Jedna rada dwa obozy Etnografia konfliktu w radzie miejskiej

background image



Uniwersytet Warszawski

Wydział Zarz

ą

dzania



Martyna Kordulewska

Nr albumu: 273806


Jedna rada, dwa obozy.

Etnografia konfliktu w radzie miejskiej.


Praca magisterska

na kierunku Zarz

ą

dzanie

w zakresie rozwoju potencjału społecznego






Praca wykonana pod kierunkiem

Prof. dr hab. Moniki Kostery

Katedra Teorii Organizacji i Zarz

ą

dzania










Warszawa, wrzesie

ń

2009

background image

2







O

ś

wiadczenie kieruj

ą

cego prac

ą


O

ś

wiadczam,

ż

e niniejsza praca została przygotowana pod moim kierunkiem i

stwierdzam,

ż

e spełnia ona warunki do przedstawienia jej w post

ę

powaniu o

nadanie tytułu zawodowego.


Data Podpis kieruj

ą

cego prac

ą











O

ś

wiadczenie autora (autorów) pracy

Ś

wiadom odpowiedzialno

ś

ci prawnej o

ś

wiadczam,

ż

e niniejsza praca dyplomowa

została napisana przez mnie samodzielnie i nie zawiera tre

ś

ci uzyskanych w

sposób niezgodny z obowi

ą

zuj

ą

cymi przepisami.


O

ś

wiadczam równie

ż

,

ż

e przedstawiona praca nie była wcze

ś

niej przedmiotem

procedur zwi

ą

zanych z uzyskaniem tytułu zawodowego w wy

ż

szej uczelni.


O

ś

wiadczam ponadto,

ż

e niniejsza wersja pracy jest identyczna z zał

ą

czon

ą

wersj

ą

elektroniczn

ą

.





Data Podpis autora (autorów)
pracy








background image

3



Streszczenie



Przedmiotem niniejszej pracy jest analiza konfliktu w radzie gminy, w obr

ę

bie której

znajduje si

ę

jedno małe miasto oraz 65 sołectw. Liczba mieszka

ń

ców gminy nie

przekracza 20 000 (z czego liczba mieszka

ń

ców miasta to około 7 000 osób). Za cel

bada

ń

przyj

ę

łam diagnoz

ę

przyczyny konfliktu mi

ę

dzy dwiema, przeciwstawnymi grupami

radnych. Posłu

ż

yłam si

ę

metod

ą

etnograficzn

ą

, zakorzenion

ą

w perspektywie

interpretatywnej teorii organizacji. Badania opierały si

ę

w głównej mierze na: obserwacji

nieuczestnicz

ą

cej, wywiadach oraz analizie tekstów. Wnioski dotycz

ą

ce przyczyny

konfliktu zaprezentowane zostały w ko

ń

cowej cz

ęś

ci pracy, po przedstawieniu przebiegu i

przejawów konfliktu oraz opinii władz samorz

ą

dowych gminy na ten temat.





Słowa kluczowe

Etnografia, wywiad, obserwacja, samorz

ą

d, rada miejska, konflikt, gmina, koalicja,

opozycja





Dziedzina pracy


04000 Biznes i zarz

ą

dzanie Business Studies, Management Science


Tytuł pracy w j

ę

zyku angielskim


One city council, two camps. An ethnography of a conflict.





background image

4

Podzi

ę

kowania

Osobom, bez których ta praca nie mogłaby powsta

ć

:

prof. dr hab. Monice Kosterze,

Rozmówcom

i Jackowi

z całego serca dzi

ę

kuj

ę

.

Martyna Kordulewska

background image

5

Podzi

ę

kowania....................................... 4

1. Wst

ę

p.................................................. 6

1.1. Tło.....................................................................................................................6

1.2. Sformułowanie problemu ..................................................................................6

1.3. Struktura pracy .................................................................................................6

2. Kultura a organizacje samorz

ą

dowe: Cz

ęść

teoretyczna

8

2.1. Kultura organizacji ............................................................................................8

2.2. Organizacja jako system polityczny ................................................................11

2.3. Konflikt w organizacji ......................................................................................15

2.4. Zagadnienia prawne funkcjonowania samorz

ą

du ...........................................20

2.5. Zarz

ą

dzanie gmin

ą

.........................................................................................28

3. Konflikt: Cz

ęść

empiryczna............ 33

3.1. Metodologia ....................................................................................................33

3.2. Badania w terenie ...........................................................................................34

3.3. Powstanie rady miejskiej.................................................................................38

3.4. Przejawy i przebieg konfliktu w radzie miejskiej..............................................42

3.5. Próba diagnozy przyczyny konfliktu ................................................................66

3.6. Podsumowanie ...............................................................................................90

4. Konkluzje ......................................... 99

Aneks ................................................. 102

Bibliografia......................................... 103

background image

6

1. Wst

ę

p

1.1. Tło


Nigdy szczególnie nie interesowałam si

ę

polityk

ą

, zwłaszcza t

ą

na szczeblu

gminnym. Zmieniło si

ę

to, gdy kilka miesi

ę

cy po uko

ń

czeniu studiów

dziennikarskich, w swojej rodzinnej miejscowo

ś

ci zacz

ę

łam prac

ę

w redakcji

samorz

ą

dowej gazety. Było to w listopadzie 2007 roku. Wła

ś

nie wtedy moim

pracowniczym obowi

ą

zkiem stało si

ę

uczestniczenie w sesjach rady miejskiej i

pisanie relacji z nich. Pocz

ą

tkowo nie było to dla mnie nic przyjemnego. Szybko

jednak przekonałam si

ę

, ile barw kryje

ś

wiat lokalnej polityki. Ka

ż

da wizyta w

Urz

ę

dzie Miasta i Gminy, gdzie odbywały si

ę

sesje, była fascynuj

ą

c

ą

podró

żą

w

tajemniczy

ś

wiat. Podró

ż

ta trwała do pocz

ą

tku 2009 roku. Wtedy zako

ń

czyłam

współprac

ę

ze wspomnian

ą

gazet

ą

i obecnie nie zajmuj

ę

si

ę

tym ju

ż

zawodowo.

1.2. Sformułowanie problemu


Przedmiotem niniejszej pracy jest analiza konfliktu w radzie miejskiej niespełna

dwudziestotysi

ę

cznej gminy poło

ż

onej nieopodal Warszawy. W obr

ę

bie tej gminy

znajduje si

ę

jedno małe miasto i 65 sołectw. Pi

ę

tnastoosobowa rada miejska

podzieliła si

ę

na dwa przeciwstawne obozy – tzw. wiejski, który stanowił wi

ę

kszo

ść

i miejski, który – cho

ć

mniejszy liczebnie – był zdecydowanie bardziej aktywny.

Burmistrz tej

ż

e gminy pochodził ze wsi. Grupa wiejska utworzyła zatem koalicj

ę

, a

miejska opozycj

ę

. Przy ka

ż

dej mo

ż

liwej okazji dochodziło mi

ę

dzy obozami do

sporów, które wywoływały burzliwe i długie dyskusje, dotycz

ą

ce ró

ż

norakich

problemów. Dyskusje miały odzwierciedlenie m.in. w wynikach głosowa

ń

.

Jak i dlaczego doszło do powstania dwóch obozów? Z czego naprawd

ę

wynika konflikt i jakie s

ą

jego mechanizmy, historia? Jakie s

ą

ź

ródła władzy obu

grup? Jak rodzaj i struktura gminy wpływaj

ą

na konflikt? Tego wła

ś

nie

postanowiłam dowiedzie

ć

si

ę

, przygotowuj

ą

c niniejsz

ą

prac

ę

.

1.3. Struktura pracy


W swojej pracy prezentuj

ę

przede wszystkim badania jako

ś

ciowe w formie

etnografii organizacji, jak

ą

jest rada miejska.

background image

7

Praca ta podzielona jest na cztery cz

ęś

ci. Pierwsza z nich to wst

ę

p, w

którym przybli

ż

am Czytelnikowi tło moich bada

ń

, problem badawczy i struktur

ę

pracy.

Druga – cz

ęść

teoretyczna zawiera informacje na temat: kultury organizacji,

teorii organizacji jako systemu politycznego, konfliktu w organizacji, prawnej

specyfiki funkcjonowania gminy wraz z krótkim omówieniem sposobu wyborów

organów gminy, a tak

ż

e zapisy na temat zarz

ą

dzania gmin

ą

. Jest to niezb

ę

dny

element niniejszej pracy. Stanowi doskonałe wprowadzenie do przedstawienia

efektów bada

ń

.

Cz

ęść

praktyczna zawiera: metodologi

ę

przeprowadzonych bada

ń

, krótki

ich opis, wyniki ostatnich wyborów samorz

ą

dowych w opisywanej gminie wraz z

ich analiz

ą

, chronologiczny zapis przebiegu i przejawów badanego konfliktu,

analiz

ę

wywiadów. Podsumowanie tej cz

ęś

ci zawiera informacje o tym, jak

postrzegaj

ą

konflikt badani.

Cz

ęść

czwart

ą

– konkluzje stanowi model badanej organizacji obrazuj

ą

cy

powstanie i przebieg konfliktu.

Aneks za

ś

zawiera wybrane artykuły prasowe, które pomog

ą

Czytelnikowi

lepiej pozna

ć

opisywane zagadnienia.

background image

8

2. Kultura a organizacje samorz

ą

dowe: Cz

ęść

teoretyczna

2.1. Kultura organizacji


Jak pisze Mary Jo Hatch, kultura organizacji to prawdopodobnie najtrudniejsze do

zdefiniowania poj

ę

cie w teorii organizacji (2002). Zapewne dlatego – tak, jak liczne

s

ą

definicje samej kultury, tak wiele istnieje pogl

ą

dów na kultur

ę

organizacji.

Wielo

ść

t

ę

prezentuje zreszt

ą

wspomniana autorka, publikuj

ą

c w swojej ksi

ąż

ce

wybrane definicje tego poj

ę

cia (ibidem).

Badacze zwi

ą

zani z paradygmatem interpretatywnym wychodz

ą

z zało

ż

enia,

i

ż

kultura to co

ś

, czym organizacja jest (Kostera, Kownacki i Szumski, 2001).

Według innych badawczy, reprezentuj

ą

cych paradygmat funkcjonalistyczny,

kultura jest czym

ś

, co organizacja ma (Zbiegie

ń

-Maci

ą

g, 2002).

Niezwykle

popularnym

w

Polsce,

typowym

dla

paradygmatu

funkcjonalistycznego, sposobem my

ś

lenia o kulturze organizacji jest model

kliniczny Edgara Scheina (Schein, 1985, cytowany przez: Kostera, Kownacki i

Szumski, 2001).

Rysunek 1. Model kliniczny Scheina.

Ź

ródło: Opracowanie własne na podstawie: Kostera,

Kownacki i Szumski (2001, s. 373).


W owym modelu kultura to cało

ść

, składaj

ą

ca si

ę

z trzech poziomów, które

wyodr

ę

bnione zostały ze wzgl

ę

du na ich widoczno

ść

i trwało

ść

. Według Scheina,

Artefakty

Normy i warto

ś

ci

Zało

ż

enia

background image

9

najbardziej widoczne i u

ś

wiadamiane s

ą

sztuczne twory kultury – artefakty. W ich

skład wchodz

ą

:

1) artefakty j

ę

zykowe (j

ę

zyk, mity, legendy),

2) artefakty behawioralne (ceremonie, rytuały),

3) artefakty fizyczne (sztuka, technologia, przedmioty materialne)

(Kostera, Kownacki i Szumski, 2001, s. 373).

Kolejny poziom to normy i warto

ś

ci. S

ą

trwalsze od artefaktów, ale znacznie

trudniej je zaobserwowa

ć

. Mo

ż

na wyró

ż

ni

ć

dwa rodzaje norm i warto

ś

ci:

deklarowane i przestrzegane.

Te pierwsze s

ą

głoszone i oficjalnie si

ę

do nich nawi

ą

zuje. Te drugie s

ą

kr

ę

gosłupem moralnym, na którym opiera si

ę

ż

ycie społeczne w danej

kulturze. Oba rodzaje norm i warto

ś

ci mog

ą

by

ć

w wi

ę

kszym lub

mniejszym zakresie zbie

ż

ne (Kostera, 1998, s. 12).

Najgł

ę

bszym, najtrwalszym i najtrudniejszym do zaobserwowania poziomem s

ą

zało

ż

enia kulturowe. S

ą

one pod

ś

wiadome, przyjmowane przez uczestników

kultury jako pewniki, stanowi

ą

sedno kultury organizacyjnej. Podstawowe

zało

ż

enia odnosz

ą

si

ę

do:

1) natury człowieka,

2) relacji mi

ę

dzyludzkich,

3) samej organizacji,

4) natury otoczenia,

5) relacji organizacji z otoczeniem (Kostera, Kownacki i Szumski, 2001,

s. 376).

Według Scheina kultura organizacji pełni ró

ż

ne wa

ż

ne funkcje. Pierwsza

grupa funkcji dotyczy kwestii zwi

ą

zanych z dostosowaniem zewn

ę

trznym, druga

za

ś

— problemów wynikaj

ą

cych z wewn

ę

trznego funkcjonowania organizacji.

background image

10

Funkcje kultury organizacji

Dostosowanie zewn

ę

trzne

Funkcjonowanie wewn

ę

trzne

Umo

ż

liwienie zrozumienia misji i strategii

organizacji, identyfikacj

ę

celu organizacji przez

jej uczestników

Oferowanie wspólnego j

ę

zyka

i aparatu poj

ę

ciowego

Umo

ż

liwienie integracji uczestników

Definiowanie granic grupy,
kryteriów przyj

ę

cia i

odrzucenia

Umo

ż

liwienie integracji wokół

ś

rodków przyj

ę

tych

do realizacji celów firmy i wzrost zaanga

ż

owania

uczestników

Wyznaczenie zasad władzy i
kryteriów statusu

Oferowane uczestnikom jednolite sposoby
pomiaru i kryteria oceny efektów

Zaspokojenie potrzeb
bezpiecze

ń

stwa i afiliacji

Okre

ś

lenie kryteriów

nagradzania i karania

Umo

ż

liwienie ulepszania

ś

rodków i

przeformułowanie celów

Oferowanie ideologii


Tabela 1. Funkcje kultury organizacji według Edgara Scheina.

Ź

ródło: Kordulewska (2007, s.

32).

Lidia Zbiegie

ń

-Maci

ą

g (2002) pisze, i

ż

kultura jest syntez

ą

wspólno

ś

ci.

Tworzy si

ę

przez wspólne: wzory my

ś

lenia, wierzenia, uczucia, warto

ś

ci,

do

ś

wiadczenia, bycie razem. Integracja oparta na tych czynnikach daje poczucie

stabilno

ś

ci i bezpiecze

ń

stwa oraz buduje organizacyjn

ą

to

ż

samo

ść

.

Kultura […] oferuje podstawow

ą

, wspóln

ą

wizj

ę

ś

wiata, a tak

ż

e etyczny

punkt oparcia. Zwi

ę

ksza w ten sposób przewidywalno

ść

zachowa

ń

organizacyjnych. […] Kontrola zewn

ę

trzna mo

ż

e w znacznej mierze

zosta

ć

zast

ą

piona przez samokontrol

ę

(Kostera, Kownacki i Szumski,

2001, s. 378)

Uj

ę

cie kultury typowe dla paradygmatu interpretatywnego, którym kieruj

ę

si

ę

w niniejszej pracy, prezentuje m.in. Hatch (2002). Poni

ż

sza definicja kultury

autorstwa znanego antropologa Geertza bywa cz

ę

sto przyjmowana przez badaczy

interpretatywnych:

Człowiek to zwierz

ę

zawieszone w sieciach znacze

ń

, które sam

rozwiesił, a sieciami tymi jest kultura; jej badanie nie jest zatem nauk

ą

eksperymentaln

ą

poszukuj

ą

c

ą

praw, lecz nauk

ą

interpretuj

ą

c

ą

poszukuj

ą

c

ą

znaczenia (Geertz, 1973, cytowany przez: Hatch, 2002, s.

220).

background image

11

Zgodnie z tymi słowami, kultura to byt społecznie skonstruowany, co oznacza,

ż

e

powstaje w procesie ł

ą

czenia si

ę

jednostek ludzkich w organizacje i istnieje dopóki

członkowie organizacji uwa

ż

aj

ą

j

ą

za istniej

ą

c

ą

i stosownie do tego post

ę

puj

ą

(Hatch, 2002). W toku tworzenia organizacji powstaj

ą

wspólne znaczenia i

symbole.

Symbol jest

ś

wiadomym lub nie

ś

wiadomym skojarzeniem z jakim

ś

szerszym poj

ę

ciem lub znaczeniem. Tak wi

ę

c symbol składa si

ę

zarówno z namacalnej formy, jak i szerszego znaczenia (lub znacze

ń

),

z którymi jest skojarzony (ibid., s. 222).

W tego typu spojrzeniu na organizacj

ę

kultura staje si

ę

metafor

ą

rdzenn

ą

(Smircich, 1983, cytowana przez: Kostera, Kownacki i Szumski, 2001), czyli

sposobem konceptualizacji organizacji.

Rol

ą

badacza, reprezentuj

ą

cego paradygmat interepretatywny, jest opis

sposobów konstruowania organizacyjnej rzeczywisto

ś

ci, odkrywanie wspólnych

symboli i ich znaczenia zgodnie z tradycj

ą

bada

ń

etnograficznych kultury.

Mary Jo Hatch (2002) podkre

ś

la,

ż

e kultura polega nie tylko na

podobie

ń

stwie, ale i na zró

ż

nicowaniu. Umacnia to ró

ż

nice, na których opiera si

ę

kultura organizacji. Te same wzorce nie poci

ą

gaj

ą

za sob

ą

identycznych

do

ś

wiadcze

ń

i wyobra

ż

e

ń

. Ka

ż

dy członek organizacji wnosi do niej inny wkład.

Jest to istotne zwłaszcza w kontek

ś

cie badanej przeze mnie organizacji, maj

ą

cej

charakter polityczny i opartej na dyssensusie.

2.2. Organizacja jako system polityczny


Ka

ż

dy członek organizacji ma inny cel, co bywa szczególnie znamienne w

organizacjach

typu

politycznego,

dlatego

traktowanie

organizacji

jako

jednorodnych organizmów nie powinno by

ć

jedynym sposobem patrzenia na nie.

Szczegółowo pisze o tym Gareth Morgan (1999). Proponuje on traktowanie

organizacji jako systemu politycznego.

W odró

ż

nieniu od pogl

ą

du, według którego organizacje s

ą

zintegrowanymi,

racjonalnymi

przedsi

ę

biorstwami

d

ążą

cymi

do

wspólnego celu, metafora polityczna zach

ę

ca nas do postrzegania

organizacji jako lu

ź

no powi

ą

zanych zespołów ludzi o rozbie

ż

nych

background image

12

interesach, którzy zespalaj

ą

si

ę

ze wzgl

ę

du na własn

ą

korzy

ść

[...].

Organizacje to koalicje składaj

ą

ce si

ę

z koalicji (Morgan, 1999, s. 177).

Jego zdaniem:

[o]rganizacje [...] posługuj

ą

si

ę

jakim

ś

systemem „rz

ą

dzenia” jako

sposobem tworzenia i utrzymywania ładu w

ś

ród swoich członków (ibid.,

s. 166).

Autor wymienia najcz

ęś

ciej spotykane odmiany rz

ą

dów politycznych w

organizacjach. Przedstawione one zostały w poni

ż

ej.

Odmiana rz

ą

dów

politycznych w organizacji

Charakterystyka

Autokracja

Rz

ą

dy absolutne;

Władza sprawowana przez jednostk

ę

lub mał

ą

grup

ę

;

Opiera si

ę

m.in. na: kontroli nad podstawowymi

zasobami, własno

ś

ci, tradycji, charyzmie.

Biurokracja

„Rz

ą

dy prawa” sprawowane przy u

ż

yciu słowa

pisanego;

Podstawy racjonalno-prawne.

Technokracja

Wykorzystanie wiedzy, ekspertów, zdolno

ś

ci

rozwi

ą

zywania problemów.

Współzarz

ą

dzanie/

Współdecydowanie

Koalicyjny rz

ą

d zło

ż

ony z przeciwstawnych obozów;

Zarz

ą

dzanie obustronnymi interesami;

Ka

ż

da strona ma swoj

ą

szczególn

ą

baz

ę

władzy.

Demokracja
przedstawicielska

Rz

ą

dy poprzez wybór urz

ę

dników, którzy działaj

ą

dopóki uzyskuj

ą

poparcie.

Demokracja bezpo

ś

rednia

Ka

ż

dy ma równe prawa;

Sprzyja samoorganizacji.


Tabela

2

. Sposoby rz

ą

dzenia politycznego w organizacjach.

Ź

ródło: opracowanie własne na

podstawie: Morgan (1999, s. 166).


Polityka dla Morgana, podobnie jak dla Arystotelesa, jest zwi

ą

zana z

rozbie

ż

no

ś

ci

ą

interesów. Z tej rozbie

ż

no

ś

ci rodz

ą

si

ę

wszystkie procesy

budowania wzajemnych wpływów w organizacji. Interesy to jednak nie jedyny

czynnik wpływaj

ą

cy na polityk

ę

.

Polityk

ę

organizacji mo

ż

emy przeanalizowa

ć

w sposób systematyczny

koncentruj

ą

c si

ę

na relacjach mi

ę

dzy interesami, konfliktem i władz

ą

.

Polityka powstaje w organizacji wtedy, kiedy ludzie ró

ż

nie my

ś

l

ą

i chc

ą

ż

nie działa

ć

. To zró

ż

nicowanie wytwarza napi

ę

cie, które trzeba

rozładowywa

ć

za pomoc

ą

ś

rodków politycznych (ibid., s. 170).

background image

13

Poniewa

ż

konflikt w organizacji szczegółowo omówi

ę

w kolejnej cz

ęś

ci pracy, tu

skoncentruj

ę

si

ę

wył

ą

cznie na interesach i władzy.

Interesy nadaj

ą

kierunek ludzkiemu działaniu. Istnieje wiele definicji

interesów. Morgan (ibid.) proponuje spojrzenie na interesy jako konfiguracj

ę

nast

ę

puj

ą

cych czynników:

zadania – czyli pracy do wykonania;

kariery – własnych aspiracji i wizji przyszło

ś

ci;

spraw prywatnych – osobowo

ś

ci, warto

ś

ci, osobistych preferencji itp.

Czynniki te mog

ą

pozosta

ć

w interakcji, ale nie pokrywaj

ą

si

ę

w pełni. Członek

organizacji d

ąż

y do zachowania równowagi, znalezienia kompromisu mi

ę

dzy nimi.

Ilustruje to poni

ż

szy rysunek.

Rysunek

2

. Interesy organizacyjne według Morgana.

Ź

ródło: opracowanie własne na

podstawie: Morgan (1999, s. 171)

.

Dzi

ę

ki takiemu rozumieniu ró

ż

nych rodzajów interesów zyskujemy

sposób rozszyfrowania osobistych kontekstów tkwi

ą

cych u podstaw

szczególnych czynów i działa

ń

. Mo

ż

emy zacz

ąć

pojmowa

ć

to, jak

background image

14

ludzie ustosunkowuj

ą

si

ę

do własnej pracy przez pryzmat osobistych

zainteresowa

ń

, oraz odkrywa

ć

czynniki motywacyjne podbudowuj

ą

ce to

wszystko, co nadaje polityce w

ż

yciu organizacyjnym odr

ę

bny

charakter,

a

wi

ę

c:

ż

ne

style

robienia

kariery,

zr

ę

czne

wykorzystywanie reguł gry na swoj

ą

korzy

ść

, zaanga

ż

owanie w

wykonywanie zada

ń

, nieust

ę

pliwo

ść

i nieelastyczno

ść

, ochron

ę

własnego „terytorium” [...] (ibid., s. 173).

Gra polityczna staje si

ę

szczególnie interesuj

ą

ca, gdy doł

ą

czaj

ą

do niej kolejni

uczestnicy. Wtedy człowiek nie dokonuje wyboru ju

ż

tylko mi

ę

dzy prac

ą

,

aspiracjami i osobowo

ś

ci

ą

, ale musi znale

źć

dla siebie odpowiednie miejsce w

ś

ród

pozostałych. Zaczyna si

ę

gra o władz

ę

, w której powstaj

ą

koalicje – grupy

jednostek, które ł

ą

cz

ą

si

ę

w celach zadaniowych (rozwi

ą

zywanie problemów) lub

ideologicznych (popieranie warto

ś

ci, idei).

Niektórzy teoretycy organizacji czyni

ą

rozró

ż

nienie mi

ę

dzy klikami,

które staj

ą

si

ę

ś

wiadome wspólnoty celów, a koalicjami dwu lub wi

ę

cej

takich grup (klik), jednocz

ą

cymi si

ę

, aby zadba

ć

o wspólny interes,

cz

ę

sto działaj

ą

cymi przeciwko konkurencyjnej koalicji (ibid., s. 177).

Tak rodzi si

ę

konflikt, którego stawk

ą

jest władza. Jest ona tak

ż

e

ś

rodkiem, przy

u

ż

yciu którego rozwi

ą

zywane s

ą

konflikty. Stephen P. Robbins (2001) definiuje

władz

ę

w sposób nast

ę

puj

ą

cy:

Władza oznacza mo

ż

liwo

ść

wywierania wpływu przez A na zachowanie

B w taki sposób,

ż

e B robi co

ś

, czego w innym przypadku by nie zrobił

(Robbins, 2001, s. 163).

Gareth Morgan (1999) wymienia takie oto

ź

ródła władzy w organizacji:

1. Formalne uprawnienia władcze.

2. Kontrola nad rzadkimi zasobami.

3. Wykorzystywanie struktury organizacyjnej oraz przepisów i

regulaminów.

4. Kontrola nad procesem podejmowania decyzji.

5. Kontrola nad wiedz

ą

i informacjami.

6. Kontrola nad obszarami granicznymi.

7. Zdolno

ść

radzenia sobie z niepewno

ś

ci

ą

.

background image

15

8. Kontrola nad technik

ą

.

9. Interpersonalne sojusze, sieci zale

ż

no

ś

ci oraz kontrola nad

„organizacj

ą

nieformaln

ą

”.

10. Kontrola nad kontrorganizacjami.

11. Symbolika i „zarz

ą

dzanie znaczeniami”.

12. Płe

ć

pracowników oraz zarz

ą

dzanie relacjami mi

ę

dzy

m

ęż

czyznami i kobietami w organizacji.

13. Czynniki strukturalne okre

ś

laj

ą

ce scen

ę

działania.

14. Władza, któr

ą

ju

ż

si

ę

posiada (Morgan, 1999, s. 183).

Robbins twierdzi,

ż

e kluczem do władzy jest zale

ż

no

ść

, która jest odwrotnie

proporcjonalna do dost

ę

pno

ś

ci alternatywnych

ź

ródeł zasobów. Na nich kładzie

szczególny nacisk. Jak pisze, im wa

ż

niejsze i ograniczone s

ą

zasoby, tym wi

ę

ksza

jest zale

ż

no

ść

(Robbins, 2001).

Ludzie, którzy nie maj

ą

władzy próbuj

ą

najpierw zdoby

ć

j

ą

samodzielnie,

aby mie

ć

wi

ę

kszy udział w zyskach. Kiedy im si

ę

to nie udaje, d

ążą

do stworzenia

koalicji, bo liczebno

ść

zapewnia sił

ę

(ibid.).

Naturalnym sposobem uzyskania wpływów jest przej

ę

cie władzy.

Dlatego ludzie, którzy d

ążą

do władzy, usiłuj

ą

zbudowa

ć

jej osobist

ą

podstaw

ę

. W wielu przypadkach jest to jednak przedsi

ę

wzi

ę

cie trudne,

ryzykowne, kosztowne lub niemo

ż

liwe. W takich sytuacjach podejmuje

si

ę

wysiłki zmierzaj

ą

ce do stworzenia koalicji dwóch lub wi

ę

cej osób

pozbawionych władzy, które sprzymierzaj

ą

c si

ę

, zyskuj

ą

przewag

ę

kosztem osób znajduj

ą

cych si

ę

poza koalicj

ą

(ibid., s. 168).

Oczywi

ś

cie, gdy istnieje wi

ę

cej takich grup, o czym pisał Morgan (1999), konflikt

przybiera na sile.

Organizacja według omawianej metafory przybiera obraz organizacji

pluralistycznej, tzn. takiej, w której kładzie si

ę

nacisk na ró

ż

norodno

ść

charakteru

interesów, konfliktów i

ź

ródeł władzy (ibid.).

2.3. Konflikt w organizacji

Konflikt to kolejne z poj

ęć

, które nie ma jednoznacznej definicji. Mało tego –

istnieje ich tak wiele, jak wielu jest badaczy zajmuj

ą

cych si

ę

zagadnieniem.

Poni

ż

ej przedstawiam wybrane definicje konfliktu.

background image

16

Konflikt to sprzeczno

ść

lub przynajmniej niezgodno

ść

przekona

ń

,

zamierze

ń

lub działa

ń

; sprzeczno

ść

, która komu

ś

w czym

ś

przeszkadza

i – jako taka – wymaga usuni

ę

cia albo osłabienia jej negatywnych

skutków (Sikorski, 2005, s. 36).

Nasza definicja konfliktu uwzgl

ę

dnia

ś

wiadomo

ść

(postrzeganie),

opozycj

ę

, niedobór i blokad

ę

. Zakładamy ponadto celowe działanie,

które mo

ż

e wyst

ę

powa

ć

na poziomie ukrytym b

ą

d

ź

jawnym.

Definiujemy konflikt jako proces, w którym A podejmuje celowy wysiłek,

aby powstrzyma

ć

działania B poprzez jak

ąś

form

ę

blokady, która

przeszkodzi B w osi

ą

gni

ę

ciu celów lub realizacji interesów (Robbins,

2001, s. 178).

Konflikt jest bardzo szerokim poj

ę

ciem oznaczaj

ą

cym ka

ż

d

ą

sytuacj

ę

, w

której istniej

ą

(lub s

ą

tylko postrzegane) sprzeczne motywy, aspiracje,

cele, zachowania czy wykluczaj

ą

ce si

ę

opinie na jaki

ś

temat

(Skar

ż

y

ń

ska, 2005, s. 249).

Konflikt w organizacji najcz

ęś

ciej definiuje si

ę

jako jawn

ą

walk

ę

mi

ę

dzy

dwiema lub wi

ę

cej grupami nale

żą

cymi do tej organizacji, lub mi

ę

dzy

dwiema lub wi

ę

cej organizacjami. Zwykle dotyczy on jakiego

ś

stanu czy

sytuacji, która uprzywilejowuje jeden podmiot społeczny (np. grup

ę

czy

organizacj

ę

) wzgl

ę

dem pozostałych (Hatch, 2002, s. 298).

Ostatnia z wymienionych tu badaczy traktuje konflikt jako jedno z mo

ż

liwych

teoretycznych wyja

ś

nie

ń

zachowa

ń

politycznych w organizacji, dlatego w tej

cz

ęś

ci pracy b

ę

d

ę

si

ę

powoływa

ć

głównie na ni

ą

.

Mary Jo Hatch (ibid.) przytacza histori

ę

postaw wobec konfliktu w teorii

organizacji – od dysfunkcjonalno

ś

ci, przez naturalno

ść

, do funkcjonalno

ś

ci. Jako

optymalny sposób rozumienia relacji mi

ę

dzy konfliktem a wydajno

ś

ci

ą

organizacji

autorka prezentuje model sytuacyjny uwarunkowa

ń

.

background image

17

Rysunek 3. Model sytuacyjny uwarunkowa

ń

- relacja mi

ę

dzy konfliktem a wydajno

ś

ci

ą

.

Ź

ródło: Hatch (2002, s. 301).

Za Waltonem i Dutton (1969) badaczka (Hatch, 2002) prezentuje tak

ż

e inny

interesuj

ą

cy model, który przedstawia mo

ż

liwe

ź

ródła konfliktów (tu mi

ę

dzy

wydziałami danej organizacji).

Kontekst

Warunki

miejscowe

Obserwowalne

wska

ź

niki

Otoczenie

Strategia

Technologia

Struktura

społeczna

Kultura

Struktura

fizyczna

Cechy grupy

Niezgodno

ść

celów

Współzale

ż

no

ść

zada

ń

Nagrody i kryteria

wydajno

ś

ci

Wspólne zasoby

Niezgodno

ść

statusów

Niejednoznaczno

ść

kompetencji

Przeszkody w

komunikacji

ż

nice osobiste

Otwarta wrogo

ść

Brak zaufania/ brak

szacunku

Zniekształcanie

informacji

Retoryka typu „my-oni”

Brak współpracy

Unikanie wchodzenia w

interakcje

Rysunek

4

. Model przedstawiaj

ą

cy mo

ż

liwe

ź

ródła konfliktów mi

ę

dzy wydziałami.

Ź

ródło:

Hatch (2002, s.304).

wysoka

Strefa 1

Strefa 2

Strefa 3

W

y

d

a

jn

o

ś

ć

niska

wysoka

Pobudzanie
konfliktu

Optymalny
konflikt

Redukcja
konfliktu

Cechy jednostek
organizacyjnych
pracy:

zła koncentracja

brak motywacji

zła integracja

spoisto

ść

wydajno

ść

współpraca z

innymi
jednostkami

brak współpracy

dekoncentracja

upolitycznienie

wrogo

ść

wobec

innych jednostek

Liczba konfliktów

background image

18

Model ten w dobry sposób pozwala na prze

ś

ledzenie nie tylko przyczyn konfliktu,

ale i całego jego przebiegu, od

ź

ródeł po skutki. Aby dobrze zrozumie

ć

ten model,

Hatch zaleca analizowanie go wspak.

Z uwagi na rodzaj badanej w cz

ęś

ci empirycznej organizacji, warto – moim

zdaniem – przybli

ż

y

ć

spojrzenie psychologów polityki na konflikt w tej sferze.

Skar

ż

y

ń

ska (2005) pisze,

ż

e sprzeczno

ść

interesów i ograniczone zasoby nie s

ą

jedynymi

ź

ródłami konfliktów. Zwraca uwag

ę

na problem kategoryzacji społecznej

– ujmowania zjawisk w kategorie (i nazywania ich), które porz

ą

dkuj

ą

wiedz

ę

i

ułatwiaj

ą

orientacj

ę

w

ś

wiecie (Tajfel, 1978; Tajfel i Turner, 1979, cytowani przez:

Skar

ż

y

ń

ska, 2005).

Efektem kategoryzacji jest podział ludzi na „swoich” i „obcych”. Okazuje

si

ę

,

ż

e podział ten – czasem oparty na zupełnie przypadkowych

kryteriach, na przykład na rzucie monet

ą

– prowadzi do faworyzacji

„swoich” i w zwi

ą

zku z tym do konfliktu. Innym

ź

ródłem konfliktów

wywodz

ą

cych si

ę

z procesu kategoryzacji jest d

ąż

enie do uzyskiwania

pozytywnie warto

ś

ciowanej ró

ż

nicy mi

ę

dzy grup

ą

własn

ą

, a innymi

grupami, czyli pokazanie,

ż

e „My jeste

ś

my lepsi ni

ż

oni”, „Oni s

ą

od nas

gorsi” (Skar

ż

y

ń

ska, 2005, s. 250).

Badaczka pisze te

ż

,

ż

e tendencja do podkre

ś

lania warto

ś

ci własnej grupy nasila

si

ę

, gdy zagro

ż

one jest poczucie jej warto

ś

ci, pogarsza si

ę

poło

ż

enie grupy lub

kto

ś

traktuje grup

ę

gorzej ni

ż

powinien (b

ą

d

ź

gorzej od innych) (ibid.). Innym

ź

ródłem konfliktu w

ś

wiecie polityki jest, według niej, tak

ż

e rozdzielno

ść

mi

ę

dzy

władz

ą

a autorytetem (np. kto

ś

sprawuje władz

ę

, ale nie ma ku temu

odpowiednich kwalifikacji i w rezultacie podejmuje złe decyzje).

Skar

ż

y

ń

ska wspomina te

ż

o pewnym rodzaju kultury organizacji.

Mianowicie: kulturze konfliktorodnej – organizacjach, w których konflikty zdarzaj

ą

si

ę

szczególnie cz

ę

sto (Kets de Vries i Miller, 1986; Hall, 1987; Chełpa i

Witkowski, 1999, cytowani przez: Skar

ż

y

ń

ska, 2005). Kultura organizacji sprzyja

konfliktom gdy:

ma paranoidalny charakter (cechuje j

ą

: brak zaufania, podejrzliwo

ść

, brak

serdeczno

ś

ci, teorie spiskowe, przekonanie o istnieniu zewn

ę

trznych b

ą

d

ź

wewn

ę

trznych „złych” sił);

jest wymuszona (nadmierna kontrola, silnie hierarchiczny charakter);

background image

19

jest dramatyczna (spontaniczno

ść

i intuicja, kierownictwo uwa

ż

a si

ę

za

charyzmatyczne i/lub genialne, innowacje,

ś

wi

ę

towanie sukcesów);

jest depresywna (kierownictwo pełne obaw, rutyna, bierno

ść

, brak wiary w

mo

ż

liwo

ść

zmian);

jest schizoidalna (brak jakichkolwiek emocji, obawa przed kontaktem z

innymi lud

ź

mi, l

ę

k przed innowacjami) (Skar

ż

y

ń

ska, 2005).

