background image

 
 
 

Uniwersytet Warszawski 

Wydział Zarz

ą

dzania 

 
 
 

Martyna Kordulewska 

Nr albumu: 273806 

 
 

Jedna rada, dwa obozy. 

Etnografia konfliktu w radzie miejskiej. 

 

 
 

Praca magisterska 

na kierunku Zarz

ą

dzanie 

w zakresie rozwoju potencjału społecznego 

 
 
 
 
 
 

Praca wykonana pod kierunkiem 

Prof. dr hab. Moniki Kostery 

Katedra Teorii Organizacji i Zarz

ą

dzania 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Warszawa, wrzesie

ń

 2009 

background image

 

 
 
 
 
 
 
O

ś

wiadczenie kieruj

ą

cego prac

ą

 

 
O

ś

wiadczam, 

Ŝ

e  niniejsza  praca  została  przygotowana  pod  moim  kierunkiem  i 

stwierdzam, 

Ŝ

e  spełnia  ona  warunki  do  przedstawienia  jej  w  post

ę

powaniu  o 

nadanie tytułu zawodowego. 
 
 
Data                                                   Podpis kieruj

ą

cego prac

ą

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
O

ś

wiadczenie autora (autorów) pracy 

 

Ś

wiadom  odpowiedzialno

ś

ci  prawnej  o

ś

wiadczam, 

Ŝ

e  niniejsza  praca  dyplomowa 

została  napisana  przez  mnie  samodzielnie  i  nie  zawiera  tre

ś

ci  uzyskanych  w 

sposób niezgodny z obowi

ą

zuj

ą

cymi przepisami. 

 
O

ś

wiadczam  równie

Ŝ

Ŝ

e  przedstawiona  praca  nie  była  wcze

ś

niej  przedmiotem 

procedur zwi

ą

zanych z uzyskaniem tytułu zawodowego w wy

Ŝ

szej uczelni. 

 
O

ś

wiadczam  ponadto, 

Ŝ

e  niniejsza  wersja  pracy  jest  identyczna  z  zał

ą

czon

ą

 

wersj

ą

 elektroniczn

ą

.  

 
 
 
 
Data                                                                             Podpis autora (autorów) 
pracy 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

background image

 

 

 
 
 

Streszczenie 

 
 
Przedmiotem  niniejszej  pracy  jest  analiza  konfliktu  w  radzie  gminy,  w  obr

ę

bie  której 

znajduje  si

ę

  jedno  małe  miasto  oraz  65  sołectw.  Liczba  mieszka

ń

ców  gminy  nie 

przekracza  20 000  (z  czego  liczba  mieszka

ń

ców  miasta  to  około  7 000  osób).  Za  cel 

bada

ń

 przyj

ę

łam diagnoz

ę

 przyczyny konfliktu mi

ę

dzy dwiema, przeciwstawnymi grupami 

radnych.  Posłu

Ŝ

yłam  si

ę

  metod

ą

  etnograficzn

ą

,  zakorzenion

ą

  w  perspektywie 

interpretatywnej  teorii  organizacji.  Badania  opierały  si

ę

  w  głównej  mierze  na:  obserwacji 

nieuczestnicz

ą

cej,  wywiadach  oraz  analizie  tekstów.  Wnioski  dotycz

ą

ce  przyczyny 

konfliktu zaprezentowane zostały w ko

ń

cowej cz

ęś

ci pracy, po przedstawieniu przebiegu i 

przejawów konfliktu oraz opinii władz samorz

ą

dowych gminy na ten temat. 

 
 
 
 
 

Słowa kluczowe 

 

Etnografia,  wywiad,  obserwacja,  samorz

ą

d,  rada  miejska,  konflikt,  gmina,  koalicja, 

opozycja  

 
 
 
 
 

Dziedzina pracy  

 
04000 Biznes i zarz

ą

dzanie Business Studies, Management Science 

 
 

 

 

Tytuł pracy w j

ę

zyku angielskim 

 
One city council, two camps. An ethnography of a conflict. 

 
 
 
 
 

background image

 

Podzi

ę

kowania 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Osobom, bez których ta praca nie mogłaby powsta

ć

prof. dr hab. Monice Kosterze, 

Rozmówcom 

i Jackowi 

z całego serca dzi

ę

kuj

ę

 

 

Martyna Kordulewska 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

 

Podzi

ę

kowania....................................... 4

 

1. Wst

ę

p.................................................. 6

 

1.1. Tło.....................................................................................................................6

 

1.2. Sformułowanie problemu ..................................................................................6

 

1.3. Struktura pracy .................................................................................................6

 

2. Kultura a organizacje samorz

ą

dowe: Cz

ęść

 teoretyczna 

8

 

2.1. Kultura organizacji ............................................................................................8

 

2.2. Organizacja jako system polityczny ................................................................11

 

2.3. Konflikt w organizacji ......................................................................................15

 

2.4. Zagadnienia prawne funkcjonowania samorz

ą

du ...........................................20

 

2.5. Zarz

ą

dzanie gmin

ą

.........................................................................................28

 

3. Konflikt: Cz

ęść

 empiryczna............ 33

 

3.1. Metodologia ....................................................................................................33

 

3.2. Badania w terenie ...........................................................................................34

 

3.3. Powstanie rady miejskiej.................................................................................38

 

3.4. Przejawy i przebieg konfliktu w radzie miejskiej..............................................42

 

3.5. Próba diagnozy przyczyny konfliktu ................................................................66

 

3.6. Podsumowanie ...............................................................................................90

 

4. Konkluzje ......................................... 99

 

Aneks ................................................. 102

 

Bibliografia......................................... 103

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

 

1. Wst

ę

p

 

1.1. Tło 

 
Nigdy  szczególnie  nie  interesowałam  si

ę

  polityk

ą

,  zwłaszcza  t

ą

  na  szczeblu 

gminnym.  Zmieniło  si

ę

  to,  gdy  kilka  miesi

ę

cy  po  uko

ń

czeniu  studiów 

dziennikarskich,  w  swojej  rodzinnej  miejscowo

ś

ci  zacz

ę

łam  prac

ę

  w  redakcji 

samorz

ą

dowej  gazety.  Było  to  w  listopadzie  2007  roku.  Wła

ś

nie  wtedy  moim 

pracowniczym  obowi

ą

zkiem  stało  si

ę

  uczestniczenie  w  sesjach  rady  miejskiej  i 

pisanie  relacji  z  nich.  Pocz

ą

tkowo  nie  było  to  dla  mnie  nic  przyjemnego.  Szybko 

jednak  przekonałam  si

ę

,  ile  barw  kryje 

ś

wiat  lokalnej  polityki.  Ka

Ŝ

da  wizyta  w 

Urz

ę

dzie  Miasta  i  Gminy,  gdzie  odbywały  si

ę

  sesje,  była  fascynuj

ą

c

ą

  podró

Ŝą

  w 

tajemniczy 

ś

wiat.  Podró

Ŝ

  ta  trwała  do  pocz

ą

tku  2009  roku.  Wtedy  zako

ń

czyłam 

współprac

ę

 ze wspomnian

ą

 gazet

ą

 i obecnie nie zajmuj

ę

 si

ę

 tym ju

Ŝ

 zawodowo. 

1.2. Sformułowanie problemu 

 
Przedmiotem  niniejszej  pracy  jest  analiza  konfliktu  w  radzie  miejskiej  niespełna 

dwudziestotysi

ę

cznej  gminy  poło

Ŝ

onej  nieopodal Warszawy. W  obr

ę

bie  tej  gminy 

znajduje  si

ę

  jedno  małe  miasto  i  65  sołectw.  Pi

ę

tnastoosobowa  rada  miejska 

podzieliła si

ę

 na dwa przeciwstawne obozy – tzw. wiejski, który stanowił wi

ę

kszo

ść

 

i  miejski,  który  –  cho

ć

  mniejszy  liczebnie  –  był  zdecydowanie  bardziej  aktywny. 

Burmistrz tej

Ŝ

e gminy pochodził ze wsi. Grupa wiejska utworzyła zatem koalicj

ę

, a 

miejska  opozycj

ę

.  Przy  ka

Ŝ

dej  mo

Ŝ

liwej  okazji  dochodziło  mi

ę

dzy  obozami  do 

sporów,  które  wywoływały  burzliwe  i  długie  dyskusje,  dotycz

ą

ce  ró

Ŝ

norakich 

problemów. Dyskusje miały odzwierciedlenie m.in. w wynikach głosowa

ń

.  

Jak  i  dlaczego  doszło  do  powstania  dwóch  obozów?  Z  czego  naprawd

ę

 

wynika  konflikt  i  jakie  s

ą

  jego  mechanizmy,  historia?  Jakie  s

ą

 

ź

ródła  władzy  obu 

grup?  Jak  rodzaj  i  struktura  gminy  wpływaj

ą

  na  konflikt?  Tego  wła

ś

nie 

postanowiłam dowiedzie

ć

 si

ę

, przygotowuj

ą

c niniejsz

ą

 prac

ę

1.3. Struktura pracy 

 
W  swojej  pracy  prezentuj

ę

  przede  wszystkim  badania  jako

ś

ciowe  w  formie 

etnografii organizacji, jak

ą

 jest rada miejska. 

background image

 

 

Praca  ta  podzielona  jest  na  cztery  cz

ęś

ci.  Pierwsza  z  nich  to  wst

ę

p,  w 

którym  przybli

Ŝ

am  Czytelnikowi  tło  moich  bada

ń

,  problem  badawczy  i  struktur

ę

 

pracy.  

Druga – cz

ęść

 teoretyczna zawiera informacje na temat: kultury organizacji, 

teorii  organizacji  jako  systemu  politycznego,  konfliktu  w  organizacji,  prawnej 

specyfiki  funkcjonowania  gminy  wraz  z  krótkim  omówieniem  sposobu  wyborów 

organów  gminy,  a  tak

Ŝ

e  zapisy  na  temat  zarz

ą

dzania  gmin

ą

.  Jest  to  niezb

ę

dny 

element  niniejszej  pracy.  Stanowi  doskonałe  wprowadzenie  do  przedstawienia 

efektów bada

ń

Cz

ęść

  praktyczna  zawiera:  metodologi

ę

  przeprowadzonych  bada

ń

,  krótki 

ich  opis,  wyniki  ostatnich  wyborów  samorz

ą

dowych  w  opisywanej  gminie  wraz  z 

ich  analiz

ą

,  chronologiczny  zapis  przebiegu  i  przejawów  badanego  konfliktu, 

analiz

ę

  wywiadów.  Podsumowanie  tej  cz

ęś

ci  zawiera  informacje  o  tym,  jak 

postrzegaj

ą

 konflikt badani. 

Cz

ęść

  czwart

ą

  –  konkluzje  stanowi  model  badanej  organizacji  obrazuj

ą

cy 

powstanie i przebieg konfliktu. 

Aneks  za

ś

  zawiera  wybrane  artykuły  prasowe,  które  pomog

ą

  Czytelnikowi 

lepiej pozna

ć

 opisywane zagadnienia. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

 

2. Kultura a organizacje samorz

ą

dowe: Cz

ęść

 teoretyczna 

 

2.1. Kultura organizacji 

 
Jak pisze Mary Jo Hatch, kultura organizacji to prawdopodobnie najtrudniejsze do 

zdefiniowania poj

ę

cie w teorii organizacji (2002). Zapewne dlatego – tak, jak liczne 

s

ą

  definicje  samej  kultury,  tak  wiele  istnieje  pogl

ą

dów  na  kultur

ę

  organizacji. 

Wielo

ść

  t

ę

  prezentuje  zreszt

ą

  wspomniana  autorka,  publikuj

ą

c  w  swojej  ksi

ąŜ

ce 

wybrane definicje tego poj

ę

cia (ibidem). 

Badacze zwi

ą

zani z paradygmatem interpretatywnym wychodz

ą

 z zało

Ŝ

enia, 

i

Ŝ

  kultura  to  co

ś

,  czym  organizacja  jest  (Kostera,  Kownacki  i  Szumski,  2001). 

Według  innych  badawczy,  reprezentuj

ą

cych  paradygmat  funkcjonalistyczny, 

kultura jest czym

ś

, co organizacja ma (Zbiegie

ń

-Maci

ą

g, 2002).  

Niezwykle 

popularnym 

Polsce, 

typowym 

dla 

paradygmatu 

funkcjonalistycznego,  sposobem  my

ś

lenia  o  kulturze  organizacji  jest  model 

kliniczny  Edgara  Scheina  (Schein,  1985,  cytowany  przez:  Kostera,  Kownacki  i 

Szumski, 2001). 

 

Rysunek  1.  Model  kliniczny  Scheina. 

Ź

ródło:  Opracowanie  własne  na  podstawie:  Kostera, 

Kownacki i Szumski (2001, s. 373). 

 
W  owym  modelu  kultura  to  cało

ść

,  składaj

ą

ca  si

ę

  z  trzech  poziomów,  które 

wyodr

ę

bnione zostały ze wzgl

ę

du na ich widoczno

ść

 i trwało

ść

. Według Scheina, 

Artefakty 

Normy i warto

ś

ci 

Zało

Ŝ

enia 

background image

 

najbardziej widoczne i u

ś

wiadamiane s

ą

 sztuczne twory kultury – artefakty. W ich 

skład wchodz

ą

1)  artefakty j

ę

zykowe (j

ę

zyk, mity, legendy), 

2)  artefakty behawioralne (ceremonie, rytuały), 

3)  artefakty  fizyczne  (sztuka,  technologia,  przedmioty  materialne) 

(Kostera, Kownacki i Szumski, 2001, s. 373).  

Kolejny  poziom  to  normy  i  warto

ś

ci.  S

ą

  trwalsze  od  artefaktów,  ale  znacznie 

trudniej  je  zaobserwowa

ć

.  Mo

Ŝ

na  wyró

Ŝ

ni

ć

  dwa  rodzaje  norm  i  warto

ś

ci: 

deklarowane i przestrzegane. 

Te pierwsze s

ą

 głoszone i oficjalnie si

ę

 do nich nawi

ą

zuje. Te drugie s

ą

 

kr

ę

gosłupem moralnym, na którym opiera si

ę

 

Ŝ

ycie społeczne  w danej 

kulturze.  Oba  rodzaje  norm  i  warto

ś

ci  mog

ą

  by

ć

  w  wi

ę

kszym  lub 

mniejszym zakresie zbie

Ŝ

ne (Kostera, 1998, s. 12). 

Najgł

ę

bszym,  najtrwalszym  i  najtrudniejszym  do  zaobserwowania  poziomem  s

ą

 

zało

Ŝ

enia  kulturowe.  S

ą

  one  pod

ś

wiadome,  przyjmowane  przez  uczestników 

kultury  jako  pewniki,  stanowi

ą

  sedno  kultury  organizacyjnej.  Podstawowe 

zało

Ŝ

enia odnosz

ą

 si

ę

 do: 

1)  natury człowieka, 

2)  relacji mi

ę

dzyludzkich, 

3)  samej organizacji, 

4)  natury otoczenia, 

5)  relacji organizacji z otoczeniem (Kostera, Kownacki i Szumski, 2001, 

s. 376).  

Według  Scheina  kultura  organizacji  pełni  ró

Ŝ

ne  wa

Ŝ

ne  funkcje.  Pierwsza 

grupa  funkcji  dotyczy  kwestii  zwi

ą

zanych  z  dostosowaniem  zewn

ę

trznym,  druga 

za

ś

 — problemów wynikaj

ą

cych z wewn

ę

trznego funkcjonowania organizacji. 

 

 

 

 

 

background image

 

10

 

Funkcje kultury organizacji 

 

 

Dostosowanie zewn

ę

trzne 

 

 

Funkcjonowanie wewn

ę

trzne 

Umo

Ŝ

liwienie zrozumienia misji i strategii 

organizacji, identyfikacj

ę

 celu organizacji przez 

jej uczestników 

Oferowanie wspólnego j

ę

zyka 

i aparatu poj

ę

ciowego 

Umo

Ŝ

liwienie integracji uczestników 

Definiowanie granic grupy, 
kryteriów przyj

ę

cia i 

odrzucenia 

Umo

Ŝ

liwienie integracji wokół 

ś

rodków przyj

ę

tych 

do realizacji celów firmy i wzrost zaanga

Ŝ

owania 

uczestników 

Wyznaczenie zasad władzy i 
kryteriów statusu 

Oferowane uczestnikom jednolite sposoby 
pomiaru i kryteria oceny efektów 

Zaspokojenie potrzeb 
bezpiecze

ń

stwa i afiliacji 

Okre

ś

lenie kryteriów 

nagradzania i karania

 

Umo

Ŝ

liwienie ulepszania 

ś

rodków i 

przeformułowanie celów 

Oferowanie ideologii

 

 
Tabela 1. Funkcje kultury organizacji według Edgara Scheina. 

Ź

ródło: Kordulewska (2007, s. 

32).

 

 

Lidia  Zbiegie

ń

-Maci

ą

g  (2002)  pisze,  i

Ŝ

  kultura  jest  syntez

ą

  wspólno

ś

ci. 

Tworzy  si

ę

  przez  wspólne:  wzory  my

ś

lenia,  wierzenia,  uczucia,  warto

ś

ci, 

do

ś

wiadczenia,  bycie  razem.  Integracja  oparta  na  tych  czynnikach  daje  poczucie 

stabilno

ś

ci i bezpiecze

ń

stwa oraz buduje organizacyjn

ą

 to

Ŝ

samo

ść

 . 

Kultura […] oferuje podstawow

ą

, wspóln

ą

 wizj

ę

 

ś

wiata, a tak

Ŝ

e etyczny 

punkt  oparcia.  Zwi

ę

ksza  w  ten  sposób  przewidywalno

ść

  zachowa

ń

 

organizacyjnych.  […]  Kontrola  zewn

ę

trzna  mo

Ŝ

e  w  znacznej  mierze 

zosta

ć

  zast

ą

piona  przez  samokontrol

ę

  (Kostera,  Kownacki  i  Szumski, 

2001, s. 378) 

 

Uj

ę

cie  kultury  typowe  dla  paradygmatu  interpretatywnego,  którym  kieruj

ę

 

si

ę

  w  niniejszej  pracy,  prezentuje  m.in.  Hatch  (2002).  Poni

Ŝ

sza  definicja  kultury 

autorstwa znanego antropologa Geertza bywa cz

ę

sto przyjmowana przez badaczy 

interpretatywnych: 

Człowiek  to  zwierz

ę

  zawieszone  w  sieciach  znacze

ń

,  które  sam 

rozwiesił, a sieciami tymi jest kultura; jej badanie nie jest zatem nauk

ą

 

eksperymentaln

ą

  poszukuj

ą

c

ą

  praw,  lecz  nauk

ą

  interpretuj

ą

c

ą

 

poszukuj

ą

c

ą

 znaczenia (Geertz, 1973, cytowany przez: Hatch, 2002, s. 

220). 

background image

 

11

Zgodnie z tymi słowami, kultura to byt społecznie skonstruowany, co oznacza, 

Ŝ

powstaje w procesie ł

ą

czenia si

ę

 jednostek ludzkich w organizacje i istnieje dopóki 

członkowie  organizacji  uwa

Ŝ

aj

ą

  j

ą

  za  istniej

ą

c

ą

  i  stosownie  do  tego  post

ę

puj

ą

 

(Hatch,  2002).  W  toku  tworzenia  organizacji  powstaj

ą

  wspólne  znaczenia  i 

symbole. 

Symbol  jest 

ś

wiadomym  lub  nie

ś

wiadomym  skojarzeniem  z  jakim

ś

 

szerszym  poj

ę

ciem  lub  znaczeniem.  Tak  wi

ę

c  symbol  składa  si

ę

 

zarówno z namacalnej formy, jak i szerszego znaczenia (lub znacze

ń

), 

z którymi jest skojarzony (ibid., s. 222). 

W  tego  typu  spojrzeniu  na  organizacj

ę

  kultura  staje  si

ę

  metafor

ą

  rdzenn

ą

 

(Smircich,  1983,  cytowana  przez:  Kostera,  Kownacki  i  Szumski,  2001),  czyli 

sposobem konceptualizacji organizacji.  

 

Rol

ą

  badacza,  reprezentuj

ą

cego  paradygmat  interepretatywny,  jest  opis 

sposobów  konstruowania  organizacyjnej  rzeczywisto

ś

ci,  odkrywanie  wspólnych 

symboli i ich znaczenia zgodnie z tradycj

ą

 bada

ń

 etnograficznych kultury. 

Mary  Jo  Hatch  (2002)  podkre

ś

la, 

Ŝ

e  kultura  polega  nie  tylko  na 

podobie

ń

stwie, ale i na zró

Ŝ

nicowaniu. Umacnia to ró

Ŝ

nice, na których opiera si

ę

 

kultura  organizacji.  Te  same  wzorce  nie  poci

ą

gaj

ą

  za  sob

ą

  identycznych 

do

ś

wiadcze

ń

  i  wyobra

Ŝ

e

ń

.  Ka

Ŝ

dy  członek  organizacji  wnosi  do  niej  inny  wkład. 

Jest  to  istotne  zwłaszcza  w  kontek

ś

cie  badanej przeze  mnie  organizacji,  maj

ą

cej 

charakter polityczny i opartej na dyssensusie.  

2.2. Organizacja jako system polityczny 

 
Ka

Ŝ

dy  członek  organizacji  ma  inny  cel,  co  bywa  szczególnie  znamienne  w 

organizacjach 

typu 

politycznego, 

dlatego 

traktowanie 

organizacji 

jako 

jednorodnych  organizmów  nie  powinno  by

ć

  jedynym  sposobem  patrzenia  na  nie. 

Szczegółowo  pisze  o  tym  Gareth  Morgan  (1999).  Proponuje  on  traktowanie 

organizacji jako systemu politycznego.  

W  odró

Ŝ

nieniu  od  pogl

ą

du,  według  którego  organizacje  s

ą

 

zintegrowanymi, 

racjonalnymi 

przedsi

ę

biorstwami 

d

ąŜą

cymi 

do 

wspólnego  celu,  metafora  polityczna  zach

ę

ca  nas  do  postrzegania 

organizacji  jako  lu

ź

no  powi

ą

zanych  zespołów  ludzi  o  rozbie

Ŝ

nych 

background image

 

12

interesach,  którzy  zespalaj

ą

  si

ę

  ze  wzgl

ę

du  na  własn

ą

  korzy

ść

  [...]. 

Organizacje to koalicje składaj

ą

ce si

ę

 z koalicji (Morgan, 1999, s. 177). 

Jego zdaniem: 

[o]rganizacje  [...]  posługuj

ą

  si

ę

  jakim

ś

  systemem  „rz

ą

dzenia”  jako 

sposobem tworzenia i utrzymywania ładu w

ś

ród swoich członków (ibid., 

s. 166). 

 Autor  wymienia  najcz

ęś

ciej  spotykane  odmiany  rz

ą

dów  politycznych  w 

organizacjach. Przedstawione one zostały w poni

Ŝ

ej. 

 

Odmiana rz

ą

dów 

politycznych w organizacji 

 

Charakterystyka 

Autokracja 

 

Rz

ą

dy absolutne; 

 

Władza sprawowana przez jednostk

ę

 lub mał

ą

 grup

ę

 

Opiera si

ę

 m.in. na: kontroli nad podstawowymi 

zasobami, własno

ś

ci, tradycji, charyzmie. 

Biurokracja 

 

„Rz

ą

dy prawa” sprawowane przy u

Ŝ

yciu słowa 

pisanego; 

 

Podstawy racjonalno-prawne. 

Technokracja 

 

Wykorzystanie wiedzy, ekspertów, zdolno

ś

ci 

rozwi

ą

zywania problemów. 

Współzarz

ą

dzanie/ 

Współdecydowanie 

 

Koalicyjny rz

ą

d zło

Ŝ

ony z przeciwstawnych obozów; 

 

Zarz

ą

dzanie obustronnymi interesami; 

 

Ka

Ŝ

da strona ma swoj

ą

 szczególn

ą

 baz

ę

 władzy. 

Demokracja 
przedstawicielska 

 

Rz

ą

dy poprzez wybór urz

ę

dników, którzy działaj

ą

 

dopóki uzyskuj

ą

 poparcie. 

Demokracja bezpo

ś

rednia 

 

Ka

Ŝ

dy ma równe prawa; 

 

Sprzyja samoorganizacji. 

 
Tabela 

2

. Sposoby rz

ą

dzenia politycznego w organizacjach. 

Ź

ródło: opracowanie własne na 

podstawie: Morgan (1999, s. 166). 

 
 

Polityka  dla  Morgana,  podobnie  jak  dla  Arystotelesa,  jest  zwi

ą

zana  z 

rozbie

Ŝ

no

ś

ci

ą

  interesów.  Z  tej  rozbie

Ŝ

no

ś

ci  rodz

ą

  si

ę

  wszystkie  procesy 

budowania  wzajemnych  wpływów  w  organizacji.  Interesy  to  jednak  nie  jedyny 

czynnik wpływaj

ą

cy na polityk

ę

Polityk

ę

  organizacji  mo

Ŝ

emy  przeanalizowa

ć

  w  sposób  systematyczny 

koncentruj

ą

c  si

ę

  na  relacjach  mi

ę

dzy  interesami,  konfliktem  i  władz

ą

Polityka powstaje w organizacji wtedy, kiedy ludzie ró

Ŝ

nie my

ś

l

ą

 i chc

ą

 

Ŝ

nie  działa

ć

.  To  zró

Ŝ

nicowanie  wytwarza  napi

ę

cie,  które  trzeba 

rozładowywa

ć

 za pomoc

ą

 

ś

rodków politycznych (ibid., s. 170). 

background image

 

13

Poniewa

Ŝ

  konflikt  w  organizacji  szczegółowo  omówi

ę

  w  kolejnej  cz

ęś

ci  pracy,  tu 

skoncentruj

ę

 si

ę

 wył

ą

cznie na interesach i władzy.  

 

Interesy  nadaj

ą

  kierunek  ludzkiemu  działaniu.  Istnieje  wiele  definicji 

interesów.  Morgan  (ibid.)  proponuje  spojrzenie  na  interesy  jako  konfiguracj

ę

 

nast

ę

puj

ą

cych czynników: 

  zadania – czyli pracy do wykonania; 

  kariery – własnych aspiracji i wizji przyszło

ś

ci; 

  spraw prywatnych – osobowo

ś

ci, warto

ś

ci, osobistych preferencji itp. 

Czynniki  te  mog

ą

  pozosta

ć

  w  interakcji,  ale  nie  pokrywaj

ą

  si

ę

  w  pełni.  Członek 

organizacji d

ąŜ

y do zachowania równowagi, znalezienia kompromisu mi

ę

dzy nimi. 

Ilustruje to poni

Ŝ

szy rysunek. 

 

 

Rysunek 

2

.  Interesy  organizacyjne  według  Morgana. 

Ź

ródło:  opracowanie  własne  na 

podstawie: Morgan (1999, s. 171)

 

Dzi

ę

ki  takiemu  rozumieniu  ró

Ŝ

nych  rodzajów  interesów  zyskujemy 

sposób  rozszyfrowania  osobistych  kontekstów  tkwi

ą

cych  u  podstaw 

szczególnych  czynów  i  działa

ń

.  Mo

Ŝ

emy  zacz

ąć

  pojmowa

ć

  to,  jak 

background image

 

14

ludzie  ustosunkowuj

ą

  si

ę

  do  własnej  pracy  przez  pryzmat  osobistych 

zainteresowa

ń

, oraz odkrywa

ć

 czynniki motywacyjne podbudowuj

ą

ce to 

wszystko,  co  nadaje  polityce  w 

Ŝ

yciu  organizacyjnym  odr

ę

bny 

charakter, 

wi

ę

c: 

Ŝ

ne 

style 

robienia 

kariery, 

zr

ę

czne 

wykorzystywanie  reguł  gry  na  swoj

ą

  korzy

ść

,  zaanga

Ŝ

owanie  w 

wykonywanie  zada

ń

,  nieust

ę

pliwo

ść

  i  nieelastyczno

ść

,  ochron

ę

 

własnego „terytorium” [...] (ibid., s. 173). 

Gra  polityczna  staje  si

ę

  szczególnie  interesuj

ą

ca,  gdy  doł

ą

czaj

ą

  do  niej  kolejni 

uczestnicy.  Wtedy  człowiek  nie  dokonuje  wyboru  ju

Ŝ

  tylko  mi

ę

dzy  prac

ą

aspiracjami i osobowo

ś

ci

ą

, ale musi znale

źć

 dla siebie odpowiednie miejsce w

ś

ród 

pozostałych.  Zaczyna  si

ę

  gra  o  władz

ę

,  w  której  powstaj

ą

  koalicje  –  grupy 

jednostek,  które  ł

ą

cz

ą

  si

ę

  w  celach  zadaniowych  (rozwi

ą

zywanie  problemów)  lub 

ideologicznych (popieranie warto

ś

ci, idei).  

Niektórzy  teoretycy  organizacji  czyni

ą

  rozró

Ŝ

nienie  mi

ę

dzy  klikami, 

które staj

ą

 si

ę

 

ś

wiadome wspólnoty celów, a koalicjami dwu lub wi

ę

cej 

takich  grup  (klik),  jednocz

ą

cymi  si

ę

,  aby  zadba

ć

  o  wspólny  interes, 

cz

ę

sto działaj

ą

cymi przeciwko konkurencyjnej koalicji (ibid., s. 177). 

Tak  rodzi  si

ę

  konflikt,  którego  stawk

ą

  jest  władza.  Jest  ona  tak

Ŝ

ś

rodkiem,  przy 

u

Ŝ

yciu  którego  rozwi

ą

zywane  s

ą

  konflikty.  Stephen  P.  Robbins  (2001)  definiuje 

władz

ę

 w sposób nast

ę

puj

ą

cy: 

Władza oznacza mo

Ŝ

liwo

ść

 wywierania wpływu przez A na zachowanie 

B w taki sposób, 

Ŝ

e B robi co

ś

, czego w innym przypadku by nie zrobił 

(Robbins, 2001, s. 163). 

Gareth Morgan (1999) wymienia takie oto 

ź

ródła władzy w organizacji: 

1.  Formalne uprawnienia władcze. 

2.  Kontrola nad rzadkimi zasobami. 

3.  Wykorzystywanie  struktury  organizacyjnej  oraz  przepisów  i 

regulaminów. 

4.  Kontrola nad procesem podejmowania decyzji. 

5.  Kontrola nad wiedz

ą

 i informacjami. 

6.  Kontrola nad obszarami granicznymi. 

7.  Zdolno

ść

 radzenia sobie z niepewno

ś

ci

ą

background image

 

15

8.  Kontrola nad technik

ą

9. Interpersonalne  sojusze,  sieci  zale

Ŝ

no

ś

ci  oraz  kontrola  nad 

„organizacj

ą

 nieformaln

ą

”. 

10.  Kontrola nad kontrorganizacjami. 

11.  Symbolika i „zarz

ą

dzanie znaczeniami”. 

12. Płe

ć

  pracowników  oraz  zarz

ą

dzanie  relacjami  mi

ę

dzy 

m

ęŜ

czyznami i kobietami w organizacji. 

13.  Czynniki strukturalne okre

ś

laj

ą

ce scen

ę

 działania. 

14. Władza, któr

ą

 ju

Ŝ

 si

ę

 posiada (Morgan, 1999, s. 183). 

Robbins  twierdzi, 

Ŝ

e  kluczem  do  władzy  jest  zale

Ŝ

no

ść

,  która  jest  odwrotnie 

proporcjonalna  do  dost

ę

pno

ś

ci  alternatywnych 

ź

ródeł  zasobów.  Na  nich  kładzie 

szczególny nacisk. Jak pisze, im wa

Ŝ

niejsze i ograniczone s

ą

 zasoby, tym wi

ę

ksza 

jest zale

Ŝ

no

ść

 (Robbins, 2001). 

 

Ludzie,  którzy  nie  maj

ą

  władzy  próbuj

ą

  najpierw  zdoby

ć

  j

ą

  samodzielnie, 

aby mie

ć

 wi

ę

kszy udział w zyskach. Kiedy im si

ę

 to nie udaje, d

ąŜą

 do stworzenia 

koalicji, bo liczebno

ść

 zapewnia sił

ę

 (ibid.). 

Naturalnym  sposobem  uzyskania  wpływów  jest  przej

ę

cie  władzy. 

Dlatego  ludzie,  którzy  d

ąŜą

  do  władzy,  usiłuj

ą

  zbudowa

ć

  jej  osobist

ą

 

podstaw

ę

. W wielu przypadkach jest to jednak przedsi

ę

wzi

ę

cie trudne, 

ryzykowne,  kosztowne  lub  niemo

Ŝ

liwe. W  takich  sytuacjach  podejmuje 

si

ę

  wysiłki  zmierzaj

ą

ce  do  stworzenia  koalicji  dwóch  lub  wi

ę

cej  osób 

pozbawionych  władzy,  które  sprzymierzaj

ą

c  si

ę

,  zyskuj

ą

  przewag

ę

 

kosztem osób znajduj

ą

cych si

ę

 poza koalicj

ą

 (ibid., s. 168). 

Oczywi

ś

cie,  gdy  istnieje  wi

ę

cej  takich  grup,  o  czym  pisał  Morgan  (1999),  konflikt 

przybiera na sile. 

 

Organizacja  według  omawianej  metafory  przybiera  obraz  organizacji 

pluralistycznej, tzn. takiej, w której kładzie si

ę

 nacisk na ró

Ŝ

norodno

ść

 charakteru 

interesów, konfliktów i 

ź

ródeł władzy (ibid.). 

2.3. Konflikt w organizacji 

 

 

Konflikt  to  kolejne  z  poj

ęć

,  które  nie  ma  jednoznacznej  definicji.  Mało  tego  – 

istnieje  ich  tak  wiele,  jak  wielu  jest  badaczy  zajmuj

ą

cych  si

ę

  zagadnieniem. 

Poni

Ŝ

ej przedstawiam wybrane definicje konfliktu. 

background image

 

16

Konflikt  to  sprzeczno

ść

  lub  przynajmniej  niezgodno

ść

  przekona

ń

zamierze

ń

 lub działa

ń

; sprzeczno

ść

, która komu

ś

 w czym

ś

 przeszkadza 

i  –  jako  taka  –  wymaga  usuni

ę

cia  albo  osłabienia  jej  negatywnych 

skutków (Sikorski, 2005, s. 36). 

Nasza  definicja  konfliktu  uwzgl

ę

dnia 

ś

wiadomo

ść

  (postrzeganie), 

opozycj

ę

,  niedobór  i  blokad

ę

.  Zakładamy  ponadto  celowe  działanie, 

które  mo

Ŝ

e  wyst

ę

powa

ć

  na  poziomie  ukrytym  b

ą

d

ź

  jawnym. 

Definiujemy konflikt jako proces, w którym A podejmuje celowy wysiłek, 

aby  powstrzyma

ć

  działania  B  poprzez  jak

ąś

  form

ę

  blokady,  która 

przeszkodzi  B  w  osi

ą

gni

ę

ciu  celów  lub  realizacji  interesów  (Robbins, 

2001, s. 178). 

Konflikt jest bardzo szerokim poj

ę

ciem oznaczaj

ą

cym ka

Ŝ

d

ą

 sytuacj

ę

, w 

której  istniej

ą

  (lub  s

ą

  tylko  postrzegane)  sprzeczne  motywy,  aspiracje, 

cele,  zachowania  czy  wykluczaj

ą

ce  si

ę

  opinie  na  jaki

ś

  temat 

(Skar

Ŝ

y

ń

ska, 2005, s. 249). 

Konflikt w organizacji najcz

ęś

ciej definiuje si

ę

 jako jawn

ą

 walk

ę

 mi

ę

dzy 

dwiema  lub  wi

ę

cej  grupami  nale

Ŝą

cymi  do  tej  organizacji,  lub  mi

ę

dzy 

dwiema lub wi

ę

cej organizacjami. Zwykle dotyczy on jakiego

ś

 stanu czy 

sytuacji, która uprzywilejowuje jeden podmiot społeczny (np. grup

ę

 czy 

organizacj

ę

) wzgl

ę

dem pozostałych (Hatch, 2002, s. 298). 

Ostatnia  z  wymienionych  tu  badaczy  traktuje  konflikt  jako  jedno  z  mo

Ŝ

liwych 

teoretycznych  wyja

ś

nie

ń

  zachowa

ń

  politycznych  w  organizacji,  dlatego  w  tej 

cz

ęś

ci pracy b

ę

d

ę

 si

ę

 powoływa

ć

 głównie na ni

ą

 

Mary  Jo  Hatch  (ibid.)  przytacza  histori

ę

  postaw  wobec  konfliktu  w  teorii 

organizacji  –  od  dysfunkcjonalno

ś

ci,  przez  naturalno

ść

,  do  funkcjonalno

ś

ci.  Jako 

optymalny sposób rozumienia relacji mi

ę

dzy konfliktem a wydajno

ś

ci

ą

 organizacji 

autorka prezentuje model sytuacyjny uwarunkowa

ń

background image

 

17

 

Rysunek  3.  Model  sytuacyjny  uwarunkowa

ń

  -  relacja  mi

ę

dzy  konfliktem  a  wydajno

ś

ci

ą

Ź

ródło: Hatch (2002, s. 301). 

 

 

Za Waltonem i Dutton (1969) badaczka (Hatch, 2002) prezentuje tak

Ŝ

e inny 

interesuj

ą

cy  model,  który  przedstawia  mo

Ŝ

liwe 

ź

ródła  konfliktów  (tu  mi

ę

dzy 

wydziałami danej organizacji).  

 

Kontekst 

Warunki 

miejscowe 

Obserwowalne 

wska

ź

niki 

 

Otoczenie 

 

Strategia 

 

Technologia 

 

Struktura 

społeczna 

 

Kultura 

 

Struktura 

fizyczna 

 

Cechy grupy 

 

Niezgodno

ść

 celów 

 

Współzale

Ŝ

no

ść

 zada

ń

 

 

Nagrody i kryteria 

wydajno

ś

ci 

 

Wspólne zasoby 

 

Niezgodno

ść

 statusów 

 

Niejednoznaczno

ść

 

kompetencji 

 

Przeszkody w 

komunikacji 

 

Ŝ

nice osobiste 

 

Otwarta wrogo

ść

 

 

Brak zaufania/ brak 

szacunku 

 

Zniekształcanie 

informacji 

 

Retoryka typu „my-oni” 

 

Brak współpracy 

 

Unikanie wchodzenia w 

interakcje 

Rysunek 

4

.  Model  przedstawiaj

ą

cy  mo

Ŝ

liwe 

ź

ródła  konfliktów  mi

ę

dzy  wydziałami. 

Ź

ródło: 

Hatch (2002, s.304). 

wysoka 

Strefa 1 

Strefa 2 

Strefa 3 

W

y

d

a

jn

o

ś

ć

 

niska 

wysoka 

Pobudzanie 
konfliktu 

Optymalny 
konflikt 

Redukcja 
konfliktu 

Cechy jednostek 
organizacyjnych 
pracy:  

  zła koncentracja 

  brak motywacji 

  zła integracja 

  spoisto

ść

 

  wydajno

ść

 

  współpraca z 

innymi 
jednostkami 

  brak współpracy 

  dekoncentracja 

  upolitycznienie 

  wrogo

ść

 wobec 

innych jednostek 

Liczba konfliktów 

background image

 

18

Model ten w dobry sposób pozwala na prze

ś

ledzenie nie tylko przyczyn konfliktu, 

ale i całego jego przebiegu, od 

ź

ródeł po skutki. Aby dobrze zrozumie

ć

 ten model, 

Hatch zaleca analizowanie go wspak. 

 

Z uwagi na rodzaj badanej w cz

ęś

ci empirycznej organizacji, warto – moim 

zdaniem  –  przybli

Ŝ

y

ć

  spojrzenie  psychologów  polityki  na  konflikt  w  tej  sferze. 

Skar

Ŝ

y

ń

ska  (2005)  pisze, 

Ŝ

e  sprzeczno

ść

  interesów  i  ograniczone  zasoby  nie  s

ą

 

jedynymi 

ź

ródłami konfliktów. Zwraca uwag

ę

 na problem kategoryzacji społecznej 

–  ujmowania  zjawisk  w  kategorie  (i  nazywania  ich),  które  porz

ą

dkuj

ą

  wiedz

ę

  i 

ułatwiaj

ą

 orientacj

ę

 w 

ś

wiecie (Tajfel, 1978; Tajfel i Turner, 1979, cytowani przez: 

Skar

Ŝ

y

ń

ska, 2005). 

Efektem kategoryzacji jest podział ludzi na „swoich” i „obcych”. Okazuje 

si

ę

Ŝ

e  podział  ten  –  czasem  oparty  na  zupełnie  przypadkowych 

kryteriach,  na  przykład  na  rzucie  monet

ą

  –  prowadzi  do  faworyzacji 

„swoich”  i  w  zwi

ą

zku  z  tym  do  konfliktu.  Innym 

ź

ródłem  konfliktów 

wywodz

ą

cych si

ę

  z procesu kategoryzacji jest d

ąŜ

enie do uzyskiwania 

pozytywnie  warto

ś

ciowanej  ró

Ŝ

nicy  mi

ę

dzy  grup

ą

  własn

ą

,  a  innymi 

grupami, czyli pokazanie, 

Ŝ

e „My jeste

ś

my lepsi ni

Ŝ

 oni”, „Oni s

ą

 od nas 

gorsi” (Skar

Ŝ

y

ń

ska, 2005, s. 250). 

Badaczka  pisze  te

Ŝ

Ŝ

e  tendencja  do  podkre

ś

lania  warto

ś

ci  własnej  grupy  nasila 

si

ę

,  gdy  zagro

Ŝ

one  jest  poczucie  jej  warto

ś

ci,  pogarsza  si

ę

  poło

Ŝ

enie  grupy  lub 

kto

ś

  traktuje  grup

ę

  gorzej  ni

Ŝ

  powinien  (b

ą

d

ź

  gorzej  od  innych)  (ibid.).  Innym 

ź

ródłem  konfliktu  w 

ś

wiecie  polityki  jest,  według  niej,  tak

Ŝ

e  rozdzielno

ść

  mi

ę

dzy 

władz

ą

  a  autorytetem  (np.  kto

ś

  sprawuje  władz

ę

,  ale  nie  ma  ku  temu 

odpowiednich kwalifikacji i w rezultacie podejmuje złe decyzje).  

 

Skar

Ŝ

y

ń

ska  wspomina  te

Ŝ

  o  pewnym  rodzaju  kultury  organizacji. 

Mianowicie:  kulturze  konfliktorodnej  –  organizacjach,  w  których  konflikty  zdarzaj

ą

 

si

ę

  szczególnie  cz

ę

sto  (Kets  de  Vries  i  Miller,  1986;  Hall,  1987;  Chełpa  i 

Witkowski,  1999,  cytowani  przez:  Skar

Ŝ

y

ń

ska,  2005).  Kultura  organizacji  sprzyja 

konfliktom gdy: 

  ma paranoidalny charakter (cechuje j

ą

: brak zaufania, podejrzliwo

ść

, brak 

serdeczno

ś

ci, teorie spiskowe, przekonanie o istnieniu zewn

ę

trznych b

ą

d

ź

 

wewn

ę

trznych „złych” sił); 

  jest wymuszona (nadmierna kontrola, silnie hierarchiczny charakter); 

background image

 

19

  jest  dramatyczna  (spontaniczno

ść

  i  intuicja,  kierownictwo  uwa

Ŝ

a  si

ę

  za 

charyzmatyczne i/lub genialne, innowacje, 

ś

wi

ę

towanie sukcesów); 

  jest depresywna (kierownictwo pełne obaw, rutyna, bierno

ść

, brak wiary w 

mo

Ŝ

liwo

ść

 zmian); 

  jest  schizoidalna  (brak  jakichkolwiek  emocji,  obawa  przed  kontaktem  z 

innymi lud

ź

mi, l

ę

k przed innowacjami) (Skar

Ŝ

y

ń

ska, 2005). 

