CHASYDZI NAD NARWIĄ (2)

background image

CHASYDZI NAD NARWIĄ

WALDEMAR KONTEWICZ

Dom buduje się życiem, pracą, legendą,

uczciwością, tradycjami, kulturą a nawet

wierszem. Udowodnili te proste prawdy

Chasydzi z Ostrołęki, Przasnysza,

Ciechanowa i Myszyńca. A pomimo to,

dzisiaj mało kto z mieszkańców Puszczy Zielonej wie, że dzieliliśmy kiedyś tę samą

Sadybę. Dlaczego? - chciałbym zapytać naiwnie. Czyżby Starsi Bracia w Wierze wchodzili

do tej samej Izby innymi drzwiami?

W roku 1975 wszedłem do przyzby pod drewnianym gontem na kurpiowszczyźnie by uczyć
polskie dzieci fizyki, matematyki, historii, tradycji; zdarzały się i... wiersze. I nie napotkałem
w uczonych księgach, gazetach, wspomnieniach, ani nawet na skromnej kurpiowskiej
wycinance, chociażby jednego Chasyda, jednej Żydówki, cichych mieszkańców Mazowsza
wygnanych pogardą i śmiercią z ich kilkusetletnich domowych pieleszy.

Po dziesięciu latach wyjechałem za ocean, pewnie po to by przez lekko uchylone drzwi
ułyszeć i posmakować jak piękną tradycją tętniły i pachniały pokoje moich Braci. Przypadek
połączył mnie z niebytem "Przasnyskich Yizkorów" a później z "Księgą Żydów
Ostrołęckich". Za ich sprawą zabłysnął mi książkowy hades XIX-wiecznych Chasydów,
wśród których Prorok Eliasz i kabalista Baal Szem Tow zwykli byli pojawiać się nie tylko w
legendach.

Wszedłem w krainę, która tak niedawno była moich rodziców i dziadków dniem codziennym,
a która poprzez misterię absolutną przepadła w otchłani piekła nie tylko Treblinki. Boleję nad
tym bardzo. Jest mi przykro i wstydzę się tego jako człowiek.

Miałem ja kiedyś dom, swój kącik mały i ciepły,
Biedniutkie gospodarstwo na własne potrzeby.
Jak korzeń z drzewem tak byłem zrośnięty.
Mocno, z tą moją odrobiną biedy.
.......................................................................................

Aż przyszli oni, ziejąc nienawiścią,
Mój biedny mały dom, tę moją dziedzinę,
Com tyle lat budował - rozwalili wszystko,
W ciągu jednego dnia zmienili w ruinę.

Mordechaj Gebirtig

background image

Jak można było nie zadbać o pamięć po tych wszystkich dorożkarzach, sklepikarzach,
krawcach, kupcach, którzy postęp cywilizacyjny czynili swą przedsiębiorczością, swoim
cnotliwym życiem, codzienną pracą? Dlaczego zatrzaśnięto polskie drzwi tak srodze, skoro na
Wigilię Bożego Narodzenia zawsze stawiano dodatkowe nakrycie? Czyżby chasydzki gość
nie był godzien naszych progów?

