Uniwersytet Warszawski
Wydział Zarz
ą
dzania
Martyna Kordulewska
Nr albumu: 273806
Jedna rada, dwa obozy.
Etnografia konfliktu w radzie miejskiej.
Praca magisterska
na kierunku Zarz
ą
dzanie
w zakresie rozwoju potencjału społecznego
Praca wykonana pod kierunkiem
Prof. dr hab. Moniki Kostery
Katedra Teorii Organizacji i Zarz
ą
dzania
Warszawa, wrzesie
ń
2009
2
O
ś
wiadczenie kieruj
ą
cego prac
ą
O
ś
wiadczam,
ż
e niniejsza praca została przygotowana pod moim kierunkiem i
stwierdzam,
ż
e spełnia ona warunki do przedstawienia jej w post
ę
powaniu o
nadanie tytułu zawodowego.
Data Podpis kieruj
ą
cego prac
ą
O
ś
wiadczenie autora (autorów) pracy
Ś
wiadom odpowiedzialno
ś
ci prawnej o
ś
wiadczam,
ż
e niniejsza praca dyplomowa
została napisana przez mnie samodzielnie i nie zawiera tre
ś
ci uzyskanych w
sposób niezgodny z obowi
ą
zuj
ą
cymi przepisami.
O
ś
wiadczam równie
ż
,
ż
e przedstawiona praca nie była wcze
ś
niej przedmiotem
procedur zwi
ą
zanych z uzyskaniem tytułu zawodowego w wy
ż
szej uczelni.
O
ś
wiadczam ponadto,
ż
e niniejsza wersja pracy jest identyczna z zał
ą
czon
ą
wersj
ą
elektroniczn
ą
.
Data Podpis autora (autorów)
pracy
3
Streszczenie
Przedmiotem niniejszej pracy jest analiza konfliktu w radzie gminy, w obr
ę
bie której
znajduje si
ę
jedno małe miasto oraz 65 sołectw. Liczba mieszka
ń
ców gminy nie
przekracza 20 000 (z czego liczba mieszka
ń
ców miasta to około 7 000 osób). Za cel
bada
ń
przyj
ę
łam diagnoz
ę
przyczyny konfliktu mi
ę
dzy dwiema, przeciwstawnymi grupami
radnych. Posłu
ż
yłam si
ę
metod
ą
etnograficzn
ą
, zakorzenion
ą
w perspektywie
interpretatywnej teorii organizacji. Badania opierały si
ę
w głównej mierze na: obserwacji
nieuczestnicz
ą
cej, wywiadach oraz analizie tekstów. Wnioski dotycz
ą
ce przyczyny
konfliktu zaprezentowane zostały w ko
ń
cowej cz
ęś
ci pracy, po przedstawieniu przebiegu i
przejawów konfliktu oraz opinii władz samorz
ą
dowych gminy na ten temat.
Słowa kluczowe
Etnografia, wywiad, obserwacja, samorz
ą
d, rada miejska, konflikt, gmina, koalicja,
opozycja
Dziedzina pracy
04000 Biznes i zarz
ą
dzanie Business Studies, Management Science
Tytuł pracy w j
ę
zyku angielskim
One city council, two camps. An ethnography of a conflict.
4
Podzi
ę
kowania
Osobom, bez których ta praca nie mogłaby powsta
ć
:
prof. dr hab. Monice Kosterze,
Rozmówcom
i Jackowi
z całego serca dzi
ę
kuj
ę
.
Martyna Kordulewska
5
Podzi
ę
kowania....................................... 4
1. Wst
ę
p.................................................. 6
1.1. Tło.....................................................................................................................6
1.2. Sformułowanie problemu ..................................................................................6
1.3. Struktura pracy .................................................................................................6
2. Kultura a organizacje samorz
ą
dowe: Cz
ęść
teoretyczna
8
2.1. Kultura organizacji ............................................................................................8
2.2. Organizacja jako system polityczny ................................................................11
2.3. Konflikt w organizacji ......................................................................................15
2.4. Zagadnienia prawne funkcjonowania samorz
ą
du ...........................................20
2.5. Zarz
ą
dzanie gmin
ą
.........................................................................................28
3. Konflikt: Cz
ęść
empiryczna............ 33
3.1. Metodologia ....................................................................................................33
3.2. Badania w terenie ...........................................................................................34
3.3. Powstanie rady miejskiej.................................................................................38
3.4. Przejawy i przebieg konfliktu w radzie miejskiej..............................................42
3.5. Próba diagnozy przyczyny konfliktu ................................................................66
3.6. Podsumowanie ...............................................................................................90
4. Konkluzje ......................................... 99
Aneks ................................................. 102
Bibliografia......................................... 103
6
1. Wst
ę
p
1.1. Tło
Nigdy szczególnie nie interesowałam si
ę
polityk
ą
, zwłaszcza t
ą
na szczeblu
gminnym. Zmieniło si
ę
to, gdy kilka miesi
ę
cy po uko
ń
czeniu studiów
dziennikarskich, w swojej rodzinnej miejscowo
ś
ci zacz
ę
łam prac
ę
w redakcji
samorz
ą
dowej gazety. Było to w listopadzie 2007 roku. Wła
ś
nie wtedy moim
pracowniczym obowi
ą
zkiem stało si
ę
uczestniczenie w sesjach rady miejskiej i
pisanie relacji z nich. Pocz
ą
tkowo nie było to dla mnie nic przyjemnego. Szybko
jednak przekonałam si
ę
, ile barw kryje
ś
wiat lokalnej polityki. Ka
ż
da wizyta w
Urz
ę
dzie Miasta i Gminy, gdzie odbywały si
ę
sesje, była fascynuj
ą
c
ą
podró
żą
w
tajemniczy
ś
wiat. Podró
ż
ta trwała do pocz
ą
tku 2009 roku. Wtedy zako
ń
czyłam
współprac
ę
ze wspomnian
ą
gazet
ą
i obecnie nie zajmuj
ę
si
ę
tym ju
ż
zawodowo.
1.2. Sformułowanie problemu
Przedmiotem niniejszej pracy jest analiza konfliktu w radzie miejskiej niespełna
dwudziestotysi
ę
cznej gminy poło
ż
onej nieopodal Warszawy. W obr
ę
bie tej gminy
znajduje si
ę
jedno małe miasto i 65 sołectw. Pi
ę
tnastoosobowa rada miejska
podzieliła si
ę
na dwa przeciwstawne obozy – tzw. wiejski, który stanowił wi
ę
kszo
ść
i miejski, który – cho
ć
mniejszy liczebnie – był zdecydowanie bardziej aktywny.
Burmistrz tej
ż
e gminy pochodził ze wsi. Grupa wiejska utworzyła zatem koalicj
ę
, a
miejska opozycj
ę
. Przy ka
ż
dej mo
ż
liwej okazji dochodziło mi
ę
dzy obozami do
sporów, które wywoływały burzliwe i długie dyskusje, dotycz
ą
ce ró
ż
norakich
problemów. Dyskusje miały odzwierciedlenie m.in. w wynikach głosowa
ń
.
Jak i dlaczego doszło do powstania dwóch obozów? Z czego naprawd
ę
wynika konflikt i jakie s
ą
jego mechanizmy, historia? Jakie s
ą
ź
ródła władzy obu
grup? Jak rodzaj i struktura gminy wpływaj
ą
na konflikt? Tego wła
ś
nie
postanowiłam dowiedzie
ć
si
ę
, przygotowuj
ą
c niniejsz
ą
prac
ę
.
1.3. Struktura pracy
W swojej pracy prezentuj
ę
przede wszystkim badania jako
ś
ciowe w formie
etnografii organizacji, jak
ą
jest rada miejska.
7
Praca ta podzielona jest na cztery cz
ęś
ci. Pierwsza z nich to wst
ę
p, w
którym przybli
ż
am Czytelnikowi tło moich bada
ń
, problem badawczy i struktur
ę
pracy.
Druga – cz
ęść
teoretyczna zawiera informacje na temat: kultury organizacji,
teorii organizacji jako systemu politycznego, konfliktu w organizacji, prawnej
specyfiki funkcjonowania gminy wraz z krótkim omówieniem sposobu wyborów
organów gminy, a tak
ż
e zapisy na temat zarz
ą
dzania gmin
ą
. Jest to niezb
ę
dny
element niniejszej pracy. Stanowi doskonałe wprowadzenie do przedstawienia
efektów bada
ń
.
Cz
ęść
praktyczna zawiera: metodologi
ę
przeprowadzonych bada
ń
, krótki
ich opis, wyniki ostatnich wyborów samorz
ą
dowych w opisywanej gminie wraz z
ich analiz
ą
, chronologiczny zapis przebiegu i przejawów badanego konfliktu,
analiz
ę
wywiadów. Podsumowanie tej cz
ęś
ci zawiera informacje o tym, jak
postrzegaj
ą
konflikt badani.
Cz
ęść
czwart
ą
– konkluzje stanowi model badanej organizacji obrazuj
ą
cy
powstanie i przebieg konfliktu.
Aneks za
ś
zawiera wybrane artykuły prasowe, które pomog
ą
Czytelnikowi
lepiej pozna
ć
opisywane zagadnienia.
8
2. Kultura a organizacje samorz
ą
dowe: Cz
ęść
teoretyczna
2.1. Kultura organizacji
Jak pisze Mary Jo Hatch, kultura organizacji to prawdopodobnie najtrudniejsze do
zdefiniowania poj
ę
cie w teorii organizacji (2002). Zapewne dlatego – tak, jak liczne
s
ą
definicje samej kultury, tak wiele istnieje pogl
ą
dów na kultur
ę
organizacji.
Wielo
ść
t
ę
prezentuje zreszt
ą
wspomniana autorka, publikuj
ą
c w swojej ksi
ąż
ce
wybrane definicje tego poj
ę
cia (ibidem).
Badacze zwi
ą
zani z paradygmatem interpretatywnym wychodz
ą
z zało
ż
enia,
i
ż
kultura to co
ś
, czym organizacja jest (Kostera, Kownacki i Szumski, 2001).
Według innych badawczy, reprezentuj
ą
cych paradygmat funkcjonalistyczny,
kultura jest czym
ś
, co organizacja ma (Zbiegie
ń
-Maci
ą
g, 2002).
Niezwykle
popularnym
w
Polsce,
typowym
dla
paradygmatu
funkcjonalistycznego, sposobem my
ś
lenia o kulturze organizacji jest model
kliniczny Edgara Scheina (Schein, 1985, cytowany przez: Kostera, Kownacki i
Szumski, 2001).
Rysunek 1. Model kliniczny Scheina.
Ź
ródło: Opracowanie własne na podstawie: Kostera,
Kownacki i Szumski (2001, s. 373).
W owym modelu kultura to cało
ść
, składaj
ą
ca si
ę
z trzech poziomów, które
wyodr
ę
bnione zostały ze wzgl
ę
du na ich widoczno
ść
i trwało
ść
. Według Scheina,
Artefakty
Normy i warto
ś
ci
Zało
ż
enia
9
najbardziej widoczne i u
ś
wiadamiane s
ą
sztuczne twory kultury – artefakty. W ich
skład wchodz
ą
:
1) artefakty j
ę
zykowe (j
ę
zyk, mity, legendy),
2) artefakty behawioralne (ceremonie, rytuały),
3) artefakty fizyczne (sztuka, technologia, przedmioty materialne)
(Kostera, Kownacki i Szumski, 2001, s. 373).
Kolejny poziom to normy i warto
ś
ci. S
ą
trwalsze od artefaktów, ale znacznie
trudniej je zaobserwowa
ć
. Mo
ż
na wyró
ż
ni
ć
dwa rodzaje norm i warto
ś
ci:
deklarowane i przestrzegane.
Te pierwsze s
ą
głoszone i oficjalnie si
ę
do nich nawi
ą
zuje. Te drugie s
ą
kr
ę
gosłupem moralnym, na którym opiera si
ę
ż
ycie społeczne w danej
kulturze. Oba rodzaje norm i warto
ś
ci mog
ą
by
ć
w wi
ę
kszym lub
mniejszym zakresie zbie
ż
ne (Kostera, 1998, s. 12).
Najgł
ę
bszym, najtrwalszym i najtrudniejszym do zaobserwowania poziomem s
ą
zało
ż
enia kulturowe. S
ą
one pod
ś
wiadome, przyjmowane przez uczestników
kultury jako pewniki, stanowi
ą
sedno kultury organizacyjnej. Podstawowe
zało
ż
enia odnosz
ą
si
ę
do:
1) natury człowieka,
2) relacji mi
ę
dzyludzkich,
3) samej organizacji,
4) natury otoczenia,
5) relacji organizacji z otoczeniem (Kostera, Kownacki i Szumski, 2001,
s. 376).
Według Scheina kultura organizacji pełni ró
ż
ne wa
ż
ne funkcje. Pierwsza
grupa funkcji dotyczy kwestii zwi
ą
zanych z dostosowaniem zewn
ę
trznym, druga
za
ś
— problemów wynikaj
ą
cych z wewn
ę
trznego funkcjonowania organizacji.
10
Funkcje kultury organizacji
Dostosowanie zewn
ę
trzne
Funkcjonowanie wewn
ę
trzne
Umo
ż
liwienie zrozumienia misji i strategii
organizacji, identyfikacj
ę
celu organizacji przez
jej uczestników
Oferowanie wspólnego j
ę
zyka
i aparatu poj
ę
ciowego
Umo
ż
liwienie integracji uczestników
Definiowanie granic grupy,
kryteriów przyj
ę
cia i
odrzucenia
Umo
ż
liwienie integracji wokół
ś
rodków przyj
ę
tych
do realizacji celów firmy i wzrost zaanga
ż
owania
uczestników
Wyznaczenie zasad władzy i
kryteriów statusu
Oferowane uczestnikom jednolite sposoby
pomiaru i kryteria oceny efektów
Zaspokojenie potrzeb
bezpiecze
ń
stwa i afiliacji
Okre
ś
lenie kryteriów
nagradzania i karania
Umo
ż
liwienie ulepszania
ś
rodków i
przeformułowanie celów
Oferowanie ideologii
Tabela 1. Funkcje kultury organizacji według Edgara Scheina.
Ź
ródło: Kordulewska (2007, s.
32).
Lidia Zbiegie
ń
-Maci
ą
g (2002) pisze, i
ż
kultura jest syntez
ą
wspólno
ś
ci.
Tworzy si
ę
przez wspólne: wzory my
ś
lenia, wierzenia, uczucia, warto
ś
ci,
do
ś
wiadczenia, bycie razem. Integracja oparta na tych czynnikach daje poczucie
stabilno
ś
ci i bezpiecze
ń
stwa oraz buduje organizacyjn
ą
to
ż
samo
ść
.
Kultura […] oferuje podstawow
ą
, wspóln
ą
wizj
ę
ś
wiata, a tak
ż
e etyczny
punkt oparcia. Zwi
ę
ksza w ten sposób przewidywalno
ść
zachowa
ń
organizacyjnych. […] Kontrola zewn
ę
trzna mo
ż
e w znacznej mierze
zosta
ć
zast
ą
piona przez samokontrol
ę
(Kostera, Kownacki i Szumski,
2001, s. 378)
Uj
ę
cie kultury typowe dla paradygmatu interpretatywnego, którym kieruj
ę
si
ę
w niniejszej pracy, prezentuje m.in. Hatch (2002). Poni
ż
sza definicja kultury
autorstwa znanego antropologa Geertza bywa cz
ę
sto przyjmowana przez badaczy
interpretatywnych:
Człowiek to zwierz
ę
zawieszone w sieciach znacze
ń
, które sam
rozwiesił, a sieciami tymi jest kultura; jej badanie nie jest zatem nauk
ą
eksperymentaln
ą
poszukuj
ą
c
ą
praw, lecz nauk
ą
interpretuj
ą
c
ą
poszukuj
ą
c
ą
znaczenia (Geertz, 1973, cytowany przez: Hatch, 2002, s.
220).
11
Zgodnie z tymi słowami, kultura to byt społecznie skonstruowany, co oznacza,
ż
e
powstaje w procesie ł
ą
czenia si
ę
jednostek ludzkich w organizacje i istnieje dopóki
członkowie organizacji uwa
ż
aj
ą
j
ą
za istniej
ą
c
ą
i stosownie do tego post
ę
puj
ą
(Hatch, 2002). W toku tworzenia organizacji powstaj
ą
wspólne znaczenia i
symbole.
Symbol jest
ś
wiadomym lub nie
ś
wiadomym skojarzeniem z jakim
ś
szerszym poj
ę
ciem lub znaczeniem. Tak wi
ę
c symbol składa si
ę
zarówno z namacalnej formy, jak i szerszego znaczenia (lub znacze
ń
),
z którymi jest skojarzony (ibid., s. 222).
W tego typu spojrzeniu na organizacj
ę
kultura staje si
ę
metafor
ą
rdzenn
ą
(Smircich, 1983, cytowana przez: Kostera, Kownacki i Szumski, 2001), czyli
sposobem konceptualizacji organizacji.
Rol
ą
badacza, reprezentuj
ą
cego paradygmat interepretatywny, jest opis
sposobów konstruowania organizacyjnej rzeczywisto
ś
ci, odkrywanie wspólnych
symboli i ich znaczenia zgodnie z tradycj
ą
bada
ń
etnograficznych kultury.
Mary Jo Hatch (2002) podkre
ś
la,
ż
e kultura polega nie tylko na
podobie
ń
stwie, ale i na zró
ż
nicowaniu. Umacnia to ró
ż
nice, na których opiera si
ę
kultura organizacji. Te same wzorce nie poci
ą
gaj
ą
za sob
ą
identycznych
do
ś
wiadcze
ń
i wyobra
ż
e
ń
. Ka
ż
dy członek organizacji wnosi do niej inny wkład.
Jest to istotne zwłaszcza w kontek
ś
cie badanej przeze mnie organizacji, maj
ą
cej
charakter polityczny i opartej na dyssensusie.
2.2. Organizacja jako system polityczny
Ka
ż
dy członek organizacji ma inny cel, co bywa szczególnie znamienne w
organizacjach
typu
politycznego,
dlatego
traktowanie
organizacji
jako
jednorodnych organizmów nie powinno by
ć
jedynym sposobem patrzenia na nie.
Szczegółowo pisze o tym Gareth Morgan (1999). Proponuje on traktowanie
organizacji jako systemu politycznego.
W odró
ż
nieniu od pogl
ą
du, według którego organizacje s
ą
zintegrowanymi,
racjonalnymi
przedsi
ę
biorstwami
d
ążą
cymi
do
wspólnego celu, metafora polityczna zach
ę
ca nas do postrzegania
organizacji jako lu
ź
no powi
ą
zanych zespołów ludzi o rozbie
ż
nych
12
interesach, którzy zespalaj
ą
si
ę
ze wzgl
ę
du na własn
ą
korzy
ść
[...].
Organizacje to koalicje składaj
ą
ce si
ę
z koalicji (Morgan, 1999, s. 177).
Jego zdaniem:
[o]rganizacje [...] posługuj
ą
si
ę
jakim
ś
systemem „rz
ą
dzenia” jako
sposobem tworzenia i utrzymywania ładu w
ś
ród swoich członków (ibid.,
s. 166).
Autor wymienia najcz
ęś
ciej spotykane odmiany rz
ą
dów politycznych w
organizacjach. Przedstawione one zostały w poni
ż
ej.
Odmiana rz
ą
dów
politycznych w organizacji
Charakterystyka
Autokracja
•
Rz
ą
dy absolutne;
•
Władza sprawowana przez jednostk
ę
lub mał
ą
grup
ę
;
•
Opiera si
ę
m.in. na: kontroli nad podstawowymi
zasobami, własno
ś
ci, tradycji, charyzmie.
Biurokracja
•
„Rz
ą
dy prawa” sprawowane przy u
ż
yciu słowa
pisanego;
•
Podstawy racjonalno-prawne.
Technokracja
•
Wykorzystanie wiedzy, ekspertów, zdolno
ś
ci
rozwi
ą
zywania problemów.
Współzarz
ą
dzanie/
Współdecydowanie
•
Koalicyjny rz
ą
d zło
ż
ony z przeciwstawnych obozów;
•
Zarz
ą
dzanie obustronnymi interesami;
•
Ka
ż
da strona ma swoj
ą
szczególn
ą
baz
ę
władzy.
Demokracja
przedstawicielska
•
Rz
ą
dy poprzez wybór urz
ę
dników, którzy działaj
ą
dopóki uzyskuj
ą
poparcie.
Demokracja bezpo
ś
rednia
•
Ka
ż
dy ma równe prawa;
•
Sprzyja samoorganizacji.
Tabela
2
. Sposoby rz
ą
dzenia politycznego w organizacjach.
Ź
ródło: opracowanie własne na
podstawie: Morgan (1999, s. 166).
Polityka dla Morgana, podobnie jak dla Arystotelesa, jest zwi
ą
zana z
rozbie
ż
no
ś
ci
ą
interesów. Z tej rozbie
ż
no
ś
ci rodz
ą
si
ę
wszystkie procesy
budowania wzajemnych wpływów w organizacji. Interesy to jednak nie jedyny
czynnik wpływaj
ą
cy na polityk
ę
.
Polityk
ę
organizacji mo
ż
emy przeanalizowa
ć
w sposób systematyczny
koncentruj
ą
c si
ę
na relacjach mi
ę
dzy interesami, konfliktem i władz
ą
.
Polityka powstaje w organizacji wtedy, kiedy ludzie ró
ż
nie my
ś
l
ą
i chc
ą
ró
ż
nie działa
ć
. To zró
ż
nicowanie wytwarza napi
ę
cie, które trzeba
rozładowywa
ć
za pomoc
ą
ś
rodków politycznych (ibid., s. 170).
13
Poniewa
ż
konflikt w organizacji szczegółowo omówi
ę
w kolejnej cz
ęś
ci pracy, tu
skoncentruj
ę
si
ę
wył
ą
cznie na interesach i władzy.
Interesy nadaj
ą
kierunek ludzkiemu działaniu. Istnieje wiele definicji
interesów. Morgan (ibid.) proponuje spojrzenie na interesy jako konfiguracj
ę
nast
ę
puj
ą
cych czynników:
•
zadania – czyli pracy do wykonania;
•
kariery – własnych aspiracji i wizji przyszło
ś
ci;
•
spraw prywatnych – osobowo
ś
ci, warto
ś
ci, osobistych preferencji itp.
Czynniki te mog
ą
pozosta
ć
w interakcji, ale nie pokrywaj
ą
si
ę
w pełni. Członek
organizacji d
ąż
y do zachowania równowagi, znalezienia kompromisu mi
ę
dzy nimi.
Ilustruje to poni
ż
szy rysunek.
Rysunek
2
. Interesy organizacyjne według Morgana.
Ź
ródło: opracowanie własne na
podstawie: Morgan (1999, s. 171)
.
Dzi
ę
ki takiemu rozumieniu ró
ż
nych rodzajów interesów zyskujemy
sposób rozszyfrowania osobistych kontekstów tkwi
ą
cych u podstaw
szczególnych czynów i działa
ń
. Mo
ż
emy zacz
ąć
pojmowa
ć
to, jak
14
ludzie ustosunkowuj
ą
si
ę
do własnej pracy przez pryzmat osobistych
zainteresowa
ń
, oraz odkrywa
ć
czynniki motywacyjne podbudowuj
ą
ce to
wszystko, co nadaje polityce w
ż
yciu organizacyjnym odr
ę
bny
charakter,
a
wi
ę
c:
ró
ż
ne
style
robienia
kariery,
zr
ę
czne
wykorzystywanie reguł gry na swoj
ą
korzy
ść
, zaanga
ż
owanie w
wykonywanie zada
ń
, nieust
ę
pliwo
ść
i nieelastyczno
ść
, ochron
ę
własnego „terytorium” [...] (ibid., s. 173).
Gra polityczna staje si
ę
szczególnie interesuj
ą
ca, gdy doł
ą
czaj
ą
do niej kolejni
uczestnicy. Wtedy człowiek nie dokonuje wyboru ju
ż
tylko mi
ę
dzy prac
ą
,
aspiracjami i osobowo
ś
ci
ą
, ale musi znale
źć
dla siebie odpowiednie miejsce w
ś
ród
pozostałych. Zaczyna si
ę
gra o władz
ę
, w której powstaj
ą
koalicje – grupy
jednostek, które ł
ą
cz
ą
si
ę
w celach zadaniowych (rozwi
ą
zywanie problemów) lub
ideologicznych (popieranie warto
ś
ci, idei).
Niektórzy teoretycy organizacji czyni
ą
rozró
ż
nienie mi
ę
dzy klikami,
które staj
ą
si
ę
ś
wiadome wspólnoty celów, a koalicjami dwu lub wi
ę
cej
takich grup (klik), jednocz
ą
cymi si
ę
, aby zadba
ć
o wspólny interes,
cz
ę
sto działaj
ą
cymi przeciwko konkurencyjnej koalicji (ibid., s. 177).
Tak rodzi si
ę
konflikt, którego stawk
ą
jest władza. Jest ona tak
ż
e
ś
rodkiem, przy
u
ż
yciu którego rozwi
ą
zywane s
ą
konflikty. Stephen P. Robbins (2001) definiuje
władz
ę
w sposób nast
ę
puj
ą
cy:
Władza oznacza mo
ż
liwo
ść
wywierania wpływu przez A na zachowanie
B w taki sposób,
ż
e B robi co
ś
, czego w innym przypadku by nie zrobił
(Robbins, 2001, s. 163).
Gareth Morgan (1999) wymienia takie oto
ź
ródła władzy w organizacji:
1. Formalne uprawnienia władcze.
2. Kontrola nad rzadkimi zasobami.
3. Wykorzystywanie struktury organizacyjnej oraz przepisów i
regulaminów.
4. Kontrola nad procesem podejmowania decyzji.
5. Kontrola nad wiedz
ą
i informacjami.
6. Kontrola nad obszarami granicznymi.
7. Zdolno
ść
radzenia sobie z niepewno
ś
ci
ą
.
15
8. Kontrola nad technik
ą
.
9. Interpersonalne sojusze, sieci zale
ż
no
ś
ci oraz kontrola nad
„organizacj
ą
nieformaln
ą
”.
10. Kontrola nad kontrorganizacjami.
11. Symbolika i „zarz
ą
dzanie znaczeniami”.
12. Płe
ć
pracowników oraz zarz
ą
dzanie relacjami mi
ę
dzy
m
ęż
czyznami i kobietami w organizacji.
13. Czynniki strukturalne okre
ś
laj
ą
ce scen
ę
działania.
14. Władza, któr
ą
ju
ż
si
ę
posiada (Morgan, 1999, s. 183).
Robbins twierdzi,
ż
e kluczem do władzy jest zale
ż
no
ść
, która jest odwrotnie
proporcjonalna do dost
ę
pno
ś
ci alternatywnych
ź
ródeł zasobów. Na nich kładzie
szczególny nacisk. Jak pisze, im wa
ż
niejsze i ograniczone s
ą
zasoby, tym wi
ę
ksza
jest zale
ż
no
ść
(Robbins, 2001).
Ludzie, którzy nie maj
ą
władzy próbuj
ą
najpierw zdoby
ć
j
ą
samodzielnie,
aby mie
ć
wi
ę
kszy udział w zyskach. Kiedy im si
ę
to nie udaje, d
ążą
do stworzenia
koalicji, bo liczebno
ść
zapewnia sił
ę
(ibid.).
Naturalnym sposobem uzyskania wpływów jest przej
ę
cie władzy.
Dlatego ludzie, którzy d
ążą
do władzy, usiłuj
ą
zbudowa
ć
jej osobist
ą
podstaw
ę
. W wielu przypadkach jest to jednak przedsi
ę
wzi
ę
cie trudne,
ryzykowne, kosztowne lub niemo
ż
liwe. W takich sytuacjach podejmuje
si
ę
wysiłki zmierzaj
ą
ce do stworzenia koalicji dwóch lub wi
ę
cej osób
pozbawionych władzy, które sprzymierzaj
ą
c si
ę
, zyskuj
ą
przewag
ę
kosztem osób znajduj
ą
cych si
ę
poza koalicj
ą
(ibid., s. 168).
Oczywi
ś
cie, gdy istnieje wi
ę
cej takich grup, o czym pisał Morgan (1999), konflikt
przybiera na sile.
Organizacja według omawianej metafory przybiera obraz organizacji
pluralistycznej, tzn. takiej, w której kładzie si
ę
nacisk na ró
ż
norodno
ść
charakteru
interesów, konfliktów i
ź
ródeł władzy (ibid.).
2.3. Konflikt w organizacji
Konflikt to kolejne z poj
ęć
, które nie ma jednoznacznej definicji. Mało tego –
istnieje ich tak wiele, jak wielu jest badaczy zajmuj
ą
cych si
ę
zagadnieniem.
Poni
ż
ej przedstawiam wybrane definicje konfliktu.
16
Konflikt to sprzeczno
ść
lub przynajmniej niezgodno
ść
przekona
ń
,
zamierze
ń
lub działa
ń
; sprzeczno
ść
, która komu
ś
w czym
ś
przeszkadza
i – jako taka – wymaga usuni
ę
cia albo osłabienia jej negatywnych
skutków (Sikorski, 2005, s. 36).
Nasza definicja konfliktu uwzgl
ę
dnia
ś
wiadomo
ść
(postrzeganie),
opozycj
ę
, niedobór i blokad
ę
. Zakładamy ponadto celowe działanie,
które mo
ż
e wyst
ę
powa
ć
na poziomie ukrytym b
ą
d
ź
jawnym.
Definiujemy konflikt jako proces, w którym A podejmuje celowy wysiłek,
aby powstrzyma
ć
działania B poprzez jak
ąś
form
ę
blokady, która
przeszkodzi B w osi
ą
gni
ę
ciu celów lub realizacji interesów (Robbins,
2001, s. 178).
Konflikt jest bardzo szerokim poj
ę
ciem oznaczaj
ą
cym ka
ż
d
ą
sytuacj
ę
, w
której istniej
ą
(lub s
ą
tylko postrzegane) sprzeczne motywy, aspiracje,
cele, zachowania czy wykluczaj
ą
ce si
ę
opinie na jaki
ś
temat
(Skar
ż
y
ń
ska, 2005, s. 249).
Konflikt w organizacji najcz
ęś
ciej definiuje si
ę
jako jawn
ą
walk
ę
mi
ę
dzy
dwiema lub wi
ę
cej grupami nale
żą
cymi do tej organizacji, lub mi
ę
dzy
dwiema lub wi
ę
cej organizacjami. Zwykle dotyczy on jakiego
ś
stanu czy
sytuacji, która uprzywilejowuje jeden podmiot społeczny (np. grup
ę
czy
organizacj
ę
) wzgl
ę
dem pozostałych (Hatch, 2002, s. 298).
Ostatnia z wymienionych tu badaczy traktuje konflikt jako jedno z mo
ż
liwych
teoretycznych wyja
ś
nie
ń
zachowa
ń
politycznych w organizacji, dlatego w tej
cz
ęś
ci pracy b
ę
d
ę
si
ę
powoływa
ć
głównie na ni
ą
.
Mary Jo Hatch (ibid.) przytacza histori
ę
postaw wobec konfliktu w teorii
organizacji – od dysfunkcjonalno
ś
ci, przez naturalno
ść
, do funkcjonalno
ś
ci. Jako
optymalny sposób rozumienia relacji mi
ę
dzy konfliktem a wydajno
ś
ci
ą
organizacji
autorka prezentuje model sytuacyjny uwarunkowa
ń
.
17
Rysunek 3. Model sytuacyjny uwarunkowa
ń
- relacja mi
ę
dzy konfliktem a wydajno
ś
ci
ą
.
Ź
ródło: Hatch (2002, s. 301).
Za Waltonem i Dutton (1969) badaczka (Hatch, 2002) prezentuje tak
ż
e inny
interesuj
ą
cy model, który przedstawia mo
ż
liwe
ź
ródła konfliktów (tu mi
ę
dzy
wydziałami danej organizacji).
Kontekst
Warunki
miejscowe
Obserwowalne
wska
ź
niki
•
Otoczenie
•
Strategia
•
Technologia
•
Struktura
społeczna
•
Kultura
•
Struktura
fizyczna
•
Cechy grupy
•
Niezgodno
ść
celów
•
Współzale
ż
no
ść
zada
ń
•
Nagrody i kryteria
wydajno
ś
ci
•
Wspólne zasoby
•
Niezgodno
ść
statusów
•
Niejednoznaczno
ść
kompetencji
•
Przeszkody w
komunikacji
•
Ró
ż
nice osobiste
•
Otwarta wrogo
ść
•
Brak zaufania/ brak
szacunku
•
Zniekształcanie
informacji
•
Retoryka typu „my-oni”
•
Brak współpracy
•
Unikanie wchodzenia w
interakcje
Rysunek
4
. Model przedstawiaj
ą
cy mo
ż
liwe
ź
ródła konfliktów mi
ę
dzy wydziałami.
Ź
ródło:
Hatch (2002, s.304).
wysoka
Strefa 1
Strefa 2
Strefa 3
W
y
d
a
jn
o
ś
ć
niska
wysoka
Pobudzanie
konfliktu
Optymalny
konflikt
Redukcja
konfliktu
Cechy jednostek
organizacyjnych
pracy:
•
zła koncentracja
•
brak motywacji
•
zła integracja
•
spoisto
ść
•
wydajno
ść
•
współpraca z
innymi
jednostkami
•
brak współpracy
•
dekoncentracja
•
upolitycznienie
•
wrogo
ść
wobec
innych jednostek
Liczba konfliktów
18
Model ten w dobry sposób pozwala na prze
ś
ledzenie nie tylko przyczyn konfliktu,
ale i całego jego przebiegu, od
ź
ródeł po skutki. Aby dobrze zrozumie
ć
ten model,
Hatch zaleca analizowanie go wspak.
Z uwagi na rodzaj badanej w cz
ęś
ci empirycznej organizacji, warto – moim
zdaniem – przybli
ż
y
ć
spojrzenie psychologów polityki na konflikt w tej sferze.
Skar
ż
y
ń
ska (2005) pisze,
ż
e sprzeczno
ść
interesów i ograniczone zasoby nie s
ą
jedynymi
ź
ródłami konfliktów. Zwraca uwag
ę
na problem kategoryzacji społecznej
– ujmowania zjawisk w kategorie (i nazywania ich), które porz
ą
dkuj
ą
wiedz
ę
i
ułatwiaj
ą
orientacj
ę
w
ś
wiecie (Tajfel, 1978; Tajfel i Turner, 1979, cytowani przez:
Skar
ż
y
ń
ska, 2005).
Efektem kategoryzacji jest podział ludzi na „swoich” i „obcych”. Okazuje
si
ę
,
ż
e podział ten – czasem oparty na zupełnie przypadkowych
kryteriach, na przykład na rzucie monet
ą
– prowadzi do faworyzacji
„swoich” i w zwi
ą
zku z tym do konfliktu. Innym
ź
ródłem konfliktów
wywodz
ą
cych si
ę
z procesu kategoryzacji jest d
ąż
enie do uzyskiwania
pozytywnie warto
ś
ciowanej ró
ż
nicy mi
ę
dzy grup
ą
własn
ą
, a innymi
grupami, czyli pokazanie,
ż
e „My jeste
ś
my lepsi ni
ż
oni”, „Oni s
ą
od nas
gorsi” (Skar
ż
y
ń
ska, 2005, s. 250).
Badaczka pisze te
ż
,
ż
e tendencja do podkre
ś
lania warto
ś
ci własnej grupy nasila
si
ę
, gdy zagro
ż
one jest poczucie jej warto
ś
ci, pogarsza si
ę
poło
ż
enie grupy lub
kto
ś
traktuje grup
ę
gorzej ni
ż
powinien (b
ą
d
ź
gorzej od innych) (ibid.). Innym
ź
ródłem konfliktu w
ś
wiecie polityki jest, według niej, tak
ż
e rozdzielno
ść
mi
ę
dzy
władz
ą
a autorytetem (np. kto
ś
sprawuje władz
ę
, ale nie ma ku temu
odpowiednich kwalifikacji i w rezultacie podejmuje złe decyzje).
Skar
ż
y
ń
ska wspomina te
ż
o pewnym rodzaju kultury organizacji.
