Uniwersytet Marii–Curie Skłodowskiej
Wydział Humanistyczny
Instytut Kulturoznawstwa
Andrzej Siwek
EPIDEMIA STRACHU,
STRACH PRZED EPIDEMIA
Rola mediów w kreowaniu zbiorowej histerii
Praca magisterska
pod kierunkiem:
prof. dr hab. Andrzeja Radomskiego
Lublin 2007
2
SPIS TREŚCI:
Wstęp....................................................................................................................3
Rozdział 1. Masowa histeria jako zachowanie zbiorowe.....................................5
Rozdział 2. Epidemie..........................................................................................21
Rozdział 3. Rola mediów masowych w kreowaniu zbiorowego strachu...........42
Rozdział 4. Metodologia badań własnych..........................................................53
Rozdział 5. Wyniki badań własnych..................................................................58
Zamiast zakończenia: Kultura strachu...............................................................79
Bibliografia........................................................................................................84
Aneks.................................................................................................................88
3
WSTĘP
W momencie składania tej pracy cała Polska dowiadywała się o epidemii włośnicy,
groźnej choroby pasożytniczej. Nie dalej jak miesiąc wcześniej, media nagłaśniały
ponawiające się zachorowania na sepsę. Z perspektywy czasu, trudno uwierzyć, że nie tak
dawno temu cały świat wstrzymywał oddech w lęku przed wybuchem pandemii ptasiej grypy.
Miliony sztuk drobiu zabijano tak samo jak wcześniej bydło, podejrzewane o przenoszenie
BSE. Cykliczność, powtarzalność tego fenomenu każe doszukiwać się wyjaśnień.
Niniejsza praca skupiona jest wokół problematyki chorób zakaźnych nie tylko na
płaszczyźnie epidemiologicznej, ale przede wszystkim w kontekście społecznych reakcji i ich
znaczenia kulturowego. Epidemie zabójczych mikrobów towarzyszyły ludzkości od wieków,
lecz warto dociekać czy zawsze budziły tak histeryczne reakcje jak dziś. W sposób oczywisty,
współczesne media jawią się jako obarczone winą za wyolbrzymianie niebezpieczeństwa
i sztuczne podtrzymywanie klimatu zagrożenia. Celem pracy nie jest jednak oskarżanie mass
mediów, ale odkrywanie mechanizmów stojących za powstawaniem epidemii strachu w
obliczu medialnych zagrożeń.
W początkowym rozdziale zawarte są rozważania na temat społecznego wymiaru
reakcji zbiorowego strachu. Poruszane są aspekty socjologiczne, psychologiczne a nawet
psychiatryczne masowych wybuchów histerii i paniki. Przedstawione są ponadto rozbieżności
pomiędzy językiem nauki a potocznym rozumieniem zjawisk takich jak zbiorowa histeria.
Druga cześć pracy poświęcona jest zgłębieniu tematyki zarazy, tak na gruncie
historycznym, jak i kulturowym. Zagrożeniom dawnym i współczesnym przedstawione są na
gruncie epidemiologii, ale także antropologii kultury. Szczególnie interesujące wydaje się
badanie obrazu głębokiej symboliki epidemii i funkcjonowania tego fenomenu w obrębie
kultury.
Rozdział trzeci zawiera teoretyczne założenia dotyczące komunikacji masowej oraz
mechanizmów oddziaływania mediów na odbiorcę. Poruszona tu perspektywa studiów
medioznawczych jest szczególnie istotna w zrozumieniu wpływu jaki wywiera medialny
obraz epidemii na emocje i reakcje masowej publiczności.
4
Kolejna część pracy przedstawia metodologiczne podstawy badań własnych.
Prezentowana jest metoda analizy zawartości i jej zastosowanie do badania wybranej próby
materiałów prasowych. Określenie szczegółowej problematyki badawczej, jak również zbiór
hipotez i ich operacjonalizacja wyznaczają kurs badań empirycznych.
Rozdział piąty prezentuje wyniki badań empirycznych. Analizy aspektów formalnych
i treściowych wypowiedzi prasowych ujawniają obraz epidemii jaki ukazywany jest w
mediach, co pozwala na wnioskowania o roli mediów w manipulacji nastrojem strachu wśród
odbiorców.
Zakończenie pracy pozostaje otwarte, gdyż stara się przedstawić wnioski płynące z
wyników badań w szerokim kontekście kulturowym. Prezentowane są próby wyjaśnienia
fenomenu zbiorowych reakcji emocjonalnych poprzez pryzmat wielu aspektów współczesnej
kultury zafascynowanej odgrywanym przez media teatrem strachu.
5
ROZDZIAŁ I
MASOWA HISTERIA JAKO ZACHOWANIE ZBIOROWE
Zagrożenie ze strony niebezpiecznego dla ludzi wirusa H5N1, które dotyczy również naszego regionu, powoduje
narastający strach a czasami wręcz panikę w społeczeństwie.
Strach i panika są złym doradcą, a w takiej sytuacji mogą negatywnie wpływać na rozwój sytuacji.
1
KP Państwowej Straży Pożarnej w Drawsku Pomorskim
Masowa histeria. Pojęcie popularne choć wieloznaczne i czasem niezrozumiałe.
Można postawić je obok: szaleństwa tłumów, owczego pędu, zbiorowej paniki, ale także
przelotnej mody i manii. Słowniki i encyklopedie nie wyjaśniają zbyt wiele. „Histeria
zbiorowa – mająca charakter epidemii przesadna reakcja uczuciowa dużej grupy osób.”
2
Najnowsze encyklopedie PWN całkowicie rezygnują z tego hasła, idąc z nurtem współczesnej
psychiatrii, która odeszła prawie całkowicie od terminu „histeria” jako diagnozowanego
zaburzenia.
Jak mamy rozumieć ową zbiorową histerię, jak ten fenomen wyjaśnić? Jak odróżnić
go od innych? Nie można prowadzić dalszych rozważań bez dookreślenia ich głównego
przedmiotu. Analiza zjawiska zbiorowej histerii powinna zmierzać do określenia kolejno:
kogo ona dotyczy, kto w nią wpada, a także czym się objawia, co się z nim (nimi) dzieje.
R. Kapuściński pisze o totalitarnym, masowym dziedzictwie XX wieku: „Jest więc
masowa kultura i masowa histeria, masowe gusta i masowy obłęd, masowe zniewolenie i
wreszcie – masowa zagłada.”
3
Czy można tu wprowadzić porządek terminologiczny?
Poszukiwania należy prowadzić na gruncie socjologii, psychologii a także psychiatrii.
Ważny, dla niniejszych rozważań, podział prezentuje P. Sztompka.
4
W masowym
społeczeństwie wyróżnia trzy rodzaje zbiorowej aktywności: działania masowe, zachowania
zbiorowe i działania zbiorowe w tym ruchy społeczne. Podstawową różnicą jest tu poziom
1
Fragment odezwy: Jak postępować w stanie zagrożenia „ptasią grypą”?, opracował mł. asp. A. Podolak, KP
PSP Drawsko Pomorskie.: http://www.strazdrawsko.pl/aktualnosci/ptasia%20grypa/ptasia%20grypa.html
2
Jest to dopisek przy haśle „histeria”, Popularna Encyklopedia Powszechna, T. VII, s.123; por.
http://encyklopedia.interia.pl/haslo?hid=70346
3
R. Kapuściński, Ten inny, Wyd. Znak, Kraków 2006, s. 76.
4
P. Sztompka, Socjologia. Analiza społeczeństwa, Wyd. Znak, Kraków 2002, s. 149.
6
wspólnoty działań. Działania masowe są nieskoordynowane i przeprowadzane bez bliskości
osobistej, zachowania zbiorowe cechuje bliskość fizyczna uczestników i podobieństwo
zachowań bez ich koordynowania, działania zbiorowe zaś cechuje pełne powiązanie,
koordynacja działań i wspólnota celów. Działania rynkowe, głosowanie w wyborach
powszechnych czy upowszechnianie neologizmów językowych – wszystkie mają charakter
osobisty dając konsekwencje masowe. Są to indywidualne decyzje w masowej skali.
Zachowania zbiorowe zachodzą gdy ludzie zebrani w jednym miejscu doświadczając tej
samej sytuacji reagują na nią podobnie. Przykładem jest oczywiście tłum, ale też widownia
(audytorium) i publiczność. I właśnie wśród tych kategorii poszukiwać możemy fenomenu
masowej histerii.
Podobna tematyka występowała już w klasycznych dziełach socjologicznych pod
różnymi postaciami, a w szerokim kontekście zachowań zbiorowych, warto zwrócić uwagę na
zjawisko tłumu. Ten interesujący fenomen społeczny może być w pewnym stopniu
wyjaśnieniem dla zjawiska zbiorowej histerii.
Tłum
Jeśli tłumem określa się dużą liczbę ludzi zgromadzonych w tym samy miejscu i
czasie zachowującą się w bardzo podobny sposób, charakteryzującą się zmiennymi, silnymi
emocjami i stosunkowym niezorganizowaniem, to do kategorii tłumu zaliczymy:
zgromadzenia, widownie, zjazdy i zbiorową panikę. Zachowanie tłumu zaliczyć można także
do szerszego zjawiska – zachowania kolektywnego, które obejmuje także pogłoski,
upodobania, mody, ruchy społeczne oraz rozprzestrzenianie się ekspresji uczuć, opinii,
niepokoju, entuzjazmu, wrogości czy strachu.
5
Zjawisko tłumu było obiektem zainteresowania wielu badaczy nauk społecznych już
na przełomie XIX i XX wieku. Wczesna psychologia i socjologia skupiały się na fenomenach
społecznych, którym dziś już nie poświęca się zbyt wiele miejsca w literaturze fachowej.
Znaleźć je można tylko w opracowaniach kompilacyjnych i podręcznikach historii
6
.
Do dziś popularna pozostaje książka G. Le Bona Psychologia tłumów
7
. Autor tłumem
nazywał wszelkie zgromadzenie jednostek ogarniętych wspólną ideą i działających pod
wpływem nieracjonalnych impulsów. Na podstawie własnych obserwacji i lektur zarysował
5
M.A. Hogg, Hasło: psychologia tłumu, (w:) A.S.R. Manstead, M. Hewstone (red.), Encyklopedia Blackwella.
Psychologia społeczna, J. Santorski & Co., Warszawa 2001, s. 479.
6
Np. S. Dzięcielska-Machnikowska, Tłum i społeczeństwo, Wydawnictwo Omega-Praksis, Łódź 1998;
tamże obszerne cytaty z G. Le Bona, G. Tarde’a i Zbrodniczego tłumu S. Sighelego a także odrobina
współczesnych poglądów na role mediów w kreowaniu konformizmu.
7
G. Le Bon, Psychologia tłumu, tłum. B. Kaprocki, PWN, Warszawa 1986 [1-e wyd. 1899].
7
ponury obraz wzburzonych, rewolucyjnych tłumów. Dzikie, zwierzęce instynkty, dochodząc
do głosu powodują zachowanie prymitywne, podłe i ohydne. Zdaniem Le Bona, dzieje się tak
dlatego, że pierwotne motywy antyspołeczne są uwalniane przez swoistą sugestię. W
warunkach anonimowości ludzi tracą poczucie odpowiedzialności za swoje czyny i co
ważniejsze, opinie i idee rozchodzą się w gwałtownym i niekontrolowanym procesie
udzielania się emocji. Tytuł psychologii tłumów może być dziś nieco mylący, gdyż autor
opisywał prawidłowości rządzące zachowaniem wielu różnych zbiorowości w tym
parlamentów, ław przysięgłych czy warstw społecznych. Jest o świadome uogólnienie
przypisujące wielu rodzajom zbiorowości cechy tłumu ulicznego, które to mają stanowić
klucz do całej gamy zachowań społecznych.
8
Obok archaicznie brzmiących twierdzeń o
„duszy tłumu” znajdujemy ciekawe uwagi o mechanizmie „zaraźliwości”
9
. Idee czy uczucia
rozchodzą się w tłumie z dużą szybkością na podobieństwo zaraźliwej choroby. G. Le Bon
wiązał to z podatnością na sugestię i stan podobny do hipnozy, pozostawiając problem bez
dalszych wyjaśnień. Autor „Psychologii tłumu” pisze także o łatwowierności i braku
krytycyzmu tłumu. „Nie istnieją dlań rzeczy nieprawdopodobne, dzięki czemu mogą się
wśród niego szerzyć legendy i opowiadania najbardziej fantastyczne. (...) Musi się nadto
uwzględnić nadzwyczajną zdolność do przekręcania faktów przez rozgorączkowaną
wyobraźnię tłumu. Każdy powszedni wypadek przechodzi kilka lub kilkanaście przeobrażeń
w oczach tłumu.”
10
Tak silne podkreślenie irracjonalności tłumów może zdawać się
przesadzone, ale czyż zjawiska zbiorowej histerii mają racjonalne podłoże?
Innym, klasycznym teoretykiem zachowań tłumu był W. McDougall
11
. Uważał, że
łatwo rozprzestrzeniające się emocje to uczucia proste, jak strach lub złość, co czyni je
najbardziej powszechnymi w każdym ludzkim zbiorowisku. Bodźce wyzwalające proste
uczucia mogą zatem wyzwalać silniejszą zgodną reakcję, niż w przypadku emocji złożonych.
W tłumie, efekt ten będzie wzmacniany niczym w kuli śnieżnej.
G. Tarde
12
odróżnił tłum od publiczności. Tą drugą miało cechować rozproszenie
przestrzenne połączone jednak z bliskością duchową. W klasycznym dziele „Opinia i tłum”
(1901) pisał o sugestii na odległość jaka oddziałuje na publiczność. Zbiorowej sugestii miały
sprzyjać: intensywne życie miejskie, i przyzwyczajanie już od dziecka do sugestii
bezpośredniej. Wszystko to zgodne było z jego teorią naśladownictwa – jako podstawowego
8
S. Mika, Przedmowa do: G. Le Bon, dz. cyt., s. 7.
9
G. Le Bon, dz. cyt., s. 54.
10
Tamże, s. 62-63.
11
M.A. Hogg, Hasło: psychologia tłumu, dz. cyt., s. 481.
12
J. Szacki, Historia myśli socjologicznej, PWN, Warszawa 2004, s. 328-332.
8
procesu społecznego. Odróżnienie obyczaju i mody – jako zasadniczych typów
naśladownictwa, pozwoliło mu zaliczyć zarówno tłumy jak i publiczność do obszaru mody –
charakterystycznej dla społeczeństw nowoczesnych.
Warto przypomnieć także dokonania R. E. Parka
13
. W obrębie jego prac znalazły się
opracowania dotyczące zbiorowych zachowań, definiowanych jako „(...) zachowanie się
jednostek pod wpływem impulsu, który jest im wspólny i działa na całą grupę”. Park
analizował różne formy zachowania się zbiorowego, m.in. tłum, publiczność, sekty, ruchy
masowe, mody, rewolucje, a także epidemie psychiczne. Wprowadził także pojęcie reakcji
cyrkularnej, jako formy interakcji gdzie jednostka odpowiada na stymulację pochodzącą od
innej jednostki odtwarzając tą stymulację i kierując ją z powrotem. Prowadzi to do
wzajemnego wzmacniania i intensyfikacji np. stanów uczuciowych. R. E. Park
14
przyjmował
bardzo szerokie rozumienie zachowań zbiorowych odróżniając je jednak wyraźnie od
„normalnych” zjawisk społecznych.
Zaraźliwość emocjonalna
W przypadku tłumów zaobserwować możemy zjawisko „zarażenia emocjonalnego”.
Polega ono na wytwarzaniu się identycznych lub podobnych stanów napięcia emocjonalnego
na gruncie podobnych postaw, oczekiwań lub nastrojów większości członków danej
zbiorowości. Zaraźliwość emocjonalna charakteryzuje się wzmożonym uleganiem sugestiom
dzięki zjawisku zamkniętych kręgów wzajemnego podniecenia. Na gruncie psychologii
społecznej określa się to mianem sprzężeń zwrotnych. J. Szczepański używa też określenia
„sugestia tłumu”
15
.
Rola naśladownictwa jako mechanizmu swoistej „zaraźliwości” podkreślana jest przez
psychologów. Jest to nie tylko jedna z podstaw społecznego uczenia się prostych schematów i
sytuacji, ale służy kopiowaniu nawet skomplikowanych wydarzeń i sytuacji.
16
Na przestrzeni wieków ludzie ulegali różnego rodzaju maniom, niezwykłym
urojeniom czy falom paniki lub zachwytu. Wiele z nich łączyła właśnie wspólna cecha:
zaraźliwość. Irracjonalne reakcje zbiorowe zaczynały się od jednej osoby, lub niewielkiej
grupy, aby podchwycone, opanować całe społeczności. Działania jednych osób
podchwytywane były przez świadków, co podkreślało zasadność reakcji w oczach kolejnych
13
J. Szacki, dz. cyt., s. 615.
14
P. śuk, Społeczeństwo w działaniu. Ekolodzy, feministki, skłotersi, Wyd. Scholar, Warszawa 2001, s. 43.
15
J. Szczepański, , Elementarne pojecia socjologii, Warszawa 1965, s. 442-444.
16
L.S. Neuberg, K.T. Douglas, R.B. Cialdini, Psychologia społeczna. Rozwiązane tajemnice, GWP, Gdańsk
2002, s. 300
9
osób i skłaniało je do naśladowania tych działań. Działa tu reguła wpływu społecznego:
społeczne potwierdzenie słuszności (społeczny dowód słuszności)
17
, na zasadzie, że „skoro
wszyscy to robią – to musi być dobre”. W klasycznej dziś pracy, Ch. Mackay
18
opisuje bardzo
wiele wydarzeń gdzie „szaleństwo tłumów” wybuchało dzięki naśladownictwu. Przykładowo,
w 1761 w Londynie, po dwóch lekkich trzęsieniach ziemi, ktoś zaczął rozgłaszać że
niebawem nastąpi trzecie. Początkowo, prawie nikt go nie słuchał, ale kilka ostrożnych rodzin
wyprowadziło się na wieś. Widok takiej ucieczki zachęcił innych do naśladownictwa, co w
ciągu paru dni doprowadziło do zbiorowej paniki. Duża część mieszkańców Londynu
ewakuowała się w pośpiechu na wieś, a wśród nich „setki takich, co jeszcze tydzień wcześniej
ś
miali się z przepowiedni, a którzy na widok innych wyjeżdżających sami pakowali dobytek i
w pośpiechu uciekali”
19
. Jest to dość pouczająca książka
20
o psychologii zbiorowości także w
kontekście rynków finansowych. Zbiorowe szaleństwa opisane tutaj dotyczą nierozumnego
inwestowania w podejrzane przedsięwzięcia oferujące miraż łatwego bogactwa.
Przysłowiowy „owczy pęd” naśladownictwa i zaślepienie rządzą łatwych zysków pcha rzesze
ludzi do kupowania akcji o zawyżonej wartości. Cały kapitał spekulacyjny okazuję się jednak
bez pokrycia i hossa kończy się spektakularnym bankructwem. Złudzenie pryska niczym
bańka mydlana.
Publiczność
Zbiorowości oparte na podobieństwie zachowań opisuje J. Szczepański
21
. Różne
postaci tłumów, publiczności, zarówno zebranych w jednym miejscu, jak i rozproszonych
odbiorców prasy, radia i telewizji to także zbiorowości społeczne. Nie posiadają one
zinstytucjonalizowanej więzi wewnętrznej, mogą jednak niekiedy rozwijać zdolność do
wyznaczania podobnych zachowań swoich członków.
Problematyczna jest już sama kategoria zbiorowości. Publiczność zebrana w jednym
miejscu, np. w kinie, czy tłum działający pod wpływem wspólnych emocji różnią się przecież
od ludzi czytających tą sama gazetę lub zbierających się przed telewizorami aby obejrzeć
wieczorne wiadomości, pomiędzy którymi, więź jest luźniejsza. Publiczność rozproszona (nie
17
więcej na ten temat np. R. B. Cialdini, Wywieranie wpływu na ludzi: teoria i praktyka, tłum. B. Wojciszke,
GWP, Gdańsk 1995.
18
za: L.S Neuberg., K.T Douglas., R.B. Cialdini, Psychologia społeczna. Rozwiązane tajemnice, GWP, Gdańsk
2002, s. 301.
19
Tamże, s. 301.
20
Ch. Mackay, Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów, tłum. W. Madej, M. Piotrowska, WIG-Press,
Warszawa 1999; Pełne (orginalne) wydanie książki obejmuje również rozdziały poświęcone alchemii,
wróżbiarstwie, polowaniu na czarownice, pojedynkom i nawiedzonym domom.
21
J. Szczepański, dz. cyt., s. 432-433.
10
zebrana) jest połączona podobieństwem sytuacji, podobieństwem zainteresowań i
potencjalnych reakcji na te same bodźce posiada jednak te cechy zbiorowości, które polegają
na wywieraniu wpływu na postępowanie swoich członków. Z drugiej strony, można by tu
zastosować bardziej ogólną nazwę – zachowań zbiorowych. J. Szczepański publiczność
nazywa zbiorowością potencjalną.
Publiczność zebrana w jednym miejscu – a więc audytorium może przekształcić się w
tłum ze wszystkimi tego konsekwencjami. Publiczność rozproszona, nie posiada takich
własności. Słuchacze tych samych audycji, czytelnicy tych samych gazet czy wierni widzowie
przed telewizorami to tylko „spolaryzowana masa”. Publiczność rozproszona nie posiada
walorów styczności przestrzennej, łączności psychicznej czy zarażenia emocjonalnego. Nie
mamy tu też do czynienia z zanikiem refleksyjności i deindywiduacją.
22
Zachowania zbiorowe
Słownik Psychologii
23
określa „zachowania masowe” (mass behavior) jako zbiorowe
zachowanie masy, w którym nie występuje widoczna wzajemna komunikacja ani wzajemne
wywieranie na siebie wpływu przez jednostki składające się na masę. Przykładami takich
zachowań są np. mody, obyczaje, sposoby ubierania się, ruchy polityczne, itp. Przyjmuje się,
ż
e wpływ społeczny wywierany jest kanałami systemów komunikacji masowej. Pojęcie to
zwane jest także masowym zarażaniem się (podkr. A.S.).
Fenomen zachowań zbiorowych był rozwijany przez wielu, głównie amerykańskich,
socjologów (m in. H. Blumer, R.H. Turner, L.M. Killian, N.J. Smelser). Ewolucje poglądów,
jak też dyskusje i krytykę z jakimi spotykały się prace dotyczące tego zagadnienia prezentuje
A. Domański
24
. Istotny jest wpływ jaki na autorach prac bardziej współczesnych i na
potocznej wiedzy na temat zachowań zbiorowych, wywarły prace klasyków (G. Le Bon, S.
Sighele, G. Tarde, W. McDougall, R. E. Park) i ich interpretacje zjawiska tłumu, publiczności
i zbiorowości. Nie bez znaczenia jest też ton jaki pobrzmiewa w klasycznych pismach Ortegi
y Gasseta. Obraz ten wraca w traktacie Masa i władza E. Canettiego
25
. Masa opisywana jest
tu jako krwiożercza, wiecznie głodna, bestia. Wciąż rozrasta się pochłaniając i niszcząc
wszystko na swej drodze.
Wśród krytyków wymienionych przez A. Domańskiego są m.in. W.A. Gamson i C.J.
Couch. Podstawowe zarzuty wobec teorii zachowań zbiorowych koncentrują się na
22
J. Szczepański, dz. cyt., s. 445-447.
23
A.S. Reber, E.S. Reber, Słownik Psychologii, Wyd. Scholar, Warszawa 2002, s. 908.
24
A. Domański, Aktualność koncepcji zachowań zbiorowych, „Studia Socjologiczne”, nr 4(2003),s. 27-54.
25
E. Canetti, Masa i władza, Czytelnik, Warszawa 1996.
11
postulatach o irracjonalności zachowań, dewiacyjności bez uwzględnienia celowości i
planowania wystąpień masowych. Krytykowali oni fakt zbytniego koncentrowania się na
afektach, emocjach i spontaniczności, przy niedocenianiu roli struktury i organizacji oraz
predyspozycji do określonych zachowań. Krytyka najczęściej formułowana jest przez
zwolenników teorii „działania zbiorowego” (a nie „zachowania zbiorowego”), którzy
podkreślają nowe zastosowania podejść badawczych takich jak mobilizacji zasobów, czy
konstruktywizm społeczny do badania rozruchów, protestów, zbiorowej przemocy czy
ruchów społecznych. Przeciwnicy „stereotypowej interpretacji tłumów” postulują zastąpienie
terminu „tłum” (crowd), który jest obarczony zbyt dużym negatywnym ładunkiem
emocjonalnym, pojęciem „zgromadzenie” (gathering).
A. Domański zauważa
26
, że taki krytyczny trend, lub też moda naukowa, kładzie się
cieniem na całości badań w nurcie zachowań zbiorowych, które obejmują nie tylko
problematykę protestów i ruchów społecznych, ale także podejmują tematy takie jak:
pogłoska, przelotna fascynacja, moda, zbiorowe szaleństwo, zbiorowa przemoc, panika, lincz,
plądrowanie, zachowanie w trakcie katastrof czy masowa histeria. Przewaga paradygmatu
działań zbiorowych może tłumaczyć niewielką ilość opracowań zjawiska masowej histerii na
gruncie socjologii zachodniej i nieobecność takich opracowań na gruncie rodzimym.
Opracowanie tematyki zachowań zbiorowych znajdziemy także w Suplemencie do
Encyklopedii Socjologii. W tym ujęciu, podstawową cechą kategorii zachowań zbiorowych
jest ich doraźność i spontaniczność. Trudno je zaplanować i systematycznie obserwować co
nie sprzyja popularności tej tematyki w opracowaniach socjologicznych. Doraźność takich
zachowań wynika z tego, że są one reakcjami na różne wypadki losowe, wydarzenia
publiczne wyzwalające silne emocje (lincze, akty terrorystyczne, imprezy sportowe, itp.) czy
katastrofy historyczne (wojny, pucze), przemysłowe oraz naturalne (trzęsienia ziemi,
powodzie, w tym również epidemie i rozwój nieuleczalnych chorób)
27
.
Opisane są tu podstawowe założenia opracowań H. Blumera i N.J. Smellersa.
H. Blumer
28
jako wyjaśnienie zjawiska zbiorowych zachowań w ich całej różnorodności
zaproponował koncepcje komunikacji okrężnej (cyrkularnej). Otóż ludzie znajdujący się w
niezrozumiałej i nieustrukturyzowanej sytuacji uruchamiają wzajemną komunikacje opartą na
plotkach i pogłoskach oraz wzmacnianiu wzajemnych reakcji emocjonalnych. Skutkiem tego
26
A. Domański, dz. cyt., s.29.
27
B. Misztal, Hasło: Zachowanie zbiorowe, Encyklopedia socjologii, Suplement, (red. zbior. pod kier) K.
Kwaśniewicz, Oficyna Naukowa, Warszawa 2005, s. 410-413.
28
Tamże, s. 411.
12
mogą być zachowania paniczne. Zachowania takie są jednak bardziej typowe dla tłumów niż
mas (Blumer zdecydowanie odróżniał te dwie formy zbiorowości). Masa jest tu, w
porównaniu do tłumu, bardziej anonimowa, a co ważniejsze, fizycznie rozdrobniona przez co
jej członkowie nie wymieniają za sobą informacji i nie współpracują ze sobą.
Istotne wydają się być także dociekania N.J. Smelsera
29
. W nawiązaniu do teorii
dysonansu poznawczego, kluczowym pojęciem jest tu stan niejasności sytuacji, który
wywołuje u jednostki poczucie napięcia i dyskomfortu. Dalsze działania jednostek
ukierunkowane są dążeniem do usunięcia owego dyskomfortu np. poprzez przyjmowanie
uproszczonych i nieracjonalnych założeń co do sił i procesów, które odpowiedzialne są za
ową niezrozumiałą i trudną sytuacje. Różne typy zachowań zbiorowych są , zdaniem
N.J. Smelsera, rezultatem różnych reakcji jednostek na niejasność sytuacji społecznej.
Zachowania zbiorowe powstają na skutek pięciu typów uogólnionych przekonań, w sposób
uproszczony interpretujących rzeczywistość. Autor wymienia tu: histerię (prowadzącą do
paniki), myślenie życzeniowe (prowadzące do szaleństwa), wrogość (prowadząca do
wybuchu wrogości) oraz przekonania zorientowane na normy lub wartości (prowadzące do
ruchów zorientowanych na normy lub wartości). Histeria, jako zachowanie zbiorowe,
powstaje wtedy gdy napięcie i niepewność wywołują lęk i wpływają na postrzeganie świata w
kategorii uogólnionych zagrożeń. Prowadzi to, w konsekwencji, do przypisywania przyczyn
zagrożeń pewnym uogólnionym siłom, mechanizmom lub aktorom
30
.
W kontekście niniejszych rozważań ważne wydają się także ustalenia L.M. Killiana i
R.H. Turnera. W swoim ujęciu badawczym zachowań zbiorowych wskazują oni na trzy teorie
wyjaśniające. Teoria zaraźliwości społecznej bada dyfuzję zachowań na skutek ich
bezpośredniej obserwacji. Jako przykład autorzy podają właśnie histerię wywołana
szerzeniem się nieznanych chorób. Jest to oczywiste nawiązanie do reakcji okrężnej jako
mechanizmu wyolbrzymiania zagrożenia. Oprócz tego wyjaśniająca może być teoria
konwergencji, która wskazuję na rolę rozładowania nagromadzonego napięcia w formie
tłumnej, oraz teoria doraźnie tworzonych norm, według której zbiorowości takie jak tłum,
składające się z jednostek bardzo zróżnicowanych, wytwarzają swoje własne normy
zachowań i standardy interpretacyjne. Zachowaniom zbiorowym sprzyjają także warunki
destabilizacji porządku społecznego, anomizacji życia społecznego, raptownych zmian
społecznych, itp.
