Fot. MR
Ty nie musisz być superbohaterem :)
Urażony Inwestor, czyli Bóg Perfekcjonistów
Moi drodzy, rozpoczynamy trzeci tydzień
naszych zmagań z różnymi obrazami
Boga. Dostrzegam w tej adwentowej
drodze, z jak wielu źródeł tworzył się
mój osobisty obraz Boga. Jak wiele
czynników, wcale nieewangelicznych,
miało wpływ na jego ukształtowanie. I
jak zgoda na spotykanie się z Bogiem,
który wychodzi na spotkanie ze mną,
pomagała mi pożegnać się z obrazami,
które mi Go przesłaniały. W tym
tygodniu chcę podzielić się z Wami
obrazem Boga, który żywi się głównie
lękiem przed społecznym odrzuceniem.
Nazywam go Urażonym Inwestorem, albo Bogiem Perfekcjonistów.
Transakcyjna miłość
Zachowuj się porządnie! Zobacz, jaki przykład dajesz swojej młodszej
siostrze! Wyjazd na wakacje? Jeżeli z angielskiego, hiszpańskiego i
francuskiego nie będzie przynajmniej piątki, to zapomnij - języki dzisiaj to
podstawa!
Któż z nas podobnych słów nie słyszał w dzieciństwie? I właściwie
nie ma się czemu dziwić, przecież rodzimy się w rodzinie, a rodzina jest
częścią społeczeństwa. Chcemy, czy nie chcemy od małego jesteśmy
kształtowani, by zająć w tym społeczeństwie właściwe (czyli oczekiwane)
miejsce. Średnia ocen, posłuszeństwo, wyniki w olimpiadach przedmiotowych…
stają się miernikami naszej pozycji społecznej i podstawą do akceptacji, bądź
dezaprobaty. Potem wyniki na studiach, stanowisko w pracy, suma wpływająca
co miesiąc na konto, samochód służbowy… Właściwie od samego początku
naszego życia akceptacja, jakiej możemy doświadczyć od otoczenia zależy od
sprostania jakimś zewnętrznym wymaganiom. Jest oparta na jakiejś transakcji.
I właściwie jest to nieodłączny element wychowania i uczenia się życia w
społeczeństwie. Coś za coś. Zapewnia nam to pewne umiejętności zawodowe i
praktyczną zaradność, ale bynajmniej nie uczy nas budowania relacji z samym
sobą, bliskości i intymności z innymi, zaufania Bogu, ani osobistego szczęścia.
Transakcyjne podejście do akceptacji zostawia też bardzo wyraźne odbicie na
obrazie Boga. Od małego jesteśmy uczeni, że Pan Bóg lubi nasze dobre uczynki
(przede wszystkim te adwentowe i wielkopostne:), a złe uczynki są - o zgrozo
- gwoździami, które przybiły Go do krzyża. Obraz Boga jest stopniowo
redukowany do skrzywdzonego, albo obrażonego gwaranta
moralności, z którym jesteśmy związani poczuciem winy. Podobnie
zresztą, jak w obrazie Tropiciela. Ale, o ile wyznawca Tropiciela ucieka wciąż
przed jego wzrokiem, to wyznawca Urażonego Inwestora stara się za wszelką
cenę sprostać jego wymaganiom i spłacić swój dług. Bóg w tym obrazie jest
kimś z zewnątrz, kto zainwestował w nas i teraz oczekuje wyników. Tak, jak
społeczeństwo, które zainwestowało w nasze utrzymanie, edukację, zdrowie…
a teraz oczekuje, że będziemy pożyteczni. Inwestor nie kocha nas, on
kocha swoje oczekiwania wobec nas.
Wieczne zadłużenie?
W relacji do Inwestora na pierwszy plan wysuwa się obawa: czy wystarczająco
zasłużyłem? Czy już jestem dość doskonały, by On był ze mnie zadowolony?
Trochę, jak starsze dziecko staje na uszach, by zasłużyć na pochwałę
rodziców, podczas, gdy wciąż słyszy: “jaki przykład dajesz młodszemu?!” I
rzecz jasna, wyznawca Inwestora nigdy nie będzie czuł się dość doskonały. Bo
pragnie w istocie niemożliwego - być doskonałym nieskończenie, jak Bóg! Krok
po kroku staje się perfekcjonistą, dążącym do skrajnej samokontroli. Wierzy, że
wtedy zasłuży na miłość. Pragnąc doskonałości, walczy sam ze sobą, nie dając
sobie czasu na spokojny rozwój.
Bóg Perfekcjonistów ujawnia się szczególnie w okresie dorastania i często
wiąże się z nowym doświadczeniem własnej seksualności, jakie wtedy się
pojawia. Jest Bogiem, który oczekuje szybkich osiągnięć i natychmiastowej
dojrzałości. Aby sprostać jego oczekiwaniom musimy mieć pełną kontrolę nad
własnym życiem i bardzo źle znosimy, gdy coś się tej kontroli wymyka. A
właśnie seksualność w tym okresie życia tej kontroli wymyka się szczególnie.
Bardzo wiele osób ma poczucie, że sam fakt jej odczuwania czyni ich
niegodnymi w oczach Boga. A ponieważ nie potrafią kontrolować swojej
seksualności, starają się ją odrzucić. Muszą ją odrzucić, bo seksualność
potrzebuje czasu na rozwój, a Urażony Inwestor oczekuje wyników
natychmiast. W całym życiu zaczyna dominować poczucie winy, rozwija się
walka z samym sobą i wewnętrzne odrzucenie. Następnie przychodzi poczucie
braku wartości, trudności w nawiązywaniu bliskich relacji i w konsekwencji
izolacja. Także izolacja od Boga. Wyznanie grzechów w spowiedzi wiąże się z
ogromnym wstydem i poczuciem osobistej porażki. Przecież postanawiałem już
więcej tego nie robić, a tu znowu upadłem. Wyznawca Inwestora wkłada coraz
więcej wysiłku w samokontrolę, ale efekty są zwykle odwrotne od
zamierzonych. Inwestor wciąż pozostaje obrażony. Perfekcjonista chciałby
dokładnie uporządkować wszytko w swoim życiu i ma poczucie, że dopóki tego
nie dokona, dopóty nie zasłuży na bliskość z Bogiem.
Umorzone długi, darowane winy!
Mam dla Ciebie jednak Bardzo Dobrą Nowinę. Na szczęście nie jest to Bóg, jaki
przyszedł do nas w Jezusie Chrystusie. Perfekcja zaś wcale nie jest celem
naszego życia. Jest nim szczęście w zgodzie z samym sobą i w bliskości z
Bogiem i z innymi ludźmi. A Pan Bóg kocha Ciebie, a nie swoje
oczekiwania wobec Ciebie. Dlatego, jeżeli dostrzegasz w sobie wiarę w
[dzień 13] - Urażony Inwestor, czyli Bóg Perfekcjonistów | Facebook
http://www.facebook.com/notes/brzytwa-po-schematach-prawdopodob...
1 z 2
2010-12-13 17:32
oczekiwania wobec Ciebie. Dlatego, jeżeli dostrzegasz w sobie wiarę w
Urażonego Inwestora, przygotuj się na pożegnanie z nim. Jutro zaproponuję Ci
modlitwę, będącą krokiem do przyjęcia samego siebie i zaproszenia Boga do
Twojego życia, takim, jakie ono jest.
[dzień 13] - Urażony Inwestor, czyli Bóg Perfekcjonistów | Facebook
http://www.facebook.com/notes/brzytwa-po-schematach-prawdopodob...
2 z 2
2010-12-13 17:32