsta
ł
a w mieście duża raf
i
neria ropy naftowej, później jeszcze
rozbudowana. Przed ostatnią wojną Ustrzyki Dolne liczyły około 3500
mieszkańców —Polaków, Ukraińców, Żydów. Ci ostatni stanowili 60%
ogółu ludności. Z początkiem września 1939 r. miasteczko zajęły wojska
niemieckie, ale już 28 września wkroczyli tu Rosjanie, przyłączając je do
wielkiego Związku Radzieckiego. Niemcy przyszli tu ponownie w
czerwcu 1941 r. Po ich wypędzeniu, co nastąpiło 18 września 1944 r
.,
Ustrzyki znalazły się znowu w obrębie Ukraińskiej
SRR.
Granica
między Polską a Związkiem Radzieckim przebiegała niespełna 10 km na
zachód od miasta. Dopiero w 1951 r. na podstawie umowy zawartej
między Polską a ZSRR o zamianie przyległych terenów, Ustrzyki Dolne
wraz z przyległym obszarem o łącznej powierzchni 480 km
2
,
znalazły się
w naszych granicach. Miasteczko było opustoszałe, w opłakanym wprost
stanie. Jedna ulica i rynek, przy którym stały trzy rozwalające się
synagogi, trochę piętrowych odrapanych kamieniczek i nieco więcej
parterowych domów, wewnątrz zabrudzonych i zdewastowanych. Za to
pośrodku placu wznosi
ł
się dumnie pomnik
generalissimusa
Józefa
Stalina, zapewne dla większej okaza
ł
ości pomalowany srebrną farbą.
Wykonana
76
z betonu, czy też gipsu, postać Stalina ustawiona na betonowym cokole
przetrwała parę lat. W 1956 r. za pomocą koni ściągnięto posąg z cokołu
,
zawleczono nad
Strwiąż
i wrzucono do rzeki
.
Co się z nim potem sta
ł
o,
nie wiadomo. Chodzą opowieści, że oderwaną od tułowia głowę Stalina
ktoś zabrał i ukrył. Był to prawdopodobnie jedyny posąg Stalina w
Polsce i to nie wzniesiony polskim rękami. Później w tym miejscu
postawiono pomnik wdzięczności Armii Radzieckiej, a ostatnio pomnik
Armii “Karpaty".
W 1945 r. zamieszkali w miasteczku Polacy zostali repatriowani do
kraju. Przed zwrotem
Ustrzyk
Dolnych mieszkańców miasteczka
wysiedlono gdzieś w głąb ZSRR, bez względu na narodowość, razem
pozostałych tu jeszcze Polaków i Ukraińców. Tylko nielicznym udało się
później wrócić. Opuszczony rejon Ustrzyk zasiedliła ludność
przesiedlona tu z terenów
tomaszewskiego
i hrubieszowskiego
przekazanych do ZSRR. Pod koniec 1951 r. było tu zaledwie 1000
mieszkańców. Przez szereg lat nic się tu właściwie nie działo, miasto
pozostawało na uboczu, nawet wówczas gdy rozpoczęto wielką akcję
zagospodarowania Bieszczadów. Dopiero w połowie lat sześćdziesiątych
obraz miasta począł ulegać zmianie. Miasto zaczęło nabierać charakteru
ośrodka turystycznego. Latem przybywało tu tysiące turystów
podążających nowo zbudowaną obwodnicą w głąb gór. Zimą zaczęli
pojawiać się miłośnicy sportów zimowych. Pod koniec 1969 r. oddano
do użytku Dom Wycieczkowy
“Laworta".
Wkrótce potem na stokach
Gromadzynia
zaczęto urządzać ośrodek sportów zimowych. W 1975 r.
uruchomiono tu, pierwszy w rejonie Bieszczadów, wyciąg orczykowy. Z
czasem miasto znacznie się rozbudowało i rozwinęło, otrzymało nowe
osiedla mieszkaniowe, urządzenia
77
komunalne, obiekty oświatowe i kulturalne. Wielka szansa dla miasta
powstała z chwilą rozpocz
ę
cia budowy wspomnianego już kombinatu
drzewnego w pobliskiej
Ustianowej,
której część przy
ł
ączono wówczas
do miasta. Kombinat duże środki przeznaczył na inwestycje w samym
mieście. Z zakładowej kotłowni miasto otrzymało ciep
ł
o. Nieszczęsna
inwestycja zburzyła w miarę prawidłowy układ
społeczno-ekonomiczny
miasta, które dziś boryka się z ogromnymi kłopotami. Pod koniec 19
8
0 r.
na tle ogólnego niezadowolenia oraz dążeń do organizacji związku
zawodowego rolników, doszło do ostrych protestów także w regionie
ustrzyckim.
Gromada zdeterminowanych rolników 29 grudnia 1980 r.
opanowała budynek Urzędu Miasta i Gminy podejmując str
ą
k
okupacyjny. Wprawdzie w styczniu następnego roku strajkujący
zmuszeni zostali do opuszczenia budynku, ale protest trwał nadal i
zakończył się 20 lutego 1981 r. podpisaniem porozumienia ze stroną
rządową. Wśród 21 postulatów stawianych przez strajkujących był wnio-
sek o likwidację ekskluzywnych ośrodków rządowych w
Ar-łamowie
i
Mucznem.
Zabudowania
Ustrzyk
Dolnych rozciągnęły się wzdłuż drogi do
Krościenka, stanowiącej jego główną ulicę. Przy niej znajduje się
niewielki plac, będący dawnym rynkiem, od niej w zachodniej części
odgałęzia się ul. Fabryczna stanowiąca drogę wylotową w kierunku
Ustrzyk Górnych. Nowa część miasta rozłożyła się w dolinie
Strwiąża
na
północny zachód od rynku. W otoczeniu placu rynkowego przetrwała
dawna zabudowa o typowym małomiasteczkowym charakterze, złożona
z piętrowych i parterowych domów, z których kilka pochodzi z XIX w
.,
a jeden sięga nawet XVIII stulecia. Od strony południowej zachowała się
dawna XIX-w
i
e
c
z
n
a synagoga,
78
w
i
atach 1968—1971 adaptowana na bibliotekę. W narożu placu pomnik
ofiar faszyzmu wzniesiony w 1966 r. Nieco na p
o
moc od rynku, przy ul.
Bełzkiej
znajduje się Bieszczadzkie Muzeum Przyrodnicze, obecnie
integralnie związane z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym. Muzeum
powstałe w 1967 r. mieści się w okaza
ł
ym gmachu wybudowanym w
latach 1974—1986 według projektu
inż.
Czesława Białego. Muzeum,
bardzo starannie i pomysłowo urządzone, posiada bogatą kolekcję
eksponatów z zakresu geologii i przyrody, w tym fauny i flory
bieszczadzkiej, z wielkim niedźwiedziem brunatnym włącznie. Od tego
niedźwiedzia zaczęła się podobno historia muzeum. Misia, wbrew
obowiązującemu prawu, miał upolować zapalony myśliwy, wówczas
wicepremier Piotr
Jaroszewicz.
I dalej — upraszczając opowiadanie —
misia wypchano i przywieziono do Ustrzyk podobno z poleceniem
urządzenia muzeum. Pierwszy eksponat już był gotowy. Z obiektów
zabytkowych jest tu jeszcze murowana cerkiew greckokatolicka
p.w.
Wniebowzięcia
N.M.P.
zbudowana w 1847 r
.,
od 1986 r. ponownie
użytkowana przez kościół
bizantyjsko-ukraiński
oraz
neogotycki
kościół
paraf
i
alny p.w. Matki Boskiej Królowej Polski wzniesiony w latach
1909—1911. W bocznym ołtarzu godna uwagi XVlI-w
i
eczna ikona
Matki Boskiej z Dzieciątkiem, wykonana w znanym warsztacie
lwowskiego malarza Teodora
Senkowi-cza,
przywieziona tu z Bełżca.
Na południowym krańcu miasta, na zboczach
Gromadzynia,
przetrwały
resztki starego żydowskiego cmentarza, na którym zachowało się jeszcze
oko
ł
o 80 kamiennych
steli
nagrobnych. Ze wspó
ł
czesnych obiektów
warto zobaczyć nowy kośció
ł
p.w.
Sw.
Józefa Robotnika na nowym
osiedlu, wyróżniający się niekonwencjonalną architekturą, zbudowany w
latach 1984-1989. Jego imponująca sylwetka wyróżnia się trzema
strzelistymi ostrosłupami (wieżami) wysokości 50 m.
79
Ustrzyki
Dolne posiadają stosunkowo dobrze rozwinięte zaplecze dla
obsługi ruchu turystycznego. Oprócz wspomnianego już
DW
“Laworta"
znajduje się tu hotel
“Strwiąż",
camping, kilka ośrodków
wypoczynkowych różnych zakładów i instytucji oraz pensjonatów,
kąpielisko i dobrze rozwinięta sieć lokali gastronomicznych. Szczególnie
bogate jest zaplecze do uprawiania sportów zimowych. Na
pótnocno-
wschodnim
stoku
Gromadzynia
znajduje się duży ośrodek narciarski.
Jest wyciąg orczykowy długości 800 m, wyciągi
zaczepowe,
dwie trasy
zjazdowe (długości 800 i 1200 m), standartowe trasy biegowe, strzelnica
biathlonowa,
dwie skocznie narciarskie i tor saneczkowy. Drugi obiekt
narciarski znajduje się na
północno--wschodnim
stoku Kamiennej
Laworty,
pod bocznym wierzcho
ł
kiem wysokości 759 m. Znajduje się tu
wyciąg orczykowy długości 970 m o różnicy wzniesień 280 m oraz
wspaniała trasa zjazdowa długości 1200 m. Dolna stacja tego wyciągu
znajduje się w miejscowości
Łodyna
położonej w odległości około 4 km
na p
o
moc od
Ustrzyk
Dolnych. Jeszcze jeden wyciąg narciarski
(zaczepowy)
jest na stoku Małego Króla. Ustrzyki Dolne mają także
swoich regionalnych twórców. Mieszka tu małżeństwo Lidia i
Władysław
Prażyńscy,
uprawiający rzeźbę i malarstwo. W ich
twórczości dominuje tematyka regionalna i sakralna, głównie ikony i
cerkwie.
W
Ustrzykach
Dolnych rozpoczyna się szlak niebieski prowadzący przez
Polankę,
Dwernik
i
Pszczeliny
na Krzemień. Długość szlaku 57 km, czas
przejścia około 20
godz.
Kończąc opis miasta warto parę zdań poświęcić jego najbliższej okolicy,
gdzie znajduje się kilka ciekawych obiektów. Na południe od miasta,
przy bocznej drodze z
Ustianowej
do
K
oszowa, w dolinie potoku Olchy
leży stara
bojkowska
wieś
80
Równia. Osada założona w lasach na
tzw.
surowym korzeniu w 1541 r.
była zasiedlona przez Wołochów. W wyniku zmiany granic w 1951 r.
wieś zosta
ł
a opuszczona przez rodzimych mieszkańców, których
przesiedlono gdzieś w głąb ZSRR. W 1966 r. osiedli
ł
a się tu spora grupa
mieszkańców
Soliny,
którą zalały wody jeziora. Zwraca tu uwagę
oryginalna cerkiew (obecnie kościół) w typie
bojkowskim
z XVIII w.
Jest to piękna drewniana budowla konstrukcji zrębowej o tradycyjnym
trójdzielnym układzie, w której wyróżnia się nawa, w górnej części
ośmioboczna
i nakryta kopułą. Na zewnątrz okalają wydatny daszek
okapowy przypominający
saboty.
W
pómocno-zachod-niej
części
Ustrzyk Dolnych jest osiedle
Strwiążyk,
do 1976 r. będące oddzielną
wsią, której czas powstania sięga XVI w. Zachowała się tu murowana
cerkiew (obecnie kościół) wybudowana w latach 1831—1838 oraz kilka
drewnianych domów z XIX w. W sąsiadujących od zachodu Brzegach
Dolnych znajduje się także dawna cerkiew (obecnie kościół) drewniana,
zbudowana w 1844 r.
Z Ustrzyk Dolnych kierujemy się na południe drogą prowadzącą w
kierunku Ustrzyk Górnych. Początkowo prowadzi ona w górę doliny
rzeczki
Jasienki,
pośród wzniesień Gór
Hoszows-kich.
Z miastem
sąsiaduje osada Jasień wzmiankowana w 1495 r
.,
ponownie lokowana na
prawie wołoskim w 1559 r. Przy drodze w otoczeniu starych drzew
skromny barokowy kościół para
fi
alny
p.w.
Wniebowzięcia
N.M.P.
pochodzący z pierwszej połowy XVIII w
.,
z oddzielnie stojącą
dzwonnicą, powszechnie uznawany za Bieszczadzkie Sanktuarium
Maryjne. W ołtarzu głównym umieszczona jest cenna ikona Matki
Boskiej
Rude-ckiej
pochodząca z pierwszej połowy XVI w
.,
powszechnie uważana za cudowną, skradziona w 1992 r
.,
dotychczas nie
została odnaleziona. Obraz, niezależnie od dużej wartości
81
artystycznej i kultowej posiada niecodzienną historię. Wed
ł
ug tradycji
ikona ma pochodzić z XV w. Znalazł ją rycerz Jerzy
Curyłło
z
Goraja
w
zgliszczach kościoła w
Żeleźnicy
na Podolu, spalonego przez Tatarów w
1612 r. Ikona dziwnym zdarzeniem losu nie była uszkodzona, tylko na
twarzy Matki Boskiej widniał ślad podkowy, odciśniętej przez konia
jednego z naje
ź
dźców. Rycerz przywiózł ikonę do
Rudek
około Lwowa i
przekazał do tamtejszego kościoła. Warto tu doda
ć
, że
Rudki
— obecnie
na Ukrainie — to miejscowość związana z rodziną Fredrów. W
zachowanym tam kościele spoczywają prochy Aleksandra Fredry. Ikona
wnet sta
ł
a się słynna. W 1921 r. dokonano koronacji cudownego obrazu.
W trakcie wysiedlania ludności polskiej z Rudek w 1946 r. ikona została
ukryta i przywieziona do kraju i w 1968 r. umieszczona w tutejszym
kościele. Ponownej intronizacji obrazu dokonał 6 lipca 1968 r.
ks.
kardynał Karol
Wojtyła.
Ikona w typie
Hodegetrii
przedstawia Matkę
Boską z Dzieciątkiem z
półpostadami
aniołów w górnych narożnikach
oraz postaciami 16 proroków i Joachima i Anny na obwodzie.
Na przykościelnym cmentarzu zabytkowe nagrobki. Jeden z nich stoi na
grobie Józefa Waltera
(zm.
1908 r
.),
powstańca z 1863 r
.,
na
r
ciarza,
współpracownika Ignacego Łukasiewicza. W pobliżu miejsce po X
I
X-
w
i
ecz
n
ej cerkwi rozebranej i przeniesionej do pobliskiego
Bandrowa
Narodowego w 1974 r. Wśród okalających kościół drzew zwraca uwagę
okazały dąb o obwodzie prawie 7 m — pomnik przyrody. W dalszym
dągu
droga mija kolejno wioski
Hoszów,
Zadwórze,
Rab
ę
i Żłobek. W
Ho-szowie,
na wzgórzu przy drodze, stoi
dekawa
w
kształde
dawna
cerkiew (obecnie kościół) drewniana, trójdzielna, na
rzude
krzyża
greckiego z jedną
ośmioboczną
kopułą. Oryginalna architektura cerkwi
jest przejawem
tzw.
nurtu ukraińskiego
82
nawiązującego stylem do budownictwa huculskiego. W Rabem Jacek
Borowski
prowadzi stadninę koni liczącą prawie 50 cennych
angloarabów.
Za Rabem droga osiąga kraniec doliny Jasien
i
a i przełęcz (638 m)
oddzielającą grupę
Jawomików
(909 m) po lewej, od pasma
Żukowa
(768 m) po prawej.
Z przełęczy droga schodzi w obszerne obniżenie utworzone u zbiegu
źródłowych strumieni potoku Czarnego, pośród którego rozłożyły się
zabudowania dużej
wsi
Czarna. Osada Czarna została założona na
prawie wołoskim w 1505 r. Pod koniec XIX w. rozwinęło się tu
kopalnictwo naftowe. Obf
i
te zasoby skalnego oleju zostały jednak
dawno wyczerpane, a czynne tu jeszcze nieliczne szyby wydzierają z
głębi ziemi resztki ropy. Przy okazji poszukiwań za ropą
dowiercono
się
cennych wód mineralnych, są to głównie solanki
jodkowe
w typie
zbliżonym do krynickiego
“Zubera"
oraz wody siarczkowe. Oprócz
zdrojów
dowierconych
są tu także źródła naturalne. Od dawna zamierza
się wykorzystać tutejsze wody do celów leczniczych, ale oprócz samego
zaliczenia Czarnej do uzdrowisk, co nastąpiło w 1974 r
.,
nic więcej nie
uczyniono.
W latach 1939-1941, a potem 1944-1951 Czarna należała do ZSRR. Po
powrocie do Polski, opuszczona przez mieszkańców i
częśdowo
zniszczona, zaczęła się powoli ponownie zasiedlać i odbudowywać. Jako
pierwsza przybyła tu grupa przesiedleńców spod
Sokala.
Z przeszłości
wsi warto wspomnieć, że tu urodził się Jan
Dobrzański
(l 820 —l 886),
popularny galicyjski dziennikarz, działacz polityczny, twórca
,,
Sokoła".