31
29
Tamże, s. 411.
30
Tamże, s. 412.
31
Tamże, s. 412.
13
Współcześnie, dzięki rozwojowi technologii elektronicznego komunikowania,
szczególnie internetu i telefonii komórkowej, formy zbiorowych zachowań mogą przybierać
nowe formy. Zachowania tłumu mogą być bardziej zorganizowane (tzw. bystry tłum – smart
mob)dzięki taniej i łatwej komunikacji pomiędzy ludźmi nawet bardzo od siebie oddalonymi.
Uczestnicy tzw. błyskawicznych tłumów (flash mob) dzięki SMS-om mogą zamienić
spontaniczność zachowań zbiorowych w rodzaj sytuacjonistycznego happeningu. To samo
może stać się z publicznością rozproszoną. Oto przecież, widzowie jednego programu lub
serwisu informatycznego mogą bardzo szybko porozumieć się bez odchodzenia od ekranu
telewizora i wysyłanymi sobie wzajemnie SMS-ami podgrzać atmosferę doniosłości lub
niepokoju.
Oprócz odpowiedzi na pytanie kogo dotyczą analizowane zjawiska, należy skupić się
na chwilę nad tym jakie emocje są ich przedmiotem, czym się objawiają. Niepokój, strach,
panika, szaleństwo. Czy występują w formie zbiorowej? Jaki jest ów społeczny wymiar
strachu i histerii.
L
ę
k i strach
W obrębie psychologii przyjęło się rozróżnianie lęku od strachu. Podział taki może
wydawać się sztuczny, gdyż w praktyce przeprowadzenie ścisłej granicy między tymi stanami
może okazać się trudne. Uznaje się, że strach jest zawsze przedmiotowy, a zatem boimy się
czegoś lub kogoś. Natomiast lęk, nie wiążąc się z żadnym konkretnym zagrożeniem, wydaje
się bardziej nieokreślony.
Według A. Kępińskiego, strach to „lęk przedmiotowy” i „w przeciwieństwie do lęku
bezpodmiotowego
(wewnętrznego)
musi
być
poprzedzony
percepcją
przedmiotu
zagrożenia.”
32
Podkreśla on jednakże, iż w przypadku wszystkich reakcji emocjonalnych,
przedmiotowość jest względna, gdyż ich wielkość zależy od tak wielu innych czynników, że
nawet „drobne zagrożenie może wywołać nieproporcjonalnie silna reakcję.”
33
Trudno zatem o ostre granice między strachem „realnym”, rzeczywistym,
przejawianym wobec sytuacji naocznych, a reakcją na niebezpieczeństwa urojone, lub tylko
antycypowane. Nawet w sytuacjach bezpośredniego zetknięcia z niebezpieczeństwem, różne
32
A. Kępiński, Lęk, PZWL, Warszawa 1977, s. 249, 247.
33
Tamże, s. 249.
14
czynniki osobowe mogą zwielokrotnić odczuwanie strachu. W odczuwaniu lęku ważna role
odrywają społeczne modele reagowania na zagrożenie. Lęk jednej osoby jest być sygnałem
alarmowym dla całej społeczności, gdyż zagrożenie może dotyczyć wszystkich. A. Kępiński
wskazuje tu na podobieństwa pomiędzy światem zachowań zwierząt i ludzi. Dużą role ma
pozycja społeczna osobnika wysyłającego sygnały lękowe. Reakcje mało znaczących
członków stada mogą być pomijane, ale alarm podnoszony przez osobnika stojącego wysoko
w hierarchii nie jest ignorowany.
34
Lęk działając na całą grupę społeczną, w małych dawkach powoduje integrację jej
aktywności i wzmożenie dynamiki zachowań. Jednak w dużej dawce działa dezintegrująco,
wywołuje działania bezcelowe, chaotyczne, impulsywne, a nawet prowadzić może do
całkowitego paraliżu aktywności grupy.
35
W swojej klasyfikacji lęku, A. Kępiński sporo miejsca poświęcił lękom biologicznym,
których podłożem jest zagrożenie zdrowia i życia. Taki lęk skoncentrowany na własnym
ciele, czasami przybierający rozmiary hipochondrii, może skupić się na wybranej chorobie.
„Zależnie od epoki czy kręgu kulturowego, jedna z chorób staje się swoistą <<miss lęku
biologicznego>>, sama jej nazwa budzi strach wśród ludzi.”
36
Dobrym przykładem jest
współczesny nam lęk przed rakiem, będącym postrachem naszego wieku, tak jak kiedyś
gruźlica, trąd, czy choroby weneryczne.
Panika
Analizując zmiany zachowań zbiorowych pod wpływem negatywnych emocji należy
wspomnieć o stanach skrajnego strachu. Najbardziej jaskrawy przykład skrajnego stanu
pobudzenia emocjonalnego to stan paniki.
K. Obuchowski zauważa: „Nadano jej też nazwę psychozy zbiorowej. Setki, a bywa
ż
e i tysiące ludzi o bardzo różnych cechach psychicznych, grających różne role społeczne,
często zahartowanych w trudnych warunkach wojny lub niebezpiecznej pracy nagle zmienia
swoją osobowość. Wszyscy zaczynają zachowywać się jednakowo, widzą to samo i myślą to
samo, jeśli w ich stanie psychicznym można wyróżnić to, co nazywamy myśleniem. Tylko
niektórym jednostkom udaje się oprzeć naporowi << psychozy zbiorowej>>.”
37
Opis taki,
34
Tamże, 303-304.
35
Tamże, 304.
36
Tamże, s. 236.
37
K. Obuchowski, Kody orientacji i struktura procesów emocjonalnych, PWN, Warszawa 1979, s. 268.
15
mimo literackiej barwności, może przybliżać nas do rozpoznania wielu irracjonalnych
zachowań zbiorowych, w tym również takich, które objawiają się w obliczu epidemii chorób.
Analiza historyczna opisów paniki pozwala na wyróżnienie następujących, zawsze
występujących elementów
38
:
a.
Panika może wystąpić niezależnie od morale oddziałów wojskowych i obiektywnej
sytuacji. Panice ulegały nawet doborowe oddziały po zwycięskiej bitwie pod Wagram.
Wystarczającym dla powstania paniki punktem wyjściowym jest deficyt informacji.
b.
W warunkach deficytu informacji najbardziej nawet niepewna informacja wydaje się
bardziej prawdopodobna, jeśli wiąże się z niebezpieczeństwem. Przyczyną paniki
bywały źle zrozumiane słowa, przypadkowy strzał, obłok kurzu, itp.
c.
Wystąpienie takiej informacji zewnętrznej utożsamianej z sygnałem zagrożenia
wywołuje bardzo silne pobudzenie emocjonalne wzmagane i stabilizowane przez
widok innych osób znajdujących się w tym samym stanie.
d.
Następuje przejście na przyjmowanie informacji zewnętrznych, organizowanych
(przetwarzanych) przez pryzmat emocji, a więc dochodzi do osłabienia krytycyzmu.
e.
Stan ten nasila się doprowadzając w niektórych wypadkach do obrazu rzeczywistej
psychozy.
f.
Stan ten ulega przerwaniu dopiero w skutek wycieńczenia fizycznego lub wskutek
działania czynnika bardzo odmiennego, nie pasującego do otoczenia, np. pojawienie
się prawdziwego niebezpieczeństwa, gdy takiego nie było uprzednio w polu widzenia.
Powyższa analiza, posiłkowana głównie incydentami wojennymi, ukazuje interesujący
mechanizm jaki może zadziałać w sytuacji deficytu informacji i silnego pobudzenia
emocjonalnego.
Zbiorowe zachowania w obliczu zagrażającego bodźca nie musza jednak przybrać
formy paniki. Napięcie lękowe, irracjonalne plotki i wzajemne naśladownictwo mogą
zaowocować stanem zbiorowej (masowej) histerii.
Histeria
Histeria to diagnostyczna kategoria odnosząc się do pewnej grupy objawów
nerwicowych takich jak: nadmierna emocjonalność, zdenerwowanie, demonstracyjność
(przesadność) zachowań oraz strach lub ból zlokalizowany w konkretnej części ciała. Dość
38
S. Konieczny, Strach i odwaga w działaniach bojowych, Wyd. MON, Warszawa 1964, za: K. Obuchowski,
Kody...dz. cyt., s. 268-269.
16
spektakularne mogą być napady histeryczne (ataki histeryczne) przebiegające z drgawkami,
paraliżem, utratą mowy lub wzroku
39
.
Na terminie tym ciążyło (i ciąży) bardzo wiele historycznych teorii i prób wyjaśnień.
Nadawano mu pejoratywny charakter, kojarząc histerie głównie z kobietami i ich
seksualnością. W istocie, próba opracowania ewolucji poglądów na temat histerii jest zarazem
obszernym fragmentem historii psychiatrii i psychopatologii
40
. Właśnie ów bagaż przeszłości
jaki ciągnął się za hysteria nervosa zaowocował zarzuceniem tej nazwy we współczesnej
psychiatrii na rzecz „zaburzeń dysocjacyjnych, konwersyjnych”
41
. Pozanaukowo, termin ten
jednak krąży w użyciu potocznym i odnosi się do wszelkich przesadnych emocjonalnie
zachowań, które ktoś chce zdeprecjonować.
Termin histeria zbiorowa, w rozumieniu psychiatrycznym i psychologicznym, także
wyraźnie wpływa na codzienny dyskurs. Termin ten nie jest jednak zbyt popularny w
piśmiennictwie fachowym.
Opracowanie J.A. Alcocka
42
w Encyclopedia of Psycholgy omawia mechanizm i
przyczyny występowania tego zjawiska. „Masowa histeria”, lub „histeryczne zarażenie
(zaraza)” (hysterical contagion) ujawnia się jako nie dające się kontrolować emocjonalne
szaleństwo o symptomatologii „histerycznej”, które rozprzestrzenia się szybko wśród
członków danej zbiorowości. Będące pod jej wpływem jednostki nie muszą znać się
wzajemnie, ani nawet pozostawać ze sobą w bezpośrednim kontakcie. Fenomen ten
tłumaczony jest uogólnionym poczuciem niezadowolenia w danej społeczności. Odpowiedzią
na nie mogą być bezpośrednie akcje jak np. zamieszki, protesty, wandalizm, ale gdy źródło
owego dyskomfortu jest nieznane, lub rozproszone i niejasne, ludzie mogą przyjąć role
„ofiar”. Duża rolę w wybuchach zbiorowej histerii pełnią plotki i podatność na sugestię.
Napięcie i stres powodują obniżenie krytycyzmu wobec plotek przekazywanych sobie
nawzajem by zaspokoić zapotrzebowanie na informację o źródłach napięcia.
Najbardziej podatne na zostanie wciągniętymi przez zbiorową histerie są osoby
wykazujące histrioniczne (dawniej histeryczne) cechy osobowości. Osoby takie częstokroć
służą także jako kluczowi propagatorzy i aktywnie wspomagają eskalację zachowań
emocjonalnych. Wybuchy masowej histerii są jednak dość krótkotrwałe ze względu na swój
39
Por. M. Jarosz, S. Cwynar (red.), Podstawy psychiatrii, PZWL, Warszawa 1978.
40
por. A. Jakubik, Histeria: metodologia, teoria, psychopatologia, PZWL, Warszawa 1979.
41
Klasyfikacja chorób ICD-10: F44 (zaburzenia dysocjacyjne, konwersyjne) – cała gama zaburzeń o charakterze
histerycznym a także klasyfikacja DSM IV: 301.5 (osobowość histrioniczna)
42
J.A. Alcock, Mass Hysteria, (w:) R.J. Corsini (red.) Encyclopedia of Psychology, Vol. 2, New York 1994, s.
373-374.
17
samoograniczajacy charakter. Wzrost napięcia prowadzi do wybuchu reakcji histerycznych,
który rozładowuje to napięcie. Podatność na sugestię spada, krytycyzm wraca do normy, a
cała sytuacja rozładowuje się.
A. Jakubik
43
, występowanie histerii zbiorowych tłumaczy wpływem czynników
społeczno kulturowych. Przykładami są tu nie tylko epidemie zbiorowych nerwic w
ś
redniowieczu, ale także przypadki bardziej współczesne. Tarantulizm we Włoszech, rytualny
taniec tzw. sekty „wirujących derwiszów” w Skopie, czy ekstatyczne tańce „nestinarki” przy
wiejskich chrztach w Bułgarii to pozostałości powszechnego dawniej tanecznictwa. Histeria
zbiorowa występuje do dziś w szkołach, fabrykach, internatach, szpitalach i innych
zbiorowych instytucjach. Dotyczy ona głównie młodych kobiet, trwa od kilku godzin do
kilkunastu tygodni i może objęć od 3 do około 200 osób. Najczęstsze objawy takich
współczesnych przypadków to porażenia, drżenia, przykurcze, znieczulenia, wymioty, itp.
44
Przegląd internetowych serwisów informacyjnych nie pozostawia wątpliwości, że zbiorowe
ataki histerii zdarzają się nadal. W marcu 2007 roku 600 dziewczynek z katolickiej szkoły w
Meksyku doznawało bólów głowy i trudności w chodzeniu
45
. Podobne przypadek miał
ostatnio miejsce w Nairobii
46
.
Dobre opracowanie i analizę przypadków masowej histerii od 1872 do 1993 roku
przedstawił L.P. Boss
47
. Opierając się na całości dostępnej angielskojęzycznej literatury
przedmiotu opracował ilościowe i jakościowe aspekty wybuchów epidemii histerii w różnych
kulturach, grupach etnicznych i religijnych na całym świecie. Przypisywano je
oddziaływaniom złych duchów i duchów przodków, a w kulturach zachodnich opętaniom
przez demony.
W piśmiennictwie anglojęzycznym termin mass hysteria zastępowany jest często
przez mass sociogenic illness (MSI), co nie bez trudu, można by przetłumaczyć jako „masowa
choroba odspołeczna, lub socjogenna” . Odnosi się to do nagłego rozprzestrzeniania się
symptomów chorobowych w danej grupie przy nieobecności przyczyn somatycznych. Gdy
sugestywne dolegliwości jednej osoby zostaną zauważone przez innych i wzmocnione plotką
o użyciu trucizny lub gazu, w krótkim czasie wezwane mogą być wszystkie karetki w
mieście. Zjawisko to nie odnosi się jednak do zbioru osób cierpiących na zaburzenia
43
A. Jakubik, dz. cyt., s. 327-328.
44
opierając się na zachodnim piśmiennictwie A. Jakubik, dz. cyt., s. 327.
45
http://abclocal.go.com/kgo/story?section=nation_world&id=5189765
46
http://www.capitalfm.co.ke/news/newsarticle.asp?newsid=1940&newscategoryid=1
47
L.P., Boss, Epidemic hysteria: A reviev of the Published Literature, “Epidemiological Reviews”, Vol. 19,
No.2 (1997), s. 233-242; http://epirev.oxfordjournals.org/cgi/reprint/19/2/233
18
histeryczne (lub konwersyjne) lecz raczej ogarnia ludzi na co dzień ocenianych jako
zdrowych.
Traktując zjawisko histerii zbiorowej jako kulturowo określoną reakcje na stres,
badacze wskazują na działanie dwóch mechanizmów, ewentualnie dwóch odrębnych typów
masowej histerii. S. Wessely
48
identyfikuje dwa typy masowej choroby odspołecznej (MSI):
masową histerię lękową oraz masową histerie motoryczną. Pierwszy rodzaj, jest krótszy w
przebiegu, zazwyczaj jednodniowy, i polega na nagłym i bardzo silnym poczuciu lęku
następującym po percepcji fałszywego zagrożenia. Druga kategoria jest wyróżniana na
podstawie powolnej akumulacji nierozładowanego napięcia np. z powodu uciążliwej i nie
dającej się tolerować sytuacji społecznej, a charakteryzuje się konwersyjnymi objawami
psychomotorycznymi jak: drżenie, skurcze, słabość itp., które mogą ciągnąc się tygodniami
lub nawet miesiącami.
Analizy
49
wskazują na swoistą ewolucję i zmienność historyczną w obrazie masowej
histerii. Okazuje się ona odzwierciedlać społeczne problemy zmieniając się w zależności od
kontekstu i okoliczności. XIX-o wieczne, a także wcześniejsze wybuchy epidemicznej histerii
miały charakter wyraźnie psychomotoryczny i teatralny (histrioniczny), będąc reakcjami na
długotrwałe napięcie. Typowym przykładem były opętania w klasztorach żeńskich. Bardziej
współczesne czasy przynoszą nam masowe objawy lękowe w reakcji na pojawiający się
znienacka bodziec alarmowy, jak plotki o zatrutych pokarmach czy nieznany intensywny
zapach.
Epidemie zaburzeń o charakterze podobnym do histerycznego zdarzają się nie tylko na
gruncie kultury zachodniej. A. Jakubik
50
, na gruncie psychiatrii kulturowej (transkulturowej),
opisuje różne „egzotyczne” zespoły zaburzeń o charakterze histerycznym tak indywidualne,
jak i zbiorowe. Na uwagę zasługują zespoły lękowe a wśród nich koro występujące w
Chinach, Indonezji i Malezji określane jako stan ostrego lęku przed śmiercią, która ma
nastąpić w wyniku wciągnięci członka w głąb brzucha. Notowane są zbiorowe napady koro i
wtedy spore grupy mężczyzn szukają w popłochu ratunku u lekarzy i szamanów. Do tego
typu zaburzeń zaliczyć można także lęk kajakowy wśród Eskimosów, a także nagłośnioną
przez literaturę i kino tanatomanię (śmierć voodoo) u Indianie Ameryki Południowej i
Murzynów Afryki Środkowej. Interesujące wydają się także napadowe reakcje histeryczne
48
R.E. Bartholomhew, S. Wessely, Protean nature of sociogenic illness: From possessed nuns to chemical and
biological terrorism fears, British Journal of Psychiatry, (2002) 180, 300-306;
http://bjp.rcpsych.org/cgi/content/full/180/4/300
49
Tamże.
50
A. Jakubik, dz. cyt., por A. Jakubik, Kultura a zaburzenia psychiczne,
http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=98
19
np. latah dotykający kobiety na Jawie i mający postać zachowań naśladowczych, strachu i
bezładnej ucieczki, albo amok, typowy dla Azji południowo-wschodniej, szczególnie
Malajów. Popularna już, nazwa amoku odnosi się do zawężenia świadomości z nagłym
podnieceniem i agresją lub autoagresją.
Historycznie i kulturowo uwarunkowane jest także opętanie jako „stan indywidualnego lub
zbiorowego transu albo ekstazy, przebiegający ze zwężeniem świadomości i połączony
zwykle z czynnościami rytualnymi, zależnymi od rodzaju religii, wierzeń i obyczajów”
51
.
W niniejszych rozważaniach, na styku psychiatrii i kulturoznawstwa, wyraźne są dwie
podstawowe tezy: 1. istnieje swoisty związek pomiędzy czynnikami kulturowymi a
zaburzeniami psychicznymi, 2. pojecie normy i patologii psychicznej – pomijając poważne
trudności definicyjne – nie może być rozpatrywane bez uwzględnienia relatywizmu
kulturowego
52
. Międzykulturowe spojrzenie na zbiorową histerię pozwala jeszcze wyraźniej
ukazać jak bardzo treści i sposoby przeżywania lęku są uzależnione od czynników
kulturowych.
Potoczne rozumienie masowej histerii
Istotą tradycyjnie rozumianej histerii jest mechanizm konwersji napięcia w jakiś
określone objawy somatyczne np. masowe omdlenia, bóle itp. Niniejsza praca skupia się
jednak w większym stopniu na komponencie strachu zbiorowego, na swoistym „klimacie”
zagrożenia, na poruszeniu i gotowości do reagowania strachem w kontekście zjawiska
epidemii chorób.
Obecne rozważania, w swej istocie, dotyczą potocznego rozumienia tego
sformułowania. Chodzi tu o stan zbiorowego poruszenia i zamieszania, które może pojawiać
się jako efekt alarmowania o epidemii. Słysząc o kolejnych chorobach zakaźnych nikt
zapewne nie mdleje ani nie rzuca się na ziemię w konwulsjach. Może jednak swoim
zaniepokojeniem podzielić się z innymi. Może też wespół z innymi starać się „oswoić” lęk za
pomocą społecznie i kulturowo wymodelowanych reakcji.
Bardzo ważne jest poznanie tradycyjnego, „klinicznego” opisu tego zjawiska, które
może służyć lepszemu zrozumieniu bardziej potocznego określenia całej gamy zjawisk
zbiorowego strachu. „Zbiorowa histeria” odnosi się także do masowych, bliskich panice
51
Tamże.
52
A. Jakubik, Psychiatria kulturowa, (w:) Psychiatria. Tom 3, (red.) S. Dąbrowski, J. Jaroszyński, S. Pużyński,
PZWL, Warszawa 1989, s.51-65.
20
reakcji danej publiczności. Może to dotyczyć sytuacji gdy osoby po przeczytaniu medycznego
artykułu na temat jakiejś choroby zaczynają doszukiwać się jej symptomów u siebie.
Sformułowanie to może być także użyte do określenia różnego rodzaju fal, cyklicznie
powracającego, publicznego zainteresowania, graniczącego często z obsesją, tematami takimi
jak UFO czy tajemnicze kręgi w zbożu. I wreszcie, mniej lub bardziej masowa histeria
określać może zjawiska takie jak polowania i procesy czarownic, terroryzm, sekty itp.
Gdy dodamy do tego jeszcze rolę współczesnych mediów masowych, analizowane zjawisko
nabiera nowego wymiaru. Problemem jest tu brak polskiego odpowiednika terminu media
hype, („zadyma medialna”, „szum medialny”) zaś termin „kaczka dziennikarska” nie oddaje
masowości i silnego nacechowania emocjonalnego.
53
Podsumowanie
Rozdział ten był próbą przedstawienia zjawiska masowej histerii jako zachowania
zbiorowego, w rozumieniu socjologicznym, psychologicznym a także w sensie psychiatrii
społecznej. Z powodu złożonego i zmiennego charakteru tego fenomenu społecznego, warto
było przytoczyć podstawowe cechy całej kategorii zachowań zbiorowych. Podkreślenie
mechanizmu zaraźliwości emocjonalnej tłumów i publiczności może pomóc w dalszych
analizach wzbogaconych o komponent medialny i kontekst społeczno kulturowy zjawiska.
Konieczne było także przyjrzenie się zbiorowym wybuchom emocjonalnym prowadzącym do
paniki i histerii. Masowa histeria okazała się tu ściśle powiązana z czynnikami kulturowymi.
Należało także podkreślić szerszy, niż tylko psychopatologiczny, obszar uzusu językowego
omawianego terminu.
Ogarnięcie wielu dziedzin i zjawisk związanych z masową histerią pozwoliło nam lepiej
zrozumieć jak złożony i trudny do uchwycenia jest ów fenomen „mającej charakter epidemii
przesadnej reakcji uczuciowej dużej grupy osób”.
53
Wymiar medialny masowej histerii omówiony zostanie w Rozdziale III.
21
ROZDZIAŁ II
EPIDEMIE
Uważali się za wolnych, a nikt nie będzie wolny,
jak długo będą istniały zarazy.
A. Camus
54
Dla potrzeb niniejszej analizy niewystarczające są jedynie doniesienia psychologii i
socjologii. Strach w obliczu epidemii ma oczywiste korzenie historyczne. Historia medycyny
styka się tu z historią kultury.
Podstawowe definicje
W obrębie niniejszej pracy kontekstem zbiorowych reakcji emocjonalnych i działań
mediów są epidemie groźnych chorób. Stosowne będzie zatem, wyjaśnienie kilku pojęć z
zakresu epidemiologii.
Zaraza czy też plaga oznacza szerzenie się bardzo poważnej, zagrażającej życiu
choroby. Zarazy mogą mieć charakter epidemii bądź pandemii
55
.
Pojawienie się zachorowań na dana chorobę wśród ludzi na określonym terenie i w
określonym czasie w liczbie wyraźnie większej niż w poprzednich latach to epidemia
56
. Jest
to przeciwstawione endemii
57
, która oznacza występowanie zachorowań na daną chorobę na
określonym terenie, w liczbie utrzymującej się przez wiele lat na podobnym poziomie.
Pandemia
58
to epidemia, która ma bardzo duży zasięg, obejmująca cały kraj lub cały świat,
np. grypa Hiszpanka w latach 1918–1919, a obecnie AIDS.
WHO
59
wskazuje, iż pandemia ma większe szanse rozwinąć się gdy spełnione są
pewne warunki, jak: zaraźliwość, łatwość rozprzestrzeniania się wśród ludzi, a także niska
ś
miertelności i długi okresie bezobjawowy. Pandemiom sprzyja także globalizacja. Nie
54
A. Camus, Dżuma, tłum. J. Guze, PIW, Warszawa 1995, s. 98; słowa doktora Rieux o mieszkańcach Oranu.
55
C. Wills, śółta febra, czarna bogini. Koewolucja ludzi i mikrobów, tłum. M. Koraszewska, Rebis, Poznań
2001, s.334.
56
Z. Anusz, Podstawy epidemiologii i kliniki chorób zakaźnych, PZWL, Warszawa 1998, s.19.
57
Tamże, s.19.
58
http://portalwiedzy.onet.pl/97132,,,,pandemia,haslo.html, por. Z. Anusz, dz. cyt., s.19.
59
http://www.who.int/en/
22
nazwiemy, zatem, pandemią choroby takiej jak nowotwory, mimo iż powodują ogromna
liczbę zgonów na całym świecie, gdyż nie jest to choroba zaraźliwa
60
.
Jeśli zatem chodzi o stopień rozprzestrzenienia i zarazem potencjalnego zagrożenia,
łatwo przeprowadzić stopniowanie: od najbardziej ograniczonej endemii przez epidemię, aż
do zagrażającej całym kontynentom pandemii. Mimo iż największą grozę budzić powinien
termin „pandemia”, to jednak ustępuje on zapewne, o wiele bardziej popularnej „epidemii”.
Termin ten wywieźć można od Hipokratesa, który w traktacie Epidemie poświęconym
chorobom jakie „nawiedzają naród” (z gr. epi demon), przedstawił liczne obserwacje
dotyczące ówczesnych zaraz i plag
61
.
Słownik Kopalińskiego określa epidemię jako „masowe szerzenie się (wybuch)
określonej choroby, zwłaszcza zakaźnej, lub jakichkolwiek ujemnych, szkodliwych zjawisk w
zbiorowisku ludzkim na określonym obszarze.”
62
Jest to zatem rozszerzenie znaczenia tego
terminu na zagrożenia inne niż medyczne. Otwiera to szerokie możliwości budowania
sformułowań takich jak choćby „epidemia strachu”.
Odrobina historii: towarzyszki ludzkości od zarania dziejów
Przeróżne epidemie śmiertelnych chorób towarzyszyły ludzkości od dawna. Trudno z
całą pewnością stwierdzić czy nie dziesiątkowały ludzi już w czasach przedhistorycznych,
gdyż wykopaliska nie mogą ani z potwierdzić ani zaprzeczyć takiej hipotezie. Wydaje się
jednak, że populacja ludzka była wtedy zbyt rozproszona, aby jedna choroba mogła
spowodować tak masową śmiertelność
63
.
Z całą pewnością możemy jednak odnotować kilka bardzo dotkliwych pandemii jakie
przetoczyły się przez świat starożytny. Tukidydes, w swej Wojnie peloponeskiej, obszernie
opisuje zarazę jaka dotknęła Ateny w 430 r. p.n.e. Tajemniczą zarazą, która dotknęła także
samego Tukidydesa, przetrzebiła ludność i armię Aten, a także zabiła Peryklesa, zgodnie z
najnowszymi badaniami
64
, okazał się tyfus.
W 165 r. n.e. armia rzymska, wracając ze wschodnich kampanii, przywlokła ze sobą plagę,
która, jeśli wziąć pod uwagę jej nawroty aż do 266 r. n.e. przyniosła śmierć nawet 5 milionom
60
Ostatnio wykryto jednakże możliwość zarażania się nowotworami pyska wśród zwierząt poprzez ugryzienia.
61
Por. B. Seyda, Dzieje medycyny w zarysie. Cz.1, PZWL, Warszawa 1962, s.78.
62
W. Kopaliński, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem, Wiedza Powszechna,
Warszawa 1995, s. 203.
63
Por. J. Ruffie, J.C. Sournia, Historia epidemii: od dżumy do AIDS, tłum. B.A. Matusiak, W.A.B., Warszawa
1996, s. 76-77.
64
http://www.sciam.com/article.cfm?articleID=000BF619-9B78-13D6-
9B7883414B7F0135&ref=sciam&chanID=sa003
23
osób. Plaga Antonina, nazwana tak od imienia marka Aureliusza Antoninusa – cesarza
Imperium Rzymskiego zmarłego z jej powodu, spowodowana była najprawdopodobniej przez
zarazki ospy.
