O pocieszeniu Polonistyka2005 i Nieznany

background image

horyzonty polonistyki

polonistyka

132

JOANNA MALESZY¡SKA

Dla pieÊni, któràm niegdyÊ t´tniàc ˝yciem tworzy∏,
DziÊ p∏aczàc smutne stroiç musz´ struny.
Tak pisaç ka˝à cierpieniem wzruszone me Muzy.
I szczerym elegii ∏aknieniem ∏zawiç ka˝à lica.
Ich tylko strach ˝aden nie zdo∏a odwieÊç ode mnie
Ni wzbroniç, by sz∏y ze mnà moimi drogami.
Chwa∏a niegdyÊ w m∏odoÊci szcz´Êliwego ˝ycia
Dzisiaj os∏adza los smutnego starca,
Wczesnà staroÊç zbyt rych∏o z∏a dola mi da∏a
I cierpieç cia∏u wiek podesz∏y ka˝e

1

.

Tak skar˝y∏ si´ na swój los Boecjusz, autor

De consolatione philosophiae, do którego
dzie∏a tytu∏ niniejszego tekstu nawiàzuje. Ten
rzymski filozof i mà˝ stanu, wyznawca neopla-
tonizmu i stoicyzmu ˝yjàcy na prze∏o-
mie V i VI w. n.e., znany jest równie˝
jako chrzeÊcijaƒski Êwi´ty – Seweryn. Uznany
zosta∏ za m´czennika za wiar´, choç chrzeÊci-
janinem nie by∏.

Kiedy w roku 522 gratulowa∏ godnoÊci konsulatu
swoim dwóm m∏odym synom i opiewa∏ Teodoryka,
nie przypuszcza∏, ˝e ju˝ w dwa lata póêniej zostanie

przez Teodoryka uwi´ziony, oskar˝ony – formalnie
o uprawianie magii (do czego asumpt dawa∏y jego
badania matematyczne) – w istocie rzeczy o zdrad´
stanu na rzecz cesarza wschodnio-rzymskiego i stra-
cony. Ostatnie miesiàce ˝ycia Boecjusz sp´dzi∏
w wi´zieniu. Zawiod∏o go wszystko i w sile wieku po-
czu∏ si´ starcem, któremu – jak pisze – „przedwcze-
Ênie w∏os siwy sp∏ynà∏ na skronie i na os∏ab∏ym ciele
dr˝y zmarszczona skóra”. W poczuciu beznadziejno-
Êci Boecjusz, jak ongiÊ osamotniony Cycero, w filo-
zofii szuka podpory i ochrony przed zwàtpieniem
w wartoÊç ˝ycia, w to wszystko, na czym budowa∏
swoje nadzieje oÊwieconego polityka i myÊliciela.
Owocem tych prze˝yç i rozwa˝aƒ by∏ traktat i po-
emat „De consolatione philosophiae”

2

.

4

Pantone

Piosenka spe∏nia swà zasadniczà rol´ wiernie towarzyszàc ˝yciu
codziennemu, nie roszczàc sobie praw do bycia czymÊ wi´cej,
ni˝ tylko „kawa∏kiem” do nucenia.

1

Anicius Manlius Severinus Boethius,

O pocie-

szeniu, jakie daje filozofia, t∏um. W. Olszewski,
Wst´p J. Legowicz, przypisy L. Joachimowicz,
Warszawa 1962. s. 3.

2

J. Legowicz,

op. cit., s. IX.

O pocieszeniu

jakie daje piosenka

background image

horyzonty polonistyki

3/2005

133

O pocieszeniu, jakie daje filozofia jest trudnym
w lekturze, niejednolitym gatunkowo dzie-
-∏em; upersonifikowana Filozofia, w otocze-
niu platoƒskich Muz, które

do rozumu prze-

mawiajà przy pomocy argumentów

3

, pokrze-

pia zn´kanego uczonego – rozwa˝aniem, dys-
putà, pieÊnià.