Mianowicie: kulturze konfliktorodnej – organizacjach, w których konflikty zdarzaj
ą
si
ę
szczególnie cz
ę
sto (Kets de Vries i Miller, 1986; Hall, 1987; Chełpa i
Witkowski, 1999, cytowani przez: Skar
ż
y
ń
ska, 2005). Kultura organizacji sprzyja
konfliktom gdy:
•
ma paranoidalny charakter (cechuje j
ą
: brak zaufania, podejrzliwo
ść
, brak
serdeczno
ś
ci, teorie spiskowe, przekonanie o istnieniu zewn
ę
trznych b
ą
d
ź
wewn
ę
trznych „złych” sił);
•
jest wymuszona (nadmierna kontrola, silnie hierarchiczny charakter);
19
•
jest dramatyczna (spontaniczno
ść
i intuicja, kierownictwo uwa
ż
a si
ę
za
charyzmatyczne i/lub genialne, innowacje,
ś
wi
ę
towanie sukcesów);
•
jest depresywna (kierownictwo pełne obaw, rutyna, bierno
ść
, brak wiary w
mo
ż
liwo
ść
zmian);
•
jest schizoidalna (brak jakichkolwiek emocji, obawa przed kontaktem z
innymi lud
ź
mi, l
ę
k przed innowacjami) (Skar
ż
y
ń
ska, 2005).
W odniesieniu do modelu zaprezentowanego przez Hatch, autorka (Skar
ż
y
ń
ska
2005) wymienia tak
ż
e trzy mo
ż
liwe podej
ś
cia do konfliktu:
•
rywalizacj
ę
,
•
kooperacj
ę
,
•
wycofanie.
Rywalizacja ma zastosowanie najcz
ęś
ciej w sytuacji ataku i im wy
ż
szy jest poziom
my
ś
lenia politycznego osób reprezentuj
ą
cych strony konfliktu (Golec, 2002,
cytowana przez: Skar
ż
y
ń
ska, 2005).
Fazami konfliktu s
ą
: utajenie, spostrzeganie, odczuwanie, manifestowanie,
zako
ń
czenie (Skar
ż
y
ń
ska, 2005). W polityce jednak cz
ę
sto problemy nie zostaj
ą
zaka
ń
czane.
W
latach
90.
wprowadzono
wi
ę
c
poj
ę
cie
konfliktu
nierozwi
ą
zywalnego (Kreisberg, 1993; 1995; Bar-Tal, 1999, cytowani przez:
Skar
ż
y
ń
ska, 2005). Konflikt taki cechuj
ą
:
•
długotrwało
ść
(konflikt trwa co najmniej jedno pokolenie, jest trudny do
rozwi
ą
zania, po obu stronach narastaj
ą
straty);
•
strony maj
ą
interes w kontynuowaniu konfliktu;
•
konflikt traktowany jest jako gra o sumie zerowej (maksymalizacja strat
przeciwnika);
•
zwi
ą
zek z przemoc
ą
;
•
totalny charakter (w percepcji stron konflikt ma wielopłaszczyznowy
charakter, dotyczy potrzeb i warto
ś
ci);
•
centralno
ść
konfliktu (codzienne
ż
ycie jest przesycone konfliktem; jest on
obecny w rozmowach zwykłych ludzi, mediach, wypowiedziach i
działaniach osób publicznych i instytucji) (Skar
ż
y
ń
ska, 2005).
Ze wzgl
ę
du na konstrukcj
ę
i rol
ę
społeczn
ą
samorz
ą
du konflikt nierozwi
ą
zywalny
cz
ę
sto dotyczy tej organizacji. Lokalna polityka w du
ż
ej mierze postrzegana jest
20
jako gra o sumie zerowej, w której stawk
ą
jest poparcie wyborców. Zreszt
ą
w
samorz
ą
dzie mo
ż
na dostrzec wszystkie z powy
ż
szych cech.
2.4. Zagadnienia prawne funkcjonowania samorz
ą
du
W Polsce w latach 90. dokonała si
ę
decentralizacja władzy publicznej, która
polegała na ustanowieniu nowych jednostek podziału terytorialnego oraz
powołaniu w nich nowych podmiotów władzy.
Pierwszym krokiem w tym kierunku była reforma gminna dokonana w
1990 roku. Wprowadziła ona na podstawowym szczeblu terytorialnej
organizacji kraju układ administracji samorz
ą
dowej z atrybutami pełnej
samodzielno
ś
ci prawnej, maj
ą
tkiem, samodzielnym bud
ż
etem i
niezale
ż
nymi
ź
ródłami dochodów. Drugi etap tego procesu nast
ą
pił w
1998 roku, kiedy to przyj
ę
to pakiet ustaw zmieniaj
ą
cych organizacj
ę
terytorialn
ą
kraju i kreuj
ą
cych samorz
ą
dow
ą
administracj
ę
na szczeblu
powiatu i województwa. Ko
ń
cowym rezultatem reformy administracji
publicznej było wprowadzenie z dniem 1 stycznia 1999 roku nowego
trójstopniowego podziału kraju, którego zasadniczymi jednostkami s
ą
:
gmina, powiat, województwo [...] (G
ą
ciarz, 2005, s. 199).
Gmina to najstarsza i najmniejsza spo
ś
ród jednostek samorz
ą
du
terytorialnego. W całej Polsce jest ich 2489 (G
ą
ciarz, 2005). Gmina to te
ż
innymi
słowy wspólnota samorz
ą
dowa. Z mocy prawa wspólnot
ę
t
ę
tworz
ą
mieszka
ń
cy
gminy (art. 1 Ustawy o samorz
ą
dzie gminnym, 1990). Głównym zadaniem gminy
jest zaspokajanie potrzeb zbiorowych wspólnoty. W szczególno
ś
ci s
ą
to sprawy
dotycz
ą
ce:
1. ładu przestrzennego, gospodarki nieruchomo
ś
ciami, ochrony
ś
rodowiska i przyrody oraz gospodarki wodnej,
2. gminnych dróg, ulic, mostów, placów oraz organizacji ruchu
drogowego,
3. wodoci
ą
gów i zaopatrzenia w wod
ę
, kanalizacji, usuwania i
oczyszczania
ś
cieków komunalnych, utrzymania czysto
ś
ci i
porz
ą
dku
oraz
urz
ą
dze
ń
sanitarnych,
wysypisk
i
unieszkodliwiania odpadów komunalnych, zaopatrzenia w
energi
ę
elektryczn
ą
i ciepln
ą
oraz gaz,
21
4. lokalnego transportu zbiorowego,
5. ochrony zdrowia,
6. pomocy społecznej, w tym o
ś
rodków i zakładów opieku
ń
czych,
7. gminnego budownictwa mieszkaniowego,
8. edukacji publicznej,
9. kultury, w tym bibliotek gminnych i innych instytucji kultury oraz
ochrony zabytków i opieki nad zabytkami,
10. kultury fizycznej i turystyki, w tym terenów rekreacyjnych i
urz
ą
dze
ń
sportowych,
11. targowisk i hal targowych,
12. zieleni gminnej i zadrzewie
ń
,
13. cmentarzy gminnych,
14. porz
ą
dku publicznego i bezpiecze
ń
stwa obywateli oraz ochrony
przeciwpo
ż
arowej i przeciwpowodziowej, w tym wyposa
ż
enia i
utrzymania gminnego magazynu przeciwpowodziowego,
15. utrzymania gminnych obiektów i urz
ą
dze
ń
u
ż
yteczno
ś
ci
publicznej oraz obiektów administracyjnych,
16. polityki prorodzinnej, w tym zapewnienia kobietom w ci
ąż
y opieki
socjalnej, medycznej i prawnej,
17. wspierania i upowszechniania idei samorz
ą
dowej, w tym
tworzenia warunków do działania i rozwoju jednostek
pomocniczych i wdra
ż
ania programów pobudzania aktywno
ś
ci
obywatelskiej;
18. promocji gminy,
19. współpracy z organizacjami pozarz
ą
dowymi,
20. współpracy ze społeczno
ś
ciami lokalnymi i regionalnymi innych
pa
ń
stw (art. 7 Ustawy o samorz
ą
dzie gminnym, 1990).
Realizacja tych zada
ń
poprzez gmin
ę
oznacza dostarczenie usług jej
mieszka
ń
com. W tym celu gminy maj
ą
prawo prowadzenia działalno
ś
ci
gospodarczej w zakresie u
ż
yteczno
ś
ci publicznej. Zadania niekomercyjne gminy
realizuj
ą
, powołuj
ą
c jednostki i zakłady bud
ż
etowe – samorz
ą
dowe jednostki
organizacyjne (G
ą
ciarz, 2005).
22
Organizacja administracji publicznej w formie samorz
ą
du terytorialnego
charakteryzuje si
ę
tym,
ż
e poszczególne jej szczeble organizacyjne
spełniaj
ą
nast
ę
puj
ą
ce warunki:
•
s
ą
w pełni samodzielne – maj
ą
odr
ę
bne bud
ż
ety i dochody własne –
oraz wykonuj
ą
zadania publiczne na własny rachunek i własn
ą
odpowiedzialno
ść
;
•
s
ą
podmiotami prawnymi zdolnymi do czynno
ś
ci cywilnoprawnych,
co
znacznie
ułatwia
efektywne
organizowanie
szeregu
przedsi
ę
wzi
ęć
, w szczególno
ś
ci w zakresie dostarczania usług i
towarów dla członków wspólnot terytorialnych;
•
opieraj
ą
si
ę
na
demokratycznych
mechanizmach
kontroli
funkcjonowania administracji publicznej i weryfikacji wyborczej;
•
sprawno
ś
ci wykonywania funkcji władczych;
•
wi
ążą
bezpo
ś
rednio funkcjonowanie administracji z konkretnymi
potrzebami społeczno
ś
ci terytorialnych, umo
ż
liwiaj
ą
c w ten sposób
przejrzyst
ą
i merytoryczn
ą
ocen
ę
efektywno
ś
ci i sprawno
ś
ci działania
władzy publicznej i jej aparatu wykonawczego (ibid., s. 205).
Trzeba doda
ć
tu,
ż
e dochodami gminy s
ą
:
1) podatki, opłaty i inne wpływy okre
ś
lone w odr
ę
bnych ustawach jako
dochody gminy,
2) dochody z maj
ą
tku gminy,
3) subwencja ogólna z bud
ż
etu pa
ń
stwa.
2. Dochodami gminy mog
ą
by
ć
:
1) (skre
ś
lony),
2) dotacje celowe na realizacj
ę
zada
ń
zleconych oraz na
dofinansowanie zada
ń
własnych,
3) wpływy z samoopodatkowania mieszka
ń
ców,
4) (skre
ś
lony),
5) spadki, zapisy i darowizny,
6) inne dochody (art. 54 Ustawy o samorz
ą
dzie gminnym, 1990).
Władzami gminy s
ą
rada gminy i wójt (burmistrz, prezydent miasta – w
zale
ż
no
ś
ci od wielko
ś
ci gminy i siedziby władz). Rada gminy pełni władz
ę
uchwałodawcz
ą
, a wójt – wykonawcz
ą
.
23
W pierwszej kolejno
ś
ci jako organ gminy Ustawa o samorz
ą
dzie gminnym
wymienia rad
ę
gminy – zwan
ą
rad
ą
miejsk
ą
, je
ż
eli jej siedziba znajduje si
ę
na
terenie miasta usytuowanego w obr
ę
bie gminy.
Liczebno
ść
rady zale
ż
y od wielko
ś
ci gminy. W gminach do 20000
mieszka
ń
ców (tak, jak w badanej organizacji) jest pi
ę
tnastu radnych; w gminach
do 50000 mieszka
ń
ców – dwudziestu jeden; w gminach do 100000 mieszka
ń
ców
– dwudziestu trzech; w gminach do 200000 mieszka
ń
ców – dwudziestu pi
ę
ciu
oraz po trzech na ka
ż
de dalsze rozpocz
ę
te 100000 mieszka
ń
ców. Maksymalna
ich liczba nie mo
ż
e jednak wynosi
ć
wi
ę
cej ni
ż
czterdzie
ś
ci pi
ęć
. Kadencja rady
trwa cztery lata, licz
ą
c od dnia wyboru.
Jak głosi ustawa o samorz
ą
dzie gminnym, do wła
ś
ciwo
ś
ci rady gminy
nale
żą
wszystkie sprawy pozostaj
ą
ce w zakresie działania gminy, o ile (inne)
ustawy nie stanowi
ą
inaczej. Dodatkowo okre
ś
la ona wył
ą
czne kompetencje rady.
Najwa
ż
niejsze z nich przedstawione zostały w poni
ż
szej tabeli.
Wył
ą
czne kompetencje rady gminy
uchwalanie statutu gminy
ustalanie wynagrodzenia wójta,
stanowienie o kierunkach jego działania
oraz przyjmowanie sprawozda
ń
z jego działalno
ś
ci
na wniosek wójta powoływanie i odwoływanie
skarbnika gminy
uchwalanie bud
ż
etu gminy, rozpatrywanie
sprawozdania z wykonania bud
ż
etu
oraz podejmowanie uchwały w sprawie udzielenia lub
nie absolutorium z tego tytułu
uchwalanie studium uwarunkowa
ń
i kierunków
zagospodarowania przestrzennego gminy oraz
miejscowych planów zagospodarowania
przestrzennego
Uchwalanie programów gospodarczych
ustalanie zakresu działania jednostek pomocniczych,
zasad przekazywania im składników mienia do
korzystania i przekazywania
ś
rodków bud
ż
etowych
na realizacj
ę
zada
ń
przez nie
Podejmowanie uchwał w sprawach podatków
i opłat lokalnych
podejmowanie uchwał w sprawach maj
ą
tkowych
gminy
(przekraczaj
ą
cych zakres zwykłego zarz
ą
du),
dotycz
ą
cych m.in. gospodarowania
nieruchomo
ś
ciami, emitowania obligacji, zaci
ą
gania
długoterminowych kredytów i po
ż
yczek
okre
ś
lanie wysoko
ś
ci sumy, do której wójt mo
ż
e
samodzielnie zaci
ą
ga
ć
zobowi
ą
zania
podejmowanie uchwał w sprawach współdziałania z
innymi gminami
24
oraz wydzielanie na ten cel odpowiedniego maj
ą
tku
Tabela 3. Wył
ą
czne kompetencje rady gminy.
Ź
ródło: opracowanie własne na podstawie
Ustawy o samorz
ą
dzie gminnym (1990).
Dla porównania poni
ż
ej prezentuj
ę
tabel
ę
, która ukazuje główne kompetencje
wójta gminy.
Kompetencje wójta gminy
wykonywanie uchwał rady gminy i zada
ń
gminy
okre
ś
lonych przepisami prawa
przygotowywanie projektów uchwał rady gminy
okre
ś
lanie sposobu wykonywania uchwał
gospodarowanie mieniem komunalnym
wykonywanie bud
ż
etu
polityka personalna
kierowanie bie
żą
cymi sprawami i reprezentowanie
gminy na zewn
ą
trz
Tabela 4. Kompetencje wójta gminy.
Ź
ródło: opracowanie własne na podstawie Ustawy o
samorz
ą
dzie gminnym (1990).
Wójt wykonuje swoje zadania przy pomocy urz
ę
du gminy, którego jest
kierownikiem. Wójt odpowiada tak
ż
e za prawidłow
ą
gospodark
ę
finansow
ą
.
Ponadto wójt ma wył
ą
czne prawo do:
1) zaci
ą
gania zobowi
ą
za
ń
maj
ą
cych pokrycie w ustalonych w
uchwale bud
ż
etowej kwotach wydatków, w ramach upowa
ż
nie
ń
udzielonych przez rad
ę
gminy,
2) emitowania papierów warto
ś
ciowych, w ramach upowa
ż
nie
ń
udzielonych przez rad
ę
gminy,
3) dokonywania wydatków bud
ż
etowych,
4) zgłaszania propozycji zmian w bud
ż
ecie gminy,
5) dysponowania rezerwami bud
ż
etu gminy,
6) blokowania
ś
rodków bud
ż
etowych, w przypadkach okre
ś
lonych
ustaw
ą
(art. 60 Ustawy o samorz
ą
dzie gminnym, 1990).
Rada gminy ponadto mo
ż
e, czy wr
ę
cz powinna, kontrolowa
ć
działalno
ść
wójta, jednostek organizacyjnych gminy i jednostek pomocniczych, w którym to
celu powołuje komisj
ę
rewizyjn
ą
. Komisja rewizyjna opiniuje wykonanie bud
ż
etu
gminy i wyst
ę
puje z wnioskiem do rady gminy w sprawie udzielenia (lub nie)
25
absolutorium wójtowi. Wniosek w sprawie absolutorium podlega zaopiniowaniu
przez regionaln
ą
izb
ę
obrachunkow
ą
. W przypadku nieudzielania absolutorium -
jest te
ż
pierwszy krokiem w kierunku odwołania wójta.
1. Uchwała rady gminy w sprawie nieudzielenia wójtowi absolutorium,
podj
ę
ta po upływie 9 miesi
ę
cy od dnia wyboru wójta i nie pó
ź
niej ni
ż
na
9 miesi
ę
cy przed zako
ń
czeniem kadencji, jest równoznaczna z
podj
ę
ciem
inicjatywy
przeprowadzenia
referendum
w
sprawie
odwołania wójta. Przed podj
ę
ciem uchwały w sprawie udzielenia
wójtowi absolutorium rada gminy zapoznaje si
ę
z wnioskiem i opini
ą
, o
których mowa w art. 18a ust. 3.
2. Uchwał
ę
w
sprawie
absolutorium
rada
gminy
podejmuje
bezwzgl
ę
dn
ą
wi
ę
kszo
ś
ci
ą
głosów ustawowego składu rady gminy.
3. Rada gminy mo
ż
e podj
ąć
uchwał
ę
o przeprowadzeniu referendum w
sprawie odwołania wójta z przyczyny okre
ś
lonej w ust. 1 na sesji
zwołanej nie wcze
ś
niej ni
ż
po upływie 14 dni od dnia podj
ę
cia uchwały
w sprawie nieudzielenia wójtowi absolutorium.
4. Przed podj
ę
ciem uchwały, o której mowa w ust. 3, rada gminy
zapoznaje si
ę
z opini
ą
regionalnej izby obrachunkowej w sprawie
uchwały rady gminy o nieudzieleniu wójtowi absolutorium oraz
wysłuchuje wyja
ś
nie
ń
wójta.
5. Uchwał
ę
, o której mowa w ust. 3, rada gminy podejmuje
bezwzgl
ę
dn
ą
wi
ę
kszo
ś
ci
ą
głosów ustawowego składu rady, w
głosowaniu imiennym (art. 28a Ustawy o samorz
ą
dzie gminnym, 1990).
Komisja rewizyjna wykonuje inne zadania zlecone przez rad
ę
w zakresie kontroli.
W jej skład wchodz
ą
radni, w tym przedstawiciele wszystkich klubów (które mog
ą
tworzy
ć
), oprócz przewodnicz
ą
cego i wiceprzewodnicz
ą
cych rady. Rada mo
ż
e
tak
ż
e powoła
ć
inne dora
ź
ne i stałe komisje do okre
ś
lonych zada
ń
.
Przewodnicz
ą
cy i wiceprzewodnicz
ą
cy (mo
ż
e ich by
ć
od jednego do trzech)
wybierani s
ą
bezwzgl
ę
dn
ą
wi
ę
kszo
ś
ci
ą
głosów w obecno
ś
ci co najmniej połowy
ustawowego składu rady, w głosowaniu tajnym. Zadaniem przewodnicz
ą
cego jest
wył
ą
cznie organizowanie pracy rady oraz prowadzenie obrad rady. W razie jego
nieobecno
ś
ci
zast
ę
puje
go
zazwyczaj
wiceprzewodnicz
ą
cy.
Odwołanie
przewodnicz
ą
cego i wiceprzewodnicz
ą
cych nast
ę
puje na wniosek co najmniej ¼
26
ustawowego składu rady gminy w tym samym trybie, w którym zostali wybrani.
Rada gminy obraduje na sesjach. Sesje zwołuje przewodnicz
ą
cy – nie rzadziej ni
ż
raz na kwartał. Do zawiadomienia o zwołaniu sesji doł
ą
cza si
ę
porz
ą
dek obrad
wraz z projektami uchwał. Wójt, na wniosek, mo
ż
e wprowadzi
ć
do porz
ą
dku sesji
projekt uchwały, je
ś
li trafił on do rady na co najmniej tydzie
ń
przed rozpocz
ę
ciem
sesji. W ci
ą
gu siedmiu dni przewodnicz
ą
cy rady jest tak
ż
e zobowi
ą
zany zwoła
ć
sesj
ę
na wniosek wójta lub ¼ ustawowego składu rady.
Jak głosi art. 23 ustawy o samorz
ą
dzie gminnym:
[r]adny obowi
ą
zany jest kierowa
ć
si
ę
dobrem wspólnoty samorz
ą
dowej
gminy. Radny utrzymuje stał
ą
wi
ęź
z mieszka
ń
cami oraz ich
organizacjami, a w szczególno
ś
ci przyjmuje zgłaszane przez
mieszka
ń
ców gminy postulaty i przedstawia je organom gminy do
rozpatrzenia, nie jest jednak zwi
ą
zany instrukcjami wyborców (art. 23
Ustawy o samorz
ą
dzie gminnym, 1990).
Osoba wybrana na radnego m.in. nie mo
ż
e wykonywa
ć
pracy w ramach
stosunku pracy w urz
ę
dzie gminy, w której sprawuje funkcj
ę
radnego, a tak
ż
e
wykonywa
ć
funkcji kierownika lub jego zast
ę
pcy w jednostce organizacyjnej tej
gminy. Przed przyst
ą
pieniem do wykonywania mandatu osoba zobowi
ą
zana jest
zło
ż
y
ć
wniosek o urlop bezpłatny w terminie 7 dni od dnia ogłoszenia wyników
wyborów przez wła
ś
ciwy organ wyborczy (art. 24b Ustawy o samorz
ą
dzie
gminnym, 1990).
Jednostkami pomocniczymi dla rady gminy s
ą
sołectwa (na terenach
wiejskich) lub osiedla.
Wybory do rady gminy s
ą
powszechne, równe bezpo
ś
rednie i odbywaj
ą
si
ę
w głosowaniu tajnym (art. 2 Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów i
sejmików województw, 1998). Bierne prawo wyborcze przysługuje osobom, które
mog
ą
głosowa
ć
w wyborach do rady. Nie mog
ą
kandydowa
ć
osoby:
1) karane za przest
ę
pstwo umy
ś
lne
ś
cigane z oskar
ż
enia publicznego;
2) wobec których wydano prawomocny wyrok warunkowo umarzaj
ą
cy
post
ę
powanie karne w sprawie popełnienia przest
ę
pstwa umy
ś
lnego
ś
ciganego z oskar
ż
enia publicznego;
3) wobec których wydano prawomocne orzeczenie s
ą
du stwierdzaj
ą
ce
utrat
ę
prawa wybieralno
ś
ci, o którym mowa w art. 21a ust. 2 ustawy z
27
dnia 18 pa
ź
dziernika 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach
organów bezpiecze
ń
stwa pa
ń
stwa z lat 1944-1990 oraz tre
ś
ci tych
dokumentów (Dz. U. Nr 218, poz. 1592 i Nr 249, poz. 1832 oraz z 2007
r. Nr 25, poz. 162) (art. 7 Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad
powiatów i sejmików województw, 1998).
Mandat radnego wygasa na skutek: odmowy zło
ż
enia
ś
lubowania, pisemnego
zrzeczenia si
ę
mandatu, naruszenia zakazu ł
ą
czenia wcze
ś
niej wymienianych
funkcji lub działalno
ś
ci, utraty prawa wybieralno
ś
ci lub jego braku w dniu wyborów,
ś
mierci, wyboru na wójta (art. 190 Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów
i sejmików województw, 1998).
Wójt tak
ż
e wybierany jest w wyborach powszechnych, równych,
bezpo
ś
rednich, w głosowaniu tajnym (art. 2 Ustawy o bezpo
ś
rednim wyborze
wójta, burmistrza i prezydenta miasta, 2002).
1. Prawo wybierania wójta w danej gminie (czynne prawo wyborcze) ma
ka
ż
dy, kto posiada prawo wybierania do rady tej gminy.
2. Prawo wybieralno
ś
ci (bierne prawo wyborcze) ma ka
ż
dy obywatel
polski posiadaj
ą
cy prawo wybieralno
ś
ci do rady gminy, który najpó
ź
niej
w dniu głosowania ko
ń
czy 25 lat, z tym
ż
e kandydat nie musi stale
zamieszkiwa
ć
na obszarze gminy, w której kandyduje.
3. Kandydat na wójta nie mo
ż
e jednocze
ś
nie kandydowa
ć
na wójta w
innej gminie (art. 3 Ustawy o bezpo
ś
rednim wyborze wójta, burmistrza i
prezydenta miasta, 2002).
Prawo zgłaszania kandydata ma komitet wyborczy, który w gminie do 20000
mieszka
ń
ców zbierze podpisy co najmniej 600 wyborców (art. 7 Ustawy o
bezpo
ś
rednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta, 2002).
1. Wyga
ś
ni
ę
cie mandatu wójta nast
ę
puje wskutek:
1) odmowy zło
ż
enia
ś
lubowania,
1a) niezło
ż
enia w terminach, okre
ś
lonych w odr
ę
bnych przepisach,
o
ś
wiadczenia o swoim stanie maj
ą
tkowym, o
ś
wiadczenia o działalno
ś
ci
gospodarczej prowadzonej przez mał
ż
onka, o
ś
wiadczenia o umowach
cywilnoprawnych zawartych przez mał
ż
onka lub informacji o
28
zatrudnieniu, rozpocz
ę
ciu
ś
wiadczenia pracy lub wykonywania
czynno
ś
ci zarobkowych albo zmianie stanowiska mał
ż
onka;
2) pisemnego zrzeczenia si
ę
mandatu,
3) utraty prawa wybieralno
ś
ci lub braku tego prawa w dniu wyborów,
4) naruszenia ustawowych zakazów ł
ą
czenia funkcji wójta z
wykonywaniem funkcji lub prowadzenia działalno
ś
ci gospodarczej,
okre
ś
lonych w odr
ę
bnych przepisach,
5) (uchylono)
6) orzeczenia trwałej niezdolno
ś
ci do pracy w trybie okre
ś
lonym w
przepisach o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpiecze
ń
Społecznych,
7)
ś
mierci,
8) odwołania w drodze referendum,
9) odwołania wójta w trybie art. 96 ust. 2 ustawy z dnia 8 marca 1990 r.
o samorz
ą
dzie gminnym (Dz. U. z 2001 r. Nr 142, poz. 1591 oraz z
2002 r. Nr 23, poz. 220, Nr 62, poz. 558 i Nr 113, poz. 984),
10) zmian w podziale terytorialnym, o których mowa w art. 197 ust. 1
pkt 4 ustawy, o której mowa w art. 2 ust. 2 (art. 26 Ustawy o
bezpo
ś
rednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta, 2002).
Nale
ż
y uzupełni
ć
,
ż
e wójt gminy wybierany jest w wyborach bezpo
ś
rednich od
2002 roku. Wcze
ś
niej był on wybierany przez rad
ę
. Istniał wówczas tak
ż
e zarz
ą
d
gminy, którego wójt był przewodnicz
ą
cym.
2.5. Zarz
ą
dzanie gmin
ą
Peter F. Drucker (2000) na podstawie krytycznej analizy głównych podej
ść
do
zarz
ą
dzania w XX w. sformułował nowe, adekwatne do wyzwa
ń
wieku XXI. Mo
ż
na
uj
ąć
je nast
ę
puj
ą
co:
•
zarz
ą
dzanie nie odnosi si
ę
jedynie do przedsi
ę
biorstw, ale jest cech
ą
ka
ż
dej – w tym tak
ż
e publicznej instytucji;
•
nie istnieje uniwersalny model organizacji, dlatego struktura organizacyjna
musi by
ć
dostosowywana do panuj
ą
cej w otoczeniu sytuacji;
•
nie ma jednego wła
ś
ciwego sposobu kierowania lud
ź
mi; ludziom trzeba
przewodzi
ć
, wykorzystuj
ą
c ich wiedz
ę
i umiej
ę
tno
ś
ci;
29
•
punktem wyj
ś
cia do tworzenia polityki i strategii zarz
ą
dzania powinna by
ć
informacja o warto
ś
ciach i potrzebach potencjalnych klientów;
•
zakres zarz
ą
dzania nie jest okre
ś
lony prawnie, ale uwarunkowany
politycznie;
•
domen
ą
zarz
ą
dzania nie jest tylko wn
ę
trze organizacji, gdy
ż
efekty
działania widoczne s
ą
tylko z zewn
ą
trz (Drucker, 2000, cytowany przez:
Miszczuk, 2007).
Takie podej
ś
cie sprawia,
ż
e metody wykorzystywane do tej pory przez sektor
prywatny staj
ą
si
ę
coraz bardziej popularne w jednostkach administracji
publicznej.
Wynika to z faktu,
ż
e zarówno podmioty gospodarcze, jak i jednostki
samorz
ą
du terytorialnego s
ą
organizacjami, a wi
ę
c wyodr
ę
bnionymi z
otoczenia, wewn
ę
trznie uporz
ą
dkowanymi zbiorami elementów, czyli
systemami (Bolesta-Kukułka, 1997, cytowana przez: Miszczuk, 2007).
Organizacje takie maj
ą
cel, personel, struktur
ę
organizacyjn
ą
i narz
ę
dzia
techniczne. Działaj
ą
w okre
ś
lonym otoczeniu (wewn
ę
trznym – głównie mieszka
ń
cy
i zewn
ę
trznym – inne gminy, pa
ń
stwo). Tylko dzi
ę
ki wymianie z nim mog
ą
przetrwa
ć
i rozwija
ć
si
ę
. Podobnie jak inne organizacje, s
ą
systemami otwartymi. Z
kolei otoczenie, przez sw
ą
zmienno
ść
, zmusza je do identyfikowania i reagowania
na pojawiaj
ą
ce si
ę
szanse i zagro
ż
enia. Reagowanie organizacji na zmieniaj
ą
ce
si
ę
warunki zewn
ę
trzne pozwala je nazwa
ć
systemami adaptacyjnymi (Miszczuk,
2007).
Cechy
Przedsi
ę
biorstwa
Organizacje publiczne
Przedmiot
transakcji z
otoczeniem
Dobra prywatne
Dobra społeczne (publiczne)
Charakter celów
działania
Cele komercyjne
Cele publiczne i społeczne
Charakter
działalno
ś
ci
Działalno
ść
komercyjna
Działalno
ść
publiczna i
społeczna
Ź
ródła władzy
Własno
ść
ś
rodków: prywatna i
publiczna
Mandat członka grupy interesów
Własno
ść
ś
rodków: publiczna,
społeczna i prywatna
Mandat polityczny
Cechy procesu
decyzyjnego
Racjonalno
ść
Prakseologiczne kryteria oceny
efektywno
ś
ci
Procedury decyzyjne w
rozwi
ą
zywaniu problemów
programowalnych
Partycypacja pracowników i
Racjonalno
ść
Prakseologiczne kryteria oceny
efektywno
ś
ci
Procedury decyzyjne w
rozwi
ą
zywaniu problemów
programowalnych
Przejrzysto
ść
30
procedury zamkni
ę
te w ramach
danego przedsi
ę
biorstwa
Demokratyzacja zarz
ą
dzania
zamkni
ę
ta w ramach danego
przedsi
ę
biorstwa
Partycypacja społeczna
Otwarto
ść
i demokracja
Tabela
5
. Specyfika przedsi
ę
biorstw i organizacji publicznych.
Ź
ródło: Bednarczyk (2001),
cytowana przez: Miszczuk (2007, s.170).
Gminy z własnym bud
ż
etem, zdolno
ś
ci
ą
publiczno i cywilnoprawn
ą
staj
ą
si
ę
istotnymi podmiotami lokalnego rozwoju. Rozwój lokalny/regionalny jest bez nich
niemo
ż
liwy. Dlatego coraz cz
ęś
ciej mówi si
ę
o zarz
ą
dzaniu publicznym.
Zarz
ą
dzanie publiczne w regionie realizowane jest na 3 poziomach:
1. lokalnym (gmina, powiat),
2. regionalnym (województwo),
3. ogólnopa
ń
stwowym.
W zarz
ą
dzaniu publicznym kładzie si
ę
nacisk na:
•
odpowiedzialno
ść
,
•
pomiar i ocen
ę
rezultatów,
•
rozwój zasobów ludzkich administracji,
•
promowanie etyki,
•
obni
ż
enie kosztów,
•
jako
ść
,
•
okre
ś
lenie celów strategicznych i operacyjnych,
•
zwi
ę
kszenie elastyczno
ś
ci w zarz
ą
dzaniu finansami,
oraz:
•
organizowanie usług (a nie ich dostarczanie).
Co ma słu
ż
y
ć
:
•
prywatyzacji podmiotów
ś
wiadcz
ą
cych usługi publiczne,
•
kreowaniu konkurencyjnych usług,
•
wprowadzeniu odpłatno
ś
ci za nie opartej na kalkulacji kosztów (Miszczuk,
2007).
Niezb
ę
dne staje si
ę
zarz
ą
dzanie strategiczne, którego przejawami na poziomie
gminy s
ą
: strategie rozwoju, studia i plany przestrzenne, wieloletnie plany
finansowe i inwestycyjne. Wszystkie te dokumenty s
ą
przygotowywane przez
pracowników Urz
ę
dów (czasem przez firmy zewn
ę
trzne) i wprowadzane w
ż
ycie
31
uchwał
ą
rady gminy. Dlaczego jednostka samorz
ą
dowa powinna mie
ć
strategi
ę
rozwoju?
Po pierwsze, konieczne jest zidentyfikowanie najwa
ż
niejszych
problemów i okre
ś
lenie wspólnej wizji jej rozwoju w perspektywie 15 -20
lat, aby jak najefektywniej wykorzysta
ć
ograniczone zasoby bud
ż
etowe
do przyspieszenia rozwoju. Po drugie, niezb
ę
dne jest osi
ą
gni
ę
cie
porozumienia i nawi
ą
zanie współpracy mi
ę
dzy ró
ż
nymi
ś
rodowiskami
co do konieczno
ś
ci rozwi
ą
zywania kluczowych problemów gminy oraz
okre
ś
lenia niezb
ę
dnych metod i
ś
rodków. Po trzecie strategia jest
wa
ż
nym
instrumentem
podnosz
ą
cym
sprawno
ść
zarz
ą
dzania
publicznego. Porz
ą
dkuje bowiem działania taktyczne i operacyjne, np.
w zakresie lokalnej polityki bud
ż
etowej czy programów inwestycyjnych.
Jednocze
ś
nie mo
ż
e stanowi
ć
swego rodzaju biznesplan w razie
konieczno
ś
ci ubiegania si
ę
o pozabud
ż
etowe
ś
rodki finansowe
(Miszczuk, 2007, s. 177).
Gminy rozumiane jako regiony staj
ą
si
ę
podmiotami gry konkurencyjnej.
Mechanizm rynkowy wymusza na nich podnoszenie konkurencyjno
ś
ci.
Konkurencyjno
ść
kształtuje si
ę
pod wpływem relacji mi
ę
dzy gospodarczymi
podmiotami regionu.
Przedsi
ę
biorcy,
poszukuj
ą
c
najkorzystniejszych
warunków
długofalowego rozwoju, konkuruj
ą
mi
ę
dzy sob
ą
o najlepsze lokalizacje.
Jednocze
ś
nie regiony (gminy, powiaty, województwa) konkuruj
ą
mi
ę
dzy
sob
ą
o napływ kapitału. Wyboru lokalizacji dokonuje przedsi
ę
biorca,
który, kieruj
ą
c si
ę
ocenami opartymi na dost
ę
pnych mu informacjach,
podejmuje suwerenne decyzje. Z kolei władza regionalna/lokalna,
maj
ą
c na celu zapewnienie miejscowej społeczno
ś
ci coraz lepszych
warunków
ż
ycia i pracy, stara si
ę
przyci
ą
gn
ąć
jak najwi
ę
cej zasobów
zewn
ę
trznych (kapitałowych i innych), które zawsze s
ą
ograniczone
(Kosiedowski, 2008, s. 223).
Na konkurencyjno
ść
wpływaj
ą
:
•
zró
ż
nicowanie struktury gospodarki,
•
dost
ę
pno
ść
komunikacyjna,
32
•
poziom innowacyjno
ś
ci i przedsi
ę
biorczo
ś
ci,
•
infrastruktura techniczno-ekonomiczna i społeczna,
•
poziom wykształcenia i potencjał intelektualny społecze
ń
stwa,
•
jako
ść
ś
rodowiska naturalnego,
•
blisko
ść
aglomeracji lub du
ż
ych o
ś
rodków miejskich,
•
zaplecze naukowo-badawcze,
•
jako
ść
zarz
ą
dzania rozwojem regionu,
•
zdolno
ść
absorpcji
ś
rodków pomocowych,
•
stopie
ń
samoorganizacji społecze
ń
stwa (instytucje pozarz
ą
dowe),
•
rezerwy terenów pod inwestycje (ibid.).