W odniesieniu do modelu zaprezentowanego przez Hatch, autorka (Skar

ż

y

ń

ska

2005) wymienia tak

ż

e trzy mo

ż

liwe podej

ś

cia do konfliktu:

rywalizacj

ę

,

kooperacj

ę

,

wycofanie.

Rywalizacja ma zastosowanie najcz

ęś

ciej w sytuacji ataku i im wy

ż

szy jest poziom

my

ś

lenia politycznego osób reprezentuj

ą

cych strony konfliktu (Golec, 2002,

cytowana przez: Skar

ż

y

ń

ska, 2005).

Fazami konfliktu s

ą

: utajenie, spostrzeganie, odczuwanie, manifestowanie,

zako

ń

czenie (Skar

ż

y

ń

ska, 2005). W polityce jednak cz

ę

sto problemy nie zostaj

ą

zaka

ń

czane.

W

latach

90.

wprowadzono

wi

ę

c

poj

ę

cie

konfliktu

nierozwi

ą

zywalnego (Kreisberg, 1993; 1995; Bar-Tal, 1999, cytowani przez:

Skar

ż

y

ń

ska, 2005). Konflikt taki cechuj

ą

:

długotrwało

ść

(konflikt trwa co najmniej jedno pokolenie, jest trudny do

rozwi

ą

zania, po obu stronach narastaj

ą

straty);

strony maj

ą

interes w kontynuowaniu konfliktu;

konflikt traktowany jest jako gra o sumie zerowej (maksymalizacja strat

przeciwnika);

zwi

ą

zek z przemoc

ą

;

totalny charakter (w percepcji stron konflikt ma wielopłaszczyznowy

charakter, dotyczy potrzeb i warto

ś

ci);

centralno

ść

konfliktu (codzienne

ż

ycie jest przesycone konfliktem; jest on

obecny w rozmowach zwykłych ludzi, mediach, wypowiedziach i

działaniach osób publicznych i instytucji) (Skar

ż

y

ń

ska, 2005).

Ze wzgl

ę

du na konstrukcj

ę

i rol

ę

społeczn

ą

samorz

ą

du konflikt nierozwi

ą

zywalny

cz

ę

sto dotyczy tej organizacji. Lokalna polityka w du

ż

ej mierze postrzegana jest

background image

20

jako gra o sumie zerowej, w której stawk

ą

jest poparcie wyborców. Zreszt

ą

w

samorz

ą

dzie mo

ż

na dostrzec wszystkie z powy

ż

szych cech.

2.4. Zagadnienia prawne funkcjonowania samorz

ą

du


W Polsce w latach 90. dokonała si

ę

decentralizacja władzy publicznej, która

polegała na ustanowieniu nowych jednostek podziału terytorialnego oraz

powołaniu w nich nowych podmiotów władzy.

Pierwszym krokiem w tym kierunku była reforma gminna dokonana w

1990 roku. Wprowadziła ona na podstawowym szczeblu terytorialnej

organizacji kraju układ administracji samorz

ą

dowej z atrybutami pełnej

samodzielno

ś

ci prawnej, maj

ą

tkiem, samodzielnym bud

ż

etem i

niezale

ż

nymi

ź

ródłami dochodów. Drugi etap tego procesu nast

ą

pił w

1998 roku, kiedy to przyj

ę

to pakiet ustaw zmieniaj

ą

cych organizacj

ę

terytorialn

ą

kraju i kreuj

ą

cych samorz

ą

dow

ą

administracj

ę

na szczeblu

powiatu i województwa. Ko

ń

cowym rezultatem reformy administracji

publicznej było wprowadzenie z dniem 1 stycznia 1999 roku nowego

trójstopniowego podziału kraju, którego zasadniczymi jednostkami s

ą

:

gmina, powiat, województwo [...] (G

ą

ciarz, 2005, s. 199).

Gmina to najstarsza i najmniejsza spo

ś

ród jednostek samorz

ą

du

terytorialnego. W całej Polsce jest ich 2489 (G

ą

ciarz, 2005). Gmina to te

ż

innymi

słowy wspólnota samorz

ą

dowa. Z mocy prawa wspólnot

ę

t

ę

tworz

ą

mieszka

ń

cy

gminy (art. 1 Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym, 1990). Głównym zadaniem gminy

jest zaspokajanie potrzeb zbiorowych wspólnoty. W szczególno

ś

ci s

ą

to sprawy

dotycz

ą

ce:

1. ładu przestrzennego, gospodarki nieruchomo

ś

ciami, ochrony

ś

rodowiska i przyrody oraz gospodarki wodnej,

2. gminnych dróg, ulic, mostów, placów oraz organizacji ruchu

drogowego,

3. wodoci

ą

gów i zaopatrzenia w wod

ę

, kanalizacji, usuwania i

oczyszczania

ś

cieków komunalnych, utrzymania czysto

ś

ci i

porz

ą

dku

oraz

urz

ą

dze

ń

sanitarnych,

wysypisk

i

unieszkodliwiania odpadów komunalnych, zaopatrzenia w

energi

ę

elektryczn

ą

i ciepln

ą

oraz gaz,

background image

21

4. lokalnego transportu zbiorowego,

5. ochrony zdrowia,

6. pomocy społecznej, w tym o

ś

rodków i zakładów opieku

ń

czych,

7. gminnego budownictwa mieszkaniowego,

8. edukacji publicznej,

9. kultury, w tym bibliotek gminnych i innych instytucji kultury oraz

ochrony zabytków i opieki nad zabytkami,

10. kultury fizycznej i turystyki, w tym terenów rekreacyjnych i

urz

ą

dze

ń

sportowych,

11. targowisk i hal targowych,

12. zieleni gminnej i zadrzewie

ń

,

13. cmentarzy gminnych,

14. porz

ą

dku publicznego i bezpiecze

ń

stwa obywateli oraz ochrony

przeciwpo

ż

arowej i przeciwpowodziowej, w tym wyposa

ż

enia i

utrzymania gminnego magazynu przeciwpowodziowego,

15. utrzymania gminnych obiektów i urz

ą

dze

ń

u

ż

yteczno

ś

ci

publicznej oraz obiektów administracyjnych,

16. polityki prorodzinnej, w tym zapewnienia kobietom w ci

ąż

y opieki

socjalnej, medycznej i prawnej,

17. wspierania i upowszechniania idei samorz

ą

dowej, w tym

tworzenia warunków do działania i rozwoju jednostek

pomocniczych i wdra

ż

ania programów pobudzania aktywno

ś

ci

obywatelskiej;

18. promocji gminy,

19. współpracy z organizacjami pozarz

ą

dowymi,

20. współpracy ze społeczno

ś

ciami lokalnymi i regionalnymi innych

pa

ń

stw (art. 7 Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym, 1990).

Realizacja tych zada

ń

poprzez gmin

ę

oznacza dostarczenie usług jej

mieszka

ń

com. W tym celu gminy maj

ą

prawo prowadzenia działalno

ś

ci

gospodarczej w zakresie u

ż

yteczno

ś

ci publicznej. Zadania niekomercyjne gminy

realizuj

ą

, powołuj

ą

c jednostki i zakłady bud

ż

etowe – samorz

ą

dowe jednostki

organizacyjne (G

ą

ciarz, 2005).

background image

22

Organizacja administracji publicznej w formie samorz

ą

du terytorialnego

charakteryzuje si

ę

tym,

ż

e poszczególne jej szczeble organizacyjne

spełniaj

ą

nast

ę

puj

ą

ce warunki:

s

ą

w pełni samodzielne – maj

ą

odr

ę

bne bud

ż

ety i dochody własne –

oraz wykonuj

ą

zadania publiczne na własny rachunek i własn

ą

odpowiedzialno

ść

;

s

ą

podmiotami prawnymi zdolnymi do czynno

ś

ci cywilnoprawnych,

co

znacznie

ułatwia

efektywne

organizowanie

szeregu

przedsi

ę

wzi

ęć

, w szczególno

ś

ci w zakresie dostarczania usług i

towarów dla członków wspólnot terytorialnych;

opieraj

ą

si

ę

na

demokratycznych

mechanizmach

kontroli

funkcjonowania administracji publicznej i weryfikacji wyborczej;

sprawno

ś

ci wykonywania funkcji władczych;

wi

ążą

bezpo

ś

rednio funkcjonowanie administracji z konkretnymi

potrzebami społeczno

ś

ci terytorialnych, umo

ż

liwiaj

ą

c w ten sposób

przejrzyst

ą

i merytoryczn

ą

ocen

ę

efektywno

ś

ci i sprawno

ś

ci działania

władzy publicznej i jej aparatu wykonawczego (ibid., s. 205).

Trzeba doda

ć

tu,

ż

e dochodami gminy s

ą

:

1) podatki, opłaty i inne wpływy okre

ś

lone w odr

ę

bnych ustawach jako

dochody gminy,

2) dochody z maj

ą

tku gminy,

3) subwencja ogólna z bud

ż

etu pa

ń

stwa.

2. Dochodami gminy mog

ą

by

ć

:

1) (skre

ś

lony),

2) dotacje celowe na realizacj

ę

zada

ń

zleconych oraz na

dofinansowanie zada

ń

własnych,

3) wpływy z samoopodatkowania mieszka

ń

ców,

4) (skre

ś

lony),

5) spadki, zapisy i darowizny,

6) inne dochody (art. 54 Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym, 1990).

Władzami gminy s

ą

rada gminy i wójt (burmistrz, prezydent miasta – w

zale

ż

no

ś

ci od wielko

ś

ci gminy i siedziby władz). Rada gminy pełni władz

ę

uchwałodawcz

ą

, a wójt – wykonawcz

ą

.

background image

23

W pierwszej kolejno

ś

ci jako organ gminy Ustawa o samorz

ą

dzie gminnym

wymienia rad

ę

gminy – zwan

ą

rad

ą

miejsk

ą

, je

ż

eli jej siedziba znajduje si

ę

na

terenie miasta usytuowanego w obr

ę

bie gminy.

Liczebno

ść

rady zale

ż

y od wielko

ś

ci gminy. W gminach do 20000

mieszka

ń

ców (tak, jak w badanej organizacji) jest pi

ę

tnastu radnych; w gminach

do 50000 mieszka

ń

ców – dwudziestu jeden; w gminach do 100000 mieszka

ń

ców

– dwudziestu trzech; w gminach do 200000 mieszka

ń

ców – dwudziestu pi

ę

ciu

oraz po trzech na ka

ż

de dalsze rozpocz

ę

te 100000 mieszka

ń

ców. Maksymalna

ich liczba nie mo

ż

e jednak wynosi

ć

wi

ę

cej ni

ż

czterdzie

ś

ci pi

ęć

. Kadencja rady

trwa cztery lata, licz

ą

c od dnia wyboru.

Jak głosi ustawa o samorz

ą

dzie gminnym, do wła

ś

ciwo

ś

ci rady gminy

nale

żą

wszystkie sprawy pozostaj

ą

ce w zakresie działania gminy, o ile (inne)

ustawy nie stanowi

ą

inaczej. Dodatkowo okre

ś

la ona wył

ą

czne kompetencje rady.

Najwa

ż

niejsze z nich przedstawione zostały w poni

ż

szej tabeli.

Wył

ą

czne kompetencje rady gminy

uchwalanie statutu gminy
ustalanie wynagrodzenia wójta,
stanowienie o kierunkach jego działania
oraz przyjmowanie sprawozda

ń

z jego działalno

ś

ci

na wniosek wójta powoływanie i odwoływanie
skarbnika gminy
uchwalanie bud

ż

etu gminy, rozpatrywanie

sprawozdania z wykonania bud

ż

etu

oraz podejmowanie uchwały w sprawie udzielenia lub
nie absolutorium z tego tytułu
uchwalanie studium uwarunkowa

ń

i kierunków

zagospodarowania przestrzennego gminy oraz
miejscowych planów zagospodarowania
przestrzennego
Uchwalanie programów gospodarczych
ustalanie zakresu działania jednostek pomocniczych,
zasad przekazywania im składników mienia do
korzystania i przekazywania

ś

rodków bud

ż

etowych

na realizacj

ę

zada

ń

przez nie

Podejmowanie uchwał w sprawach podatków
i opłat lokalnych
podejmowanie uchwał w sprawach maj

ą

tkowych

gminy
(przekraczaj

ą

cych zakres zwykłego zarz

ą

du),

dotycz

ą

cych m.in. gospodarowania

nieruchomo

ś

ciami, emitowania obligacji, zaci

ą

gania

długoterminowych kredytów i po

ż

yczek

okre

ś

lanie wysoko

ś

ci sumy, do której wójt mo

ż

e

samodzielnie zaci

ą

ga

ć

zobowi

ą

zania

podejmowanie uchwał w sprawach współdziałania z
innymi gminami

background image

24

oraz wydzielanie na ten cel odpowiedniego maj

ą

tku

Tabela 3. Wył

ą

czne kompetencje rady gminy.

Ź

ródło: opracowanie własne na podstawie

Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym (1990).

Dla porównania poni

ż

ej prezentuj

ę

tabel

ę

, która ukazuje główne kompetencje

wójta gminy.

Kompetencje wójta gminy

wykonywanie uchwał rady gminy i zada

ń

gminy

okre

ś

lonych przepisami prawa

przygotowywanie projektów uchwał rady gminy

okre

ś

lanie sposobu wykonywania uchwał

gospodarowanie mieniem komunalnym

wykonywanie bud

ż

etu

polityka personalna
kierowanie bie

żą

cymi sprawami i reprezentowanie

gminy na zewn

ą

trz


Tabela 4. Kompetencje wójta gminy.

Ź

ródło: opracowanie własne na podstawie Ustawy o

samorz

ą

dzie gminnym (1990).

Wójt wykonuje swoje zadania przy pomocy urz

ę

du gminy, którego jest

kierownikiem. Wójt odpowiada tak

ż

e za prawidłow

ą

gospodark

ę

finansow

ą

.

Ponadto wójt ma wył

ą

czne prawo do:

1) zaci

ą

gania zobowi

ą

za

ń

maj

ą

cych pokrycie w ustalonych w

uchwale bud

ż

etowej kwotach wydatków, w ramach upowa

ż

nie

ń

udzielonych przez rad

ę

gminy,

2) emitowania papierów warto

ś

ciowych, w ramach upowa

ż

nie

ń

udzielonych przez rad

ę

gminy,

3) dokonywania wydatków bud

ż

etowych,

4) zgłaszania propozycji zmian w bud

ż

ecie gminy,

5) dysponowania rezerwami bud

ż

etu gminy,

6) blokowania

ś

rodków bud

ż

etowych, w przypadkach okre

ś

lonych

ustaw

ą

(art. 60 Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym, 1990).

Rada gminy ponadto mo

ż

e, czy wr

ę

cz powinna, kontrolowa

ć

działalno

ść

wójta, jednostek organizacyjnych gminy i jednostek pomocniczych, w którym to

celu powołuje komisj

ę

rewizyjn

ą

. Komisja rewizyjna opiniuje wykonanie bud

ż

etu

gminy i wyst

ę

puje z wnioskiem do rady gminy w sprawie udzielenia (lub nie)

background image

25

absolutorium wójtowi. Wniosek w sprawie absolutorium podlega zaopiniowaniu

przez regionaln

ą

izb

ę

obrachunkow

ą

. W przypadku nieudzielania absolutorium -

jest te

ż

pierwszy krokiem w kierunku odwołania wójta.

1. Uchwała rady gminy w sprawie nieudzielenia wójtowi absolutorium,

podj

ę

ta po upływie 9 miesi

ę

cy od dnia wyboru wójta i nie pó

ź

niej ni

ż

na

9 miesi

ę

cy przed zako

ń

czeniem kadencji, jest równoznaczna z

podj

ę

ciem

inicjatywy

przeprowadzenia

referendum

w

sprawie

odwołania wójta. Przed podj

ę

ciem uchwały w sprawie udzielenia

wójtowi absolutorium rada gminy zapoznaje si

ę

z wnioskiem i opini

ą

, o

których mowa w art. 18a ust. 3.

2. Uchwał

ę

w

sprawie

absolutorium

rada

gminy

podejmuje

bezwzgl

ę

dn

ą

wi

ę

kszo

ś

ci

ą

głosów ustawowego składu rady gminy.

3. Rada gminy mo

ż

e podj

ąć

uchwał

ę

o przeprowadzeniu referendum w

sprawie odwołania wójta z przyczyny okre

ś

lonej w ust. 1 na sesji

zwołanej nie wcze

ś

niej ni

ż

po upływie 14 dni od dnia podj

ę

cia uchwały

w sprawie nieudzielenia wójtowi absolutorium.

4. Przed podj

ę

ciem uchwały, o której mowa w ust. 3, rada gminy

zapoznaje si

ę

z opini

ą

regionalnej izby obrachunkowej w sprawie

uchwały rady gminy o nieudzieleniu wójtowi absolutorium oraz

wysłuchuje wyja

ś

nie

ń

wójta.

5. Uchwał

ę

, o której mowa w ust. 3, rada gminy podejmuje

bezwzgl

ę

dn

ą

wi

ę

kszo

ś

ci

ą

głosów ustawowego składu rady, w

głosowaniu imiennym (art. 28a Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym, 1990).

Komisja rewizyjna wykonuje inne zadania zlecone przez rad

ę

w zakresie kontroli.

W jej skład wchodz

ą

radni, w tym przedstawiciele wszystkich klubów (które mog

ą

tworzy

ć

), oprócz przewodnicz

ą

cego i wiceprzewodnicz

ą

cych rady. Rada mo

ż

e

tak

ż

e powoła

ć

inne dora

ź

ne i stałe komisje do okre

ś

lonych zada

ń

.

Przewodnicz

ą

cy i wiceprzewodnicz

ą

cy (mo

ż

e ich by

ć

od jednego do trzech)

wybierani s

ą

bezwzgl

ę

dn

ą

wi

ę

kszo

ś

ci

ą

głosów w obecno

ś

ci co najmniej połowy

ustawowego składu rady, w głosowaniu tajnym. Zadaniem przewodnicz

ą

cego jest

wył

ą

cznie organizowanie pracy rady oraz prowadzenie obrad rady. W razie jego

nieobecno

ś

ci

zast

ę

puje

go

zazwyczaj

wiceprzewodnicz

ą

cy.

Odwołanie

przewodnicz

ą

cego i wiceprzewodnicz

ą

cych nast

ę

puje na wniosek co najmniej ¼

background image

26

ustawowego składu rady gminy w tym samym trybie, w którym zostali wybrani.

Rada gminy obraduje na sesjach. Sesje zwołuje przewodnicz

ą

cy – nie rzadziej ni

ż

raz na kwartał. Do zawiadomienia o zwołaniu sesji doł

ą

cza si

ę

porz

ą

dek obrad

wraz z projektami uchwał. Wójt, na wniosek, mo

ż

e wprowadzi

ć

do porz

ą

dku sesji

projekt uchwały, je

ś

li trafił on do rady na co najmniej tydzie

ń

przed rozpocz

ę

ciem

sesji. W ci

ą

gu siedmiu dni przewodnicz

ą

cy rady jest tak

ż

e zobowi

ą

zany zwoła

ć

sesj

ę

na wniosek wójta lub ¼ ustawowego składu rady.

Jak głosi art. 23 ustawy o samorz

ą

dzie gminnym:

[r]adny obowi

ą

zany jest kierowa

ć

si

ę

dobrem wspólnoty samorz

ą

dowej

gminy. Radny utrzymuje stał

ą

wi

ęź

z mieszka

ń

cami oraz ich

organizacjami, a w szczególno

ś

ci przyjmuje zgłaszane przez

mieszka

ń

ców gminy postulaty i przedstawia je organom gminy do

rozpatrzenia, nie jest jednak zwi

ą

zany instrukcjami wyborców (art. 23

Ustawy o samorz

ą

dzie gminnym, 1990).

Osoba wybrana na radnego m.in. nie mo

ż

e wykonywa

ć

pracy w ramach

stosunku pracy w urz

ę

dzie gminy, w której sprawuje funkcj

ę

radnego, a tak

ż

e

wykonywa

ć

funkcji kierownika lub jego zast

ę

pcy w jednostce organizacyjnej tej

gminy. Przed przyst

ą

pieniem do wykonywania mandatu osoba zobowi

ą

zana jest

zło

ż

y

ć

wniosek o urlop bezpłatny w terminie 7 dni od dnia ogłoszenia wyników

wyborów przez wła

ś

ciwy organ wyborczy (art. 24b Ustawy o samorz

ą

dzie

gminnym, 1990).

Jednostkami pomocniczymi dla rady gminy s

ą

sołectwa (na terenach

wiejskich) lub osiedla.

Wybory do rady gminy s

ą

powszechne, równe bezpo

ś

rednie i odbywaj

ą

si

ę

w głosowaniu tajnym (art. 2 Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów i

sejmików województw, 1998). Bierne prawo wyborcze przysługuje osobom, które

mog

ą

głosowa

ć

w wyborach do rady. Nie mog

ą

kandydowa

ć

osoby:

1) karane za przest

ę

pstwo umy

ś

lne

ś

cigane z oskar

ż

enia publicznego;

2) wobec których wydano prawomocny wyrok warunkowo umarzaj

ą

cy

post

ę

powanie karne w sprawie popełnienia przest

ę

pstwa umy

ś

lnego

ś

ciganego z oskar

ż

enia publicznego;

3) wobec których wydano prawomocne orzeczenie s

ą

du stwierdzaj

ą

ce

utrat

ę

prawa wybieralno

ś

ci, o którym mowa w art. 21a ust. 2 ustawy z

background image

27

dnia 18 pa

ź

dziernika 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach

organów bezpiecze

ń

stwa pa

ń

stwa z lat 1944-1990 oraz tre

ś

ci tych

dokumentów (Dz. U. Nr 218, poz. 1592 i Nr 249, poz. 1832 oraz z 2007

r. Nr 25, poz. 162) (art. 7 Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad

powiatów i sejmików województw, 1998).

Mandat radnego wygasa na skutek: odmowy zło

ż

enia

ś

lubowania, pisemnego

zrzeczenia si

ę

mandatu, naruszenia zakazu ł

ą

czenia wcze

ś

niej wymienianych

funkcji lub działalno

ś

ci, utraty prawa wybieralno

ś

ci lub jego braku w dniu wyborów,

ś

mierci, wyboru na wójta (art. 190 Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów

i sejmików województw, 1998).

Wójt tak

ż

e wybierany jest w wyborach powszechnych, równych,

bezpo

ś

rednich, w głosowaniu tajnym (art. 2 Ustawy o bezpo

ś

rednim wyborze

wójta, burmistrza i prezydenta miasta, 2002).

1. Prawo wybierania wójta w danej gminie (czynne prawo wyborcze) ma

ka

ż

dy, kto posiada prawo wybierania do rady tej gminy.

2. Prawo wybieralno

ś

ci (bierne prawo wyborcze) ma ka

ż

dy obywatel

polski posiadaj

ą

cy prawo wybieralno

ś

ci do rady gminy, który najpó

ź

niej

w dniu głosowania ko

ń

czy 25 lat, z tym

ż

e kandydat nie musi stale

zamieszkiwa

ć

na obszarze gminy, w której kandyduje.

3. Kandydat na wójta nie mo

ż

e jednocze

ś

nie kandydowa

ć

na wójta w

innej gminie (art. 3 Ustawy o bezpo

ś

rednim wyborze wójta, burmistrza i

prezydenta miasta, 2002).

Prawo zgłaszania kandydata ma komitet wyborczy, który w gminie do 20000

mieszka

ń

ców zbierze podpisy co najmniej 600 wyborców (art. 7 Ustawy o

bezpo

ś

rednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta, 2002).

1. Wyga

ś

ni

ę

cie mandatu wójta nast

ę

puje wskutek:

1) odmowy zło

ż

enia

ś

lubowania,

1a) niezło

ż

enia w terminach, okre

ś

lonych w odr

ę

bnych przepisach,

o

ś

wiadczenia o swoim stanie maj

ą

tkowym, o

ś

wiadczenia o działalno

ś

ci

gospodarczej prowadzonej przez mał

ż

onka, o

ś

wiadczenia o umowach

cywilnoprawnych zawartych przez mał

ż

onka lub informacji o

background image

28

zatrudnieniu, rozpocz

ę

ciu

ś

wiadczenia pracy lub wykonywania

czynno

ś

ci zarobkowych albo zmianie stanowiska mał

ż

onka;

2) pisemnego zrzeczenia si

ę

mandatu,

3) utraty prawa wybieralno

ś

ci lub braku tego prawa w dniu wyborów,

4) naruszenia ustawowych zakazów ł

ą

czenia funkcji wójta z

wykonywaniem funkcji lub prowadzenia działalno

ś

ci gospodarczej,

okre

ś

lonych w odr

ę

bnych przepisach,

5) (uchylono)

6) orzeczenia trwałej niezdolno

ś

ci do pracy w trybie okre

ś

lonym w

przepisach o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpiecze

ń

Społecznych,

7)

ś

mierci,

8) odwołania w drodze referendum,

9) odwołania wójta w trybie art. 96 ust. 2 ustawy z dnia 8 marca 1990 r.

o samorz

ą

dzie gminnym (Dz. U. z 2001 r. Nr 142, poz. 1591 oraz z

2002 r. Nr 23, poz. 220, Nr 62, poz. 558 i Nr 113, poz. 984),

10) zmian w podziale terytorialnym, o których mowa w art. 197 ust. 1

pkt 4 ustawy, o której mowa w art. 2 ust. 2 (art. 26 Ustawy o

bezpo

ś

rednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta, 2002).

Nale

ż

y uzupełni

ć

,

ż

e wójt gminy wybierany jest w wyborach bezpo

ś

rednich od

2002 roku. Wcze

ś

niej był on wybierany przez rad

ę

. Istniał wówczas tak

ż

e zarz

ą

d

gminy, którego wójt był przewodnicz

ą

cym.

2.5. Zarz

ą

dzanie gmin

ą


Peter F. Drucker (2000) na podstawie krytycznej analizy głównych podej

ść

do

zarz

ą

dzania w XX w. sformułował nowe, adekwatne do wyzwa

ń

wieku XXI. Mo

ż

na

uj

ąć

je nast

ę

puj

ą

co:

zarz

ą

dzanie nie odnosi si

ę

jedynie do przedsi

ę

biorstw, ale jest cech

ą

ka

ż

dej – w tym tak

ż

e publicznej instytucji;

nie istnieje uniwersalny model organizacji, dlatego struktura organizacyjna

musi by

ć

dostosowywana do panuj

ą

cej w otoczeniu sytuacji;

nie ma jednego wła

ś

ciwego sposobu kierowania lud

ź

mi; ludziom trzeba

przewodzi

ć

, wykorzystuj

ą

c ich wiedz

ę

i umiej

ę

tno

ś

ci;

background image

29

punktem wyj

ś

cia do tworzenia polityki i strategii zarz

ą

dzania powinna by

ć

informacja o warto

ś

ciach i potrzebach potencjalnych klientów;

zakres zarz

ą

dzania nie jest okre

ś

lony prawnie, ale uwarunkowany

politycznie;

domen

ą

zarz

ą

dzania nie jest tylko wn

ę

trze organizacji, gdy

ż

efekty

działania widoczne s

ą

tylko z zewn

ą

trz (Drucker, 2000, cytowany przez:

Miszczuk, 2007).

Takie podej

ś

cie sprawia,

ż

e metody wykorzystywane do tej pory przez sektor

prywatny staj

ą

si

ę

coraz bardziej popularne w jednostkach administracji

publicznej.

Wynika to z faktu,

ż

e zarówno podmioty gospodarcze, jak i jednostki

samorz

ą

du terytorialnego s

ą

organizacjami, a wi

ę

c wyodr

ę

bnionymi z

otoczenia, wewn

ę

trznie uporz

ą

dkowanymi zbiorami elementów, czyli

systemami (Bolesta-Kukułka, 1997, cytowana przez: Miszczuk, 2007).

Organizacje takie maj

ą

cel, personel, struktur

ę

organizacyjn

ą

i narz

ę

dzia

techniczne. Działaj

ą

w okre

ś

lonym otoczeniu (wewn

ę

trznym – głównie mieszka

ń

cy

i zewn

ę

trznym – inne gminy, pa

ń

stwo). Tylko dzi

ę

ki wymianie z nim mog

ą

przetrwa

ć

i rozwija

ć

si

ę

. Podobnie jak inne organizacje, s

ą

systemami otwartymi. Z

kolei otoczenie, przez sw

ą

zmienno

ść

, zmusza je do identyfikowania i reagowania

na pojawiaj

ą

ce si

ę

szanse i zagro

ż

enia. Reagowanie organizacji na zmieniaj

ą

ce

si

ę

warunki zewn

ę

trzne pozwala je nazwa

ć

systemami adaptacyjnymi (Miszczuk,

2007).

Cechy

Przedsi

ę

biorstwa

Organizacje publiczne

Przedmiot

transakcji z
otoczeniem

Dobra prywatne

Dobra społeczne (publiczne)

Charakter celów

działania

Cele komercyjne

Cele publiczne i społeczne

Charakter

działalno

ś

ci

Działalno

ść

komercyjna

Działalno

ść

publiczna i

społeczna

Ź

ródła władzy

Własno

ść

ś

rodków: prywatna i

publiczna

Mandat członka grupy interesów

Własno

ść

ś

rodków: publiczna,

społeczna i prywatna

Mandat polityczny

Cechy procesu

decyzyjnego

Racjonalno

ść

Prakseologiczne kryteria oceny

efektywno

ś

ci

Procedury decyzyjne w

rozwi

ą

zywaniu problemów

programowalnych

Partycypacja pracowników i

Racjonalno

ść

Prakseologiczne kryteria oceny

efektywno

ś

ci

Procedury decyzyjne w

rozwi

ą

zywaniu problemów

programowalnych

Przejrzysto

ść

background image

30

procedury zamkni

ę

te w ramach

danego przedsi

ę

biorstwa

Demokratyzacja zarz

ą

dzania

zamkni

ę

ta w ramach danego

przedsi

ę

biorstwa

Partycypacja społeczna
Otwarto

ść

i demokracja


Tabela

5

. Specyfika przedsi

ę

biorstw i organizacji publicznych.

Ź

ródło: Bednarczyk (2001),

cytowana przez: Miszczuk (2007, s.170).


Gminy z własnym bud

ż

etem, zdolno

ś

ci

ą

publiczno i cywilnoprawn

ą

staj

ą

si

ę

istotnymi podmiotami lokalnego rozwoju. Rozwój lokalny/regionalny jest bez nich

niemo

ż

liwy. Dlatego coraz cz

ęś

ciej mówi si

ę

o zarz

ą

dzaniu publicznym.

Zarz

ą

dzanie publiczne w regionie realizowane jest na 3 poziomach:

1. lokalnym (gmina, powiat),

2. regionalnym (województwo),

3. ogólnopa

ń

stwowym.

W zarz

ą

dzaniu publicznym kładzie si

ę

nacisk na:

odpowiedzialno

ść

,

pomiar i ocen

ę

rezultatów,

rozwój zasobów ludzkich administracji,

promowanie etyki,

obni

ż

enie kosztów,

jako

ść

,

okre

ś

lenie celów strategicznych i operacyjnych,

zwi

ę

kszenie elastyczno

ś

ci w zarz

ą

dzaniu finansami,

oraz:

organizowanie usług (a nie ich dostarczanie).

Co ma słu

ż

y

ć

:

prywatyzacji podmiotów

ś

wiadcz

ą

cych usługi publiczne,

kreowaniu konkurencyjnych usług,

wprowadzeniu odpłatno

ś

ci za nie opartej na kalkulacji kosztów (Miszczuk,

2007).

Niezb

ę

dne staje si

ę

zarz

ą

dzanie strategiczne, którego przejawami na poziomie

gminy s

ą

: strategie rozwoju, studia i plany przestrzenne, wieloletnie plany

finansowe i inwestycyjne. Wszystkie te dokumenty s

ą

przygotowywane przez

pracowników Urz

ę

dów (czasem przez firmy zewn

ę

trzne) i wprowadzane w

ż

ycie

background image

31

uchwał

ą

rady gminy. Dlaczego jednostka samorz

ą

dowa powinna mie

ć

strategi

ę

rozwoju?

Po pierwsze, konieczne jest zidentyfikowanie najwa

ż

niejszych

problemów i okre

ś

lenie wspólnej wizji jej rozwoju w perspektywie 15 -20

lat, aby jak najefektywniej wykorzysta

ć

ograniczone zasoby bud

ż

etowe

do przyspieszenia rozwoju. Po drugie, niezb

ę

dne jest osi

ą

gni

ę

cie

porozumienia i nawi

ą

zanie współpracy mi

ę

dzy ró

ż

nymi

ś

rodowiskami

co do konieczno

ś

ci rozwi

ą

zywania kluczowych problemów gminy oraz

okre

ś

lenia niezb

ę

dnych metod i

ś

rodków. Po trzecie strategia jest

wa

ż

nym

instrumentem

podnosz

ą

cym

sprawno

ść

zarz

ą

dzania

publicznego. Porz

ą

dkuje bowiem działania taktyczne i operacyjne, np.

w zakresie lokalnej polityki bud

ż

etowej czy programów inwestycyjnych.

Jednocze

ś

nie mo

ż

e stanowi

ć

swego rodzaju biznesplan w razie

konieczno

ś

ci ubiegania si

ę

o pozabud

ż

etowe

ś

rodki finansowe

(Miszczuk, 2007, s. 177).

Gminy rozumiane jako regiony staj

ą

si

ę

podmiotami gry konkurencyjnej.

Mechanizm rynkowy wymusza na nich podnoszenie konkurencyjno

ś

ci.

Konkurencyjno

ść

kształtuje si

ę

pod wpływem relacji mi

ę

dzy gospodarczymi

podmiotami regionu.

Przedsi

ę

biorcy,

poszukuj

ą

c

najkorzystniejszych

warunków

długofalowego rozwoju, konkuruj

ą

mi

ę

dzy sob

ą

o najlepsze lokalizacje.

Jednocze

ś

nie regiony (gminy, powiaty, województwa) konkuruj

ą

mi

ę

dzy

sob

ą

o napływ kapitału. Wyboru lokalizacji dokonuje przedsi

ę

biorca,

który, kieruj

ą

c si

ę

ocenami opartymi na dost

ę

pnych mu informacjach,

podejmuje suwerenne decyzje. Z kolei władza regionalna/lokalna,

maj

ą

c na celu zapewnienie miejscowej społeczno

ś

ci coraz lepszych

warunków

ż

ycia i pracy, stara si

ę

przyci

ą

gn

ąć

jak najwi

ę

cej zasobów

zewn

ę

trznych (kapitałowych i innych), które zawsze s

ą

ograniczone

(Kosiedowski, 2008, s. 223).

Na konkurencyjno

ść

wpływaj

ą

:

zró

ż

nicowanie struktury gospodarki,

dost

ę

pno

ść

komunikacyjna,

background image

32

poziom innowacyjno

ś

ci i przedsi

ę

biorczo

ś

ci,

infrastruktura techniczno-ekonomiczna i społeczna,

poziom wykształcenia i potencjał intelektualny społecze

ń

stwa,

jako

ść

ś

rodowiska naturalnego,

blisko

ść

aglomeracji lub du

ż

ych o

ś

rodków miejskich,

zaplecze naukowo-badawcze,

jako

ść

zarz

ą

dzania rozwojem regionu,

zdolno

ść

absorpcji

ś

rodków pomocowych,

stopie

ń

samoorganizacji społecze

ń

stwa (instytucje pozarz

ą

dowe),

rezerwy terenów pod inwestycje (ibid.).

Autor (Kosiedowski, 2008) wymienia tak

ż

e du

ż

e znaczenie czynników takich jak:

powi

ą

zania interpersonalne,

umiej

ę

tno

ść

zabiegania o swoje interesy

naciski na o

ś

rodki władzy

wizerunek regionu zakorzeniony w opinii publicznej

profesjonalizm i kwalifikacje kadr zarz

ą

dzaj

ą

cych procesem rozwoju

(ibid.).

Zarz

ą

dzanie gmin

ą

jest efektywne, gdy poprawia si

ę

konkurencyjno

ść

regionu i

poziom

ż

ycia ludno

ś

ci.

Rozwa

ż

aj

ą

c relacje mi

ę

dzy zarz

ą

dzaniem a polityk

ą

na poziomie

regionalnym, nale

ż

y przede wszystkim zauwa

ż

y

ć

,

ż

e region (podobnie

jak pa

ń

stwo) musi rozwi

ą

zywa

ć

swoje problemy na podstawie wyboru

nie tylko ekonomicznego, lecz tak

ż

e społecznego (w sensie teorii public

choice).