Ten rzeczy porzàdek wià˝e
Rzàdzàca na ziemi i morzu
Mi∏oÊç, niebiosów w∏adczyni. (...)

Szcz´Êliwy b´dziesz, rodzaju cz∏owieczy
Gdy mi∏oÊç, co niebem rzàdzi,
Nad ludzkimi sercami obejmie w∏adanie.

(...) Ona ju˝ Êpiewaç skoƒczy∏a, gdy ja tymczasem,
spragniony s∏uchania i ogarni´ty podziwem, nadal
s∏uch nat´˝a∏em, urzeczony s∏odkim czarem jej pie-
Êni. Tote˝ po chwili zawo∏a∏em:

– O, najwy˝sze ukojenie dla zm´czonych dusz! Jak
bardzo mnie o˝ywi∏aÊ – i wielkà donios∏oÊcià myÊli,
i przyjemnoÊcià swej pieÊni. Tak dalece, ˝e sàdz´, i˝
ju˝ sprostam w przysz∏oÊci ciosom losu

4

.

Tyle Boecjusz. Nale˝a∏o si´ filozofowi przypo-
mnienie nie tylko ze wzgl´du na opisany trak-
tat i jego pi´kny tytu∏. Tak˝e dlatego, ˝e nale-
˝y Boecjusz do wa˝nych osobowych symboli
kultury. To on uwa˝a∏ muzyk´ za narz´dzie
oddzia∏ywania wychowawczego; to on stwo-
rzy∏ s∏ynny podzia∏ muzyki: na muzyk´ Êwiata,
harmoni´ sfer (tj.

musica mundana), muzyk´

cz∏owieczà, wspó∏brzmienie ze Êwiatem (tj.
musica humana), i najpodlejszà jego zdaniem,
t´ granà i Êpiewanà –

musica instrumentalis.

Piosenka jest filozofià potocznà XX wieku,

bo w bezpoÊredniej, ∏atwej formie przypomi-
na prawd´ o wspólnocie ludzkiego losu, jest
poszukiwaniem sensu ˝ycia, wyra˝onym

w maksymalnie prosty sposób, ze wzgl´du na
bezpoÊrednioÊç przekazu – stale obecnym
w naszej egzystencji. Tak jest odbierana, jak
jest pisana, tak „dzia∏a”. W.H. Auden pisa∏
w

The Secondary Worlds:

W naszym ˝yciu codziennym wszyscy miewamy takie
chwile, kiedy mamy ochot´ zaÊpiewaç. Cz´sto te˝,
gdy znajdziemy si´ w niecodziennej sytuacji albo
w stanie gwa∏townych emocji, czujemy potrzeb´, by
daç temu wyraz, nie mo˝emy pozostaç niemi, i zdaje-
my sobie spraw´, ˝e s∏owa nie sà wystarczajàce. Na
pytanie, dlaczego sàdzimy, ˝e piosenka b´dzie odpo-
wiednia tam, gdzie s∏owa nie wystarczajà, trudno jest
udzieliç odpowiedzi. Byç mo˝e chodzi o to, ˝e o spo-
sobie pos∏ugiwania si´ s∏owami decydujà nasze przy-
zwyczajenia i wyobra˝enia sterowane przez literatur´,
˝e s∏owa sà Êrodkiem porozumiewania si´ na co
dzieƒ i ˝e dotyczà spraw praktycznych; tak˝e i to, ˝e
nasze wypowiedzi sà w wi´kszoÊci adresowane do
konkretnego s∏uchacza i ograniczane przez niego,
a równie˝ pomyÊlane jako prywatne, to znaczy, ˝e za-
k∏adajà tego, kto mówi, i tego kto s∏ucha, a nie szero-
kie, publiczne grono s∏uchaczy. Tymczasem, gdy po-
ziom naszych emocji przekracza pewnà granic´, rzecz
nabiera dla nas znaczenia uniwersalnego (...) chce-
my, aby dowiedzia∏ si´ o niej ca∏y Êwiat. Sztuka po-
etycka mo˝e nam tu przyjÊç z pomocà, na przyk∏ad
pewna odmiana wiersza dramatycznego zak∏ada
obecnoÊç tylu˝ protagonistów, co wspó∏obecnoÊç s∏u-
chaczy, ale muzyka idzie znacznie dalej. Nasz Êpiew
staje si´ przerwaniem ciszy, aktem zamierzonym
z w∏asnej woli i publicznym, gdy tymczasem okrzyk
bólu albo p∏acz g∏odnego dziecka nie sà takie

