BOSSA Psychologia rynku

background image

Jesteś tu:

Bossa.pl

»

Edukacja

»

Strategie

» Psychologia

Efekt wysłanego e-maila

Styczeń 2008 zostanie na długo w pamięci wielu inwestorów aktywnych na rynkach akcji. Silne spadki na

giełdach światowych oraz giełdzie  warszawskiej spowodowały, że miesiąc ten należał do najbardziej

zmiennych  miesięcy w historii GPW, zaś spadek cen, jaki miał miejsce w jego trakcie  mógł

zmasakrować portfele wielu uczestników rynku.

W miarę kolejnych sesji stycznia malało przekonanie wielu analityków i komentatorów o możliwości

przekonania tzw. "efektu stycznia", czyli wzrostu cen, które w powszechnym przekonaniu właśnie

w pierwszym miesiącu roku występują najczęściej.

Przekonanie to należy do kanonu zabobonów wielu graczy giełdowych i jest powtarzane niemal z roku na

rok, podobnie jak przekonanie o tym, że w październiku ceny akcji najczęściej i najwięcej spadają oraz

istnienie tzw. "rajdu św. Mikołaja", czyli wzrostu cen akcji w grudniu.

Przekonania inwestorów doczekują się zwykle bardzo wielu wyjaśnień. Wyjaśnień, które zaspokajają

zwykłą ludzką potrzebę racjonalizowania wielu niezrozumiałych zjawisk oraz dają swego rodzaju iluzję

kontroli - panowania nad rzeczywistością, nad którą faktycznie nie mamy wpływu.

Korelacje i związki między rynkami

Poszukiwanie porządku leży w naturze człowieka. Dzięki odkrywaniu zależności między zjawiskami,

wydarzeniami jesteśmy w stanie podejmować decyzje. Życie w warunkach totalnego chaosu, gdzie nic

nie jest przewidywalne byłoby koszmarem. Podejmowanie jakichkolwiek decyzji w oczekiwaniu na

skutki byłoby pozbawione sensu. W sporej części naszej codziennej aktywności jesteśmy w stanie

przewidzieć, co wydarzy się w odpowiedniej sytuacji, przynajmniej w ogólnym zarysie. Jeśli

wychodzimy z domu w czasie słonecznej pogody w lipcowe południe, zaś na niebie nie ma żadnej

chmury, nie spodziewamy się, że nagle wystąpi gwałtowna burza.

Jeśli spółka poinformuje o osiągnięciu zysku większego od oczekiwań o 100 procent, możemy

spodziewać się, że zaraz po tej informacji, kurs jej akcji wzrośnie. Jeśli analityk techniczny widzi na

wykresie formację głowy z ramionami, spodziewa się, że ceny analizowanej spółki mogą spaść. Jeśli

wzrosną ceny miedzi na rynkach światowych możemy oczekiwać, że wzrośnie również cena akcji

producenta miedzi - będzie miał większe zyski.

background image

Takich prostych związków możemy wyliczyć setki. Jednak każdy inwestor z większym stażem wie, że

podane ostatnie przykłady dotyczące rynku, nie zawsze są prawdziwe.

Czasem po publikacji informacji o wspaniałym zysku ceny akcji potrafią spadać. Formacja głowy

z ramionami, opisywana w książkach do analizy technicznej, jako "najbardziej wiarygodna z formacji

technicznych", sprawdza się tylko czasami. Nasze postrzeganie bywa wybiórcze i będziemy zauważać te

momenty, które pasują nam do udowodnienia tezy.

Powód dla którego oczywiste, bądź intuicyjnie istniejące związki nie zawsze działają jest banalny - rynek

nie jest prostym systemem, na który działa jeden czy dwa czynniki. W każdym momencie wielość

czynników jest niemal nieskończona - wydarzenia w spółce, branży, gospodarce krajowej, światowej,

polityce i wiele innych mniej lub bardziej przewidywalnych zdarzeń wpływa na podejmowanie decyzji

przez wielu uczestników rynku. Co więcej, ich decyzje nie muszą być logiczne, ani przewidywalne dla

innych.