W

ś

rodowiskach

regionalnych/lokalnych

nast

ę

puje

artykułowanie preferencji indywidualnych i ich agregowanie w decyzje

społeczne, podejmowane w interesach danej wspólnoty terytorialnej.

Istnieje jednocze

ś

nie potrzeba ochrony interesu wspólnego przed

egoistycznym nastawieniem niektórych osób, grup społecznych czy

organizacji (ibid., s. 231).





background image

33

3. Konflikt: Cz

ęść

empiryczna

3.1. Metodologia

Etnografia to metodologia słu

żą

ca badaniu tworzonych przez ludzi sieci działa

ń

organizacji, widzianych jako kultury (Kostera, 2003). U podstaw bada

ń

naukowych, w danym miejscu i czasie le

ż

y zbiór zało

ż

e

ń

ontologicznych i

epistemologicznych – paradygmat. W zale

ż

no

ś

ci od orientacji społecznej i zało

ż

e

ń

co do roli nauki w naukach społecznych wyró

ż

niamy cztery paradygmaty:

radykalnego humanizmu,

radykalnego strukturalizmu,

funkcjonalistyczny i

interpretatywny.

Paradygmat

interpretatywny

zakłada

niestabilno

ść

i

wzgl

ę

dno

ść

rzeczywisto

ś

ci społecznej. Rzeczywisto

ść

tworz

ą

jej uczestnicy. Zadaniem nauki,

która jest zbiorem gier j

ę

zykowych, jest opis i zrozumienie społecznych zjawisk.

Przedstawiciele owego opisowego paradygmatu staraj

ą

si

ę

poszerzy

ć

ludzk

ą

wiedz

ę

oraz dostarczy

ć

innym inspiracji (ibidem).

Taki wła

ś

nie cel przy

ś

wiecał mi przy tworzeniu niniejszej pracy. Mam

ogromn

ą

nadziej

ę

,

ż

e przynajmniej dla cz

ęś

ci Czytelników stanie si

ę

ona

ź

ródłem

nowych pomysłów. Dzi

ę

ki takiemu podej

ś

ciu mogłam tak

ż

e naszkicowa

ć

tu

opisywan

ą

sytuacj

ę

widzian

ą

oczyma jej uczestników. Uwa

ż

am, i

ż

jest to

niezwykle cenny opis.

W tworzeniu niniejszej pracy posługiwałam si

ę

metod

ą

obserwacji

nieuczestnicz

ą

cej oraz wywiadami półstandaryzowanymi. Stosowałam równie

ż

elementy bada

ń

ilo

ś

ciowych (statystyki wyborcze) oraz analizy tekstu.

Obserwacja nieuczestnicz

ą

ca to obserwacja spoza granic badanego

terenu. To próba uporz

ą

dkowanego widzenia organizacji oderwana od wyja

ś

nie

ń

.

Unikanie kategoryzacji to chyba najwi

ę

ksza trudno

ść

tej metody (ibid.). Efektem

obserwacji nieuczestnicz

ą

cej powinny by

ć

notatki z terenu.

Wywiad stosowany jest w wielu dziedzinach nauki. Jest to

background image

34

[k]ierowana rozmowa, gdzie kierowanie jest uznane i zaakceptowane

przez obie strony (Czarniawska, 2002, cytowana przez: Kostera, 2003,

s. 121).

Wywiad mo

ż

e by

ć

: strukturalizowany lub niestrukturalizowany, standaryzowany

lub niestandaryzowany. Strukturalizacja polega na takim formułowaniu pyta

ń

, aby

odpowied

ź

na nie była mo

ż

liwie konkretna. Standaryzacja polega natomiast na

tym,

ż

e pytania zadawane s

ą

respondentom w okre

ś

lonej kolejno

ś

ci (Kostera,

2003).

Moje wywiady były półstandaryzowane – wszystkim rozmówcom zdawałam

te same pytania, jednak w zale

ż

no

ś

ci od toku rozmowy ich kolejno

ść

była ró

ż

na.

Poza tym pojawiały si

ę

te

ż

pytania spontaniczne, przez co prowadzone przeze

mnie rozmowy zmierzały cz

ę

sto w stron

ę

wywiadu antropologicznego, otwartego,

gdzie najwa

ż

niejszy był kontakt z rozmówc

ą

.

Rozmowy zawierały tak

ż

e pytania, których celem było stworzenie

socjogramu (pytanie o osoby, z którymi najlepiej i najgorzej współpracuje si

ę

rozmówcy) oraz pytania z elementami techniki projekcyjnej (porównanie badanej

organizacji do wymy

ś

lonego pojazdu).

W pracy znalazły si

ę

równie

ż

elementy bada

ń

ilo

ś

ciowych – analiza

ogólnodost

ę

pnych statystyk wyborczych, która miała na celu lepsze ukazanie

Czytelnikowi kontekstu badanej organizacji. W samorz

ą

dzie jest to kwestia, której

nie sposób pomin

ąć

. W tym samym celu zaprezentowane zostały artykuły

prasowe, których analiza pozwala na bardziej przejrzyste spojrzenie na wybran

ą

organizacj

ę

.

3.2. Badania w terenie

Pocz

ą

tkowo moja praca magisterska miała by

ć

kontynuacj

ą

pracy licencjackiej, w

której dokonywałam analizy strategii motywacyjnych stosowanych w intranecie

pewnej korporacji. Podj

ę

łam nawet w tym kierunku pewne działania. Spotkałam

si

ę

z pracownikami wy

ż

szego szczebla drabiny organizacyjnej tej

ż

e firmy, aby

upewni

ć

si

ę

, czy b

ę

dzie to mo

ż

liwe. Było. Po przemy

ś

leniu jednak, nie chciałam

tam wraca

ć

.

Ś

wiat wielkiego biznesu nie wydał mi si

ę

ponownie tak atrakcyjny.

Jak wcze

ś

niej pisałam, odkryłam ile barw kryje lokalna rzeczywisto

ść

. I to jej

zdecydowałam si

ę

po

ś

wi

ę

ci

ć

niniejsz

ą

prac

ę

.

background image

35

Pierwszy raz w

ż

yciu w sesji rady miejskiej uczestniczyłam 4 grudnia 2007

roku. Niecały miesi

ą

c po rozpocz

ę

ciu pracy w lokalnym dwutygodniku, dla którego

pisałam do stycznia 2009 roku, wyznaczono mi za zadanie uczestniczenie w

sesjach rady miejskiej i pisanie z nich relacji do gazety.

Gazeta

ś

ycie, z któr

ą

moja współpraca zako

ń

czyła si

ę

na pocz

ą

tku 2009 r.,

to czasopismo samorz

ą

du gminnego. Jest wydawana przez gminny o

ś

rodek

kultury – jednostk

ę

samorz

ą

dow

ą

. Istnieje na rynku od połowy lat 90. Musz

ę

przy

tym zaznaczy

ć

,

ż

e współtwórc

ą

gazety był mój ojciec, który zasiadał równie

ż

w

pierwszej po 1989 roku, demokratycznej radzie miejskiej. Obecnie nie ma z

wymienionymi instytucjami nic wspólnego, jednak cz

ęść

moich rozmówców

pami

ę

tała te fakty, co mogło by

ć

dla nich pewnym ograniczeniem w trakcie

prowadzonych rozmów.

Zobowi

ą

zana jestem tak

ż

e wyja

ś

ni

ć

, i

ż

ojciec mój zasiadał w radzie jako

osoba zwi

ą

zana z ruchem solidarno

ś

ciowym. Co z kolei mogło pod

ś

wiadomie

stanowi

ć

ograniczenie dla mnie.

Obowi

ą

zkiem

ś

ycia jest publikowanie relacji z ka

ż

dej sesji rady miejskiej –

mo

ż

liwie szczegółowych i mo

ż

liwie bezstronnych, cho

ć

przez wielu pismo

uznawane jest za tub

ę

propagandow

ą

burmistrza. W swoich relacjach starałam si

ę

zawsze zachowa

ć

zasady, których uczono mnie na studiach i które podpowiada

rozs

ą

dek. Na czele tej listy był oczywi

ś

cie obiektywizm. S

ą

dz

ę

, i

ż

udało mi si

ę

go

zachowa

ć

, niemniej jednak – dla uzupełnienia przekazu – zamie

ś

ciłam w

poni

ż

szej pracy teksty publikowane w konkurencyjnej Gazecie, która za to, według

powszechnej opinii, uznawana jest za antykoalicyjn

ą

.

Teksty mojego autorstwa – efekty nieuczestnicz

ą

cej obserwacji podczas

sesji rady miejskiej i inne o powi

ą

zanej tematyce z

ś

ycia oraz artykuły z Gazety

posłu

ż

yły mi jako podstawa cz

ęś

ci Przejawy i przebieg konfliktu w radzie miejskiej.

W przewa

ż

aj

ą

cej cz

ęś

ci teksty u

ż

yte zostały chronologicznie. Wybierane zostały

fragmenty, które najtrafniej, moim zdaniem, obrazowały istniej

ą

cy w radzie konflikt.

Na poprzedzaj

ą

ce Powstanie rady miejskiej tak

ż

e składaj

ą

si

ę

informacje z

ś

ycia oraz innych, ogólnodost

ę

pnych

ź

ródeł, m.in. danych Pa

ń

stwowej Komisji

Wyborczej. Ta cz

ęść

zawiera wyborcze statystyki, porównywana wi

ę

c mo

ż

e by

ć

do bada

ń

ilo

ś

ciowych. Zdecydowałam si

ę

umie

ś

ci

ć

je, aby da

ć

Czytelnikowi

mo

ż

liwie pełny obraz tła opisywanych wydarze

ń

.

background image

36

Cz

ęść

dot. próby diagnozy przyczyny konfliktu opiera si

ę

na sze

ś

ciu

wywiadach. Moimi rozmówcami byli kolejno: burmistrz gminy, jego zast

ę

pca,

radny Zjawi

ń

ski, przewodnicz

ą

cy rady miejskiej, radna Pomidorowa, radny

Nizi

ń

ski. Troje zwi

ą

zanych z koalicj

ą

i troje zwi

ą

zanych z opozycj

ą

. Wywiady

przeprowadzałam w okresie: pa

ź

dziernik 2008 r. – luty 2009 r. Trzy rozmowy

odbyły si

ę

w Urz

ę

dzie Miasta i Gminy, dwa w szkołach (jeden rozmówca jest

dyrektorem szkoły ponadgimnazjalnej, inny – pedagogiem w gimnazjum), jeden –

z Nizi

ń

skim – w moim domu. Wszystkie były nagrywane na dyktafon. Były to

wywiady półstandaryzowane. Zawierały elementy metody projekcyjnej oraz

pytania pozwalaj

ą

ce na stworzenie socjogramu. Rozmówców dobrałam tak, aby

zaprezentowa

ć

problem badawczy z mo

ż

liwie ró

ż

nych punktów widzenia w celu

zachowania obiektywizmu. Moim zdaniem wybrane osoby s

ą

najbardziej

charakterystycznymi bohaterami badanej sytuacji. Wywiady trwały od 49 do 80

minut. Były prowadzone o ró

ż

nych porach dnia. Najwcze

ś

niej o 7.30. Na tak

ą

godzin

ę

umówiłam si

ę

w urz

ę

dzie z burmistrzem. Nagrywany wywiad trwał 60

minut. Drugie tyle trwała rozmowa nieformalna. Wtedy pierwszy raz w swoim

ż

yciu

wypiłam kaw

ę

. Pocz

ą

tkowo oponowałam przeciwko tej propozycji, ale burmistrz

tak długo nalegał,

ż

e dałam si

ę

skusi

ć

i musz

ę

przyzna

ć

,

ż

e kawa mi smakowała.

Pami

ę

tam te

ż

,

ż

e w trakcie naszej rozmowy, mimo przezi

ę

bienia, chłodnego

porannego powietrza dobiegaj

ą

cego zza otwartego okna i operacji serca burmistrz

palił papierosy – cienkie, kobiece. W gabinecie stało wielkie biurko z jeszcze

wi

ę

kszym fotelem, stół, przy którym rozmawiali

ś

my, regał i komoda z jakimi

ś

pucharami i rodzinnym zdj

ę

ciem. Słysz

ą

c plotki o tym,

ż

e burmistrz zdradzał swoj

ą

ż

on

ę

, pomy

ś

lałam,

ż

e to hipokryzja. Niemniej jednak rozmawiało si

ę

bardzo miło.

Kiedy wychodziłam, za drzwiami czekała cała kolejka interesantów, głównie

dyrektorów samorz

ą

dowych jednostek. Byli zdziwieni, widz

ą

c mnie. Pierwszy

rozmówca zatem przyj

ą

ł mnie bardzo dobrze. Pó

ź

niej niemal przy ka

ż

dej okazji

(oficjalne uroczysto

ś

ci i inne imprezy) pytał mnie, jak si

ę

rozwija moja praca.

Z zast

ę

pc

ą

burmistrza nie rozmawiało si

ę

ju

ż

w tak dobrej atmosferze.

Mimo to rozmowa w moim odczuciu była bardziej partnerska. Rozmówca nie

ukrywał, po której stronie barykady si

ę

znajduje. Był otwarty i szczery, ale w wielu

momentach rozmowa wygl

ą

dała jak odbijanie piłeczki.

Zjawi

ń

ski natomiast zapomniał o mnie. Musiałam czeka

ć

pół godziny a

ż

sko

ń

czy si

ę

szkolna akademia. Czekałam na holu – stały tam dwa stare fotele,

background image

37

które wygl

ą

dały jakby były przyniesione z czyjego

ś

domu. Pokój dyrektora –

mojego rozmówcy znajdował si

ę

mi

ę

dzy sekretariatem a pokojem nauczycielskim.

(Pó

ź

niej dowiedziałam si

ę

tak

ż

e,

ż

e dyrektorski gabinet jest centrum dowodzenia

szkolnym monitoringiem.) Na

ś

cianie korytarza wisiały portrety. Z nich

dowiedziałam si

ę

,

ż

e Zjawi

ń

ski jest dyrektorem od 1986 roku. Obwiałam si

ę

,

ż

e

podczas rozmowy b

ę

dzie si

ę

popisywał swoj

ą

sztuk

ą

oratorsk

ą

. Na sesjach

pokazał,

ż

e lubi mówi

ć

. I rzeczywi

ś

cie, mówił du

ż

o i długo, jednak w wielu

momentach nie był to popis poprawnej polszczyzny.

Z przewodnicz

ą

cym najpierw miałam si

ę

spotka

ć

w jego miejscu pracy –

powiatowej komendzie policji. Ostatecznie jednak spotkali

ś

my si

ę

w Urz

ę

dzie, na

dy

ż

urze, nie było

ż

adnych interesantów. Ta rozmowa nie nale

ż

ała do szczególnie

udanych. Chciałam j

ą

jak najszybciej zako

ń

czy

ć

. Tego dnia byłam bardzo

rozproszona.

Z Pomidorow

ą

spotkałam si

ę

w szkole. Kiedy chodziłam tam do

podstawówki w jej obecnym pokoju znajdował si

ę

gabinet dyrektora. Rozmawiało

nam si

ę

, w moim odczuciu, bardzo dobrze. Cz

ę

sto rozmowa schodziła na

psychologiczne tory. Mo

ż

e dlatego,

ż

e radna jest pedagogiem, a ja si

ę

interesuj

ę

ludzk

ą

psychik

ą

. Poza tym kiedy

ś

pracowała razem z moj

ą

mam

ą

. St

ą

d znamy si

ę

z widzenia. Zawsze wydawała mi si

ę

osob

ą

sympatyczn

ą

.

Z Nizi

ń

skim natomiast spotkałam si

ę

w domu. To miejsce nie odpowiadało

mi szczególnie, bo wol

ę

bardziej dla mnie neutralne. W umówieniu spotkania

po

ś

redniczył mój ojciec. Z tej rozmowy najbardziej zapadło mi w pami

ę

ci to,

ż

e

rozmówca zarzucił mi dziennikarsk

ą

nierzetelno

ść

. Starałam si

ę

jednak uci

ąć

dyskusj

ę

na ten temat.

Wywiady starałam si

ę

przepisywa

ć

na bie

żą

co, cho

ć

nie do ko

ń

ca mi si

ę

to

udało. Nie narobiłam sobie jednak zbyt du

ż

ych zaległo

ś

ci. Nie jest to zaj

ę

cie łatwe,

po wysłuchiwaniu nagra

ń

z sesji nie wydawało mi si

ę

jednak takie straszne.

Ze zdobyciem archiwalnych numerów

ś

ycia nie miałam problemów. W

ko

ń

cu tam pracowałam. Je

ś

li chodzi o Gazet

ę

– w moim obecnym miejscu pracy

jest ona prenumerowana. Urz

ą

d, w którym teraz pracuj

ę

, wykupuje stron

ę

z

ogłoszeniami. Burmistrz mojego rodzinnego miasta s

ą

dzi,

ż

e Gazeta jest tak

napastliwa w stosunku do niego i koalicji, bo on tego nie robi. Twierdził,

ż

e

wydawca Gazety, a obecnie jej redaktor naczelna kilkakrotnie namawiała go do

background image

38

wykupienia strony. Mojego obecnego pracodawc

ę

miesi

ę

cznie kosztuje to kilka

tysi

ę

cy złotych.

Po zebraniu wszystkich niezb

ę

dnych materiałów przyszła pora na

odnalezienie sposobu narracji. To sprawiło mi chyba najwi

ę

cej trudno

ś

ci. Efekty

pracy pozostawiam ocenie Czytelnika.

3.3. Powstanie rady miejskiej


Wybory do rady miejskiej w Zieli

ń

cu i pierwsza tura wyborów burmistrza odbyły si

ę

12 listopada 2006 roku. Zgodnie z obowi

ą

zuj

ą

cymi przepisami w dziesi

ę

ciu

okr

ę

gach wyborczych, spo

ś

ród 123 kandydatów, wybrano wówczas pi

ę

tnastu

radnych. Szczegółowe wyniki tych wyborów, dla ułatwienia, przedstawiam w

poni

ż

szej tabeli.

L.p.

Okr

ę

g

wyborczy

Nazwisko

Komitet wyborczy

Ilo

ść

wa

ż

nych

głosów na
danego
kandydata

Ilo

ść

wa

ż

nych

głosów
ogółem

Poparcie w
procentach

1.

Okr

ę

g nr

1

Kołowski

KWW PSL

191

806

23,70 %

2.

Okr

ę

g nr

1

Kot

KWW Kota

259

806

31,13 %

3.

Okr

ę

g nr

2

R

ę

kowska

KWW BS

205

978

20,96 %

4.

Okr

ę

g nr

2

Pomidorowa

KWW Pomidorowej

250

978

25,56 %

5.

Okr

ę

g nr

3

Nizi

ń

ski

KWW BS

211

965

21,87 %

6.

Okr

ę

g nr

3

Zjawi

ń

ski

KWW Zjawi

ń

skiego

202

965

20,93 %

7.

Okr

ę

g nr

4

Orzech

KWW CS

248

918

27,02 %

8.

Okr

ę

g nr

4

Dołowski

KWW CS

188

918

20,48 %

9.

Okr

ę

g nr

5

Maliniak

KWW CS

136

412

33,01 %

10.

Okr

ę

g nr

6

Cichowski

KWW CS

146

530

27,55 %

11.

Okr

ę

g nr

7

Babi

ń

ski

KWW PSL

213

984

21,65 %

12.

Okr

ę

g nr

7

Kawowski

KWW CS

445

984

45,22 %

13.

Okr

ę

g nr

8

Gronowski

KWW CS

330

539

61,22 %

14.

Okr

ę

g nr

9

Klanowski

KWW CS

371

551

69,48 %

15.

Okr

ę

g nr

10

Piwowski

KWW „LWS”

148

505

29,31 %

background image

39

Tabela 6. Wyniki wyborów do rady miejskiej w Zieli

ń

cu z dnia 12.11.2006 r.

Ź

ródło:

opracowanie własne na podstawie: Gmina z Miastem Zieliniec (2009) i Obwieszczenie
komisarza wyborczego w Warszawie z dnia 15 listopada 2006 r
. (2006).


Uprawnionych do głosowania było 15101 z 19477 mieszka

ń

ców. W wyborach

wzi

ę

ło udział 7427 osób, zatem frekwencja wyborcza stanowiła 49,18 %.

Ś

redni

wiek wybranych radnych wynosił w roku wyborczym 47 lat. Zdecydowan

ą

wi

ę

kszo

ść

radnych stanowiły osoby, które ju

ż

wcze

ś

niej zasiadały w radzie.

W radzie miejskiej utworzono siedem merytorycznych komisji zajmuj

ą

cych

si

ę

rozmaitymi aspektami funkcjonowania samorz

ą

du. Ich nazwy oraz skład

podaj

ę

poni

ż

ej.

Komisja Rewizyjna
- Kawowski
- Gronowski
- Maliniak
- Klanowski
- Piwowski

Komisja Gospodarki i
Ochrony

Ś

rodowiska

- Kawowski
- Cichowski
- Maliniak
- Babi

ń

ski

- Kot
- Pomidorowa
- Nizi

ń

ski

Komisja Zdrowia i Pomocy
Społecznej

- Piwowski
- Babi

ń

ski

- Kołowski
- Pomidorowa
- Kot
- R

ę

kowska

Komisja O

ś

wiaty, Kultury i

Sportu
- Klanowski
- Kawowski
- Kołowski
- Pomidorowa
- Kot
- Zjawi

ń

ski

- R

ę

kowska

Komisja Rolnictwa
- Cichowski
- Nizi

ń

ski

- Gronowski
- Maliniak
- Babi

ń

ski

- Kołowski
- Piwowski

Komisja Bud

ż

etu i

Finansów
- Klanowski
- Cichowski
- Gronowski
- Maliniak
- Nizi

ń

ski

- Kołowski
- Zjawi

ń

ski

background image

40

Komisja Infrastruktury i
Porz

ą

dku Publicznego

- Kawowski
- Klanowski
- Cichowski
- Gronowski
- Babi

ń

ski

- Zjawi

ń

ski

- Piwowski

Tabela 7. Komisje rady miejskiej w Zieli

ń

cu.

Ź

ródło: Komisje rady miejskiej (2009).

Przewodnicz

ą

cym rady miejskiej został Orzech, a jego zast

ę

pc

ą

Dołowski.

Po przyj

ę

ciu zmienionego porz

ą

dku obrad przyst

ą

piono do wyboru

przewodnicz

ą

cego rady. Zgłoszono jedn

ą

kandydatur

ę

, radnego

Orzecha, który pełnił t

ę

funkcj

ę

w poprzedniej kadencji. [...] Radny

Orzech został wi

ę

kszo

ś

ci

ą

głosów wybrany na Przewodnicz

ą

cego Rady

Miejskiej.

Dalsz

ą

cz

ęść

obrad

prowadził

nowo

wybrany

przewodnicz

ą

cy. Przeprowadzono wybory wiceprzewodnicz

ą

cego rady,

poniewa

ż

radni

nie

zgłaszali

ż

adnych

kandydatur,

Orzech

zaproponował

radnego

Dołowskiego,

uzasadniaj

ą

c

ten

wybór

wieloletnim do

ś

wiadczeniem radnego w pracy samorz

ą

dowej. Rada

poparła t

ę

propozycj

ę

(

ś

ycie Nr 24 (202), s. 2).

Jak si

ę

dowiedziałam pó

ź

niej na tej pierwszej sesji istniał ju

ż

w radzie klub

WDO. Szefem klubu został mianowany Piwowski. Oprócz niego do klubu nale

żą

:

Zjawi

ń

ski, Nizi

ń

ski, R

ę

kowska, Pomidorowa, Kot. Z klubem sympatyzuje równie

ż

,

według moich obserwacji, Kołowski. W dalszej cz

ęś

ci pracy nazywa

ć

b

ę

d

ę

t

ę

grup

ę

opozycj

ą

.

Koalicj

ę

utworzyli radni, którzy startowali do rady z tego samego komitetu

co burmistrz – KWW CS i Babi

ń

ski z KWW PSL.

Wybory burmistrza przeprowadzane tego samego dnia co wybory do rady nie

zostały rozstrzygni

ę

te. Spo

ś

ród sze

ś

ciu kandydatów

ż

aden nie otrzymał wi

ę

cej ni

ż

połow

ę

wa

ż

nie oddanych głosów. Komisja wyborcza zarz

ą

dziła na 26 listopada

drug

ą

tur

ę

wyborów. Wzi

ę

li w niej udział: Wrzosowy (KWW NNLP) i Komar (KWW

CS). Wygrał ten drugi. W drugiej turze zdobył 53,55 % wa

ż

nie oddanych głosów.

Na 15106 osób uprawnionych do głosowania w wyborach burmistrza wzi

ę

ło udział

6295 (frekwencja wyniosła 41,67 %).

background image

41

Nr i siedziba
Obwodowej
Komisji Wyborczej

Liczba osób
uprawnionych
do
głosowania

Liczba osób,
którym
wydano
karty do
głosowania

Frekw.
Wyborc
za

Liczba głosów
oddanych na
Wrzosowego

Liczba
głosów
oddanych
na Komara

OKW Nr 1 –
Liceum
Ogólnokształc

ą

ce

w Zieli

ń

cu

1.740

775

44,54%

538

222

OKW Nr 2 –
Publiczne
Gimnazjum Nr 1 w
Zieli

ń

cu

2.066

884

42,79%

555

313

OKW Nr 3 – Szkoła
Podstawowa w
Zieli

ń

cu

2.092

773

36,95%

480

283

OKW Nr 4 – Zespół
Szkolno-
Przedszkolny w
Sadzie

2.135

731

34,24%

359

359

OKW Nr 5 – Zespół
Szkół Zawodowych
w Zieli

ń

cu

1.033

272

26,33%

124

146

OKW Nr 6 –
Biblioteka w Lesie

952

416

43,70%

259

153

OKW Nr 7 – Szkoła
Podstawowa w
Puszczy

1.863

937

50,29%

296

639

OKW Nr 8 –
O

ś

rodek Zdrowia w

Sadzie

1.123

488

43,45%

138

340

OKW Nr 9 – Szkoła
Podstawowa w
D

ę

bowym Lesie

942

599

63,59%

50

536

OKW Nr 10 –
Zespół Szkół Nr 3
w Ciskowie

1.082

365

33,73%

70

290

OKW Nr 11 – Dom
Pomocy
Społecznej w
Zieli

ń

cu

78

55

70,51%

12

40

RAZEM

15.106

6.296

2.881

3.321

41,67%

46,45%

53,55%


Tabela 8. Dane z II tury wyborów burmistrza Zieli

ń

ca.

Ź

ródło:

ś

ycie nr 24 (202), s. 2.

Jak wida

ć

w wi

ę

kszo

ś

ci okr

ę

gów wyborczych usytuowanych na terenie

miasta wi

ę

cej głosów zdobył Wrzosowy. Komar olbrzymie ilo

ś

ci głosów zebrał za

to w okolicznych wsiach – Puszczy, D

ę

bowym Lesie, Ciskowie, Sadzie. Jako

ż

e

Zieliniec to gmina, w której wi

ę

kszo

ść

mieszka

ń

ców zamieszkuje wsie (na terenie

gminy jest 65 sołectw), głosy oddane tam decyduj

ą

o wyniku wyborów.

Wielu mieszka

ń

ców miasta nie darzy burmistrza sympati

ą

. Mo

ż

e o tym

ś

wiadczy

ć

,

ż

e np. został wygwizdany na Dniach Zieli

ń

ca – najwi

ę

kszej miejscowej

background image

42

imprezie b

ą

d

ź

widniej

ą

cy na jednym z przystanków napis: „Komar, won z Zieli

ń

ca”

(dziennik badacza, 2008), z istnienia którego zdaje sobie spraw

ę

sam

zainteresowany.

3.4. Przejawy i przebieg konfliktu w radzie miejskiej


Działalno

ść

władz samorz

ą

dowych zacz

ę

łam obserwowa

ć

nieco ponad rok po

wyborach. 4 grudnia 2007 roku pierwszy raz w

ż

yciu uczestniczyłam w sesji rady

miejskiej. Od razu trafiłam na wywołuj

ą

cy wiele kontrowersji temat obrad, zanim

jednak do niego przejd

ę

zacytuj

ę

fragment relacji z inauguruj

ą

cej kadencj

ę

2006-

2010 sesji:

Natomiast radny Zjawi

ń

ski,

ż

yczył sobie i pozostałym radnym

urzeczywistnienia składanych obietnic, szczególnie w stosunku do

mieszka

ń

ców miasta. Za

ś

radny Orzech ripostował, i

ż

nie nale

ż

y dzieli

ć

mieszka

ń

ców gminy na tych ze wsi i z miasta, tym bardziej,

ż

e w

minionej kadencji, zdaniem radnego, miasto było wyj

ą

tkowo docenione i

doinwestowane (

ś

ycie Nr 24 (202), s. 2).

Słowa te wypowiedziane zostały w ko

ń

cowej cz

ęś

ci pierwszej sesji, w punkcie

zwanym: wolne zapytania i wnioski. W punkcie tym

ż

yczenia nowej radzie składali

m.in. byli radni. Jak czytamy – ju

ż

na samym progu nowej kadencji stał si

ę

on

tak

ż

e okazj

ą

do polemiki, która – jak pó

ź

niej poka

żę

– nie była przypadkowa.

Powracaj

ą

c jednak do pierwszej sesji, w której uczestniczyłam – kluczowym

jej tematem było stworzenie filii zieli

ń

cowego SPZOZ w

Ś

wierkowie. Jest to

niedu

ż

a miejscowo

ść

, stanowi

ą

ca odr

ę

bn

ą

gmin

ę

, poło

ż

ona ok. 20 km od Zieli

ń

ca

nale

żą

ca jednak do innego ni

ż

Zieliniec powiatu. W sesji uczestniczył wójt gminy

Ś

wierkowo, który przedstawił zarys panuj

ą

cej w jego gminie sytuacji dotycz

ą

cej

słu

ż

by zdrowia.

Do ko

ń

ca tego roku gmina

Ś

wierkowo ma podpisan

ą

umow

ę

na

ś

wiadczenie usług zdrowotnych z zakładem niepublicznym. Jednak, jak

przyznał Mi

ś

, zakład ten nie zaspokoił potrzeb tamtejszych

mieszka

ń

ców. Chc

ą

oni utworzenia publicznego zakładu opieki

zdrowotnej, gdy

ż

, jak twierdz

ą

, takiemu podmiotowi nie b

ę

dzie zale

ż

ało

tylko i wył

ą

cznie na zysku. Zdaniem wójta koncepcja utworzenia w

Ś

wierkowie filii zieli

ń

cowego ZOZ-u jest uzasadniona, bowiem tamtejsi

background image

43

pacjenci i tak cz

ę

sto korzystaj

ą

z usług zieli

ń

cowej przychodni.

Ponadto, jak zaznaczył, obsługuje ich ta sama karetka. Na potrzeby

ewentualnej nowej placówki wójt zaoferował wyremontowany budynek

wraz z umeblowaniem i niezb

ę

dnym sprz

ę

tem oraz mieszkanie dla

lekarza (

ś

ycie nr 25 (229), s. 2).

Burmistrz niezwykle sprzyjał tej inicjatywie. W

ś

lad za nim poszła cz

ęść

radnych.

Uaktywniła si

ę

jednak

ż

e opozycja dla tego pomysłu. Dyskusje trwały bardzo długo.

Ich kwintesencj

ę

wyra

ż

aj

ą

słowa:

Propozycja utworzenia filii ZOZ-u w

Ś

wierkowie wywołała burzliw

ą

dyskusj

ę

radnych. Zdania były podzielone. Burmistrz w rozszerzeniu

funkcjonowania ZOZ-u wskazywał element rozwojowy. Zwracał uwag

ę

na społeczne aspekty tego przedsi

ę

wzi

ę

cia. Radny Nizi

ń

ski natomiast

domagał si

ę

konkretnej analizy finansowej. Radna Pomidorowa, w

imieniu Komisji Zdrowia, wyraziła wiele obaw, dotyczyły one zwłaszcza

ewentualnego zaniedbania zieli

ń

cowych pacjentów. Nie do ko

ń

ca jasne

pozostały tak

ż

e koszty utrzymania budynku. Dyrektor SP ZOZ przy

Pasywnej - Zagraniczna obawiała si

ę

o to,

ż

e nie starczy czasu na

dopełnienie niezb

ę

dnych formalno

ś

ci. Ostatecznie, stosunkiem głosów

8:7, uchwał

ę

odrzucono. Na zako

ń

czenie tej cz

ęś

ci obrad radni:

Nizi

ń

ski i R

ę

kowska

ż

yczyli wójtowi

Ś

wierkowa „prywatyzacji zakładu”

(ibid.).

Drug

ą

sesj

ą

, w której uczestniczyłam była tzw. sesja bud

ż

etowa, która odbyła si

ę

20 grudnia 2007 roku. Bud

ż

et to dla ka

ż

dej gminy sprawa priorytetowa. Od niego

zale

żą

kierunki rozwoju samorz

ą

du. Z tego powodu uchwalenie go, budzi liczne

dyskusje i prowadzi do sporów.

Po wypowiedzi Burmistrza radni zaj

ę

li si

ę

uchwalaniem bud

ż

etu.

Niew

ą

tpliwie był to najwa

ż

niejszy i wywołuj

ą

cy najbardziej burzliwe

dyskusje punkt obrad. Wszystkie komisje zaopiniowały projekt bud

ż

etu

pozytywnie. Podobnie – Regionalna Izba Obrachunkowa (RIO).

Jednomy

ś

lnie wydan

ą

, pozytywn

ą

opini

ę

RIO odczytała Agrestowa,

Skarbnik. Radny Zjawi

ń

ski zwrócił jednak uwag

ę

,

ż

e ta instytucja, przy

opiniowaniu, bierze pod uwag

ę

tylko kwestie formalne. W imieniu Klubu

background image

44

Radnych WDO zgłosił zastrze

ż

enia co do projektu. Nazwał bud

ż

et

antyinwestycyjnym – zwłaszcza je

ż

eli chodzi o teren miejski. Wyraził

tak

ż

e obawy dotycz

ą

ce zaci

ą

gni

ę

tego przez Urz

ą

d kredytu. Pytał

Skarbnika, czy kredyt jest niezb

ę

dny. Jak zauwa

ż

ył, to wła

ś

nie ten

kredyt, a nie dochody gminy s

ą

przyczyn

ą

nadwy

ż

ki w bud

ż

ecie. Z

powodu tych zastrze

ż

e

ń

radni z klubu przy głosowaniu mieli wstrzyma

ć

si

ę

od głosu. Burmistrz stwierdził,

ż

e obiekcje Zjawi

ń

skiego s

ą

niemerytoryczne i

ż

e ko

ś

ci

ą

niezgody jest de facto to,

ż

e dotychczas

inwestycji dokonywano głównie na wsiach, a nie w samym Zieli

ń

cu.

Radny Nizi

ń

ski zaproponował Burmistrzowi uspokojenie emocji i

zauwa

ż

ył,

ż

e wstrzymanie si

ę

od głosu, a nie sprzeciw jest jednak

pewnym kredytem zaufania. Ostatecznie projekt bud

ż

etu przyj

ę

to. 9

osób było za, 6 - zgodnie z zapowiedzi

ą

- wstrzymało si

ę

od głosu.

Burmistrz podzi

ę

kował za podj

ę

cie uchwały. Zapewnił,

ż

e do ko

ń

ca

2008 roku bud

ż

et wzro

ś

nie, inwestycji przyb

ę

dzie, a cz

ęść

długu

zostanie umorzona (

ś

ycie nr 26 (256), s. 2).

Wzburzenie na tej sesji było tak silne,

ż

e złagodził je dopiero akcent zwi

ą

zany z

nadchodz

ą

cymi

ś

wi

ę

tami.

Po zamkni

ę

ciu obrad do radnych doł

ą

czył ksi

ą

dz proboszcz Płomie

ń

.

Zło

ż

ył zebranym bo

ż

onarodzeniowe

ż

yczenia. Podczas łamania si

ę

opłatkiem na sali obrad wreszcie zapanowała zgoda (ibid.).

Niedługo po tej wa

ż

nej sesji ukazał si

ę

w lokalnej prasie wywiad z

przewodnicz

ą

cym rady. Dziennikarka, która prowadziła rozmow

ę

w pierwszej

kolejno

ś

ci zapytała o podsumowanie minionego roku i współprac

ę

z radnymi.

Zwróciła uwag

ę

na istnienie sporów w radzie.

Jak Pan ocenia miniony rok, w ko

ń

cu był to pierwszy rok pracy nowej

Rady Miejskiej? Czy był udany, czy radni, którzy cz

ę

sto maj

ą

odmienne

zdania umiej

ą

współpracowa

ć

?