Najbardziej wstrząsająca, z plag nawiedzających starożytność, okazała się jednak
epidemia dżumy z 541 r. n.e., nazwana „justyniańską”. Zapoczątkowana w Etiopii, ogarnęła
Egipt i przez syryjską Antiochię dotarła do Konstantynopola pod panowaniem cesarza
Justyniana. Wygasła w 544 tylko po to, aby powracać potem mniej więcej co 12 lat, pustosząc
spore obszary Europy, w tym cały basen Morza Śródziemnego. Ostatni nawrót plagi
Justyniana zanotowano dopiero w 750 r w Palestynie i 767 w Neapolu. W 542 w
Konstantynopolu zmarło, prawdopodobnie około trzysta tysięcy (lub 40%) mieszkańców
65
.
Trudno dziś ocenić wszystkie skutki społeczne i cywilizacyjne pierwszej wielkiej pandemii
dżumy dymieniczej dla ówczesnego świata, z pewnością jednak wyludnione tereny stanęły
otworem dla najazdów barbarzyńskich.
Kataklizm, który dotknął XIV wieczną Europę, a także Bliski i Daleki Wschód, był
nieporównywalny z żadnym wcześniejszym i późniejszym, tak pod względem skali
spustoszeń jak i oddźwięku społeczno-kulturowego. Prawdopodobnie zaraza wykluła się w
Azji Środkowej, nad Bajkałem. Stamtąd, dzięki karawanom handlowym i wojsku tatarskiemu
dotarła do Kaffy (obecnie Teodozji) nad Morzem Czarnym gdzie dotknęła Genueńczyków.
Handel morski rozniósł wkrótce chorobę po wszystkich większych portach Morza
Ś
ródziemnego. Według ostrożnych szacunków, w ciągu kilku lat (1347-1350) Europa straciła
jedną trzecią mieszkańców, a w niektórych, gęsto zaludnionych regionach, śmiertelność
sięgać mogła nawet do 50-80% ludności. Swą nazwę „czarna śmierć” (mors nigra a także
pestis, pestilentia, pestis bubonica) zawdzięczała czarno podbarwionym plamom na skórze
chorych, oraz czarnym, guzom powiększonych węzłów chłonnych. Był to typowy objaw
dymienicznej, gruczołowej odmiany dżumy, która jako jedyna, gdy guzy pękły, dawała nikłą
szanse na przeżycie. Dwie inne odmiany: płucna i posocznicowa, nie dawały nawet cienia
nadziei, zabijając w ciągu kilku dni lub nawet godzin. Nie znając przyczyn ani sposobów
zapobiegania „morowemu powietrzu” ludzie uciekali w popłochu z zarażonych okolic,
roznosząc plagę jeszcze bardziej
66
. Nawroty choroby nękały Europę aż do XVIII wieku, nie
będąc już jednak, tak katastrofalne.
65
choć liczba te może być kwestionowana, por J. Ruffie, J.C. Sournia, dz. cyt.
66
Na podstawie: J. Kracik, Pokonać czarną śmierć. Staropolskie postawy wobec zarazy, Kraków 1991; J. Ruffie,
J.C. Sournia, dz. cyt.; B. Seyda, dz. cyt, s.147-150.
24
Ś
redniowiecze obfitowało też w inne zarazy. Trąd, którym nazywano także wiele
innych chorób skórnych, znany był już od starożytności (często wspominany w Biblii), ale to
właśnie w czasach feudalnych jego epidemia rozwinęła się z największą siłą. Choroba o
przebiegu mniej gwałtownym od dżumy, powolna, ale prowadząca do nieuchronnej śmierci,
poprzedzonej jeszcze swoistą „śmiercią społeczną”. Pogardzani, nieczyści, odrzuceni przez
Kościół trędowaci dogorywali w leprozoriach. Epidemia trądu wyraźnie przygasła w Europie
z początkiem XV wieku. Czarna śmierć zabiła większość trędowatych i leprozoria zaczęły
pustoszeć
67
.
Odchodzenie jednej plagi zbiegło się z przyjściem następnej. Syfilis
68
, dla Włochów
„choroba francuska”, dla Francuzów „choroba neapolitańska”, jako epidemia objawił się w
1494 r. wraz z wojenną wyprawą Karola VIII do Królestwa Neapolu. Do końca XV wieku
kiła rozprzestrzeniła się już w całej Europie. Podobna do ospy choroba objawiała się
pękającymi wrzodami na całym ciele, szpecącymi bliznami piętnując chorego. Wiązana z
rozwiązłością i grzechem budziła odrazę i lęk. Jedna z hipotez wskazuje, iż kiła przybyła z
Ameryki do Europy wraz z marynarzami wyprawy Kolumba, gdzie mogła być chorobą
endemiczną. „Rewanż” nastąpił gdy Konkwistadorzy zarazili Indian Ameryki Środkowej
ospą i odrą. XVI wiek oznaczał śmierć dla milionów tubylczych mieszkańców dzisiejszego
Meksyku, Peru, Kuby czy Wysp Kanaryjskich z powodu chorób na które nie mieli żadnej
odporności.
Nie koniec na tym. Tyfus (dur brzuszny), zwany też „gorączką obozową“, poważnie
osłabiając średniowieczne krucjaty, z pełną mocą uderzył wojska Hiszpanii i Aragonii
oblegające Grenadę zabijając prawie siedem razy więcej ludzi niż poległo w walce. Wraz z
różnymi kampaniami wojennymi tyfus przetaczał się przez Europę jeszcze przez wiele stuleci
uszczuplając m. in. Wielką Armię Napoleona w Rosji w 1812 r. Podczas II wojny światowej
wielu więźniów hitlerowskich obozów zmarło właśnie na tą chorobę.
Wielkie pandemie powodowała też cholera
69
. Pierwszy raz opisana w XVI wieku, jako
endemiczna dla Indii, uderzyła globalnie w wieku XIX. Przez świat przetoczyło się osiem fal
pandemii ogarniających w różnej kolejności wszystkie kontynenty. Ostatnia, powodowana
przez szczep bakterii cholery zwany El Tor, rozpoczęła się w Indonezji (1961) aby dostać się
do Bangladeszu (1963), Indii (1964) i Związku Radzieckiego (1966), a także Bliskiego
Wschodu Afryki i Europy.
67
O trędowatych pisze także też J. Le Goff, Kultura średniowiecznej Europy, tłum. H. Szymańska-Grossowa,
Warszawa 1994, s.321-322.
68
Liczne opracowania np. Historia medycyny, (red.) T. Brzeziński, PZWL, Warszawa 1988, s.245-246.
69
Por. C. Wills, dz. cyt.
25
O ile malaria (zimnica) zabijała i nadal zabija ludzi głównie w swych siedliskach
endemicznych, granice kontynentów przebyła za to, roznoszona także przez komary żółta
febra
70
. Endemiczna dla tropikalnych regionów Zachodniej Afryki, siała prawdziwe
spustoszenie w XIX wiecznej Ameryce i na Karaibach.
Większa część XX wieku należał już do grypy. Pierwsze epidemie miały miejsce w
1510 i 1889, ale „najsłynniejsze”, w tym grypa „hiszpanka” (1918-1919) wybuchły w
ubiegłym stuleciu. Pandemia tuż po I Wojnie Światowej zabiła w ciągu kilkunastu miesięcy
ponad 25 milionów (być może nawet do 40 mln.) ludzi na całym świecie. Późniejsze
pandemie z lat 1957-58 i 1968-69 nie były już tak zabójcze, ale za to wywoływały je coraz to
nowe mutacje wirusa.
Zagrożenia współczesne
Stosowane masowo szczepienia ochronne, antybiotyki, leki z grupy sulfonamidów i
nitrofuranów, środki dezynfekcyjne oraz zabiegi higieniczno-sanitarne doprowadziły do
opanowania wielu groźnych chorób. Wydłużyła się średnia życia a zgony z powodu chorób
zakaźnych stały się o wiele rzadsze niż np. z powodu chorób krążeniowych.
Gdy w drugiej połowie lat 70-tych , dzięki poświęceniu wielu badaczy, udało się
wygasić ostatnie ogniska ospy prawdziwej (czarnej ospy), i gdy w 1980 roku WHO ogłosiła
całkowite zlikwidowanie wirusa w środowisku naturalnym, wydawało się, że czas wielkich
zaraz minął bezpowrotnie. Oto nauka zatryumfowała nad złowrogą naturą, a skoro
poskromiony został jeden wirus, tylko kwestią czasu wydawało się całkowite
wyeliminowanie zagrożeń epidemiologicznych ze świata ludzi. Nadzieje okazały się płonne.
Powodem nie są utrzymywane w laboratoriach ostatnie próbki wirusów, które co jakiś czas
„wymykają się” na wolność. Ostateczne i całkowite zwycięstwo z epidemiami
wywoływanymi przez wirusy i bakterie nie jest obecnie możliwe dzięki mechanizmowi
ewolucji. Małe mikroby mutują tak szybko, że naukowcy ledwie nadążają z opracowywaniem
nowych szczepionek. Stosowanie coraz to nowych leków pozostawia nisze dla ewolucji
zarazków odpornych na nie. Epidemiologiczny wyścig zbrojeń trwa i nic nie wskazuje żeby
miał się szybko skończyć
71
. Co może budzić nasz niepokój dziś lub w niedługiej przyszłości?
70
M.B.A. Oldstone, Wirusy, plagi i dzieje ludzkości, tłum. S. Dubski, Prószyński i S-ka, Warszawa 2002;
http://www.wiw.pl/biblioteka/wirusy_oldstone/01.asp
71
Więcej o ewolucji mikrobów i śmiertelnym sprzężeniu zwrotnym w jakim tkwią ludzie i zarazki: C. Wills,
ś
ółta febra-czarna bogini, dz. cyt.
26
Odmiany lekooporne
W warunkach szpitalnych powstają szczepy bakterii oporne na większość znanych
antybiotyków, w tym te najsilniejsze jak Wankomycyna. Zakażenia wewnątrzszpitalne stają
się coraz większą plagą, lecz prawdziwy problem pojawi się gdy zarazki te skolonizują
populację generalną. Co gorsze, w wyniku częstego stosowania antybiotyków i przerywania
kuracji jeszcze przed całkowitym wyleczeniem, powstają silnie lekooporne odmiany chorób
uważanych już za opanowane – jak gruźlica, na która corocznie zapada 8 milionów osób.
Problem powracających „starych” zarazków obejmuje także lokalne wybuchy epidemii
cholery w Ameryce Południowej oraz trądu i dżumy w Indiach.
BSE (Bovine Spongiform Encephalopathy, ang.) czyli encefalopatia gąbczasta krów
(choroba szalonych krów) występuje u rogacizny, i w jej wyniku dochodzi do zwyrodnienia
gąbczastego w obrębie struktur mózgowych.
Po długo trwających wahaniach i wstrzemięźliwości w informowaniu opinii
publicznej na temat choroby, rząd brytyjski zmuszony był, na początku 1996 roku (chorobę
wykryto w 1986 r.), przyznać, że istnieje duże prawdopodobieństwo przenoszenia się BSE na
ludzi. Czynnik chorobowy wywołuje u człowieka chorobę Creutzfeldta-Jakoba (CJD)
prowadzącą do zgonu w wyniku zmian w tkance mózgowej. Zagrożenie wydaje się być
większe, gdyż przeciwnik jest nie do końca rozpoznany. W środowisku naukowym istnieją
dotąd trzy hipotezy tłumaczące sposób przenoszenia się BSE i CJD. Czynnikiem
chorobotwórczym jest albo klasyczny wirus (dotychczas nie odnaleziony), albo odmienna
forma wirusa zwana wirino. Najbardziej popularną teorią jest ta mówiąca o czynniku tzw.
białek prionowych, których mechanizm działania jest wciąż nieznany. Co do możliwości
epidemii opinie są podzielone: jedni badacze uważają, że przeniesienie BSE na człowieka jest
wprawdzie możliwe, ale dotyczy – i dotyczyć będzie – tylko pojedynczych przypadków.
Drudzy widzą problem w znacznie ciemniejszych barwach, dopuszczając możliwość 10
milionów zachorowań do 2010 roku.
72
Odkryty i opisany w latach 80-tych wirus HIV ( Human Immunodeficiency Virus),
czyli ludzki wirus niedoboru odporności, zdołał do reszty rozwiać nadzieję ludzkości na życie
72
A. Hacker, BSE. Choroba szalonych krów, tłum. S. Filipecki, PZWL, Warszawa 2001.
27
wolne od zaraz. Wirus ten wywołuje nieuleczalną chorobę AIDS (Acquired Immune
Deficiency Syndrom). Dotychczas nie opracowano skutecznej szczepionki, stosuje się jedynie
leki spowalniające rozwój choroby. Z danych UNAIDS wynika, że mimo podejmowanych
wysiłków w zakresie ograniczania rozprzestrzeniania się wirusa HIV, liczba ludzi żyjących z
wirusem ciągle rośnie. W 2006 roku z HIV żyło ponad 40 milionów ludzi na świecie, czyli
ponad 2,5 miliona ludzi więcej niż w roku 2004. Tylko w roku 2006 zakażonych wirusem
HIV zostało ponad 4,3 miliona ludzi na świecie, a z powodu chorób związanych z AIDS
zmarło niemal 3 miliony ludzi.
73
Tempo ekspansji wirusa wzrasta, zwłaszcza w krajach
Trzeciego Świata, czyniąc go jedną z najpoważniejszych plag z jakimi walczy gatunek ludzki.
SARS
W 2003 roku świat poznał nowego wirusa. Zespół ostrej niewydolności oddechowej –
SARS
74
(severe acute respiratory syndrome) zaatakował w Chinach w prowincji Guangdong.
Rozpoznawany początkowo (jeszcze w 2002 r.) jako atypowe zapalenie płuc, przenoszony
droga kropelkową wirus przeniósł się szybko do Hongkongu, Wietnamu, Singapuru, Kanady,
USA i Europy. Poważnej pandemii udało się uniknąć dzięki zdecydowanym działaniom
WHO i CDC (amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom) oraz zmuszeniu
Chin do współpracy z zachodnimi laboratoriami. W sumie, od stycznia do lipca 2003 r., w 30
różnych krajach zachorowało około 8000 osób i zmarło prawie 800, głównie w Azji.
75
SARS
to pierwsza tak poważna epidemia w XXI wieku. W ciągu kilku miesięcy mały wirus
zmobilizował służbę zdrowia na całym świecie, wstrząsnął turystyką i gospodarką krajów
azjatyckich
76
.
„Wirus Ebola Zair atakuje każdy narząd i każda tkankę z wyjątkiem mięśni
szkieletowych i kości. Jest to pasożyt doskonały, gdyż przekształca każdą część ciała w
przetrawiony śluz.”
77
– wstrząsający opis dotyczy działania jednej z odmian wirusa Ebola
wywołującego tzw. gorączkę krwotoczną. Spokrewnione z nim wirusy to Ebola Sudan, Ebola
Reston oraz wirus Marburg, razem tworząc niezwykle letalną rodzinę filowirusów
pochodzących z okolic równikowych. Śmiertelność wśród osób zakażonych dochodzi do 85%
co czyni je jednymi z najbardziej zjadliwych patogenów na świecie. Od lat 70 tych ubiegłego
73
http://www.undp.org.pl/hiv-aids/aktualnosci.php?news=797
74
S. Ball, SARS i inne nowe epidemie, Wyd. Medyk, Warszawa 2003.
75
B. Wojtys, Socjoekonomiczne konsekwencje epidemii SARS, Niepublikowana praca licencjacka, Tyczyn 2004.
76
J. Kruszewski, SARS: Pierwsza epidemia XXI wieku, „Alergia” 2/17 2003;
http://www.alergia.org.pl/lek/archiwum/03_02/sars.html
77
R. Preston, Strefa skażenia, tłum. J. Kuryłowicz, Świat Książki, Warszawa 1996, s. 86.
28
wieku zdarzają się wybuchy epidemii w Gabonie, Kongo i Zairze, w których umiera do
kilkuset osób i prawdopodobnie tam znajdują się jego siedliska endemiczne. Przy braku
szczepionki i lekarstw, czynnikami powstrzymującymi poważną pandemię są umiarkowana
zaraźliwość (płyny ustrojowe) i wysoka letalność (zabija zbyt szybko) wirusa Ebola.
Gorączkę krwotoczną, choć nie tak śmiertelna jak Ebola, jest choroba powodowana
przez wirus denga. Roznoszona przez komary na endemicznym terenie wyspy Puerto Rico,
występuje jednakże na terenie całych Karaibów, Indii, Singapuru, Meksyku czy Tajlandii, a
dotyka około 100 milionów ludzi
78
. Brak obecnie jakiejkolwiek szczepionki i leków
przeciwwirusowych skutecznych przeciwko gorączce denga.
Problem zoonoz, a więc chorób zwierzęcych, którymi zarażają się teraz ludzie jest
szerszy. Im bardziej cywilizacja wkracza w dzikie, niezamieszkałe dotąd tereny, tym więcej
zarazków może stamtąd „wypłoszyć”. Taki, prawdopodobnie, był scenariusz w przypadku
AIDS I Ebola, które przedtem dotykały wyłącznie małpy. Dociekania epidemiologów
wskazują na odzwierzęce pochodzenie chorób zakaźnych takich jak: gorączka Q, gorączka
Zachodniego Nilu, Sin Nombre (hantawirus) i wiele innych w tym osławiona „ptasia grypa”.
Ś
wiatowe media, będąc już wyczulone na problemy epidemiologiczne po SARS, z
wielkim przejęciem zareagowały na doniesienia o nowym wirusie. Choć wirus ptasiej grypy
dał o sobie znać już w 1997 roku w Hongkongu, zarażając 18 osób i zabijając 6 z nich, to
największą uwagę zwróciły przypadki z 2003, 2004 i 2006 roku, gdyż dotknęły kraje
Europejskie. Ptasia grypa występuje od bardzo dawna wśród wszystkich ptasich gatunków, w
warunkach masowej hodowli zdołała jednak zarazić także człowieka i wywoływać śmiertelne
powikłania w obrębie układu oddechowego. Gdy okazało się że szczep H5N1 może zarażać
ludzi w Europie i Azji wybito setki milionów sztuk drobiu hodowlanego u których wykryto,
bądź podejrzewano nosicielstwo. Do końca października 2005 roku z powodu wirusa H5N1
zmarło jedynie 67 osób na całym świecie, i dopóki nie nastąpi mutacja zarazka umożliwiająca
mu zarażanie człowieka od człowieka – a nie tylko człowieka od drobiu, zagrożeni
epidemiczne jest niewielkie
79
.
78
S. Ball, dz. cyt., s.23.
79
na podstawie serwisu informacyjnego o ptasiej grypie: http://www.biolog.pl/content-78.html; por. także S.
Ball, dz. cyt., s.44-47.
29
Doniesienia mediów poświęcone były niedawnym zarażeniom i zgonom z powodu
sepsy. O ile jednak, sepsa, historycznie zwana posocznicą, odpowiedzialna jest za śmierć
wielu chorych (146 tysięcy rocznie na terenie UE), to jednak nie można tu mówić o epidemii.
Sepsa polega bowiem na uogólnionej reakcji organizmu na zakażenie spowodowane
bakteriami i ich toksynami. Gdy drobnoustroje zakażą krew, procesy zapalne rozsiewają się
także po innych narządach, co nierzadko kończy się śmiercią. Sepsę może powodować każdy
znany rodzaj bakterii i jest ona nierzadko elementem powikłań pooperacyjnych, zapaleń płuc i
różnorodnych infekcji. Nie da się stworzyć szczepionki skutecznie chroniącej przed ta groźną,
ale zasadniczo, niezakaźną chorobą (a ściślej mówiąc – zespołem objawów), a jedynym
ratunkiem w przypadku jej wystąpienia są silne antybiotyki.
80
Współcześnie, w kontekście epidemii chorób zakaźnych, brane jest także pod uwagę
celowe rozpylenie zarazków w aktach tzw. bioterroryzmu. Jak do tej pory pojedyncze ataki
terrorystyczne z użyciem broni biologicznej, jak w przypadku kopert ze sproszkowanymi
zarodnikami wąglika, okazywały się wysoce nieskuteczne. Arsenały broni biologicznych
będących w posiadaniu światowych mocarstw są pilnie strzeżone, a wyprodukowanie
materiałów i przeprowadzenie skutecznego ataku za pomocą jednej z chorób zakaźnych,
przekracza, jak dotąd, możliwości działających obecnie grup terrostycznych. Większe
zagrożenie niosą raczej awarie i wycieki z istniejących już laboratoriów wojskowych byłego
ZSRR, co zdarzyło się w 1971 r. w regionie Jeziora Aralskiego i w 1979 r. w okolicy
Swierdłowska.
81
Oprócz medycznego wymiaru epidemii istotne jest przedstawienie jej wymiaru
kulturowego i społecznego. Tak doniosłe wydarzenia jak zarazy obrosły w bogatą symbolikę
sięgającą do głębokich warstw kultury. Do pełnego zrozumienia fenomenu zarazy niezbędne
wydaje się, choćby pobieżne, zbadanie tej tematyki w powiązaniu z szerszym kontekstem
reakcji społeczno-kulturowych.
80
Na podstawie serwisu internetowego poświęconego sepsie: http://www.sepsa.pl/index.shtml
81
S. Ball, dz. cyt, s.60-71, por. przegląd literatury przedmiotu:
http://www.strony.univ.gda.pl/~bioakk/bioterroryzm2/bioterror_linki.html
30
OGÓLNA SYMBOLIKA DAWNEJ ZARAZY
Monika Sznajderman
82
, autorka dogłębnej, kulturologicznej analizy symboliki zarazy,
przekreśla faktyczną linię podziału pomiędzy chorobami zakaźnymi a zjawiskami typu susza,
potop, szarańcza, plagi biblijne itp. gdyż funkcjonują one w świadomości zbiorowej na tych
samych zasadach. Do dzisiaj w kościołach rozbrzmiewa modlitwa: „Od powietrza, głodu,
ognia i wojny, zachowaj nas Panie...”. Strach był kiedyś tak samo powszechny jak
niebezpieczeństwo. Dlatego w rozumieniu kulturowym pojęcia: zaraza i plaga, mogą być
używane zamiennie. Oznacza to przyporządkowanie epidemii do szerszego zjawiska – plag w
ogóle.
Zarazę postrzegać można jako sytuację graniczną, kryzysową, obnażająca ukryte
pokłady kultury. M. Sznajderman opisuje fenomen zarazy w kategoriach sacrum.
Doświadczenie moru jest tu przeżyciem religijnym. Jest czasem poza czasem powszednim,
gdy zanegowane są zwyczaje i reguły. Jej refleksja opiera się na perspektywie symbolicznej
rekonstruując archetypowe wyobrażenie zarazy.
Jeśli zaraza nabierałaby sensu mitycznego, to odnosiła by się nie tylko do porządku
społecznego i empirycznego, ale także kosmicznego. W tym kontekście czas ( i fakt) zarazy
symbolizowałby boską – kosmiczna sankcję, karę za przewiny, lub odstępstwo od mitycznego
porządku. Oznacza to zarazem wymiar etyczny epidemii jako kary za winy i grzechy.
Złamanie tabu, pokalanie się, sprowadza zarazę, aż do symbolicznego oczyszczenia miasmy i
przywrócenia harmonii. M. Sznajderman powołuje się na definicje święta Van der Loewa –
jako czasu „szczególnie potężnego” – niebezpiecznego lub dobroczynnego. Zaraza spełnia to
kryterium. Czas moru jawi się jako tremendum. „Zaraza jest bowiem spotkaniem człowieka z
mocą, spotkaniem groźnym i fascynującym zarazem, niebezpiecznym i jednocześnie
dobroczynnym ujętym w ramy stałego scenariusza obrzędowych zachowań.”
83
Epidemia traktowana jako emanacja mocy i karzącej woli bóstwa nie musiała być
personifikowana, choć o wiele częściej nadawano jej jakąś wyrazistą postać, a nierzadko
autonomiczną wolę. Postać kobieca przylgnęła tak do zarazy jak i do śmierci w ogóle.
Morowa dziewica w zwiewnych szatach powiewa często krwawa szmatą. Zaraza zmieniła
ś
redniowieczny obraz śmierci, z „suchego” kościotrupa, na gnijące zwłoki.
84
82
M. Sznajderman, Zaraza: Mitologia dżumy, cholery i AIDS, Wyd. Semper, Warszawa 1994.
83
Tamże, s. 43.
84
Tamże, s. 14-16.
31
Wśród poszukiwań wyjaśnień i licznych interpretacji pierwiastek boski mógł splatać
się z demonicznym. W „Mszy za miasto Arras” A. Szczypiorskiego zarazę powodował Bóg i
zarazem Szatan wcielony w czarownice i śydów. M. Sznajderman
85
wspomina o św.
Gertrudzie, do której modlono się w czasach dżumy. Równocześnie, przedstawiano ją jako
niosącą księgę z imionami ofiar, co jej postać czyni ambiwalentną.
Ś
redniowieczny wizerunek dżumy nierozerwalnie związany jest z plagami głodu i
wojny. Jawi się jako jedna z plag, które nawiedziły Egipt Faraonów, jako jeden z jeźdźców
Apokalipsy. W jej opisach nawiązywano często do symboliki ognia i pożaru, z powodu
gwałtowności i łatwości przenoszenia się, szczególnie w gęsto zaludnionych (i
zabudowanych) miastach.
86
W ikonografii Kościoła czarna śmierć widniała jednakże jako
deszcz strzał. Być może źródła takiej wizji są antyczne, gdyż w Iliadzie Apollo opisywany
jest jako łucznik zabijający Achajów swymi strzałami. Chrześcijaństwo mogło to podchwycić
z łatwością ukazując zagniewanego pychą ludzką Chrystusa jako ciskającego śmiertelne razy
w postaci strzał.
87
Nacisk położony jest tu na nagłość i nieuchronność śmierci – przed kara
bożą nikt nie zdoła się schować. Ponieważ święty Sebastian zginął śmiercią męczeńską
przeszyty strzałami, stał się patronem zarażonych – aby od owych „strzał” bronić. Delumeau
wskazuje tu na jedno z praw magii sympatycznej – prawo kontrastu. Warto przypomnieć
również innego patrona od zarazy – Świętego Rocha. W wypadku tego świętego
powinowactwo z zarazą było o wiele prostsze, gdyż na wszystkich wizerunkach
przedstawiany był z guzem na nodze, który przypominał guzy dymienicze.
85
Tamże, s. 19
86
Por. J. Delumeau, Strach w kulturze Zachodu. XIV-XVIII, tłum. A. Szymanowski, Pax, Warszawa 1986, s.
100-101.
87
Tamże, s. 101-102.
32
REAKCJE SPOŁECZNE – WYMIAR HISTORYCZNY
Reakcje na dawne zarazy
Zachowanie się społeczeństw pod wpływem silnej presji zagrożenie może wykazywać
pewną stałość niezależnie od epok. W czasie epidemii czarnej śmierci w Europie dawały
zauważyć się pewne stałe modele zachowań, w większości przedstawiające dezintegrację
dotychczasowych norm społecznych
88
. Wśród różnorodnych reakcji ówczesnych społeczności
dotkniętych zarazą wyróżniały się: niezwykła brutalizacja obyczajów; zanik więzi
społecznych i odwracanie się od najbliższych krewnych; agresja i to na poziomie społecznym
– śydzi lub inne mniejszości stawali się kozłami ofiarnymi; oskarżenia o czary i roznoszenie
plagi wobec grabarzy i lekarzy; rozpusta i pijaństwo; zbiorowe formy przesadnej pobożności
jak choćby biczownicy. Kępiński zwraca uwagę, iż są to różne społeczne sposoby tłumienia
lęku. Wskazuje także na działania integracyjne, jak tworzenie i szerzenie się
humorystycznych piosenek, wspólne modlitwy pątników itp.
89
Wiele gorączkowych zabiegów wokół zapobiegania szerzeniu się dżumy
spowodowane było nieznajomością jej prawdziwych przyczyn. Teoria koniunkcji astralnych,
jaka wyznawali ówcześni medycy skazywała ich na jałowe dywagacje i utratę zaufania
chorych.
90
Skrapianie wszystkiego octem, okadzanie, palenie wonnych ziół lub noszenie ich
w specjalnych maskach – wszystko to wynikało z wiary w zgubną moc wyziewów, zgnilizny i
bagiennego powietrza oparta na miazmatycznej teorii Hipokratesa. Wszelkie niezdrowe
wapory nieść mogły zagrożenie morowego powietrza. Tyleż symboliczny, co
zdroworozsądkowy kontagionizm kazał ludziom izolować chorych, palić lub zakopywać
wszelkie przedmioty z jakimi mieli styczność oraz, ostatecznie, opuszczać okolice szalejącej
zarazy.
Koncepcje medyczne zarażania się przez kontakty czy przez nieczyste wyziewy trafiły
na podatny grunt utartych schematów myślenia symbolicznego. Strach przed epidemią
skłaniał do odsuwania jak najdłużej momentu spotkania z nią. Wszystkimi sposobami starano
się zaprzeczyć lub ukryć fakty świadczące o pojawieniu się zarazy. Miejscy rajcowie razem z
medykami stawali łagodne diagnozy sytuacji i nie wprowadzali często żadnych środków
ochronnych ani zaradczych przeciw nadciągającej z innych miast dżumie
91
. Dawała tu o sobie
znać moc słowa. Nazwać chorobę – to ją przywołać. D. Defoe pisał, iż w obliczu pogłosek o
88
por. A. Kepiński, Lęk, dz. cyt., s. 306.
89
Tamże, s. 306.
90
J. Delumeau, dz. cyt., s. 96-136.
91
Tamże, s. 106-107.