Obecnie Czarna, licząca około 1000 mieszkańców, należy do większych
i lepiej zagospodarowanych osiedli w Bieszczadach, jest siedzibą władz
gminy. Na terenie wsi zachowało się nieco
83
starych
bojkowskich
chałup, dawna cerkiew (obecnie kościół)
drewniana, wzniesiona w 1834 r. oraz X
I
X-w
i
ecz
n
a kaplica
rzymskokatolicka. W zabytkowej
bojkowskiej
chałupie, zwanej
Soplówką,
jest Izba Muzealna urządzona staraniem miejscowego
działacza Zdzisława
Kwaska.
W cz
ę
ści
wsi,
zwanej Czarna Dolna
mieszka i tworzy ludowy artysta, rzeźbiarz, Michał
Hebda.
W centrum wsi odgałęzia się droga do
Hoczwi
— 45 km. Na wschód od
Czarnej w szerokim obniżeniu położonym u podnóża Magury
Łomniańskiej
(1024 m), której charakterystyczny masyw wznosi się już
po drugiej stronie granicy, rozłożyły się XVI-w
i
e
c
z
n
e dawniej
bojkowskie
wioski: Lipie,
Michniowiec
i Bystre. W ostatnich dwu
miejscowościach zachowały się stare drewniane cerkwie. Ciekawa
cerkiewka była też w
Lipiu,
lecz spłonęła przed kilkunastu laty. Warto
podkreślić, że w
Mich-niowcu
istnieje bardzo prężny oddział
Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, którego staraniem uratowano
niejeden cenny zabytek w okolicy.
Z Czarnej udajemy się dalej na południe. Dobrze utrzymana droga
wspina się wysoko na zbocza rozległego masywu Ostre (773
-
804 m).
Przy drodze resztki starej kopalni ropy naftowej i kilka zakładowych
ośrodków wypoczynkowych. Tu właśnie znajdują się potencjalne tereny
przyszłego uzdrowiska. Z ostatniego wierzchołka masywu zwanego
Koczmarewką
(723 m) ukazuje się rozległa panorama okolicy z
Lutowiskami
i pasmem
Otrytu
na pierwszym planie. W głębi hory
z
ontu
ukazują się strzępiaste szczyty najwyższej partii Bieszczadów z wyraźnie
widocznym Haliczem.
Po
ł
ożone w dole
Lutowiska,
niegdyś miasteczko, dziś siedziba gminy, to
ostatnia większa miejscowość na trasie. Gmina
84
Lutowiska jest obszarowo największą w kraju, a jednocześnie
najmniejszą pod wzglądem ilości mieszkańców.
*N
a l km
2
terenu
przypada tu zaledwie 4 osoby.
Lutowiska jako osada wołoska pojawiły się w 1580 r. Gdzieś w
początkach XVIII w. powstało tu miasteczko zwane
Urbani-ce,
ale
nazwa ta nie utrzymała się zbyt długo. W 1742 r. miasteczko otrzymało
od króla Augusta II prawo odbywania jarmarków. Przez długie lata
odbywały się tu największe w okolicy jarmarki i targi na bydło i konie,
szczególnie słynne w XIX w. Tu
bojkowie
zbywali wypasane na
połoninach stada wołów. Prawa miejskie utraciły Lutowiska w 1919 r
.,
ale funkcję ruchliwego ośrodka gospodarczego utrzymały aż do czasów
ostatniej wojny. Miasteczko było dawniej zamieszkałe przez Ukraińców,
Żydów i tylko w części przez Polaków. Aż dwie trzecie jego
spo
ł
eczności liczącej w 1939 r. 3500 osób stanowili Żydzi. W
Lutowiskach
było silne i aktywne środowisko ukraińskie. W chwili
odzyskania niepodległości jesienią 1918 r. miasteczko opanowali
petlurowcy,
przez d
ł
uższy czas istniała tu agentura
Zachodnioukraińskiej
Republiki Ludowej. Podobnie jak inne, opisywane wcześniej
miejscowości, Lutowiska pozostawały w obrębie ZSRR. Wówczas też
zmieniły nazwę na
Szewczenkowo.
Nazwa ta związana z nazwiskiem
znanego poety i malarza ukraińskiego
Tarasa
Szewczenki,
tu
urodzonego, utrzymała się do 1955 r. Po korekcie granic wyludnioną
osadę zasiedliła ludność z lubelskiego. W tym czasie Lutowiska były
ostatnią zamieszkałą osadą w tej części Bieszczadów. Z czasem dawne
miasteczko zostało odbudowane, zyska
ł
o sporo nowych obiektów. Przy
drodze
neogotycki
kościół parafialny wzniesiony w latach 1911-1913,
rozbudowany w 1923 r. W pobliżu upamiętnione miejsce straceń z lat
okupacji, w czerwcu 1942 r.
85
hitlerowcy rozstrzelali tu 650 miejscowych Żydów. Z pogromu ocalała
tylko jedna dziewczyna. W po
ł
udniowym końcu
wsi
jeszcze jedna
pamiątka po Żydach. Tu na zboczu wzniesienia przetrwał, przez wiele lat
zapomniany, stary cmentarz żydowski, na którym znajduje się jeszcze
kilkaset kamiennych
maceb
bogato zdobionych
inskrypacjami
i
płaskorzeźbami. Najstarsze z nich pochodzą z pierwszej polowy XIX w.
Za
Lutowiskami
droga zbliża się do doliny Sanu. Przy drodze
zabudowania wielkiego gospodarstwa rolnego w
Smol-niku.
Początkowo
było tu PGR, jedno z najstarszych w Bieszczadach, potem przejęte przez
kombinat
“Igloopol".
Po istniejącej tu niegdyś wsi
Smolnik,
która leżała
na wzgórzu bliżej Sanu, pozostała jedynie drewniana cerkiew
bojkowska
(obecnie kościół) zbudowana w 1791 r
.,
starannie odrestaurowana w
latach 1968-1969 i w 1975 r.
Na końcu wsi odgałęzia się w prawo lokalna droga prowadząca doliną
Sanu —w dół jej biegu —do
Zatwarnicy
—13 km. W dolinie, u podnóża
wału
Otrytu,
leżą wioski
Dwemiczek,
Chmiel i
Sękowiec
posiadające
dobre warunki
wypoczynko-wo-rekreacyjne.
Jest tam kilka pensjonatów,
hoteli i ośrodków wypoczynkowych.
Niedaleko za skrzyżowaniem przekraczamy rzekę San, do której w
pobliżu wpada potok
Wołosaty,
mający swe źródła w wielkim kotle
między
Tamicą
a Haliczem. Dalej droga biegnie w górę jego doliny
obrzeżonej coraz wyższymi grzbietami gór. Zaraz za Sanem znajduje się
niewielka osada leśników
Procisne,
a nie
c
o dalej wieś
Stuposiany,
także
zamieszkała w większości przez pracowników leśnictwa. Stuposiany to
jedna ze starszych osad w okolicy, istniały już w 1489 r. Po wojnie
wysiedlona przestała istnieć. W początkach lat pięćdziesiątych powsta
ł
o
tu
86
gospodarstwo PGR, a nieco pó
ź
niej pierwsze domy osady leśnej.
U południowego krańca
Stuposian
drogowskaz wskazuje kierunek do
Tamawy
Niżnej,
a kolorowa tablica zaprasza do hotelu w
Mucznem.
Odga
ł
ęzia się tu zbudowana przez leśników wąska droga, która poprzez
dzia
ł
ciągnący się od
Czersienki
do Widełek prowadzi w głąb
tzw.
worka, niemal do krańca doliny Sanu. Worek to najbardziej na
po
ł
udniowy wschód wysunięty skrawek naszego kraju, do którego do
niedawna nie było praktycznie dojazdu. Nie prowadziła tam żadna
droga, a góry oraz WOP skutecznie utrudniały dostęp. Zapuszczali się
tam tylko nieliczni i najbardziej wytrawni turyści. W głębi worka by
ł
y
dawniej
bojkowskie
wsie
Muczne,
Tamawa
Niżna
i Wyżn
ą
,
Dźwiniacz
Górny,
Sokoliki
Górskie,
Bukowiec,
Beniowa
i
Sianki
powstałe w XVI
w
.,
całkowicie zniszczone po wysiedleniu tutejszych mieszkańców. Po
ludnych tu niegdyś osadach pozostały tylko zdewastowane i
zarosłe
zielskiem cmentarze, ślady po cerkwiach i stojące jeszcze tu i
ówdzie
przydrożne krzyże. Przed laty podjęto próbę gospodarczego
wykorzystania tego terenu, powstała osada leśna w Mucznem i PGR w
Tar-nawie
Niżnej. Dzia
ł
ania te zostały przerwane — i może dobrze, że
tak się sta
ł
o — przez utworzenie w Mucznem ośrodka URM. Po
przekroczeniu działu, droga, wijąc się wąskimi dolinami potoków,
dociera do uroczej kotlinki w Mucznem, pośród której stoi kilka domów
leśników, duży budynek hotelu i nieco na uboczu stylowa góralska willa.
Muczne to dawna osada wołoska założona w 1580 r
.,
która po ostatniej
wojnie przestała istnieć. Na pustkowiu tym w początkach lat
siedemdziesiątych powstała osada leśników z dużym hotelem dla
robotników. W 1975 r. cały ten rejon zosta
ł
przejęty przez URM
.
Urządzono
87
tu ośrodek hodowlany zwierzyny
ł
ownej, praktycznie by
ł
to rządowy
ośrodek łowiecki. Nazywało się to ładnie “Bory Polskie". Teren był
zamknięty i pilnie strzeżony przez wojsko. Zarządcą tego całego
majdanu był płk. Kazimierz
Doskoczyń-ski,
człowiek o osobliwym
sposobie sprawowania władzy, który przez kilka lat praktycznie rządził
częścią Bieszczadów. Za czasów
Doskoczyńskiego
gruntownie
przebudowano zabrany leśnikom hotel, wybudowano ekskluzywną willę,
na wzór miejski zagospodarowano teren, a w pobliskiej
Tamawie
wybu-
dowano gospodarstwo rolne i koszary dla wojska. Nazwę osady
zmieniono na
Kazimierzowo.
To w
Mucznem
urządzano sławne
polowania na żubry, które zapewne dla tych celów sprowadzano
wówczas w Bieszczady. Polowali tu prominenci i ich goście, a czasem
także myśliwi dewizowi. Polował tu
m.in.
Józef
Broz Tito.
Burzliwe lata
1980—1981 zmusiły władze do likwidacji ośrodka i do oddania osady
leśnikom, pozbawiły w
ł
adzy płk. Doskoczyńskiego. Kotlina
Mucznego
zagłębiona pomiędzy masywem Bukowego
Berda
a wałem
Jeleniowatego jest niezwykle urocza, warto tu zaglądnąć, a nawet
przejechać dalej drogą do
Tamawy
Niżnej
lub dalej do
Bukowca.
Z
dróżki biegnącej szerokim obniżeniem wspaniale prezentuje się naj-
wyższa grupa górska Bieszczadów z wyniosłym Haliczem. Udając się w
ten rejon wskazane jest uzyskać zezwolenie Straży Granicznej w
Lutowiskach.
Z Mucznego jest dogodne wejście niedawno
wyznakowanym
szlakiem żółtym na grań Bukowego Berda - 1,30
godz.
Za
Stuposinami
droga zagłębia się w coraz bardziej wąską dolinę. Po
obu jej stronach podnoszą się strome zalesione
zbp-cza
gór stanowiących
boczne ramiona dalej położonych masywów Magury
Stuposiańskiej
po
prawej stronie oraz gniazda
88
Tamicy
i Halicza po lewej. Mijamy małe osady
Pszczeliny
i
Bereżki.
W
kilku miejscach nad potokiem znajdują się pola biwakowe, latem pełne
turystów. Za ostatnim przełomem droga osiąga rozszerzenie doliny, w
której rozłożyły się zabudowania
Ustrzyk
Górnych, z okazałym
schroniskiem PTTK na początku.
Od Ustrzyk Dolnych 45 km, około 1,15 — 1,30 godz. jazdy
samochodem.
W górę do
l
iny Sanu (droga
Uherce
Mineralne— My
czkowce—
—
SoHna
—
Polańczyk
—Wolkowyja
— Rajskie — Czarna)
Długość 51 km, czas przejazdu samochodem około 1,30 godz.
Z
Ucherzec
Mineralnych położonych w dolinie rzeczki
Olszanicy,
przy
głównej drodze Lesko —
Ustrzyki
Dolne, udajemy się boczną drogą w
kierunku
Myczkowiec.
Po paru kilometrach droga prowadząca dotąd
doliną Olszanicy dociera do doliny Sanu. Po przekroczeniu rzeczki
wspina się na garb wzniesienia przechodząc ponad wielkim urwiskiem
prawego brzegu Sanu. Niemal od krawędzi drogi opada kilkadziesiąt
metrów w dół oryginalnie ukształtowana ściana skalna zbudowana z
grubych ławic piaskowca. W dole koryto rzeki — bardzo
charakterystyczne, bo niemal nie prowadzące wody — przegradzają
liczne progi skalne. Urwisko podlega ochronie jako pomnik przyrody.
Z drugiej strony wzniesienia usadowi
ł
a się w dolinie wieś
Myczkowce,
należąca do najstarszych w okolicy, gdyż istnia
ł
a już w 1376 r. Po
przeciwnej stronie Sanu wznosi się zalesione wzgórze Grodzisko (552
m), na którym — jak przypuszczają
89
archeolodzy — mogła istnieć w zamierzchłych czasach bliżej nieznana
warownia. Pośrodku wioski dawna cerkiew (obecnie kościół) murowana,
wzniesiona w latach 1910—1912, a w pobliżu nad Sanem zrujnowany
spichlerz podworski z XIX w.
Nieco powyżej koryto rzeki przegradza zapora wodna zbudowana w
latach 1956 —l 969. Zapora została wzniesiona dla celów
energetycznych, ale przy budowli nie ma hydroelektrowni. Ta znajduje
się niespełna pół kilometra dalej na zachód, po drugiej stronie
zalesionego garbu. Woda do hydroelektrowni doprowadzana jest ze
zbiornika poprzez wydrążoną w górze sztolnię. Z powstaniem zapory
wiąże się długa historia. Ma ona na swoim sumieniu nawet śmierć
jednego ze swoich udziałowców, który po bankructwie przedsięwzięcia
popełnił samobójstwo. Zacznijmy jednak od początku. Pomysł budowy
zapory powstał w 1921 r. Zawiązana spółka
“Elektrosan"
już w następ-
nym roku rozpoczęła roboty od drążenia sztolni i wznoszenia korpusu
zapory. W dwa lata potem spółka zbankrutowała i roboty przerwano.
Wznowiono je ponownie w 1938 r. Według nowego już projektu
wykonano sztolnię i budynek hydroelektrowni.
Dalszeprace
przerwała
wojna. Po raz trzeci przystąpiono do robót w 1956 r. Przez cały okres
budowy realizowano jedną koncepcję polegającą na wykorzystaniu
dużego spadku rzeki i wykorzystaniu różnicy poziomów poprzez
skrócenie jej biegu. Poniżej zapory San zatacza wielką pętlę opływając
wysunięte daleko na p
o
moc boczne ramię wzgórza Grodzisko. W
najwęższym miejscu, gdzie koryta rzeki przegradza wąski garb, przekuto
sztolnię uzyskując duży spadek wody niezbędny do napędu turbin
hydroelektrowni. Zapora w
Myczkowcach
zbudowana z ziemi i betonu
jest stosunkowo nieduża. Ma 460 m długości i zdolność piętrzenia wody
do wysokości 14,5 m.
90
Powstały dzięki niej sztuczny zbiornik zwany Jeziorem
Mycz-kowskim
ma długość 6,4 km i pojemność 10,9 m
i
n m
3
wody. Powierzchnia zalewu
wynosi około 2 km
2
.
Po obu jego brzegach ulokowały się liczne ośrodki
wypoczynkowe różnych zakładów i instytucji. W samych Myczkowcach
jest dostępny dla wszystkich ośrodek wypoczynkowy “Energetyk",
camping, kąpielisko i przystań z wypożyczalnią sprzętu wodnego. Dalej
droga prowadzi ponad zalewem zboczami wzgórza
Koziniec.
Zawie-
szona nad urwistymi brzegami jest wąska i kręta, miejscami wprost
niebezpieczna, jazda nią wymaga zachowania dużej ostrożności. W
rozszerzeniu doliny na
tzw.
Koniadowie,
przyciąga uwagę obszerna łąka
popularnie nazywana patelnią, latem oblężona przez plażowiczów. Nieco
dalej docieramy do
wsi Bóbrka,
gdzie droga od
Myczkowiec
łączy się z
drogą prowadzącą z
Uherzec
do
Soliny.
Z kolei od niej odgałęzia się tu
boczna droga do
Łobozewa
— 5 km, mająca dalej odnogi prowadzące do
Wojskowego Zespołu Wypoczynkowego “Jawor" nad zalewem
solińskim
oraz ośrodka wypoczynkowego (camping “Jawor")
po
ł
ożonego po prawej stronie zapory w
Solinie.
Wieś Bóbrka położona u
kra
ń
ca Jeziora
Myczkowie-ckiego
istniała w 1441 r. W latach 1876-1888
mieszkał tu i gospodarzył na niewielkim folwarku znany niegdyś
komediopisarz Józef
Bliziński,
autor “Pana
Damazego".