Autor (Kosiedowski, 2008) wymienia tak
ż
e du
ż
e znaczenie czynników takich jak:
•
powi
ą
zania interpersonalne,
•
umiej
ę
tno
ść
zabiegania o swoje interesy
•
naciski na o
ś
rodki władzy
•
wizerunek regionu zakorzeniony w opinii publicznej
•
profesjonalizm i kwalifikacje kadr zarz
ą
dzaj
ą
cych procesem rozwoju
(ibid.).
Zarz
ą
dzanie gmin
ą
jest efektywne, gdy poprawia si
ę
konkurencyjno
ść
regionu i
poziom
ż
ycia ludno
ś
ci.
Rozwa
ż
aj
ą
c relacje mi
ę
dzy zarz
ą
dzaniem a polityk
ą
na poziomie
regionalnym, nale
ż
y przede wszystkim zauwa
ż
y
ć
,
ż
e region (podobnie
jak pa
ń
stwo) musi rozwi
ą
zywa
ć
swoje problemy na podstawie wyboru
nie tylko ekonomicznego, lecz tak
ż
e społecznego (w sensie teorii public
choice).
W
ś
rodowiskach
regionalnych/lokalnych
nast
ę
puje
artykułowanie preferencji indywidualnych i ich agregowanie w decyzje
społeczne, podejmowane w interesach danej wspólnoty terytorialnej.
Istnieje jednocze
ś
nie potrzeba ochrony interesu wspólnego przed
egoistycznym nastawieniem niektórych osób, grup społecznych czy
organizacji (ibid., s. 231).
33
3. Konflikt: Cz
ęść
empiryczna
3.1. Metodologia
Etnografia to metodologia słu
żą
ca badaniu tworzonych przez ludzi sieci działa
ń
–
organizacji, widzianych jako kultury (Kostera, 2003). U podstaw bada
ń
naukowych, w danym miejscu i czasie le
ż
y zbiór zało
ż
e
ń
ontologicznych i
epistemologicznych – paradygmat. W zale
ż
no
ś
ci od orientacji społecznej i zało
ż
e
ń
co do roli nauki w naukach społecznych wyró
ż
niamy cztery paradygmaty:
•
radykalnego humanizmu,
•
radykalnego strukturalizmu,
•
funkcjonalistyczny i
•
interpretatywny.
Paradygmat
interpretatywny
zakłada
niestabilno
ść
i
wzgl
ę
dno
ść
rzeczywisto
ś
ci społecznej. Rzeczywisto
ść
tworz
ą
jej uczestnicy. Zadaniem nauki,
która jest zbiorem gier j
ę
zykowych, jest opis i zrozumienie społecznych zjawisk.
Przedstawiciele owego opisowego paradygmatu staraj
ą
si
ę
poszerzy
ć
ludzk
ą
wiedz
ę
oraz dostarczy
ć
innym inspiracji (ibidem).
Taki wła
ś
nie cel przy
ś
wiecał mi przy tworzeniu niniejszej pracy. Mam
ogromn
ą
nadziej
ę
,
ż
e przynajmniej dla cz
ęś
ci Czytelników stanie si
ę
ona
ź
ródłem
nowych pomysłów. Dzi
ę
ki takiemu podej
ś
ciu mogłam tak
ż
e naszkicowa
ć
tu
opisywan
ą
sytuacj
ę
widzian
ą
oczyma jej uczestników. Uwa
ż
am, i
ż
jest to
niezwykle cenny opis.
W tworzeniu niniejszej pracy posługiwałam si
ę
metod
ą
obserwacji
nieuczestnicz
ą
cej oraz wywiadami półstandaryzowanymi. Stosowałam równie
ż
elementy bada
ń
ilo
ś
ciowych (statystyki wyborcze) oraz analizy tekstu.
Obserwacja nieuczestnicz
ą
ca to obserwacja spoza granic badanego
terenu. To próba uporz
ą
dkowanego widzenia organizacji oderwana od wyja
ś
nie
ń
.
Unikanie kategoryzacji to chyba najwi
ę
ksza trudno
ść
tej metody (ibid.). Efektem
obserwacji nieuczestnicz
ą
cej powinny by
ć
notatki z terenu.
Wywiad stosowany jest w wielu dziedzinach nauki. Jest to
34
[k]ierowana rozmowa, gdzie kierowanie jest uznane i zaakceptowane
przez obie strony (Czarniawska, 2002, cytowana przez: Kostera, 2003,
s. 121).
Wywiad mo
ż
e by
ć
: strukturalizowany lub niestrukturalizowany, standaryzowany
lub niestandaryzowany. Strukturalizacja polega na takim formułowaniu pyta
ń
, aby
odpowied
ź
na nie była mo
ż
liwie konkretna. Standaryzacja polega natomiast na
tym,
ż
e pytania zadawane s
ą
respondentom w okre
ś
lonej kolejno
ś
ci (Kostera,
2003).
Moje wywiady były półstandaryzowane – wszystkim rozmówcom zdawałam
te same pytania, jednak w zale
ż
no
ś
ci od toku rozmowy ich kolejno
ść
była ró
ż
na.
Poza tym pojawiały si
ę
te
ż
pytania spontaniczne, przez co prowadzone przeze
mnie rozmowy zmierzały cz
ę
sto w stron
ę
wywiadu antropologicznego, otwartego,
gdzie najwa
ż
niejszy był kontakt z rozmówc
ą
.
Rozmowy zawierały tak
ż
e pytania, których celem było stworzenie
socjogramu (pytanie o osoby, z którymi najlepiej i najgorzej współpracuje si
ę
rozmówcy) oraz pytania z elementami techniki projekcyjnej (porównanie badanej
organizacji do wymy
ś
lonego pojazdu).
W pracy znalazły si
ę
równie
ż
elementy bada
ń
ilo
ś
ciowych – analiza
ogólnodost
ę
pnych statystyk wyborczych, która miała na celu lepsze ukazanie
Czytelnikowi kontekstu badanej organizacji. W samorz
ą
dzie jest to kwestia, której
nie sposób pomin
ąć
. W tym samym celu zaprezentowane zostały artykuły
prasowe, których analiza pozwala na bardziej przejrzyste spojrzenie na wybran
ą
organizacj
ę
.
3.2. Badania w terenie
Pocz
ą
tkowo moja praca magisterska miała by
ć
kontynuacj
ą
pracy licencjackiej, w
której dokonywałam analizy strategii motywacyjnych stosowanych w intranecie
pewnej korporacji. Podj
ę
łam nawet w tym kierunku pewne działania. Spotkałam
si
ę
z pracownikami wy
ż
szego szczebla drabiny organizacyjnej tej
ż
e firmy, aby
upewni
ć
si
ę
, czy b
ę
dzie to mo
ż
liwe. Było. Po przemy
ś
leniu jednak, nie chciałam
tam wraca
ć
.
Ś
wiat wielkiego biznesu nie wydał mi si
ę
ponownie tak atrakcyjny.
Jak wcze
ś
niej pisałam, odkryłam ile barw kryje lokalna rzeczywisto
ść
. I to jej
zdecydowałam si
ę
po
ś
wi
ę
ci
ć
niniejsz
ą
prac
ę
.
35
Pierwszy raz w
ż
yciu w sesji rady miejskiej uczestniczyłam 4 grudnia 2007
roku. Niecały miesi
ą
c po rozpocz
ę
ciu pracy w lokalnym dwutygodniku, dla którego
pisałam do stycznia 2009 roku, wyznaczono mi za zadanie uczestniczenie w
sesjach rady miejskiej i pisanie z nich relacji do gazety.
Gazeta
ś
ycie, z któr
ą
moja współpraca zako
ń
czyła si
ę
na pocz
ą
tku 2009 r.,
to czasopismo samorz
ą
du gminnego. Jest wydawana przez gminny o
ś
rodek
kultury – jednostk
ę
samorz
ą
dow
ą
. Istnieje na rynku od połowy lat 90. Musz
ę
przy
tym zaznaczy
ć
,
ż
e współtwórc
ą
gazety był mój ojciec, który zasiadał równie
ż
w
pierwszej po 1989 roku, demokratycznej radzie miejskiej. Obecnie nie ma z
wymienionymi instytucjami nic wspólnego, jednak cz
ęść
moich rozmówców
pami
ę
tała te fakty, co mogło by
ć
dla nich pewnym ograniczeniem w trakcie
prowadzonych rozmów.
Zobowi
ą
zana jestem tak
ż
e wyja
ś
ni
ć
, i
ż
ojciec mój zasiadał w radzie jako
osoba zwi
ą
zana z ruchem solidarno
ś
ciowym. Co z kolei mogło pod
ś
wiadomie
stanowi
ć
ograniczenie dla mnie.
Obowi
ą
zkiem
ś
ycia jest publikowanie relacji z ka
ż
dej sesji rady miejskiej –
mo
ż
liwie szczegółowych i mo
ż
liwie bezstronnych, cho
ć
przez wielu pismo
uznawane jest za tub
ę
propagandow
ą
burmistrza. W swoich relacjach starałam si
ę
zawsze zachowa
ć
zasady, których uczono mnie na studiach i które podpowiada
rozs
ą
dek. Na czele tej listy był oczywi
ś
cie obiektywizm. S
ą
dz
ę
, i
ż
udało mi si
ę
go
zachowa
ć
, niemniej jednak – dla uzupełnienia przekazu – zamie
ś
ciłam w
poni
ż
szej pracy teksty publikowane w konkurencyjnej Gazecie, która za to, według
powszechnej opinii, uznawana jest za antykoalicyjn
ą
.
Teksty mojego autorstwa – efekty nieuczestnicz
ą
cej obserwacji podczas
sesji rady miejskiej i inne o powi
ą
zanej tematyce z
ś
ycia oraz artykuły z Gazety
posłu
ż
yły mi jako podstawa cz
ęś
ci Przejawy i przebieg konfliktu w radzie miejskiej.
W przewa
ż
aj
ą
cej cz
ęś
ci teksty u
ż
yte zostały chronologicznie. Wybierane zostały
fragmenty, które najtrafniej, moim zdaniem, obrazowały istniej
ą
cy w radzie konflikt.
Na poprzedzaj
ą
ce Powstanie rady miejskiej tak
ż
e składaj
ą
si
ę
informacje z
ś
ycia oraz innych, ogólnodost
ę
pnych
ź
ródeł, m.in. danych Pa
ń
stwowej Komisji
Wyborczej. Ta cz
ęść
zawiera wyborcze statystyki, porównywana wi
ę
c mo
ż
e by
ć
do bada
ń
ilo
ś
ciowych. Zdecydowałam si
ę
umie
ś
ci
ć
je, aby da
ć
Czytelnikowi
mo
ż
liwie pełny obraz tła opisywanych wydarze
ń
.
36
Cz
ęść
dot. próby diagnozy przyczyny konfliktu opiera si
ę
na sze
ś
ciu
wywiadach. Moimi rozmówcami byli kolejno: burmistrz gminy, jego zast
ę
pca,
radny Zjawi
ń
ski, przewodnicz
ą
cy rady miejskiej, radna Pomidorowa, radny
Nizi
ń
ski. Troje zwi
ą
zanych z koalicj
ą
i troje zwi
ą
zanych z opozycj
ą
. Wywiady
przeprowadzałam w okresie: pa
ź
dziernik 2008 r. – luty 2009 r. Trzy rozmowy
odbyły si
ę
w Urz
ę
dzie Miasta i Gminy, dwa w szkołach (jeden rozmówca jest
dyrektorem szkoły ponadgimnazjalnej, inny – pedagogiem w gimnazjum), jeden –
z Nizi
ń
skim – w moim domu. Wszystkie były nagrywane na dyktafon. Były to
wywiady półstandaryzowane. Zawierały elementy metody projekcyjnej oraz
pytania pozwalaj
ą
ce na stworzenie socjogramu. Rozmówców dobrałam tak, aby
zaprezentowa
ć
problem badawczy z mo
ż
liwie ró
ż
nych punktów widzenia w celu
zachowania obiektywizmu. Moim zdaniem wybrane osoby s
ą
najbardziej
charakterystycznymi bohaterami badanej sytuacji. Wywiady trwały od 49 do 80
minut. Były prowadzone o ró
ż
nych porach dnia. Najwcze
ś
niej o 7.30. Na tak
ą
godzin
ę
umówiłam si
ę
w urz
ę
dzie z burmistrzem. Nagrywany wywiad trwał 60
minut. Drugie tyle trwała rozmowa nieformalna. Wtedy pierwszy raz w swoim
ż
yciu
wypiłam kaw
ę
. Pocz
ą
tkowo oponowałam przeciwko tej propozycji, ale burmistrz
tak długo nalegał,
ż
e dałam si
ę
skusi
ć
i musz
ę
przyzna
ć
,
ż
e kawa mi smakowała.
Pami
ę
tam te
ż
,
ż
e w trakcie naszej rozmowy, mimo przezi
ę
bienia, chłodnego
porannego powietrza dobiegaj
ą
cego zza otwartego okna i operacji serca burmistrz
palił papierosy – cienkie, kobiece. W gabinecie stało wielkie biurko z jeszcze
wi
ę
kszym fotelem, stół, przy którym rozmawiali
ś
my, regał i komoda z jakimi
ś
pucharami i rodzinnym zdj
ę
ciem. Słysz
ą
c plotki o tym,
ż
e burmistrz zdradzał swoj
ą
ż
on
ę
, pomy
ś
lałam,
ż
e to hipokryzja. Niemniej jednak rozmawiało si
ę
bardzo miło.
Kiedy wychodziłam, za drzwiami czekała cała kolejka interesantów, głównie
dyrektorów samorz
ą
dowych jednostek. Byli zdziwieni, widz
ą
c mnie. Pierwszy
rozmówca zatem przyj
ą
ł mnie bardzo dobrze. Pó
ź
niej niemal przy ka
ż
dej okazji
(oficjalne uroczysto
ś
ci i inne imprezy) pytał mnie, jak si
ę
rozwija moja praca.
Z zast
ę
pc
ą
burmistrza nie rozmawiało si
ę
ju
ż
w tak dobrej atmosferze.
Mimo to rozmowa w moim odczuciu była bardziej partnerska. Rozmówca nie
ukrywał, po której stronie barykady si
ę
znajduje. Był otwarty i szczery, ale w wielu
momentach rozmowa wygl
ą
dała jak odbijanie piłeczki.
Zjawi
ń
ski natomiast zapomniał o mnie. Musiałam czeka
ć
pół godziny a
ż
sko
ń
czy si
ę
szkolna akademia. Czekałam na holu – stały tam dwa stare fotele,
37
które wygl
ą
dały jakby były przyniesione z czyjego
ś
domu. Pokój dyrektora –
mojego rozmówcy znajdował si
ę
mi
ę
dzy sekretariatem a pokojem nauczycielskim.
(Pó
ź
niej dowiedziałam si
ę
tak
ż
e,
ż
e dyrektorski gabinet jest centrum dowodzenia
szkolnym monitoringiem.) Na
ś
cianie korytarza wisiały portrety. Z nich
dowiedziałam si
ę
,
ż
e Zjawi
ń
ski jest dyrektorem od 1986 roku. Obwiałam si
ę
,
ż
e
podczas rozmowy b
ę
dzie si
ę
popisywał swoj
ą
sztuk
ą
oratorsk
ą
. Na sesjach
pokazał,
ż
e lubi mówi
ć
. I rzeczywi
ś
cie, mówił du
ż
o i długo, jednak w wielu
momentach nie był to popis poprawnej polszczyzny.
Z przewodnicz
ą
cym najpierw miałam si
ę
spotka
ć
w jego miejscu pracy –
powiatowej komendzie policji. Ostatecznie jednak spotkali
ś
my si
ę
w Urz
ę
dzie, na
dy
ż
urze, nie było
ż
adnych interesantów. Ta rozmowa nie nale
ż
ała do szczególnie
udanych. Chciałam j
ą
jak najszybciej zako
ń
czy
ć
. Tego dnia byłam bardzo
rozproszona.
Z Pomidorow
ą
spotkałam si
ę
w szkole. Kiedy chodziłam tam do
podstawówki w jej obecnym pokoju znajdował si
ę
gabinet dyrektora. Rozmawiało
nam si
ę
, w moim odczuciu, bardzo dobrze. Cz
ę
sto rozmowa schodziła na
psychologiczne tory. Mo
ż
e dlatego,
ż
e radna jest pedagogiem, a ja si
ę
interesuj
ę
ludzk
ą
psychik
ą
. Poza tym kiedy
ś
pracowała razem z moj
ą
mam
ą
. St
ą
d znamy si
ę
z widzenia. Zawsze wydawała mi si
ę
osob
ą
sympatyczn
ą
.
Z Nizi
ń
skim natomiast spotkałam si
ę
w domu. To miejsce nie odpowiadało
mi szczególnie, bo wol
ę
bardziej dla mnie neutralne. W umówieniu spotkania
po
ś
redniczył mój ojciec. Z tej rozmowy najbardziej zapadło mi w pami
ę
ci to,
ż
e
rozmówca zarzucił mi dziennikarsk
ą
nierzetelno
ść
. Starałam si
ę
jednak uci
ąć
dyskusj
ę
na ten temat.
Wywiady starałam si
ę
przepisywa
ć
na bie
żą
co, cho
ć
nie do ko
ń
ca mi si
ę
to
udało. Nie narobiłam sobie jednak zbyt du
ż
ych zaległo
ś
ci. Nie jest to zaj
ę
cie łatwe,
po wysłuchiwaniu nagra
ń
z sesji nie wydawało mi si
ę
jednak takie straszne.
Ze zdobyciem archiwalnych numerów
ś
ycia nie miałam problemów. W
ko
ń
cu tam pracowałam. Je
ś
li chodzi o Gazet
ę
– w moim obecnym miejscu pracy
jest ona prenumerowana. Urz
ą
d, w którym teraz pracuj
ę
, wykupuje stron
ę
z
ogłoszeniami. Burmistrz mojego rodzinnego miasta s
ą
dzi,
ż
e Gazeta jest tak
napastliwa w stosunku do niego i koalicji, bo on tego nie robi. Twierdził,
ż
e
wydawca Gazety, a obecnie jej redaktor naczelna kilkakrotnie namawiała go do
38
wykupienia strony. Mojego obecnego pracodawc
ę
miesi
ę
cznie kosztuje to kilka
tysi
ę
cy złotych.
Po zebraniu wszystkich niezb
ę
dnych materiałów przyszła pora na
odnalezienie sposobu narracji. To sprawiło mi chyba najwi
ę
cej trudno
ś
ci. Efekty
pracy pozostawiam ocenie Czytelnika.
3.3. Powstanie rady miejskiej
Wybory do rady miejskiej w Zieli
ń
cu i pierwsza tura wyborów burmistrza odbyły si
ę
12 listopada 2006 roku. Zgodnie z obowi
ą
zuj
ą
cymi przepisami w dziesi
ę
ciu
okr
ę
gach wyborczych, spo
ś
ród 123 kandydatów, wybrano wówczas pi
ę
tnastu
radnych. Szczegółowe wyniki tych wyborów, dla ułatwienia, przedstawiam w
poni
ż
szej tabeli.
L.p.
Okr
ę
g
wyborczy
Nazwisko
Komitet wyborczy
Ilo
ść
wa
ż
nych
głosów na
danego
kandydata
Ilo
ść
wa
ż
nych
głosów
ogółem
Poparcie w
procentach
1.
Okr
ę
g nr
1
Kołowski
KWW PSL
191
806
23,70 %
2.
Okr
ę
g nr
1
Kot
KWW Kota
259
806
31,13 %
3.
Okr
ę
g nr
2
R
ę
kowska
KWW BS
205
978
20,96 %
4.
Okr
ę
g nr
2
Pomidorowa
KWW Pomidorowej
250
978
25,56 %
5.
Okr
ę
g nr
3
Nizi
ń
ski
KWW BS
211
965
21,87 %
6.
Okr
ę
g nr
3
Zjawi
ń
ski
KWW Zjawi
ń
skiego
202
965
20,93 %
7.
Okr
ę
g nr
4
Orzech
KWW CS
248
918
27,02 %
8.
Okr
ę
g nr
4
Dołowski
KWW CS
188
918
20,48 %
9.
Okr
ę
g nr
5
Maliniak
KWW CS
136
412
33,01 %
10.
Okr
ę
g nr
6
Cichowski
KWW CS
146
530
27,55 %
11.
Okr
ę
g nr
7
Babi
ń
ski
KWW PSL
213
984
21,65 %
12.
Okr
ę
g nr
7
Kawowski
KWW CS
445
984
45,22 %
13.
Okr
ę
g nr
8
Gronowski
KWW CS
330
539
61,22 %
14.
Okr
ę
g nr
9
Klanowski
KWW CS
371
551
69,48 %
15.
Okr
ę
g nr
10
Piwowski
KWW „LWS”
148
505
29,31 %
39
Tabela 6. Wyniki wyborów do rady miejskiej w Zieli
ń
cu z dnia 12.11.2006 r.
Ź
ródło:
opracowanie własne na podstawie: Gmina z Miastem Zieliniec (2009) i Obwieszczenie
komisarza wyborczego w Warszawie z dnia 15 listopada 2006 r. (2006).
Uprawnionych do głosowania było 15101 z 19477 mieszka
ń
ców. W wyborach
wzi
ę
ło udział 7427 osób, zatem frekwencja wyborcza stanowiła 49,18 %.
Ś
redni
wiek wybranych radnych wynosił w roku wyborczym 47 lat. Zdecydowan
ą
wi
ę
kszo
ść
radnych stanowiły osoby, które ju
ż
wcze
ś
niej zasiadały w radzie.
W radzie miejskiej utworzono siedem merytorycznych komisji zajmuj
ą
cych
si
ę
rozmaitymi aspektami funkcjonowania samorz
ą
du. Ich nazwy oraz skład
podaj
ę
poni
ż
ej.
Komisja Rewizyjna
- Kawowski
- Gronowski
- Maliniak
- Klanowski
- Piwowski
Komisja Gospodarki i
Ochrony
Ś
rodowiska
- Kawowski
- Cichowski
- Maliniak
- Babi
ń
ski
- Kot
- Pomidorowa
- Nizi
ń
ski
Komisja Zdrowia i Pomocy
Społecznej
- Piwowski
- Babi
ń
ski
- Kołowski
- Pomidorowa
- Kot
- R
ę
kowska
Komisja O
ś
wiaty, Kultury i
Sportu
- Klanowski
- Kawowski
- Kołowski
- Pomidorowa
- Kot
- Zjawi
ń
ski
- R
ę
kowska
Komisja Rolnictwa
- Cichowski
- Nizi
ń
ski
- Gronowski
- Maliniak
- Babi
ń
ski
- Kołowski
- Piwowski
Komisja Bud
ż
etu i
Finansów
- Klanowski
- Cichowski
- Gronowski
- Maliniak
- Nizi
ń
ski
- Kołowski
- Zjawi
ń
ski
40
Komisja Infrastruktury i
Porz
ą
dku Publicznego
- Kawowski
- Klanowski
- Cichowski
- Gronowski
- Babi
ń
ski
- Zjawi
ń
ski
- Piwowski
Tabela 7. Komisje rady miejskiej w Zieli
ń
cu.
Ź
ródło: Komisje rady miejskiej (2009).
Przewodnicz
ą
cym rady miejskiej został Orzech, a jego zast
ę
pc
ą
Dołowski.
Po przyj
ę
ciu zmienionego porz
ą
dku obrad przyst
ą
piono do wyboru
przewodnicz
ą
cego rady. Zgłoszono jedn
ą
kandydatur
ę
, radnego
Orzecha, który pełnił t
ę
funkcj
ę
w poprzedniej kadencji. [...] Radny
Orzech został wi
ę
kszo
ś
ci
ą
głosów wybrany na Przewodnicz
ą
cego Rady
Miejskiej.
Dalsz
ą
cz
ęść
obrad
prowadził
nowo
wybrany
przewodnicz
ą
cy. Przeprowadzono wybory wiceprzewodnicz
ą
cego rady,
poniewa
ż
radni
nie
zgłaszali
ż
adnych
kandydatur,
Orzech
zaproponował
radnego
Dołowskiego,
uzasadniaj
ą
c
ten
wybór
wieloletnim do
ś
wiadczeniem radnego w pracy samorz
ą
dowej. Rada
poparła t
ę
propozycj
ę
(
ś
ycie Nr 24 (202), s. 2).
Jak si
ę
dowiedziałam pó
ź
niej na tej pierwszej sesji istniał ju
ż
w radzie klub
WDO. Szefem klubu został mianowany Piwowski. Oprócz niego do klubu nale
żą
:
Zjawi
ń
ski, Nizi
ń
ski, R
ę
kowska, Pomidorowa, Kot. Z klubem sympatyzuje równie
ż
,
według moich obserwacji, Kołowski. W dalszej cz
ęś
ci pracy nazywa
ć
b
ę
d
ę
t
ę
grup
ę
opozycj
ą
.
Koalicj
ę
utworzyli radni, którzy startowali do rady z tego samego komitetu
co burmistrz – KWW CS i Babi
ń
ski z KWW PSL.
Wybory burmistrza przeprowadzane tego samego dnia co wybory do rady nie
zostały rozstrzygni
ę
te. Spo
ś
ród sze
ś
ciu kandydatów
ż
aden nie otrzymał wi
ę
cej ni
ż
połow
ę
wa
ż
nie oddanych głosów. Komisja wyborcza zarz
ą
dziła na 26 listopada
drug
ą
tur
ę
wyborów. Wzi
ę
li w niej udział: Wrzosowy (KWW NNLP) i Komar (KWW
CS). Wygrał ten drugi. W drugiej turze zdobył 53,55 % wa
ż
nie oddanych głosów.
Na 15106 osób uprawnionych do głosowania w wyborach burmistrza wzi
ę
ło udział
6295 (frekwencja wyniosła 41,67 %).
41
Nr i siedziba
Obwodowej
Komisji Wyborczej
Liczba osób
uprawnionych
do
głosowania
Liczba osób,
którym
wydano
karty do
głosowania
Frekw.
Wyborc
za
Liczba głosów
oddanych na
Wrzosowego
Liczba
głosów
oddanych
na Komara
OKW Nr 1 –
Liceum
Ogólnokształc
ą
ce
w Zieli
ń
cu
1.740
775
44,54%
538
222
OKW Nr 2 –
Publiczne
Gimnazjum Nr 1 w
Zieli
ń
cu
2.066
884
42,79%
555
313
OKW Nr 3 – Szkoła
Podstawowa w
Zieli
ń
cu
2.092
773
36,95%
480
283
OKW Nr 4 – Zespół
Szkolno-
Przedszkolny w
Sadzie
2.135
731
34,24%
359
359
OKW Nr 5 – Zespół
Szkół Zawodowych
w Zieli
ń
cu
1.033
272
26,33%
124
146
OKW Nr 6 –
Biblioteka w Lesie
952
416
43,70%
259
153
OKW Nr 7 – Szkoła
Podstawowa w
Puszczy
1.863
937
50,29%
296
639
OKW Nr 8 –
O
ś
rodek Zdrowia w
Sadzie
1.123
488
43,45%
138
340
OKW Nr 9 – Szkoła
Podstawowa w
D
ę
bowym Lesie
942
599
63,59%
50
536
OKW Nr 10 –
Zespół Szkół Nr 3
w Ciskowie
1.082
365
33,73%
70
290
OKW Nr 11 – Dom
Pomocy
Społecznej w
Zieli
ń
cu
78
55
70,51%
12
40
RAZEM
15.106
6.296
2.881
3.321
41,67%
46,45%
53,55%
Tabela 8. Dane z II tury wyborów burmistrza Zieli
ń
ca.
Ź
ródło:
ś
ycie nr 24 (202), s. 2.
Jak wida
ć
w wi
ę
kszo
ś
ci okr
ę
gów wyborczych usytuowanych na terenie
miasta wi
ę
cej głosów zdobył Wrzosowy. Komar olbrzymie ilo
ś
ci głosów zebrał za
to w okolicznych wsiach – Puszczy, D
ę
bowym Lesie, Ciskowie, Sadzie. Jako
ż
e
Zieliniec to gmina, w której wi
ę
kszo
ść
mieszka
ń
ców zamieszkuje wsie (na terenie
gminy jest 65 sołectw), głosy oddane tam decyduj
ą
o wyniku wyborów.
Wielu mieszka
ń
ców miasta nie darzy burmistrza sympati
ą
. Mo
ż
e o tym
ś
wiadczy
ć
,
ż
e np. został wygwizdany na Dniach Zieli
ń
ca – najwi
ę
kszej miejscowej
42
imprezie b
ą
d
ź
widniej
ą
cy na jednym z przystanków napis: „Komar, won z Zieli
ń
ca”
(dziennik badacza, 2008), z istnienia którego zdaje sobie spraw
ę
sam
zainteresowany.
3.4. Przejawy i przebieg konfliktu w radzie miejskiej
Działalno
ść
władz samorz
ą
dowych zacz
ę
łam obserwowa
ć
nieco ponad rok po
wyborach. 4 grudnia 2007 roku pierwszy raz w
ż
yciu uczestniczyłam w sesji rady
miejskiej. Od razu trafiłam na wywołuj
ą
cy wiele kontrowersji temat obrad, zanim
jednak do niego przejd
ę
zacytuj
ę
fragment relacji z inauguruj
ą
cej kadencj
ę
2006-
2010 sesji:
Natomiast radny Zjawi
ń
ski,
ż
yczył sobie i pozostałym radnym
urzeczywistnienia składanych obietnic, szczególnie w stosunku do
mieszka
ń
ców miasta. Za
ś
radny Orzech ripostował, i
ż
nie nale
ż
y dzieli
ć
mieszka
ń
ców gminy na tych ze wsi i z miasta, tym bardziej,
ż
e w
minionej kadencji, zdaniem radnego, miasto było wyj
ą
tkowo docenione i
doinwestowane (
ś
ycie Nr 24 (202), s. 2).
Słowa te wypowiedziane zostały w ko
ń
cowej cz
ęś
ci pierwszej sesji, w punkcie
zwanym: wolne zapytania i wnioski. W punkcie tym
ż
yczenia nowej radzie składali
m.in. byli radni. Jak czytamy – ju
ż
na samym progu nowej kadencji stał si
ę
on
tak
ż
e okazj
ą
do polemiki, która – jak pó
ź
niej poka
żę
– nie była przypadkowa.
Powracaj
ą
c jednak do pierwszej sesji, w której uczestniczyłam – kluczowym
jej tematem było stworzenie filii zieli
ń
cowego SPZOZ w
Ś
wierkowie. Jest to
niedu
ż
a miejscowo
ść
, stanowi
ą
ca odr
ę
bn
ą
gmin
ę
, poło
ż
ona ok. 20 km od Zieli
ń
ca
nale
żą
ca jednak do innego ni
ż
Zieliniec powiatu. W sesji uczestniczył wójt gminy
Ś
wierkowo, który przedstawił zarys panuj
ą
cej w jego gminie sytuacji dotycz
ą
cej
słu
ż
by zdrowia.
Do ko
ń
ca tego roku gmina
Ś
wierkowo ma podpisan
ą
umow
ę
na
ś
wiadczenie usług zdrowotnych z zakładem niepublicznym. Jednak, jak
przyznał Mi
ś
, zakład ten nie zaspokoił potrzeb tamtejszych
mieszka
ń
ców. Chc
ą
oni utworzenia publicznego zakładu opieki
zdrowotnej, gdy
ż
, jak twierdz
ą
, takiemu podmiotowi nie b
ę
dzie zale
ż
ało
tylko i wył
ą
cznie na zysku. Zdaniem wójta koncepcja utworzenia w
Ś
wierkowie filii zieli
ń
cowego ZOZ-u jest uzasadniona, bowiem tamtejsi
43
pacjenci i tak cz
ę
sto korzystaj
ą
z usług zieli
ń
cowej przychodni.
Ponadto, jak zaznaczył, obsługuje ich ta sama karetka. Na potrzeby
ewentualnej nowej placówki wójt zaoferował wyremontowany budynek
wraz z umeblowaniem i niezb
ę
dnym sprz
ę
tem oraz mieszkanie dla
lekarza (
ś
ycie nr 25 (229), s. 2).
Burmistrz niezwykle sprzyjał tej inicjatywie. W
ś
lad za nim poszła cz
ęść
radnych.
Uaktywniła si
ę
jednak
ż
e opozycja dla tego pomysłu. Dyskusje trwały bardzo długo.
Ich kwintesencj
ę
wyra
ż
aj
ą
słowa:
Propozycja utworzenia filii ZOZ-u w
Ś
wierkowie wywołała burzliw
ą
dyskusj
ę
radnych. Zdania były podzielone. Burmistrz w rozszerzeniu
funkcjonowania ZOZ-u wskazywał element rozwojowy. Zwracał uwag
ę
na społeczne aspekty tego przedsi
ę
wzi
ę
cia. Radny Nizi
ń
ski natomiast
domagał si
ę
konkretnej analizy finansowej. Radna Pomidorowa, w
imieniu Komisji Zdrowia, wyraziła wiele obaw, dotyczyły one zwłaszcza
ewentualnego zaniedbania zieli
ń
cowych pacjentów. Nie do ko
ń
ca jasne
pozostały tak
ż
e koszty utrzymania budynku. Dyrektor SP ZOZ przy
Pasywnej - Zagraniczna obawiała si
ę
o to,
ż
e nie starczy czasu na
dopełnienie niezb
ę
dnych formalno
ś
ci. Ostatecznie, stosunkiem głosów
8:7, uchwał
ę
odrzucono. Na zako
ń
czenie tej cz
ęś
ci obrad radni:
Nizi
ń
ski i R
ę
kowska
ż
yczyli wójtowi
Ś
wierkowa „prywatyzacji zakładu”
(ibid.).
Drug
ą
sesj
ą
, w której uczestniczyłam była tzw. sesja bud
ż
etowa, która odbyła si
ę
20 grudnia 2007 roku. Bud
ż
et to dla ka
ż
dej gminy sprawa priorytetowa. Od niego
zale
żą
kierunki rozwoju samorz
ą
du. Z tego powodu uchwalenie go, budzi liczne
dyskusje i prowadzi do sporów.
Po wypowiedzi Burmistrza radni zaj
ę
li si
ę
uchwalaniem bud
ż
etu.
Niew
ą
tpliwie był to najwa
ż
niejszy i wywołuj
ą
cy najbardziej burzliwe
dyskusje punkt obrad. Wszystkie komisje zaopiniowały projekt bud
ż
etu
pozytywnie. Podobnie – Regionalna Izba Obrachunkowa (RIO).
Jednomy
ś
lnie wydan
ą
, pozytywn
ą
opini
ę
RIO odczytała Agrestowa,
Skarbnik. Radny Zjawi
ń
ski zwrócił jednak uwag
ę
,
ż
e ta instytucja, przy
opiniowaniu, bierze pod uwag
ę
tylko kwestie formalne. W imieniu Klubu
44
Radnych WDO zgłosił zastrze
ż
enia co do projektu. Nazwał bud
ż
et
antyinwestycyjnym – zwłaszcza je
ż
eli chodzi o teren miejski. Wyraził
tak
ż
e obawy dotycz
ą
ce zaci
ą
gni
ę
tego przez Urz
ą
d kredytu. Pytał
Skarbnika, czy kredyt jest niezb
ę
dny. Jak zauwa
ż
ył, to wła
ś
nie ten
kredyt, a nie dochody gminy s
ą
przyczyn
ą
nadwy
ż
ki w bud
ż
ecie. Z
powodu tych zastrze
ż
e
ń
radni z klubu przy głosowaniu mieli wstrzyma
ć
si
ę
od głosu. Burmistrz stwierdził,
ż
e obiekcje Zjawi
ń
skiego s
ą
niemerytoryczne i
ż
e ko
ś
ci
ą
niezgody jest de facto to,
ż
e dotychczas
inwestycji dokonywano głównie na wsiach, a nie w samym Zieli
ń
cu.
Radny Nizi
ń
ski zaproponował Burmistrzowi uspokojenie emocji i
zauwa
ż
ył,
ż
e wstrzymanie si
ę
od głosu, a nie sprzeciw jest jednak
pewnym kredytem zaufania. Ostatecznie projekt bud
ż
etu przyj
ę
to. 9
osób było za, 6 - zgodnie z zapowiedzi
ą
- wstrzymało si
ę
od głosu.
Burmistrz podzi
ę
kował za podj
ę
cie uchwały. Zapewnił,
ż
e do ko
ń
ca
2008 roku bud
ż
et wzro
ś
nie, inwestycji przyb
ę
dzie, a cz
ęść
długu
zostanie umorzona (
ś
ycie nr 26 (256), s. 2).
Wzburzenie na tej sesji było tak silne,
ż
e złagodził je dopiero akcent zwi
ą
zany z
nadchodz
ą
cymi
ś
wi
ę
tami.
Po zamkni
ę
ciu obrad do radnych doł
ą
czył ksi
ą
dz proboszcz Płomie
ń
.
Zło
ż
ył zebranym bo
ż
onarodzeniowe
ż
yczenia. Podczas łamania si
ę
opłatkiem na sali obrad wreszcie zapanowała zgoda (ibid.).