W  odniesieniu  do  modelu  zaprezentowanego  przez  Hatch,  autorka  (Skar

Ŝ

y

ń

ska 

2005) wymienia tak

Ŝ

e trzy mo

Ŝ

liwe podej

ś

cia do konfliktu: 

  rywalizacj

ę

  kooperacj

ę

  wycofanie. 

Rywalizacja ma zastosowanie najcz

ęś

ciej w sytuacji ataku i im wy

Ŝ

szy jest poziom 

my

ś

lenia  politycznego  osób  reprezentuj

ą

cych  strony  konfliktu  (Golec,  2002, 

cytowana przez: Skar

Ŝ

y

ń

ska, 2005). 

 

Fazami  konfliktu  s

ą

:  utajenie,  spostrzeganie,  odczuwanie,  manifestowanie, 

zako

ń

czenie  (Skar

Ŝ

y

ń

ska,  2005).  W  polityce  jednak  cz

ę

sto  problemy  nie  zostaj

ą

 

zaka

ń

czane. 

latach 

90. 

wprowadzono 

wi

ę

poj

ę

cie 

konfliktu 

nierozwi

ą

zywalnego  (Kreisberg,  1993;  1995;  Bar-Tal,  1999,  cytowani  przez: 

Skar

Ŝ

y

ń

ska, 2005). Konflikt taki cechuj

ą

  długotrwało

ść

  (konflikt  trwa  co  najmniej  jedno  pokolenie,  jest  trudny  do 

rozwi

ą

zania, po obu stronach narastaj

ą

 straty); 

  strony maj

ą

 interes w kontynuowaniu konfliktu; 

  konflikt  traktowany  jest  jako  gra  o  sumie  zerowej  (maksymalizacja  strat 

przeciwnika); 

  zwi

ą

zek z przemoc

ą

  totalny  charakter  (w  percepcji  stron  konflikt  ma  wielopłaszczyznowy 

charakter, dotyczy potrzeb i warto

ś

ci); 

  centralno

ść

  konfliktu  (codzienne 

Ŝ

ycie  jest  przesycone  konfliktem; jest  on 

obecny  w  rozmowach  zwykłych  ludzi,  mediach,  wypowiedziach  i 

działaniach osób publicznych i instytucji) (Skar

Ŝ

y

ń

ska, 2005). 

Ze wzgl

ę

du na konstrukcj

ę

 i rol

ę

 społeczn

ą

  samorz

ą

du konflikt nierozwi

ą

zywalny 

cz

ę

sto  dotyczy  tej  organizacji.  Lokalna  polityka  w  du

Ŝ

ej  mierze  postrzegana  jest 

background image

 

20

jako  gra  o  sumie  zerowej,  w  której  stawk

ą

  jest  poparcie  wyborców.  Zreszt

ą

  w 

samorz

ą

dzie mo

Ŝ

na dostrzec wszystkie z powy

Ŝ

szych cech.  

2.4. Zagadnienia prawne funkcjonowania samorz

ą

du 

 
W  Polsce  w  latach  90.  dokonała  si

ę

  decentralizacja  władzy  publicznej,  która 

polegała  na  ustanowieniu  nowych  jednostek  podziału  terytorialnego  oraz 

powołaniu w nich nowych podmiotów władzy. 

Pierwszym  krokiem  w  tym  kierunku  była  reforma  gminna  dokonana  w 

1990  roku.  Wprowadziła  ona  na  podstawowym  szczeblu  terytorialnej 

organizacji  kraju  układ  administracji  samorz

ą

dowej  z  atrybutami  pełnej 

samodzielno

ś

ci  prawnej,  maj

ą

tkiem,  samodzielnym  bud

Ŝ

etem  i 

niezale

Ŝ

nymi 

ź

ródłami  dochodów.  Drugi  etap  tego  procesu  nast

ą

pił  w 

1998  roku,  kiedy  to  przyj

ę

to  pakiet  ustaw  zmieniaj

ą

cych  organizacj

ę

 

terytorialn

ą

  kraju  i  kreuj

ą

cych  samorz

ą

dow

ą

  administracj

ę

  na  szczeblu 

powiatu  i  województwa.  Ko

ń

cowym  rezultatem  reformy  administracji 

publicznej  było  wprowadzenie  z  dniem  1  stycznia  1999  roku  nowego 

trójstopniowego  podziału  kraju,  którego  zasadniczymi  jednostkami  s

ą

gmina, powiat, województwo [...] (G

ą

ciarz, 2005, s. 199). 

Gmina  to  najstarsza  i  najmniejsza  spo

ś

ród  jednostek  samorz

ą

du 

terytorialnego. W całej Polsce jest ich 2489 (G

ą

ciarz, 2005). Gmina to te

Ŝ

 innymi 

słowy  wspólnota  samorz

ą

dowa.  Z  mocy  prawa  wspólnot

ę

  t

ę

  tworz

ą

  mieszka

ń

cy 

gminy  (art.  1  Ustawy  o  samorz

ą

dzie  gminnym, 1990).  Głównym  zadaniem  gminy 

jest  zaspokajanie  potrzeb  zbiorowych  wspólnoty.  W  szczególno

ś

ci  s

ą

  to  sprawy 

dotycz

ą

ce: 

1.  ładu  przestrzennego,  gospodarki  nieruchomo

ś

ciami,  ochrony 

ś

rodowiska i przyrody oraz gospodarki wodnej, 

2.  gminnych  dróg,  ulic,  mostów,  placów  oraz  organizacji  ruchu 

drogowego, 

3.  wodoci

ą

gów  i  zaopatrzenia  w  wod

ę

,  kanalizacji,  usuwania  i 

oczyszczania 

ś

cieków  komunalnych,  utrzymania  czysto

ś

ci  i 

porz

ą

dku 

oraz 

urz

ą

dze

ń

 

sanitarnych, 

wysypisk 

unieszkodliwiania  odpadów  komunalnych,  zaopatrzenia  w 

energi

ę

 elektryczn

ą

 i ciepln

ą

 oraz gaz, 

background image

 

21

4.  lokalnego transportu zbiorowego, 

5.  ochrony zdrowia, 

6.  pomocy społecznej, w tym o

ś

rodków i zakładów opieku

ń

czych, 

7.  gminnego budownictwa mieszkaniowego, 

8.  edukacji publicznej, 

9.  kultury,  w  tym  bibliotek  gminnych  i  innych  instytucji  kultury  oraz 

ochrony zabytków i opieki nad zabytkami, 

10. kultury  fizycznej  i  turystyki,  w  tym  terenów  rekreacyjnych  i 

urz

ą

dze

ń

 sportowych, 

11. targowisk i hal targowych, 

12. zieleni gminnej i zadrzewie

ń

13. cmentarzy gminnych, 

14. porz

ą

dku  publicznego  i  bezpiecze

ń

stwa  obywateli  oraz  ochrony 

przeciwpo

Ŝ

arowej  i  przeciwpowodziowej,  w  tym  wyposa

Ŝ

enia  i 

utrzymania gminnego magazynu przeciwpowodziowego, 

15. utrzymania  gminnych  obiektów  i  urz

ą

dze

ń

  u

Ŝ

yteczno

ś

ci 

publicznej oraz obiektów administracyjnych, 

16. polityki prorodzinnej, w tym zapewnienia kobietom w ci

ąŜ

y opieki 

socjalnej, medycznej i prawnej, 

17. wspierania  i  upowszechniania  idei  samorz

ą

dowej,  w  tym 

tworzenia  warunków  do  działania  i  rozwoju  jednostek 

pomocniczych  i  wdra

Ŝ

ania  programów  pobudzania  aktywno

ś

ci 

obywatelskiej; 

18. promocji gminy, 

19. współpracy z organizacjami pozarz

ą

dowymi, 

20. współpracy  ze  społeczno

ś

ciami  lokalnymi  i  regionalnymi  innych 

pa

ń

stw (art. 7 Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym, 1990).  

Realizacja  tych  zada

ń

  poprzez  gmin

ę

  oznacza  dostarczenie  usług  jej 

mieszka

ń

com.  W  tym  celu  gminy  maj

ą

  prawo  prowadzenia  działalno

ś

ci 

gospodarczej w zakresie u

Ŝ

yteczno

ś

ci publicznej. Zadania niekomercyjne gminy 

realizuj

ą

,  powołuj

ą

c  jednostki  i  zakłady  bud

Ŝ

etowe  –  samorz

ą

dowe  jednostki 

organizacyjne (G

ą

ciarz, 2005). 

background image

 

22

Organizacja administracji publicznej w formie samorz

ą

du terytorialnego 

charakteryzuje  si

ę

  tym, 

Ŝ

e  poszczególne  jej  szczeble  organizacyjne 

spełniaj

ą

 nast

ę

puj

ą

ce warunki: 

  s

ą

 w pełni samodzielne – maj

ą

 odr

ę

bne bud

Ŝ

ety i dochody własne – 

oraz  wykonuj

ą

  zadania  publiczne  na  własny  rachunek  i  własn

ą

 

odpowiedzialno

ść

  s

ą

  podmiotami  prawnymi  zdolnymi  do  czynno

ś

ci  cywilnoprawnych, 

co 

znacznie 

ułatwia 

efektywne 

organizowanie 

szeregu 

przedsi

ę

wzi

ęć

,  w  szczególno

ś

ci  w  zakresie  dostarczania  usług  i 

towarów dla członków wspólnot terytorialnych; 

  opieraj

ą

 

si

ę

 

na 

demokratycznych 

mechanizmach 

kontroli 

funkcjonowania administracji publicznej i weryfikacji wyborczej; 

  sprawno

ś

ci wykonywania funkcji władczych; 

  wi

ąŜą

  bezpo

ś

rednio  funkcjonowanie  administracji  z  konkretnymi 

potrzebami  społeczno

ś

ci  terytorialnych,  umo

Ŝ

liwiaj

ą

c  w  ten  sposób 

przejrzyst

ą

 i merytoryczn

ą

 ocen

ę

 efektywno

ś

ci i sprawno

ś

ci działania 

władzy publicznej i jej aparatu wykonawczego (ibid., s. 205). 

Trzeba doda

ć

 tu, 

Ŝ

e dochodami gminy s

ą

1)  podatki, opłaty i inne wpływy okre

ś

lone w odr

ę

bnych ustawach jako 

dochody gminy, 

2)  dochody z maj

ą

tku gminy, 

3)  subwencja ogólna z bud

Ŝ

etu pa

ń

stwa. 

2.  Dochodami gminy mog

ą

 by

ć

1)  (skre

ś

lony), 

2)  dotacje  celowe  na  realizacj

ę

  zada

ń

  zleconych  oraz  na 

dofinansowanie zada

ń

 własnych, 

3)  wpływy z samoopodatkowania mieszka

ń

ców, 

4)  (skre

ś

lony), 

5)  spadki, zapisy i darowizny, 

6)  inne dochody (art. 54 Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym, 1990). 

Władzami  gminy  s

ą

  rada  gminy  i  wójt  (burmistrz,  prezydent  miasta  –  w 

zale

Ŝ

no

ś

ci  od  wielko

ś

ci  gminy  i  siedziby  władz).  Rada  gminy  pełni  władz

ę

 

uchwałodawcz

ą

, a wójt – wykonawcz

ą

.  

background image

 

23

W  pierwszej  kolejno

ś

ci  jako  organ  gminy  Ustawa  o  samorz

ą

dzie  gminnym 

wymienia  rad

ę

  gminy  –  zwan

ą

  rad

ą

  miejsk

ą

,  je

Ŝ

eli  jej  siedziba  znajduje  si

ę

  na 

terenie miasta usytuowanego w obr

ę

bie gminy.  

Liczebno

ść

  rady  zale

Ŝ

y  od  wielko

ś

ci  gminy.  W  gminach  do  20000 

mieszka

ń

ców  (tak,  jak  w  badanej  organizacji)  jest  pi

ę

tnastu  radnych;  w  gminach 

do 50000 mieszka

ń

ców – dwudziestu jeden; w gminach do 100000 mieszka

ń

ców 

–  dwudziestu  trzech;  w  gminach  do  200000  mieszka

ń

ców  –  dwudziestu  pi

ę

ciu 

oraz  po  trzech  na  ka

Ŝ

de  dalsze  rozpocz

ę

te  100000  mieszka

ń

ców.  Maksymalna 

ich  liczba  nie  mo

Ŝ

e  jednak  wynosi

ć

  wi

ę

cej  ni

Ŝ

  czterdzie

ś

ci  pi

ęć

.  Kadencja  rady 

trwa cztery lata, licz

ą

c od dnia wyboru. 

 

Jak  głosi  ustawa  o  samorz

ą

dzie  gminnym,  do  wła

ś

ciwo

ś

ci  rady  gminy 

nale

Ŝą

  wszystkie  sprawy  pozostaj

ą

ce  w  zakresie  działania  gminy,  o  ile  (inne) 

ustawy nie stanowi

ą

 inaczej. Dodatkowo okre

ś

la ona wył

ą

czne kompetencje rady. 

Najwa

Ŝ

niejsze z nich przedstawione zostały w poni

Ŝ

szej tabeli. 

 

Wył

ą

czne kompetencje rady gminy 

 

uchwalanie statutu gminy 
ustalanie wynagrodzenia wójta, 
stanowienie o kierunkach jego działania 
oraz przyjmowanie sprawozda

ń

 z jego działalno

ś

ci 

na wniosek wójta powoływanie i odwoływanie 
skarbnika gminy 
uchwalanie bud

Ŝ

etu gminy, rozpatrywanie 

sprawozdania z wykonania bud

Ŝ

etu 

oraz podejmowanie uchwały w sprawie udzielenia lub 
nie absolutorium z tego tytułu 
uchwalanie studium uwarunkowa

ń

 i kierunków 

zagospodarowania przestrzennego gminy oraz 
miejscowych planów zagospodarowania 
przestrzennego 
Uchwalanie programów gospodarczych 
ustalanie zakresu działania jednostek pomocniczych, 
zasad przekazywania im składników mienia do 
korzystania i przekazywania 

ś

rodków bud

Ŝ

etowych 

na realizacj

ę

 zada

ń

 przez nie 

Podejmowanie uchwał w sprawach podatków 
i opłat lokalnych 
podejmowanie uchwał w sprawach maj

ą

tkowych 

gminy 
(przekraczaj

ą

cych zakres zwykłego zarz

ą

du), 

dotycz

ą

cych m.in. gospodarowania 

nieruchomo

ś

ciami, emitowania obligacji, zaci

ą

gania 

długoterminowych kredytów i po

Ŝ

yczek 

okre

ś

lanie wysoko

ś

ci sumy, do której wójt mo

Ŝ

samodzielnie zaci

ą

ga

ć

 zobowi

ą

zania 

podejmowanie uchwał w sprawach współdziałania z 
innymi gminami 

background image

 

24

oraz wydzielanie na ten cel odpowiedniego maj

ą

tku 

Tabela  3.  Wył

ą

czne  kompetencje  rady  gminy. 

Ź

ródło:  opracowanie  własne  na  podstawie 

Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym (1990). 

 

Dla  porównania  poni

Ŝ

ej  prezentuj

ę

  tabel

ę

,  która  ukazuje  główne  kompetencje 

wójta gminy. 

 

Kompetencje wójta gminy 

 

wykonywanie uchwał rady gminy i zada

ń

 gminy 

okre

ś

lonych przepisami prawa 

przygotowywanie projektów uchwał rady gminy 

okre

ś

lanie sposobu wykonywania uchwał 

gospodarowanie mieniem komunalnym 

wykonywanie bud

Ŝ

etu 

polityka personalna 
kierowanie bie

Ŝą

cymi sprawami i reprezentowanie 

gminy na zewn

ą

trz 

 
Tabela  4.  Kompetencje  wójta  gminy. 

Ź

ródło:  opracowanie  własne  na  podstawie  Ustawy  o 

samorz

ą

dzie gminnym (1990). 

 

Wójt  wykonuje  swoje  zadania  przy  pomocy  urz

ę

du  gminy,  którego  jest 

kierownikiem.  Wójt  odpowiada  tak

Ŝ

e  za  prawidłow

ą

  gospodark

ę

  finansow

ą

Ponadto wójt ma wył

ą

czne prawo do: 

  1)   zaci

ą

gania  zobowi

ą

za

ń

  maj

ą

cych  pokrycie  w  ustalonych  w 

uchwale  bud

Ŝ

etowej  kwotach  wydatków,  w  ramach  upowa

Ŝ

nie

ń

 

udzielonych przez rad

ę

 gminy, 

  2)   emitowania  papierów  warto

ś

ciowych,  w  ramach  upowa

Ŝ

nie

ń

 

udzielonych przez rad

ę

 gminy, 

  3)   dokonywania wydatków bud

Ŝ

etowych, 

  4)   zgłaszania propozycji zmian w bud

Ŝ

ecie gminy, 

  5)   dysponowania rezerwami bud

Ŝ

etu gminy, 

  6)   blokowania 

ś

rodków  bud

Ŝ

etowych,  w  przypadkach  okre

ś

lonych 

ustaw

ą

 (art. 60 Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym, 1990). 

 

Rada  gminy  ponadto  mo

Ŝ

e,  czy  wr

ę

cz  powinna,  kontrolowa

ć

  działalno

ść

 

wójta,  jednostek  organizacyjnych  gminy  i  jednostek  pomocniczych,  w  którym  to 

celu  powołuje  komisj

ę

  rewizyjn

ą

.  Komisja  rewizyjna  opiniuje  wykonanie  bud

Ŝ

etu 

gminy  i  wyst

ę

puje  z  wnioskiem  do  rady  gminy  w  sprawie  udzielenia  (lub  nie) 

background image

 

25

absolutorium  wójtowi.  Wniosek  w  sprawie  absolutorium  podlega  zaopiniowaniu 

przez  regionaln

ą

  izb

ę

  obrachunkow

ą

.  W  przypadku  nieudzielania  absolutorium  - 

jest te

Ŝ

 pierwszy krokiem w kierunku odwołania wójta.  

1.  Uchwała  rady  gminy  w  sprawie  nieudzielenia  wójtowi  absolutorium, 

podj

ę

ta po upływie 9 miesi

ę

cy od dnia wyboru wójta i nie pó

ź

niej ni

Ŝ

 na 

9  miesi

ę

cy  przed  zako

ń

czeniem  kadencji,  jest  równoznaczna  z 

podj

ę

ciem 

inicjatywy 

przeprowadzenia 

referendum 

sprawie 

odwołania  wójta.  Przed  podj

ę

ciem  uchwały  w  sprawie  udzielenia 

wójtowi absolutorium rada gminy zapoznaje si

ę

 z wnioskiem i opini

ą

, o 

których mowa w art. 18a ust. 3. 

2. Uchwał

ę

 

sprawie 

absolutorium 

rada 

gminy 

podejmuje 

bezwzgl

ę

dn

ą

 wi

ę

kszo

ś

ci

ą

 głosów ustawowego składu rady gminy. 

3. Rada gminy mo

Ŝ

e podj

ąć

 uchwał

ę

 o przeprowadzeniu referendum w 

sprawie  odwołania  wójta  z  przyczyny  okre

ś

lonej  w  ust.  1  na  sesji 

zwołanej nie wcze

ś

niej ni

Ŝ

 po upływie 14 dni od dnia podj

ę

cia uchwały 

w sprawie nieudzielenia wójtowi absolutorium. 

4. Przed  podj

ę

ciem  uchwały,  o  której  mowa  w  ust.  3,  rada  gminy 

zapoznaje  si

ę

  z  opini

ą

  regionalnej  izby  obrachunkowej  w  sprawie 

uchwały  rady  gminy  o  nieudzieleniu  wójtowi  absolutorium  oraz 

wysłuchuje wyja

ś

nie

ń

 wójta. 

5. Uchwał

ę

,  o  której  mowa  w  ust.  3,  rada  gminy  podejmuje 

bezwzgl

ę

dn

ą

  wi

ę

kszo

ś

ci

ą

  głosów  ustawowego  składu  rady,  w 

głosowaniu imiennym (art. 28a Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym, 1990). 

Komisja rewizyjna wykonuje inne zadania zlecone przez rad

ę

 w zakresie kontroli. 

W jej skład wchodz

ą

 radni, w tym przedstawiciele wszystkich klubów (które mog

ą

 

tworzy

ć

),  oprócz  przewodnicz

ą

cego  i  wiceprzewodnicz

ą

cych  rady.  Rada  mo

Ŝ

tak

Ŝ

e powoła

ć

 inne dora

ź

ne i stałe komisje do okre

ś

lonych zada

ń

.  

 

Przewodnicz

ą

cy i wiceprzewodnicz

ą

cy (mo

Ŝ

e ich by

ć

 od jednego do trzech) 

wybierani  s

ą

  bezwzgl

ę

dn

ą

  wi

ę

kszo

ś

ci

ą

  głosów  w  obecno

ś

ci  co  najmniej  połowy 

ustawowego składu rady, w głosowaniu tajnym. Zadaniem przewodnicz

ą

cego jest 

wył

ą

cznie  organizowanie  pracy  rady  oraz  prowadzenie  obrad  rady.  W  razie  jego 

nieobecno

ś

ci 

zast

ę

puje 

go 

zazwyczaj 

wiceprzewodnicz

ą

cy. 

Odwołanie 

przewodnicz

ą

cego  i  wiceprzewodnicz

ą

cych  nast

ę

puje  na  wniosek  co  najmniej  ¼ 

background image

 

26

ustawowego  składu  rady  gminy  w  tym  samym  trybie,  w  którym  zostali  wybrani. 

Rada gminy obraduje na sesjach. Sesje zwołuje przewodnicz

ą

cy – nie rzadziej ni

Ŝ

 

raz  na  kwartał.  Do  zawiadomienia  o  zwołaniu  sesji  doł

ą

cza  si

ę

  porz

ą

dek  obrad 

wraz z projektami uchwał. Wójt, na wniosek, mo

Ŝ

e wprowadzi

ć

 do porz

ą

dku sesji 

projekt uchwały, je

ś

li trafił on do rady na co najmniej tydzie

ń

 przed rozpocz

ę

ciem 

sesji.  W  ci

ą

gu  siedmiu  dni  przewodnicz

ą

cy  rady  jest  tak

Ŝ

e  zobowi

ą

zany  zwoła

ć

 

sesj

ę

 na wniosek wójta lub ¼ ustawowego składu rady. 

Jak głosi art. 23 ustawy o samorz

ą

dzie gminnym: 

 [r]adny obowi

ą

zany jest kierowa

ć

 si

ę

 dobrem wspólnoty samorz

ą

dowej 

gminy.  Radny  utrzymuje  stał

ą

  wi

ęź

  z  mieszka

ń

cami  oraz  ich 

organizacjami,  a  w  szczególno

ś

ci  przyjmuje  zgłaszane  przez 

mieszka

ń

ców  gminy  postulaty  i  przedstawia  je  organom  gminy  do 

rozpatrzenia,  nie  jest  jednak  zwi

ą

zany  instrukcjami  wyborców  (art.  23 

Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym, 1990).  

 

Osoba  wybrana  na  radnego  m.in.  nie  mo

Ŝ

e  wykonywa

ć

  pracy  w  ramach 

stosunku  pracy  w  urz

ę

dzie  gminy,  w  której  sprawuje  funkcj

ę

  radnego,  a  tak

Ŝ

wykonywa

ć

  funkcji  kierownika  lub  jego  zast

ę

pcy  w  jednostce  organizacyjnej  tej 

gminy.  Przed  przyst

ą

pieniem  do  wykonywania  mandatu  osoba  zobowi

ą

zana  jest 

zło

Ŝ

y

ć

  wniosek  o  urlop  bezpłatny  w  terminie  7  dni  od  dnia  ogłoszenia  wyników 

wyborów  przez  wła

ś

ciwy  organ  wyborczy  (art.  24b  Ustawy  o  samorz

ą

dzie 

gminnym, 1990). 

 

Jednostkami  pomocniczymi  dla  rady  gminy  s

ą

  sołectwa  (na  terenach 

wiejskich) lub osiedla. 

 

Wybory do rady gminy s

ą

 powszechne, równe bezpo

ś

rednie i odbywaj

ą

 si

ę

 

w  głosowaniu  tajnym  (art.  2  Ordynacji  wyborczej  do  rad  gmin,  rad  powiatów  i 

sejmików  województw,  1998). Bierne prawo  wyborcze  przysługuje  osobom,  które 

mog

ą

 głosowa

ć

 w wyborach do rady. Nie mog

ą

 kandydowa

ć

 osoby: 

1) karane za przest

ę

pstwo umy

ś

lne 

ś

cigane z oskar

Ŝ

enia publicznego; 

2)  wobec  których  wydano  prawomocny  wyrok  warunkowo  umarzaj

ą

cy 

post

ę

powanie  karne  w  sprawie  popełnienia  przest

ę

pstwa  umy

ś

lnego 

ś

ciganego z oskar

Ŝ

enia publicznego; 

3)  wobec  których  wydano prawomocne  orzeczenie  s

ą

du  stwierdzaj

ą

ce 

utrat

ę

 prawa wybieralno

ś

ci, o którym mowa  w art. 21a ust. 2 ustawy  z 

background image

 

27

dnia  18  pa

ź

dziernika  2006  r.  o  ujawnianiu  informacji  o  dokumentach 

organów  bezpiecze

ń

stwa  pa

ń

stwa  z  lat  1944-1990  oraz  tre

ś

ci  tych 

dokumentów (Dz. U. Nr 218, poz. 1592 i Nr 249, poz. 1832 oraz z 2007 

r.  Nr  25,  poz.  162)  (art.  7  Ordynacji  wyborczej  do  rad  gmin,  rad 

powiatów i sejmików województw, 1998). 

Mandat  radnego  wygasa  na  skutek:  odmowy  zło

Ŝ

enia 

ś

lubowania,  pisemnego 

zrzeczenia  si

ę

  mandatu,  naruszenia  zakazu  ł

ą

czenia  wcze

ś

niej  wymienianych 

funkcji lub działalno

ś

ci, utraty prawa wybieralno

ś

ci lub jego braku w dniu wyborów, 

ś

mierci, wyboru na wójta (art. 190 Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów 

i sejmików województw, 1998). 

 

Wójt  tak

Ŝ

e  wybierany  jest  w  wyborach  powszechnych,  równych, 

bezpo

ś

rednich,  w  głosowaniu  tajnym  (art.  2  Ustawy  o  bezpo

ś

rednim  wyborze 

wójta, burmistrza i prezydenta miasta, 2002).  

1. Prawo wybierania wójta w danej gminie (czynne prawo wyborcze) ma 

ka

Ŝ

dy, kto posiada prawo wybierania do rady tej gminy.  

2.  Prawo  wybieralno

ś

ci  (bierne  prawo  wyborcze)  ma  ka

Ŝ

dy  obywatel 

polski posiadaj

ą

cy prawo wybieralno

ś

ci do rady gminy, który najpó

ź

niej 

w  dniu  głosowania  ko

ń

czy  25  lat,  z  tym 

Ŝ

e  kandydat  nie  musi  stale 

zamieszkiwa

ć

 na obszarze gminy, w której kandyduje.  

3.  Kandydat  na  wójta  nie  mo

Ŝ

e  jednocze

ś

nie  kandydowa

ć

  na  wójta  w 

innej gminie (art. 3 Ustawy o bezpo

ś

rednim wyborze wójta, burmistrza i 

prezydenta miasta, 2002).  

Prawo  zgłaszania  kandydata  ma  komitet  wyborczy,  który  w  gminie  do  20000 

mieszka

ń

ców  zbierze  podpisy  co  najmniej  600  wyborców  (art.  7  Ustawy  o 

bezpo

ś

rednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta, 2002).  

1. Wyga

ś

ni

ę

cie mandatu wójta nast

ę

puje wskutek:  

1) odmowy zło

Ŝ

enia 

ś

lubowania,  

1a)  niezło

Ŝ

enia  w  terminach,  okre

ś

lonych  w  odr

ę

bnych  przepisach, 

o

ś

wiadczenia o swoim stanie maj

ą

tkowym, o

ś

wiadczenia o działalno

ś

ci 

gospodarczej  prowadzonej  przez  mał

Ŝ

onka,  o

ś

wiadczenia  o  umowach 

cywilnoprawnych  zawartych  przez  mał

Ŝ

onka  lub  informacji  o 

background image

 

28

zatrudnieniu,  rozpocz

ę

ciu 

ś

wiadczenia  pracy  lub  wykonywania 

czynno

ś

ci zarobkowych albo zmianie stanowiska mał

Ŝ

onka;  

2) pisemnego zrzeczenia si

ę

 mandatu,  

3) utraty prawa wybieralno

ś

ci lub braku tego prawa w dniu wyborów,  

4)  naruszenia  ustawowych  zakazów  ł

ą

czenia  funkcji  wójta  z 

wykonywaniem  funkcji  lub  prowadzenia  działalno

ś

ci  gospodarczej, 

okre

ś

lonych w odr

ę

bnych przepisach,  

5) (uchylono)  

6)  orzeczenia  trwałej  niezdolno

ś

ci  do  pracy  w  trybie  okre

ś

lonym  w 

przepisach  o  emeryturach  i  rentach  z  Funduszu  Ubezpiecze

ń

 

Społecznych,  

7) 

ś

mierci,  

8) odwołania w drodze referendum,  

9) odwołania wójta w trybie art. 96 ust. 2 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. 

o  samorz

ą

dzie  gminnym  (Dz.  U.  z  2001  r.  Nr  142,  poz.  1591  oraz  z 

2002 r. Nr 23, poz. 220, Nr 62, poz. 558 i Nr 113, poz. 984),  

10)  zmian  w  podziale  terytorialnym,  o  których  mowa  w  art.  197  ust.  1 

pkt  4  ustawy,  o  której  mowa  w  art.  2  ust.  2  (art.  26  Ustawy  o 

bezpo

ś

rednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta, 2002).  

Nale

Ŝ

y  uzupełni

ć

Ŝ

e  wójt  gminy  wybierany  jest  w  wyborach  bezpo

ś

rednich  od 

2002 roku. Wcze

ś

niej był on wybierany przez rad

ę

. Istniał wówczas tak

Ŝ

e zarz

ą

gminy, którego wójt był przewodnicz

ą

cym. 

2.5. Zarz

ą

dzanie gmin

ą

 

 
Peter  F.  Drucker  (2000)  na  podstawie  krytycznej  analizy  głównych  podej

ść

  do 

zarz

ą

dzania w XX w. sformułował nowe, adekwatne do wyzwa

ń

 wieku XXI. Mo

Ŝ

na 

uj

ąć

 je nast

ę

puj

ą

co: 

  zarz

ą

dzanie  nie  odnosi  si

ę

  jedynie  do  przedsi

ę

biorstw,  ale  jest  cech

ą

 

ka

Ŝ

dej – w tym tak

Ŝ

e publicznej instytucji; 

  nie istnieje uniwersalny model organizacji, dlatego struktura organizacyjna 

musi by

ć

 dostosowywana do panuj

ą

cej w otoczeniu sytuacji; 

  nie  ma  jednego  wła

ś

ciwego  sposobu  kierowania  lud

ź

mi;  ludziom  trzeba 

przewodzi

ć

, wykorzystuj

ą

c ich wiedz

ę

 i umiej

ę

tno

ś

ci; 

background image

 

29

  punktem wyj

ś

cia do tworzenia polityki i strategii zarz

ą

dzania powinna by

ć

 

informacja o warto

ś

ciach i potrzebach potencjalnych klientów; 

  zakres  zarz

ą

dzania  nie  jest  okre

ś

lony  prawnie,  ale  uwarunkowany 

politycznie; 

  domen

ą

  zarz

ą

dzania  nie  jest  tylko  wn

ę

trze  organizacji,  gdy

Ŝ

  efekty 

działania  widoczne  s

ą

  tylko  z  zewn

ą

trz  (Drucker,  2000,  cytowany  przez: 

Miszczuk, 2007).  

Takie  podej

ś

cie  sprawia, 

Ŝ

e  metody  wykorzystywane  do  tej  pory  przez  sektor 

prywatny  staj

ą

  si

ę

  coraz  bardziej  popularne  w  jednostkach  administracji 

publicznej.  

Wynika  to  z  faktu, 

Ŝ

e  zarówno  podmioty  gospodarcze,  jak  i  jednostki 

samorz

ą

du  terytorialnego  s

ą

  organizacjami,  a  wi

ę

c  wyodr

ę

bnionymi  z 

otoczenia,  wewn

ę

trznie  uporz

ą

dkowanymi  zbiorami  elementów,  czyli 

systemami (Bolesta-Kukułka, 1997, cytowana przez: Miszczuk, 2007).  

Organizacje  takie  maj

ą

  cel,  personel,  struktur

ę

  organizacyjn

ą

  i  narz

ę

dzia 

techniczne. Działaj

ą

 w okre

ś

lonym otoczeniu (wewn

ę

trznym – głównie mieszka

ń

cy 

i  zewn

ę

trznym  –  inne  gminy,  pa

ń

stwo).  Tylko  dzi

ę

ki  wymianie  z  nim  mog

ą

 

przetrwa

ć

 i rozwija

ć

 si

ę

. Podobnie jak inne organizacje, s

ą

 systemami otwartymi. Z 

kolei otoczenie, przez sw

ą

 zmienno

ść

, zmusza je do identyfikowania i reagowania 

na  pojawiaj

ą

ce  si

ę

  szanse  i  zagro

Ŝ

enia.  Reagowanie  organizacji  na  zmieniaj

ą

ce 

si

ę

  warunki  zewn

ę

trzne  pozwala  je  nazwa

ć

  systemami  adaptacyjnymi  (Miszczuk, 

2007). 

 

Cechy 

 

Przedsi

ę

biorstwa 

Organizacje publiczne 

Przedmiot 

transakcji z 
otoczeniem 

Dobra prywatne 

Dobra społeczne (publiczne) 

Charakter celów 

działania 

Cele komercyjne 

Cele publiczne i społeczne 

Charakter 

działalno

ś

ci 

Działalno

ść

 komercyjna 

Działalno

ść

 publiczna i 

społeczna 

Ź

ródła władzy 

Własno

ść

 

ś

rodków: prywatna i 

publiczna 

Mandat członka grupy interesów 

Własno

ść

 

ś

rodków: publiczna, 

społeczna i prywatna 

Mandat polityczny 

Cechy procesu 

decyzyjnego 

Racjonalno

ść

 

Prakseologiczne kryteria oceny 

efektywno

ś

ci 

Procedury decyzyjne w 

rozwi

ą

zywaniu problemów 

programowalnych 

Partycypacja pracowników i 

Racjonalno

ść

 

Prakseologiczne kryteria oceny 

efektywno

ś

ci 

Procedury decyzyjne w 

rozwi

ą

zywaniu problemów 

programowalnych 

Przejrzysto

ść

 

background image

 

30

procedury zamkni

ę

te w ramach 

danego przedsi

ę

biorstwa 

Demokratyzacja zarz

ą

dzania 

zamkni

ę

ta w ramach danego 

przedsi

ę

biorstwa 

Partycypacja społeczna 
Otwarto

ść

 i demokracja 

 
Tabela 

5

.  Specyfika  przedsi

ę

biorstw  i  organizacji  publicznych. 

Ź

ródło:  Bednarczyk  (2001), 

cytowana przez: Miszczuk (2007, s.170). 

 
 

Gminy z własnym bud

Ŝ

etem, zdolno

ś

ci

ą

 publiczno i cywilnoprawn

ą

 staj

ą

 si

ę

 

istotnymi  podmiotami  lokalnego  rozwoju.  Rozwój  lokalny/regionalny  jest  bez  nich 

niemo

Ŝ

liwy.  Dlatego  coraz  cz

ęś

ciej  mówi  si

ę

  o  zarz

ą

dzaniu  publicznym. 

Zarz

ą

dzanie publiczne w regionie realizowane jest na 3 poziomach: 

1.  lokalnym (gmina, powiat), 

2.  regionalnym (województwo), 

3.  ogólnopa

ń

stwowym. 

W zarz

ą

dzaniu publicznym kładzie si

ę

 nacisk na: 

  odpowiedzialno

ść

  pomiar i ocen

ę

 rezultatów, 

  rozwój zasobów ludzkich administracji, 

  promowanie etyki, 

  obni

Ŝ

enie kosztów, 

  jako

ść

  okre

ś

lenie celów strategicznych i operacyjnych, 

  zwi

ę

kszenie elastyczno

ś

ci w zarz

ą

dzaniu finansami, 

oraz: 

  organizowanie usług (a nie ich dostarczanie). 

Co ma słu

Ŝ

y

ć

  prywatyzacji podmiotów 

ś

wiadcz

ą

cych usługi publiczne, 

  kreowaniu konkurencyjnych usług, 

  wprowadzeniu odpłatno

ś

ci za nie opartej na kalkulacji kosztów (Miszczuk, 

2007). 

Niezb

ę

dne  staje  si

ę

  zarz

ą

dzanie  strategiczne,  którego  przejawami  na  poziomie 

gminy  s

ą

:  strategie  rozwoju,  studia  i  plany  przestrzenne,  wieloletnie  plany 

finansowe  i  inwestycyjne.  Wszystkie  te  dokumenty  s

ą

  przygotowywane  przez 

pracowników  Urz

ę

dów  (czasem  przez  firmy  zewn

ę

trzne)  i  wprowadzane  w 

Ŝ

ycie 

background image

 

31

uchwał

ą

  rady  gminy.  Dlaczego  jednostka  samorz

ą

dowa  powinna  mie

ć

  strategi

ę

 

rozwoju? 

Po  pierwsze,  konieczne  jest  zidentyfikowanie  najwa

Ŝ

niejszych 

problemów i okre

ś

lenie wspólnej wizji jej rozwoju w perspektywie 15 -20 

lat, aby jak najefektywniej wykorzysta

ć

 ograniczone zasoby bud

Ŝ

etowe 

do  przyspieszenia  rozwoju.  Po  drugie,  niezb

ę

dne  jest  osi

ą

gni

ę

cie 

porozumienia  i  nawi

ą

zanie  współpracy  mi

ę

dzy  ró

Ŝ

nymi 

ś

rodowiskami 

co  do  konieczno

ś

ci  rozwi

ą

zywania  kluczowych  problemów  gminy  oraz 

okre

ś

lenia  niezb

ę

dnych  metod  i 

ś

rodków.  Po  trzecie  strategia  jest 

wa

Ŝ

nym 

instrumentem 

podnosz

ą

cym 

sprawno

ść

 

zarz

ą

dzania 

publicznego.  Porz

ą

dkuje  bowiem  działania  taktyczne  i  operacyjne,  np. 

w zakresie lokalnej polityki bud

Ŝ

etowej czy programów inwestycyjnych. 

Jednocze

ś

nie  mo

Ŝ

e  stanowi

ć

  swego  rodzaju  biznesplan  w  razie 

konieczno

ś

ci  ubiegania  si

ę

  o  pozabud

Ŝ

etowe 

ś

rodki  finansowe 

(Miszczuk, 2007, s. 177). 

  

Gminy  rozumiane  jako  regiony  staj

ą

  si

ę

  podmiotami  gry  konkurencyjnej. 

Mechanizm  rynkowy  wymusza  na  nich  podnoszenie  konkurencyjno

ś

ci. 

Konkurencyjno

ść

  kształtuje  si

ę

  pod  wpływem  relacji  mi

ę

dzy  gospodarczymi 

podmiotami regionu. 

Przedsi

ę

biorcy, 

poszukuj

ą

najkorzystniejszych 

warunków 

długofalowego rozwoju, konkuruj

ą

 mi

ę

dzy sob

ą

 o najlepsze lokalizacje. 

Jednocze

ś

nie regiony (gminy, powiaty, województwa) konkuruj

ą

 mi

ę

dzy 

sob

ą

  o  napływ  kapitału.  Wyboru  lokalizacji  dokonuje  przedsi

ę

biorca, 

który,  kieruj

ą

c  si

ę

  ocenami  opartymi  na  dost

ę

pnych  mu  informacjach, 

podejmuje  suwerenne  decyzje.  Z  kolei  władza  regionalna/lokalna, 

maj

ą

c  na  celu  zapewnienie  miejscowej  społeczno

ś

ci  coraz  lepszych 

warunków 

Ŝ

ycia  i  pracy,  stara  si

ę

  przyci

ą

gn

ąć

  jak  najwi

ę

cej  zasobów 

zewn

ę

trznych  (kapitałowych  i  innych),  które  zawsze  s

ą

  ograniczone 

(Kosiedowski, 2008, s. 223). 

Na konkurencyjno

ść

 wpływaj

ą

  zró

Ŝ

nicowanie struktury gospodarki, 

  dost

ę

pno

ść

 komunikacyjna, 

background image

 

32

  poziom innowacyjno

ś

ci i przedsi

ę

biorczo

ś

ci, 

  infrastruktura techniczno-ekonomiczna i społeczna, 

  poziom wykształcenia i potencjał intelektualny społecze

ń

stwa, 

  jako

ść

 

ś

rodowiska naturalnego, 

  blisko

ść

 aglomeracji lub du

Ŝ

ych o

ś

rodków miejskich, 

  zaplecze naukowo-badawcze, 

  jako

ść

 zarz

ą

dzania rozwojem regionu, 

  zdolno

ść

 absorpcji 

ś

rodków pomocowych, 

  stopie

ń

 samoorganizacji społecze

ń

stwa (instytucje pozarz

ą

dowe), 

  rezerwy terenów pod inwestycje (ibid.). 

Autor (Kosiedowski, 2008) wymienia tak

Ŝ

e du

Ŝ

e znaczenie czynników takich jak: 

  powi

ą

zania interpersonalne, 

  umiej

ę

tno

ść

 zabiegania o swoje interesy 

  naciski na o

ś

rodki władzy 

  wizerunek regionu zakorzeniony w opinii publicznej 

  profesjonalizm  i  kwalifikacje  kadr  zarz

ą

dzaj

ą

cych  procesem  rozwoju 

(ibid.). 

Zarz

ą

dzanie  gmin

ą

  jest  efektywne,  gdy  poprawia  si

ę

  konkurencyjno

ść

  regionu  i 

poziom 

Ŝ

ycia ludno

ś

ci. 

Rozwa

Ŝ

aj

ą

c  relacje  mi

ę

dzy  zarz

ą

dzaniem  a  polityk

ą

  na  poziomie 

regionalnym,  nale

Ŝ

y  przede  wszystkim  zauwa

Ŝ

y

ć

Ŝ

e  region  (podobnie 

jak  pa

ń

stwo)  musi  rozwi

ą

zywa

ć

  swoje  problemy  na  podstawie  wyboru 

nie tylko ekonomicznego, lecz tak

Ŝ

e społecznego (w sensie teorii public 

choice). 

ś

rodowiskach 

regionalnych/lokalnych 

nast

ę

puje 

artykułowanie  preferencji  indywidualnych  i  ich  agregowanie  w  decyzje 

społeczne,  podejmowane  w  interesach  danej  wspólnoty  terytorialnej. 

