Homilia
Refleksja na
Niedzielę XXIII
Rok C
Trud kroczenia za Panem Jezusem w
procesie wychowania
Trud wychowania nagradza.
Wrześniowe dni przypominają nam dwie wielkie sprawy
czas i ból narodu w
czasie drugiej wojny światowej (1938-45), a teraz początek roku szkolnego
nowe
zmagania nie tylko ludzi młodych, ale i rodziców i wychowawców.
Wybaczcie, ze rozpocznę wspomnieniem z Zakładu Poprawczego dla chłopców w
Wilnie. Był właśnie rok 1939. Trwał nalot na miasto. Oto jeden z tych, którym,
odmówiono miłości
wychowanek zakładu dostrzega na ulicy starszego człowieka.
Szedł po omacku, cos mówił szeptem.
Chłopiec dogonił go i słyszy pytanie :,, Jest to kto?...- ,, A czemu miałby nie
być
zażartował
ale jest młody, nie wiem czy pan chciałby cos od młodego
człowieka. Na to staruszek odpowiada. Nie wiem, kim jesteś, ale zrób mi
przysługę... zaprowadź mnie do schronu. Widzisz znów lecą... nalot bombowców
przybliża się. Młodzieniec zaprowadził owego człowieka do bramy, postawił
ławeczkę przewrócona przez uciekających. Nalot był straszny, trwał ponad
godzinę. W najgorszych chwilach starzec tulił się do chłopca, ja doi własnego
dziecka. Szukał jego ręki, głaskał po twarzy szepcząc: ,,Co za szczęście, ze cię
spotkałem, jak mam ci dziękować, kochany ty mój. Chłopak nie wstydził się, że po
policzkach płynęły mu łzy. Cały drżał nie ze strachu, ale z jakiegoś nowego
uczucia, spełnienia jakichś najgorętszych pragnień
znalazł miłość, ludzką
wdzięczność, których to uczuć tylu ludzi mu odmówiło. Sam nie zauważył, jakby
spontanicznie sam przykleił się do owego człowieka, jak do największego
przyjaciela chcąc odwdzięczyć się za garść ofiarowanej miłości. (Han-Ilgiewicz
,,Nieznośni chłopcy").
To było wielkie przeżycie lekcji wychowawczej dla młodego człowieka z
domu poprawczego. Szkoła życia nie poszła na pewno na marne. Mówią, ze niektórzy
mają do szkoły z górki, a inni pod górkę. Tak bywa w życiu domowym, rodzinnym i
szkolnym.
Przeżyjmy te dni
jako
dni przypominające obowiązek chrześcijańskiego wychowania.
Z własnego doświadczenia wiemy, że Bóg często daje nam znać o Sobie,
dopuszcza codziennie jakieś fakty, wydarzenia, doświadczenia, aby nam się
przypomnieć, ze jest i że daje nam najmądrzejsze wskazania także wychowawcze,
moralne. Nam zaś pora rozpoznać, zauważyć te Boże ścieżki i z nich skorzystać. W
czasie wakacji od czasu do czasu spojrzałem na programy telewizyjne dla dzieci i
młodzieży. Pomyślałem sobie : jak mało w nich dobra, miłości, troski o rozwój
charakteru, a tyle brutalności, zabijania!
Chyba nie tędy droga? Nie zapomnę słów Księdza Prymasa Wyszyńskiego... ,, Takie
będą Rzeczpospolite... jakie dzieci chowanie..." Zauważa się to na Zachodzie, szuka się
dróg powrotu do zasad religijnych, do Boga w rodzinnym i szkolnym życiu.
Ten, kto myśli że bycie uczniem Chrystusa zbyt wiele go kosztuje
ten
jest w wielkim błędzie i ginie wprost w przez siebie stworzonej wizji błędu i
nieocenionej straty. Wiem, ze jest w naszym życiu uczucie przekory, chęci do
niesłuchania drugiego człowieka, a tym bardziej Boga.
Budowanie wartości , dorabianie się charakteru jest procesem trudnym i
wymagającym samozaparcia, pracy nad sobą. To walka o czystość serca, to walka ze
złem, to odrzucenie fałszywych wyobrażeń i sądów. Rezygnacja z wartości ducha na
rzecz tzw. świętego spokoju i kariery. Co począć, gdy człowiek współczesny tak
bardzo niechętnie zajmuje się sprawami Boga, religii, wychowania w rodzinie.
Dopiero po fakcie i to jeszcze z trudem wyciąga pewne tylko wnioski w słowach:,,
trzeba było... za późno teraz...itd.". Nawet Pan Jezus przygotowuje nas do
trudnych dni, jawnie mówi o znakach sprzeciwu, żniwie szatana , o
prześladowaniach, walce z krzyżem, z Ewangelią. Jak nie dziękować Bogu za to, że
w tych trudnych chwilach nie zostawia nas samych sobie, ze jest z nami i pomaga
nam swoimi darami. Dopiero doświadczenia chyba bardziej niż nawet cnota wiary
otwierają nam oczy naprawdę, dobro, prawdziwe wartości. Jakże na czasie także w
życiu wychowawczym są słowa
dzisiejszego fragmentu Księgi Mądrości:,,
Mozolnie odkrywamy rzeczy tej ziemi, z trudem znajdujemy, co mamy pod
ręką, a któż wyśledzi to, co jest w niebie. Któż poznał Twój Boże zamysł, gdybyś
nie dał Mądrości, nie zesłał z wysoka Świętego Ducha swego"?. (Mdr. 9,13n).