Rok 2007 był dla mnie wyj

ą

tkowo trudny, poniewa

ż

miałem powa

ż

ne

problemy zdrowotne. Tak naprawd

ę

w pracach rady zacz

ą

łem aktywnie

uczestniczy

ć

dopiero w czerwcu i wtedy te

ż

zacz

ą

łem poznawa

ć

nowych radnych, gdy

ż

nie wszyscy pracowali w poprzedniej kadencji.

background image

45

Musz

ę

przyzna

ć

,

ż

e pogl

ą

dy radnych s

ą

teraz bardziej wyraziste,

zdarzaj

ą

si

ę

ostre wymiany zda

ń

, co niestety czasami prowadzi do

chaosu i podczas obrad nie zawsze sprzyja podejmowaniu wła

ś

ciwych

decyzji. Przykładem takiej sytuacji mo

ż

e by

ć

temat przej

ę

cia przez

zieli

ń

cowy SP ZOZ o

ś

rodka zdrowia w

Ś

wierkowie. Wydaje mi si

ę

,

ż

e w

minionym roku mo

ż

na było wykona

ć

du

ż

o wi

ę

cej zada

ń

, ale nie

wszystko zale

ż

y tylko od nas. Nie udało si

ę

wybudowa

ć

skate parku

wraz z o

ś

wietleniem ulic Kolejowej i Makowej w Sadzie z uwagi na

przewlekło

ść

przetargów. Zreszt

ą

niewielu wykonawców w nich

startowało i to był do

ść

du

ż

y kłopot, pomijaj

ą

c ju

ż

rosn

ą

ce w

zastraszaj

ą

cym tempie ceny materiałów i usług budowlanych. Mam

nadziej

ę

,

ż

e zadanie to zostanie wykonane do maja 2008 r. Dotychczas

nie uruchomiono funduszy unijnych na lata 2007 – 2013, a przecie

ż

mamy przygotowane wnioski na istotne inwestycje dla naszej gminy,

których realizacja była planowana wła

ś

nie z tych funduszy np. projekt

budowy ulic na osiedlu Krupka i Lipowa oraz w Sadzie i Sadzie 1. Poza

tym ju

ż

po raz drugi wyst

ę

powali

ś

my o

ś

rodki na realizacj

ę

kanalizacji

sanitarnej w Sadzie z tzw. Instrumentu Norweskiego. W minionym roku

dzi

ę

ki zaanga

ż

owaniu pani Sekretarz Nowak udało si

ę

od Marszałka

Województwa Mazowieckiego pozyska

ć

dla zieli

ń

cowego pogotowia

dwie karetki oraz wóz stra

ż

acki dla OSP, a tak

ż

e sprz

ę

t komputerowy i

elektrotechniczny dla zieli

ń

cowej policji (

ś

ycie nr 1 (231), s. 3).

Nie mogło równie

ż

zabrakn

ąć

pytania o bud

ż

et na nowy rok.

Radni przyj

ę

li bud

ż

et na najbli

ż

szy rok wi

ę

kszo

ś

ci

ą

głosów. Jak Pan go

ocenia? Czy b

ę

dzie to bud

ż

et inwestycyjny?

Przyj

ę

li

ś

my bud

ż

et, który najkrócej mo

ż

na nazwa

ć

otwartym. Zapisano

w nim niewiele zada

ń

, by mo

ż

na było dodawa

ć

kolejne wnioski. W

przygotowaniu jest np. du

ż

e zadanie drogowe dotycz

ą

ce ok. 40

kilometrów dróg na terenie miasta i gminy. Powszechnie mówi si

ę

o

ci

ążą

cych na naszym bud

ż

ecie długach i odsetkach, ale chyba ka

ż

dy

przyzna obiektywnie,

ż

e gdyby

ś

my teraz mieli rozpoczyna

ć

realizacj

ę

takich inwestycji jak składowisko w Jaskółce czy oczyszczalnia

ś

cieków

to przecie

ż

ich koszty wzrosłyby wielokrotnie i by

ć

mo

ż

e nawet

background image

46

musiałyby powstawa

ć

przez wiele lat. Dzi

ę

ki kredytom udało si

ę

je

zako

ń

czy

ć

szybko i sprawnie. Dzi

ś

ju

ż

wida

ć

pierwsze tego efekty,

poniewa

ż

w naszej gminie pojawia si

ę

coraz wi

ę

cej inwestorów i to nie

tylko takich, którzy dopiero pytaj

ą

o warunki, ale po prostu zaczynaj

ą

konkretnie działa

ć

. A ju

ż

w tym roku długi zostan

ą

znacznie

zmniejszone o ok. 5 mln zł, wi

ę

c nie zagra

ż

aj

ą

funkcjonowaniu gminy

(ibid.).

Ju

ż

w nast

ę

pnym numerze gazety ukazał si

ę

wywiad ze Zjawi

ń

skim,

przewodnicz

ą

cym rady w kadencji 1998 -2002 r., o znamiennym tytule „O

bud

ż

ecie inaczej”. Nadtytuł wywiadu brzmiał: „

Ś

ladem naszych publikacji”, a lead

głosił,

ż

e temat bud

ż

etu i kredytów z poprzedniej rozmowy wywołał du

ż

e

zainteresowanie w

ś

ród czytelników. Autorka wywiadu zadała Zjawi

ń

skiemu tylko

jedno pytanie:

Jaka jest Pana opinia na temat tegorocznego bud

ż

etu naszej gminy

(

ś

ycie nr 2 (232), s. 3)?

Dostała na nie obszern

ą

odpowied

ź

, której autor na samym pocz

ą

tku

bezpo

ś

rednio odniósł si

ę

do słów swojego przedmówcy:

Nazywanie bud

ż

etu „otwartym”, tak jak uczynił to Przewodnicz

ą

cy Rady

Orzech, według mojej oceny mija si

ę

z prawd

ą

, poniewa

ż

nie mo

ż

e by

ć

takiej sytuacji,

ż

e mówi

ą

c o zadłu

ż

eniu nawi

ą

zuje si

ę

do czasów

budowy składowiska odpadów, gdy

ż

było ono otwarte w kadencji 1998-

2002. A gros

ś

rodków na budow

ę

oczyszczalni

ś

cieków pochodziło z

funduszy unijnych, wi

ę

c równie

ż

nie powinno si

ę

tego wi

ą

za

ć

z

zadłu

ż

eniem gminy (ibid.)

Bezpo

ś

rednie odniesienia do przewodnicz

ą

cego i działalno

ś

ci cz

ęś

ci rady

pojawiaj

ą

si

ę

tu kilkakrotnie.

W

kontek

ś

cie

wypowiedzi

Przewodnicz

ą

cego

Rady

Miejskiej,

mówi

ą

cego o tym,

ż

e budowanie szybkie znaczy ta

ń

sze pozostawiam

to stwierdzenie do oceny czytelników.

Dopłacamy jako gmina do subwencji o

ś

wiatowej ok. 5 mln zł rocznie i

wiem,

ż

e podobnie dzieje si

ę

w innych jednostkach samorz

ą

dowych.

Ale zmiany w sieci szkół wprowadzone w wi

ę

kszo

ś

ci przez radnych

background image

47

poprzedniej kadencji, którzy teraz maj

ą

decyduj

ą

ce głosy w Radzie nie

przyniosły zakładanych rezultatów. Niejasny jest system zarz

ą

dzania

o

ś

wiat

ą

na poziomie gminy. Z jednej strony przyjmuje si

ę

nabór na

nowe stanowiska, z drugiej strony mówi si

ę

coraz gło

ś

niej o likwidacji

ZEAS-u. Trudno z tego wszystkiego co

ś

zrozumie

ć

.

To cudowne rozmno

ż

enie bud

ż

etu i mistrzowskie działanie Pana

Burmistrza. My

ś

l

ę

,

ż

e radni bez wyj

ą

tku, chcieliby, aby to zadłu

ż

enie

zostało spłacone. Ale chyba nale

ż

y trzyma

ć

si

ę

sprawdzonej zasady,

ż

e

dok

ą

d stosowne dokumenty nie zostan

ą

podpisane, wszelkie pieni

ą

dze

pochodz

ą

ce ze

ś

rodków zewn

ę

trznych nie mog

ą

by

ć

pewne. Na

przełomie stycznia i lutego dojdzie do sprecyzowania inwestycji, które

zostan

ą

zrealizowane z funduszy zewn

ę

trznych. Ciekawe jakby

głosowali radni przy podj

ę

ciu uchwały o zaci

ą

gni

ę

ciu kredytu, gdyby

ponosili tak

ą

odpowiedzialno

ść

jak

ż

yrant czy por

ę

czyciel (ibid.)?

Przewodnicz

ą

cemu rady Zjawi

ń

ski zarzuca manipulacj

ę

.

Manipulacj

ą

jest mówienie o spłacie 5 mln zł w tym roku w takiej

wysoko

ś

ci, gdy

ż

na jego spłat

ę

b

ę

dzie wzi

ę

ty kredyt w wysoko

ś

ci 2,6

mln zł w celu pokrycia raty. A 2 mln nadwy

ż

ki, która pojawia si

ę

w

bud

ż

ecie mo

ż

e by

ć

nadwy

ż

k

ą

wirtualn

ą

(ibid.).

Wskazuje równie

ż

, które z elementów bud

ż

etu uwa

ż

a za najwa

ż

niejsze i

ponownie zarzuca niedobór inwestycji w mie

ś

cie.

Przy mojej ocenie bud

ż

etu chciałbym si

ę

oprze

ć

na pewnych

wska

ź

nikach, które moim zdaniem s

ą

najbardziej wymowne: dochody

własne gminy i inwestycje. Dzi

ę

ki tym dwom wska

ź

nikom ka

ż

dy

mieszkaniec gminy mo

ż

e mie

ć

swoje zdanie odno

ś

nie bud

ż

etu.

Subwencje i dotacje s

ą

wa

ż

ne, ale znajduj

ą

si

ę

poza działaniami

radnych i Rady. W uchwalonym, przypomnijmy stosunkiem głosów 9 do

6 bud

ż

ecie, brak pewnych inwestycji, szczególnie na terenie miasta.

[…] podkre

ś

lam,

ż

e miasto jest niedoinwestowanie, o czysto

ś

ci i

estetyce niektórych miejsc nie b

ę

d

ę

ju

ż

wspominał, pozostawiam to do

oceny mieszka

ń

com. Z tego co wiem, planowane s

ą

tu inwestycje

jedynie na poziomie dokumentacji dla osiedli: Krupka, Klonowa, Lipowa

background image

48

na infrastruktur

ę

drogow

ą

. Natomiast trudno jest okre

ś

li

ć

w czasie, co i

gdzie zostanie wykonane. Wiem,

ż

e ma si

ę

zwi

ę

kszy

ć

tak

ż

e liczba

punktów o

ś

wietleniowych i przył

ą

czy do kanalizacji, ale to ogólniki

(ibid.).

Szeroko rozwodzi si

ę

na sytuacj

ą

finansow

ą

gminy, kredytem, nadwy

ż

k

ą

bud

ż

etow

ą

i porównuje obecny stan z okresem, w którym on był przewodnicz

ą

cym

rady.

Dla zobrazowania sytuacji nale

ż

y przedstawi

ć

kilka liczb, np. w ci

ą

gu 5

lat od pa

ź

dziernika 2002 roku zadłu

ż

enie naszej gminy wzrosło 10

krotnie. Nasuwa si

ę

pytanie czy kto

ś

z mieszka

ń

ców zauwa

ż

ył,

ż

eby

przekładało si

ę

to na 10 krotny wzrost inwestycji? Kiedy pojawiaj

ą

si

ę

pytania co do wykorzystywania tego kredytu wyja

ś

nienia s

ą

jednoznaczne,

ż

e były to kredyty przeznaczone na inwestycje. Mo

ż

e i

tak, ale dochody własne w tym czasie były przeznaczone na inne cele –

przede wszystkim na funkcjonowanie gminy. Dwukrotnie pytałem

skarbnika gminy czy funkcjonowanie gminy mo

ż

liwe jest bez zaci

ą

gania

kredytów, odpowied

ź

padała „nie”, a wi

ę

c musimy zaci

ą

ga

ć

kredyty.

Podam jeszcze jeden przykład liczby, która mo

ż

e zobrazowa

ć

wielko

ść

zadłu

ż

enia otó

ż

zadłu

ż

enie to w przeliczeniu na jednego mieszka

ń

ca

gminy ok. 900 – 1.000 zł w zale

ż

no

ś

ci od tego czy mamy koniec czy

pocz

ą

tek roku. Ju

ż

w drugim bud

ż

ecie nie widzimy

ż

adnych działa

ń

restrukturyzacyjnych, które mogłyby wprowadzi

ć

jakie

ś

oszcz

ę

dno

ś

ci,

tak aby ze

ś

rodków własnych zacz

ąć

spłaca

ć

zaci

ą

gni

ę

te kredyty.

Kiedy ko

ń

czyłem prac

ę

jako Przewodnicz

ą

cy Rady w 2002 r.

zatrudnienie w Urz

ę

dzie Miejskim było na poziomie 38 i 1/2 etatu, teraz

do ko

ń

ca nie wiadomo ile jest zatrudnionych osób, ale z pewno

ś

ci

ą

jest

ich o 100% wi

ę

cej. Nasuwa si

ę

wi

ę

c pytanie czy ten wzrost zatrudnienia

wynika z ze wzrostu zada

ń

czy te

ż

z innych wzgl

ę

dów.

Jako radny przewodnicz

ą

cy komisji rewizyjnej, w jednej z poprzednich

kadencji, wska

żę

pewne elementy poddaj

ą

c je pod rozwag

ę

[…].

background image

49

W 2002 roku zadłu

ż

enie gminy było na poziomie 3%, a w 2007 r.

si

ę

gało ok.48%. Stało si

ę

niedobrym obyczajem,

ż

e spłata długów

przechodzi w naszej gminie z jednej kadencji na nast

ę

pn

ą

(ibid.).

Zjawi

ń

ski wypowiada si

ę

w imieniu klubu radnych WDO.

Nie mo

ż

emy si

ę

zgodzi

ć

jako Klub Radnych WDO na zaci

ą

ganie

kolejnych kredytów na spłat

ę

kredytów ju

ż

wcze

ś

niej zaci

ą

gni

ę

tych.

Obsługa długu, a wi

ę

c spłata tylko odsetek od kredytów i po

ż

yczek to

kwota ok. 750 tys. zł w skali roku (ibid.).

Na koniec zaprasza radnych do dyskusji.

Dobrze byłoby,

ż

eby na temat tegorocznego bud

ż

etu wypowiedzieli si

ę

na łamach naszej prasy tak

ż

e inni radni, w tym przede wszystkim

przewodnicz

ą

cy komisji bud

ż

etu, infrastruktury. By

ć

mo

ż

e maj

ą

oni

wi

ę

ksz

ą

wiedz

ę

na ten wa

ż

ny dla mieszka

ń

ców temat. Zapraszam do

dyskusji (ibid.).

W kolejnym numerze ukazały si

ę

wypowiedzi Gronowskiego – przewodnicz

ą

cego

komisji bud

ż

etu i finansów rady miejskiej i Klanowskiego – przewodnicz

ą

cego

komisji infrastruktury.

Gronowski na wst

ę

pie swojej wypowiedzi odwołał si

ę

do wypowiedzi

Zjawi

ń

skiego, cytuj

ą

c u

ż

ywane przez niego zwroty.

Uwa

ż

am,

ż

e bud

ż

et na 2008 rok przy dochodach (po zmianach) 45.207

tys. zł i wydatkach 43.199 tys. zł zamykaj

ą

cy si

ę

nadwy

ż

k

ą

bud

ż

etow

ą

w wysoko

ś

ci 2.007 tys. zł to jest dobry bud

ż

et. Czy mo

ż

e by

ć

to

nadwy

ż

ka wirtualna? Nie s

ą

dz

ę

! Planowane dochody s

ą

wprawdzie

prognoz

ą

(tak mówi ustawa o finansach publicznych), ale planuj

ą

c

dochody bud

ż

etowe, planuje si

ę

je bardzo ostro

ż

nie i realnie, bo

wpływy przekładaj

ą

si

ę

na wydatki a wydatki z cał

ą

pewno

ś

ci

ą

ju

ż

nie

s

ą

wirtualne. Bud

ż

et gminy jest rocznym planem finansowym

dochodów, wydatków, przychodów i rozchodów. Tak wi

ę

c w jednym

roku mo

ż

e by

ć

planowany deficyt a w nast

ę

pnym nadwy

ż

ka. Nie ma tu

ż

adnego mistrzostwa, s

ą

zwykłe kalkulacje i wyliczenia (

ś

ycie nr 3

(233), s. 3).

background image

50

Przedstawia dane finansowe, podwa

ż

aj

ą

c wiarygodno

ść

, sens i intencje

Zjawi

ń

skiego.

Zadłu

ż

enie gminy Zieliniec na koniec roku 2007 wynosi 16.486 tys. zł.

Relacja długu gminy do planowanych dochodów na koniec 2007 roku

wynosi 35,58 % natomiast relacja kwoty zadłu

ż

enia do dochodów na

koniec roku 2008 planowana jest w wysoko

ś

ci 32,03 % (zadłu

ż

enie w

wysoko

ś

ci14.478 tys. zł) . A je

ś

li chodzi o

ś

cisło

ść

, to zadłu

ż

enie gminy

na koniec roku 2002 wynosz

ą

ce 2.126 tys. zł stanowiło nie 3 %, ale 8,8

% dochodów gminy. Nie ma takiej opcji i nigdy nie było,

ż

eby

mieszka

ń

cy spłacali zaci

ą

gane przez gmin

ę

po

ż

yczki i kredyty.

Niczemu zatem nie słu

ż

y wyliczanie ile to zadłu

ż

enia przypada na

jednego mieszka

ń

ca gminy (nawiasem mówi

ą

c bł

ę

dne). Je

ś

li podzieli

ć

kwot

ę

zadłu

ż

enia tylko przez liczb

ę

np. zamieszkuj

ą

cych w gminie

kobiet to wynik dzielenia byłby jeszcze wy

ż

szy. Tylko, po co to robi

ć

?

[…] Nie jest prawd

ą

,

ż

e przejada si

ę

dochody własne. W ostatnich

trzech latach gmina Zieliniec tak jak wszystkie gminy woj.

Mazowieckiego uzyskiwała nadwy

ż

k

ę

operacyjn

ą

, odpowiednio 2004

rok- 2.537 tys. zł, 2005 rok- 531 tys. zł, 2006 rok- 1.144 tys. zł. W

ostatnich

latach

gmina

poniosła

du

ż

e

wydatki

inwestycyjne

sfinansowane

ś

rodkami zewn

ę

trznymi, po

ż

yczkami i kredytami i

ś

rodkami własnymi. Nakłady na inwestycje wyniosły: w roku 2004 -

5.135 tys. zł, w roku 2005 – 8.337 tys. zł, w roku 2006 – 17.104 tys. zł,

w roku 2007 – 3.622 tys. zł. Na rok bie

żą

cy planuje si

ę

inwestycje w

wysoko

ś

ci 10.749 tys. zł. Mo

ż

e to i mało, bo potrzeb jest ci

ą

gle du

ż

o,

ale je

ś

li kto

ś

tego nie widzi …? Mo

ż

na

ż

onglowa

ć

liczbami i sprawia

ć

,

aby udowadniały własne teorie, dla własnej w

ą

sko pojmowanej

„polityki”. Mo

ż

na te

ż

zajrze

ć

na stron

ę

internetow

ą

gminy (bud

ż

et jest

jawny i publikowany jest min. Na stronie internetowej gminy) i porówna

ć

to, co zapisane jest w bud

ż

ecie z tym , co pisze si

ę

w gazetach. Jaki

jest bud

ż

et naprawd

ę

, ka

ż

dy mo

ż

e si

ę

dowiedzie

ć

(ibid.).

Radny w swojej wypowiedzi wskazuje przyczyny sytuacji finansowej gminy i

sposoby jej polepszenia.

background image

51

Gmina Zieliniec charakteryzuje si

ę

niskim dochodem podatkowym na

mieszka

ń

ca gminy. To jest fakt i tego jeszcze długo nie zmienimy.

[…]Trzeba stara

ć

si

ę

i czyni si

ę

to z powodzeniem, o pieni

ą

dze

zewn

ę

trzne a na wkład własny je

ś

li jest taka potrzeba, po

ż

ycza

ć

(ibid.).

Klanowski z kolei odwołał si

ę

głównie do inwestycji. W kwestii kredytów ma

podobne zdanie do Gronowskiego.

Na łamach prasy podsumowana była IV kadencja samorz

ą

du

zieli

ń

cowego. Powtórz

ę

,

ż

e wielko

ść

pozyskanych na wszystkie

inwestycje

ś

rodków to 57% wszystkich na te cele pieni

ę

dzy

przeznaczonych. Kredyty zwykle s

ą

uzupełnieniem brakuj

ą

cego udziału

gminy w zadaniach dofinansowywanych z dotacji. Gdyby

ś

my nie mieli

swojego udziału nie mieliby

ś

my szansy na ubieganie si

ę

o pieni

ą

dze

unijne. Czy starania o pozyskanie jak najwi

ę

kszej puli

ś

rodków

finansowych do Zieli

ń

ca s

ą

niegospodarno

ś

ci

ą

(ibid.)?

Twierdzi,

ż

e inwestycji wcale nie jest mało.

Czy wida

ć

wzrost inwestycji na terenie miasta i gminy Zieliniec?

Odpowied

ź

jest twierdz

ą

ca. Zarówno ilo

ść

jak i warto

ść

inwestycji

wzrosła […] Planowane s

ą

inwestycje i to „nie jedynie na poziomie

dokumentacji”. Opracowywana dokumentacja techniczna dla dróg

osiedlowych Zieli

ń

ca i Sadu b

ę

dzie niezb

ę

dna do składania wniosków o

pozyskanie dofinansowania na budow

ę

dróg. W bud

ż

ecie wieloletnim

przewidziano realizacj

ę

tych zada

ń

, a bud

ż

et został zatwierdzony

uchwał

ą

Rady Miejskiej w Ziele

ń

cu (ibid.).

Na ko

ń

cu zadaje retoryczne pytanie skierowane do Zjawi

ń

skiego.

Czemu słu

ż

y wprowadzanie opinii publicznej w bł

ą

d (ibid.)?

Na tym zako

ń

czyły si

ę

dyskusje na łamach prasy dotycz

ą

ce bud

ż

etu gminy.

Niespełna dwa miesi

ą

ce pó

ź

niej pojawił si

ę

jednak kolejny punkt zapalny.

Było nim powołanie zast

ę

pcy burmistrza – Konewki. Burmistrz miał w tym czasie

problemy zdrowotne i przebywał na zwolnieniu lekarskim.

Dodatkowo – 2 stycznia 2008 r. burmistrz Zieli

ń

ca potr

ą

cił na pasach

mieszkank

ę

gminy. Spraw

ę

szeroko relacjonowała Gazeta.

background image

52

Nie milkn

ą

echa wypadku przy ul. Ko

ś

ciuszki w Zieli

ń

cu. 2 stycznia po

godz. 16.00 burmistrz Zieli

ń

ca uczestniczył w zdarzeniu drogowym z

udziałem pieszej. Jak zapewnia Komar – kobieta wtargn

ę

ła na jezdni

ę

za pasami i weszła na przednie koło samochodu. Przetoczyła si

ę

po

samochodzie i usiadła na jezdni. Wezwane zostało pogotowie. Szkoda

mi było tej kobiety – mówi Komar, burmistrz Zieli

ń

ca. Zaprzecza,

ż

e

wr

ę

czył kobiecie 10 000 zł tytułem odszkodowania za wypadek (Gazeta

nr 11/2008, s. 7 ).

Do tematu powróciła w kolejnym numerze, tym razem prezentuj

ą

c wywiad z

poszkodowan

ą

. Lead tego wywiadu brzmiał nast

ę

puj

ą

co:

Jestem zbulwersowana tym, co naopowiadał burmistrz Zieli

ń

ca. To nie

do pomy

ś

lenia, by ze mnie zrobiono jeszcze sprawc

ę

– mówi

zbulwersowana Dr

ąż

ek z Zieli

ń

ca (Gazeta nr 12/2008, s. 17).

Nadtytuł wywiadu brzmiał za

ś

: „Kto chce wyciszy

ć

spraw

ę

?” Poszkodowana w

wywiadzie skar

ż

yła si

ę

na powypadkowe dolegliwo

ś

ci i sugerowała,

ż

e sprawa

wypadku została zatuszowana.

Pani Irena zastanawia si

ę

dlaczego na miejsce wypadku nie

przyjechała drogówka, która zawsze przyje

ż

d

ż

a do wypadków, a tych

na ulicy Ko

ś

ciuszki nie brakuje. [...] Czy to dlatego,

ż

e sprawc

ą

wypadku był burmistrz? – zastanawia si

ę

. Po powrocie ze szpitala p.

Irena zadzwoniła na policj

ę

– przyszedł do niej dzielnicowy. [...] Kiedy

zapytałam go dlaczego nie było drogówki na miejscu powiedział,

ż

e

sam zrobił szkic sytuacji. Zastanawia mnie dlaczego po wypadku nie

zamkni

ę

to ruchu [...]. Po prostu samochody je

ź

dziły dalej [...]. Czy

ż

by

po to, by zatrze

ć

ś

lady (ibid.)?

Kobieta twierdziła równie

ż

,

ż

e dzielnicowy, który do nie przyszedł poradził jej, aby

poszła do burmistrza i „wyci

ą

gn

ę

ła” od niego 20000 zł odszkodowania,

ż

eby było

po sprawie.

ś

aliła si

ę

równie

ż

,

ż

e badaj

ą

c jej krew, podejrzana była o bycie pijan

ą

i

ż

e burmistrza badano tylko alkomatem. Twierdziła,

ż

e jej zdaniem sprawa toczy

si

ę

tylko dlatego,

ż

e spraw

ą

zaj

ę

li si

ę

policjanci z Komendy Głównej Policji.

Sprawa odbiła si

ę

szerokim echem w zieli

ń

cowym społecze

ń

stwie, nie s

ą

mi

jednak znane konsekwencje zdarzenia dla burmistrza.

background image

53

Powracaj

ą

c do powołania zast

ę

pcy burmistrza – z jego nominacj

ą

zwi

ą

zana

była nadzwyczajna sesja, która odbyła si

ę

14 marca 2008 roku. Została zwołana

[…] w trybie nadzwyczajnym - na wniosek grupy radnych: Zjawi

ń

skiego,

R

ę

kowskiej, Kota, Piwowskiego, Pomidorowej. Wniosek w tej sprawie

radni zło

ż

yli 7 marca br (

ś

ycie nr 6 (236), s. 2).

Jak relacjonuje autorka sprawozdania sesja nie obyła si

ę

bez sporów,

szczególnie na tle formalnym.

Na pocz

ą

tku sesji przewodnicz

ą

cy odczytał o

ś

wiadczenie burmistrza o

powołaniu zast

ę

pcy.

O

ś

wiadczenie to opublikowała Gazeta. Powołuj

ą

c si

ę

na przepisy prawa i

problemy zdrowotne burmistrz pisał w nim:

[...] nie mogłem dopu

ś

ci

ć

do sytuacji, w której pozostawiłbym Gmin

ę

Zieliniec na jaki

ś

czas bez organu wykonawczego. I to w tak wa

ż

nym

czasie, kiedy np. zbli

ż

aj

ą

si

ę

terminy składania wniosków o pozyskanie

ś

rodków zewn

ę

trznych. [...] Zale

ż

ało mi, aby zast

ę

pstwo w roli

gospodarza naszej Gminy pełnił specjalista, praktyk o du

ż

ej wiedzy i

do

ś

wiadczeniu w administracji publicznej, szczególnie w samorz

ą

dzie.

Uwa

ż

am, i

ż

osoba Pana Konewki daje pełn

ą

r

ę

kojmi

ę

nale

ż

ytego

wykonywania zada

ń

przez organ wykonawczy Gminy Zieliniec (Gazeta

nr 11/2008, s. 6).

Po odczytaniu o

ś

wiadczenia przewodnicz

ą

cy przedstawił i omówił zawodow

ą

karier

ę

powołanego zast

ę

pcy burmistrza. Po tym głos zabrali radni, na wniosek

których zwołano obrady.

Radna R

ę

kowska zwróciła si

ę

do przewodnicz

ą

cego RM z pytaniem: -

Dlaczego pan lekcewa

ż

y radnych? Nawet pan nie przegłosował

porz

ą

dku obrad. Natomiast radny Zjawi

ń

ski próbował wyja

ś

ni

ć

dlaczego

przewodnicz

ą

cy RM przedstawiał informacj

ę

burmistrza. - Czy ma pan

uprawnienia do udzielania takich informacji? – pytał Zjawi

ń

ski. - Istniej

ą

ż

nice pomi

ę

dzy kompetencjami Rady i burmistrza. A pan wyst

ę

pował

w imieniu burmistrza. My

ś

l

ę

,

ż

e to jest pomylenie kompetencji, pan

przecie

ż

nie jest rzecznikiem burmistrza – mówił Zjawi

ń

ski. - Co do sesji

nadzwyczajnej, sesje rady zgodnie z harmonogramem i według

background image

54

potrzeb, to jest sesja jak ka

ż

da inna, zwołana w trybie 7 dni, owszem

pozaplanowa, nie ma co szafowa

ć

słowem nadzwyczajna - dodał. [...]W

dalszej cz

ęś

ci obrad rozwin

ę

ła si

ę

dyskusja na temat sposobu

konstruowania porz

ą

dku obrad i tego, kto powinien odczyta

ć

o

ś

wiadczenie burmistrza. Przy czym radni podkre

ś

lali,

ż

e nie s

ą

wrogo

nastawieni do nowego wiceburmistrza. - Klub radnych wyst

ą

pił o

zwołanie sesji i chciał tylko uzyska

ć

informacj

ę

na temat sytuacji w

gminie, nie chodziło o nic nadzwyczajnego – mówiła R

ę

kowska (

ś

ycie

nr 6 (236), s. 2).

Bardziej dosadnie uj

ę

ła t

ę

sytuacj

ę

dziennikarka Gazety, która w relacji z tej

samej sesji napisała:

Sytuacja stawała si

ę

coraz bardziej napi

ę

ta i dla obserwuj

ą

cych po

prostu

ś

mieszna (Gazeta nr 13/2008, s. 7).

Kontrowersje wzbudził sposób powołania zast

ę

pcy. Radni Zjawi

ń

ski,

Pomidorowa pytali przewodnicz

ą

cego o to, czy wiedział o zamiarach burmistrza.

Ten odpowiedział twierdz

ą

co.

Radny Zjawi

ń

ski podkre

ś

lał,

ż

e nie ma zastrze

ż

e

ń

co do powołania

wiceburmistrza, ale poddawał w w

ą

tpliwo

ść

sam

ą

form

ę

tego działania.

– Dlaczego pan [przewodnicz

ą

cy] wiedział i nie powiedział radnym o

planach burmistrza, a je

ś

li pan nie wiedział, to znaczy,

ż

e pan traci

kontrol

ę

? Nie wyobra

ż

am sobie,

ż

eby burmistrz i rada ze sob

ą

nie

współpracowały. Dlaczego musimy si

ę

o tym dowiadywa

ć

z prasy? To

co si

ę

dzieje w tej chwili przypomina klik

ę

, grup

ę

ludzi popieraj

ą

c

ą

si

ę

wzajemnie dla osi

ą

gni

ę

cia korzy

ś

ci – mówił radny. - Skoro wszystko

było przygotowane, to trzeba nas było o tym informowa

ć

. Jest pan

przewodnicz

ą

cym rady, a nie grupy radnych. Mamy zastrze

ż

enia do

sposobu informowania rady. Stajemy si

ę

kronik

ą

policyjn

ą

w prasie, aby

to zmieni

ć

, trzeba współpracowa

ć

. Je

ś

li nie umiecie tego zmieni

ć

, to

mo

ż

e trzeba dokona

ć

zmian pod wzgl

ę

dem organizacyjnym? -

sugerował Zjawi

ń

ski. Za

ś

radna Pomidorowa przypomniała,

ż

e podczas

głosowania na przewodnicz

ą

cego RM, była w

ś

ród osób, które

background image

55

wstrzymywały si

ę

od głosu daj

ą

c Orzechowi mandat zaufania. - Teraz –

stwierdziła – głosowałaby inaczej (

ś

ycie nr 6 (236), s. 2).

Dziennikarka z Gazety podsumowała t

ę

sesj

ę

nast

ę

puj

ą

co:

Na sesji było du

ż

o nerwów, niepotrzebnych dyskusji i co najwa

ż

niejsze

nie było sprawcy całego zamieszania. Burmistrz tym razem „załatwił”

swoich oponentów, zrobił co chciał i znikn

ą

ł – pytania musz

ą

zosta

ć

wi

ę

c bez odpowiedzi przez jaki

ś

czas (Gazeta nr 13/2008, s. 7).

Konewka – jako nowa posta

ć

w zieli

ń

cowym samorz

ą

dzie – spotkał si

ę

z

du

ż

ym zainteresowaniem społecze

ń

stwa i, oczywi

ś

cie, mediów. Tu

ż

po nominacji

ukazały si

ę

z nim wywiady w

ś

yciu i Gazecie. W wywiadach tych poruszono w

ą

tek

specyfiki gminy.

Pierwsze spostrze

ż

enia Konewki dotycz

ą

ce Zieli

ń

ca brzmiały:

Problemy ogólne Gminy Zieliniec, tak jak i innych samorz

ą

dów wiejsko-

miejskich s

ą

podobne, mog

ą

mie

ć

tylko ró

ż

ne nasilenie. Wszystkie

samorz

ą

dy maj

ą

problemy z dostatecznym finansowaniem zada

ń

tj.

o

ś

wiatowych, mieszkaniowych, infrastrukturalnych, pomocy społecznej

itp. Któ

ż

z nas nie chciałby je

ź

dzi

ć

po dobrej, asfaltowej drodze, czy pi

ć

uzdatnion

ą

wod

ę

, dosta

ć

mieszkanie komunalne „od r

ę

ki”, uczy

ć

si

ę

w

czystej, nowoczesnej szkole pod okiem dobrze wykształconego,

uposa

ż

onego nauczyciela. Tak, ale na wszystko gmin nie sta

ć

. A poza

tym, s

ą

ż

ne poziomy dochodowe gmin, nie mo

ż

na porównywa

ć

np.

Gminy Zieliniec do Gminy Łomianki czy Raszyn, gdzie poziom

dochodów jest bardzo wysoki. W przeci

ę

tnej polskiej gminie jest

syndrom „krótkiej kołdry” - tzn. przy niedostatecznym finansowaniu

trzeba funkcjonowa

ć

poprawnie. Wszystkie dziedziny

ż

ycia, za które

odpowiada gmina, musz

ą

funkcjonowa

ć

niekiedy kosztem kredytu. Jest

to na pewno niewystarczaj

ą

cy czas na zapoznanie si

ę

ze

szczegółowymi problemami gminy, ale po jednym dniu przyjmowania

interesantów – jako podstawowy problem uznałem brak mieszka

ń

komunalnych (

ś

ycie nr 6 (236), s.3).

Zast

ę

pca zapytany o plany pogodzenia „odwiecznego konfliktu interesów

typowego dla gminy wiejsko-miejskiej” odpowiedział:

background image

56

Pracowałem osiem lat, jako Zast

ę

pca Burmistrza Miasta i Gminy

Kaczorowo (1990-1998) i potrafiłem godzi

ć

interesy ludno

ś

ci wiejskiej i

miejskiej. Trzeba umie

ć

pogodzi

ć

, bo s

ą

to członkowie tej samej

wspólnoty mieszka

ń

ców i nie mog

ą

by

ć

- dla organów gminy tj. Rady

Miejskiej czy Burmistrza – jedni lepsi, a drudzy gorsi. Je

ż

eli jest

rzeczywi

ś

cie konflikt to wymaga on rozwi

ą

zania docelowego, bo nie

mo

ż

na

ż

y

ć

wiecznie w konflikcie czy z animozjami. Inne s

ą

problemy

mieszka

ń

ców wsi, a inne miasta, ale s

ą

te

ż

sprawy wspólne, np.

szkolnictwo. Jest wyra

ź

nie okre

ś

lona droga prawna, jak mo

ż

na

spokojnie doj

ść

do „rozwodu”. W tej kwestii nie b

ę

d

ę

si

ę

wypowiadał,

jakie jest moje zdanie na ten temat, cho

ć

mam je wyra

ź

nie

sprecyzowane (ibid.).

Dziennikarka Gazety zapytała za

ś

:

Nie

jest

pan

przera

ż

ony

zieli

ń

cowymi

układami

towarzysko-

politycznymi? (Gazeta nr 12/2008, s. 2).