5

.

Wielki angielski poeta konstatuje tu nie tylko
niewystarczalnoÊç czy te˝ nieadekwatnoÊç
„samego s∏owa” wobec „pewnych chwil w ˝y-
ciu”. Ten admirator popularnych form twór-
czoÊci, nakazujàcy poetom – jeÊli chcà staç si´
dobrymi poetami – byç blisko zwyczajnego ˝y-
cia, zwraca równie˝ uwag´ na emocjonalny,
skrajnie ekspresyjny charakter wypowiedzi
„piosenkowej”. Wa˝ne, „wysokie”, bo zwiàza-

5

Pantone

4

Boethius,

op. cit., s. 48-50.

5

Cyt. za: M. Zaleski,

Piosenki niewinnoÊci i

doÊwiadczenia, w: Formy pami´ci, Warszawa
1996, s. 142-143.

3

L. Joachimowicz,

op. cit., s. 151.

Za uderzajàce jednak i godne

odnotowania uwa˝am

podobieƒstwo mi´dzy rolà

przypisywanà przez Boecjusza

filozofii – przekazywanej cz´sto

pieÊnià! – a rolà wspó∏czesnej

piosenki w ˝yciu spo∏eczeƒstw.

background image

horyzonty polonistyki

polonistyka

134

ne tak z uczuciem, jak i z myÊlà funkcje pio-
senki popularnej sà mo˝liwe dzi´ki specyficz-
nym, jej tylko w∏aÊciwym cechom. Cechom
ÊciÊle z sobà powiàzanym i wzajemnie si´ uzu-
pe∏niajàcym. A sà to:

– niezwyk∏a bezpoÊrednioÊç przekazu (maso-

woÊç?), coÊ, co nazwa∏abym po prostu „ciàg∏à
obecnoÊcià”;

– noÊnoÊç „muzyczna”, tj. ∏atwoÊç dotarcia

do szerokich kr´gów odbiorczych dzi´ki uni-
wersalnemu „j´zykowi” muzyki, melodii;

– bezpoÊrednioÊç ekspresji, tj. zrozumia-

-∏oÊç, „nie-trudnoÊç” literacka;

– „wybiórczoÊç” problemowa, tj. sk∏onnoÊç

do poruszania spraw ogólnych, dotyczàcych
wszystkich, bez wzgl´du na wiek, doÊwiadcze-
nie i kultur´ (uniwersalizacja problemów);

– pos∏ugiwanie si´ uproszczonym j´zy-

-kiem (

basic), swoistym lingua franca, do zro-

zumienia którego niepotrzebna jest g∏´boka
znajomoÊç j´zyka i jego niuansów.

To czyni z piosenki „filozofi´ potocznà”,

powszechnà i zrozumia∏à, bo przecie˝ ka˝dy
ma „swoje” piosenki, pokoleniowe i indywi-
-dualne, modne i ca∏kiem staroÊwieckie, pol-
skie i obce, dawne i nowe.