Odpowiedzi na te wręcz nieludzkie pytania udzielają wydobyte z niepamięci "Księgi
Pamięci." To na ich podstawie wersowałem wspomnienia o Senchariw, czyli o Napoleonie,
który wolność dla wszystkich Braci miał przynieść na swych demokratycznych sztandarach.
Wędrowałem z wierszami Israela Szterna, który zaplątał się w aferę z Bogiem na Amen. Tak
go pokochał, że nie zadbał nawet o swoją porządną śmierć - umarł gdzieś na bruku
warszawskiego getta, albo w Treblince. Nikt nie wie gdzie, może nawet sam Bóg. Zaprosiły
mnie Ostrołęckie Wspomnienia na operetkę Amerykanka Kołotkina. Dużo by o tym pisać, ale
najlepiej posmakować sztuki ?nie tylko zresztą teatralnej. Rozsmakował się w Amerykance
pewien prawdziwy Chasyd z Przasnysza, który dziś mieszka w Izraelu i dobrze pamięta ulotną
woń mazowieckiego czulentu. A kto by się oparł Kołnierzykowemu Domu Modlitw dla
postępowych Chasydów, którzy skrócili swoje chałaty, poprzyszywali skośne kieszenie, a do
białych koszul pozawieszali krawaty, czym spowodowali popłoch wśród starszyzny? Był też
w Ostrołęce poetycki fotoplastikon i straż pożarna, która pilnowała by... nie zgasł ogień. Aż w
końcu brodaci Chasydzi chwycili za sikawki i hełmy by bronić swoich domów. Zwersowałem
także ciężkie życie biednej mleczarki z Przasnysza, która uwierzyła w fałszywego kabalistę
Baal Szem Tow i w jego szofar. Szukała swego męża, co życie spędził na szukaniu Erec
Israel. Wszedłem również do gościnnych Ostrołęckich Kwartałów by zobaczyć ich przeszłość.
I nie zawiodłem się. Zobaczyłem tysiące uczciwych ludzi, z którymi tak łatwo można się
porozumieć, których można najzupełniej w świecie pokochać. Jak Braci.

Czy można oprzeć się czarowi artysty-farbiarza, który potrafił namalować szczęście nie tylko
na ścianie? Czy można przejść obojętnie obok klezmerów, którzy grywali zarówno dla ludzi i
dla Boga? Czy można zrezygnować z przejażdżki dorożką Icze Meira, który przewiózł na
dworzec kolejowy w Kaczynach całą Ostrołękę przez połowę XIX wieku pod rosyjskim
zaborem i ćwierć kilograma dymu z fajki?

Ci ludzie żyją nadal w "Yizkorach", istnieją tam na pamiątkę zamieszkiwania wspólnej Izby,
która nie zawsze chciała być dla nich gościnna.

Waldemar Kontewicz,

Toronto, maj 2001.

Źródła wersowanych opowieści:

1. Księga Żydów Ostrołęckich

- Ostatni uśmiech ostrołęckich dzieci...

- Rzeko Narew, gdybyś ty mówić umiała...

red. Zalman (Zenek) Drezner. Ostrołęka - Tel-Awiw, 1999.

background image

Oryginalny tytuł: Buch Fun Ostrolenker Kehila ("Księga Gminy Ostrołęckiej"), red. Icchak
Ywry, wydana w roku 1963 w Izraelu przez Ziomkowstwo Ostrołęckie, w językach żydowskim
(jidysz) i hebrajskim.

(Księga Żydów Ostrołęckich zostanie wznowiona w w Ostrołęce w roku 2001. Bedą w niej
zamieszczone "Kwartały Ostrołęckie" Waldemara Kontewicza po polsku i hebrajsku.)

2. "Kwartały Ostrołęckie":

Księga Żydów Ostrołęckich, rozdział "Kwartały Ostrołęckie", napisany przez

Szaloma Margules'a z Tel Avivu.

3. "Senchariw":

Księga Żydów Ostrołęckich, na podstawie: "Gdy Napoleon rezydował w

Ostrołęce (zapomniany historyczny epizod z czasów marszu Napoleona

przez Polskę)", według I. Achi-Szem'a w warszawskim tygodniku Welt

Szpigel (cytat z tej gazety).

4. "Rozmowa Szmuela Barucha ze swoim...":

Księga Żydów Ostrołęckich, rozdział "Postacie Znawców Tory", napisany

przez A.L. (dostępne tylko inicjały).

5. "Axis Mundi":

Opowiadania Frumke Segał-Bogdanowicza z Montevideo.

6. Przasnyski Yizkor:

Memorial Book Community of Proshnitz, by Shlomo Bachrach, 1974.

Published by The Proshnitz Landsmanschaft Israel Editorial Committee of

Yizkor ? Book.

