Zestawienie technik negocjacyjnych
Negocjacje od nowa. Druga strona domaga się ustępstwa w jakiejś kwestii, podkreślając przy
tym jego zasadniczą wagę dla osiągnięcia porozumienia. Gdy zgodzisz się, idąc na
kompromis, i oczekujesz pozytywnej reakcji, partner oświadcza, że ustępstwo to było
oczywiste, kwestia nie ma większej wartości, natomiast ważne jest, abyś uczynił kolejny
krok.
Wysoki pułap, mierz wysoko. Postaw na początku duże wymagania tak aby po dokonaniu
kilku ustępstw korzyści nadal były większe, niż gdybyś wystartował ze zbyt niskiego
poziomu.
Dziel i zdobywaj. Jeśli negocjujesz z zespołem oponenta, zdobądź sympatię i aprobatę
jednego z członków grupy dla swych propozycji. Osoba ta może przekonać resztę grupy.
Przedłużanie pozytywnych strzałek. Polega na kontynuowaniu wątku, który poruszył nasz
rozmówca (korzystnego dla nas). Przedłużanie strzałek odbywa się poprzez wyrażanie
podziwu, zadawanie dalszych dociekliwych pytań, kontynuowanie rozmowy w kierunku,
który nas interesuje.
Przepuszczanie zdechłych krów. Polega na omijaniu niektórych zarzutów i elementów
rozmowy, które są dla nas niekorzystne (lub których rozwinięcie byłoby niekorzystne).
Groźba. Działanie przy tego rodzaju taktyce sprowadza się do hasła: „nie podoba się, to do
widzenia”. Na taką taktykę można sobie pozwolić, gdy nie ma problemów ze znalezieniem
oferty firmy konkurencyjnej. W wyniku stosowania tej taktyki następuje konfrontacja sił, a
nie rzeczowe rozmowy.
Kompromis. Zgadzamy się zaakceptować propozycję drugiej strony w pewnej kwestii w
zamian za zgodę na nasze warunki w innej. Pułapka polega na tym, że pierwsza sprawa ma
niewielkie znaczenie, druga natomiast jest bardzo istotna.
Taktyka związanych rąk. Polega na odwoływaniu się do niezawinionych, obiektywnych
trudności. Negocjator podkreśla, że podlega ograniczeniom, na które absolutnie nie ma
wpływu, musi podporządkować się czyimś poleceniom czy sugestiom (np. swoich
przełożonych).
Nieuwaga. Polega na wychodzeniu na chwile i niby przypadkowym pozostawianiu na stole
notatek na temat np. korzystniejszych ofert konkurencyjnych, znacznych zastrzeżeń do oferty
rozmówcy, maksymalnej ceny, jaką gotowi jesteśmy zapłacić itp. Strona przeciwna po
zapoznaniu się z takimi informacjami zupełnie przypadkowo często dostosowuje się do nich.
Taktyka faktów dokonanych. Taktyka ta polega na stawianiu drugiej strony negocjacji
przed faktami dokonanymi – robimy to, co jest dla nas wygodne (bez uprzedzenia,
konsultacji), ignorując drugą stronę, po czym oczekujemy na jej reakcję licząc, że ujdzie nam
to na sucho. Typowym przykładem stosowania tej taktyki jest zmienianie ostatnich ustaleń
(np. końcowej oferty, kontraktu).
Wycofanie oferty. Jest to trudna i niebezpieczna taktyka negocjacyjna, powinna być
stosowana raczej jako konieczność (np. w razie przeciągających się rozmów) lub jeśli zmusza
nas do tego druga strona (np. poprzez stosowanie „taktyki faktów dokonanych”). Polega ona
na nagłym wycofaniu się z negocjowanych warunków (zarówno wówczas, gdy strony są już
blisko dogadania się, jak i w momencie zmiany oferty drugiej strony) i zażądania nowych (np.
wyższej lub niższej ceny). Trzeba pamiętać, że stosowanie tej taktyki grozi zerwaniem
negocjacji.
