Motyw Ikara w polskiej literaturze współczesnej oraz moich przemyśleniach
');
//-->
Motyw Ikara w polskiej literaturze współczesnej oraz moich przemyśleniach
Mimo iż tytuł pracy nakazywałby ograniczyć się wyłącznie do literatury, pragnę, tytułem wstępu,
rzucić szersze nieco światło na problem mitu ikaryjskiego w sztuce. Nie jest to tylko niczym nie
uzasadniony mój kaprys. To po prostu konieczność, bez której ciężko będzie przeprowadzić
dalsze rozważania nad motywem Ikara w literaturze polskiej.
Chcę przywołać w tym miejscu przed oczy czytelnika słynny obraz Pietera Brueghela "Pejzaż
z Ikarem". Malowidło to jest punktem zaczepienia, z którego wywodzi swe przemyślenia na temat
mitu ikaryjskiego wielu późniejszych twórców. Otóż, obraz ten przedstawia na pierwszy rzut oka
całkiem zwykły krajobraz. Na pierwszym planie widzimy chłopa orzącego wołem zagon ziemi.
Gdzieś dalej pasterz strzeże swej trzody, po morzu pływają okręty, głęboko w tle jakieś miasto
tętni swoim zwykłym, codziennym rytmem. Tytułowego Ikara bardzo ciężko w tej scenerii
odnaleźć. Dopiero kiedy bliżej jej się przypatrzeć, gdzieś w prawym dolnym rogu płótna widzimy
dwie bezradnie machające nogi ledwie wystające z wody oraz kilka opadających ptasich piór.
Tyle tylko pozostało po śmiałym lotniku, a za moment nawet nad tym nikłym śladem jego
nieszczęścia zamkną się morskie fale. Obraz Brueghela wyraża smutną prawdę. Oto bowiem,
tragedia najwybitniejszej nawet jednostki zwykłym ludziom jest zupełnie obojętna. Oni jej nawet
nie spostrzegają. Jest to bardzo przykre. Sprowadza to odwieczne marzenia ludzkości, których
ucieleśnieniem był Ikar, do poziomu nic nie znaczących mrzonek. Nie ma z nich żadnego
pożytku, a nieszczęśnik, który poświęcił im życie, nie zostanie nawet przez swych bliźnich
zauważony. Brueghel nie pozostawia miejsca na nadzieję. Na planie pierwszym stawia
w życiu człowieka twardy, znojny trud codziennego życia, a snom i marzeniom zostawia ledwie
skrawek płótna. Lecz to, że w ogóle zdecydował się umieścić w swym pejzażu Ikara i dać jego
imię w tytule obrazu, wyraża tęsknotę artysty za czynami wielkimi i głęboki, źle tajony żal, że
najczęściej przechodzą one bez echa.
Bezpośrednio do dzieła Brueghela odwołuje się Iwaszkiewicz w swoim opowiadaniu
zatytułowanym "Ikar". Wymowa opowiadania jest niemal taka sama, jak Brueghelowskiego
obrazu; od dzieła szesnastowiecznego malarza opowiadanie odróżnia sceneria.
Akcja utworu dzieje się w okupacyjnej Warszawie. Obejmuje zaledwie jeden epizod. Narrator
przechodząc ruchliwą ulicą zaobserwował idącego chodnikiem zaczytanego chłopca. Pochłonięty
lekturą Michaś - bo tak ochrzcił go w swej wyobraźni narrator - wchodzi na jezdnię wprost pod
koła gestapowskiej furgonetki. Samochód wprawdzie zdążył się przed chłopcem zatrzymać, lecz
wyszedł z niego Niemiec, który zażądał od niego dokumentów. Podarł okazaną mu kennkartę
i zaprosił szyderczym gestem chłopca do wnętrza więźniarki. Ten próbował się bronić, tłumaczył,
że to przez książkę, pewnie obiecywał, iż nigdy się to już nie powtórzy. Jednak nieugięty
hitlerowiec obstawał przy swoim i wkrótce naszego niefortunnego czytelnika uwiozła złowroga
ciężarówka.