Odpowied

ź

na to pytanie brzmiała:

Ja znam specyfik

ę

Zieli

ń

ca i nie bałem si

ę

wej

ść

w to

ś

rodowisko. Ja

si

ę

nie boj

ę

samorz

ą

du, bo t

ę

prac

ę

znam. Mo

ż

na mówi

ć

o kwestiach

specyfiki i mo

ż

liwo

ś

ciach tego samorz

ą

du. Realia s

ą

wsz

ę

dzie

jednakowe, bo obracamy si

ę

w sferze socjalno-infrastrukturalnej gdzie

s

ą

du

ż

e niedobory (ibid.).

Konewka trafił do Zieli

ń

ca na krótko przed czasem, w którym zgodnie z

prawem rada miejska głosuje nad przyznaniem (lub nie) absolutorium

burmistrzowi. Poniewa

ż

Komar cały czas przebywał na zwolnieniu, zast

ę

pcy

przyszło mu go reprezentowa

ć

. Absolutorium jest

ś

ci

ś

le powi

ą

zane z realizacj

ą

bud

ż

etu za poprzedni rok, sesji absolutoryjnej towarzyszyło wi

ę

c wiele emocji.

Spore zastrze

ż

enia do bud

ż

etu mieli radni z klubu WDO. Jak powiedział

radny Piwowski – bud

ż

et to przede wszystkim oczekiwania

mieszka

ń

ców, a wydatki inwestycyjne s

ą

dalekie od tych oczekiwa

ń

.

Zjawi

ń

ski zgłaszał uwagi dotycz

ą

ce słuszno

ś

ci zaci

ą

gania kredytów

konsumpcyjnych. Martwił go fakt zadłu

ż

enia wynosz

ą

cego 14 milionów

złotych. Zasugerował równie

ż

nieprawidłowo

ś

ci w konstruowaniu

background image

57

samego bud

ż

etu, jego zdaniem pewne wydatki s

ą

kilkakrotnie w ten

bud

ż

et

wpisywane.

Obecna

na

sesji

Skarbnik

Agrestowa

odpowiedziała,

ż

e ze znanych jej bud

ż

etów

ż

adna gmina nie robi go tak

szczegółowo, a

ż

eby zaspokoi

ć

ciekawo

ść

radnego Zjawi

ń

skiego,

trzeba by było wypisywa

ć

ka

ż

d

ą

faktur

ę

z osobna. Przypomniała,

ż

e

konstrukcja bud

ż

etu okre

ś

lona jest w stosownych ustawach i im

podlega. W opinii Zjawi

ń

skiego w dziwny sposób skonstruowana jest

tak

ż

e Komisja Rewizyjna, w której kluczow

ą

rol

ę

odgrywaj

ą

członkowie

Komisji Bud

ż

etu i Finansów, przez co mo

ż

na doj

ść

do wniosku,

ż

e tak

naprawd

ę

kontroluj

ą

sami siebie. Spotkało si

ę

to z reakcj

ą

radnego

Klanowskiego, który w odpowiedzi zarzucił radnym Pomidorowej i

Kotowi,

ż

e głosuj

ą

c w sprawach (na przykład) podwy

ż

ek dla

nauczycieli, mog

ą

forsowa

ć

własne interesy. Wywołało to bardzo

gor

ą

c

ą

wymian

ę

zda

ń

mi

ę

dzy radnymi. Dołowski, pełni

ą

cy w tej cz

ęś

ci

obrad obowi

ą

zki przewodnicz

ą

cego, przypomniał,

ż

e radni powinni

wspólnie pracowa

ć

dla dobra całej gminy, a nie kłóci

ć

si

ę

i tworzy

ć

zb

ę

dne podziały. Ostatecznie doszło do głosowania w sprawie

absolutorium. Osiem osób było za, sze

ść

przeciw, a jedna wstrzymała

si

ę

od głosu. Konewka, w imieniu Komara, podzi

ę

kował radnym.

Wyraził nadziej

ę

,

ż

e za rok b

ę

dzie jeszcze lepiej (

ś

ycie nr 9 (239), s.2)

Nast

ę

pn

ą

w kolejno

ś

ci spraw

ą

, która dzieliła radnych, była „afera” w

o

ś

wiacie. Zast

ę

pca burmistrza, zgodnie z prawem, za

żą

dał zło

ż

enia od

dyrektorów jednostek administracyjnych gminy (w tym szkół) o

ś

wiadcze

ń

o

(nie)prowadzeniu działalno

ś

ci gospodarczej. Wywołało to burz

ę

na dyrektorskich

stanowiskach, bo okazało si

ę

,

ż

e cz

ęść

dyrektorów nie przestrzega przepisów.

Szczególna sytuacja narodziła si

ę

przy tej okazji w publicznym gimnazjum w

Zieli

ń

cu. Temat ów poruszany był na wielu sesjach, m.in. na sesji z dnia 22

sierpnia 2008.

W trakcie nadzwyczajnej sesji poruszano i inne pilne sprawy. Zjawi

ń

ski

wrócił do tematu dyrektorów jednostek samorz

ą

dowych. Pytał, czy

znany jest ju

ż

skład komisji i kryteria maj

ą

ce wyłoni

ć

nowych

dyrektorów zieli

ń

cowego przedszkola i zespołu szkół w Sadzie.

Konewka odpowiedział,

ż

e nie. Odniósł si

ę

te

ż

do pró

ś

b Pomidorowej,

background image

58

która na poprzedniej sesji apelowała, aby z konkursu zrezygnowa

ć

i

powierzy

ć

te funkcje. Okazało si

ę

jednak,

ż

e zgodnie z prawem nie

mo

ż

na tego zrobi

ć

(

ś

ycie nr 18 (248), s. 2).

Na tej sesji poruszono te

ż

inny w

ą

tek.

Zjawi

ń

ski wyjawił te

ż

,

ż

e trzech radnych – w tym on – było wezwanych

do komendy powiatowej na przesłuchanie dotycz

ą

ce działalno

ś

ci

Orzecha jako Przewodnicz

ą

cego Rady Miejskiej i – przypomnijmy –

jednocze

ś

nie policjanta. Główny zainteresowany powiedział,

ż

e „wie,

ż

e

co

ś

na niego wpłyn

ę

ło”, ale nie zna zarzutów, a w miar

ę

pojawiania si

ę

informacji na ten temat, b

ę

dzie si

ę

do nich ustosunkowywał (ibid.).

Nie był to pierwszy raz, kiedy Zjawi

ń

ski odnosił si

ę

do działalno

ś

ci

zawodowej przewodnicz

ą

cego rady, Orzecha – naczelnika sekcji dochodzeniowo-

ś

ledczej komendy powiatowej policji. W marcu w Gazecie ukazał si

ę

artykuł pod

tytułem „Co wolno policjantowi ?” (p. zał. 1 w Aneksie).

W artykule tym Zjawi

ń

ski zarzuca przewodnicz

ą

cemu,

ż

e nie spełnia

obywatelskiego obowi

ą

zku informowania policji o przest

ę

pstwie. Według

Zjawi

ń

skiego na przewodnicz

ą

cym ten obowi

ą

zek spoczywa podwójnie. Radny

dopingowany jest przed redakcj

ę

gazety (ostatnie dwa zdania artykułu). Po raz

kolejny Zjawi

ń

ski odwołuje si

ę

tu do czasu, w którym sam pełnił rol

ę

przewodnicz

ą

cego rady.

3 pa

ź

dziernika 2008 r. odbyła si

ę

pierwsza sesja z udziałem burmistrza po

jego powrocie z urlopu zdrowotnego. Pojawił si

ę

, wcze

ś

niej wspomniany, temat

dyrektor publicznego gimnazjum.

Po uchwałach przyszedł czas na odpowiedzi na wcze

ś

niejsze

interpelacje i zapytania radnych. Powróciła sprawa zwolnie

ń

dyrektorów. Rozgorzała dyskusja o dyrektor publicznego gimnazjum w

Zieli

ń

cu, która decyzj

ę

o zwolnieniu jej skierowała do s

ą

du pracy.

Burmistrz, jak powiedział, liczy si

ę

z tym,

ż

e spraw

ę

w s

ą

dzie pracy

mo

ż

e przegra

ć

, jednak nawet wtedy odwoła Kokoszk

ę

ze stanowiska.

Zebrani dowiedzieli si

ę

przy tej okazji o licznych nieprawidłowo

ś

ciach

panuj

ą

cych w tej placówce. Główny zarzut jest taki,

ż

e – cho

ć

powinna

– nie funkcjonuje w tej szkole Rada Rodziców. Radna Pomidorowa –

background image

59

pedagog w gimnazjum – okre

ś

liła atmosfer

ę

w szkole jako g

ę

st

ą

i

apelowała, aby zrobi

ć

wszystko,

ż

eby uczniowie na tym nie ucierpieli

(

ś

ycie nr 21 (251), s.2).

Nie był to jedyny na sesji temat, w którym aktywnie uczestniczyła Pomidorowa

Nie mniej dyskusji wywołał pomysł przebudowy ulicy Atomowej, co ma

kosztowa

ć

70 000 zł. Przy tej okazji radna Pomidorowa przypominała o

pilnych jej zdaniem remontach ulic D

ą

browskiego, Wi

ś

niowej i na

osiedlu Piłsudskiego II. Burmistrz powiedział,

ż

e zdaje sobie spraw

ę

z

istnienia całej litanii potrzeb, ale twardo podtrzymał stanowisko,

ż

e

remont na Atomowej jest potrzebny (ibid.).

Obie wymienione sprawy s

ą

radnej Pomidorowej bliskie. Jako pedagog

szkolny publicznego gimnazjum zawsze aktywnie zabierała głos w sprawach

szkoły. I najcz

ęś

ciej był to głos wyra

ż

aj

ą

cy zdanie inne ni

ż

zdanie burmistrza.

Drogi, których remont postulowała, to drogi znajduj

ą

ce si

ę

w jej okr

ę

gu wyborczym

i przy ka

ż

dej okazji zabiegała o ich remont.

Kolejna sesja odbyła si

ę

30 pa

ź

dziernika.

Była to sesja inna ni

ż

wszystkie. Zazwyczaj pocz

ą

tek obrad mija szybko

i sprawnie. Tym razem ju

ż

na wst

ę

pie doszło do sporu. Zjawi

ń

ski w

imieniu klubu WDO zwrócił uwag

ę

na to,

ż

e radni za pó

ź

no dostali

dokumenty sesyjne dotycz

ą

ce zmian w bud

ż

ecie. Powinno si

ę

to sta

ć

siedem lub pi

ęć

dni przed obradami, a stało si

ę

w dniu obrad; jedynie

Komisja Bud

ż

etu i Finansów dostała je w przeddzie

ń

. Argumentował,

ż

e

materiał jest zbyt obszerny, aby zapozna

ć

si

ę

z nim w tak krótkim

czasie. Dodał,

ż

e zapisy prawa wewn

ę

trznego nie mog

ą

by

ć

łamane.

Obecny na sesji radca prawny twierdził,

ż

e s

ą

to terminy umowne i w

wyj

ą

tkowych sytuacjach mo

ż

na je zmienia

ć

. Burmistrz Komar odniósł

si

ę

do słów radnego. Zmiany w bud

ż

ecie zwi

ą

zane były przede

wszystkim z zaci

ą

gni

ę

ciem kredytu. Jak mówił, ju

ż

rok temu wiadomo

było,

ż

e taki kredyt trzeba b

ę

dzie wzi

ąć

, jednak dzieje si

ę

to dopiero

teraz,

ż

eby odsetki były ni

ż

sze (

ś

ycie nr 23 (253), s. 2).

Nie był to jedyny spór natury formalnej.

background image

60

Po przerwie radna zgłosiła jeszcze jedn

ą

w

ą

tpliwo

ść

co do organizacji

sesji, a mianowicie, sporz

ą

dzanych z obrad protokołów. Jak

powiedziała, czytała protokół z poprzedniej sesji i wi

ę

cej informacji o

tym, co si

ę

na niej działo (zwłaszcza w kwestii dyskusji na temat

Bo

ż

eny Kokoszki i jej losów jako dyrektora gimnazjum), mogła

wyci

ą

gn

ąć

z prasy ni

ż

z tego dokumentu. Apelowała, aby protokoły

przygotowywano

bardziej

szczegółowo.

Burmistrz

odpowiedział

[zło

ś

liwie],

ż

e do tej pory protokoły zawierały tylko główne tezy, ale to

si

ę

zmieni i wypowiedzi wszystkich uczestników b

ę

d

ą

cytowane

bardziej szczegółowo. W efekcie przyj

ę

cie protokołu z poprzedniej sesji

przeniesiono na sesj

ę

nast

ę

pn

ą

(ibid.).

Najwa

ż

niejsz

ą

na tej sesji uchwał

ą

była uchwała w sprawie zaci

ą

gni

ę

cia kredytu.

Pierwsza z nich dotyczyła zmian w bud

ż

ecie, które zwi

ą

zane były

przede wszystkim z zaci

ą

gni

ę

ciem wcze

ś

niej wspomnianego kredytu w

wysoko

ś

ci zaledwie miliona złotych. Zaledwie – bo wcze

ś

niej

przewidywano zadłu

ż

enie si

ę

na 2,5 miliona. Ponownie głos w tej

sprawie zabrał Zjawi

ń

ski, według którego kredyt wynosi nie tylko, ale a

ż

milion złotych. Radny sprzeciwiał si

ę

podj

ę

ciu takiego zobowi

ą

zania.

Mimo

ż

e, jak twierdził, w bud

ż

ecie s

ą

pozytywne zmiany – na przykład

wi

ę

ksze wydatki przeznacza si

ę

na o

ś

wiat

ę

(stypendia dla ubogich

uczniów, termomodernizacja szkół), zapowiedział,

ż

e jego klub

wstrzyma si

ę

od głosu w sprawie zmian w bud

ż

ecie, a w przypadku

uchwały kredytowej zaprotestuje. I tak te

ż

si

ę

stało. Mimo to przy pi

ę

ciu

głosach wstrzymuj

ą

cych si

ę

i dziewi

ę

ciu głosach za zmiany w bud

ż

ecie

przyj

ę

to (ibid.).

Niedługo po tej sesji, 25 listopada odbyła si

ę

debata publiczna pod hasłem

„Masz głos, masz wybór” organizowana m.in. przez Stowarzyszenie M. Podczas

debaty mieszka

ń

cy mieli okazj

ę

osobi

ś

cie przekaza

ć

burmistrzowi uwagi na temat

funkcjonowania gminy i trapi

ą

cych ich bol

ą

czek. Nie obyło si

ę

równie

ż

bez

lokalnych w

ą

tków politycznych.

Inny z uczestników debaty zwrócił uwag

ę

na to,

ż

e zabrakło na

spotkaniu radnych. Zapytał wprost burmistrza, gdzie s

ą

jego radni, jego

background image

61

ż

elazna koalicja. Komar odpowiedział,

ż

e nie jest to

ż

adna „

ż

elazna

koalicja”, ale „grupa rozs

ą

dnych ludzi”, ludzi skłonnych do współpracy i

niezawodnych, gdy trzeba działa

ć

szybko (np. w sprawie składania

wniosków o dotacje). Nie jest tajemnic

ą

,

ż

e chodziło o tzw. radnych

wiejskich. Zaznaczył,

ż

e z radnymi miejskimi w tamtej kadencji

pracowało mu si

ę

lepiej. Mieszkaniec zapytał, czy burmistrz robi co

ś

,

ż

eby „tych nierozs

ą

dnych radnych do siebie przekona

ć

”. Komar

odpowiedział,

ż

e zawsze jest otwarty na współprac

ę

, a deklaracja tej

współpracy le

ż

y po drugiej stronie (

ś

ycie nr 24 (254), s.9).

Nie zostało to uj

ę

te w relacji z debaty, ale burmistrz mówi

ą

c o

przekonywaniu miejskich radnych do siebie, u

ż

ył słów: „nikogo na kolanach nie

b

ę

d

ę

prosił” (dziennik badacza, 2008).

Po publikacji tego tekstu jeden z „opozycyjnych” radnych, Kot zaczepił mnie

w sklepie słowami: „Odwa

ż

ny tekst”. Kiedy odpowiedziałam,

ż

e po prostu

zrelacjonowałam to, co si

ę

działo – odrzekł: „Dla nas to dobrze” (dziennik

badacza, 2008).

Niespełna miesi

ą

c pó

ź

niej, 18 grudnia 2008 r. odbyła si

ę

druga w mojej

dziennikarskiej karierze sesja bud

ż

etowa.

Rysunek 5. Bud

ż

et 2009.

Ź

ródło:

ś

ycie nr 26 (256), s.2.

Tak, jak poprzednia była bardzo burzliwa. Tym bardziej,

ż

e bud

ż

et na rok 2009 był

niemal

ż

e dwukrotnie wi

ę

kszy od bud

ż

etu na rok 2008, a uchwalany był w

warunkach

ś

wiatowego kryzysu finansowego.

[...] Burmistrz Komar wyja

ś

nił,

ż

e bud

ż

et jest dwa razy wi

ę

kszy, bo

przewiduje pozyskanie

ś

rodków w odpowiedzi na wnioski składane

przez Urz

ą

d. Pomoc finansowa na lata 2007–2013 zaczyna si

ę

w

background image

62

praktyce w 2009 roku. Jak mówił, gmina stara si

ę

wykorzysta

ć

wszelkie

mo

ż

liwe szanse i jest bardzo aktywna w tym działaniu. Poinformował,

ż

e cz

ęść

z wniosków została ju

ż

pozytywnie rozpatrzona (m.in. „Chc

ę

i

potrafi

ę

” – wniosek dot. wyrównywania szans edukacyjnych). Dzi

ę

ki tym

pieni

ą

dzom propozycje wszystkich komisji zostały uwzgl

ę

dnione w

bud

ż

ecie, a na ka

ż

d

ą

z dziedzin funkcjonowania samorz

ą

du zostan

ą

przeznaczone wi

ę

ksze ni

ż

w poprzednim roku

ś

rodki. Burmistrz nazwał

uchwał

ę

bardzo ambitn

ą

i wychodz

ą

c

ą

naprzeciw oczekiwaniom

mieszka

ń

ców. Powiedział te

ż

,

ż

e opinia, i

ż

zadłu

ż

enie koliduje z

inwestycjami, to tylko „straszak” (

ś

ycie nr 26 (256), s.2).

Wobec powy

ż

szego dyskusja musiała by

ć

za

ż

arta.

[...] jako pierwszy głos zabrał Nizi

ń

ski. Reaguj

ą

c na słowa burmistrza,

nazwał si

ę

wspomnianym „straszakiem”. Jego zdaniem uchwała jest

zbyt optymistyczna, a jej twórcy nie dostrzegli tego, co dzieje si

ę

w

gospodarce. Kryzys i mo

ż

liwy spadek PKB mo

ż

e spowodowa

ć

mniejsze wpływy z podatków, a nawet zarz

ą

dzenie Ministra Finansów o

blokadzie wydatków. Jego zdaniem powinno si

ę

stworzy

ć

wi

ę

ksze

rezerwy. Poddał w w

ą

tpliwo

ść

warto

ść

opinii RIO. Dodał równie

ż

,

ż

e w

tak trudnej sytuacji niesprawiedliwe jest to,

ż

e podatki mieszka

ń

ców

gminy s

ą

przeznaczane na SP ZOZ, z którego nie wszyscy korzystaj

ą

.

Nie oczekiwał

ż

adnych wyja

ś

nie

ń

, gdy

ż

jego opinia wynika z ró

ż

nicy

pogl

ą

dów. Zapowiedział,

ż

e b

ę

dzie głosował przeciwko przyj

ę

ciu

bud

ż

etu (ibid.).

Po Nizi

ń

skim głos zabrał Zjawi

ń

ski.

Zwracał uwag

ę

,

ż

e najwi

ę

ksze inwestycje planuje si

ę

na rok 2010, czyli

na czas wyborów. Dodał te

ż

,

ż

e 38 % dochodów stanowi

ą

dotacje

rozwojowe, co stanowi tylko wirtualne pieni

ą

dze. Burzliw

ą

dyskusj

ę

wywołały równie

ż

słowa,

ż

e „od

ś

redniowiecza

ż

ycie skupiało si

ę

wokół

miasta, a z bud

ż

etu wynika odwrotnie” (ibid.).

Na te słowa z kolei odezwał si

ę

przewodnicz

ą

cy rady.

background image

63

Przewodnicz

ą

cy, Orzech zapytał go zatem, czy klub WDO, który

zapowiedział,

ż

e b

ę

dzie głosował przeciwko bud

ż

etowi, jest za

rozwojem gminy (ibid.).

To był przysłowiowy kij w mrowisko.

Nizi

ń

ski odpowiedział mu [przewodnicz

ą

cemu],

ż

e to nie fair. Porównał

t

ę

sytuacj

ę

do historii Leszka Balcerowicza, który według wielu „musiał

odej

ść

”, cho

ć

zdaniem specjalistów jego „zamordyzm” uratował polsk

ą

gospodark

ę

. Przewodnicz

ą

cy odrzekł,

ż

e za 2 lata to społecze

ń

stwo

oceni te działania. Odniósł si

ę

jeszcze do słów Zjawi

ń

skiego w sprawie

inwestycji w 2009 i 2010 roku. Wyja

ś

nił,

ż

e w 2009 s

ą

one mniejsze, bo

nie ma programów pomocowych na ten okres, i

ż

eby pó

ź

niej pomoc

otrzyma

ć

, musi wła

ś

nie tak by

ć

. Powiedział te

ż

,

ż

e u członków klubu

WDO wida

ć

wiedz

ę

i do

ś

wiadczenie, ale nie wida

ć

odpowiedzialno

ś

ci.

Piwowski wtr

ą

cił,

ż

e przewodnicz

ą

cy nigdy nie grzeszył obiektywizmem,

i prosił,

ż

eby nie stawia

ć

sytuacji tak,

ż

e jak nie jeste

ś

my z wami, to

jeste

ś

my przeciwko wam (ibid.).

Tak

ż

e burmistrz odniósł si

ę

do słów Zjawi

ń

skiego.

Komar nawi

ą

zał do w

ą

tku podziału na miasto i wie

ś

. Słowa

Zjawi

ń

skiego nazwał ci

ą

głym zniekształcaniem obrazu, gdy w

rzeczywisto

ś

ci inwestycje w mie

ś

cie stanowi

ą

46%, a wiejskie 54%.

Dodał,

ż

e nie godzi si

ę

na polityk

ę

dreptania w miejscu i

ż

e ryzyko jest

potrzebne do rozwoju (ibid.).

Dyskusja stawała si

ę

coraz bardziej gor

ą

ca, a

ż

wreszcie Nizi

ń

ski zło

ż

ył formalny

wniosek o jej zako

ń

czenie. Ostatecznie bud

ż

et przegłosowano stosunkiem głosów

9:6.

W styczniu 2009 r. ukazał si

ę

w

ś

yciu wywiad z burmistrzem mojego

współautorstwa. Pytania odnosiły si

ę

w znacznej mierze do tematu głównych

dyskusji sesji bud

ż

etowej, m.in. „wirtualno

ś

ci” bud

ż

etowych

ś

rodków.

Niektórzy radni uwa

ż

aj

ą

,

ż

e to wirtualne pieni

ą

dze. Co Pan na to?

Na etapie składania wniosku nikt nie jest w stanie zagwarantowa

ć

, czy

dany wniosek, nawet po pozytywnej weryfikacji pod wzgl

ę

dem

formalnym

i

merytorycznym,

otrzyma

pełne

dofinansowanie.

background image

64

Konkurencja w okre

ś

lonych priorytetach jest ogromna. Ka

ż

da gmina

ubiega si

ę

o dofinansowanie. Pula

ś

rodków na dofinansowanie jest

okre

ś

lona, szczególnie w ramach RPO. Mamy nadziej

ę

,

ż

e nasze

projekty b

ę

d

ą

dobrze ocenione i otrzymamy

ś

rodki unijne na inwestycje.

Czy w pełnej wysoko

ś

ci, o jakie si

ę

ubiegamy, poka

ż

e czas. Zrobili

ś

my

na tym etapie wszystko, co mo

ż

liwe. Teraz musimy czeka

ć

na decyzje

(

ś

ycie nr 2 (258), s.2).

Nie mogło zabrakn

ąć

równie

ż

pytania o podział inwestycji na miejskie i wiejskie.

Na sesji bud

ż

etowej wybuchła dyskusja o podziale inwestycji wiejskich i

miejskich. Jak si

ę

Pan do tego ustosunkuje?

Podział inwestycji na „wiejskie” i „miejskie” jest trudny „technicznie”, nie

jest miarodajny i w zasadzie nie ma sensu. Zreszt

ą

, w oparciu o jakie

kryteria dokona

ć

takiego podziału: miejsca realizacji inwestycji (wie

ś

,

miasto), czy te

ż

, bior

ą

c pod uwag

ę

, miejsce zamieszkania

korzystaj

ą

cych

z

danej

inwestycji

mieszka

ń

ców

gminy?

Jak

zakwalifikowa

ć

np. budow

ę

wysypiska odpadów, budow

ę

oczyszczalni

ś

cieków, modernizacj

ę

SUW w Tychowie, zakup i adaptacj

ę

budynku

administracyjnego na siedzib

ę

Urz

ę

du Miejskiego, modernizacj

ę

budynku SPZOZ, zakup karetki pogotowia dla SPOZ, zakup

samochodu po

ż

arniczego dla OSP Zieliniec, czy nawet drog

ę

pobudowan

ą

na wsi? Wymienione inwestycje, bez wzgl

ę

du na to, czy

znajduj

ą

si

ę

na wsi lub w mie

ś

cie słu

żą

przecie

ż

wszystkim,

korzystaj

ą

cym z niej mieszka

ń

com (i nie tylko mieszka

ń

com) całej

gminy. Planuj

ą

c inwestycje, bierze si

ę

pod uwag

ę

takie aspekty jak:

koszt inwestycji, mo

ż

liwo

ść

pozyskania

ś

rodków zewn

ę

trznych, pilno

ść

potrzeb mieszka

ń

ców, okres realizacji inwestycji, uwarunkowania

dokumentacyjne i techniczne itp. Bior

ą

c jako kryterium miejsce, gdzie

zrealizowana została inwestycja, to analizuj

ą

c dane z ostatnich kilku lat

mo

ż

na powiedzie

ć

,

ż

e udział inwestycji realizowanych „w mie

ś

cie” w

ogólnej warto

ś

ci zrealizowanych inwestycji wynosi: w roku 2004 - 38,8

%, w roku 2005 – 62,9 %, w roku 2006 – 78,8 %, w roku 2007 – 30,7 %,

w roku 2008 – 51,7 % , w roku 2009 (plan) - 43,8 %. To zestawienie

background image

65

dowodzi,

ż

e twierdzenia o przewadze inwestycji realizowanych na wsi

nie maj

ą

ż

adnych merytorycznych podstaw (ibid.).

Był to jeden z moich ostatnich tekstów do

ś

ycia. Ostatnia sesja rady

miejskiej, w której uczestniczyłam odbyła si

ę

30 grudnia 2009 roku. Pó

ź

niej, z racji

zmiany miejsca pracy, przestałam obserwowa

ć

samorz

ą

dowe losy Zieli

ń

ca. Do

moich uszy dobiegały jedynie zasłyszane w

ś

ród znajomych i w miejscach

publicznych opinie na temat działalno

ś

ci burmistrza. Wszystkie były zgodne:

burmistrz dla miasta nie robi nic i najwy

ż

sza pora,

ż

eby go zmieni

ć

. Przy czym

musz

ę

doda

ć

,

ż

e były to opinie mieszka

ń

ców miasta.

Zdarzyło mi si

ę

równie

ż

podsłucha

ć

pozytywn

ą

opini

ę

o burmistrzu. Było to

30 stycznia 2009 r. w poci

ą

gu relacji Warszawa Gda

ń

ska – Zieliniec. Niedaleko

mnie siedziało dwóch m

ęż

czyzn w wieku ok. 50. lat, najprawdopodobniej wracali z

pracy. Z rozmowy dało si

ę

wywnioskowa

ć

,

ż

e jeden z nich pracuje instaluj

ą

c

ogrzewanie (znał si

ę

na piecach). M

ęż

czy

ź

ni wypowiadali m.in. takie opinie:

„burmistrz jest [ze wsi], jemu zale

ż

y” (dziennik badacza, 2009); zachwycali si

ę

,

ż

e

w gminie Zieliniec „drogi na wsiach [s

ą

] wsz

ę

dzie” (ibid.). Rad

ę

miejsk

ą

nazwali

„ekip

ą

, która my

ś

li co zrobi

ć

po

ż

ytecznego, a nie kombinuje”. Pochwalali

wykształcenie burmistrza („wykształcony - magister in

ż

ynier”). Jeden z nich

wtr

ą

cił: „ale [to] babiarz, przystojny,

ż

ona mu wystawiła walizki za drzwi” (ibid.).

Ostatecznie jednak doszli do porozumienia,

ż

e „

ż

ycie prywatne to

ż

ycie prywatne”

(ibid.).

W tym miejscu musz

ę

równie

ż

wspomnie

ć

o artykułach z wcze

ś

niej ju

ż

wymienianej Gazety dot. Ziele

ń

ca. Gazeta prezentuje bowiem inny zgoła profil ni

ż

ś

ycie, w którym pracowałam i które jest czasopismem samorz

ą

du gminnego.

Gazeta negatywnie nastawiona jest do burmistrza i jego zwolenników w radzie

miejskiej. W aneksie przytaczam kilka dowodów. Na pocz

ą

tek karykatura, jaka

ukazała si

ę

na łamach tej gazety. (p. zał. 2 w Aneksie).

Obecna redaktor naczelna nie kryje antypatii do burmistrza. Je

ż

eli wierzy

ć

plotkom s

ą

obecnie w trakcie procesu cywilnego, którego powodem był tekst

stanowi

ą

cy zał

ą

cznik 3.

Odpowied

ź

prasowa burmistrza Zieli

ń

ca na poni

ż

szy tekst to zał

ą

cznik 4.

Odpowied

ź

ta pojawiła si

ę

do

ść

ź

no, do tego redaktor złamała prawo prasowe

komentuj

ą

c odpowied

ź

w tym samym numerze.

background image

66

Podobnie post

ą

piła w przypadku sprostowania nadesłanego przez

dyrektora O

ś

rodka Kultury, wydawcy

ś

ycia, który poczuł si

ę

najwyra

ź

niej

wywołany do odpowiedzi redakcyjnym komentarzem (p. zał. 5).

W ankesie znajduj

ą

si

ę

tak

ż

e inne teksty ilustruj

ą

ce stosunek Gazety do

lokalnych władz.

3.5. Próba diagnozy przyczyny konfliktu

Aby pozna

ć

przyczyn

ę

konfliktu w radzie miejskiej, przeprowadziłam wywiady,

których przebieg ilustruje poni

ż

sza tabela.

L.p

.

Rozmówca

Istotne

informacje o

rozmówcy

Czas

trwania

wywiadu

(w

przybli

ż

eniu

)

Czas

przeprowadzeni

a wywiadu

Miejsce

przeprowadzeni

a wywiadu

1.

Burmistrz,
Komar

na stanowisku
od 10 lat

59 minut

02.10.2008 r.

urz

ą

d

2.

Zast

ę

pca

burmistrza,
Konewka

były starosta,
wysokiej rangi
polityk,
zarzucono mu
współprac

ę

z

SB,
oczyszczony z
zarzutu wrócił
do wielkiej
polityki

49 minut

07.10.2008 r.

urz

ą

d

3.

Radny,
Zjawi

ń

ski

kiedy

ś

przewodnicz

ą

cy

, dzi

ś

najgło

ś

niejszy z

opozycji, dyr.
Szkoły

76 minut

16.10.2008 r.

szkoła

4.

Przewodnicz

ą

c

y rady
miejskiej,
Orzech

Policjant

61 minut

10.11.2008 r.

urz

ą

d

5.

Radna,
Pomidorowa

pedaogod,
radna 1 raz

74 minuty

22.12.2008 r.

szkoła

6.

Radny,
Nizi

ń

ski

pierwszy po
1989 burmistrz,
pracownik
agencji rolnej

80 minut

04.02.2009 r.

mój dom


Tabela 9. Przeprowadzone wywiady.

Ź

ródło: opracowanie własne.


S

ą

dz

ę

,

ż

e taki dobór rozmówców pozwolił na zaprezentowanie problemu

badawczego z ró

ż

nych perspektyw. S

ą

dz

ę

równie

ż

,

ż

e wybrani przeze mnie

background image

67

rozmówcy s

ą

najbardziej charakterystycznymi postaciami w przedstawianej

sytuacji.

Pierwsze pytanie, jakie zadawałam swoim interlokutorom dotyczyło ich

definicji samorz

ą

du. Ka

ż

dy wywiad zaczynał si

ę

pytaniem: „czym jest dla

Pana/Pani samorz

ą

d?” Odpowiedzi były bardzo ró

ż

ne.

Dla burmistrza, jak powiedział, było to pytanie bardzo osobiste, gdy

ż

wi

ę

kszo

ść

dorosłego

ż

ycia sp

ę

dził wła

ś

nie w samorz

ą

dzie. Najpierw został

sołtysem, pó

ź

niej radnym, a potem burmistrzem. W bie

żą

cym roku mija 10 lat od

kiedy nim został. Nigdy nie był zwi

ą

zany z samorz

ą

dem innym ni

ż

gminny. Mówił,

ż

e:

Samorz

ą

d gminny jest tym samorz

ą

dem, który jest najbli

ż

ej

mieszka

ń

ców. To mieszka

ń

cy - cz

ę

stokro

ć

te problemy, które ich

dotykaj

ą

, czy te rzeczy, które s

ą

złe, wi

ążą

bezpo

ś

rednio z

samorz

ą

dem gminnym, cho

ć

cz

ę

stokro

ć

to tak nie jest, bo to pole

działania samorz

ą

du powiatowego czy wojewódzkiego te

ż

jest bardzo

szerokie i coraz wi

ę

ksze, natomiast ka

ż

dy ze swoimi bol

ą

czkami trafia

najpierw wła

ś

nie do samorz

ą

du gminnego. Jest on po prostu najbli

ż

ej,

w jaki

ś

sposób si

ę

kojarzy. Mieszka

ń

ca nie interesuje, jaka to jest droga

– powiatowa, wojewódzka czy gminna, tylko interesuje dlaczego jest ta

dziura i ona od 2 miesi

ę

cy jest nie załatana i coraz bardziej si

ę

powi

ę

ksza. [...] Samorz

ą

d gminny – no tak, jak powiedziałem na

pocz

ą

tku, jestem subiektywny, jest mi najbli

ż

szy i rozwi

ą

zuj

ą

cy te do

ść

istotne potrzeby mieszka

ń

ców. Jest rzecz

ą

istotn

ą

. (Komar)

Zwrócił zatem uwag

ę

,

ż

e samorz

ą

d to tak naprawd

ę

mieszka

ń

cy i ich problemy,

cho

ć

gdy zaczynał sw

ą

wypowied

ź

nie mogłam oprze

ć

si

ę

wra

ż

eniu,

ż

e zaczyna

recytowa

ć

dawno wyuczony tekst na potrzeby prasy.

Dla zast

ę

pcy burmistrza samorz

ą

d to:

Naukowo rzecz bior

ą

c to jest administracja publiczna, id

ą

c dalej

samorz

ą

d jest to zbiór pewnych osobowo

ś

ci i obywateli, mieszkaj

ą

cych

w danym terenie, w zale

ż

no

ś

ci czy to jest gminny, czy powiatowy, czy

wojewódzki, to jest tak zwana wspólnota mieszka

ń

ców. Wydaje mi si

ę

,

ż

e najbardziej odzwierciedlenie tej idei wspólnoty mieszka

ń

ców to

odzwierciedla gmina, z racji tego,

ż

e jest nawet mniejsza. Im mniejsza,

background image

68

tym ludzie bardziej si

ę

znaj

ą

. No i jest to, mówi

ę

, pewna grupa,

zbiorowo

ść

społeczna, no nie mówi

ę

ju

ż

o wieku, pochodzeniu, płci no i

oczywi

ś

cie pogl

ą

dach politycznych te

ż

, zasobno

ś

ci w

ś

rodki finansowe,

no bo to jest bardzo poj

ę

cie szerokie. (Konewka)

Zasoby finansowe w samorz

ą

dzie, według Konewki , maj

ą

znaczenie szczególne.

[K]a

ż

dy z nas poczuł si

ę

gospodarzem, bo mógł, oczywi

ś

cie po

swarach ró

ż

nych, dyskusjach, i oczywi

ś

cie po głosowaniu, bo to jest

najlepsza forma demokracji, bo nikt lepszej nie wymy

ś

lił, jeden głos

przewa

ż

a, ale te pieni

ą

dze zostały zainwestowane i wło

ż

one w dany

teren, gdzie ta społeczno

ść

lokalna zamieszkuje. To my

ś

l

ę

,

ż

e jest cała

istota, najwa

ż

niejsza samorz

ą

du. To jest mo

ż

liwo

ść

decydowania o

sobie i o pieni

ą

dzach, które s

ą

do dyspozycji samorz

ą

du. (Konewka)

Tak, jak burmistrz, Konewka uwa

ż

a zatem,

ż

e samorz

ą

d gminny to podstawowa

komórka administracyjno-społeczna i

ż

e stanowi

ą

go przede wszystkim

mieszka

ń

cy. Dodatkowo jednak mo

ż

na wywnioskowa

ć

,

ż

e dla Konewki samorz

ą

d

gminny to te

ż

twór socjologiczny o swoistym klimacie (im mniejsza, tym ludzie

bardziej si

ę

znaj

ą

) i specyfice (zbiorowo

ść

społeczna).