Niedługo po tej wa
ż
nej sesji ukazał si
ę
w lokalnej prasie wywiad z
przewodnicz
ą
cym rady. Dziennikarka, która prowadziła rozmow
ę
w pierwszej
kolejno
ś
ci zapytała o podsumowanie minionego roku i współprac
ę
z radnymi.
Zwróciła uwag
ę
na istnienie sporów w radzie.
Jak Pan ocenia miniony rok, w ko
ń
cu był to pierwszy rok pracy nowej
Rady Miejskiej? Czy był udany, czy radni, którzy cz
ę
sto maj
ą
odmienne
zdania umiej
ą
współpracowa
ć
?
Rok 2007 był dla mnie wyj
ą
tkowo trudny, poniewa
ż
miałem powa
ż
ne
problemy zdrowotne. Tak naprawd
ę
w pracach rady zacz
ą
łem aktywnie
uczestniczy
ć
dopiero w czerwcu i wtedy te
ż
zacz
ą
łem poznawa
ć
nowych radnych, gdy
ż
nie wszyscy pracowali w poprzedniej kadencji.
45
Musz
ę
przyzna
ć
,
ż
e pogl
ą
dy radnych s
ą
teraz bardziej wyraziste,
zdarzaj
ą
si
ę
ostre wymiany zda
ń
, co niestety czasami prowadzi do
chaosu i podczas obrad nie zawsze sprzyja podejmowaniu wła
ś
ciwych
decyzji. Przykładem takiej sytuacji mo
ż
e by
ć
temat przej
ę
cia przez
zieli
ń
cowy SP ZOZ o
ś
rodka zdrowia w
Ś
wierkowie. Wydaje mi si
ę
,
ż
e w
minionym roku mo
ż
na było wykona
ć
du
ż
o wi
ę
cej zada
ń
, ale nie
wszystko zale
ż
y tylko od nas. Nie udało si
ę
wybudowa
ć
skate parku
wraz z o
ś
wietleniem ulic Kolejowej i Makowej w Sadzie z uwagi na
przewlekło
ść
przetargów. Zreszt
ą
niewielu wykonawców w nich
startowało i to był do
ść
du
ż
y kłopot, pomijaj
ą
c ju
ż
rosn
ą
ce w
zastraszaj
ą
cym tempie ceny materiałów i usług budowlanych. Mam
nadziej
ę
,
ż
e zadanie to zostanie wykonane do maja 2008 r. Dotychczas
nie uruchomiono funduszy unijnych na lata 2007 – 2013, a przecie
ż
mamy przygotowane wnioski na istotne inwestycje dla naszej gminy,
których realizacja była planowana wła
ś
nie z tych funduszy np. projekt
budowy ulic na osiedlu Krupka i Lipowa oraz w Sadzie i Sadzie 1. Poza
tym ju
ż
po raz drugi wyst
ę
powali
ś
my o
ś
rodki na realizacj
ę
kanalizacji
sanitarnej w Sadzie z tzw. Instrumentu Norweskiego. W minionym roku
dzi
ę
ki zaanga
ż
owaniu pani Sekretarz Nowak udało si
ę
od Marszałka
Województwa Mazowieckiego pozyska
ć
dla zieli
ń
cowego pogotowia
dwie karetki oraz wóz stra
ż
acki dla OSP, a tak
ż
e sprz
ę
t komputerowy i
elektrotechniczny dla zieli
ń
cowej policji (
ś
ycie nr 1 (231), s. 3).
Nie mogło równie
ż
zabrakn
ąć
pytania o bud
ż
et na nowy rok.
Radni przyj
ę
li bud
ż
et na najbli
ż
szy rok wi
ę
kszo
ś
ci
ą
głosów. Jak Pan go
ocenia? Czy b
ę
dzie to bud
ż
et inwestycyjny?
Przyj
ę
li
ś
my bud
ż
et, który najkrócej mo
ż
na nazwa
ć
otwartym. Zapisano
w nim niewiele zada
ń
, by mo
ż
na było dodawa
ć
kolejne wnioski. W
przygotowaniu jest np. du
ż
e zadanie drogowe dotycz
ą
ce ok. 40
kilometrów dróg na terenie miasta i gminy. Powszechnie mówi si
ę
o
ci
ążą
cych na naszym bud
ż
ecie długach i odsetkach, ale chyba ka
ż
dy
przyzna obiektywnie,
ż
e gdyby
ś
my teraz mieli rozpoczyna
ć
realizacj
ę
takich inwestycji jak składowisko w Jaskółce czy oczyszczalnia
ś
cieków
to przecie
ż
ich koszty wzrosłyby wielokrotnie i by
ć
mo
ż
e nawet
46
musiałyby powstawa
ć
przez wiele lat. Dzi
ę
ki kredytom udało si
ę
je
zako
ń
czy
ć
szybko i sprawnie. Dzi
ś
ju
ż
wida
ć
pierwsze tego efekty,
poniewa
ż
w naszej gminie pojawia si
ę
coraz wi
ę
cej inwestorów i to nie
tylko takich, którzy dopiero pytaj
ą
o warunki, ale po prostu zaczynaj
ą
konkretnie działa
ć
. A ju
ż
w tym roku długi zostan
ą
znacznie
zmniejszone o ok. 5 mln zł, wi
ę
c nie zagra
ż
aj
ą
funkcjonowaniu gminy
(ibid.).
Ju
ż
w nast
ę
pnym numerze gazety ukazał si
ę
wywiad ze Zjawi
ń
skim,
przewodnicz
ą
cym rady w kadencji 1998 -2002 r., o znamiennym tytule „O
bud
ż
ecie inaczej”. Nadtytuł wywiadu brzmiał: „
Ś
ladem naszych publikacji”, a lead
głosił,
ż
e temat bud
ż
etu i kredytów z poprzedniej rozmowy wywołał du
ż
e
zainteresowanie w
ś
ród czytelników. Autorka wywiadu zadała Zjawi
ń
skiemu tylko
jedno pytanie:
Jaka jest Pana opinia na temat tegorocznego bud
ż
etu naszej gminy
(
ś
ycie nr 2 (232), s. 3)?
Dostała na nie obszern
ą
odpowied
ź
, której autor na samym pocz
ą
tku
bezpo
ś
rednio odniósł si
ę
do słów swojego przedmówcy:
Nazywanie bud
ż
etu „otwartym”, tak jak uczynił to Przewodnicz
ą
cy Rady
Orzech, według mojej oceny mija si
ę
z prawd
ą
, poniewa
ż
nie mo
ż
e by
ć
takiej sytuacji,
ż
e mówi
ą
c o zadłu
ż
eniu nawi
ą
zuje si
ę
do czasów
budowy składowiska odpadów, gdy
ż
było ono otwarte w kadencji 1998-
2002. A gros
ś
rodków na budow
ę
oczyszczalni
ś
cieków pochodziło z
funduszy unijnych, wi
ę
c równie
ż
nie powinno si
ę
tego wi
ą
za
ć
z
zadłu
ż
eniem gminy (ibid.)
Bezpo
ś
rednie odniesienia do przewodnicz
ą
cego i działalno
ś
ci cz
ęś
ci rady
pojawiaj
ą
si
ę
tu kilkakrotnie.
W
kontek
ś
cie
wypowiedzi
Przewodnicz
ą
cego
Rady
Miejskiej,
mówi
ą
cego o tym,
ż
e budowanie szybkie znaczy ta
ń
sze pozostawiam
to stwierdzenie do oceny czytelników.
Dopłacamy jako gmina do subwencji o
ś
wiatowej ok. 5 mln zł rocznie i
wiem,
ż
e podobnie dzieje si
ę
w innych jednostkach samorz
ą
dowych.
Ale zmiany w sieci szkół wprowadzone w wi
ę
kszo
ś
ci przez radnych
47
poprzedniej kadencji, którzy teraz maj
ą
decyduj
ą
ce głosy w Radzie nie
przyniosły zakładanych rezultatów. Niejasny jest system zarz
ą
dzania
o
ś
wiat
ą
na poziomie gminy. Z jednej strony przyjmuje si
ę
nabór na
nowe stanowiska, z drugiej strony mówi si
ę
coraz gło
ś
niej o likwidacji
ZEAS-u. Trudno z tego wszystkiego co
ś
zrozumie
ć
.
To cudowne rozmno
ż
enie bud
ż
etu i mistrzowskie działanie Pana
Burmistrza. My
ś
l
ę
,
ż
e radni bez wyj
ą
tku, chcieliby, aby to zadłu
ż
enie
zostało spłacone. Ale chyba nale
ż
y trzyma
ć
si
ę
sprawdzonej zasady,
ż
e
dok
ą
d stosowne dokumenty nie zostan
ą
podpisane, wszelkie pieni
ą
dze
pochodz
ą
ce ze
ś
rodków zewn
ę
trznych nie mog
ą
by
ć
pewne. Na
przełomie stycznia i lutego dojdzie do sprecyzowania inwestycji, które
zostan
ą
zrealizowane z funduszy zewn
ę
trznych. Ciekawe jakby
głosowali radni przy podj
ę
ciu uchwały o zaci
ą
gni
ę
ciu kredytu, gdyby
ponosili tak
ą
odpowiedzialno
ść
jak
ż
yrant czy por
ę
czyciel (ibid.)?
Przewodnicz
ą
cemu rady Zjawi
ń
ski zarzuca manipulacj
ę
.
Manipulacj
ą
jest mówienie o spłacie 5 mln zł w tym roku w takiej
wysoko
ś
ci, gdy
ż
na jego spłat
ę
b
ę
dzie wzi
ę
ty kredyt w wysoko
ś
ci 2,6
mln zł w celu pokrycia raty. A 2 mln nadwy
ż
ki, która pojawia si
ę
w
bud
ż
ecie mo
ż
e by
ć
nadwy
ż
k
ą
wirtualn
ą
(ibid.).
Wskazuje równie
ż
, które z elementów bud
ż
etu uwa
ż
a za najwa
ż
niejsze i
ponownie zarzuca niedobór inwestycji w mie
ś
cie.
Przy mojej ocenie bud
ż
etu chciałbym si
ę
oprze
ć
na pewnych
wska
ź
nikach, które moim zdaniem s
ą
najbardziej wymowne: dochody
własne gminy i inwestycje. Dzi
ę
ki tym dwom wska
ź
nikom ka
ż
dy
mieszkaniec gminy mo
ż
e mie
ć
swoje zdanie odno
ś
nie bud
ż
etu.
Subwencje i dotacje s
ą
wa
ż
ne, ale znajduj
ą
si
ę
poza działaniami
radnych i Rady. W uchwalonym, przypomnijmy stosunkiem głosów 9 do
6 bud
ż
ecie, brak pewnych inwestycji, szczególnie na terenie miasta.
[…] podkre
ś
lam,
ż
e miasto jest niedoinwestowanie, o czysto
ś
ci i
estetyce niektórych miejsc nie b
ę
d
ę
ju
ż
wspominał, pozostawiam to do
oceny mieszka
ń
com. Z tego co wiem, planowane s
ą
tu inwestycje
jedynie na poziomie dokumentacji dla osiedli: Krupka, Klonowa, Lipowa
48
na infrastruktur
ę
drogow
ą
. Natomiast trudno jest okre
ś
li
ć
w czasie, co i
gdzie zostanie wykonane. Wiem,
ż
e ma si
ę
zwi
ę
kszy
ć
tak
ż
e liczba
punktów o
ś
wietleniowych i przył
ą
czy do kanalizacji, ale to ogólniki
(ibid.).
Szeroko rozwodzi si
ę
na sytuacj
ą
finansow
ą
gminy, kredytem, nadwy
ż
k
ą
bud
ż
etow
ą
i porównuje obecny stan z okresem, w którym on był przewodnicz
ą
cym
rady.
Dla zobrazowania sytuacji nale
ż
y przedstawi
ć
kilka liczb, np. w ci
ą
gu 5
lat od pa
ź
dziernika 2002 roku zadłu
ż
enie naszej gminy wzrosło 10
krotnie. Nasuwa si
ę
pytanie czy kto
ś
z mieszka
ń
ców zauwa
ż
ył,
ż
eby
przekładało si
ę
to na 10 krotny wzrost inwestycji? Kiedy pojawiaj
ą
si
ę
pytania co do wykorzystywania tego kredytu wyja
ś
nienia s
ą
jednoznaczne,
ż
e były to kredyty przeznaczone na inwestycje. Mo
ż
e i
tak, ale dochody własne w tym czasie były przeznaczone na inne cele –
przede wszystkim na funkcjonowanie gminy. Dwukrotnie pytałem
skarbnika gminy czy funkcjonowanie gminy mo
ż
liwe jest bez zaci
ą
gania
kredytów, odpowied
ź
padała „nie”, a wi
ę
c musimy zaci
ą
ga
ć
kredyty.
Podam jeszcze jeden przykład liczby, która mo
ż
e zobrazowa
ć
wielko
ść
zadłu
ż
enia otó
ż
zadłu
ż
enie to w przeliczeniu na jednego mieszka
ń
ca
gminy ok. 900 – 1.000 zł w zale
ż
no
ś
ci od tego czy mamy koniec czy
pocz
ą
tek roku. Ju
ż
w drugim bud
ż
ecie nie widzimy
ż
adnych działa
ń
restrukturyzacyjnych, które mogłyby wprowadzi
ć
jakie
ś
oszcz
ę
dno
ś
ci,
tak aby ze
ś
rodków własnych zacz
ąć
spłaca
ć
zaci
ą
gni
ę
te kredyty.
Kiedy ko
ń
czyłem prac
ę
jako Przewodnicz
ą
cy Rady w 2002 r.
zatrudnienie w Urz
ę
dzie Miejskim było na poziomie 38 i 1/2 etatu, teraz
do ko
ń
ca nie wiadomo ile jest zatrudnionych osób, ale z pewno
ś
ci
ą
jest
ich o 100% wi
ę
cej. Nasuwa si
ę
wi
ę
c pytanie czy ten wzrost zatrudnienia
wynika z ze wzrostu zada
ń
czy te
ż
z innych wzgl
ę
dów.
Jako radny przewodnicz
ą
cy komisji rewizyjnej, w jednej z poprzednich
kadencji, wska
żę
pewne elementy poddaj
ą
c je pod rozwag
ę
[…].
49
W 2002 roku zadłu
ż
enie gminy było na poziomie 3%, a w 2007 r.
si
ę
gało ok.48%. Stało si
ę
niedobrym obyczajem,
ż
e spłata długów
przechodzi w naszej gminie z jednej kadencji na nast
ę
pn
ą
(ibid.).
Zjawi
ń
ski wypowiada si
ę
w imieniu klubu radnych WDO.
Nie mo
ż
emy si
ę
zgodzi
ć
jako Klub Radnych WDO na zaci
ą
ganie
kolejnych kredytów na spłat
ę
kredytów ju
ż
wcze
ś
niej zaci
ą
gni
ę
tych.
Obsługa długu, a wi
ę
c spłata tylko odsetek od kredytów i po
ż
yczek to
kwota ok. 750 tys. zł w skali roku (ibid.).
Na koniec zaprasza radnych do dyskusji.
Dobrze byłoby,
ż
eby na temat tegorocznego bud
ż
etu wypowiedzieli si
ę
na łamach naszej prasy tak
ż
e inni radni, w tym przede wszystkim
przewodnicz
ą
cy komisji bud
ż
etu, infrastruktury. By
ć
mo
ż
e maj
ą
oni
wi
ę
ksz
ą
wiedz
ę
na ten wa
ż
ny dla mieszka
ń
ców temat. Zapraszam do
dyskusji (ibid.).
W kolejnym numerze ukazały si
ę
wypowiedzi Gronowskiego – przewodnicz
ą
cego
komisji bud
ż
etu i finansów rady miejskiej i Klanowskiego – przewodnicz
ą
cego
komisji infrastruktury.
Gronowski na wst
ę
pie swojej wypowiedzi odwołał si
ę
do wypowiedzi
Zjawi
ń
skiego, cytuj
ą
c u
ż
ywane przez niego zwroty.
Uwa
ż
am,
ż
e bud
ż
et na 2008 rok przy dochodach (po zmianach) 45.207
tys. zł i wydatkach 43.199 tys. zł zamykaj
ą
cy si
ę
nadwy
ż
k
ą
bud
ż
etow
ą
w wysoko
ś
ci 2.007 tys. zł to jest dobry bud
ż
et. Czy mo
ż
e by
ć
to
nadwy
ż
ka wirtualna? Nie s
ą
dz
ę
! Planowane dochody s
ą
wprawdzie
prognoz
ą
(tak mówi ustawa o finansach publicznych), ale planuj
ą
c
dochody bud
ż
etowe, planuje si
ę
je bardzo ostro
ż
nie i realnie, bo
wpływy przekładaj
ą
si
ę
na wydatki a wydatki z cał
ą
pewno
ś
ci
ą
ju
ż
nie
s
ą
wirtualne. Bud
ż
et gminy jest rocznym planem finansowym
dochodów, wydatków, przychodów i rozchodów. Tak wi
ę
c w jednym
roku mo
ż
e by
ć
planowany deficyt a w nast
ę
pnym nadwy
ż
ka. Nie ma tu
ż
adnego mistrzostwa, s
ą
zwykłe kalkulacje i wyliczenia (
ś
ycie nr 3
(233), s. 3).
50
Przedstawia dane finansowe, podwa
ż
aj
ą
c wiarygodno
ść
, sens i intencje
Zjawi
ń
skiego.
Zadłu
ż
enie gminy Zieliniec na koniec roku 2007 wynosi 16.486 tys. zł.
Relacja długu gminy do planowanych dochodów na koniec 2007 roku
wynosi 35,58 % natomiast relacja kwoty zadłu
ż
enia do dochodów na
koniec roku 2008 planowana jest w wysoko
ś
ci 32,03 % (zadłu
ż
enie w
wysoko
ś
ci14.478 tys. zł) . A je
ś
li chodzi o
ś
cisło
ść
, to zadłu
ż
enie gminy
na koniec roku 2002 wynosz
ą
ce 2.126 tys. zł stanowiło nie 3 %, ale 8,8
% dochodów gminy. Nie ma takiej opcji i nigdy nie było,
ż
eby
mieszka
ń
cy spłacali zaci
ą
gane przez gmin
ę
po
ż
yczki i kredyty.
Niczemu zatem nie słu
ż
y wyliczanie ile to zadłu
ż
enia przypada na
jednego mieszka
ń
ca gminy (nawiasem mówi
ą
c bł
ę
dne). Je
ś
li podzieli
ć
kwot
ę
zadłu
ż
enia tylko przez liczb
ę
np. zamieszkuj
ą
cych w gminie
kobiet to wynik dzielenia byłby jeszcze wy
ż
szy. Tylko, po co to robi
ć
?
[…] Nie jest prawd
ą
,
ż
e przejada si
ę
dochody własne. W ostatnich
trzech latach gmina Zieliniec tak jak wszystkie gminy woj.
Mazowieckiego uzyskiwała nadwy
ż
k
ę
operacyjn
ą
, odpowiednio 2004
rok- 2.537 tys. zł, 2005 rok- 531 tys. zł, 2006 rok- 1.144 tys. zł. W
ostatnich
latach
gmina
poniosła
du
ż
e
wydatki
inwestycyjne
sfinansowane
ś
rodkami zewn
ę
trznymi, po
ż
yczkami i kredytami i
ś
rodkami własnymi. Nakłady na inwestycje wyniosły: w roku 2004 -
5.135 tys. zł, w roku 2005 – 8.337 tys. zł, w roku 2006 – 17.104 tys. zł,
w roku 2007 – 3.622 tys. zł. Na rok bie
żą
cy planuje si
ę
inwestycje w
wysoko
ś
ci 10.749 tys. zł. Mo
ż
e to i mało, bo potrzeb jest ci
ą
gle du
ż
o,
ale je
ś
li kto
ś
tego nie widzi …? Mo
ż
na
ż
onglowa
ć
liczbami i sprawia
ć
,
aby udowadniały własne teorie, dla własnej w
ą
sko pojmowanej
„polityki”. Mo
ż
na te
ż
zajrze
ć
na stron
ę
internetow
ą
gminy (bud
ż
et jest
jawny i publikowany jest min. Na stronie internetowej gminy) i porówna
ć
to, co zapisane jest w bud
ż
ecie z tym , co pisze si
ę
w gazetach. Jaki
jest bud
ż
et naprawd
ę
, ka
ż
dy mo
ż
e si
ę
dowiedzie
ć
(ibid.).
Radny w swojej wypowiedzi wskazuje przyczyny sytuacji finansowej gminy i
sposoby jej polepszenia.
51
Gmina Zieliniec charakteryzuje si
ę
niskim dochodem podatkowym na
mieszka
ń
ca gminy. To jest fakt i tego jeszcze długo nie zmienimy.
[…]Trzeba stara
ć
si
ę
i czyni si
ę
to z powodzeniem, o pieni
ą
dze
zewn
ę
trzne a na wkład własny je
ś
li jest taka potrzeba, po
ż
ycza
ć
(ibid.).
Klanowski z kolei odwołał si
ę
głównie do inwestycji. W kwestii kredytów ma
podobne zdanie do Gronowskiego.
Na łamach prasy podsumowana była IV kadencja samorz
ą
du
zieli
ń
cowego. Powtórz
ę
,
ż
e wielko
ść
pozyskanych na wszystkie
inwestycje
ś
rodków to 57% wszystkich na te cele pieni
ę
dzy
przeznaczonych. Kredyty zwykle s
ą
uzupełnieniem brakuj
ą
cego udziału
gminy w zadaniach dofinansowywanych z dotacji. Gdyby
ś
my nie mieli
swojego udziału nie mieliby
ś
my szansy na ubieganie si
ę
o pieni
ą
dze
unijne. Czy starania o pozyskanie jak najwi
ę
kszej puli
ś
rodków
finansowych do Zieli
ń
ca s
ą
niegospodarno
ś
ci
ą
(ibid.)?
Twierdzi,
ż
e inwestycji wcale nie jest mało.
Czy wida
ć
wzrost inwestycji na terenie miasta i gminy Zieliniec?
Odpowied
ź
jest twierdz
ą
ca. Zarówno ilo
ść
jak i warto
ść
inwestycji
wzrosła […] Planowane s
ą
inwestycje i to „nie jedynie na poziomie
dokumentacji”. Opracowywana dokumentacja techniczna dla dróg
osiedlowych Zieli
ń
ca i Sadu b
ę
dzie niezb
ę
dna do składania wniosków o
pozyskanie dofinansowania na budow
ę
dróg. W bud
ż
ecie wieloletnim
przewidziano realizacj
ę
tych zada
ń
, a bud
ż
et został zatwierdzony
uchwał
ą
Rady Miejskiej w Ziele
ń
cu (ibid.).
Na ko
ń
cu zadaje retoryczne pytanie skierowane do Zjawi
ń
skiego.
Czemu słu
ż
y wprowadzanie opinii publicznej w bł
ą
d (ibid.)?
Na tym zako
ń
czyły si
ę
dyskusje na łamach prasy dotycz
ą
ce bud
ż
etu gminy.
Niespełna dwa miesi
ą
ce pó
ź
niej pojawił si
ę
jednak kolejny punkt zapalny.
Było nim powołanie zast
ę
pcy burmistrza – Konewki. Burmistrz miał w tym czasie
problemy zdrowotne i przebywał na zwolnieniu lekarskim.
Dodatkowo – 2 stycznia 2008 r. burmistrz Zieli
ń
ca potr
ą
cił na pasach
mieszkank
ę
gminy. Spraw
ę
szeroko relacjonowała Gazeta.
52
Nie milkn
ą
echa wypadku przy ul. Ko
ś
ciuszki w Zieli
ń
cu. 2 stycznia po
godz. 16.00 burmistrz Zieli
ń
ca uczestniczył w zdarzeniu drogowym z
udziałem pieszej. Jak zapewnia Komar – kobieta wtargn
ę
ła na jezdni
ę
za pasami i weszła na przednie koło samochodu. Przetoczyła si
ę
po
samochodzie i usiadła na jezdni. Wezwane zostało pogotowie. Szkoda
mi było tej kobiety – mówi Komar, burmistrz Zieli
ń
ca. Zaprzecza,
ż
e
wr
ę
czył kobiecie 10 000 zł tytułem odszkodowania za wypadek (Gazeta
nr 11/2008, s. 7 ).
Do tematu powróciła w kolejnym numerze, tym razem prezentuj
ą
c wywiad z
poszkodowan
ą
. Lead tego wywiadu brzmiał nast
ę
puj
ą
co:
Jestem zbulwersowana tym, co naopowiadał burmistrz Zieli
ń
ca. To nie
do pomy
ś
lenia, by ze mnie zrobiono jeszcze sprawc
ę
– mówi
zbulwersowana Dr
ąż
ek z Zieli
ń
ca (Gazeta nr 12/2008, s. 17).
Nadtytuł wywiadu brzmiał za
ś
: „Kto chce wyciszy
ć
spraw
ę
?” Poszkodowana w
wywiadzie skar
ż
yła si
ę
na powypadkowe dolegliwo
ś
ci i sugerowała,
ż
e sprawa
wypadku została zatuszowana.
Pani Irena zastanawia si
ę
dlaczego na miejsce wypadku nie
przyjechała drogówka, która zawsze przyje
ż
d
ż
a do wypadków, a tych
na ulicy Ko
ś
ciuszki nie brakuje. [...] Czy to dlatego,
ż
e sprawc
ą
wypadku był burmistrz? – zastanawia si
ę
. Po powrocie ze szpitala p.
Irena zadzwoniła na policj
ę
– przyszedł do niej dzielnicowy. [...] Kiedy
zapytałam go dlaczego nie było drogówki na miejscu powiedział,
ż
e
sam zrobił szkic sytuacji. Zastanawia mnie dlaczego po wypadku nie
zamkni
ę
to ruchu [...]. Po prostu samochody je
ź
dziły dalej [...]. Czy
ż
by
po to, by zatrze
ć
ś
lady (ibid.)?
Kobieta twierdziła równie
ż
,
ż
e dzielnicowy, który do nie przyszedł poradził jej, aby
poszła do burmistrza i „wyci
ą
gn
ę
ła” od niego 20000 zł odszkodowania,
ż
eby było
po sprawie.
ś
aliła si
ę
równie
ż
,
ż
e badaj
ą
c jej krew, podejrzana była o bycie pijan
ą
i
ż
e burmistrza badano tylko alkomatem. Twierdziła,
ż
e jej zdaniem sprawa toczy
si
ę
tylko dlatego,
ż
e spraw
ą
zaj
ę
li si
ę
policjanci z Komendy Głównej Policji.
Sprawa odbiła si
ę
szerokim echem w zieli
ń
cowym społecze
ń
stwie, nie s
ą
mi
jednak znane konsekwencje zdarzenia dla burmistrza.
53
Powracaj
ą
c do powołania zast
ę
pcy burmistrza – z jego nominacj
ą
zwi
ą
zana
była nadzwyczajna sesja, która odbyła si
ę
14 marca 2008 roku. Została zwołana
[…] w trybie nadzwyczajnym - na wniosek grupy radnych: Zjawi
ń
skiego,
R
ę
kowskiej, Kota, Piwowskiego, Pomidorowej. Wniosek w tej sprawie
radni zło
ż
yli 7 marca br (
ś
ycie nr 6 (236), s. 2).
Jak relacjonuje autorka sprawozdania sesja nie obyła si
ę
bez sporów,
szczególnie na tle formalnym.
Na pocz
ą
tku sesji przewodnicz
ą
cy odczytał o
ś
wiadczenie burmistrza o
powołaniu zast
ę
pcy.
O
ś
wiadczenie to opublikowała Gazeta. Powołuj
ą
c si
ę
na przepisy prawa i
problemy zdrowotne burmistrz pisał w nim:
[...] nie mogłem dopu
ś
ci
ć
do sytuacji, w której pozostawiłbym Gmin
ę
Zieliniec na jaki
ś
czas bez organu wykonawczego. I to w tak wa
ż
nym
czasie, kiedy np. zbli
ż
aj
ą
si
ę
terminy składania wniosków o pozyskanie
ś
rodków zewn
ę
trznych. [...] Zale
ż
ało mi, aby zast
ę
pstwo w roli
gospodarza naszej Gminy pełnił specjalista, praktyk o du
ż
ej wiedzy i
do
ś
wiadczeniu w administracji publicznej, szczególnie w samorz
ą
dzie.
Uwa
ż
am, i
ż
osoba Pana Konewki daje pełn
ą
r
ę
kojmi
ę
nale
ż
ytego
wykonywania zada
ń
przez organ wykonawczy Gminy Zieliniec (Gazeta
nr 11/2008, s. 6).
Po odczytaniu o
ś
wiadczenia przewodnicz
ą
cy przedstawił i omówił zawodow
ą
karier
ę
powołanego zast
ę
pcy burmistrza. Po tym głos zabrali radni, na wniosek
których zwołano obrady.
Radna R
ę
kowska zwróciła si
ę
do przewodnicz
ą
cego RM z pytaniem: -
Dlaczego pan lekcewa
ż
y radnych? Nawet pan nie przegłosował
porz
ą
dku obrad. Natomiast radny Zjawi
ń
ski próbował wyja
ś
ni
ć
dlaczego
przewodnicz
ą
cy RM przedstawiał informacj
ę
burmistrza. - Czy ma pan
uprawnienia do udzielania takich informacji? – pytał Zjawi
ń
ski. - Istniej
ą
ró
ż
nice pomi
ę
dzy kompetencjami Rady i burmistrza. A pan wyst
ę
pował
w imieniu burmistrza. My
ś
l
ę
,
ż
e to jest pomylenie kompetencji, pan
przecie
ż
nie jest rzecznikiem burmistrza – mówił Zjawi
ń
ski. - Co do sesji
nadzwyczajnej, sesje rady zgodnie z harmonogramem i według
54
potrzeb, to jest sesja jak ka
ż
da inna, zwołana w trybie 7 dni, owszem
pozaplanowa, nie ma co szafowa
ć
słowem nadzwyczajna - dodał. [...]W
dalszej cz
ęś
ci obrad rozwin
ę
ła si
ę
dyskusja na temat sposobu
konstruowania porz
ą
dku obrad i tego, kto powinien odczyta
ć
o
ś
wiadczenie burmistrza. Przy czym radni podkre
ś
lali,
ż
e nie s
ą
wrogo
nastawieni do nowego wiceburmistrza. - Klub radnych wyst
ą
pił o
zwołanie sesji i chciał tylko uzyska
ć
informacj
ę
na temat sytuacji w
gminie, nie chodziło o nic nadzwyczajnego – mówiła R
ę
kowska (
ś
ycie
nr 6 (236), s. 2).
Bardziej dosadnie uj
ę
ła t
ę
sytuacj
ę
dziennikarka Gazety, która w relacji z tej
samej sesji napisała:
Sytuacja stawała si
ę
coraz bardziej napi
ę
ta i dla obserwuj
ą
cych po
prostu
ś
mieszna (Gazeta nr 13/2008, s. 7).
Kontrowersje wzbudził sposób powołania zast
ę
pcy. Radni Zjawi
ń
ski,
Pomidorowa pytali przewodnicz
ą
cego o to, czy wiedział o zamiarach burmistrza.
Ten odpowiedział twierdz
ą
co.
Radny Zjawi
ń
ski podkre
ś
lał,
ż
e nie ma zastrze
ż
e
ń
co do powołania
wiceburmistrza, ale poddawał w w
ą
tpliwo
ść
sam
ą
form
ę
tego działania.
– Dlaczego pan [przewodnicz
ą
cy] wiedział i nie powiedział radnym o
planach burmistrza, a je
ś
li pan nie wiedział, to znaczy,
ż
e pan traci
kontrol
ę
? Nie wyobra
ż
am sobie,
ż
eby burmistrz i rada ze sob
ą
nie
współpracowały. Dlaczego musimy si
ę
o tym dowiadywa
ć
z prasy? To
co si
ę
dzieje w tej chwili przypomina klik
ę
, grup
ę
ludzi popieraj
ą
c
ą
si
ę
wzajemnie dla osi
ą
gni
ę
cia korzy
ś
ci – mówił radny. - Skoro wszystko
było przygotowane, to trzeba nas było o tym informowa
ć
. Jest pan
przewodnicz
ą
cym rady, a nie grupy radnych. Mamy zastrze
ż
enia do
sposobu informowania rady. Stajemy si
ę
kronik
ą
policyjn
ą
w prasie, aby
to zmieni
ć
, trzeba współpracowa
ć
. Je
ś
li nie umiecie tego zmieni
ć
, to
mo
ż
e trzeba dokona
ć
zmian pod wzgl
ę
dem organizacyjnym? -
sugerował Zjawi
ń
ski. Za
ś
radna Pomidorowa przypomniała,
ż
e podczas
głosowania na przewodnicz
ą
cego RM, była w
ś
ród osób, które
55
wstrzymywały si
ę
od głosu daj
ą
c Orzechowi mandat zaufania. - Teraz –
stwierdziła – głosowałaby inaczej (
ś
ycie nr 6 (236), s. 2).
Dziennikarka z Gazety podsumowała t
ę
sesj
ę
nast
ę
puj
ą
co:
Na sesji było du
ż
o nerwów, niepotrzebnych dyskusji i co najwa
ż
niejsze
nie było sprawcy całego zamieszania. Burmistrz tym razem „załatwił”
swoich oponentów, zrobił co chciał i znikn
ą
ł – pytania musz
ą
zosta
ć
wi
ę
c bez odpowiedzi przez jaki
ś
czas (Gazeta nr 13/2008, s. 7).
Konewka – jako nowa posta
ć
w zieli
ń
cowym samorz
ą
dzie – spotkał si
ę
z
du
ż
ym zainteresowaniem społecze
ń
stwa i, oczywi
ś
cie, mediów. Tu
ż
po nominacji
ukazały si
ę
z nim wywiady w
ś
yciu i Gazecie. W wywiadach tych poruszono w
ą
tek
specyfiki gminy.
Pierwsze spostrze
ż
enia Konewki dotycz
ą
ce Zieli
ń
ca brzmiały:
Problemy ogólne Gminy Zieliniec, tak jak i innych samorz
ą
dów wiejsko-
miejskich s
ą
podobne, mog
ą
mie
ć
tylko ró
ż
ne nasilenie. Wszystkie
samorz
ą
dy maj
ą
problemy z dostatecznym finansowaniem zada
ń
tj.
o
ś
wiatowych, mieszkaniowych, infrastrukturalnych, pomocy społecznej
itp. Któ
ż
z nas nie chciałby je
ź
dzi
ć
po dobrej, asfaltowej drodze, czy pi
ć
uzdatnion
ą
wod
ę
, dosta
ć
mieszkanie komunalne „od r
ę
ki”, uczy
ć
si
ę
w
czystej, nowoczesnej szkole pod okiem dobrze wykształconego,
uposa
ż
onego nauczyciela. Tak, ale na wszystko gmin nie sta
ć
. A poza
tym, s
ą
ró
ż
ne poziomy dochodowe gmin, nie mo
ż
na porównywa
ć
np.
Gminy Zieliniec do Gminy Łomianki czy Raszyn, gdzie poziom
dochodów jest bardzo wysoki. W przeci
ę
tnej polskiej gminie jest
syndrom „krótkiej kołdry” - tzn. przy niedostatecznym finansowaniu
trzeba funkcjonowa
ć
poprawnie. Wszystkie dziedziny
ż
ycia, za które
odpowiada gmina, musz
ą
funkcjonowa
ć
niekiedy kosztem kredytu. Jest
to na pewno niewystarczaj
ą
cy czas na zapoznanie si
ę
ze
szczegółowymi problemami gminy, ale po jednym dniu przyjmowania
interesantów – jako podstawowy problem uznałem brak mieszka
ń
komunalnych (
ś
ycie nr 6 (236), s.3).
Zast
ę
pca zapytany o plany pogodzenia „odwiecznego konfliktu interesów
typowego dla gminy wiejsko-miejskiej” odpowiedział:
56
Pracowałem osiem lat, jako Zast
ę
pca Burmistrza Miasta i Gminy
Kaczorowo (1990-1998) i potrafiłem godzi
ć
interesy ludno
ś
ci wiejskiej i
miejskiej. Trzeba umie
ć
pogodzi
ć
, bo s
ą
to członkowie tej samej
wspólnoty mieszka
ń
ców i nie mog
ą
by
ć
- dla organów gminy tj. Rady
Miejskiej czy Burmistrza – jedni lepsi, a drudzy gorsi. Je
ż
eli jest
rzeczywi
ś
cie konflikt to wymaga on rozwi
ą
zania docelowego, bo nie
mo
ż
na
ż
y
ć
wiecznie w konflikcie czy z animozjami. Inne s
ą
problemy
mieszka
ń
ców wsi, a inne miasta, ale s
ą
te
ż
sprawy wspólne, np.
szkolnictwo. Jest wyra
ź
nie okre
ś
lona droga prawna, jak mo
ż
na
spokojnie doj
ść
do „rozwodu”. W tej kwestii nie b
ę
d
ę
si
ę
wypowiadał,
jakie jest moje zdanie na ten temat, cho
ć
mam je wyra
ź
nie
sprecyzowane (ibid.).