Nikt z przechodniów nie zauważył tej tragicznej sytuacji, nikt, prócz autora nie zwrócił na nią
uwagi. Przecież za tak błahe w gruncie rzeczy wykroczenie, jakim było wtargnięcie na jezdnię,
ów chłopiec mógł nawet zginąć lub dostać się do obozu. Zresztą, gdyby jego przygoda skończyła
się tylko na areszcie, pobyt na Szucha lub na Pawiaku nie należał do przyjemności. Najbardziej
wstrząsnęło jednak narratorem opowiadania to, iż nikt, dosłownie nikt, nie zauważył tego
bezsensownego aresztowania, tego Brueghelowskiego upadku Ikara. W chwilę po tej scenie nic
już nie przypominało dramatu, jaki się moment wcześniej tam rozegrał. Ulica tak samo tętniła
życiem, świeciło wiosenne słońce, nie było tylko chłopca z książką i samochodu. Otoczenie
przeszło do porządku dziennego nad upadkiem kolejnego Ikara.
Opowiadanie Iwaszkiewicza jest pomnikiem wystawionym tym, których osobistej tragedii nikt
z bliźnich nie spostrzegł. Jednocześnie stanowi ono wołanie do czytelników o wrażliwość. Pisarz
chce wyczulić odbiorców na otaczający ich świat. Być może następnym razem, po lekturze
opowiadania, nie przejdą oni już nieświadomi tego, że obok nich po raz kolejny wydarzył się
upadek Ikara. Lecz trzeba mieć świadomość, iż szansa na to, że ludziom otworzą się serca
i oczy, jest nikła. Wiedział to Brueghel i wie to Iwaszkiewicz. Dlatego opowiadaniem "Ikar" ocalił
los tego pechowego chłopca od zapomnienia. I to już jest dla autora sukcesem, niezależnie od
moralnego wpływu, jaki będzie miało jego opowiadanie na swoich czytelników.
Inaczej interpretuje historię Ikara i obraz Brueghela Stanisław Grochowiak w wierszu "Ikar".
Grochowiak zestawia ze sobą dwa światy - piękny, podniebny Ikara i twardy, pełen pracy i trudu
świat naziemny. Stawia też pytanie czy dla piękna, które podobno znajduje się
w "napowietrznych pokojach", można rezygnować ze zwykłego trudu ludzkiego życia? Poeta nie
rozstrzyga tego problemu jednoznacznie. Stawia on raczej na jednym poziomie wartości świat
górnolotnych ludzkich marzeń z codziennym człowieczym trudem. W jednej ze zwrotek wiersza
podmiot liryczny wyraźnie przyrównuje wysiłek praczki do podniebnych zmagań Ikara. Ciężka
praca kobiety jest jak wzloty i upadki niefortunnego lotnika. Postawiony został między tymi
wysiłkami w wierszu znak równości.
Tak więc, postawiony w wierszu dylemat - ulotne i złudne piękno czy zwykły codzienny trud
- podmiot liryczny rozstrzyga salomonowo. Wedle niego na świecie jest miejsce na wszystko,
zarówno na ikarowe loty, jak i na szarą powszedniość. Nic nie jest tu bardziej ważne czy istotne.
Tak samo cenny jest wysiłek Ikara w zdobywaniu przestworzy, jak praca kobiety piorącej
bieliznę. Dlaczego więc zwykła praca pokazana jest na obrazie Brueghela na planie pierwszym,
a tragedia Ikara gdzieś na boku kadru? Ponieważ praca jest wszechobecna, dotyczy każdego
z nas, z nią możemy się zetknąć wszędzie i na każdym kroku. Natomiast podniebne przygody
są marginesem codzienności i kronikarski obowiązek nie pozwala umieszczać ich w centrum
zainteresowania, choć nie znaczy to wcale, że się je ignoruje. Zarówno obraz, jak i wiersz imię
Ikara noszą w tytułach, ale dla oddania szacunku dla trudu oracza i praczki to oni znajdują się na
pierwszym planie, podczas gdy dla Ikara zarezerwowane zostało miejsce niejako na marginesach
tych dzieł. Jednak bez Ikara, choćby najskromniej wspomnianego, straciłyby one swoją wymowę.
Najbardziej osobiście do ikaryjskiego motywu w literaturze podchodzi Tadeusz Różewicz.