33
dżumie „(...) rząd zdawał się otrzymywać prawdziwe sprawozdania i wiele odbywało się
narad, w jaki sposób zapobiec przesiąkaniu tych wieści na zewnątrz; wszystko zachowywano
w ścisłej tajemnicy.”
92
Ostatecznie jednak oficjalne źródła musiały przyznać, że „wszystkie
(...) próby przedstawienia obrazu w mniej czarnych barwach zawiodły; nie dało się już ukryć,
(...) że zaraza szerzy się w sposób wykluczający wszelkie nadzieje stłumienia jej”
93
.
Czas dżumy to także czas przymusowej samotności, gdy lęk izoluje ludzi od siebie.
Kwarantanny, zamykanie chorych w domach pod strażą, maski, specjalne stroje ochronne,
lazarety, leprozoria, znamionowały izolację i odcięcie się zarówno fizyczne, jak i
symboliczne. Obrazowo ujmuje to J. Delumeau: „Zarzucenie bliskich sercu aktywności,
milczenie miasta, samotność w chorobie, anonimowość śmierci, obalenie zbiorowych
rytuałów radości lub smutku; wszystkim tym brutalnym zerwaniom towarzyszyła radykalna
niemożność snucia planów na przyszłość (...)”
94
Izolowane są nawet cmentarze ofiar zarazy
95
. Doły ziemne, do których bez
zachowania jakichkolwiek obrządków wrzucano tysiące ciał były wkrótce zapominane i ślady
po nich szybo ulegały zatarciu. Mamy tu do czynienia nie tyle z zabiegiem higienicznym, co
raczej symbolicznym. Jeśli choroba jest karą za przewinienia całej społeczności to konieczne
jest oczyszczenie zbiorowości poprzez zabiegi symboliczne. W grę wchodzą jednak nie tylko
zabiegi religijne ale także rytualne wykluczenie, które pozwala na pozbycie się skalania,
zmazy
96
. Całkowite zaniedbanie miejsc pochówku zarażonych może być próbą wymazania
epidemii ze zbiorowej pamięci.
Stoicyzm, rozpasanie, zniechęcenie i szaleństwo.
Ówcześni lekarze i naukowe autorytety byli zgodni co do tego że, przygnębienie i
strach są czynnikami predysponującymi do zarażenia. Zalecano, zatem, zachowanie
stoickiego spokoju, lub wręcz radości. W czasie XVII wiecznej epidemii dżumy radni miasta
Metz nakazali publiczne zabawy i uliczne festyny aby podreperować ducha mieszkańców.
Rozpasanie i przesadne uciechy są bardzo wyraźnym rysem obrazu epidemii.
Szaleńcze wybryki i pijaństwo wspominane są we wszystkich kronikach zarazy. (Boccacio,
Defoe, Tukidydes) Kpina i szaleństwo, rozpasanie i ostentacyjność w korzystaniu z uciech
92
D. Defoe, Dziennik roku zarazy, tłum, J. Dmochowska, PIW, Warszawa 1959, s. 5.
93
Tamże, s. 10-11.
94
J. Delumeau, dz. cyt. s. 112-113.
95
Tamże, s. 86.
96
Szeroko rozwija problem P. Ricoeur, Symbolika zła, tłum. S. Cichowicz i M. Ochab, Pax, Warszawa 1986.
34
ż
ycia miały w obliczu wszechobecnej śmierci zaczerpnąć jak najwięcej z życia. Starano się
zagłuszyć w sobie obsesyjny lęk przed niechybną śmiercią.
J. Delumeau
97
pisze także o nucie zniechęcenia, która pojawiała się zawsze w
apogeum plagi. Na wpół oszalali z rozpaczy ludzie sami kopali sobie groby, zbijali trumny i
ż
ywi jeszcze zasypywali się w nich. D. Defoe, w Dzienniku roku zarazy opisuje ludzi
ryczących i wyjących z rozpaczy na ulicach zadżumionego Londynu. Obrazu szaleństwa
dopełniają samobójstwa, matki zabijające własne dzieci, nadzy obłąkańcy tańczący na ulicach
i zarażający innych
98
.
Wśród ogólnego upadku zaufania i norm mieszają się różne skrajne postawy. We
wprowadzeniu do Dekameronu czytamy:
„Niektórzy mniemali, że wstrzemięźliwość przeciwko zarazie zabezpieczyć może, dlatego też
wszelkiego nieumiarkowania się wystrzegali. (...) Inni zasię całkiem przeciwnie postępowali,
twierdząc , że najlepszym lekarstwem na zarazę jest nie myśleć o niej, pić tęgo i żyć wesoło,
ś
piewać i żartować, wszystkie swoje pragnienia zaspokajać i śmiać się z tego co się wokół
dzieje. (...) W pośród takich opresyj i takiej żądzy osłabła, a nawet całkiem sczezła siła tak
człowieczych jak i boskich praw.”
99
Podobne relacje znaleźć można także u Tukidydesa i Defoe.
Warta podkreślenia jest też rola kpiny i śmiechu jako „zaklinaczy” nieszczęścia.
Ś
miech jawił się nie tylko jako psychologiczna ulga odwracająca uwagę od strachu, ale także
jako drwina z całkowicie nieskutecznych religijnych i zabobonnych rytuałów wobec
nieubłaganej zarazy. O bluźnierczych zabawach, rechocie jako odpowiedzi ludzi bezsilnych
wobec śmierci możemy wnioskować nie tylko na podstawie opracowań i relacji. Motyw ten
pojawia się także u Camusa, oraz w sposób niezwykle obrazowy i dosłowny – w opowiadaniu
Król dżumiec E. A. Poego. Komizm obok grozy daje w efekcie obraz groteskowy, gdy pijani
bohaterowie kłócą się z martwymi, pokracznymi biesiadnikami uczty w jednym z
zadżumionych domów na wpół wymarłego miasta. Alkohol i libacja są kolejnym lekarstwem
na strach i ochroną od plagi. Swawola i rozpasanie, również łatwe do odnalezienia we
wszystkich relacjach czasu zarazy, są rozpaczliwym odruchem życia, niczym paroksyzm,
przedśmiertny skurcz. Orgie owe są jednak raczej rytualne niż spontaniczne. M. Sznajderman
tłumaczy to karnawałowością czasu zarazy.
97
Tamże, s.116-118.
98
D. Defoe, Dziennik roku zarazy, dz. cyt.
99
G. Boccaccio, Dekameron, tłum. E Boye, Świat Książki, Warszawa 2005, s.13.
35
Obłąkańcze zachowania, wizje, halucynacje, poruszenie, tańce świętego wita i
postradanie zmysłów przez masy ludności ogarnięte rozpaczą podtrzymują wizje symboliczno
religijną jaką snuje M. Sznajderman. Czas zarazy jest więc czasem demonicznego opętania,
odzwierciedleniem błąkania się w zaświatach – czasem odwróconego porządku, pełnym
roztańczonych błaznów, którzy chcą w ten sposób „zakląć” strach. Porady ówczesnych
lekarzy pełne są wiary w oczyszczającą moc ekskrementów i wszelkich wydzielin ciała – jako
remedium na morowe powietrze.
Odwaga, tchórzostwo, ucieczka
Analiza reakcji ludzi zmagających się z epidemią prowadzi do obrazu skrajnych
zachowań zarówno heroicznych jak i tchórzliwych. W obliczu katastrofalnej epidemii
możliwe były tylko takie skrajne postawy.
J. Delumeau cytuje Lutra, który w zadżumionej Witenberdze, w 1539 roku pisał:
„Uciekają jedni po drugich i ledwie można znaleźć kogoś by pielęgnował i pocieszał chorych.
Moim zdaniem strach, który diabeł wkłada w serca tych biednych ludzi, jest najgroźniejszą
zarazą. Ratują siebie, strach mąci im mózg, porzucają rodziny, ojca, krewnych; (...)”
100
Więzy
przyjaźni, miłości czy pokrewieństwa nie znaczą zbyt wiele w obliczu widma śmierci. Chorzy
nierzadko pozostawiani są bez opieki co przysparza im jeszcze dodatkowych cierpień.
Strach przezwyciężała często chciwość. Bezkarne grabieże opuszczonych domów,
rozboje i wyłudzanie pieniędzy są nawet dziś częstymi towarzyszami katastrof i klęsk.
Starym, odruchowym i zalecanym już od czasów Hipokratesa i Galena sposobem
ratunku przed epidemią była ucieczka. Mox cede, longe recede, tarde redi (wyjedź niebawem,
uchodź daleko, wracaj nierychło)
101
. Porzekadło o tak egoistycznym wydźwięku, gdy
zastosowane masowo, musiało prowadzić do chaosu i paraliżu wszelkich instytucji w
zadżumionych miastach. Na dodatek, niezamożnych uciekinierów czekała gehenna głodu i
nieprzychylności gdziekolwiek tylko się pojawili.
Wraz z epidemią dżumy występowała epidemia podejrzliwości. Obcych i
przyjezdnych z niewiadomych stron poddawać należało 40-o dniowej izolacji (stąd nazwa –
kwarantanna od włoskiego quaranta), wierzono bowiem, że ukryta choroba musi ujawnić się
w takim okresie.
Izolacja, stygmatyzacja, potępienie i współczucie – reakcje i uczucia mieszały się,
będąc jednakże powszechne w dziejach ludzkości, stykającej się stale z trędowatymi, później
100
Za: J. Delumeau, dz. cyt., s. 120.
101
J. Kracik, dz. cyt., s. 29.
36
zaś z syfilitykami. Takie „oswojenie” się z zawsze obecną zarazą podtrzymywało jednakże
lęk i czujność. Separacja zdrowych i chorych nie była nigdy zupełna, a praktyka w tej mierze
oscylowała między ostrożnością a paniką
102
. Ambiwalencja wyrażała się jednak w
heroizowaniu tych, którzy opiekowali się trędowatymi.
Przy każdej z zaraz, jakie siały spustoszenie tak na poziomie fizycznym jak i moralno-
społecznym, można powtórzyć słowa, którymi Jan Długosz kończył relacje o 1348 roku:
„Jedni drugich przeklinali, wydawało się że miłość umarła, a nadzieja została pogrzebana”.
103
Kto zawinił
W czasach czarnej śmierci funkcjonowały trzy schematy wyjaśniające jej pojawianie
się. Pierwszy przypisywał epidemię zatrutemu powietrzu, które to wydzielało się z różnych
wyziewów gnilnych, lub powodowane było przez koniunkcję planet, bądź też np. przez
pojawienie się komety. Były to wyjaśnienia jakie podawali ówcześni medycy i ludzie nauki.
Wśród pospólstwa istniało natomiast przekonanie, iż ktoś celowo rozsiewał zarazę i należy
winowajców schwytać i ukarać. Swoje wyjaśnienia podawał też Kościół, tłumacząc plagę
gniewem bożym skierowanym przeciw grzesznikom. Owe schematy wyjaśniające nakładały
się na siebie i funkcjonowały równolegle
104
.
Dla każdej społeczności dotkniętej morem istotne stawało się odnalezienie winnych
sprowadzenia nieszczęścia Ostatecznie prowadziło to do odegrania starożytnego teatru
poszukiwania kozłów ofiarnych, z których ofiara przebłagać miała rozgniewane niebiosa.
Obcy, trędowaci, śydzi, odczuwali boleśnie gwałtowne, zbiorowe wyładowania agresji
odszytej lękiem i bezradnością wobec epidemii. Nie pomogła bulla papieska Klemensa VI z
1348 roku potępiająca pogromy. W Rosji ofiarami padali Tatarzy, na Cyprze – muzułmańscy
niewolnicy. Oskarżano także oczywistych wrogów: już Tukidydes wskazywał na Spartan jako
sprawców zarazy w Atenach. Spirala strachu pozwalała wkrótce rozpętywać prawdziwe
polowania na czarownice, gdzie oskarżonym mógł być każdy. Medycy, aptekarze i grabarze –
jako powiązani z chorobą, albo zupełnie przypadkowi ludzie zabijani byli z powodu
rzekomego rozsiewania trucizn np. poprzez smarowanie ścian lub drzwi tajemniczymi
102
J. Kracik, dz. cyt, s.44-45.
103
J. Długosz, Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 9, tłum. J. Mrukówna, Warszawa 1975,
s. 319, za: J. Kracik, dz cyt. s. 216.
104
Por J. Delumeau, dz. cyt., s. 124-136.
37
substancjami. Zeznania pod wpływem tortur łatwo potwierdzały winę „siewców zarazy”.
Przepędzani byli także żebracy, biedacy i włóczędzy. Zabijane były nawet psy i koty
105
.
J. Kracik
106
wspomina o występowaniu wiary w magiczne przekazanie choroby.
Należało potrzeć kogoś szmatką od osoby zapowietrzonej, nagle chuchnąć komuś w twarz,
lub wyrzucić cenne przedmioty na ulicę w nadziei, że choroba przejdzie na znalazcę. Wiara
w ten rodzaj kontagionizmu częściowo tłumaczyć może prześladowania rzekomych
„trucicieli”, „siewców” i „smarowaczy”, gdyż nadawała ich działaniom motyw, nie tylko
sprowadzenia nieszczęścia na innych, ale także odsunięcia go od siebie.
Prześladowanie i zabijanie ludzi uznanych za nieczystych, skalanych, miało za
zadanie oczyszczenie społeczności, tak jak wietrzenie miało rozproszyć niezdrowe miazmaty.
Zachodzi tu oczywista spójność symboliczna.
Biczownicy
Z kataklizmem Czarnej Śmierci, w kontekście całej plejady nieszczęść i klęsk jakich
doświadczali ludzie w Średniowieczu, nierozerwalnie powiązany jest ruch biczowników
107
.
Pokutne biczowanie odnotowano po raz pierwszy w 1260 roku w Perugii, jako reakcję na
długotrwałą, niemal permanentną, wojnę domową szalejącą pomiędzy księstwami i miastami
włoskimi. Powstanie masowych ruchów biczowników tłumaczy się właśnie głodem,
zarazami, wojnami i innymi niecodziennymi zjawiskami skłaniającymi ludzi średniowiecza
do takiej (między innymi) formy pokuty. W roku 1349 to właśnie szalejącą w całej Europie
dżumę uznaje się za przyczynę sprawczą tego fenomenu społecznego. Nie bez wpływu były
zapewne także popularne ówcześnie poglądy Joachima z Fiore, odrzucające stary porządek
społeczny na rzecz braterstwa i miłości bliźniego
108
. Ascetyczno-pokutna praktyka bractw
flagelantów spotykała się z niechętnym przyjęciem wśród kościelnych autorytetów, co nie
przeszkadzało jej rozprzestrzenić się po całej ówczesnej Europie. Do czysto
kulturalistycznych wyjaśnień biczownictwa, Banaszkiwicz dorzuca także psychofizjologiczną
teorię homeostazy
109
. Długotrwałe warunki stresowe burzyły stan równowagi psychicznej i
efekcie prowadziły do różnych form obrony i ucieczki, w tym także form symbolicznych.
Krwawa, zbiorowa pokuta przepełniona była duchem mesjanistycznym, gdyż miała
„oczyścić” i uratować całe społeczności. Krew biczowników uważano za szczególnie cenną i
105
Tamże.
106
J. Kracik, dz. cyt. s. 58.
107
J. Banaszkiewicz, Nerwice społeczne jako problem badawczy dla historyka, „Historyka”, T. III 1972, s. 103-
116; tamże obszerna bibliografia literatury przedmiotu.
108
Por. J. Kracik, dz. cyt, s. 147-154.
109
Tamże, s. 110-113.
38
uzdrowicielską. Rozbudowane misterium wydawało się mieć funkcje katarktyczną, podobną
współczesnej psychodramie. J. Banaszkiewicz
110
zaliczając ruch biczowników do nerwic
społecznych porównuje go do zjawiska dezintegracji pozytywnej, jako reakcję obronną na
traumatyczne urazy powodowane przez ówczesną rzeczywistość. Pobudzenie emocjonalne,
zapalczywość i determinacja w wykonywaniu symbolicznych czynności przynosić miało
przywrócenie psychicznej homeostazy.
J. Delumeau
111
wspomina o powiązanej z zarazą fali żarliwej pobożności, która
przewija się przez wszystkie przekazy historyczne. Szalejąca wokół śmierć napawała trwogą i
„nawracała” nawet ludzi niepobożnych. Biczownicy – jako swoisty teatr fascynacji śmiercią
oraz inne, przesadne formy pokuty dopełniały obrazu społecznych reakcji na szalejącą zarazę.
Gasły równie szybko jak się pojawiały, gdy tylko spadało napięcie emocjonalne całego
organizmu społecznego.
REAKCJE WSPÓŁCZESNE
AIDS – kształty mitu
Choroba zwana „dżumą XX wieku” wydaje się wpisywać w symboliczny wymiar
plagi. Istnieje zresztą, wykryta w badaniach empirycznych, mityczna, ukryta teoria zarażenia
AIDS. Pomimo wieloletniej edukacji społeczeństw zachodnich w zakresie dróg przenoszenia
HIV, nadal utrzymuje się przekonanie o możliwości zakażenia poprzez kontakt z
przedmiotami używanymi przez osoby chore
112
.
Od początku trwania epidemii lęk przed AIDS przybrał takie rozmiary, że zaczęto
mówić o AIPS (AIDS Induced Panic Syndrome) czyli o syndromie paniki wywołanej przez
AIDS. Wynikał on głównie z wyolbrzymienia zagrożenia i z niewystarczającej wiedzy na
temat AIDS.
113
Tak jak w przypadku wcześniejszych epidemii, tak i dziś widoczne są próby
izolowania chorych od „zdrowej społeczności”. Mogą świadczyć o tym protesty ludności
110
Tamże, s. 115.
111
Tamże s. 132 –134.
112
G.M. Herek, J.P. Capitano, AIDS Stigma and Sexual Prejudice, “American Behavioral Scientist”, 1999, 42,
s.8; http://psychology.ucdavis.edu/rainbow/html/abs99_sp.pdf
113
Z. Kuratowska , AIDS. Nowa choroba, Warszawa 1986, s. 117.
39
miejscowej przeciwko tworzeniu ośrodków dla nosicieli wirusa HIV, chociażby w: Laskach,
Piastowie, Józefowie
114
.
Także teoria Afrykańskiego pochodzenia choroby nie jest do końca udowodniona i
może być tylko elementem mitologizowania zła z Czarnego Lądu. Mieszkańcy wielu krajów
Afryki dotkniętych przez AIDS, są przekonani o jej amerykańskim pochodzeniu. Co więcej,
szeroko rozpowszechniona jest wśród nich wiara w magiczne wyzdrowienie poprzez kontakt
płciowy ze zdrowa osobą – najlepiej dziewicą, jako niewinną, czystą i nieskalaną.
W przypadku AIDS elementem stygmatyzującym i piętnującym jest także seks jako sposób
transmisji. Za grupę podwyższonego ryzyka uważa się homoseksualistów, prostytutki, osoby
rozwiązłe seksualnie. Takie zachowania są postrzegane jako łamanie seksualnych tabu i w
efekcie mogą sprowadzać karę bożą. Tak jak kiedyś trąd, później syfilis, dziś HIV jest
symbolem zepsucia, tak w sensie moralnym jak i fizycznym. Tak samo lęk przed AIDS to w
dużym stopniu lęk moralny. Jest to raczej obawa niż trwoga.
Inne plagi
Czy zatem reakcje społeczne na współczesne epidemie są echem, dalekim
spadkobiercą średniowiecznej dżumy? SARS, BSE, Ebola, ptasia grypa i wiele innych
zakaźnych chorób mogą pełnić podobną rolę. Nie wybierają ofiar wśród jakiejś
charakterystycznej grupy, nie kojarzą się ze skalaniem i grzechem. Te współczesne zarazy
funkcjonują w świadomości społecznej inaczej niż AIDS. Mogą dotknąć każdego i zabić
tysiące, a nawet miliony w bardzo krótkim czasie. Czy budzą taką samą trwogę?
Podobieństwa wykryć można już na poziomie oficjalnych komunikatów organów
państwowych: zaprzeczać i bagatelizować. Dopiero w obliczu licznych doniesień prasowych
podejmowane są jakiekolwiek działania. Tym ważniejsze wydaje się określenie roli mediów
w reagowaniu na zagrożenia epidemiologiczne.
114
K. Komosińska, Epidemia HIV/AIDS na tle historycznym. Wybrane zagadnienia pedagogiczno-
wychowawcze, Olsztyn 1999, s. 81-82.
40
PODSUMOWANIE
Do pewnego stopnia, można odróżnić reakcje społeczne wobec trądu od reakcji na
dżumę. Trąd, a potem syfilis, tak samo jak dziś AIDS, uważano za karę bożą zesłana na
pojedyncze jednostki za ich grzechy. Wykluczanie, izolacja i prześladowania osób
„skalanych”, kojarzonych z grzechami, sodomią miało podłoże symboliczne i religijne.
Można przyjąć, iż „ludzie nie chorowali na trąd, oni byli trędowaci”
115
. Inaczej było w
przypadku masowych pandemii jak np. dżumy czy grypy „hiszpanki”. Ponieważ zagrożeni
byli wszyscy, zaraza nie wybierała, zatem winą, „grzechem”, dotknięta była cała społeczność.
Mamy tu zatem dwa różne obrazy epidemii oraz dwa odmienne oblicza strachu i całego
zespołu reakcji społecznych. Miejsce trądu zajął najpierw syfilis, a dziś AIDS – niesłusznie
zatem nazywany „dżumą XX wieku”. Nosiciele HIV są często obarczani winą za swój stan.
Bardziej adekwatna nazwa dla AIDS powinna zatem brzmieć: „trąd XX wieku”. Drugie
oblicze strachu ma postać epidemiologów w kombinezonach izolacyjnych, masek gazowych i
pojemników z oznaczeniem „Biohazard”. Świat zachodu nie boi się już dżumy, ale SARS,
ptasiej grypy czy wirusa Ebola.
Niebezpieczeństwa, głód, wojny – wszystko to raczej jednoczyło ludzi we wspólnym
wysiłku. Wspólnota nieszczęścia blakła jednak w obliczu strachu przed najgorszą z epidemii.
Strach przed dżumą dzielił, izolował, rodził podejrzenia. Kracik podkreśla, iż:
„Komplikowały się sprawy zwyczajne, rosły napięcia, wynaturzały się relacje między ludźmi.
Nieufność utrudniała kontakty, lęk rwał więzi społeczne, instynkt samozachowawczy zmagał
się gotowością ratowani drugich.”
116
Niniejszy rozdział w większości skupiał się na społeczno-kulturowym wymiarze
dżumy – jako najbardziej wyrazistej z epidemii w dziejach ludzkości. XIV wieczna Czarna
Ś
mierć tak mocno wryła się w pamięć i wyobraźnie zbiorową dzięki swej sile i gwałtowności.
Przez świat przetaczały się różnorakie epidemie ospy, cholery, odry itp., ale zbierały swoje
ż
niwo raczej wśród jednostek słabych, starców i dzieci. Dżuma nie powodowała zagrożenia
115
W. Naphy, A. Spicer, Czarna śmierć, tłum. A. Debska, PIW, Warszawa 2004, s. 121.
116
J. Kracik, dz. cyt., s.5.
41
wyniszczającego stopniowo i po trochu – jak trąd czy gruźlica. Jej atak oznaczał katastrofalną
plagę, klęskę całych społeczności, gdyż zabijał osoby w sile wieku, a także obnażał słabość
autorytetów i instytucji ówczesnego świata.
„Trwałym dziedzictwem czterech stuleci epidemii dżumy okazał się strach. Strach
przed chorobą, przed skażeniem, przed obcymi, przed wszystkim, co odmienne (...)”
117
117
W. Naphy, A. Spicer, dz. cyt. , s. 140.
42
ROZDZIAŁ III
ROLA MEDIÓW MASOWYCH W KREOWANIU ZBIOROWEGO STRACHU
...
Bóg stworzył świat
dla potrzeb powodzi
i telewizji
...
M. Świetlicki
118
Dawniej przekazywanie informacji odbywało się na drodze ustnych pogłosek, podań
czy plotek. Posuwając się wzdłuż szlaków handlowych, wraz z kupcami, gońcami,
posłańcami niosącymi listy, wieść o zarazie rozprzestrzeniała się po świecie. Nie zawsze
wiarygodna, nie zawsze aktualna, wiadomość taka niosła jednak zagrożenie, rodziła strach,
tym bardziej, że sam posłaniec mógł być już zarażony. Dziś o plagach, katastrofach i
zagrożeniach informują nas środki masowego przekazu. Dzięki łączom satelitarnym obrazy
cyklonów, pożarów czy niszczycielskich fal tsunami mogą obiec cały glob w ciągu minut a
nawet sekund. Dzięki współczesnym mediom świat „zmniejszył się”, odległości i czas uległy
skróceniu a poczucie teraźniejszości stało się intensywnym doznaniem i rozciągnęło na cały
ś
wiat
119
. Skoro zatem możemy „zajrzeć” w każdy zakątek świata, to odległe wydarzenia
mogą mieć wpływ na nasze „tu i teraz”. Rozszerzony horyzont wydarzeń nie uczynił z nas
mieszkańców „globalnej wioski” lecz raczej bohaterów dramatycznych wydarzeń
przedstawianych przez kanały informacyjne całego świata.
Skoro, jak głosi wielu badaczy, obraz rzeczywistości jest konstruowany przez media,
niezwykle istotna jest próba przyjrzenia się współczesnej, medialnej realizacji starego mitu
zarazy. Warto zastanowić się nad rolą mediów masowych w kreowaniu obrazu epidemii i
innych plag Apokalipsy na ekranach naszych telewizorów i w naszych głowach.
118
M. Świetlicki, Duzia Woda, Album: „Perły przed wieprze”; także: M. Świetlicki, Pieśni profana, Wyd.
Czarne, Czarne 1998.
119
Więcej o problemie: J.B. Thompson, Media i nowoczesność. Społeczna teoria mediów, Wrocław 2001, s. 37-
42.
43
Komunikowanie masowe i mass media
M. Filipiak podkreśla, że komunikowanie masowe jest charakterystyczne dla
społeczeństwa, będącego na pewnym etapie rozwoju technologicznego. Według niego środki
masowego przekazu pośredniczą w procesie przekazywania komunikatu od nadawcy do
odbiorcy.
120
Definiuje on komunikowanie masowe za E. Banaszkiewiczem-Zygmuntem jako
„przekazywanie za pośrednictwem urządzeń technicznych tych samych treści, skierowanych
do liczebnie wielkich, zróżnicowanych społeczności i anonimowych grup odbiorców;
przekazy docierają do nich szybko, mniej więcej w tym samym czasie i na ogół prędko
dezaktualizują się; głównym składnikiem komunikowania masowego są środki masowego
przekazu”
121
.
Nie istnieje jedna, uznana przez wszystkich naukowców definicja komunikowania
masowego. M. Mrozowski przytacza definicję M. Janowitz`a, która przyjmowana jest przez
większość badaczy zachodnich. Według niej: „komunikowania masowe obejmuje instytucję i
techniki, za pomocą których wyspecjalizowane grupy posługują się urządzeniami
technologicznymi (prasą, radiem, filmem etc.) w celu rozprzestrzeniania treści symbolicznych
wśród licznego, heterogenicznego, znacznie rozproszonego audytorium”
122
. Czytelną, choć
raczej uogólnioną definicję podaje także Kozłowska, według której, „system komunikowania
masowego jest to najszerszy system komunikowania społecznego, w jakim uczestniczy
człowiek, określany jako ogół relacji komunikacyjnych, polegających na tworzeniu,
gromadzeniu oraz odbieraniu informacji między uczestnikami systemu, którym jest ogół
społeczeństwa.”
123
Znaczenie, rola, funkcje mediów masowych
Mc Quail uważał, że środki masowego przekazu odgrywają dużą role w życiu
społecznym. Ta rola polega miedzy innymi na tym, że są one instrumentem władzy
120
M. Filipiak, Homo communicans. Wprowadzenie do teorii masowego komunikowania, UMCS, Lublin 2003,
s. 31.
121
E. Banaszkiewicz-Zygmunt (red.), Media. Leksykon, PWN, Warszawa 2000, s.96; za: M. Filipiak, dz. cyt., s.
33.
122
M. Janowitz, The Study of Mass Communication, (w:) International Encyclopedia of Social Science, 1968; za:
M. Mrozowski, Media masowe. Władza, rozrywka, biznes, ASPRA, Warszawa 2001, s. 45.
123
A. Kozłowska, dz. cyt., s.21.
44
społecznej, umożliwiają kontrolę i zarządzanie społeczeństwem, a także mobilizowanie i
pobudzanie do nowych rozwiązań, pomysłów. O dużej roli mediów świadczy też to, że
stanowią one publiczne forum, na którym sprawy życia politycznego są prezentowane i
rozważane. Dostarczają one społeczeństwu definicji rzeczywistości, pokazują jej pewien
obraz. Są „źródłem publicznego systemu znaczeń” umożliwiając i ułatwiając rozpoznanie
tego co należy uznać za normalne i tego co należy oceniać jako odbiegające od normy. Mass
media dostarczają rozrywki i zabawę. Umożliwiają zdobycie sławy i sprawiają, że pewne
jednostki staja się rozpoznawalne i popularne.
124
Można, biorąc pod uwagę kategorie funkcji lub ról, wyróżnić cztery koncepcje
mediów. W pierwszej media są postrzegane jako katalizatory, czyli wyzwalają pewne reakcje,
które staja się bodźcem dla innych reakcji. Media mogą być traktowane jako narzędzia, to
znaczy mogą pomóc w realizacji określonego celu, mogą wpływać na zachowania innych.