Odłożenie na później. Jest to bardzo dobra taktyka, zwłaszcza w momencie, gdy rozmowy
natrafiają na impas (np. gdy druga strona upiera się przy swojej opcji). Często dzieje się to w
początkowej fazie negocjacji, gdy strony nie zdążyły wypracować wspólnego pozytywnego
klimatu rozmów i nie mają poczucia postępu, wiary, że można i należy się porozumieć. Jeśli
więc odłoży się trudny problem na potem, zajmując się wpierw uzgodnieniami rzeczy mniej
istotnych, to jest szansa, że potem strony, zachęcone postępami w rozmowach, łatwiej zechcą
dojść do porozumienia.
Jeszcze coś (skubanie). Taktyka ta jest zazwyczaj wykorzystywania w końcowej fazie
rozmów. Kiedy porozumienie zostało już osiągnięte, jedna ze stron nagle żąda dodatkowych
(zazwyczaj niewielkich) ustępstw. Skuteczność tej taktyki polega głównie na
wykorzystywaniu zmęczenia psychicznego negocjacjami drugiej strony, która chce wszystko
mieć już za sobą (zwłaszcza jeżeli negocjacje były trudne i wyczerpujące). Należy jednak
pamiętać, że taktyka może również przynieść skutek odwrotny – druga strona się zrewanżuje
podobnym żądaniem i negocjacje zaczną się od nowa.
Szokująca oferta. Szokująco wysoka (lub niska) oferta cenowa ma na celu doprowadzenie do
sytuacji, kiedy druga strona zrewiduje swoje maksymalne (lub minimalne) żądania i de facto
uzyskujemy więcej, niż moglibyśmy, zaczynając negocjacje od propozycji drugiej strony.
Niebezpieczeństwo stosowania tej taktyki polega na tym, że druga strona, zbyt zszokowana
naszymi żądaniami, po prostu zerwie negocjacje, nie chcąc tracić czasu.
Pusty portfel. Taktyka pustego portfela jest kolejnym sposobem uzyskania ustępstwa
cenowego. Polega ona na podkreśleniu chęci dokonania zakupu, który jednak nie może być
zrealizowany przy obecnych cenach. Stosujący tę taktykę przerzuca na sprzedającego zadanie
znalezienia rozwiązanie. To on musi się martwić, jak zmieścić się w ramach ograniczeń
kupującego. Taktyka ta jest często stosowana przez podmioty publiczne.
Próbny balon. Taktykę tę stosuje się do rozpoznania granic, do jakich możemy dojść w
negocjacjach. Wypuszczając „próbny balon”, stawiamy pytania o hipotetyczną sytuację po to,
aby wyciągnąć od drugiej strony informacje na temat możliwości ustępstw i dalszą rozmowę
toczyć wokół tej właśnie oferty. Tę taktykę stosuje się często wobec niedoświadczonych
negocjatorów.
Rosyjski front. Taktyka ta polega na stawianiu przed drugą stroną dwóch nieprzyjemnych
opcji – jednej bardzo złej, a drugiej tylko złej. Oponent mając do wyboru taką alternatywę,
może być skłonny do wybrania „mniejszego zła”. Trzeba jednak pamiętać, że taktyka ta jest
możliwa do zastosowania w sytuacji, kiedy istnieje duża dysproporcja między siłami obu
stron.
Zdechła ryba. Taktyka ta polega na dodawaniu przy omawianiu porozumienia (zazwyczaj
gdzieś pod koniec negocjacji) warunku, którego spełnienie nie ma dla nas żadnego znaczenia,
lecz druga strona zareaguje na nasze żądanie jak na zapach zdechłej ryby i zacznie
gwałtownie protestować. Wtedy wycofujemy swoje żądanie, ale w zamian prosimy o
ustępstwo w innej kwestii.
Blef. Celowo okłamujemy drugą stronę, wprowadzamy ją w błąd.
Kryptolicytacja. Pozwalamy, aby kilku konkurentów dowiedziało się, iż prowadzimy z nimi
jednocześnie negocjacje. Planujemy więc spotkanie z nimi na tę samą godzinę (lub w krótkich
odstępach czasu, aby mogli się spotkać). Stwarza to dla każdego z nich zagrożenie
konkurencją. Nawet wytrawni negocjatorzy w takiej sytuacji łamią swoje zasady i ustępują w
większym stopniu, niż zaplanowali. Jednocześnie krytycznie oceniają pozostałych,
przekazując nam różne informacje, a nawet sekrety.