Odpowiedzi, która najbardziej mnie rozczarowała udzielił przewodnicz

ą

cy rady.

No, jest to reprezentacja mieszka

ń

ców tej

ż

e gminy w celu realizowania

zada

ń

ustawowych, które s

ą

zawarte w ustawie o samorz

ą

dzie

gminnym. Oczywi

ś

cie to jest takie stwierdzenie typowo ksi

ąż

kowe,

prawda? Mo

ż

e definicja, chocia

ż

to nie jest definicja, ale tak z drugiej

strony no to jest rzeczywi

ś

cie reprezentowanie tych

ż

e interesów. Je

ż

eli

mówimy o radnym to konkretnego okr

ę

gu wyborczego. A je

ż

eli chodzi o

przewodnicz

ą

cego no to cało

ś

ci, terenu gminy. Oczywi

ś

cie równie

ż

skupiaj

ą

c si

ę

na tym swoim okr

ę

gu wyborczym. Wiadomo,

ż

e bli

ż

sza

ciału koszula i równie

ż

dla tej społeczno

ś

ci te

ż

chce si

ę

co

ś

tam

wykona

ć

i zrobi

ć

. (Orzech)

Jego definicja rzeczywi

ś

cie brzmiała „ksi

ąż

kowo”. Ponadto dwukrotnie wskazał na

konieczno

ść

koncentrowania działa

ń

samorz

ą

dowca na jego własnym okr

ę

gu

wyborczym – w przypadku radnego bezfunkcyjnego i przewodnicz

ą

cego rady.

background image

69

Radny Zjawi

ń

ski odpowiadaj

ą

c na to pytanie przede wszystkim w

telegraficznym skrócie przedstawił swoje losy w radzie. Z wyliczanki pełnionych

funkcji dało si

ę

jednak wyłuska

ć

ogóln

ą

definicj

ę

.

[T]raktuj

ę

jako pewna pomoc w działalno

ś

ci tej administracji, jako

osoba, która jest wybrana przez społecze

ń

stwo i ma to społecze

ń

stwo

reprezentowa

ć

. (Zjawi

ń

ski)

Radny podkre

ś

lał,

ż

e bycie radnym oznacza reprezentowanie całego

społecze

ń

stwa, nie tylko własnego okr

ę

gu wyborczego (co poniek

ą

d zarzucił

innym radnym), cho

ć

sam zwrócił uwag

ę

,

ż

e reprezentuje

ś

rodowisko miejskie.

[T]eraz jestem zwykłym powiedzmy członkiem rady i prezentuje

ś

rodowisko miejskie. Jestem wybrany jako jeden z 6 radnych miasta,

chocia

ż

nigdy nie oddzielałem funkcji radnego miejskiego od radnego

całej gminy. My

ś

l

ę

,

ż

e to jest bł

ą

d, znaj

ą

c

ż

ycie, niektórzy niestety

my

ś

l

ą

kategoriami tylko własnych okr

ę

gów wyborczych, co w przypadku

wyboru do rady miasta nie powinno mie

ć

miejsca. (Zjawi

ń

ski)

Radna

Pomidorowa

zdefiniowała

samorz

ą

d

jako

sił

ę

nap

ę

dow

ą

mieszka

ń

ców, od której zale

ż

y rozwój gminy.

Czym jest dla mnie samorz

ą

d? [wzdychaj

ą

c ci

ęż

ko] No dla mnie

samorz

ą

d to jest taka, Bo

ż

e jedyny, siła nap

ę

dowa. Powiem szczerze,

ż

e si

ę

a

ż

tak bardzo nad tym nie zastanawiałam. Siła nap

ę

dowa, tutaj,

no mieszka

ń

ców. To s

ą

osoby, które s

ą

odpowiedzialne za rozwój

gminy. Tak w wielkim skrócie. (Pomidorowa)

Definicja była krótka, jednak bił z niej du

ż

y ładunek energetyczny, zapał i ch

ęć

działania. By

ć

mo

ż

e wynikało to, z tego,

ż

e - jak wspomniałam wcze

ś

niej

Pomidorowa sprawuje funkcj

ę

radnej pierwszy raz w

ż

yciu. W obecnej radzie jest

pod tym wzgl

ę

dem w mniejszo

ś

ci.

Tak, jak burmistrz osobiste, cho

ć

w innym tego słowa znaczeniu, podej

ś

cie

do samorz

ą

du ma Nizi

ń

ski.

Wykładnia jest bardzo prosta. Mianowicie – dla mnie jako człowieka

pami

ę

taj

ą

cego czasy, kiedy w gospodarce tak zwanej centralnie

sterowanej, czyli przed 1989 rokiem, za nas decydowano w

województwie, w Ciechanowie, bo nie w Warszawie, gdzie, co ma by

ć

background image

70

robione, jak, w jakiej wielko

ś

ci. Nie zawsze racjonalnie. 1990 rok był

czasem, kiedy my mogli

ś

my, jak sama nazwa mówi, rozpocz

ąć

sami

rz

ą

dzenie, u siebie, w naszej małej ojczy

ź

nie, dlatego ten

ż

e samorz

ą

d

jest wyrazem takiej rzeczywi

ś

cie wolno

ś

ci w decydowaniu o tej naszej

małej ojczy

ź

nie. Jest to taki miniparlament tej naszej małej ojczyzny i on

si

ę

dla mnie b

ę

dzie zawsze kojarzył z t

ą

samodzielno

ś

ci

ą

, wolno

ś

ci

ą

w

stanowieniu o sobie. Wolno

ść

jest oczywi

ś

cie tak

ż

e odpowiedzialno

ś

ci

ą

tak

ż

e i w zwi

ą

zku z tym ta wolno

ść

to nie jest tylko przywilej, ale tak

ż

e

pot

ęż

ny obowi

ą

zek, gdzie my o pewnych rzeczach musimy sami

stanowi

ć

. (Nizi

ń

ski)

Wypowied

ź

ta niew

ą

tpliwie miała ideologiczny wymiar. Nie czu

ć

było jednak w niej

fałszu, lecz autentyczne zaanga

ż

owanie.

Cz

ęść

rozmówców pytałam równie

ż

o powody ich znalezienia si

ę

w

samorz

ą

dzie. Dla Orzecha impulsem do kandydowania było, jak sam powiedział,

rozwi

ą

zywanie problemów lokalnej społeczno

ś

ci – mieszka

ń

ców swojej

miejscowo

ś

ci.

A konkretnie zalewanie wod

ą

piwnic, gara

ż

y w domach mieszkalnych

na terenie miejscowo

ś

ci Sad. Swego czasu, jeszcze zanim zostałem

radnym, widz

ą

c t

ą

sytuacj

ę

, która tam istnieje i widz

ą

c t

ą

niemoc ze

strony radnych ze swojego terenu realizacyjn

ą

tej

ż

e inwestycji, czyli

odwodnienia no tych

ż

e wła

ś

nie piwnic, gara

ż

y, zacz

ą

łem dochodzi

ć

na

zewn

ą

trz tych praw. Czyli wci

ą

gn

ą

łem Iwa

ń

sk

ą

[lokalna dziennikarka],

która zmie

ś

ciła stosowny artykuł. No i rozmawiałem z lud

ź

mi,

doszedłem do wniosku, znaczy mo

ż

e inaczej, ludzie stwierdzili,

ż

e

skoro ju

ż

si

ę

zaj

ą

łe

ś

takim tematem, no to mo

ż

e reprezentuj nas dalej.

(Orzech)

Kandyduj

ą

c, radny chciał sprawdzi

ć

, czy chcie

ć

to znaczy móc. Przy czym od razu

zaznaczył,

ż

e okazało si

ę

,

ż

e wcale tak nie jest. Sprawa zało

ż

enia kanalizacji w

rodzinnej miejscowo

ś

ci jest zreszt

ą

dla przewodnicz

ą

cego spraw

ą

bardzo wa

ż

n

ą

.

ź

niej przyznał,

ż

e kandydowanie na kolejn

ą

kadencj

ę

uzale

ż

nia od tego, czy do

tego czasu co

ś

zacznie si

ę

w tym temacie fizycznie dzia

ć

. Nie było to jednak

jedynym powodem startowania w wyborach.

background image

71

A drugim impulsem to było to,

ż

e oczywi

ś

cie człowiek, mieszkaj

ą

c w

Sadzie od lat [chwila ciszy] za stary b

ę

d

ę

[z u

ś

miechem] od 5 roku

ż

ycia, [...] 10 lat pracuj

ą

c tutaj w komisariacie Zieli

ń

cu, wiadomo,

ż

e ten

zawód jest lubiany przez połow

ę

, nie lubiany przez połow

ę

[...]. To był

równie

ż

jaki

ś

tam egzamin z

ż

ycia, jak ci ludzie postrzegaj

ą

nie tylko

mnie jako człowieka, ale równie

ż

mnie jako no tego policjanta, prawda.

(Orzech)

Sprawdzi

ć

si

ę

i sprawdzi

ć

jak od kuchni wygl

ą

da działanie samorz

ą

du chciała

równie

ż

Pomidorowa.

Taka była we mnie taka ciekawo

ść

. [...] I chciałam zobaczy

ć

, jak to jest

podejmowa

ć

decyzje, poniewa

ż

no niektóre z tych decyzji poprzedniej

kadencji mi si

ę

nie podobały. Wobec powy

ż

szego chciałam zobaczy

ć

,

jak to jest, jak si

ę

tam jest. I czy to rzeczywi

ś

cie jest takie proste. Czy

jednak skompilowane i nie takie, jak si

ę

ogl

ą

da z boku i krytykuje,

prawda. [..] Poza tym no taka, taka te

ż

chyba moja, moje, moje cechy

takie charakteru. Ja tam zawsze gdzie

ś

tam starałam si

ę

, mo

ż

e nie a

ż

tak nadmiernie aktywnie, niemniej jednak gdzie

ś

tam w

ż

yciu si

ę

zdarzało,

ż

e jakie

ś

tam role, czy w szkole jakiego

ś

tam

przewodnicz

ą

cego samorz

ą

du klasowego. Gdzie

ś

tam lubiłam jakby si

ę

pokaza

ć

. A po drugie, znaczy, czy po kolejne. To te

ż

była taka sytuacja,

ż

e chciałam troch

ę

sprawdzi

ć

, jak ja jestem postrzegana tu w

ś

rodowisku. Czy ludzie zaufaliby mi. Bo te

ż

to był taki sprawdzian dla

mnie osobi

ś

cie, du

ż

y. (Pomidorowa)

Nizi

ń

skim kierowały za to pobudki ideologiczne.

Tak, wi

ę

c my tkwili

ś

my chyba od pocz

ą

tku jako ci, którzy dorastali w tej

tzw. socjalistycznej Polsce, to moje pokolenie, gdzie postanowili

ś

my w

jaki

ś

sposób, czuli

ś

my si

ę

jako pokolenie młode, wyrastaj

ą

ce; to było

pokolenie, które urodziło si

ę

w kraju, gdzie niby był suwerenny, ale nie

do ko

ń

ca był suwerenny i w pewnym momencie zrodziło si

ę

co

ś

takiego, jak poczucie poszukania własnej to

ż

samo

ś

ci w tym kraju o tej

ograniczonej suwerenno

ś

ci; kraju, w którym tzw. władza czy pa

ń

stwo

background image

72

za nas o wszystkim stanowiła i wyrazem tego było poczucie wolno

ś

ci w

samostanowieniu o sobie. (Nizi

ń

ski)

Kiedy ju

ż

dowiedziałam si

ę

, czym jest samorz

ą

d dla moich rozmówców –

próbowałam si

ę

dowiedzie

ć

, jak rol

ę

w tak poj

ę

tym przez nich samorz

ą

dzie, pełni

rada miejska. Przy czym nale

ż

y przypomnie

ć

,

ż

e na przestrzeni lat ta rola si

ę

zmieniała, o czym wielokrotnie wspominali sami rozmówcy.

Burmistrz rol

ę

rady miejskiej w samorz

ą

dzie postrzega nast

ę

puj

ą

co:

Rola rady ewoluowała. Rola przewodnicz

ą

cego rady czy te

ż

rady była

znacznie wi

ę

ksza. Ustawodawca poszedł w kierunku wzmocnienia

pozycji burmistrza, wybieranego w wyborach bezpo

ś

rednich i tutaj rola

rady uległa troszeczk

ę

zmniejszeniu. My

ś

l

ę

,

ż

e zmniejszenie w takim

dobrym tego słowa znaczeniu [...] kiedy

ś

w pewnym sensie burmistrz

był zakładnikiem rady, bo to rada wybierała burmistrza i nie zawsze

wzgl

ę

dy merytoryczne czy logiczne je

ś

li chodzi o poszczególne wydatki

brały gór

ę

. (Komar)

Cho

ć

uchwalenie bud

ż

etu – najwa

ż

niejszego, bo okre

ś

laj

ą

cego kierunki rozwoju,

dokumentu w gminie nadal pozostało w kompetencjach rady miejskiej, burmistrz

uwa

ż

a,

ż

e obecne relacje mi

ę

dzy rad

ą

a burmistrzem bardziej sprzyjaj

ą

wi

ę

kszemu, jak to uj

ą

ł, komfortowi pracy.

[Kiedy

ś

] najwa

ż

niejsze było to,

ż

eby mie

ć

pewn

ą

wi

ę

kszo

ść

w radzie.

Maj

ą

c mniejszo

ść

w radzie, na nast

ę

pnej sesji padał wniosek o

odwołanie burmistrza i tak naprawd

ę

nikt teoretycznie mógł si

ę

nie

zajmowa

ć

tym, czy b

ę

d

ą

realizowane inwestycje i na co zwróci

ć

uwag

ę

,

gdzie poło

ż

y

ć

nacisk i jak to wszystko przebiega, tylko było wi

ę

ksze

skupienie na tym, czy ta osoba b

ę

dzie burmistrzem, bo mo

ż

e na

nast

ę

pnej sesji ju

ż

innego powołamy. I to z jednej strony dobrze, a z

drugiej my

ś

l

ę

,

ż

e

ź

le, bo nie dawało komfortu pracy. Bo mówi

ę

trzeba

było by

ć

zakładnikiem radnych i ci

ą

gle uwa

ż

a

ć

na to, czy ja t

ą

wi

ę

kszo

ść

mam i przed ka

ż

d

ą

sesj

ą

przeliczy

ć

, bo je

ś

li było powiedzmy

24 radnych to czy tych 12 akurat jest na tej sesji i czy b

ę

d

ą

zadowoleni,

bo jak kto

ś

b

ę

dzie niezadowolony, czy powiedzmy zmieni zdanie to

wniosek o odwołanie mo

ż

e by

ć

skuteczny. To naprawd

ę

nie słu

ż

yło

background image

73

klimatowi pracy. Co prawda nie zdarzało si

ę

nam, nie zdarzały si

ę

zbyt

cz

ę

ste te zmiany, w innych gminach te

ż

, ale to był taki powiedzmy

my

ś

l

ę

,

ż

e niezbyt zdrowy układ. I chyba ten układ oddzielenia, w

wyborach wyłonienia dwóch organów, i jakby w pewnym sensie bardziej

niezale

ż

ne od siebie ich funkcjonowanie jest dobre, bo nawet mówi si

ę

ju

ż

teraz gło

ś

no o tym,

ż

e mo

ż

e by starostów ju

ż

wybiera

ć

w wyborach

bezpo

ś

rednich, czyli ta tendencja jest wła

ś

ciwa. 6 lat temu były obawy,

ż

e to nie b

ę

dzie dobrze, bo to taka powiedzmy jednoosobowa władza.

Okazało si

ę

,

ż

e rzeczywisto

ść

pokazała,

ż

e nie był to zły pomysł. Wr

ę

cz

przeciwnie. I tutaj my

ś

l

ę

,

ż

e ta sytuacja jest teraz lepsza i dla rady

miejskiej, dla przewodnicz

ą

cego rady i dla burmistrza. (Komar)

Ponownie – w pewien sposób podobnie patrzy na zmieniaj

ą

ce si

ę

relacje mi

ę

dzy

rad

ą

a burmistrzem Nizi

ń

ski.

W dobrym kierunku poszła sprawa zwi

ą

zana z wyborem bezpo

ś

rednim

burmistrza, bo tak to on był naprawd

ę

zakładnikiem rady, na zasadzie

takiej,

ż

e tak naprawd

ę

w ka

ż

dej chwili mógł zosta

ć

odwołany, w

zwi

ą

zku z tym bardzo cz

ę

sto w swoich decyzjach i działaniach robił to

pod tak zwan

ą

popularno

ść

w

ś

ród radnych, czyli nie pracował na wynik

czteroletni, gdzie ma wi

ę

ksz

ą

perspektyw

ę

, tylko pracował na wynik od

absolutorium do absolutorium, a niekiedy nawet cz

ęś

ciej. I nie było to

dobre, bo niekiedy nawet je

ż

eli rada nie do ko

ń

ca mogła by

ć

zło

ż

ona z

osób, które bardziej horyzontalnie, dalekosi

ęż

nie mogłyby my

ś

le

ć

o tej

małej ojczy

ź

nie, tylko które by my

ś

lały tylko i wył

ą

cznie przez pryzmat

własnej ulicy, własnej drogi i tak dalej, to ten bud

ż

et mógłby by

ć

rozdrapany na takie cele mniejsze. (Nizi

ń

ski)

Zastrzegał jednak,

ż

e ten dobry kierunek nie dotyczy Zieli

ń

ca. Jego zdaniem

zasadny jest pomysł dwukadencyjno

ś

ci burmistrza miasta. Im dłu

ż

ej jest si

ę

burmistrzem – tym wi

ę

cej, zdaniem radnego, rutyny i niezdrowych układów wokół

tego stanowiska.

Radny odniósł si

ę

równie

ż

do wspominanego wcze

ś

niej komfortu pracy.

Oczywi

ś

cie w tej chwili burmistrz,

ż

eby funkcjonowa

ć

to te

ż

musi mie

ć

swoje zaplecze polityczne. Oczywi

ś

cie jemu łatwiej jest teraz stworzy

ć

background image

74

takie zaplecze. To jest po pierwsze. Po drugie, nawet w sytuacji gdyby

nie miał tego zaplecza to mo

ż

liwo

ść

jego odwołania jest mniejsza, bo

on ma silniejsz

ą

pozycj

ę

. Ten nowy rodzaj wyboru bezpo

ś

redniego

wzmocnił jego pozycj

ę

i ja chciałbym powiedzie

ć

,

ż

e tu z tym absolutnie

si

ę

zgadzam – powinien mie

ć

wzmocnion

ą

, ale to, tak jak wszystko ma

swoje plusy i minusy, minus ma taki,

ż

e w poczuciu takiej du

ż

ej władzy

bardzo cz

ę

sto człowiek przez t

ą

władz

ę

absolutn

ą

jest deprawowany.

(Nizi

ń

ski)

Zupełnie inny pogl

ą

d na obecne zale

ż

no

ś

ci mi

ę

dzy rad

ą

miejsk

ą

a

burmistrzem ma Zjawi

ń

ski. Ubolewa on nad tym,

ż

e zmiany potoczyły si

ę

w tym

kierunku, bo rada straciła na znaczeniu.

[K]ompetencje rady s

ą

tylko kompetencjami doradczymi, opiniuj

ą

cymi,

natomiast

generalnie

wi

ę

kszy

jest

zakres

odpowiedzialno

ś

ci,

kompetencji burmistrza. Nie ma zarz

ą

du, czyli rada jest takim no

praktycznie kwiatkiem [...] do działa

ń

czy burmistrza, czy te

ż

wójta. [...]

jest to tytko taki organ doradczy nie maj

ą

cy znacz

ą

cego wpływu, liczy

si

ę

matematyka w głosowaniu, nie bardzo licz

ą

si

ę

fakty, nie bardzo

licz

ą

si

ę

racje, w radzie je

ż

eli burmistrz ma wi

ę

kszo

ść

, nie wa

ż

ne jak

ą

,

przynajmniej tak

ą

matematyczn

ą

, wtedy działalno

ść

tych radnych,

którzy s

ą

w tej, nazwijmy, mniejszo

ś

ci, ogranicza si

ę

do statystowania.

Niestety tak to ma miejsce w naszej radzie, takie s

ą

moje odczucia i

przy ka

ż

dych okazjach staram si

ę

o tym mówi

ć

. (Zjawi

ń

ski)

Dało si

ę

zauwa

ż

y

ć

,

ż

e rola „statysty” zdecydowanie nie odpowiada radnemu

Zjawi

ń

skiemu.

Ja

współpracowałem

z

burmistrzem

Komarem,

b

ę

d

ą

c

przewodnicz

ą

cym rady, b

ę

d

ą

c radnym, gdy on te

ż

był radnym, wi

ę

c w

ż

nych konfiguracjach [z nim] pracowałem, no ale my

ś

l

ę

,

ż

e ka

ż

dy

człowiek si

ę

zmienia, a burmistrz zmienił si

ę

szczególnie, według mojej

oceny. Wtedy, kiedy była jaka

ś

zale

ż

no

ść

, no bo nie ukrywajmy

zale

ż

no

ść

burmistrza od przewodnicz

ą

cego i odwrotnie była, chocia

ż

zawsze starałem si

ę

zachowa

ć

pewne proporcje, natomiast je

ś

li

miałbym okre

ś

li

ć

współprac

ę

z burmistrzem w tej kadencji to ona jest

background image

75

praktycznie symboliczna i kurtuazyjna, nawi

ą

zuj

ą

c do pewnej

przeszło

ś

ci. [...] Bardzo mile wspominam ten okres współpracy,

szczególnie z kadencji 1998-2002. Mieli

ś

my wspólny j

ę

zyk, zbie

ż

ny

punkt widzenia na szereg problemów. Czasy były inne. Burmistrz był

wybierany przez rad

ę

, wi

ę

c z t

ą

rad

ą

musiał si

ę

bardziej liczy

ć

. Ja

byłem przewodnicz

ą

cym rady, wi

ę

c to s

ą

nieporównywalne rzeczy z t

ą

dzisiejsz

ą

sytuacj

ą

. (Zjawi

ń

ski)

ż

ne pogl

ą

dy istniej

ą

te

ż

na zadania przewodnicz

ą

cego rady. Sam

zainteresowany okre

ś

la swoje zdanie nast

ę

puj

ą

co:

[...] wraz ze zmian

ą

ustawy o samorz

ą

dzie rol

ą

i zadaniem

przewodnicz

ą

cego jest organizowanie i kierowanie pracami rady. I to

jest wszystko. Czyli nie ma specjalnych uprawnie

ń

przewodnicz

ą

cy

rady. (Orzech)

Dlatego Orzech twierdzi,

ż

e nie ma w pełnieniu tej funkcji

ż

adnego wyzwania.

Czego

ś

innego najwyra

ź

niej oczekiwała od Orzecha Pomidorowa.

My

ś

lałam,

ż

e [przewodnicz

ą

cy] bardziej b

ę

dzie jednoczył rad

ę

. I

wła

ś

nie pomagał w podejmowaniu tych decyzji najbardziej wła

ś

ciwych.

Natomiast w naszej radzie wydaje mi si

ę

,

ż

e jest zbyt stronniczy. I … no

i to mi si

ę

nie podoba. Jak gdyby nie odczułam nigdy takiej intencji ze

strony przewodnicz

ą

cego,

ż

e chciał …

ż

e liczyłby si

ę

na przykład z

moim zdaniem. Mnie jako jednej z pi

ę

tnastu radnych. Nie widziałam,

ż

eby mu kiedykolwiek na tym zale

ż

ało. (Pomidorowa)

By

ć

mo

ż

e dlatego te

ż

powiedziała w cytowanej w poprzednim podrozdziale

wypowiedzi,

ż

e gdyby dzi

ś

miałaby wybiera

ć

przewodnicz

ą

cego, głosowałaby

inaczej. Przewodnicz

ą

cy odczuł chyba niech

ęć

radnej do niego. W rozmowie

wspomniał,

ż

e Pomidorowa to osoba, który wyra

ź

nie go nie lubi.

Nizi

ń

ski idealnego przewodnicz

ą

cego widzi natomiast tak:

No przewodnicz

ą

cy rady to powinien by

ć

, to powinna by

ć

osoba, która

miałaby przede wszystkim tak

ą

osobowo

ść

, dzi

ę

ki której potrafiłaby

zorganizowa

ć

prace tej rady, w sposób,

ż

eby łagodzi

ć

bardziej konflikty,

ani

ż

eli eskalowa

ć

. To jest po pierwsze i po drugie,

ż

eby wyzwoli

ć

w tej

radzie jako ciele bardziej chyba doradczym tak

ż

e pewn

ą

aktywno

ść

w

background image

76

takim samodzielnym, odpowiedzialnym my

ś

leniu, a tak

ż

e powinna by

ć

na tyle autorytetem,

ż

e powinna burmistrzowi by

ć

takim jakby doradc

ą

w decyzjach jego, podejmowanych przez niego. (Nizi

ń

ski)

O stronniczo

ś

ci przewodnicz

ą

cego bez pardonu mówił te

ż

Konewka. Uwa

ż

jednak,

ż

e jest to usprawiedliwione.

Nie no, wie pani, tutaj to

ż

adna tajemnica,

ż

e przewodnicz

ą

cy, trzyma

stron

ę

burmistrza. Ale ja powiem pani jedn

ą

rzecz. Trudno,

ż

eby przy

wyborach, okr

ę

gach jednomandatowych, gdzie burmistrz musi połow

ę

wystawi

ć

, trudno,

ż

eby burmistrz nie miał swoich radnych. (Konewka)

Przewodnicz

ą

cy na temat swojej stronniczo

ś

ci wypowiedział si

ę

nast

ę

puj

ą

co:

[MK]: Odno

ś

nie relacji mi

ę

dzy Panem jako przewodnicz

ą

cym rady a

burmistrzem… No powiem wprost, niektórzy nazywaj

ą

Pana

adwokatem burmistrza. Jak Pan si

ę

do tego ustosunkuje?

[Orzech]: [cisza] Jak si

ę

do tego ustosunkuj

ę

? [cisza] Dobrze pani

powiedziała,

ż

e niektórzy. Czy maj

ą

racj

ę

w tym, co mówi

ą

? Według

mnie nie. Nie ka

ż

da rzecz, któr

ą

człowiek zauwa

ż

a,

ż

e burmistrz robi

ź

le musi ujrze

ć

od razu

ś

wiatło dzienne, prawda. Równie dobrze tak, jak

dzisiaj od za pi

ę

tna

ś

cie trzecia byłem u niego, tematy poruszane z

ka

ż

dej dziedziny

ż

ycia publicznego i to, co jest zauwa

ż

one,

ż

e jest

ź

le

to równie

ż

pada. Osoby, które chc

ę

zaistnie

ć

na niwie, które, jak to

powiedzie

ć

, zakusy miały do tego,

ż

eby, mówi

ę

w liczbie mnogiej, ale to

bardziej powinno by

ć

w liczbie pojedynczej, do tego,

ż

eby zasiada

ć

jako

przewodnicz

ą

cy i uznaj

ą

,

ż

e nale

ż

y im si

ę

to z urz

ę

du, mog

ą

mie

ć

ż

ne zdanie. A z drugiej strony, poprzez logik

ę

, skoro kto

ś

rad

ą

zarz

ą

dza, skoro kto

ś

podejmuje uchwały i skoro, mo

ż

na powiedzie

ć

,

jest z [cisza] no, mo

ż

e nie opcji, ale z kr

ę

gu tej koalicji rz

ą

dz

ą

cej, je

ż

eli

jest to wszystko zgodne z prawem, je

ż

eli słu

ż

y to, znów górnolotne

słowa, społecze

ń

stwu, pomna

ż

aniu maj

ą

tku, dobra tego ogólnego, no

to nie mo

ż

na by

ć

przeciw.

Konewka uznał koalicj

ę

za naturaln

ą

, podobnie burmistrz:

Pewnie,

ż

e stworzenie wi

ę

kszo

ś

ci gwarantuje wi

ę

kszy komfort pracy.

To,

ż

e w sejmie obowi

ą

zuje dyscyplina partyjna to nie

ś

wiadczy o tym,

background image

77

ż

e ci ludzie s

ą

głupi i nie maj

ą

swojego zdania - tylko,

ż

e tak jest na

całym

ś

wiecie i teraz trudno z tym nawet dyskutowa

ć

, bo takie próby

niektórych stwierdze

ń

,

ż

e co

ś

tam si

ę

staje niebezpieczne. No tak, jak

jest dyscyplina klubowa powiedzmy w koalicji rz

ą

dz

ą

cej PO-PSL to jest

ź

le. Najlepiej jakby premier zgłaszał projekty i połowa klubu nie

głosowała za tym, tylko by głosowała z opozycj

ą

! (Komar)

Według radnego Zjawi

ń

skiego jednak wi

ę

kszo

ść

, koalicja potrzebna jest

burmistrzowi do

[...] podejmowania decyzji, niekontrolowanych, przez siebie uznanych

za tylko i wył

ą

cznie słuszne. Nie s

ą

dz

ę

,

ż

eby –przynajmniej przez

ostatnie 2 lata zostały podj

ę

te jakie

ś

strategiczne decyzje, do których

potrzebna by była ta wi

ę

kszo

ść

. Ta wi

ę

kszo

ść

nie podj

ę

ła

ż

adnych

strategicznych decyzji z wyj

ą

tkiem zaci

ą

gni

ę

cia kredytu na kolejne

2 600 000 złotych. (Zjawi

ń

ski)

Poniewa

ż

burmistrz ma „swoich” radnych, swoj

ą

ż

elazn

ą

koalicj

ę

” powstała

przeciwwaga dla tej grupy – wspominany wcze

ś

niej klub WDO. Pomidorowa

nast

ę

puj

ą

co wspomina okoliczno

ś

ci i jednocze

ś

nie powody powstania klubu:

Pami

ę

tam takie nasze pierwsze spotkanie, jeszcze przed oficjalnym

zaprzysi

ęż

eniem nas jako radnych, kiedy nas pan przewodnicz

ą

cy

zaprosił wła

ś

nie na … no do urz

ę

du miasta. No i tak usiedli

ś

my przy

tym stole, no i tak ja oczekiwałam inicjatywy przewodnicz

ą

cego. Po

pierwsze był ju

ż

kolejn

ą

kadencj

ę

w radzie. Wobec powy

ż

szego no,

gdzie

ż

tam mnie było inicjowa

ć

cokolwiek. No i powiem szczerze,

ż

e tak

sobie siedzieli

ś

my i prawie nic nie powiedzieli

ś

my do siebie [

ś

miech].

To ju

ż

jakby było dosy

ć

wymowne. Bo nikt nie miał zainteresowania.

Tam wydawało mi si

ę

,

ż

e nie ma, nie ma jakby, tak ja to odczułam

osobi

ś

cie jako Pomidorowa,

ż

e do niczego nie byłam tam im potrzebna.

Wiedzieli,

ż

e maj

ą

wi

ę

kszo

ść

[

ś

miech] z tego układu, jaki si

ę

tam

zawi

ą

zał. Wobec powy

ż

szego chyba im za bardzo nie zale

ż

ało na tym.

Na tym,

ż

eby na przykład pozyska

ć

jeszcze mój głos. (Pomidorowa)

background image

78

Wtedy wła

ś

nie radni miejscy stwierdzili,

ż

e maj

ą

podobne pogl

ą

dy i tak zawi

ą

zał

si

ę

klub. Radna przyznaje,

ż

e cho

ć

w tej grupie te

ż

istniej

ą

ż

nice to „główny front

trzymaj

ą

wspólny”.

Tak zawi

ą

zał si

ę

klub [...] którego zdaniem było [...]

ż

eby to tak nie było,

ż

e ładnie i pi

ę

knie w sensie, bo wspominał o tym i pan przewodnicz

ą

cy i

pan burmistrz wielokrotnie,

ż

e poprzednia rada to była no rada, która

pracowała na sesjach bardzo szybko, tam było wszystko w komisjach

wypracowane, w zasadzie nie było

ż

adnej kontry, tam 2 głosy chyba

były pana Nizi

ń

skiego i pani R

ę

kowskiej, niesłyszalne to było. [...] Mo

ż

e

jakiego

ś

wielkiego znaczenia w sensie jakich

ś

takich decyzji o

inwestycjach, czy jakich

ś

takich strategicznych decyzjach, yyy,

strategicznych rzeczach, pewnie nie mamy, no bo nie mamy tej

wi

ę

kszo

ś

ci. Niemniej jednak my

ś

l

ę

,

ż

e słyszalni jeste

ś

my, no i

ż

e

przyniesie to jaki

ś

efekt za 2 lata. (Pomidorowa)

Nizi

ń

ski jako spoiwo klubu WDO traktuje krytyczny stosunek do gospodarki

finansowej burmistrza.

[...] głównym spoiwem tych ró

ż

nych ludzi [...] jest wła

ś

nie ten krytyczny

stosunek co do gospodarki finansowej, bud

ż

etowej, która jest

prowadzona na terenie naszej gminy. Ja s

ą

dz

ę

,

ż

e my jako grupa

przede wszystkim jeste

ś

my przeciwni nieracjonalnym wydatkom,

przeciwni jeste

ś

my zadłu

ż

aniu i doprowadzaniu do sytuacji, no takiej,

która

mo

ż

e

skutkowa

ć

w

pewnym

momencie

załamaniem

ekonomicznym gminy. I to jest podstawowa rzecz, która nas ró

ż

ni od

obecnego układu władzy, który jest skupiony wokół pana burmistrza i

przewodnicz

ą

cego. (Nizi

ń

ski)

Zjawi

ń

ski za

ś

podkre

ś

lał do

ś

wiadczenie, którym dysponuj

ą

poszczególni

członkowie klubu, nie omieszkawszy – po raz kolejny – podkre

ś

li

ć

pełnionej przez

siebie w przeszło

ś

ci roli.

Chciałem powiedzie

ć

,

ż

e w tym klubie radnych miejskich, do których ja

nale

żę

i jest mniejszo

ść

, no je

ż

eli by

ś

my tak analizowali do

ś

wiadczenie

no to, nie chwal

ą

c si

ę

, ono jest znacznie wi

ę

ksze jak tej grupy, która

jest w wi

ę

kszo

ś

ci. Prosz

ę

zauwa

ż

y

ć

– jest radny Nizi

ń

ski, który był

background image

79

burmistrzem, wicewojewod

ą

, był radnym powiatowym, był radnym

poprzedniej kadencji. Jest moja skromna osoba, która sprawowała,

my

ś

l

ę

,

ż

e bardzo istotn

ą

funkcj

ę

przewodnicz

ą

cego i przewodnicz

ą

cego

komisji rewizyjnej, wi

ę

c jakby te 2 kluczowe stanowiska w kadencji,

wi

ę

c ta problematyka te

ż

jest mi s

ą

dz

ę

znana. Jest nast

ę

pny członek

klubu Piwowski to były radny powiatowy, radny miejski. My

ś

l

ę

,

ż

e to

akurat jego do

ś

wiadczenie te

ż

jest du

ż

e. [...] Zreszt

ą

da si

ę

zauwa

ż

y

ć

,

ż

e na sesjach rady wi

ę

kszo

ść

czasu i wi

ę

kszo

ść

głosu w sprawach

merytorycznych to zabiera ta mniejszo

ść

, któr

ą

wymieniłem, z tego

klubu, w skład którego wchodzi 6 osób. Natomiast pozostałe osoby, no,

da si

ę

zauwa

ż

y

ć

,

ż

e zabieraj

ą

rzadko głos. A ju

ż

w rozmowach

merytorycznych to na palcach jednej r

ę

ki mo

ż

na policzy

ć

. (Zjawi

ń

ski)

Cel klubu przedstawiał tak:

[...] postanowili

ś

my by

ć

przeciwwag

ą

, nie głosow

ą

, bo mamy

mniejszo

ść

, ale przynajmniej w racjonalnym przedstawianiu swoich

argumentów. (Zjawi

ń

ski)

Szef klubu – Piwowski, cho

ć

zwi

ą

zany z miejsk

ą

cz

ęś

ci

ą

rady, mieszka na

wsi. Na pytanie dlaczego to wła

ś

nie on został przewodnicz

ą

cym ugrupowania,

Zjawi

ń

ski odpowiedział:

Hm [szelmowski u

ś

mieszek]. No tak wybrała wi

ę

kszo

ść

, ustalili

ś

my,

ż

e

to b

ę

dzie pan Piwowski przewodnicz

ą

cym. Taka była kandydatura i tak

postanowiła wi

ę

kszo

ść

. (Zjawi

ń

ski)

My

ś

l t

ę

rozwin

ę

ła Pomidorowa:

Powiem szczerze,

ż

e jako

ś

tak jednogło

ś

nie

ż

e

ś

my Piwowskiego

wybrali, bez jakiej

ś

takiej specjalnej dyskusji, Piwowski si

ę

zgodził. Te

ż

dlatego,

ż

e te

ż

jakie

ś

do

ś

wiadczenie w samorz

ą

dzie miał za sob

ą

.