Istnieje  jednocze

ś

nie  potrzeba  ochrony  interesu  wspólnego  przed 

egoistycznym  nastawieniem  niektórych  osób,  grup  społecznych  czy 

organizacji (ibid., s. 231). 

 
 
 
 
 

background image

 

33

3. Konflikt: Cz

ęść

 empiryczna 

 

3.1. Metodologia 

 

Etnografia to metodologia słu

Ŝą

ca badaniu tworzonych przez ludzi sieci działa

ń

 – 

organizacji,  widzianych  jako  kultury  (Kostera,  2003).  U  podstaw  bada

ń

 

naukowych,  w  danym  miejscu  i  czasie  le

Ŝ

y  zbiór  zało

Ŝ

e

ń

  ontologicznych  i 

epistemologicznych – paradygmat. W zale

Ŝ

no

ś

ci od orientacji społecznej i zało

Ŝ

e

ń

 

co do roli nauki w naukach społecznych wyró

Ŝ

niamy cztery paradygmaty: 

  radykalnego humanizmu, 

  radykalnego strukturalizmu, 

  funkcjonalistyczny i 

  interpretatywny. 

Paradygmat 

interpretatywny 

zakłada 

niestabilno

ść

 

wzgl

ę

dno

ść

 

rzeczywisto

ś

ci  społecznej.  Rzeczywisto

ść

  tworz

ą

  jej  uczestnicy.  Zadaniem  nauki, 

która  jest  zbiorem  gier  j

ę

zykowych,  jest  opis  i  zrozumienie  społecznych  zjawisk. 

Przedstawiciele  owego  opisowego  paradygmatu  staraj

ą

  si

ę

  poszerzy

ć

  ludzk

ą

 

wiedz

ę

 oraz dostarczy

ć

 innym inspiracji (ibidem).  

Taki  wła

ś

nie  cel  przy

ś

wiecał  mi  przy  tworzeniu  niniejszej  pracy.  Mam 

ogromn

ą

 nadziej

ę

Ŝ

e przynajmniej dla cz

ęś

ci Czytelników stanie si

ę

 ona 

ź

ródłem 

nowych  pomysłów.  Dzi

ę

ki  takiemu  podej

ś

ciu  mogłam  tak

Ŝ

e  naszkicowa

ć

  tu 

opisywan

ą

  sytuacj

ę

  widzian

ą

  oczyma  jej  uczestników.  Uwa

Ŝ

am,  i

Ŝ

  jest  to 

niezwykle cenny opis. 

W  tworzeniu  niniejszej  pracy  posługiwałam  si

ę

  metod

ą

  obserwacji 

nieuczestnicz

ą

cej  oraz  wywiadami  półstandaryzowanymi.  Stosowałam  równie

Ŝ

 

elementy bada

ń

 ilo

ś

ciowych (statystyki wyborcze) oraz analizy tekstu. 

 

Obserwacja  nieuczestnicz

ą

ca  to  obserwacja  spoza  granic  badanego 

terenu. To próba uporz

ą

dkowanego widzenia organizacji oderwana od wyja

ś

nie

ń

Unikanie  kategoryzacji  to  chyba  najwi

ę

ksza  trudno

ść

  tej  metody  (ibid.).  Efektem 

obserwacji nieuczestnicz

ą

cej powinny by

ć

 notatki z terenu. 

 

Wywiad stosowany jest w wielu dziedzinach nauki. Jest to 

background image

 

34

[k]ierowana  rozmowa,  gdzie  kierowanie  jest  uznane  i  zaakceptowane 

przez obie strony (Czarniawska, 2002, cytowana przez: Kostera, 2003, 

s. 121). 

Wywiad  mo

Ŝ

e  by

ć

:  strukturalizowany  lub  niestrukturalizowany,  standaryzowany 

lub niestandaryzowany. Strukturalizacja polega na takim formułowaniu pyta

ń

, aby 

odpowied

ź

  na  nie  była  mo

Ŝ

liwie  konkretna.  Standaryzacja  polega  natomiast  na 

tym, 

Ŝ

e  pytania  zadawane  s

ą

  respondentom  w  okre

ś

lonej  kolejno

ś

ci  (Kostera, 

2003).  

 

Moje wywiady były półstandaryzowane – wszystkim rozmówcom zdawałam 

te same pytania, jednak w  zale

Ŝ

no

ś

ci od toku rozmowy ich kolejno

ść

 była ró

Ŝ

na. 

Poza  tym  pojawiały  si

ę

  te

Ŝ

  pytania  spontaniczne,  przez  co  prowadzone  przeze 

mnie rozmowy zmierzały cz

ę

sto w stron

ę

 wywiadu antropologicznego, otwartego, 

gdzie najwa

Ŝ

niejszy był kontakt z rozmówc

ą

 

Rozmowy  zawierały  tak

Ŝ

e  pytania,  których  celem  było  stworzenie 

socjogramu  (pytanie  o  osoby,  z  którymi  najlepiej  i  najgorzej  współpracuje  si

ę

 

rozmówcy)  oraz  pytania  z  elementami  techniki  projekcyjnej  (porównanie  badanej 

organizacji do wymy

ś

lonego pojazdu). 

 

W  pracy  znalazły  si

ę

  równie

Ŝ

  elementy  bada

ń

  ilo

ś

ciowych  –  analiza 

ogólnodost

ę

pnych  statystyk  wyborczych,  która  miała  na  celu  lepsze  ukazanie 

Czytelnikowi kontekstu badanej organizacji. W samorz

ą

dzie jest to kwestia, której 

nie  sposób  pomin

ąć

.  W  tym  samym  celu  zaprezentowane  zostały  artykuły 

prasowe,  których  analiza  pozwala  na  bardziej  przejrzyste  spojrzenie  na  wybran

ą

 

organizacj

ę

3.2. Badania w terenie 

 

Pocz

ą

tkowo moja praca magisterska miała by

ć

 kontynuacj

ą

 pracy licencjackiej, w 

której  dokonywałam  analizy  strategii  motywacyjnych  stosowanych  w  intranecie 

pewnej  korporacji.  Podj

ę

łam  nawet  w  tym  kierunku  pewne  działania.  Spotkałam 

si

ę

  z  pracownikami  wy

Ŝ

szego  szczebla  drabiny  organizacyjnej  tej

Ŝ

e  firmy,  aby 

upewni

ć

  si

ę

,  czy  b

ę

dzie  to  mo

Ŝ

liwe.  Było.  Po  przemy

ś

leniu  jednak,  nie  chciałam 

tam  wraca

ć

Ś

wiat  wielkiego  biznesu  nie  wydał  mi  si

ę

  ponownie  tak  atrakcyjny. 

Jak  wcze

ś

niej  pisałam,  odkryłam  ile  barw  kryje  lokalna  rzeczywisto

ść

.  I  to  jej 

zdecydowałam si

ę

 po

ś

wi

ę

ci

ć

 niniejsz

ą

 prac

ę

background image

 

35

 

Pierwszy raz w 

Ŝ

yciu w sesji rady miejskiej uczestniczyłam 4 grudnia 2007 

roku. Niecały miesi

ą

c po rozpocz

ę

ciu pracy w lokalnym dwutygodniku, dla którego 

pisałam  do  stycznia  2009  roku,  wyznaczono  mi  za  zadanie  uczestniczenie  w 

sesjach rady miejskiej i pisanie z nich relacji do gazety.  

Gazeta 

ś

ycie, z któr

ą

 moja współpraca zako

ń

czyła si

ę

 na pocz

ą

tku 2009 r., 

to  czasopismo  samorz

ą

du  gminnego.  Jest  wydawana  przez  gminny  o

ś

rodek 

kultury – jednostk

ę

 samorz

ą

dow

ą

. Istnieje na rynku od połowy lat 90. Musz

ę

 przy 

tym  zaznaczy

ć

Ŝ

e  współtwórc

ą

  gazety  był  mój  ojciec,  który  zasiadał  równie

Ŝ

  w 

pierwszej  po  1989  roku,  demokratycznej  radzie  miejskiej.  Obecnie  nie  ma  z 

wymienionymi  instytucjami  nic  wspólnego,  jednak  cz

ęść

  moich  rozmówców 

pami

ę

tała  te  fakty,  co  mogło  by

ć

  dla  nich  pewnym  ograniczeniem  w  trakcie 

prowadzonych rozmów. 

Zobowi

ą

zana  jestem  tak

Ŝ

e  wyja

ś

ni

ć

,  i

Ŝ

  ojciec  mój  zasiadał  w  radzie  jako 

osoba  zwi

ą

zana  z  ruchem  solidarno

ś

ciowym.  Co  z  kolei  mogło  pod

ś

wiadomie 

stanowi

ć

 ograniczenie dla mnie. 

Obowi

ą

zkiem 

ś

ycia jest publikowanie relacji z ka

Ŝ

dej sesji rady miejskiej – 

mo

Ŝ

liwie  szczegółowych  i  mo

Ŝ

liwie  bezstronnych,  cho

ć

  przez  wielu  pismo 

uznawane jest za tub

ę

 propagandow

ą

 burmistrza. W swoich relacjach starałam si

ę

 

zawsze  zachowa

ć

  zasady,  których  uczono  mnie  na  studiach  i  które  podpowiada 

rozs

ą

dek. Na czele tej listy był oczywi

ś

cie obiektywizm. S

ą

dz

ę

, i

Ŝ

 udało mi si

ę

 go 

zachowa

ć

,  niemniej  jednak  –  dla  uzupełnienia  przekazu  –  zamie

ś

ciłam  w 

poni

Ŝ

szej pracy teksty publikowane w konkurencyjnej Gazecie, która za to, według 

powszechnej opinii, uznawana jest za antykoalicyjn

ą

.  

Teksty  mojego  autorstwa  –  efekty  nieuczestnicz

ą

cej  obserwacji  podczas 

sesji  rady  miejskiej  i  inne  o  powi

ą

zanej  tematyce  z 

ś

ycia  oraz  artykuły  z  Gazety 

posłu

Ŝ

yły mi jako podstawa cz

ęś

ci Przejawy i przebieg konfliktu w radzie miejskiej

W  przewa

Ŝ

aj

ą

cej  cz

ęś

ci  teksty  u

Ŝ

yte  zostały  chronologicznie.  Wybierane  zostały 

fragmenty, które najtrafniej, moim zdaniem, obrazowały istniej

ą

cy w radzie konflikt. 

Na poprzedzaj

ą

ce Powstanie rady miejskiej tak

Ŝ

e składaj

ą

 si

ę

 informacje z 

ś

ycia  oraz  innych,  ogólnodost

ę

pnych 

ź

ródeł,  m.in.  danych  Pa

ń

stwowej  Komisji 

Wyborczej.  Ta  cz

ęść

  zawiera  wyborcze  statystyki,  porównywana  wi

ę

c  mo

Ŝ

e  by

ć

 

do  bada

ń

  ilo

ś

ciowych.  Zdecydowałam  si

ę

  umie

ś

ci

ć

  je,  aby  da

ć

  Czytelnikowi 

mo

Ŝ

liwie pełny obraz tła opisywanych wydarze

ń

background image

 

36

Cz

ęść

  dot.  próby  diagnozy  przyczyny  konfliktu  opiera  si

ę

  na  sze

ś

ciu 

wywiadach.  Moimi  rozmówcami  byli  kolejno:  burmistrz  gminy,  jego  zast

ę

pca, 

radny  Zjawi

ń

ski,  przewodnicz

ą

cy  rady  miejskiej,  radna  Pomidorowa,  radny 

Nizi

ń

ski.  Troje  zwi

ą

zanych  z  koalicj

ą

  i  troje  zwi

ą

zanych  z  opozycj

ą

.  Wywiady 

przeprowadzałam  w  okresie:  pa

ź

dziernik  2008  r.  –  luty  2009  r.  Trzy  rozmowy 

odbyły  si

ę

  w  Urz

ę

dzie  Miasta  i  Gminy,  dwa  w  szkołach  (jeden  rozmówca  jest 

dyrektorem szkoły ponadgimnazjalnej, inny – pedagogiem w gimnazjum), jeden – 

z  Nizi

ń

skim  –  w  moim  domu.  Wszystkie  były  nagrywane  na  dyktafon.  Były  to 

wywiady  półstandaryzowane.  Zawierały  elementy  metody  projekcyjnej  oraz 

pytania  pozwalaj

ą

ce  na  stworzenie  socjogramu.  Rozmówców  dobrałam  tak,  aby 

zaprezentowa

ć

  problem  badawczy  z  mo

Ŝ

liwie  ró

Ŝ

nych  punktów  widzenia  w  celu 

zachowania  obiektywizmu.  Moim  zdaniem  wybrane  osoby  s

ą

  najbardziej 

charakterystycznymi  bohaterami  badanej  sytuacji.  Wywiady  trwały  od  49  do  80 

minut.  Były  prowadzone  o  ró

Ŝ

nych  porach  dnia.  Najwcze

ś

niej  o  7.30.  Na  tak

ą

 

godzin

ę

  umówiłam  si

ę

  w  urz

ę

dzie  z  burmistrzem.  Nagrywany  wywiad  trwał  60 

minut. Drugie tyle trwała rozmowa nieformalna. Wtedy pierwszy raz w swoim 

Ŝ

yciu 

wypiłam  kaw

ę

.  Pocz

ą

tkowo  oponowałam  przeciwko  tej  propozycji,  ale  burmistrz 

tak długo nalegał, 

Ŝ

e dałam si

ę

 skusi

ć

 i musz

ę

 przyzna

ć

Ŝ

e kawa mi smakowała. 

Pami

ę

tam  te

Ŝ

Ŝ

e  w  trakcie  naszej  rozmowy,  mimo  przezi

ę

bienia,  chłodnego 

porannego powietrza dobiegaj

ą

cego zza otwartego okna i operacji serca burmistrz 

palił  papierosy  –  cienkie,  kobiece.  W  gabinecie  stało  wielkie  biurko  z  jeszcze 

wi

ę

kszym  fotelem,  stół,  przy  którym  rozmawiali

ś

my,  regał  i  komoda  z  jakimi

ś

 

pucharami i rodzinnym zdj

ę

ciem. Słysz

ą

c plotki o tym, 

Ŝ

e burmistrz zdradzał swoj

ą

 

Ŝ

on

ę

, pomy

ś

lałam, 

Ŝ

e to hipokryzja. Niemniej jednak rozmawiało si

ę

 bardzo miło. 

Kiedy  wychodziłam,  za  drzwiami  czekała  cała  kolejka  interesantów,  głównie 

dyrektorów  samorz

ą

dowych  jednostek.  Byli  zdziwieni,  widz

ą

c  mnie.  Pierwszy 

rozmówca  zatem  przyj

ą

ł  mnie  bardzo  dobrze.  Pó

ź

niej  niemal  przy  ka

Ŝ

dej  okazji 

(oficjalne uroczysto

ś

ci i inne imprezy) pytał mnie, jak si

ę

 rozwija moja praca. 

Z  zast

ę

pc

ą

  burmistrza  nie  rozmawiało  si

ę

  ju

Ŝ

  w  tak  dobrej  atmosferze. 

Mimo  to  rozmowa  w  moim  odczuciu  była  bardziej  partnerska.  Rozmówca  nie 

ukrywał, po której stronie barykady si

ę

 znajduje. Był otwarty i szczery, ale w wielu 

momentach rozmowa wygl

ą

dała jak odbijanie piłeczki.  

Zjawi

ń

ski  natomiast  zapomniał  o  mnie.  Musiałam  czeka

ć

  pół  godziny  a

Ŝ

 

sko

ń

czy  si

ę

  szkolna  akademia.  Czekałam  na  holu  –  stały  tam  dwa  stare  fotele, 

background image

 

37

które  wygl

ą

dały  jakby  były  przyniesione  z  czyjego

ś

  domu.  Pokój  dyrektora  – 

mojego rozmówcy znajdował si

ę

 mi

ę

dzy sekretariatem a pokojem nauczycielskim. 

(Pó

ź

niej dowiedziałam si

ę

 tak

Ŝ

e, 

Ŝ

e dyrektorski gabinet jest centrum dowodzenia 

szkolnym  monitoringiem.)  Na 

ś

cianie  korytarza  wisiały  portrety.  Z  nich 

dowiedziałam  si

ę

Ŝ

e  Zjawi

ń

ski  jest  dyrektorem  od  1986  roku.  Obwiałam  si

ę

Ŝ

podczas  rozmowy  b

ę

dzie  si

ę

  popisywał  swoj

ą

  sztuk

ą

  oratorsk

ą

.  Na  sesjach 

pokazał, 

Ŝ

e  lubi  mówi

ć

.  I  rzeczywi

ś

cie,  mówił  du

Ŝ

o  i  długo,  jednak  w  wielu 

momentach nie był to popis poprawnej polszczyzny. 

Z  przewodnicz

ą

cym  najpierw  miałam  si

ę

  spotka

ć

  w  jego  miejscu  pracy  – 

powiatowej komendzie policji. Ostatecznie jednak spotkali

ś

my si

ę

 w Urz

ę

dzie, na 

dy

Ŝ

urze, nie było 

Ŝ

adnych interesantów. Ta rozmowa nie nale

Ŝ

ała do szczególnie 

udanych.  Chciałam  j

ą

  jak  najszybciej  zako

ń

czy

ć

.  Tego  dnia  byłam  bardzo 

rozproszona.  

Z  Pomidorow

ą

  spotkałam  si

ę

  w  szkole.  Kiedy  chodziłam  tam  do 

podstawówki w jej obecnym pokoju znajdował si

ę

 gabinet dyrektora. Rozmawiało 

nam  si

ę

,  w  moim  odczuciu,  bardzo  dobrze.  Cz

ę

sto  rozmowa  schodziła  na 

psychologiczne tory. Mo

Ŝ

e dlatego, 

Ŝ

e radna jest pedagogiem, a ja si

ę

 interesuj

ę

 

ludzk

ą

 psychik

ą

. Poza tym kiedy

ś

 pracowała razem z moj

ą

 mam

ą

. St

ą

d znamy si

ę

 

z widzenia. Zawsze wydawała mi si

ę

 osob

ą

 sympatyczn

ą

Z Nizi

ń

skim natomiast spotkałam si

ę

 w domu. To miejsce nie odpowiadało 

mi  szczególnie,  bo  wol

ę

  bardziej  dla  mnie  neutralne.  W  umówieniu  spotkania 

po

ś

redniczył  mój  ojciec.  Z  tej  rozmowy  najbardziej  zapadło  mi  w  pami

ę

ci  to, 

Ŝ

rozmówca  zarzucił  mi  dziennikarsk

ą

  nierzetelno

ść

.  Starałam  si

ę

  jednak  uci

ąć

 

dyskusj

ę

 na ten temat. 

Wywiady starałam si

ę

 przepisywa

ć

 na bie

Ŝą

co, cho

ć

 nie do ko

ń

ca mi si

ę

 to 

udało. Nie narobiłam sobie jednak zbyt du

Ŝ

ych zaległo

ś

ci. Nie jest to zaj

ę

cie łatwe, 

po wysłuchiwaniu nagra

ń

 z sesji nie wydawało mi si

ę

 jednak takie straszne. 

Ze  zdobyciem  archiwalnych  numerów 

ś

ycia  nie  miałam  problemów.  W 

ko

ń

cu tam pracowałam. Je

ś

li chodzi o Gazet

ę

 – w moim obecnym miejscu pracy 

jest  ona  prenumerowana.  Urz

ą

d,  w  którym  teraz  pracuj

ę

,  wykupuje  stron

ę

  z 

ogłoszeniami.  Burmistrz  mojego  rodzinnego  miasta  s

ą

dzi, 

Ŝ

e  Gazeta  jest  tak 

napastliwa  w  stosunku  do  niego  i  koalicji,  bo  on  tego  nie  robi.  Twierdził, 

Ŝ

wydawca  Gazety,  a  obecnie  jej  redaktor  naczelna  kilkakrotnie  namawiała  go  do 

background image

 

38

wykupienia  strony.  Mojego  obecnego  pracodawc

ę

  miesi

ę

cznie  kosztuje  to  kilka 

tysi

ę

cy złotych. 

Po  zebraniu  wszystkich  niezb

ę

dnych  materiałów  przyszła  pora  na 

odnalezienie  sposobu  narracji.  To  sprawiło  mi  chyba  najwi

ę

cej  trudno

ś

ci.  Efekty 

pracy pozostawiam ocenie Czytelnika. 

3.3. Powstanie rady miejskiej 

 
Wybory do rady miejskiej w Zieli

ń

cu i pierwsza tura wyborów burmistrza odbyły si

ę

 

12  listopada  2006  roku.  Zgodnie  z  obowi

ą

zuj

ą

cymi  przepisami  w  dziesi

ę

ciu 

okr

ę

gach  wyborczych,  spo

ś

ród  123  kandydatów,  wybrano  wówczas  pi

ę

tnastu 

radnych.  Szczegółowe  wyniki  tych  wyborów,  dla  ułatwienia,  przedstawiam  w 

poni

Ŝ

szej tabeli. 

 

L.p. 

Okr

ę

wyborczy 

Nazwisko 

Komitet wyborczy 

Ilo

ść

 

wa

Ŝ

nych 

głosów  na 
danego 
kandydata 

Ilo

ść

 

wa

Ŝ

nych 

głosów 
ogółem 

Poparcie  w 
procentach 

1. 

Okr

ę

g  nr 

Kołowski 

KWW PSL 

191 

806 

23,70 % 

2. 

Okr

ę

g  nr 

Kot 

KWW Kota 

259 

806 

31,13 % 

3. 

Okr

ę

g  nr 

R

ę

kowska 

KWW BS 

205 

978 

20,96 % 

4. 

Okr

ę

g  nr 

Pomidorowa 

KWW Pomidorowej 

250 

978 

25,56 % 

5. 

Okr

ę

g  nr 

Nizi

ń

ski 

KWW BS 

211 

965 

21,87 % 

6. 

Okr

ę

g  nr 

Zjawi

ń

ski 

KWW Zjawi

ń

skiego 

202 

965 

20,93 % 

7. 

Okr

ę

g  nr 

Orzech 

KWW CS 

248 

918 

27,02 % 

8. 

Okr

ę

g  nr 

Dołowski 

KWW CS 

188 

918 

20,48 % 

9. 

Okr

ę

g  nr 

Maliniak 

KWW CS 

136 

412 

33,01 % 

10. 

Okr

ę

g  nr 

Cichowski 

KWW CS 

146 

530 

27,55 % 

11. 

Okr

ę

g  nr 

Babi

ń

ski 

KWW PSL 

213 

984 

21,65 % 

12. 

Okr

ę

g  nr 

Kawowski 

KWW CS 

445 

984 

45,22 % 

13. 

Okr

ę

g  nr 

Gronowski 

KWW CS 

330 

539 

61,22 % 

14. 

Okr

ę

g  nr 

Klanowski 

KWW CS 

371 

551 

69,48 % 

15. 

Okr

ę

g  nr 

10 

Piwowski 

KWW „LWS” 

148 

505 

29,31 % 

 

background image

 

39

Tabela  6.  Wyniki  wyborów  do  rady  miejskiej  w  Zieli

ń

cu  z  dnia  12.11.2006  r. 

Ź

ródło: 

opracowanie  własne  na  podstawie:  Gmina  z  Miastem  Zieliniec  (2009)  i  Obwieszczenie 
komisarza wyborczego w Warszawie z dnia 15 listopada 2006 r
. (2006).  

 
Uprawnionych  do  głosowania  było  15101  z  19477  mieszka

ń

ców.  W  wyborach 

wzi

ę

ło  udział  7427  osób,  zatem  frekwencja  wyborcza  stanowiła  49,18  %. 

Ś

redni 

wiek  wybranych  radnych  wynosił  w  roku  wyborczym  47  lat.  Zdecydowan

ą

 

wi

ę

kszo

ść

 radnych stanowiły osoby, które ju

Ŝ

 wcze

ś

niej zasiadały w radzie. 

 

W  radzie  miejskiej  utworzono  siedem  merytorycznych  komisji  zajmuj

ą

cych 

si

ę

  rozmaitymi  aspektami  funkcjonowania  samorz

ą

du.  Ich  nazwy  oraz  skład 

podaj

ę

 poni

Ŝ

ej. 

 

Komisja Rewizyjna 
- Kawowski  
- Gronowski 
- Maliniak 
- Klanowski 
- Piwowski 

Komisja Gospodarki i 
Ochrony 

Ś

rodowiska  

- Kawowski 
- Cichowski 
- Maliniak 
- Babi

ń

ski 

- Kot 
- Pomidorowa 
- Nizi

ń

ski 

Komisja Zdrowia i Pomocy 
Społecznej
 
- Piwowski 
- Babi

ń

ski 

- Kołowski 
- Pomidorowa 
- Kot 
- R

ę

kowska 

Komisja O

ś

wiaty, Kultury i 

Sportu 
- Klanowski 
- Kawowski 
- Kołowski 
- Pomidorowa 
- Kot 
- Zjawi

ń

ski 

- R

ę

kowska 

Komisja Rolnictwa 
- Cichowski 
- Nizi

ń

ski 

- Gronowski 
- Maliniak 
- Babi

ń

ski 

- Kołowski 
- Piwowski 
 

Komisja Bud

Ŝ

etu i 

Finansów 
- Klanowski 
- Cichowski 
- Gronowski 
- Maliniak 
- Nizi

ń

ski 

- Kołowski 
- Zjawi

ń

ski 

 

background image

 

40

Komisja Infrastruktury i 
Porz

ą

dku Publicznego 

- Kawowski 
- Klanowski 
- Cichowski 
- Gronowski 
- Babi

ń

ski 

- Zjawi

ń

ski 

- Piwowski 

 

 

 

Tabela 7. Komisje rady miejskiej w Zieli

ń

cu. 

Ź

ródło: Komisje rady miejskiej (2009). 

 

Przewodnicz

ą

cym rady miejskiej został Orzech, a jego zast

ę

pc

ą

 Dołowski.  

Po  przyj

ę

ciu  zmienionego  porz

ą

dku  obrad  przyst

ą

piono  do  wyboru 

przewodnicz

ą

cego  rady.  Zgłoszono  jedn

ą

  kandydatur

ę

,  radnego 

Orzecha,  który  pełnił  t

ę

  funkcj

ę

  w  poprzedniej  kadencji.  [...]  Radny 

Orzech został wi

ę

kszo

ś

ci

ą

 głosów wybrany na Przewodnicz

ą

cego Rady 

Miejskiej. 

Dalsz

ą

 

cz

ęść

 

obrad 

prowadził 

nowo 

wybrany 

przewodnicz

ą

cy. Przeprowadzono wybory wiceprzewodnicz

ą

cego rady, 

poniewa

Ŝ

 

radni 

nie 

zgłaszali 

Ŝ

adnych 

kandydatur, 

Orzech 

zaproponował 

radnego 

Dołowskiego, 

uzasadniaj

ą

ten 

wybór 

wieloletnim  do

ś

wiadczeniem  radnego  w  pracy  samorz

ą

dowej.  Rada 

poparła t

ę

 propozycj

ę

 (

ś

ycie Nr 24 (202), s. 2). 

 

Jak si

ę

 dowiedziałam pó

ź

niej na tej pierwszej sesji istniał ju

Ŝ

 w radzie klub 

WDO. Szefem klubu został mianowany Piwowski. Oprócz niego do klubu nale

Ŝą

Zjawi

ń

ski, Nizi

ń

ski, R

ę

kowska, Pomidorowa, Kot. Z klubem sympatyzuje równie

Ŝ

według  moich  obserwacji,  Kołowski.  W  dalszej  cz

ęś

ci  pracy  nazywa

ć

  b

ę

d

ę

  t

ę

 

grup

ę

 opozycj

ą

 

Koalicj

ę

  utworzyli  radni,  którzy  startowali  do  rady  z  tego  samego  komitetu 

co burmistrz – KWW CS i Babi

ń

ski z KWW PSL. 

Wybory burmistrza przeprowadzane tego samego dnia co wybory do rady nie 

zostały rozstrzygni

ę

te. Spo

ś

ród sze

ś

ciu kandydatów 

Ŝ

aden nie otrzymał wi

ę

cej ni

Ŝ

 

połow

ę

  wa

Ŝ

nie  oddanych  głosów.  Komisja  wyborcza  zarz

ą

dziła  na  26  listopada 

drug

ą

 tur

ę

 wyborów. Wzi

ę

li w niej udział: Wrzosowy (KWW NNLP) i Komar (KWW 

CS). Wygrał ten drugi. W drugiej turze zdobył 53,55 % wa

Ŝ

nie oddanych głosów. 

Na 15106 osób uprawnionych do głosowania w wyborach burmistrza wzi

ę

ło udział 

6295 (frekwencja wyniosła 41,67 %). 

background image

 

41

 

Nr i siedziba 
Obwodowej 
Komisji Wyborczej 

Liczba osób 
uprawnionych 
do 
głosowania 

Liczba osób, 
którym 
wydano 
karty do 
głosowania 

Frekw. 
Wyborc
za 

Liczba głosów 
oddanych na 
Wrzosowego 

Liczba 
głosów 
oddanych 
na Komara 

OKW Nr 1 – 
Liceum 
Ogólnokształc

ą

ce 

w Zieli

ń

cu 

1.740 

775 

44,54% 

538 

222 

OKW Nr 2 – 
Publiczne 
Gimnazjum Nr 1 w 
Zieli

ń

cu 

2.066 

884 

42,79% 

555 

313 

OKW Nr 3 – Szkoła 
Podstawowa w 
Zieli

ń

cu 

2.092 

773 

36,95% 

480 

283 

OKW Nr 4 – Zespół 
Szkolno-
Przedszkolny w 
Sadzie 

2.135 

731 

34,24% 

359 

359 

OKW Nr 5 – Zespół 
Szkół Zawodowych 
w Zieli

ń

cu 

1.033 

272 

26,33% 

124 

146 

OKW Nr 6 – 
Biblioteka w Lesie 

952 

416 

43,70% 

259 

153 

OKW Nr 7 – Szkoła 
Podstawowa w 
Puszczy 

1.863 

937 

50,29% 

296 

639 

OKW Nr 8 – 
O

ś

rodek Zdrowia w 

Sadzie 

1.123 

488 

43,45% 

138 

340 

OKW Nr 9 – Szkoła 
Podstawowa w 
D

ę

bowym Lesie 

942 

599 

63,59% 

50 

536 

OKW Nr 10 – 
Zespół Szkół Nr 3 
w Ciskowie 

1.082 

365 

33,73% 

70 

290 

OKW Nr 11 – Dom 
Pomocy 
Społecznej w 
Zieli

ń

cu 

78 

55 

70,51% 

12 

40 

RAZEM 

15.106 

6.296 

2.881 

3.321 

41,67% 

46,45% 

53,55% 

 
Tabela 8. Dane z II tury wyborów burmistrza Zieli

ń

ca. 

Ź

ródło: 

ś

ycie nr 24 (202), s. 2. 

 

 

Jak  wida

ć

  w  wi

ę

kszo

ś

ci  okr

ę

gów  wyborczych  usytuowanych  na  terenie 

miasta wi

ę

cej głosów zdobył Wrzosowy. Komar olbrzymie ilo

ś

ci głosów zebrał za 

to  w  okolicznych  wsiach  –  Puszczy,  D

ę

bowym  Lesie,  Ciskowie,  Sadzie.  Jako 

Ŝ

Zieliniec to gmina, w której wi

ę

kszo

ść

 mieszka

ń

ców zamieszkuje wsie (na terenie 

gminy jest 65 sołectw), głosy oddane tam decyduj

ą

 o wyniku wyborów. 

 

Wielu  mieszka

ń

ców  miasta  nie  darzy  burmistrza  sympati

ą

.  Mo

Ŝ

e  o  tym 

ś

wiadczy

ć

Ŝ

e np. został wygwizdany na Dniach Zieli

ń

ca – najwi

ę

kszej miejscowej 

background image

 

42

imprezie b

ą

d

ź

 widniej

ą

cy na jednym z przystanków napis: „Komar, won z Zieli

ń

ca” 

(dziennik  badacza,  2008),  z  istnienia  którego  zdaje  sobie  spraw

ę

  sam 

zainteresowany. 

3.4. Przejawy i przebieg konfliktu w radzie miejskiej 

 
Działalno

ść

  władz  samorz

ą

dowych  zacz

ę

łam  obserwowa

ć

  nieco  ponad  rok  po 

wyborach. 4 grudnia 2007 roku pierwszy raz w 

Ŝ

yciu uczestniczyłam w sesji rady 

miejskiej.  Od  razu  trafiłam  na  wywołuj

ą

cy  wiele  kontrowersji  temat  obrad,  zanim 

jednak do niego przejd

ę

 zacytuj

ę

 fragment relacji z inauguruj

ą

cej kadencj

ę

 2006-

2010 sesji:  

Natomiast  radny  Zjawi

ń

ski, 

Ŝ

yczył  sobie  i  pozostałym  radnym 

urzeczywistnienia  składanych  obietnic,  szczególnie  w  stosunku  do 

mieszka

ń

ców miasta. Za

ś

 radny Orzech ripostował, i

Ŝ

 nie nale

Ŝ

y dzieli

ć

 

mieszka

ń

ców  gminy  na  tych  ze  wsi  i  z  miasta,  tym  bardziej, 

Ŝ

e  w 

minionej kadencji, zdaniem radnego, miasto było wyj

ą

tkowo docenione i 

doinwestowane (

ś

ycie Nr 24 (202), s. 2). 

Słowa  te  wypowiedziane  zostały  w  ko

ń

cowej  cz

ęś

ci  pierwszej  sesji,  w  punkcie 

zwanym: wolne zapytania i wnioski. W punkcie tym 

Ŝ

yczenia nowej radzie składali 

m.in.  byli  radni.  Jak  czytamy  –  ju

Ŝ

  na  samym  progu  nowej  kadencji  stał  si

ę

  on 

tak

Ŝ

e okazj

ą

 do polemiki, która – jak pó

ź

niej poka

Ŝę

 – nie była przypadkowa. 

 

Powracaj

ą

c jednak do pierwszej sesji, w której uczestniczyłam – kluczowym 

jej  tematem  było  stworzenie  filii  zieli

ń

cowego  SPZOZ  w 

Ś

wierkowie.  Jest  to 

niedu

Ŝ

a miejscowo

ść

, stanowi

ą

ca odr

ę

bn

ą

 gmin

ę

, poło

Ŝ

ona ok. 20 km od Zieli

ń

ca 

nale

Ŝą

ca jednak do innego ni

Ŝ

 Zieliniec powiatu. W sesji uczestniczył  wójt gminy 

Ś

wierkowo,  który  przedstawił  zarys  panuj

ą

cej  w  jego  gminie  sytuacji  dotycz

ą

cej 

słu

Ŝ

by zdrowia.  

Do  ko

ń

ca  tego  roku  gmina 

Ś

wierkowo  ma  podpisan

ą

  umow

ę

  na 

ś

wiadczenie usług zdrowotnych z zakładem niepublicznym. Jednak, jak 

przyznał  Mi

ś

,  zakład  ten  nie  zaspokoił  potrzeb  tamtejszych 

mieszka

ń

ców.  Chc

ą

  oni  utworzenia  publicznego  zakładu  opieki 

zdrowotnej, gdy

Ŝ

, jak twierdz

ą

, takiemu podmiotowi nie b

ę

dzie zale

Ŝ

ało 

tylko  i  wył

ą

cznie  na  zysku.  Zdaniem  wójta  koncepcja  utworzenia  w 

Ś

wierkowie  filii  zieli

ń

cowego  ZOZ-u  jest  uzasadniona, bowiem  tamtejsi 

background image

 

43

pacjenci  i  tak  cz

ę

sto  korzystaj

ą

  z  usług  zieli

ń

cowej  przychodni. 

Ponadto,  jak  zaznaczył,  obsługuje  ich  ta  sama  karetka.  Na  potrzeby 

ewentualnej  nowej  placówki  wójt  zaoferował  wyremontowany  budynek 

wraz  z  umeblowaniem  i  niezb

ę

dnym  sprz

ę

tem  oraz  mieszkanie  dla 

lekarza (

ś

ycie nr 25 (229), s. 2). 

Burmistrz niezwykle sprzyjał tej inicjatywie.  W 

ś

lad za nim poszła cz

ęść

 radnych. 

Uaktywniła si

ę

 jednak

Ŝ

e opozycja dla tego pomysłu. Dyskusje trwały bardzo długo. 

Ich kwintesencj

ę

 wyra

Ŝ

aj

ą

 słowa:  

Propozycja  utworzenia  filii  ZOZ-u  w 

Ś

wierkowie  wywołała  burzliw

ą

 

dyskusj

ę

  radnych.  Zdania  były  podzielone.  Burmistrz  w  rozszerzeniu 

funkcjonowania  ZOZ-u  wskazywał  element  rozwojowy.  Zwracał  uwag

ę

 

na  społeczne  aspekty  tego  przedsi

ę

wzi

ę

cia.  Radny  Nizi

ń

ski  natomiast 

domagał  si

ę

  konkretnej  analizy  finansowej.  Radna  Pomidorowa,  w 

imieniu Komisji Zdrowia, wyraziła wiele obaw, dotyczyły one zwłaszcza 

ewentualnego zaniedbania zieli

ń

cowych pacjentów. Nie do ko

ń

ca jasne 

pozostały  tak

Ŝ

e  koszty  utrzymania  budynku.  Dyrektor  SP  ZOZ  przy 

Pasywnej  -  Zagraniczna  obawiała  si

ę

  o  to, 

Ŝ

e  nie  starczy  czasu  na 

dopełnienie  niezb

ę

dnych  formalno

ś

ci.  Ostatecznie,  stosunkiem  głosów 

8:7,  uchwał

ę

  odrzucono.  Na  zako

ń

czenie  tej  cz

ęś

ci  obrad  radni: 

Nizi

ń

ski  i  R

ę

kowska 

Ŝ

yczyli  wójtowi 

Ś

wierkowa  „prywatyzacji  zakładu” 

(ibid.).  

Drug

ą

 sesj

ą

, w której uczestniczyłam była tzw. sesja bud

Ŝ

etowa, która odbyła si

ę

 

20 grudnia 2007 roku. Bud

Ŝ

et to dla ka

Ŝ

dej gminy sprawa priorytetowa. Od niego 

zale

Ŝą

  kierunki  rozwoju  samorz

ą

du.  Z  tego  powodu  uchwalenie  go,  budzi  liczne 

dyskusje i prowadzi do sporów.  

Po  wypowiedzi  Burmistrza  radni  zaj

ę

li  si

ę

  uchwalaniem  bud

Ŝ

etu. 

Niew

ą

tpliwie  był  to  najwa

Ŝ

niejszy  i  wywołuj

ą

cy  najbardziej  burzliwe 

dyskusje punkt obrad. Wszystkie komisje zaopiniowały projekt bud

Ŝ

etu 

pozytywnie.  Podobnie  –  Regionalna  Izba  Obrachunkowa  (RIO). 

Jednomy

ś

lnie  wydan

ą

,  pozytywn

ą

  opini

ę

  RIO  odczytała  Agrestowa, 

Skarbnik. Radny Zjawi

ń

ski zwrócił jednak uwag

ę

Ŝ

e ta instytucja, przy 

opiniowaniu, bierze pod uwag

ę

 tylko kwestie formalne. W imieniu Klubu 

background image

 

44

Radnych  WDO  zgłosił  zastrze

Ŝ

enia  co  do  projektu.  Nazwał  bud

Ŝ

et 

antyinwestycyjnym  –  zwłaszcza  je

Ŝ

eli  chodzi  o  teren  miejski.  Wyraził 

tak

Ŝ

e  obawy  dotycz

ą

ce  zaci

ą

gni

ę

tego  przez  Urz

ą

d  kredytu.  Pytał 

Skarbnika,  czy  kredyt  jest  niezb

ę

dny.  Jak  zauwa

Ŝ

ył,  to  wła

ś

nie  ten 

kredyt,  a  nie  dochody  gminy  s

ą

  przyczyn

ą

  nadwy

Ŝ

ki  w  bud

Ŝ

ecie.  Z 

powodu tych zastrze

Ŝ

e

ń

 radni z klubu przy głosowaniu mieli wstrzyma

ć

 

si

ę

  od  głosu.  Burmistrz  stwierdził, 

Ŝ

e  obiekcje  Zjawi

ń

skiego  s

ą

 

niemerytoryczne  i 

Ŝ

e  ko

ś

ci

ą

  niezgody  jest  de  facto  to, 

Ŝ

e  dotychczas 

inwestycji  dokonywano  głównie  na  wsiach,  a  nie  w  samym  Zieli

ń

cu. 

Radny  Nizi

ń

ski  zaproponował  Burmistrzowi  uspokojenie  emocji  i 

zauwa

Ŝ

ył, 

Ŝ

e  wstrzymanie  si

ę

  od  głosu,  a  nie  sprzeciw  jest  jednak 

pewnym  kredytem  zaufania.  Ostatecznie  projekt  bud

Ŝ

etu  przyj

ę

to.  9 

osób  było  za,  6  -  zgodnie  z  zapowiedzi

ą

  -  wstrzymało  si

ę

  od  głosu. 

Burmistrz  podzi

ę

kował  za  podj

ę

cie  uchwały.  Zapewnił, 

Ŝ

e  do  ko

ń

ca 

2008  roku  bud

Ŝ

et  wzro

ś

nie,  inwestycji  przyb

ę

dzie,  a  cz

ęść

  długu 

zostanie umorzona (

ś

ycie nr 26 (256), s. 2).  

Wzburzenie  na  tej  sesji  było  tak  silne, 

Ŝ

e  złagodził  je  dopiero  akcent  zwi

ą

zany  z 

nadchodz

ą

cymi 

ś

wi

ę

tami. 

Po  zamkni

ę

ciu  obrad  do  radnych  doł

ą

czył  ksi

ą

dz  proboszcz  Płomie

ń

Zło

Ŝ

ył  zebranym  bo

Ŝ

onarodzeniowe 

Ŝ

yczenia.  Podczas  łamania  si

ę

 

opłatkiem na sali obrad wreszcie zapanowała zgoda (ibid.).  

Niedługo  po  tej  wa

Ŝ

nej  sesji  ukazał  si

ę

  w  lokalnej  prasie  wywiad  z 

przewodnicz

ą

cym  rady.  Dziennikarka,  która  prowadziła  rozmow

ę

  w  pierwszej 

kolejno

ś

ci  zapytała  o  podsumowanie  minionego  roku  i  współprac

ę

  z  radnymi. 

Zwróciła uwag

ę

 na istnienie sporów w radzie. 