7. Jews of Proschnitz [Przasnysz] in the First World War. Brak strony

tytułowej, autora i danych edycyjnych.

background image

Dom modlitwy - Beit Midrasz, w Ostrołęce, wczesne lata 1920. (?)

background image

KWARTAŁY OSTROŁĘCKIE

(obrazki miasta)

Droga do tartaku Mendela Białego

Z jednej strony uprawne chrześcijańskie pola panów

Poźniewskiego, Olszewskiego i Wojciechowskiego

(przyjaciół Żydów od wielu pokoleń)

prowadziły kupców z wiosek i miast

wprost na wielki tartaczny plac założony deskami

Z drugiej strony kapryśna Narew

(bynajmniej nie z powodów religijnych)

spławiała flotylle tratw z flisakami

koczującymi pod brezentowym daszkiem

spod którego sączyła się smużka białego dymu

leniwy znak że jednak coś się działo

w skostniałym krajobrazie Mazowsza:

na lekkim wzniesieniu huczał tartak Mendela Białego

Lewa strona Nowego (małego) Rynku

Kupcy i sklepikarze upatrzyli sobie Lewą

stronę rynku co nie oznaczało by

była ona gorsza od Prawej

po której mieszkali rabin rzeźnik i handlarz koni

Babcia Gite którą pan Bóg obdarował

mendelem klientów dziennie

jak też tyloma dziećmi i wnukami

prowadziła sklep włókienniczy

po Lewej stronie małego Rynku

z najlepszymi cenami w mieście

Kiedy klient marudził i prosił:

"Gityszka, czy można kupić ten materiał taniej?"

ona natychmiast łapała się za wielką głowę?

szpilki wetkniętej w kok i odpowiadała:

"Mogę oddać głowę, że taniej już sprzedać się nie da!"

Prawa strona Nowego (Małego) Rynku

Jehuda Nadborny barczysty rzeźnik

z jeszcze szerszą żoną bogaty w pieniądze

nie mówiąc już o dzieciach

miał własny dom po Prawej stronie

i mnóstwo chlewów

W twórczym procesie życia Jehuda

spłodził nawet trojaczki

dwóch chłopców i dziewczynkę

która jako dorosła panna

prowadzała byki za rogi przez most na Narwi

(Chrześcijanie żegnali się krzyżem

Żydzi życzyli jej pomyślności

a gapie rozdziawiali gęby)

background image

SENCHARIW

W żydowskich miasteczkach Mazowsza

przylgnął przydomek "Senchariw" [Miecz]

do Napoleona Bonaparte w jego marszu na Rosję

Wszystko zaczęło się w Ostrołęce

podczas sobotniej uczty u cudotwórcy:

rabin Szlomo z Karolina

i rabin Mendele z Rymanowa

wiedzieli że Imperator Francuzów

miał potężnego Anioła Stróża

i dlatego jego żołnierze

nie bali się grenadierów

króla pruskiego i cara Rosji

odprawiono modły jichudim i tykunim

za wygrane bitwy Senchariw

Pozostała też w Ostrołęce legenda

o Chaimł Hersz Jankielu z Kadzidła

w którego spichlerzu zbożowym

znajdował się sztab wojsk Napoleona

Podejrzewano Jankiela o szpiegostwo

Senchariw przebrał się nawet za wieśniaka

by móc obserwować żydowskiego kupca

którego skazał później na karę śmierci

Stał się jednak cud Chaimł Hersz Jankiel

uniknął uwięzienia i stryczka

tak jak i jego rodzina którą aresztował

polski generał Józef Poniatowski

Kto wie może Chaimł nie był winny

skoro udało mu się uciec

a na Łuku Triumfalnym w Paryżu

wyryto inskrypcję OSTROŁĘKA

FAŁSZYWY BAAL SZEM TOW

background image

Deborah

twój mąż jest wśród dębów

olch topoli i brzóz kilku rzędów

a może za morzem

któż to wie

Deborah córko Samsona

mleczarko z Mazowsza

samotna w każdy Szabat

nie płacz już więcej

weź z sobą wszystkie srebrniki

bochenek sera w owczym pęcherzu

i woskowych świec tuzin

jam jest Baal Szem

który przepędził diabła epilepsji

córki ogromnego Żyda

podobnego do ruskiego mużyka

jam jest Baal Szem

który liczył opadające liście

z przydrożnego drzewa

na oczach Berrela ? woźnego z bóżnicy

i upadających braci Izraela

Deborah odważna Żydówko

wejdź do gęstych borów

i słuchaj mojego szofaru

bo ja idę szukać twego męża

twoje świece oświetlą mi drogę

pośród korzeni bagien i uroczysk

srebrnikami przekupię diabły

tylko słuchaj mojego szofaru

Deborah zawiedziona żono

to nie jest moja wina

że coraz słabiej słyszysz

mój smutno grający róg

że coraz słabiej widzisz

płomień woskowych świec

twój mąż jest daleko

zajęty szukaniem Jeruzalem

Deborah córko Izraela

wracaj do Przasnysza

i już nie płacz

background image

MUZYKANCI

"W życiu tak się powodzi -

w jaki sposób się zagrało na weselu."

