Homilia
Homilia na
Niedzielę XXI C
Nie wystarczy iść
drogą, w każdym dniu mamy być
blisko Chrystusa.
Właściwe spojrzenie na świat i
nasze życie.
W życiorysie Beniamina Franklina
wynalazcy piorunochronów
jest
ciekawa wzmianka. Wspomina pytanie skierowane od jego przyjaciół : - skąd u
niego tyle wytrwałości w dążeniu do celu? Odpowiedział : widział pan kiedyś
rzeźbiarza przy pracy? Sto razy uderza on w to samo miejsce, a mimo to nie widać
najmniejszej rysy, ale za sto pierwszym uderzeniem kamień pęka według jego woli.
Jednak nie to ostatnie uderzenie zadecydowało o sukcesie jego uderzeń. To tamte
sto uderzeń poprzednich
prowadziło do zamierzonego celu.
Nasza codzienność wydaje się jakaś nudna, szara, jakby nic w niej się
nie działo. Nawet odzwyczailiśmy się dziecięcej ciekawości, już o nic nie
pytamy, nie stawiamy pytania dlaczego, po co cos się stało. Dzisiaj już druga
połowa sierpnia. Zbliża się koniec wakacji. Dni szybko nam mijały, uciekały w
przeszłość. Nawet nie staraliśmy się wnikać w głębię tych przeżytych tygodni ,,na
luzie". Niebawem wrócimy do codziennych obowiązków, do domu, zakładu pracy, do
szkoły. Znów będziemy uderzać duchowym młotem w kamień naszej codzienności z
myślą, aby coś z tego wyszło pożytecznego.
Podobało mi się kiedyś proste powiedzenie, ze łatwiej zbudować masę
kominów, aniżeli w jednym z n ich utrzymać ciepło. Można nagromadzić duża ilość
kamiennych głazów, ale zamierzone postacie same z nich nie wyjdą. Św. Paweł w
dzisiejszym drugim czytaniu nie tylko Hebrajczykom, ale i nam podpowiada ,,
wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana. Czyńcie proste ślady nogami waszymi,
aby kto chromy nie zbłądził, ale by raczej był uzdrowiony." (Henr. 12,11).
Boska metoda w
wychowaniu.
Obok naszej fizycznej pracy
dla chleba i dla zachowaniu zdrowia wymagana jest jeszcze praca duchowa przede wszystkim nad sobą. To św. Paweł
nam przypomina :,, Bracia zapomnieliście o upomnieniu, które zwraca się do was,
jako do synów: Synu mój nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On
cię doświadcza. Bo tego Pan miłuje, kogo karze, chłoszcze każdego, którego za
syna przyjmuje. Trwajcie w karności, Bóg obchodzi się z wami, jak z dziećmi.
Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale
smutne, potem jednak tym, którzy go doświadczyli błogi plon
sprawiedliwości"(Hebr.12,5-7).
Kimkolwiek jesteśmy i jakimi poglądami się kierujemy przychodzi jedno
konkretne zadanie
iść przez życie roztropnie, drogą godną myślącego
człowieka Wcześniej czy później
przekonamy się o słuszności słów Chrystusa, że rzeczywiście tylko On jest naszą
,,Drogą, Prawda i Życiem... Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze Mnie".
Ileż na świecie, nawet za naszych dni było recept na sposób życia, lekcji i
systemów wychowania, a przecież chodzi o jedno
życie godnie, według zasad
kochającego nas Boga. Wśród licznych dróg człowieczych
jedna jest tylko
prawdziwa
pyta młody i nie tylko młody człowiek
kto powie jak ona się
nazywa, kto tę drogę wskaże
odpowiedź
ubogi Cieśla z Nazaretu.
Historia narodów, historie poszczególnych ludzi i każdego z nas dowodzą,
że najlepsza dla nas jest pedagogika Boga, Boże prowadzenie na drogach może
trudnych, ale prostych, jasnych, czytelnych. Kręte, ślepe uliczki są zawsze
dziełem człowieka, albo jeszcze gorzej
szatana! Dla nas o wiele korzystniejsze jest
wobec nich posłuszeństwo, zrozumienie ich i zastosowanie się do Bożych zasad.