Jak  Pan  ocenia  miniony  rok,  w  ko

ń

cu  był  to  pierwszy  rok  pracy  nowej 

Rady Miejskiej? Czy był udany, czy radni, którzy cz

ę

sto maj

ą

 odmienne 

zdania umiej

ą

 współpracowa

ć

Rok  2007  był  dla  mnie  wyj

ą

tkowo  trudny,  poniewa

Ŝ

  miałem  powa

Ŝ

ne 

problemy zdrowotne. Tak naprawd

ę

 w pracach rady zacz

ą

łem aktywnie 

uczestniczy

ć

  dopiero  w  czerwcu  i  wtedy  te

Ŝ

  zacz

ą

łem  poznawa

ć

 

nowych  radnych,  gdy

Ŝ

  nie  wszyscy  pracowali  w  poprzedniej  kadencji. 

background image

 

45

Musz

ę

  przyzna

ć

Ŝ

e  pogl

ą

dy  radnych  s

ą

  teraz  bardziej  wyraziste, 

zdarzaj

ą

  si

ę

  ostre  wymiany  zda

ń

,  co  niestety  czasami  prowadzi  do 

chaosu i podczas obrad nie zawsze sprzyja podejmowaniu wła

ś

ciwych 

decyzji.  Przykładem  takiej  sytuacji  mo

Ŝ

e  by

ć

  temat  przej

ę

cia  przez 

zieli

ń

cowy SP ZOZ o

ś

rodka zdrowia w 

Ś

wierkowie. Wydaje mi si

ę

Ŝ

e w 

minionym  roku  mo

Ŝ

na  było  wykona

ć

  du

Ŝ

o  wi

ę

cej  zada

ń

,  ale  nie 

wszystko  zale

Ŝ

y  tylko  od  nas.  Nie  udało  si

ę

  wybudowa

ć

  skate  parku 

wraz  z  o

ś

wietleniem  ulic  Kolejowej  i  Makowej  w  Sadzie  z  uwagi  na 

przewlekło

ść

  przetargów.  Zreszt

ą

  niewielu  wykonawców  w  nich 

startowało  i  to  był  do

ść

  du

Ŝ

y  kłopot,  pomijaj

ą

c  ju

Ŝ

  rosn

ą

ce  w 

zastraszaj

ą

cym  tempie  ceny  materiałów  i  usług  budowlanych.  Mam 

nadziej

ę

Ŝ

e zadanie to zostanie wykonane do maja 2008 r. Dotychczas 

nie  uruchomiono  funduszy  unijnych  na  lata  2007  –  2013,  a  przecie

Ŝ

 

mamy  przygotowane  wnioski  na  istotne  inwestycje  dla  naszej  gminy, 

których  realizacja  była  planowana  wła

ś

nie  z  tych  funduszy  np.  projekt 

budowy ulic na osiedlu Krupka i Lipowa oraz w Sadzie i Sadzie 1. Poza 

tym  ju

Ŝ

  po  raz  drugi  wyst

ę

powali

ś

my  o 

ś

rodki  na  realizacj

ę

  kanalizacji 

sanitarnej w Sadzie z tzw. Instrumentu Norweskiego. W minionym roku 

dzi

ę

ki  zaanga

Ŝ

owaniu  pani  Sekretarz  Nowak  udało  si

ę

  od  Marszałka 

Województwa  Mazowieckiego  pozyska

ć

  dla  zieli

ń

cowego  pogotowia 

dwie karetki oraz wóz stra

Ŝ

acki dla OSP, a tak

Ŝ

e sprz

ę

t komputerowy i 

elektrotechniczny dla zieli

ń

cowej policji (

ś

ycie nr 1 (231), s. 3). 

Nie mogło równie

Ŝ

 zabrakn

ąć

 pytania o bud

Ŝ

et na nowy rok. 

Radni przyj

ę

li bud

Ŝ

et na najbli

Ŝ

szy rok wi

ę

kszo

ś

ci

ą

 głosów. Jak Pan go 

ocenia? Czy b

ę

dzie to bud

Ŝ

et inwestycyjny? 

Przyj

ę

li

ś

my bud

Ŝ

et, który najkrócej mo

Ŝ

na nazwa

ć

 otwartym. Zapisano 

w  nim  niewiele  zada

ń

,  by  mo

Ŝ

na  było  dodawa

ć

  kolejne  wnioski.  W 

przygotowaniu  jest  np.  du

Ŝ

e  zadanie  drogowe  dotycz

ą

ce  ok.  40 

kilometrów  dróg  na  terenie  miasta  i  gminy.  Powszechnie  mówi  si

ę

  o 

ci

ąŜą

cych  na  naszym  bud

Ŝ

ecie  długach  i  odsetkach,  ale  chyba  ka

Ŝ

dy 

przyzna  obiektywnie, 

Ŝ

e  gdyby

ś

my  teraz  mieli  rozpoczyna

ć

  realizacj

ę

 

takich inwestycji jak składowisko w Jaskółce czy oczyszczalnia 

ś

cieków 

to  przecie

Ŝ

  ich  koszty  wzrosłyby  wielokrotnie  i  by

ć

  mo

Ŝ

e  nawet 

background image

 

46

musiałyby  powstawa

ć

  przez  wiele  lat.  Dzi

ę

ki  kredytom  udało  si

ę

  je 

zako

ń

czy

ć

  szybko  i  sprawnie.  Dzi

ś

  ju

Ŝ

  wida

ć

  pierwsze  tego  efekty, 

poniewa

Ŝ

 w naszej gminie pojawia si

ę

 coraz wi

ę

cej inwestorów i to nie 

tylko  takich,  którzy  dopiero  pytaj

ą

  o  warunki,  ale  po  prostu  zaczynaj

ą

 

konkretnie  działa

ć

.  A  ju

Ŝ

  w  tym  roku  długi  zostan

ą

  znacznie 

zmniejszone  o  ok.  5  mln  zł,  wi

ę

c  nie  zagra

Ŝ

aj

ą

  funkcjonowaniu  gminy 

(ibid.). 

Ju

Ŝ

  w  nast

ę

pnym  numerze  gazety  ukazał  si

ę

  wywiad  ze  Zjawi

ń

skim, 

przewodnicz

ą

cym  rady  w  kadencji  1998  -2002  r.,  o  znamiennym  tytule  „O 

bud

Ŝ

ecie inaczej”. Nadtytuł wywiadu brzmiał: „

Ś

ladem naszych publikacji”, a lead 

głosił, 

Ŝ

e  temat  bud

Ŝ

etu  i  kredytów  z  poprzedniej  rozmowy  wywołał  du

Ŝ

zainteresowanie  w

ś

ród  czytelników.  Autorka  wywiadu  zadała  Zjawi

ń

skiemu  tylko 

jedno pytanie: 

Jaka  jest  Pana  opinia  na  temat  tegorocznego  bud

Ŝ

etu  naszej  gminy 

(

ś

ycie nr 2 (232), s. 3)?  

Dostała  na  nie  obszern

ą

  odpowied

ź

,  której  autor  na  samym  pocz

ą

tku 

bezpo

ś

rednio odniósł si

ę

 do słów swojego przedmówcy: 

Nazywanie bud

Ŝ

etu „otwartym”, tak jak uczynił to Przewodnicz

ą

cy Rady 

Orzech, według mojej oceny mija si

ę

 z prawd

ą

, poniewa

Ŝ

 nie mo

Ŝ

e by

ć

 

takiej  sytuacji, 

Ŝ

e  mówi

ą

c  o  zadłu

Ŝ

eniu  nawi

ą

zuje  si

ę

  do  czasów 

budowy składowiska odpadów, gdy

Ŝ

 było ono otwarte w kadencji 1998- 

2002.  A  gros 

ś

rodków  na  budow

ę

  oczyszczalni 

ś

cieków  pochodziło  z 

funduszy  unijnych,  wi

ę

c  równie

Ŝ

  nie  powinno  si

ę

  tego  wi

ą

za

ć

  z 

zadłu

Ŝ

eniem gminy (ibid.) 

Bezpo

ś

rednie  odniesienia  do  przewodnicz

ą

cego  i  działalno

ś

ci  cz

ęś

ci  rady 

pojawiaj

ą

 si

ę

 tu kilkakrotnie.  

kontek

ś

cie 

wypowiedzi 

Przewodnicz

ą

cego 

Rady 

Miejskiej, 

mówi

ą

cego  o  tym, 

Ŝ

e  budowanie  szybkie  znaczy  ta

ń

sze  pozostawiam 

to stwierdzenie do oceny czytelników. 

Dopłacamy  jako  gmina  do  subwencji  o

ś

wiatowej  ok.  5  mln  zł  rocznie  i 

wiem, 

Ŝ

e  podobnie  dzieje  si

ę

  w  innych  jednostkach  samorz

ą

dowych. 

Ale  zmiany  w  sieci  szkół  wprowadzone  w  wi

ę

kszo

ś

ci  przez  radnych 

background image

 

47

poprzedniej kadencji, którzy teraz maj

ą

 decyduj

ą

ce głosy w Radzie nie 

przyniosły  zakładanych  rezultatów.  Niejasny  jest  system  zarz

ą

dzania 

o

ś

wiat

ą

  na  poziomie  gminy.  Z  jednej  strony  przyjmuje  si

ę

  nabór  na 

nowe  stanowiska,  z  drugiej  strony  mówi  si

ę

  coraz  gło

ś

niej  o  likwidacji 

ZEAS-u. Trudno z tego wszystkiego co

ś

 zrozumie

ć

To  cudowne  rozmno

Ŝ

enie  bud

Ŝ

etu  i  mistrzowskie  działanie  Pana 

Burmistrza.  My

ś

l

ę

Ŝ

e  radni  bez  wyj

ą

tku,  chcieliby,  aby  to  zadłu

Ŝ

enie 

zostało spłacone. Ale chyba nale

Ŝ

y trzyma

ć

 si

ę

 sprawdzonej zasady, 

Ŝ

dok

ą

d stosowne dokumenty nie zostan

ą

 podpisane, wszelkie pieni

ą

dze 

pochodz

ą

ce  ze 

ś

rodków  zewn

ę

trznych  nie  mog

ą

  by

ć

  pewne.  Na 

przełomie  stycznia  i  lutego  dojdzie  do  sprecyzowania  inwestycji,  które 

zostan

ą

  zrealizowane  z  funduszy  zewn

ę

trznych.  Ciekawe  jakby 

głosowali  radni  przy  podj

ę

ciu  uchwały  o  zaci

ą

gni

ę

ciu  kredytu,  gdyby 

ponosili tak

ą

 odpowiedzialno

ść

 jak 

Ŝ

yrant czy por

ę

czyciel (ibid.)?  

Przewodnicz

ą

cemu rady Zjawi

ń

ski zarzuca manipulacj

ę

Manipulacj

ą

  jest  mówienie  o  spłacie  5  mln  zł  w  tym  roku  w  takiej 

wysoko

ś

ci,  gdy

Ŝ

  na  jego  spłat

ę

  b

ę

dzie  wzi

ę

ty  kredyt  w  wysoko

ś

ci  2,6 

mln  zł  w  celu  pokrycia  raty.  A  2  mln  nadwy

Ŝ

ki,  która  pojawia  si

ę

  w 

bud

Ŝ

ecie mo

Ŝ

e by

ć

 nadwy

Ŝ

k

ą

 wirtualn

ą

 (ibid.). 

Wskazuje  równie

Ŝ

,  które  z  elementów  bud

Ŝ

etu  uwa

Ŝ

a  za  najwa

Ŝ

niejsze  i 

ponownie zarzuca niedobór inwestycji w mie

ś

cie.  

Przy  mojej  ocenie  bud

Ŝ

etu  chciałbym  si

ę

  oprze

ć

  na  pewnych 

wska

ź

nikach,  które  moim  zdaniem  s

ą

  najbardziej  wymowne:  dochody 

własne  gminy  i  inwestycje.  Dzi

ę

ki  tym  dwom  wska

ź

nikom  ka

Ŝ

dy 

mieszkaniec  gminy  mo

Ŝ

e  mie

ć

  swoje  zdanie  odno

ś

nie  bud

Ŝ

etu. 

Subwencje  i  dotacje  s

ą

  wa

Ŝ

ne,  ale  znajduj

ą

  si

ę

  poza  działaniami 

radnych i Rady. W uchwalonym, przypomnijmy stosunkiem głosów 9 do 

6  bud

Ŝ

ecie,  brak  pewnych  inwestycji,  szczególnie  na  terenie  miasta. 

[…]  podkre

ś

lam, 

Ŝ

e  miasto  jest  niedoinwestowanie,  o  czysto

ś

ci  i 

estetyce niektórych miejsc nie b

ę

d

ę

 ju

Ŝ

 wspominał, pozostawiam to do 

oceny  mieszka

ń

com.  Z  tego  co  wiem,  planowane  s

ą

  tu  inwestycje 

jedynie na poziomie dokumentacji dla osiedli: Krupka, Klonowa, Lipowa 

background image

 

48

na infrastruktur

ę

 drogow

ą

. Natomiast trudno jest okre

ś

li

ć

 w czasie, co i 

gdzie  zostanie  wykonane.  Wiem, 

Ŝ

e  ma  si

ę

  zwi

ę

kszy

ć

  tak

Ŝ

e  liczba 

punktów  o

ś

wietleniowych  i  przył

ą

czy  do  kanalizacji,  ale  to  ogólniki 

(ibid.). 

Szeroko  rozwodzi  si

ę

  na  sytuacj

ą

  finansow

ą

  gminy,  kredytem,  nadwy

Ŝ

k

ą

 

bud

Ŝ

etow

ą

 i porównuje obecny stan z okresem, w którym on był przewodnicz

ą

cym 

rady. 

Dla zobrazowania sytuacji nale

Ŝ

y przedstawi

ć

 kilka liczb, np. w ci

ą

gu 5 

lat  od  pa

ź

dziernika  2002  roku  zadłu

Ŝ

enie  naszej  gminy  wzrosło  10 

krotnie.  Nasuwa  si

ę

  pytanie  czy  kto

ś

  z  mieszka

ń

ców  zauwa

Ŝ

ył, 

Ŝ

eby 

przekładało  si

ę

  to  na  10  krotny  wzrost  inwestycji?  Kiedy  pojawiaj

ą

  si

ę

 

pytania  co  do  wykorzystywania  tego  kredytu  wyja

ś

nienia  s

ą

 

jednoznaczne, 

Ŝ

e  były  to  kredyty  przeznaczone  na  inwestycje.  Mo

Ŝ

e  i 

tak, ale dochody własne w tym czasie były przeznaczone na inne cele – 

przede  wszystkim  na  funkcjonowanie  gminy.  Dwukrotnie  pytałem 

skarbnika gminy czy funkcjonowanie gminy mo

Ŝ

liwe jest bez zaci

ą

gania 

kredytów,  odpowied

ź

  padała  „nie”,  a  wi

ę

c  musimy  zaci

ą

ga

ć

  kredyty. 

Podam jeszcze jeden przykład liczby, która mo

Ŝ

e zobrazowa

ć

 wielko

ść

 

zadłu

Ŝ

enia  otó

Ŝ

  zadłu

Ŝ

enie  to  w  przeliczeniu  na  jednego  mieszka

ń

ca 

gminy  ok.  900  –  1.000  zł  w  zale

Ŝ

no

ś

ci  od  tego  czy  mamy  koniec  czy 

pocz

ą

tek  roku.  Ju

Ŝ

  w  drugim  bud

Ŝ

ecie  nie  widzimy 

Ŝ

adnych  działa

ń

 

restrukturyzacyjnych,  które  mogłyby  wprowadzi

ć

  jakie

ś

  oszcz

ę

dno

ś

ci, 

tak aby ze 

ś

rodków własnych zacz

ąć

 spłaca

ć

 zaci

ą

gni

ę

te kredyty. 

Kiedy  ko

ń

czyłem  prac

ę

  jako  Przewodnicz

ą

cy  Rady  w  2002  r. 

zatrudnienie w Urz

ę

dzie Miejskim było na poziomie 38 i 1/2 etatu, teraz 

do ko

ń

ca nie wiadomo ile jest zatrudnionych osób, ale z pewno

ś

ci

ą

 jest 

ich o 100% wi

ę

cej. Nasuwa si

ę

 wi

ę

c pytanie czy ten wzrost zatrudnienia 

wynika z ze wzrostu zada

ń

 czy te

Ŝ

 z innych wzgl

ę

dów. 

Jako  radny  przewodnicz

ą

cy  komisji  rewizyjnej,  w  jednej  z  poprzednich 

kadencji, wska

Ŝę

 pewne elementy poddaj

ą

c je pod rozwag

ę

 […]. 

background image

 

49

W  2002  roku  zadłu

Ŝ

enie  gminy  było  na  poziomie  3%,  a  w  2007  r. 

si

ę

gało  ok.48%.  Stało  si

ę

  niedobrym  obyczajem, 

Ŝ

e  spłata  długów 

przechodzi w naszej gminie z jednej kadencji na nast

ę

pn

ą

 (ibid.). 

Zjawi

ń

ski wypowiada si

ę

 w imieniu klubu radnych WDO. 

Nie  mo

Ŝ

emy  si

ę

  zgodzi

ć

  jako  Klub  Radnych  WDO  na  zaci

ą

ganie 

kolejnych  kredytów  na  spłat

ę

  kredytów  ju

Ŝ

  wcze

ś

niej  zaci

ą

gni

ę

tych. 

Obsługa  długu,  a  wi

ę

c  spłata  tylko  odsetek  od  kredytów  i  po

Ŝ

yczek  to 

kwota ok. 750 tys. zł w skali roku (ibid.). 

Na koniec zaprasza radnych do dyskusji. 

Dobrze byłoby, 

Ŝ

eby na temat tegorocznego bud

Ŝ

etu wypowiedzieli si

ę

 

na  łamach  naszej  prasy  tak

Ŝ

e  inni  radni,  w  tym  przede  wszystkim 

przewodnicz

ą

cy  komisji  bud

Ŝ

etu,  infrastruktury.  By

ć

  mo

Ŝ

e  maj

ą

  oni 

wi

ę

ksz

ą

  wiedz

ę

  na  ten  wa

Ŝ

ny  dla  mieszka

ń

ców  temat.  Zapraszam  do 

dyskusji (ibid.). 

W kolejnym numerze ukazały si

ę

 wypowiedzi Gronowskiego  – przewodnicz

ą

cego 

komisji  bud

Ŝ

etu  i  finansów  rady  miejskiej  i  Klanowskiego  –  przewodnicz

ą

cego 

komisji infrastruktury.  

 

Gronowski  na  wst

ę

pie  swojej  wypowiedzi  odwołał  si

ę

  do  wypowiedzi 

Zjawi

ń

skiego, cytuj

ą

c u

Ŝ

ywane przez niego zwroty. 

Uwa

Ŝ

am, 

Ŝ

e bud

Ŝ

et na 2008 rok przy dochodach (po zmianach) 45.207 

tys. zł i wydatkach 43.199 tys. zł zamykaj

ą

cy si

ę

 nadwy

Ŝ

k

ą

 bud

Ŝ

etow

ą

 

w  wysoko

ś

ci  2.007  tys.  zł  to  jest  dobry  bud

Ŝ

et.  Czy  mo

Ŝ

e  by

ć

  to 

nadwy

Ŝ

ka  wirtualna?  Nie  s

ą

dz

ę

!  Planowane  dochody  s

ą

  wprawdzie 

prognoz

ą

  (tak  mówi  ustawa  o  finansach  publicznych),  ale  planuj

ą

dochody  bud

Ŝ

etowe,  planuje  si

ę

  je  bardzo  ostro

Ŝ

nie  i  realnie,  bo 

wpływy  przekładaj

ą

  si

ę

  na  wydatki  a  wydatki  z  cał

ą

  pewno

ś

ci

ą

  ju

Ŝ

  nie 

s

ą

  wirtualne.  Bud

Ŝ

et  gminy  jest  rocznym  planem  finansowym 

dochodów,  wydatków,  przychodów  i  rozchodów.  Tak  wi

ę

c  w  jednym 

roku mo

Ŝ

e by

ć

 planowany deficyt a w nast

ę

pnym nadwy

Ŝ

ka. Nie ma tu 

Ŝ

adnego  mistrzostwa,  s

ą

  zwykłe  kalkulacje  i  wyliczenia  (

ś

ycie  nr  3 

(233), s. 3).  

background image

 

50

Przedstawia  dane  finansowe,  podwa

Ŝ

aj

ą

c  wiarygodno

ść

,  sens  i  intencje 

Zjawi

ń

skiego. 

Zadłu

Ŝ

enie  gminy  Zieliniec  na  koniec  roku  2007  wynosi  16.486  tys.  zł. 

Relacja  długu  gminy  do  planowanych  dochodów  na  koniec  2007  roku 

wynosi  35,58  %  natomiast  relacja  kwoty  zadłu

Ŝ

enia  do  dochodów  na 

koniec  roku  2008  planowana  jest  w  wysoko

ś

ci  32,03  %  (zadłu

Ŝ

enie  w 

wysoko

ś

ci14.478 tys. zł) . A je

ś

li chodzi o 

ś

cisło

ść

, to zadłu

Ŝ

enie gminy 

na koniec roku 2002 wynosz

ą

ce 2.126 tys. zł stanowiło nie 3 %, ale 8,8 

%  dochodów  gminy.  Nie  ma  takiej  opcji  i  nigdy  nie  było, 

Ŝ

eby 

mieszka

ń

cy  spłacali  zaci

ą

gane  przez  gmin

ę

  po

Ŝ

yczki  i  kredyty. 

Niczemu  zatem  nie  słu

Ŝ

y  wyliczanie  ile  to  zadłu

Ŝ

enia  przypada  na 

jednego mieszka

ń

ca  gminy  (nawiasem  mówi

ą

c  bł

ę

dne).  Je

ś

li  podzieli

ć

 

kwot

ę

  zadłu

Ŝ

enia  tylko  przez  liczb

ę

  np.  zamieszkuj

ą

cych  w  gminie 

kobiet  to  wynik  dzielenia  byłby  jeszcze  wy

Ŝ

szy.  Tylko,  po  co  to  robi

ć

[…]  Nie  jest  prawd

ą

  , 

Ŝ

e  przejada  si

ę

  dochody  własne.  W  ostatnich 

trzech  latach  gmina  Zieliniec  tak  jak  wszystkie  gminy  woj. 

Mazowieckiego  uzyskiwała  nadwy

Ŝ

k

ę

  operacyjn

ą

,  odpowiednio  2004 

rok-  2.537  tys.  zł,  2005  rok-  531  tys.  zł,  2006  rok-  1.144  tys.  zł.  W 

ostatnich 

latach 

gmina 

poniosła 

du

Ŝ

wydatki 

inwestycyjne 

sfinansowane 

ś

rodkami  zewn

ę

trznymi,  po

Ŝ

yczkami  i  kredytami  i 

ś

rodkami  własnymi.  Nakłady  na  inwestycje  wyniosły:  w  roku  2004  - 

5.135 tys. zł, w roku 2005 – 8.337 tys. zł, w roku 2006 – 17.104 tys. zł, 

w  roku  2007  –  3.622  tys.  zł.  Na  rok  bie

Ŝą

cy  planuje  si

ę

  inwestycje  w 

wysoko

ś

ci  10.749  tys.  zł.  Mo

Ŝ

e  to  i  mało,  bo  potrzeb  jest  ci

ą

gle  du

Ŝ

o, 

ale  je

ś

li  kto

ś

  tego nie widzi  …?  Mo

Ŝ

na 

Ŝ

onglowa

ć

  liczbami  i  sprawia

ć

aby  udowadniały  własne  teorie,  dla  własnej  w

ą

sko  pojmowanej 

„polityki”.  Mo

Ŝ

na  te

Ŝ

  zajrze

ć

  na  stron

ę

  internetow

ą

  gminy  (bud

Ŝ

et  jest 

jawny i publikowany jest min. Na stronie internetowej gminy) i porówna

ć

 

to,  co  zapisane  jest  w  bud

Ŝ

ecie  z  tym  ,  co  pisze  si

ę

  w  gazetach.  Jaki 

jest bud

Ŝ

et naprawd

ę

, ka

Ŝ

dy mo

Ŝ

e si

ę

 dowiedzie

ć

 (ibid.). 

Radny  w  swojej  wypowiedzi  wskazuje  przyczyny  sytuacji  finansowej  gminy  i 

sposoby jej polepszenia. 

background image

 

51

Gmina  Zieliniec  charakteryzuje  si

ę

  niskim  dochodem  podatkowym  na 

mieszka

ń

ca  gminy.  To  jest  fakt  i  tego  jeszcze  długo  nie  zmienimy. 

[…]Trzeba  stara

ć

  si

ę

  i  czyni  si

ę

  to  z  powodzeniem,  o  pieni

ą

dze 

zewn

ę

trzne a na wkład własny je

ś

li jest taka potrzeba, po

Ŝ

ycza

ć

 (ibid.).  

Klanowski  z  kolei  odwołał  si

ę

  głównie  do  inwestycji.  W  kwestii  kredytów  ma 

podobne zdanie do Gronowskiego. 

Na  łamach  prasy  podsumowana  była  IV  kadencja  samorz

ą

du 

zieli

ń

cowego.  Powtórz

ę

Ŝ

e  wielko

ść

  pozyskanych  na  wszystkie 

inwestycje 

ś

rodków  to  57%  wszystkich  na  te  cele  pieni

ę

dzy 

przeznaczonych. Kredyty zwykle s

ą

 uzupełnieniem brakuj

ą

cego udziału 

gminy  w  zadaniach  dofinansowywanych  z  dotacji.  Gdyby

ś

my  nie  mieli 

swojego  udziału  nie  mieliby

ś

my  szansy  na  ubieganie  si

ę

  o  pieni

ą

dze 

unijne.  Czy  starania  o  pozyskanie  jak  najwi

ę

kszej  puli 

ś

rodków 

finansowych do Zieli

ń

ca s

ą

 niegospodarno

ś

ci

ą

 (ibid.)? 

Twierdzi, 

Ŝ

e inwestycji wcale nie jest mało. 

Czy  wida

ć

  wzrost  inwestycji  na  terenie  miasta  i  gminy  Zieliniec? 

Odpowied

ź

  jest  twierdz

ą

ca.  Zarówno  ilo

ść

  jak  i  warto

ść

  inwestycji 

wzrosła  […]  Planowane  s

ą

  inwestycje  i  to  „nie  jedynie  na  poziomie 

dokumentacji”.  Opracowywana  dokumentacja  techniczna  dla  dróg 

osiedlowych Zieli

ń

ca i Sadu b

ę

dzie niezb

ę

dna do składania wniosków o 

pozyskanie  dofinansowania  na  budow

ę

  dróg.  W  bud

Ŝ

ecie  wieloletnim 

przewidziano  realizacj

ę

  tych  zada

ń

,  a  bud

Ŝ

et  został  zatwierdzony 

uchwał

ą

 Rady Miejskiej w Ziele

ń

cu (ibid.). 

Na ko

ń

cu zadaje retoryczne pytanie skierowane do Zjawi

ń

skiego. 

Czemu słu

Ŝ

y wprowadzanie opinii publicznej w bł

ą

d (ibid.)? 

Na tym zako

ń

czyły si

ę

 dyskusje na łamach prasy dotycz

ą

ce bud

Ŝ

etu gminy.  

Niespełna  dwa  miesi

ą

ce  pó

ź

niej  pojawił  si

ę

  jednak  kolejny  punkt  zapalny. 

Było nim powołanie zast

ę

pcy burmistrza – Konewki. Burmistrz miał w tym czasie 

problemy zdrowotne i przebywał na zwolnieniu lekarskim. 

Dodatkowo  –  2  stycznia  2008  r.  burmistrz  Zieli

ń

ca  potr

ą

cił  na  pasach 

mieszkank

ę

 gminy. Spraw

ę

 szeroko relacjonowała Gazeta. 

background image

 

52

Nie milkn

ą

 echa wypadku przy ul. Ko

ś

ciuszki w Zieli

ń

cu. 2 stycznia po 

godz.  16.00  burmistrz  Zieli

ń

ca  uczestniczył  w  zdarzeniu  drogowym  z 

udziałem pieszej. Jak zapewnia Komar  – kobieta wtargn

ę

ła na jezdni

ę

 

za  pasami  i  weszła  na  przednie  koło  samochodu.  Przetoczyła  si

ę

  po 

samochodzie i usiadła na jezdni. Wezwane zostało pogotowie. Szkoda 

mi  było  tej  kobiety  –  mówi  Komar,  burmistrz  Zieli

ń

ca.  Zaprzecza, 

Ŝ

wr

ę

czył kobiecie 10 000 zł tytułem odszkodowania za wypadek (Gazeta 

nr 11/2008, s. 7 ). 

Do tematu powróciła w kolejnym numerze, tym razem prezentuj

ą

c wywiad z 

poszkodowan

ą

. Lead tego wywiadu brzmiał nast

ę

puj

ą

co: 

Jestem zbulwersowana tym, co naopowiadał burmistrz Zieli

ń

ca. To nie 

do  pomy

ś

lenia,  by  ze  mnie  zrobiono  jeszcze  sprawc

ę

  –  mówi 

zbulwersowana Dr

ąŜ

ek z Zieli

ń

ca (Gazeta nr 12/2008, s. 17). 

Nadtytuł  wywiadu  brzmiał  za

ś

:  „Kto  chce  wyciszy

ć

  spraw

ę

?”  Poszkodowana  w 

wywiadzie  skar

Ŝ

yła  si

ę

  na  powypadkowe  dolegliwo

ś

ci  i  sugerowała, 

Ŝ

e  sprawa 

wypadku została zatuszowana. 

Pani  Irena  zastanawia  si

ę

  dlaczego  na  miejsce  wypadku  nie 

przyjechała  drogówka,  która  zawsze  przyje

Ŝ

d

Ŝ

a  do  wypadków,  a  tych 

na  ulicy  Ko

ś

ciuszki  nie  brakuje.  [...]  Czy  to  dlatego, 

Ŝ

e  sprawc

ą

 

wypadku  był  burmistrz?  –  zastanawia  si

ę

.  Po  powrocie  ze  szpitala  p. 

Irena  zadzwoniła  na  policj

ę

  –  przyszedł  do  niej  dzielnicowy.  [...]  Kiedy 

zapytałam  go  dlaczego  nie  było  drogówki  na  miejscu  powiedział, 

Ŝ

sam  zrobił  szkic  sytuacji.  Zastanawia  mnie  dlaczego  po  wypadku  nie 

zamkni

ę

to  ruchu  [...].  Po  prostu  samochody  je

ź

dziły  dalej  [...].  Czy

Ŝ

by 

po to, by zatrze

ć

 

ś

lady (ibid.)? 

Kobieta twierdziła równie

Ŝ

Ŝ

e dzielnicowy, który do nie przyszedł poradził jej, aby 

poszła do burmistrza i „wyci

ą

gn

ę

ła” od niego 20000 zł odszkodowania, 

Ŝ

eby było 

po sprawie. 

ś

aliła si

ę

 równie

Ŝ

Ŝ

e badaj

ą

c jej krew, podejrzana była o bycie pijan

ą

 

Ŝ

e burmistrza badano tylko alkomatem. Twierdziła, 

Ŝ

e jej zdaniem sprawa toczy 

si

ę

  tylko  dlatego, 

Ŝ

e  spraw

ą

  zaj

ę

li  si

ę

  policjanci  z  Komendy  Głównej  Policji. 

Sprawa  odbiła  si

ę

  szerokim  echem  w  zieli

ń

cowym  społecze

ń

stwie,  nie  s

ą

  mi 

jednak znane konsekwencje zdarzenia dla burmistrza.  

background image

 

53

 Powracaj

ą

c do powołania zast

ę

pcy burmistrza – z jego nominacj

ą

 zwi

ą

zana 

była nadzwyczajna sesja, która odbyła si

ę

 14 marca 2008 roku. Została zwołana  

[…] w trybie nadzwyczajnym - na wniosek grupy radnych: Zjawi

ń

skiego, 

R

ę

kowskiej,  Kota,  Piwowskiego,  Pomidorowej.  Wniosek  w  tej  sprawie 

radni zło

Ŝ

yli 7 marca br (

ś

ycie nr 6 (236), s. 2). 

Jak  relacjonuje  autorka  sprawozdania  sesja  nie  obyła  si

ę

  bez  sporów, 

szczególnie na tle formalnym.  

Na  pocz

ą

tku  sesji  przewodnicz

ą

cy  odczytał  o

ś

wiadczenie  burmistrza  o 

powołaniu zast

ę

pcy.  

O

ś

wiadczenie  to  opublikowała  Gazeta.  Powołuj

ą

c  si

ę

  na  przepisy  prawa  i 

problemy zdrowotne burmistrz pisał w nim: 

[...]  nie  mogłem  dopu

ś

ci

ć

  do  sytuacji,  w  której  pozostawiłbym  Gmin

ę

 

Zieliniec  na  jaki

ś

  czas  bez  organu  wykonawczego.  I  to  w  tak  wa

Ŝ

nym 

czasie, kiedy np. zbli

Ŝ

aj

ą

 si

ę

 terminy składania wniosków o pozyskanie 

ś

rodków  zewn

ę

trznych.  [...]  Zale

Ŝ

ało  mi,  aby  zast

ę

pstwo  w  roli 

gospodarza  naszej  Gminy  pełnił  specjalista,  praktyk  o  du

Ŝ

ej  wiedzy  i 

do

ś

wiadczeniu  w  administracji  publicznej,  szczególnie  w  samorz

ą

dzie. 

Uwa

Ŝ

am,  i

Ŝ

  osoba  Pana  Konewki  daje  pełn

ą

  r

ę

kojmi

ę

  nale

Ŝ

ytego 

wykonywania zada

ń

 przez organ wykonawczy Gminy Zieliniec (Gazeta 

nr 11/2008, s. 6). 

Po odczytaniu o

ś

wiadczenia przewodnicz

ą

cy przedstawił i omówił zawodow

ą

 

karier

ę

  powołanego  zast

ę

pcy  burmistrza.  Po  tym  głos  zabrali  radni,  na  wniosek 

których zwołano obrady.  

Radna R

ę

kowska zwróciła si

ę

 do przewodnicz

ą

cego RM  z pytaniem: - 

Dlaczego  pan  lekcewa

Ŝ

y  radnych?  Nawet  pan  nie  przegłosował 

porz

ą

dku obrad. Natomiast radny Zjawi

ń

ski próbował wyja

ś

ni

ć

 dlaczego 

przewodnicz

ą

cy RM przedstawiał informacj

ę

 burmistrza. - Czy ma pan 

uprawnienia do udzielania takich informacji? – pytał Zjawi

ń

ski. - Istniej

ą

 

Ŝ

nice pomi

ę

dzy kompetencjami Rady i burmistrza. A pan wyst

ę

pował 

w  imieniu  burmistrza.  My

ś

l

ę

Ŝ

e  to  jest  pomylenie  kompetencji,  pan 

przecie

Ŝ

 nie jest rzecznikiem burmistrza – mówił Zjawi

ń

ski. - Co do sesji 

nadzwyczajnej,  sesje  rady  zgodnie  z  harmonogramem  i  według 

background image

 

54

potrzeb,  to  jest  sesja  jak  ka

Ŝ

da  inna,  zwołana  w  trybie  7  dni,  owszem 

pozaplanowa, nie ma co szafowa

ć

 słowem nadzwyczajna - dodał. [...]W 

dalszej  cz

ęś

ci  obrad  rozwin

ę

ła  si

ę

  dyskusja  na  temat  sposobu 

konstruowania  porz

ą

dku  obrad  i  tego,  kto  powinien  odczyta

ć

 

o

ś

wiadczenie burmistrza. Przy czym radni podkre

ś

lali, 

Ŝ

e nie s

ą

 wrogo 

nastawieni  do  nowego  wiceburmistrza.  -  Klub  radnych  wyst

ą

pił  o 

zwołanie  sesji  i  chciał  tylko  uzyska

ć

  informacj

ę

  na  temat  sytuacji  w 

gminie,  nie  chodziło  o  nic  nadzwyczajnego  –  mówiła  R

ę

kowska  (

ś

ycie 

nr 6 (236), s. 2). 

Bardziej dosadnie uj

ę

ła t

ę

 sytuacj

ę

 dziennikarka Gazety, która w relacji z tej 

samej sesji napisała: 

Sytuacja  stawała  si

ę

  coraz  bardziej  napi

ę

ta  i  dla  obserwuj

ą

cych  po 

prostu 

ś

mieszna (Gazeta nr 13/2008, s. 7). 

Kontrowersje  wzbudził  sposób  powołania  zast

ę

pcy.  Radni  Zjawi

ń

ski, 

Pomidorowa  pytali  przewodnicz

ą

cego  o  to,  czy  wiedział  o  zamiarach  burmistrza. 

Ten odpowiedział twierdz

ą

co. 

Radny  Zjawi

ń

ski  podkre

ś

lał, 

Ŝ

e  nie  ma  zastrze

Ŝ

e

ń

  co  do  powołania 

wiceburmistrza, ale poddawał w w

ą

tpliwo

ść

 sam

ą

 form

ę

 tego działania. 

–  Dlaczego  pan  [przewodnicz

ą

cy]  wiedział  i  nie  powiedział  radnym  o 

planach  burmistrza,  a  je

ś

li  pan  nie  wiedział,  to  znaczy, 

Ŝ

e  pan  traci 

kontrol

ę

?  Nie  wyobra

Ŝ

am  sobie, 

Ŝ

eby  burmistrz  i  rada  ze  sob

ą

  nie 

współpracowały.  Dlaczego  musimy  si

ę

 o  tym  dowiadywa

ć

  z  prasy?  To 

co  si

ę

  dzieje  w  tej  chwili  przypomina  klik

ę

, grup

ę

  ludzi  popieraj

ą

c

ą

  si

ę

 

wzajemnie  dla  osi

ą

gni

ę

cia  korzy

ś

ci  –  mówił  radny.  -  Skoro  wszystko 

było  przygotowane,  to  trzeba  nas  było  o  tym  informowa

ć

.  Jest  pan 

przewodnicz

ą

cym  rady,  a  nie  grupy  radnych.  Mamy  zastrze

Ŝ

enia  do 

sposobu informowania rady. Stajemy si

ę

 kronik

ą

 policyjn

ą

 w prasie, aby 

to  zmieni

ć

,  trzeba  współpracowa

ć

.  Je

ś

li  nie  umiecie  tego  zmieni

ć

,  to 

mo

Ŝ

e  trzeba  dokona

ć

  zmian  pod  wzgl

ę

dem  organizacyjnym?  - 

sugerował Zjawi

ń

ski. Za

ś

 radna Pomidorowa przypomniała, 

Ŝ

e podczas 

głosowania  na  przewodnicz

ą

cego  RM,  była  w

ś

ród  osób,  które 

background image

 

55

wstrzymywały si

ę

 od głosu daj

ą

c Orzechowi mandat zaufania. - Teraz – 

stwierdziła – głosowałaby inaczej (

ś

ycie nr 6 (236), s. 2). 

Dziennikarka z Gazety podsumowała t

ę

 sesj

ę

 nast

ę

puj

ą

co: 

Na sesji było du

Ŝ

o nerwów, niepotrzebnych dyskusji i co najwa

Ŝ

niejsze 

nie  było  sprawcy  całego  zamieszania.  Burmistrz  tym  razem  „załatwił” 

swoich  oponentów,  zrobił  co  chciał  i  znikn

ą

ł  –  pytania  musz

ą

  zosta

ć

 

wi

ę

c bez odpowiedzi przez jaki

ś

 czas (Gazeta nr 13/2008, s. 7).  

Konewka  –  jako  nowa  posta

ć

  w  zieli

ń

cowym  samorz

ą

dzie  –  spotkał  si

ę

  z 

du

Ŝ

ym zainteresowaniem społecze

ń

stwa i, oczywi

ś

cie, mediów. Tu

Ŝ

 po nominacji 

ukazały si

ę

 z nim wywiady w 

ś

yciu i Gazecie. W wywiadach tych poruszono w

ą

tek 

specyfiki gminy. 

Pierwsze spostrze

Ŝ

enia Konewki dotycz

ą

ce Zieli

ń

ca brzmiały: 

Problemy ogólne Gminy Zieliniec, tak jak i innych samorz

ą

dów wiejsko- 

miejskich  s

ą

  podobne,  mog

ą

  mie

ć

  tylko  ró

Ŝ

ne  nasilenie.  Wszystkie 

samorz

ą

dy  maj

ą

  problemy  z  dostatecznym  finansowaniem  zada

ń

  tj. 

o

ś

wiatowych,  mieszkaniowych,  infrastrukturalnych,  pomocy  społecznej 

itp. Któ

Ŝ

 z nas nie chciałby je

ź

dzi

ć

 po dobrej, asfaltowej drodze, czy pi

ć

 

uzdatnion

ą

 wod

ę

, dosta

ć

 mieszkanie komunalne „od r

ę

ki”, uczy

ć

 si

ę

 w 

czystej,  nowoczesnej  szkole  pod  okiem  dobrze  wykształconego, 

uposa

Ŝ

onego nauczyciela. Tak, ale na wszystko gmin nie sta

ć

. A poza 

tym,  s

ą

  ró

Ŝ

ne  poziomy  dochodowe  gmin,  nie  mo

Ŝ

na  porównywa

ć

  np. 

Gminy  Zieliniec  do  Gminy  Łomianki  czy  Raszyn,  gdzie  poziom 

dochodów  jest  bardzo  wysoki.  W  przeci

ę

tnej  polskiej  gminie  jest 

syndrom  „krótkiej  kołdry”  -  tzn.  przy  niedostatecznym  finansowaniu 

trzeba  funkcjonowa

ć

  poprawnie.  Wszystkie  dziedziny 

Ŝ

ycia,  za  które 

odpowiada gmina, musz

ą

 funkcjonowa

ć

 niekiedy kosztem kredytu. Jest 

to  na  pewno  niewystarczaj

ą

cy  czas  na  zapoznanie  si

ę

  ze 

szczegółowymi  problemami  gminy,  ale  po  jednym  dniu  przyjmowania 

interesantów  –  jako  podstawowy  problem  uznałem  brak  mieszka

ń

 

komunalnych (

ś

ycie nr 6 (236), s.3). 

Zast

ę

pca  zapytany  o  plany  pogodzenia  „odwiecznego  konfliktu  interesów 

typowego dla gminy wiejsko-miejskiej” odpowiedział: 

background image

 

56

Pracowałem  osiem  lat,  jako  Zast

ę

pca  Burmistrza  Miasta  i  Gminy 

Kaczorowo (1990-1998) i potrafiłem godzi

ć

 interesy ludno

ś

ci wiejskiej i 

miejskiej.  Trzeba  umie

ć

  pogodzi

ć

,  bo  s

ą

  to  członkowie  tej  samej 

wspólnoty  mieszka

ń

ców  i  nie  mog

ą

  by

ć

  -  dla  organów  gminy  tj.  Rady 

Miejskiej  czy  Burmistrza  –  jedni  lepsi,  a  drudzy  gorsi.  Je

Ŝ

eli  jest 

rzeczywi

ś

cie  konflikt  to  wymaga  on  rozwi

ą

zania  docelowego,  bo  nie 

mo

Ŝ

na 

Ŝ

y

ć

  wiecznie  w  konflikcie  czy  z  animozjami.  Inne  s

ą

  problemy 

mieszka

ń

ców  wsi,  a  inne  miasta,  ale  s

ą

  te

Ŝ

  sprawy  wspólne,  np. 

szkolnictwo.  Jest  wyra

ź

nie  okre

ś

lona  droga  prawna,  jak  mo

Ŝ

na 

spokojnie  doj

ść

  do  „rozwodu”.  W  tej  kwestii  nie  b

ę

d

ę

  si

ę

  wypowiadał, 

jakie  jest  moje  zdanie  na  ten  temat,  cho

ć

  mam  je  wyra

ź

nie 

sprecyzowane (ibid.). 

 

Dziennikarka Gazety zapytała za

ś

Nie 

jest 

pan 

przera

Ŝ

ony 

zieli

ń

cowymi 

układami 

towarzysko-

politycznymi? (Gazeta nr 12/2008, s. 2). 

Odpowied

ź

 na to pytanie brzmiała: 

Ja  znam  specyfik

ę

  Zieli

ń

ca  i  nie  bałem  si

ę

  wej

ść

  w  to 

ś

rodowisko.  Ja 

si

ę

  nie  boj

ę

  samorz

ą

du,  bo  t

ę

 prac

ę

  znam. Mo

Ŝ

na  mówi

ć

  o  kwestiach 

specyfiki  i  mo

Ŝ

liwo

ś

ciach  tego  samorz

ą

du.  Realia  s

ą

  wsz

ę

dzie 

jednakowe,  bo  obracamy  si

ę

  w  sferze  socjalno-infrastrukturalnej  gdzie 

s

ą

 du

Ŝ

e niedobory (ibid.). 