Do pierwszorz´dnych cech piosenki popu-

larnej zaliczy∏abym jeszcze zamierzonà naiw-
noÊç – tak Êpiewajàcego, jak i s∏uchacza:

owa naiwnoÊç to rodzaj empatii; (...) jest ona formà
zak∏adu, na który – dodajmy – nie zawsze staç wspó∏-
czesnego poet´, Êwiadomego komplikacji sytuacji –
sztucznoÊci i poÊrednioÊci takiego porozumienia. Na
zbyt wielkà dawk´ liryzmu poeta nie mo˝e sobie po-
zwoliç, Êwiadomy ryzyka „literackiej” ÊmiesznoÊci

6

.

W piosence nie dokona∏ si´ – tak nieodwo∏al-
ny w liryce – rozdzia∏ mi´dzy muzykà a po-
ezjà, dlatego ta forma z ca∏à naturalnoÊcià na-
wiàzuje do tradycji greckiej. To, co w poezji
brzmia∏oby sztucznie i konwencjonalnie –

w piosence, dzi´ki przypisanej jej licencji,
brzmi autentycznie i przekonujàco.

Korzenie piosenki wspó∏czesnej

Piosence popularnej XX wieku patronujà:
staro˝ytna tradycja liryczna (zarówno w rozu-
mieniu formalnym, jak i ideowym), jak i daw-
ni twórcy.

Deklarujàc wiar´ w koncepcj´ pitagorejskiej

harmonii sfer Jan Kochanowski przyznawa∏ si´
do wi´kszej sympatii dla zwyk∏ej, uprawianej co-
dziennie muzyki, adresatem fraszki

Do Marcina

by∏ prawdopodobnie nadworny muzyk królew-
ski, Marcin z J´drzejowa:

Filozofi, co nad nas uszy lepsze majà
O dziwnie wdzi´cznych g∏osiech w niebie powiadajà.
Którym ja, jako prostak, we wszem wiar´ dawam
Ale na twej muzyce, Marcinie, przestawam

9

.

Inny artysta XVI w., wspó∏czesny Szekspira,
Thomas Campion – to muzyk, poeta i interpre-
tator w jednym, „el˝bietaƒski Orfeusz”. Stani-
s∏aw Baraƒczak t∏umaczàc go na j´zyk polski,
pisa∏ o nim i jego „patronacie”:

Od Campiona do Lennona – taki tytu∏ mog∏aby no-
siç specjalna antologia poezji j´zyka angielskiego,
zawierajàca wy∏àcznie wiersze autorów, którzy osià-
gn´li wybitnoÊç w trzech naraz dziedzinach: jako po-
eci piszàcy teksty utworów wokalnych, jako kompo-
zytorzy uk∏adajàcy do tych tekstów muzyk´ i jako
pieÊniarze wykonujàcy – przy akompaniamencie lut-
ni czy elektrycznej gitary (...) – w∏asne utwory.

Jednak

antologia nie by∏aby ˝adnà antologià (...) z prostej
przyczyny: braku materia∏u. Nie ma bowiem mi´dzy
XVII a XIX wiekiem nikogo, kto by powtórzy∏ feno-
men potrójnego mistrzostwa

10

.

Campion, którego twórczoÊç kompozytor-

sko-poetycka dopiero niedawno zosta∏a (na
nowo) odkryta i doceniona, patronuje XX-
-wiecznym bardom, pieÊniarzom i balladzi-
stom. Pisa∏ wy∏àcznie

ayre (air), czyli kameral-

ne, solowe pieÊni liryczne, wykonujàc je
póêniej przy wtórze lutni.

Ta wy∏àcznoÊç i ta koncentracja pozwoli∏a mu osià-
gnàç w swojej wybranej dziedzinie wybitnoÊç, ale –
czego zapewne nie móg∏ przewidzieç (...) – obróci∏a
si´ równie˝ przeciw niemu, pozbawiajàc go na d∏ugi
czas nale˝nej mu, poÊmiertnej s∏awy

11

.

6

Pantone

6

Tam˝e, s. 144.

9

J. Kochanowski,

Dzie∏a polskie, oprac. J. Krzy-

˝anowski, Warszawa 1978, s. 176.