Trzeba mimo wszystko
pozwolić się Bogu prowadzić nie zawiązując sobie oczu. TO
nie nasza ciuciubabka
zniewolenie. Bóg nie chce niewolników, skazańców,
automatów z nas . Bóg nas zaprasza,
kocha nieustannie, zależy MU na nas. Choć czasem chłoszcze, przykarci
nieoczekiwanym doświadczeniem.
Pamiętam rozmowę z pokoju szpitalnego. Sąsiad leżący obok mnie w czasie
swojej choroby zasypywał mnie pytaniami... dlaczego... dlaczego mnie... co ja
zrobiłem?... Nie łatwo było zrozumieć wolę Bożą i cel tego działania. Po wielu
dniach dopiero pojął, że Bóg chciał
miał racje, chciał zadziałać wcześniej, niż popłyną łzy, gdy rozwalić się miało
wszystko w jego rodzinie. w jego życiu.
Powoli otwierała się Księga Boskiej Mądrości, wracało poczucie łady,
sensu życia. Nasz życiowy kamień czekał na te rozumne uderzenia Boskiego młota ,
na naszą roztropność, trud, wytrwałość w działaniu do końca, do zamierzonego
owocu. Nie musze nikogo z was przekonywać, że mądra i trudna miłość, jest
najlepszą miłością , drogą dojścia do celu. Boże karcenie nigdy nie płynie ze
złej woli, jakby z woli zemsty, kary. Jakże bolesne są skutki źle pojętej
wolności, odrzucenia Bożych napomnień, albo doświadczeń, choćby one były
bolesne. Dla Boga nie jest obojętnym nasz los. Chyba tak samo los dzieci
naszych dzieci
dla obecnych tutaj ojców i matek.
Konrad Ujejski napisał: ,, Lepsza dbałość, niż zuchwałość. Przysparzamy
sił w ukryciu. Te trzy hasła miejmy w życiu: pracę, jedność i wytrwałość".
Trochę na wesoło można odebrać opowieść o trzech żabach, które wpadły do bańki
ze śmietaną. Pierwsza optymistka powtarzała
jakoś to będzie, ktoś przyjdzie
zauważy mnie
próbowała często wypływać, trzepać nogami. Druga pesymistka
uważała, że wszystko już stracone
poszła na dno. Trzecia realistka utrzymywała się na powierzchni często tupiąc
robiła masło. Stał się mocny grunt pod jej nogami
mogła wyskoczyć i żyć. Może
to śmieszne
ale sens jasny : zrozumieć sytuacje w której się znajduję, nie
tracić głowy, aby żyć dalej godnie.
Ewangeliczna nauka dla
nas.
Jakże mądre są słowa i rady Chrystusa: ,, Usiłujecie wejść przez
ciasne drzwi... wielu będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu
wstanie i zamknie drzwi, wówczas stojąc na dworze, zaczną kołatać i
wołać...Panie , otwórz nam . Lecz On odpowie: - nie znam was, Nie wiem skąd
jesteście?". Nastanie płacz, zgrzytanie zębów, pytanie z pretensjami..
dlaczego?( Łk.13,22-30).
Tak to są ostatni, którzy będą pierwszymi. Może słowa te będą
wstrząsające, wzbudzą nasz niepokój, podejrzenie o niesprawiedliwość Bożą?,
Idźmy jednak dalej w naszym rozumowaniu. Do których ja się zaliczę, do tych
pierwszych, którzy będą ostatnimi? Czy ja jednak nie jestem zbyt pewny, albo już
w pysze przekonany o swojej wielkości u Pana Boga? Bardzo nabiłem swoją pamięć
pewnością siebie, pokazywaniem siebie na zewnątrz jako wzorowego człowieka,
katolika? Może chcę wejść do Królestwa Bożego przez szerokie drzwi moralnego
luzu, swoich miłych przyzwyczajeń, krocząc zbyt wygodną drogą może nie tyle
komfortową, ale brukowaną moimi miarami ziemskich korzyści? A gdyby Pan domu
teraz zamknął drzwi, czy ja przypadkiem nie znajdę się na zewnątrz i nie będę
próbował usprawiedliwiać się, argumentować jak w Ewangelii:,, Panie, przecież
jestem ochrzczony, znałem tylu księży, witałem nawet biskupów w mojej parafii,
uczestniczyłem w procesjach, siedziałem blisko ołtarza... A jednak ci, których
uważałem za ostatnich
będą pierwszymi! Oni nie ułatwiali sobie chrześcijaństwa
, nie próbowali pogodzić go ze złem. Oj ciasna jest brama, która prowadzi do
Królestwa Niebieskiego, a ja otworzyłem sobie szeroko drzwi, wyasfaltowałem
drogę , aby mi było wygodniej... ale dokąd mnie one zaprowadzą?