mawiał Mosze Aaron pierwsze skrzypce

w muzycznym kwartecie sprzed Pierwszej Wojny

Toteż grywał on sercem chasydzkie melodie

by młodej parze nie brakło wina i miodu

w Ostrołęce w Kaczynach Wojciechowicach czy w Łomży

Otwierano okna w mieście w oczekiwaniu

na rzewną nutę starego Aarona który i

po cygańsku potrafił oczarować zarówno synów jak

i ojców matki i babcie melamedów i ich uczniów

rabinów wozaków cyrulików kantonistów

rzezaków kantorów murarzy farbiarzy tragarzy

i ostrołęcką straż pożarną z orkiestrą dętą

Anszel Jagoda na klarnecie Icze Lejzer na basie

i Lejbł Szpilman w ciemnych okularach na drugich skrzypcach

czekali na znak panny młodej i Mosze Aarona

by stworzyć kwartet na miarę Ostrołęckich Kwartałów

plus zawodowy żartowniś Joel Wołowski z Łomży

który potrafił mówić tylko wierszem

"Dziś prawdziwych ... Chasydów z Mazowsza już nie ma.

Bo czy warto po świecie się tłuc?

I nie tylko ... skrzypiec żal."

Bruno Schulz: Żydzi, 1934.

background image

ROZMOWA

r'Szmuela Barucha Landaua z Ostrołęki

ze jego wspólnikiem tokarzem Benem Lejbem

- Na mądrość Baal Szem Tow

na miłość Proroka Eljasza

na marzenia o Erec Israel

rebie Baruch Landau wjechałeś furmanką

wprost do mojego pokoju

co ja teraz pocznę

co na to powie moja żona

- Wielce szanowny Ben Lejbie

do łóżka trochę zabrakło

a ja myślałem o Stwórcy

i o moim synu Lejbłe

który na stolarza chce się uczyć

Konie nie chciały mnie słuchać

tak jak zresztą mój syn

o czym wszyscy wiedzą

(jaki to ciężki grzech

kiedy Chasyd zostaje stolarzem)

- Zatem jedź do Aleksandrowa albo do Ger

posiedzisz tam w sztiblu na szywach

a nie na krzywym koźle

pomodlisz się

i kto wie może się syn na piekarza wyuczy

(kiedy ciasto rośnie można zaglądać do Gemary)

- Święte słowa zatem

na piekarza i do Aleksandrowa

szybko byle przed Niemcami

- rebie r'Szmul Baruch Landau

przecież to Syberia nie Ger

I gdzie podziała się twoja macewa

background image

ICZE MEIR ? DOROŻKARZ

Gdy spieszno było do cadyka w Ger

rabina w Wilnie lub (nie daj Boże)

do wojska w stepach Karaimów,

wtedy tylko Icze dorożkarz mógł pomóc:

Z Nowego Rynku w Ostrołęce

do Putieszestwiennoj Żeleznoj Dorogi w Kaczynach

woził on swoją bryczką na stalowych kołach:

kupców, rzemieślników,

urzędników, Chrześcijan, Żydów,

nawet trafił się i rosyjski książę

(tyle miał orderów na piersiach).

Cmokał Icze faję od szabasu do szabasu,

kopcił ją w dorożce gdy nosił bagaże

(wierzono nawet że podczas snu)

gdy śpiewał i gdy rozmawiał.

Siedząc na koźle dorożki

rozsuwał poły swojej kamizelki,

do której przyczepione były:

dwie miniaturowe podkowy,

drobny łańcuszek z karabinkiem,

kompas, szkatułka i srebrna skrzyneczka.