10

S. Baraƒczak,

El˝bietaƒski Orfeusz, wst´p do:

T. Campion,

33 pieÊni, t∏um. i oprac. S. Baraƒ-

czak, Kraków 1995, s. 5.

11

Tam˝e, s. 6.

background image

horyzonty polonistyki

3/2005

135

Utwory s∏owno-muzyczne utrwalano w Êpiew-
nikach, a nie sà to przecie˝ cz´sto „czytane”
publikacje. Có˝, taki los prekursorów.

Poetyckim

credo Campiona móg∏by byç

nast´pujàcy fragment:

Muzyka n´ci samotnà myÊl mojà
I rad bym nuciç jakà piosenk´ ˝ywà
Lecz duszy pró˝ne uciechy nie kojà,
W zbo˝nych dumaniach mam rozkosz prawdziwà.
Âwiadectwa Bo˝ej pot´gi i ∏aski
Os∏odzà nuty, w s∏owach wzniecà blaski

12

.

Przywo∏any wczeÊniej Lennon, deklarujàc
w swych tekstach oddalenie od personalnie
rozumianego Boga i instytucjonalnych form
religii, tworzy∏ w∏aÊnie „piosenki ˝ywe”. Pro-
gramowe, deklaracyjne, og∏aszajàce wybrane
prawdy jako jedyne, niepodwa˝alne, uniwer-
salne i – dziwnie bliskie zasadom chrzeÊcijaƒ-
stwa:

Love
Mi∏oÊç jest prawdziwa/ prawdziwa jest mi∏oÊç/
Mi∏oÊç jest odczuwaniem/ odczuwaniem mi∏oÊci/
Mi∏oÊç jest pragnieniem bycia kochanym/
Mi∏oÊç jest dotykiem/dotykiem jest mi∏oÊç/
Mi∏oÊç jest si´ganiem/osiàganiem mi∏oÊci/
Mi∏oÊç jest proÊbà o bycie kochanym/ Mi∏oÊç to ty/Ty i ja.

Zastanawiajàc si´ nad adekwatnà egzemplifi-
kacjà tytu∏owych tez, tym „materia∏em dowo-
dowym” wypowiedzi badawczej, wielokrotnie
popada∏am w os∏upienie. Dowodów bowiem
na prawdziwoÊç twierdzenia, ˝e piosenka pe∏-
ni rol´ filozofii naszych czasów oraz ˝e „filo-
zofia” ta daje pocieszenie, jest niezliczona
iloÊç. A wi´c zdania „Przyk∏ady mo˝na by
mno˝yç”, „Sà one bardzo ró˝ne i pochodzà
zewszàd” – muszà paÊç. I mimo wysokiego
stopnia zu˝ycia, a tak˝e banalnoÊci – sà one
prawdziwe. Bo ekspresyjno-konsolacyjne
funkcje spe∏niajà: i piosenki zaanga˝owane
np. okresu wojny i powstania warszawskiego,
udokumentowane doskonale choçby w filmie
Zakazane piosenki, i te ca∏kiem beztroskie
(których pe∏no w ca∏ej produkcji polskiego ki-
na przedwojennego, od

Zapomnianej melodii

po

Manewry mi∏osne), i te pisane i odbierane

jako manifest pokolenia (np.

Autobiografia

zespo∏u Perfect), i zupe∏nie niezale˝ne od
mody „piosenki ˝ycia” (a w∏aÊciwie „piosenka

˝ycia”, bo mo˝e byç ona tylko jedna), z który-
mi ∏àczy si´ – jakby napisa∏ poeta – wspomnie-
nie pierwszej mi∏oÊci, i gwa∏towna, a niekiedy
agresywna prezentacja stosunku do rzeczywi-
stoÊci subkultur m∏odzie˝owych, znajdujàca
ujÊcie w∏aÊnie w okreÊlonych formach teksto-
wo-muzycznych (od metalu, poprzez punk
rocka a˝ do hip hopu), i ∏agodna, refleksyjna,
w pewnym sensie – ponadpokoleniowa czy
ahistoryczna, piosenka „inteligencka”, taka
jak dziedziczona po Przyborze, Wasowskim
i ich staroÊwiecko-ponadczasowym Kabarecie
Starszych Panów.