W codziennym życiu
trzeba pójść z Jezusem
iść Jego Drogą.
Wielkie tłumy szły za Jezusem. Boski Nauczyciel jak w szkole
uczył
swoich słuchaczy jak żyć, kogo i jak miłować nawet z krzyżem na ramionach, w
opuszczeniu rodzinnego domu. Pyta : kto może być Jego uczniem, w Jego szkole?
Wspomina o wielkiej roztropności nie tylko w budowaniu wieży, w jej wykańczaniu,
w walce z nieprzyjaznym królem. Ewangelię kończą dzisiaj słowa:,, Tak więc, kto
z was nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem"(Łk.
14,215n).
Jestem przekonany, ze każdy z nas na sobie samym
w swoim codziennym
życiu już wielokrotnie odczuł to, co dzieje się w człowieku, który zaczyna
rozpoznawać Boże ścieżki w swoim życiu, dostrzegać działanie Boże. Tego, który
walczy niejako o człowieka, walczy do końca. Czasem nawet nie zdajemy sobie
sprawy z tego wielkiego przypływu łaski Bożej, albo nawet odruchowo działamy na
przekór , buntujemy się. Bóg o nas nie zapomniał, choć tak nam się może wydawać.
To On, jako dobry Ojciec wzywa do zastanowienia się, do szukania właściwej
drogi, wzywa do modlitwy. To cała głębia duszy jest poruszona łaską czekając
jedynie na nasze ,,tak". Często dopiero w zmaganiu, w doświadczeniu stajemy się
zdolni poznać i uznać prawdę, że ,, bez Boga, ani do proga". Wtedy nasze ścieżki
ukażą swoją niedoskonałość, kruchość i zawodność także w wychowaniu, w naszym
osobistym, codziennym działaniu. Na końcu drogi ukaże się wtedy ruina, pustka,
smutna pomyłka. Czy wtedy nie cierpimy na ,, własne życzenie"? nie zbieramy
owoców, na które sami zasłużyliśmy?.
Przypomnę drogę wielkiego Napoleona. Latem 1796 armia francuska pod jego
wodzą przygotowuje się do inwazji
na państwo kościelne. Nadchodziły bardzo trudne czasy dla Kościoła katolickiego.
Celem Napoleona było nie tylko podporządkować sobie Rzym, ale zniszczyć Kościół
i jego struktury moralne. Papież Pius VI zostaje aresztowany i osadzony we
francuskiej twierdzy w Valence. 29 sierpnia 1799 umiera w niewoli papież. W
karcie zgonu wódz nakazał funkcjonariuszowi napisać:,, Ja, niżej podpisany
stwierdzam zgon niejakiego Braaschi Giovanni Angelo, który pełnił zawód papieża
i nosił artystyczne imię Piusa VI". Z ironia dopisał :,, Pius VI i
ostatni". Katolikom zaczęło to
otwierać oczy na prawdę. Bóg wtedy zaczął działać przez Maryje, przez zdrowe
chrześcijańskie rodziny. Ludzie zaczęli przybywać do stopni ołtarzy i mocno się
modlić , w kościołach zaczęło brakować miejsca . Maryja w swoim objawianiu się
ożywiła ludzkie myślenie i działanie.
Nasza rodzina, szkoła i
Kościół.
Może nie cztery, ale trzy wielkie fundamenty wspierające rozwój
człowieka, wyposażenie jego duszy w zasadnicze wartości. Dom wspomagając szkołę
pomaga uczniom uczyć się, odkrywać w sobie i budzić pasje poszukiwania wartości.
Mimo to, ze człowiek musi uczyć się przez całe życie, zdobywać pełną wiedzę
wyrobienie właściwego charakteru dokonuje się od początku w domu, w szkole i w
kościele. Powiem to jasno, szkoła nie meczy, do niej nie może być z górki, lub
pod górkę. Ona cieszy, prowadzi, przygotowuje do wartości godnych człowieka
współpracując z rodziną z Kościołem . To razem potem mogą się cieszyć dyplomami
swoich tych samych dzieci.