Gdy w 1889 r.
Bliziński sprzedawał swój folwark, zamierzał go nabyć Henryk
Sienkiewicz.
Z
Bóbrki
droga prowadzi dalej w górę doliny Sanu, u krańca zalewu
przekracza rzekę docierając do podnóża wielkiej zapory w Solinie. Po
drodze, przed mostem, zwraca uwagę stojący po lewej stronie smukły,
dziś zapomniany obelisk. Postawiono go w 1962 r. w trzydziestą
rocznicę tzw. powstania leskiego.
Wy-
91
darzenie to miało miejsce w 1932 r. i dotychczas by
ł
o przedstawiane
jako bunt ch
ł
opów bieszczadzkich
wsi
przeciw ówczesnym władzom, a
konkretnie przymuszaniu ich do darmowych robót w ramach
tzw.
święta
pracy. W podniesionym bund
ę
wzięło udzia
ł
15 000 chłopów i 19
ukraińskich wsi,
m.in. Łobozewa,
Bóbrki,
Brzegów Dolnych i
Daszówki.
W trakcie tego powstania doszło do poważnych starć zbuntowanych gro-
mad z policją i wojskiem. Nie ulega wątpliwości, że powstanie, oprócz
aspektów buntu zrodzonego na tle niesprawiedliwości, miało także
podłoże polityczne, a konkretnie nacjonalistyczne.
Z doliny droga wspina się zakolami na wzgórze z kilkoma typowo
miejskimi blokami ośrodka wypoczynkowego, do niedawna należącego
do
WPT
“Bieszczady" z siedzibą w Lesku, które na turystyce
splajtowało i jest w likwidacji. Ośrodek oraz kilka domów należących do
hydroelektrowni to współczesna
Solina.
Dawna wieś o tej nazwie leżała
około 2 km na południe od tego miejsca, u ujścia rzeki
Solinki
do Sanu i
została zalana wodami jeziora. Obecne osiedle wypoczynkowe zostało
zbudowane w latach 1960-
1
964 jako zaplecze dla budowniczych zapory
i później
przeku/ane
na cele turystyczne. Znajdują się tu cztery duże
domy wycieczkowe mające blisko 400 miejsc noclegowych, budynek
mieszkalny oraz cztery pawilony usługowe. Powyżej osiedla camping
“Energetyk". Solina była i jest nadal modną miejscowością
rekreacyjno-
wypocznkową,
chociaż walory samego ośrodka położonego przy
ruchliwej drodze są mocno przecenione. Niewątpliwie ludzi przyciąga tu
dobre powietrze i możliwość uprawiania sportów wodnych bądź
wędkarstwa.
Ogromne cielsko betonowej zapory w
Solinie
przegrodziło koryto Sanu
tworząc obszerny zbiornik wodny rozlany w
doli-
92
nach
dwu rzek — Sanu i Solinki, zwany powszechnie Jeziorem
Solińskim.
Powierzchnia jeziora, stanowiącego największy sztuczny
zbomik
w Polsce wynosi 21,05 km
2
,
a pojemność 474 m
i
n m
3
wody.
Zapora zbudowana w latach 1960—1968 posiada długość 664 m,
wysokość 82 m i zdolność spiętrzenia wód Sanu do wysokości 60 m,
tj.
do poziomu 420 m n.p.m. Pomysłodawcą budowy zapory w Solinie, jak i
w
Myczkowcach
był
prof.
Karol
Pomianowski.
Już w 1921 r. opracował
on projekt zabudowy doliny Sanu i wykorzystania jego mocy
energetycznych. Przy wejściu na zaporę pamiątkowa tablica
umieszczona w 1984 r. Położona przy zaporze hydroelektrownia ma
bardzo specyficzne właściwości. Jest to tzw. elektrownia
szczytowo-
pompowa.
Może produkować energię elektryczną, a także pompować
wodę z niżej po
ł
ożonego zbiornika w Myczkowcach ponownie do
zalewu
solińskiego.
Hydroelektrownia ma zainstalowane cztery potężne
turbiny o łącznej mocy 120 MW i pracuje głównie w okresie tzw.
szczytu, tj. największego zapotrzebowania na energię elektryczną. Dwie
z jej turbin to tzw. turbozespoły odwracalne, których generatory służą
jednocześnie jako silniki do pompowania wody. Zapora i elektrownia
udostępnione są do zwiedzania. Zezwolenie można
uzys-skać
za
pośrednictwem dyrekcji. Przez zaporę prowadzi przejście na prawą
stronę zalewu (nie ma przejazdu), gdzie jest camping, pawilony
handlowe i gastronomiczne, przystań wodna i wypożyczalnia sprzętu
wodnego oraz posterunek
WOPR.
Nie ma tu niestety tak potrzebnego
kąpieliska. Po zalewie
pty-wają
dwa statki spacerowe. Jezioro
Solińskie
tworzy rozległy akwen wodny o kształcie uwarunkowanym układem
dolin rzecznych z dwoma długimi odnogami sięgającymi po
Bukowiec
i
Rajskie oraz licznymi zatokami. Po obu stronach zalewu
wzno-
93
szą
się zalesione grzbiety gór, z których najwyższy
Jaworma
741 m.
Jezioro stanowi doskonały zbiornik do uprawiania żeglarstwa oraz
innych sportów wodnych. Mogą tu p
ł
ywać wszystkie typy łodzi
żaglowych do ciężkich jachtów balastowych w
ł
ącznie. Sprzyjają temu
dogodne i silne wiatry. Zbiornik jest dobrze zarybiony. Występują tu
niemal wszystkie gatunki ryb. Złowione tu okazy
troci
i szczupaka
waży
ł
y 17—18 kg.
W górze zalewu, na wrzynającym się głęboko w jego wody
malowniczym cyplu góry Jawor, ulokował się Wojskowy Zespół
Wypoczynkowy “Jawor". Ośrodek powstały w latach 1974-1979,
niegdyś strzeżony i zamknięty na przysłowiowe cztery spusty, dziś w
miarę możliwości jest również dostępny dla
przdętnych
cywilów.
Ośrodek jest doskonale zagospodarowany i wyposażony. Oprócz kilku
domów wypoczynkowych posiada salę sportową, krytą pływalnię,
boiska do gier sportowych, kąpielisko i przystań wodną z wypożyczalnią
sprzętu pływającego. Na zboczu
Jawora
znajduje się wyciąg narciarski
orczykowy i stok zjazdowy. Jako ciekawostkę warto jeszcze podać, że w
górnej części odnogi zalewu sięgającej w g
ł
ąb doliny Sanu, na terenach
nieistniejącej już
wsi
Sokole, znajduje się samotna zagroda p. Henryka
Wiktoriniego,
jednego z pierwszych bieszczadzkich
wagabundów,
który
zanim osiadł w Soko
ł
em, zajmował się wypasem bydła na wzór dzikiego
zachodu.
Z
Soliny
droga wydostaje się na grzbiet wzgórz położonych po lewej
stronie zalewu i wnet łączy się z
tzw.
małą obwodnicą (droga
Hoczew
-
P
ol
an
a
.
) w pobliżu wsi
Myczków.
Tuż za skrzyżowaniem leży
Polańczyk
-wieś i znany ośrodek
uzdrowi-skowo-wypoczykowy.
Na prawo od
drogi, na rozległym cyplu znajduje się osiedle wypoczynkowe złożone z
kilku dużych domów w typie miejskich bloków, będących w posiadaniu
94
różnych przedsiębiorstw i instytucji. Jego budowę rozpoczęto w 1965 r
.,
a pięć lat potem przyjęło pierwszych gości. W zamiarze projektantów
było stworzenie tu wielkiego zespołu
turys-tyczno-wypoczynkowego
na
3200 miejsc. Zapędy te skutecznie wyhamował swego czasu brak
pieniędzy i mocy przerobowych. Z istniejących tu 8 domów, mających
łącznie 1200 miejsc, 5 pełni nadto funkcje sanatoryjne. Zanim osiedle
dorosło do obecnej funkcji przeszło swoist
e
ewolucję. W 1967 r.
Polańczyk zaliczono do miejscowości
turystyczno-wypoczynkowych,
w
1974 r. powstający ośrodek uzyskał status uzdrowiska, w 1979 r.
odwiercone
tu wody mineralne uznano za lecznicze. Warunki
klimatyczne oraz atrakcyjne położenie sprawiają, że istnieją tu doskonałe
warunki do wypoczynku, rekreacji i zdrowia.
Położona przy drodze wieś Polańczyk powstała w XVI w. Przez całe
wieki była to nic nie znacząca osada, dopiero powstanie zalewu
stworzy
ł
o jej możliwości rozwoju, które wykorzystała. Nad zalewem jest
kąpielisko, przystań wodna z wypożyczalnią sprzętu pływającego, pole
biwakowe. Na pobliskiej tzw. Dużej Wyspie znajduje się atrakcyjnie
położony ośrodek wypoczynkowy energetyków (dojazd promem). Po-
środku starej wsi stoi dawna cerkiew (obecnie kościół parafialny
p.w.
Matki Boskiej Królowej Polski) murowana, wzniesiona w 1907 r. W
ołtarzu głównym cenna ikona Matki Boskiej z Dzieciątkiem pochodząca
z pierwszej połowy XVIII w. przeniesiona tu w 1949 r. ze zniszczonej
cerkwi w
Łopience,
gdzie od dawna czczona była przez
Bojków
jako
cudowna.
Dalej droga prowadzi lewą stroną odnogi jeziora rozlanej wzdłuż doliny
Solinki.
Z wyniosłości
ł
adne widoki na jezioro. W wielu miejscach nad
jego brzegami stoją ośrodki wypoczynkowe i prywatne dacze. Po
przeciwnej stronie wioska Zawo
ź
.
95
W dole, w dolinie
Wołkowyjki,
rozciągnęły się zabudowania sporej
wsi
Wołkowyja.
Osada ta lokowana na prawie wołoskim pojawia się w
źród
ł
ach w 1463 r. Przed wojną była to jedna z nielicznych wsi w
Bieszczadach w znacznej części zamieszkałych przez Polaków. Nic więc
dziwnego, że w latach walk z
UPA
przeżywa
ł
a ciężkie chwile. Wieś i
istniejąca tu strażnica WOP były kilkakrotnie atakowane i w części
zniszczone. Potem w okresie budowy zapory położona nad
Solinką
główna część wsi została, wraz z zabytkowym kościołem, rozebrana.
Zalały ją wody jeziora. Nową osadę zbudowano na wyżej po
ł
ożonych
terenach. Zwraca tu uwagę nowy kośció
ł
zbudowany w latach 1974-
1975. W pobliżu jeziora ośrodek zarybieniowy
PZW
z ma
ł
ym
schroniskiem dla wędkarzy.
Minąwszy
Wołkowyję
droga podąża w górę rzeki, dwukrotnie
przekracza końcowy odcinek zalewu, mija wioskę
Bukowiec
i znowu
przekracza
Solinkę.
Po drodze nad zalewem dwa pola biwakowe, w
Bukowcu
kilka ośrodków wypoczynkowych i następne pole biwakowe.
Przy krańcu tej wsi odgałęzia się na południe lokalna droga do
Dołżycy
— 13 km. Za
Bukowcem
droga pokonuje rozległy zalesiony dział i
przedostaje się do doliny Sanu, w której rozłoży
ł
y się nieliczne
zabudowania wsi Rajskie. Wyróżnia się ona bardzo starą metryką,
wymieniana była już w 1425 r
.,
lecz niewątpliwie posiada jeszcze
dawniejszy rodowód. Na jej terenie odkryto ślady osadnictwa sięgające
epok neolitu i brązu, odnaleziono osadę prasłowiańskiej ludności kultury
łużyckiej. Wyniosłość zachowana koło ruin cerkwi zwana kurhanem,
zdaje się wskazywać na istnienie tu grodziska datowanego przez
archeologów na XII w. Dziś z wiekowej wsi pozostała tylko XIX-
w
i
ecz
n
a kapliczka, resztki ruin cerkwi bezmyślnie wysadzonej w 1980 r.
i stara kopalnia ropy naftowej.
96
Dopiero od niedawna wieś ponownie się urządza, jest tu nieco nowych
domów osadników, nowy kościółek, zaczynają powstawać ośrodki
wypoczynkowe. Latem czynne jest tu kilka pól biwakowych.
Miejscowość położona u krańca zalewu, w ładnej okolicy, ma duże
szans
ę
turystycznego wykorzystania. W
Rajs-kiem
miał swój dom, gdzie
często przebywał w ostatnich latach swego życia, gen. Zygmunt
Berling.
Od Rajskiego w górę doliny Sanu biegnie lokalna droga do
Zatwamicy
— 30 km, bardzo atrakcyjnie i śmiało prowadzona zboczami gór. Jej
boczne odgałęzienie wiedzie samą doliną Sanu do
Sękowca.
Drogi te są
zamknięte dla pojazdów mechanicznych. Przekroczywszy końcowy
odcinek zalewu droga wznosi się na zalesione zbocza
Otrytu.
Pokonując
garby wzniesień i głębokie parowy sprowadza w dolinę potoku
Czarnego, dokąd sięgają wody bocznej odnogi zalewu zwanego Zatoką
Czarnego. Tu nad wodą, gdzie dawniej były zabudowania wsi
Chrewt
rozłożyły się liczne ośrodki wypoczynkowe oraz przystań żeglarska
LOK. Dalej wzdłuż doliny ciągną się domy wsi Polana, wymienianej w
1486 r
.,
niegdyś dużej i ludnej, zamieszkałej pospołu przez Polaków i
Rusinów.
Do 1951 r. wieś pozostawała w obrębie ZSRR. W tym też roku
w opustoszałej osadzie osiedliły się trzy pierwsze rodziny. Potem
powróciło tu nieco osób z ziem zachodnich, a nawet wywiezionych w
1951 r. do ZSRR. Pośrodku wsi w otoczeniu drzew dawna cerkiew
(obecnie kościół) drewniana, wzniesiona w 1790 r
.,
później
rozbudowana. Wewnątrz zachowana polichromia malowana w 1837 r.
przez R.
Konowalca.
Na wschodnim krańcu wsi, gdzie do 1955 r. stał
XVIII-w
i
eczny drewniany kościół, zachowa
ł
a się murowana dzwonnica i
kilka starych drzew. Przy leśniczówce zwraca uwagę nowa, oryginalna
rzeźba
św.
Huberta, patrona
97
myśliwych, wykonana przez ludowego artystę I. Gołębi
owskie-go
z
Michniowca.
Na południe od
wsi
ciągnie się d
ł
ugie pasmo
Otrytu
w
całości pokryte przepastnymi lasami. W
j
ego grzbiecie wyróżnia się
Hulskie
(846 m). W dolinach u podnóża masywu były niegdyś wioski
Rosochate,
Serednie
Małe i
Olchowiec,
dziś
zarosłe
już lasem.
Z Polany droga przewija się przez górski wał Ostre (773— -804 m) i
schodzi do wsi Czarna, gdzie łączy się z drogą
Ustrzyki
Dolne
-Ustrzyki
Górne.
WĘDRÓWKI Z PLECAKIEM
Głównym szlakiem beskidzkim (od Koma
ń
czy do
Wołosatego)
— szlak czerwony
Długość 83 km, czas przejścia 33 —35
godz.,
co wymaga 5
-
6 dni
marszu
Bieszczadzki odcinek g
ł
ównego szlaku beskidzkiego znakowanego
kolorem czerwonym rozpoczyna się w Komańczy. W zależności od
kondycji wędrowców i możliwości noclegowych przejście szlaku należy
podzielić na kilka etapów. Dziś można go przejść bez konieczności
noszenia ciężkiego sprzętu biwakowego, jeszcze kilka lat temu było to
niemożliwe. Po drodze mamy schroniska w
Osnej,
Wetlinie,
Ustrzykach
Górnych i
Wołosatem,
no i oczywiście schronisko na Połoninie
Wetlińskiej.
Noclegi można też znaleźć w innych miejscowościach.
Tylko niektóre odcinki szlaku,
np.
od Komańczy do
Cisnej
(długość
ok.
29 km) mogą być uciążliwe, ale latem, przy długim dniu, są one do
pokonania.
Od centrum Komańczy szlak kieruje się leśną drogą na wschód,
przekracza zalesiony dział ciągnący się od
Kamaf-Iowego
Łazu
(700 m)
na p
om
oc i zbiega w dolinę
Osławy
koło miejscowości
Prełuki.
Dalej
podąża wzdłu
ż
torowiska kolejki leśnej w górę rzeki do wsi
Duszatyn.
Miejscowość tę trud
n
o właściwie nazwać wsią, jest to osada złożona z
leśniczówki i kilku domów robotników leśnych wybudowanych w latach
1972—1974, niepozorna i zaniedbana. Dawna wieś Duszatyn powstała
w XVI w
.,
do 1946 r. zamieszkała przez
Łemków
została wysiedlona, a
opuszczone domy uległy zniszczeniu. Ślad
99
wsi
najdłużej znaczy
ł
a zwalona kopu
ł
a zrujnowanej cerkwi, w końcu i
ona zniszczała lub pad
ł
a ofiarą wandali. Zanim ponownie osiedlił się tu
człowiek przez całe lata była tu pustka i głusza.
Warto tu zwrócić uwagę na przełom
Osławy.