Dziennikarka Gazety zapytała za
ś
:
Nie
jest
pan
przera
ż
ony
zieli
ń
cowymi
układami
towarzysko-
politycznymi? (Gazeta nr 12/2008, s. 2).
Odpowied
ź
na to pytanie brzmiała:
Ja znam specyfik
ę
Zieli
ń
ca i nie bałem si
ę
wej
ść
w to
ś
rodowisko. Ja
si
ę
nie boj
ę
samorz
ą
du, bo t
ę
prac
ę
znam. Mo
ż
na mówi
ć
o kwestiach
specyfiki i mo
ż
liwo
ś
ciach tego samorz
ą
du. Realia s
ą
wsz
ę
dzie
jednakowe, bo obracamy si
ę
w sferze socjalno-infrastrukturalnej gdzie
s
ą
du
ż
e niedobory (ibid.).
Konewka trafił do Zieli
ń
ca na krótko przed czasem, w którym zgodnie z
prawem rada miejska głosuje nad przyznaniem (lub nie) absolutorium
burmistrzowi. Poniewa
ż
Komar cały czas przebywał na zwolnieniu, zast
ę
pcy
przyszło mu go reprezentowa
ć
. Absolutorium jest
ś
ci
ś
le powi
ą
zane z realizacj
ą
bud
ż
etu za poprzedni rok, sesji absolutoryjnej towarzyszyło wi
ę
c wiele emocji.
Spore zastrze
ż
enia do bud
ż
etu mieli radni z klubu WDO. Jak powiedział
radny Piwowski – bud
ż
et to przede wszystkim oczekiwania
mieszka
ń
ców, a wydatki inwestycyjne s
ą
dalekie od tych oczekiwa
ń
.
Zjawi
ń
ski zgłaszał uwagi dotycz
ą
ce słuszno
ś
ci zaci
ą
gania kredytów
konsumpcyjnych. Martwił go fakt zadłu
ż
enia wynosz
ą
cego 14 milionów
złotych. Zasugerował równie
ż
nieprawidłowo
ś
ci w konstruowaniu
57
samego bud
ż
etu, jego zdaniem pewne wydatki s
ą
kilkakrotnie w ten
bud
ż
et
wpisywane.
Obecna
na
sesji
Skarbnik
Agrestowa
odpowiedziała,
ż
e ze znanych jej bud
ż
etów
ż
adna gmina nie robi go tak
szczegółowo, a
ż
eby zaspokoi
ć
ciekawo
ść
radnego Zjawi
ń
skiego,
trzeba by było wypisywa
ć
ka
ż
d
ą
faktur
ę
z osobna. Przypomniała,
ż
e
konstrukcja bud
ż
etu okre
ś
lona jest w stosownych ustawach i im
podlega. W opinii Zjawi
ń
skiego w dziwny sposób skonstruowana jest
tak
ż
e Komisja Rewizyjna, w której kluczow
ą
rol
ę
odgrywaj
ą
członkowie
Komisji Bud
ż
etu i Finansów, przez co mo
ż
na doj
ść
do wniosku,
ż
e tak
naprawd
ę
kontroluj
ą
sami siebie. Spotkało si
ę
to z reakcj
ą
radnego
Klanowskiego, który w odpowiedzi zarzucił radnym Pomidorowej i
Kotowi,
ż
e głosuj
ą
c w sprawach (na przykład) podwy
ż
ek dla
nauczycieli, mog
ą
forsowa
ć
własne interesy. Wywołało to bardzo
gor
ą
c
ą
wymian
ę
zda
ń
mi
ę
dzy radnymi. Dołowski, pełni
ą
cy w tej cz
ęś
ci
obrad obowi
ą
zki przewodnicz
ą
cego, przypomniał,
ż
e radni powinni
wspólnie pracowa
ć
dla dobra całej gminy, a nie kłóci
ć
si
ę
i tworzy
ć
zb
ę
dne podziały. Ostatecznie doszło do głosowania w sprawie
absolutorium. Osiem osób było za, sze
ść
przeciw, a jedna wstrzymała
si
ę
od głosu. Konewka, w imieniu Komara, podzi
ę
kował radnym.
Wyraził nadziej
ę
,
ż
e za rok b
ę
dzie jeszcze lepiej (
ś
ycie nr 9 (239), s.2)
Nast
ę
pn
ą
w kolejno
ś
ci spraw
ą
, która dzieliła radnych, była „afera” w
o
ś
wiacie. Zast
ę
pca burmistrza, zgodnie z prawem, za
żą
dał zło
ż
enia od
dyrektorów jednostek administracyjnych gminy (w tym szkół) o
ś
wiadcze
ń
o
(nie)prowadzeniu działalno
ś
ci gospodarczej. Wywołało to burz
ę
na dyrektorskich
stanowiskach, bo okazało si
ę
,
ż
e cz
ęść
dyrektorów nie przestrzega przepisów.
Szczególna sytuacja narodziła si
ę
przy tej okazji w publicznym gimnazjum w
Zieli
ń
cu. Temat ów poruszany był na wielu sesjach, m.in. na sesji z dnia 22
sierpnia 2008.
W trakcie nadzwyczajnej sesji poruszano i inne pilne sprawy. Zjawi
ń
ski
wrócił do tematu dyrektorów jednostek samorz
ą
dowych. Pytał, czy
znany jest ju
ż
skład komisji i kryteria maj
ą
ce wyłoni
ć
nowych
dyrektorów zieli
ń
cowego przedszkola i zespołu szkół w Sadzie.
Konewka odpowiedział,
ż
e nie. Odniósł si
ę
te
ż
do pró
ś
b Pomidorowej,
58
która na poprzedniej sesji apelowała, aby z konkursu zrezygnowa
ć
i
powierzy
ć
te funkcje. Okazało si
ę
jednak,
ż
e zgodnie z prawem nie
mo
ż
na tego zrobi
ć
(
ś
ycie nr 18 (248), s. 2).
Na tej sesji poruszono te
ż
inny w
ą
tek.
Zjawi
ń
ski wyjawił te
ż
,
ż
e trzech radnych – w tym on – było wezwanych
do komendy powiatowej na przesłuchanie dotycz
ą
ce działalno
ś
ci
Orzecha jako Przewodnicz
ą
cego Rady Miejskiej i – przypomnijmy –
jednocze
ś
nie policjanta. Główny zainteresowany powiedział,
ż
e „wie,
ż
e
co
ś
na niego wpłyn
ę
ło”, ale nie zna zarzutów, a w miar
ę
pojawiania si
ę
informacji na ten temat, b
ę
dzie si
ę
do nich ustosunkowywał (ibid.).
Nie był to pierwszy raz, kiedy Zjawi
ń
ski odnosił si
ę
do działalno
ś
ci
zawodowej przewodnicz
ą
cego rady, Orzecha – naczelnika sekcji dochodzeniowo-
ś
ledczej komendy powiatowej policji. W marcu w Gazecie ukazał si
ę
artykuł pod
tytułem „Co wolno policjantowi ?” (p. zał. 1 w Aneksie).
W artykule tym Zjawi
ń
ski zarzuca przewodnicz
ą
cemu,
ż
e nie spełnia
obywatelskiego obowi
ą
zku informowania policji o przest
ę
pstwie. Według
Zjawi
ń
skiego na przewodnicz
ą
cym ten obowi
ą
zek spoczywa podwójnie. Radny
dopingowany jest przed redakcj
ę
gazety (ostatnie dwa zdania artykułu). Po raz
kolejny Zjawi
ń
ski odwołuje si
ę
tu do czasu, w którym sam pełnił rol
ę
przewodnicz
ą
cego rady.
3 pa
ź
dziernika 2008 r. odbyła si
ę
pierwsza sesja z udziałem burmistrza po
jego powrocie z urlopu zdrowotnego. Pojawił si
ę
, wcze
ś
niej wspomniany, temat
dyrektor publicznego gimnazjum.
Po uchwałach przyszedł czas na odpowiedzi na wcze
ś
niejsze
interpelacje i zapytania radnych. Powróciła sprawa zwolnie
ń
dyrektorów. Rozgorzała dyskusja o dyrektor publicznego gimnazjum w
Zieli
ń
cu, która decyzj
ę
o zwolnieniu jej skierowała do s
ą
du pracy.
Burmistrz, jak powiedział, liczy si
ę
z tym,
ż
e spraw
ę
w s
ą
dzie pracy
mo
ż
e przegra
ć
, jednak nawet wtedy odwoła Kokoszk
ę
ze stanowiska.
Zebrani dowiedzieli si
ę
przy tej okazji o licznych nieprawidłowo
ś
ciach
panuj
ą
cych w tej placówce. Główny zarzut jest taki,
ż
e – cho
ć
powinna
– nie funkcjonuje w tej szkole Rada Rodziców. Radna Pomidorowa –
59
pedagog w gimnazjum – okre
ś
liła atmosfer
ę
w szkole jako g
ę
st
ą
i
apelowała, aby zrobi
ć
wszystko,
ż
eby uczniowie na tym nie ucierpieli
(
ś
ycie nr 21 (251), s.2).
Nie był to jedyny na sesji temat, w którym aktywnie uczestniczyła Pomidorowa
Nie mniej dyskusji wywołał pomysł przebudowy ulicy Atomowej, co ma
kosztowa
ć
70 000 zł. Przy tej okazji radna Pomidorowa przypominała o
pilnych jej zdaniem remontach ulic D
ą
browskiego, Wi
ś
niowej i na
osiedlu Piłsudskiego II. Burmistrz powiedział,
ż
e zdaje sobie spraw
ę
z
istnienia całej litanii potrzeb, ale twardo podtrzymał stanowisko,
ż
e
remont na Atomowej jest potrzebny (ibid.).
Obie wymienione sprawy s
ą
radnej Pomidorowej bliskie. Jako pedagog
szkolny publicznego gimnazjum zawsze aktywnie zabierała głos w sprawach
szkoły. I najcz
ęś
ciej był to głos wyra
ż
aj
ą
cy zdanie inne ni
ż
zdanie burmistrza.
Drogi, których remont postulowała, to drogi znajduj
ą
ce si
ę
w jej okr
ę
gu wyborczym
i przy ka
ż
dej okazji zabiegała o ich remont.
Kolejna sesja odbyła si
ę
30 pa
ź
dziernika.
Była to sesja inna ni
ż
wszystkie. Zazwyczaj pocz
ą
tek obrad mija szybko
i sprawnie. Tym razem ju
ż
na wst
ę
pie doszło do sporu. Zjawi
ń
ski w
imieniu klubu WDO zwrócił uwag
ę
na to,
ż
e radni za pó
ź
no dostali
dokumenty sesyjne dotycz
ą
ce zmian w bud
ż
ecie. Powinno si
ę
to sta
ć
siedem lub pi
ęć
dni przed obradami, a stało si
ę
w dniu obrad; jedynie
Komisja Bud
ż
etu i Finansów dostała je w przeddzie
ń
. Argumentował,
ż
e
materiał jest zbyt obszerny, aby zapozna
ć
si
ę
z nim w tak krótkim
czasie. Dodał,
ż
e zapisy prawa wewn
ę
trznego nie mog
ą
by
ć
łamane.
Obecny na sesji radca prawny twierdził,
ż
e s
ą
to terminy umowne i w
wyj
ą
tkowych sytuacjach mo
ż
na je zmienia
ć
. Burmistrz Komar odniósł
si
ę
do słów radnego. Zmiany w bud
ż
ecie zwi
ą
zane były przede
wszystkim z zaci
ą
gni
ę
ciem kredytu. Jak mówił, ju
ż
rok temu wiadomo
było,
ż
e taki kredyt trzeba b
ę
dzie wzi
ąć
, jednak dzieje si
ę
to dopiero
teraz,
ż
eby odsetki były ni
ż
sze (
ś
ycie nr 23 (253), s. 2).
Nie był to jedyny spór natury formalnej.
60
Po przerwie radna zgłosiła jeszcze jedn
ą
w
ą
tpliwo
ść
co do organizacji
sesji, a mianowicie, sporz
ą
dzanych z obrad protokołów. Jak
powiedziała, czytała protokół z poprzedniej sesji i wi
ę
cej informacji o
tym, co si
ę
na niej działo (zwłaszcza w kwestii dyskusji na temat
Bo
ż
eny Kokoszki i jej losów jako dyrektora gimnazjum), mogła
wyci
ą
gn
ąć
z prasy ni
ż
z tego dokumentu. Apelowała, aby protokoły
przygotowywano
bardziej
szczegółowo.
Burmistrz
odpowiedział
[zło
ś
liwie],
ż
e do tej pory protokoły zawierały tylko główne tezy, ale to
si
ę
zmieni i wypowiedzi wszystkich uczestników b
ę
d
ą
cytowane
bardziej szczegółowo. W efekcie przyj
ę
cie protokołu z poprzedniej sesji
przeniesiono na sesj
ę
nast
ę
pn
ą
(ibid.).
Najwa
ż
niejsz
ą
na tej sesji uchwał
ą
była uchwała w sprawie zaci
ą
gni
ę
cia kredytu.
Pierwsza z nich dotyczyła zmian w bud
ż
ecie, które zwi
ą
zane były
przede wszystkim z zaci
ą
gni
ę
ciem wcze
ś
niej wspomnianego kredytu w
wysoko
ś
ci zaledwie miliona złotych. Zaledwie – bo wcze
ś
niej
przewidywano zadłu
ż
enie si
ę
na 2,5 miliona. Ponownie głos w tej
sprawie zabrał Zjawi
ń
ski, według którego kredyt wynosi nie tylko, ale a
ż
milion złotych. Radny sprzeciwiał si
ę
podj
ę
ciu takiego zobowi
ą
zania.
Mimo
ż
e, jak twierdził, w bud
ż
ecie s
ą
pozytywne zmiany – na przykład
wi
ę
ksze wydatki przeznacza si
ę
na o
ś
wiat
ę
(stypendia dla ubogich
uczniów, termomodernizacja szkół), zapowiedział,
ż
e jego klub
wstrzyma si
ę
od głosu w sprawie zmian w bud
ż
ecie, a w przypadku
uchwały kredytowej zaprotestuje. I tak te
ż
si
ę
stało. Mimo to przy pi
ę
ciu
głosach wstrzymuj
ą
cych si
ę
i dziewi
ę
ciu głosach za zmiany w bud
ż
ecie
przyj
ę
to (ibid.).
Niedługo po tej sesji, 25 listopada odbyła si
ę
debata publiczna pod hasłem
„Masz głos, masz wybór” organizowana m.in. przez Stowarzyszenie M. Podczas
debaty mieszka
ń
cy mieli okazj
ę
osobi
ś
cie przekaza
ć
burmistrzowi uwagi na temat
funkcjonowania gminy i trapi
ą
cych ich bol
ą
czek. Nie obyło si
ę
równie
ż
bez
lokalnych w
ą
tków politycznych.
Inny z uczestników debaty zwrócił uwag
ę
na to,
ż
e zabrakło na
spotkaniu radnych. Zapytał wprost burmistrza, gdzie s
ą
jego radni, jego
61
ż
elazna koalicja. Komar odpowiedział,
ż
e nie jest to
ż
adna „
ż
elazna
koalicja”, ale „grupa rozs
ą
dnych ludzi”, ludzi skłonnych do współpracy i
niezawodnych, gdy trzeba działa
ć
szybko (np. w sprawie składania
wniosków o dotacje). Nie jest tajemnic
ą
,
ż
e chodziło o tzw. radnych
wiejskich. Zaznaczył,
ż
e z radnymi miejskimi w tamtej kadencji
pracowało mu si
ę
lepiej. Mieszkaniec zapytał, czy burmistrz robi co
ś
,
ż
eby „tych nierozs
ą
dnych radnych do siebie przekona
ć
”. Komar
odpowiedział,
ż
e zawsze jest otwarty na współprac
ę
, a deklaracja tej
współpracy le
ż
y po drugiej stronie (
ś
ycie nr 24 (254), s.9).
Nie zostało to uj
ę
te w relacji z debaty, ale burmistrz mówi
ą
c o
przekonywaniu miejskich radnych do siebie, u
ż
ył słów: „nikogo na kolanach nie
b
ę
d
ę
prosił” (dziennik badacza, 2008).
Po publikacji tego tekstu jeden z „opozycyjnych” radnych, Kot zaczepił mnie
w sklepie słowami: „Odwa
ż
ny tekst”. Kiedy odpowiedziałam,
ż
e po prostu
zrelacjonowałam to, co si
ę
działo – odrzekł: „Dla nas to dobrze” (dziennik
badacza, 2008).
Niespełna miesi
ą
c pó
ź
niej, 18 grudnia 2008 r. odbyła si
ę
druga w mojej
dziennikarskiej karierze sesja bud
ż
etowa.
Rysunek 5. Bud
ż
et 2009.
Ź
ródło:
ś
ycie nr 26 (256), s.2.
Tak, jak poprzednia była bardzo burzliwa. Tym bardziej,
ż
e bud
ż
et na rok 2009 był
niemal
ż
e dwukrotnie wi
ę
kszy od bud
ż
etu na rok 2008, a uchwalany był w
warunkach
ś
wiatowego kryzysu finansowego.
[...] Burmistrz Komar wyja
ś
nił,
ż
e bud
ż
et jest dwa razy wi
ę
kszy, bo
przewiduje pozyskanie
ś
rodków w odpowiedzi na wnioski składane
przez Urz
ą
d. Pomoc finansowa na lata 2007–2013 zaczyna si
ę
w
62
praktyce w 2009 roku. Jak mówił, gmina stara si
ę
wykorzysta
ć
wszelkie
mo
ż
liwe szanse i jest bardzo aktywna w tym działaniu. Poinformował,
ż
e cz
ęść
z wniosków została ju
ż
pozytywnie rozpatrzona (m.in. „Chc
ę
i
potrafi
ę
” – wniosek dot. wyrównywania szans edukacyjnych). Dzi
ę
ki tym
pieni
ą
dzom propozycje wszystkich komisji zostały uwzgl
ę
dnione w
bud
ż
ecie, a na ka
ż
d
ą
z dziedzin funkcjonowania samorz
ą
du zostan
ą
przeznaczone wi
ę
ksze ni
ż
w poprzednim roku
ś
rodki. Burmistrz nazwał
uchwał
ę
bardzo ambitn
ą
i wychodz
ą
c
ą
naprzeciw oczekiwaniom
mieszka
ń
ców. Powiedział te
ż
,
ż
e opinia, i
ż
zadłu
ż
enie koliduje z
inwestycjami, to tylko „straszak” (
ś
ycie nr 26 (256), s.2).
Wobec powy
ż
szego dyskusja musiała by
ć
za
ż
arta.
[...] jako pierwszy głos zabrał Nizi
ń
ski. Reaguj
ą
c na słowa burmistrza,
nazwał si
ę
wspomnianym „straszakiem”. Jego zdaniem uchwała jest
zbyt optymistyczna, a jej twórcy nie dostrzegli tego, co dzieje si
ę
w
gospodarce. Kryzys i mo
ż
liwy spadek PKB mo
ż
e spowodowa
ć
mniejsze wpływy z podatków, a nawet zarz
ą
dzenie Ministra Finansów o
blokadzie wydatków. Jego zdaniem powinno si
ę
stworzy
ć
wi
ę
ksze
rezerwy. Poddał w w
ą
tpliwo
ść
warto
ść
opinii RIO. Dodał równie
ż
,
ż
e w
tak trudnej sytuacji niesprawiedliwe jest to,
ż
e podatki mieszka
ń
ców
gminy s
ą
przeznaczane na SP ZOZ, z którego nie wszyscy korzystaj
ą
.
Nie oczekiwał
ż
adnych wyja
ś
nie
ń
, gdy
ż
jego opinia wynika z ró
ż
nicy
pogl
ą
dów. Zapowiedział,
ż
e b
ę
dzie głosował przeciwko przyj
ę
ciu
bud
ż
etu (ibid.).
Po Nizi
ń
skim głos zabrał Zjawi
ń
ski.
Zwracał uwag
ę
,
ż
e najwi
ę
ksze inwestycje planuje si
ę
na rok 2010, czyli
na czas wyborów. Dodał te
ż
,
ż
e 38 % dochodów stanowi
ą
dotacje
rozwojowe, co stanowi tylko wirtualne pieni
ą
dze. Burzliw
ą
dyskusj
ę
wywołały równie
ż
słowa,
ż
e „od
ś
redniowiecza
ż
ycie skupiało si
ę
wokół
miasta, a z bud
ż
etu wynika odwrotnie” (ibid.).
Na te słowa z kolei odezwał si
ę
przewodnicz
ą
cy rady.
63
Przewodnicz
ą
cy, Orzech zapytał go zatem, czy klub WDO, który
zapowiedział,
ż
e b
ę
dzie głosował przeciwko bud
ż
etowi, jest za
rozwojem gminy (ibid.).
To był przysłowiowy kij w mrowisko.
Nizi
ń
ski odpowiedział mu [przewodnicz
ą
cemu],
ż
e to nie fair. Porównał
t
ę
sytuacj
ę
do historii Leszka Balcerowicza, który według wielu „musiał
odej
ść
”, cho
ć
zdaniem specjalistów jego „zamordyzm” uratował polsk
ą
gospodark
ę
. Przewodnicz
ą
cy odrzekł,
ż
e za 2 lata to społecze
ń
stwo
oceni te działania. Odniósł si
ę
jeszcze do słów Zjawi
ń
skiego w sprawie
inwestycji w 2009 i 2010 roku. Wyja
ś
nił,
ż
e w 2009 s
ą
one mniejsze, bo
nie ma programów pomocowych na ten okres, i
ż
eby pó
ź
niej pomoc
otrzyma
ć
, musi wła
ś
nie tak by
ć
. Powiedział te
ż
,
ż
e u członków klubu
WDO wida
ć
wiedz
ę
i do
ś
wiadczenie, ale nie wida
ć
odpowiedzialno
ś
ci.
Piwowski wtr
ą
cił,
ż
e przewodnicz
ą
cy nigdy nie grzeszył obiektywizmem,
i prosił,
ż
eby nie stawia
ć
sytuacji tak,
ż
e jak nie jeste
ś
my z wami, to
jeste
ś
my przeciwko wam (ibid.).
Tak
ż
e burmistrz odniósł si
ę
do słów Zjawi
ń
skiego.
Komar nawi
ą
zał do w
ą
tku podziału na miasto i wie
ś
. Słowa
Zjawi
ń
skiego nazwał ci
ą
głym zniekształcaniem obrazu, gdy w
rzeczywisto
ś
ci inwestycje w mie
ś
cie stanowi
ą
46%, a wiejskie 54%.
Dodał,
ż
e nie godzi si
ę
na polityk
ę
dreptania w miejscu i
ż
e ryzyko jest
potrzebne do rozwoju (ibid.).
Dyskusja stawała si
ę
coraz bardziej gor
ą
ca, a
ż
wreszcie Nizi
ń
ski zło
ż
ył formalny
wniosek o jej zako
ń
czenie. Ostatecznie bud
ż
et przegłosowano stosunkiem głosów
9:6.
W styczniu 2009 r. ukazał si
ę
w
ś
yciu wywiad z burmistrzem mojego
współautorstwa. Pytania odnosiły si
ę
w znacznej mierze do tematu głównych
dyskusji sesji bud
ż
etowej, m.in. „wirtualno
ś
ci” bud
ż
etowych
ś
rodków.
Niektórzy radni uwa
ż
aj
ą
,
ż
e to wirtualne pieni
ą
dze. Co Pan na to?
Na etapie składania wniosku nikt nie jest w stanie zagwarantowa
ć
, czy
dany wniosek, nawet po pozytywnej weryfikacji pod wzgl
ę
dem
formalnym
i
merytorycznym,
otrzyma
pełne
dofinansowanie.
64
Konkurencja w okre
ś
lonych priorytetach jest ogromna. Ka
ż
da gmina
ubiega si
ę
o dofinansowanie. Pula
ś
rodków na dofinansowanie jest
okre
ś
lona, szczególnie w ramach RPO. Mamy nadziej
ę
,
ż
e nasze
projekty b
ę
d
ą
dobrze ocenione i otrzymamy
ś
rodki unijne na inwestycje.
Czy w pełnej wysoko
ś
ci, o jakie si
ę
ubiegamy, poka
ż
e czas. Zrobili
ś
my
na tym etapie wszystko, co mo
ż
liwe. Teraz musimy czeka
ć
na decyzje
(
ś
ycie nr 2 (258), s.2).
Nie mogło zabrakn
ąć
równie
ż
pytania o podział inwestycji na miejskie i wiejskie.
Na sesji bud
ż
etowej wybuchła dyskusja o podziale inwestycji wiejskich i
miejskich. Jak si
ę
Pan do tego ustosunkuje?
Podział inwestycji na „wiejskie” i „miejskie” jest trudny „technicznie”, nie
jest miarodajny i w zasadzie nie ma sensu. Zreszt
ą
, w oparciu o jakie
kryteria dokona
ć
takiego podziału: miejsca realizacji inwestycji (wie
ś
,
miasto), czy te
ż
, bior
ą
c pod uwag
ę
, miejsce zamieszkania
korzystaj
ą
cych
z
danej
inwestycji
mieszka
ń
ców
gminy?
Jak
zakwalifikowa
ć
np. budow
ę
wysypiska odpadów, budow
ę
oczyszczalni
ś
cieków, modernizacj
ę
SUW w Tychowie, zakup i adaptacj
ę
budynku
administracyjnego na siedzib
ę
Urz
ę
du Miejskiego, modernizacj
ę
budynku SPZOZ, zakup karetki pogotowia dla SPOZ, zakup
samochodu po
ż
arniczego dla OSP Zieliniec, czy nawet drog
ę
pobudowan
ą
na wsi? Wymienione inwestycje, bez wzgl
ę
du na to, czy
znajduj
ą
si
ę
na wsi lub w mie
ś
cie słu
żą
przecie
ż
wszystkim,
korzystaj
ą
cym z niej mieszka
ń
com (i nie tylko mieszka
ń
com) całej
gminy. Planuj
ą
c inwestycje, bierze si
ę
pod uwag
ę
takie aspekty jak:
koszt inwestycji, mo
ż
liwo
ść
pozyskania
ś
rodków zewn
ę
trznych, pilno
ść
potrzeb mieszka
ń
ców, okres realizacji inwestycji, uwarunkowania
dokumentacyjne i techniczne itp. Bior
ą
c jako kryterium miejsce, gdzie
zrealizowana została inwestycja, to analizuj
ą
c dane z ostatnich kilku lat
mo
ż
na powiedzie
ć
,
ż
e udział inwestycji realizowanych „w mie
ś
cie” w
ogólnej warto
ś
ci zrealizowanych inwestycji wynosi: w roku 2004 - 38,8
%, w roku 2005 – 62,9 %, w roku 2006 – 78,8 %, w roku 2007 – 30,7 %,
w roku 2008 – 51,7 % , w roku 2009 (plan) - 43,8 %. To zestawienie
65
dowodzi,
ż
e twierdzenia o przewadze inwestycji realizowanych na wsi
nie maj
ą
ż
adnych merytorycznych podstaw (ibid.).
Był to jeden z moich ostatnich tekstów do
ś
ycia. Ostatnia sesja rady
miejskiej, w której uczestniczyłam odbyła si
ę
30 grudnia 2009 roku. Pó
ź
niej, z racji
zmiany miejsca pracy, przestałam obserwowa
ć
samorz
ą
dowe losy Zieli
ń
ca. Do
moich uszy dobiegały jedynie zasłyszane w
ś
ród znajomych i w miejscach
publicznych opinie na temat działalno
ś
ci burmistrza. Wszystkie były zgodne:
burmistrz dla miasta nie robi nic i najwy
ż
sza pora,
ż
eby go zmieni
ć
. Przy czym
musz
ę
doda
ć
,
ż
e były to opinie mieszka
ń
ców miasta.
Zdarzyło mi si
ę
równie
ż
podsłucha
ć
pozytywn
ą
opini
ę
o burmistrzu. Było to
30 stycznia 2009 r. w poci
ą
gu relacji Warszawa Gda
ń
ska – Zieliniec. Niedaleko
mnie siedziało dwóch m
ęż
czyzn w wieku ok. 50. lat, najprawdopodobniej wracali z
pracy. Z rozmowy dało si
ę
wywnioskowa
ć
,
ż
e jeden z nich pracuje instaluj
ą
c
ogrzewanie (znał si
ę
na piecach). M
ęż
czy
ź
ni wypowiadali m.in. takie opinie:
„burmistrz jest [ze wsi], jemu zale
ż
y” (dziennik badacza, 2009); zachwycali si
ę
,
ż
e
w gminie Zieliniec „drogi na wsiach [s
ą
] wsz
ę
dzie” (ibid.). Rad
ę
miejsk
ą
nazwali
„ekip
ą
, która my
ś
li co zrobi
ć
po
ż
ytecznego, a nie kombinuje”. Pochwalali
wykształcenie burmistrza („wykształcony - magister in
ż
ynier”). Jeden z nich
wtr
ą
cił: „ale [to] babiarz, przystojny,
ż
ona mu wystawiła walizki za drzwi” (ibid.).
Ostatecznie jednak doszli do porozumienia,
ż
e „
ż
ycie prywatne to
ż
ycie prywatne”
(ibid.).
W tym miejscu musz
ę
równie
ż
wspomnie
ć
o artykułach z wcze
ś
niej ju
ż
wymienianej Gazety dot. Ziele
ń
ca. Gazeta prezentuje bowiem inny zgoła profil ni
ż
ś
ycie, w którym pracowałam i które jest czasopismem samorz
ą
du gminnego.
Gazeta negatywnie nastawiona jest do burmistrza i jego zwolenników w radzie
miejskiej. W aneksie przytaczam kilka dowodów. Na pocz
ą
tek karykatura, jaka
ukazała si
ę
na łamach tej gazety. (p. zał. 2 w Aneksie).
Obecna redaktor naczelna nie kryje antypatii do burmistrza. Je
ż
eli wierzy
ć
plotkom s
ą
obecnie w trakcie procesu cywilnego, którego powodem był tekst
stanowi
ą
cy zał
ą
cznik 3.
Odpowied
ź
prasowa burmistrza Zieli
ń
ca na poni
ż
szy tekst to zał
ą
cznik 4.
Odpowied
ź
ta pojawiła si
ę
do
ść
pó
ź
no, do tego redaktor złamała prawo prasowe
komentuj
ą
c odpowied
ź
w tym samym numerze.
66
Podobnie post
ą
piła w przypadku sprostowania nadesłanego przez
dyrektora O
ś
rodka Kultury, wydawcy
ś
ycia, który poczuł si
ę
najwyra
ź
niej
wywołany do odpowiedzi redakcyjnym komentarzem (p. zał. 5).
W ankesie znajduj
ą
si
ę
tak
ż
e inne teksty ilustruj
ą
ce stosunek Gazety do
lokalnych władz.
3.5. Próba diagnozy przyczyny konfliktu
Aby pozna
ć
przyczyn
ę
konfliktu w radzie miejskiej, przeprowadziłam wywiady,
których przebieg ilustruje poni
ż
sza tabela.
L.p
.
Rozmówca
Istotne
informacje o
rozmówcy
Czas
trwania
wywiadu
(w
przybli
ż
eniu
)
Czas
przeprowadzeni
a wywiadu
Miejsce
przeprowadzeni
a wywiadu
1.
Burmistrz,
Komar
na stanowisku
od 10 lat
59 minut
02.10.2008 r.
urz
ą
d
2.
Zast
ę
pca
burmistrza,
Konewka
były starosta,
wysokiej rangi
polityk,
zarzucono mu
współprac
ę
z
SB,
oczyszczony z
zarzutu wrócił
do wielkiej
polityki
49 minut
07.10.2008 r.
urz
ą
d
3.
Radny,
Zjawi
ń
ski
kiedy
ś
przewodnicz
ą
cy
, dzi
ś
najgło
ś
niejszy z
opozycji, dyr.
Szkoły
76 minut
16.10.2008 r.
szkoła
4.
Przewodnicz
ą
c
y rady
miejskiej,
Orzech
Policjant
61 minut
10.11.2008 r.
urz
ą
d
5.
Radna,
Pomidorowa
pedaogod,
radna 1 raz
74 minuty
22.12.2008 r.
szkoła
6.
Radny,
Nizi
ń
ski
pierwszy po
1989 burmistrz,
pracownik
agencji rolnej
80 minut
04.02.2009 r.
mój dom
Tabela 9. Przeprowadzone wywiady.
Ź
ródło: opracowanie własne.
S
ą
dz
ę
,
ż
e taki dobór rozmówców pozwolił na zaprezentowanie problemu
badawczego z ró
ż
nych perspektyw. S
ą
dz
ę
równie
ż
,
ż
e wybrani przeze mnie
67
rozmówcy s
ą
najbardziej charakterystycznymi postaciami w przedstawianej
sytuacji.
Pierwsze pytanie, jakie zadawałam swoim interlokutorom dotyczyło ich
definicji samorz
ą
du. Ka
ż
dy wywiad zaczynał si
ę
pytaniem: „czym jest dla
Pana/Pani samorz
ą
d?” Odpowiedzi były bardzo ró
ż
ne.
Dla burmistrza, jak powiedział, było to pytanie bardzo osobiste, gdy
ż
–
wi
ę
kszo
ść
dorosłego
ż
ycia sp
ę
dził wła
ś
nie w samorz
ą
dzie. Najpierw został
sołtysem, pó
ź
niej radnym, a potem burmistrzem. W bie
żą
cym roku mija 10 lat od
kiedy nim został. Nigdy nie był zwi
ą
zany z samorz
ą
dem innym ni
ż
gminny. Mówił,
ż
e:
Samorz
ą
d gminny jest tym samorz
ą
dem, który jest najbli
ż
ej
mieszka
ń
ców. To mieszka
ń
cy - cz
ę
stokro
ć
te problemy, które ich
dotykaj
ą
, czy te rzeczy, które s
ą
złe, wi
ążą
bezpo
ś
rednio z
samorz
ą
dem gminnym, cho
ć
cz
ę
stokro
ć
to tak nie jest, bo to pole
działania samorz
ą
du powiatowego czy wojewódzkiego te
ż
jest bardzo
szerokie i coraz wi
ę
ksze, natomiast ka
ż
dy ze swoimi bol
ą
czkami trafia
najpierw wła
ś
nie do samorz
ą
du gminnego. Jest on po prostu najbli
ż
ej,
w jaki
ś
sposób si
ę
kojarzy. Mieszka
ń
ca nie interesuje, jaka to jest droga
– powiatowa, wojewódzka czy gminna, tylko interesuje dlaczego jest ta
dziura i ona od 2 miesi
ę
cy jest nie załatana i coraz bardziej si
ę
powi
ę
ksza. [...] Samorz
ą
d gminny – no tak, jak powiedziałem na
pocz
ą
tku, jestem subiektywny, jest mi najbli
ż
szy i rozwi
ą
zuj
ą
cy te do
ść
istotne potrzeby mieszka
ń
ców. Jest rzecz
ą
istotn
ą
. (Komar)
Zwrócił zatem uwag
ę
,
ż
e samorz
ą
d to tak naprawd
ę
mieszka
ń
cy i ich problemy,
cho
ć
gdy zaczynał sw
ą
wypowied
ź
nie mogłam oprze
ć
si
ę
wra
ż
eniu,
ż
e zaczyna
recytowa
ć
dawno wyuczony tekst na potrzeby prasy.
Dla zast
ę
pcy burmistrza samorz
ą
d to:
Naukowo rzecz bior
ą
c to jest administracja publiczna, id
ą
c dalej
samorz
ą
d jest to zbiór pewnych osobowo
ś
ci i obywateli, mieszkaj
ą
cych
w danym terenie, w zale
ż
no
ś
ci czy to jest gminny, czy powiatowy, czy
wojewódzki, to jest tak zwana wspólnota mieszka
ń
ców. Wydaje mi si
ę
,
ż
e najbardziej odzwierciedlenie tej idei wspólnoty mieszka
ń
ców to
odzwierciedla gmina, z racji tego,
ż
e jest nawet mniejsza. Im mniejsza,
68
tym ludzie bardziej si
ę
znaj
ą
. No i jest to, mówi
ę
, pewna grupa,
zbiorowo
ść
społeczna, no nie mówi
ę
ju
ż
o wieku, pochodzeniu, płci no i
oczywi
ś
cie pogl
ą
dach politycznych te
ż
, zasobno
ś
ci w
ś
rodki finansowe,
no bo to jest bardzo poj
ę
cie szerokie. (Konewka)
Zasoby finansowe w samorz
ą
dzie, według Konewki , maj
ą
znaczenie szczególne.