Media to także towar, za który można wyznaczyć cenę, który można kupić, sprzedać. Czwarta
koncepcja uznaje komunikowanie za tekst i skupia się na analizie właściwości
lingwistycznych i semiotycznych przekazów. Jak podkreśla M. Filipiak te cztery koncepcje
nakładają się na siebie.
125
W kontekście niniejszej pracy nadającej mediom rolę trybuny, z
której płyną ostrzeżenia o zbliżających się epidemiach, najtrafniejsze wydaje się przenikanie
funkcji katalizatora z aspektami semiotycznymi.
Obraz epidemii zmienił się zapewne tak samo jak zmianom uległy środki
komunikacji. Dziedzictwo kulturowe, a wraz z nim pamięć o zarazach, mogło przetrwać przez
wieki dzięki szeroko pojętemu procesowi komunikowania się. Doświadczenie zbiorowe
zmultiplikowane współczesnymi mediami tworzy obecną kulturosferę. Transmisja
dziedzictwa kulturowego to jedna z podstawowych funkcji mass mediów.
Wymieniana jest w jednej z najbardziej znanych, klasycznych typologii autorstwa H.
D. Lasswella dotyczącej uniwersalnych funkcji komunikowania z wykorzystaniem mediów
masowych. Mogą one służyć także do obserwacji otoczenia. Informują o zmianach w nim
zachodzących, ze szczególnym uwzględnieniem szans i zagrożeń dotyczących jednostek,
instytucji i całego społeczeństwa. Kolejną ważną funkcją wymienianą w modelu jest
pomaganie w korelacji reakcji na otoczenie poprzez dostarczanie „wzorów działań
skorelowanych”. Pozwala to na skoordynowanie działań wobec zaobserwowanych szans lub
zagrożeń. Podtrzymuje to pewne wzory organizacji społecznej przez co przyczynia się do
124
D. Mc Quail, Mass Communication. Theory. An Introduction. 3 wyd London Sage, 1994, s. 1; za: T. Globan-
Klas, Media i komunikowanie masowe. Teoria i analiza prasy, radia, telewizji i Internetu, PWN, Warszawa
2004, s. 13-14.
125
M. Filipiak, dz. cyt., s. 23.
45
właściwego funkcjonowania społeczeństwa.
126
Model ten dobrze obrazuje rolę jaką media
odgrywają w istnieniu i rozwoju społecznym i może być zastosowany także w kontekście
reakcji na zagrożenie np. epidemiologiczne. Model ten został rozwinięty przez Ch.
Wrighta
127
, który do poszczególnych funkcji dodał dysfunkcje. Tym samym, dostarczanie
informacji o obserwowanym przez media środowisku może, wśród jednostek, wywołać
apatię, uzależnienie lub niepokój, zaś na poziome społeczeństwa może wywołać panikę.
Podobne efekty wywoływać może także wypełnianie przez media funkcji korelującej
działania. Możliwość wywoływania niepokoju, apatii i paniki jest tu wyraźnie
zaakcentowana, gdyż ta funkcja mediów koreluje i konformizuje działania jednostek poprzez
podawanie wzorców do naśladowania.
Problematyka funkcji mediów jest nieco złożona, gdyż zawiera w sobie zarówno
aspekt skuteczności w zakresie rezultatów pożądanych przez nadawcę, jak też rezultatów
niezamierzonych. Odnosząc kategorie funkcji do nadawcy, przekazu i odbiorcy można mówić
kolejno o funkcji zamierzonej, nadanej i pełnionej. Funkcja zamierzona to wyniki które chce
osiągnąć nadawca i mając je na względzie, organizuje swe zadania i swoja działalność.
Funkcje nadane to sposoby przedstawiania przekazu, wybór tematów w nim podjętych, wybór
formy ich prezentacji taki by zrealizować postawione sobie zadania. Natomiast funkcje
pełnione to rzeczywiste oddziaływania przekazu na odbiorcę powodujące efekty zbieżne z
oczekiwaniami nadawcy bądź od nich odbiegające.
128
Miedzy tymi trzema rodzajami funkcji
istnieją często rozbieżności. Funkcja założona rzadko bywa w pełni realizowana. Odbiorca
samemu interpretuje przekaz nadając mu własne znaczenia. Medialna interpretacja
rzeczywistości jest jeszcze wielokrotnie reinterpretowana.
Znaczącym przykładem jest audycja radiowa H.G. Wellsa o najeździe Marsjan, która
wzbudziła niezwykle silną reakcje społeczną w postaci paniki tysięcy mieszkańców Nowego
Jorku i New Jersey w 1938
129
. Gwałtowna reakcja społeczna nie była przez autora
słuchowiska zamierzona. Dzięki zastosowaniu dramatycznych chwytów naśladujących
techniki reporterskie udało się tak uwiarygodnić przekaz o lądowaniu Marsjan i czynionych
przez nich spustoszeniach, że ponad milion słuchaczy uległo panice. Pomimo komunikatów o
fikcyjności słuchowiska, audytorium było przekonane o prawdziwości zagrożenia. Był to
126
M. Mrozowski, Media masowe. Władza, rozrywka, biznes. Warszawa 2001, s. 113-114, por A. Kozłowska,
dz. cyt., s.74.
127
I. Michalak, Funkcjonalizm amerykański w nauce o komunikowaniu, (w:) B. Dobek-Ostrowska (red.), Nauka
o komunikowaniu. Podstawowe orientacje teoretyczne, Wrocław 2001, s. 50-51.
128
M. Mrozowski, Media masowe: władza, rozrywka, biznes, dz. cyt. , s. 111; por. T. Goban-Klas, dz. cyt., s.
236-243.
129
Jest to przykład podawany w większości opracowań dotyczących mass mediów, np. J. Mikułowski Pomorski,
Z. Nęcki, Komunikowanie skuteczne?, OBP, Kraków 1983, s. 9-12.
46
najbardziej wyrazisty przykład możliwości wywoływania przez mass media (w tym wypadku
– radio) spektakularnych, masowych reakcji emocjonalnych, a nawet behawioralnych.
Wpływ mediów
Media mają wielki wpływ na wyobrażenia ludzi dotyczące rzeczywistości. Wpływ ten
jest szczególnie duży w wypadku wydarzeń odległych, gdy odbiorcy nie mają możliwości
zweryfikować napływających informacji. Innymi czynnikami zwiększającymi rolę mediów w
kreowaniu obrazu rzeczywistości są: zgodność doniesień wielu różnych mediów, świeżość,
aktualność spraw, do których się odnoszą i brak ugruntowanych postaw wobec spraw, których
dotyczą informacje.
130
Oczywiście, odbiorca nie jest do końca biernym elementem łańcucha komunikacji.
Komunikaty medialne poddawane są przez swych adresatów różnorodnej selekcji tak na
etapie wyboru samego medium (np.: prasa, telewizja), źródła informacji, konkretnych
artykułów czy serwisów, aż po wybiórczą uwagę kierowaną tylko na niektóre aspekty
komunikatu. Odbiorca zgodnie z własnymi kompetencjami poznawczymi rozszyfrowuje sens
i znaczenie tego co prezentują mu media.
Co do poglądów naukowych dotyczących siły oddziaływania mediów zachodziła
wyraźna ewolucja: od wiary w bardzo silne, „magiczne” wpływanie na odbiorców, przez
utratę wiary co do jakiegokolwiek wyraźnego wpływu, aż po dzisiejsze – negocjacyjne teorie
oddziaływanie mediów, biorące pod uwagę interakcje wielu czynników
131
.
W odpowiedzi na złożoność problematyki wpływu mediów na obraz rzeczywistości,
powodowaną m. in. skomplikowanymi schematami odbioru i oddziaływania komunikatów
masowych, zaproponowano hipotezę agenda-setting (tzw. ustalania porządku dziennego). W
pewnym uproszczeniu, hipoteza ta głosi, iż środki masowego przekazu wywierają istotny
wpływ nie w zakresie kształtowania ludzkich opinii, lecz raczej wskazują kierunek i
hierarchię myślenia
132
. Oprócz informacji o samych wydarzeniach, publiczność mass mediów
nabywa przekonania o ważności poszczególnych problemów. Skoro coś pokazywane jest w
serwisach informacyjnych jako informacja dnia – nie może być nieważne! Nawet gdy dana
130
E. Szczęsna, Europejska teoria empiryczna: hipoteza spirali milczenia E. Noelle-Neumann, (w:) B. Dobek-
Ostrowska (red.), Nauka o komunikowaniu...., dz. cyt., s.115; por: A. Kozłowska, dz. cyt., s.152.
131
por. T. Goban-Klas, Media i komunkowanie masowe, dz. cyt., s. 243-247.
132
A. Pyzikowska, Teoria agenda-setting i jej zastosowanie, (w:), B. Dobek-Ostrowska (red.), dz. cyt., s. 75; por.
T. Goban-Klas, Media i komunikowanie masowe..., dz. cyt., 267-269.
47
katastrofa, krach giełdowy czy kryzys polityczny w żaden sposób nie dotyczy danej osoby,
uzyskuje ona przekonanie o doniosłości problemu. Innymi słowy, zgodnie z hipotezą agenda-
setting, media nie mówią nam co, ale o czym mamy myśleć.
Co więcej, nie ma żadnych zewnętrznych kryteriów selekcji wydarzeń pokazywanych
w mediach, z wyjątkiem wewnętrznych decyzji redakcji serwisów. Selekcjonerzy informacji
w dużym stopniu kontrolują jej przepływ i decydują o tym co stanie się „niusem”. Może
jedynie wskazać kilka czynników, które zwiększają prawdopodobieństwo zakwalifikowania
jakiegoś zdarzenia do grona „wydarzeń”
133
:
-
jednoznaczność
-
zaskoczenie
-
mała odległość w czasie – tzw. „wydarzenie dnia”
-
intensywność – drastyczność, wyrazistość
-
ważność dla kręgu odbiorców – odległość geograficzna, lokalność, osobiste uwikłanie
-
personalizacja – można powiązać z konkretną osobą
-
negatywizm – im bardziej negatywny wydźwięk ma dane zdarzenie, tym większa
szansa, że stanie się ważną informacją.
Zatem o tym co znajdzie się „na agendzie” decydują wewnętrzne reguły działania mediów,
które mogą całkowicie zignorować wiele wydarzeń – jako nieatrakcyjnych. Wszystko to
dzieje się w kontekście komercyjno-wolnorynkowym, gdzie kapitałem, o który walczą
poszczególne dzienniki jest oglądalność bądź poczytność i w efekcie – wpływy z reklam.
Hipoteza agenda-setting wydaje się dość obiecująca w zakresie interpretacji roli mediów w
tworzeniu klimatu zagrożenia i osaczenia przez coraz to nowe śmiertelne, zakaźne choroby.
Zarazem, spełniając większość kryteriów dziennikarskich w zakresie sensacyjności, temat
epidemii wracać będzie na agendę gdy tylko publiczność zapomni o nim na tyle by znów
wydał się zaskakujący i nowy.
Tę problematykę można odnieść także do skuteczności mediów w sytuacji kryzysu
społeczno politycznego.
134
Istotą zagadnienia jest proces definiowania nowego zjawiska w
kategoriach sytuacji już znanej odbiorcy. Oznacza to skategoryzowanie danej sytuacji i
wprowadzenie schematu myślowego, który oddziałuje potem na traktowanie całej sprawy.
Oddziaływanie tego typu ma miejsce także poprzez odpowiedni dobór częstotliwości,
133
M. Kunczik, A. Zipfel, Wprowadzenie do nauki o dziennikarstwie i komunikowaniu, Warszawa 2000, s. 119-
121; por. A. Kozłowska, dz. cyt. s. 84-85.
134
J. Mikułowski-Pomorski, Z. Nęcki, Komunikowanie skuteczne?, dz. cyt., s. 138-145.
48
intensywności i umiejscowienie w czasie komunikatów o sytuacji konfliktowej lub
kryzysowej. W przypadku kryzysów politycznych media stając po różnych stronach barykady
dzielą i podgrzewają nastroje i sympatie polityczne. Podobnie może być w przypadku
kryzysów społecznych, rozruchów i przełomów. W obliczu katastrof naturalnych, do których
zaliczyć możemy epidemie, media stawiają się w pozycji obrońców zdrowia publicznego. W
sytuacji konfliktu natura kontra ludzkość media, mimo iż zafascynowane teatrem śmierci,
zawsze stają po stronie ludzi.
Rola przekazu w oddziaływaniu mediów
W dyskusji o sile i skali oddziaływania mediów warto zwrócić uwagę, iż na ogół
wpływ masowych komunikatorów traktuje się w badaniach empirycznych jako oddziaływanie
masowe, a więc powodujące masowe (powszechne) reakcje. Najlepszym tego przykładem są
zachowania zbiorowe takie jak panika. T. Goban-Klas
135
zauważa jednak, że siłę mediów
jeszcze wyraźniej obrazują zachowania jednostkowe. Morderstwo młodocianego dokonane na
wzór filmu jest znaczącym symptomem siły mediów dzięki swej wyjątkowości, a nie
powszechności.
Problematyczne może być także oddzielenie wpływu samego przekazu od znaczenia
informacji w nim zawartej. Przykładowo, okrzyk „Pali się!” wywołuje reakcję nie ze względu
na walory perswazyjne, ale na istotność informacji jaką niesie. To samo odnieść możemy do
relacji prasowych lub telewizyjnych o licznych ofiarach epidemii powodowanej nowym
szczepem wirusa. Istotnym wydaje się pytanie czy forma w jakiej relacja ta zostanie
przekazana ma wpływ na moc z jaką oddziałuje na odbiorców. Być może „chłodny”,
racjonalny przekaz informacyjny jest tak samo silny jak tekst rozpaczliwy, pełen
emocjonalnych ozdobników.
Kluczowym elementem oddziaływań perswazyjnych jest przekaz. Mimo, iż
komunikaty o charakterze perswazyjnym
136
występują w mediach raczej w powiązaniu z
propagandą czy polemiką polityczną, a także różnego rodzaju reklamą, to jednak pewne
prawidłowości mogą ujawnić się także w przekazach informujących o epidemii.
Podstawową kwestią jest zawarcie w przekazie argumentów bądź treści odwołujących się w
większym stopniu do intelektu, lub przeciwnie, do emocji odbiorcy. O wybuchu epidemii
groźnej choroby można przecież pisać w sposób „chłodny”, analityczny, wzbogacający
135
T. Goban-Klas, Media i komunikowanie... dz. cyt., s. 238.
136
J. Mikułowski-Pomorski, Z. Nęcki, dz. cyt., s. 197-223; por. prace z zakresu psychologii społecznej: np. E.
Aronson, Człowiek – istota społeczna, tłum. J. Radzicki, PWN, Warszawa 1987, s. 101-120.
49
wiedzę i świadomość sanitarną. Częściej spotyka się jednak artykuły prasowe i relacje
telewizyjne oparte raczej na przekazach emocjonalnych, pełne wstrząsających obrazów
mających wzbudzić strach wśród odbiorców. Liczne badania, w odniesieniu do technik
perswazyjnych
137
, wykazały nieskuteczność przekazów lękotwórczych. Wzbudzony
przekazem lęk, mimo iż przykuwa uwagę, skłania przede wszystkim do odrzucenia całości
komunikatu. Odbiorca stara się stłumić, wyprzeć i możliwie jak najszybciej zapomnieć o
zagrażającej spokojowi emocji. Skuteczność przekazów lękotwórczych, w zakresie zmiany
postaw a nawet zachowań, została wykazana dopiero przy zastosowaniu dwuczłonowych
komunikatów, które najpierw wywoływały nieprzyjemne napięcie lękowe, a potem podawały
szczegółowe instrukcje poprzez jakie działania owo napięcie zredukować.
Jeżeli emocjonalne przekazy medialne dotyczące epidemii powodują przede wszystkim
reakcję unikania samych komunikatów, może to być ważną wskazówką w zrozumieniu
(ograniczonej) roli mass mediów w wywoływaniu reakcji na epidemie.
W kontekście trwającej do dziś dyskusji toczonej przez badaczy nad mocą
oddziaływania mass mediów na odbiorcę, warto zwrócić uwagę na formę w jakiej podawane
są przekazy aby przyciągnąć uwagę odbiorców. Kozłowska
138
wymienia tu: objętość danej
informacji, wielkość czcionki, liczbę wymienionych w danym przekazie ważnych cech
danego wydarzenia, ale także ogromne plakaty i fotosy przyciągające do kina, zapowiedzi
programów w telewizji, nagłówki gazet, czy wielkie, wyeksponowane billboardy reklamowe.
Aspekty formalne wydają się ważne w przypadku analizy przekazów, gdyż pozwalają
różnicować doniosłość danego komunikatu.
Jest to również ważne w sygnalizowanym już problemie oddziaływania mediów na
postrzeganie rzeczywistości. Stosowanie technik przyciągających uwagę odbiorców
powoduje, że jeśli możemy myśleć o mediach jako „zwierciadle rzeczywistości”, to jest ono
niezwykle wykrzywione. Prezentowany nam kolaż symboli, motywów wyrwanych z
odniesień daje w efekcie złudzenie wielokulturowości, a właściwe bezkulturowości.
Nieusystematyzowany przekaz zrównuje doniosłość informacji, a naprawdę ważnym wydaje
się tylko to, co przerywa monotonię, wyodrębnia się z tła. W rzeczywistości kreowanej w
mediach tragedie, problemy i klęski np. epidemii trwają tylko tak długo jak długo skierowane
jest na nich oko obiektywu
139
.
137
Tamże.
138
A. Kozłowska, dz. cyt., s.61.
139
Tamże, s. 124.
50
Efekty oddziaływania mediów
W pracy tej omówione zostały niektóre efekty wpływu masowych komunikatorów na
obraz rzeczywistości, a więc na sferę poznawczą. Obok wielu pozytywnych efektów
socjalizacyjno-edukacyjnych, nadmierne i częste korzystanie z mediów może wywoływać
negatywne zmiany w płaszczyźnie emocjonalnej. Wśród najważniejszych zmian w psychice
odbiorców mass mediów Mrozowski
140
wymienia:
a.
Desensytyzację (stępienie wrażliwości) wobec często powtarzających się informacji
odnoszących się do emocji lub wywołujących początkowo silną reakcje emocjonalną.
Badacze wskazują, że często eksponowane na przykład sceny gwałtu i przemocy dają w
efekcie zobojętnienie na cudze cierpienie
141
. Zagadnienie to odnosi się także do
uodpornienia się a przekazy propagandowe i slogany reklamowe. Desensytyzacja (lub też
habituacja) jest zupełnie normalnym zjawiskiem z dziedziny fizjologii procesów
poznawczych, gdyż każdy bodziec (z wyjątkiem bólowego) często powtarzany, spowoduje
przesunięcie progu reagowania na niego. Najprostszy przykład to szybkie słabnięcie
odczuwania nowych zapachów. Łatwo można jednak wywnioskować, że zbyt częste
eksponowanie w mediach doniesień o zagrożeniu epidemią, które kolejno okazują się
fałszywymi alarmami, powoduje odwrażliwienie, a nawet zobojętnienie na przekazy o takiej
treści.
b. Stany lękowe: na skutek powtarzających się zbyt często doniesień o rozmaitych
zagrożeniach o charakterze fizycznym i/lub socjalnym. Do tej kategorii przekazów należą
np.: informacje o aktach terroryzmu, wzroście przestępczości, konfliktach zbrojnych,
groźbie wojny atomowej, zanieczyszczeniu środowiska, kryzysie surowcowym,
gospodarczym itp. Wszystkie tego typu doniesienia składają się na „syndrom złych
wiadomości”, z którego wynika, iż cywilizacja jest przyczyną ciągłych zagrożeń i
nieszczęść, tak w sensie jednostkowym, jak i społecznym czy gatunkowym. Taka
generalizacja lęku jest odwrotnością desensytyzacji. Do listy takich lękotwórczych
wiadomości można dopisać także doniesienia o wybuchach groźnych epidemii. Można
pokusić się o ostrożną hipotezę, iż informacje o zarazach, zatruciu środowiska i naturalnych
140
M. Mrozowski, Miedzy manipulacją a poznaniem. Człowiek w świecie mass mediów, Warszawa 1991, s. 258-
262.
141
Por. M. Kunczik, A. Zipfel, Wprowadzenie ... dz. cyt., s. 207-208.
51
katastrofach mogą w sumie tworzyć zgeneralizowany obraz kataklizmu ekologicznego, na
skraju którego stoi Ziemia.
c.
Poczucie wyobcowania: na skutek natłoku informacji. Poczucie bezsilności wobec
potężnych sił sterujących światem. Rodzi poczucie frustracji, apatię, alienację.
Pozostaje wierzyć autorowi, że nie są to nieuniknione skutki kontaktów z mediami lecz
jedynie skutki zbyt intensywnego kontaktu z nadmiernie zniekształconym obrazem
rzeczywistości, dysfunkcjonalnym wobec emocjonalnych potrzeb jednostki
142
. Osobnym
pytaniem jest czy opisane tu zjawiska są procesami wykluczającymi się czy też
komplementarnymi. Pozostawanie obojętnym na przemoc nie wyklucza przecież poczucia
narastającej katastrofy cywilizacyjnej. Z drugiej strony, nie można jednocześnie pozostawać
w stanie lękowego oczekiwania na nieuchronny wybuch epidemii śmiertelnego wirusa i z
obojętnością, lub znudzeniem, czytać doniesienia prasowe o takim wydarzeniu.
Podsumowanie
Do omówienia roli mediów w procesie powstawania zbiorowych reakcji
emocjonalnych i tworzenia klimatu zagrożenia epidemią konieczne było odwołanie się do
podstawowych definicji z zakresu medioznawstwa. Wśród przedstawionych ról i funkcji jakie
pełnią mass media we współczesnym społeczeństwie możliwe było poszukiwanie
mechanizmów tworzenia obecnego obrazu zarazy. Skoro media kreują, współtworzą obraz
rzeczywistości nie tylko serwując nam potok informacji, ale także dając gotowe wzorce
reagowania i zachowania, to można przypuszczać, że w całości definiują one obraz
ś
wiatowych epidemii. Widz kinowy, telewidz, czytelnik prasy na co dzień nie styka się ze
ś
miercionośnymi wirusami pustoszącymi egzotyczne kraje, nie ma więc prawie żadnej okazji
do zweryfikowania alarmistycznych doniesień. Objawów masowej paniki nie widać jednak
nawet po groźnie brzmiących doniesieniach o lokalnych wybuchach sepsy. Jednoznacznych
odpowiedzi nie ujawniają także analizy różnych aspektów samych komunikatów medialnych.
Skonstruowane w sposób przyciągający uwagę nie przesądzają jednak o reakcji odbiorców.
W literaturze przedmiotu kwestia bezpośredniego oddziaływania mass mediów jest wciąż
problematyczna, tak pod względem koncepcyjnym jak i metodologicznym. Brak również
rzetelnych ocen wpływu długofalowego.
142
Tamże, s. 261.
52
Wiele pytań pozostaje zatem bez odpowiedzi. Czy da się prawidłowo ocenić roli
mediów skoro ich wpływ trudno oddzielić, wyekstrahować spośród wpływu innych
czynników. Otwarta pozostaje kwestia czy media tworzą czy tylko współtworzą histeryczny
klimat otaczający światowe pandemie groźnych chorób. Być może owa histeria drzemie już w
głębokich pokładach kultury jako „normalna” reakcja na zarazę, a rolą mediów jest jedynie
artykułowanie i kanalizowanie zbiorowych lęków. Tym bardziej, że role tą mogą pełnić tym
chętniej, im bardziej można na zbiorowym strachu zarobić.
Niniejsza analiza nie byłaby kompletna bez próby poszukiwania sposobu
przedstawienia obrazu epidemii we współczesnych mediach. Przyjrzenie się różnym
aspektom języka mediów, stosowanego do opisu zagrożenia płynącego ze strony chorób
zakaźnych, pozwoli wzbogacić rysowany w niniejszej pracy, obraz realizacji mitu zarazy
wraz z całą otoczką społecznych reakcji.
53
ROZDZIAŁ IV
METODOLOGIA BADAŃ WŁASNYCH
Aby zbadać rolę mediów w kreowaniu zbiorowej histerii wokół coraz to nowych
doniesień o epidemiach groźnych chorób należy uściślić metodologię i procedurę badawczą.
Ponieważ, dzięki przedstawionym podstawom teoretycznym, możemy założyć istnienie
wpływu wywieranego przez media na odbiorców, niniejsze badania mogą skupić się na
analizie przekazu jaki prezentowany jest w procesie masowego komunikowania. Dopiero po
odpowiedzi na pytania co, i w jakiej formie media przedstawiają jako zarazę możliwe będzie
wnioskowanie o roli mediów w kreowaniu strachu. Niezbędny jest zatem wybór metody
badawczej, określenie szczegółowej problematyki, wysunięcie hipotez oraz dobór materiału
badawczego.
Metoda badań
Dobrze dopasowaną do tematyki strachu i histerii jako efektów przedstawiania
epidemii w mediach wydaje się analiza zawartości.
Definicja analizy zawartości według uznanego polskiego badacza W. Pisarka brzmi:
„Analiza zawartości jest zespołem różnych technik systematycznego badani strumieni lub
zbiorów przekazów, polegającego na możliwe obiektywnym (w praktyce zwykle
intersubiektywnie zgodnym) wyróżnianiu i identyfikowaniu ich możliwie jednoznacznie
skonkretyzowanych, formalnych lub treściowych elementów oraz na możliwie precyzyjnym
(w praktyce zwykle: ilościowym) szacowaniu rozkładu występowania tych elementów i na
głównie porównawczym wnioskowaniu, a zmierzającego przez poznanie zawartości
przekazów do poznania innych elementów i uwarunkowań procesu komunikacyjnego.”
143
Możliwości zastosowani analizy zawartości są bardzo szerokie. Wachlarz zastosowań
zawiera możliwość analizowania zawartości dzienników, periodyków, książek, filmów,
komiksów, audycji radiowych, fotografii. Można stosować ja także do analizy dokumentów
osobistych, wywiadów psychologicznych a nawet klasyfikacji ruchów i gestów. Metoda jest
często stosowana w obrębie socjologii kultury i różnorodnych studiach nad komunikowaniem,
a zastosowanie dla potrzeb badań kulturoznawczych wydaje się być obiecujące.
143
W. Pisarek, Analiza zawartości prasy, Ośrodek Badań Prasoznawczych, Kraków 1983, s. 45.
54
Materiałem badawczym analizy zawartości przekazów są, z definicji, treść i forma
przekazów. Przedmiotem badań są jednak związki zachodzące pomiędzy przekazem a
pozostałymi elementami procesu komunikacyjnego. Zgodnie z tym założeniem można
wyróżnić:
a.
badania związków między przekazem a nadawcą – oceniające zgodność zawartości
przekazów z deklaracjami nadawców;
b.
badania związków miedzy treścią i formą przekazów a kodem – poprawność i
wierność języka przekładów;
c.
badania związków między treścią przekazów a rzeczywistością – określające
rzetelność informacji, ujawniające świadome bądź nieświadome deformacje obrazu
ś
wiata przedstawionego lub implikowanego przekazem;
d.
badania związków między treścią i forma przekazów a kanałami komunikacji –
podobieństwa i różnice zawartości poszczególnych gazet i czasopism;
e.
badania związków między cechami przekazów a konstytucją
f.
badania związków między cechami przekazów a czasem ich powstania – tendencje
ewolucyjne w zakresie zawartości, orientacji ideologicznej czy formy;
g.
badania związków między cechami przekazów a odbiorcami – kierunki czytelniczej
selekcji zawartości mediów, zainteresowania czytelników, szacowanie możliwości
percepcji przekazów przez odbiorców;
h.
badanie związków między cechami przekazów a ramami kulturalno-społeczno-
ekonomiczno-politycznymi w jakich powstały – określając różnice i podobieństwa
polityczne i kulturowe pomiędzy poszczególnymi przekazami.
144
Z punku widzenia tematyki badawczej niniejszej pracy najbardziej interesujące są deformacje
obrazu świata przedstawionego oraz ocena percepcji przekazów przez odbiorców (pt. c i g).
Dla pełnego obrazu obszaru metodologicznego badań, oraz trafniejszego uogólniania
wyników uzyskanych dzięki analizie zawartości konieczne jest przedstawienie zarówno zalet
jak i ograniczeń tej metody. Analiza treści przekazów jest metodą niedrogą i wygodną ze
względu na wykorzystanie ogólno dostępnych materiałów wtórnych (np. gazet). Jest to także
metoda „nieinwazyjna”, a więc badacz nie wywiera zakłócającego wpływu na podmiot
(obiekt) badań. Jako wady metody należy wymienić nielosowy dobór próby materiałów
badawczych co umniejsza stopień ich reprezentacyjności i możliwości uogólnień wyników,
oraz pomijanie aspektu recepcji przekazów przez odbiorców.
144
W. Pisarek, dz. cyt., s. 56; por. M. Ejsmont, B. Kosmalska, Media, wartości, wychowanie, „Impuls”, Kraków
2005, s. 146-147.
55
Analiza zawartości nie może być celem samym w sobie. Należy precyzyjnie określić:
problem badawczy, przedmiot badań oraz materiał badawczy (próbę).
Problem badawczy
Kluczowym dla podjęcia badań empirycznych jest zarysowanie problemu
badawczego. Wynikający z luki w dotychczasowym stanie analiz i z przyjętych założeń
teoretycznych, ma ukierunkować cały proces opracowania danych.