Wobec powy

ż

szego… poza tym młody. [...] Piwowski był bodaj

ż

e

inicjatorem tego naszego układu, tego naszego koła. Wobec

powy

ż

szego no tak to w sposób naturalny został przewodnicz

ą

cym.

(Pomidorowa)

Gdy zastanawiałam si

ę

nad przyczyn

ą

powstania dwóch przeciwstawnych

grup w radzie, jako pierwsza przyszła mi na my

ś

l polityka – przynale

ż

no

ść

background image

80

partyjna. Zauwa

ż

yłam,

ż

e burmistrz otacza si

ę

lud

ź

mi zwi

ą

zanymi z PSL.

Zast

ę

pca – Konewka nale

ż

y do PSL. Podobnie sekretarz gminy – Nowak. Jednak

– je

ż

eli chodzi o radnych – tylko dwóch z nich startowało formalnie z listy PSL

(cho

ć

wi

ę

kszo

ść

ma rodowód wiejski, co automatycznie przywodzi mi na my

ś

l to

ugrupowanie) w tym jeden, który sympatyzuje bardziej z opozycj

ą

. Argument ten

podwa

ż

ali sami rozmówcy. Wielokrotnie mówili,

ż

e w tak małej gminie na polityk

ę

nie ma miejsca.

I tutaj na szcz

ęś

cie u nas jeszcze jest tak,

ż

e s

ą

okr

ę

gi

jednomandatowe i nie ma

ż

adnego znaczenia czy pan X to wystartuje z

… mo

ż

e nie startowa

ć

z jakiejkolwiek partii, nawet najbardziej

ź

le

kojarz

ą

cej si

ę

wszystkim ale je

ś

li on wystartuje jako pan X to i tak go

ludzie wybior

ą

, bo oni głosuj

ą

na konkretnego X a nie na parti

ę

. I to jest

bardzo dobrze. (Komar)

A na przykładzie Zieli

ń

ca jest to szczególnie widoczne, bo nawet, nie

patrz

ą

c na pogl

ą

dy polityczne, wida

ć

ten podział wie

ś

– miasto.

(Konewka)

Znaczy chyba, ja bym chciał powiedzie

ć

,

ż

e nie ma tu

ż

adnego w

ą

tku

politycznego. Chciałbym odpowiedzie

ć

jednoznacznie,

ż

e tu nie ma

ż

nicy, to nie ze wzgl

ę

dów politycznych jest ten podział. Na ogół w

takich małych samorz

ą

dach terytorialnych jak Zieliniec to trudno tu

mówi

ć

o jakiejkolwiek wielkiej polityce, bo tutaj ludzie inaczej si

ę

kwalifikuj

ą

i zreszt

ą

bardzo dobrze, bo to postrzeganie to nie musi mie

ć

nic wspólnego z t

ą

wielk

ą

polityk

ą

, tu sprawy lokalne, podej

ś

cia do

tego, jak rozwija

ć

ma si

ę

ta nasza mała ojczyzna s

ą

chyba najbardziej

istotne. (Nizi

ń

ski)

Przynajmniej tak mi si

ę

wydaje, dlatego

ż

e, mieszkamy w społeczno

ś

ci

gminnej, która jest do 20 000 mieszka

ń

ców, wi

ę

c tutaj mo

ż

na

zapomnie

ć

o partyjnych przesłankach. Bo tutaj si

ę

głosuje nie na partie,

a si

ę

głosuje na osoby. Wi

ę

c uwa

ż

am,

ż

e to jest wielki atut. Znamy si

ę

.

Ludzie wiedz

ą

kogo wybieraj

ą

. (Zjawi

ń

ski)

Drugim moim tropem były wzgl

ę

dy osobowo

ś

ciowe. Ten argument równie

ż

został

jednak odrzucony. Przynajmniej przez radnych opozycyjnych. Nizi

ń

ski wielokrotnie

background image

81

powtarzał,

ż

e dwa plus dwa musi równa

ć

si

ę

cztery i

ż

e pieni

ą

dze i zdrowie

oszcz

ę

dza si

ę

, jak si

ę

je ma, nie godz

ą

c si

ę

z polityka finansowych rz

ą

dz

ą

cych

gmin

ą

. Twierdził równie

ż

,

ż

e to przypadek,

ż

e grupy podzieliły si

ę

według klucza

miasto i wie

ś

.

Nie ma podziału na radnych wiejskich i miejskich, to chyba nie jest takie

prawdziwie stwierdzenie. To jest tak m

ą

drze wykorzystane przez pana

burmistrza, a niestety, chciałbym odpowiedzie

ć

, nasi radni z naszego

klubu cz

ę

sto niefortunnie w jaki

ś

sposób daj

ą

si

ę

wpu

ś

ci

ć

w ten tzw.

kanał podziału takiego mi

ę

dzy miastem a wsi

ą

, co jest uwa

ż

am,

ż

e

fałszywym podej

ś

ciem. [...]W zwi

ą

zku z tym powiadam – tego podziału

na miejski i wiejski to jest sztucznie stworzone, po to

ż

eby, no

troszeczk

ę

, tak jak kiedy

ś

pokazywano, bur

ż

uazj

ę

, i opowiadano, i

klas

ę

robotniczo-chłopsk

ą

,

ż

eby przeciwstawia

ć

. To jest Orwell i to tak

chyba Orwell wiecznie

ż

ywy, bo to si

ę

próbuje troszeczk

ę

tutaj

konsolidowa

ć

układ władzy wokół pana burmistrza, pokazuj

ą

c przy tym,

ż

e no jak tak b

ę

dziecie ten to wie

ś

zostanie ograbiona ze wszystkich

ś

rodków, które miasto chce dla siebie zagarn

ąć

. [...]Tak. Absolutnie. To,

co konsoliduje, czy jest wspólnym mianownikiem dla tego klubu jest

podej

ś

cie, i to jest podstawowa rzecz, ró

ż

ne spojrzenie na rozwój

gminy. Powiadam, przede wszystkim na problem zadłu

ż

ania si

ę

, a

przypominam,

ż

e przy dobrym układzie to w tym roku mo

ż

emy doj

ść

prawie do 20 mln zł zadłu

ż

enia. To jest dla takiej gminy gigantyczne

zadłu

ż

enie. [...] Przypominam moje credo, które od lat powtarzam,

ż

e

pieni

ą

dze i zdrowie to si

ę

oszcz

ę

dza, jak si

ę

ma, czyli nale

ż

y tak

ą

racjonaln

ą

gospodark

ę

prowadzi

ć

,

ż

eby w momencie kryzysu by

ć

przygotowanym na ten kryzys,

ż

eby nie by

ć

w sytuacji zadłu

ż

onego i

zaskoczonego przez trudn

ą

sytuacj

ę

. Dobry gospodarz zawsze na

czarn

ą

godzin

ę

ma pewien zapas

ś

rodków, pewn

ą

rezerw

ę

. My niestety

jako gmina nie mamy tego i ró

ż

nie mo

ż

e si

ę

to sko

ń

czy

ć

. (Nizi

ń

ski)

Radny nakre

ś

lił obraz katastrofy, do której obecne gospodarowanie mo

ż

e

doprowadzi

ć

.

Nie chciałbym do

ż

y

ć

do czasu, kiedy b

ę

dziemy musieli latarnie

wygasza

ć

,

ż

eby oszcz

ę

dza

ć

dla okre

ś

lonej ilo

ś

ci godzin, a tak niekiedy

background image

82

w zadłu

ż

onych gminach si

ę

działo i do

ż

y

ć

czasu, kiedy nie b

ę

dziemy

mieli

ś

rodków na to,

ż

eby od

ś

nie

ż

y

ć

drogi, bo nie b

ę

dzie po prostu

fizycznie

ś

rodków, kiedy b

ę

d

ą

problemy z wypłacaniem pensji i trzeba

b

ę

dzie realizowa

ć

programy naprawcze w finansach, w bud

ż

ecie

gminy. Tego nie chciałbym do

ż

y

ć

i nikomu bym nie

ż

yczył i powiadam,

chcieliby

ś

my, chciałbym si

ę

myli

ć

, natomiast no, prawda jest

nast

ę

puj

ą

ca i to my powiadali

ś

my publicznie i powiadamy, my jednym z

haseł, które mieli

ś

my na sztandarach wypisane w 1990 roku czy w 80.

latach, a pó

ź

niej w 90. w wyborach, jak szli

ś

my to było,

ż

e Polska

b

ę

dzie Polsk

ą

, kiedy 2 + 2 b

ę

dzie si

ę

równało 4. czyli tutaj ekonomia

bardzo jest niestety przedmiotem

ś

cisłym. A w gminie, gdzie my

wydajemy wi

ę

cej ni

ż

, w wydatkach bie

żą

cych, ni

ż

mamy przychodów,

czyli bez wzgl

ę

du na to, czy inwestujemy, czy nie inwestujemy,

zadłu

ż

amy si

ę

to jest prosta droga do tego,

ż

eby si

ę

niestety

doprowadzi

ć

do pewnej katastrofy ekonomicznej i gmina w tym

kierunku ma niestety od kilku lat niestety zmierza. (Nizi

ń

ski)

Kredytom po raz kolejny sprzeciwiał si

ę

radny Zjawi

ń

ski.

[N]atomiast zwracam uwag

ę

tylko na dziwny fakt,

ż

e w tym roku

wyborczym wzi

ę

to niesamowite kredyty, które spłacamy do tej pory.

Ten kredyt chyba był około 9 milionów, wi

ę

c trzeba było to

zainwestowa

ć

, społecze

ń

stwo zobaczyło,

ż

e co

ś

si

ę

robi, wi

ę

c je

ż

eli

co

ś

si

ę

robi to warto jeszcze na tych ludzi zagłosowa

ć

. Taki był według

mnie mechanizm. Zagłosowano. No i si

ę

nic nie robi. Bo nie mo

ż

e si

ę

robi

ć

, bo gmina była zadłu

ż

ona w granicy ju

ż

swoich mo

ż

liwo

ś

ci. I

ż

adne argumenty, które s

ą

u

ż

ywane na to zadłu

ż

enie mnie osobi

ś

cie

nie przekonuj

ą

. Bo w wi

ę

kszo

ś

ci to były tak, jak mówi

ę

kredyty

konsumpcyjne, a kredyty konsumpcyjne charakteryzuj

ą

si

ę

tym,

ż

e one

s

ą

przejadane, mówi

ą

c tak w ekonomii, nieładnie. Cz

ęść

było

inwestycyjnych, ale to jest mechanizm do

ść

skomplikowany. Faktem

jest,

ż

e zadłu

ż

enie nasze jest niebagatelne. (Zjawi

ń

ski)

Obaj panowie podkre

ś

lali niedobór inwestycji w mie

ś

cie. Według Nizi

ń

skiego

inwestowanie w miasto mo

ż

e przynie

ść

korzy

ś

ci.

background image

83

[Nizi

ń

ski]: Ja s

ą

dz

ę

,

ż

e tym, co w rozwoju gminy brakuje to jest brak

takiego podej

ś

cia, czy takiej hierarchii,

ż

e najpierw nale

ż

ałoby

generowa

ć

te inwestycje, które w przyszło

ś

ci b

ę

d

ą

dawały dochód.

[MK]: To znaczy?

[Nizi

ń

ski]: Czyli inwestycje tworz

ą

ce nowe miejsca pracy, inwestycje w

nowe tereny dla powstawania nowych osiedli mieszkaniowych, ale z

nastawieniem tak

ż

e na ludzi zewn

ę

trznych, czy zatrzymywanie tych,

którzy potencjalnie mog

ą

z Zieli

ń

ca wyjecha

ć

, bo jednak Zieliniec jest w

obszarze tzw. sypialni warszawskiej i je

ś

li udałoby si

ę

nam dynamicznie

podziała

ć

i zach

ę

ci

ć

wielu ludzi, a wielu ju

ż

korzysta z tego, ale w

sposób chyba niewystarczaj

ą

cy to mogliby

ś

my pozyska

ć

wielu

podatników, którzy by wzbogacili nasz bud

ż

et.

Radny Zjawi

ń

ski narzekał równie

ż

wielokrotnie,

ż

e obecnie w radzie nie licz

ą

si

ę

racje, ale matematyka w głosowaniu.

Pomidorowa wymieniła te

ż

polityk

ę

kadrow

ą

burmistrza jako powód sporu.

A powody to to,

ż

e si

ę

nie wywi

ą

zał z tego, co obiecywał ludziom przed

wyborami. To kolejny raz, znaczy kolejny raz, nie wiem czy kolejny raz,

ja mo

ż

e tego do

ś

wiadczyłam. Nieco inaczej wygl

ą

dały jego słowa przed

wyborami, jak zabiegał o elektorat, jak zabiegał o ludzi, którzy mieli

wystartowa

ć

z jego listy wyborczej, a potem nijak si

ę

miała do tego

rzeczywisto

ść

. I powiem szczerze,

ż

e to to dotyczy to polityki kadrowej

w urz

ę

dzie. Ja nie ukrywam, bo te

ż

nie ma czego. No i to jest chyba taki

jeden z głównych powodów. Jeden z głównych powodów.

(Pomidorowa)

Radna dodała równie

ż

,

ż

e wiejska cz

ęść

rady ma jej zdaniem kompleks dotycz

ą

cy

pochodzenia.

[Pomidorowa]: [D]la mnie wygl

ą

da to na jaki

ś

kompleks. Jako

ś

tam tak

sobie to odbieram.

[MK]: Kompleks jaki?

[Pomidorowa]: Kompleks nie wiem, bo tam ci

ą

gle wspominaj

ą

,

ż

e my

tam z miasta, o jakich

ś

tam dyplomach, o jakich

ś

no tak naprawd

ę

bez

background image

84

sensu. Dla mnie to jest bez sensu, zupełnie. Bo ja powiem szczerze, ja

mam wielki szacunek dla ludzi ze wsi, dla ich pracy. Ja tam czasami w

młodo

ś

ci

sobie

pracowałam,

pomagaj

ą

c

jakim

ś

kole

ż

ankom,

mieszkaj

ą

cym na wsi. Jest to szalenie trudna praca i ci

ęż

ka przede

wszystkim. Mam wielki szacunek i naprawd

ę

my

ś

l

ę

,

ż

e tutaj nie, nie…

ten podział jest w ogóle bez sensu. No tak akurat, tak si

ę

to uło

ż

yło. No

gmina jest wiejska, wobec powy

ż

szego wiadomo,

ż

e tych radnych

wiejskich jest du

ż

o i pewnie b

ę

d

ą

zawsze w wi

ę

kszo

ś

ci. Natomiast

mnie si

ę

wydaje,

ż

e my nie takich podziałów, powinni

ś

my szuka

ć

tego,

co nas poł

ą

czy, a nie tego, co nas podzieli. Na pewno nie pochodzenie,

czy kto

ś

mieszka w mie

ś

cie, czy kto

ś

mieszka na wsi.

Kategorycznie zaprzeczyła te

ż

,

ż

e powodem konfliktu jest to,

ż

e burmistrz

pochodzi ze wsi.

[MK]: Radny Klanowski wypowiedział takie słowa: czy przyczyn

ą

tego

całego konfliktu nie jest czasem to,

ż

e burmistrz jest ze wsi? Jak si

ę

Pani do tego odniesie?

[Pomidorowa]: Absolutnie nie! Prosz

ę

pani, ja jak pami

ę

tam, mo

ż

e

niezbyt uwa

ż

nie, ale

ś

ledziłam troch

ę

losy naszego pana burmistrza to

dla mnie, prosz

ę

pani

ą

, to mógłby by

ć

burmistrzem do

ż

ywotnio, bo były

do tego predyspozycje i były do tego… uwa

ż

am,

ż

e to człowiek, który

dzisiaj zna si

ę

na rzeczy, który przez te lata nie zmarnował całkowicie

tego, co mu akurat los dał i mało tego, ja si

ę

pani przyznam, ja na

burmistrza głosowałam. To nie jest popularne to, co mówi

ę

. Dlatego,

ż

e

mi si

ę

wydaje,

ż

e wiele ludzi by si

ę

zdziwiło, gdyby usłyszało ode mnie,

Pomidorowej dzisiaj,

ż

e ja popierałam pana burmistrza, ale ja mu

uwierzyłam. Tylko,

ż

e uwierzyłam ju

ż

ostatni raz. Ju

ż

wi

ę

cej nie [ze

ś

mierteln

ą

powag

ą

]. I chodzi tutaj o takie rzeczy mo

ż

e mniej wa

ż

ne dla

gminy, niemniej jednak dla ludzi tu

ż

yj

ą

cych, dla społecze

ń

stwa tutaj

ż

yj

ą

cego, małego

ś

rodowiska to s

ą

powody istotne. Wobec

powy

ż

szego no taka jest moja ocena, jaka jest. Mógł by

ć

dla mnie

burmistrzem do

ż

ywotnio, naprawd

ę

.

background image

85

Odno

ś

nie słów radnej i wcze

ś

niej cytowanej wypowiedzi Nizi

ń

skiego – w

rozmowie ze mn

ą

przewodnicz

ą

cy rady u

ż

ył raz słów „zieli

ń

cowa inteligencja”

(dziennik badacza, 2008), co mogłoby w jaki

ś

sposób potwierdza

ć

opinie radnych

opozycyjnych, jednak był to tylko jednorazowy incydent.

Według przewodnicz

ą

cego celem opozycji jest zniszczenie burmistrza.

[MK]: Co Pana zdaniem jest głównym celem tej opozycji?

[Orzech]: Nie mam poj

ę

cia. Mo

ż

e zniszczenie burmistrza, mo

ż

e

ż

eby

burmistrz był z miasta Zieliniec. Mo

ż

e powinni wyj

ść

z tak

ą

propozycj

ą

,

ż

eby oddzieli

ć

miasto od wsi.

Odpiera te

ż

zarzut dotycz

ą

cy niedoboru inwestycji w mie

ś

cie.

Te

ż

kto

ś

powie,

ż

e skatepark powstał w Sadzie, a nie powstał w

Zieli

ń

cu, prawda. Normalnie człowiek, je

ż

eli mu si

ę

tego nie wytłumaczy

to powie,

ż

e przewodnicz

ą

cy był silniejszy od pozostałych radnych na

mie

ś

cie. Dlaczego te lampy

ś

wiec

ą

tylko do granic Sadu? Prawda. S

ą

ż

ne fundusze, w tych

ś

rodkach unijnych i od marszałka województwa,

z których pozyskuje si

ę

konkretne

ś

rodki, a

ś

rodki przeznaczone s

ą

na

konkretne cele i na konkretne tereny. Zieliniec jest akurat w tej

nieszcz

ęś

liwej sytuacji,

ż

e ma 7 400 chyba mieszka

ń

ców, a od takiego

marszałka przydział

ś

rodków nast

ę

pował dla społeczno

ś

ci, dla

miejscowo

ś

ci poni

ż

ej 5 000. I dlatego to trafiło si

ę

w Sadzie, a na

przykład nie w Zieli

ń

cu. Wcale nie jest powiedziane,

ż

e je

ż

eli byłoby te

ograniczenie wy

ż

ej

ż

e by było to w Zieli

ń

cu. Po prostu my jeste

ś

my tak

zaniedbani, tak biedni,

ż

e my nie mo

ż

emy patrze

ć

na to czy tu, czy tu.

Tu gdzie jest mo

ż

liwe pozyskanie, to my musimy pozyskiwa

ć

. (Orzech)

Przewodnicz

ą

cy uwa

ż

a równie

ż

,

ż

e wiejscy radni nie s

ą

przeciwni inwestowaniu w

mie

ś

cie – wr

ę

cz przeciwnie oraz

ż

e opozycja robi tzw. medialny szum.

Nie wiadomo co nimi kieruje. [cisza] Wi

ę

c zanegowa

ć

, co, co dobre,

wiedz

ą

c o tym,

ż

e i tak to zostanie zrobione, prawda? A jak co

ś

nie uda,

no to my nie chcieli

ś

my bra

ć

kredytów, nie chcieli

ś

my bra

ć

tego, czy

tamtego, ale jak przychodzi co do czego, no to wła

ś

nie: chodnik by si

ę

przydał na rynku, doko

ń

czenie parku by si

ę

przydało, słup przestawi

ć

na ulicy Płockiej, no ale jak [szyderczo]? No kredyt wzi

ąć

? No w

background image

86

ż

adnym wypadku! Ale zrobi

ć

! Czy kto

ś

z nich pomy

ś

lał kiedykolwiek o

oczyszczalni przy szkole, przy podstawówce? Nie! Cały czas Klanowski

[radny wiejski] mówił, mówił, mówił, mówił, dopiero w gazecie opisali,

dopiero jak gdzie

ś

zgłosiła do … do … do tych odpowiednich organów,

no to dopiero szanowni pa

ń

stwo zacz

ę

li o tym mówi

ć

, prawda?

(Orzech)

Konewka nazwał opozycj

ę

bardziej szydercz

ą

, ani

ż

eli agresywn

ą

. Cel tej

szyderczo

ś

ci widzi nast

ę

puj

ą

co:

Taki jest cel,

ż

eby zdyskredytowa

ć

burmistrza. Bo ja rozumiem

uzasadnione wnioski, ale były te

ż

wnioski, znaczy mo

ż

e to jest złe

powiedzenie,

ż

e bezzasadne, ale troszk

ę

wyssane z palca i ja to

nazywam wycieczki. Pod adresem burmistrza Zieli

ń

ca. Wykaza

ć

jego

indolencj

ę

, mał

ą

zapobiegliwo

ść

, nie wiem co. A w sumie, my

ś

l

ę

,

ż

e 2

razy był wybrany w wyborach powszechnych, raz przez rad

ę

to go

ś

ciu

si

ę

sprawdził. Zreszt

ą

ja znam Zieliniec jak był zarz

ą

dzany w latach 90.

i wiem, co było zrobione inwestycyjnie, wiem co było zrobione na

przełomie lat, wieków i tysi

ą

cleci, 1999/2000, ile było zrobione

wodoci

ą

gów, dróg w gminie Zieliniec. Ja byłem na otwarciu tego

budynku [siedziby gminy] i [

ż

artobliwie] nie bałem si

ę

powiedzie

ć

,

ż

e

przyszedł chłopak z Torunia [wie

ś

pod Zieli

ń

cem, miejscowo

ść

burmistrza] i was rozruszał, to powiedziałem jako starosta, ale to

bardziej prywatnie.

Podsumowuje te

ż

Zjawi

ń

skiego w kontek

ś

cie słynnego wywiadu dla Gazety o

podziałach (p. zał. 6):

[Konewka]: To jest populizm i to jest czysta polityka, mówi nieprawd

ę

uwa

ż

am.

[MK]: Mam przez to rozumie

ć

,

ż

e jego rola w podjudzaniu tych

konfliktów jest najwi

ę

ksza?

[Konewka]: Tak jest. To jest lider. Jest cwany.

[MK]: Dobrze si

ę

sprawdza w roli lidera przez osobowo

ść

, czy przez to,

ż

e jest starym wyjadaczem?

background image

87

[Konewka]: Tak, jest starym wyjadaczem. Czasem przesadza w ilo

ś

ci

wyst

ą

pie

ń

. Znaczy on to jest taki,

ż

e niby nie powie wprost, ale

ż

eby

ś

cie zapisali to dobrze zrobicie. To jest typowy przykład.

Na temat Zjawi

ń

skiego w odniesieniu do wspominanego wywiadu szeroko

rozwodził si

ę

równie

ż

burmistrz.

Jest to jedna, wielka demagogia! Poza tym, niech Pani przejrzy

wszystkie gazety i wszystkie wywiady. Nigdy

ż

aden z radnych wiejskich

tego tematu nie podnosił. To wła

ś

nie pan Zjawi

ń

ski w tym wywiadzie

ten temat poruszył. I my

ś

l

ę

,

ż

e to z tamtej strony ten temat wrócił.

Zupełnie niepotrzebnie.

ś

aden z radnych wiejskich tego tematu nigdy

gło

ś

no nie artykułował. St

ą

d te

ż

to niedobrze,

ż

e takie słowa padły z ust

pana Zjawi

ń

skiego. Akurat z ust pana Zjawi

ń

skiego. Ja rozumiem,

gdyby to był radny pierwszej kadencji, gdyby pierwszy raz był radnym –

ok. Pan Zjawi

ń

ski jest ju

ż

trzeci

ą

kadencj

ę

radnym. W jednej kadencji

byli

ś

my razem w tak zwanej opozycji, w jednej w koalicji i gdyby Pani

si

ę

gn

ę

ła do protokołu to nie s

ą

moje wymysły i bardzo prosz

ę

si

ę

gn

ąć

do protokołów, jak tam kiedy

ś

zapytał kto

ś

z ówczesnej opozycji,

ż

e

jakie

ś

tam głosowanie mu si

ę

nie podobało i pan Zjawi

ń

ski powiedział,

ż

eby si

ę

nie doszukiwał w tym logiki, bo w demokracji to jest tak,

ż

e

rz

ą

dzi wi

ę

kszo

ść

. (Komar)

Burmistrz nie ocenia pozytywnie działalno

ś

ci klubu.

W poprzedniej kadencji nie było

ż

adnych klubów i wydaje mi si

ę

,

ż

e ... a

teraz utworzył si

ę

klub opozycyjny, pan Zjawi

ń

ski w tym klubie si

ę

znalazł w zwi

ą

zku z powy

ż

szym takie stwierdzenia s

ą

zupełnie nie na

miejscu, bo powstanie takiego klubu i nieraz czekanie,

ż

e klub musi si

ę

naradzi

ć

,

ż

e klub musi przedstawi

ć

swoje stanowisko to to wła

ś

nie

pokazuje,

ż

e wcale nie jest tak,

ż

e my to głosujemy tak czy inaczej. Nie

zawsze jest te

ż

,

ż

e wszyscy członkowie klubu maj

ą

takie samo zdanie.

Czyli pewnie na tym klubie, tak pewnie jak i na ka

ż

dym, jest próba

przekonywania jednych członków klubu i wpływania na innych członków

klubu i przyj

ę

cia jakiej

ś

tam wspólnej koncepcji, bo gdyby ona była tak

oczywista i tak prosta – nie potrzeba by było spotka

ń

klubowych, tylko

background image

88

bior

ą

c na logik

ę

, tak jak pan Zjawi

ń

ski powiedział, by głosowano

przeciw b

ą

d

ź

za. (Komar)

Próbuje równie

ż

wykaza

ć

sprzeczno

ść

w słowach i działaniu Zjawi

ń

skiego.

[I] w powiecie te

ż

jest gro

ź

ne, gdzie on pracuje i jako

ś

z tego powodu,

ż

e tam jest podpisana umowa koalicyjna, która precyzyjne opisuje kto

ma w cudzysłowie jaki stołek obj

ąć

i pan Zjawi

ń

ski jest tam dyrektorem

jednej z jednostek tego samorz

ą

du i jako

ś

tam zagro

ż

enia nie widzi.

(Komar)

Uwa

ż

a te

ż

,

ż

e cz

ęść

opozycji zachowuje si

ę

perfidnie.

A druga grupa to s

ą

radni Zjawi

ń

ski i Piwowski, którzy byli ju

ż

wcze

ś

niej

radnymi. Z nimi o tyle ci

ęż

ko si

ę

współpracuje,

ż

e je

ż

eli kto

ś

ma

do

ś

wiadczenie, kto

ś

wie o co chodzi to nigdy nie ma takich rozwi

ą

za

ń

,

które byłyby idealne. Oni potrafi

ą

bardzo sprytnie wychwyci

ć

te słabe

strony, ale ka

ż

da uchwała, ka

ż

dy pomysł ma te mocne i te słabe strony.

Nie ma rozwi

ą

za

ń

idealnych i odnosz

ę

wra

ż

enie,

ż

e oni robi

ą

tak

troszeczk

ę

perfidnie i na zło

ść

,

ż

e wiedz

ą

. Zreszt

ą

na korytarzu mówi

ą

,

ż

e oni wiedz

ą

,

ż

e innego wyj

ś

cia nie ma,

ż

e to jest, tak powinno by

ć

.

Natomiast na sesji, kiedy s

ą

przedstawiciele mediów, kiedy jest pisany

protokół, kiedy s

ą

mieszka

ń

cy, z premedytacj

ą

pewne rzeczy

wyci

ą

gaj

ą

, chocia

ż

wiedz

ą

,

ż

e lepszego pomysłu nie ma i tego si

ę

inaczej zrobi

ć

nie da. To mo

ż

e nie tyle,

ż

e jest ci

ęż

ka współpraca, bo

taka jest ich pewnie rola, natomiast jest to taka rzecz wkurzaj

ą

ca, bo ja

wiem,

ż

e oni wiedz

ą

, oni wiedz

ą

,

ż

e ja wiem, a ka

ż

dy mówi zupełnie

co

ś

innego. (Komar)

Wymienia przesłanki innych radnych z klubu WDO, które umiejscowiły ich w

opozycji.

Pani radna R

ę

kowska z racji tego,

ż

e ma jakby konkurencyjny zakład

opieki zdrowotnej no jakby sił

ą

rzeczy ona … ja wiem,

ż

e to nie

powinno mie

ć

ż

adnego wpływu, ale to jest tylko teoria, bo nie jest tak,

ż

e jak kto

ś

wchodzi do urz

ę

du to on ju

ż

przestaje by

ć

lekarzem, czy

dyrektorem niepublicznego zakładu, ona dalej jest lekarzem i jest

dyrektorem niepublicznego zakładu, któremu odbieramy pacjentów, a

background image

89

ka

ż

dy pacjent to jest okre

ś

lona suma pieni

ę

dzy i tutaj jest taka sytuacja,

ż

e nie mo

ż

na dobrze

ż

y

ć

z konkuruj

ą

cym podmiotem na rynku. To jest

niemo

ż

liwe ze swojej natury. Tak

ż

e my

ś

l

ę

,

ż

e to jest kolejna przyczyna,

dla której pani R

ę

kowska ulokowała si

ę

w opozycji.

My

ś

l

ę

,

ż

e nie maj

ą

ż

adnych przesłanek. Pan Kot jest przewodnicz

ą

cym

komisji o

ś

wiaty, pani Pomidorowa komisji zdrowia – nie zostali

zepchni

ę

ci na boczny tor, tylko b

ę

d

ą

c radnymi 1 kadencji stali si

ę

funkcyjnymi. Czyli ten pocz

ą

tek był dobry, natomiast pó

ź

niej poszło tak,

jak poszło. Natomiast zrzucam to na karb tego,

ż

e troszeczk

ę

tego

do

ś

wiadczenia tutaj zabrakło i wła

ś

nie ta demagogia, jak w tym

artykule, na niektórych radnych wpłyn

ę

ła. (Komar)

Burmistrz uwa

ż

a równie

ż

,

ż

e przyczyna podziału tkwi tak naprawd

ę

w tym,

ż

e

Zjawi

ń

ski mimo,

ż

e chciał, nie został przewodnicz

ą

cym. Jego zdaniem mo

ż

e on

mie

ć

o to pretensje sam do siebie.

I tutaj kwestia pewnych niuansów, które były jeszcze przed wyborami

te

ż

jest, bo pan Zjawi

ń

ski powiedział do mnie,

ż

e startuje na radnego z

mojego klubu. He. Kiedy zostało miejsce zarezerwowane na [mojej]

li

ś

cie […] do rady gminy, okazało si

ę

,

ż

e pó

ź

niej on zało

ż

ył swój komitet

i wystartował on sam. Ja nie jestem strasznie ciekaw, ani mnie to

specjalnie nie interesowało, ale uwa

ż

am,

ż

e powinien o tym

poinformowa

ć

,

ż

e „słuchaj, zmieniłem zdanie, nie startuje z tob

ą

, bo mi

jest niewygodnie, bo mi jest nie po drodze. Łatwiej mi b

ę

dzie, jak b

ę

d

ę

startował sam, bo ty jeste

ś

mi kamieniem u szyi.” I ja to jestem w stanie

zrozumie

ć

, natomiast, je

ś

li zostało jakie

ś

tam miejsce i jest spotkanie

tych kandydatów na radnych, on mówi,

ż

e wystartuje, a pó

ź

niej zakłada

swój klub, a do mnie mówi,

ż

e on nie wiedział,

ż

e mu klub zało

ż

yli.

ź

niej oczekuje,

ż

e z racji swojego do

ś

wiadczenia, pozycji, wiedzy,

zaanga

ż

owania powinien by

ć

przewodnicz

ą

cym. No tak si

ę

nie dzieje,

bo sta

ć

si

ę

tak nie mogło. Tak naprawd

ę

powinien mie

ć

ż

al najwi

ę

kszy

do siebie, a szuka tego, utapia ten

ż

al i zrzuca odpowiedzialno

ść

na

wszystkich, a tak naprawd

ę

sam j

ą

poniósł, bo gdyby Zjawi

ń

ski

wystartował z [mojej] listy i byłby tym 8 czy 9 radnym z tego klubu to

pewnie z natury rzeczy, byłby przewodnicz

ą

cym, ale

ż

e wystartował z

background image

90

innego klubu, a [mój] klub wygrał te wybory, weszli głównie radni

poprzedniej kadencji, wszedł poprzedni przewodnicz

ą

cy rady to niby

dlaczego miałby on zrezygnowa

ć

z tej funkcji. Skoro był

przewodnicz

ą

cym, był radnym, wystartował z tego klubu, który wygrywa

wybory, z klubu, który zgłosił kandydata na burmistrza, który wygrał

wybory to teraz na jakiej podstawie … no nie ma chyba, jak

ś

wiat długi i

szeroki takich sytuacji,

ż

e ta osoba by zrezygnowała na rzecz kogo

ś

innego, bo to było nawet dziwne i chore [...]W kadencji 1998-2002 pan

Zjawi

ń

ski był przewodnicz

ą

cym, ja byłem burmistrzem, współpracowało

nam si

ę

super. I pewnie byłoby tak samo i w tej kadencji, tylko pan

Zjawi

ń

ski chciał przechytrzy

ć

i klub i mnie. To si

ę

nie udało. A teraz ma

ż

al do wszystkich. I st

ą

d te

ż

jego zachowania i jego pozycja, tylko tyle

ż

e tak, jak powiedziałem on sam sobie zawinił. (Komar)

O tym motywie wspominał równie

ż

przewodnicz

ą

cy.

Pierwsz

ą

iskierk

ą

podziału

było

od

razu

przy

wyborze

przewodnicz

ą

cego, wybór przewodnicz

ą

cego, gdy od razu rada si

ę

podzieliła, niby na miejsk

ą

i wiejsk

ą

. Ale z czego to wynika? Naprawd

ę

nie wiem. [cisza] Z zazdro

ś

ci, zawi

ś

ci [zamy

ś

lenie w głosie, pytaj

ą

co].

(Orzech)

Tak

ż

e ka

ż

da grupa podaje inne przyczyny podziału. Ka

ż

da zarzuca drugiej

brak współpracy.

3.6. Podsumowanie


Konflikt w radzie miejskiej istnieje niezaprzeczalnie. Nikomu zdaje si

ę

to nie

odpowiada

ć

i dla ka

ż

dego praca rady mogłaby by

ć

bardziej efektywna.

Burmistrzowi obecna rada przypomina samochód z zepsutym kołem, który

stanowi klub WDO. Burmistrz negatywnie ocenia działanie opozycji.

Ko

ń

cówka tamtej kadencji to był samochód sprawie jad

ą

cy na 4 kołach,

a teraz jakby 1 koło jest przebite i ono powoduje,

ż

e za szybko jecha

ć

nie mo

ż

na. Niby si

ę

toczy, niby jedzie. Natomiast nie potrzebne jest to

całe stukanie i całe te zgrzyty [...] mamy najwa

ż

niejszy cel to dojecha

ć

z

punktu a do punktu b, i jedziemy. Wtedy

ż

e

ś

my nie tylko przejechali od

background image

91

punktu a do b, tylko dojechali

ś

my jeszcze i do c, bo nie było tego

stukania, przebitej opony czy tam felgi, był tylko szum jak

ż

e

ś

my szybko

przesuwali si

ę

do przodu. Teraz przesuwamy si

ę

do przodu, natomiast

jest przy tym troch

ę

tego niepotrzebnego stuku. Bo i felga si

ę

niszczy i

asfalt te

ż

. I d

ąż

enie do tego

ż

eby jeszcze 2 koła były dziurawe …

(Komar)

W dalszej cz

ęś

ci wypowiedzi burmistrz twierdził, jak wcze

ś

niej,

ż

e współpraca

rady z nim mo

ż

e by

ć

dla gminy tylko owocna.