Wyliczenie to nie jest kompletne i idzie

wbrew klasyfikacjom gatunkowym, które
w piosence ∏àczà si´, oczywiÊcie, ze stylistykà
wybranà ze wzgl´du na za∏o˝onego odbiorc´.
UÊwiadamia jednak istot´ problemu, po-
wszechnoÊç zjawiska i jego z∏o˝onoÊç.

Medium najlepiej rejestrujàcym obyczajo-

woÊç naszych czasów jest z pewnoÊcià film.
Od dawna ju˝ piosenki pe∏nià w obrazach fil-
mowych nie tylko funkcj´ ozdobnika, or-
namentu, ale i merytoryczno-poetyckiego ko-
-mentarza do rozgrywajàcych si´ wydarzeƒ.
Nie mam tu na myÊli musicali, filmów mu-
zycznych itp., tylko zwyk∏e filmy fabularne.
Na przyk∏àd we francuskim filmie z 1997 r.
Nous connaissons cette chanson liczni bohate-
rowie tego obrazu – oddalajàce si´ od siebie
ma∏˝eƒstwo planujàce przeprowadzk´, siostra
˝ony piszàca doktorat z historii i cierpiàca
na melancholi´, poÊrednik mieszkaniowy
zakochany w doktorantce, jego szef, który

7

Pantone

12

Campion,

Muzyka n´ci samotnà myÊl mojà,

op. cit., s. 45.

background image

horyzonty polonistyki

polonistyka

136

z nià chodzi, i wielu, wielu innych – od czasu
do czasu, bez wyraênej zapowiedzi, zaczynajà
Êpiewaç fragmenty piosenek, które w danym
momencie najlepiej i najtrafniej oddajà ich
uczucia, wàtpliwoÊci, marzenia i zamiary. Po
czym milknà i – jak gdyby nigdy nic – dalej
rozmawiajà, pracujà, chodzà, milczà. To, co
Êpiewajà, to nie klasyczne „songi”, jak
w utworze dramatycznym, komentujàce akcj´.
To poszczególne zdania, wersy, urywki, zwrot-
ki lub refreny. Boha-terowie „Êpiewajà” nie
swoimi g∏osami – s∏ychaç zawsze g∏os pierw-
szego wykonawcy utworu; sà to gwiazdy –
Charles Aznavour, Edith Piaf, Gilbert Be-
caud, ale i „regionalni” piosenkarze, znani
dobrze tylko Francuzom. Polski tytu∏ filmu to
Znamy t´ piosenk´, choç móg∏by pewnie
brzmieç „Stara Êpiewka”; z drugiej jednak
strony to, co we francuskim oryginale podkre-
Êla powtarzalnoÊç, „odwiecznoÊç” sytuacji ˝y-
ciowych, które przytrafiajà si´ bohaterom –
zyska∏oby w takim przek∏adzie charakter iro-
niczno-protekcjonalnego komentarza.

Czy wi´c piosenka spe∏nia tu rol´ fabu∏o-

twórczà (perypetie postaci toczà si´ na wzór
Êpiewanych tekstów), czy te˝ interpretujàcà
(piosenkà ∏atwiej jest wyraziç uczucia ni˝ sa-
mym „go∏ym” tekstem)? Trudno orzec jedno-
znacznie, mo˝e, jak zwykle, piosenka jest
przede wszystkim pocieszeniem.