Kiedy pytano się go - "Icze, co to wszystko znaczy?",

brodaty fiakier otwierał podwójne drzwiczki

pozytywki z inkrustowanym dwugłowym orłem,

podobizną cara Mikołaja i inskrypcją:

"Dar za celne strzelanie" co musiał też koniecznie

z rosyjskiego na jidysz przełożyć.

A na trwożne naleganie pasażerów -

"Icze prędzej bo się spóźnimy!",

stary Meir spokojnie odpowiadał -

"Nie może być, mój zegar chodzi dobrze,

to pociąg jest za wcześnie."

W Kaczynach na peronach był zawsze tłum

background image

AXIS MUNDI

Jehuda ? rzeźnik z Goworowskiej.

Judel ? piekarz ze Starego Rynku.

Fejga ? córka rzeźnika.

Sara ? biedna wdowa, siostra

piekarza.

- W wielkim słowniku hebrajskim który

posiadał tylko cadyk z Aleksandrowa

Axis Mundi to wieczna Jerozolima -

wyjaśniał chudy Rzeźnik

tłustemu Piekarzowi łacińską zagadkę

1.

Jehuda do Judla na środku Goworowskiej:

- Widzisz

B-g jest Chasydem

skoro wybrał nam Ostrołękę wokół

której kręcą się Izrael Rzym i Krym

On zapewne wie że hebrajskie łzy

z kilku macew mogą wylać się

przez dziurawy płot na kirkucie

a twoja siostra nie ma chleba na szabas

2.

Judel do Jehudy przy pomniku Bema:

- Nic nie widzę!

W roku 1930 B-g stał się Szlachcicem

był na Wiejskiej w Sejmie

skąd zabronił sprzedawać ci mięso

a kirkut może poczekać - młody jestem

3.

Jehuda do B-ga w niebie:

- Wybacz Panie

przyszedłem do ciebie

mimo że mnie nie wołałeś

pękło mi serce

kiedy Fejga

zobaczyła policjanta

i przestraszona wpadła do jatki

a ja nie wiedziałem

gdzie schować ubite cielę

4.

Judel do B-ga na Goworowskiej:

- Panie i na co mu to było

background image

"AMERYKANKA" KOŁOTKINA

To było w sobotę wieczór ?

Do Ostrołęki zjechała wędrowna trupa

Kołotkina z operetką "Amerykanka"

Tuż po Hawdala [pożegnaniu szabasu]

mężczyźni i kobiety przygotowywali się

do wyjścia do teatru

Białe błyszczące chustki

tylko co wyjęte z komody

czekały rozłożone

na resztki szabasowego jadła ?

gęsie i kurze udka, owoce,

faszerowane ryby, chałkę

Przedstawienie nigdy

nie zaczęło się punktualnie

O 10 wieczorem kurtyna

była zawsze opuszczona

galerka tupała nóżkami

łupiny pestek strzelały po scenie

lub po bogatych głowach

w pierwszych rzędach

Wieczerza zaczynała się

po pierwszym akcie

rozwiązywano węzły chust

dzielono strawę

pomiędzy domowników

żuto mlaskano cmokano

zapach duszonego mięsa i czosnku

rozchodził się po teatrze

głodni artyści

przysiadali się do "ciotek"

i odbywali krótkotrwałą ucztę

Spektakl zakończony

udka zjedzone

po artystach ani śladu

(nie mieli czym zapłacić za hotelik) [*]

a operetka wciąż pachnie ?

czulentem

Glossa Sewka Rudy nadesłana z Izraela:

Podobny wypadek jak w "Amerykance" przydarzył się przed wojną w

Przasnyszu. Wędrowna trupa żydowskich aktorów, w której nie było

znanych gwiazd, nie miała powodzenia więc nie miała czym zapłacić

Gerlicowi za hotel i utknęła na kilka dni w miasteczku. Nie było tylko

tej uczty na sali teatralnej, bo przasnyscy Żydzi nie przynosili do

background image

teatru żywności. Nie przypadkowo w okolicznych miastach

nazywano ich "Prasznicer inteligenten" (w jidysz) za ich

zachowanie, ogładę i oczytanie. Pamiętam to wszystko doskonale bo

skorzystałem z okazji i poflirtowałem z jedną ładną aktoreczką. Miła

aktoreczka, nawet zaprosiłem ją na herbatę z ciastkiem do

restauracji ? kawiarni p. Jessionka koło miejskiego parku. Wyjechali

oni wreszcie konną furmanką, składając się ostatnimi groszami na

pokrycie kosztów. Notabene, do Przasnysza przyjeżdżali na występy

najwybitniejsi żydowscy artyści.