Główny problem badawczy niniejszych badań empirycznych brzmi:
Jaki jest obraz epidemii w prasie Polskiej?
Można go rozbić na pewną ilość szczegółowych problemów badawczych, które zwiększają
precyzję dociekań empirycznych:
–
Jaka jest częstotliwość pojawiania się tematyki epidemiologicznej w prasie?
–
Jaka jest waga doniesień prasowych dotyczących problematyki epidemiologicznej?
–
Jakie jest autorstwo (specjaliści – dziennikarze) wypowiedzi prasowych na temat
epidemii?
–
Jakich sformułowań używa się w prasie do określania epidemii?
–
Jak oceniana jest bliskość epidemii?
–
Jak przedstawiane jest zagrożenie wybuchem epidemii?
–
Jak oceniane są szanse zarażenie się chorobą?
–
Jak w prasie przedstawiany jest obraz przebiegu choroby i jej objawy?
–
Jak przedstawiane są w prasie możliwości ochrony i zapobiegania epidemii?
–
Jak przedstawiane są możliwości leczenia?
–
Jak ocenia się przygotowanie kraju na wypadek epidemii?
–
W jaki sposób przedstawia się w prasie reakcje społeczne na zagrożenie epidemią?
Hipotezy badawcze
Na podstawie przeprowadzonych dociekań teoretycznych, oraz wstępnej, pobieżnej
analizy materiałów badawczych (tzw. preanalizy) można postawić hipotezę główną –
odnoszącą się do głównego problemu badawczego.
56
Główna hipoteza niniejszych badań empirycznych brzmi:
Prasa tworzy lękotwórczy obraz epidemii.
Hipotezę tę można poprzeć wieloma hipotezami szczegółowymi odnoszącymi sie do
poszczególnych problemów (pytań) badawczych:
–
Tematyka
epidemiologiczna
często
pojawia
się
na
łamach
tygodników
opiniotwórczych.
–
Doniesienia na temat epidemii chorób mają duża wagę.
–
Stosowane w prasie określenia epidemii mają przyciągać uwagę, szokować, budzić
zaciekawienie i niepokój.
–
Częściej pojawiają się doniesienia o epidemiach występujących w Polsce lub w jej
bezpośrednim sąsiedztwie.
–
Podkreślana jest możliwość wybuchu epidemii w Polsce.
–
Podkreślana jest łatwość zarażenia się chorobą.
–
Obrazowo przedstawiane są objawy i przebieg choroby.
–
Podkreślane są trudności w zapobieganiu epidemii i leczeniu choroby.
–
Podkreślany jest brak przygotowania do walki z epidemią.
–
Reakcje społeczne związane z zagrożeniem lub wybuchem epidemii przedstawiane są
w sposób dramatyczny.
Operacjonalizacja hipotez
Aby móc zweryfikować postawione hipotezy konieczne jest ustalenie wskaźników na
podstawie których można by tego dokonać.
a)
Aspekt ilościowy
Badanie aspektów ilościowych jest podstawową techniką metody analizy zawartości.
Jednostką analizy i kategoryzacji jest w niniejszych badaniach cała wypowiedź prasowa –
oznaczająca najczęściej cały artykuł. Jednostkami pomiaru i obliczeń: częstość (frekwencja),
wielkość i intensywność. Intensywność cech wypowiedzi mierzona jest z kolei poprzez:
stopień wyeksponowania i stopień ważności. Wszystkie te wskaźniki posłużą do analizy
formalnych aspektów wypowiedzi, ale także możliwe będzie wykorzystanie ich do zbadania
policzalnych aspektów treści badanych przekazów. Klucz kategoryzacyjny ilościowej analizy
aspektów formalnych i treściowych zawiera ANEKS: Załącznik 1.
57
b) Aspekt jakościowy
Ilościowe aspekty są niewystarczające do dogłębnej analizy przekazów. Badanie
aspektów treściowych, niekwantyfikowalnych, lub rzadkich jest możliwe tylko dzięki
analizom jakościowym wypowiedzi. Badanie zawartości treści, znaczeń i kontekstów
zawartych w materiale badawczym pozwoli w pełni zweryfikować hipotezy badawcze
odnoszące się do cech jakościowych przekazów.
Wybór próby
Jako materiał badawczy wykorzystano wszystkie numery (tomy) na przestrzeni 2006
roku (od stycznia do grudnia) najbardziej poczytnych w Polsce tygodników ilustrowanych:
Polityki, Newsweeka i Wprost. Wybór miał charakter celowy. Celowość dotyczyła zarówno
daty jak i rodzaju materiału. W roku 2006 zanotowano rozprzestrzenianie się groźnego wirusa
H5N1, który powodował tzw. ptasią grypę. Media masowe obszernie relacjonowały ten temat.
Spośród różnorodnych tytułów prasowych w Polsce wybrane zostały trzy najpopularniejsze
tygodniki ilustrowane ze względu na zróżnicowanie tematów oraz sposobów ich
przedstawiania. Tygodniki, w przeciwieństwie do prasy codziennej, nie tylko informują
czytelników o istotnych problemach i wydarzeniach, ale dzięki wypowiedziom o
rozbudowanej formie, pomagają im wyrobić sobie opinie na dane tematy. Obraz świata
przedstawiany w tygodnikach ma więcej szczegółów i głębi, niż świat przedstawiany w
dziennikach i tabloidach. Decyzja o doborze takiego materiału badawczego niesie ze sobą
pewne wątpliwości. Tygodniki Polityka, Newsweek i Wprost, są adresowane do odbiorców z
klasy średniej i wyższej, posiadających środki na ich kupowanie oraz kompetencje poznawcze
do przyswojenia ich tematyki i formy wypowiedzi. Tygodniki te nie są zatem skierowane do
całego społeczeństwa, zatem rodzi się pytanie o ich reprezentatywność względem ogółu prasy
polskiej. Za takim doborem próby przemawiają także względy ekonomiki badań: wygody
analizowania i dostępności tego rodzaju materiałów.
58
ROZDZIAŁ V
WYNIKI BADAŃ WŁASNYCH
Przedstawione zostaną wyniki badań empirycznych z użyciem metody analizy
zawartość prasy na próbie materiału badawczego obejmującego wszystkie wydania
tygodników ilustrowanych Newsweek, Polityka i Wprost, w okresie od stycznia do grudnia
2006.
I. ANALIZA ILOŚCIOWA - ASPEKT FORMALNY
1. Ilość wypowiedzi
Częstość występowania wypowiedzi prasowych dotyczących tematyki epidemiologicznej w
poszczególnych tygodnikach, w okresie od stycznia do grudnia 2006, obrazuje Tabela 1.
Tabela 1. Ilość wypowiedzi dotyczących epidemii
Nazwa czasopisma Liczba wypowiedzi dotyczących epidemii
Polityka
9
Newsweek
12
Wprost
12
Razem
33
Jeśli uśrednić powyższe wyniki, to w skali roku wypada po 11 wypowiedzi na każdy
tygodnik, a zatem tematyka groźnych chorób zakaźnych podnoszona była prawie każdego
miesiąca. Oznacza to stałą obecność tematyki epidemiologicznej w prasie opiniotwórczej w
2006 roku.
2. Rodzaj choroby
Zestawienie ilościowe tematyki, której dotyczyły wypowiedzi prasowe pozwoliło
ocenić popularność określonych chorób w przekazach medialnych. Zbiorcze zestawienie
ilościowe przedstawia Tabela 2.
59
Tabela 2. Liczba wypowiedzi pod względem rodzaju choroby
Nazwa choroby
Liczba wypowiedzi
Ptasia grypa
21
AIDS
5
Gruźlica
2
Sepsa
1
Syfilis
1
Krztusiec
1
Borelioza
1
wiele na raz
1
Popularność ptasiej grypy w obrębie przekazów prasowych nie powinna zaskakiwać, gdyż
właśnie w 2006 roku notowano wzrost zachorowań na wirusa H5N1 wśród ludzi. Temat
AIDS jest stale obecny w mediach i powraca w miarę regularnie z okazji obchodów
Ś
wiatowego Dnia AIDS, lub zakażenie jakiejś sławnej osoby. Niejako „przy okazji”
występują wypowiedzi o chorobach od dawna znanych ludzkości, jak gruźlica czy syfilis,
które znów dają znać o sobie wzrostem zakażonych. Warto także zwrócić uwagę na brak
istotnych wzmianek o chorobach tropikalnych (malaria, wirusowe zakażenia pokarmowe),
które zbierają najbardziej śmiertelne żniwo poza obszarem świata Zachodu.
3. Wielkość wypowiedzi
Ważnym wymiarem analizy formalnych aspektów wypowiedzi, świadczącym o
ważności wypowiedzi, jest porównanie wielkości wypowiedzi. Zbiorcze wyniki analizy
ilościowej materiału badawczego ukazuje Wykres 1.
60
Wykres 1. Wielkość wypowiedzi
Wielko
ść
wypowiedzi
Bardzo mały
tekst
28%
Mały tekst
24%
Ś
redni tekst
24%
Du
ż
y tekst
18%
Bardzo du
ż
y
tekst
6%
Większość (76%) wypowiedzi prasowych zajmowała do jednej strony danego tygodnika
145
.
Prawie 1/3 wypowiedzi to tylko wzmianki prasowe (bardzo mały tekst 28%). Teksty powyżej
jednej strony
146
to prawie ¼ wypowiedzi (24%). Przewaga wypowiedzi mało i średnio
rozbudowanych oznaczać może brak, lub niechęć wobec przedstawienia rzetelnych danych w
rozbudowanej formie. Krótkie, acz częste wypowiedzi podtrzymują zainteresowanie i nie
prowadzą do znużenia tematem.
5. Gatunek wypowiedzi
Kolejnym ważnym elementem analizy formalnej składającym się na obraz stopnia
ważności wypowiedzi jest jej rodzaj. O większej wadze materiału świadczy artykuł lub
wywiad ze specjalistą z danej dziedziny. Krótkie notki prasowe umniejszają doniosłość
tematu. Wyniki zbiorczej analizy ilościowej przedstawia Wykres 2.
145
Zgodnie z kluczem kategoryzacyjnym – patrz ANEKS: Załącznik 1.
146
Duże i bardzo duże teksty – patrz ANEKS: Załącznik 1.
61
Wykres 2. Gatunek wypowiedzi dziennikarskiej
Gatunek dziennikarski
Artykuł
49%
Wywiad
6%
Notka
45%
Przewaga „poważnych” artykułów i wywiadów (łącznie 55%) nad notkami prasowymi (45%)
ś
wiadczy o ważności poruszanej tematyki. Z drugiej strony, takie formy wypowiedzi są
typowe dla tygodników.
6. Autorstwo wypowiedzi
O ważności wypowiedzi świadczy również jej autorstwo. Jesteśmy skłonni w
większym stopniu uwierzyć specjaliście, autorytetowi w jakiejś dziedzinie, niż podpisującemu
się czasem tylko inicjałami dziennikarzowi. Wyniki zbiorczej analizy materiału badawczego
przedstawiają następujące wielkości:
specjalista-0, dziennikarz-29, wypowiedź mieszna-3, inne-1
Przytłaczającą większość analizowanych wypowiedzi przypisać możemy autorstwu
dziennikarzy. śadna z wypowiedzi nie była w całości autorstwa specjalisty – naukowca, a
tylko 3 miały formę wywiadu z ekspertem w dziedzinie epidemiologii. Taki rozkład wyników
może umniejszać ważność tematyki w oczach odbiorców. Z drugiej strony, już samo
pojawienie się wypowiedzi z udziałem naukowców wydatnie zwiększa prawdopodobieństwo
uznania doniosłości danej tematyki. Co więcej, w większości badanych wypowiedzi pojawiły
się krótkie przytoczenia opinii różnego rodzaju ekspertów lub osób oficjalnie
odpowiedzialnych za sytuacje epidemiologiczną (zbyt krótkie jednak by uznać je za formę
wywiadu).
62
7. Obecność elementów graficznych
Ważnym elementem formy analizowanych wypowiedzi jest obecność różnych
elementów graficznych przyciągających uwagę odbiorców. Wyniki analizy ilościowej
prezentuje Tabela 3.
Tabela 3. Występowanie elementów graficznych
Elementy graficzne
Liczba
wypowiedzi
Fotografie
23
Rysunki
2
Różne elementy graficzne 8
Wszystkie 33 analizowane wypowiedzi posiadały jakieś elementy graficzne. Tylko 2 nie
zawierały fotografii. Wymowne zdjęcia mogą przemawiać bardziej sugestywnie niż
wielostronicowe analizy. Obecność elementów graficznych w artykułach jest zresztą normą w
przypadku tygodników ilustrowanych, z których pochodził materiał badawczy.
8. Stopień wyeksponowania wypowiedzi na okładce
Istotnym wskaźnikiem ważności wypowiedzi prasowej są wzmianki i odsyłacze na
okładce (stronie tytułowej, pierwszej stronie) do danej wypowiedzi. Na okładce umieszczane
są przyciągające uwagę tytuły najważniejszych artykułów nadających ton całemu wydaniu.
Zbiorcze zestawienie wyników analizy materiału badawczego pod względem obecności
odnośników do danych wypowiedzi prasowych znajdujących się na okładkach przedstawia
Tabela 4.
Tabela 4. Obecność na okładce odnośnika do wypowiedzi
Wyeksponowanie wypowiedzi
na okładce
Liczba wypowiedzi
Cała okładka
1
Wzmianka na okładce
6
Brak informacji na okładce
26
63
W obrębie analizowanych wypowiedzi tylko jedna w pełni „zawładnęła” okładką tygodnika.
Odnośniki do wypowiedzi o epidemiach znalazły się na 6-ciu okładkach. Pozostałe
wypowiedzi w obrębie analizowanych materiałów prasowych nie były wzmiankowane na
okładkach. Wynik ten obrazuje umiarkowaną tendencję do eksponowania tematyki
epidemiologicznej za pomocą wzmianek na stronach tytułowych tygodników wydawanych w
2006 roku. Być może stopień awersyjności i niepokoju wzbudzanego przez doniesienia o
epidemii odstręczałby odbiorców od sięgania po dane tygodniki i dlatego ich redaktorzy nie
decydują się na umieszczanie ich na okładkach.
Podsumowanie analizy formalnej
Elementy wyeksponowania, częstości i autorstwa składają się na całościowy obraz
ważności analizowanych wypowiedzi – a zarazem tematyki której dotyczą. Jednostkami
pomiaru i obliczeń powyższej analizy były: częstość (frekwencja), wielkość i intensywność
wypowiedzi. Intensywność cech wypowiedzi była z kolei mierzona stopniem
wyeksponowania i ważności danych tekstów.
Wyniki analizy nie są jednoznaczne. Z jednej strony, częstość występowania
wypowiedzi na temat epidemii (w obrębie przyjętej próby) wskazuje na dużą doniosłość tej
tematyki (lub też na intencję redaktorów badanych tygodników na ukazanie jej jako
doniosłej). Z drugiej strony umiarkowana wielkość i intensywność wypowiedzi nie
potwierdza tej tezy. Na tym tle odcina się czynnik dużego nasycenia wypowiedzi dotyczących
epidemii (nawet krótkich wzmianek) eksponującymi elementami graficznymi. Zbiorczy, w
pewnym stopniu uśredniony, wynik analizy formalnych aspektów badanych komunikatów
ukazuje obraz epidemii przedstawiany w prasie jako oddziałujący w większym stopniu na
uwagę i emocje odbiorców. Epidemia wydaje się tu być raczej ciekawostką niż czymś
doniosłym. Duża ilość małych i średnich, ale za to kolorowych artykułów i wzmianek nie
pozwala odbiorcy zapomnieć o epidemii. Zarazem nie służy to rzetelnej i poważnej analizie
problemu przez czytelnika.
Ma to doniosłe znaczenie w kontekście przyjętej, na poziomie metodologicznym,
hipotezy agenda-setting, gdzie stopień ważności przykładany do komunikatów medialnych
przekłada się na hierarchię problemów uznawanych za ważne przez odbiorców.
64
II. ANALIZA ILOŚCIOWA I JAKOŚCIOWA WARSTWY TREŚCIOWEJ
Oprócz analizy aspektów formalnych materiału badawczego istotne jest
przeprowadzenie analizy zawartości przekazów prasowych pod względem treściowym. Jest to
głębszy poziom dociekań pozwalający na większą swobodę interpretacyjną, ale dający w
efekcie bardziej subiektywne wyniki niż analiza ilościowa. Kolejne kategorie badawcze
poniższych dociekań służą weryfikowaniu hipotez badawczych postawionych w części
metodologicznej (Rozdział IV). Materiał empiryczny w postaci wypowiedzi prasowych
dotyczy wszystkich epidemii bądź pandemii, które zaprzątały uwagę mediów w 2006 roku.
1. Okre
ś
lenia epidemii
Choć analiza zawartości przekazów nie jest metodą ściśle lingwistyczną, to jednak
przyjrzenie się językowi stosowanemu w wypowiedziach prasowych może pomóc w ustaleniu
ogólnego ich charakteru. Zacytowanie różnorodnych określeń jakimi określana jest epidemia
lub szczepy wirusów zarysuje obraz epidemii przedstawiany w prasie. Poniżej zamieszczone
zostały określenia wirusów i chorób, które pojawiły się na łamach analizowanych tygodników
(„Polityka”, „Newsweek”, „Wprost”).
Określenia wirusów:
–
„wirus o stu twarzach”
–
„prawdziwy killer”
–
„sojusz mikrobów
–
„pałeczki bezdechu”
–
„zabójczy szczep wirusa”
–
„wirus śmierci”
–
„nowi agresywni gracze”
–
„atak mutantów”
–
„groźni zabójcy”
Określenia chorób:
–
„wysoce zjadliwa grypa drobiu”
–
„suchoty znów galopują”
65
–
„powracająca ze wzmożona siłą plaga”
–
„początek globalnego kryzysu”
–
„śmiertelny kaszel”
–
„seksBomba”
–
„ptasia grypa kontratakuje”
–
„przyczajone zarazy”
–
„pandemia paniki”, „wirus wietnamki”, „wietnamka na skrzydłach”
–
„drugi atak wietnamki”, „zamaskowana epidemia”, „wirus nie umiera nigdy”,
Przedstawione hasła i określenia mają dramatyczny charakter. Zaczerpnięte w
większości z tytułów analizowanych artykułów miały za zadanie przyciągać uwagę
odbiorców, zaintrygować ich i skłonić do lektury. Nazywanie chorób i wirusów śmiertelnymi
i zabójczymi nie pozostawia wątpliwości co do ich zjadliwości i zagrożenia jakie niosą.
Wyraźne są także odniesienia do działań wojennych, gdzie agresorami są epidemie a wirusy
zawierają sojusz. Gry słów zawartych w powyższych określeniach kojarzą się także z tytułami
filmów wojennych i sensacyjnych („Wróg u bram”, „Jutro nie umiera nigdy” i inne).
Nazywanie chorób zgodnie z domniemanymi narodowościami lub krajami pochodzenia także
ma długą historię („choroba francuska”, „grypa hiszpanka”). Wszystkie przywołane
określenia wywoływać mogą niepokój i napięcie.
2. Porównania
Media tworząc obraz epidemii, aby uczynić swoje komunikaty łatwiejszymi w
odbiorze, stosują odwołania do utartych schematów myślowych. Dzięki temu każda nowość
może być przedstawiona w skojarzeniu ze starymi informacjami. Trend taki można było
zauważyć w analizowanych wypowiedziach prasowych. Zastosowane porównania to:
–
Gruźlica – AIDS
147
–
Ptasia grypa – AIDS
148
–
Syfilis – grypa
149
–
Syfilis – AIDS
150
–
Ptasia grypa – grypa hiszpanka
151
147
J. Chyłkiewicz, „ Suchoty znów galopują”, „ Newsweek, 2006, nr. 39, s. 74-79; J. Kubiak, „Sojusz
mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s.96-97.
148
J. Stradowski, „Zagłada drobiu”, „Wprost”, 2006, nr. 11, s. 76-77; „Ptasia grypa jak AIDS?”, „Wprost”,
2006, nr. 27, s. 10.
149
M. Florek- Moskal, Z. Wojtasiński, „Seksbomba”, „Wprost”, 2006, nr. 32, s. 72-76.
150
Tamże.
66
W analizowanym materiale przeważają porównania różnych chorób do AIDS, która
jest już dobrze znana odbiorcom. Porównania takie mogą być nie tylko lękotwórcze, ale także
uruchamiać schemat bezradności, gdyż ta śmiertelna choroba nie została jeszcze pokonana.
Łańcuchy porównań ciąganą się daleko w przeszłość ponieważ AIDS była przecież
porównywana do dżumy.
3. Bliskość epidemii
Ponieważ bardziej boimy się niebezpieczeństw bliskich niż odległych ważne stało się
zbadanie jak daleko od Polski niebezpieczeństwo epidemii umieszczane jest w przekazach
prasowych. Pierwszy etap analizy został przeprowadzony za pomocą ilościowego
zestawienia:
Tabela 5. Odległość epidemii od Polski
Usytuowanie geograficzne
epidemii
Liczba wypowiedzi
Inny kontynent
6
Kraje europejskie, ale nie sąsiadujące
z Polską
1
Kraje sąsiadujące z Polską
7
Polska
17
Brak
2
Niniejsze dane potwierdzają przyjętą hipotezę, że dominują doniesienia o występowaniu
ognisk choroby na terenie Polski, lub w bezpośrednim jej sąsiedztwie.
Uzupełnieniem tych danych jest analiza jakościowa wymiaru bliskości choroby wobec
Polski. Autorzy wypowiedzi podkreślali zbliżanie się niebezpieczeństwa do Polski, czego
przykładem może być fragment artykułu: „(...) zagrożenie jeszcze nigdy nie było tak blisko
nas. Na niemieckiej wyspie Rugia, oddalonej zaledwie 50 kilometrów od naszej granicy, do
piątku znaleziono już 13 padłych ptaków, które zabił wirus.”
152
W innym artykule również podkreśla się bliskie sąsiedztwo ognisk zarazy. Pisze się, że część
powiatu gryfickiego uznano za obszar zagrożony. Obszar taki rozciąga się w promieniu 10
151
J. Stradowski, „Pandemia paniki”, „ Wprost”, 2006, nr. 8, s. 74-75.
152
I. Michalewicz, K. Zbytniewski, „Dużo lęków mało leków”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.28.
67
km od miejsca znalezienia martwych ptaków które zarażone były ptasia grypą. Ptaki
znaleziono w niemieckim Schwedt
153
.
Często podkreślane jest, że o wiele większe ryzyko wybuchu epidemii (AIDS,
gruźlicy i kiły) istnieje u naszych wschodnich sąsiadów i wskazuje się na możliwość
przenoszenia niebezpiecznych chorób przez imigrantów z tych państw
154
.
Obrazowe sformułowanie „Ptasia grypa u bram”, świadczące o bezpośredniej
bliskości zagrożenia pojawiło się na jednej z okładek jako zapowiedź artykułu
155
.
4. Zagrożenie wybuchem epidemii
Oprócz nowych epidemii, prasa opisywała także niebezpieczeństwo nawrotów starych
zaraz, o których zapomniano uważając je za pokonane. Obrazowo przedstawia to fragment:
„Choroba przetrwała i zaczęła atakować. Gdyby chodziło o zwykłe prątki odkryte przez R.
Kocha w XIX wieku, nie byłoby problemu. Ale bakterie gruźlicy mutują, nabierają siły.
Stosowane leki nie działają, a nowych jeszcze nie ma. Sytuacja staje się naprawdę
niebezpieczna, bo groźne szczepy z łatwością migrują po świecie. W marcu tego roku
mikrobiolodzy wykryli zjadliwą odmianę prątka. XDR TB, bo tak ja nazwano, jest odporna
na wszystkie leki.(...) .Nowy prątek zabija i to szybko.”
156
Autor tej wypowiedzi alarmuje, iż
w Polsce wykryto dotąd pojedyncze przypadki zachorowania na gruźlicę ale ich liczba może
wzrosnąć.
157
W innym artykule na temat gruźlicy czytamy: „Wiadomość jest bardzo zła-
gruźlica przeżywa renesans. I nie chodzi tylko o wzrost liczby zakażeń na całym świecie (...).
Pojawiają się bowiem oporne na leki szczepy bakterii, szczególnie groźne w połączeniu z
wirusem HIV.”
158
W kontekście takich wypowiedzi nasze poczucie bezpieczeństwa jest
złudne. Nawet choroby, które wydawały się wyeliminowane, mogą znów zaatakować.
Pesymistyczną wizję świata pełnego zagrożeń serwuje nam P. Walewski w „Polityce”: „żaden
kraj – bez względu na poziom życia jego mieszkańców i dostęp do fachowej opieki – nie jest
w stanie zapobiec epidemiom. Starym – ani tym bardziej nowym, które przenoszą się z
kontynentu na kontynent w coraz szybszym tempie.”
159
153
„ Gaz w kurniku”, „ Polityka, 2006, nr. 9, s. 17.
154
J. Kubiak, „Sojusz mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s. 97, M. Florek- Moskal, Z. Wojtasiński,
„Seksbomba”, „Wprost”, 2006, nr. 32, s.74.
155
„Adam i Ewa mieli katar”, rozmowa z dr hab. W. Gutem przeprowadzona przez J. Zarembinę „ Newsweek”,
2006, nr. 9, s. 64-67.
156
J. Chyłkiewicz, „ Suchoty znów galopują”, „ Newsweek, 2006, nr. 39, s. 74.
157
Tamże, s.76.
158
J. Kubiak, „Sojusz mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s.96.
159
P. Walewski, „Świat się leczy”, „ Polityka”, 2006, nr. 30, s. 4.
68
W analizowanych wypowiedziach prasowych znaleźć możemy także prognozy
dotyczące kolejnych ataków choroby. Szczególnie alarmujący komunikat publikuje „Wprost”
pisząc, iż „najgorsze przed nami” a „globalna pandemia czeka nas w 2025 roku”.
160
Najbliższa przyszłość także nie prezentuje się optymistycznie: „Wirus ptasiej grypy ponownie
zaatakuje Europę na jesieni- ostrzegają eksperci, którzy w ubiegłym tygodniu obradowali w
szwedzkiej Uppsali.”
161
.
Obraz przedstawiany nam w komunikatach prasowych nie pozostawia wątpliwości, iż
zagrożenie wybuchem epidemii jest stałe. Dotyczy zarazków starych i nowych, które w
każdej chwili mogą nas zaatakować.
5. Zagrożenie zakażeniem wśród ludzi
Według przyjętej hipotezy dotyczącej tego wymiaru treści przekazy lękotwórcze,
podkreślają łatwość zarażenia się groźnymi wirusami i bakteriami. Potwierdzeniem tego jest
miedzy innymi artykuł dotyczący gruźlicy, w którym podkreśla się że dzięki łatwości
podróżowania zarazki błyskawicznie mogą być przenoszone z kontynentu na kontynent. „
Jedna prątkująca osoba w czasie 10- godzinnego lotu (...) może zarazić blisko połowę
pasażerów.”
162
Co więcej, „nie sposób przewidzieć, kogo prątek gruźlicy dopadnie, a kto się
przed nim obroni.”
163
Równie łatwo zarazić się zarazkami, przenoszonymi przez zwierzęta np. boreliozą i
odkleszczowym zapaleniem mózgu, wścieklizną, toksokarozą, toksoplazmozą a także
bąblowcem jedząc niemyte jagody zanieczyszczone odchodami zwierząt.
164
Jeżeli chodzi o ptasią grypę to w kilku artykułach podkreślana jest możliwość wystąpienia
ryzyka przenoszenia choroby pomiędzy ludźmi
165
.
Warto podkreślić ,że w prasie pojawiają się także przekazy, które przekazują
komunikat inny niż artykuły wyżej opisane. Wypowiedzią prezentującą niewielkie ryzyko
zakażenia jest artykuł W. Markiewicza w „Polityce”, w którym stwierdza się, że wirus zabija
tylko ptaki i dopóki się nie zmutuje nie stanowi zagrożenia dla człowieka. Autor podkreśla, że
spożywanie drobiu nie stanowi ryzyka gdyż w rzeźni każde mięso podawane jest kąpieli
160
J. Stradowski, „Pandemia paniki”, „ Wprost”, 2006, nr. 8, s. 74-75.
161
A. Różański, „W ptasim ogonie”, „ Newsweek”, 2006, nr. 21, s. 8.
162
J. Chyłkiewicz, „ Suchoty znów galopują”, „Newsweek, 2006, nr. 39, s. 76.
163
Tamże, s.77.
164
M. Florek- Moskal, „Dzikie i wściekłe”, „Wprost”, 2006, nr. 33/34, s.86-87.
165
J. Stradowski, „Zagłada drobiu”, „Wprost”, 2006, nr. 11, s. 76-77; „Szczepienia dodają sił wirusom”,
„Wprost”, 2006, nr. 45, s. 10; J. Stradowski, „Drugi atak wietnamki”, „ Wprost”, 2006, nr. 23, s. 88-89.
69
parafinowej, a także bada je weterynarz, a poza tym wirus ginie w temperaturze 70 stopni.
Mięso więc wystarczy ugotować lub upiec.
166
Mimo pojedynczych wypowiedzi o racjonalnym i uspokajającym wydźwięku,
większość analizowanego materiału zawiera ostrzeżenia przed zdumiewająco łatwym
zarażeniem się śmiertelnymi mikrobami.