Krzysztof Zanussi w reportażu ,, Zacofani licealiści" pisze na temat
kształcenia młodzieży. ,, Czterdzieści lat powojennych przyniosło wiele
fatalnych nawyków, które powodują, że nasza edukacja nie daje zadawalących
skutków, jest jakby nie nowoczesna , nie przygotowuje młodych ludzi do
rozwiązywania zadań, z którymi stykają się w życiu... Doświadczenia, które
obserwuję na zachodzie Europy i za oceanem są wprost upokarzająco słabe,
negatywne, pełne zazębiających się komunałów. Nieważne jest już czego się w
szkole uczy, uczenie staje się zabawą, a nie rzeczywistością, a zło rozwija się
niepostrzeżenie..." Autor kończy słowami " Ufam, ze procesie integracji, który niebawem
nastąpi, potrafimy unowocześnić polskie nauczanie i skorzystać z doświadczeń
Zachodu... Myślę, ze w tej dziedzinie ten rzekomo zmaterializowany Zachód może
nas wiele nauczyć. W berlińskiej szkole średniej... licealiści w trakcie roku
licealiści spędzają kilka tygodni na praktykach pracując w t5akich
miejscach, jak domy starców,
szpitale psychiatryczne, hospicja dla beznadziejnie chorych"( Zanussi
Polityka).
W jednym z tygodników znalazłem dziwny tytuł wypowiedzi redaktora :,,
Szkołom, gdzie nie okazuje się serca, brakuje rozumu". Wyjaśnia on potem wielkie
zalety współpracy rodziców, nauczycieli i katechetów razem. Taka postawa
doprowadza ucznia do jak piszę ,,niepowtarzalnych i nieporównywalnych
możliwości", do poczucia głębokiej i prawdziwej wewnętrznej szczęśliwości.
Prawda jest, ze nie ma dwojga dzieci zdolnych w taki sam sposób. Dziecko chce
być najpierw kochane, a my w ten
sposób pomagamy wytrwale szukać i pracować nad zdobyciem najwyższych wartości. Przydarza się dziecku i upaść,
załamać się, spotykać się z naigrawaniem ze strony kolegów, nazywaniem ich
głupcami, naiwniakami.
Dzięki Bogu dziecko walczy o własną godność i tożsamość, rozczarowania
zastępuje nadzieją i wsparciem rodziny, szkoły i Kościoła. Nie obliczajmy tzw. ,,średniej klasy", traktujmy każde
dziecko jako osobny ,,podmiot"
naszej pracy i miłowania. Nie oszukujmy się ciągle powtarzanym już sloganem ,,
nie mamy pieniędzy", pora rozwiać wszelkie zasłony dymne i spojrzeć prawdzie w
oczy. Okazja
nowy rok szkolny, nowy strat do pracy z Bogiem i w naszym
wspólnym zespole.
Zakończę słowami Ojca św. Jana Pawła II wypowiedzianymi do nauczycieli i
uczniów we Włocławku 6 czerwca 1991 roku;,, Cieszę się i bardzo i Bogu dziękuję,
a także i wam tu obecnym za to, że na moim pątniczym szlaku znalazła się polska
szkoła, polscy nauczyciele i katecheci, polscy pedagodzy... Pragnę, aby słowo
mojego pozdrowienia dotarło za waszym pośrednictwem do wszystkich środowisk, do
uczących i uczących się, do rodzin i szkół....Młodzież i dzieci są przyszłością
świata, są przyszłością narodu i Kościoła. Są tą przyszłością oni, młodzi
ludzie, ale są nią w oparciu o rodzinę, o szkołę, o Kościół, o naród, o cały
naród. Dlatego Sobór Watykański II uczy, iż szkoła mocą swojego posłannictwa
kształtuje władze umysłowe, rozwija
zdolność wydawania właściwych sądów, wprowadza w dziedzictwo kultury wytworzonej
przez przeszłe pokolenia, kształci zmysł wartości, przygotowuje do życia
zawodowego, sprzyja dyspozycjom wzajemnego zrozumienia się, stwarzając przyjazne
współżycie wśród wychowanków różniących się charakterem czy pochodzeniem (
Deklaracja o wychowaniu chrześcijańskim 5) .. Narody, które tracą pamięć,
schodzą do rzędu plemienia... Na wszystkich nas spoczywa w różnym stopniu
oczywiście ciężar odpowiedzialności
za formację dzieci i młodzieży według zasad religii i praw człowieka
razem z rodziną, szkoła i Kościołem...
Dzisiaj, kiedy przyszłość stała się jakąś już szczególną rzeczywistością,
trudno nie patrzeć wstecz, w stronę tych fundamentów i trudno nie poczuwać się
do wielkiego długu wdzięczności... Z drugiej strony proszę zajmujcie się sprawą
polskiej szkoły
sprawę te reprezentujcie i realizujcie, wszyscy na swój sposób
od ministerstwa zaczynając, poprzez dyrekcje i grona pedagogiczne w każdej
szkole...Idźcie za Chrystusem z nie podzielonym sercem". Amen.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
23 niedziela zwykła BKazanie na 23 NIedziele Zwykłą BKazanie na 23 Niedzielę Zwykłą AE 23 Niedziela ZwyklaKazanie na 18 Niedzielę Zwykłą C12 niedziela zwykła CKazanie na 15 Niedzielę Zwykłą AKazanie na 22 Niedzielę Zwykłą C CKazanie na 16 Niedzielę Zwykłą C21 niedziela zwykła CKazanie na 9 Niedzielę Zwykłą Awięcej podobnych podstron