Nieformalne związki emocji i statystyki

Prawdopodobnie spora część Czytelników zna w swoim własnym otoczeniu (a może sama tego

doświadczyła) następującą sytuację. Ktoś decyduje się rozpocząć działalność inwestycyjną. Może to być

osoba, która zdecydowała się powierzyć pieniądze funduszowi inwestycyjnemu, może to być ktoś, kto

sam postanowił zainwestować na rynku akcji. Obaj mają jeden cel - chcieliby zarobić w perspektywie

pięciu, a może nawet dziesięciu lat. Mimo wyboru tak odległej perspektywy, spora część osób

rozpoczynających inwestowanie, zaczyna codziennie (a niektórzy nawet w ciągu dnia) patrzeć na wyniki

swoich inwestycji. Cieszą się z każdej zwyżki, niepokoją spadkiem ceny, czy to wartości jednostki

uczestnictwa funduszu, czy też akcji. Nie potrafią nabrać dystansu do podjętej decyzji i dzięki swojemu

postępowaniu dostarczają sobie powodów do stresu. Wróćmy na chwilę do koncepcji psychologicznej

mówiącej, że zdarzenia negatywne mają na nas silniejszy wpływ niż pozytywne.

Co dzieje się w sytuacji, gdy inwestor, który kupił jednostkę funduszu lub akcje jakiejś spółki, oczekując

zysku w skali roku - powiedzmy piętnastu procent - zacznie od początku tracić pieniądze. W zależności

od tego jak duża była strata (pięć procent dla wielu to już dużo) i jak długotrwała, nie będzie on już tym

samym człowiekiem, gdy ceny zaczną rosnąć. Ponieważ doświadczył straty, której nie oczekiwał, będzie

cały czas zastanawiał się, czy wzrosty się utrzymają i czy przypadkiem znów nie okaże się, że zacznie

tracić. Stres będący wynikiem negatywnego zdarzenia (strata) wpływa wciąż na przyjemność przy okazji

zarabiania, zmniejszając ją."

Gdzie istnieje związek statysyki i emocji?

Dlaczego traderzy są bardziej narażeni na stres?

Czy 4 miesiące (średnio) strat to dużo?

background image

Komentarze, optymizm i rynek

"Rynek jest wielowymiarowy i bardzo rzadko jedno zdarzenie wywołuje istotny impuls. Co więcej, na to

samo wydarzenie inaczej zareagują inwestorzy w czasie silnej hossy - gdy niemal codziennie otwierany

jest szampan po osiąganiu coraz większych zysków (zwykle papierowych), a inaczej w czasie silnej bessy

- gdy strach przed powiększającymi się stratami paraliżuje podejmowanie decyzji.

Napływające informacje potrafią wzmacniać lub zmieniać istniejące tendencje, szczególnie jeśli ich

pojawienie się zaskakuje uczestników rynku. Wielokrotnie w przeszłości impulsem do bessy (której

oznaki już się pojawiały) było pojedyncze wydarzenie. Ale nie znaczy to, że wyłącznie ono stało za

zachowaniem się cen w jednym dniu (pewnym wyjątkiem - właśnie ze względu na skalę zaskoczenia -

był zamach 11 września)."

Czy zdarzenia na giełdzie w Tajlandii mogą mieć przełożenie na rynek polski?

Dlaczego czujemy potrzebę wyjaśniania wszelkich zachowań cen?

Dokąd może prowadzić nadmierny optymizm inwestorów?

Złudne przekonania

Inwestorzy swoją wiedzę o rynku czerpią bardzo często - jeśli nie najczęściej - z przeróżnych intuicji,

przeświadczeń, przypuszczeń i po prostu plotek. Istnieje wiele porzekadeł i przysłów giełdowych, które

mają  tyle wspólnego z rzeczywistością, jak przysłowia ludowe, w stylu "Jeśli na świętego Hieronima jest

dyszcz albo go nima to pod koniec listopada pada deszcz albo nie pada". Jedno z takich przeświadczeń

dotyczy października, który został ochrzczony miesiącem krachów.

Wystarczy przejrzeć komentarze analityków we wrześniu każdego roku lub na początku października, by

znaleźć przynajmniej jeden, w którym wspomina się o fakcie, że oto nadchodzi najbardziej

znienawidzony przez inwestorów miesiąc - czyli październik. Przeglądając internetowe archiwa

 Rzeczpospolitej i Gazety Wyborczej (1998-2006) po wpisaniu sformułowania "miesiąc krachów"

pojawiły się odwołania do dziesięciu tekstów, z których dziewięć zostało opublikowanych na początku

października. Jeden pojawił się dopiero w listopadzie (1999) i nosił wiele mówiący tytuł

"niespełniona tradycja".

Na początku października 2006 na stronach pojawiła się następująca ankieta:

W październiku ceny akcji na giełdach spadają.

Rzeczywiście, zauważyłem taką zależność.

Raz rosną, raz spadają. Tak jak w każdym innym miesiącu.

Raczej wzrastają!

background image

Nie mam zdania.

Inwestorzy BOŚ nie zgodzili się, z tym że w październiku częściej występują spadki. Czy okazali się lepsi

od ekspertów?