6. Objawy i przebieg choroby
Analiza poziomu treściowego wybranej próby przekazów prasowych obfitowała w
sugestywne opisy przebiegu chorób. Początkowy brak objawów nie powinien uspokajać gdyż
„prątki są podstępne: po wniknięciu do organizmu mogły na kilkadziesiąt lat ukryć się w
węzłach chłonnych i atakują dopiero wtedy, gdy zmniejszy się odporność pacjenta”
167
.
Chociaż śmiertelnych ofiar ptasiej grypy było bardzo niewiele, a do tego żadnych w Europie,
to jednak czytelnik „Wprost” został ostrzeżony, iż „wirus ptasiej grypy, podobnie jak dawniej
wirus hiszpanki, wywołuje tak silna reakcję organizmu, że układ odpornościowy, broniąc się
zaburza funkcjonowanie własnych narządów.”
168
Nawet z pozoru niegroźny, kojarzący się z
niemowlętami i małymi dziećmi koklusz swoimi objawami może przerazić niejednego.
„Pierwsze objawy przypominają ostre przeziębienie(...). Potem pojawiają się silne napady
kaszlu, które mogą trwać cała dobę. Czasami kończą się wymiotami i krwawymi
wybroczynami na twarzy, szyi, i w oczach. Takie ataki mogą doprowadzić do bezdechu, a w
efekcie nawet do śmierci”
169
Nie wszystkie badane wypowiedzi prasowe zawierają opisy objawów i przebiegu
chorób zakaźnych u ludzi. Po części spowodowane jest to duża liczbą artykułów dotyczących
ptasiej grypy, która bardzo rzadko dotyka ludzi, oraz AIDS, której objawy są znane i nie
wymagają tak spektakularnych opisów. Jeżeli jednak opis zarażenia i przebiegu jakiejś
choroby pojawia się na łamach analizowanych tygodników, to jest raczej wstrząsający.
7. Możliwości przeciwdziałania/przeciwdziałanie, podjęte działania
Niniejsza kategoria analizy treściowej przedstawia obraz zmagań ludzi z epidemiami
jaki wyłania się z przyjętego materiału badawczego. Na pierwszy plan wysuwają się apele i
instrukcje jak należy postępować w obliczu choroby.
166
W. Markiewicz, „ Kto pocałuje kurę”, „ Polityka”, 2006, nr. 11, s. 40-42.
167
J. Kubiak, „Sojusz mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s.97.
168
„Szczepienia dodają sił wirusom”, „Wprost”, 2006, nr. 45, s. 10.
169
M. Florek- Moskal, „Śmiertelny kaszel”, „ Wprost”, 2006, nr.29, s. 80-81.
70
Zalecenia jak post
ę
powa
ć
Gdy występują objawy: osłabienie, kaszel utrzymujący się dłużej niż 3 tygodnie, stan
podgorączkowy, nieznaczna utrata wagi, wtedy „każdy, kto je u siebie zauważy, powinien
natychmiast zgłosić się do lekarza i zrobić badania pod katem gruźlicy. Dla dobra swojego i
dobra innych.”
170
Zaprezentowana jest także szczegółowa instrukcja, jakiej się powstydziłby się
niejeden oficjalny ośrodek do zwalczania zagrożeń epidemiologicznych. Aby uniknąć
zarażenia na obecnym etapie rozwoju ptasiej grypy należy ograniczyć spożycie mięsa
drobiowego i jaj (wirus ginie w 90 stopniach ale zdarza się mięso niedopieczone lub
niedogotowane); Nie jeść jajek na miękko ani surowych; „unikaj kontaktu z ptakami”; po
powrocie z miejsc gdzie były ptaki należy oczyścić buty, samochód; „unikaj kontaktu z
ptasimi odchodami”
171
. Gdy wirus będzie się przenosił z człowieka na człowieka należy:
unikać tłumów; „zasłaniać usta podczas kichania”, myć ręce, nie używać przedmiotów
codziennego użytku należących do innych osób; „nie dotykać okolic oczu, nosa, ust, aby
utrudnić wirusowi dostanie się do organizmu”; w domu należy czyścić powierzchnie
dotykane przez wiele osób
172
.
Drugą płaszczyzną wyłaniającą się z analizy treści pod katem możliwości
przeciwdziałania zarazie, jest problem szczepionki.
Szczepionka
W przypadku ptasiej grypy, której dotyczy większość wypowiedzi, opisywana
sytuacja jest niepokojąca. Trwają prace nad skuteczną szczepionką. Ale naukowcy przyznają,
ż
e ”daleko im jeszcze do sukcesu”. Obecnie istniejąca szczepionka nie chroni przed
zarażeniem a jedynie łagodzi przebieg choroby.
173
Problemem jest nie tylko wynalezienie
szczepionki ale także jej ewentualna produkcja. ”Jej zastosowanie jest realne za 10 lat”
174
. O
naprawdę skuteczną szczepionkę trudno nawet w przypadku tej „tradycyjnej” grypy z powodu
ciągłego mutowania wirusa
175
. Niewiele lepiej sytuacja zobrazowana jest w przypadku
krztuśca gdyż szczepionka która podaje się dzieciom chroni przez 3-4 lata przed zarażeniem,
170
J. Chyłkiewicz, „ Suchoty znów galopują”, „ Newsweek, 2006, nr. 39, s. 79.
171
„Adam i Ewa mieli katar”, rozmowa z dr hab. W. Gutem przeprowadzona przez J. Zarembinę „ Newsweek”,
2006, nr. 9, s. 67
172
tamże, s.67.
173
J. Stradowski, „Zagłada drobiu”, „Wprost”, 2006, nr. 11, s. 77.
174
„Ptasia grypa jak AIDS?”, „Wprost”, 2006, nr. 27, s. 10.
175
„Szczepienia dodają sił wirusom”, „Wprost”, 2006, nr. 45, s. 10.
71
a po 12 latach jej działanie zanika, prace zaś nad szczepionką dla dorosłych ciągle trwają. Co
więcej, pojawiają się nowe szczepy wobec których szczepionka jest nieskuteczna
176
.
Tak w przypadku zaleceń co do postępowania, jak i możliwości chronienia się za
pomocą szczepień przekazy są dość niepokojące. Szczególnie problemy ze szczepionką
uwidaczniają naszą bezradność wobec epidemii. Co do możliwości zapobiegania rozwojowi
zarazy komunikaty są sprzeczne i dramatyczne, co najlepiej obrazuje artykuł z „Polityki”
opisujący sytuację, w której apeluje się o nie wpadanie w panikę, ale jednocześnie zarządza
się masowy ubój drobiu a „ (...) dookoła zakażonych stref, jak w Toruniu, chodzą ludzie w
kosmicznych skafandrach, rozpylają dezynfekujące płyny, zamykane są ulice.”
177
8. Możliwości leczenia
Bardzo zbliżoną do tematycznie do poprzedniej, jest kategoria analizy treściowej
dotycząca możliwości leczenia, gdy epidemia już wybuchnie. Tu również wyłaniają się dwie
płaszczyzny opisywanych problemów.
Problemy z lekiem
W wypadku ptasiej grypy problem leku jest bardzo podobny do problemu szczepionki.
W „Newsweeku” czytamy, iż najskuteczniejszy jest lek tamiflu. WHO zaleca by każde
państwo miało zapas leku dla ¼ obywateli. Koncern który miał wyłączność na jego produkcje
nie nadążał z nią i odsprzedała prawo produkowania leku innym państwom. „ Według
brytyjskiego dziennika „ Financial Times” niektóre państwa Unii już zarezerwowały sobie
dostępne zasoby leku na kolejne lata i w momencie uderzenia choroby może ich zabraknąć
dla innych.”
178
Zbierająca niegdyś śmiertelne żniwo, uznana potem za pokonaną, gruźlica znów
ukazywana jest jako choroba potencjalnie nieuleczalna. Oto bowiem, pojawiły się odporne na
leki szczepy bakterii gruźlicy
179
, a „naukowcy w pośpiechu szukają broni przeciwko
chorobie”.
180
176
M. Florek- Moskal, „Śmiertelny kaszel”, „ Wprost”, 2006, nr.29, s. 80-81.
177
M. Janicki „ Ptasia grypa- czego się bać?”, , „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21.
178
I. Michalewicz, K. Zbytniewski, „Dużo lęków mało leków”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.30; J. Linard, „Wirus
o stu twarzach”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.30.
179
J. Kubiak, „Sojusz mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s.96-97
180
J. Chyłkiewicz, „ Suchoty znów galopują”, „ Newsweek, 2006, nr. 39, s. 74-79
72
ś
adnych złudzeń nie pozostawia wypowiedź dr. W. Guta, który na łamach
„Newsweeka” oznajmia, iż nie ma skutecznego lekarstwa na wirusy. Można stosować środki
które mogą przeszkodzić im we wniknięciu do organizmu, ale nigdy nie wiadomo kiedy
będziemy mieli kontakt z wirusem
181
.
Problemy z diagnozowaniem, terapią
O ile pierwsza z ukazanych w kontekście możliwości leczenia płaszczyzn była raczej
obiektywna ukazując złośliwość i lekooporność zarazka, to obecna, ukazuje słabość czynnika
ludzkiego w walce z epidemiami.
Gruźlica jest nierzadko niewłaściwie leczona, „bo nawet jeśli ktoś gorączkuje, poci
się, kaszle i chudnie to otrzymuje antybiotyki na zapalenie płuc, zamiast skierowania na
prześwietlenie i badanie bakteriologiczne plwociny.”
182
Problemem jest także przestrzeganie
reżimu zaleceń lekarskich. Gdy pacjent skróci terapie lub zapomni o lekarstwie, prątki mogą
uodpornić się na leki. Taki pacjent naraża siebie i innych, gdyż zaraża nawet do 10-15 osób w
roku.
183
W procesie leczenia kiły także zawodzi czynnik ludzki. Objawy są lekceważone i
pacjent zgłasza się do lekarza dopiero z powikłaniami choroby. Często lekarz nie rozpoznaje
właściwej przyczyny dolegliwość co skutkuje złym sposobem leczenia.
184
Możliwości leczenia przedstawione są jako dość problematyczne. Winą za to obarczać
można na równi błędy ludzkie i ograniczenia nauki.
9. Przygotowanie kraju / społeczeństwa na atak epidemii
Przed zagrożeniem epidemiologicznym można bronić się nie tylko na poziomie
medycznym. Odpowiednie przygotowanie służb sanitarnych oraz właściwa postawa władz
przeznaczających odpowiednie środki na walkę z zagrożeniem mogą wydatnie zmniejszyć
ryzyko epidemiologiczne. Warto przyjrzeć się jaki obraz poziomu przygotowań w Polsce, i w
innych krajach, rysuje się podczas analizy treści przekazów prasowych.
181
„Adam i Ewa mieli katar”, rozmowa z dr hab. W. Gutem przeprowadzona przez J. Zarembinę „ Newsweek”,
2006, nr. 9, s. 66.
182
J. Kubiak, „Sojusz mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s.97.
183
J. Chyłkiewicz, „ Suchoty znów galopują”, „ Newsweek, 2006, nr. 39, s. 76.
184
M. Florek- Moskal, Z. Wojtasiński, „Seksbomba”, „Wprost”, 2006, nr. 32, s. 72-76.
73
Przygotowanie w Polsce
Obszernie na temat gotowości Polski do walki z epidemią, a raczej o braku takiego
przygotowania piszą: I. Michalewicz i K. Zbytniewski w tygodniku „Polityka”. Wymienione
przez nich braki w przygotowaniu obejmują: brak procedur dotyczących jak postępować w
razie pojawienia się ogniska choroby; problem z organizacją masowego wybijania ptactwa,
gdyby zaszła taka potrzeba; niewystarczające zapasy leków.
185
„W tej chwili w magazynach
jest go tyle, że można by nim leczyć najwyżej tysiąc osób. Większość leków(...) Polska
zamówiła dopiero pod koniec ubiegłego roku. A z powodu długiego cyklu produkcyjnego ta
partia najwcześniej trafi do nas jesienią. Do tego czasu jesteśmy właściwie bezbronni.”. Brak
też informacji na temat innych przygotowań administracji do walki z chorobą. „W
ministerstwie Rolnictwa przygotowywana jest ponoć kampania informacyjna dla rolników,
ale jeszcze nie wiadomo kiedy dokładnie wystartuje”. Niepokojąca jest też lekceważąca
wobec zagrożenia postawa polskich polityków. Dziennikarze podkreślają: „(...)L. Dorn
stwierdził, że ptasia grypa nie oznacza zagrożenia dla ludzi. Skąd ta pewność, skoro nie maja
jej najwybitniejsi światowi specjaliści w dziedzinie wirusologii?”
186
Podkreślany jest tez
niedostatecznie przygotowany aspekt finansowy przygotowań z powodu zbyt skromnych sum
przeznaczonych na walkę z ptasią grypą przez rząd.
187
Obrazowany jest także rozdźwięk między podejściem do zagrożenia władz i
społeczeństwa. „Głównego lekarza weterynarii Krzysztofa Jażdżewskiego wyraźnie
zirytowała w ostatnich dniach nadmierna czujność rodaków zaniepokojonych wirusem H5N1
coraz bardziej zbliżającym się do Polski. W miniony czwartek- gdy już wiadomo było, że w
kolejnych europejskich krajach pojawiły się ogniska choroby- apelował w mediach, aby nie
kłopotać jego służb każdym znalezionym martwym ptakiem”
188
.
Polska a inne kraje
Na tle innych krajów, brak gotowości do reagowania na zarazę jest wręcz rażący.
Polska jest jednym, ze słabiej przygotowanych państw w Europie do walki z ptasią grypą
według raportu naukowców London School of Hygiene and Tropical Medicine.
189
Oceniano
185
I. Michalewicz, K. Zbytniewski, „Dużo lęków mało leków”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.28-30.
186
Tamże, s. 30.
187
J. Stradowski, „Zagłada drobiu”, „Wprost”, 2006, nr. 11, s. 77.
188
Tamże, s. 28.
189
A. Różański, „W ptasim ogonie”, „ Newsweek”, 2006, nr. 21, s. 8; „Polska bezbronna”, „ Wprost”, 2006, nr.
18, s.9.
74
narodowe plany walki z epidemią według kryteriów WHO. „W Polsce dostępność
szczepionek jest katastrofalna, wystarczy ich jedynie na kilka tysięcy osób.”
190
Tymczasem, wszystkie kraje przygotowują się do walki z wirusem ptasiej grypy. „Gromadzi
się leki, naukowcy pracują nad skuteczną szczepionką, administracja ostrzega obywateli
przed niebezpieczeństwem”
191
W
analizowanych
materiałach
prasowych
pojawienie
się
wzmianek
o
przygotowaniach rządowych do walki z epidemią zawsze wiązało się ze złą oceną. Z treści
wypowiedzi wyłania się niepokojący obraz kompletnego lekceważenia sytuacji
epidemiologicznej przez polskie władze. Jedynie media, a wraz z nimi społeczeństwo,
przejawiają zainteresowanie zakaźną chorobą. „Tylko w Polsce władze nie bija na alarm, a
media są oskarżane o sianie paniki”
192
10. Reakcje społeczeństwa
Mass media nie tylko informują o ważnych dla społeczeństwa wydarzeniach. Obok
potoku informacji wysyłany jest także, czasem mimowolnie, schemat reakcji społecznych.
Mówimy wtedy o roli koordynującej reakcje i postępowanie poszczególnych członków
społeczeństwa. Jednostki mogą jednak tak samo skutecznie naśladować dobre jak i złe wzory
reakcji.
O lęku przed zakażeniem ptasią grypą świadczy relacja „strażaków, którzy sprzątali
martwe ptaki z Mierzei Wiślanej. <<Najedliśmy się strachu. Nie tyle o siebie, co o rodziny.>>
Jeszcze dwa dni po akcji prali ubrania założone pod ochronnymi kombinezonami, w których
zbierali podejrzane ptaki. Choć już wiedzieli, że nie zabił ich H5N1. Jednak
prawdopodobieństwo przeniesienia się wirusa z ptaków na ludzi jest realne i budzi grozę.”
193
O powszechnym poczuciu zagrożenia przed zarażeniem może świadczyć opisywany spadek
popytu na drób, wzrost sprzedaży środków farmaceutycznych przeciwko grypie.
194
Z kolei, w badaniach Polacy deklarują, że nie boją się ptasiej grypy (wg. Pentoru 83%
odpowiada w ten sposób)
195
. Trafnie sprzeczność między zachowaniem a deklaracjami ujął
M. Janicki w „Polityce”: „Ludzie pytani na ulicy, czy się boją ptasiej grypy; dość zgodnie
190
A. Różański, W ptasim ogonie”, „ Newsweek”, 2006, nr. 21, s. 8.
191
I. Michalewicz, K. Zbytniewski, „Dużo lęków mało leków”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.28.
192
tamże, s.
193
I. Michalewicz, K. Zbytniewski, „Dużo lęków mało leków”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.29.
194
M. Janicki, „ Ptasia grypa- czego się bać?”, „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21; W. Markiewicz, „ Kto pocałuje
kurę”, „ Polityka”, 2006, nr. 11, s. 40-42.
195
W. Markiewicz, „ Kto pocałuje kurę”, „ Polityka”, 2006, nr. 11, s. 41-42.
75
odpowiadają, że nie, ale najwyraźniej takie indywidualne odwagi sumują się w zbiorowy
strach.”
196
Jako społeczną reakcję na zagrożenie, możemy uznać masowe oddawanie kotów do
schronisk na terenach gdzie odkryto ogniska choroby. Reakcje ta spowodowało odnalezienie
martwego kota na wyspie Rugia, u którego wykryto wirus ptasiej grypy.
197
Badany materiał prasowy zawiera liczne opisy reakcji społecznych wywołanych
nastrojem niepokoju, a nawet lęku towarzyszącego spodziewanej epidemii ptasiej grypy.
Choć ludzie podkreślają, że się nie boją, ale zachowaniem przeczą sami sobie. Opisywany jest
spadek zakupu drobiu, niedokarmianie ptaków a nawet lęk przez własnymi kanarkami. Takie
doniesienia prasowe o reakcjach lękowych mogą być modelowe dla odbiorców przekazów
powodując udzielanie się nastroju zagrożenia.
PODSUMOWANIE ANALIZY TREŚCIOWEJ
Tak jak, na poziomie kulturowym zatarte są granice między zarazą a innymi plagami,
tak na poziomie analizy zawartości wszystkie opisywane epidemie potraktowane zostały na
równi. Pozwoliło to na nakreślenie jednego, całościowego obrazu jaki wyłania się z treści
wypowiedzi prasowych zawartych w ilustrowanych tygodnikach, na przestrzeni 2006 roku.
Na obraz epidemii złożyło się wiele elementów treści przekazów. Dobór określeń
kojarzących się ze śmiercią i wojną, opisujących zarazę już „stojącą u bram”, gotową
wybuchnąć w każdej chwili i zarazić wszystkich nieostrożnych. W wyobraźni odbiorcy
analizowanych wypowiedzi odmalować się mogą przyczajone mikroby, odporne na leki i
szczepionki, wywołujące śmiertelne w skutkach, acz łatwe do zlekceważenia objawy.
Bierność władz w kraju wydawać się może niepokojąca wobec alarmującej sytuacji tuz za
granicami i szczegółowych zaleceń dotyczących postępowania podczas nadchodzącej zarazy.
Wobec pasywności struktur oficjalnych, to media stają się obrońcą zalęknionego
społeczeństwa, relacjonując postępy choroby i bezradność lekarzy.
M. Janicki, na łamach „Polityki” wskazuje na pewną ambiwalencję komunikatów
medialnych, twierdząc iż: „przekaz płynący z mediów można streścić jednym paradoksalnym
196
M. Janicki, „ Ptasia grypa- czego się bać?”, „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21
197
„Strach silniejszy od miłości”, „ Newsweek”, 2006, nr. 12, s. 4; „Kocia panika”, „ Wprost”, 2006, nr. 10, s.
12.
76
zdaniem: nic nam nie grozi ale sytuacja jest bardzo poważna”
198
. Rzetelne analizy realnego
poziomu zagrożenia blakną wobec zdjęć pokazujących ludzi w skafandrach izolacyjnych
niosących martwe ptaki.
Oczywiście, taka kategorialna analiza treści, podobnie jak każda metoda jakościowa,
obarczona jest pewnym stopniem tendencyjności. Mając na względzie już sam dobór
problemów i hipotez badawczych, ich opercjonalizację i samą analizę jako obciążone
subiektywną wizją „zbiorowej histerii”, należy zachować ostrożność w wyciąganiu
wniosków. Analiza prowadzona przez innego badacza, pod innym kontem, mogłaby, na tym
samym materiale prasowym, dać nieco inne wyniki. Z drugiej strony, trudno nie odnieść
wrażenia co do sugestywności dramatycznej wizji epidemii przedstawianej w prasie. W
artykule, o znamiennym tytule „Pandemia paniki”, przedstawiona jest wizja zdarzeń które
mogą mieć miejsce gdy wybuchnie epidemia: „Pierwsze uderzenie choroby, może sprawić, że
państwa uprzemysłowione zamkną granicę i wstrzymają handel międzynarodowy, a ludzie nie
przyjdą do pracy. To oznacza globalny kryzys ekonomiczny, przerwy w dostawie prądu i
wody i kłopoty z zaopatrzeniem w artykuły pierwszej potrzeby”
199
. Snucie wizji realizujących
tak czarne scenariusze wychodzi poza tradycyjnie uprawiany w prasie sensacjonalizm. Jeśli
taki przekaz odbierany jest przez masowego czytelnika prasy opiniotwórczej, to mamy tu do
czynienia z kreowaniem histerii.
Na marginesie rozważań o lękotwórczym charakterze przekazu medialnego, warto
zwrócić uwagę jeszcze inny wymiar uzyskanych wyników. Badanie zawartości, nawet tak
wycinkowego fragmentu materiałów prasowych, pozwoliło jednakże ujawnić elementy
antropologicznego wymiaru zarazy. Analiza jakościowa treści wypowiedzi prasowych –
nazwy grypy wietnamka, imigranci ze wschodu, a także prawidłowości w stylu wyciszania
problemu przez władze, forma postu, lęk przed zetknięciem itp
WERYFIKACJA PRZYJĘTYCH HIPOTEZ BADAWCZYCH
Całość zastosowanych procedur badawczych miała za zadanie zweryfikować przyjęte
hipotezy badawcze (Rozdział IV). Analizy ilościowe i jakościowe elementów formalnych i
treściowych pozwoliły na sformułowanie odpowiedzi na problemy badawcze w sposób
zgodny, lub niezgodny z założonymi hipotezami.
198
M. Janicki, „ Ptasia grypa- czego się bać?”, „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21.
199
J. Stradowski, „Pandemia paniki”, „ Wprost”, 2006, nr. 8, s. 75.
77
Badania ilościowe wykazały, że tematyka epidemiologiczna pojawia się na łamach
prasy dość często. Przeciętna częstotliwość takich przekazów to raz na miesiąc, co jest
wynikiem znaczącym i potwierdza założona hipotezę. Wieloaspektowe analizy wypowiedzi
prasowych pod względem formalnych cech wskazujących na ważność przekazów wykazały
przeciętną doniosłość wypowiedzi o epidemii. Nie potwierdza to w pełni przyjętej hipotezy,
choć także nie obala jej całkowicie. Założenie, jakoby stosowane w prasie określenia epidemii
miały szokujący charakter zostało w pełni potwierdzone. Nie można być do końca pewnym
co do recepcji badanych sformułowań, skonstruowane są jednak w taki sposób aby szokować
i przyciągać uwagę. Wyniki analiz potwierdziły kolejną hipotezę, wykazując przewagę
wypowiedzi prasowych umiejscawiających ogniska epidemii w obrębie granic Polski lub w
ich bezpośredniej bliskości. Hipotezy o podkreślaniu przez prasę możliwości wybuchu
epidemii na terenie Polski i łatwości zarażenia się chorobą, która ją powoduje zostały w toku
analiz jakościowych zdecydowanie potwierdzone. Potwierdziło się także przyjęte założenie
co do używania obrazowych przedstawień objawów choroby i jej przebiegu. W toku
jakościowych analiz zawartości prasy pozytywnie zweryfikowane zostały także hipotezy o
podkreślaniu w przekazach trudności w zapobieganiu epidemii i leczeniu choroby, a także
braku właściwego przygotowania struktur państwowych do walki z epidemią. Zgodne z
kierunkiem hipotezy okazały się również wyniki w kategorii przedstawiania w prasie reakcji
społecznych wobec epidemii. Ukazano reakcję lękowe i wyraźne poruszenie wśród
społeczeństwa.
Główna hipoteza niniejszych badań empirycznych zakładała, iż prasa tworzy
lękotwórczy obraz epidemii. Dzięki procesowi weryfikacji szczegółowych hipotez
składowych można przyjąć, iż poprzez procedurę analizy zawartości prasy udało się
pozytywnie zweryfikować główna hipotezę badawczą. Obraz epidemii przedstawiony w
analizowanych tygodnikach jest rysowany w jaskrawych barwach, ma zwrócić uwagę
odbiorcy na zbliżające się śmiertelne niebezpieczeństwo, które zlekceważone, wybuchnąć
może z niespotykaną siłą. Nastrój napięcia i oczekiwania na najgorsze podtrzymywany jest
dzięki częstemu, regularnemu serwowaniu komunikatów o postępach zarazy.
Dyskusja wyników
Powyższe wyniki można, oczywiście poddać dyskusji. Celowy dobór próbki materiału
prasowego w czasie rozprzestrzeniania się wirusa H5N1 mógł zaciążyć na frekwencji
doniesień epidemiologicznych. Co więcej, dyskusyjną sprawą pozostaje również możliwość
uogólniania wyników uzyskanych na podstawie analizy tygodników ilustrowanych na całą
78
prasę w Polsce. Sporną kwestią jest także wnioskowanie na podstawie prasy o obrazie
epidemii w obrębie wszystkich mediów masowych. Nie istnieje jednakże możliwość zbadania
całości przekazów medialnych. Z konieczności dyktowanej ograniczonymi zasobami czasu i
ś
rodków, trzeba zatem ograniczyć analizy do pewnej mniej lub bardziej reprezentatywnej
próbki.
Wnioski
Trudno jest w pełni odpowiedzieć na pytanie o rolę mediów w kreowaniu zbiorowej
histerii. Wyniki analizy przekazu, mimo iż wskazujące na wyraźnie lękotwórczy charakter
komunikatów, dotyczą głównie samego przekazu, a wnioskowanie co do ich
korespondowania z innymi elementami procesu komunikacji należy przeprowadzać ostrożnie.
Dopiero zebrane razem wyniki badań i teorie o oddziaływaniu mediów dają pełniejszy obraz.
Skoro przyjmuje się, że mass media wywierają, mniejszy lub większy, wpływ na odbiorców,
a z niniejszych badań wynika, że przekaz jaki nadają ma charakter niepokojący i lękotwórczy
to daje to podstawę do wnioskowania o znaczącej roli mediów w kreowaniu zbiorowego
strachu i klimatu histerii.
Przeciętny członek społeczeństwa nie ma zbyt wielu możliwości zweryfikowania
przekazu mass mediów. Oznacza to, iż jedyny obraz epidemii jaki znamy, to ten utworzony
przez media. Poza naszymi dociekaniami pozostaje jaki jest realny kształt epidemii i czy
media przerysowują go czy tez ukrywają jego prawdziwy rozmiar. Tak samo bez szeroko
zakrojonych badań trudno stwierdzić jaki jest wymiar strachu i zbiorowej histerii wokół
zagrożenia śmiertelnymi zarazkami. Obraz i odczuwanie zagrożenia są tak realne, jak bardzo
realistycznie opisują je media.
Ornitolog, A. Kruszewicz, udzielając wywiadu Tygodnikowi Powszechnemu
200
określał panującą masową histerię w sprawie ptasiej grypy jako zagrożenie większe od samej
epidemii. Warto jednak zadać sobie pytanie czy możliwe jest w ogóle oddzielenie „realnej
epidemii” od klimatu histerii jaki ją otacza. Kwestia dalszych dociekań jest także, czy zasadne
jest badanie lęków związanych z zagrożeniem epidemią bez uwzględnienia szerszego
kontekstu medialno-kulturowego i miejsca jakie zajmuje w nim strach.
200
A. Mateja, Azyl dla ptaków, „Tygodnik Powszechny”, 2006 nr 12??? 02.27 ; por.:
http://tygodnik.onet.pl/1547,1315327,1,dzial.html
79
ZAMIAST ZAKOŃCZENIA: KULTURA STRACHU
Przez kulturę strachu należy rozumieć obszerny katalog lęków, fobii, obaw, niepokojów i obsesji,
zarówno urojonych, jak i tych najbardziej realnych,
z którymi na co dzień boryka się dane społeczeństwo lub jednostka ludzka.
201
W. Paźniewski
W niniejszych rozważaniach na temat epidemii strachu w obliczu zagrożeń
epidemiologicznych poruszone zostały wątki i problemy z wielu dziedzin nauk
humanistycznych. Socjologia i psychologia zachowań zbiorowych pozwoliła na
zanalizowanie fenomenów społecznych tłumu i publiczności a psychiatria kulturowa
umiejscowiła je w kontekście zbiorowej histerii i paniki. Obraz historii epidemii z jakimi od
wieków borykała się ludzkość, na gruncie antropologii kulturowej nabrał głębi, i pozwolił
ujawnić wymiar symboliczny jaki posiada każda zaraza. W tak zarysowany wymiar strachu i
reakcji zbiorowych wobec epidemii wpisana została rola mass mediów jako „winnych”
masowej histerii. Obraz współczesnej zarazy jaki ujawniły badania zawartości treści
przekazów prasowych okazał się szokujący i lękotwórczy. Do dziś, we w miarę regularnych
odstępach czasu, doniesienia o zagrożeniu śmiertelnymi chorobami pojawiają się w polskich
mediach niczym serial katastroficzny. Z pewnością warto przedstawić ten obraz w szerszym
kontekście kultury nasiąkniętej poczuciem zagrożenia i strachem przed czającym się zewsząd
niebezpieczeństwem.