I przyk∏ad drugi: angielska fabu∏a Richar-

da Curtisa

To w∏aÊnie mi∏oÊç powsta∏a z in-

spiracji m. in. twórczoÊcià Johna Lennona.
Piosenka

All you need is love rozbrzmiewajà-

ca na Êlubie dwojga bohaterów streszcza
ca∏à filozofi´ lennonowskiego pokolenia pa-
cyfistów i hippisów, do którego nale˝y scena-
rzysta i re˝yser w jednej osobie. Jeden z bo-
haterów tej wielowàtkowej, luênej opowieÊci
straci∏ ˝on´, bardzo m∏odà kobiet´. Podczas
uroczystoÊci funeralnych ˝egna jà ulubionà
piosenkà rockowà popularnego zespo∏u,
z pewna przesadà nazwanego genialnym.

Przy tej samej piosence bawià si´ weselni go-
Êcie; niektórym z nich zresztà ten repertuar
w ogóle nie wydaje si´ dobry, a co dopiero
„genialny”. I to chyba równie˝ trafne podsu-
mowanie roli piosenki – to, co jednych g∏´-
boko wzrusza i „wyra˝a”, innych pozostawia
oboj´tnymi.

Towarzyszka ˝ycia

Stefan Kisielewski, w jednym z felietonów cy-
klu

Wo∏anie na puszczy, drukowanych przez

„Tygodnik Powszechny” w latach 70., napisa∏
zaskakujàcà obron´ polskiej piosenki popu-
larnej. Wróci∏ z Pary˝a, gdzie obserwowa∏
tamtejsze ˝ycie muzyczne i bra∏ udzia∏ w ja-
kimÊ konkursie muzyki wspó∏czesnej (Kisie-
lewski by∏ pisarzem i kompozytorem muzyki
powa˝nej), i stwierdzi∏, ˝e francuska

chanson

ma si´ dobrze. Wszyscy jà lubià, chwalà i nu-
cà. U nas zaÊ – dowodzi∏ – na popularnych wy-
konawców i ich repertuar spadajà od kryty-
ków gromy, co jest w istocie przejawem
pretensjonalnoÊci i snobizmu, a nie – dobrego
smaku.

Tacy Zofia i Zbigniew Framerowie – pisa∏ Kisiel
nad Sekwanà zrobiliby zas∏u˝onà karier´, u nas zaÊ
uchodzà za synonim kiczu i ∏atwizny.

A przecie˝ piosenka spe∏nia swà zasadniczà
rol´ wiernie towarzyszàc ˝yciu codziennemu,
nie roszczàc sobie praw do bycia czymÊ wi´cej,
ni˝ tylko „kawa∏kiem” do nucenia. Uzy-
skuje z ∏atwoÊcià status najbli˝szej cz∏owieko-
wi sztuki tam, gdzie literatura musia∏aby si´
sporo natrudziç.

8

Pantone

dr, pracownik naukowy Uniwersytetu

im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

JOANNA MALESZY¡SKA


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Polonista od wszystkiego id 372 Nieznany
Matematyk i polonistka na space Nieznany
Edukacja polonistyczna 4 id 150 Nieznany
bahdaj - podróż w nieznane, Edukacja polonistyczna
polonistyka raabe 2013 03 id 37 Nieznany
Edukacja polonistyczna 1 id 150 Nieznany
Edukacja polonistyczna 2 id 150 Nieznany
Edukacja polonistyczna 3 id 150 Nieznany
Polonista od wszystkiego id 372 Nieznany
Gor±czka o nieznanej etiologii
02 VIC 10 Days Cumulative A D O Nieznany (2)
Abolicja podatkowa id 50334 Nieznany (2)
45 sekundowa prezentacja w 4 ro Nieznany (2)
4 LIDER MENEDZER id 37733 Nieznany (2)
Mechanika Plynow Lab, Sitka Pro Nieznany
katechezy MB id 233498 Nieznany
2012 styczen OPEXid 27724 Nieznany
metro sciaga id 296943 Nieznany

więcej podobnych podstron