Sewek Ruda 7 maja 2001

STAŚ

background image

Ta mała dziewczynka

z Kurpiowskiej Puszczy

bawiąca się kasztanami

spadającymi za oknem

na zielony trawnik

to Henia z Ostrołęki nad Narwią

Ten mały pastuch

z Kurpiowskiej Puszczy

krzeszący oberka

na brzeszczocie

zielonej trawy

to Staś ze wsi Trzaska

W Księdze Pamięci

Ostrołęckich Chasydów

mierzwi się kołtun

jego lnianych włosów

pod workiem żyta

zebranego z piaszczystego

pałchetka kwaśnej ziemi

We wrześniu 1939

(to też jest w Księdze)

piegowata buzia poklejona

żywicy alabastrem brzęczała

na krawędzi bobkowego liścia

puszczańskie miodobranie

niczym pszczoła

w rzepakowym ogrójcu

Zima 1942 okopała się głęboko

w stodole pod sianem

Wytrzaskały się mrozy

i znów zaśpiewała brzoza

przez szpary w deskach

miska strawy parowała

na "boisku" jak Kurpie

nazywają klepisko

Żandarmi przyszli do wsi

pod sam wieczór

gdy w izbie Henia uczyła się

robić kurpiowskie wycinanki

na których jej ojciec

błogosławił szabas

a matka zapalała świeczki ?

Henia Halcman:

W Trzasku otrzymałam pierwszą kryjówkę u polskiej rodziny,

sympatycznych ludzi, którzy mnie bardzo po ludzku

traktowali. Oni przygotowali dla mnie specjalne schronienie

w stodole, na wszelki wypadek. Pewnego dnia przed

wieczorem wbiegł do domu ich syn Stasiek i krzyknął do

mnie - "Heniusia, schowaj się". Wyglądam przez okno i widzę

idących żandarmów. Do stodoły już nie zdążę, to wlazłam po

background image

drabinie na poddasze i schowałam się pod strzechami, a za

mną - on, Stasiek. Przykrył mnie szmatami i dodatkowo

siennikiem. Ja leżę, z trudem oddycham. Na krótko po zejściu

Staśka, słyszę kroki na drabinie i mowę niemiecką. Niemcy

usuwają siennik i przerzucają każdy kącik, a ja leżę

spokojna, zdrętwiała, myśląc, że jestem zgubiona. W końcu

słyszę, jak schodzą z drabiny. Jestem uratowana. Kiedy

gospodarz zawołał mnie na dół, to ku memu wielkiemu

zdumieniu i żalowi, zobaczyłam - zbitego i zakatowanego na

śmierć Staśka. Okazało się, że potem, jak żandarmi wykryli

kryjówkę w stodole, zaczęli bestialsko bić Stasia, aby wydał

dla kogo przygotował to miejsce...

Szalom, Stasiu! Szalom!

ISRAEL SZTERN - DUSZA

Wielcy pisarze, wiedząc że są artystami, ciągną
swój wzorzec po piasku, po wybojach, po błocie.
I wiele czasu i wysiłku wymaga doczekanie się
świeżego powietrza, dojrzałości owoców, aromatów.

Israel Sztern

background image

Splątała się chasydzka Dusza

z Bogiem na Amen już w chederze

i jeszywie nad Narwią w Ostrołęce

za czasów Romanowów z Petersburga

Oczywistym jest że zapomniała:

zmierzyć ciężar swego ciała

przyoblec w ludzkie odzienie

rozchmurzyć niebieski smutek

połatać dziurawe kieszenie

w postrzępionym chałacie

powiedzieć światu że wielki poeta

plącze się po Krochmalnej

i po Tłomackiem

w Warszawie w Bożą noc

jak też wydrukować

dawno napisany wiersz ?