Zaangażowanie emocjonalne. Próbujemy wywrzeć wrażenie na naszym rozmówcy poprzez
manifestowanie naszego emocjonalnego zaangażowania wiążącego się z przedmiotem
negocjacji. Może to zwiększyć naszą wiarygodność i dać drugiej stronie usprawiedliwienie w
razie przyjęcia naszej oferty.
Spotkajmy się w połowie drogi. To najczęściej spotykana taktyka, którą stosują zarówno
początkujący (bo myślą, że tak jest sprawiedliwie), jak i doświadczeni negocjatorzy (jeżeli
jest to dla nich korzystne). Zasada jest prosta: ty mówisz swoją cenę, ja mówię swoją i
spotkamy się w połowie. Nieświadome wykorzystywanie tej taktyki jest często wynikiem
braku przygotowania obrony własnej oferty. Doświadczeni negocjatorzy, wykorzystując taką
taktykę, wysuwają nierealistyczne propozycje po to, aby kompromis dał im zadowalający
efekt, lub gdy merytorycznie ciężko uzasadnić im swoją ofertę.
Śmieszne pieniądze. Taktyka ta polega na dokonywaniu zabawnych przeliczeń cen czy
wartości, które są przedmiotem negocjacji. Celem tych przeliczeń jest pomniejszenie w
oczach drugiej strony różnicy, która je dzieli. Wtedy pytamy – czy warto dla tak śmiesznych
pieniędzy zrywać negocjacje?
Inspektor Columbio. Negocjator „grający” tę rolę robi z siebie ofermę, niedorajdę. W czasie
negocjacji jest niezorganizowany, zapomina o szczegółach, gubi się. Mówi, że nie ma
doświadczenia i ze zdaje się na umiejętności partnera rozmów. Jednocześnie widać, że bardzo
się stara. Jest do tego stopnia godny pożałowania, że druga strona z litości mu pomaga,
doradza. Tymczasem „niedoświadczony” negocjator przypomina sobie o dodatkowych
wymaganiach, prosi o kolejne ustępstwa. Pod pozorem niekompetencji osiąga swoje cele.
Opóźnianie rozmów. Taktyka ta bywa stosowana wtedy, gdy jedna ze stron dostrzega swoją
przewagę polegającą na mniejszym uzależnieniu od czasu. Wtedy celowo przedłuża rozmowy
(np. zmienia skład zespołu negocjacyjnego, dyskutuje o szczegółach, żąda zmiany miejsca
negocjacji itp.) licząc na to, że będzie mogła uzyskać większe ustępstwa.
Salami. Negocjator prosi drugą stronę o drobne korekty jej stanowiska, takie, za które nic nie
musi dać w zamian. Taktyka ta polega na uzyskiwaniu szeregu takich ustępstw, z których
każde znaczy niewiele, jednak ich suma daje istotne korzyści.
Dokręcanie śruby (imadło). Po przedstawieniu nam oferty przez drugą stronę pytamy: „Czy
to wasza najlepsza oferta”? powinniście ją zmodyfikować, uatrakcyjnić, aby była dla nas
bardziej przystępna”. Kiedy ulegną naszej presji, powtarzamy swoje pytanie. Oczywiście nie
można pytania powtarzać w nieskończoność, gdyż zniechęcona druga strona może zerwać
rozmowy.
Nagroda w raju. Stosując tę taktykę, obiecujemy drugiej stronie, że jeśli zaspokoi nasze
dodatkowe żądania, to zostanie wynagrodzona w bliżej nieokreślonej przyszłości. Nagroda
może dotyczyć obietnicy preferencji przy przyznawaniu nowego kontraktu, obniżki cen na
następne zamówienie itp. W większości przypadków obietnica nigdy nie zostaje dotrzymana.
Optyk z Brooklynu. Nazwa tej taktyki pochodzi od legendarnego optyka z Nowego Jorku,
który w chytry sposób próbował rozeznać się w tzw. punkcie oporu, jaki ma druga strona, tzn.
propozycji, jakiej na pewno już nie przyjmie. Rzecz polega na tym, aby nie podawać od razu
naszych maksymalnych celów, lecz dążyć do ich realizacji stopniowo, obserwując bacznie
reakcję drugiej strony (ważny jest moment, kiedy zacznie ona protestować). Taktykę tę
stosuje się raczej przy kontaktach z klientami indywidualnymi.