[K]a
ż
dy z nas poczuł si
ę
gospodarzem, bo mógł, oczywi
ś
cie po
swarach ró
ż
nych, dyskusjach, i oczywi
ś
cie po głosowaniu, bo to jest
najlepsza forma demokracji, bo nikt lepszej nie wymy
ś
lił, jeden głos
przewa
ż
a, ale te pieni
ą
dze zostały zainwestowane i wło
ż
one w dany
teren, gdzie ta społeczno
ść
lokalna zamieszkuje. To my
ś
l
ę
,
ż
e jest cała
istota, najwa
ż
niejsza samorz
ą
du. To jest mo
ż
liwo
ść
decydowania o
sobie i o pieni
ą
dzach, które s
ą
do dyspozycji samorz
ą
du. (Konewka)
Tak, jak burmistrz, Konewka uwa
ż
a zatem,
ż
e samorz
ą
d gminny to podstawowa
komórka administracyjno-społeczna i
ż
e stanowi
ą
go przede wszystkim
mieszka
ń
cy. Dodatkowo jednak mo
ż
na wywnioskowa
ć
,
ż
e dla Konewki samorz
ą
d
gminny to te
ż
twór socjologiczny o swoistym klimacie (im mniejsza, tym ludzie
bardziej si
ę
znaj
ą
) i specyfice (zbiorowo
ść
społeczna).
Odpowiedzi, która najbardziej mnie rozczarowała udzielił przewodnicz
ą
cy rady.
No, jest to reprezentacja mieszka
ń
ców tej
ż
e gminy w celu realizowania
zada
ń
ustawowych, które s
ą
zawarte w ustawie o samorz
ą
dzie
gminnym. Oczywi
ś
cie to jest takie stwierdzenie typowo ksi
ąż
kowe,
prawda? Mo
ż
e definicja, chocia
ż
to nie jest definicja, ale tak z drugiej
strony no to jest rzeczywi
ś
cie reprezentowanie tych
ż
e interesów. Je
ż
eli
mówimy o radnym to konkretnego okr
ę
gu wyborczego. A je
ż
eli chodzi o
przewodnicz
ą
cego no to cało
ś
ci, terenu gminy. Oczywi
ś
cie równie
ż
skupiaj
ą
c si
ę
na tym swoim okr
ę
gu wyborczym. Wiadomo,
ż
e bli
ż
sza
ciału koszula i równie
ż
dla tej społeczno
ś
ci te
ż
chce si
ę
co
ś
tam
wykona
ć
i zrobi
ć
. (Orzech)
Jego definicja rzeczywi
ś
cie brzmiała „ksi
ąż
kowo”. Ponadto dwukrotnie wskazał na
konieczno
ść
koncentrowania działa
ń
samorz
ą
dowca na jego własnym okr
ę
gu
wyborczym – w przypadku radnego bezfunkcyjnego i przewodnicz
ą
cego rady.
69
Radny Zjawi
ń
ski odpowiadaj
ą
c na to pytanie przede wszystkim w
telegraficznym skrócie przedstawił swoje losy w radzie. Z wyliczanki pełnionych
funkcji dało si
ę
jednak wyłuska
ć
ogóln
ą
definicj
ę
.
[T]raktuj
ę
jako pewna pomoc w działalno
ś
ci tej administracji, jako
osoba, która jest wybrana przez społecze
ń
stwo i ma to społecze
ń
stwo
reprezentowa
ć
. (Zjawi
ń
ski)
Radny podkre
ś
lał,
ż
e bycie radnym oznacza reprezentowanie całego
społecze
ń
stwa, nie tylko własnego okr
ę
gu wyborczego (co poniek
ą
d zarzucił
innym radnym), cho
ć
sam zwrócił uwag
ę
,
ż
e reprezentuje
ś
rodowisko miejskie.
[T]eraz jestem zwykłym powiedzmy członkiem rady i prezentuje
ś
rodowisko miejskie. Jestem wybrany jako jeden z 6 radnych miasta,
chocia
ż
nigdy nie oddzielałem funkcji radnego miejskiego od radnego
całej gminy. My
ś
l
ę
,
ż
e to jest bł
ą
d, znaj
ą
c
ż
ycie, niektórzy niestety
my
ś
l
ą
kategoriami tylko własnych okr
ę
gów wyborczych, co w przypadku
wyboru do rady miasta nie powinno mie
ć
miejsca. (Zjawi
ń
ski)
Radna
Pomidorowa
zdefiniowała
samorz
ą
d
jako
sił
ę
nap
ę
dow
ą
mieszka
ń
ców, od której zale
ż
y rozwój gminy.
Czym jest dla mnie samorz
ą
d? [wzdychaj
ą
c ci
ęż
ko] No dla mnie
samorz
ą
d to jest taka, Bo
ż
e jedyny, siła nap
ę
dowa. Powiem szczerze,
ż
e si
ę
a
ż
tak bardzo nad tym nie zastanawiałam. Siła nap
ę
dowa, tutaj,
no mieszka
ń
ców. To s
ą
osoby, które s
ą
odpowiedzialne za rozwój
gminy. Tak w wielkim skrócie. (Pomidorowa)
Definicja była krótka, jednak bił z niej du
ż
y ładunek energetyczny, zapał i ch
ęć
działania. By
ć
mo
ż
e wynikało to, z tego,
ż
e - jak wspomniałam wcze
ś
niej
Pomidorowa sprawuje funkcj
ę
radnej pierwszy raz w
ż
yciu. W obecnej radzie jest
pod tym wzgl
ę
dem w mniejszo
ś
ci.
Tak, jak burmistrz osobiste, cho
ć
w innym tego słowa znaczeniu, podej
ś
cie
do samorz
ą
du ma Nizi
ń
ski.
Wykładnia jest bardzo prosta. Mianowicie – dla mnie jako człowieka
pami
ę
taj
ą
cego czasy, kiedy w gospodarce tak zwanej centralnie
sterowanej, czyli przed 1989 rokiem, za nas decydowano w
województwie, w Ciechanowie, bo nie w Warszawie, gdzie, co ma by
ć
70
robione, jak, w jakiej wielko
ś
ci. Nie zawsze racjonalnie. 1990 rok był
czasem, kiedy my mogli
ś
my, jak sama nazwa mówi, rozpocz
ąć
sami
rz
ą
dzenie, u siebie, w naszej małej ojczy
ź
nie, dlatego ten
ż
e samorz
ą
d
jest wyrazem takiej rzeczywi
ś
cie wolno
ś
ci w decydowaniu o tej naszej
małej ojczy
ź
nie. Jest to taki miniparlament tej naszej małej ojczyzny i on
si
ę
dla mnie b
ę
dzie zawsze kojarzył z t
ą
samodzielno
ś
ci
ą
, wolno
ś
ci
ą
w
stanowieniu o sobie. Wolno
ść
jest oczywi
ś
cie tak
ż
e odpowiedzialno
ś
ci
ą
tak
ż
e i w zwi
ą
zku z tym ta wolno
ść
to nie jest tylko przywilej, ale tak
ż
e
pot
ęż
ny obowi
ą
zek, gdzie my o pewnych rzeczach musimy sami
stanowi
ć
. (Nizi
ń
ski)
Wypowied
ź
ta niew
ą
tpliwie miała ideologiczny wymiar. Nie czu
ć
było jednak w niej
fałszu, lecz autentyczne zaanga
ż
owanie.
Cz
ęść
rozmówców pytałam równie
ż
o powody ich znalezienia si
ę
w
samorz
ą
dzie. Dla Orzecha impulsem do kandydowania było, jak sam powiedział,
rozwi
ą
zywanie problemów lokalnej społeczno
ś
ci – mieszka
ń
ców swojej
miejscowo
ś
ci.
A konkretnie zalewanie wod
ą
piwnic, gara
ż
y w domach mieszkalnych
na terenie miejscowo
ś
ci Sad. Swego czasu, jeszcze zanim zostałem
radnym, widz
ą
c t
ą
sytuacj
ę
, która tam istnieje i widz
ą
c t
ą
niemoc ze
strony radnych ze swojego terenu realizacyjn
ą
tej
ż
e inwestycji, czyli
odwodnienia no tych
ż
e wła
ś
nie piwnic, gara
ż
y, zacz
ą
łem dochodzi
ć
na
zewn
ą
trz tych praw. Czyli wci
ą
gn
ą
łem Iwa
ń
sk
ą
[lokalna dziennikarka],
która zmie
ś
ciła stosowny artykuł. No i rozmawiałem z lud
ź
mi,
doszedłem do wniosku, znaczy mo
ż
e inaczej, ludzie stwierdzili,
ż
e
skoro ju
ż
si
ę
zaj
ą
łe
ś
takim tematem, no to mo
ż
e reprezentuj nas dalej.
(Orzech)
Kandyduj
ą
c, radny chciał sprawdzi
ć
, czy chcie
ć
to znaczy móc. Przy czym od razu
zaznaczył,
ż
e okazało si
ę
,
ż
e wcale tak nie jest. Sprawa zało
ż
enia kanalizacji w
rodzinnej miejscowo
ś
ci jest zreszt
ą
dla przewodnicz
ą
cego spraw
ą
bardzo wa
ż
n
ą
.
Pó
ź
niej przyznał,
ż
e kandydowanie na kolejn
ą
kadencj
ę
uzale
ż
nia od tego, czy do
tego czasu co
ś
zacznie si
ę
w tym temacie fizycznie dzia
ć
. Nie było to jednak
jedynym powodem startowania w wyborach.
71
A drugim impulsem to było to,
ż
e oczywi
ś
cie człowiek, mieszkaj
ą
c w
Sadzie od lat [chwila ciszy] za stary b
ę
d
ę
[z u
ś
miechem] od 5 roku
ż
ycia, [...] 10 lat pracuj
ą
c tutaj w komisariacie Zieli
ń
cu, wiadomo,
ż
e ten
zawód jest lubiany przez połow
ę
, nie lubiany przez połow
ę
[...]. To był
równie
ż
jaki
ś
tam egzamin z
ż
ycia, jak ci ludzie postrzegaj
ą
nie tylko
mnie jako człowieka, ale równie
ż
mnie jako no tego policjanta, prawda.
(Orzech)
Sprawdzi
ć
si
ę
i sprawdzi
ć
jak od kuchni wygl
ą
da działanie samorz
ą
du chciała
równie
ż
Pomidorowa.
Taka była we mnie taka ciekawo
ść
. [...] I chciałam zobaczy
ć
, jak to jest
podejmowa
ć
decyzje, poniewa
ż
no niektóre z tych decyzji poprzedniej
kadencji mi si
ę
nie podobały. Wobec powy
ż
szego chciałam zobaczy
ć
,
jak to jest, jak si
ę
tam jest. I czy to rzeczywi
ś
cie jest takie proste. Czy
jednak skompilowane i nie takie, jak si
ę
ogl
ą
da z boku i krytykuje,
prawda. [..] Poza tym no taka, taka te
ż
chyba moja, moje, moje cechy
takie charakteru. Ja tam zawsze gdzie
ś
tam starałam si
ę
, mo
ż
e nie a
ż
tak nadmiernie aktywnie, niemniej jednak gdzie
ś
tam w
ż
yciu si
ę
zdarzało,
ż
e jakie
ś
tam role, czy w szkole jakiego
ś
tam
przewodnicz
ą
cego samorz
ą
du klasowego. Gdzie
ś
tam lubiłam jakby si
ę
pokaza
ć
. A po drugie, znaczy, czy po kolejne. To te
ż
była taka sytuacja,
ż
e chciałam troch
ę
sprawdzi
ć
, jak ja jestem postrzegana tu w
ś
rodowisku. Czy ludzie zaufaliby mi. Bo te
ż
to był taki sprawdzian dla
mnie osobi
ś
cie, du
ż
y. (Pomidorowa)
Nizi
ń
skim kierowały za to pobudki ideologiczne.
Tak, wi
ę
c my tkwili
ś
my chyba od pocz
ą
tku jako ci, którzy dorastali w tej
tzw. socjalistycznej Polsce, to moje pokolenie, gdzie postanowili
ś
my w
jaki
ś
sposób, czuli
ś
my si
ę
jako pokolenie młode, wyrastaj
ą
ce; to było
pokolenie, które urodziło si
ę
w kraju, gdzie niby był suwerenny, ale nie
do ko
ń
ca był suwerenny i w pewnym momencie zrodziło si
ę
co
ś
takiego, jak poczucie poszukania własnej to
ż
samo
ś
ci w tym kraju o tej
ograniczonej suwerenno
ś
ci; kraju, w którym tzw. władza czy pa
ń
stwo
72
za nas o wszystkim stanowiła i wyrazem tego było poczucie wolno
ś
ci w
samostanowieniu o sobie. (Nizi
ń
ski)
Kiedy ju
ż
dowiedziałam si
ę
, czym jest samorz
ą
d dla moich rozmówców –
próbowałam si
ę
dowiedzie
ć
, jak rol
ę
w tak poj
ę
tym przez nich samorz
ą
dzie, pełni
rada miejska. Przy czym nale
ż
y przypomnie
ć
,
ż
e na przestrzeni lat ta rola si
ę
zmieniała, o czym wielokrotnie wspominali sami rozmówcy.
Burmistrz rol
ę
rady miejskiej w samorz
ą
dzie postrzega nast
ę
puj
ą
co:
Rola rady ewoluowała. Rola przewodnicz
ą
cego rady czy te
ż
rady była
znacznie wi
ę
ksza. Ustawodawca poszedł w kierunku wzmocnienia
pozycji burmistrza, wybieranego w wyborach bezpo
ś
rednich i tutaj rola
rady uległa troszeczk
ę
zmniejszeniu. My
ś
l
ę
,
ż
e zmniejszenie w takim
dobrym tego słowa znaczeniu [...] kiedy
ś
w pewnym sensie burmistrz
był zakładnikiem rady, bo to rada wybierała burmistrza i nie zawsze
wzgl
ę
dy merytoryczne czy logiczne je
ś
li chodzi o poszczególne wydatki
brały gór
ę
. (Komar)
Cho
ć
uchwalenie bud
ż
etu – najwa
ż
niejszego, bo okre
ś
laj
ą
cego kierunki rozwoju,
dokumentu w gminie nadal pozostało w kompetencjach rady miejskiej, burmistrz
uwa
ż
a,
ż
e obecne relacje mi
ę
dzy rad
ą
a burmistrzem bardziej sprzyjaj
ą
wi
ę
kszemu, jak to uj
ą
ł, komfortowi pracy.
[Kiedy
ś
] najwa
ż
niejsze było to,
ż
eby mie
ć
pewn
ą
wi
ę
kszo
ść
w radzie.
Maj
ą
c mniejszo
ść
w radzie, na nast
ę
pnej sesji padał wniosek o
odwołanie burmistrza i tak naprawd
ę
nikt teoretycznie mógł si
ę
nie
zajmowa
ć
tym, czy b
ę
d
ą
realizowane inwestycje i na co zwróci
ć
uwag
ę
,
gdzie poło
ż
y
ć
nacisk i jak to wszystko przebiega, tylko było wi
ę
ksze
skupienie na tym, czy ta osoba b
ę
dzie burmistrzem, bo mo
ż
e na
nast
ę
pnej sesji ju
ż
innego powołamy. I to z jednej strony dobrze, a z
drugiej my
ś
l
ę
,
ż
e
ź
le, bo nie dawało komfortu pracy. Bo mówi
ę
trzeba
było by
ć
zakładnikiem radnych i ci
ą
gle uwa
ż
a
ć
na to, czy ja t
ą
wi
ę
kszo
ść
mam i przed ka
ż
d
ą
sesj
ą
przeliczy
ć
, bo je
ś
li było powiedzmy
24 radnych to czy tych 12 akurat jest na tej sesji i czy b
ę
d
ą
zadowoleni,
bo jak kto
ś
b
ę
dzie niezadowolony, czy powiedzmy zmieni zdanie to
wniosek o odwołanie mo
ż
e by
ć
skuteczny. To naprawd
ę
nie słu
ż
yło
73
klimatowi pracy. Co prawda nie zdarzało si
ę
nam, nie zdarzały si
ę
zbyt
cz
ę
ste te zmiany, w innych gminach te
ż
, ale to był taki powiedzmy
my
ś
l
ę
,
ż
e niezbyt zdrowy układ. I chyba ten układ oddzielenia, w
wyborach wyłonienia dwóch organów, i jakby w pewnym sensie bardziej
niezale
ż
ne od siebie ich funkcjonowanie jest dobre, bo nawet mówi si
ę
ju
ż
teraz gło
ś
no o tym,
ż
e mo
ż
e by starostów ju
ż
wybiera
ć
w wyborach
bezpo
ś
rednich, czyli ta tendencja jest wła
ś
ciwa. 6 lat temu były obawy,
ż
e to nie b
ę
dzie dobrze, bo to taka powiedzmy jednoosobowa władza.
Okazało si
ę
,
ż
e rzeczywisto
ść
pokazała,
ż
e nie był to zły pomysł. Wr
ę
cz
przeciwnie. I tutaj my
ś
l
ę
,
ż
e ta sytuacja jest teraz lepsza i dla rady
miejskiej, dla przewodnicz
ą
cego rady i dla burmistrza. (Komar)
Ponownie – w pewien sposób podobnie patrzy na zmieniaj
ą
ce si
ę
relacje mi
ę
dzy
rad
ą
a burmistrzem Nizi
ń
ski.
W dobrym kierunku poszła sprawa zwi
ą
zana z wyborem bezpo
ś
rednim
burmistrza, bo tak to on był naprawd
ę
zakładnikiem rady, na zasadzie
takiej,
ż
e tak naprawd
ę
w ka
ż
dej chwili mógł zosta
ć
odwołany, w
zwi
ą
zku z tym bardzo cz
ę
sto w swoich decyzjach i działaniach robił to
pod tak zwan
ą
popularno
ść
w
ś
ród radnych, czyli nie pracował na wynik
czteroletni, gdzie ma wi
ę
ksz
ą
perspektyw
ę
, tylko pracował na wynik od
absolutorium do absolutorium, a niekiedy nawet cz
ęś
ciej. I nie było to
dobre, bo niekiedy nawet je
ż
eli rada nie do ko
ń
ca mogła by
ć
zło
ż
ona z
osób, które bardziej horyzontalnie, dalekosi
ęż
nie mogłyby my
ś
le
ć
o tej
małej ojczy
ź
nie, tylko które by my
ś
lały tylko i wył
ą
cznie przez pryzmat
własnej ulicy, własnej drogi i tak dalej, to ten bud
ż
et mógłby by
ć
rozdrapany na takie cele mniejsze. (Nizi
ń
ski)
Zastrzegał jednak,
ż
e ten dobry kierunek nie dotyczy Zieli
ń
ca. Jego zdaniem
zasadny jest pomysł dwukadencyjno
ś
ci burmistrza miasta. Im dłu
ż
ej jest si
ę
burmistrzem – tym wi
ę
cej, zdaniem radnego, rutyny i niezdrowych układów wokół
tego stanowiska.
Radny odniósł si
ę
równie
ż
do wspominanego wcze
ś
niej komfortu pracy.
Oczywi
ś
cie w tej chwili burmistrz,
ż
eby funkcjonowa
ć
to te
ż
musi mie
ć
swoje zaplecze polityczne. Oczywi
ś
cie jemu łatwiej jest teraz stworzy
ć
74
takie zaplecze. To jest po pierwsze. Po drugie, nawet w sytuacji gdyby
nie miał tego zaplecza to mo
ż
liwo
ść
jego odwołania jest mniejsza, bo
on ma silniejsz
ą
pozycj
ę
. Ten nowy rodzaj wyboru bezpo
ś
redniego
wzmocnił jego pozycj
ę
i ja chciałbym powiedzie
ć
,
ż
e tu z tym absolutnie
si
ę
zgadzam – powinien mie
ć
wzmocnion
ą
, ale to, tak jak wszystko ma
swoje plusy i minusy, minus ma taki,
ż
e w poczuciu takiej du
ż
ej władzy
bardzo cz
ę
sto człowiek przez t
ą
władz
ę
absolutn
ą
jest deprawowany.
(Nizi
ń
ski)
Zupełnie inny pogl
ą
d na obecne zale
ż
no
ś
ci mi
ę
dzy rad
ą
miejsk
ą
a
burmistrzem ma Zjawi
ń
ski. Ubolewa on nad tym,
ż
e zmiany potoczyły si
ę
w tym
kierunku, bo rada straciła na znaczeniu.
[K]ompetencje rady s
ą
tylko kompetencjami doradczymi, opiniuj
ą
cymi,
natomiast
generalnie
wi
ę
kszy
jest
zakres
odpowiedzialno
ś
ci,
kompetencji burmistrza. Nie ma zarz
ą
du, czyli rada jest takim no
praktycznie kwiatkiem [...] do działa
ń
czy burmistrza, czy te
ż
wójta. [...]
jest to tytko taki organ doradczy nie maj
ą
cy znacz
ą
cego wpływu, liczy
si
ę
matematyka w głosowaniu, nie bardzo licz
ą
si
ę
fakty, nie bardzo
licz
ą
si
ę
racje, w radzie je
ż
eli burmistrz ma wi
ę
kszo
ść
, nie wa
ż
ne jak
ą
,
przynajmniej tak
ą
matematyczn
ą
, wtedy działalno
ść
tych radnych,
którzy s
ą
w tej, nazwijmy, mniejszo
ś
ci, ogranicza si
ę
do statystowania.
Niestety tak to ma miejsce w naszej radzie, takie s
ą
moje odczucia i
przy ka
ż
dych okazjach staram si
ę
o tym mówi
ć
. (Zjawi
ń
ski)
Dało si
ę
zauwa
ż
y
ć
,
ż
e rola „statysty” zdecydowanie nie odpowiada radnemu
Zjawi
ń
skiemu.
Ja
współpracowałem
z
burmistrzem
Komarem,
b
ę
d
ą
c
przewodnicz
ą
cym rady, b
ę
d
ą
c radnym, gdy on te
ż
był radnym, wi
ę
c w
ró
ż
nych konfiguracjach [z nim] pracowałem, no ale my
ś
l
ę
,
ż
e ka
ż
dy
człowiek si
ę
zmienia, a burmistrz zmienił si
ę
szczególnie, według mojej
oceny. Wtedy, kiedy była jaka
ś
zale
ż
no
ść
, no bo nie ukrywajmy
zale
ż
no
ść
burmistrza od przewodnicz
ą
cego i odwrotnie była, chocia
ż
zawsze starałem si
ę
zachowa
ć
pewne proporcje, natomiast je
ś
li
miałbym okre
ś
li
ć
współprac
ę
z burmistrzem w tej kadencji to ona jest
75
praktycznie symboliczna i kurtuazyjna, nawi
ą
zuj
ą
c do pewnej
przeszło
ś
ci. [...] Bardzo mile wspominam ten okres współpracy,
szczególnie z kadencji 1998-2002. Mieli
ś
my wspólny j
ę
zyk, zbie
ż
ny
punkt widzenia na szereg problemów. Czasy były inne. Burmistrz był
wybierany przez rad
ę
, wi
ę
c z t
ą
rad
ą
musiał si
ę
bardziej liczy
ć
. Ja
byłem przewodnicz
ą
cym rady, wi
ę
c to s
ą
nieporównywalne rzeczy z t
ą
dzisiejsz
ą
sytuacj
ą
. (Zjawi
ń
ski)
Ró
ż
ne pogl
ą
dy istniej
ą
te
ż
na zadania przewodnicz
ą
cego rady. Sam
zainteresowany okre
ś
la swoje zdanie nast
ę
puj
ą
co:
[...] wraz ze zmian
ą
ustawy o samorz
ą
dzie rol
ą
i zadaniem
przewodnicz
ą
cego jest organizowanie i kierowanie pracami rady. I to
jest wszystko. Czyli nie ma specjalnych uprawnie
ń
przewodnicz
ą
cy
rady. (Orzech)
Dlatego Orzech twierdzi,
ż
e nie ma w pełnieniu tej funkcji
ż
adnego wyzwania.
Czego
ś
innego najwyra
ź
niej oczekiwała od Orzecha Pomidorowa.
My
ś
lałam,
ż
e [przewodnicz
ą
cy] bardziej b
ę
dzie jednoczył rad
ę
. I
wła
ś
nie pomagał w podejmowaniu tych decyzji najbardziej wła
ś
ciwych.
Natomiast w naszej radzie wydaje mi si
ę
,
ż
e jest zbyt stronniczy. I … no
i to mi si
ę
nie podoba. Jak gdyby nie odczułam nigdy takiej intencji ze
strony przewodnicz
ą
cego,
ż
e chciał …
ż
e liczyłby si
ę
na przykład z
moim zdaniem. Mnie jako jednej z pi
ę
tnastu radnych. Nie widziałam,
ż
eby mu kiedykolwiek na tym zale
ż
ało. (Pomidorowa)
By
ć
mo
ż
e dlatego te
ż
powiedziała w cytowanej w poprzednim podrozdziale
wypowiedzi,
ż
e gdyby dzi
ś
miałaby wybiera
ć
przewodnicz
ą
cego, głosowałaby
inaczej. Przewodnicz
ą
cy odczuł chyba niech
ęć
radnej do niego. W rozmowie
wspomniał,
ż
e Pomidorowa to osoba, który wyra
ź
nie go nie lubi.
Nizi
ń
ski idealnego przewodnicz
ą
cego widzi natomiast tak:
No przewodnicz
ą
cy rady to powinien by
ć
, to powinna by
ć
osoba, która
miałaby przede wszystkim tak
ą
osobowo
ść
, dzi
ę
ki której potrafiłaby
zorganizowa
ć
prace tej rady, w sposób,
ż
eby łagodzi
ć
bardziej konflikty,
ani
ż
eli eskalowa
ć
. To jest po pierwsze i po drugie,
ż
eby wyzwoli
ć
w tej
radzie jako ciele bardziej chyba doradczym tak
ż
e pewn
ą
aktywno
ść
w
76
takim samodzielnym, odpowiedzialnym my
ś
leniu, a tak
ż
e powinna by
ć
na tyle autorytetem,
ż
e powinna burmistrzowi by
ć
takim jakby doradc
ą
w decyzjach jego, podejmowanych przez niego. (Nizi
ń
ski)
O stronniczo
ś
ci przewodnicz
ą
cego bez pardonu mówił te
ż
Konewka. Uwa
ż
ał
jednak,
ż
e jest to usprawiedliwione.
Nie no, wie pani, tutaj to
ż
adna tajemnica,
ż
e przewodnicz
ą
cy, trzyma
stron
ę
burmistrza. Ale ja powiem pani jedn
ą
rzecz. Trudno,
ż
eby przy
wyborach, okr
ę
gach jednomandatowych, gdzie burmistrz musi połow
ę
wystawi
ć
, trudno,
ż
eby burmistrz nie miał swoich radnych. (Konewka)
Przewodnicz
ą
cy na temat swojej stronniczo
ś
ci wypowiedział si
ę
nast
ę
puj
ą
co:
[MK]: Odno
ś
nie relacji mi
ę
dzy Panem jako przewodnicz
ą
cym rady a
burmistrzem… No powiem wprost, niektórzy nazywaj
ą
Pana
adwokatem burmistrza. Jak Pan si
ę
do tego ustosunkuje?
[Orzech]: [cisza] Jak si
ę
do tego ustosunkuj
ę
? [cisza] Dobrze pani
powiedziała,
ż
e niektórzy. Czy maj
ą
racj
ę
w tym, co mówi
ą
? Według
mnie nie. Nie ka
ż
da rzecz, któr
ą
człowiek zauwa
ż
a,
ż
e burmistrz robi
ź
le musi ujrze
ć
od razu
ś
wiatło dzienne, prawda. Równie dobrze tak, jak
dzisiaj od za pi
ę
tna
ś
cie trzecia byłem u niego, tematy poruszane z
ka
ż
dej dziedziny
ż
ycia publicznego i to, co jest zauwa
ż
one,
ż
e jest
ź
le
to równie
ż
pada. Osoby, które chc
ę
zaistnie
ć
na niwie, które, jak to
powiedzie
ć
, zakusy miały do tego,
ż
eby, mówi
ę
w liczbie mnogiej, ale to
bardziej powinno by
ć
w liczbie pojedynczej, do tego,
ż
eby zasiada
ć
jako
przewodnicz
ą
cy i uznaj
ą
,
ż
e nale
ż
y im si
ę
to z urz
ę
du, mog
ą
mie
ć
ró
ż
ne zdanie. A z drugiej strony, poprzez logik
ę
, skoro kto
ś
rad
ą
zarz
ą
dza, skoro kto
ś
podejmuje uchwały i skoro, mo
ż
na powiedzie
ć
,
jest z [cisza] no, mo
ż
e nie opcji, ale z kr
ę
gu tej koalicji rz
ą
dz
ą
cej, je
ż
eli
jest to wszystko zgodne z prawem, je
ż
eli słu
ż
y to, znów górnolotne
słowa, społecze
ń
stwu, pomna
ż
aniu maj
ą
tku, dobra tego ogólnego, no
to nie mo
ż
na by
ć
przeciw.
Konewka uznał koalicj
ę
za naturaln
ą
, podobnie burmistrz:
Pewnie,
ż
e stworzenie wi
ę
kszo
ś
ci gwarantuje wi
ę
kszy komfort pracy.
To,
ż
e w sejmie obowi
ą
zuje dyscyplina partyjna to nie
ś
wiadczy o tym,
77
ż
e ci ludzie s
ą
głupi i nie maj
ą
swojego zdania - tylko,
ż
e tak jest na
całym
ś
wiecie i teraz trudno z tym nawet dyskutowa
ć
, bo takie próby
niektórych stwierdze
ń
,
ż
e co
ś
tam si
ę
staje niebezpieczne. No tak, jak
jest dyscyplina klubowa powiedzmy w koalicji rz
ą
dz
ą
cej PO-PSL to jest
ź
le. Najlepiej jakby premier zgłaszał projekty i połowa klubu nie
głosowała za tym, tylko by głosowała z opozycj
ą
! (Komar)
Według radnego Zjawi
ń
skiego jednak wi
ę
kszo
ść
, koalicja potrzebna jest
burmistrzowi do
[...] podejmowania decyzji, niekontrolowanych, przez siebie uznanych
za tylko i wył
ą
cznie słuszne. Nie s
ą
dz
ę
,
ż
eby –przynajmniej przez
ostatnie 2 lata zostały podj
ę
te jakie
ś
strategiczne decyzje, do których
potrzebna by była ta wi
ę
kszo
ść
. Ta wi
ę
kszo
ść
nie podj
ę
ła
ż
adnych
strategicznych decyzji z wyj
ą
tkiem zaci
ą
gni
ę
cia kredytu na kolejne
2 600 000 złotych. (Zjawi
ń
ski)
Poniewa
ż
burmistrz ma „swoich” radnych, swoj
ą
„
ż
elazn
ą
koalicj
ę
” powstała
przeciwwaga dla tej grupy – wspominany wcze
ś
niej klub WDO. Pomidorowa
nast
ę
puj
ą
co wspomina okoliczno
ś
ci i jednocze
ś
nie powody powstania klubu:
Pami
ę
tam takie nasze pierwsze spotkanie, jeszcze przed oficjalnym
zaprzysi
ęż
eniem nas jako radnych, kiedy nas pan przewodnicz
ą
cy
zaprosił wła
ś
nie na … no do urz
ę
du miasta. No i tak usiedli
ś
my przy
tym stole, no i tak ja oczekiwałam inicjatywy przewodnicz
ą
cego. Po
pierwsze był ju
ż
kolejn
ą
kadencj
ę
w radzie. Wobec powy
ż
szego no,
gdzie
ż
tam mnie było inicjowa
ć
cokolwiek. No i powiem szczerze,
ż
e tak
sobie siedzieli
ś
my i prawie nic nie powiedzieli
ś
my do siebie [
ś
miech].
To ju
ż
jakby było dosy
ć
wymowne. Bo nikt nie miał zainteresowania.
Tam wydawało mi si
ę
,
ż
e nie ma, nie ma jakby, tak ja to odczułam
osobi
ś
cie jako Pomidorowa,
ż
e do niczego nie byłam tam im potrzebna.
Wiedzieli,
ż
e maj
ą
wi
ę
kszo
ść
[
ś
miech] z tego układu, jaki si
ę
tam
zawi
ą
zał. Wobec powy
ż
szego chyba im za bardzo nie zale
ż
ało na tym.
Na tym,
ż
eby na przykład pozyska
ć
jeszcze mój głos. (Pomidorowa)
78
Wtedy wła
ś
nie radni miejscy stwierdzili,
ż
e maj
ą
podobne pogl
ą
dy i tak zawi
ą
zał
si
ę
klub. Radna przyznaje,
ż
e cho
ć
w tej grupie te
ż
istniej
ą
ró
ż
nice to „główny front
trzymaj
ą
wspólny”.
Tak zawi
ą
zał si
ę
klub [...] którego zdaniem było [...]
ż
eby to tak nie było,
ż
e ładnie i pi
ę
knie w sensie, bo wspominał o tym i pan przewodnicz
ą
cy i
pan burmistrz wielokrotnie,
ż
e poprzednia rada to była no rada, która
pracowała na sesjach bardzo szybko, tam było wszystko w komisjach
wypracowane, w zasadzie nie było
ż
adnej kontry, tam 2 głosy chyba
były pana Nizi
ń
skiego i pani R
ę
kowskiej, niesłyszalne to było. [...] Mo
ż
e
jakiego
ś
wielkiego znaczenia w sensie jakich
ś
takich decyzji o
inwestycjach, czy jakich
ś
takich strategicznych decyzjach, yyy,
strategicznych rzeczach, pewnie nie mamy, no bo nie mamy tej
wi
ę
kszo
ś
ci. Niemniej jednak my
ś
l
ę
,
ż
e słyszalni jeste
ś
my, no i
ż
e
przyniesie to jaki
ś
efekt za 2 lata. (Pomidorowa)
Nizi
ń
ski jako spoiwo klubu WDO traktuje krytyczny stosunek do gospodarki
finansowej burmistrza.
[...] głównym spoiwem tych ró
ż
nych ludzi [...] jest wła
ś
nie ten krytyczny
stosunek co do gospodarki finansowej, bud
ż
etowej, która jest
prowadzona na terenie naszej gminy. Ja s
ą
dz
ę
,
ż
e my jako grupa
przede wszystkim jeste
ś
my przeciwni nieracjonalnym wydatkom,
przeciwni jeste
ś
my zadłu
ż
aniu i doprowadzaniu do sytuacji, no takiej,
która
mo
ż
e
skutkowa
ć
w
pewnym
momencie
załamaniem
ekonomicznym gminy. I to jest podstawowa rzecz, która nas ró
ż
ni od
obecnego układu władzy, który jest skupiony wokół pana burmistrza i
przewodnicz
ą
cego. (Nizi
ń
ski)
Zjawi
ń
ski za
ś
podkre
ś
lał do
ś
wiadczenie, którym dysponuj
ą
poszczególni
członkowie klubu, nie omieszkawszy – po raz kolejny – podkre
ś
li
ć
pełnionej przez
siebie w przeszło
ś
ci roli.
Chciałem powiedzie
ć
,
ż
e w tym klubie radnych miejskich, do których ja
nale
żę
i jest mniejszo
ść
, no je
ż
eli by
ś
my tak analizowali do
ś
wiadczenie
no to, nie chwal
ą
c si
ę
, ono jest znacznie wi
ę
ksze jak tej grupy, która
jest w wi
ę
kszo
ś
ci. Prosz
ę
zauwa
ż
y
ć
– jest radny Nizi
ń
ski, który był
79
burmistrzem, wicewojewod
ą
, był radnym powiatowym, był radnym
poprzedniej kadencji. Jest moja skromna osoba, która sprawowała,
my
ś
l
ę
,
ż
e bardzo istotn
ą
funkcj
ę
przewodnicz
ą
cego i przewodnicz
ą
cego
komisji rewizyjnej, wi
ę
c jakby te 2 kluczowe stanowiska w kadencji,
wi
ę
c ta problematyka te
ż
jest mi s
ą
dz
ę
znana. Jest nast
ę
pny członek
klubu Piwowski to były radny powiatowy, radny miejski. My
ś
l
ę
,
ż
e to
akurat jego do
ś
wiadczenie te
ż
jest du
ż
e. [...] Zreszt
ą
da si
ę
zauwa
ż
y
ć
,
ż
e na sesjach rady wi
ę
kszo
ść
czasu i wi
ę
kszo
ść
głosu w sprawach
merytorycznych to zabiera ta mniejszo
ść
, któr
ą
wymieniłem, z tego
klubu, w skład którego wchodzi 6 osób. Natomiast pozostałe osoby, no,
da si
ę
zauwa
ż
y
ć
,
ż
e zabieraj
ą
rzadko głos. A ju
ż
w rozmowach
merytorycznych to na palcach jednej r
ę
ki mo
ż
na policzy
ć
. (Zjawi
ń
ski)
Cel klubu przedstawiał tak:
[...] postanowili
ś
my by
ć
przeciwwag
ą
, nie głosow
ą
, bo mamy
mniejszo
ść
, ale przynajmniej w racjonalnym przedstawianiu swoich
argumentów. (Zjawi
ń
ski)
Szef klubu – Piwowski, cho
ć
zwi
ą
zany z miejsk
ą
cz
ęś
ci
ą
rady, mieszka na
wsi. Na pytanie dlaczego to wła
ś
nie on został przewodnicz
ą
cym ugrupowania,
Zjawi
ń
ski odpowiedział:
Hm [szelmowski u
ś
mieszek]. No tak wybrała wi
ę
kszo
ść
, ustalili
ś
my,
ż
e
to b
ę
dzie pan Piwowski przewodnicz
ą
cym. Taka była kandydatura i tak
postanowiła wi
ę
kszo
ść
. (Zjawi
ń
ski)
My
ś
l t
ę
rozwin
ę
ła Pomidorowa:
Powiem szczerze,
ż
e jako
ś
tak jednogło
ś
nie
ż
e
ś
my Piwowskiego
wybrali, bez jakiej
ś
takiej specjalnej dyskusji, Piwowski si
ę
zgodził. Te
ż
dlatego,
ż
e te
ż
jakie
ś
do
ś
wiadczenie w samorz
ą
dzie miał za sob
ą
.