Rzeka zataczając wielką
pętlę wokó
ł
wzgórza zwanego Łokieć, przewala się wśród skalnych
progów i głazów. W najciekawszym miejscu brzegi przełomu spina
piękny w kształcie i proporcji betonowy most łukowy kolejki leśnej
wybudowany w 1957 r.
Od
Duszatyna
szlak kieruje się dalej na wschód w górę doliny potoku
Olchowatego,
ku masywowi Wysokiego Działu i wnet rozpoczyna
wspinaczkę na
Chryszczatą.
Mniej więcej w połowie podejścia, na
wysokości 683 m i 701 m n.p.m
.,
wśród
jodłowo-bukowego
lasu
znajdują się dwa urocze Jeziorka
Duszatyńskie
stanowiące jedną z
osobliwości regionu. Ludowe podanie powiada, że jeziorka powstały za
sprawą złego,
tj.
diabła, przez tutejszych górali nazywanego biesem,
który lecąc na ognistej kuli miał spaść w
Stedw
Lesie. Inna wersja tej
legendy powiada, że biesa bardzo zdenerwowała budowa kolejki, którą
akurat prowadzono w dolinie Osławy. Chcąc zniszczyć budowę ulepił
ogromną żywiczną kulę i rzucił nią w kierunku kolejki. Nie doleciała ona
jednak do miejsca przeznaczenia i spadła w
Steciw
Lesie czyniąc
ogromną wyrwę w zboczu
Chryszczatej,
którą wnet wypełniła woda.
Czy to za sprawą diabelskich mocy czy też nie, faktem jest, że pewnego
czerwcowego dnia 1907 r. po długotrwałych i ulewnych deszczach
oderwał się kawał zbocza Chryszczatej. Olbrzymie masy ziemi i skał
runęły w dół waląc po drodze wiekowy las. Zwały rumowiska
zatarasowały w kilku miejscach koryto potoku Olchowatego, tworząc
naturalne tamy. Powstałe zagłębienia
100
wnet wype
ł
niła woda. Oprócz licznych rozlewisk powstały trzy
naturalne jeziorka, z których dwa zachowały się do dziś. Trzecie,
najniżej położone, za sprawą właściciela tutejszych dóbr.
hr.
Potockiego
zostało w 1925 r. zlikwidowane, ponoć celem wyłapania ogromnych
pstrągów, które tu żyły. Wielkie pstrągi były w jeziorkach jeszcze
kilkanaście lat po wojnie, widać je było w przejrzystej toni, póki nie
zostały wyłapane. Ogromne osuwisko objęło teren o powierzchni około
30 ha na długości 2 km i poruszyło masy ziemi o objętości 10—12 m
i
n
m
3
.
Łomot obrywanych i przewalających się mas ziemi i skał, trzask
łamanych drzew, połączony w jedną całość stworzyły tak ogromny huk,
że zerwani ze snu mieszkańcy Duszatyna pośpiesznie porywali
podręczny dobytek i w popłochu opuszczali domostwa.
Według pomiarów przeprowadzonych w 1965 r. pierwsze jeziorko,
mniejsze i niżej położone, miało powierzchnię 0,45 ha i g
ł
ębokość 6,2
m. Drugie jeziorko, wyżej po
ł
ożone i znacznie większe, miało lustro
wody wielkości 1,25 ha i głębokość 5,8 m. Pierwotnie były one dużo
większe i głębsze. W głębi przejrzystej wody widoczne są jeszcze resztki
pni drzew zatopionego niegdyś lasu. Jeziorka są systematycznie
zamulane. W okresie sześćdziesięciu lat zmniejszy
ł
y się niemal o
połowę, zapewne z czasem znikną całkiem, póki istnieją warte są
obejrzenia. W okolicy jeziorek widoczne są jeszcze ślady wielkiego
osuwiska — nienaturalne zag
ł
ębienia i zwałowiska ziemi. Największa
wyrwa nazywana jest Diabelskim Młynem. Jeziorka wraz z otaczającym
je lasem od 1957 r. tworzą rezerwat przyrody pod nazwą “Zwiez
ie
".
Od jeziorek szlak wyprowadza lasem na szczyt Chryszczatej (997 m) z
betonowym słupem punktu geodezyjnego i resztkami
101
wieży widokowej. Od Komańczy około 11 km — 4,30
godz.
Niegdyś po
drodze były urocze polany, dostarczające jagód i rozległych widoków.
Na jednej z nich, jeszcze 20—25 lat temu, widoczne były resztki
cmentarza wojennego, ślad krwawych zmagań jakie miały tu miejsce
zimą na przełomie lat 1914/1915. Dziś wszystko zaros
ł
o lasem, a
miejsce cmentarza znaczy jedynie drewniany krzyż postawiony przez
harcerzy przed kilku laty. Zarośnięty szczyt
Chryszczatej
pozbawiony
jest widoków. Tylko z położonych w pobliżu polan można jeszcze co
nieco zobaczyć.
Dalej szlak prowadzi wyniosłym grzbietem Wysokiego Działu w
ogólnym kierunku na południowy wschód. Po 1,30 godz. marszu
osiągamy przełęcz Żebrak (812 m) z polaną i węzłem leśnych dróg, które
schodzą się tu od Bystrego, Mikowa i Woli
Michowej.
Przed laty na
odludziu tym stała żydowska karczma zwana Żebrak. Na mapach
tzw.
wojskowych przełęcz ta nosi nazwę
Kunickiego.
Nazwa ta związana jest
z nazwiskiem Mikołaja Kunickiego, dowódcy oddziału partyzanckiego,
który przywędrował w Bieszczady z Lasów Lipskich i ukrywał się przez
pewien czas w ostępach Chryszczatej. Na następnej przełęczy (928 m) za
Jaworem od szlaku czerwonego odgałęzia się w prawo szlak
'
czarny
prowadzący przez Jabłonki,
Łopiennik
i
Jaworzec
na Przełęcz
Orłowicza
pod
Smerekiem.
Szlak ten można doskonale wykorzystać jako wariant
sz
l
aku czerwonego. Dojście nim w rejon pasma połonin jest nieznacznie
krótsze (3,5 km), ale i mniej atrakcyjne.
W dalszym
dągu
szlak pokonuje kolejne wyniosłości grzbietu:
Wołosań
(1071 m), Sasów (1010 m),
Berest
(942 m),
Osinę
(963 m) i kamienisty
Hon
(820 m), z którego schodzi w dolinę
Solinki
do
Cisnej.
Opisany
odcinek od Komańczy ma długość około 29 km, na jego przejście
potrzeba 11—12 godz.
102
Przy zejściu do Cisnej, pod lasem, oczekuje nas małe schronisko PTTK
typu bacówka oddane do użytku w 1986 r. Niżej we
wsijest
hotel
leśników i prywatne schronisko
“Okrąg-lik".
Dalsza część szlaku
prowadząca od Cisnej do
wsi
Smerek
jest bardziej atrakcyjna. Odcinek
ten jest krótszy (l 7 km) i łatwy do pokonania w ciągu 6—7 godz. Idąc
od środka wsi przekraczamy
Solinkę
i rozpoczynamy żmudną i
początkowo nudną wspinaczkę stromym i zalesionym stokiem, ku
grzbietowi Rożków (935 m). W lesie ścieżka jest często błotnista, a
przejście utrudniają liczne wykroty i rozłogi jeżyn. Po dotarciu do
grzbietu przejście staje się bardziej
ineteresujące.
Szlak prowadzi wśród
strzelistych buczyn śladem wyraźnej starej dróżki. Szczególnie barwnie i
malowniczo jest tu wiosną i jesienią. Wiosną wnętrz
e
lasu staje się
barwnym kobiercem kwiatów, masowo kwitnie tu
śnieżyczka.
Jesienią
buki barwią się złotem i czerwienią, a wśród odgłosów lasu często
można usłyszeć porykiwania jeleni. Wyżej na grzbietach pojawia się
coraz więcej otwartych przestrzeni, małych polanek i większych połonin,
przetykanych pasmami karłowatych buczyn. Ścieżka wije się wśród
wysokich traw i
borówczysk,
latem pełnych jagód. Ogólny kierunek
szlaku wyznacza długi grzbiet spływający od przygranicznego szczytu
Jasło ku dolinie Solinki, z kilkoma wierzchołkami poprzedzielanymi
głębokimi siodłami. Mijamy kolejno
Wor-wosokę
(1069 m), Małe Jasło
(1102 m) i
Szczawnik
(1098 m) i za głęboką
przełączką
podchodzimy na
wyniosły szczyt Jasła (1153 m).
Z
przełączld
dogodne zejście
nieznakowaną
ścieżką do wioski
Przysłup
— 1,30 godz. W podejściu, po prawej stronie grzbietu, niemal spod
ścieżki wybija obfite źródło doskonalej wody. Szczyt Jasła oznaczony
punktem geodezyjnym i okryty
103
rozległą połoniną stanowi doskonały punkt widokowy. Stąd roztacza się
jedna z
najrozleglejszych
panoram w Bieszczadach. Wspaniale
prezentuje się pasmo połonin ze
Smerkiem,
Połoniną
Wetlińską
i
Po
ł
oniną
Caryńską,
aż po widoczną daleko na wschodzie grupę szczytów
z
Tamicą
i Haliczem oraz pasmem granicznym z Wielką Rawką,
Krzemieńcem i R
ą
bią Skałą. Z przeciwnej,
tj.
zachodniej strony na
pierwszym planie widać masywy
Hyriatej
i
Matragony,
a na pó
ł
nocy
pasmo Wysokiego Działu i grupa
Łopiennika,
nie licząc niekończącej się
masy większych i mniejszych wzniesień sięgających aż po krańce
horyzontu. Jasło zwane było dawniej
Jasiel
lub
Wiasiel.
Nazwa ta jest
pochodzenia wołoskiego i oznacza dolinkę lub wyżłobione miejsce w
górach.
Z Jasła idziemy dalej szlakiem czerwonym na południowy wschód. Wnet
do szlaku czerwonego dołącza od zachodu graniczny szlak niebieski.
Zejście nim do Roztok Górnych — 1,30
godz.
Nieco dalej osiągamy
niewyraźny wierzchołek
Okrąglika
(1101 m) położony w
zworze
grzbietów w paśmie granicznym. Z małej polanki widok na słowacką
stronę Karpat. Szlak niebieski i czerwony biegną krótko razem wzdłu
ż
granicy. Ten ostatni skręca wkrótce w lewo i z grzbietu granicznego
schodzi na małą
przełączkę.
Dawniej szlak czerwony zbiegał z
przełączki
w lewo lasem w dół, w dolinę potoku Bystry, wzdłuż którego
docierał drogą do
Smereka.
Dziś pozostał tu tylko ślad ścieżki. W 1986
r. przebieg szlaku zosta
ł
zmieniony. Obecna jego trasa jest bardziej
interesująca, prowadzi grzbietem bocznego ramienia pasma granicznego.
Na mapach wojskowych l
:
50000 grzbiet ten nosi nazwę Wielka Grań
Wopistów, jego kulminację sta
n
owi widokowa
Fereczata
(1102 m) z
rozległą połoniną od południa i wschodu. Ładny stąd widok na pasmo
graniczne
104
z
Płaszą,
Dziurkowcem
i R
ą
bią Skalą, charakterystyczny stożek
Paprotnej
na południowym wschodzie oraz wierzchołki Krzemiennej,
Łopiennika,
Łopienki
i Durnej na p
o
moc i pobliskiego Jasła na zachód.
Z
Fereczaty
ścieżka zbiega
lastem
i polanami w dół, miejscami dość
stromo. U krańca lasu szlak przecina niedawno zbudowaną drogę leśną
tzw.
stokówkę.
Zdziwić może
wzgędnie
dobra droga na tej wysokości,
kilkadziesiąt lat temu nasze zaskoczenie było by jeszcze większe. Po
trasie obecnej drogi prowadzi
ł
a bowiem kolejka leśna wybudowana w
latach 1900—1904. Wiodła ona od stacji Majdan, zboczami góry, do
uroczyska Beskid u krańca doliny Smereka. Trasa kolejki była wprost
karkołomna, wiła się zboczami gór przekraczając liczne jary i parowy
potoków, na których pobudowano drewniane mosty mające do 40 m
wysokości. W latach trzydziestych, po wycięciu dostępnych
drzewostanów kolejkę rozebrano, a tory sprzedano. Przez rozległe
pastwiska i łąki szlak schodzi do Smereka (600 m n.p.m
.),
wsi
ładnie
położonej w dolinie
Wetlinki.
Od
Cisnej
około 7 godz.
Przed nami najciekawsza wędrówka przez pasmo połonin. Przechodzimy
w bród na drugą stronę rzeki. Wnet szlak wchodzi w obszar
Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Należy pamiętać o zasadach
ochrony przyrody obowiązujących na terenach parków i nie schodzić ze
znakowanego szlaku. I znowu mamy przed sobą prawie całodzienną
wędrówkę przez d
ł
ugi grzbiet górski aż do Brzegów Górnych —14 km.
Dla bardziej wytrwałych można nawet zalecić
przejśce
przez następną
Połoninę Caryńską do
Ustrzyk
Górnych —o dalsze 9 km. Najczęściej
jednak turyści zatrzymują się w schronisku na Połoninie
Wetlińskiej.
Szlak prowadzi początkowo przez dzikie młodniki
105
i stare buczyny przetykane połaciami nie całkiem
zarosłych
jeszcze
polan. W gęstwinie drzew można napotkać jeszcze ślady starych dróżek,
odnaleźć trasy dawnych pól, które niegdyś sięgały wysoko na zbocza
Smereka.
Po minięciu górnej granicy lasu szlak wyprowadza na rozległą połoninę.
Ścieżka mija pasy karłowatych buczyn i rozrzucone na zboczach płaty
kamiennego
grehotu
i przez pośrednią wyniosłość z żelaznym krzyżem
wychodzi na szczyt Smereka (1222 m). Od
wsi
2,30
godz.
Szczyt
Smereka wieńczy skalna grań przedzielona naturalną głęboką szczerbą,
opodal której znajdują się dziwne rozpadliny sięgające gdzieś daleko w
głąb góry. Na p
o
mocnym sk
ł
onie szczytu rozprzestrzeniły się skarlałe
krzewy jarzębiny i olchy
kosej,
miejscami pojawiają się chimeryczne
świerki. Ze szczytu rozległa panorama. Na południowym wschodzie
widać majestatyczne garby Połoniny
Wet-linskiej
z bocznym kopcem
Hnatowego
Berda.
W obniżeniu jej grzbietu rysują się w głębi kontury
Połoniny
Caryńskiej,
a jeszcze dalej
Tamicy.
Dookoła góry i góry, które
wprost trudno wymienić i opisać. Ich widok będzie nam towarzyszył
przez ponad
2-godzinną
wędrówkę odkrytym grzbietem. Ze szczytu
szlak kieruje się na po
ł
udniowy wschód i schodzi na głębokie i szerokie
siodło zwane Przełęczą
Orfowicza
(1078 m). Bezimienne uprzednio
siodło otrzymało tę nazwę w 1974 r. dla uczczenia pamięci dr
Mieczysława Orfowicza, nestora turystyki polskiej, autora pierwszego
przewodnika po Polsce i pierwszego powojennego przewodnika po
Bieszczadach. Na przełęczy węzeł szlaków turystycznych. W lewo
odgałęziają się szlaki:
żółty do
Zatwamicy
— zejście 3 godz
.,
czarny do schroniska PTTK w
Jaworzcu
- dojście 2,30 godz. W prawo schodzi szlak żółty do
Wetliny
— l godz
.,
doprowadzający w dalszym
dągu
do szlaku granicznego w
rejonie
Rabiej
Skały.
106
Dalej szlak prowadzi wąskim grzbietem, ścieżką wijącą się wśród
wysokich traw i
borówczysk,
a potem pozostawiając po prawej stronie
skalną kopę Hnatowego Berda (1187 m), wyprowadza stromo na główny
szczyt Połoniny
Wetlińskiej
(1253 m). Od Smereka l ,30 godz. Zanim
wejdziemy na kulminację
Wetlińską,
popatrzmy chwilę na wyróżniającą
się oryginalną sylwetką szczyt Hnatowego Berda, przez który do
niedawna wiodła popularna ścieżka z Wetliny na Po
ł
oninę. W
szczytowej partii góry opadającej w dół niemal pionową zerwą
występują charakterystyczne grzędy, urwiska i rumowiska głazów.
Nadają one górze gro
ź
ny i posępny wygląd, odpowiadający związanej z
nią legendarnej tragedii. Przed wiekami — kiedy to dokładnie nie
wiadomo — mieszkał w
Wetlinie
niejaki
Hnat,
potomek ruskich rycerzy.
Zakocha
ł
się on w wielce urodziwej dziewce, której rodzice nie dali mu
jej jednak poślubić, gdyż zamierzali oddać ją do klasztoru. Gdy na
Wetlinę
napadła tatarska wataha, dzielny Hnat na czele garstki
wojowników pobił najeźdźców i uwolnił wybrankę, którą pojął za żonę.
Szczęście nie było mu jednak pisane. Tym razem na wieś napadli zbójcy
węgierscy i żona
Hnata
zginęła w płonącym domu. Zrozpaczony rycerz
odebrał sobie życie, rzucając się wraz z koniem z urwistej góry, która
odtąd nosi jego imię. Nazwa góry jest pochodzenia wołoskiego, można
ją przetłumaczyć jako
Ignacowe
Pastwisko lub
Ignacowa
Skała. Hnat to
po naszemu lgn
ą
c. Wołoska nazwa
berdo
oznacza urwistą górę lub
górskie pastwisko.