Intuicja tradera i strażaka

Wielu graczy mówi, ze działa na rynku intuicyjnie w odróżnieniu od tych, których określa się mianem

"graczy mechanicznych". Co robią Ci drudzy łatwo wyjaśnić - działają na podstawie precyzyjnie

określonych zasad i algorytmów - systemów transakcyjnych - dotyczących momentu wejścia na rynek,

momentu zamknięcia pozycji oraz liczby kontraktów jakie należy otworzyć.

Ci drudzy - gracze intuicyjni - działają na podstawie wskazówek swojego "wewnętrznego głosu".

Być może istnieje "szósty zmysł" jednak przeczą temu prace psychologa Gary Kleina, który uważa, że

jest to po prostu konsekwencja doświadczenia.

Dla wielu trading intuicyjny uzasadnia i usprawiedliwia brak jakiegokolwiek planu i reguł przy

podejmowaniu decyzji. Według Tharpa wielu graczy wykorzystuje pojęcie "tradingu intuicyjnego"

jako wytłumaczenia w momentach łamania dyscypliny.

Gary Klein badał ludzi zmuszonych podejmować szybkie decyzje w momentach skrajnej niepewności

i zagrożenia (strażacy, lotnicy itp.) uznał, że intuicja jest konsekwencją nabycia pewnych umiejętności

i doświadczenia. Owe umiejętności oparte są na jasno określonych regułach i planie. Być może

największą korzyścią z ich nabycia jest zdolność do odrzucenia tych utartych schematów w pewnych

skrajnych sytuacjach.

Pewne zachowania, które opisał psycholog, można również znaleźć u podejmujących niemal ciągle

decyzje w sytuacjach niepewności - czyli zarządzających i traderów.

Z życia inwestora. Historia prawdziwa

Po kilku latach "gry na giełdzie" (a więc byłem już nie taki zielony, tak mi się przynajmniej wydawało),

po przeżyciu hossy i bessy stulecia (94/95) postanowiłem wyjść z marazmu braku większych zysków

i sukcesów i za przykładem "rekinów" z mojego POKu, pójść drogą "na skróty", wzbogacić się nieco

szybciej.

Do nauki gry na pochodnych przeznaczyłem część mojego kapitału, co w realnych pieniądzach oznaczało

20 tys. PLN. Ta kwota była do stracenia, z moich wcześniejszych doświadczeń wiedziałem, że nauka

musi kosztować. Wiedząc, że kiedyś mityczne OFE zaczną dokonywać zakupów akcji postanowiłem

rozpocząć od pozycji długich. To był koniec 1999 roku - kontrakty były notowane w okolicach

background image

1600 punktów. Zrobiłem to mimo, iż już wcześniej miałem kilka falstartow dokonując zakupów akcji

właśnie w tym celu.

Po wejściu do gry byłem do przodu około 4000 PLN. Postanowiłem idąc za ciosem zwiększyć stawkę

i dokupiłem kolejne kontrakty. Wszyscy szeptali, że to wypadek przy pracy itp... trzeci czy czwarty dzień

wpadło znów koło 100 pkt.. Po tygodniu (leszcz, dawca kapitału) w moim biurze byłem już "doradcą",

miałem poważanie. Pokonałem rekinów! To oni wpłacali na mój rachunek. Był okres, gdy zarabiałem

dwa fiaciki dziennie. W ciągu jednego miesiąca z 20 tysięcy zrobiło się 120 tysięcy. Żyć nie umierać.

Jestem dobry - to były jedyne myśl, które przychodziły mi do głowy.

Prognozy cen giełdowych

Przed kilkoma laty analitycy banku inwestycyjnego Daiwa opublikowali raport dotyczący polskiego

rynku, w którym zaprezentowali jedną z najbardziej trafnych prognoz WIG na koniec roku, z jaką się

spotkałem. Według nich, indeks miał zakończyć rok w obszarze 10 000 - 20 000 pkt. Skuteczność tej

prognozy okazała się 100-preocentowa. Niestety najgorsze jest to, że była absolutnie dla nikogo

nieprzydatna.

 

Inwestorzy chcieliby wiedzieć co wydarzy się jutro, pojutrze czy za tydzień. Zdarzają się również tacy,

którzy chcieliby posiąść wiedzę o tym, co zdarzy się na rynku (albo przynajmniej znać poziom indeksu)

za miesiąc czy rok. Wiedza ta byłaby kluczem do bogactwa. Jeśli wiemy, co wydarzy się na rynku,

wystarczy tylko podjąć odpowiednie działania i... już jesteśmy bogaci. Bardzo proste, ale na rynkach

trudno znaleźć takich, którzy swój sukces przedstawiają jako konsekwencję zdolności prognostycznych.