Wato poświecić tu miejsce typologii Z. Cackowskiego, gdyż doskonale obrazuje ona
genezę strachu w kulturze. Ze względu na różnice podmiotowe Z. Cackowski wyróżnia trzy
rodzaje lęku: indywidualny, zbiorowy i społeczny
202
. Pierwszy dotyczy jednostek, drugi –
stanów i reakcji lękowych tłumu. Sytuacja trzecia dotyczy zbiorowości społeczno-
kulturowych, a nawet stanów lękowych kultury danej zbiorowości. W tym ostatnim wypadku
stan lękowy kultury jest, w zasadzie, bezpodmiotowy. O ile lęk jednostkowy nie był
przedmiotem dociekań w obrębie niniejszego opracowania, o tyle istotnym wydaje się
201
W. Paźniewski, Kultura strachu, ”Twórczość", nr 2 (723), luty 2006. także:
http://www.culture.pl/pl/culture/artykuly/cz_tworczosc_0206_pazniewski
202
Z. Cackowski, Ból, lęk, cierpienie, UMCS, Lublin 1997, s.233.
80
przytoczenie sądów Z. Cackowskiego na temat drugiego rodzaju podmiotowości lękowej.
Tłum, jako zbiór jednostek zespolonych czasem, miejscem i wspólnotą przeżycia lękowego,
dzięki wzajemnemu podsycaniu i „zarażaniu się” staje się podmiotem zbiorowym. Tłum jako
efekt działania leku, powoduje jego wzmożenie ale i rozładowanie poprzez akty agresji. Tak
w przypadku lęku indywidualnego jak i zbiorowego, zachodzi związek pomiędzy
autentycznym przeżyciem lękowym a jego behawioralną realizacją
203
.
Najbardziej interesująca, wydaje się idea lęku jako stanu kultury. W tym wypadku
związek z jednostkowym przeżyciem lęku nie musi zachodzić. Twórcy dzieł z dziedzin nauk
humanistycznych i społecznych mogą, ale nie muszą odczuwać niepokój, który wyziera z ich
dzieł. Treści ich dzieł mogą być wynikiem chłodnej analizy i racjonalnych przemyśleń.
Następuje jednakże nawarstwianie się niepokojących przekazów w różnych obszarach
kultury, na płaszczyźnie sztuki czy nawet religii, i dopiero wtedy powstaje dostrzegalny obraz
lęku. Drobne cegiełki przekazów dotyczących niepokojących tematów kumulując się,
przekraczają z czasem próg „masy krytycznej” i wywołać mogą jawny lęk wśród odbiorców
kultury. Reakcja wobec sygnałów płynących z kultury nacechowanej lękiem może być jednak
znacznie opóźniona. Oto zatem bezpodmiotowy lęk przenika wytwory kultury wywierając
wpływ na odbiorców o odpowiedniej wrażliwości i kompetencjach, a dopiero potem ich
jednostkowych przeżyć wykluwa się lęk zbiorowy
204
. Ten odwrócony łańcuch lękotwórczy
ma dużą moc wyjaśniającą wobec mechanizmów opisanych w niniejszej pracy.
W interesującej analizie U. Beck
205
przedstawia wizje społeczeństwa Zachodu, które
wraz z postępem i dobrobytem wytwarza coraz więcej zagrożeń. Zanieczyszczenia i ryzyko
katastrof ekologicznych przekraczają granice regionów, państw i klas społecznych. Następuje
wielkie globalne zrównanie wobec widma klęsk i katastrof przyrody. U. Beck pisze, iż po
Czarnobylu nie można już mieć złudzeń że odgrodzimy się od zagrożeń i skażeń.
Nieuchronność zagrożenia i jego narastanie burzy istniejący porządek dobrobytu i stabilności
gospodarczej. Wobec „chmury atomowej”, tak samo jak śmiertelnego wirusa, podział na
biednych i bogatych traci sens. Pisząc o rodzącym się społeczeństwie ryzyka U. Beck
podkreśla raczej niebezpieczeństwa płynące z katastrof ekologicznych powodowanych
zanieczyszczeniami. Współczesne zagrożenia epidemiologiczne są jednak takim samym
203
tamże, s. 234.
204
tamże, s. 234-235.
205
U. Beck,, Społeczeństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesności, tłum. S. Cieśla, Wydawnictwo Naukowe
„Scholar”, Warszawa 2002.
81
„dzieckiem” społeczeństwa industrializacji i masowej produkcji–konsumpcji jak skażenie
ś
rodowiska.
Brytyjski socjolog, autor książek o strachu w życiu społecznym, F. Furedi, w
wywiadzie dla Newsweeka, bardzo trafnie ujmuje problem dzisiejszych strachów
społecznych:
„Każdą epokę charakteryzował jeden główny lęk. Na przykład w okresie
międzywojennym przeważała obawa przed kryzysem gospodarczym i bezrobociem, a w czasach
zimnej bomby – strach przez bomba atomową. Dziś nasze leki zmieniają się prawie z dnia na
dzień. Kilka tygodni temu martwiliśmy się suszą i globalnym ociepleniem. Teraz mało kto się
tym przejmuje. Wszyscy mówią o terroryzmie. Jutro może nas przerazić groźna choroba w
rodzaju ptasiej grypy czy SARS. Co gorsza – to nie są bezpośrednie zagrożenia na które
moglibyśmy cos poradzić. Pozostaje nam tylko się martwić.”
206
Mówi także o „polityce strachu” a także o „rynku strachu”, gdyż groza świetnie się sprzedaje.
Krociowe zyski przynosi tak samo podsycanie strachu jak i jego redukowanie.
Ptasia grypa, podobnie jak każda forma Apokalipsy, buduje koniunkturę
gospodarczą.
207
Nagle, dzięki psychozie strachu, wśród konsumentów popularność zyskują
produkty i usługi, które choć w minimalnym stopniu, mogą uratować ich przed nagłośnionym
powszechnie zagrożeniem. Lawinowy przyrost sprzedaży leku tamiflu - mającego
powstrzymywać wirusa H5N1, maseczek przeciwpyłowych czy wołowiny, wolnej już od
choroby wściekłych krów, to tylko przykłady wpływu wirtualnego zagrożenia na mechanizm
rynku. Na fali poprzednich szaleństw zarobili przecież informatycy oferujący zabezpieczenia
przed komputerowym „problemem roku 2000”, reklamodawcy poczty elektronicznej – wolnej
od wąglika, a stracili producenci wołowiny zagrożonej prionami. Alarmy okazały się
przedwczesne, zagrożenia wirtualne, za to zyski firm farmaceutycznych jak najbardziej
realne.
Na problematykę strachu, a nawet paniki otaczającej groźbę epidemii możemy
spojrzeć także z ewolucyjnego punktu widzenia. Już bardzo podstawowe organizmy
zwierzęce potrafią wysyłać i odbierać sygnały o zagrożeniu. W przypadku tzw. zwierząt
społecznych, czy to owadów, czy ssaków, mamy już do czynienia z wyspecjalizowanymi
formami komunikowania o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Jeżeli członek stada zareaguje
określonym sygnałem ostrzegawczym np. na widok drapieżnika, to w interesie wszystkich
innych osobników jest jak najszybsza reakcja ucieczki, a nie weryfikowanie prawdziwości
sygnału. Socjobiologia, która podkreśla ewolucyjną wspólnotę zachowań społecznych
206
J. Kowaska-Iszkowska, Suma wszystkich strachów, „Newsweek”, 2006 nr. 34, s. 55-56.
207
M. Wilkowski, Apokalipsa jako koniunktura, „Think-a-Head”, 24.10.2006; http://pl.think-a-head.org/?p=14
82
zwierząt i ludzi, mogłaby ujrzeć w histerycznej reakcji na pogłoskę o epidemii wciąż
działający mechanizm społeczny, wykształcony w procesie ewolucji. Panika, histeria i trwoga
jako reakcje na śmiertelne niebezpieczeństwo, były doskonale przystosowawcze u zwierząt i
u ludzi w okresie przedcywilizacyjnym. Nasz mózg nie zawsze potrafi odróżnić zagrożenia
wirtualnego od prawdziwego i histeryczne komunikaty sieją panikę.
Powyższe rozważania mogą być kontynuowane na poziomie memetyki. W
perspektywie genetyki kultury (memetyki) to informacja, pogłoska o epidemii jest
prawdziwym wirusem, który rozprzestrzenia się zarażając strachem kolejne umysły ludzkie.
Złośliwy mem wykorzystuje ludzką skłonność do przekazywania sobie nawzajem
komunikatów o niebezpieczeństwie i powoduje prawdziwą epidemię strachu. Gdy ludzie
uodpornią się na mem pogłoski o danej zarazie, on mutuje i wraca pod postacią informacji o
nowej epidemii.
Zarówno teoria ekonomiczna, posiadająca także cechy teorii spiskowej, jak również
podejścia socjobiologiczne i memetyczne są wysoce redukcjonistyczne. Takie podejście może
być niewystarczające w badaniu tak złożonego fenomenu jak kultura strachu. O tym jak
funkcjonuje epidemia, jako jedna z głównych bohaterek na scenie kultury strachu, sporo do
ujawnienia miałoby jungowskie podejście do kultury. Należałoby jeszcze dokładniej zbadać
głęboka symbolikę zarazy aby spróbować odpowiedzieć na pytanie czy, w myśl C. G. Junga,
pełni ona role archetypu kultury. Wśród podejść psychologizujących, można by potraktować
epidemię strachu w kategoriach katharsis. Oto przepełniona poczuciem zagrożenia kultura
oczyszczała by się dając ujście zbiorowym lękom, w postaci histerii zwianej np. z groźnym
wirusem. W tym nurcie rozpatrzeć można także funkcjonalność epidemii strachu wobec
społeczeństwa – jako swoistej szczepionki. Zbiorowe lęki wobec wirtualnych, wykreowanych
zagrożeń, uodparniałyby tkankę społeczną na przyjście prawdziwego zagrożenia.
Interpretacje fenomenu kulturowego zarazy można by mnożyć bardzo długo.
W szerszym kontekście, dla którego epidemia jest tylko pretekstem, bardzo
pouczająca mogłaby być także analiza dyskursu strachu we współczesnym życiu publicznym.
Być może, przez pryzmat strachu i zagrożenia przepuszczany jest bardzo szeroki wachlarz
wydarzeń i problemów społecznych, dotychczas ukazywanych w innym świetle. Jeśli
zagrożenie stałoby się osią lub ramą dla współczesnej rozrywki, polityki i publicystyki to w
konsekwencji, cały dyskurs publiczny opierałby się na reakcji strachu. Nastąpiłaby
phoboizacja całego życia społecznego. Taka analiza wykracza jednak dalece poza ramy
niniejszej pracy.
83
Ważnym głosem w rozważaniach o epidemii zbiorowych lęków jest, popularna za
granicą, książka B. Galssnera Kultura strachu.
208
Choć dotyczy ona społeczeństwa
amerykańskiego, stanowi jednak ciekawe źródło analiz i wniosków istotnych dla niniejszej
pracy.
Jednym z paradoksów kultury strachu jest to, że poważne problemy, leżące często u
podstawy nadmuchanych w mediach zagrożeń, pozostają ignorowane. Przykładem może być
bieda, która silnie koreluje z przestępczością, zażywaniem narkotyków i wykorzystywaniem
dzieci. Tezą książki B. Glassnera jest mechanizm odwracania uwagi od problemów
poważnych, i często nierozwiązywalnych, za pomocą pseudo-niebezpieczeństw.
Media poświęcają o wiele więcej uwagi stu ofiarom ptasiej grypy niż tysiącom ofiar
chorób serca i nowotworów. Media jawią się jako źródło współczesnych lęków, jak również
jako powód do uznawania tychże lęków za ważne. B. Glassner podkreśla, że choć media są
najważniejszym czynnikiem powstawania i podtrzymywania kultury strachu, to mogą być
także platformą do wygaszania, a nawet wyśmiewania współczesnych strachów. Media mogą
być popularyzatorami wiedzy, w świetle której bledną plotki o kolejnych zagrożeniach.
Glassner przytacza także analizy z dziedziny antropologii strachu. Każde
społeczeństwo ma niemalże nieskończoną ilość potencjalnych zagrożeń do wyboru w zakresie
poświęcania im uwagi. Pojawia się zatem pytanie, dlaczego dane społeczeństwa skupiają się
na jednych, ignorując całą resztę. Otóż wybierane są tylko te niebezpieczeństwa, które
zagrażają podstawowym zasadom moralnym danych społeczeństw, albo też ułatwiają i
kierunkują krytykę wobec nielubianych grup lub instytucji.
209
W tym kontekście, histeria
wokół epidemii może łatwo kanalizować się w niechęć wobec obcych.
Sukces, mierzony rozprzestrzenieniem się, danego strachu zależy nie tylko od tego, w
jaki sposób jest wyrażony, ale także, co podkreśla B. Glassner, od tego jak dobrze wyraża
głębsze, kulturowe lęki.
210
Plagi wymieniane są jednym tchem wraz z całym złem świata. Zaraza jak z
Apokalipsy Św. Jana, wydaje się idealnie pasować do scenografii końca świata. Epidemia
zajmuje należne jej miejsce w panteonie wyobrażeń zła i w takim kontekście warta jest
dalszych analiz.
208
B. Glassner, The Culture of Fear. Why Americans Are Afraid of the Wrong Things, Basic Books, New York
1999.
209
Tamże, s. 8.
210
B. Glassner, dz. cyt., s. 208.
84
BIBLIOGRAFIA
Alcock J.A., Mass Hysteria, (w:) R.J. Corsini (red.) Encyclopedia of Psychology, Vol. 2, New
York 1994, s. 373-374.
Anusz Z., Podstawy epidemiologii i kliniki chorób zakaźnych, PZWL, Warszawa 1998.
Aronson E., Człowiek – istota społeczna, tłum. J. Radzicki, PWN, Warszawa 1987.
Ball S., SARS i inne nowe epidemie, Wyd. Medyk, Warszawa 2003.
Banaszkiewicz J., Nerwice społeczne jako problem badawczy dla historyka, „Historyka”,
T.III, 1972, s. 103-116.
Banaszkiewicz-Zygmunt E. (red.), Media. Leksykon, PWN, Warszawa 2000.
Bartholomew R.E., Wessely S., Protean nature of mass sociogenic illness: From possessed
nuns to chemical and biological terrorism fears, British Journal of Psychiatry, 2002,
180, 300-306. http://bjp.rcpsych.org/cgi/content/full/180/4/300
Beck U., Społeczeństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesności, tłum. S. Cieśla,
Wydawnictwo Naukowe „Scholar”, Warszawa 2002.
Boccaccio G., Dekameron, tłum. E. Boye, Świat Książki, Warszawa 2005.
Boss L.P., Epidemic hysteria: A reviev of the Published Literature, “Epidemiological
Reviews”, Vol. 19, No.2 (1997), s. 233-242;
http://epirev.oxfordjournals.org/cgi/reprint/19/2/233
Brzeziński T. (red.), Historia medycyny, PZWL, Warszawa 1988.
Cackowski Z., Ból, lęk, cierpienie, UMCS, Lublin 1997.
Camus A., Dżuma, tłum. J. Guze, PIW, Warszawa 1995.
Canetti E., Masa i władza, tłum. E. Borg, M. Przybyłowska, Czytelnik, Warszawa 1996.
Cialdini R. B., Wywieranie wpływu na ludzi: teoria i praktyka, tłum. B. Wojciszke, GWP,
Gdańsk 1995.
Defoe D., Dziennik roku zarazy, tłum, J. Dmochowska, PIW, Warszawa 1959.
Delumeau J., Strach w kulturze Zachodu. XIV-XVIII, tłum. A. Szymanowski, Pax, Warszawa
1986.
Domański A., Aktualność koncepcji zachowań zbiorowych, „Studia Socjologiczne”, 2003,
4(171), s. 27-56.
85
Długosz J., Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 9, tłum. J. Mrukówna,
Dzięcielska-Machnikowska S., Tłum i społeczeństwo, Wydawnictwo Omega–Praksis,
Lódź 1998.
Ejsmont M., Kosmalska B., Media, wartości, wychowanie, „Impuls”, Kraków 2005.
Filipiak M., Homo communicans. Wprowadzenie do teorii masowego komunikowania,
UMCS, Lublin 2003.
Glassner B., The Culture of Fear. Why Americans Are Afraid of the Wrong Things, Basic
Books, New York 1999.
Globan-Klas T., Media i komunikowanie masowe. Teoria i analiza prasy, radia, telewizji i
Internetu, PWN, Warszawa 2004.
Hacker A., BSE. Choroba szalonych krów, tłum. S. Filipecki, PZWL, Warszawa 2001.
Herek G.M., Capitano J.P., AIDS Stigma and Sexual Prejudice, “American Behavioral
Scientist”, 1999, 42, s.8; http://psychology.ucdavis.edu/rainbow/html/abs99_sp.pdf
Hogg M.A., Hasło: psychologia tłumu, (w:) Encyklopedia Blackwella. Psychologia
społeczna, red. A.S.R. Manstead, M. Hewstorn i in., (pol. red. J. Czapiński), Wyd. J.
Santorski & Co., Warszawa 2000.
Jakubik, A., Histeria: metodologia, teoria, psychopatologia, PZWL, Warszawa 1979.
Jakubik A., Psychiatria kulturowa, w: Psychiatria. Tom 3, (red.) S. Dąbrowski, J. Jaroszyński,
S. Pużyński, PZWL, Warszawa 1989.
Jakubik A., Kultura a zaburzenia psychiczne,
http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=98\
Kapuściński R., Ten inny, Wyd. Znak, Kraków 2006
Kenrick D.T, Neuberg S.L., Cialdini R.B., Psychologia społeczna: rozwiązane tajemnice,
tłum. A. Nowak (i in.), GWP, Gdańsk 2002.
Kępiński A., Lęk, PZWL, Warszawa 1987.
Komosińska K., Epidemia HIV/AIDS na tle historycznym. Wybrane zagadnienia
pedagogiczno-wychowawcze, Olsztyn 1999.
Konieczny S., Strach i odwaga w działaniach bojowych, Wyd. MON, Warszawa 1964
Kopaliński W., Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem, Wiedza
Powszechna, Warszawa 1995.
Kracik J., Pokonać czarną śmierć: Staropolskie postawy wobec zarazy, Wyd. M, Kraków
1991.
Kruszewski J., SARS: Pierwsza epidemia XXI wieku, Alergia 2/17 2003:
http://www.alergia.org.pl/lek/archiwum/03_02/sars.html
86
Kunczik M., Zipfel A., Wprowadzenie do nauki o dziennikarstwie i komunikowaniu,
Warszawa 2000.
Kuratowska Z., AIDS. Nowa choroba, Warszawa 1986.
Le Bon G., Psychologia tłumu, przeł. B. Kaprocki, PWN, Warszawa 1986.
Le Goff J., Kultura średniowiecznej Europy, tłum. H. Szymańska-Grossowa, Warszawa 1994.
Mackay Ch., Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów, tłum. W. Madej, M. Piotrowska,
WIG-Press, Warszawa 1999.
Michalak I., Funkcjonalizm amerykański w nauce o komunikowaniu, (w:) B. Dobek-
Ostrowska (red.), Nauka o komunikowaniu. Podstawowe orientacje teoretyczne, Wrocław
2001.
Mikułowski Pomorski J., Nęcki Z., Komunikowanie skuteczne?, OBP, Kraków 1983.
Misztal B., Hasło: Zachowanie zbiorowe, Encyklopedia socjologii, Suplement, (red. zbior.
pod kier) K. Kwaśniewicz, Oficyna Naukowa, Warszawa 2005
Mrozowski M., Media masowe. Władza, rozrywka, biznes, ASPRA, Warszawa 2001.
Mrozowski M., Miedzy manipulacją a poznaniem. Człowiek w świecie mass mediów,
Warszawa 1991.
Naphy W., Spicer A., Czarna śmierć, tłum. A. Debska, PIW, Warszawa 2004.
Neuberg L.S., Douglas K.T., Cialdini R.B., Psychologia społeczna. Rozwiązane tajemnice,
GWP, Gdańsk 2002
Obuchowski K., Kody orientacji i struktura procesów emocjonalnych, PWN, Warszawa 1979.
Oldstone M.B.A., Wirusy, plagi i dzieje ludzkości, tłum. S. Dubski, Prószyński i S-ka,
Warszawa 2002.
Paźniewski W., Kultura strachu, ”Twórczość", nr 2 (723), luty 2006.
Pisarek W., Analiza zawartości prasy, Ośrodek Badań Prasoznawczych, Kraków 1983.
Podstawy psychiatrii, (red.) Jarosz M., Cwynar S., PZWL, Warszawa 1978.
Popularna Encyklopedia Powszechna, T. VII, Wydawnictwo Pinnex, Kraków 1995.
Preston R., Strefa skażenia, tłum. J. Kuryłowicz, Świat Książki, Warszawa 1996.
Pyzikowska A., Teoria agenda-setting i jej zastosowanie, (w:), B. Dobek-
Ostrowska (red.), Nauka o komunikowaniu. Podstawowe orientacje teoretyczne, Wrocław
2001.
Reber A.S., Reber E.S., Słownik Psychologii, Wyd. Scholar, Warszawa 2002
Ricoeur P., Symbolika zła, tłum. S. Cichowicz i M. Ochab, Pax, Warszawa 1986.
Ruffie J., Sournia J.C., Historia epidemii: od dżumy do AIDS, tłum. B.A. Matusiak, W.A.B.,
Warszawa 1996.
87
Seyda, B., Dzieje medycyny w zarysie. Część I, PZWL, Warszawa 1962.
Szacki J., Historia myśli socjologicznej, PWN, Warszawa 2004.
Szczepański J., Elementarne pojęcia socjologii, PWN, Warszawa 1972.
Szczęsna E., Europejska teoria empiryczna: hipoteza spirali milczenia E. Noelle-Neumann,
(w:) B. Dobek- Ostrowska (red.), Nauka o komunikowaniu. Podstawowe orientacje
teoretyczne, Wrocław 2001.
Sznajderman M., Zaraza: Mitologia dżumy, cholery i AIDS, Wyd. Semper, Warszawa 1994.
Sztompka P., Socjologia. Analiza społeczeństwa, Wyd. Znak, Kraków 2002
Ś
wietlicki M., Pieśni profana, Wyd. Czarne, Czarne 1998.
Thompson J.B., Media i nowoczesność. Społeczna teoria mediów, Wrocław 2001
Wilkowski M., Apokalipsa jako koniunktura, „Think-a-Head”, 24.10.2006; http://pl.think-a-
head.org/?p=14
Wills C., śółta febra, czarna bogini: Koewolucja ludzi i mikrobów, tłum. M. Koraszewska,
REBIS, Poznań 2001.
Wojtys B., Socjoekonomiczne konsekwencje epidemii SARS, Niepublikowana praca
licencjacka, Tyczyn 2004.
ś
uk P., Społeczeństwo w działaniu. Ekolodzy, feministki, skłotersi. Socjologiczna analiza
nowych ruchów społecznych w Polsce, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR,
Warszawa 2001.
Adresy wykorzystanych (źródeł) stron internetowych:
http://abclocal.go.com/kgo/story?section=nation_world&id=5189765
http://www.capitalfm.co.ke/news/newsarticle.asp?newsid=1940&newscategoryid=1
http://www.biolog.pl/content-78.html
http://www.sciam.com/article.cfm?articleID=000BF619-9B78-13D6-
9B7883414B7F0135&ref=sciam&chanID=sa003
http://portalwiedzy.onet.pl/97132,,,,pandemia,haslo.html
http://www.who.int/en/
88
ANEKS
ZAŁĄCZNIK 1
KLUCZ KATEGORYZACYJNY
1. Tytuł czasopisma:
1.
Polityka
2.
Newsweek
3.
Wprost
2. Numer czasopisma
3. Nazwa epidemii
1.
Ptasia grypa
2.
AIDS
3.
Gruźlica
4.
Sepsa
5.
Inne
6.
wiele równocześnie
4. wielkość wypowiedzi:
1.
mniej niż ½ kolumny – bardzo mały tekst
2.
od ½ do 1 kolumny – mały tekst
3.
od więcej niż 1 kolumny do 3 kolumn – średni tekst
4.
od więcej niż 3 kolumn do 6 kolumn – duży tekst
5.
powyżej 6 kolumn – bardzo duży tekst
5.gatunek dziennikarskiej wypowiedzi
1.
artykuł
2.
wywiad
3.
notka
4.
inne
6.
Autor wypowiedzi
1.specjalista
2.dziennikarz
3.wypowiedź mieszana
4. inne
7.elementy graficzne towarzyszące wypowiedzi
1.
fotografie
2.
rysunki
3.
tabele
4.
różne elementy graficzne
5.
brak
8.stopień wyeksponowania wypowiedzi na okładce
1.
cała okładka dotycząca wypowiedz- zdjęcie, tytuł
2.
tylko wzmianka na okładce
3.
brak informacji na okładce
9. usytuowanie (rozprzestrzenienie) geograficzne epidemii – ze względu na oddalenie od Polski
1.
kraje z innych kontynentów
2.
kraje z tego samego kontynentu, ale nie sąsiadujące z Polską
3.
kraje sąsiadujące z Polską
4.
Polska
89
ZAŁĄCZNIK 2
SPIS ANALIZOWANYCH WYPOWIEDZI PRASOWYCH
–
„Adam i Ewa mieli katar”, rozmowa z dr hab. W. Gutem przeprowadzona przez
J. Zarembinę „ Newsweek”, 2006, nr. 9, s. 64-67.
–
„Aresztowane łabędzie czekają”, „Polityka, 2006, nr. 12, s. 15.
–
Chyłkiewicz J., „ Suchoty znów galopują”, „Newsweek, 2006, nr. 39, s. 74-79.
–
„Gaz w kurniku”, „ Polityka, 2006, nr. 9, s. 17.
–
Florek- Moskal M., „Śmiertelny kaszel”, „Wprost”, 2006, nr.29, s. 80-81.
–
Florek- Moskal M. „Dzikie i wściekłe”, „Wprost”, 2006, nr. 33/34, s.86-87.
–
Florek- Moskal M., Z. Wojtasiński, „Seksbomba”, „Wprost”, 2006, nr. 32, s. 72-76.
–
Gańczak F., „Grypa kontra Mundial”, „Newsweek”, 2006, nr. 9, s. 5.
–
„HIV bać się czy nie?”, rozmowa z A. Marzec- Bogusławską i ks. A. Nowakiem
przeprowadzona przez A. Rosłowiak, „Newsweek, 2006, nr. 48, s.7.
–
Janicki M., „ Ptasia grypa- czego się bać?”, „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21.
–
„Kocia panika”, „ Wprost”, 2006, nr. 10, s. 12.
–
Kubiak J., „Sojusz mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s.96-97.
–
Ledwosiński M., „ Łabędzie w prokuraturze”, „ Polityka”, 2006, nr. 15, s. 17.
–
Linard J., „Wirus o stu twarzach”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.30.
–
Markiewicz W., „ Kto pocałuje kurę”, „ Polityka”, 2006, nr. 11, s. 40-42.
–
Michalewicz I., Zbytniewski K., „Dużo lęków mało leków”, „Newsweek”, 2006, nr. 8,
s.28-30
–
„Polska bezbronna”, „ Wprost”, 2006, nr. 18, s.9.
–
„Ptasia grypa jak AIDS?”, „Wprost”, 2006, nr. 27, s. 10.
–
Różański A., „Polacy od ptasiej roboty”, „ Newsweek”, 2006, nr. 10, s. 8.
–
Rożański A., „ Kaczki w cieniu łabędzi” , „ Newsweek”, 2006, nr. 11, s. 2-3.
–
Różański A., „W ptasim ogonie”, „ Newsweek”, 2006, nr. 21, s. 8.
–
Rybarczyk M., „Zaraza w kraju Kamasutry”, „ Newsweek, 2006, nr. 48, s. 46-49.
–
„Strach silniejszy od miłości”, „ Newsweek”, 2006, nr. 12, s. 4.
–
Stradowski J., „Pandemia paniki”, „ Wprost”, 2006, nr. 8, s. 74-75.
–
Stradowski J., „Zagłada drobiu”, „Wprost”, 2006, nr. 11, s. 76-77.
–
Stradowski J., „Drugi atak wietnamki”, „ Wprost”, 2006, nr. 23, s. 88-89.
–
„Szczepienia dodają sił wirusom”, „Wprost”, 2006, nr. 45, s. 10.
–
Tokarczuk O., „ Ptasi sąd ostateczny”, „ Newsweek”, 2006, nr. 11, s. 94.
–
„To nie sepsa!”, „ Wprost”, 2006, nr. 13, s. 9.
–
Walewski P., „Świat się leczy”, „ Polityka”, 2006, nr. 30, s. 4-12.
–
Walewski P., „śyć aż do czterdziestki”, „ Polityka”, 2006, nr. 34, s.64-65.
–
„Wirus śmierci”, „ Wprost”, 2006, nr. 48, s. 9.
–
„Złudne zakazy”, rozmowa z K. Malinowską-Sempruch, „Polityka”, 2006, nr. 34,
s.65.