Połonina Wetlińsk
ą
w połączeniu z sąsiednim
Smerekiem
stanowi długi
(ok.
8 km) i rozległy masyw górski z szeregiem bocznych ramion
spływających na północ ku dolinie Sanu, w których wyróżniają się
wyniosłości: Bukowina (910 m), Stoły (968 m),
Magurka
(911 m),
Jawomiki
(885 m) i
Dwer-
107
nik-Kamieó
(1004 m). Sama Połonina
Wedińska
tworzy wąski i
oryginalnie ukształtowany grzbiet górski z dwoma charakterystycznymi
wierzcho
ł
kami (1253 m i 1255 m) w najwyższej partii i dodatkowym
szczytem wysokości 1232 m na wschodnim krańcu. W jej rejonie
występuje bogata szata roślinna. Latem spotyka się tu kwiaty
pełnika
europejskiego, lilii z
ł
otog
ł
ów, go
ź
dzika skupionego i
powojnika
alpejskiego.
Ze szczytu
Wetlińskiej
roztacza się wspaniała panorama gór. Prosto na
wschód za ostatnim wierzchołkiem ze schroniskiem widać sąsiedni
masyw Połoniny
Caryńskiej,
a w głębi za nim wierzchołki najwyższej
partii Bieszczadów Zachodnich z
Tami-cą,
Krzemieniem i Haliczem. Na
południu całe pasmo graniczne od Jasła aż po Wielką Rawkę, a na
p
o
mocy za szeregiem szczytów wał
Otrytu.
Poniżej wschodniego
wierzchołka znajduje się małe schronisko PTTK. Domek na połoninie
zwany w przeszłości “Chatką Puchatka", “Republiką
Wetlińską"
czy też
po prostu
tawemą
posiada bogatą historię. Obiekt został wybudowany
przez wojsko w okresie
tzw.
zimnej wojny. Takich obiektów było w
górach kilka. Drugi stał na szczycie 873 pod
Łopiennikiem,
służył
studentom za schronisko, lecz w końcu spłoną
ł
. W 1956 r. wojsko
przekazało budynek dla PTTK. Zanim urządzono schronisko przez kilka
lat gospodarzyli tu harcerze i studenci, a w czasie ich nieobecności
turyści i tubylcy niszczyli pospołu to co inni zrobili. Ostatecznie
zdewastowany budynek został w latach 1965 —l 966 wyremontowany
staraniem PTTK. Od 1967 r. czynne jest tak potrzebne schronisko.
Pierwszym gospodarzem schroniska był pan
Lutek
Pińczuk,
jeden z
bieszczadzkich
wagabundów,
postać bardzo tu znana i popularna. Lutek
przywędrował w Bieszczady po raz drugi w 1961 r. i tu już pozostał.
Początkowo mieszka
ł
w starej
108
piwnicy w Brzegach Górnych potem różnie bywało, aż w końcu wziął w
dzierżawę domek na połoninie. Lata pobytu
Lutka
i jego żony Urszuli
przypadają na okres najbardziej masowego napływu turystów w
Bieszczady. Oni stworzyli w schronisku swoistą atmosferę, która
pozostała do dziś. Wówczas przy domku był istny zwierzyniec — koń
Erat,
kozy Zuzia i
Frunia,
egzotyczna lama Iwan i bawiący turystów
osioł Gapa. Potem w schronisku gospodarzyła pani Urszula, a od 1991
roku jest tu ponownie Lutek. W międzyczasie schronisko zostało
wyremontowane i powiększone, urządzono tu stałą dyżurkę GOPR.
Poniżej domku, przy granicy lasu jest źródło. Od domku szlak
przeskakuje z jednej skalnej grzędy na drugą, a potem stromym zboczem
zbiega w kotlinę Brzegów Górnych (dawniej
Berhy
Górne), położonych
przy drodze Cisn
ą
—
Ustrzyki
Górne. Od
Smereka
— 6
godz.
Z doliny szlak kieruje się na Połoninę
Caryńską.
Na wzgórku, u wejścia
na szlak, stała niegdyś cerkiew. W olszynowej gęstwinie można znaleźć
jeszcze resztki cmentarnych krzyży. Przed nami żmudne i strome
podejście. Po pokonaniu blisko 500 m różnicy wysokości szlak
wydostaje się do grzbietu, a wkrótce potem osiąga szczyt połoniny
Caryńskiej (1297 m). Od Brzegów Górnych 1,30 godz.
Połonina Caryńsk
ą
tworzy ciekawy grzbiet górski długości około 4 km z
czterema znaczniejszymi
wyniosłościami.
W szczytowej partii grzbietu
uwidaczniają się interesujące
zerwy
skalne, a na zboczach zalegają
rozległe płaty
grehotu.
Z całej części grzbietowej rozległe widoki na
pasma górskie Bieszczadów. Przy dobrej pogodzie można stąd dojrzeć
Pikuj,
Starostynę
i Połoninę Równą w Bieszczadach Wschodnich. Nieco
poniżej szczytu szlak czerwony krzyżuje się ze szlakiem zielonym
109
prowadzącym z Magury
Stuposiańskiej
na Małą Rawkę. Zejście nim do
schroniska na
Przystupiu
— 1,30
godz.,
do schroniska PTTK pod Małą
Rawką - l godz.
Z ostatniego wierzchołka
Caryńskiej
szlak zbiega stromo połoniną, a
potem lasem w dolin
ę
Wołosatego
do
Ustrzyk
Górnych (650 m
n.p.m.).
Przejście od Brzegów Górnych do Ustrzyk Gó
rn
ych zajmie nam około 4
godz.
W
Ustrzykach
Górnych jest schronisko PTTK, placówka GOPR,
camping PTTK, restauracja, poczta i sklep. Warto zatrzymać się tu kilka
dni celem odbycia 2—3 wycieczek umożliwiających zwiedzenie
najciekawszych partii Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Propozycje
wycieczek podano w opisie
BPN.
Z Ustrzyk Górnych szlak kieruje się na południowy wschód w górę
doliny potoku
Terebowiec,
wnet jednak opuszcza ją i rozpoczyna
mozolną wspinaczkę zalesionym zboczem Szerokiego Wierchu. Na
długości niespełna 3 km podchodzimy blisko 500 m w górę. Po drodze
mijamy kilka widokowych polanek (ustawione tu
deszczochrony
i ławy
zapraszają do wypoczynku) i poprzez pas karłowatych buczyn
wydostajemy się na połoninę Szerokiego Wierchu osiągając jego
zachodnią kulminację wysokości 1243 m. Przed nami rozległa wspaniała
panorama najwyższych bieszczadzkich szczytów. Po lewej stronie, za
głębokim kotłem
Terebowca,
grzbiet Bukowego
Berda,
na wprost Krze-
mień, Halicz i
Tamica.
Widok ten towarzyszy nam przez cały czas
wędrówki. Szlak prowadzi rozłożystą wierzchowiną na wschodni
najwyższy wierzchołek góry (1315 m), z którego kulminacji możemy
podziwiać wspaniałą kopę
Tamicy.
Ścieżka schodzi na siodło zwane
Przełęczą pod Tamic
a
(1286 m)
110
oddzielające wierzchołki Szerokiego Wierchu i Tamicy. Stanowi ono
tradycyjne miejsce odpoczynku turystów przed dalszą wędrówką. W
siodle węzeł szlaków turystycznych. Od Wołosatego dochodzi tu szlak
graniczny niebieski, który prowadzi dalej na Krzemień. Zejście nim do
Wołosatego — 1,30 godz. Tu rozpoczyna się krótki szlak żółty
prowadzący na szczyt Tamicy —dojście w niespełna 15 min.
Szlak czerwony omija
Tamicę
i skręcając w lewo schodzimy na jeszcze
niżej położoną przełęcz pomiędzy Tamic
a
a Krzemieniem. Zanim udamy
się dalej szlakiem czerwonym nie możemy pominąć okazji wyjścia na
najwyższy szczyt naszych Bieszczadów. Ścieżka trawersując dość
łagodnie p
o
mocny stok góry wyprowadza na skalistą kopę Tamicy (1346
m) oznaczoną punktem geodezyjnym i wysokim żelaznym krzyżem.
Szczyt Tamicy wyniesiony przeszło 500 m ponad dolinę
Wołosatki
w
rejonie Wołosatego, oddzielony od sąsiednich grzbietów głębokimi
przełęczami, posiada ciekawą i charakterystyczną sylwetkę. Wąski, ostry
i nieco wydłużony grzbiet góry, z dwoma wyraźnymi wierzchołkami,
wyściełają
złomiska
skał i żłobią bruzdy naturalnych rowów
tektonicznych, a także resztki okopów wydłubanych w trakci
e
obu wojen
światowych. Z południowej strony szczytu opada kilkadziesiąt metrów w
dół niemal pionowa skalna ściana, a niżej zalegają płaty kamiennego
grehotu.
Na szczycie żelazny krzyż ustawiony w 1987 r. dla
upamiętnienia pobytu
ks.
Karola
Wojtyły,
który był tu 5 lipca 1954 r.
Tamica stanowi atrakcyjny punkt widokowy. Rozległa panorama
rozciągająca się z jej wierzchołka należy do najbardziej atrakcyjnych w
Bieszczadach. Dookoła widać niekończące się wprost szczyty i grzbiety
gór, które wszystkie niepodobna wymienić i opisać. W najbliższym
otoczeniu — patrząc od
111
północy ku wschodowi — widać Bukowe
Berdo,
strzępiasty grzbiet
Krzemienia, Kopę
Bukowską,
Halicz,
Rozsypaniec
i Połoninę
Bukowską. Po stronie południowej — od charakterystycznej kopy
Wielkiej Rawki poczynając —widać wierchy grzbietu granicznego
przedzielone głęboką przełęczą Beskid, nad którą od wschodu podnosi
się wydatny
Menczył.
W dole wspaniała dolina
Wołosatego.
Przy dobrej
pogodzie daleko na południowy wschód można dojrzeć szczyty
wschodniej części Bieszczadów, wśród których wyróżnia się
Pikój
i
Połonina Równa, a jeszcze dalej dostrzec
Gorgany.
Ze szczytu
Tamicy
wracamy do szlaku czerwonego. Ścieżka kieruje się
na p
o
mocny wschód i zbiega na obszerne siodło (l 160 m) pomiędzy
Tamicą
a sąsiednim Krzemieniem. Po drodze, opodal ścieżki,
napotykamy zawsze obf
i
te
ź
ródło doskonałej wody, jedyne przy szlaku
w całym tym rejonie. Latem jest w pobliżu sezonowy posterunek GOPR.
Na wprost przed nami podnosi się masywny grzbiet Krzemienia (1335
m) z charakterystycznie szczerbatą skalną granią. Dawniej szlak
czerwony wiódł prosto w górę i potem prowadził wzdłuż jego grani
dostarczając wędrowcom wielu wrażeń widokowych i poznawczych. Od
kilku lat, z uwagi na dosłowne rozdeptanie grzbietu, ścieżka ta została
zamknięta dla turystów, podobno czasowo. Obecnie od siodła szlak
czerwony skręca w prawo i trawersując południowy stok Krzemienia
wyprowadza na wschód jego kraniec. Omijając wyniosłą i przybraną
skałami Kopę Bukowską (1320 m) szlak wyprowadza na oznaczony
punktem geodezyjnym szczyt Halicza (1333 m).
Przejście z
Ustrzyk
Górnych na Halicz zajmuje nam około 5
godz.
czasu,
natomiast od Przełęczy pod Tamicą prawie 2 godz. Halicz, stanowiący
trzecią w kolejności najwyższą
112
wyniosłość Bieszczadów, wyróżnia się obszernym trawiastym
wierzchołkiem, dostarczającym rozległych widoków. Nie opisując
ponownie wymienionych już panoram, które ze wszystkich szczytów tej
partii gór są mniej więcej podobne, zwrócę uwagę na widok jaki roztacza
się stąd w kierunku wschodnim i południowym. Szczyt góry wznosi się
nad dolinę górnego Sanu, która w całej okazałości widoczna jest w dole,
niemal od samych jego źródeł. Pod nami ogromne przestrzenie
zalesionych grzbietów, zboczy i niższych szczytów, porozcinane
dolinkami różnych strumieni. W dole widać jasne plamy
ł
ąk, gdzie
niegdyś były wsie
Bukowiec,
Beniowa,
Tamawa
Wyżn
ą
i
Sokolild
oraz
zabudowania gospodarstwa rolnego w
Tamawie
Niżnej.
Po przeciwnej
stronie Sanu stanowiącego tu granicę państwową z Ukrainą, podnoszą
się grzbiety Czerwonego Wierchu,
Siań-skiego
i Buczka, a dalej
wyróżniająca się
Paraszka.
W kierunku
południowo-wschodnim,
tam
gdzie ciągnie się główny grzbiet Beskidów Wschodnich, na bliższym
planie można dostrzec Po
ł
oninę Równą, Ostrą Horę, Pikój,
Starostynę
i
Ruski
Put,
a na krańcach horyzontu dalekie szczyty Popad
l
i i
Sywuli
w
Gorganach.
Nazwa Halicza jest ponoć bardzo stara. Według węgierskich
kronik na tym szczycie miały się schodzić granice trzech ościennych
państw — Polski, Rusi i Węgier. Tu wedle podań było ulubione miejsce
biesiadowania beskidzkich zbójców i
hultajów.
Za układem głównego
grzbietu szlak kieruje się teraz na południe, mija charakterystyczny
Rozsypaniec (1280 m), w rejonie którego napotykamy dziwaczne bloki
skalne zwane
rozsypańcami
i schodzi w obniżenie nieprawid
ł
owo
nazywane Przełęczą Bukowską (1120 m), do drogi i granicy
państwowej. Właściwa przełęcz
wys.
1107 m znajduje się nieco dalej na
wschód. Dalej wzdłuż granicy ciągnie się wspaniały
113
grzbiet Połoniny
Bukowskiej.
Napotkana tu droga została zbudowana
przed laty przez administrację lasów państwowych, kończy się niedaleko
po drugiej stronie przełęczy. Podobno miała być prowadzona jeszcze
dalej do doliny Sanu i łączyć się z drogą biegnącą od
Stuposian
w
kierunku Sianek. W pewnym czasie realizacja tego odcinka została
jednak poniechana. Celem doprowadzenia drogi do przełęczy dokonano
wówczas nawet drobnej korekty granicy państwowej, powód budowy
musiał więc być ważny.
Z przełęczy szlak zbiega na zachód w dolinę
Wołosatki.
Przed nami
kilkukilometrowy
marsz kamienistą drogą, mimo pięknych widoków
dość ucią
ż
liwy i nużący. Schodzimy w kotlinę położoną u zbiegu
potoków Zgniłego i Wołosatki i dalej wzdłuż doliny tego ostatniego do
osady w
Wołosatem.
Od Halicza niespełna 3
godz.
marszu.
W
i
erchami pasma granicznego (od No
w
ego Ł
u
pkowa na Krzemie
ń
)
— szlak niebieski
Długość 78 km, czas przejścia około 30 godz
.,
co wymaga 4—5 dni
marszu
Wzdłuż granicznego grzbietu Karpat
wyznakowany
jest szlak niebieski
zwany granicznym. Prowadzi on przez góry Beskidu Niskiego i
Bieszczadów, przeważnie głównym grzbietem Karpat lub w
bezpośrednim jego sąsiedztwie. Oznacza to, że biegnie on wzdłuż
granicy państwowej lub w strefie przygranicznej. Z tego też względu
wskazane jest zgłoszenie zamiaru jego przejścia w najbliższej placówce
Straży Granicznej i zachowanie należytej uwagi w czasie poruszania się
wzdłuż granicy.
Węd-
114
rówkę
bieszczadzkim odcinkiem szlaku granicznego proponujemy
zacząć od Nowego Łupka, osady położonej przy linii kolejowej
Zagórz-
Łupków i opodal drogi karpackiej Komańcza
-
Cisn
ą
. W Nowym
Łupkowie
znajduje się początkowa stacja bieszczadzkiej ciuchci. Szlak
jest bardzo ciekawy, lecz stosunkowo rzadko uczęszczany, zapewne z
uwagi na niedogodność położenia (strefa graniczna) jak i brak
zagospodarowania turystycznego. Wędrówka nim wymaga niestety
noszenia sprzętu biwakowego. Długość bieszczadzkiego odcinka tego
szlaku, od Nowego Łupkowa po Krzemień, wynosi 78 km, a czas
przejścia około 30 godz. Przejście szlaku należy podzielić na kilka
odcinków dogodnych do pokonania w ciągu jednego dnia. Należy mieć
na uwadze, że nie wolno biwakować na granicy, a także w strefie
BPN,
poza wyznaczonymi do tego celu miejscami.
Od Nowego Łupkowa szlak prowadzi drogami do zniszczonej
wsi
Zubeńsko,
po której pozostała tylko samotna kapliczka, stąd wydostaje
się do głównego grzbietu w rejonie Głębokiego Wierchu (890 m). Dalej
prowadzi grzbietem wzdłuż granicy ze Słowacją poprzez jego
kulminacje: Wysoki Gro
n
(905 m), Wierch nad
Łazem
(857 m),
Gmyszów
Wierch (870 m) i
Rydo-szową
(885 m). Cały ten odcinek
szlaku jest zalesiony i tylko miejscami pojawiają się mniej lub bardziej
widokowe polany. Szerszy widok otwiera się tylko ze szczytowej polany
Rydoszo-wej.