Wobec powy
ż
szego… poza tym młody. [...] Piwowski był bodaj
ż
e
inicjatorem tego naszego układu, tego naszego koła. Wobec
powy
ż
szego no tak to w sposób naturalny został przewodnicz
ą
cym.
(Pomidorowa)
Gdy zastanawiałam si
ę
nad przyczyn
ą
powstania dwóch przeciwstawnych
grup w radzie, jako pierwsza przyszła mi na my
ś
l polityka – przynale
ż
no
ść
80
partyjna. Zauwa
ż
yłam,
ż
e burmistrz otacza si
ę
lud
ź
mi zwi
ą
zanymi z PSL.
Zast
ę
pca – Konewka nale
ż
y do PSL. Podobnie sekretarz gminy – Nowak. Jednak
– je
ż
eli chodzi o radnych – tylko dwóch z nich startowało formalnie z listy PSL
(cho
ć
wi
ę
kszo
ść
ma rodowód wiejski, co automatycznie przywodzi mi na my
ś
l to
ugrupowanie) w tym jeden, który sympatyzuje bardziej z opozycj
ą
. Argument ten
podwa
ż
ali sami rozmówcy. Wielokrotnie mówili,
ż
e w tak małej gminie na polityk
ę
nie ma miejsca.
I tutaj na szcz
ęś
cie u nas jeszcze jest tak,
ż
e s
ą
okr
ę
gi
jednomandatowe i nie ma
ż
adnego znaczenia czy pan X to wystartuje z
… mo
ż
e nie startowa
ć
z jakiejkolwiek partii, nawet najbardziej
ź
le
kojarz
ą
cej si
ę
wszystkim ale je
ś
li on wystartuje jako pan X to i tak go
ludzie wybior
ą
, bo oni głosuj
ą
na konkretnego X a nie na parti
ę
. I to jest
bardzo dobrze. (Komar)
A na przykładzie Zieli
ń
ca jest to szczególnie widoczne, bo nawet, nie
patrz
ą
c na pogl
ą
dy polityczne, wida
ć
ten podział wie
ś
– miasto.
(Konewka)
Znaczy chyba, ja bym chciał powiedzie
ć
,
ż
e nie ma tu
ż
adnego w
ą
tku
politycznego. Chciałbym odpowiedzie
ć
jednoznacznie,
ż
e tu nie ma
ró
ż
nicy, to nie ze wzgl
ę
dów politycznych jest ten podział. Na ogół w
takich małych samorz
ą
dach terytorialnych jak Zieliniec to trudno tu
mówi
ć
o jakiejkolwiek wielkiej polityce, bo tutaj ludzie inaczej si
ę
kwalifikuj
ą
i zreszt
ą
bardzo dobrze, bo to postrzeganie to nie musi mie
ć
nic wspólnego z t
ą
wielk
ą
polityk
ą
, tu sprawy lokalne, podej
ś
cia do
tego, jak rozwija
ć
ma si
ę
ta nasza mała ojczyzna s
ą
chyba najbardziej
istotne. (Nizi
ń
ski)
Przynajmniej tak mi si
ę
wydaje, dlatego
ż
e, mieszkamy w społeczno
ś
ci
gminnej, która jest do 20 000 mieszka
ń
ców, wi
ę
c tutaj mo
ż
na
zapomnie
ć
o partyjnych przesłankach. Bo tutaj si
ę
głosuje nie na partie,
a si
ę
głosuje na osoby. Wi
ę
c uwa
ż
am,
ż
e to jest wielki atut. Znamy si
ę
.
Ludzie wiedz
ą
kogo wybieraj
ą
. (Zjawi
ń
ski)
Drugim moim tropem były wzgl
ę
dy osobowo
ś
ciowe. Ten argument równie
ż
został
jednak odrzucony. Przynajmniej przez radnych opozycyjnych. Nizi
ń
ski wielokrotnie
81
powtarzał,
ż
e dwa plus dwa musi równa
ć
si
ę
cztery i
ż
e pieni
ą
dze i zdrowie
oszcz
ę
dza si
ę
, jak si
ę
je ma, nie godz
ą
c si
ę
z polityka finansowych rz
ą
dz
ą
cych
gmin
ą
. Twierdził równie
ż
,
ż
e to przypadek,
ż
e grupy podzieliły si
ę
według klucza
miasto i wie
ś
.
Nie ma podziału na radnych wiejskich i miejskich, to chyba nie jest takie
prawdziwie stwierdzenie. To jest tak m
ą
drze wykorzystane przez pana
burmistrza, a niestety, chciałbym odpowiedzie
ć
, nasi radni z naszego
klubu cz
ę
sto niefortunnie w jaki
ś
sposób daj
ą
si
ę
wpu
ś
ci
ć
w ten tzw.
kanał podziału takiego mi
ę
dzy miastem a wsi
ą
, co jest uwa
ż
am,
ż
e
fałszywym podej
ś
ciem. [...]W zwi
ą
zku z tym powiadam – tego podziału
na miejski i wiejski to jest sztucznie stworzone, po to
ż
eby, no
troszeczk
ę
, tak jak kiedy
ś
pokazywano, bur
ż
uazj
ę
, i opowiadano, i
klas
ę
robotniczo-chłopsk
ą
,
ż
eby przeciwstawia
ć
. To jest Orwell i to tak
chyba Orwell wiecznie
ż
ywy, bo to si
ę
próbuje troszeczk
ę
tutaj
konsolidowa
ć
układ władzy wokół pana burmistrza, pokazuj
ą
c przy tym,
ż
e no jak tak b
ę
dziecie ten to wie
ś
zostanie ograbiona ze wszystkich
ś
rodków, które miasto chce dla siebie zagarn
ąć
. [...]Tak. Absolutnie. To,
co konsoliduje, czy jest wspólnym mianownikiem dla tego klubu jest
podej
ś
cie, i to jest podstawowa rzecz, ró
ż
ne spojrzenie na rozwój
gminy. Powiadam, przede wszystkim na problem zadłu
ż
ania si
ę
, a
przypominam,
ż
e przy dobrym układzie to w tym roku mo
ż
emy doj
ść
prawie do 20 mln zł zadłu
ż
enia. To jest dla takiej gminy gigantyczne
zadłu
ż
enie. [...] Przypominam moje credo, które od lat powtarzam,
ż
e
pieni
ą
dze i zdrowie to si
ę
oszcz
ę
dza, jak si
ę
ma, czyli nale
ż
y tak
ą
racjonaln
ą
gospodark
ę
prowadzi
ć
,
ż
eby w momencie kryzysu by
ć
przygotowanym na ten kryzys,
ż
eby nie by
ć
w sytuacji zadłu
ż
onego i
zaskoczonego przez trudn
ą
sytuacj
ę
. Dobry gospodarz zawsze na
czarn
ą
godzin
ę
ma pewien zapas
ś
rodków, pewn
ą
rezerw
ę
. My niestety
jako gmina nie mamy tego i ró
ż
nie mo
ż
e si
ę
to sko
ń
czy
ć
. (Nizi
ń
ski)
Radny nakre
ś
lił obraz katastrofy, do której obecne gospodarowanie mo
ż
e
doprowadzi
ć
.
Nie chciałbym do
ż
y
ć
do czasu, kiedy b
ę
dziemy musieli latarnie
wygasza
ć
,
ż
eby oszcz
ę
dza
ć
dla okre
ś
lonej ilo
ś
ci godzin, a tak niekiedy
82
w zadłu
ż
onych gminach si
ę
działo i do
ż
y
ć
czasu, kiedy nie b
ę
dziemy
mieli
ś
rodków na to,
ż
eby od
ś
nie
ż
y
ć
drogi, bo nie b
ę
dzie po prostu
fizycznie
ś
rodków, kiedy b
ę
d
ą
problemy z wypłacaniem pensji i trzeba
b
ę
dzie realizowa
ć
programy naprawcze w finansach, w bud
ż
ecie
gminy. Tego nie chciałbym do
ż
y
ć
i nikomu bym nie
ż
yczył i powiadam,
chcieliby
ś
my, chciałbym si
ę
myli
ć
, natomiast no, prawda jest
nast
ę
puj
ą
ca i to my powiadali
ś
my publicznie i powiadamy, my jednym z
haseł, które mieli
ś
my na sztandarach wypisane w 1990 roku czy w 80.
latach, a pó
ź
niej w 90. w wyborach, jak szli
ś
my to było,
ż
e Polska
b
ę
dzie Polsk
ą
, kiedy 2 + 2 b
ę
dzie si
ę
równało 4. czyli tutaj ekonomia
bardzo jest niestety przedmiotem
ś
cisłym. A w gminie, gdzie my
wydajemy wi
ę
cej ni
ż
, w wydatkach bie
żą
cych, ni
ż
mamy przychodów,
czyli bez wzgl
ę
du na to, czy inwestujemy, czy nie inwestujemy,
zadłu
ż
amy si
ę
to jest prosta droga do tego,
ż
eby si
ę
niestety
doprowadzi
ć
do pewnej katastrofy ekonomicznej i gmina w tym
kierunku ma niestety od kilku lat niestety zmierza. (Nizi
ń
ski)
Kredytom po raz kolejny sprzeciwiał si
ę
radny Zjawi
ń
ski.
[N]atomiast zwracam uwag
ę
tylko na dziwny fakt,
ż
e w tym roku
wyborczym wzi
ę
to niesamowite kredyty, które spłacamy do tej pory.
Ten kredyt chyba był około 9 milionów, wi
ę
c trzeba było to
zainwestowa
ć
, społecze
ń
stwo zobaczyło,
ż
e co
ś
si
ę
robi, wi
ę
c je
ż
eli
co
ś
si
ę
robi to warto jeszcze na tych ludzi zagłosowa
ć
. Taki był według
mnie mechanizm. Zagłosowano. No i si
ę
nic nie robi. Bo nie mo
ż
e si
ę
robi
ć
, bo gmina była zadłu
ż
ona w granicy ju
ż
swoich mo
ż
liwo
ś
ci. I
ż
adne argumenty, które s
ą
u
ż
ywane na to zadłu
ż
enie mnie osobi
ś
cie
nie przekonuj
ą
. Bo w wi
ę
kszo
ś
ci to były tak, jak mówi
ę
kredyty
konsumpcyjne, a kredyty konsumpcyjne charakteryzuj
ą
si
ę
tym,
ż
e one
s
ą
przejadane, mówi
ą
c tak w ekonomii, nieładnie. Cz
ęść
było
inwestycyjnych, ale to jest mechanizm do
ść
skomplikowany. Faktem
jest,
ż
e zadłu
ż
enie nasze jest niebagatelne. (Zjawi
ń
ski)
Obaj panowie podkre
ś
lali niedobór inwestycji w mie
ś
cie. Według Nizi
ń
skiego
inwestowanie w miasto mo
ż
e przynie
ść
korzy
ś
ci.
83
[Nizi
ń
ski]: Ja s
ą
dz
ę
,
ż
e tym, co w rozwoju gminy brakuje to jest brak
takiego podej
ś
cia, czy takiej hierarchii,
ż
e najpierw nale
ż
ałoby
generowa
ć
te inwestycje, które w przyszło
ś
ci b
ę
d
ą
dawały dochód.
[MK]: To znaczy?
[Nizi
ń
ski]: Czyli inwestycje tworz
ą
ce nowe miejsca pracy, inwestycje w
nowe tereny dla powstawania nowych osiedli mieszkaniowych, ale z
nastawieniem tak
ż
e na ludzi zewn
ę
trznych, czy zatrzymywanie tych,
którzy potencjalnie mog
ą
z Zieli
ń
ca wyjecha
ć
, bo jednak Zieliniec jest w
obszarze tzw. sypialni warszawskiej i je
ś
li udałoby si
ę
nam dynamicznie
podziała
ć
i zach
ę
ci
ć
wielu ludzi, a wielu ju
ż
korzysta z tego, ale w
sposób chyba niewystarczaj
ą
cy to mogliby
ś
my pozyska
ć
wielu
podatników, którzy by wzbogacili nasz bud
ż
et.
Radny Zjawi
ń
ski narzekał równie
ż
wielokrotnie,
ż
e obecnie w radzie nie licz
ą
si
ę
racje, ale matematyka w głosowaniu.
Pomidorowa wymieniła te
ż
polityk
ę
kadrow
ą
burmistrza jako powód sporu.
A powody to to,
ż
e si
ę
nie wywi
ą
zał z tego, co obiecywał ludziom przed
wyborami. To kolejny raz, znaczy kolejny raz, nie wiem czy kolejny raz,
ja mo
ż
e tego do
ś
wiadczyłam. Nieco inaczej wygl
ą
dały jego słowa przed
wyborami, jak zabiegał o elektorat, jak zabiegał o ludzi, którzy mieli
wystartowa
ć
z jego listy wyborczej, a potem nijak si
ę
miała do tego
rzeczywisto
ść
. I powiem szczerze,
ż
e to to dotyczy to polityki kadrowej
w urz
ę
dzie. Ja nie ukrywam, bo te
ż
nie ma czego. No i to jest chyba taki
jeden z głównych powodów. Jeden z głównych powodów.
(Pomidorowa)
Radna dodała równie
ż
,
ż
e wiejska cz
ęść
rady ma jej zdaniem kompleks dotycz
ą
cy
pochodzenia.
[Pomidorowa]: [D]la mnie wygl
ą
da to na jaki
ś
kompleks. Jako
ś
tam tak
sobie to odbieram.
[MK]: Kompleks jaki?
[Pomidorowa]: Kompleks nie wiem, bo tam ci
ą
gle wspominaj
ą
,
ż
e my
tam z miasta, o jakich
ś
tam dyplomach, o jakich
ś
no tak naprawd
ę
bez
84
sensu. Dla mnie to jest bez sensu, zupełnie. Bo ja powiem szczerze, ja
mam wielki szacunek dla ludzi ze wsi, dla ich pracy. Ja tam czasami w
młodo
ś
ci
sobie
pracowałam,
pomagaj
ą
c
jakim
ś
kole
ż
ankom,
mieszkaj
ą
cym na wsi. Jest to szalenie trudna praca i ci
ęż
ka przede
wszystkim. Mam wielki szacunek i naprawd
ę
my
ś
l
ę
,
ż
e tutaj nie, nie…
ten podział jest w ogóle bez sensu. No tak akurat, tak si
ę
to uło
ż
yło. No
gmina jest wiejska, wobec powy
ż
szego wiadomo,
ż
e tych radnych
wiejskich jest du
ż
o i pewnie b
ę
d
ą
zawsze w wi
ę
kszo
ś
ci. Natomiast
mnie si
ę
wydaje,
ż
e my nie takich podziałów, powinni
ś
my szuka
ć
tego,
co nas poł
ą
czy, a nie tego, co nas podzieli. Na pewno nie pochodzenie,
czy kto
ś
mieszka w mie
ś
cie, czy kto
ś
mieszka na wsi.
Kategorycznie zaprzeczyła te
ż
,
ż
e powodem konfliktu jest to,
ż
e burmistrz
pochodzi ze wsi.
[MK]: Radny Klanowski wypowiedział takie słowa: czy przyczyn
ą
tego
całego konfliktu nie jest czasem to,
ż
e burmistrz jest ze wsi? Jak si
ę
Pani do tego odniesie?
[Pomidorowa]: Absolutnie nie! Prosz
ę
pani, ja jak pami
ę
tam, mo
ż
e
niezbyt uwa
ż
nie, ale
ś
ledziłam troch
ę
losy naszego pana burmistrza to
dla mnie, prosz
ę
pani
ą
, to mógłby by
ć
burmistrzem do
ż
ywotnio, bo były
do tego predyspozycje i były do tego… uwa
ż
am,
ż
e to człowiek, który
dzisiaj zna si
ę
na rzeczy, który przez te lata nie zmarnował całkowicie
tego, co mu akurat los dał i mało tego, ja si
ę
pani przyznam, ja na
burmistrza głosowałam. To nie jest popularne to, co mówi
ę
. Dlatego,
ż
e
mi si
ę
wydaje,
ż
e wiele ludzi by si
ę
zdziwiło, gdyby usłyszało ode mnie,
Pomidorowej dzisiaj,
ż
e ja popierałam pana burmistrza, ale ja mu
uwierzyłam. Tylko,
ż
e uwierzyłam ju
ż
ostatni raz. Ju
ż
wi
ę
cej nie [ze
ś
mierteln
ą
powag
ą
]. I chodzi tutaj o takie rzeczy mo
ż
e mniej wa
ż
ne dla
gminy, niemniej jednak dla ludzi tu
ż
yj
ą
cych, dla społecze
ń
stwa tutaj
ż
yj
ą
cego, małego
ś
rodowiska to s
ą
powody istotne. Wobec
powy
ż
szego no taka jest moja ocena, jaka jest. Mógł by
ć
dla mnie
burmistrzem do
ż
ywotnio, naprawd
ę
.
85
Odno
ś
nie słów radnej i wcze
ś
niej cytowanej wypowiedzi Nizi
ń
skiego – w
rozmowie ze mn
ą
przewodnicz
ą
cy rady u
ż
ył raz słów „zieli
ń
cowa inteligencja”
(dziennik badacza, 2008), co mogłoby w jaki
ś
sposób potwierdza
ć
opinie radnych
opozycyjnych, jednak był to tylko jednorazowy incydent.
Według przewodnicz
ą
cego celem opozycji jest zniszczenie burmistrza.
[MK]: Co Pana zdaniem jest głównym celem tej opozycji?
[Orzech]: Nie mam poj
ę
cia. Mo
ż
e zniszczenie burmistrza, mo
ż
e
ż
eby
burmistrz był z miasta Zieliniec. Mo
ż
e powinni wyj
ść
z tak
ą
propozycj
ą
,
ż
eby oddzieli
ć
miasto od wsi.
Odpiera te
ż
zarzut dotycz
ą
cy niedoboru inwestycji w mie
ś
cie.
Te
ż
kto
ś
powie,
ż
e skatepark powstał w Sadzie, a nie powstał w
Zieli
ń
cu, prawda. Normalnie człowiek, je
ż
eli mu si
ę
tego nie wytłumaczy
to powie,
ż
e przewodnicz
ą
cy był silniejszy od pozostałych radnych na
mie
ś
cie. Dlaczego te lampy
ś
wiec
ą
tylko do granic Sadu? Prawda. S
ą
ró
ż
ne fundusze, w tych
ś
rodkach unijnych i od marszałka województwa,
z których pozyskuje si
ę
konkretne
ś
rodki, a
ś
rodki przeznaczone s
ą
na
konkretne cele i na konkretne tereny. Zieliniec jest akurat w tej
nieszcz
ęś
liwej sytuacji,
ż
e ma 7 400 chyba mieszka
ń
ców, a od takiego
marszałka przydział
ś
rodków nast
ę
pował dla społeczno
ś
ci, dla
miejscowo
ś
ci poni
ż
ej 5 000. I dlatego to trafiło si
ę
w Sadzie, a na
przykład nie w Zieli
ń
cu. Wcale nie jest powiedziane,
ż
e je
ż
eli byłoby te
ograniczenie wy
ż
ej
ż
e by było to w Zieli
ń
cu. Po prostu my jeste
ś
my tak
zaniedbani, tak biedni,
ż
e my nie mo
ż
emy patrze
ć
na to czy tu, czy tu.
Tu gdzie jest mo
ż
liwe pozyskanie, to my musimy pozyskiwa
ć
. (Orzech)
Przewodnicz
ą
cy uwa
ż
a równie
ż
,
ż
e wiejscy radni nie s
ą
przeciwni inwestowaniu w
mie
ś
cie – wr
ę
cz przeciwnie oraz
ż
e opozycja robi tzw. medialny szum.
Nie wiadomo co nimi kieruje. [cisza] Wi
ę
c zanegowa
ć
, co, co dobre,
wiedz
ą
c o tym,
ż
e i tak to zostanie zrobione, prawda? A jak co
ś
nie uda,
no to my nie chcieli
ś
my bra
ć
kredytów, nie chcieli
ś
my bra
ć
tego, czy
tamtego, ale jak przychodzi co do czego, no to wła
ś
nie: chodnik by si
ę
przydał na rynku, doko
ń
czenie parku by si
ę
przydało, słup przestawi
ć
na ulicy Płockiej, no ale jak [szyderczo]? No kredyt wzi
ąć
? No w
86
ż
adnym wypadku! Ale zrobi
ć
! Czy kto
ś
z nich pomy
ś
lał kiedykolwiek o
oczyszczalni przy szkole, przy podstawówce? Nie! Cały czas Klanowski
[radny wiejski] mówił, mówił, mówił, mówił, dopiero w gazecie opisali,
dopiero jak gdzie
ś
zgłosiła do … do … do tych odpowiednich organów,
no to dopiero szanowni pa
ń
stwo zacz
ę
li o tym mówi
ć
, prawda?
(Orzech)
Konewka nazwał opozycj
ę
bardziej szydercz
ą
, ani
ż
eli agresywn
ą
. Cel tej
szyderczo
ś
ci widzi nast
ę
puj
ą
co:
Taki jest cel,
ż
eby zdyskredytowa
ć
burmistrza. Bo ja rozumiem
uzasadnione wnioski, ale były te
ż
wnioski, znaczy mo
ż
e to jest złe
powiedzenie,
ż
e bezzasadne, ale troszk
ę
wyssane z palca i ja to
nazywam wycieczki. Pod adresem burmistrza Zieli
ń
ca. Wykaza
ć
jego
indolencj
ę
, mał
ą
zapobiegliwo
ść
, nie wiem co. A w sumie, my
ś
l
ę
,
ż
e 2
razy był wybrany w wyborach powszechnych, raz przez rad
ę
to go
ś
ciu
si
ę
sprawdził. Zreszt
ą
ja znam Zieliniec jak był zarz
ą
dzany w latach 90.
i wiem, co było zrobione inwestycyjnie, wiem co było zrobione na
przełomie lat, wieków i tysi
ą
cleci, 1999/2000, ile było zrobione
wodoci
ą
gów, dróg w gminie Zieliniec. Ja byłem na otwarciu tego
budynku [siedziby gminy] i [
ż
artobliwie] nie bałem si
ę
powiedzie
ć
,
ż
e
przyszedł chłopak z Torunia [wie
ś
pod Zieli
ń
cem, miejscowo
ść
burmistrza] i was rozruszał, to powiedziałem jako starosta, ale to
bardziej prywatnie.
Podsumowuje te
ż
Zjawi
ń
skiego w kontek
ś
cie słynnego wywiadu dla Gazety o
podziałach (p. zał. 6):
[Konewka]: To jest populizm i to jest czysta polityka, mówi nieprawd
ę
uwa
ż
am.
[MK]: Mam przez to rozumie
ć
,
ż
e jego rola w podjudzaniu tych
konfliktów jest najwi
ę
ksza?
[Konewka]: Tak jest. To jest lider. Jest cwany.
[MK]: Dobrze si
ę
sprawdza w roli lidera przez osobowo
ść
, czy przez to,
ż
e jest starym wyjadaczem?
87
[Konewka]: Tak, jest starym wyjadaczem. Czasem przesadza w ilo
ś
ci
wyst
ą
pie
ń
. Znaczy on to jest taki,
ż
e niby nie powie wprost, ale
ż
eby
ś
cie zapisali to dobrze zrobicie. To jest typowy przykład.
Na temat Zjawi
ń
skiego w odniesieniu do wspominanego wywiadu szeroko
rozwodził si
ę
równie
ż
burmistrz.
Jest to jedna, wielka demagogia! Poza tym, niech Pani przejrzy
wszystkie gazety i wszystkie wywiady. Nigdy
ż
aden z radnych wiejskich
tego tematu nie podnosił. To wła
ś
nie pan Zjawi
ń
ski w tym wywiadzie
ten temat poruszył. I my
ś
l
ę
,
ż
e to z tamtej strony ten temat wrócił.
Zupełnie niepotrzebnie.
ś
aden z radnych wiejskich tego tematu nigdy
gło
ś
no nie artykułował. St
ą
d te
ż
to niedobrze,
ż
e takie słowa padły z ust
pana Zjawi
ń
skiego. Akurat z ust pana Zjawi
ń
skiego. Ja rozumiem,
gdyby to był radny pierwszej kadencji, gdyby pierwszy raz był radnym –
ok. Pan Zjawi
ń
ski jest ju
ż
trzeci
ą
kadencj
ę
radnym. W jednej kadencji
byli
ś
my razem w tak zwanej opozycji, w jednej w koalicji i gdyby Pani
si
ę
gn
ę
ła do protokołu to nie s
ą
moje wymysły i bardzo prosz
ę
si
ę
gn
ąć
do protokołów, jak tam kiedy
ś
zapytał kto
ś
z ówczesnej opozycji,
ż
e
jakie
ś
tam głosowanie mu si
ę
nie podobało i pan Zjawi
ń
ski powiedział,
ż
eby si
ę
nie doszukiwał w tym logiki, bo w demokracji to jest tak,
ż
e
rz
ą
dzi wi
ę
kszo
ść
. (Komar)
Burmistrz nie ocenia pozytywnie działalno
ś
ci klubu.
W poprzedniej kadencji nie było
ż
adnych klubów i wydaje mi si
ę
,
ż
e ... a
teraz utworzył si
ę
klub opozycyjny, pan Zjawi
ń
ski w tym klubie si
ę
znalazł w zwi
ą
zku z powy
ż
szym takie stwierdzenia s
ą
zupełnie nie na
miejscu, bo powstanie takiego klubu i nieraz czekanie,
ż
e klub musi si
ę
naradzi
ć
,
ż
e klub musi przedstawi
ć
swoje stanowisko to to wła
ś
nie
pokazuje,
ż
e wcale nie jest tak,
ż
e my to głosujemy tak czy inaczej. Nie
zawsze jest te
ż
,
ż
e wszyscy członkowie klubu maj
ą
takie samo zdanie.
Czyli pewnie na tym klubie, tak pewnie jak i na ka
ż
dym, jest próba
przekonywania jednych członków klubu i wpływania na innych członków
klubu i przyj
ę
cia jakiej
ś
tam wspólnej koncepcji, bo gdyby ona była tak
oczywista i tak prosta – nie potrzeba by było spotka
ń
klubowych, tylko
88
bior
ą
c na logik
ę
, tak jak pan Zjawi
ń
ski powiedział, by głosowano
przeciw b
ą
d
ź
za. (Komar)
Próbuje równie
ż
wykaza
ć
sprzeczno
ść
w słowach i działaniu Zjawi
ń
skiego.
[I] w powiecie te
ż
jest gro
ź
ne, gdzie on pracuje i jako
ś
z tego powodu,
ż
e tam jest podpisana umowa koalicyjna, która precyzyjne opisuje kto
ma w cudzysłowie jaki stołek obj
ąć
i pan Zjawi
ń
ski jest tam dyrektorem
jednej z jednostek tego samorz
ą
du i jako
ś
tam zagro
ż
enia nie widzi.
(Komar)
Uwa
ż
a te
ż
,
ż
e cz
ęść
opozycji zachowuje si
ę
perfidnie.
A druga grupa to s
ą
radni Zjawi
ń
ski i Piwowski, którzy byli ju
ż
wcze
ś
niej
radnymi. Z nimi o tyle ci
ęż
ko si
ę
współpracuje,
ż
e je
ż
eli kto
ś
ma
do
ś
wiadczenie, kto
ś
wie o co chodzi to nigdy nie ma takich rozwi
ą
za
ń
,
które byłyby idealne. Oni potrafi
ą
bardzo sprytnie wychwyci
ć
te słabe
strony, ale ka
ż
da uchwała, ka
ż
dy pomysł ma te mocne i te słabe strony.
Nie ma rozwi
ą
za
ń
idealnych i odnosz
ę
wra
ż
enie,
ż
e oni robi
ą
tak
troszeczk
ę
perfidnie i na zło
ść
,
ż
e wiedz
ą
. Zreszt
ą
na korytarzu mówi
ą
,
ż
e oni wiedz
ą
,
ż
e innego wyj
ś
cia nie ma,
ż
e to jest, tak powinno by
ć
.
Natomiast na sesji, kiedy s
ą
przedstawiciele mediów, kiedy jest pisany
protokół, kiedy s
ą
mieszka
ń
cy, z premedytacj
ą
pewne rzeczy
wyci
ą
gaj
ą
, chocia
ż
wiedz
ą
,
ż
e lepszego pomysłu nie ma i tego si
ę
inaczej zrobi
ć
nie da. To mo
ż
e nie tyle,
ż
e jest ci
ęż
ka współpraca, bo
taka jest ich pewnie rola, natomiast jest to taka rzecz wkurzaj
ą
ca, bo ja
wiem,
ż
e oni wiedz
ą
, oni wiedz
ą
,
ż
e ja wiem, a ka
ż
dy mówi zupełnie
co
ś
innego. (Komar)
Wymienia przesłanki innych radnych z klubu WDO, które umiejscowiły ich w
opozycji.
Pani radna R
ę
kowska z racji tego,
ż
e ma jakby konkurencyjny zakład
opieki zdrowotnej no jakby sił
ą
rzeczy ona … ja wiem,
ż
e to nie
powinno mie
ć
ż
adnego wpływu, ale to jest tylko teoria, bo nie jest tak,
ż
e jak kto
ś
wchodzi do urz
ę
du to on ju
ż
przestaje by
ć
lekarzem, czy
dyrektorem niepublicznego zakładu, ona dalej jest lekarzem i jest
dyrektorem niepublicznego zakładu, któremu odbieramy pacjentów, a
89
ka
ż
dy pacjent to jest okre
ś
lona suma pieni
ę
dzy i tutaj jest taka sytuacja,
ż
e nie mo
ż
na dobrze
ż
y
ć
z konkuruj
ą
cym podmiotem na rynku. To jest
niemo
ż
liwe ze swojej natury. Tak
ż
e my
ś
l
ę
,
ż
e to jest kolejna przyczyna,
dla której pani R
ę
kowska ulokowała si
ę
w opozycji.
My
ś
l
ę
,
ż
e nie maj
ą
ż
adnych przesłanek. Pan Kot jest przewodnicz
ą
cym
komisji o
ś
wiaty, pani Pomidorowa komisji zdrowia – nie zostali
zepchni
ę
ci na boczny tor, tylko b
ę
d
ą
c radnymi 1 kadencji stali si
ę
funkcyjnymi. Czyli ten pocz
ą
tek był dobry, natomiast pó
ź
niej poszło tak,
jak poszło. Natomiast zrzucam to na karb tego,
ż
e troszeczk
ę
tego
do
ś
wiadczenia tutaj zabrakło i wła
ś
nie ta demagogia, jak w tym
artykule, na niektórych radnych wpłyn
ę
ła. (Komar)
Burmistrz uwa
ż
a równie
ż
,
ż
e przyczyna podziału tkwi tak naprawd
ę
w tym,
ż
e
Zjawi
ń
ski mimo,
ż
e chciał, nie został przewodnicz
ą
cym. Jego zdaniem mo
ż
e on
mie
ć
o to pretensje sam do siebie.
I tutaj kwestia pewnych niuansów, które były jeszcze przed wyborami
te
ż
jest, bo pan Zjawi
ń
ski powiedział do mnie,
ż
e startuje na radnego z
mojego klubu. He. Kiedy zostało miejsce zarezerwowane na [mojej]
li
ś
cie […] do rady gminy, okazało si
ę
,
ż
e pó
ź
niej on zało
ż
ył swój komitet
i wystartował on sam. Ja nie jestem strasznie ciekaw, ani mnie to
specjalnie nie interesowało, ale uwa
ż
am,
ż
e powinien o tym
poinformowa
ć
,
ż
e „słuchaj, zmieniłem zdanie, nie startuje z tob
ą
, bo mi
jest niewygodnie, bo mi jest nie po drodze. Łatwiej mi b
ę
dzie, jak b
ę
d
ę
startował sam, bo ty jeste
ś
mi kamieniem u szyi.” I ja to jestem w stanie
zrozumie
ć
, natomiast, je
ś
li zostało jakie
ś
tam miejsce i jest spotkanie
tych kandydatów na radnych, on mówi,
ż
e wystartuje, a pó
ź
niej zakłada
swój klub, a do mnie mówi,
ż
e on nie wiedział,
ż
e mu klub zało
ż
yli.
Pó
ź
niej oczekuje,
ż
e z racji swojego do
ś
wiadczenia, pozycji, wiedzy,
zaanga
ż
owania powinien by
ć
przewodnicz
ą
cym. No tak si
ę
nie dzieje,
bo sta
ć
si
ę
tak nie mogło. Tak naprawd
ę
powinien mie
ć
ż
al najwi
ę
kszy
do siebie, a szuka tego, utapia ten
ż
al i zrzuca odpowiedzialno
ść
na
wszystkich, a tak naprawd
ę
sam j
ą
poniósł, bo gdyby Zjawi
ń
ski
wystartował z [mojej] listy i byłby tym 8 czy 9 radnym z tego klubu to
pewnie z natury rzeczy, byłby przewodnicz
ą
cym, ale
ż
e wystartował z
90
innego klubu, a [mój] klub wygrał te wybory, weszli głównie radni
poprzedniej kadencji, wszedł poprzedni przewodnicz
ą
cy rady to niby
dlaczego miałby on zrezygnowa
ć
z tej funkcji. Skoro był
przewodnicz
ą
cym, był radnym, wystartował z tego klubu, który wygrywa
wybory, z klubu, który zgłosił kandydata na burmistrza, który wygrał
wybory to teraz na jakiej podstawie … no nie ma chyba, jak
ś
wiat długi i
szeroki takich sytuacji,
ż
e ta osoba by zrezygnowała na rzecz kogo
ś
innego, bo to było nawet dziwne i chore [...]W kadencji 1998-2002 pan
Zjawi
ń
ski był przewodnicz
ą
cym, ja byłem burmistrzem, współpracowało
nam si
ę
super. I pewnie byłoby tak samo i w tej kadencji, tylko pan
Zjawi
ń
ski chciał przechytrzy
ć
i klub i mnie. To si
ę
nie udało. A teraz ma
ż
al do wszystkich. I st
ą
d te
ż
jego zachowania i jego pozycja, tylko tyle
ż
e tak, jak powiedziałem on sam sobie zawinił. (Komar)
O tym motywie wspominał równie
ż
przewodnicz
ą
cy.
Pierwsz
ą
iskierk
ą
podziału
było
od
razu
przy
wyborze
przewodnicz
ą
cego, wybór przewodnicz
ą
cego, gdy od razu rada si
ę
podzieliła, niby na miejsk
ą
i wiejsk
ą
. Ale z czego to wynika? Naprawd
ę
nie wiem. [cisza] Z zazdro
ś
ci, zawi
ś
ci [zamy
ś
lenie w głosie, pytaj
ą
co].
(Orzech)
Tak
ż
e ka
ż
da grupa podaje inne przyczyny podziału. Ka
ż
da zarzuca drugiej
brak współpracy.
3.6. Podsumowanie
Konflikt w radzie miejskiej istnieje niezaprzeczalnie. Nikomu zdaje si
ę
to nie
odpowiada
ć
i dla ka
ż
dego praca rady mogłaby by
ć
bardziej efektywna.
Burmistrzowi obecna rada przypomina samochód z zepsutym kołem, który
stanowi klub WDO. Burmistrz negatywnie ocenia działanie opozycji.