Tam, gdzie s

ą

spory, gdzie jest wzajemne udowadnianie sobie czego

ś

to tylko skutkuje tym,

ż

e tych inwestycji b

ę

dzie mniej, a tak jak

powiedziałem to nie chodzi o 2 lata do ko

ń

ca kadencji, tylko chodzi i o

nast

ę

pn

ą

kadencj

ę

, bo b

ę

d

ą

pieni

ą

dze do 2013 roku. Pó

ź

niej nawet,

gdyby była najlepsza rada, najlepszy burmistrz i w ogóle super

współpraca i najlepsze pomysły, genialne pomysły to te

ż

niewiele da,

bo nawet przy tych genialnych pomysłach ci

ęż

ej jest budowa

ć

za 100%

swoich pieni

ę

dzy. Łatwiej jest budowa

ć

przy unijnych pieni

ę

dzy, kiedy

85% to datacja, a moje

ś

rodki to 15%. Cudów nie ma. (Komar)

Burmistrz ma nadziej

ę

,

ż

e zepsute koło naprawi si

ę

samo.

Odnosz

ę

wra

ż

enie,

ż

e nawet temu kołu si

ę

znudzi stuka

ć

wreszcie, bo

mam nadziej

ę

zauwa

ż

y,

ż

e to do niczego dobrego nie prowadzi, bo to

wytwarza taki powiedzmy hałas medialny. O nas si

ę

du

ż

o pisze w

ż

nych gazetach, przy czym to napisanie w gazecie i to nawet

donoszenie takie ró

ż

nych rzeczy do gazet, teraz i do prokuratury, ci

ą

gle

s

ą

jakie

ś

tam pisma i przyje

ż

d

ż

aj

ą

, policja, ci

ą

gle szukaj

ą

jaki

ś

dokumentów na kogo

ś

, kwitów, ci

ą

gle wpływaj

ą

jakie

ś

skargi to

niczemu nie słu

ż

y. To tylko takie szarpanie. Mam nadziej

ę

,

ż

e wszyscy

si

ę

uszarpi

ą

, zobacz

ą

,

ż

e to do niczego dobrego nie prowadzi i ten cały

szum i hałas nie jest potrzebny. (Komar)

Zastrzega jednocze

ś

nie,

ż

e nawet gdyby tak si

ę

nie stało, on doprowadzi ten

pojazd do mety.

Bez wzgl

ę

du na to, jak te koło b

ę

dzie hałasowa

ć

, czy b

ę

dzie chciało

hałasowa

ć

to i tak ja ten pojazd do ko

ń

ca kadencji skutecznie

background image

92

doprowadz

ę

. I pozyskam te pieni

ą

dze i na pewno na mecie, je

ż

eli

chodzi o pozyskanie tych pieni

ę

dzy, b

ę

dziemy w czołówce. (Komar)

Burmistrz uwa

ż

a ponadto,

ż

e istnienie konfliktu powinno pozosta

ć

spraw

ą

wewn

ę

trzn

ą

,

ż

e niepotrzebne jest nagła

ś

nianie go – zwłaszcza poprzez media.

Zdaje si

ę

,

ż

e media jego zdaniem negatywnie wpływaj

ą

na prac

ę

samorz

ą

du. Gdy

dziennikarze obecni s

ą

na sesjach rady miejskiej, posiedzenia zamieniaj

ą

si

ę

w

niepotrzebne dyskusje – dostarczanie ludziom igrzysk, których pragn

ą

. Z jego

wypowiedzi wynika tak

ż

e,

ż

e jest zdecydowanym przeciwnikiem utworzenia dwóch

rad – miejskiej i wiejskiej.

Inny pogl

ą

d na t

ę

spraw

ę

ma zast

ę

pca burmistrza. Jego zdaniem powinny

by

ć

dwie rady. I w Kaczorowie, w którym wcze

ś

niej rz

ą

dził, do tego wła

ś

nie d

ąż

ył.

Rada miejska w Zieli

ń

cu kojarzy mu si

ę

z pojazdem zaprz

ę

gowym.

Z karym koniem, ardenem, ci

ęż

kim, arden to jest ko

ń

ci

ęż

ki, pogrubiony

si

ę

nazywa, nie taki Wielkopolak czy arab, powo

ż

onym przez

burmistrza Komara. Wóz, no. Niech to b

ę

dzie wóz konny, na którym na

pierwszym siedzeniu siedzi, na toczku, burmistrz Komar, powozi. Na

reszcie siedzenia siedzi, na dwóch czy na trzech siedzeniach siedzi

reszta radnych, niekoniecznie czasem ubranych. I do wozu próbuj

ą

si

ę

doł

ą

czy

ć

, lec

ą

c [

ś

miech] na piechot

ę

radni opozycyjni. Chc

ą

si

ę

uczepi

ć

woza, chc

ą

na ten wóz wskoczy

ć

, ale ten wóz im cały czas ucieka.

(Konewka)

Cho

ć

skojarzenie było mniej nowoczesne ni

ż

skojarzenia burmistrza, zast

ę

pca

równie

ż

uwa

ż

a,

ż

e burmistrz powiezie ten wóz do ko

ń

ca kadencji i

ż

e robi to

sprawnie. On jednak – w odró

ż

nieniu od przedmówcy – uwa

ż

a,

ż

e dyskusje s

ą

,

jakie tocz

ą

si

ę

w radzie, s

ą

potrzebne i s

ą

istot

ą

demokracji.

Orzech, przewodnicz

ą

cy rady, w jednej ze swoich wypowiedzi powiedział,

ż

e mo

ż

e radni miejscy powinni wyj

ść

z inicjatyw

ą

stworzenia dwóch rad. Cho

ć

uwa

ż

a,

ż

e skoro do tej pory tak si

ę

nie stało – pomysł musi mie

ć

jakie

ś

wady, nie

wyklucza jednak takiej mo

ż

liwo

ś

ci.

Patrz

ą

c na to, co kiedy

ś

, skoro nie zostało to zrobione, to by

ć

mo

ż

e ten

pomysł rozł

ą

czenia jest zły. Trudno powiedzie

ć

. Trzeba byłoby, kto

ś

musiałby rzuci

ć

pomysł po to,

ż

eby gruntownie si

ę

tym zaj

ąć

. Nie

background image

93

mo

ż

na tak powiedzie

ć

w tej chwili. To nie jest tak,

ż

e si

ę

chce, albo nie

chce. To jest jakie

ś

tam przedsi

ę

wzi

ę

cie, które trzeba przeanalizowa

ć

,

za i przeciw, nie wiem. (Orzech)

Przewodnicz

ą

cemu rada równie

ż

kojarzy si

ę

ze staro

ś

wieckim pojazdem.

Pierwsze skojarzenia, oczywi

ś

cie to b

ę

dzie dziwne dla pani, tak, jak dla

mnie dziwne pytanie. To jest taka … hmm … tor i taka drezyna na tym

torze, która jest nap

ę

dzana r

ę

cznie. Z jednej strony – tak, jak pani

zauwa

ż

yła jest ile

ś

tam osób i z drugiej jest ile

ś

tam osób. Oczywi

ś

cie,

ona troch

ę

na innej zasadzie funkcjonuje ni

ż

ja w tej chwili powiem, bo

ona, w tej drezynie jest, z ka

ż

dej strony nap

ę

d idzie w jedn

ą

stron

ę

. To

tylko taka wajcha w któr

ą

stron

ę

, nie? Po dwóch stronach i z jednej

strony pchanie do przodu, z drugiej strony hamowanie i oczywi

ś

cie tu w

gr

ę

wchodzi siła i ró

ż

nica tych

ż

e sił. Jest to pchanie do przodu, czyli

pój

ś

cie do przodu i ile energii mamy utraconej, prawda. I tuta jest taka

zasada. (Orzech)

Burmistrz, zdaniem Orzecha, jest dodatkowym nap

ę

dem pojazdu.

Burmistrz to jest bardzo dobry człowiek, [cisza] stoi na

ś

rodku [cisza] i

[cisza] tu gdzie widzi racj

ę

, tam dopomo

ż

e. Czyli tak, jakby był jeszcze

dodatkowym, delikatnym kołem nap

ę

dowym tego wehikułu. Burmistrz w

wielu przypadkach, w wielu, mówi: zgadzam si

ę

z tym, co pan

powiedział, prawda, czy pani powiedziała. Nie jest tak? Jest tak. Ale

oczywi

ś

cie pan Zjawi

ń

ski czy ci, no jemu tam podobni, zanim dojd

ą

do

tej my

ś

li, tej chwili, robi

ą

stosown

ą

otoczk

ę

. Tak, jak to w opowiadaniu:

wst

ę

p, rozwini

ę

cie, zako

ń

czenie. No a burmistrz, jest w tej roli takiej,

gdzie zauwa

ż

a, je

ż

eli ten kto

ś

powiedział dobrze, prawd

ę

, problem

zasygnalizował, przecie

ż

on si

ę

w wielu przypadkach z tym zgadza ...

rozwija t

ą

zgod

ę

równie

ż

na to, poprzez powiedzenie swojej my

ś

li. No

najgorzej to jest wła

ś

nie, jak kto

ś

na kogo

ś

zaczyna wła

ś

nie w jaki

ś

sposób krzycze

ć

, atakowa

ć

bez pardonu, trzeba powraca

ć

do tematu,

który jest wałkowany od x czasu, co nic nie daje, a rzuca złe

ś

wiatło na

nas wszystkich. (Orzech)

background image

94

Pozostali rozmówcy – radni Zjawi

ń

ski, Pomidorowa, Nizi

ń

ski s

ą

przeciwni

tworzeniu dwóch rad. Ich zdaniem te

ż

dyskusje s

ą

w radzie potrzebne.

Zjawi

ń

skiemu rada kojarzy si

ę

z hulajnog

ą

. Przy czym warto zauwa

ż

y

ć

,

ż

e siebie i

klub WDO wył

ą

czył przy tej okazji z funkcjonowania wehikułu.

Bo hulajnoga ma to do siebie,

ż

e ona ma takie zmienne tempo. Wtedy,

kiedy si

ę

odepchniemy to ona nabiera pr

ę

dko

ś

ci, a pó

ź

niej t

ą

pr

ę

dko

ść

traci. Kiedy we

ź

miemy kredyt i przegłosujemy co

ś

to nabieramy

pr

ę

dko

ść

, mówi

ą

o tych, którzy kredyty głosowali, i pó

ź

niej to

wytracamy. [...] Jest to pojazd mało stabilny. [...] No i no te nogi to s

ą

ci,

którzy tak odpychaj

ą

w tym czasie, a z tym kierowc

ą

to bywa ró

ż

nie. Ta

hulajnoga tak troch

ę

ą

dzi, kr

ę

ci. [...] Ze wzgl

ę

du na tempo,

ż

e tutaj

brak jest jakiego

ś

takiego stałego tempa. Tylko takie zmienne. I

kierunek ruchu nie jest taki prosty, tylko taki chwiejny, raz w jedn

ą

, raz

w drug

ą

stron

ę

. Nie najlepiej to widz

ę

i nie najlepiej oceniam [...].

(Zjawi

ń

ski)

Pomidorowa natomiast rada miejska skojarzyła si

ę

z rowerem wodnym.

Rower na takim pływaj

ą

cym czym

ś

. I ja my

ś

l

ę

,

ż

e to jest to. Tak

pływamy do przodu [...] ale płyniemy i takie jest to troch

ę

ryzykowne i

nie jest łatwo, bo jednak to rower i trzeba kr

ę

ci

ć

. To nie jest tak,

ż

e ma

jaki

ś

mechaniczny zapłon i nie poci

ą

gnie to samo. I tak jakby my

ś

l

ę

,

ż

e

ja bym tak przyrównała t

ą

nasz

ą

grup

ę

do tego roweru. Natomiast

pływanie to ta druga grupa. Ale tak zmierzamy, staramy si

ę

w jednym

kierunku. Staramy si

ę

. Pomimo wszystko. [...]A na tym rowerze…

[

ś

miech] no powiem szczerze,

ż

e na rowerze musi siedzie

ć

pan Komar,

bo jest jakby tutaj z woli ludu i to nie ma z czym dyskutowa

ć

. Natomiast

mo

ż

e my by

ś

my byli tacy, no nie wiem, ten hamulec. [

ś

miech] [...]W tym

pozytywnym słowa znaczeniu. Hamulec, mo

ż

e nie hamulec, bo

oczywi

ś

cie nam zarzucono przecie

ż

na tej sesji,

ż

e my jeste

ś

my za

stagnacj

ą

, za tym,

ż

eby si

ę

nie rozwijała gmina. No to jest przykre, bo

to nie jest tak. i ja powiem szczerze,

ż

e jak składałam panu

burmistrzowi

ż

yczenia

ś

wi

ą

teczne to powiedziałam,

ż

e je

ś

li wyjdzie mu

ten bud

ż

et i te zamierzenia to ja pierwsza przyjd

ę

, pokłoni

ę

si

ę

przed

nim i przeprosz

ę

, bo tak naprawd

ę

to ja trzymam kciuki. Tylko po prostu

background image

95

mo

ż

e wiary mi brakuje. Ja jestem taki niewierny Tomasz. Nie uwierz

ę

,

póki nie zobacz

ę

. I powiem szczerze,

ż

e jak to wyjdzie to ja nie wiem,

mo

ż

e 2 r

ę

ce podnios

ę

przy nast

ę

pnym bud

ż

ecie za. I po prostu b

ę

d

ę

si

ę

temu przygl

ą

da

ć

. Ja bym chciała,

ż

eby to wyszło. Je

ż

eli wyjdzie ten

bud

ż

et to to b

ę

dzie wida

ć

tak

ż

e w mie

ś

cie, wobec powy

ż

szego to nie

jest tak,

ż

e jeste

ś

my za tym,

ż

eby si

ę

nie rozwijało. Natomiast no mo

ż

e

jeste

ś

my za ostro

ż

no

ś

ci

ą

. Mo

ż

e jeste

ś

my mało odwa

ż

ni, ale to wynika

.... ka

ż

dy ma jaki

ś

tam os

ą

d swój, prawda. I ja tu ufam panu

Zjawi

ń

skiemu, ale tez my

ś

l

ę

,

ż

e pan Zjawi

ń

ski, nie jest tak,

ż

e b

ę

dzie

si

ę

smucił, je

ż

eli burmistrzowi uda si

ę

ten bud

ż

et zrealizowa

ć

. Na

pewno by si

ę

nie smucił, bo to dla dobra naszego społecze

ń

stwa. I

b

ę

dziemy pierwsi bili brawo i powiemy,

ż

e miał racj

ę

. (Pomidorowa)

Zatem tylko burmistrzowi obecna rada miejska kojarzy si

ę

z czym

ś

nowoczesnym, dynamicznym. Mo

ż

e dlatego,

ż

e sam siebie uwa

ż

a za sił

ę

nap

ę

dow

ą

tej machiny. Wszyscy zauwa

ż

aj

ą

,

ż

e rada nie funkcjonuje dobrze;

ż

e

istnienie podziału spowalnia tempo rozwoju gminy. Brakuje niestety woli

porozumienia z obydwu stron. Poza zast

ę

pc

ą

burmistrza (który był osob

ą

z

zewn

ą

trz) rozmówcy, którzy zdecydowali si

ę

poda

ć

nazwiska osób, z którymi

najlepiej im si

ę

współpracuje wymieniali nazwiska osób ze swoich grup. Obrazuje

to rysunek poni

ż

ej. Zostały na nim uj

ę

te tak

ż

e cechy, które zadecydowały o

wyborze wła

ś

nie tych osób.

background image

96

Rysunek 6 . Socjogram.

Ź

ródło: opracowanie własne.


Analogicznie rzecz ma si

ę

w przypadku osób, z którymi współpracuje si

ę

ź

le.

Dodatkowo, jak wcze

ś

niej pisałam w relacji z debaty publicznej „Masz głos, masz

wybór”, burmistrz powiedział,

ż

e nikogo na kolanach (opozycji) na kolanach nie

b

ę

dzie prosił o współprac

ę

(dziennik badacza, 2008). Lider WDO uwa

ż

a,

ż

e na

współprac

ę

jest za pó

ź

no, cho

ć

klub narzeka,

ż

e burmistrz z nimi nie chce

rozmawia

ć

, o czym wspominał zast

ę

pca.

Nie, ci ludzie, oni nie s

ą

w stanie podj

ąć

działa

ń

, dlatego,

ż

e ich cechy

według mnie, znam przynajmniej jednego, charakterologiczne uległy

takiej zmianie,

ż

e jego podej

ś

cie, mam na my

ś

li burmistrza, jest takie:

mie

ć

wi

ę

kszo

ść

, a inne sprawy nie s

ą

istotne. (Zjawi

ń

ski)

Pomidorowa zapytana o to, czy kiedykolwiek klub próbował zaprasza

ć

do

rozmowy burmistrza lub przewodnicz

ą

cego rady odpowiedziała:

To znaczy … przewodnicz

ą

cy, tak dora

ź

nie, był przed głosowaniem

tutaj … wiem,

ż

e był, wysłuchał naszego stanowiska to było tutaj w

Komar

Dołowski

Konewka

Kawowski

Zjawi

ń

ski

Pomidorowa

R

ę

kowska

Orzech

cz

ę

sty

kontakt

cz

ę

sty

kontakt

zawsze pomocny

sympatyczny

elokwencja

równie

ż

stra

ż

ak-

ochotnik

zaufanie

ta

sama

płe

ć

background image

97

urz

ę

dzie na spotkaniu klubowym takim, poza urz

ę

dem nie. Natomiast,

jak pan Konewka przyszedł do gminy to wiem,

ż

e byli

ś

my klubem u

pana Konewki. Natomiast pana burmistrza nie zapraszali

ś

my, nie.

(Pomidorowa)

Narzekał na to przewodnicz

ą

cy:

Oczywi

ś

cie w tym wywiadzie te

ż

jest zarzucone,

ż

e nie uczestnicz

ę

w

ich posiedzeniach, ale jakby ich pani zapytała [...] czy kto

ś

z nich ma

numer telefonu do mnie, to na pewno usłyszy pani odpowied

ź

: jeszcze

nie zd

ąż

yli

ś

my zapisa

ć

. A ja jestem w stanie… [wyjmuje komórk

ę

]

Prosz

ę

bardzo [pokazuje kontakty w telefonie] Pomidorowa, Kołowski,

przy okazji Kawowski […] dalej nie b

ę

d

ę

szukał. Mam do wszystkich. W

razie potrzeby. Wychodz

ę

z zało

ż

enia,

ż

e dzisiaj si

ę

kłócimy, dzisiaj

patrzymy

ź

le na siebie, oczywi

ś

cie w wielu przypadkach wynika to z

jakiego

ś

tam wzburzenia w danym momencie, ale tak naprawd

ę

to

odpowiedzialno

ść

za cało

ść

, bo nawet je

ż

eli kto

ś

zagłosuje przeciw, a

uchwała jest rzeczywi

ś

cie zła, przykład: uchwała jest zła, narusza

czyje

ś

dobra. No przyjmijmy nawet ten Sad, ta Storczykowa [według

mieszka

ń

ców z winy gminy droga jest za w

ą

ska], chocia

ż

tak nie jest,

ale przyjmijmy to nie ma tak,

ż

e odpowiada za to tylko ten, który

podniósł r

ę

k

ę

. Decyzja rady jest jedna i to idzie w

ś

wiat. (Orzech)

By

ć

mo

ż

e to kwestia burmistrza, bo kiedy pod jego nieobecno

ść

zast

ę

pował go

Konewka współpraca z opozycj

ą

układała si

ę

zdecydowanie inaczej. Przy czym

zast

ę

pca zauwa

ż

ył,

ż

e działo si

ę

tak dlatego,

ż

e on dla nikogo nie był rywalem w

walce o funkcje publiczne.

Je

ż

eli chodzi o przyczyn

ę

podziału: z poprzednich wywodów wynika,

ż

e nie

jest ni

ą

rodowód radnych, nie jest ni

ą

przynale

ż

no

ść

partyjna. Opozycja twardo

twierdziła,

ż

e chodzi o wzgl

ę

dy merytoryczne i niedobór inwestycji w mie

ś

cie, co

jest faktem, bo nawet teraz jad

ą

c do pracy widz

ę

,

ż

e na wsiach robi si

ę

chodniki i

kanalizacj

ę

w miejscowo

ś

ci przewodnicz

ą

cego. Najbardziej autentyczny wydał mi

si

ę

w tym twierdzeniu Nizi

ń

ski. Moim zdaniem przez niego faktycznie przemawiaj

ą

wzgl

ę

dy ekonomiczne. Natomiast w przypadku Zjawi

ń

skiego – mimo

ż

e on sam

twierdzi inaczej, w moim odczuciu przemawiaj

ą

wzgl

ę

dy ambicjonalne. Zbyt wiele

razy odwoływał si

ę

do pełnionych przez siebie w przeszło

ś

ci funkcji. Z

background image

98

niecierpliwo

ś

ci

ą

czekam, by si

ę

przekona

ć

, czy b

ę

dzie kandydował na stanowisko

burmistrza w nast

ę

pnych wyborach. Ale to dopiero w 2010 roku. Wtedy

społecze

ń

stwo oceni działanie klubu. Z uwagi na specyfik

ę

gminy wi

ę

kszo

ść

z

pewno

ś

ci

ą

stanowi

ć

b

ę

d

ą

radni wiejscy, je

ż

eli jednak burmistrzem zostanie kto

ś

z

miasta konfiguracja b

ę

dzie wygl

ą

dała zupełnie inaczej. Do tego potrzebne b

ę

dzie

jednak zyskanie poparcia wiejskiego elektoratu oraz zmotywowanie do głosowania

mieszka

ń

ców miasta. Wszystko jest w r

ę

kach wyborców. Nie dziwi zatem szum

medialny, który próbuje wywoła

ć

opozycja. Na ten temat rozmawiałam z

Pomidorow

ą

.

[MK]: No wła

ś

nie – a jak radny miejski mo

ż

e pozyska

ć

wiejski

elektorat?

[Pomidorowa]: My

ś

l

ę

,

ż

e rozs

ą

dkiem. My

ś

l

ę

,

ż

e rozs

ą

dkiem i … i … w

zasadzie: co do stracenia ma wie

ś

, kiedy ma burmistrza z miasta? Tak

naprawd

ę

niewiele, dlatego

ż

e, je

ż

eli

ś

rodki, które pozyskujemy s

ą

na

inwestycje wiejskie to wiadomo,

ż

e nie mo

ż

na ich przeło

ż

y

ć

i zrobi

ć

czego

ś

w mie

ś

cie. Wobec powy

ż

szego, wydaje mi si

ę

,

ż

e [...]

powa

ż

nego zagro

ż

enia ze strony wiejskiego elektoratu nie ma i

naprawd

ę

tam nie wydarzyłoby si

ę

nic, co mogłoby nie zadowoli

ć

ten

elektorat. Natomiast nie wiem, mo

ż

e to s

ą

, bo te

ż

ja tak jakby no nie

je

ż

d

żę

po wisach, natomiast tak, jak czasami no z kim

ś

, z jakich tutaj

okolicznych miejscowo

ś

ci, rozmawiam., to widz

ę

,

ż

e ten elektorat te

ż

nie jest jednoznacznie opowiedziany za burmistrzem. No cho

ć

by wynik

ostatnich wyborów i poparcie dla pana Wrzosowego [miejscowy

wła

ś

ciciel rze

ź

ni i ubojni]. Ja nie wiem, czy pan Zjawi

ń

ski zyskałby takie

poparcie, jak pan Wrzosowy, który jest w jaki

ś

sposób zwi

ą

zany z

rolnikami, bo jest jakim

ś

odbiorc

ą

ich. I by

ć

mo

ż

e,

ż

e jest mu łatwiej.

Natomiast wydaje mi si

ę

,

ż

e problemem jest tutaj, je

ś

li chodzi o zmian

ę

na tym stanowisku to zaktywizowanie społeczno

ś

ci Zieli

ń

ca, samego

miasta. Znaczy dotarcie do ludzi i wyci

ą

gni

ę

cie ich w dniu wyborów do

urn. I … my

ś

l

ę

,

ż

e wszystko jest mo

ż

liwe.

Z tego wzgl

ę

du wła

ś

ciwe wnioski z tej pracy mo

ż

na b

ę

dzie wyci

ą

gn

ąć

dopiero po

wyborach.

background image

99

4. Konkluzje


Analizuj

ą

c przebieg badanego konfliktu pod k

ą

tem zawartego w cz

ęś

ci

teoretycznej niniejszej pracy modelu przedstawiaj

ą

cego mo

ż

liwe

ź

ródła konfliktu

(Walton i Dutton, 1969, cytowani przez: Hatch, 2002), stwierdzi

ć

mo

ż

na,

ż

e

konflikt w zbadanym przeze mnie terenie jest realny. W badanej sytuacji wyst

ę

puj

ą

wszystkie obserwowalne wska

ź

niki wymienione autork

ę

modelu: otwarta wrogo

ść

,

brak zaufania/szacunku, zniekształcanie informacji, retoryka typu „my-oni”, brak

współpracy, unikanie wchodzenia w interakcje.

W organizacji, jak

ą

jest rada miejska wyst

ę

puje jednak szczególnie silny

zwi

ą

zek mi

ę

dzy kontekstem a warunkami miejscowymi konfliktu. Władza jest tu

bowiem nierozerwalnie zwi

ą

zana ze społecze

ń

stwem. To wła

ś

nie społecze

ń

stwo

dokonuje wyboru swojej reprezentacji. Dlatego struktura społeczna jest w tym

przypadku najwa

ż

niejszym elementem kontekstu.

Omawiana gmina, jak wspominałam wcze

ś

niej, liczy mniej ni

ż

20000

mieszka

ń

ców. W jej obr

ę

bie znajduje si

ę

miasto – licz

ą

ce ok. 7000 mieszka

ń

ców i

65 sołectw. Wiele osób

ż

yje z rolnictwa i nie ma tu zbyt wielu zakładów pracy.

Przeci

ę

tny dochód na mieszka

ń

ca wynosi około 600 złotych brutto.

W wyborach samorz

ą

dowych 2006 ustanowionych było 11 okr

ę

gów

wyborczych. Na terenie miasta usytuowane były 4 z nich (z czego jeden w Domu

Pomocy Społecznej, nie ma wielkiego znaczenia w wynikach wyborów). Zatem

naturalne jest to,

ż

e w radzie przewa

ż

aj

ą

reprezentanci wsi (9:6 - je

ś

li kryterium

jest pochodzenie) i

ż

e burmistrzem jest osoba ze wsi. Inne i z zało

ż

enia sprzeczne

s

ą

oczekiwania mieszka

ń

ców miasta i wsi. Inne s

ą

te

ż

obietnice wyborcze

kierowane do tych grup. Poniewa

ż

społecze

ń

stwo udziela samorz

ą

dowi mandatu,

aby utrzyma

ć

władz

ę

trzeba spełnia

ć

obietnice. Aby spełnia

ć

obietnice przy

ograniczonych zasobach potrzebna jest w radzie wi

ę

kszo

ść

. Wi

ę

kszo

ść

potrzebna

jest zwłaszcza burmistrzowi, aby realizowa

ć

przedsi

ę

wzi

ę

t

ą

polityk

ę

. W ten

sposób demokracja zrodziła w omawianej sytuacji władz

ę

autokratyczn

ą

sprawowan

ą

przez grup

ę

, która stanowi matematyczn

ą

wi

ę

kszo

ść

.

Ponadto, adaptuj

ą

c wspomniany model do badanej organizacji, strategi

ę

nale

ż

ałoby potraktowa

ć

jako warunek miejscowy. Strategia jest bowiem czym

ś

, co

rodzi si

ę

wraz z wybran

ą

władz

ą

. W odniesieniu do naszej sytuacji strategia mo

ż

e

by

ć

u

ż

yta jako niezgodno

ść

celów.

background image

100

Zaadoptowany model powinien wi

ę

c wygl

ą

da

ć

nast

ę

puj

ą

co:

Kontekst

Warunki

Miejscowe

Obserwowalne

Wska

ź

niki

Struktura

społeczna

Strategia = Niezgodno

ść

celów

Wspólne zasoby

Niezgodno

ść

statusów

Przeszkody w

komunikacji

ż

nice osobiste

Otwarta wrogo

ść

Brak zaufania/ brak

szacunku

Zniekształcanie informacji

Retoryka typu „my-oni”

Brak współpracy

Unikanie wchodzenia w

interakcje

Tabela 10. Przebieg konfliktu w radzie miejskiej.

Ź

ródło: opracowanie własne na podstawie

Hatch (2002, s. 304).


Na szczególn

ą

uwag

ę

zasługuje w

ś

ród warunków miejscowych konfliktu

niezgodno

ść

statusów. Do okre

ś

lenia, z czego ona wynika mo

ż

na u

ż

y

ć

kryteriów

ź

ródeł władzy proponowanych przez Morgana (1999).

Ź

ródła władzy w badanej

sytuacji ilustruje poni

ż

sza tabela.

Ź

ródła władzy

Koalicja

Opozycja

Formalne uprawnienia władcze
Kontrola nad rzadkimi zasobami
Kontrola nad procesem podejmowania
decyzji.
Interpersonalne sojusze, sieci zale

ż

no

ś

ci

oraz kontrola nad „organizacj

ą

nieformaln

ą

”.

Kontrola nad kontrorganizacjami.
Czynniki strukturalne okre

ś

laj

ą

ce scen

ę

działania.
Władza, któr

ą

ju

ż

si

ę

posiada

Formalne uprawnienia władcze
Wykorzystywanie struktury organizacyjnej
oraz przepisów i regulaminów.
Kontrola nad wiedz

ą

i informacjami.

Interpersonalne sojusze, sieci zale

ż

no

ś

ci

oraz kontrola nad „organizacj

ą

nieformaln

ą

”.

Symbolika i „zarz

ą

dzanie znaczeniami”.

Tabela 11.

Ź

ródła władzy koalicji i opozycji.

Ź

ródło: opracowanie własne na podstawie

Morgan (1999, s. 183).


Przy braku woli zmiany lokalna polityka przybiera form

ę

cykliczn

ą

.

background image

101

Rysunek 7. Cykl polityczny w gminie.

Ź

ródło: opracowanie własne.


Reasumuj

ą

c, konflikt w organizacji ma tendencj

ę

do cykliczno

ś

ci z powodu natury

tych organizacji. Jego głównym

ź

ródłem jest kontekst społeczny (istotne

zró

ż

nicowanie grup wyborców) oraz natura organizacji (reprezentacja władzy

społecznej). Bywa on konstruktywny, ale mo

ż

e przerodzi

ć

si

ę

w destruktywny.

Konstruktywny staje si

ę

, gdy obie strony konfliktu – rozwa

ż

aj

ą

c wzajemnie swoje

argumenty i nie bacz

ą

c na status grupy (kto ma wi

ę

ksz

ą

władz

ę

) – próbuj

ą

znale

źć

kompromis w celu rozwoju i strategicznego zarz

ą

dzania gmin

ą

.

Destruktywny staje si

ę

, gdy brakuje woli współpracy i konflikt przybiera form

ę

cykliczn

ą

.












Władza

Konflikt

Wybory

Interesy

background image

102

Aneks







Aneks

(w oryginale pracy strony: 102-114)

zdradza prawdziw

ą

to

ż

samo

ść

badanych,

dlatego - dla osób zainteresowanych - dost

ę

pny b

ę

dzie po kontakcie mailowym z

Autork

ą

.

Adres:

martyna.kordulewska@gmail.com

































background image

103

Bibliografia

G

ą

ciarz J. (2005), „Organizacja i zasady działania administracji publicznej w

Polsce”, w: Hauser J. (red.) Administracja publiczna, Warszawa: PWN, s.167

- 218.

Hatch M. J. (2002), Teoria organizacji, Warszawa: PWN.

Kordulewska M. (2007), Strategie motywacyjne w intranecie (na przykładzie firmy

Leroy Merlin), Praca licencjacka, Olsztyn: WHUWM.

Kosiedowski W. (2008), „Zarz

ą

dzanie rozwojem regionalnym i lokalnym”, w:

Strzelecki Z. (red.), Gospodarka regionalna i lokalna, Warszawa: PWN, s. 221

- 242.

Kostera M. (1998), Zarz

ą

dzanie personelem, Warszawa: PWE.

Kostera M. (2003), Antropologia organizacji. Metodologia bada

ń

terenowych,

Warszawa: PWN.

Kostera M.. Kownacki S.. Szumski A. (2001), „Zachowania organizacyjne:

motywacja, przywództwo, kultura organizacyjna”, w: Ko

ź

mi

ń

ski A. K.

Piotrowski W. (red.), Zarz

ą

dzanie. Teoria i praktyka, Warszawa: PWN, s. 311

-395.

Miszczuk A. (2007), „Zarz

ą

dzanie strategiczne w jednostkach samorz

ą

du

terytorialnego”, w: Miszczuk A. Miszczuk M.

ś

uk K., Gospodarka samorz

ą

du

terytorialnego, Warszawa: PWN, s. 168 - 174.

Morgan G. (1999), Obrazy organizacji, Warszawa, PWN.

Obwieszczenie komisarza wyborczego w Warszawie z dnia 15 listopada 2006 r.,

w:

[dost

ę

p

13

lipca

2009],

dost

ę

pny

w

World

Wide

Web:

http://www.pkw.gov.pl/gallery/57/20/57203/OBWIESZCZENIE_KOMISARZA_

WYBORCZEGO_W_WARSZAWIE_z_dnia_15_listopada_2006_r..pdf.

Robbins S. P. (2001), Zasady zachowania w organizacji, Pozna

ń

: Zysk i S – ka.

Sikorski Cz. (2005), J

ę

zyk konfliktu. Kultura komunikacji społecznej w organizacji,

Warszawa: CH BECK

Skar

ż

y

ń

ska K. (2005), Człowiek a polityka. Zarys psychologii politycznej,

Warszawa: Scholar

background image

104

Ustawa z dnia 16 lipca 1998 r. – Ordynacja wyborcza do rad gmin, rad powiatów, i

sejmików województw (tekst jednolity – Dziennik Ustaw z 2003 r. Nr 159 ,

poz. 1947), w: [dost

ę

p 15 lipca 2009], dost

ę

pny w World Wide Web:

http://www.pkw.gov.pl/pkw2/index.jsp?place=Lead07&news_cat_id=2054&ne

ws_id=7145&layout=1&page=text.

Ustawa z dnia 20 czerwca 2002 r. o bezpo

ś

rednim wyborze wójta, burmistrza i

prezydenta miasta (Dziennik Ustaw Nr 113, poz. 984), w: [dost

ę

p 26 sierpnia

2009],

dost

ę

pny

w

World

Wide

Web:

http://www.pkw.gov.pl/pkw2/index.jsp?place=Lead07&news_cat_id=21778&n

ews_id=122&layout=1&page=text.

Ustawa z dnia 8 marca 1990 r. o samorz

ą

dzie gminnym (tekst jednolity – Dziennik

Ustaw z 2001 r. Nr 142 , poz. 1951), w: [dost

ę

p 13 lipca 2009], dost

ę

pny w

World

Wide

Web:

http://www.lex.com.pl/bap/aplikacja/Dz.U.2001.142.1591.html.

Zbiegie

ń

– Maci

ą

g L. (2002), Kultura organizacji. Identyfikacja kultur znanych firm,

Warszawa: PWN.

background image

105

Cz

ęść

bibliografii, która zdradza prawdziw

ą

to

ż

samo

ść

badanych

(w oryginale pracy strony: 116-117) - dla osób zainteresowanych – dost

ę

pna

b

ę

dzie po kontakcie mailowym z Autork

ą

.

Adres:

martyna.kordulewska@gmail.com


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Etnografia konfliktu w radzie m Nieznany
Falubaz pojedzie na dwa obozy
Komisje w Radzie Miejskiej, monitoring kandydatów [Łódź], Wybory samorządowe 2010, radni
polski-romantyzm-nie-boska komedia 2obozy , DWA OBOZY Obóz rewolucjonistów
Szesnaście komisji merytorycznych przy Radzie Miejskiej (08 12 2010)
Spór na Radzie Miejskiej Kto płaci za te pieluchy (21 04 2011)
dwa obozy masonerii w Polsce
5 Rada UE i prezydencja w Radzie UE
Miasta-Słowniczek, Rada miejska
Dziś rada miejska uhonoruje zasłużonych łodzian (13 05 2011)
Szczygieł Ryszard Konflikty społeczne w miastach królestwa polskiego w XV i XVI wieku związane z do
313 Eames Anne Dwa wesela i jedna panna młoda
Konflikty Na Terenie Post Radzieckim
Rada Miejska jajko kibiców transparenty nauczycieli (16 02 2011)
Rada Miejska nie chce aut na Piotrkowskiej (09 03 2011)
313 Eames Anne Dwa wesela i jedna panna młoda

więcej podobnych podstron