 

Konewka  trafił  do  Zieli

ń

ca  na  krótko  przed  czasem,  w  którym  zgodnie  z 

prawem  rada  miejska  głosuje  nad  przyznaniem  (lub  nie)  absolutorium 

burmistrzowi.  Poniewa

Ŝ

  Komar  cały  czas  przebywał  na  zwolnieniu,  zast

ę

pcy 

przyszło  mu  go  reprezentowa

ć

.  Absolutorium  jest 

ś

ci

ś

le  powi

ą

zane  z  realizacj

ą

 

bud

Ŝ

etu za poprzedni rok, sesji absolutoryjnej towarzyszyło wi

ę

c wiele emocji. 

Spore zastrze

Ŝ

enia do bud

Ŝ

etu mieli radni z klubu WDO. Jak powiedział 

radny  Piwowski  –  bud

Ŝ

et  to  przede  wszystkim  oczekiwania 

mieszka

ń

ców,  a  wydatki  inwestycyjne  s

ą

  dalekie  od  tych  oczekiwa

ń

Zjawi

ń

ski  zgłaszał  uwagi  dotycz

ą

ce  słuszno

ś

ci  zaci

ą

gania  kredytów 

konsumpcyjnych. Martwił go fakt zadłu

Ŝ

enia wynosz

ą

cego 14 milionów 

złotych.  Zasugerował  równie

Ŝ

  nieprawidłowo

ś

ci  w  konstruowaniu 

background image

 

57

samego  bud

Ŝ

etu,  jego  zdaniem  pewne  wydatki  s

ą

  kilkakrotnie  w  ten 

bud

Ŝ

et 

wpisywane. 

Obecna 

na 

sesji 

Skarbnik 

Agrestowa 

odpowiedziała, 

Ŝ

e ze znanych jej bud

Ŝ

etów 

Ŝ

adna gmina nie robi go tak 

szczegółowo,  a 

Ŝ

eby  zaspokoi

ć

  ciekawo

ść

  radnego  Zjawi

ń

skiego, 

trzeba  by  było  wypisywa

ć

  ka

Ŝ

d

ą

  faktur

ę

  z  osobna.  Przypomniała, 

Ŝ

konstrukcja  bud

Ŝ

etu  okre

ś

lona  jest  w  stosownych  ustawach  i  im 

podlega.  W  opinii  Zjawi

ń

skiego  w  dziwny  sposób  skonstruowana  jest 

tak

Ŝ

e Komisja Rewizyjna, w której kluczow

ą

 rol

ę

 odgrywaj

ą

 członkowie 

Komisji Bud

Ŝ

etu i Finansów, przez co mo

Ŝ

na doj

ść

 do wniosku, 

Ŝ

e tak 

naprawd

ę

  kontroluj

ą

  sami  siebie.  Spotkało  si

ę

  to  z  reakcj

ą

  radnego 

Klanowskiego,  który  w  odpowiedzi  zarzucił  radnym  Pomidorowej  i 

Kotowi, 

Ŝ

e  głosuj

ą

c  w  sprawach  (na  przykład)  podwy

Ŝ

ek  dla 

nauczycieli,  mog

ą

  forsowa

ć

  własne  interesy.  Wywołało  to  bardzo 

gor

ą

c

ą

 wymian

ę

 zda

ń

 mi

ę

dzy radnymi. Dołowski, pełni

ą

cy w tej cz

ęś

ci 

obrad  obowi

ą

zki  przewodnicz

ą

cego,  przypomniał, 

Ŝ

e  radni  powinni 

wspólnie  pracowa

ć

  dla  dobra  całej  gminy,  a  nie  kłóci

ć

  si

ę

  i  tworzy

ć

 

zb

ę

dne  podziały.  Ostatecznie  doszło  do  głosowania  w  sprawie 

absolutorium.  Osiem  osób  było  za,  sze

ść

  przeciw,  a  jedna  wstrzymała 

si

ę

  od  głosu.  Konewka,  w  imieniu  Komara,  podzi

ę

kował  radnym. 

Wyraził nadziej

ę

Ŝ

e za rok b

ę

dzie jeszcze lepiej (

ś

ycie nr 9 (239), s.2) 

Nast

ę

pn

ą

  w  kolejno

ś

ci  spraw

ą

,  która  dzieliła  radnych,  była  „afera”  w 

o

ś

wiacie.  Zast

ę

pca  burmistrza,  zgodnie  z  prawem,  za

Ŝą

dał  zło

Ŝ

enia  od 

dyrektorów  jednostek  administracyjnych  gminy  (w  tym  szkół)  o

ś

wiadcze

ń

  o 

(nie)prowadzeniu  działalno

ś

ci  gospodarczej.  Wywołało  to  burz

ę

  na  dyrektorskich 

stanowiskach,  bo  okazało  si

ę

Ŝ

e  cz

ęść

  dyrektorów  nie  przestrzega  przepisów. 

Szczególna  sytuacja  narodziła  si

ę

  przy  tej  okazji  w  publicznym  gimnazjum  w 

Zieli

ń

cu.  Temat  ów  poruszany  był  na  wielu  sesjach,  m.in.  na  sesji  z  dnia  22 

sierpnia 2008.  

W trakcie nadzwyczajnej sesji poruszano i inne pilne sprawy. Zjawi

ń

ski 

wrócił  do  tematu  dyrektorów  jednostek  samorz

ą

dowych.  Pytał,  czy 

znany  jest  ju

Ŝ

  skład  komisji  i  kryteria  maj

ą

ce  wyłoni

ć

  nowych 

dyrektorów  zieli

ń

cowego  przedszkola  i  zespołu  szkół  w  Sadzie. 

Konewka odpowiedział, 

Ŝ

e nie. Odniósł si

ę

 te

Ŝ

 do pró

ś

b Pomidorowej, 

background image

 

58

która  na  poprzedniej  sesji  apelowała,  aby  z  konkursu  zrezygnowa

ć

  i 

powierzy

ć

  te  funkcje.  Okazało  si

ę

  jednak, 

Ŝ

e  zgodnie  z  prawem  nie 

mo

Ŝ

na tego zrobi

ć

 (

ś

ycie nr 18 (248), s. 2). 

Na tej sesji poruszono te

Ŝ

 inny w

ą

tek. 

Zjawi

ń

ski wyjawił te

Ŝ

Ŝ

e trzech radnych – w tym on – było wezwanych 

do  komendy  powiatowej  na  przesłuchanie  dotycz

ą

ce  działalno

ś

ci 

Orzecha  jako  Przewodnicz

ą

cego  Rady  Miejskiej  i  –  przypomnijmy  – 

jednocze

ś

nie policjanta. Główny zainteresowany powiedział, 

Ŝ

e „wie, 

Ŝ

co

ś

 na niego wpłyn

ę

ło”, ale nie zna zarzutów, a w miar

ę

 pojawiania si

ę

 

informacji na ten temat, b

ę

dzie si

ę

 do nich ustosunkowywał (ibid.). 

Nie  był  to  pierwszy  raz,  kiedy  Zjawi

ń

ski  odnosił  si

ę

  do  działalno

ś

ci 

zawodowej przewodnicz

ą

cego rady, Orzecha – naczelnika sekcji dochodzeniowo-

ś

ledczej  komendy  powiatowej  policji. W  marcu  w  Gazecie  ukazał  si

ę

  artykuł  pod 

tytułem „Co wolno policjantowi ?” (p. zał. 1 w Aneksie). 

W  artykule  tym  Zjawi

ń

ski  zarzuca  przewodnicz

ą

cemu, 

Ŝ

e  nie  spełnia 

obywatelskiego  obowi

ą

zku  informowania  policji  o  przest

ę

pstwie.  Według 

Zjawi

ń

skiego  na  przewodnicz

ą

cym  ten  obowi

ą

zek  spoczywa  podwójnie.  Radny 

dopingowany  jest  przed  redakcj

ę

  gazety  (ostatnie  dwa  zdania  artykułu).  Po  raz 

kolejny  Zjawi

ń

ski  odwołuje  si

ę

  tu  do  czasu,  w  którym  sam  pełnił  rol

ę

 

przewodnicz

ą

cego rady. 

3 pa

ź

dziernika 2008 r. odbyła si

ę

 pierwsza sesja z udziałem burmistrza po 

jego  powrocie  z  urlopu  zdrowotnego.  Pojawił  si

ę

,  wcze

ś

niej  wspomniany,  temat 

dyrektor publicznego gimnazjum. 

Po  uchwałach  przyszedł  czas  na  odpowiedzi  na  wcze

ś

niejsze 

interpelacje  i  zapytania  radnych.  Powróciła  sprawa  zwolnie

ń

 

dyrektorów.  Rozgorzała  dyskusja  o  dyrektor  publicznego  gimnazjum  w 

Zieli

ń

cu,  która  decyzj

ę

  o  zwolnieniu  jej  skierowała  do  s

ą

du  pracy. 

Burmistrz,  jak  powiedział,  liczy  si

ę

  z  tym, 

Ŝ

e  spraw

ę

  w  s

ą

dzie  pracy 

mo

Ŝ

e  przegra

ć

,  jednak  nawet  wtedy  odwoła  Kokoszk

ę

  ze  stanowiska. 

Zebrani  dowiedzieli  si

ę

  przy  tej  okazji  o  licznych  nieprawidłowo

ś

ciach 

panuj

ą

cych w tej placówce. Główny zarzut jest taki, 

Ŝ

e – cho

ć

 powinna 

–  nie  funkcjonuje  w  tej  szkole  Rada  Rodziców.  Radna  Pomidorowa  – 

background image

 

59

pedagog  w  gimnazjum  –  okre

ś

liła  atmosfer

ę

  w  szkole  jako  g

ę

st

ą

  i 

apelowała,  aby  zrobi

ć

  wszystko, 

Ŝ

eby  uczniowie  na  tym  nie  ucierpieli 

(

ś

ycie nr 21 (251), s.2). 

Nie był to jedyny na sesji temat, w którym aktywnie uczestniczyła Pomidorowa 

Nie mniej dyskusji wywołał pomysł przebudowy ulicy Atomowej, co ma 

kosztowa

ć

 70 000 zł. Przy tej okazji radna Pomidorowa przypominała o 

pilnych  jej  zdaniem  remontach  ulic  D

ą

browskiego,  Wi

ś

niowej  i  na 

osiedlu  Piłsudskiego  II.  Burmistrz  powiedział, 

Ŝ

e  zdaje  sobie  spraw

ę

  z 

istnienia  całej  litanii  potrzeb,  ale  twardo  podtrzymał  stanowisko, 

Ŝ

remont na Atomowej jest potrzebny (ibid.). 

Obie  wymienione  sprawy  s

ą

  radnej  Pomidorowej  bliskie.  Jako  pedagog 

szkolny  publicznego  gimnazjum  zawsze  aktywnie  zabierała  głos  w  sprawach 

szkoły.  I  najcz

ęś

ciej  był  to  głos  wyra

Ŝ

aj

ą

cy  zdanie  inne  ni

Ŝ

  zdanie  burmistrza. 

Drogi, których remont postulowała, to drogi znajduj

ą

ce si

ę

 w jej okr

ę

gu wyborczym 

i przy ka

Ŝ

dej okazji zabiegała o ich remont. 

Kolejna sesja odbyła si

ę

 30 pa

ź

dziernika. 

Była to sesja inna ni

Ŝ

 wszystkie. Zazwyczaj pocz

ą

tek obrad mija szybko 

i  sprawnie.  Tym  razem  ju

Ŝ

  na  wst

ę

pie  doszło  do  sporu.  Zjawi

ń

ski  w 

imieniu  klubu  WDO  zwrócił  uwag

ę

  na  to, 

Ŝ

e  radni  za  pó

ź

no  dostali 

dokumenty  sesyjne  dotycz

ą

ce  zmian  w  bud

Ŝ

ecie.  Powinno  si

ę

  to  sta

ć

 

siedem  lub  pi

ęć

  dni  przed  obradami,  a  stało  si

ę

  w  dniu  obrad;  jedynie 

Komisja Bud

Ŝ

etu i Finansów dostała je w przeddzie

ń

. Argumentował, 

Ŝ

materiał  jest  zbyt  obszerny,  aby  zapozna

ć

  si

ę

  z  nim  w  tak  krótkim 

czasie.  Dodał, 

Ŝ

e  zapisy  prawa  wewn

ę

trznego  nie  mog

ą

  by

ć

  łamane. 

Obecny  na  sesji  radca  prawny  twierdził, 

Ŝ

e  s

ą

  to  terminy  umowne  i  w 

wyj

ą

tkowych  sytuacjach  mo

Ŝ

na  je  zmienia

ć

.  Burmistrz  Komar  odniósł 

si

ę

  do  słów  radnego.  Zmiany  w  bud

Ŝ

ecie  zwi

ą

zane  były  przede 

wszystkim  z  zaci

ą

gni

ę

ciem  kredytu.  Jak  mówił,  ju

Ŝ

  rok  temu  wiadomo 

było, 

Ŝ

e  taki  kredyt  trzeba  b

ę

dzie  wzi

ąć

,  jednak  dzieje  si

ę

  to  dopiero 

teraz, 

Ŝ

eby odsetki były ni

Ŝ

sze (

ś

ycie nr 23 (253), s. 2). 

Nie był to jedyny spór natury formalnej. 

background image

 

60

Po  przerwie  radna  zgłosiła  jeszcze  jedn

ą

  w

ą

tpliwo

ść

  co  do  organizacji 

sesji,  a  mianowicie,  sporz

ą

dzanych  z  obrad  protokołów.  Jak 

powiedziała,  czytała  protokół  z  poprzedniej  sesji  i  wi

ę

cej  informacji  o 

tym,  co  si

ę

  na  niej  działo  (zwłaszcza  w  kwestii  dyskusji  na  temat 

Bo

Ŝ

eny  Kokoszki  i  jej  losów  jako  dyrektora  gimnazjum),  mogła 

wyci

ą

gn

ąć

  z  prasy  ni

Ŝ

  z  tego  dokumentu.  Apelowała,  aby  protokoły 

przygotowywano 

bardziej 

szczegółowo. 

Burmistrz 

odpowiedział 

[zło

ś

liwie], 

Ŝ

e  do  tej  pory  protokoły  zawierały  tylko  główne  tezy,  ale  to 

si

ę

  zmieni  i  wypowiedzi  wszystkich  uczestników  b

ę

d

ą

  cytowane 

bardziej szczegółowo. W efekcie przyj

ę

cie protokołu z poprzedniej sesji 

przeniesiono na sesj

ę

 nast

ę

pn

ą

 (ibid.). 

Najwa

Ŝ

niejsz

ą

 na tej sesji uchwał

ą

 była uchwała w sprawie zaci

ą

gni

ę

cia kredytu. 

Pierwsza  z  nich  dotyczyła  zmian  w  bud

Ŝ

ecie,  które  zwi

ą

zane  były 

przede wszystkim z zaci

ą

gni

ę

ciem wcze

ś

niej wspomnianego kredytu w 

wysoko

ś

ci  zaledwie  miliona  złotych.  Zaledwie  –  bo  wcze

ś

niej 

przewidywano  zadłu

Ŝ

enie  si

ę

  na  2,5  miliona.  Ponownie  głos  w  tej 

sprawie zabrał Zjawi

ń

ski, według którego kredyt wynosi nie tylko, ale a

Ŝ

 

milion  złotych.  Radny  sprzeciwiał  si

ę

  podj

ę

ciu  takiego  zobowi

ą

zania. 

Mimo 

Ŝ

e, jak twierdził, w bud

Ŝ

ecie s

ą

 pozytywne zmiany – na przykład 

wi

ę

ksze  wydatki  przeznacza  si

ę

  na  o

ś

wiat

ę

  (stypendia  dla  ubogich 

uczniów,  termomodernizacja  szkół),  zapowiedział, 

Ŝ

e  jego  klub 

wstrzyma  si

ę

  od  głosu  w  sprawie  zmian  w  bud

Ŝ

ecie,  a  w  przypadku 

uchwały kredytowej zaprotestuje. I tak te

Ŝ

 si

ę

 stało. Mimo to przy pi

ę

ciu 

głosach wstrzymuj

ą

cych si

ę

 i dziewi

ę

ciu głosach za zmiany w bud

Ŝ

ecie 

przyj

ę

to (ibid.). 

 

Niedługo po tej sesji, 25 listopada odbyła si

ę

 debata publiczna pod hasłem 

„Masz  głos,  masz  wybór”  organizowana  m.in.  przez  Stowarzyszenie  M.  Podczas 

debaty mieszka

ń

cy mieli okazj

ę

 osobi

ś

cie przekaza

ć

 burmistrzowi uwagi na temat 

funkcjonowania  gminy  i  trapi

ą

cych  ich  bol

ą

czek.  Nie  obyło  si

ę

  równie

Ŝ

  bez 

lokalnych w

ą

tków politycznych. 

Inny  z  uczestników  debaty  zwrócił  uwag

ę

  na  to, 

Ŝ

e  zabrakło  na 

spotkaniu radnych. Zapytał wprost burmistrza, gdzie s

ą

 jego radni, jego 

background image

 

61

Ŝ

elazna  koalicja.  Komar  odpowiedział, 

Ŝ

e  nie  jest  to 

Ŝ

adna  „

Ŝ

elazna 

koalicja”, ale „grupa rozs

ą

dnych ludzi”, ludzi skłonnych do współpracy i 

niezawodnych,  gdy  trzeba  działa

ć

  szybko  (np.  w  sprawie  składania 

wniosków  o  dotacje).  Nie  jest  tajemnic

ą

Ŝ

e  chodziło  o  tzw.  radnych 

wiejskich.  Zaznaczył, 

Ŝ

e  z  radnymi  miejskimi  w  tamtej  kadencji 

pracowało  mu  si

ę

  lepiej.  Mieszkaniec  zapytał,  czy  burmistrz  robi  co

ś

Ŝ

eby  „tych  nierozs

ą

dnych  radnych  do  siebie  przekona

ć

”.  Komar 

odpowiedział, 

Ŝ

e  zawsze  jest  otwarty  na  współprac

ę

,  a  deklaracja  tej 

współpracy le

Ŝ

y po drugiej stronie (

ś

ycie nr 24 (254), s.9). 

 

Nie  zostało  to  uj

ę

te  w  relacji  z  debaty,  ale  burmistrz  mówi

ą

c  o 

przekonywaniu  miejskich  radnych  do  siebie,  u

Ŝ

ył  słów:  „nikogo  na  kolanach  nie 

b

ę

d

ę

 prosił” (dziennik badacza, 2008). 

Po publikacji tego tekstu jeden z „opozycyjnych” radnych, Kot zaczepił mnie 

w  sklepie  słowami:  „Odwa

Ŝ

ny  tekst”.  Kiedy  odpowiedziałam, 

Ŝ

e  po  prostu 

zrelacjonowałam  to,  co  si

ę

  działo  –  odrzekł:  „Dla  nas  to  dobrze”  (dziennik 

badacza, 2008). 

 

Niespełna  miesi

ą

c  pó

ź

niej,  18  grudnia  2008  r.  odbyła  si

ę

  druga  w  mojej 

dziennikarskiej karierze sesja bud

Ŝ

etowa.  

 

Rysunek 5. Bud

Ŝ

et 2009. 

Ź

ródło: 

ś

ycie nr 26 (256), s.2. 

Tak, jak poprzednia była bardzo burzliwa. Tym bardziej, 

Ŝ

e bud

Ŝ

et na rok 2009 był 

niemal

Ŝ

e  dwukrotnie  wi

ę

kszy  od  bud

Ŝ

etu  na  rok  2008,  a  uchwalany  był  w 

warunkach 

ś

wiatowego kryzysu finansowego. 

[...]  Burmistrz  Komar  wyja

ś

nił, 

Ŝ

e  bud

Ŝ

et  jest  dwa  razy  wi

ę

kszy,  bo 

przewiduje  pozyskanie 

ś

rodków  w  odpowiedzi  na  wnioski  składane 

przez  Urz

ą

d.  Pomoc  finansowa  na  lata  2007–2013  zaczyna  si

ę

  w 

background image

 

62

praktyce w 2009 roku. Jak mówił, gmina stara si

ę

 wykorzysta

ć

 wszelkie 

mo

Ŝ

liwe  szanse  i  jest  bardzo  aktywna  w  tym  działaniu.  Poinformował, 

Ŝ

e cz

ęść

 z wniosków została ju

Ŝ

 pozytywnie rozpatrzona (m.in. „Chc

ę

 i 

potrafi

ę

” – wniosek dot. wyrównywania szans edukacyjnych). Dzi

ę

ki tym 

pieni

ą

dzom  propozycje  wszystkich  komisji  zostały  uwzgl

ę

dnione  w 

bud

Ŝ

ecie,  a  na  ka

Ŝ

d

ą

  z  dziedzin  funkcjonowania  samorz

ą

du  zostan

ą

 

przeznaczone wi

ę

ksze ni

Ŝ

 w poprzednim roku 

ś

rodki. Burmistrz nazwał 

uchwał

ę

  bardzo  ambitn

ą

  i  wychodz

ą

c

ą

  naprzeciw  oczekiwaniom 

mieszka

ń

ców.  Powiedział  te

Ŝ

Ŝ

e  opinia,  i

Ŝ

  zadłu

Ŝ

enie  koliduje  z 

inwestycjami, to tylko „straszak” (

ś

ycie nr 26 (256), s.2). 

Wobec powy

Ŝ

szego dyskusja musiała by

ć

 za

Ŝ

arta. 

[...]  jako  pierwszy  głos  zabrał  Nizi

ń

ski.  Reaguj

ą

c  na  słowa  burmistrza, 

nazwał  si

ę

  wspomnianym  „straszakiem”.  Jego  zdaniem  uchwała  jest 

zbyt  optymistyczna,  a  jej  twórcy  nie  dostrzegli  tego,  co  dzieje  si

ę

  w 

gospodarce.  Kryzys  i  mo

Ŝ

liwy  spadek  PKB  mo

Ŝ

e  spowodowa

ć

 

mniejsze wpływy z podatków, a nawet zarz

ą

dzenie Ministra Finansów o 

blokadzie  wydatków.  Jego  zdaniem  powinno  si

ę

  stworzy

ć

  wi

ę

ksze 

rezerwy. Poddał w w

ą

tpliwo

ść

 warto

ść

 opinii RIO. Dodał równie

Ŝ

Ŝ

e w 

tak  trudnej  sytuacji  niesprawiedliwe  jest  to, 

Ŝ

e  podatki  mieszka

ń

ców 

gminy s

ą

 przeznaczane na SP ZOZ, z którego nie wszyscy korzystaj

ą

Nie  oczekiwał 

Ŝ

adnych  wyja

ś

nie

ń

,  gdy

Ŝ

  jego  opinia  wynika  z  ró

Ŝ

nicy 

pogl

ą

dów.  Zapowiedział, 

Ŝ

e  b

ę

dzie  głosował  przeciwko  przyj

ę

ciu 

bud

Ŝ

etu (ibid.). 

Po Nizi

ń

skim głos zabrał Zjawi

ń

ski. 

Zwracał uwag

ę

Ŝ

e najwi

ę

ksze inwestycje planuje si

ę

 na rok 2010, czyli 

na  czas  wyborów.  Dodał  te

Ŝ

Ŝ

e  38  %  dochodów  stanowi

ą

  dotacje 

rozwojowe,  co  stanowi  tylko  wirtualne  pieni

ą

dze.  Burzliw

ą

  dyskusj

ę

 

wywołały równie

Ŝ

 słowa, 

Ŝ

e „od 

ś

redniowiecza 

Ŝ

ycie skupiało si

ę

 wokół 

miasta, a z bud

Ŝ

etu wynika odwrotnie” (ibid.). 

Na te słowa z kolei odezwał si

ę

 przewodnicz

ą

cy rady. 

background image

 

63

Przewodnicz

ą

cy,  Orzech  zapytał  go  zatem,  czy  klub  WDO,  który 

zapowiedział, 

Ŝ

e  b

ę

dzie  głosował  przeciwko  bud

Ŝ

etowi,  jest  za 

rozwojem gminy (ibid.). 

To był przysłowiowy kij w mrowisko. 

Nizi

ń

ski odpowiedział mu [przewodnicz

ą

cemu], 

Ŝ

e to nie fair. Porównał 

t

ę

 sytuacj

ę

 do historii Leszka Balcerowicza, który według wielu „musiał 

odej

ść

”,  cho

ć

  zdaniem  specjalistów  jego  „zamordyzm”  uratował  polsk

ą

 

gospodark

ę

.  Przewodnicz

ą

cy  odrzekł, 

Ŝ

e  za  2  lata  to  społecze

ń

stwo 

oceni te działania. Odniósł si

ę

 jeszcze do słów Zjawi

ń

skiego w sprawie 

inwestycji w 2009 i 2010 roku. Wyja

ś

nił, 

Ŝ

e w 2009 s

ą

 one mniejsze, bo 

nie  ma  programów  pomocowych  na  ten  okres,  i 

Ŝ

eby  pó

ź

niej  pomoc 

otrzyma

ć

,  musi  wła

ś

nie  tak  by

ć

.  Powiedział  te

Ŝ

Ŝ

e  u  członków  klubu 

WDO  wida

ć

  wiedz

ę

  i  do

ś

wiadczenie,  ale  nie  wida

ć

  odpowiedzialno

ś

ci. 

Piwowski wtr

ą

cił, 

Ŝ

e przewodnicz

ą

cy nigdy nie grzeszył obiektywizmem, 

i  prosił, 

Ŝ

eby  nie  stawia

ć

  sytuacji  tak, 

Ŝ

e  jak  nie  jeste

ś

my  z  wami,  to 

jeste

ś

my przeciwko wam (ibid.). 

Tak

Ŝ

e burmistrz odniósł si

ę

 do słów Zjawi

ń

skiego. 

Komar  nawi

ą

zał  do  w

ą

tku  podziału  na  miasto  i  wie

ś

.  Słowa 

Zjawi

ń

skiego  nazwał  ci

ą

głym  zniekształcaniem  obrazu,  gdy  w 

rzeczywisto

ś

ci  inwestycje  w  mie

ś

cie  stanowi

ą

  46%,  a  wiejskie  54%. 

Dodał, 

Ŝ

e nie godzi si

ę

 na polityk

ę

 dreptania w miejscu i 

Ŝ

e ryzyko jest 

potrzebne do rozwoju (ibid.). 

Dyskusja  stawała  si

ę

  coraz  bardziej  gor

ą

ca,  a

Ŝ

  wreszcie  Nizi

ń

ski  zło

Ŝ

ył  formalny 

wniosek o jej zako

ń

czenie. Ostatecznie bud

Ŝ

et przegłosowano stosunkiem głosów 

9:6. 

 

W  styczniu  2009  r.  ukazał  si

ę

  w 

ś

yciu  wywiad  z  burmistrzem  mojego 

współautorstwa.  Pytania  odnosiły  si

ę

  w  znacznej  mierze  do  tematu  głównych 

dyskusji sesji bud

Ŝ

etowej, m.in. „wirtualno

ś

ci” bud

Ŝ

etowych 

ś

rodków. 

Niektórzy radni uwa

Ŝ

aj

ą

Ŝ

e to wirtualne pieni

ą

dze. Co Pan na to? 

Na etapie składania wniosku nikt nie jest w stanie zagwarantowa

ć

, czy 

dany  wniosek,  nawet  po  pozytywnej  weryfikacji  pod  wzgl

ę

dem 

formalnym 

merytorycznym, 

otrzyma 

pełne 

dofinansowanie. 

background image

 

64

Konkurencja  w  okre

ś

lonych  priorytetach  jest  ogromna.  Ka

Ŝ

da  gmina 

ubiega  si

ę

  o  dofinansowanie.  Pula 

ś

rodków  na  dofinansowanie  jest 

okre

ś

lona,  szczególnie  w  ramach  RPO.  Mamy  nadziej

ę

Ŝ

e  nasze 

projekty b

ę

d

ą

 dobrze ocenione i otrzymamy 

ś

rodki unijne na inwestycje. 

Czy w pełnej wysoko

ś

ci, o jakie si

ę

 ubiegamy, poka

Ŝ

e czas. Zrobili

ś

my 

na tym etapie wszystko, co mo

Ŝ

liwe. Teraz musimy czeka

ć

 na decyzje 

(

ś

ycie nr 2 (258), s.2).  

Nie mogło zabrakn

ąć

 równie

Ŝ

 pytania o podział inwestycji na miejskie i wiejskie. 

Na sesji bud

Ŝ

etowej wybuchła dyskusja o podziale inwestycji wiejskich i 

miejskich. Jak si

ę

 Pan do tego ustosunkuje? 

Podział inwestycji na „wiejskie” i „miejskie” jest trudny „technicznie”, nie 

jest  miarodajny i w zasadzie nie ma sensu. Zreszt

ą

, w oparciu o jakie 

kryteria  dokona

ć

  takiego  podziału:  miejsca  realizacji  inwestycji  (wie

ś

miasto),  czy  te

Ŝ

,  bior

ą

c  pod  uwag

ę

,  miejsce  zamieszkania 

korzystaj

ą

cych 

danej 

inwestycji 

mieszka

ń

ców 

gminy? 

Jak 

zakwalifikowa

ć

  np.  budow

ę

  wysypiska  odpadów,  budow

ę

  oczyszczalni 

ś

cieków,  modernizacj

ę

  SUW  w  Tychowie,  zakup  i  adaptacj

ę

  budynku 

administracyjnego  na  siedzib

ę

  Urz

ę

du  Miejskiego,  modernizacj

ę

 

budynku  SPZOZ,  zakup  karetki  pogotowia  dla  SPOZ,  zakup 

samochodu  po

Ŝ

arniczego  dla  OSP  Zieliniec,  czy  nawet  drog

ę

 

pobudowan

ą

  na  wsi?  Wymienione  inwestycje,  bez  wzgl

ę

du  na  to,  czy 

znajduj

ą

  si

ę

  na  wsi  lub  w  mie

ś

cie  słu

Ŝą

  przecie

Ŝ

  wszystkim, 

korzystaj

ą

cym  z  niej  mieszka

ń

com  (i  nie  tylko  mieszka

ń

com)  całej 

gminy.  Planuj

ą

c  inwestycje,  bierze  si

ę

  pod  uwag

ę

  takie  aspekty  jak: 

koszt inwestycji, mo

Ŝ

liwo

ść

 pozyskania 

ś

rodków zewn

ę

trznych, pilno

ść

 

potrzeb  mieszka

ń

ców,  okres  realizacji  inwestycji,  uwarunkowania 

dokumentacyjne  i  techniczne  itp.  Bior

ą

c  jako  kryterium  miejsce,  gdzie 

zrealizowana została inwestycja, to analizuj

ą

c dane z ostatnich kilku lat 

mo

Ŝ

na  powiedzie

ć

Ŝ

e  udział  inwestycji  realizowanych  „w  mie

ś

cie”  w 

ogólnej warto

ś

ci  zrealizowanych inwestycji  wynosi:  w  roku 2004 - 38,8 

%, w roku 2005 – 62,9 %, w roku 2006 – 78,8 %, w roku 2007 – 30,7 %, 

w  roku  2008  –  51,7  %  ,  w  roku  2009  (plan)  -  43,8  %.  To  zestawienie 

background image

 

65

dowodzi, 

Ŝ

e  twierdzenia  o  przewadze  inwestycji  realizowanych  na  wsi 

nie maj

ą

 

Ŝ

adnych merytorycznych podstaw (ibid.). 

 

Był  to  jeden  z  moich  ostatnich  tekstów  do 

ś

ycia.  Ostatnia  sesja  rady 

miejskiej, w której uczestniczyłam odbyła si

ę

 30 grudnia 2009 roku. Pó

ź

niej, z racji 

zmiany  miejsca  pracy,  przestałam  obserwowa

ć

  samorz

ą

dowe  losy  Zieli

ń

ca.  Do 

moich  uszy  dobiegały  jedynie  zasłyszane  w

ś

ród  znajomych  i  w  miejscach 

publicznych  opinie  na  temat  działalno

ś

ci  burmistrza.  Wszystkie  były  zgodne: 

burmistrz  dla  miasta  nie  robi  nic  i  najwy

Ŝ

sza  pora, 

Ŝ

eby  go  zmieni

ć

.  Przy  czym 

musz

ę

 doda

ć

Ŝ

e były to opinie mieszka

ń

ców miasta. 

 

Zdarzyło mi si

ę

 równie

Ŝ

 podsłucha

ć

 pozytywn

ą

 opini

ę

 o burmistrzu. Było to 

30  stycznia  2009  r.  w  poci

ą

gu  relacji  Warszawa  Gda

ń

ska  –  Zieliniec.  Niedaleko 

mnie siedziało dwóch m

ęŜ

czyzn w wieku ok. 50. lat, najprawdopodobniej wracali z 

pracy.  Z  rozmowy  dało  si

ę

  wywnioskowa

ć

Ŝ

e  jeden  z  nich  pracuje  instaluj

ą

ogrzewanie  (znał  si

ę

  na  piecach).  M

ęŜ

czy

ź

ni  wypowiadali  m.in.  takie  opinie: 

„burmistrz jest [ze wsi], jemu zale

Ŝ

y” (dziennik badacza, 2009); zachwycali si

ę

Ŝ

w  gminie  Zieliniec  „drogi  na  wsiach  [s

ą

]  wsz

ę

dzie”  (ibid.).  Rad

ę

  miejsk

ą

  nazwali 

„ekip

ą

,  która  my

ś

li  co  zrobi

ć

  po

Ŝ

ytecznego,  a  nie  kombinuje”.  Pochwalali 

wykształcenie  burmistrza  („wykształcony  -  magister  in

Ŝ

ynier”).  Jeden  z  nich 

wtr

ą

cił:  „ale  [to]  babiarz,  przystojny, 

Ŝ

ona  mu  wystawiła  walizki  za  drzwi”  (ibid.). 

Ostatecznie jednak doszli do porozumienia, 

Ŝ

e „

Ŝ

ycie prywatne to 

Ŝ

ycie prywatne” 

(ibid.). 

 

W  tym  miejscu  musz

ę

  równie

Ŝ

  wspomnie

ć

  o  artykułach  z  wcze

ś

niej  ju

Ŝ

 

wymienianej Gazety dot. Ziele

ń

ca. Gazeta prezentuje bowiem inny zgoła profil ni

Ŝ

 

ś

ycie,  w  którym  pracowałam  i  które  jest  czasopismem  samorz

ą

du  gminnego. 

Gazeta  negatywnie  nastawiona  jest  do  burmistrza  i  jego  zwolenników  w  radzie 

miejskiej.  W  aneksie  przytaczam  kilka  dowodów.  Na  pocz

ą

tek  karykatura,  jaka 

ukazała si

ę

 na łamach tej gazety. (p. zał. 2 w Aneksie). 

 

Obecna redaktor naczelna nie kryje antypatii do burmistrza. Je

Ŝ

eli  wierzy

ć

 

plotkom  s

ą

  obecnie  w  trakcie  procesu  cywilnego,  którego  powodem  był  tekst 

stanowi

ą

cy zał

ą

cznik 3. 

 

Odpowied

ź

  prasowa  burmistrza  Zieli

ń

ca  na  poni

Ŝ

szy  tekst  to  zał

ą

cznik  4. 

Odpowied

ź

 ta pojawiła si

ę

 do

ść

 pó

ź

no, do tego redaktor złamała prawo prasowe 

komentuj

ą

c odpowied

ź

 w tym samym numerze.  

background image

 

66

 

Podobnie  post

ą

piła  w  przypadku  sprostowania  nadesłanego  przez 

dyrektora  O

ś

rodka  Kultury,  wydawcy 

ś

ycia,  który  poczuł  si

ę

  najwyra

ź

niej 

wywołany do odpowiedzi redakcyjnym komentarzem (p. zał. 5). 

W  ankesie  znajduj

ą

  si

ę

  tak

Ŝ

e  inne  teksty  ilustruj

ą

ce  stosunek  Gazety  do 

lokalnych władz. 

3.5. Próba diagnozy przyczyny konfliktu 

 

Aby  pozna

ć

  przyczyn

ę

  konfliktu  w  radzie  miejskiej,  przeprowadziłam  wywiady, 

których przebieg ilustruje poni

Ŝ

sza tabela. 

L.p

Rozmówca 

Istotne 

informacje o 

rozmówcy 

Czas 

trwania 

wywiadu 

(w 

przybli

Ŝ

eniu

Czas 

przeprowadzeni

a wywiadu 

Miejsce 

przeprowadzeni

a wywiadu 

1. 

Burmistrz, 
Komar 
 

na stanowisku 
od 10 lat 

59 minut 

02.10.2008 r. 

urz

ą

2. 

Zast

ę

pca 

burmistrza, 
Konewka 

były starosta, 
wysokiej rangi 
polityk, 
zarzucono mu 
współprac

ę

 z 

SB, 
oczyszczony z 
zarzutu wrócił 
do wielkiej 
polityki 

49 minut 

07.10.2008 r. 

urz

ą

3. 

Radny, 
Zjawi

ń

ski 

kiedy

ś

 

przewodnicz

ą

cy

, dzi

ś

 

najgło

ś

niejszy z 

opozycji, dyr. 
Szkoły 

76 minut 

16.10.2008 r. 

szkoła 

4. 

Przewodnicz

ą

c

y rady 
miejskiej, 
Orzech 

Policjant 

61 minut 

10.11.2008 r. 

urz

ą

5. 

Radna, 
Pomidorowa 

pedaogod, 
radna 1 raz 

74 minuty 

22.12.2008 r. 

szkoła 

6. 

Radny, 
Nizi

ń

ski 

pierwszy po 
1989 burmistrz, 
pracownik 
agencji rolnej 

80 minut 

04.02.2009 r. 

mój dom 

 
Tabela 9. Przeprowadzone wywiady. 

Ź

ródło: opracowanie własne. 

 
S

ą

dz

ę

Ŝ

e  taki  dobór  rozmówców  pozwolił  na  zaprezentowanie  problemu 

badawczego  z  ró

Ŝ

nych  perspektyw.  S

ą

dz

ę

  równie

Ŝ

Ŝ

e  wybrani  przeze  mnie 

background image

 

67

rozmówcy  s

ą

  najbardziej  charakterystycznymi  postaciami  w  przedstawianej 

sytuacji. 

 

Pierwsze  pytanie,  jakie  zadawałam  swoim  interlokutorom  dotyczyło  ich 

definicji  samorz

ą

du.  Ka

Ŝ

dy  wywiad  zaczynał  si

ę

  pytaniem:  „czym  jest  dla 

Pana/Pani samorz

ą

d?” Odpowiedzi były bardzo ró

Ŝ

ne. 

 

Dla  burmistrza,  jak  powiedział,  było  to  pytanie  bardzo  osobiste,  gdy

Ŝ

  – 

wi

ę

kszo

ść

  dorosłego 

Ŝ

ycia  sp

ę

dził  wła

ś

nie  w  samorz

ą

dzie.  Najpierw  został 

sołtysem, pó

ź

niej radnym, a potem burmistrzem. W bie

Ŝą

cym roku mija 10 lat od 

kiedy nim został. Nigdy nie był zwi

ą

zany z samorz

ą

dem innym ni

Ŝ

 gminny. Mówił, 

Ŝ

e: 

Samorz

ą

d  gminny  jest  tym  samorz

ą

dem,  który  jest  najbli

Ŝ

ej 

mieszka

ń

ców.  To  mieszka

ń

cy  -  cz

ę

stokro

ć

  te  problemy,  które  ich 

dotykaj

ą

,  czy  te  rzeczy,  które  s

ą

  złe,  wi

ąŜą

  bezpo

ś

rednio  z 

samorz

ą

dem  gminnym,  cho

ć

  cz

ę

stokro

ć

  to  tak  nie  jest,  bo  to  pole 

działania  samorz

ą

du  powiatowego  czy  wojewódzkiego  te

Ŝ

  jest  bardzo 

szerokie  i  coraz  wi

ę

ksze,  natomiast  ka

Ŝ

dy  ze  swoimi  bol

ą

czkami  trafia 

najpierw  wła

ś

nie do samorz

ą

du gminnego. Jest on po prostu najbli

Ŝ

ej, 

w jaki

ś

 sposób si

ę

 kojarzy. Mieszka

ń

ca nie interesuje, jaka to jest droga 

– powiatowa, wojewódzka czy gminna, tylko interesuje dlaczego jest ta 

dziura  i  ona  od  2  miesi

ę

cy  jest  nie  załatana  i  coraz  bardziej  si

ę

 

powi

ę

ksza.  [...]  Samorz

ą

d  gminny  –  no  tak,  jak  powiedziałem  na 

pocz

ą

tku, jestem subiektywny, jest mi najbli

Ŝ

szy i rozwi

ą

zuj

ą

cy te do

ść

 

istotne potrzeby mieszka

ń

ców. Jest rzecz

ą

 istotn

ą

. (Komar) 

Zwrócił  zatem  uwag

ę

Ŝ

e  samorz

ą

d  to  tak  naprawd

ę

  mieszka

ń

cy  i  ich  problemy, 

cho

ć

  gdy  zaczynał  sw

ą

  wypowied

ź

  nie  mogłam oprze

ć

  si

ę

  wra

Ŝ

eniu, 

Ŝ

e  zaczyna 

recytowa

ć

 dawno wyuczony tekst na potrzeby prasy.  

Dla zast

ę

pcy burmistrza samorz

ą

d to: 

Naukowo  rzecz  bior

ą

c  to  jest  administracja  publiczna,  id

ą

c  dalej 

samorz

ą

d jest to zbiór pewnych osobowo

ś

ci i obywateli, mieszkaj

ą

cych 

w danym terenie, w  zale

Ŝ

no

ś

ci czy to jest  gminny, czy powiatowy, czy 

wojewódzki, to jest tak zwana wspólnota mieszka

ń

ców. Wydaje mi si

ę

Ŝ

e  najbardziej  odzwierciedlenie  tej  idei  wspólnoty  mieszka

ń

ców  to 

odzwierciedla gmina, z racji tego, 

Ŝ

e jest nawet mniejsza. Im mniejsza, 

background image

 

68

tym  ludzie  bardziej  si

ę

  znaj

ą

.  No  i  jest  to,  mówi

ę

,  pewna  grupa, 

zbiorowo

ść

 społeczna, no nie mówi

ę

 ju

Ŝ

 o wieku, pochodzeniu, płci no i 

oczywi

ś

cie pogl

ą

dach politycznych te

Ŝ

, zasobno

ś

ci w 

ś

rodki finansowe, 

no bo to jest bardzo poj

ę

cie szerokie. (Konewka) 

Zasoby finansowe w samorz

ą

dzie, według Konewki , maj

ą

 znaczenie szczególne. 