Podmiot liryczny w jego wierszu "Prawa i obowiązki" opisuje metamorfozę swego
stosunku do dzieła Brueghela. Zrazu postać mówiąca, pewnie w swej młodości, w każdym razie
tak dawno temu, że sama nie wie kiedy, buntowała się wobec rzeczywistości przedstawionej na
płótnie malarza. Podmiot liryczny chciał wołać, krzyczeć do oracza, żeby oderwał się od swej
pracy, żeby patrzył, bo tam oto tonie Ikar, jeden z najśmielszych ludzi. Postać mówiąca nie
rozumiała obojętności ludzi, którzy byli nieświadomymi świadkami tragedii Ikara. Była ona
przepełniona romantycznym buntem wobec nieuświadomionego okrucieństwa i małostkowości
bohaterów obrazu Brueghela.
Jednak z upływem życia i czasu podmiot liryczny zmienia swój stosunek do świata
przedstawionego na płótnie. Romantyczny bunt ustępuje miejsca zrozumieniu prawideł
rządzących światem. Podmiot liryczny zaczyna pojmować, że przygoda Ikara nie jest przygodą
oracza. Dopiero z perspektywy doświadczeń całego życia podmiot liryczny widzi, że każdy ma
swój los i on jest dla niego najważniejszy. Upadek Ikara, choć wstrząsający i dramatyczny, nie
może absorbować uwagi całego świata. Dlatego oracz poświęca się swej pracy, pasterz strzeże
swojej trzody, a smukły statek podąża niewzruszenie do portu przeznaczenia. Taki jest
naturalny, od wieków ustalony, porządek rzeczy i nie należy się przeciw niemu buntować, gdyż
byłby to bunt głupca, który ma za złe rzece, że płynie i ogniowi, że spala i niszczy.
Inny aspekt motywu Ikara ukazuje w swoim wierszu "Wciąż o Ikarach głoszą..." Ernest Bryll.
Zwraca uwagę na to, iż w ludzkiej naturze leży zamiłowanie do roztrząsania dramatycznych
wydarzeń. Nikt bowiem nie pisze o Dedalu, który osiągnął sukces. To Ikar, ten który poniósł
porażkę, znajduje się w centrum zainteresowania twórców.
Bardzo ciekawe, skąd bierze się w nas taka lubość do opiewania ludzkich niepowodzeń. Może to
reminiscencja antycznej katharsis? Fakt, że człowiek potrzebuje mocnych wrażeń, ale
zazwyczaj nie chciałby doświadczać ich na własnej skórze, zwłaszcza tych wrażeń
nieprzyjemnych. Historia Ikara zaspokaja ludzką potrzebę przeżywania tragedii. Zaspokaja
w całkiem bezpieczny sposób, bo to nie jest przecież nasza porażka. Przypadek Ikara wzbudza
w nas litość i trwogę, a przy okazji nic nas nie kosztuje. Co więcej, jesteśmy radośni, że nas nie
dotykaj takie nieszczęście, jakie stało się udziałem nieszczęsnego młodzieńca. Ponadto, co by
tu nie rzec, w historii Ikara możemy odnaleźć pewną złośliwą satysfakcję. To naturalne, że Ikar
upadł, bo ludzie nie są stworzeni do latania i nie mogą bezkarnie szybować jak ptaki. Gdyby Bóg
chciał, aby człowiek latał, to dałby mu skrzydła. Dlatego my, którzy całe życie przywiązani
jesteśmy do ziemskiej powierzchni, skłonni jesteśmy traktować upadek Ikara jako karę za
nadmierną ludzką pychę.
Człowiek, który jest ułomny i pełen słabości, nie lubi konfrontacji swojej osoby z tymi, co odnieśli
sukces. To może rodzić w nas kompleksy. Dlatego postać Dedala, zdobywcy przestworzy,
raczej omijana jest w naszej literaturze. Wynika to pewnie też z naszych narodowych,
romantycznych skłonności. Polacy przez ostatnie dwieście lat byli narodem cierpiącym, toteż
postać Ikara jest nam bliższa.