Z tego ostatni
e
go szczytu szlak schodzi w obniżenie
Balnicy,
położone w górnym krańcu doliny
Oslawy.
Niegdyś w pobliżu
była ma
ł
a
bojkowska
wieś
Balnica,
dziś jest tu tylko stacja kolejki leśnej.
Od Nowego Łupkowa około 6,30 godz.
W Balnicy lub niedalekiej
Solince
można zakończyć pierwszy dzień
wędrówki. W rejonie Balnicy wyra
ź
ny dotąd grzbiet
115
Karpat niemal całkowicie znika, zwłaszcza, że granica schodzi nieco na
jego południową stronę. Przesunięto ją przed laty w toku modernizacji
szlaku kolejki, która poprz
e
dnio przebiega
ł
a przez teren Słowacji. Od
następnej osady
Solinka,
gdzie jest l
e
śnictwo i tylko parę domów, szlak
ponownie osiąga grzbiet. Przed nami odcinek szlaku znacznie ciekawszy
od poprzedniego, góry wyższe i bardziej widokowe, ubrane w liczne
polany. M
i
jamy
Czerenin
(929 m), dalej wyższy od niego
Stryb
(l 011
m). Jako ciekawostkę można podać, że opodal granicznej ścieżki w
rejonie
Czerenina
leży powalony w gąszczu stary słup graniczny ze
znakiem Polski, Słowacji i Węgier. Po utworzeniu oddzielnego państwa
słowackiego w 1939 r. tu schodziły się granice trzech ościennych
państw. Niedaleko za
Strybem
szlak skręca na północ i zbiega stromo na
przełączkę
(833 m) pod samotnym szczytem
Kiczerki
i drogą dochodzi
do malej wioski Roztoki Górne. Od
Solinki
3,30
godz.
Roztoki Górne
położone u podnóża Przełęczy nad Roztokami (801 m) zwanej po
słowackiej stronie Przełęczą Ruską, przez którą prowadziło niegdyś
ruchliwe przejście graniczne na południową stronę Karpat, mają dziś
zaledwie kilka domów. Jest tu placówka Straży Granicznej, a latem
czynna baza studencka. Z Roztok Górnych szlak wydostaje się do
grzbietu granicznego w pobliżu
Okręglika
(1101 m), gdzie chwilowo
łączy się ze szlakiem czerwonym. Dalej znowu idziemy wzdłuż granicy.
Trasa ciekawa i urozmaicona koniecznością pokonywania kolejnych gar-
bów grzbietu, pełna stromych podejść i nie mniej uciążliwych zejść.
Graniczna ścieżka prowadzi przez bukowe lasy przetykane płatami polan
oraz spore połoniny
Płaszy
(l 163 m) i
Dziur-kowca
(1188 m). Z obu
tych znaczących wyniosłości roztaczają się rozlegle widoki na Polską i
Słowacką stronę Karpat.
116
Szczególnie ciekawie przedstawiają się stąd pozostałe za nami partie
grzbietu granicznego oraz widoczny przed nami wynios
ł
y szczyt
Rabskiej Skały opadający na południe niemal pionową urwistą skalną
ścianą. W ostatnim stromym podejściu szlak wydostaje się na zachodni
szczyt
Rabiej
Skały (1199 m) oznaczony punktem geodezyjnym. Od
Roztok Górnych oko
ł
o 6 godz. W rejonie tego szczytu wkraczamy w
obręb Bieszczadzkiego Parku Narodowego, którego zachodnia granica
przebiega tu od
Wetliny
przez
Jawronik
i
Paprotną.
Tu do szlaku
niebieskiego dołącza szlak żó
ł
ty z Przełęczy
Orłowicza.
Zejście nim do
Weffiny
około 3,15 godz. Pod względem ukształtowania i bogactwa
środowiska przyrodniczego R
ą
bi
ą
Skała stanowi charakterystyczną
wyniosłość pasma granicznego. Wyróżniają oryginalne urwisko skalne,
od którego pochodzi nazwa góry. Wywodzi się ona od rumuńskiego
słowa
rabyj
co znaczy pstry. R
ą
bi
ą
Skała to inaczej Pstra Skała. Po
słowackiej stronie góry,
obiętej
także ochroną, znajduje się rezerwat
“R
ą
bi
ą
Skała". Z polan ładne widoki. W kierunku wschodnim podnoszą
się kolejne wierchy pasma granicznego, dalej połoniny Mał
e
j i Wielkiej
Rawki, a w g
ł
ębi wierzchołki Szerokiego Wierchu,
Tamicy
i Połoniny
Bukowskiej.
Na północnym wschodzie ukazuje się lesisty kocioł
Moczamego
obrzeżony pasmem Dzian
i
, a nad nim grzbiet Połoniny
Wetlińskiej
i Połoniny
Caryńskiej.
Ze wschodniego wierzchołka (1168
m) szlak zbiega na siodło pod
Czerteżem,
tu opuszcza grzbiet graniczny i
poprzez lasy Puszczy Bukowej schodzi stromo i długo w dolinę Górnej
Solinki do uroczyska
Moczame.
Urocza dolina zagłębiona pomiędzy
masywami grzbietu granicznego i Dzian
i
, mimo ogromnej trzebieży
okolicznych lasów i dokonywanej przy okazji dewastacji otoczenia,
zachowała swoisty urok
117
i bogactwo przyrody. Przed paroma wiekami była w tym miejscu ludzka
osada. Zniszczona przez węgierskich zbójców zarosła lasem. W dolinie
napotykamy samotną zagrodę, torowisko kolejki i drogę, którą szlak
podąża w dół z biegiem huczącej po kamieniach rzeki. Po kilku
kilometrach marszu osiągamy wschodni kraniec
wsi
Wetlina.
W pobliżu
jest nowe schronisko PTTK i pole biwakowe. Od
Rabiej
Skały 3
godz.
Z
Wetliny
szlak kieruje się na grzbiet Dzian
i
(930 — 1146 m), którym
podąża w
kieruku
Wielkiej Rawki. Trasa bardzo ciekawa. Prowadzi na
przemian przez lasy skarlałych buczyn i piękne widokowe polany, latem
pełne kwiecia i jagód, których nie należy zrywać. Szlak prowadzi śladem
starej dróżki, miejscami wyraźnie jeszcze widocznej, cały czas w górę,
poprzez kilka kolejnych kulminacji i poprzez połoninę Małej Rawki
(1271 m) osiąga w końcu rozległą kopę Wielkiej Rawki (1304 m). Od
Wetliny niespełna 4 godz. marszu.
W rejonie Małej Rawki do szlaku niebieskiego dochodzi szlak zielony z
Magury
Stuposiańskiej.
Zejście nim do schroniska PTTK “Pod Ma
ł
ą
Rawką" około 30 min.
Wielka Rawka wraz z przyległą Ma
ł
ą Rawką tworzy ciekawą i
najwyższą grupę w paśmie granicznym Bieszczadów. Szczytowa partia
Wielkiej Rawki posiada charakterystyczny kształt wydłużonej kopy o
szerokim
połogim
grzbiecie i dwoma nieznacznie wybijającymi się
wierzchołkami wysokości 1302 m i 1304 m. Na najwyższej jej
kulminacji stoi stary betonowy słup i zniszczona wieża triangulacyjna.
Szczytową partię góry pokrywa połonina wyróżniająca się niezwykle bo-
gatym środowiskiem przyrodniczym. Przed włączeniem w obręb
BPN
połoniny Małej i Wielkiej Rawki stanowiły rezerwat przyrody. Z
wierzchowiny rozciąga się wspaniała panorama
118
powszechnie uważana za jedną z
najrozleglejszych
w Bieszczadach.
Widać stąd w ca
ł
ej okazałości wszystkie szczyty pasma połonin, całe
pasmo graniczne, na zachodzie wielkie masywy
Łopiennika
i Wysokiego
Działu, a na wschodzie dalekie szczyty centralnej partii Bieszczadów i
Gorganów.
Ze wschodniego wierzchołka Rawki szlak skręca na wschód i zbiega
stromo 650 m w dół, do drogi w dolinie
Rzeczycy,
którą dociera do
Ustrzyk
Górnych. Od Wetliny około 6,30 godz. Nie dochodząc do
centrum osady, gdzie ulokował się camping i schronisko PTTK
skręcamy na drogę w kierunku
Wołosatego.
Po 5 km marszu docieramy
do zabudowań dawnego gospodarstwa rolnego w
Wołosatem,
które
obecnie zajmuje BPN. Dyrekcja parku przygotowała obiekt do celów
turystycznych. Jest tu mały hotel, pole biwakowe, parking strzeżony,
sklep i barek. Od zabudowań szlak skręca z drogi w lewo. Ścieżka
prowadzi nad parowem potoku
Zwór,
a potem łąkami i lasami w górę, aż
do polany z nikłym źródełkiem i
deszczochronem.
Nieco dalej szlak
napotyka starą, nie uczęszczaną od dziesięcioleci dróżkę, która bardzo
stromo podchodzi na boczne ramię
Tamicy.
Po trudach wspinaczki czeka
nas nagroda. Minąwszy górną granicę lasu szlak wyprowadza na okrytą
połoniną lokalną wyniosłość stanowiącą doskonały punkt widokowy.
Rozstawione tu ławy zapraszają do wypoczynku, podziwiania krajobrazu
i przyrody. Bardzo
ł
adny stąd widok szczególnie na Ukraińską stronę
gór. Połoniną idziemy dalej w górę. Przed nami piętrzy się wspaniała,
najeżona kopa Tamicy. Minąwszy
głazowiska
grehotu,
szlak
doprowadza na siodło (1286 m) pomiędzy Szerokim Wierchem a
Tamicą,
nieoficjalnie zwaną Przełęczą pod Tamicą. Od Wołosatego
około 2 godz.
W siodle węzeł szlaków turystycznych. Do szlaku niebieskiego dołącza
tu główny szlak beskidzki (znaki czerwone).
119
Zejście nim przez Szeroki Wierch do
Ustrzyk
Gó
rn
ych około 2,30
godz.
Tu rozpoczyna się krótki szlak na szczyt
Tamicy
znakowany kolorem
żóhym
— 15 min. Po krótkim odpoczynku i ewentualnej wyprawie na
Tamicę,
którą opisaliśmy poprzednio, ruszamy w dalszą drogę.
Szlak niebieski i czerwony schodzą razem w dó
ł
na szerokie obniżenie (l
160 m) pomiędzy
Tamicą,
a masywem Krzemi
e
nia. Po drodz
e
napotykamy rozpadlinę ze źród
ł
em doskonałej wody. Z siodła szlak
czerwony skręca w prawo, natomiast znaki niebieskie wiodą prosto w
górę na zachodni kraniec Krzemienia (około 1300 m). Od Prz
e
ł
ę
czy pod
Tamicą 45 min. Na prawo od szlaku, w kierunku
południowo-
wschodnim
ciągnie się skalną grań Krzemienia
zpołożoną
nieopodal
najwyższą jego kulminacją (1335 m), niestety od kilku lat niedostępną
dla ruchu turystycznego.
Krzemień stanowi jedną z najciekawszych gór w Bieszczadach.
Charakteryzuje się oryginalnie wykształconą skalną granią zbudowaną z
grubych ławic piaskowców, opadającą od strony południa wysokimi
zerwami,
pełnych głębokich szczerb i załamań. Występuje tu wiel
e
rzadkich roślin wysokogórskich,
wschodniokarpackich
i naskalnych,
min.
irga
jadalna, róża alpejska, porzeczka skalna,
skalnica
gronkowa,
paprocie:
zano-kcica
skalna i p
om
ocna oraz pierwiosnka
długokwiatowa.
Z grani Krzemienia roztacza się piękna panorama. W najbliższym
sąsiedztwie — za
przełączką
— wznosi się najwyższa kulminacja
Bukowego
Berda,
na zachodzie widać szczyty Połoniny
Caryńskiej,
Połoniny
Wetlińskiej
i Wielkiej Rawki oraz ca
ł
ą masę innych gór, na
południu Tamicę, wprawo od niej
po
ł
oninę Szerokiego Wierchu, a z lewej strony w dole wi
e
lki kocioł
Wołosatki.
120
Szlak niebieski prowadzi dalej aż do Ustrzyk Dolnych. Ten odcinek,
oddzielnie znakowany w różnych okresach, nie stanowi już jednak
szlaku granicznego, mimo że razem tworzą jeden d
a
g. Jego opis
zamieszczamy w dalszej części przewodnika jako oddzielną całość.
Z Krzemienia szlakiem tym można zejść do
Pszczelin
— około 3 godz.
lub z Bukowego Berda za pośrednictwem szlaku żółtego do
Mucznego,
mniej więcej tyle samo czasu.
Od Leska na Po
ł
oniny (od Leska do granicy
BPN)
— szlak zielony
D
ł
ugość 46 km, czas przejścia 16 godz
.,
co wymaga 3 dni marszu
Trasę wędrówki wyznacza szlak zielony wytyczony w latach 1988 —
1989 r. staraniem działaczy leskiego oddziału PTTK oraz końcowy
odcinek szlaku cza
rn
ego. Szlak prowadzi od Leska w ogólnym kierunku
na południe w poprzek pasm górskich Bieszczadów, umożliwiając
dojście w rejon Połoniny Wetlińskiej i Bieszczadzkiego Parku
Narodowego. Od centrum Leska szlak prowadzi w górę ul. Źródlanej do
ź
ródeł mineralnych i dalej polami na
Glinne,
wieś i wzgórze o tej samej
nazwie, osiągając położoną na kulminacji (448 m) skalę Leskiego
Kamienia (pomnik przyrody). Można tu odpocząć, pooglądać krajobraz
okolicy, a nawet spróbować wspinaczki na szczyt kamienia. W pobliżu
przy drodze do Ustrzyk Dolnych jest pole biwakowe i źródło. Dalej szlak
prowadzi przez wertepy dawnego kamieniołomu, a potem lasem (w
części drogą obok poletek leśnych szkółek) na szczyt
Czulni
(576 m).
Masyw
Czulni
zwany też
Patrolą
położony w wielkim zakolu Sanu
121
tworzy rozległe i wybitne wzniesienie Pogórza Leskiego. Całkowite
zalesienie pozbawia go niestety atrakcyjności. Ze szczytu sz
l
ak schodzi
w dolinę Sanu do
wsi
Zwierzyn, pięknie położonej w zakolu rzeki. Od
Leska oko
ł
o 2,15
godz.
Osada pochodząca zX
VI
w
.,
dawniej
zamieszkała przez ludność ukrai
ń
ską, utraciła niestety pierwotny kształt i
zabudowę. Zachowała się jedynie dawna cerkiew (obecnie kościół)
murowana z kamienia z drugiej połowy XVIII w. oraz jeden X
I
X-
w
i
ecz
n
y dom z charakterystycznym podcieniem. Nieco poniżej wsi
znajduje się hydroelektrownia uruchomiona w 1962 r
.,
do której woda
doprowadzana jest z Jeziora
Myczkowskiego
specjalną sztolnią.
Szlak prowadzi drogą przez wieś, a dalej przez pola i lasy szczelnie
okrywające zbocza wzniesień Grodzisko i
Berdo,
potem poprzez
wertepy doliny
Bereźnicy,
gdzie niegdyś istniała wioska
Bereźnica
Niżna
i wnet dochodzi do wsi
Myczków
położonej przy drodze
Hoczew-
Czarna. Od wsi Zwierzy
n
3 godz.
Wieś Myczków wymieniana w XVI w. jest niewątpliwie osadą znacznie
starszą. Dawniej by
ł
a zamieszkała pospołu przez Polaków i Ukraińców
żyjących zapewni
ę
zgodnie, o czym świadczą stojące obok siebie dwie
świątynie — kościół i dawna cerkiew greckokatolicka, dziś także
u
ż
ytkowana jako
kośdół.
Obie budowle zostały wzniesione w
jednakowym czasie, w 1900 r. z fundacji właściciela wsi Jana
Nepomucena
Zator-skiego.
Na terenie wsi zachowały się resztki
zniszczonego parku podworskiego z okazami sędziwych drzew, a na
budynku miejscowej szko
ł
y umieszczona jest tablica pamiątkowa po-
święcona Zygmuntowi
Kaczkowskiemu
(1825—1896). Nazwisku temu
warto poświęcić chwilę uwagi, zwłaszcza, że w pobliżu znajduje się
związana z jego życiem wieś Bereźnica Wyzna.
122
Z.
Kaczkowski
to postać niezwykle barwna i ciekawa. Ogólnie znany
jest jako pisarz powieści historycznych tematycznie związanych z dawną
ziemią
sanocką.
Mało kto wie, że był to także polityk i działacz
społeczny, zdolny finansista, żarliwy patriota i więzień polityczny, a
jednocześnie szpieg pozostający na usługach
cesarsko-królewskiej
Austńi.
Kaczkowski był specem od operacji finansowych. Oprócz
niewątpliwego talentu mia
ł
dużo szczęścia. Swego czasu głośny był jego
udzia
ł
w uratowaniu Francji, po wojnie z Prusami, przed katastrofą
finansową. Ogólnikowo określając cała rzecz polega
ł
a na rozpisywaniu
pożyczek i obracaniu kapitałami, na czym i on dorobił się sporego
majątku. We
wspomianej
Bere
ź
nicy posiadał Kaczkowski niewielki
majątek, gdzie w latach 1844—1846 mieszkał i gospodarzył.