Opowiadają Hindusi, że pewien człowiek przechodząc z workiem pszenicy na
plecach spotkał samego Pana Boga. Pan Bóg poprosił go o trochę pszenicy. Ten
sięgnął ręka do worka i wybrał jedno najmniejsze i wręczył proszącemu. Pan Bóg
wziął to ziarenko i przemienił je w złoto i oddał właścicielowi. Wtedy ten
poszedł po rozum do głowy i bardzo żałował, ze nie dał proszącemu całego worka. Pomyślał
za późno !
miałem taką szansę...! Często słyszę te słowa w codziennym życiu
w domu, w
szkole, w wychowaniu i samowychowaniu, nawet w sporcie. Oby to ,, za późno" nie
stało się codziennym wyznaniem naszej cywilizacji. Słów Pana Jezusa nie uważajmy
za groźbę, ale jako przyjacielskie napomnienie, szansę odmienienia oblicza tej
ziemi. Wielu dostojników i możnych tego świata bywa poniżonych, a wywyższeni to
ludzie prości, nawet odtrąceni przez
wielkich.
Królestwo Boże jest przeznaczone dla nas. Drzwi do domu Ojca stoją
otworem. ale droga do nich bywa różna. W pewnym momencie te drzwi zostaną
zamknięte. Trzeba być blisko i zawsze gotowym. Będzie już za późno na kołatanie
i narzekanie. Wtedy pretensje trzeba mieć tylko do samego siebie. Nie mówmy, ze
jutro się nawrócę, jutro zmienię sposób mojego życia, że jeszcze nie nadszedł
mój czas. Sprawiedliwość może przyjść teraz i pozostać już na zawsze. Uczniowie
zapytali dość dziwnie:,, Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?
Pan Jezus
nie odpowiedział na to pytanie. Widocznie nie była ona konieczna. Pocieszmy się,
że Bóg nie chce zguby człowieka, pragnie, aby się nawrócił i miał życie w pełni
to znaczy dojrzałe, godne chrześcijanina. Będą c w stanie gotowości, idąc drogą
ofiar i wyrzeczeń
przejdziemy przez wąska bramę.
Nasze życie jest tyle wart, ile w nie włożyliśmy wysiłku, starań, miłości
w pełnieniu woli Bożej. To prawda
zbawienie nie jest przypadkiem, ani nie
dawane za darmo
ono kosztuje, gdyż tak wiele kosztowało Pana Jezusa.
Zostaliśmy wykupieni za wielka cenę , za cenę Męki i śmierci Chrystusa. Tak
wiele kosztowało ono Syna Bożego, a nas ma nic nie kosztować? Niech Pan Jezus
będzie dla nas drogą. On nieomylnie nas poprowadzi do celu. Niech będzie naszym
życiem, które się nie kończy.
Zapamiętam : świat nie będzie nigdy już dobry, ale może być lepszy. Ci,
którzy żyją nadzieją
widzą dalej. Ci, co żyją miłością
widzą głębiej. Każdy,
kto żyje wiarą
widzi wszystko w świetle Bożym. Amen.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Kazanie na 21 Niedziele Zwykłą A21 niedziela zwykła BKazanie na 18 Niedzielę Zwykłą C12 niedziela zwykła CKazanie na 15 Niedzielę Zwykłą AKazanie na 22 Niedzielę Zwykłą C C23 niedziela zwykła BKazanie na 16 Niedzielę Zwykłą CKazanie na 9 Niedzielę Zwykłą AKazanie na 13 Niedziele Zwykłą BKazanie na 3 Niedziele Zwykłą AE 30 Niedziela Zwyklawięcej podobnych podstron