KWIECIEÑ 2001
NR 4 (93)
32
RAJ NAJM£ODSZYCH
SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA
Piosenka List do wiata - Pod Bud¹
(1 zwrotka + refren ).
Scenografia - podwórko, dzieci bawi¹ siê
- wybieraj¹ króla, widaæ w ich pañstwie
kwiaty, drzewa, krzewy. W tle pojemniki na
mieci w ró¿nych kolorach. S³ychaæ piew
ptaków, szum wody.
Dwójka dzieci ubiera jednego z ch³opców
na króla. Król ma strój ekologiczny. Wyda-
rzenia te rozgrywaj¹ siê z boku podwórka .
Pozosta³e dzieciaki pisz¹ kartki listy do
wiata z has³ami ekologicznymi i przypi-
naj¹ je do p³otu. Ten piêkny wiat oddzielo-
ny jest symbolicznym p³otkiem od wiata
brudnego, zanieczyszczonego.
W kierunku Ekopañstwa zbli¿a siê przy-
rodnik.
PRZYRODNIK:
Piêkny ca³y wiat
Piêkny wzd³u¿ i wszerz,
Piêkny ka¿dy kwiat,
Ka¿dy ptak i zwierz.
Piêkny s³oñca wschód
I rumieniec zórz -
wiat, jak jeden cud
Piêkny wszerz i wzd³u¿.
Och! Jaki jestem zmêczony. Co to? Wi-
dzê granice jakiego pañstwa. Czy¿by siê
znów szykowa³a jaka niespodzianka? Chy-
ba zobaczê, co tam siê takiego dzieje.
DZIECKO 1: O, kto siê zbli¿a do naszego
królestwa!
PRZYRODNIK: Jestem przyrodnikiem,
wracam z geograficznej podró¿y.
DZIECKO 2: Witamy na naszym podwór-
ku! Witamy w Ekokraju!
PRZYRODNIK: Co robicie, dzieciaki?
DZIECKO 3: Bawimy siê. W³anie wybra-
limy króla naszego pañstwa, a my jestemy
jego podw³adnymi.
DZIECKO 1: Przygotowujemy spotkanie,
w trakcie którego omówimy problemy zwi¹-
zane z ochron¹ naszego rodowiska natural-
nego. Martwi nas fakt, ¿e:
Wszystko umiera.
Przychodzi koniec,
Koniec drzew,
mieræ Ziemi.
Nadchodzi era
Bezwzglêdnych mieci -
Chemii
¯ycie traci sens
Po mierci drzew.
PRZYRODNIK: Ale w waszym pañstwie
jest przecie¿ bardzo ³adnie .
Tyle tu kwiatów, krzewów, drzew. Prze-
mierzy³em ju¿ taki szmat drogi,
a nigdzie nie spotka³em takiego czystego
i przytulnego miejsca. Czy mogê pozostaæ
w waszym królestwie choæ parê dni?
DZIECKO 2: Oczywicie. Bêdzie nam bar-
tak stwierdzono po analizie deszczówki.
DZIECKO 4: Czy nie spowodowa³o to
przypadkiem katastrofy ekologicznej?
PRZYRODNIK: Niewiele brakowa³o. Po-
wiem wam jeszcze co. Pono przed siedzib¹
króla zebrali siê demonstranci i wykrzyki-
wali: Precz ze smogiem! Lepszy smok ni¿
smog! Ukaraæ winnych !
DZIECKO 3: A to ci dopiero, powiadasz,
¿e woleli smoka?
PRZYRODNIK: Pewnie, ¿ycie w zgodzie
ze zwierzêtami, nawet tymi gronymi, jest
W EKO
dzo mi³o gociæ w swoim gronie mi³onika
przyrody.
DZIECKO 3: Powstaæ! Król idzie.
Król zajmuje miejsce na tronie (pieñ drze-
wa).
PRZYRODNIK: Jak widzê wasz¹ królew-
sk¹ moæ, to przypomina mi siê pewna hi-
storia o królu, który mia³ wielkie zmartwie-
nie, gdy¿ Partia Zielonych pikietowa³a za-
mek, ¿¹daj¹c, aby król zrobi³ co z chmura-
mi dymu, które zgromadzi³y siê nad prasta-
rym miastem Krakowem. Ludzie nazwali je
smogiem.
DZIECKO 1: A sk¹d siê wziê³y te opary?
PRZYRODNIK: Powiadano, ¿e smok tak
kopci³ po wypiciu wody. Póniej pada³ dziw-
ny deszcz, który sprawi³, ¿e licie zaczê³y
¿ó³kn¹æ, drzewa usychaæ, a rzeby na bu-
dynkach rozsypywaæ siê.
DZIECKO 1: Sk¹d siê wziê³y te deszcze?
PRZYRODNIK: Powiadano, ¿e to przez ba-
rana Szewczyka Dratewki. By³ wypchany siar-
k¹. Oczywicie baran, nie Szewczyk.... cho-
cia¿ i tak na jedno wychodzi. Gdy smok go
trawi³, to opary wydychane przez gada po³¹-
czy³y siê z codzienn¹ krakowsk¹ mg³¹, two-
rz¹c zawieszony w powietrzu kwas siarkowy,
bezpieczniejsze dla cz³owieka, ni¿ ¿ycie w
zdominowanym przez chemiê wiecie.
DZIECKO 4: Tak powiadasz?
KRÓL: Czas zacz¹æ obrady.
S£U¯BA: (zwo³uje wszystkich na spotka-
nie)
Zapraszamy wszystkich na ekospotkanie,
które odbêdzie siê w Ekokraju, a poprowa-
dzi je ekokról.
KRÓL: Witam was, moi mili. Dziêkujê, ¿e
tak licznie przybylicie.
Zdeptany bezbronny las jeszcze pi
Z plastiku zrobiony wiat, a w nim wy
(wskazuje na widowniê).
Blaszane puszki na drodze doko³a was
S³oñce siê chowa za górê.
Nie chce patrzeæ na wiat.
Dalej dzieci - zbieraæ mieci!
W 2001 roku ma byæ czysto
Na ka¿dym kroku!
Otwieram spotkanie. Proszê o zabranie
g³osu mieciowroga.
MIECIOWRÓG: Drogie panie. Wczoraj
widzia³em, jak na podwórko przysz³a mama
z synkiem. Dziecko weso³o siê bawi³o, a
mama siedzia³a i przypatrywa³a siê synko-
wi. Po chwili da³a mu batonik i soczek. Ch³o-
LIST DO WIATA
Na moim podwórzu jest ciana ³aciata
na cianie tej dzieci list pisz¹ do wiata
ogromny zbiorowy list
w tym licie s¹ ¿ale i skargi dzieciêce
pisane niedbale bazgrane naprêdce
gdy z okien nie patrzy nikt
ref.
Gdyby te listy czyta³ wiat
to pewnie by siê zmieni³
a mêdrcy m¹drzy ¿e a¿ strach
milczeli zawstydzeni
Andrzej Sikorowski
KWIECIEÑ 2001
NR 4 (93)
32