Od
Myczkowa
szlak kieruje się w górę wsi i działami wzgórz przez
Wierchy (635 m) i
Pilsz
(583 m) przechodzi do górnej
częśd
wsi
Wołkowyja.
Od Myczkowa 2 godz. W dolnej części wioski, nad
zalewem jest małe schronisko Polskiego Związku Wędkarskiego oraz
pole biwakowe. Szlak przechodzi drogą do zachodniego krańca wsi. Za
mostem na
Wołkowyjce
skręca w lewo i dalej prowadzi przez wertepy,
lasy i zagajniki oraz lokalne nierówności grzbietu ciągnącego się od
Korbani
na p
om
oc. Zataczając szerokie zakole osiąga górny kraniec wsi
Bukowiec
i przez następny dział przew
i
ja się w dolinę
Solinki
do
Terki.
Od
Wołkowyjki
niespełna 3 godz. uciąż
l
iwego marszu stosunkowo
nieciekawą trasą. Wieś
Terka
położona w ustronnej dolince u podnóża
Tołsty
i
Połomy
powstała zapewne w XV w. Z dawnych czasów
zachowała się tu murowana dzwonnica po nieistniejącej cerkwi,
neogotycki
kośció
ł
ek wzniesiony w latach 1930—1932 oraz parę starych
cha
ł
up.
123
Minąwszy kraniec
wsi
szlak wspina się przez boczny grzbiecik zwany
Berdyria
na szerokie obniżenie pomiędzy
Tołstą
od pó
ł
nocy a
Połomą
od
południa. Ładny stąd widok na dolinę
Solinki,
masyw
Korbani,
a z
niedalekiej wyniosłości na położoną po przeciwnej stronie dolinę Sanu i
pasmo
Otrytu.
Z otwartej wierzchowiny szlak kieruje się lasami na południe. Omija
wyniosłość
Połomy
(776 m) i przez
Szczydsko
(625 m) osiąga obniżenie
grzbietu przez które przechodzi leśną droga
zdoliny
Wetlinydo
doliny
Sanu. Po prawej stronie
wdole
s
ł
ynny przełom
Wetliny
pod Zawojem i
utworzony niedawno r
e
z
e
rwat “Sine Wiry". Za drogą szlak wydostaj
e
się na wi
e
rzchowinę wyra
ź
nego grzbietu, mocno powyginanego i
pofalowanego, ciągnącego się od
Smereka
ku północy. Ścieżka pod-
nosząc się coraz wyżej przechodzi siedem znaczniejszych kulminacji,
wśród których kolejno wyróżnia się
Żołobina
(780 m), Bukowina (910
m),
Siwara
(924 m) i dużo niższa
Krysowa
(840 m). Idziemy wśród
lasów i polan, latem pełnych kwiecia i jagód. Z otwartych przestrzeni
ukazują się widoki na wzniesienia położone po prawej i lewej stronie
grzbietu. Najszersza panorama rozpościera się ze szczytowej polany
Bukowiny, skąd widok obejmuje otoczenie od połonin na wschodzie po
Łopien-nik
na zachodzie i niezliczone pasma gór na p
om
ocy. W rejonie
Bukowiny szlak dochodzi do zachodniej granicy
BPN,
która dalej
biegnie równolegle do ścieżki. Tu przy szlaku napotykamy okazy
wiekowych buków. Po lewej stronie, w kotle górnej doliny
Tworylczyka
zachował się spory obszar starodrzewu buczyny karpackiej tworzący
oryginalny fragment puszczy będący ostoją wielu zwierząt m.in.
niedźwiedzia brunatnego i orła przedniego. W 1980 r. utworzono tu
rezerwat przyrody “Puszcza Bieszczadzka nad Sanem", obecnie
włączony w obręb
124
BPN. Tuż za wyniosłością
Krysowej
szlak zielony
ł
ączy się ze
znakowanym czarno szlakiem wiodącym od przełęczy 928 m w paśmie
Wysokiego Dzian
i
na Przełęcz
Orłowicza.
Od
Terki
około 4
godz.
W
prawo
zejśde
do schroniska — bacówki PTTK w
Jaworzcu
—niespełna l
godz. Dalej idziemy grzbietową ścieżką na południowy wschód za
znakami czarnymi. Szlak podchodzi powoli na
połogą
wyniosłość
Wysokiego
Berda
(968 m), a potem poprzez las wydostaje się na
połoninę okrywającą szczytne partie Smereka. Trawersując jego
północ-
no-wschodnie
zbocza osiąga szerokie obniżenie zwane Przełęczą
Orłowicza (1078 m), gdzie kończy się na po
ł
ączeniu z głównym
szlakiem beskidzkim (znaki czerwone). Od Krysowej około 2 godz.
Przed przełęczą do szlaku czarnego dołączają znaki żółte szlaku od
Zatwamicy.
Na przełęczy rozpoczyna się szlak żó
ł
ty prowadzący przez
Wetlinę
na R
ą
bią Skałę w paśmie granicznym. Zejście do Zatwamicy
około 2,30 godz
.,
do schroniska ZHP “Ostoja" w Suchych Rzekach -
1,30 godz. Zejście do Wetliny — l godz. Mając nieco czasu można z
prze
ł
ęczy zrobić dodatkową wycieczkę na pobliski
Smerek
— 30 min.
lub dalej położony szczyt Połoniny
Wetlińskiej
— l ,30 godz.
Od
Ustrzyk
Dolnych na Krzemień — szlak niebieski
Długość 57 km, czas przejścia około 20 godz
.,
co wymaga 3 —4 dni
marszu
Trasa umożliwia poznanie wschodniej partii naszych Bieszczadów,
poczynając od Gór
Hoszowskich,
po najwyższe szczyty gniazda
Tamicy
i Halicza. Przejście ułatwia szlak turystyczny w zasadniczej części
wyznakowany
dopiero w 1988 r. staraniem oddziału PTTK w
Ustrzykach
Dolnych.
125
Od stacji kolejowej w
Ustrzykach
Dolnych szlak przechodzi ulicami na
południową stronę miasta i obok zniszczonego cmentarza żydowskiego
wspina się na
Gromadzyń
(654 m), stanowiący
północno-zachodni
wierzchołek długiego grzbietu Równi. Na wierzchowini
e
strzelnica
biathlonowa
i górna stacja
wyciągu orczykowego należące do znajdującego się tu ośrodka sportów
zimowych.
Szlak przewija się na drugą stronę grzbietu i otwartym stokiem schodzi
w dolinę potoku Olchy do
wsi
Równia, która wcześniej została już
opisana. Następnie przewija się przez zalesiony grzbiet długiego
masywu
Żukowa
(około 760 m) na jego południową stronę i wertepami
schodzi do położonej w dolinie ubogiej wioski
Daszówka,
a potem drogą
do wschodniego krańca
Teleśnicy
Oszwarowej.
Od
Ustrzyk
Dolnych 3
godz.
Koło sklepu szlak skręca w lewo i przez zalesione stoki Stożka
wyprowadza na spłaszczoną
wyniosłośćŁabiska
(615 m) tworzącą
zworzec
połogich
grzbietów kilku okolicznych wzniesień. Wprost na
zachód od tego miejsca wznosi się wydatny Stożek. Dalej szlak
prowadzi polną dróżką wiodącą wierzchowiną rozległego działu (584 m)
w znacznej części otwartą, dostarczając widoków na sąsiednie góry. Po
lewej stronie w dolinie potoku
Paniszczówka
była niegdyś wieś
Paniszczów,
która po wysiedleniu w 1951 r. nie została już zasiedlona i
zniszczała całkowicie. Po drugiej stronie tej doliny wznosi się zalesiony,
poorany bruzdami potoków masyw
Moklika.
Na południu widać długi
wał
Otrytu.
Natomiast od zachodu ciągnie się dolina Sanu zalana
wodami Jeziora
Solińskiego.
Po tej stronie leżała nad Sanem wioska
Sokole, której teren zakrywają obecnie wody odnogi zalewu zwanego
Zatoką
Wiktoriniego.
Nad zatoką znajduje się samotne gospodarstwo
Henryka
126
Wiktoriniego. Obniżającym się grzbietem schodzimy w dolinę potoku
Czarnego, gdzie niegdyś istniała wioska
Chrewt,
a dziś rozlewają się
wody zalewu. Krańcem jeziora dochodzimy do drogi Czarna —Polana,
którą po niespełna 2 km docieramy do zachodniej części wsi Polana. Od
Teleśnicy Oszwarowej 11 km. Wśród pierwszych zabudowań wioski
szlak skręca w prawo i zagłębia się w dolinę bocznego strumienia, gdzie
przed laty stały domy wioski
Serednie
Małe. Ścieżka przedziera się
przez zarośla i olszyny porastające pola niegdysiejszej wsi, osiąga
granicę starego lasu i stromo podchodzi na grzbiet Otrytu do szczytu
Hulskie
(846 m). Niegdyś widokowy wierzchołek jest dziś niemal
całkiem zarośnięty, tylko z nielicznych polan na południowej stronie
otwierają się widoki na pasmo połonin. Pasmo Otrytu tworzy długi
ponad 18 km wał górski przeciętnej wysokości 750
-
900 m n.p.m.
ciągnący się od
Smolnika
po przełom Sanu koło Rajskiego. Na
wschodnim krańcu grzbietu znajduje się najwyższa jego kulminacja
Trohaniec
(939 m). Pasmo to charakteryzuje się szeroką spłaszczoną
wierzchowiną i rozłożystymi zboczami, które rzeźbią doliny licznych
strumieni, w całości pokrywa je zwarty kompleks leśny.
Dziś wędrówka
Otrytemjest
stosunkowo łatwa. Są tu nowe drogi leśne,
szlaki i dobrze wydeptane ścieżki. Przed laty przejście Otrytu to była
dosłownie wyprawa. Las był inny, wiekowa knieja pe
ł
na drzew
olbrzymów, wykrotów i zwierząt. Zalesiony i trudny do orientacji teren
nierzadko sprawiał, że turyści schodzili nieopatrznie z grzbietu,
najczęściej na jego p
o
mocną stronę. Przez lata intensywnej eksploatacji
las został mocno przetrzebiony, rzec można, że nawet zdewastowany. Co
nie wywieziono do tartaków to spalono na węgiel drzewny, a reszta po
prostu zbutwiała. Tylko miejscami zachowały się
127
jeszcze starsze zespoły leśne. Należy do nich las porastający południowe
zbocza pasma w rejonie
Hulskiego.
W 1983 r. utworzono tu rezerwat
przyrody
“Hulskie"
o powierzchni 190 ha. Pó
ł
nocna granica sięga
grzbietu
Otrytu.
Od Hulskiego ścieżka kieruje się na wschód i grzbietem Otrytu podąża
aż do samotnej chatki — schroniska studenckiego zwanego Chatką
Socjologa na
Otryrie
Górnym. W rejonie tym widać jeszcze resztki
dużej, nie całkiem jeszcze zarośniętej polany. Przed laty, tu, na
wysokości 700
-
800 m, stało kilka zabudowań osiedla
Otryt
Górny. Na
położonej niżej następnej polanie było jeszcze bliźniacze osiedle Otryt
Dolny. Od schroniska schodzimy leśną dróżką na południe do położonej
w dolinie Sanu
wsi
Dwemiczek.
Od Polany 5
godz.
Z
Dwemiczka
szlak przechodzi drogą do
Dwemika.
Za nowym
kościołem zbudowanym z drewna z rozebranej cerkwi w
Lutowiskach,
skręca w lewo i lasami wyprowadza na siodło pod
Kosowcem,
a potem
na szczyt Magury
Stuposiańskiej
(1016 m). Znajdująca się tu polanka
zaprasza do wypoczynku. Niegdyś szczyt Magury stanowił doskonały
punkt widokowy. Dziś wyrosłe tu drzewa i krzewy skutecznie
ograniczają widoczność. Szlak schodzi na boczny grzbiecik (983 m) z
polanką. Tu od szlaku niebieskiego odgałęzia się na południe szlak
zielony prowadzący przez Połoninę Carynską na Małą Rawkę. Na
po
ł
ożonej niżej przełęczy, gdzie niegdyś znajdowały się zabudowania
przysiółka
Przysłup,
stoi małe schronisko studenckie. Zejście do
schroniska 45 min. Z polanki ograniczony, ale efektowny widok na
Połoninę Cary
n
ską oraz szczyt najwyższej partii Bieszczadów. Pod nami
roz
l
egła dolina, w której dawniej leżała duża wieś
Caryńskie.
Szlak
niebieski skręca w lewo
schodząc w dolinę
Wołosatego
do wioski
Pszczeliny.
Od Dwemiczka
niespełna 4 godz.
128
W wiosce są dwa pola biwakowe i baza studencka. Noclegi można też
znaleźć u leśników.
Z Pszczeliny szlak kieruje się na po
ł
udniowy wschód, przekracza potok i
zalesionym zboczem podchodzi pod kulminację Widełek (1016 m). W
tym rejonie wkraczamy w obszar
BPN.
Po przejściu sporej partii lasu
ścieżka osiąga połoninę Bukowego
Berda
i wnet wydostaje się na jego
skrajny wierzchołek (1201 m). Dalej prowadzi oryginalnie
wykształconym grzbietem przybranym w liczne formy skalne, osiągając
po 4 km najwyższy szczyt Bukowego Berda (1313 m). Mniej więcej w
połowie grzbietu odgałęzia się w lewo szlak żółty sprowadzający do
Mucznego
— l godz.
Z całej partii grzbietowej, a szczególnie z najwyższego szczytu góry,
roztacza się wspaniała panorama sięgająca dalekich krańców
tzw.
bieszczadzkiego worka i gór położonych po przeciwnej stronie granicy.
W dole przepiękna dolina Sanu. W najbliższym otoczeniu grzbiety
Szerokiego Wierchu, Krzemienia i
Tamicy.
Na zachodzie piętrzą się
masywy Po
ł
oniny
Caryńskiej
i
Wetlinnych,
na lewo od nich widać
połoniny Ma
ł
ej i Wielkiej Rawki oraz niezliczone garby gór. Poprzez
nie-giębokie
siodło szlak wyprowadza na zachodni kraniec sąsiedniego
Krzemienia (1335 m). Od Pszczeliny —4 godz.
Tu kończymy opis szlaku. Dalszą trasę
tzn.
zejście z gór można sobie
ułożyć różnie. Dla osób sprawnych zalecam zejście na siodło między
Krzemieniem a
Tamicą
i przejście szlakiem czerwonym przez Halicz do
Wołosatego — 4,30 godz. Krótsze trasy prowadzą przez Przełęcz pod
Tamicą (z możliwością
,,
zaliczenia" tego szczytu) do Wołosatego —
2,30 godz. lub szlakiem czerwonym przez Szeroki Wierch do
Ustrzyk
Gó
rn
ych — 4 godz.
129
BIESZCZADZKI PARK NARODOWY
Zamiar utworzenia parku narodowego w Bieszczadach pojawił się już w
1948 r. W trzy lata potem inicjatywę tę podjęli ponownie dzia
ł
acze
PTTK, lecz na jej zrealizowanie potrzeba było poczekać dobre
dwadzieścia lat. Pierwszy zasadniczy krok w tym kierunku uczyniło
dopiero Prezydium ówczesnej Wojewódzkiej Rady Narodowej w
Rzeszowie podejmując w 1965 r. stosowną uchwałę, lecz parku nadal nie
było. Po wielu staraniach dopiero latem 1973 r. ukazało się
rozporządzenie Rady Ministrów powołujące do żyda Bieszczadzki Park
Narodowy. Faktyczna dzia
ł
alność parku została rozpoczęta l listopada
1973 r. Pierwszym jego dyrektorem został
inż.
Zbigniew Tym, a
dyrekcja parku mieściła się w
Pszczelinach.
Początkowo obszar parku był mały. Obejmował 5725 ha lasów, połonin i
pól. Składał się z dwu części: większej obejmującej grupę górską
tzw.
gniazda
Tamicy
i Halicza oraz mniejszej obejmującej tylko szczytową
partię Połoniny
Caryń-skiej.
W 1989 r. obszar parku został powiększony
do 15 510 ha. W jego obręb włączono wówczas rejon Wielkiej Rawki
oraz masywy
Smereka
i Połoniny
Wetlińskiej.
Na mocy kolejnego
rozporządzenia z dnia 25 stycznia 1991 r. park powiększono do 27 064
ha przyłączając doń dalsze partie pasma granicznego, dolinę
Wołosatego
oraz obszary lasów i łąk aż po
Wetlinę.
W obrębie parku ścisłą ochroną
otoczono teren o powierzchni 3045 ha, w tym cały obszar po
ł
onin.
BPN
obejmuje najbardziej typowe dla bieszczadzkiego krajobrazu środowisko
geograficz-no-przyrodnicze
o osobliwym dla Karpat Wschodnich
układzie pięter roślinnych. Obejmuje on zwarte terytorium sięgające od
130
Rabiej
Skały,
Wetliny
i Wysokiego
Berda
na zachodzie, po
Sianki
na
wschodzie i do linii Bukowina,
Nasiczne,
Bereżki
i
Beniowa
na pó
ł
nocy
po główny grzbiet Karpat na południu. W jego obrębie znajduje się całe
pasmo połonin, od Smereka poczynając na Połoninie
Bukowskiej
kończąc i znaczna część pasma granicznego,
tj.
cała najwyższa i
najciekawsza część
Bieszczadów Zachodnich.