Ko
ń
cówka tamtej kadencji to był samochód sprawie jad
ą
cy na 4 kołach,
a teraz jakby 1 koło jest przebite i ono powoduje,
ż
e za szybko jecha
ć
nie mo
ż
na. Niby si
ę
toczy, niby jedzie. Natomiast nie potrzebne jest to
całe stukanie i całe te zgrzyty [...] mamy najwa
ż
niejszy cel to dojecha
ć
z
punktu a do punktu b, i jedziemy. Wtedy
ż
e
ś
my nie tylko przejechali od
91
punktu a do b, tylko dojechali
ś
my jeszcze i do c, bo nie było tego
stukania, przebitej opony czy tam felgi, był tylko szum jak
ż
e
ś
my szybko
przesuwali si
ę
do przodu. Teraz przesuwamy si
ę
do przodu, natomiast
jest przy tym troch
ę
tego niepotrzebnego stuku. Bo i felga si
ę
niszczy i
asfalt te
ż
. I d
ąż
enie do tego
ż
eby jeszcze 2 koła były dziurawe …
(Komar)
W dalszej cz
ęś
ci wypowiedzi burmistrz twierdził, jak wcze
ś
niej,
ż
e współpraca
rady z nim mo
ż
e by
ć
dla gminy tylko owocna.
Tam, gdzie s
ą
spory, gdzie jest wzajemne udowadnianie sobie czego
ś
to tylko skutkuje tym,
ż
e tych inwestycji b
ę
dzie mniej, a tak jak
powiedziałem to nie chodzi o 2 lata do ko
ń
ca kadencji, tylko chodzi i o
nast
ę
pn
ą
kadencj
ę
, bo b
ę
d
ą
pieni
ą
dze do 2013 roku. Pó
ź
niej nawet,
gdyby była najlepsza rada, najlepszy burmistrz i w ogóle super
współpraca i najlepsze pomysły, genialne pomysły to te
ż
niewiele da,
bo nawet przy tych genialnych pomysłach ci
ęż
ej jest budowa
ć
za 100%
swoich pieni
ę
dzy. Łatwiej jest budowa
ć
przy unijnych pieni
ę
dzy, kiedy
85% to datacja, a moje
ś
rodki to 15%. Cudów nie ma. (Komar)
Burmistrz ma nadziej
ę
,
ż
e zepsute koło naprawi si
ę
samo.
Odnosz
ę
wra
ż
enie,
ż
e nawet temu kołu si
ę
znudzi stuka
ć
wreszcie, bo
mam nadziej
ę
zauwa
ż
y,
ż
e to do niczego dobrego nie prowadzi, bo to
wytwarza taki powiedzmy hałas medialny. O nas si
ę
du
ż
o pisze w
ró
ż
nych gazetach, przy czym to napisanie w gazecie i to nawet
donoszenie takie ró
ż
nych rzeczy do gazet, teraz i do prokuratury, ci
ą
gle
s
ą
jakie
ś
tam pisma i przyje
ż
d
ż
aj
ą
, policja, ci
ą
gle szukaj
ą
jaki
ś
dokumentów na kogo
ś
, kwitów, ci
ą
gle wpływaj
ą
jakie
ś
skargi to
niczemu nie słu
ż
y. To tylko takie szarpanie. Mam nadziej
ę
,
ż
e wszyscy
si
ę
uszarpi
ą
, zobacz
ą
,
ż
e to do niczego dobrego nie prowadzi i ten cały
szum i hałas nie jest potrzebny. (Komar)
Zastrzega jednocze
ś
nie,
ż
e nawet gdyby tak si
ę
nie stało, on doprowadzi ten
pojazd do mety.
Bez wzgl
ę
du na to, jak te koło b
ę
dzie hałasowa
ć
, czy b
ę
dzie chciało
hałasowa
ć
to i tak ja ten pojazd do ko
ń
ca kadencji skutecznie
92
doprowadz
ę
. I pozyskam te pieni
ą
dze i na pewno na mecie, je
ż
eli
chodzi o pozyskanie tych pieni
ę
dzy, b
ę
dziemy w czołówce. (Komar)
Burmistrz uwa
ż
a ponadto,
ż
e istnienie konfliktu powinno pozosta
ć
spraw
ą
wewn
ę
trzn
ą
,
ż
e niepotrzebne jest nagła
ś
nianie go – zwłaszcza poprzez media.
Zdaje si
ę
,
ż
e media jego zdaniem negatywnie wpływaj
ą
na prac
ę
samorz
ą
du. Gdy
dziennikarze obecni s
ą
na sesjach rady miejskiej, posiedzenia zamieniaj
ą
si
ę
w
niepotrzebne dyskusje – dostarczanie ludziom igrzysk, których pragn
ą
. Z jego
wypowiedzi wynika tak
ż
e,
ż
e jest zdecydowanym przeciwnikiem utworzenia dwóch
rad – miejskiej i wiejskiej.
Inny pogl
ą
d na t
ę
spraw
ę
ma zast
ę
pca burmistrza. Jego zdaniem powinny
by
ć
dwie rady. I w Kaczorowie, w którym wcze
ś
niej rz
ą
dził, do tego wła
ś
nie d
ąż
ył.
Rada miejska w Zieli
ń
cu kojarzy mu si
ę
z pojazdem zaprz
ę
gowym.
Z karym koniem, ardenem, ci
ęż
kim, arden to jest ko
ń
ci
ęż
ki, pogrubiony
si
ę
nazywa, nie taki Wielkopolak czy arab, powo
ż
onym przez
burmistrza Komara. Wóz, no. Niech to b
ę
dzie wóz konny, na którym na
pierwszym siedzeniu siedzi, na toczku, burmistrz Komar, powozi. Na
reszcie siedzenia siedzi, na dwóch czy na trzech siedzeniach siedzi
reszta radnych, niekoniecznie czasem ubranych. I do wozu próbuj
ą
si
ę
doł
ą
czy
ć
, lec
ą
c [
ś
miech] na piechot
ę
radni opozycyjni. Chc
ą
si
ę
uczepi
ć
woza, chc
ą
na ten wóz wskoczy
ć
, ale ten wóz im cały czas ucieka.
(Konewka)
Cho
ć
skojarzenie było mniej nowoczesne ni
ż
skojarzenia burmistrza, zast
ę
pca
równie
ż
uwa
ż
a,
ż
e burmistrz powiezie ten wóz do ko
ń
ca kadencji i
ż
e robi to
sprawnie. On jednak – w odró
ż
nieniu od przedmówcy – uwa
ż
a,
ż
e dyskusje s
ą
,
jakie tocz
ą
si
ę
w radzie, s
ą
potrzebne i s
ą
istot
ą
demokracji.
Orzech, przewodnicz
ą
cy rady, w jednej ze swoich wypowiedzi powiedział,
ż
e mo
ż
e radni miejscy powinni wyj
ść
z inicjatyw
ą
stworzenia dwóch rad. Cho
ć
uwa
ż
a,
ż
e skoro do tej pory tak si
ę
nie stało – pomysł musi mie
ć
jakie
ś
wady, nie
wyklucza jednak takiej mo
ż
liwo
ś
ci.
Patrz
ą
c na to, co kiedy
ś
, skoro nie zostało to zrobione, to by
ć
mo
ż
e ten
pomysł rozł
ą
czenia jest zły. Trudno powiedzie
ć
. Trzeba byłoby, kto
ś
musiałby rzuci
ć
pomysł po to,
ż
eby gruntownie si
ę
tym zaj
ąć
. Nie
93
mo
ż
na tak powiedzie
ć
w tej chwili. To nie jest tak,
ż
e si
ę
chce, albo nie
chce. To jest jakie
ś
tam przedsi
ę
wzi
ę
cie, które trzeba przeanalizowa
ć
,
za i przeciw, nie wiem. (Orzech)
Przewodnicz
ą
cemu rada równie
ż
kojarzy si
ę
ze staro
ś
wieckim pojazdem.
Pierwsze skojarzenia, oczywi
ś
cie to b
ę
dzie dziwne dla pani, tak, jak dla
mnie dziwne pytanie. To jest taka … hmm … tor i taka drezyna na tym
torze, która jest nap
ę
dzana r
ę
cznie. Z jednej strony – tak, jak pani
zauwa
ż
yła jest ile
ś
tam osób i z drugiej jest ile
ś
tam osób. Oczywi
ś
cie,
ona troch
ę
na innej zasadzie funkcjonuje ni
ż
ja w tej chwili powiem, bo
ona, w tej drezynie jest, z ka
ż
dej strony nap
ę
d idzie w jedn
ą
stron
ę
. To
tylko taka wajcha w któr
ą
stron
ę
, nie? Po dwóch stronach i z jednej
strony pchanie do przodu, z drugiej strony hamowanie i oczywi
ś
cie tu w
gr
ę
wchodzi siła i ró
ż
nica tych
ż
e sił. Jest to pchanie do przodu, czyli
pój
ś
cie do przodu i ile energii mamy utraconej, prawda. I tuta jest taka
zasada. (Orzech)
Burmistrz, zdaniem Orzecha, jest dodatkowym nap
ę
dem pojazdu.
Burmistrz to jest bardzo dobry człowiek, [cisza] stoi na
ś
rodku [cisza] i
[cisza] tu gdzie widzi racj
ę
, tam dopomo
ż
e. Czyli tak, jakby był jeszcze
dodatkowym, delikatnym kołem nap
ę
dowym tego wehikułu. Burmistrz w
wielu przypadkach, w wielu, mówi: zgadzam si
ę
z tym, co pan
powiedział, prawda, czy pani powiedziała. Nie jest tak? Jest tak. Ale
oczywi
ś
cie pan Zjawi
ń
ski czy ci, no jemu tam podobni, zanim dojd
ą
do
tej my
ś
li, tej chwili, robi
ą
stosown
ą
otoczk
ę
. Tak, jak to w opowiadaniu:
wst
ę
p, rozwini
ę
cie, zako
ń
czenie. No a burmistrz, jest w tej roli takiej,
gdzie zauwa
ż
a, je
ż
eli ten kto
ś
powiedział dobrze, prawd
ę
, problem
zasygnalizował, przecie
ż
on si
ę
w wielu przypadkach z tym zgadza ...
rozwija t
ą
zgod
ę
równie
ż
na to, poprzez powiedzenie swojej my
ś
li. No
najgorzej to jest wła
ś
nie, jak kto
ś
na kogo
ś
zaczyna wła
ś
nie w jaki
ś
sposób krzycze
ć
, atakowa
ć
bez pardonu, trzeba powraca
ć
do tematu,
który jest wałkowany od x czasu, co nic nie daje, a rzuca złe
ś
wiatło na
nas wszystkich. (Orzech)
94
Pozostali rozmówcy – radni Zjawi
ń
ski, Pomidorowa, Nizi
ń
ski s
ą
przeciwni
tworzeniu dwóch rad. Ich zdaniem te
ż
dyskusje s
ą
w radzie potrzebne.
Zjawi
ń
skiemu rada kojarzy si
ę
z hulajnog
ą
. Przy czym warto zauwa
ż
y
ć
,
ż
e siebie i
klub WDO wył
ą
czył przy tej okazji z funkcjonowania wehikułu.
Bo hulajnoga ma to do siebie,
ż
e ona ma takie zmienne tempo. Wtedy,
kiedy si
ę
odepchniemy to ona nabiera pr
ę
dko
ś
ci, a pó
ź
niej t
ą
pr
ę
dko
ść
traci. Kiedy we
ź
miemy kredyt i przegłosujemy co
ś
to nabieramy
pr
ę
dko
ść
, mówi
ą
o tych, którzy kredyty głosowali, i pó
ź
niej to
wytracamy. [...] Jest to pojazd mało stabilny. [...] No i no te nogi to s
ą
ci,
którzy tak odpychaj
ą
w tym czasie, a z tym kierowc
ą
to bywa ró
ż
nie. Ta
hulajnoga tak troch
ę
bł
ą
dzi, kr
ę
ci. [...] Ze wzgl
ę
du na tempo,
ż
e tutaj
brak jest jakiego
ś
takiego stałego tempa. Tylko takie zmienne. I
kierunek ruchu nie jest taki prosty, tylko taki chwiejny, raz w jedn
ą
, raz
w drug
ą
stron
ę
. Nie najlepiej to widz
ę
i nie najlepiej oceniam [...].
(Zjawi
ń
ski)
Pomidorowa natomiast rada miejska skojarzyła si
ę
z rowerem wodnym.
Rower na takim pływaj
ą
cym czym
ś
. I ja my
ś
l
ę
,
ż
e to jest to. Tak
pływamy do przodu [...] ale płyniemy i takie jest to troch
ę
ryzykowne i
nie jest łatwo, bo jednak to rower i trzeba kr
ę
ci
ć
. To nie jest tak,
ż
e ma
jaki
ś
mechaniczny zapłon i nie poci
ą
gnie to samo. I tak jakby my
ś
l
ę
,
ż
e
ja bym tak przyrównała t
ą
nasz
ą
grup
ę
do tego roweru. Natomiast
pływanie to ta druga grupa. Ale tak zmierzamy, staramy si
ę
w jednym
kierunku. Staramy si
ę
. Pomimo wszystko. [...]A na tym rowerze…
[
ś
miech] no powiem szczerze,
ż
e na rowerze musi siedzie
ć
pan Komar,
bo jest jakby tutaj z woli ludu i to nie ma z czym dyskutowa
ć
. Natomiast
mo
ż
e my by
ś
my byli tacy, no nie wiem, ten hamulec. [
ś
miech] [...]W tym
pozytywnym słowa znaczeniu. Hamulec, mo
ż
e nie hamulec, bo
oczywi
ś
cie nam zarzucono przecie
ż
na tej sesji,
ż
e my jeste
ś
my za
stagnacj
ą
, za tym,
ż
eby si
ę
nie rozwijała gmina. No to jest przykre, bo
to nie jest tak. i ja powiem szczerze,
ż
e jak składałam panu
burmistrzowi
ż
yczenia
ś
wi
ą
teczne to powiedziałam,
ż
e je
ś
li wyjdzie mu
ten bud
ż
et i te zamierzenia to ja pierwsza przyjd
ę
, pokłoni
ę
si
ę
przed
nim i przeprosz
ę
, bo tak naprawd
ę
to ja trzymam kciuki. Tylko po prostu
95
mo
ż
e wiary mi brakuje. Ja jestem taki niewierny Tomasz. Nie uwierz
ę
,
póki nie zobacz
ę
. I powiem szczerze,
ż
e jak to wyjdzie to ja nie wiem,
mo
ż
e 2 r
ę
ce podnios
ę
przy nast
ę
pnym bud
ż
ecie za. I po prostu b
ę
d
ę
si
ę
temu przygl
ą
da
ć
. Ja bym chciała,
ż
eby to wyszło. Je
ż
eli wyjdzie ten
bud
ż
et to to b
ę
dzie wida
ć
tak
ż
e w mie
ś
cie, wobec powy
ż
szego to nie
jest tak,
ż
e jeste
ś
my za tym,
ż
eby si
ę
nie rozwijało. Natomiast no mo
ż
e
jeste
ś
my za ostro
ż
no
ś
ci
ą
. Mo
ż
e jeste
ś
my mało odwa
ż
ni, ale to wynika
.... ka
ż
dy ma jaki
ś
tam os
ą
d swój, prawda. I ja tu ufam panu
Zjawi
ń
skiemu, ale tez my
ś
l
ę
,
ż
e pan Zjawi
ń
ski, nie jest tak,
ż
e b
ę
dzie
si
ę
smucił, je
ż
eli burmistrzowi uda si
ę
ten bud
ż
et zrealizowa
ć
. Na
pewno by si
ę
nie smucił, bo to dla dobra naszego społecze
ń
stwa. I
b
ę
dziemy pierwsi bili brawo i powiemy,
ż
e miał racj
ę
. (Pomidorowa)
Zatem tylko burmistrzowi obecna rada miejska kojarzy si
ę
z czym
ś
nowoczesnym, dynamicznym. Mo
ż
e dlatego,
ż
e sam siebie uwa
ż
a za sił
ę
nap
ę
dow
ą
tej machiny. Wszyscy zauwa
ż
aj
ą
,
ż
e rada nie funkcjonuje dobrze;
ż
e
istnienie podziału spowalnia tempo rozwoju gminy. Brakuje niestety woli
porozumienia z obydwu stron. Poza zast
ę
pc
ą
burmistrza (który był osob
ą
z
zewn
ą
trz) rozmówcy, którzy zdecydowali si
ę
poda
ć
nazwiska osób, z którymi
najlepiej im si
ę
współpracuje wymieniali nazwiska osób ze swoich grup. Obrazuje
to rysunek poni
ż
ej. Zostały na nim uj
ę
te tak
ż
e cechy, które zadecydowały o
wyborze wła
ś
nie tych osób.
96
Rysunek 6 . Socjogram.
Ź
ródło: opracowanie własne.
Analogicznie rzecz ma si
ę
w przypadku osób, z którymi współpracuje si
ę
ź
le.
Dodatkowo, jak wcze
ś
niej pisałam w relacji z debaty publicznej „Masz głos, masz
wybór”, burmistrz powiedział,
ż
e nikogo na kolanach (opozycji) na kolanach nie
b
ę
dzie prosił o współprac
ę
(dziennik badacza, 2008). Lider WDO uwa
ż
a,
ż
e na
współprac
ę
jest za pó
ź
no, cho
ć
klub narzeka,
ż
e burmistrz z nimi nie chce
rozmawia
ć
, o czym wspominał zast
ę
pca.
Nie, ci ludzie, oni nie s
ą
w stanie podj
ąć
działa
ń
, dlatego,
ż
e ich cechy
według mnie, znam przynajmniej jednego, charakterologiczne uległy
takiej zmianie,
ż
e jego podej
ś
cie, mam na my
ś
li burmistrza, jest takie:
mie
ć
wi
ę
kszo
ść
, a inne sprawy nie s
ą
istotne. (Zjawi
ń
ski)
Pomidorowa zapytana o to, czy kiedykolwiek klub próbował zaprasza
ć
do
rozmowy burmistrza lub przewodnicz
ą
cego rady odpowiedziała:
To znaczy … przewodnicz
ą
cy, tak dora
ź
nie, był przed głosowaniem
tutaj … wiem,
ż
e był, wysłuchał naszego stanowiska to było tutaj w
Komar
Dołowski
Konewka
Kawowski
Zjawi
ń
ski
Pomidorowa
R
ę
kowska
Orzech
cz
ę
sty
kontakt
cz
ę
sty
kontakt
zawsze pomocny
sympatyczny
elokwencja
równie
ż
stra
ż
ak-
ochotnik
zaufanie
ta
sama
płe
ć
97
urz
ę
dzie na spotkaniu klubowym takim, poza urz
ę
dem nie. Natomiast,
jak pan Konewka przyszedł do gminy to wiem,
ż
e byli
ś
my klubem u
pana Konewki. Natomiast pana burmistrza nie zapraszali
ś
my, nie.
(Pomidorowa)
Narzekał na to przewodnicz
ą
cy:
Oczywi
ś
cie w tym wywiadzie te
ż
jest zarzucone,
ż
e nie uczestnicz
ę
w
ich posiedzeniach, ale jakby ich pani zapytała [...] czy kto
ś
z nich ma
numer telefonu do mnie, to na pewno usłyszy pani odpowied
ź
: jeszcze
nie zd
ąż
yli
ś
my zapisa
ć
. A ja jestem w stanie… [wyjmuje komórk
ę
]
Prosz
ę
bardzo [pokazuje kontakty w telefonie] Pomidorowa, Kołowski,
przy okazji Kawowski […] dalej nie b
ę
d
ę
szukał. Mam do wszystkich. W
razie potrzeby. Wychodz
ę
z zało
ż
enia,
ż
e dzisiaj si
ę
kłócimy, dzisiaj
patrzymy
ź
le na siebie, oczywi
ś
cie w wielu przypadkach wynika to z
jakiego
ś
tam wzburzenia w danym momencie, ale tak naprawd
ę
to
odpowiedzialno
ść
za cało
ść
, bo nawet je
ż
eli kto
ś
zagłosuje przeciw, a
uchwała jest rzeczywi
ś
cie zła, przykład: uchwała jest zła, narusza
czyje
ś
dobra. No przyjmijmy nawet ten Sad, ta Storczykowa [według
mieszka
ń
ców z winy gminy droga jest za w
ą
ska], chocia
ż
tak nie jest,
ale przyjmijmy to nie ma tak,
ż
e odpowiada za to tylko ten, który
podniósł r
ę
k
ę
. Decyzja rady jest jedna i to idzie w
ś
wiat. (Orzech)
By
ć
mo
ż
e to kwestia burmistrza, bo kiedy pod jego nieobecno
ść
zast
ę
pował go
Konewka współpraca z opozycj
ą
układała si
ę
zdecydowanie inaczej. Przy czym
zast
ę
pca zauwa
ż
ył,
ż
e działo si
ę
tak dlatego,
ż
e on dla nikogo nie był rywalem w
walce o funkcje publiczne.
Je
ż
eli chodzi o przyczyn
ę
podziału: z poprzednich wywodów wynika,
ż
e nie
jest ni
ą
rodowód radnych, nie jest ni
ą
przynale
ż
no
ść
partyjna. Opozycja twardo
twierdziła,
ż
e chodzi o wzgl
ę
dy merytoryczne i niedobór inwestycji w mie
ś
cie, co
jest faktem, bo nawet teraz jad
ą
c do pracy widz
ę
,
ż
e na wsiach robi si
ę
chodniki i
kanalizacj
ę
w miejscowo
ś
ci przewodnicz
ą
cego. Najbardziej autentyczny wydał mi
si
ę
w tym twierdzeniu Nizi
ń
ski. Moim zdaniem przez niego faktycznie przemawiaj
ą
wzgl
ę
dy ekonomiczne. Natomiast w przypadku Zjawi
ń
skiego – mimo
ż
e on sam
twierdzi inaczej, w moim odczuciu przemawiaj
ą
wzgl
ę
dy ambicjonalne. Zbyt wiele
razy odwoływał si
ę
do pełnionych przez siebie w przeszło
ś
ci funkcji. Z
98
niecierpliwo
ś
ci
ą
czekam, by si
ę
przekona
ć
, czy b
ę
dzie kandydował na stanowisko
burmistrza w nast
ę
pnych wyborach. Ale to dopiero w 2010 roku. Wtedy
społecze
ń
stwo oceni działanie klubu. Z uwagi na specyfik
ę
gminy wi
ę
kszo
ść
z
pewno
ś
ci
ą
stanowi
ć
b
ę
d
ą
radni wiejscy, je
ż
eli jednak burmistrzem zostanie kto
ś
z
miasta konfiguracja b
ę
dzie wygl
ą
dała zupełnie inaczej. Do tego potrzebne b
ę
dzie
jednak zyskanie poparcia wiejskiego elektoratu oraz zmotywowanie do głosowania
mieszka
ń
ców miasta. Wszystko jest w r
ę
kach wyborców. Nie dziwi zatem szum
medialny, który próbuje wywoła
ć
opozycja. Na ten temat rozmawiałam z
Pomidorow
ą
.
[MK]: No wła
ś
nie – a jak radny miejski mo
ż
e pozyska
ć
wiejski
elektorat?
[Pomidorowa]: My
ś
l
ę
,
ż
e rozs
ą
dkiem. My
ś
l
ę
,
ż
e rozs
ą
dkiem i … i … w
zasadzie: co do stracenia ma wie
ś
, kiedy ma burmistrza z miasta? Tak
naprawd
ę
niewiele, dlatego
ż
e, je
ż
eli
ś
rodki, które pozyskujemy s
ą
na
inwestycje wiejskie to wiadomo,
ż
e nie mo
ż
na ich przeło
ż
y
ć
i zrobi
ć
czego
ś
w mie
ś
cie. Wobec powy
ż
szego, wydaje mi si
ę
,
ż
e [...]
powa
ż
nego zagro
ż
enia ze strony wiejskiego elektoratu nie ma i
naprawd
ę
tam nie wydarzyłoby si
ę
nic, co mogłoby nie zadowoli
ć
ten
elektorat. Natomiast nie wiem, mo
ż
e to s
ą
, bo te
ż
ja tak jakby no nie
je
ż
d
żę
po wisach, natomiast tak, jak czasami no z kim
ś
, z jakich tutaj
okolicznych miejscowo
ś
ci, rozmawiam., to widz
ę
,
ż
e ten elektorat te
ż
nie jest jednoznacznie opowiedziany za burmistrzem. No cho
ć
by wynik
ostatnich wyborów i poparcie dla pana Wrzosowego [miejscowy
wła
ś
ciciel rze
ź
ni i ubojni]. Ja nie wiem, czy pan Zjawi
ń
ski zyskałby takie
poparcie, jak pan Wrzosowy, który jest w jaki
ś
sposób zwi
ą
zany z
rolnikami, bo jest jakim
ś
odbiorc
ą
ich. I by
ć
mo
ż
e,
ż
e jest mu łatwiej.
Natomiast wydaje mi si
ę
,
ż
e problemem jest tutaj, je
ś
li chodzi o zmian
ę
na tym stanowisku to zaktywizowanie społeczno
ś
ci Zieli
ń
ca, samego
miasta. Znaczy dotarcie do ludzi i wyci
ą
gni
ę
cie ich w dniu wyborów do
urn. I … my
ś
l
ę
,
ż
e wszystko jest mo
ż
liwe.
Z tego wzgl
ę
du wła
ś
ciwe wnioski z tej pracy mo
ż
na b
ę
dzie wyci
ą
gn
ąć
dopiero po
wyborach.
99
4. Konkluzje
Analizuj
ą
c przebieg badanego konfliktu pod k
ą
tem zawartego w cz
ęś
ci
teoretycznej niniejszej pracy modelu przedstawiaj
ą
cego mo
ż
liwe
ź
ródła konfliktu
(Walton i Dutton, 1969, cytowani przez: Hatch, 2002), stwierdzi
ć
mo
ż
na,
ż
e
konflikt w zbadanym przeze mnie terenie jest realny. W badanej sytuacji wyst
ę
puj
ą
wszystkie obserwowalne wska
ź
niki wymienione autork
ę
modelu: otwarta wrogo
ść
,
brak zaufania/szacunku, zniekształcanie informacji, retoryka typu „my-oni”, brak
współpracy, unikanie wchodzenia w interakcje.
W organizacji, jak
ą
jest rada miejska wyst
ę
puje jednak szczególnie silny
zwi
ą
zek mi
ę
dzy kontekstem a warunkami miejscowymi konfliktu. Władza jest tu
bowiem nierozerwalnie zwi
ą
zana ze społecze
ń
stwem. To wła
ś
nie społecze
ń
stwo
dokonuje wyboru swojej reprezentacji. Dlatego struktura społeczna jest w tym
przypadku najwa
ż
niejszym elementem kontekstu.
Omawiana gmina, jak wspominałam wcze
ś
niej, liczy mniej ni
ż
20000
mieszka
ń
ców. W jej obr
ę
bie znajduje si
ę
miasto – licz
ą
ce ok. 7000 mieszka
ń
ców i
65 sołectw. Wiele osób
ż
yje z rolnictwa i nie ma tu zbyt wielu zakładów pracy.
Przeci
ę
tny dochód na mieszka
ń
ca wynosi około 600 złotych brutto.
W wyborach samorz
ą
dowych 2006 ustanowionych było 11 okr
ę
gów
wyborczych. Na terenie miasta usytuowane były 4 z nich (z czego jeden w Domu
Pomocy Społecznej, nie ma wielkiego znaczenia w wynikach wyborów). Zatem
naturalne jest to,
ż
e w radzie przewa
ż
aj
ą
reprezentanci wsi (9:6 - je
ś
li kryterium
jest pochodzenie) i
ż
e burmistrzem jest osoba ze wsi. Inne i z zało
ż
enia sprzeczne
s
ą
oczekiwania mieszka
ń
ców miasta i wsi. Inne s
ą
te
ż
obietnice wyborcze
kierowane do tych grup. Poniewa
ż
społecze
ń
stwo udziela samorz
ą
dowi mandatu,
aby utrzyma
ć
władz
ę
trzeba spełnia
ć
obietnice. Aby spełnia
ć
obietnice przy
ograniczonych zasobach potrzebna jest w radzie wi
ę
kszo
ść
. Wi
ę
kszo
ść
potrzebna
jest zwłaszcza burmistrzowi, aby realizowa
ć
przedsi
ę
wzi
ę
t
ą
polityk
ę
. W ten
sposób demokracja zrodziła w omawianej sytuacji władz
ę
autokratyczn
ą
–
sprawowan
ą
przez grup
ę
, która stanowi matematyczn
ą
wi
ę
kszo
ść
.
Ponadto, adaptuj
ą
c wspomniany model do badanej organizacji, strategi
ę
nale
ż
ałoby potraktowa
ć
jako warunek miejscowy. Strategia jest bowiem czym
ś
, co
rodzi si
ę
wraz z wybran
ą
władz
ą
. W odniesieniu do naszej sytuacji strategia mo
ż
e
by
ć
u
ż
yta jako niezgodno
ść
celów.
100
Zaadoptowany model powinien wi
ę
c wygl
ą
da
ć
nast
ę
puj
ą
co:
Kontekst
Warunki
Miejscowe
Obserwowalne
Wska
ź
niki
•
Struktura
społeczna
•
Strategia = Niezgodno
ść
celów
•
Wspólne zasoby
•
Niezgodno
ść
statusów
•
Przeszkody w
komunikacji
•
Ró
ż
nice osobiste
•
Otwarta wrogo
ść
•
Brak zaufania/ brak
szacunku
•
Zniekształcanie informacji
•
Retoryka typu „my-oni”
•
Brak współpracy
•
Unikanie wchodzenia w
interakcje
Tabela 10. Przebieg konfliktu w radzie miejskiej.
Ź
ródło: opracowanie własne na podstawie
Hatch (2002, s. 304).
Na szczególn
ą
uwag
ę
zasługuje w
ś
ród warunków miejscowych konfliktu
niezgodno
ść
statusów. Do okre
ś
lenia, z czego ona wynika mo
ż
na u
ż
y
ć
kryteriów
ź
ródeł władzy proponowanych przez Morgana (1999).
Ź
ródła władzy w badanej
sytuacji ilustruje poni
ż
sza tabela.
Ź
ródła władzy
Koalicja
Opozycja
Formalne uprawnienia władcze
Kontrola nad rzadkimi zasobami
Kontrola nad procesem podejmowania
decyzji.
Interpersonalne sojusze, sieci zale
ż
no
ś
ci
oraz kontrola nad „organizacj
ą
nieformaln
ą
”.
Kontrola nad kontrorganizacjami.
Czynniki strukturalne okre
ś
laj
ą
ce scen
ę
działania.
Władza, któr
ą
ju
ż
si
ę
posiada
Formalne uprawnienia władcze
Wykorzystywanie struktury organizacyjnej
oraz przepisów i regulaminów.
Kontrola nad wiedz
ą
i informacjami.
Interpersonalne sojusze, sieci zale
ż
no
ś
ci
oraz kontrola nad „organizacj
ą
nieformaln
ą
”.
Symbolika i „zarz
ą
dzanie znaczeniami”.
Tabela 11.
Ź
ródła władzy koalicji i opozycji.
Ź
ródło: opracowanie własne na podstawie
Morgan (1999, s. 183).
Przy braku woli zmiany lokalna polityka przybiera form
ę
cykliczn
ą
.
101
Rysunek 7. Cykl polityczny w gminie.
Ź
ródło: opracowanie własne.
Reasumuj
ą
c, konflikt w organizacji ma tendencj
ę
do cykliczno
ś
ci z powodu natury
tych organizacji. Jego głównym
ź
ródłem jest kontekst społeczny (istotne
zró
ż
nicowanie grup wyborców) oraz natura organizacji (reprezentacja władzy
społecznej). Bywa on konstruktywny, ale mo
ż
e przerodzi
ć
si
ę
w destruktywny.
Konstruktywny staje si
ę
, gdy obie strony konfliktu – rozwa
ż
aj
ą
c wzajemnie swoje
argumenty i nie bacz
ą
c na status grupy (kto ma wi
ę
ksz
ą
władz
ę
) – próbuj
ą
znale
źć
kompromis w celu rozwoju i strategicznego zarz
ą
dzania gmin
ą
.
Destruktywny staje si
ę
, gdy brakuje woli współpracy i konflikt przybiera form
ę
cykliczn
ą
.
Władza
Konflikt
Wybory
Interesy
102
Aneks
Aneks
(w oryginale pracy strony: 102-114)
zdradza prawdziw
ą
to
ż
samo
ść
badanych,
dlatego - dla osób zainteresowanych - dost
ę
pny b
ę
dzie po kontakcie mailowym z
Autork
ą
.
Adres:
martyna.kordulewska@gmail.com
103
Bibliografia
G
ą
ciarz J. (2005), „Organizacja i zasady działania administracji publicznej w
Polsce”, w: Hauser J. (red.) Administracja publiczna, Warszawa: PWN, s.167
- 218.
Hatch M. J. (2002), Teoria organizacji, Warszawa: PWN.
Kordulewska M. (2007), Strategie motywacyjne w intranecie (na przykładzie firmy
Leroy Merlin), Praca licencjacka, Olsztyn: WHUWM.
Kosiedowski W. (2008), „Zarz
ą
dzanie rozwojem regionalnym i lokalnym”, w:
Strzelecki Z. (red.), Gospodarka regionalna i lokalna, Warszawa: PWN, s. 221
- 242.
Kostera M. (1998), Zarz
ą
dzanie personelem, Warszawa: PWE.
Kostera M. (2003), Antropologia organizacji. Metodologia bada
ń
terenowych,
Warszawa: PWN.
Kostera M.. Kownacki S.. Szumski A. (2001), „Zachowania organizacyjne:
motywacja, przywództwo, kultura organizacyjna”, w: Ko
ź
mi
ń
ski A. K.
Piotrowski W. (red.), Zarz
ą
dzanie. Teoria i praktyka, Warszawa: PWN, s. 311
-395.
Miszczuk A. (2007), „Zarz
ą
dzanie strategiczne w jednostkach samorz
ą
du
terytorialnego”, w: Miszczuk A. Miszczuk M.
ś
uk K., Gospodarka samorz
ą
du
terytorialnego, Warszawa: PWN, s. 168 - 174.
Morgan G. (1999), Obrazy organizacji, Warszawa, PWN.
Obwieszczenie komisarza wyborczego w Warszawie z dnia 15 listopada 2006 r.,
w:
[dost
ę
p
13
lipca
2009],
dost
ę
pny
w
World
Wide
Web:
http://www.pkw.gov.pl/gallery/57/20/57203/OBWIESZCZENIE_KOMISARZA_
WYBORCZEGO_W_WARSZAWIE_z_dnia_15_listopada_2006_r..pdf.
Robbins S. P. (2001), Zasady zachowania w organizacji, Pozna
ń
: Zysk i S – ka.
Sikorski Cz. (2005), J
ę
zyk konfliktu. Kultura komunikacji społecznej w organizacji,
Warszawa: CH BECK
Skar
ż
y
ń
ska K. (2005), Człowiek a polityka. Zarys psychologii politycznej,
Warszawa: Scholar
104
Ustawa z dnia 16 lipca 1998 r. – Ordynacja wyborcza do rad gmin, rad powiatów, i
sejmików województw (tekst jednolity – Dziennik Ustaw z 2003 r. Nr 159 ,
poz. 1947), w: [dost
ę
p 15 lipca 2009], dost
ę
pny w World Wide Web:
http://www.pkw.gov.pl/pkw2/index.jsp?place=Lead07&news_cat_id=2054&ne
ws_id=7145&layout=1&page=text.
Ustawa z dnia 20 czerwca 2002 r. o bezpo
ś
rednim wyborze wójta, burmistrza i
prezydenta miasta (Dziennik Ustaw Nr 113, poz. 984), w: [dost
ę
p 26 sierpnia
2009],
dost
ę
pny
w
World
Wide
Web:
http://www.pkw.gov.pl/pkw2/index.jsp?place=Lead07&news_cat_id=21778&n
ews_id=122&layout=1&page=text.
Ustawa z dnia 8 marca 1990 r. o samorz
ą
dzie gminnym (tekst jednolity – Dziennik
Ustaw z 2001 r. Nr 142 , poz. 1951), w: [dost
ę
p 13 lipca 2009], dost
ę
pny w
World
Wide
Web:
http://www.lex.com.pl/bap/aplikacja/Dz.U.2001.142.1591.html.
Zbiegie
ń
– Maci
ą
g L. (2002), Kultura organizacji. Identyfikacja kultur znanych firm,
Warszawa: PWN.
105
Cz
ęść
bibliografii, która zdradza prawdziw
ą
to
ż
samo
ść
badanych
(w oryginale pracy strony: 116-117) - dla osób zainteresowanych – dost
ę
pna
b
ę
dzie po kontakcie mailowym z Autork
ą
.
Adres:
martyna.kordulewska@gmail.com