[K]a

Ŝ

dy  z  nas  poczuł  si

ę

  gospodarzem,  bo  mógł,  oczywi

ś

cie  po 

swarach  ró

Ŝ

nych,  dyskusjach,  i  oczywi

ś

cie  po  głosowaniu,  bo  to  jest 

najlepsza  forma  demokracji,  bo  nikt  lepszej  nie  wymy

ś

lił,  jeden  głos 

przewa

Ŝ

a,  ale  te  pieni

ą

dze  zostały  zainwestowane  i  wło

Ŝ

one  w  dany 

teren, gdzie ta społeczno

ść

 lokalna zamieszkuje. To my

ś

l

ę

Ŝ

e jest cała 

istota,  najwa

Ŝ

niejsza  samorz

ą

du.  To  jest  mo

Ŝ

liwo

ść

  decydowania  o 

sobie i o pieni

ą

dzach, które s

ą

 do dyspozycji samorz

ą

du. (Konewka) 

Tak,  jak  burmistrz,  Konewka  uwa

Ŝ

a  zatem, 

Ŝ

e  samorz

ą

d  gminny  to  podstawowa 

komórka  administracyjno-społeczna  i 

Ŝ

e  stanowi

ą

  go  przede  wszystkim 

mieszka

ń

cy. Dodatkowo jednak mo

Ŝ

na wywnioskowa

ć

Ŝ

e dla Konewki samorz

ą

gminny  to  te

Ŝ

  twór  socjologiczny  o  swoistym  klimacie  (im  mniejsza,  tym  ludzie 

bardziej si

ę

 znaj

ą

) i specyfice (zbiorowo

ść

 społeczna). 

Odpowiedzi, która najbardziej mnie rozczarowała udzielił przewodnicz

ą

cy rady.  

No, jest to reprezentacja mieszka

ń

ców tej

Ŝ

e gminy w celu realizowania 

zada

ń

  ustawowych,  które  s

ą

  zawarte  w  ustawie  o  samorz

ą

dzie 

gminnym.  Oczywi

ś

cie  to  jest  takie  stwierdzenie  typowo  ksi

ąŜ

kowe, 

prawda?  Mo

Ŝ

e  definicja,  chocia

Ŝ

  to  nie  jest  definicja,  ale  tak  z  drugiej 

strony no to jest rzeczywi

ś

cie reprezentowanie tych

Ŝ

e interesów. Je

Ŝ

eli 

mówimy o radnym to konkretnego okr

ę

gu wyborczego. A je

Ŝ

eli chodzi o 

przewodnicz

ą

cego  no  to  cało

ś

ci,  terenu  gminy.  Oczywi

ś

cie  równie

Ŝ

 

skupiaj

ą

c  si

ę

  na  tym  swoim  okr

ę

gu  wyborczym.  Wiadomo, 

Ŝ

e  bli

Ŝ

sza 

ciału  koszula  i  równie

Ŝ

  dla  tej  społeczno

ś

ci  te

Ŝ

  chce  si

ę

  co

ś

  tam 

wykona

ć

 i zrobi

ć

. (Orzech) 

Jego definicja rzeczywi

ś

cie brzmiała „ksi

ąŜ

kowo”. Ponadto dwukrotnie wskazał na 

konieczno

ść

  koncentrowania  działa

ń

  samorz

ą

dowca  na  jego  własnym  okr

ę

gu 

wyborczym – w przypadku radnego bezfunkcyjnego i przewodnicz

ą

cego rady.  

background image

 

69

 

Radny  Zjawi

ń

ski  odpowiadaj

ą

c  na  to  pytanie  przede  wszystkim  w 

telegraficznym  skrócie  przedstawił  swoje  losy  w  radzie.  Z  wyliczanki  pełnionych 

funkcji dało si

ę

 jednak wyłuska

ć

 ogóln

ą

 definicj

ę

.  

[T]raktuj

ę

  jako  pewna  pomoc  w  działalno

ś

ci  tej  administracji,  jako 

osoba, która jest wybrana przez społecze

ń

stwo i ma to społecze

ń

stwo 

reprezentowa

ć

. (Zjawi

ń

ski) 

Radny  podkre

ś

lał, 

Ŝ

e  bycie  radnym  oznacza  reprezentowanie  całego 

społecze

ń

stwa,  nie  tylko  własnego  okr

ę

gu  wyborczego  (co  poniek

ą

d  zarzucił 

innym radnym), cho

ć

 sam zwrócił uwag

ę

Ŝ

e reprezentuje 

ś

rodowisko miejskie.  

[T]eraz  jestem  zwykłym  powiedzmy  członkiem  rady  i  prezentuje 

ś

rodowisko  miejskie.  Jestem  wybrany  jako  jeden  z  6  radnych  miasta, 

chocia

Ŝ

  nigdy  nie  oddzielałem  funkcji  radnego  miejskiego  od  radnego 

całej  gminy.  My

ś

l

ę

Ŝ

e  to  jest  bł

ą

d,  znaj

ą

Ŝ

ycie,  niektórzy  niestety 

my

ś

l

ą

 kategoriami tylko własnych okr

ę

gów wyborczych, co w przypadku 

wyboru do rady miasta nie powinno mie

ć

 miejsca. (Zjawi

ń

ski) 

 

Radna 

Pomidorowa 

zdefiniowała 

samorz

ą

jako 

sił

ę

 

nap

ę

dow

ą

 

mieszka

ń

ców, od której zale

Ŝ

y rozwój gminy. 

Czym  jest  dla  mnie  samorz

ą

d?  [wzdychaj

ą

c  ci

ęŜ

ko]  No  dla  mnie 

samorz

ą

d to jest taka, Bo

Ŝ

e jedyny, siła nap

ę

dowa. Powiem szczerze, 

Ŝ

e si

ę

 a

Ŝ

 tak bardzo nad tym nie zastanawiałam. Siła nap

ę

dowa, tutaj, 

no  mieszka

ń

ców.  To  s

ą

  osoby,  które  s

ą

  odpowiedzialne  za  rozwój 

gminy. Tak w wielkim skrócie. (Pomidorowa) 

Definicja  była  krótka,  jednak  bił  z  niej  du

Ŝ

y  ładunek  energetyczny,  zapał  i  ch

ęć

 

działania.  By

ć

  mo

Ŝ

e  wynikało  to,  z  tego, 

Ŝ

e  -  jak  wspomniałam  wcze

ś

niej 

Pomidorowa sprawuje funkcj

ę

 radnej pierwszy raz w 

Ŝ

yciu. W obecnej radzie jest 

pod tym wzgl

ę

dem w mniejszo

ś

ci.  

 

Tak, jak burmistrz osobiste, cho

ć

 w innym tego słowa znaczeniu, podej

ś

cie 

do samorz

ą

du ma Nizi

ń

ski.  

Wykładnia  jest  bardzo  prosta.  Mianowicie  –  dla  mnie  jako  człowieka 

pami

ę

taj

ą

cego  czasy,  kiedy  w  gospodarce  tak  zwanej  centralnie 

sterowanej,  czyli  przed  1989  rokiem,  za  nas  decydowano  w 

województwie,  w Ciechanowie, bo nie w Warszawie, gdzie, co ma by

ć

 

background image

 

70

robione,  jak,  w  jakiej  wielko

ś

ci.  Nie  zawsze  racjonalnie.  1990  rok  był 

czasem,  kiedy  my  mogli

ś

my,  jak  sama  nazwa  mówi,  rozpocz

ąć

  sami 

rz

ą

dzenie, u siebie, w naszej małej ojczy

ź

nie, dlatego ten

Ŝ

e samorz

ą

jest  wyrazem  takiej  rzeczywi

ś

cie  wolno

ś

ci  w  decydowaniu  o  tej  naszej 

małej ojczy

ź

nie. Jest to taki miniparlament tej naszej małej ojczyzny i on 

si

ę

 dla mnie b

ę

dzie zawsze kojarzył z t

ą

 samodzielno

ś

ci

ą

, wolno

ś

ci

ą

 w 

stanowieniu o sobie. Wolno

ść

 jest oczywi

ś

cie tak

Ŝ

e odpowiedzialno

ś

ci

ą

 

tak

Ŝ

e i w zwi

ą

zku z tym ta wolno

ść

 to nie jest tylko przywilej, ale tak

Ŝ

pot

ęŜ

ny  obowi

ą

zek,  gdzie  my  o  pewnych  rzeczach  musimy  sami 

stanowi

ć

. (Nizi

ń

ski) 

Wypowied

ź

 ta niew

ą

tpliwie miała ideologiczny wymiar. Nie czu

ć

 było jednak w niej 

fałszu, lecz autentyczne zaanga

Ŝ

owanie. 

 

Cz

ęść

  rozmówców  pytałam  równie

Ŝ

  o  powody  ich  znalezienia  si

ę

  w 

samorz

ą

dzie. Dla Orzecha impulsem do kandydowania było, jak  sam powiedział, 

rozwi

ą

zywanie  problemów  lokalnej  społeczno

ś

ci  –  mieszka

ń

ców  swojej 

miejscowo

ś

ci. 

A  konkretnie  zalewanie  wod

ą

  piwnic,  gara

Ŝ

y  w  domach  mieszkalnych 

na  terenie  miejscowo

ś

ci  Sad.  Swego  czasu,  jeszcze  zanim  zostałem 

radnym,  widz

ą

c  t

ą

  sytuacj

ę

,  która  tam  istnieje  i  widz

ą

c  t

ą

  niemoc  ze 

strony  radnych  ze  swojego  terenu  realizacyjn

ą

  tej

Ŝ

e  inwestycji,  czyli 

odwodnienia no tych

Ŝ

e wła

ś

nie piwnic, gara

Ŝ

y, zacz

ą

łem dochodzi

ć

 na 

zewn

ą

trz  tych  praw.  Czyli  wci

ą

gn

ą

łem  Iwa

ń

sk

ą

  [lokalna  dziennikarka], 

która  zmie

ś

ciła  stosowny  artykuł.  No  i  rozmawiałem  z  lud

ź

mi, 

doszedłem  do  wniosku,  znaczy  mo

Ŝ

e  inaczej,  ludzie  stwierdzili, 

Ŝ

skoro ju

Ŝ

 si

ę

 zaj

ą

łe

ś

 takim tematem, no to mo

Ŝ

e reprezentuj nas dalej. 

(Orzech) 

Kandyduj

ą

c, radny chciał sprawdzi

ć

, czy chcie

ć

 to znaczy móc. Przy czym od razu 

zaznaczył, 

Ŝ

e  okazało  si

ę

Ŝ

e  wcale  tak  nie  jest.  Sprawa  zało

Ŝ

enia  kanalizacji  w 

rodzinnej miejscowo

ś

ci jest zreszt

ą

 dla przewodnicz

ą

cego spraw

ą

 bardzo wa

Ŝ

n

ą

ź

niej przyznał, 

Ŝ

e kandydowanie na kolejn

ą

 kadencj

ę

 uzale

Ŝ

nia od tego, czy do 

tego  czasu  co

ś

  zacznie  si

ę

  w  tym  temacie  fizycznie  dzia

ć

.  Nie  było  to  jednak 

jedynym powodem startowania w wyborach.  

background image

 

71

A  drugim  impulsem  to  było  to, 

Ŝ

e  oczywi

ś

cie  człowiek,  mieszkaj

ą

c  w 

Sadzie  od  lat  [chwila  ciszy]  za  stary  b

ę

d

ę

  [z  u

ś

miechem]  od  5  roku 

Ŝ

ycia, [...] 10 lat pracuj

ą

c tutaj w komisariacie Zieli

ń

cu, wiadomo, 

Ŝ

e ten 

zawód  jest  lubiany  przez  połow

ę

,  nie  lubiany  przez  połow

ę

  [...]. To  był 

równie

Ŝ

  jaki

ś

  tam  egzamin  z 

Ŝ

ycia,  jak  ci  ludzie  postrzegaj

ą

  nie  tylko 

mnie jako człowieka, ale równie

Ŝ

 mnie jako no tego policjanta, prawda. 

(Orzech) 

Sprawdzi

ć

  si

ę

  i  sprawdzi

ć

  jak  od  kuchni  wygl

ą

da  działanie  samorz

ą

du  chciała 

równie

Ŝ

 Pomidorowa. 

Taka była we mnie taka ciekawo

ść

. [...] I chciałam zobaczy

ć

, jak to jest 

podejmowa

ć

  decyzje,  poniewa

Ŝ

  no  niektóre  z  tych  decyzji  poprzedniej 

kadencji  mi  si

ę

  nie  podobały.  Wobec  powy

Ŝ

szego  chciałam  zobaczy

ć

jak to jest, jak si

ę

 tam jest. I czy to rzeczywi

ś

cie jest takie proste. Czy 

jednak  skompilowane  i  nie  takie,  jak  si

ę

  ogl

ą

da  z  boku  i  krytykuje, 

prawda. [..] Poza tym no taka, taka te

Ŝ

 chyba moja, moje, moje cechy 

takie charakteru. Ja tam zawsze gdzie

ś

 tam starałam si

ę

, mo

Ŝ

e nie a

Ŝ

 

tak  nadmiernie  aktywnie,  niemniej  jednak  gdzie

ś

  tam  w 

Ŝ

yciu  si

ę

 

zdarzało, 

Ŝ

e  jakie

ś

  tam  role,  czy  w  szkole  jakiego

ś

  tam 

przewodnicz

ą

cego samorz

ą

du klasowego. Gdzie

ś

 tam lubiłam jakby si

ę

 

pokaza

ć

. A po drugie, znaczy, czy po kolejne. To te

Ŝ

 była taka sytuacja, 

Ŝ

e  chciałam  troch

ę

  sprawdzi

ć

,  jak  ja  jestem  postrzegana  tu  w 

ś

rodowisku.  Czy  ludzie  zaufaliby  mi.  Bo  te

Ŝ

  to  był  taki  sprawdzian  dla 

mnie osobi

ś

cie, du

Ŝ

y. (Pomidorowa) 

Nizi

ń

skim kierowały za to pobudki ideologiczne.  

Tak, wi

ę

c my tkwili

ś

my chyba od pocz

ą

tku jako ci, którzy dorastali w tej 

tzw. socjalistycznej Polsce, to moje pokolenie, gdzie postanowili

ś

my  w 

jaki

ś

  sposób,  czuli

ś

my  si

ę

  jako  pokolenie  młode,  wyrastaj

ą

ce;  to  było 

pokolenie, które urodziło si

ę

 w kraju, gdzie niby był suwerenny, ale nie 

do  ko

ń

ca  był  suwerenny  i  w  pewnym  momencie  zrodziło  si

ę

  co

ś

 

takiego, jak poczucie poszukania własnej to

Ŝ

samo

ś

ci w tym kraju o tej 

ograniczonej  suwerenno

ś

ci;  kraju,  w  którym  tzw.  władza  czy  pa

ń

stwo 

background image

 

72

za nas o wszystkim stanowiła i wyrazem tego było poczucie wolno

ś

ci w 

samostanowieniu o sobie. (Nizi

ń

ski) 

 

Kiedy  ju

Ŝ

  dowiedziałam  si

ę

,  czym  jest  samorz

ą

d  dla  moich  rozmówców  – 

próbowałam si

ę

 dowiedzie

ć

, jak rol

ę

 w tak poj

ę

tym przez nich samorz

ą

dzie, pełni 

rada  miejska.  Przy  czym  nale

Ŝ

y  przypomnie

ć

Ŝ

e  na  przestrzeni  lat  ta  rola  si

ę

 

zmieniała, o czym wielokrotnie wspominali sami rozmówcy. 

Burmistrz rol

ę

 rady miejskiej w samorz

ą

dzie postrzega nast

ę

puj

ą

co: 

Rola  rady  ewoluowała.  Rola  przewodnicz

ą

cego  rady  czy  te

Ŝ

  rady  była 

znacznie  wi

ę

ksza.  Ustawodawca  poszedł  w  kierunku  wzmocnienia 

pozycji burmistrza, wybieranego w  wyborach bezpo

ś

rednich i tutaj rola 

rady  uległa  troszeczk

ę

  zmniejszeniu.  My

ś

l

ę

Ŝ

e  zmniejszenie  w  takim 

dobrym  tego  słowa  znaczeniu  [...]  kiedy

ś

  w  pewnym  sensie  burmistrz 

był  zakładnikiem  rady,  bo  to  rada  wybierała  burmistrza  i  nie  zawsze 

wzgl

ę

dy merytoryczne czy logiczne je

ś

li chodzi o poszczególne wydatki 

brały gór

ę

. (Komar) 

Cho

ć

  uchwalenie  bud

Ŝ

etu  –  najwa

Ŝ

niejszego,  bo  okre

ś

laj

ą

cego  kierunki  rozwoju, 

dokumentu  w  gminie  nadal  pozostało  w  kompetencjach  rady  miejskiej,  burmistrz 

uwa

Ŝ

a, 

Ŝ

e  obecne  relacje  mi

ę

dzy  rad

ą

  a  burmistrzem  bardziej  sprzyjaj

ą

 

wi

ę

kszemu, jak to uj

ą

ł, komfortowi pracy. 

[Kiedy

ś

]  najwa

Ŝ

niejsze  było  to, 

Ŝ

eby  mie

ć

  pewn

ą

  wi

ę

kszo

ść

  w  radzie. 

Maj

ą

c  mniejszo

ść

  w  radzie,  na  nast

ę

pnej  sesji  padał  wniosek  o 

odwołanie  burmistrza  i  tak  naprawd

ę

  nikt  teoretycznie  mógł  si

ę

  nie 

zajmowa

ć

 tym, czy b

ę

d

ą

 realizowane inwestycje i na co zwróci

ć

 uwag

ę

gdzie  poło

Ŝ

y

ć

  nacisk  i  jak  to  wszystko  przebiega,  tylko  było  wi

ę

ksze 

skupienie  na  tym,  czy  ta  osoba  b

ę

dzie  burmistrzem,  bo  mo

Ŝ

e  na 

nast

ę

pnej  sesji  ju

Ŝ

  innego  powołamy.  I  to  z  jednej  strony  dobrze,  a  z 

drugiej  my

ś

l

ę

Ŝ

ź

le,  bo  nie  dawało  komfortu  pracy.  Bo  mówi

ę

  trzeba 

było  by

ć

  zakładnikiem  radnych  i  ci

ą

gle  uwa

Ŝ

a

ć

  na  to,  czy  ja  t

ą

 

wi

ę

kszo

ść

 mam i przed ka

Ŝ

d

ą

 sesj

ą

 przeliczy

ć

, bo je

ś

li było powiedzmy 

24 radnych to czy tych 12 akurat jest na tej sesji i czy b

ę

d

ą

 zadowoleni, 

bo  jak  kto

ś

  b

ę

dzie  niezadowolony,  czy  powiedzmy  zmieni  zdanie  to 

wniosek  o  odwołanie  mo

Ŝ

e  by

ć

  skuteczny.  To  naprawd

ę

  nie  słu

Ŝ

yło 

background image

 

73

klimatowi pracy. Co prawda nie zdarzało si

ę

 nam, nie zdarzały si

ę

 zbyt 

cz

ę

ste  te  zmiany,  w  innych  gminach  te

Ŝ

,  ale  to  był  taki  powiedzmy 

my

ś

l

ę

Ŝ

e  niezbyt  zdrowy  układ.  I  chyba  ten  układ  oddzielenia,  w 

wyborach wyłonienia dwóch organów, i jakby w pewnym sensie bardziej 

niezale

Ŝ

ne od siebie ich funkcjonowanie jest dobre, bo nawet mówi si

ę

 

ju

Ŝ

 teraz gło

ś

no o tym, 

Ŝ

e mo

Ŝ

e by starostów ju

Ŝ

 wybiera

ć

 w wyborach 

bezpo

ś

rednich, czyli ta tendencja jest wła

ś

ciwa. 6 lat temu były obawy, 

Ŝ

e to nie b

ę

dzie dobrze, bo to taka powiedzmy jednoosobowa władza. 

Okazało si

ę

Ŝ

e rzeczywisto

ść

 pokazała, 

Ŝ

e nie był to zły pomysł. Wr

ę

cz 

przeciwnie.  I  tutaj  my

ś

l

ę

Ŝ

e  ta  sytuacja  jest  teraz  lepsza  i  dla  rady 

miejskiej, dla przewodnicz

ą

cego rady i dla burmistrza. (Komar) 

Ponownie – w pewien sposób podobnie patrzy na zmieniaj

ą

ce si

ę

 relacje mi

ę

dzy 

rad

ą

 a burmistrzem Nizi

ń

ski. 

W dobrym kierunku poszła sprawa zwi

ą

zana z wyborem bezpo

ś

rednim 

burmistrza,  bo  tak  to on  był  naprawd

ę

  zakładnikiem  rady,  na  zasadzie 

takiej, 

Ŝ

e  tak  naprawd

ę

  w  ka

Ŝ

dej  chwili  mógł  zosta

ć

  odwołany,  w 

zwi

ą

zku  z tym bardzo  cz

ę

sto  w swoich decyzjach i działaniach robił to 

pod tak zwan

ą

 popularno

ść

 w

ś

ród radnych, czyli nie pracował na wynik 

czteroletni, gdzie ma wi

ę

ksz

ą

 perspektyw

ę

, tylko pracował na wynik od 

absolutorium  do  absolutorium,  a  niekiedy  nawet  cz

ęś

ciej.  I  nie  było  to 

dobre, bo niekiedy nawet je

Ŝ

eli rada nie do ko

ń

ca mogła by

ć

 zło

Ŝ

ona z 

osób, które bardziej horyzontalnie, dalekosi

ęŜ

nie mogłyby my

ś

le

ć

 o tej 

małej  ojczy

ź

nie,  tylko  które  by  my

ś

lały  tylko  i  wył

ą

cznie  przez  pryzmat 

własnej  ulicy,  własnej  drogi  i  tak  dalej,  to  ten  bud

Ŝ

et  mógłby  by

ć

 

rozdrapany na takie cele mniejsze. (Nizi

ń

ski) 

Zastrzegał  jednak, 

Ŝ

e  ten  dobry  kierunek  nie  dotyczy  Zieli

ń

ca.  Jego  zdaniem 

zasadny  jest  pomysł  dwukadencyjno

ś

ci  burmistrza  miasta.  Im  dłu

Ŝ

ej  jest  si

ę

 

burmistrzem – tym wi

ę

cej, zdaniem radnego, rutyny i niezdrowych układów wokół 

tego stanowiska. 

Radny odniósł si

ę

 równie

Ŝ

 do wspominanego wcze

ś

niej komfortu pracy. 

Oczywi

ś

cie  w tej chwili burmistrz, 

Ŝ

eby funkcjonowa

ć

 to te

Ŝ

 musi mie

ć

 

swoje  zaplecze  polityczne.  Oczywi

ś

cie  jemu łatwiej  jest  teraz  stworzy

ć

 

background image

 

74

takie zaplecze. To jest po pierwsze. Po drugie, nawet w sytuacji gdyby 

nie  miał  tego  zaplecza  to  mo

Ŝ

liwo

ść

  jego  odwołania  jest  mniejsza,  bo 

on  ma  silniejsz

ą

  pozycj

ę

.  Ten  nowy  rodzaj  wyboru  bezpo

ś

redniego 

wzmocnił jego pozycj

ę

 i ja chciałbym powiedzie

ć

Ŝ

e tu z tym absolutnie 

si

ę

 zgadzam – powinien mie

ć

 wzmocnion

ą

, ale to, tak jak wszystko ma 

swoje plusy i minusy, minus ma taki, 

Ŝ

e w poczuciu takiej du

Ŝ

ej władzy 

bardzo  cz

ę

sto  człowiek  przez  t

ą

  władz

ę

  absolutn

ą

  jest  deprawowany. 

(Nizi

ń

ski) 

 

Zupełnie  inny  pogl

ą

d  na  obecne  zale

Ŝ

no

ś

ci  mi

ę

dzy  rad

ą

  miejsk

ą

  a 

burmistrzem  ma  Zjawi

ń

ski.  Ubolewa  on  nad  tym, 

Ŝ

e  zmiany  potoczyły  si

ę

  w  tym 

kierunku, bo rada straciła na znaczeniu. 

[K]ompetencje  rady  s

ą

  tylko  kompetencjami  doradczymi,  opiniuj

ą

cymi, 

natomiast 

generalnie 

wi

ę

kszy 

jest 

zakres 

odpowiedzialno

ś

ci, 

kompetencji  burmistrza.  Nie  ma  zarz

ą

du,  czyli  rada  jest  takim  no 

praktycznie kwiatkiem [...] do działa

ń

 czy burmistrza, czy te

Ŝ

 wójta. [...] 

jest  to  tytko  taki  organ  doradczy  nie  maj

ą

cy  znacz

ą

cego  wpływu,  liczy 

si

ę

  matematyka  w  głosowaniu,  nie  bardzo  licz

ą

  si

ę

  fakty,  nie  bardzo 

licz

ą

 si

ę

 racje, w radzie je

Ŝ

eli burmistrz ma wi

ę

kszo

ść

, nie wa

Ŝ

ne jak

ą

przynajmniej  tak

ą

  matematyczn

ą

,  wtedy  działalno

ść

  tych  radnych, 

którzy s

ą

 w  tej, nazwijmy, mniejszo

ś

ci, ogranicza si

ę

 do statystowania. 

Niestety  tak  to  ma  miejsce  w  naszej  radzie,  takie  s

ą

  moje  odczucia  i 

przy ka

Ŝ

dych okazjach staram si

ę

 o tym mówi

ć

. (Zjawi

ń

ski) 

Dało  si

ę

  zauwa

Ŝ

y

ć

Ŝ

e  rola  „statysty”  zdecydowanie  nie  odpowiada  radnemu 

Zjawi

ń

skiemu.  

Ja 

współpracowałem 

burmistrzem 

Komarem, 

b

ę

d

ą

przewodnicz

ą

cym rady, b

ę

d

ą

c radnym, gdy on te

Ŝ

 był radnym, wi

ę

c w 

Ŝ

nych  konfiguracjach  [z  nim]  pracowałem,  no  ale  my

ś

l

ę

Ŝ

e  ka

Ŝ

dy 

człowiek si

ę

 zmienia, a burmistrz zmienił si

ę

 szczególnie, według mojej 

oceny.  Wtedy,  kiedy  była  jaka

ś

  zale

Ŝ

no

ść

,  no  bo  nie  ukrywajmy 

zale

Ŝ

no

ść

  burmistrza  od  przewodnicz

ą

cego  i  odwrotnie  była,  chocia

Ŝ

 

zawsze  starałem  si

ę

  zachowa

ć

  pewne  proporcje,  natomiast  je

ś

li 

miałbym  okre

ś

li

ć

  współprac

ę

  z  burmistrzem  w  tej  kadencji  to  ona  jest 

background image

 

75

praktycznie  symboliczna  i  kurtuazyjna,  nawi

ą

zuj

ą

c  do  pewnej 

przeszło

ś

ci.  [...]  Bardzo  mile  wspominam  ten  okres  współpracy, 

szczególnie  z  kadencji  1998-2002.  Mieli

ś

my  wspólny  j

ę

zyk,  zbie

Ŝ

ny 

punkt  widzenia  na  szereg  problemów.  Czasy  były  inne.  Burmistrz  był 

wybierany  przez  rad

ę

,  wi

ę

c  z  t

ą

  rad

ą

  musiał  si

ę

  bardziej  liczy

ć

.  Ja 

byłem przewodnicz

ą

cym rady, wi

ę

c to s

ą

 nieporównywalne rzeczy z t

ą

 

dzisiejsz

ą

 sytuacj

ą

. (Zjawi

ń

ski) 

 

Ŝ

ne  pogl

ą

dy  istniej

ą

  te

Ŝ

  na  zadania  przewodnicz

ą

cego  rady.  Sam 

zainteresowany okre

ś

la swoje zdanie nast

ę

puj

ą

co: 

[...]  wraz  ze  zmian

ą

  ustawy  o  samorz

ą

dzie  rol

ą

  i  zadaniem 

przewodnicz

ą

cego  jest  organizowanie  i  kierowanie  pracami  rady.  I  to 

jest  wszystko.  Czyli  nie  ma  specjalnych  uprawnie

ń

  przewodnicz

ą

cy 

rady. (Orzech) 

Dlatego  Orzech  twierdzi, 

Ŝ

e  nie  ma  w  pełnieniu  tej  funkcji 

Ŝ

adnego  wyzwania. 

Czego

ś

 innego najwyra

ź

niej oczekiwała od Orzecha Pomidorowa.  

My

ś

lałam, 

Ŝ

e  [przewodnicz

ą

cy]  bardziej  b

ę

dzie  jednoczył  rad

ę

.  I 

wła

ś

nie pomagał w podejmowaniu tych decyzji najbardziej wła

ś

ciwych. 

Natomiast w naszej radzie wydaje mi si

ę

Ŝ

e jest zbyt stronniczy. I … no 

i to mi si

ę

 nie podoba. Jak gdyby nie odczułam nigdy takiej intencji ze 

strony  przewodnicz

ą

cego, 

Ŝ

e  chciał  … 

Ŝ

e  liczyłby  si

ę

  na  przykład  z 

moim  zdaniem.  Mnie  jako  jednej  z  pi

ę

tnastu  radnych.  Nie  widziałam, 

Ŝ

eby mu kiedykolwiek na tym zale

Ŝ

ało. (Pomidorowa) 

By

ć

  mo

Ŝ

e  dlatego  te

Ŝ

  powiedziała  w  cytowanej  w  poprzednim  podrozdziale 

wypowiedzi, 

Ŝ

e  gdyby  dzi

ś

  miałaby  wybiera

ć

  przewodnicz

ą

cego,  głosowałaby 

inaczej.  Przewodnicz

ą

cy  odczuł  chyba  niech

ęć

  radnej  do  niego.  W  rozmowie 

wspomniał, 

Ŝ

e Pomidorowa to osoba, który wyra

ź

nie go nie lubi.  

Nizi

ń

ski idealnego przewodnicz

ą

cego widzi natomiast tak: 

No przewodnicz

ą

cy rady to powinien by

ć

, to powinna by

ć

 osoba, która 

miałaby  przede  wszystkim  tak

ą

  osobowo

ść

,  dzi

ę

ki  której  potrafiłaby 

zorganizowa

ć

 prace tej rady, w sposób, 

Ŝ

eby łagodzi

ć

 bardziej konflikty, 

ani

Ŝ

eli eskalowa

ć

. To jest po pierwsze i po drugie, 

Ŝ

eby wyzwoli

ć

 w tej 

radzie  jako  ciele  bardziej  chyba  doradczym  tak

Ŝ

e  pewn

ą

  aktywno

ść

  w 

background image

 

76

takim  samodzielnym,  odpowiedzialnym  my

ś

leniu,  a  tak

Ŝ

e  powinna  by

ć

 

na tyle autorytetem, 

Ŝ

e powinna burmistrzowi by

ć

 takim jakby doradc

ą

 

w decyzjach jego, podejmowanych przez niego. (Nizi

ń

ski) 

O stronniczo

ś

ci przewodnicz

ą

cego bez pardonu mówił te

Ŝ

 Konewka. Uwa

Ŝ

ał 

jednak, 

Ŝ

e jest to usprawiedliwione.  

Nie  no,  wie  pani,  tutaj  to 

Ŝ

adna  tajemnica, 

Ŝ

e  przewodnicz

ą

cy,  trzyma 

stron

ę

  burmistrza.  Ale  ja  powiem  pani  jedn

ą

  rzecz.  Trudno, 

Ŝ

eby  przy 

wyborach,  okr

ę

gach  jednomandatowych,  gdzie  burmistrz  musi  połow

ę

 

wystawi

ć

, trudno, 

Ŝ

eby burmistrz nie miał swoich radnych. (Konewka) 

Przewodnicz

ą

cy na temat swojej stronniczo

ś

ci wypowiedział si

ę

 nast

ę

puj

ą

co: 

[MK]:  Odno

ś

nie  relacji  mi

ę

dzy  Panem  jako  przewodnicz

ą

cym  rady  a 

burmistrzem…  No  powiem  wprost,  niektórzy  nazywaj

ą

  Pana 

adwokatem burmistrza. Jak Pan si

ę

 do tego ustosunkuje? 

[Orzech]:  [cisza]  Jak  si

ę

  do  tego  ustosunkuj

ę

?  [cisza]  Dobrze  pani 

powiedziała, 

Ŝ

e  niektórzy.  Czy  maj

ą

  racj

ę

  w  tym,  co  mówi

ą

?  Według 

mnie  nie.  Nie  ka

Ŝ

da  rzecz,  któr

ą

  człowiek  zauwa

Ŝ

a, 

Ŝ

e  burmistrz  robi 

ź

le musi ujrze

ć

 od razu 

ś

wiatło dzienne, prawda. Równie dobrze tak, jak 

dzisiaj  od  za  pi

ę

tna

ś

cie  trzecia  byłem  u  niego,  tematy  poruszane  z 

ka

Ŝ

dej dziedziny 

Ŝ

ycia publicznego i to, co jest zauwa

Ŝ

one, 

Ŝ

e jest 

ź

le 

to  równie

Ŝ

  pada.  Osoby,  które  chc

ę

  zaistnie

ć

  na  niwie,  które,  jak  to 

powiedzie

ć

, zakusy miały do tego, 

Ŝ

eby, mówi

ę

 w liczbie mnogiej, ale to 

bardziej powinno by

ć

 w liczbie pojedynczej, do tego, 

Ŝ

eby zasiada

ć

 jako 

przewodnicz

ą

cy  i  uznaj

ą

Ŝ

e  nale

Ŝ

y  im  si

ę

  to  z  urz

ę

du,  mog

ą

  mie

ć

 

Ŝ

ne  zdanie.  A  z  drugiej  strony,  poprzez  logik

ę

,  skoro  kto

ś

  rad

ą

 

zarz

ą

dza,  skoro  kto

ś

  podejmuje  uchwały  i  skoro,  mo

Ŝ

na  powiedzie

ć

jest z [cisza] no, mo

Ŝ

e nie opcji, ale z kr

ę

gu tej koalicji rz

ą

dz

ą

cej, je

Ŝ

eli 

jest  to  wszystko  zgodne  z  prawem,  je

Ŝ

eli  słu

Ŝ

y  to,  znów  górnolotne 

słowa,  społecze

ń

stwu,  pomna

Ŝ

aniu  maj

ą

tku,  dobra  tego  ogólnego,  no 

to nie mo

Ŝ

na by

ć

 przeciw.  

Konewka uznał koalicj

ę

 za naturaln

ą

, podobnie burmistrz: 

Pewnie, 

Ŝ

e  stworzenie  wi

ę

kszo

ś

ci  gwarantuje  wi

ę

kszy  komfort  pracy. 

To, 

Ŝ

e w sejmie obowi

ą

zuje dyscyplina partyjna to nie 

ś

wiadczy o tym, 

background image

 

77

Ŝ

e  ci  ludzie  s

ą

  głupi  i  nie  maj

ą

  swojego  zdania  -  tylko, 

Ŝ

e  tak  jest  na 

całym 

ś

wiecie  i  teraz  trudno  z  tym  nawet  dyskutowa

ć

,  bo  takie  próby 

niektórych  stwierdze

ń

Ŝ

e  co

ś

  tam  si

ę

  staje niebezpieczne.  No  tak,  jak 

jest dyscyplina klubowa powiedzmy w koalicji rz

ą

dz

ą

cej PO-PSL to jest 

ź

le.  Najlepiej  jakby  premier  zgłaszał  projekty  i  połowa  klubu  nie 

głosowała za tym, tylko by głosowała z opozycj

ą

! (Komar) 

Według  radnego  Zjawi

ń

skiego  jednak  wi

ę

kszo

ść

,  koalicja  potrzebna  jest 

burmistrzowi do 

[...]  podejmowania  decyzji,  niekontrolowanych,  przez  siebie  uznanych 

za  tylko  i  wył

ą

cznie  słuszne.  Nie  s

ą

dz

ę

Ŝ

eby  –przynajmniej  przez 

ostatnie  2  lata  zostały  podj

ę

te  jakie

ś

  strategiczne  decyzje,  do  których 

potrzebna  by  była  ta  wi

ę

kszo

ść

.  Ta  wi

ę

kszo

ść

  nie  podj

ę

ła 

Ŝ

adnych 

strategicznych  decyzji  z  wyj

ą

tkiem  zaci

ą

gni

ę

cia  kredytu  na  kolejne 

2 600 000 złotych. (Zjawi

ń

ski) 

 

Poniewa

Ŝ

 burmistrz ma „swoich” radnych, swoj

ą

 „

Ŝ

elazn

ą

 koalicj

ę

” powstała 

przeciwwaga  dla  tej  grupy  –  wspominany  wcze

ś

niej  klub  WDO.  Pomidorowa 

nast

ę

puj

ą

co wspomina okoliczno

ś

ci i jednocze

ś

nie powody powstania klubu: 

Pami

ę

tam  takie  nasze  pierwsze  spotkanie,  jeszcze  przed  oficjalnym 

zaprzysi

ęŜ

eniem  nas  jako  radnych,  kiedy  nas  pan  przewodnicz

ą

cy 

zaprosił  wła

ś

nie  na  …  no  do  urz

ę

du  miasta.  No  i  tak  usiedli

ś

my  przy 

tym  stole,  no  i  tak  ja  oczekiwałam  inicjatywy  przewodnicz

ą

cego.  Po 

pierwsze  był  ju

Ŝ

  kolejn

ą

  kadencj

ę

  w  radzie.  Wobec  powy

Ŝ

szego  no, 

gdzie

Ŝ

 tam mnie było inicjowa

ć

 cokolwiek. No i powiem szczerze, 

Ŝ

e tak 

sobie  siedzieli

ś

my  i  prawie  nic  nie  powiedzieli

ś

my  do  siebie  [

ś

miech]. 

To  ju

Ŝ

  jakby  było  dosy

ć

  wymowne.  Bo  nikt  nie  miał  zainteresowania. 

Tam  wydawało  mi  si

ę

Ŝ

e  nie  ma,  nie  ma  jakby,  tak  ja  to  odczułam 

osobi

ś

cie jako Pomidorowa, 

Ŝ

e do niczego nie byłam tam im potrzebna. 

Wiedzieli, 

Ŝ

e  maj

ą

  wi

ę

kszo

ść

  [

ś

miech]  z  tego  układu,  jaki  si

ę

  tam 

zawi

ą

zał. Wobec powy

Ŝ

szego chyba im za bardzo nie zale

Ŝ

ało na tym. 

Na tym, 

Ŝ

eby na przykład pozyska

ć

 jeszcze mój głos. (Pomidorowa) 

background image

 

78

Wtedy  wła

ś

nie  radni  miejscy  stwierdzili, 

Ŝ

e  maj

ą

  podobne  pogl

ą

dy  i  tak  zawi

ą

zał 

si

ę

 klub. Radna przyznaje, 

Ŝ

e cho

ć

 w tej grupie te

Ŝ

 istniej

ą

 ró

Ŝ

nice to „główny front 

trzymaj

ą

 wspólny”.  

Tak zawi

ą

zał si

ę

 klub [...] którego zdaniem było [...] 

Ŝ

eby to tak nie było, 

Ŝ

e ładnie i pi

ę

knie w sensie, bo wspominał o tym i pan przewodnicz

ą

cy i 

pan  burmistrz  wielokrotnie, 

Ŝ

e  poprzednia  rada  to  była  no  rada,  która 

pracowała  na  sesjach  bardzo  szybko,  tam  było  wszystko  w  komisjach 

wypracowane,  w  zasadzie  nie  było 

Ŝ

adnej  kontry,  tam  2  głosy  chyba 

były pana Nizi

ń

skiego i pani R

ę

kowskiej, niesłyszalne to było. [...] Mo

Ŝ

jakiego

ś

  wielkiego  znaczenia  w  sensie  jakich

ś

  takich  decyzji  o 

inwestycjach,  czy  jakich

ś

  takich  strategicznych  decyzjach,  yyy, 

strategicznych  rzeczach,  pewnie  nie  mamy,  no  bo  nie  mamy  tej 

wi

ę

kszo

ś

ci.  Niemniej  jednak  my

ś

l

ę

Ŝ

e  słyszalni  jeste

ś

my,  no  i 

Ŝ

przyniesie to jaki

ś

 efekt za 2 lata. (Pomidorowa) 

Nizi

ń

ski  jako  spoiwo  klubu  WDO  traktuje  krytyczny  stosunek  do  gospodarki 

finansowej burmistrza. 

[...] głównym spoiwem tych ró

Ŝ

nych ludzi [...] jest wła

ś

nie ten krytyczny 

stosunek  co  do  gospodarki  finansowej,  bud

Ŝ

etowej,  która  jest 

prowadzona  na  terenie  naszej  gminy.  Ja  s

ą

dz

ę

Ŝ

e  my  jako  grupa 

przede  wszystkim  jeste

ś

my  przeciwni  nieracjonalnym  wydatkom, 

przeciwni  jeste

ś

my  zadłu

Ŝ

aniu  i  doprowadzaniu  do  sytuacji,  no  takiej, 

która 

mo

Ŝ

skutkowa

ć

 

pewnym 

momencie 

załamaniem 

ekonomicznym  gminy.  I  to  jest  podstawowa  rzecz,  która  nas  ró

Ŝ

ni  od 

obecnego  układu  władzy,  który  jest  skupiony  wokół  pana  burmistrza  i 

przewodnicz

ą

cego. (Nizi

ń

ski) 

Zjawi

ń

ski  za

ś

  podkre

ś

lał  do

ś

wiadczenie,  którym  dysponuj

ą

  poszczególni 

członkowie klubu, nie omieszkawszy – po raz kolejny – podkre

ś

li

ć

 pełnionej przez 

siebie w przeszło

ś

ci roli. 

Chciałem powiedzie

ć

Ŝ

e w tym klubie radnych miejskich, do których ja 

nale

Ŝę

 i jest mniejszo

ść

, no je

Ŝ

eli by

ś

my tak analizowali do

ś

wiadczenie 

no  to,  nie  chwal

ą

c  si

ę

,  ono  jest  znacznie  wi

ę

ksze  jak  tej  grupy,  która 

jest  w  wi

ę

kszo

ś

ci.  Prosz

ę

  zauwa

Ŝ

y

ć

  –  jest  radny  Nizi

ń

ski,  który  był 

background image

 

79

burmistrzem,  wicewojewod

ą

,  był  radnym  powiatowym,  był  radnym 

poprzedniej  kadencji.  Jest  moja  skromna  osoba,  która  sprawowała, 

my

ś

l

ę

Ŝ

e bardzo istotn

ą

 funkcj

ę

 przewodnicz

ą

cego i przewodnicz

ą

cego 

komisji  rewizyjnej,  wi

ę

c  jakby  te  2  kluczowe  stanowiska  w  kadencji, 

wi

ę

c  ta  problematyka  te

Ŝ

  jest  mi  s

ą

dz

ę

  znana.  Jest  nast

ę

pny  członek 

klubu  Piwowski  to  były  radny  powiatowy,  radny  miejski.  My

ś

l

ę

Ŝ

e  to 

akurat jego do

ś

wiadczenie te

Ŝ

 jest du

Ŝ

e. [...] Zreszt

ą

 da si

ę

 zauwa

Ŝ

y

ć

Ŝ

e  na  sesjach  rady  wi

ę

kszo

ść

  czasu  i  wi

ę

kszo

ść

  głosu  w  sprawach 

merytorycznych  to  zabiera  ta  mniejszo

ść

,  któr

ą

  wymieniłem,  z  tego 

klubu, w skład którego wchodzi 6 osób. Natomiast pozostałe osoby, no, 

da  si

ę

  zauwa

Ŝ

y

ć

Ŝ

e  zabieraj

ą

  rzadko  głos.  A  ju

Ŝ

  w  rozmowach 

merytorycznych to na palcach jednej r

ę

ki mo

Ŝ

na policzy

ć

. (Zjawi

ń

ski) 

Cel klubu przedstawiał tak: 

[...]  postanowili

ś

my  by

ć

  przeciwwag

ą

,  nie  głosow

ą

,  bo  mamy 

mniejszo

ść

,  ale  przynajmniej  w  racjonalnym  przedstawianiu  swoich 

argumentów. (Zjawi

ń

ski) 

Szef  klubu  –  Piwowski,  cho

ć

  zwi

ą

zany  z  miejsk

ą

  cz

ęś

ci

ą

  rady,  mieszka  na 

wsi.  Na  pytanie  dlaczego  to  wła

ś

nie  on  został  przewodnicz

ą

cym  ugrupowania, 

Zjawi

ń

ski odpowiedział: 

Hm [szelmowski u

ś

mieszek]. No tak wybrała wi

ę

kszo

ść

, ustalili

ś

my, 

Ŝ

to b

ę

dzie pan Piwowski przewodnicz

ą

cym. Taka była kandydatura i tak 

postanowiła wi

ę

kszo

ść

. (Zjawi

ń

ski) 

My

ś

l t

ę

 rozwin

ę

ła Pomidorowa: 

Powiem  szczerze, 

Ŝ

e  jako

ś

  tak  jednogło

ś

nie 

Ŝ

e

ś

my  Piwowskiego 

wybrali, bez jakiej

ś

 takiej specjalnej dyskusji, Piwowski si

ę

 zgodził. Te

Ŝ

 

dlatego, 

Ŝ

e  te

Ŝ

  jakie

ś

  do

ś

wiadczenie  w  samorz

ą

dzie  miał  za  sob

ą

Wobec  powy

Ŝ

szego…  poza  tym  młody.  [...]  Piwowski  był  bodaj

Ŝ

inicjatorem  tego  naszego  układu,  tego  naszego  koła.  Wobec 

powy

Ŝ

szego  no  tak  to  w  sposób  naturalny  został  przewodnicz

ą

cym.  