Być może dzisiaj, w zupełnie odmiennej rzeczywistości gospodarczej i politycznej, sylwetka
Dedala stanie się nam bliższa. Jego można stawiać za przykład, to człowiek o śmiałych
zamiarach, które zwieńczone zostały spektakularnym sukcesem. Natomiast Ikar za wzór
stawiany być nie może. Zaryzykowałbym twierdzenie, że Ikar jest typem bohatera na wskroś
europejskiego, tymczasem w Dedalu można się dopatrzeć pewnych cech bohatera
amerykańskiego. Dedal odniósł sukces, osiągnął wystawiony sobie cel. Jest on więc przykładem,
który działa na czytelnika motywująco. Skoro Dedalowi udało się osiągnąć cel tak niedościgły, to
dlaczego mnie nie ma się udać zdobycie pomniejszych celów? To współczesny, agresywny,
zamerykanizowany tok myślenia. Jednak prawdą, sprawdzoną od rzymskich czasów, jest to, że
świat należy do zwycięzców, a przegrani mogą, co najwyżej, stanowić natchnienie dla poetów.
Mimo że karmieni w szkole jesteśmy literaturą opiewającą życiowych nieudaczników, ludzi
poświęcających się dla jakichś nieuchwytnych idei, zmiany naszej codzienności w ostatnich
kilku latach są wręcz rewolucyjne. Dlaczego polska literatura przeżywa dziś kryzys? Bo
o porażkach polski czytelnik czytać już nie chce, a twórcy polscy jeszcze nie potrafią
o sukcesach pisać, gdyż pewnie uważają literaturę, w której wszystko kończy się pomyślnie, za
gorszą, niegodną uwagi. To się jednak zmieni, kiedy wymrze ostatnie pokolenie "zniewolonych",
czyli także i moje. Wówczas i Dedal uzyska przynależne mu uznanie i nie będzie się dziwił
poeta, że wciąż o Ikarach głoszą, chociaż to Dedal doleciał bezpiecznie do celu.
Motyw Ikara w literaturze został już wykorzystany na tak liczne sposoby, że ciężko będzie mi tu
wnieść własne, oryginalne rozważania. Niemniej, po powyższym krótkim przeglądzie sposobów
jego wykorzystania, rodzą się we mnie pewne refleksje. Uważam, że spojrzenie brueghelowskie,
które jest punktem odniesienia dla wielu twórców, jest nadto niesprawiedliwe i pesymistyczne.
Fakt, że dobrze oddaje rzeczywistość i społeczny aspekt historii takich, jak upadek Ikara.
Ludzie, na ogół, nie interesują się rzeczami wielkimi - czy to niecodziennymi tragediami, czy
wielkimi osiągnięciami - jeśli te wydarzenia ich bezpośrednio nie dotyczą. Jednak prawda, jaką
przekazuje Brueghel, ma też i swą drugą stronę. Stawia ona ludzkie marzenia na drugim planie
życia. Odziera brutalnie człowieka z jego snów, które często umożliwiają mu życie. Nie można
zabierać człowiekowi nadziei na piękne i lepsze życie.
Dlatego najbliższe jest mi przedstawienie motywu ikaryjskiego przez Grochowiaka. On bowiem
stara się nadać jednakowe znaczenie i historii Ikara, i codziennemu życiu. Czyni to nie do końca
konsekwentnie, ciąży nad nim wizja Brueghela, która gloryfikuje powszedniość. Ja, natomiast,
dążyłbym do pogodzenia tych dwóch światów na równym poziomie ważności. Nie przeczę, że
ważne jest nasze zwykłe, codzienne życie, daleki jestem od romantycznego światopoglądu.
Jestem jednak przekonany, że ludzkie marzenia, których ucieleśnieniem jest Ikar, są w życiu tak
samo ważne, jak kromka chleba, która będzie owocem pracy oracza.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
motyw tańca w polskiej literaturze (na wybranych przykładachLiteratura współczesna Ocena polskiej inteligencji zaprezentowana w Tangu S Mrożka Jaką funkcjęMotyw troski o Rzeczpospolitą w literaturze polskiego renesansu4 Księga Ezdrasza w polskiej literaturze XIX wieku (E Orzeszkowa oraz M Konopnicka i S Witwicki)Wybrani przedstawiciele literatury współczesnejLiteratura współczesna Moralne i filozoficzne przesłanie Dżumy A CamusaKierunki artystyczne w literaturze i sztuce oraz sztuka ~30Bholocaust w literaturze współczesnejliteratura współczesnaNurty w polskiej literaturze barokowejturpizm w literaturze współczesnej (5)więcej podobnych podstron