"To się stanie":

w Gettach

w biały dzień

na oczach całego świata

dzieci matki ojcowie babcie

inwalidzi starcy poeci:

na "szpitalnym" termometrze

(tysiąc dziewięćset)

"41, 42, 43?

coraz bliżej Boga."

Zgubiła Dusza ciało -

jedni mówią że w Treblince

inni że na warszawskim bruku

CHASYDZKA LULAJBA z 1890

Doktorowi Załmanowi Dreznerowi

Spacerując uliczkami Ostrołęki w Boże
Narodzenie 2000, widząc roześmiane, młode
polskie twarze ogarnął mnie wielki smutek.
Pomiędzy tymi szczęśliwcami nie było nawet
jednego syna Izraela, jednej córki Chasyda.
Właśnie to jest dla mnie Holokaustem.

Załman Drezner

background image

Tuż przy synagodze z ochrowym dachem nad Węgierką

z hebrajskim napisem nad drzwiami "Pokój z Tobą!"

zostawionym przez kabalistę Baal Szem Tow

kuśtykający Chasyd z Przasnysza w żabim fraku

gęstą Puszczę Zieloną od Myszyńca do Kadzidła wyswatał:

córkę rudego piekarza Aarona z bezzębnym rzeźnikiem Joszełe,

pyzatą szewcównę z Ostrołęki z synem majętnego dekarza Isrolkie,

woźnicę Czaplipaja z jego marzeniem o Erec Israel,

dorożkarza Icze Meiera z Żelezną Dorogą w Kaczynach,

Różan z Krasnosielcem, Warszawę z Wilnem,

Długosiodło z Toronto, Ciechanów z Montrealem,

Nowy Jork z Joszke Moncarzem z Myszyńca,

zamerykanizowanego Finemana - syna Joszke -

z literacką anielszczyzną (gdzieś się tu g zagubiło)

Chasydzi, Chasydzi patriarchy brodatego

to wasza Lulajba z 1890

Tuż po wieczornej modlitwie Mincha ? Maariw

stary skryba wyciągał karteluszki z imionami chłopców

z lewego karmana połatanego surdutu

a dziewczęta zwyczajowo zaręczał z prawego

co na pergaminie później spisywano przy rejencie

jako posażny kontrakt na całe życie

Chasydzi, Chasydzi tyle tu waszego

co w tamtej Lulajbie z 1890

Teraz tylko za języki pozostało się łapać

jidysz z angielskim, polski z hebrajskim żenić

z Praschnitz znów Przasnysz uczynić i prosić

i prosić o przebaczenie za Jedwabne

Chasydzi, Chasydzi z Przasnysza z Krasnego

gdzie się podziała Lulajba z 1890?

Dalej kołysanka się urywa...

Teksty Waldemara Kontewicza zamieszczone w Zwojach:

Waldemar Kontewicz: Przasnyskie Yizkory,

Zwoje 1/26, 2001

Waldemar Kontewicz: Gorzkie żale sąsiadów,

Zwoje 1/27, 2001

Waldemar Kontewicz: Wiekowi XX na pożegnanie,

Zwoje 1/26, 2001

Copyright © 1997-2001

Zwoje


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kolejki polowe nad Narwią w czasie I wojny światowej
Kolejki polowe nad Narwią w czasie I wojny światowej
opieka nad dawcą pełna wersja
Czynności kontrolno rozpoznawcze w zakresie nadzoru nad przestrzeganiem przepisów
Nadzór nad działalnością powiatu
Badania nad odbiorem liryki
Opieka nad pacjentem po znieczuleniu i operacji
model opieki nad pacjentem z rozpoznana nerwica
Aspekty prawne opieki nad ciarn1
Jakościowe i ilościowe zaburzenia świadomości Problemy pielęgnacyjne w opiece nad chorym z zaburzeni
Procedura systemowa Nadzór nad produktami niezgodnymi
Zmiany do ustawy o opiece nad dziećmi do lat 3
Margul T Sto lat badań nad religiami notatki do 7 rozdz
Levinas pokusa nad pokusa

więcej podobnych podstron