(Pomidorowa) 

 

Gdy  zastanawiałam  si

ę

  nad  przyczyn

ą

  powstania  dwóch  przeciwstawnych 

grup  w  radzie,  jako  pierwsza  przyszła  mi  na  my

ś

l  polityka  –  przynale

Ŝ

no

ść

 

background image

 

80

partyjna.  Zauwa

Ŝ

yłam, 

Ŝ

e  burmistrz  otacza  si

ę

  lud

ź

mi  zwi

ą

zanymi  z  PSL. 

Zast

ę

pca – Konewka nale

Ŝ

y do PSL. Podobnie sekretarz gminy – Nowak. Jednak 

–  je

Ŝ

eli  chodzi  o  radnych  –  tylko  dwóch  z  nich  startowało  formalnie  z  listy  PSL 

(cho

ć

  wi

ę

kszo

ść

  ma  rodowód  wiejski,  co  automatycznie  przywodzi  mi  na my

ś

l  to 

ugrupowanie)  w  tym  jeden,  który  sympatyzuje  bardziej  z  opozycj

ą

.  Argument  ten 

podwa

Ŝ

ali sami rozmówcy. Wielokrotnie mówili, 

Ŝ

e w tak małej gminie na polityk

ę

 

nie ma miejsca. 

I  tutaj  na  szcz

ęś

cie  u  nas  jeszcze  jest  tak, 

Ŝ

e  s

ą

  okr

ę

gi 

jednomandatowe i nie ma 

Ŝ

adnego znaczenia czy pan X to wystartuje z 

…  mo

Ŝ

e  nie  startowa

ć

  z  jakiejkolwiek  partii,  nawet  najbardziej 

ź

le 

kojarz

ą

cej  si

ę

  wszystkim  ale  je

ś

li  on  wystartuje  jako  pan  X  to  i  tak  go 

ludzie wybior

ą

, bo oni głosuj

ą

 na konkretnego X a nie na parti

ę

. I to jest 

bardzo dobrze. (Komar) 

A  na  przykładzie  Zieli

ń

ca  jest  to  szczególnie  widoczne,  bo  nawet,  nie 

patrz

ą

c  na  pogl

ą

dy  polityczne,  wida

ć

  ten  podział  wie

ś

  –  miasto. 

(Konewka) 

Znaczy  chyba,  ja  bym  chciał  powiedzie

ć

Ŝ

e  nie  ma  tu 

Ŝ

adnego  w

ą

tku 

politycznego.  Chciałbym  odpowiedzie

ć

  jednoznacznie, 

Ŝ

e  tu  nie  ma 

Ŝ

nicy,  to  nie  ze  wzgl

ę

dów  politycznych  jest  ten  podział.  Na  ogół  w 

takich  małych  samorz

ą

dach  terytorialnych  jak  Zieliniec  to  trudno  tu 

mówi

ć

  o  jakiejkolwiek  wielkiej  polityce,  bo  tutaj  ludzie  inaczej  si

ę

 

kwalifikuj

ą

 i zreszt

ą

 bardzo dobrze, bo to postrzeganie to nie musi mie

ć

 

nic  wspólnego  z  t

ą

  wielk

ą

  polityk

ą

,  tu  sprawy  lokalne,  podej

ś

cia  do 

tego, jak rozwija

ć

 ma si

ę

 ta nasza mała ojczyzna s

ą

 chyba najbardziej 

istotne. (Nizi

ń

ski) 

Przynajmniej tak mi si

ę

 wydaje, dlatego 

Ŝ

e, mieszkamy w społeczno

ś

ci 

gminnej,  która  jest  do  20 000  mieszka

ń

ców,  wi

ę

c  tutaj  mo

Ŝ

na 

zapomnie

ć

 o partyjnych przesłankach. Bo tutaj si

ę

 głosuje nie na partie, 

a si

ę

 głosuje na osoby. Wi

ę

c uwa

Ŝ

am, 

Ŝ

e to jest wielki atut. Znamy si

ę

Ludzie wiedz

ą

 kogo wybieraj

ą

. (Zjawi

ń

ski) 

Drugim moim tropem były wzgl

ę

dy osobowo

ś

ciowe. Ten argument równie

Ŝ

 został 

jednak odrzucony. Przynajmniej przez radnych opozycyjnych. Nizi

ń

ski wielokrotnie 

background image

 

81

powtarzał, 

Ŝ

e  dwa  plus  dwa  musi  równa

ć

  si

ę

  cztery  i 

Ŝ

e  pieni

ą

dze  i  zdrowie 

oszcz

ę

dza  si

ę

,  jak  si

ę

  je  ma,  nie  godz

ą

c  si

ę

  z  polityka  finansowych  rz

ą

dz

ą

cych 

gmin

ą

.  Twierdził  równie

Ŝ

Ŝ

e  to  przypadek, 

Ŝ

e  grupy  podzieliły  si

ę

  według  klucza 

miasto i wie

ś

Nie ma podziału na radnych wiejskich i miejskich, to chyba nie jest takie 

prawdziwie stwierdzenie. To jest tak m

ą

drze  wykorzystane przez pana 

burmistrza,  a  niestety,  chciałbym  odpowiedzie

ć

,  nasi  radni  z  naszego 

klubu  cz

ę

sto  niefortunnie  w  jaki

ś

  sposób  daj

ą

  si

ę

  wpu

ś

ci

ć

  w  ten  tzw. 

kanał  podziału  takiego  mi

ę

dzy  miastem  a  wsi

ą

,  co  jest  uwa

Ŝ

am, 

Ŝ

fałszywym podej

ś

ciem. [...]W zwi

ą

zku z tym powiadam – tego podziału 

na  miejski  i  wiejski  to  jest  sztucznie  stworzone,  po  to 

Ŝ

eby,  no 

troszeczk

ę

,  tak  jak  kiedy

ś

  pokazywano,  bur

Ŝ

uazj

ę

,  i  opowiadano,  i 

klas

ę

 robotniczo-chłopsk

ą

Ŝ

eby przeciwstawia

ć

. To jest Orwell i to tak 

chyba  Orwell  wiecznie 

Ŝ

ywy,  bo  to  si

ę

  próbuje  troszeczk

ę

  tutaj 

konsolidowa

ć

 układ władzy wokół pana burmistrza, pokazuj

ą

c przy tym, 

Ŝ

e  no  jak  tak  b

ę

dziecie  ten  to  wie

ś

  zostanie  ograbiona  ze  wszystkich 

ś

rodków, które miasto chce dla siebie zagarn

ąć

. [...]Tak. Absolutnie. To, 

co  konsoliduje,  czy  jest  wspólnym  mianownikiem  dla  tego  klubu  jest 

podej

ś

cie,  i  to  jest  podstawowa  rzecz,  ró

Ŝ

ne  spojrzenie  na  rozwój 

gminy.  Powiadam,  przede  wszystkim  na  problem  zadłu

Ŝ

ania  si

ę

,  a 

przypominam, 

Ŝ

e  przy  dobrym  układzie  to  w  tym  roku  mo

Ŝ

emy  doj

ść

 

prawie  do  20  mln  zł  zadłu

Ŝ

enia.  To  jest  dla  takiej  gminy  gigantyczne 

zadłu

Ŝ

enie.  [...]  Przypominam  moje  credo,  które  od  lat  powtarzam, 

Ŝ

pieni

ą

dze  i  zdrowie  to  si

ę

  oszcz

ę

dza,  jak  si

ę

  ma,  czyli  nale

Ŝ

y  tak

ą

 

racjonaln

ą

  gospodark

ę

  prowadzi

ć

Ŝ

eby  w  momencie  kryzysu  by

ć

 

przygotowanym  na  ten  kryzys, 

Ŝ

eby  nie  by

ć

  w  sytuacji  zadłu

Ŝ

onego  i 

zaskoczonego  przez  trudn

ą

  sytuacj

ę

.  Dobry  gospodarz  zawsze  na 

czarn

ą

 godzin

ę

 ma pewien zapas 

ś

rodków, pewn

ą

 rezerw

ę

. My niestety 

jako gmina nie mamy tego i ró

Ŝ

nie mo

Ŝ

e si

ę

 to sko

ń

czy

ć

. (Nizi

ń

ski) 

Radny  nakre

ś

lił  obraz  katastrofy,  do  której  obecne  gospodarowanie  mo

Ŝ

doprowadzi

ć

Nie  chciałbym  do

Ŝ

y

ć

  do  czasu,  kiedy  b

ę

dziemy  musieli  latarnie 

wygasza

ć

Ŝ

eby oszcz

ę

dza

ć

 dla okre

ś

lonej ilo

ś

ci godzin, a tak niekiedy 

background image

 

82

w  zadłu

Ŝ

onych  gminach  si

ę

  działo  i  do

Ŝ

y

ć

  czasu,  kiedy  nie  b

ę

dziemy 

mieli 

ś

rodków  na  to, 

Ŝ

eby  od

ś

nie

Ŝ

y

ć

  drogi,  bo  nie  b

ę

dzie  po  prostu 

fizycznie 

ś

rodków,  kiedy  b

ę

d

ą

  problemy  z  wypłacaniem  pensji  i  trzeba 

b

ę

dzie  realizowa

ć

  programy  naprawcze  w  finansach,  w  bud

Ŝ

ecie 

gminy. Tego nie chciałbym do

Ŝ

y

ć

 i nikomu bym nie 

Ŝ

yczył i powiadam, 

chcieliby

ś

my,  chciałbym  si

ę

  myli

ć

,  natomiast  no,  prawda  jest 

nast

ę

puj

ą

ca i to my powiadali

ś

my publicznie i powiadamy, my jednym z 

haseł, które mieli

ś

my na sztandarach wypisane w 1990 roku czy w 80. 

latach,  a  pó

ź

niej  w  90.  w  wyborach,  jak  szli

ś

my  to  było, 

Ŝ

e  Polska 

b

ę

dzie  Polsk

ą

,  kiedy  2  +  2  b

ę

dzie  si

ę

  równało  4.  czyli  tutaj  ekonomia 

bardzo  jest  niestety  przedmiotem 

ś

cisłym.  A  w  gminie,  gdzie  my 

wydajemy  wi

ę

cej  ni

Ŝ

,  w  wydatkach  bie

Ŝą

cych,  ni

Ŝ

  mamy  przychodów, 

czyli  bez  wzgl

ę

du  na  to,  czy  inwestujemy,  czy  nie  inwestujemy, 

zadłu

Ŝ

amy  si

ę

  to  jest  prosta  droga  do  tego, 

Ŝ

eby  si

ę

  niestety 

doprowadzi

ć

  do  pewnej  katastrofy  ekonomicznej  i  gmina  w  tym 

kierunku ma niestety od kilku lat niestety zmierza. (Nizi

ń

ski) 

Kredytom po raz kolejny sprzeciwiał si

ę

 radny Zjawi

ń

ski. 

[N]atomiast  zwracam  uwag

ę

  tylko  na  dziwny  fakt, 

Ŝ

e  w  tym  roku 

wyborczym  wzi

ę

to  niesamowite  kredyty,  które  spłacamy  do  tej  pory. 

Ten  kredyt  chyba  był  około  9  milionów,  wi

ę

c  trzeba  było  to 

zainwestowa

ć

,  społecze

ń

stwo  zobaczyło, 

Ŝ

e  co

ś

  si

ę

  robi,  wi

ę

c  je

Ŝ

eli 

co

ś

 si

ę

 robi to warto jeszcze na tych ludzi zagłosowa

ć

. Taki był według 

mnie mechanizm. Zagłosowano. No i si

ę

 nic nie robi. Bo nie mo

Ŝ

e si

ę

 

robi

ć

,  bo  gmina  była  zadłu

Ŝ

ona  w  granicy  ju

Ŝ

  swoich  mo

Ŝ

liwo

ś

ci.  I 

Ŝ

adne  argumenty,  które  s

ą

  u

Ŝ

ywane  na  to  zadłu

Ŝ

enie  mnie  osobi

ś

cie 

nie  przekonuj

ą

.  Bo  w  wi

ę

kszo

ś

ci  to  były  tak,  jak  mówi

ę

  kredyty 

konsumpcyjne, a kredyty konsumpcyjne charakteryzuj

ą

 si

ę

 tym, 

Ŝ

e one 

s

ą

  przejadane,  mówi

ą

c  tak  w  ekonomii,  nieładnie.  Cz

ęść

  było 

inwestycyjnych,  ale  to  jest  mechanizm  do

ść

  skomplikowany.  Faktem 

jest, 

Ŝ

e zadłu

Ŝ

enie nasze jest niebagatelne. (Zjawi

ń

ski) 

Obaj  panowie  podkre

ś

lali  niedobór  inwestycji  w  mie

ś

cie.  Według  Nizi

ń

skiego 

inwestowanie w miasto mo

Ŝ

e przynie

ść

 korzy

ś

ci. 

background image

 

83

[Nizi

ń

ski]:  Ja  s

ą

dz

ę

Ŝ

e  tym,  co  w  rozwoju  gminy  brakuje  to  jest  brak 

takiego  podej

ś

cia,  czy  takiej  hierarchii, 

Ŝ

e  najpierw  nale

Ŝ

ałoby 

generowa

ć

 te inwestycje, które w przyszło

ś

ci b

ę

d

ą

 dawały dochód.  

[MK]: To znaczy? 

[Nizi

ń

ski]: Czyli  inwestycje tworz

ą

ce nowe miejsca pracy, inwestycje w 

nowe  tereny  dla  powstawania  nowych  osiedli  mieszkaniowych,  ale  z 

nastawieniem  tak

Ŝ

e  na  ludzi  zewn

ę

trznych,  czy  zatrzymywanie  tych, 

którzy potencjalnie mog

ą

 z Zieli

ń

ca wyjecha

ć

, bo jednak Zieliniec jest w 

obszarze tzw. sypialni warszawskiej i je

ś

li udałoby si

ę

 nam dynamicznie 

podziała

ć

  i  zach

ę

ci

ć

  wielu  ludzi,  a  wielu  ju

Ŝ

  korzysta  z  tego,  ale  w 

sposób  chyba  niewystarczaj

ą

cy  to  mogliby

ś

my  pozyska

ć

  wielu 

podatników, którzy by wzbogacili nasz bud

Ŝ

et.  

Radny  Zjawi

ń

ski  narzekał  równie

Ŝ

  wielokrotnie, 

Ŝ

e  obecnie  w  radzie  nie  licz

ą

  si

ę

 

racje, ale matematyka w głosowaniu. 

Pomidorowa wymieniła te

Ŝ

 polityk

ę

 kadrow

ą

 burmistrza jako powód sporu. 

A powody to to, 

Ŝ

e si

ę

 nie wywi

ą

zał z tego, co obiecywał ludziom przed 

wyborami. To kolejny raz, znaczy kolejny raz, nie wiem czy kolejny raz, 

ja mo

Ŝ

e tego do

ś

wiadczyłam. Nieco inaczej wygl

ą

dały jego słowa przed 

wyborami,  jak  zabiegał  o  elektorat,  jak  zabiegał  o  ludzi,  którzy  mieli 

wystartowa

ć

  z  jego  listy  wyborczej,  a  potem  nijak  si

ę

  miała  do  tego 

rzeczywisto

ść

. I powiem szczerze, 

Ŝ

e to to dotyczy to polityki kadrowej 

w urz

ę

dzie. Ja nie ukrywam, bo te

Ŝ

 nie ma czego. No i to jest chyba taki 

jeden  z  głównych  powodów.  Jeden  z  głównych  powodów. 

(Pomidorowa) 

Radna dodała równie

Ŝ

Ŝ

e wiejska cz

ęść

 rady ma jej zdaniem kompleks dotycz

ą

cy 

pochodzenia.  

[Pomidorowa]: [D]la mnie wygl

ą

da to na jaki

ś

 kompleks. Jako

ś

 tam tak 

sobie to odbieram.  

[MK]: Kompleks jaki? 

[Pomidorowa]:  Kompleks  nie  wiem,  bo  tam  ci

ą

gle  wspominaj

ą

Ŝ

e  my 

tam z miasta, o jakich

ś

 tam dyplomach, o jakich

ś

 no tak naprawd

ę

 bez 

background image

 

84

sensu. Dla mnie to jest bez sensu, zupełnie. Bo ja powiem szczerze, ja 

mam wielki szacunek dla ludzi ze wsi, dla ich pracy. Ja tam czasami w 

młodo

ś

ci 

sobie 

pracowałam, 

pomagaj

ą

jakim

ś

 

kole

Ŝ

ankom, 

mieszkaj

ą

cym  na  wsi.  Jest  to  szalenie  trudna  praca  i  ci

ęŜ

ka  przede 

wszystkim.  Mam  wielki  szacunek  i  naprawd

ę

  my

ś

l

ę

Ŝ

e  tutaj  nie,  nie… 

ten podział jest w ogóle bez sensu. No tak akurat, tak si

ę

 to uło

Ŝ

yło. No 

gmina  jest  wiejska,  wobec  powy

Ŝ

szego  wiadomo, 

Ŝ

e  tych  radnych 

wiejskich  jest  du

Ŝ

o  i  pewnie  b

ę

d

ą

  zawsze  w  wi

ę

kszo

ś

ci.  Natomiast 

mnie si

ę

 wydaje, 

Ŝ

e my nie takich podziałów, powinni

ś

my szuka

ć

 tego, 

co nas poł

ą

czy, a nie tego, co nas podzieli. Na pewno nie pochodzenie, 

czy kto

ś

 mieszka w mie

ś

cie, czy kto

ś

 mieszka na wsi. 

Kategorycznie  zaprzeczyła  te

Ŝ

Ŝ

e  powodem  konfliktu  jest  to, 

Ŝ

e  burmistrz 

pochodzi ze wsi. 

[MK]:  Radny  Klanowski  wypowiedział  takie  słowa:  czy  przyczyn

ą

  tego 

całego  konfliktu  nie  jest  czasem  to, 

Ŝ

e  burmistrz  jest  ze  wsi?  Jak  si

ę

 

Pani do tego odniesie? 

[Pomidorowa]:  Absolutnie  nie!  Prosz

ę

  pani,  ja  jak  pami

ę

tam,  mo

Ŝ

niezbyt uwa

Ŝ

nie, ale 

ś

ledziłam troch

ę

 losy naszego pana burmistrza to 

dla mnie, prosz

ę

 pani

ą

, to mógłby by

ć

 burmistrzem do

Ŝ

ywotnio, bo były 

do  tego  predyspozycje  i  były  do  tego…  uwa

Ŝ

am, 

Ŝ

e  to  człowiek,  który 

dzisiaj  zna  si

ę

  na  rzeczy,  który  przez  te  lata nie  zmarnował  całkowicie 

tego,  co  mu  akurat  los  dał  i  mało  tego,  ja  si

ę

  pani  przyznam,  ja  na 

burmistrza głosowałam. To nie jest popularne to, co mówi

ę

. Dlatego, 

Ŝ

mi si

ę

 wydaje, 

Ŝ

e wiele ludzi by si

ę

 zdziwiło, gdyby usłyszało ode mnie, 

Pomidorowej  dzisiaj, 

Ŝ

e  ja  popierałam  pana  burmistrza,  ale  ja  mu 

uwierzyłam.  Tylko, 

Ŝ

e  uwierzyłam  ju

Ŝ

  ostatni  raz.  Ju

Ŝ

  wi

ę

cej  nie  [ze 

ś

mierteln

ą

 powag

ą

]. I chodzi tutaj o takie rzeczy mo

Ŝ

e mniej wa

Ŝ

ne dla 

gminy,  niemniej  jednak  dla  ludzi  tu 

Ŝ

yj

ą

cych,  dla  społecze

ń

stwa  tutaj 

Ŝ

yj

ą

cego,  małego 

ś

rodowiska  to  s

ą

  powody  istotne.  Wobec 

powy

Ŝ

szego  no  taka  jest  moja  ocena,  jaka  jest.  Mógł  by

ć

  dla  mnie 

burmistrzem do

Ŝ

ywotnio, naprawd

ę

.  

background image

 

85

Odno

ś

nie  słów  radnej  i  wcze

ś

niej  cytowanej  wypowiedzi  Nizi

ń

skiego  –  w 

rozmowie  ze  mn

ą

  przewodnicz

ą

cy  rady  u

Ŝ

ył  raz  słów  „zieli

ń

cowa  inteligencja” 

(dziennik badacza, 2008), co mogłoby w jaki

ś

 sposób potwierdza

ć

 opinie radnych 

opozycyjnych, jednak był to tylko jednorazowy incydent. 

Według przewodnicz

ą

cego celem opozycji jest zniszczenie burmistrza. 

[MK]: Co Pana zdaniem jest głównym celem tej opozycji? 

[Orzech]:  Nie  mam  poj

ę

cia.  Mo

Ŝ

e  zniszczenie  burmistrza,  mo

Ŝ

Ŝ

eby 

burmistrz był z miasta Zieliniec. Mo

Ŝ

e powinni wyj

ść

 z tak

ą

 propozycj

ą

Ŝ

eby oddzieli

ć

 miasto od wsi. 

Odpiera te

Ŝ

 zarzut dotycz

ą

cy niedoboru inwestycji w mie

ś

cie. 

Te

Ŝ

  kto

ś

  powie, 

Ŝ

e  skatepark  powstał  w  Sadzie,  a  nie  powstał  w 

Zieli

ń

cu, prawda. Normalnie człowiek, je

Ŝ

eli mu si

ę

 tego nie wytłumaczy 

to  powie, 

Ŝ

e  przewodnicz

ą

cy  był  silniejszy  od  pozostałych  radnych  na 

mie

ś

cie.  Dlaczego  te  lampy 

ś

wiec

ą

  tylko  do  granic  Sadu?  Prawda.  S

ą

 

Ŝ

ne fundusze, w tych 

ś

rodkach unijnych i od marszałka województwa, 

z których pozyskuje si

ę

 konkretne 

ś

rodki, a 

ś

rodki przeznaczone s

ą

 na 

konkretne  cele  i  na  konkretne  tereny.  Zieliniec  jest  akurat  w  tej 

nieszcz

ęś

liwej sytuacji, 

Ŝ

e ma 7 400 chyba mieszka

ń

ców, a od takiego 

marszałka  przydział 

ś

rodków  nast

ę

pował  dla  społeczno

ś

ci,  dla 

miejscowo

ś

ci  poni

Ŝ

ej  5  000.  I  dlatego  to  trafiło  si

ę

  w  Sadzie,  a  na 

przykład nie w Zieli

ń

cu. Wcale nie jest powiedziane, 

Ŝ

e je

Ŝ

eli byłoby te 

ograniczenie wy

Ŝ

ej 

Ŝ

e by było to w Zieli

ń

cu. Po prostu my jeste

ś

my tak 

zaniedbani, tak biedni, 

Ŝ

e my nie mo

Ŝ

emy patrze

ć

 na to czy tu, czy tu. 

Tu gdzie jest mo

Ŝ

liwe pozyskanie, to my musimy pozyskiwa

ć

. (Orzech) 

Przewodnicz

ą

cy uwa

Ŝ

a równie

Ŝ

Ŝ

e wiejscy radni nie s

ą

 przeciwni inwestowaniu w 

mie

ś

cie – wr

ę

cz przeciwnie oraz 

Ŝ

e opozycja robi tzw. medialny szum.  

Nie  wiadomo  co  nimi  kieruje.  [cisza]  Wi

ę

c  zanegowa

ć

,  co,  co  dobre, 

wiedz

ą

c o tym, 

Ŝ

e i tak to zostanie zrobione, prawda? A jak co

ś

 nie uda, 

no  to  my  nie  chcieli

ś

my  bra

ć

  kredytów,  nie  chcieli

ś

my  bra

ć

  tego,  czy 

tamtego, ale jak przychodzi co do czego, no to wła

ś

nie: chodnik by si

ę

 

przydał  na  rynku,  doko

ń

czenie  parku  by  si

ę

  przydało,  słup  przestawi

ć

 

na  ulicy  Płockiej,  no  ale  jak  [szyderczo]?  No  kredyt  wzi

ąć

?  No  w 

background image

 

86

Ŝ

adnym  wypadku!  Ale  zrobi

ć

!  Czy  kto

ś

  z  nich  pomy

ś

lał  kiedykolwiek  o 

oczyszczalni przy szkole, przy podstawówce? Nie! Cały czas Klanowski 

[radny  wiejski]  mówił,  mówił,  mówił,  mówił,  dopiero  w  gazecie  opisali, 

dopiero jak gdzie

ś

 zgłosiła do … do … do tych odpowiednich organów, 

no  to  dopiero  szanowni  pa

ń

stwo  zacz

ę

li  o  tym  mówi

ć

,  prawda? 

(Orzech) 

Konewka  nazwał  opozycj

ę

  bardziej  szydercz

ą

,  ani

Ŝ

eli  agresywn

ą

.  Cel  tej 

szyderczo

ś

ci widzi nast

ę

puj

ą

co: 

Taki  jest  cel, 

Ŝ

eby  zdyskredytowa

ć

  burmistrza.  Bo  ja  rozumiem 

uzasadnione  wnioski,  ale  były  te

Ŝ

  wnioski,  znaczy  mo

Ŝ

e  to  jest  złe 

powiedzenie, 

Ŝ

e  bezzasadne,  ale  troszk

ę

  wyssane  z  palca  i  ja  to 

nazywam  wycieczki.  Pod  adresem  burmistrza  Zieli

ń

ca.  Wykaza

ć

  jego 

indolencj

ę

, mał

ą

 zapobiegliwo

ść

, nie wiem co. A w sumie, my

ś

l

ę

Ŝ

e 2 

razy był wybrany w wyborach powszechnych, raz przez rad

ę

 to go

ś

ciu 

si

ę

 sprawdził. Zreszt

ą

 ja znam Zieliniec jak był zarz

ą

dzany w latach 90. 

i  wiem,  co  było  zrobione  inwestycyjnie,  wiem  co  było  zrobione  na 

przełomie  lat,  wieków  i  tysi

ą

cleci,  1999/2000,  ile  było  zrobione 

wodoci

ą

gów,  dróg  w  gminie  Zieliniec.  Ja  byłem  na  otwarciu  tego 

budynku  [siedziby  gminy]  i  [

Ŝ

artobliwie]  nie  bałem  si

ę

  powiedzie

ć

Ŝ

przyszedł  chłopak  z  Torunia  [wie

ś

  pod  Zieli

ń

cem,  miejscowo

ść

 

burmistrza]  i  was  rozruszał,  to  powiedziałem  jako  starosta,  ale  to 

bardziej prywatnie.  

Podsumowuje  te

Ŝ

  Zjawi

ń

skiego  w  kontek

ś

cie  słynnego  wywiadu  dla  Gazety  o 

podziałach (p. zał. 6): 

[Konewka]:  To  jest  populizm  i  to  jest  czysta  polityka,  mówi  nieprawd

ę

 

uwa

Ŝ

am.  

[MK]:  Mam  przez  to  rozumie

ć

Ŝ

e  jego  rola  w  podjudzaniu  tych 

konfliktów jest najwi

ę

ksza? 

[Konewka]: Tak jest. To jest lider. Jest cwany. 

[MK]: Dobrze si

ę

 sprawdza w roli lidera przez osobowo

ść

, czy przez to, 

Ŝ

e jest starym wyjadaczem? 

background image

 

87

[Konewka]:  Tak,  jest  starym  wyjadaczem.  Czasem  przesadza  w  ilo

ś

ci 

wyst

ą

pie

ń

.  Znaczy  on  to  jest  taki, 

Ŝ

e  niby  nie  powie  wprost,  ale 

Ŝ

eby

ś

cie zapisali to dobrze zrobicie. To jest typowy przykład. 

Na  temat  Zjawi

ń

skiego  w  odniesieniu  do  wspominanego  wywiadu  szeroko 

rozwodził si

ę

 równie

Ŝ

 burmistrz.  

Jest  to  jedna,  wielka  demagogia!  Poza  tym,  niech  Pani  przejrzy 

wszystkie gazety i wszystkie wywiady. Nigdy 

Ŝ

aden z radnych wiejskich 

tego  tematu  nie  podnosił.  To  wła

ś

nie  pan  Zjawi

ń

ski  w  tym  wywiadzie 

ten  temat  poruszył.  I  my

ś

l

ę

Ŝ

e  to  z  tamtej  strony  ten  temat  wrócił. 

Zupełnie  niepotrzebnie. 

ś

aden  z  radnych  wiejskich  tego  tematu  nigdy 

gło

ś

no nie artykułował. St

ą

d te

Ŝ

 to niedobrze, 

Ŝ

e takie słowa padły z ust 

pana  Zjawi

ń

skiego.  Akurat  z  ust  pana  Zjawi

ń

skiego.  Ja  rozumiem, 

gdyby to był radny pierwszej kadencji, gdyby pierwszy raz był radnym – 

ok.  Pan  Zjawi

ń

ski  jest  ju

Ŝ

  trzeci

ą

  kadencj

ę

  radnym. W  jednej  kadencji 

byli

ś

my  razem  w  tak  zwanej  opozycji,  w  jednej  w  koalicji  i  gdyby  Pani 

si

ę

gn

ę

ła do protokołu to nie s

ą

 moje wymysły i bardzo prosz

ę

 si

ę

gn

ąć

 

do  protokołów,  jak  tam  kiedy

ś

  zapytał  kto

ś

  z  ówczesnej  opozycji, 

Ŝ

jakie

ś

 tam głosowanie mu si

ę

 nie podobało i pan Zjawi

ń

ski powiedział, 

Ŝ

eby  si

ę

  nie  doszukiwał  w  tym  logiki,  bo  w  demokracji  to  jest  tak, 

Ŝ

rz

ą

dzi wi

ę

kszo

ść

. (Komar) 

Burmistrz nie ocenia pozytywnie działalno

ś

ci klubu.  

W poprzedniej kadencji nie było 

Ŝ

adnych klubów i wydaje mi si

ę

Ŝ

e ... a 

teraz  utworzył  si

ę

  klub  opozycyjny,  pan  Zjawi

ń

ski  w  tym  klubie  si

ę

 

znalazł  w  zwi

ą

zku  z  powy

Ŝ

szym  takie  stwierdzenia  s

ą

  zupełnie  nie  na 

miejscu, bo powstanie takiego klubu i nieraz czekanie, 

Ŝ

e klub musi si

ę

 

naradzi

ć

Ŝ

e  klub  musi  przedstawi

ć

  swoje  stanowisko  to  to  wła

ś

nie 

pokazuje, 

Ŝ

e wcale nie jest tak, 

Ŝ

e my to głosujemy tak czy inaczej. Nie 

zawsze jest te

Ŝ

Ŝ

e wszyscy członkowie klubu maj

ą

 takie samo zdanie. 

Czyli  pewnie  na  tym  klubie,  tak  pewnie  jak  i  na  ka

Ŝ

dym,  jest  próba 

przekonywania jednych członków klubu i wpływania na innych członków 

klubu i przyj

ę

cia jakiej

ś

 tam wspólnej koncepcji, bo gdyby ona była tak 

oczywista i tak prosta – nie potrzeba by było spotka

ń

 klubowych, tylko 

background image

 

88

bior

ą

c  na  logik

ę

,  tak  jak  pan  Zjawi

ń

ski  powiedział,  by  głosowano 

przeciw b

ą

d

ź

 za. (Komar) 

Próbuje równie

Ŝ

 wykaza

ć

 sprzeczno

ść

 w słowach i działaniu Zjawi

ń

skiego. 

[I] w powiecie te

Ŝ

 jest gro

ź

ne, gdzie on pracuje i jako

ś

 z tego powodu, 

Ŝ

e  tam  jest  podpisana  umowa  koalicyjna,  która  precyzyjne  opisuje  kto 

ma w cudzysłowie jaki stołek obj

ąć

 i pan Zjawi

ń

ski jest tam dyrektorem 

jednej  z  jednostek  tego  samorz

ą

du  i  jako

ś

  tam  zagro

Ŝ

enia  nie  widzi. 

(Komar) 

Uwa

Ŝ

a te

Ŝ

Ŝ

e cz

ęść

 opozycji zachowuje si

ę

 perfidnie. 

A druga grupa to s

ą

 radni Zjawi

ń

ski i Piwowski, którzy byli ju

Ŝ

 wcze

ś

niej 

radnymi.  Z  nimi  o  tyle  ci

ęŜ

ko  si

ę

  współpracuje, 

Ŝ

e  je

Ŝ

eli  kto

ś

  ma 

do

ś

wiadczenie, kto

ś

 wie o co chodzi to nigdy nie ma takich rozwi

ą

za

ń

które  byłyby  idealne.  Oni  potrafi

ą

  bardzo  sprytnie  wychwyci

ć

  te  słabe 

strony, ale ka

Ŝ

da uchwała, ka

Ŝ

dy pomysł ma te mocne i te słabe strony. 

Nie  ma  rozwi

ą

za

ń

  idealnych  i  odnosz

ę

  wra

Ŝ

enie, 

Ŝ

e  oni  robi

ą

  tak 

troszeczk

ę

 perfidnie i na zło

ść

Ŝ

e wiedz

ą

. Zreszt

ą

 na korytarzu mówi

ą

Ŝ

e  oni  wiedz

ą

Ŝ

e  innego  wyj

ś

cia  nie  ma, 

Ŝ

e  to  jest,  tak  powinno  by

ć

Natomiast na sesji, kiedy s

ą

 przedstawiciele mediów, kiedy jest pisany 

protokół,  kiedy  s

ą

  mieszka

ń

cy,  z  premedytacj

ą

  pewne  rzeczy 

wyci

ą

gaj

ą

,  chocia

Ŝ

  wiedz

ą

Ŝ

e  lepszego  pomysłu  nie  ma  i  tego  si

ę

 

inaczej  zrobi

ć

  nie  da.  To  mo

Ŝ

e  nie  tyle, 

Ŝ

e  jest  ci

ęŜ

ka  współpraca,  bo 

taka jest ich pewnie rola, natomiast jest to taka rzecz wkurzaj

ą

ca, bo ja 

wiem, 

Ŝ

e  oni  wiedz

ą

,  oni  wiedz

ą

Ŝ

e  ja  wiem,  a  ka

Ŝ

dy  mówi  zupełnie 

co

ś

 innego. (Komar) 

Wymienia  przesłanki  innych  radnych  z  klubu  WDO,  które  umiejscowiły  ich  w 

opozycji. 

Pani  radna  R

ę

kowska  z  racji  tego, 

Ŝ

e  ma  jakby  konkurencyjny  zakład 

opieki  zdrowotnej  no  jakby  sił

ą

  rzeczy  ona  …  ja  wiem, 

Ŝ

e  to  nie 

powinno mie

ć

 

Ŝ

adnego wpływu, ale to jest tylko teoria, bo nie jest tak, 

Ŝ

e  jak  kto

ś

  wchodzi  do  urz

ę

du  to  on  ju

Ŝ

  przestaje  by

ć

  lekarzem,  czy 

dyrektorem  niepublicznego  zakładu,  ona  dalej  jest  lekarzem  i  jest 

dyrektorem  niepublicznego  zakładu,  któremu  odbieramy  pacjentów,  a 

background image

 

89

ka

Ŝ

dy pacjent to jest okre

ś

lona suma pieni

ę

dzy i tutaj jest taka sytuacja, 

Ŝ

e nie mo

Ŝ

na dobrze 

Ŝ

y

ć

 z konkuruj

ą

cym podmiotem na rynku. To jest 

niemo

Ŝ

liwe ze swojej natury. Tak

Ŝ

e my

ś

l

ę

Ŝ

e to jest kolejna przyczyna, 

dla której pani R

ę

kowska ulokowała si

ę

 w opozycji.  

My

ś

l

ę

Ŝ

e nie maj

ą

 

Ŝ

adnych przesłanek. Pan Kot jest przewodnicz

ą

cym 

komisji  o

ś

wiaty,  pani  Pomidorowa  komisji  zdrowia  –  nie  zostali 

zepchni

ę

ci  na  boczny  tor,  tylko  b

ę

d

ą

c  radnymi  1  kadencji  stali  si

ę

 

funkcyjnymi. Czyli ten pocz

ą

tek był dobry, natomiast pó

ź

niej poszło tak, 

jak  poszło.  Natomiast  zrzucam  to  na  karb  tego, 

Ŝ

e  troszeczk

ę

  tego 

do

ś

wiadczenia  tutaj  zabrakło  i  wła

ś

nie  ta  demagogia,  jak  w  tym 

artykule, na niektórych radnych wpłyn

ę

ła. (Komar) 

Burmistrz  uwa

Ŝ

a  równie

Ŝ

Ŝ

e  przyczyna  podziału  tkwi  tak  naprawd

ę

  w  tym, 

Ŝ

Zjawi

ń

ski  mimo, 

Ŝ

e  chciał,  nie  został  przewodnicz

ą

cym.  Jego  zdaniem  mo

Ŝ

e  on 

mie

ć

 o to pretensje sam do siebie. 

I  tutaj  kwestia  pewnych  niuansów,  które  były  jeszcze  przed  wyborami 

te

Ŝ

 jest, bo pan Zjawi

ń

ski powiedział do mnie, 

Ŝ

e startuje na radnego z 

mojego  klubu.  He.  Kiedy  zostało  miejsce  zarezerwowane  na  [mojej] 

li

ś

cie […] do rady gminy, okazało si

ę

Ŝ

e pó

ź

niej on zało

Ŝ

ył swój komitet 

i  wystartował  on  sam.  Ja  nie  jestem  strasznie  ciekaw,  ani  mnie  to 

specjalnie  nie  interesowało,  ale  uwa

Ŝ

am, 

Ŝ

e  powinien  o  tym 

poinformowa

ć

Ŝ

e „słuchaj, zmieniłem zdanie, nie startuje z tob

ą

, bo mi 

jest niewygodnie, bo mi jest nie po drodze. Łatwiej mi b

ę

dzie, jak b

ę

d

ę

 

startował sam, bo ty jeste

ś

 mi kamieniem u szyi.” I ja to jestem w stanie 

zrozumie

ć

,  natomiast,  je

ś

li  zostało  jakie

ś

  tam  miejsce  i  jest  spotkanie 

tych kandydatów na radnych, on mówi, 

Ŝ

e wystartuje, a pó

ź

niej zakłada 

swój  klub,  a  do  mnie  mówi, 

Ŝ

e  on  nie  wiedział, 

Ŝ

e  mu  klub  zało

Ŝ

yli. 

ź

niej  oczekuje, 

Ŝ

e  z  racji  swojego  do

ś

wiadczenia,  pozycji,  wiedzy, 

zaanga

Ŝ

owania  powinien  by

ć

  przewodnicz

ą

cym.  No  tak  si

ę

  nie  dzieje, 

bo sta

ć

 si

ę

 tak nie mogło. Tak naprawd

ę

 powinien mie

ć

 

Ŝ

al najwi

ę

kszy 

do  siebie,  a  szuka  tego,  utapia  ten 

Ŝ

al  i  zrzuca  odpowiedzialno

ść

  na 

wszystkich,  a  tak  naprawd

ę

  sam  j

ą

  poniósł,  bo  gdyby  Zjawi

ń

ski 

wystartował  z  [mojej]  listy  i  byłby  tym  8  czy  9  radnym  z  tego  klubu  to 

pewnie  z  natury  rzeczy,  byłby  przewodnicz

ą

cym,  ale 

Ŝ

e  wystartował  z 

background image

 

90

innego  klubu,  a  [mój]  klub  wygrał  te  wybory,  weszli  głównie  radni 

poprzedniej  kadencji,  wszedł  poprzedni  przewodnicz

ą

cy  rady  to  niby 

dlaczego  miałby  on  zrezygnowa

ć

  z  tej  funkcji.  Skoro  był 

przewodnicz

ą

cym, był radnym, wystartował z tego klubu, który wygrywa 

wybory,  z  klubu,  który  zgłosił  kandydata  na  burmistrza,  który  wygrał 

wybory to teraz na jakiej podstawie … no nie ma chyba, jak 

ś

wiat długi i 

szeroki  takich  sytuacji, 

Ŝ

e  ta  osoba  by  zrezygnowała  na  rzecz  kogo

ś

 

innego, bo to było nawet dziwne i chore [...]W kadencji 1998-2002 pan 

Zjawi

ń

ski był przewodnicz

ą

cym, ja byłem burmistrzem, współpracowało 

nam  si

ę

  super.  I  pewnie  byłoby  tak  samo  i  w  tej  kadencji,  tylko  pan 

Zjawi

ń

ski chciał przechytrzy

ć

 i klub i mnie. To si

ę

 nie udało. A teraz ma 

Ŝ

al do wszystkich. I st

ą

d te

Ŝ

 jego zachowania i jego pozycja, tylko tyle 

Ŝ

e tak, jak powiedziałem on sam sobie zawinił. (Komar) 

O tym motywie wspominał równie

Ŝ

 przewodnicz

ą

cy. 

Pierwsz

ą

 

iskierk

ą

 

podziału 

było 

od 

razu 

przy 

wyborze 

przewodnicz

ą

cego,  wybór  przewodnicz

ą

cego,  gdy  od  razu  rada  si

ę

 

podzieliła, niby na miejsk

ą

 i wiejsk

ą

. Ale z czego to wynika? Naprawd

ę

 

nie wiem. [cisza] Z zazdro

ś

ci,  zawi

ś

ci [zamy

ś

lenie w głosie, pytaj

ą

co]. 

(Orzech) 

Tak

Ŝ

e  ka

Ŝ

da  grupa  podaje  inne  przyczyny  podziału.  Ka

Ŝ

da  zarzuca  drugiej 

brak współpracy. 

3.6. Podsumowanie 

 
Konflikt  w  radzie  miejskiej  istnieje  niezaprzeczalnie.  Nikomu  zdaje  si

ę

  to  nie 

odpowiada

ć

 i dla ka

Ŝ

dego praca rady mogłaby by

ć

 bardziej efektywna.  