Obecnie granice parku zostały wyznaczone w oparciu o projekt
opracowany w 1976 r. przez dr. Stefana
Michalika.
Od 1981 r. dyrekcja
parku mieści się w
Ustrzykach
Górnych. Jego dyrektorem jest obecnie
inż.
Wojomir
Wojdechowski.
Dyrekcji parku podporządkowane jest
także Bieszczadzkie Muzeum
Przyrodnicze w Ustrzykach Dolnych.
Zwiedzanie obszarów parku umożliwia stosunkowo dogodna sieć
znakowanych szlaków turystycznych, a
mianowide:
— odcinek głównego szlaku beskidzkiego znakowany kolorem
czerwonym prowadzący tu do
wsi
Smerek
przez Połoninę
Wetlińską
i
Halicz do Wołosatego,
— odcinek szlaku granicznego znakowanego kolorem niebieskim
wiodący tu od Rabiej Ska
ł
y przez Wielką Rawkę
i
Ustrzyki
Górne na Krzemień,
— szlak żółty z Suchych Rzek na Prze
ł
ęcz
Orłowicza,
— szlak żó
ł
ty z Przełęczy Orłowicza na R
ą
bią Skałę,
— szlak zielony od Magury
Stuposińskiej
przez Połoninę
Caryńską
na Małą Rawkę,
— fragment szlaku zielonego z Leska na
Krysową,
— odcinek szlaku niebieskiego wiodącego z
Ustrzyk
Dolnych przez
Magurę
Stuposińską
i
Pszczeliny
na Krzemień,
— odcinek szlaku czarnego zaczynającego się na przełęczy 920 w
paśmie Wysokiego Działu od schroniska w
Jaworzcu
do Przełęczy
Orłowicza,
131
— szlak
żóhy
z
Mucznego
na Bukowe
Berdo,
— szlak żóhy z
Bereżek
na
Przysłup,
— szlak żóhy z Przełęczy pod
Tamicą
na
Tamicę.
W oparciu o wykazaną powyżej sieć szlaków można przyjąć różne
warianty zwiedzania parku. Na przejście wzdłuż całego jego obszaru,
przy wykorzystaniu szlaku czerwonego lub niebieskiego granicznego,
potrzeba 2—3 dni. Poznanie wszystkich partii górskich położonych w
rejonie pasma połonin jak i pasma granicznego zajmie nam 5 —6 dni.
Dla zwiedzenia parku dogodne bazy wypadowe to
Wetlina,
Ustrzyki
Górne i
Wołosate.
W miejscowościach tych znajdują się obiekty
noclegowe, pola biwakowe, placówki gastronomiczne, sklepy i parkingi.
Dla zainteresowanych podajemy kilka propozycji wycieczek:
— 2 dni: Wetlina -Dział -Wielka Rawka -Ustrzyki Gó
rn
e
—Halicz —Wołosate,
— 3 dni:
Smerek
— Połonina
Wetlińska
— Brzegi Górne
—Połonina
Caryńska
—Wielka Rawka —Wołosate —Halicz
—Tamic
ą
— Szeroki Wierch — Ustrzyki Górne (lub Halicz
— Krzemień — Bukowe Berdo —
Pszczeliny),
— 3 dni:
Zatwarnica
— Połonina Wetlińska — Brzegi Górne
—Połonina Caryńska —Ustrzyki Górne —Tamic
ą
—Halicz
— Wołosate — Ustrzyki Gó
rn
e.
Najbardziej uciążliwe jest zwiedzanie najwyższej, a zarazem
najciekawszej partii Bieszczadów, obejmującej gniazdo
Tarnicy
i
Halicza, oczywiście, gdy chcemy
,,
zaliczyć" wszystkie szczyty tej grupy
górskiej w ciągu jednego dnia. W tym rejonie nie ma żadnych
możliwości noclegowych, zabronione jest także biwakowanie.
Oczywiście grupę tę można poznać w
dągu
kilku mniej uciążliwych
wycieczek, ale za każdym razem potrzeba korzystać
132
z baz wypadowych ulokowanych u podnóża gór w
Ustrzykach
Górnych,
Wołosatem
lub
Mucznem.
Przejście jednodniowe jest długie i uciążliwe, ale doznane wrażenia
niwelują trud wycieczki. Najbardziej popula
rn
y wariant obejmuje
przejście od
Ustrzyk
Górnych przez Szeroki Wierch, Tamicę, Halicz i
Rozsypaniec
z zejściem do
Wołosate-go.
Razem jest to około 28 km, a
czas potrzebny na pokonanie tej trasy zamyka się w przedziale 9-10
godzin.
Zapraszając na bieszczadzkie szlaki życzymy turystom udanej pogody i
wielu przyjemnych
wra
ż
e
ń
.
WAŻNIEJSZE INFORMACJE
Hotele i schroniska oraz inne obiekty t
u
rystyczne
Ba
l
igród
— hotel robotniczy leśnictwa,
tel.
58.
Bóbrka
— schronisko
PTSM,
czynne lipiec
-
sierpień. Brzegi Dolne
—schronisko PTSM, czynne lipiec
-
sierpień. Brzegi Górne
—
schronisko PTTK “Pod Małą Rawką",
—baza studencka, czynna lipiec
-
wrzesień. Bystre koło Baligrod
u
—schronisko studenckie, tel. Baligród 104,
— ośrodek wypoczynkowy
ZSGD
“Zelmer",
tel. Baligród 33,
— ośrodek wypoczynkowy
FF
“Wisan",
tel. Baligród 78. Cisn
ą
—
schronisko PTTK “Pod
Honem",
— hotel Nadleśnictwa, tel. 74,
— schronisko
“Okrąglik",
tel. 49,
— schronisko PTSM, czynne lipiec
-
sierpień. Czarna
—schronisko PTSM, czynne lipiec
-
sierpień.
Dwerniczek
— pensjonat na
“Rusinowej
Pola
n
ie
"
,tel.
Dwernik
12.
Hoczew
— zajazd “Pod Gruszką", tel. Lesko 17-56,
—schronisko PTSM, czynne lipiec—sierpień.
134
Huzele
—
Dom Wycieczkowy
“HARCTUR",
tel. Lesko 62-49.
Ja
w
or ko
ł
o
Soliny
—Wojskowy Zespól Wypoczynkowy, tel. Lesko 66-12.
Jab
ł
onki
— schronisko PTSM, czynne lipiec
-s
ierpień.
Jaworzec
—
schronisko PTTK.
Kalnica
koło Cisn
ę]
—schronisko PTSM, czynne lipiec—sierpień,
—pensjonat “Bogdanka", tel. Cisn
ą
53.
Koma
ń
cza
—
schronisko PTTK
“Podkowiata",
tel. 13,
— schronisko studenckie,
—baza studencka, czynna lipiec
-
wrzesień.
Lesko
—motel i hotel, ul. Bieszczadzka 4, tel. 80-81,
—schronisko PTSM, czynne lipiec
-
sierpień, ul.
Piłsudskiego
27, tel. 66-
75,
— ośrodek wypoczynkowy “Zamek", ul. Pi
ł
sudskiego 7,
tel. 62-68,
— zajazd
“Magador",
ul. Unii Brzeskiej, tel. 69-81,
—
hotel
“Kolina",
Rynek 8, tel. 63-03.
Lopienka
—baza studencka, czynna lipiec
-
wrzesień.
Łupków
— schronisko studenckie.
Myczkowce
—Dom Wypoczynkowy “Energetyk", tel. 31,
— schronisko PTSM, czynne lipiec
-
sierpień.
Mnczne
— hotel robotniczy Nadleśnictwa.
Myczków
—schronisko
PTSM,
czynne lipiec
-
sierpień,
tel.
5.
Olszanica
— ośrodek wypoczynkowy Ministerstwa Sprawiedliwości
(pałac), tel. 62.
Otryt
Górny
— schronisko studenckie “Chatka Socjologa". Polana
—schronisko PTSM, czynne lipiec
-
sierpie
ń
, tel. Czarna 10.
Polańczyk
— ośrodek
wodno-rekreacyjny
“Zjawa". Po
ł
onina
Wetlińska
— schronisko PTTK. Przys
tą
p ko
ł
o
Caryńskiego
— schronisko studenckie
“Kolina". Przyslup
koło
Kalnicy
— zajazd “U
Zdzicha".
Roztoki Górne
—baza studencka, czynna lipiec—sierpień.
Solina
— zespó
l
domów wypoczynkowych.
Smerek
—
motel, tel.
Wetlina
8. Suche Rzeki koło
Zatwarnicy
—
schronisko ZHP “Ostoja".
Szczawne
— schronisko PTSM, czynne lipiec
-
sierpień.
Szczerbanówka
— schronisko studenckie.
Tarnawce
Niżne
—
hotel.
Teleśnica
Oszwarowa
— Ośrodek Wypoczynkowy “Uroczysko", tel.
Łobozew
10.
Tworylne
—baza studencka, czynna lipiec
-
sierpień.
Ustrzyki
Dolne
—
hotel
“Laworta",
ul. Zielona 12, tel. 364, 365,
—
hotel
“Strwiąż",
ul. W.
Sikorskiego
l, tel. 303,
—pensjonat “Otryt", ul. Rzeczna 26, tel. 519.
Ustrzyki Górne
—schronisko PTTK
“Kremenaros",
tel. 2,
—
hotel PTTK “Górski", tel. l,
—baza studencka, czynna lipiec
-
wrzesień,
— schronisko
BPN.
Wetlina
—
hotel PTTK, Wetlina-Rawka,
—
Dom Wycieczkowy PTTK, tel. 15,
— schronisko PTSM, czynne lipiec
-s
ierpień, tel. 6,
—
Zajazd “Pod Po
ł
oniną", tel. 11,
—baza studencka, czynna lipiec—wrzesień.
Wo&owyja
—schronisko PTSM, czynne lipiec
-
sierpień, tel. 32,
—
schronisko
PZW,
tel. 15.
Wolosate
—hotel i schronisko BPN, tel. Ustrzyki Górne 5.
Zatwarnica
— hotel robotniczy Nadleśnictwa.
136
Zagórz
-baza studencka ZSP, ul. Rzeczna l,
tel.
44,
- hotel, ul. Wodna 3, tel. 22-198.
Żubracze
-
schronisko
“Best
Hotel".
Campingi
Lesko, ul. Turystyczna (park), tel. 66-89,
Myczkowce,
tel. 34,
Solina
“Energetyk", tel. 33,
Solina
“Jawor", tel. 21,
Ustrzyki
Dolne, ul.
Strwiążyk
l, tel. 336,
Ustrzyki
Górne, tel. l.
Pola biwakowe
Bereżki
Buk
Bukowiec
Brzozowi
ec
Bystre Cisn
ą
Chrewt
“Gawra" Czarna
Dwerniczek Dołżyca Duszatyn
Glinne Habkowce
Jabłonki
Jaworzec
Krzywe
Liszna Lutowiska
Łobozew
(Żuków) Nowy Łupków Olchowi ec
Polańczyk
138
Polanki
Przysłup
Pszczeliny
Rajskie
Tarnawa
Niżna
Teleśnica
Oszczarowa
“Ostoja
''
Stanice harcerskie (hoteliki)
Bukowiec Czarna Góra
Dwemik
Dwerniczek
Hoszowszczyk
Uszna Łobozew
Nasiczne Olchowiec
Ustrzyki Górne
Wolosate
Wetlina
Wołkowyja
“Czaków"
Żubracze “Cicha Woda"
Polana Polanki Suche Rzeki Ustrzyki Górne Wetlina
Wola
Michowa
Wo
ł
kowyja Wolosate
Stacje benzynowe
Baligród
Cisn
ą
-Dolżyca,
tel. 21,
Komańcza, tel. 57,
Lesko,
i
d. Bieszczadzka, tel. 80-81,
Olszanica
Postotów
Smolnik
Solina, tel. 8,
Ustrzyki Dolne, tel. 129.
Wyciągi narciarskie
Brzegi Górne Bystre ko
ł
o Baligrodu Jawor -
WZW Jaworzec Kalnica
Komańcza
—Pułanki
Lesko
—Huzele Liszna Lutowiska
Myczkowce
Olszanica
Solina
—Zabrodzie
Steflcowa
Ustrzyki
Dolne
—Równia
—Gromadzyń
— Kamienna
Laworta
—
Mały Król
Zagórz
—Zakucie
LITERATURA
Bata Artur: Baligród i okolice. KAW, Rzeszów 1986. Bata Artur:
Szlakiem bieszczadzkiej kolejki leśnej. KAW,
Rzeszów 1986. Bata Artur: Bieszczady — szlakiem walk z
UPA.
KAW,
Rzeszów 1984. Bata Artur: Bieszczadzkie zapory wodne. KAW,
Rzeszów 1985.
Borucki
Jan: Wędrówki przez Bieszczady. Wydawnictwo PTTK
“Kraj", Warszawa 1986.
Burchard
Przemys
ł
aw: Pamiątki i zabytki
kultury żydowskiej
w Polsce. Warszawa 1990.
Falkowski
Jan,
Pasznyctd
Bazyli:
Na pograniczu
łemkowsko--
bojkowskim.
Towarzystwo Ludoznawcze, Lwów 1935.
Fastnacht
Adam: Osadnictwo ziemi
sanockiej
w latach 1340—1650.
Zakład Naukowy im. Ossolińskich, Wrocław
1962. Fastnacht Adam: Dzieje Leska do 1772 r. KAW, Rzeszów 1988.
Fastnacht Adam: Słownik
historyczno-geograficzny
ziemi sanockiej,
część I. Muzeum Regionalne PTTK w Brzozowie,
Brzozów 1991.
Gąsiorowski
G
.:
Przewodnik po Karpatach Wschodnich. Tom I.
Bieszczady. PTT, Kraków—Lwów—Warszawa 1935.
Jadan
Henryk: Pionierska społeczność w Bieszczadach. Wydawnictwo
Uczelniane WSP, Rzeszów 1976.
141
Kłos Stanisław: Województwo rzeszowskie —przewodnik.
SiT,
Warszawa 1973.
K
ł
os Stanisław: Bieszczady —przewodnik. SiT, Warszawa 1986. Kłos
Stanisław: Bieszczady i Pogórze. KAW, Warszawa 1988.
Kruczek Zygmunt: Jeziora:
Solińskie,
Myczkowskie.
Wydawnictwo
PTTK “Kraj", Warszawa 1982.
Krydński
Stanisław: Cerkwie w Bieszczadach. Warszawa 1991.
Krygowski
Władysław: Bieszczady i Pogórze. SiT, Warszawa 1975.
Krygowski Władysław: Przez przełęcze Bieszczadów samochodem i z
plecakiem. SiT, Warszawa 1975.
Katalog zabytków sztuki w Polsce — Lesko, Sanok,
Ustrzyki
Dolne i
okolice. PAN Instytut Sztuki, Warszawa 1992.
Michalak
Janusz: Ustrzyki Dolne i okolice. KAW, Rzeszów 1986.
Michalak Janusz: Lesko i okolice. KAW, Rzeszów 1988. Michalak
Janusz: Komańcza i okolice. KAW, Rzeszów 1988.
Michalik
Stefan: Bieszczadzki Park Narodowy. KAW, Rzeszów 1982.
Moska
l
a Edward: Bieszczady — przewodnik turystyczny. KAW,
Rzeszów 1982.
Okoń Marek: Beskidy — część wschodnia. Wydawnictwo PTTK “Kraj",
Warszawa
-łŁraków
1987.
Orłowicz
Mieczysław: Bieszczady. SiT, Warszawa 1954.
Orłowicz
Mieczysław: Ilustrowany przewodnik po Galicji. AKT, Lwów
1914.
142
PałczyńskiAdam,
StepaTadeusz:
Nasza przyroda —województwa
krośnieńskie, przemyskie, rzeszowskie. LOP, Rzeszów
1983.
Reinfuss
Roman: Śladami
Łemków.
Wydawnictwo PTTK
“Kraj", Warszawa 1990.
Schramm
Wiktor: Lasy i zwierzęta Gór
Sanockich.
Poznań
1958.
Starakiewicz
Mańa:
Bieszczady —część po
ł
udniowa. Wydawnictwo
PTTK “Kraj", Warszawa-Kraków 1991.
Staruchowicz
Zbigniew: Ustrzyki Dolne i okolice. SiT, Warszawa 1962.
Szczęśniak
Adam, Szota Bronis
ł
aw: Droga do nikąd. MON, Warszawa
1985.
Wrona Jerzy: W Bieszczadach. Wydawnictwo
SiP,
Warszawa 1985.
Zarzycki
Kazimierz,
Gtowadński
Zbigniew: Bieszczady. Wiedza
Powszechna, Warszawa 1986.
WIDOK Z
ROZSYPAŃCA
NA ZACH
Ó
D
AGENCJA
HANDLOWO -
PKOMOCyWA
S.C
RZESZ
Ó
W
«•
Bk
- wszystkich księgarzy oraz wydawców
!••
do stałej
wspó
ł
pracy
W ofercie ponad 3000 tytu
łó
w
O
podręczniki szkolne oraz pełny asortyment wydawnictw
metodyczno-
dydaktycznych
nowości wydawnicze dla dorosłych
,
młodzieży i dzieci
reprodukcje malarstwa, albumy,
kalendarze
Zapraszamy od poniedzia
ł
ku do piątku i w soboty robocze w godzinach
od 7°o do 150°
Nasz ad
r
es:
Rzeszów, ul Trembeckiego 5
tel.
336
-
06 i 340-61 w. 270 fax 358-50
L