Złożony system jakim jest rynek, istniejący w powiązaniu z innymi złożonymi systemami uniemożliwia

postawienie jakiejkolwiek rzetelnej i wiarygodnej prognozy. Niestety, inwestorzy tego oczekują od

analityków, ekonomistów, programów komputerowych i mimo ich znikomej skuteczności. wciąż wierzą,

że istnieją ludzie zdolni prognozować to, co się wydarzy na rynkach.

Rynek, hazard, inwestycje

Rozwój rynków kapitałowych oraz wielość oferowanych instrumentów finansowych umożliwił

praktycznie nieograniczone możliwości podejmowania ryzyka. Dzięki dużej dźwigni finansowej

w krótkim czasie zainwestowany kapitał może zwrócić się kilkukrotnie. Jednak czy wykorzystywanie

instrumentów finansowych w taki sposób dalej jest inwestycją? Czy jest to już może hazard i czy jest

gdzieś granica między hazardem a inwestycjami?

background image

Dla większości ludzi inwestycja to zaangażowanie określonej kwoty pieniędzy na pewien czas, aby

w przyszłości otrzymać jej zwrot rekompensujący inwestorowi okres zaangażowania, przewidywany

współczynnik inflacji oraz ryzyko inwestycji. Hazard natomiast definiuje się jako gry pieniężne,

w których decyduje los - samo słowo wywodzi się z arabskiego i dotyczy gry w kości. Jednoznaczną

granicę między hazardem a inwestycjami na rynku kapitałowym wyznaczymy, analizując mierzalne

czynniki różnicujące postawy: racjonalność, umiejętność przewidywania, czas inwestycji, stosunek do

ryzyka oraz posiadaną wiedzę.

Emocje w konkursach inwestycyjnych

"Umiejętności, dzięki którym wygrywasz konkurs inwestycyjny, 

mogą się na niewiele zdać, gdy zajmiesz się prawdziwym inwestowaniem."

Martin S. Fridson

Gry giełdowe, czy to dotyczące rynków akcji, czy też znacznie szybszych rynków terminowych (w tym

uwzględniając rynek forex) cieszą się wśród inwestorów ogromnym powodzeniem. Zwłaszcza jeśli wiążą

się z nagrodami będącymi na przykład ekwiwalentem pewnej kwoty pieniężnej, którą organizator (zwykle

broker) przelewa na rachunek.

Rola tego rodzaju konkursów i rozgrywek jest dwojaka. Z jednej strony początkującym inwestorom daje

szansę zapoznania się z niektórymi zasadami działania rynków, z drugiej zaś tym bardziej

doświadczonym oferuje złudzenie porównania się z innymi i potwierdzenia wyższości stosowanych przez

siebie metod i technik inwestycyjnych.

Ale właściwie dlaczego, żaden konkurs ani gra giełdowa nie oddają rzeczywistej natury działania na

rynku. Odpowiedź, jak można się spodziewać, jest wyjątkowo banalna - emocje. Te same emocje, które

sprawiają, że grając w wirtualnym kasynie w ruletkę w pewnym momencie jesteśmy już znudzeni, bez

względu na to czy wygrywamy, czy przegrywamy, zaś w prawdziwym kasynie nie pozwalają odejść zbyt

łatwo od stołu i wciąż podsycają nasze nadzieje na coraz większy zysk lub odrobienie strat.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
segmentacja psychograficzna rynku, Marketing - Merchandising
psychologia rynku i marki produktu
w Psychologia rynku i marki produktu
1Zaocz CZŁOWIEK NA RYNKU PRACY psychologiczne uwarunkowania przedsiębiorczościid 19265 ppt
BOSSA Inwestowanie na rynku kapitałowym wg zasad Ojca Chrzestnego
BOSSA Zastosowanie techniki Heikin Ashi na rynku kapitałowym
1 CZŁOWIEK NA RYNKU PRACY psychologiczne uwarunkowani (1)id 8813 ppt
BOSSA Zastosowanie transformaty Fishera na rynku kapitałowym
polityka rynku pracy 2, pedagogika psychologia coaching doradztwo
psychologia pracy i rynku pracy
1Zaocz CZŁOWIEK NA RYNKU PRACY psychologiczne uwarunkowania przedsiębiorczościid 19265 ppt
1 CZŁOWIEK NA RYNKU PRACY psychologiczne uwarunkowani (1)id 8813 ppt
Psychologia wykład 1 Stres i radzenie sobie z nim zjazd B

więcej podobnych podstron