Burmistrzowi  obecna  rada  przypomina  samochód  z  zepsutym  kołem,  który 

stanowi klub WDO. Burmistrz negatywnie ocenia działanie opozycji. 

Ko

ń

cówka tamtej kadencji to był samochód sprawie jad

ą

cy na 4 kołach, 

a teraz jakby 1 koło jest przebite i ono powoduje, 

Ŝ

e za szybko jecha

ć

 

nie mo

Ŝ

na. Niby si

ę

 toczy, niby jedzie. Natomiast nie potrzebne jest to 

całe stukanie i całe te zgrzyty [...] mamy najwa

Ŝ

niejszy cel to dojecha

ć

 z 

punktu a do punktu b, i jedziemy. Wtedy 

Ŝ

e

ś

my nie tylko przejechali od 

background image

 

91

punktu  a  do  b,  tylko  dojechali

ś

my  jeszcze  i  do  c,  bo  nie  było  tego 

stukania, przebitej opony czy tam felgi, był tylko szum jak 

Ŝ

e

ś

my szybko 

przesuwali si

ę

 do przodu. Teraz przesuwamy si

ę

 do przodu, natomiast 

jest przy tym troch

ę

 tego niepotrzebnego stuku. Bo i felga si

ę

 niszczy i 

asfalt  te

Ŝ

.  I  d

ąŜ

enie  do  tego 

Ŝ

eby  jeszcze  2  koła  były  dziurawe  … 

(Komar) 

W  dalszej  cz

ęś

ci  wypowiedzi  burmistrz  twierdził,  jak  wcze

ś

niej, 

Ŝ

e  współpraca 

rady z nim mo

Ŝ

e by

ć

 dla gminy tylko owocna. 

Tam, gdzie s

ą

 spory, gdzie jest wzajemne udowadnianie sobie czego

ś

 

to  tylko  skutkuje  tym, 

Ŝ

e  tych  inwestycji  b

ę

dzie  mniej,  a  tak  jak 

powiedziałem to nie chodzi o 2 lata do ko

ń

ca kadencji, tylko chodzi i o 

nast

ę

pn

ą

  kadencj

ę

,  bo  b

ę

d

ą

  pieni

ą

dze  do  2013  roku.  Pó

ź

niej  nawet, 

gdyby  była  najlepsza  rada,  najlepszy  burmistrz  i  w  ogóle  super 

współpraca  i  najlepsze  pomysły,  genialne  pomysły  to  te

Ŝ

  niewiele  da, 

bo nawet przy tych genialnych pomysłach ci

ęŜ

ej jest budowa

ć

 za 100% 

swoich  pieni

ę

dzy.  Łatwiej  jest  budowa

ć

  przy  unijnych  pieni

ę

dzy,  kiedy 

85% to datacja, a moje 

ś

rodki to 15%. Cudów nie ma. (Komar) 

Burmistrz ma nadziej

ę

Ŝ

e zepsute koło naprawi si

ę

 samo. 

Odnosz

ę

 wra

Ŝ

enie, 

Ŝ

e nawet temu kołu si

ę

 znudzi stuka

ć

 wreszcie, bo 

mam nadziej

ę

 zauwa

Ŝ

y, 

Ŝ

e to do niczego dobrego nie prowadzi, bo to 

wytwarza  taki  powiedzmy  hałas  medialny.  O  nas  si

ę

  du

Ŝ

o  pisze  w 

Ŝ

nych  gazetach,  przy  czym  to  napisanie  w  gazecie  i  to  nawet 

donoszenie takie ró

Ŝ

nych rzeczy do gazet, teraz i do prokuratury, ci

ą

gle 

s

ą

  jakie

ś

  tam  pisma  i  przyje

Ŝ

d

Ŝ

aj

ą

,  policja,  ci

ą

gle  szukaj

ą

  jaki

ś

 

dokumentów  na  kogo

ś

,  kwitów,  ci

ą

gle  wpływaj

ą

  jakie

ś

  skargi  to 

niczemu nie słu

Ŝ

y. To tylko takie szarpanie. Mam nadziej

ę

Ŝ

e wszyscy 

si

ę

 uszarpi

ą

, zobacz

ą

Ŝ

e to do niczego dobrego nie prowadzi i ten cały 

szum i hałas nie jest potrzebny. (Komar) 

Zastrzega  jednocze

ś

nie, 

Ŝ

e  nawet  gdyby  tak  si

ę

  nie  stało,  on  doprowadzi  ten 

pojazd do mety. 

Bez  wzgl

ę

du  na  to,  jak  te  koło  b

ę

dzie  hałasowa

ć

,  czy  b

ę

dzie  chciało 

hałasowa

ć

  to  i  tak  ja  ten  pojazd  do  ko

ń

ca  kadencji  skutecznie 

background image

 

92

doprowadz

ę

.  I  pozyskam  te  pieni

ą

dze  i  na  pewno  na  mecie,  je

Ŝ

eli 

chodzi o pozyskanie tych pieni

ę

dzy, b

ę

dziemy w czołówce. (Komar) 

Burmistrz  uwa

Ŝ

a  ponadto, 

Ŝ

e  istnienie  konfliktu  powinno  pozosta

ć

  spraw

ą

 

wewn

ę

trzn

ą

Ŝ

e  niepotrzebne  jest  nagła

ś

nianie  go  –  zwłaszcza  poprzez  media. 

Zdaje si

ę

Ŝ

e media jego zdaniem negatywnie wpływaj

ą

 na prac

ę

 samorz

ą

du. Gdy 

dziennikarze  obecni  s

ą

  na  sesjach  rady  miejskiej,  posiedzenia  zamieniaj

ą

  si

ę

  w 

niepotrzebne  dyskusje  –  dostarczanie  ludziom  igrzysk,  których  pragn

ą

.  Z  jego 

wypowiedzi wynika tak

Ŝ

e, 

Ŝ

e jest zdecydowanym przeciwnikiem utworzenia dwóch 

rad – miejskiej i wiejskiej.  

 

Inny pogl

ą

d na t

ę

 spraw

ę

 ma zast

ę

pca burmistrza. Jego zdaniem powinny 

by

ć

 dwie rady. I w Kaczorowie, w którym wcze

ś

niej rz

ą

dził, do tego wła

ś

nie d

ąŜ

ył. 

Rada miejska w Zieli

ń

cu kojarzy mu si

ę

 z pojazdem zaprz

ę

gowym. 

Z karym koniem, ardenem, ci

ęŜ

kim, arden to jest ko

ń

 ci

ęŜ

ki, pogrubiony 

si

ę

  nazywa,  nie  taki  Wielkopolak  czy  arab,  powo

Ŝ

onym  przez 

burmistrza Komara. Wóz, no. Niech to b

ę

dzie wóz konny, na którym na 

pierwszym  siedzeniu  siedzi,  na  toczku,  burmistrz  Komar,  powozi.  Na 

reszcie  siedzenia  siedzi,  na  dwóch  czy  na  trzech  siedzeniach  siedzi 

reszta radnych, niekoniecznie czasem ubranych. I do wozu próbuj

ą

 si

ę

 

doł

ą

czy

ć

, lec

ą

c [

ś

miech] na piechot

ę

 radni opozycyjni. Chc

ą

 si

ę

 uczepi

ć

 

woza,  chc

ą

  na  ten  wóz  wskoczy

ć

,  ale  ten  wóz  im  cały  czas  ucieka. 

(Konewka) 

Cho

ć

  skojarzenie  było  mniej  nowoczesne  ni

Ŝ

  skojarzenia  burmistrza,  zast

ę

pca 

równie

Ŝ

  uwa

Ŝ

a, 

Ŝ

e  burmistrz  powiezie  ten  wóz  do  ko

ń

ca  kadencji  i 

Ŝ

e  robi  to 

sprawnie.  On  jednak  –  w  odró

Ŝ

nieniu  od  przedmówcy  –  uwa

Ŝ

a, 

Ŝ

e  dyskusje  s

ą

jakie tocz

ą

 si

ę

 w radzie, s

ą

 potrzebne i s

ą

 istot

ą

 demokracji. 

 

Orzech,  przewodnicz

ą

cy  rady,  w  jednej  ze  swoich  wypowiedzi  powiedział, 

Ŝ

e  mo

Ŝ

e  radni  miejscy  powinni  wyj

ść

  z  inicjatyw

ą

  stworzenia  dwóch  rad.  Cho

ć

 

uwa

Ŝ

a, 

Ŝ

e skoro do tej pory tak si

ę

 nie stało – pomysł musi mie

ć

 jakie

ś

 wady, nie 

wyklucza jednak takiej mo

Ŝ

liwo

ś

ci. 

Patrz

ą

c na to, co kiedy

ś

, skoro nie zostało to zrobione, to by

ć

 mo

Ŝ

e ten 

pomysł  rozł

ą

czenia  jest  zły.  Trudno  powiedzie

ć

.  Trzeba  byłoby,  kto

ś

 

musiałby  rzuci

ć

  pomysł  po  to, 

Ŝ

eby  gruntownie  si

ę

  tym  zaj

ąć

.  Nie 

background image

 

93

mo

Ŝ

na tak powiedzie

ć

 w tej chwili. To nie jest tak, 

Ŝ

e si

ę

 chce, albo nie 

chce. To  jest  jakie

ś

  tam  przedsi

ę

wzi

ę

cie,  które  trzeba  przeanalizowa

ć

za i przeciw, nie wiem. (Orzech) 

Przewodnicz

ą

cemu rada równie

Ŝ

 kojarzy si

ę

 ze staro

ś

wieckim pojazdem. 

Pierwsze skojarzenia, oczywi

ś

cie to b

ę

dzie dziwne dla pani, tak, jak dla 

mnie dziwne pytanie. To jest taka … hmm … tor i taka drezyna na tym 

torze,  która  jest  nap

ę

dzana  r

ę

cznie.  Z  jednej  strony  –  tak,  jak  pani 

zauwa

Ŝ

yła jest ile

ś

 tam osób i z drugiej jest ile

ś

 tam osób. Oczywi

ś

cie, 

ona troch

ę

 na innej zasadzie funkcjonuje ni

Ŝ

 ja w tej chwili powiem, bo 

ona, w tej drezynie jest, z ka

Ŝ

dej strony nap

ę

d idzie w jedn

ą

 stron

ę

. To 

tylko  taka  wajcha  w  któr

ą

  stron

ę

,  nie?  Po  dwóch  stronach  i  z  jednej 

strony pchanie do przodu, z drugiej strony hamowanie i oczywi

ś

cie tu w 

gr

ę

  wchodzi  siła  i  ró

Ŝ

nica  tych

Ŝ

e  sił.  Jest  to  pchanie  do  przodu,  czyli 

pój

ś

cie do przodu i ile energii mamy utraconej, prawda. I tuta jest taka 

zasada. (Orzech) 

Burmistrz, zdaniem Orzecha, jest dodatkowym nap

ę

dem pojazdu. 

Burmistrz to jest bardzo dobry człowiek, [cisza] stoi na 

ś

rodku [cisza] i 

[cisza] tu gdzie widzi racj

ę

, tam dopomo

Ŝ

e. Czyli tak, jakby był jeszcze 

dodatkowym, delikatnym kołem nap

ę

dowym tego wehikułu. Burmistrz w 

wielu  przypadkach,  w  wielu,  mówi:  zgadzam  si

ę

  z  tym,  co  pan 

powiedział,  prawda,  czy  pani  powiedziała.  Nie  jest  tak?  Jest  tak.  Ale 

oczywi

ś

cie pan Zjawi

ń

ski czy ci, no jemu tam podobni, zanim dojd

ą

 do 

tej my

ś

li, tej chwili, robi

ą

 stosown

ą

 otoczk

ę

. Tak, jak to w opowiadaniu: 

wst

ę

p,  rozwini

ę

cie,  zako

ń

czenie.  No  a  burmistrz,  jest  w  tej  roli  takiej, 

gdzie  zauwa

Ŝ

a,  je

Ŝ

eli  ten  kto

ś

  powiedział  dobrze,  prawd

ę

,  problem 

zasygnalizował,  przecie

Ŝ

  on  si

ę

  w  wielu  przypadkach  z  tym  zgadza  ... 

rozwija  t

ą

  zgod

ę

  równie

Ŝ

  na  to,  poprzez  powiedzenie  swojej  my

ś

li.  No 

najgorzej  to  jest  wła

ś

nie,  jak  kto

ś

  na  kogo

ś

  zaczyna  wła

ś

nie  w  jaki

ś

 

sposób  krzycze

ć

,  atakowa

ć

  bez  pardonu,  trzeba  powraca

ć

  do  tematu, 

który jest wałkowany od x czasu, co nic nie daje, a rzuca złe 

ś

wiatło na 

nas wszystkich. (Orzech) 

background image

 

94

Pozostali  rozmówcy  –  radni  Zjawi

ń

ski,  Pomidorowa,  Nizi

ń

ski  s

ą

  przeciwni 

tworzeniu dwóch rad. Ich zdaniem te

Ŝ

 dyskusje s

ą

 w radzie potrzebne.  

Zjawi

ń

skiemu rada kojarzy si

ę

 z hulajnog

ą

. Przy czym warto zauwa

Ŝ

y

ć

Ŝ

e siebie i 

klub WDO wył

ą

czył przy tej okazji z funkcjonowania wehikułu. 

Bo hulajnoga ma to do siebie, 

Ŝ

e ona ma takie zmienne tempo. Wtedy, 

kiedy si

ę

 odepchniemy to ona nabiera pr

ę

dko

ś

ci, a pó

ź

niej t

ą

 pr

ę

dko

ść

 

traci.  Kiedy  we

ź

miemy  kredyt  i  przegłosujemy  co

ś

  to  nabieramy 

pr

ę

dko

ść

,  mówi

ą

  o  tych,  którzy  kredyty  głosowali,  i  pó

ź

niej  to 

wytracamy. [...] Jest to pojazd mało stabilny. [...] No i no te nogi to s

ą

 ci, 

którzy tak odpychaj

ą

 w tym czasie, a z tym kierowc

ą

 to bywa ró

Ŝ

nie. Ta 

hulajnoga  tak  troch

ę

  bł

ą

dzi,  kr

ę

ci.  [...]  Ze  wzgl

ę

du  na  tempo, 

Ŝ

e  tutaj 

brak  jest  jakiego

ś

  takiego  stałego  tempa.  Tylko  takie  zmienne.  I 

kierunek ruchu nie jest taki prosty, tylko taki chwiejny, raz w jedn

ą

, raz 

w  drug

ą

  stron

ę

.  Nie  najlepiej  to  widz

ę

  i  nie  najlepiej  oceniam  [...]. 

(Zjawi

ń

ski) 

Pomidorowa natomiast rada miejska skojarzyła si

ę

 z rowerem wodnym. 

Rower  na  takim  pływaj

ą

cym  czym

ś

.  I  ja  my

ś

l

ę

Ŝ

e  to  jest  to.  Tak 

pływamy  do  przodu  [...]  ale  płyniemy  i  takie  jest  to  troch

ę

  ryzykowne  i 

nie jest łatwo, bo jednak to rower i trzeba kr

ę

ci

ć

. To nie jest tak, 

Ŝ

e ma 

jaki

ś

 mechaniczny zapłon i nie poci

ą

gnie to samo. I tak jakby my

ś

l

ę

Ŝ

ja  bym  tak  przyrównała  t

ą

  nasz

ą

  grup

ę

  do  tego  roweru.  Natomiast 

pływanie  to  ta  druga  grupa.  Ale  tak  zmierzamy,  staramy  si

ę

  w  jednym 

kierunku.  Staramy  si

ę

.  Pomimo  wszystko.  [...]A  na  tym  rowerze… 

[

ś

miech] no powiem szczerze, 

Ŝ

e na rowerze musi siedzie

ć

 pan Komar, 

bo jest jakby tutaj z woli ludu i to nie ma z czym dyskutowa

ć

. Natomiast 

mo

Ŝ

e my by

ś

my byli tacy, no nie wiem, ten hamulec. [

ś

miech] [...]W tym 

pozytywnym  słowa  znaczeniu.  Hamulec,  mo

Ŝ

e  nie  hamulec,  bo 

oczywi

ś

cie  nam  zarzucono  przecie

Ŝ

  na  tej  sesji, 

Ŝ

e  my  jeste

ś

my  za 

stagnacj

ą

, za tym, 

Ŝ

eby si

ę

 nie rozwijała gmina. No to jest przykre, bo 

to  nie  jest  tak.  i  ja  powiem  szczerze, 

Ŝ

e  jak  składałam  panu 

burmistrzowi 

Ŝ

yczenia 

ś

wi

ą

teczne to powiedziałam, 

Ŝ

e je

ś

li wyjdzie mu 

ten  bud

Ŝ

et  i  te  zamierzenia  to  ja  pierwsza  przyjd

ę

,  pokłoni

ę

  si

ę

  przed 

nim i przeprosz

ę

, bo tak naprawd

ę

 to ja trzymam kciuki. Tylko po prostu 

background image

 

95

mo

Ŝ

e wiary mi brakuje. Ja jestem taki niewierny Tomasz. Nie uwierz

ę

póki nie zobacz

ę

. I powiem szczerze, 

Ŝ

e jak to wyjdzie to ja nie wiem, 

mo

Ŝ

e  2  r

ę

ce  podnios

ę

  przy  nast

ę

pnym  bud

Ŝ

ecie  za.  I  po  prostu  b

ę

d

ę

 

si

ę

 temu przygl

ą

da

ć

. Ja bym chciała, 

Ŝ

eby to wyszło. Je

Ŝ

eli wyjdzie ten 

bud

Ŝ

et  to  to  b

ę

dzie  wida

ć

  tak

Ŝ

e  w  mie

ś

cie,  wobec  powy

Ŝ

szego  to  nie 

jest tak, 

Ŝ

e jeste

ś

my za tym, 

Ŝ

eby si

ę

 nie rozwijało. Natomiast no mo

Ŝ

jeste

ś

my za ostro

Ŝ

no

ś

ci

ą

. Mo

Ŝ

e jeste

ś

my mało odwa

Ŝ

ni, ale to wynika 

....  ka

Ŝ

dy  ma  jaki

ś

  tam  os

ą

d  swój,  prawda.  I  ja  tu  ufam  panu 

Zjawi

ń

skiemu,  ale  tez  my

ś

l

ę

Ŝ

e  pan  Zjawi

ń

ski,  nie  jest  tak, 

Ŝ

e  b

ę

dzie 

si

ę

  smucił,  je

Ŝ

eli  burmistrzowi  uda  si

ę

  ten  bud

Ŝ

et  zrealizowa

ć

.  Na 

pewno  by  si

ę

  nie  smucił,  bo  to  dla  dobra  naszego  społecze

ń

stwa.  I 

b

ę

dziemy pierwsi bili brawo i powiemy, 

Ŝ

e miał racj

ę

. (Pomidorowa) 

 

Zatem  tylko  burmistrzowi  obecna  rada  miejska  kojarzy  si

ę

  z  czym

ś

 

nowoczesnym,  dynamicznym.  Mo

Ŝ

e  dlatego, 

Ŝ

e  sam  siebie  uwa

Ŝ

a  za  sił

ę

 

nap

ę

dow

ą

  tej  machiny.  Wszyscy  zauwa

Ŝ

aj

ą

Ŝ

e  rada  nie  funkcjonuje  dobrze; 

Ŝ

istnienie  podziału  spowalnia  tempo  rozwoju  gminy.  Brakuje  niestety  woli 

porozumienia  z  obydwu  stron.  Poza  zast

ę

pc

ą

  burmistrza  (który  był  osob

ą

  z 

zewn

ą

trz)  rozmówcy,  którzy  zdecydowali  si

ę

  poda

ć

  nazwiska  osób,  z  którymi 

najlepiej im si

ę

 współpracuje wymieniali nazwiska osób ze swoich grup. Obrazuje 

to  rysunek  poni

Ŝ

ej.  Zostały  na  nim  uj

ę

te  tak

Ŝ

e  cechy,  które  zadecydowały  o 

wyborze wła

ś

nie tych osób. 

background image

 

96

 

Rysunek 6 . Socjogram. 

Ź

ródło: opracowanie własne.  

 
Analogicznie  rzecz  ma  si

ę

  w  przypadku  osób,  z  którymi  współpracuje  si

ę

 

ź

le. 

Dodatkowo, jak wcze

ś

niej pisałam w relacji z debaty publicznej „Masz głos, masz 

wybór”,  burmistrz  powiedział, 

Ŝ

e  nikogo  na  kolanach  (opozycji)  na  kolanach  nie 

b

ę

dzie  prosił  o  współprac

ę

  (dziennik  badacza,  2008).  Lider  WDO  uwa

Ŝ

a, 

Ŝ

e  na 

współprac

ę

  jest  za  pó

ź

no,  cho

ć

  klub  narzeka, 

Ŝ

e  burmistrz  z  nimi  nie  chce 

rozmawia

ć

, o czym wspominał zast

ę

pca.  

Nie, ci ludzie, oni nie s

ą

 w stanie podj

ąć

 działa

ń

, dlatego, 

Ŝ

e ich cechy 

według  mnie,  znam  przynajmniej  jednego,  charakterologiczne  uległy 

takiej  zmianie, 

Ŝ

e  jego  podej

ś

cie,  mam  na  my

ś

li  burmistrza,  jest  takie: 

mie

ć

 wi

ę

kszo

ść

, a inne sprawy nie s

ą

 istotne. (Zjawi

ń

ski) 

Pomidorowa  zapytana  o  to,  czy  kiedykolwiek  klub  próbował  zaprasza

ć

  do 

rozmowy burmistrza lub przewodnicz

ą

cego rady odpowiedziała: 

To  znaczy  …  przewodnicz

ą

cy,  tak  dora

ź

nie,  był  przed  głosowaniem 

tutaj  …  wiem, 

Ŝ

e  był,  wysłuchał  naszego  stanowiska  to  było  tutaj  w 

Komar 

Dołowski 

Konewka 

Kawowski 

Zjawi

ń

ski 

Pomidorowa 

R

ę

kowska 

Orzech 

cz

ę

sty 

kontakt 

cz

ę

sty 

kontakt

zawsze pomocny 

sympatyczny 

elokwencja 

równie

Ŝ

 

stra

Ŝ

ak-

ochotnik 

zaufanie 

ta 

sama 

płe

ć

background image

 

97

urz

ę

dzie  na  spotkaniu  klubowym  takim,  poza  urz

ę

dem  nie.  Natomiast, 

jak  pan  Konewka  przyszedł  do  gminy  to  wiem, 

Ŝ

e  byli

ś

my  klubem  u 

pana  Konewki.  Natomiast  pana  burmistrza  nie  zapraszali

ś

my,  nie. 

(Pomidorowa) 

Narzekał na to przewodnicz

ą

cy: 

Oczywi

ś

cie  w  tym  wywiadzie  te

Ŝ

  jest  zarzucone, 

Ŝ

e  nie  uczestnicz

ę

  w 

ich  posiedzeniach,  ale  jakby  ich  pani  zapytała  [...]  czy  kto

ś

  z  nich  ma 

numer telefonu do mnie, to na pewno usłyszy pani odpowied

ź

: jeszcze 

nie  zd

ąŜ

yli

ś

my  zapisa

ć

.  A  ja  jestem  w  stanie…  [wyjmuje  komórk

ę

Prosz

ę

  bardzo  [pokazuje  kontakty  w  telefonie]  Pomidorowa,  Kołowski, 

przy okazji Kawowski […] dalej nie b

ę

d

ę

 szukał. Mam do wszystkich. W 

razie  potrzeby.  Wychodz

ę

  z  zało

Ŝ

enia, 

Ŝ

e  dzisiaj  si

ę

  kłócimy,  dzisiaj 

patrzymy 

ź

le  na  siebie,  oczywi

ś

cie  w  wielu  przypadkach  wynika  to  z 

jakiego

ś

  tam  wzburzenia  w  danym  momencie,  ale  tak  naprawd

ę

  to 

odpowiedzialno

ść

  za  cało

ść

,  bo  nawet  je

Ŝ

eli  kto

ś

  zagłosuje  przeciw,  a 

uchwała  jest  rzeczywi

ś

cie  zła,  przykład:  uchwała  jest  zła,  narusza 

czyje

ś

  dobra.  No  przyjmijmy  nawet  ten  Sad,  ta  Storczykowa  [według 

mieszka

ń

ców  z  winy  gminy  droga  jest  za  w

ą

ska],  chocia

Ŝ

  tak  nie  jest, 

ale  przyjmijmy  to  nie  ma  tak, 

Ŝ

e  odpowiada  za  to  tylko  ten,  który 

podniósł r

ę

k

ę

. Decyzja rady jest jedna i to idzie w 

ś

wiat. (Orzech) 

By

ć

  mo

Ŝ

e  to  kwestia  burmistrza,  bo  kiedy  pod  jego  nieobecno

ść

  zast

ę

pował  go 

Konewka  współpraca  z  opozycj

ą

  układała  si

ę

  zdecydowanie  inaczej.  Przy  czym 

zast

ę

pca zauwa

Ŝ

ył, 

Ŝ

e działo si

ę

 tak dlatego, 

Ŝ

e on dla nikogo nie był rywalem w 

walce o funkcje publiczne. 

 

Je

Ŝ

eli chodzi o przyczyn

ę

 podziału: z poprzednich wywodów wynika, 

Ŝ

e nie 

jest  ni

ą

  rodowód  radnych,  nie  jest  ni

ą

  przynale

Ŝ

no

ść

  partyjna.  Opozycja  twardo 

twierdziła, 

Ŝ

e  chodzi  o  wzgl

ę

dy  merytoryczne  i  niedobór  inwestycji  w  mie

ś

cie,  co 

jest faktem, bo nawet teraz jad

ą

c do pracy widz

ę

Ŝ

e na wsiach robi si

ę

 chodniki i 

kanalizacj

ę

 w miejscowo

ś

ci przewodnicz

ą

cego. Najbardziej autentyczny wydał mi 

si

ę

 w tym twierdzeniu Nizi

ń

ski. Moim zdaniem przez niego faktycznie przemawiaj

ą

 

wzgl

ę

dy  ekonomiczne.  Natomiast  w  przypadku  Zjawi

ń

skiego  –  mimo 

Ŝ

e  on  sam 

twierdzi inaczej, w moim odczuciu przemawiaj

ą

 wzgl

ę

dy ambicjonalne. Zbyt wiele 

razy  odwoływał  si

ę

  do  pełnionych  przez  siebie  w  przeszło

ś

ci  funkcji.  Z 

background image

 

98

niecierpliwo

ś

ci

ą

 czekam, by si

ę

 przekona

ć

, czy b

ę

dzie kandydował na stanowisko 

burmistrza  w  nast

ę

pnych  wyborach.  Ale  to  dopiero  w  2010  roku.  Wtedy 

społecze

ń

stwo  oceni  działanie  klubu.  Z  uwagi  na  specyfik

ę

  gminy  wi

ę

kszo

ść

  z 

pewno

ś

ci

ą

 stanowi

ć

 b

ę

d

ą

 radni wiejscy, je

Ŝ

eli jednak burmistrzem zostanie kto

ś

 z 

miasta konfiguracja b

ę

dzie wygl

ą

dała zupełnie inaczej. Do tego potrzebne b

ę

dzie 

jednak zyskanie poparcia wiejskiego elektoratu oraz zmotywowanie do głosowania 

mieszka

ń

ców  miasta.  Wszystko  jest  w  r

ę

kach  wyborców.  Nie  dziwi  zatem  szum 

medialny,  który  próbuje  wywoła

ć

  opozycja.  Na  ten  temat  rozmawiałam  z 

Pomidorow

ą

[MK]:  No  wła

ś

nie  –  a  jak  radny  miejski  mo

Ŝ

e  pozyska

ć

  wiejski 

elektorat? 

[Pomidorowa]: My

ś

l

ę

Ŝ

e rozs

ą

dkiem. My

ś

l

ę

Ŝ

e rozs

ą

dkiem i … i … w 

zasadzie: co do stracenia ma wie

ś

, kiedy ma burmistrza z miasta? Tak 

naprawd

ę

  niewiele,  dlatego 

Ŝ

e,  je

Ŝ

eli 

ś

rodki,  które  pozyskujemy  s

ą

  na 

inwestycje  wiejskie  to  wiadomo, 

Ŝ

e  nie  mo

Ŝ

na  ich  przeło

Ŝ

y

ć

  i  zrobi

ć

 

czego

ś

  w  mie

ś

cie.  Wobec  powy

Ŝ

szego,  wydaje  mi  si

ę

Ŝ

e  [...] 

powa

Ŝ

nego  zagro

Ŝ

enia  ze  strony  wiejskiego  elektoratu  nie  ma  i 

naprawd

ę

  tam  nie  wydarzyłoby  si

ę

  nic,  co  mogłoby  nie  zadowoli

ć

  ten 

elektorat.  Natomiast  nie  wiem,  mo

Ŝ

e  to  s

ą

,  bo  te

Ŝ

  ja  tak  jakby  no  nie 

je

Ŝ

d

Ŝę

  po  wisach,  natomiast  tak,  jak  czasami  no  z  kim

ś

,  z  jakich  tutaj 

okolicznych  miejscowo

ś

ci,  rozmawiam.,  to  widz

ę

Ŝ

e  ten  elektorat  te

Ŝ

 

nie jest jednoznacznie opowiedziany za burmistrzem. No cho

ć

by wynik 

ostatnich  wyborów  i  poparcie  dla  pana  Wrzosowego  [miejscowy 

wła

ś

ciciel rze

ź

ni i ubojni]. Ja nie wiem, czy pan Zjawi

ń

ski zyskałby takie 

poparcie,  jak  pan  Wrzosowy,  który  jest  w  jaki

ś

  sposób  zwi

ą

zany  z 

rolnikami,  bo  jest  jakim

ś

  odbiorc

ą

  ich.  I  by

ć

  mo

Ŝ

e, 

Ŝ

e  jest  mu  łatwiej. 

Natomiast wydaje mi si

ę

Ŝ

e problemem jest tutaj, je

ś

li chodzi o zmian

ę

 

na  tym  stanowisku  to  zaktywizowanie  społeczno

ś

ci  Zieli

ń

ca,  samego 

miasta. Znaczy dotarcie do ludzi i wyci

ą

gni

ę

cie ich w dniu wyborów do 

urn. I … my

ś

l

ę

Ŝ

e wszystko jest mo

Ŝ

liwe. 

Z tego wzgl

ę

du wła

ś

ciwe wnioski z tej pracy mo

Ŝ

na b

ę

dzie wyci

ą

gn

ąć

 dopiero po 

wyborach. 

 

background image

 

99

4. Konkluzje 

 
Analizuj

ą

c  przebieg  badanego  konfliktu  pod  k

ą

tem  zawartego  w  cz

ęś

ci 

teoretycznej  niniejszej  pracy  modelu  przedstawiaj

ą

cego  mo

Ŝ

liwe 

ź

ródła  konfliktu 

(Walton  i  Dutton,  1969,  cytowani  przez:  Hatch,  2002),  stwierdzi

ć

  mo

Ŝ

na, 

Ŝ

konflikt w zbadanym przeze mnie terenie jest realny. W badanej sytuacji wyst

ę

puj

ą

 

wszystkie obserwowalne wska

ź

niki wymienione autork

ę

 modelu: otwarta wrogo

ść

brak  zaufania/szacunku,  zniekształcanie  informacji,  retoryka  typu  „my-oni”,  brak 

współpracy, unikanie wchodzenia w interakcje. 

W  organizacji,  jak

ą

  jest  rada  miejska  wyst

ę

puje  jednak  szczególnie  silny 

zwi

ą

zek  mi

ę

dzy  kontekstem  a  warunkami  miejscowymi  konfliktu.  Władza  jest  tu 

bowiem  nierozerwalnie  zwi

ą

zana  ze  społecze

ń

stwem.  To  wła

ś

nie  społecze

ń

stwo 

dokonuje  wyboru  swojej  reprezentacji.  Dlatego  struktura  społeczna  jest  w  tym 

przypadku najwa

Ŝ

niejszym elementem kontekstu. 

 

Omawiana  gmina,  jak  wspominałam  wcze

ś

niej,  liczy  mniej  ni

Ŝ

  20000 

mieszka

ń

ców. W jej obr

ę

bie znajduje si

ę

 miasto – licz

ą

ce ok. 7000 mieszka

ń

ców i 

65  sołectw.  Wiele  osób 

Ŝ

yje  z  rolnictwa  i  nie  ma  tu  zbyt  wielu  zakładów  pracy. 

Przeci

ę

tny dochód na mieszka

ń

ca wynosi około 600 złotych brutto.  

 

W  wyborach  samorz

ą

dowych  2006  ustanowionych  było  11  okr

ę

gów 

wyborczych. Na terenie miasta usytuowane były 4 z nich (z czego jeden w Domu 

Pomocy  Społecznej,  nie  ma  wielkiego  znaczenia  w  wynikach  wyborów).  Zatem 

naturalne  jest  to, 

Ŝ

e  w  radzie  przewa

Ŝ

aj

ą

  reprezentanci  wsi  (9:6  -  je

ś

li  kryterium 

jest pochodzenie) i 

Ŝ

e burmistrzem jest osoba ze wsi. Inne i z zało

Ŝ

enia sprzeczne 

s

ą

  oczekiwania  mieszka

ń

ców  miasta  i  wsi.  Inne  s

ą

  te

Ŝ

  obietnice  wyborcze 

kierowane do tych grup. Poniewa

Ŝ

 społecze

ń

stwo udziela samorz

ą

dowi mandatu, 

aby  utrzyma

ć

  władz

ę

  trzeba  spełnia

ć

  obietnice.  Aby  spełnia

ć

  obietnice  przy 

ograniczonych zasobach potrzebna jest w radzie wi

ę

kszo

ść

. Wi

ę

kszo

ść

 potrzebna 

jest  zwłaszcza  burmistrzowi,  aby  realizowa

ć

  przedsi

ę

wzi

ę

t

ą

  polityk

ę

.  W  ten 

sposób  demokracja  zrodziła  w  omawianej  sytuacji  władz

ę

  autokratyczn

ą

  – 

sprawowan

ą

 przez grup

ę

, która stanowi matematyczn

ą

 wi

ę

kszo

ść

 

Ponadto,  adaptuj

ą

c  wspomniany  model  do  badanej  organizacji,  strategi

ę

 

nale

Ŝ

ałoby potraktowa

ć

 jako warunek miejscowy. Strategia jest bowiem czym

ś

, co 

rodzi si

ę

 wraz z wybran

ą

 władz

ą

. W odniesieniu do naszej sytuacji strategia mo

Ŝ

by

ć

 u

Ŝ

yta jako niezgodno

ść

 celów. 

background image

 

100

 

Zaadoptowany model powinien wi

ę

c wygl

ą

da

ć

 nast

ę

puj

ą

co: 

 

Kontekst 

Warunki 

Miejscowe 

Obserwowalne 

Wska

ź

niki 

 

Struktura 

społeczna 

 

 

Strategia = Niezgodno

ść

 

celów 

 

Wspólne zasoby 

 

Niezgodno

ść

 statusów 

 

Przeszkody w 

komunikacji 

 

Ŝ

nice osobiste 

 

Otwarta wrogo

ść

 

 

Brak zaufania/ brak 

szacunku 

 

Zniekształcanie informacji 

 

Retoryka typu „my-oni” 

 

Brak współpracy 

 

Unikanie wchodzenia w 

interakcje 

Tabela 10. Przebieg konfliktu w radzie miejskiej. 

Ź

ródło: opracowanie własne na podstawie 

Hatch (2002, s. 304). 

 
Na  szczególn

ą

  uwag

ę

  zasługuje  w

ś

ród  warunków  miejscowych  konfliktu 

niezgodno

ść

 statusów. Do okre

ś

lenia, z czego ona wynika mo

Ŝ

na u

Ŝ

y

ć

 kryteriów 

ź

ródeł  władzy  proponowanych  przez  Morgana  (1999). 

Ź

ródła  władzy  w  badanej 

sytuacji ilustruje poni

Ŝ

sza tabela. 

 

Ź

ródła władzy 

Koalicja 

Opozycja 

Formalne uprawnienia władcze 
Kontrola nad rzadkimi zasobami 
Kontrola nad procesem podejmowania 
decyzji. 
Interpersonalne sojusze, sieci zale

Ŝ

no

ś

ci 

oraz kontrola nad „organizacj

ą

 

nieformaln

ą

”. 

Kontrola nad kontrorganizacjami. 
Czynniki strukturalne okre

ś

laj

ą

ce scen

ę

 

działania. 
Władza, któr

ą

 ju

Ŝ

 si

ę

 posiada 

Formalne uprawnienia władcze 
Wykorzystywanie struktury organizacyjnej 
oraz przepisów i regulaminów. 
Kontrola nad wiedz

ą

 i informacjami. 

Interpersonalne sojusze, sieci zale

Ŝ

no

ś

ci 

oraz kontrola nad „organizacj

ą

 nieformaln

ą

”. 

Symbolika i „zarz

ą

dzanie znaczeniami”. 

 

Tabela  11. 

Ź

ródła  władzy  koalicji  i  opozycji. 

Ź

ródło:  opracowanie  własne  na  podstawie 

Morgan (1999, s. 183). 

 
Przy braku woli zmiany lokalna polityka przybiera form

ę

 cykliczn

ą

 

background image

 

101

 

Rysunek 7. Cykl polityczny w gminie. 

Ź

ródło: opracowanie własne. 

 
Reasumuj

ą

c, konflikt w organizacji ma tendencj

ę

 do cykliczno

ś

ci z powodu natury 

tych  organizacji.  Jego  głównym 

ź

ródłem  jest  kontekst  społeczny  (istotne 

zró

Ŝ

nicowanie  grup  wyborców)  oraz  natura  organizacji  (reprezentacja  władzy 

społecznej).  Bywa  on  konstruktywny,  ale  mo

Ŝ

e  przerodzi

ć

  si

ę

  w  destruktywny. 

Konstruktywny staje si

ę

, gdy obie strony konfliktu – rozwa

Ŝ

aj

ą

c  wzajemnie swoje 

argumenty  i  nie  bacz

ą

c  na  status  grupy  (kto  ma  wi

ę

ksz

ą

  władz

ę

)  –  próbuj

ą

 

znale

źć

  kompromis  w  celu  rozwoju  i  strategicznego  zarz

ą

dzania  gmin

ą

Destruktywny  staje  si

ę

,  gdy  brakuje  woli  współpracy  i  konflikt  przybiera  form

ę

 

cykliczn

ą

.  

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Władza 

Konflikt 

Wybory 

Interesy 

background image

 

102

Aneks 

 
 
 
 
 
 
 

Aneks 

 (w oryginale pracy strony: 102-114)  

zdradza prawdziw

ą

 to

Ŝ

samo

ść

 badanych,  

dlatego  - dla osób zainteresowanych -  dost

ę

pny b

ę

dzie po kontakcie mailowym z 

Autork

ą

.  

 

Adres:  

 

martyna.kordulewska@gmail.com 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

background image

 

103

Bibliografia 

 

G

ą

ciarz  J.  (2005),  „Organizacja  i  zasady  działania  administracji  publicznej  w 

Polsce”, w: Hauser J. (red.) Administracja publiczna, Warszawa: PWN,  s.167 

- 218. 

Hatch M. J. (2002), Teoria organizacji, Warszawa: PWN.  

Kordulewska M. (2007), Strategie motywacyjne w intranecie (na przykładzie firmy 

Leroy Merlin), Praca licencjacka, Olsztyn: WHUWM. 

Kosiedowski  W.  (2008),  „Zarz

ą

dzanie  rozwojem  regionalnym  i  lokalnym”,  w: 

Strzelecki Z. (red.), Gospodarka regionalna i lokalna, Warszawa: PWN, s. 221 

- 242.  

Kostera M. (1998), Zarz

ą

dzanie personelem, Warszawa: PWE. 

Kostera  M.  (2003),  Antropologia  organizacji.  Metodologia  bada

ń

  terenowych

Warszawa: PWN. 

Kostera  M..  Kownacki  S..  Szumski  A.  (2001),  „Zachowania  organizacyjne: 

motywacja,  przywództwo,  kultura  organizacyjna”,  w:    Ko

ź

mi

ń

ski  A.  K. 

Piotrowski W. (red.), Zarz

ą

dzanie. Teoria i praktyka, Warszawa: PWN, s. 311 

-395. 

Miszczuk  A.  (2007),  „Zarz

ą

dzanie  strategiczne  w  jednostkach  samorz

ą

du 

terytorialnego”,  w: Miszczuk A. Miszczuk M. 

ś

uk K., Gospodarka samorz

ą

du 

terytorialnego, Warszawa: PWN, s. 168 - 174.  

Morgan G. (1999), Obrazy organizacji, Warszawa, PWN. 

Obwieszczenie  komisarza  wyborczego  w Warszawie  z  dnia  15  listopada 2006  r., 

w: 

[dost

ę

13 

lipca 

2009], 

dost

ę

pny 

World 

Wide 

Web: 

http://www.pkw.gov.pl/gallery/57/20/57203/OBWIESZCZENIE_KOMISARZA_

WYBORCZEGO_W_WARSZAWIE_z_dnia_15_listopada_2006_r..pdf. 

Robbins S. P. (2001), Zasady zachowania w organizacji, Pozna

ń

: Zysk i S – ka. 

Sikorski Cz. (2005), J

ę

zyk konfliktu. Kultura komunikacji społecznej w organizacji

Warszawa: CH BECK 

Skar

Ŝ

y

ń

ska  K.  (2005),  Człowiek  a  polityka.  Zarys  psychologii  politycznej

Warszawa: Scholar  

background image

 

104

Ustawa z dnia 16 lipca 1998 r. – Ordynacja wyborcza do rad gmin, rad powiatów, i 

sejmików  województw  (tekst  jednolity  –  Dziennik  Ustaw  z  2003  r.  Nr  159  , 

poz.  1947),  w:  [dost

ę

p  15  lipca  2009],  dost

ę

pny  w  World  Wide  Web: 

http://www.pkw.gov.pl/pkw2/index.jsp?place=Lead07&news_cat_id=2054&ne

ws_id=7145&layout=1&page=text. 

Ustawa  z  dnia  20  czerwca  2002  r.  o  bezpo

ś

rednim  wyborze  wójta,  burmistrza  i 

prezydenta miasta (Dziennik Ustaw Nr 113, poz. 984), w: [dost

ę

p 26 sierpnia 

2009], 

dost

ę

pny 

World 

Wide 

Web: 

http://www.pkw.gov.pl/pkw2/index.jsp?place=Lead07&news_cat_id=21778&n

ews_id=122&layout=1&page=text. 

Ustawa z dnia 8 marca 1990 r. o samorz

ą

dzie gminnym (tekst jednolity – Dziennik 

Ustaw  z  2001  r.  Nr  142  ,  poz.  1951),  w:  [dost

ę

p  13  lipca  2009],  dost

ę

pny  w 

World 

Wide 

Web: 

http://www.lex.com.pl/bap/aplikacja/Dz.U.2001.142.1591.html. 

Zbiegie

ń

 – Maci

ą

g L. (2002), Kultura organizacji. Identyfikacja kultur znanych firm

Warszawa: PWN. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

 

105

Cz

ęść

 bibliografii, która zdradza prawdziw

ą

 to

Ŝ

samo

ść

 badanych  

(w oryginale pracy strony: 116-117) - dla osób zainteresowanych – dost

ę

pna 

b

ę

dzie po kontakcie mailowym z Autork

ą

.  

 

Adres: 

 

 martyna.kordulewska@gmail.com