Po balu

background image

Janusz A. Zajdel

PO BALU

(ze zbioru: "Ogon diabła")


Szedł w barwnym korowodzie odzianym w fantazyjne kostiumy.
Na niebie pękały kolorowe gwiazdy sztucznych ogni. Nad aleją uno-

sił się szary obłok dymu z zapalonych pochodni, zmieszany z opa-
rem rozgrzanej oliwy. Ciekawe dlaczego właściwie ten obyczaj syl-

westrowy dotrwał do końca dwudziestego piątego wieku? - pomyślał,
sunąc wśród ciżby, niesiony przez tłum podobnych do niego, przys-

trojonych dziwacznie postaci. Przecież to zupełnie bez sensu -
wrzawa, ścisk, tumult. Ciekawe, z czego się wywodzi tradycja tego

całego bałaganu, nie wiadomo po co powtarzanego od stuleci na za-
kończenie każdego roku kalendarzowego. Pomysł godny prymitywnych
dzikusów, sprzed kilkuset lat. Wtedy we wszystkim panował podobny

bałagan. Niektórzy próbowali temu zaradzić ostrzegać przed chao-
sem, przed nierozważną eksploatacją zasobów tej planety, przed

krótkowzrocznością... Nie na wiele się to zdało...
Na skrzyżowaniu ulic skręcił w prawo, wyrwał się z tłumu i

poprawiając długą, wlokącą się za nim czarną pelerynę ruszył w
stronę domu. Czuł, że brakuje mu energii, by kontynuować tę
zabawę.

Przecież już wtedy, pół tysiąca lat temu, wydawało się, że
nic nie uratuje porządku na tej planecie; że nikt nie zdoła

skierować jej rozwoju na właściwe tory. A jednak... Kończy się
dwudziesty piąty wiek, a cywilizacja prosperuje tu znakomicie,

porządek został uratowany...
Poradziliśmy sobie z tyloma problemami. To tylko dziś, jakby

dla przypomnienia, czym jest anarchia i bałagan, przywdziewamy te
cudactwa i udajemy tamtych, rozdokazywanych i bezmyślnych, którym
wydawało się, że są cywilizowanym społeczeństwem.

Jutro znów zacznie się porządny, przyzwoity, unormowany
dzień świata ładu. Wszyscy powrócą na swoje właściwe miejsca,

będą ściśle wypełniać przeznaczone im funkcje. I tak będzie już
zawsze, dopóki świeci Słońce i obdarza tę planetę swą błogosła-

wioną energią...
Nim dotarł do domu, głośny dźwięk dzwonu i detonacje petard
obwieściły północ. Z trudem wspiął się po kilku stopniach, drzwi

otworzyły się przed nim, w przedpokoju zapłonęło światło.
- Hej, jesteś tam? - zawołał niezbyt głośno. Maty

człowieczek w przydeptanych kapciach przyczłapał po chwili, trąc
zaspane oczy.

- Jestem Wasza Mądrość... - wymamrotał sennie.
- Zdejmij ze mnie te idiotyczne łachy. Uff, co za kretyńska

uroczystość. Całe szczęście, że tylko raz w roku trzeba się w to
bawić. No, ruszaj, bo nie dam jutro ani kęsa! Rozleniwiłeś się
ostatnio, nędzny sługusie!

background image

- Nie jestem sługą lecz konserwato...

- Milcz, kreaturo! Co za bezczelność! On mi tu będzie
tłumaczył, czym jest, a czym nie jest! Niczym nie jesteś, ani ty,
ani wy wszyscy! Ładnie by dziś ten świat wyglądał, gdyby go

zostawić w waszych rękach! Ruszaj się, mówię!
Przetarł irchową ściereczką zakurzone obiektywy kamer,

łapczywie sięgnął po końcówkę kabla zasilania. Był prawie
zupełnie rozładowany.

- Odkręć mi tylną pokrywę i nasmaruj przeguby - burknął. -
Tylko nie pogub wkrętów! I nie trzymaj ich w gębie, bo mi od tego

rdzewieją!


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
janusz a zajdel po balu
PO wyk07 v1
Rehabilitacja po endoprotezoplastyce stawu biodrowego
Systemy walutowe po II wojnie światowej
HTZ po 65 roku życia
Zaburzenia wodno elektrolitowe po przedawkowaniu alkoholu
Organy po TL 2
Metoda z wyboru usprawniania pacjentów po udarach mózgu
03Operacje bankowe po rednicz ce 1
Piramida zdrowia po niemiecku
przewoz drogowy po nowelizacji adr
Opieka nad pacjentem po znieczuleniu i operacji
Dzień po dniu

więcej podobnych podstron