KUPIEC
Starożytni byli przekonani, że kupiec niezmiennie fałszował „słuszną cenę”, gdyż podwyższał
ją nie dokładając do wartości przedmiotu żadnej dodatkowej pracy. Handel nie był pracą,
gdyż brakowało w nim współczynnika wysiłku fizycznego , który wyrażał się w przekształceniu
materii i nawet jeśli nie zapewniał robotnikowi godności społecznej, to przynajmniej był
przesłanką godziwości jego zarobku. W dzisiejszych czasach negacja moralności pobierania
marży wydaje się czymś absurdalnym, jednak w całej antycznej literaturze znajdujemy ślady
pogardy dla zawodu kupca i dla chęci zysku ze sprzedaży. Według Rzymian to pośrednik, czyli
kupiec był przyczyną największych kosztów.
W kontaktach pomiędzy grupami ludzkimi handel był czynnikiem uwidoczniającym odległość
i odmienność. Kupcy, zwłaszcza ci przybywający z dalekich krajów i wyglądający odmiennie
od miejscowych obywateli, byli często demonizowani w świecie antycznym, przypisywano im
przebiegłość, zwodniczość i kłamliwość. Różnice zewnętrzne cudzoziemskiego kupca ( język,
obyczaje, kolor skóry) miały rzekomo świadczyć o jego zdradzieckim i podstępnym
charakterze. Już u Homera Fenicjanie występują z epitetem „zachłanni”, tak został określony
między innymi kupiec, który oszuka Odyseusza. U Homera Fenicjanin jest nie tylko kupcem,
ale także porywaczem (topos ten powraca u Herodota- pojmanie Io, córki Inachosa). W
kulturze rzymskiej równie złą reputację mają Kartagińczycy, wg Cycerona przywieźli oni jako
pierwsi wraz z towarami „zachłanność, zamiłowanie do zbytku oraz niewysłowioną chciwość
na wszystkie rzeczy”. Fenicjanie i Kartagińczycy na zawsze pozostali etnicznymi prototypami
przebiegłych i bezwzględnych kupców.
Jednym ze sposobów na "sprawiedliwy handel" była tzw. milcząca wymiana (z Herodota).
Kartagińczycy wykładali towary na plaży i wracali na statki, którymi przypłynęli. Mieszkańcy
ziemi leżącej za Słupami Herkulesa (czyli "Libijczycy") przychodzili na plażę, zostawiali pewną
ilość złota i odchodzili. Na plażę powracali Kartagińczycy i jeśli uznali, że ilość pozostawionego
złota nie odpowiada wartości towarów, pozostawiali je nietknięte. Wówczas kupujący
powracali z nową porcją złota - tak długo aż Kartagińczycy zabierali opłatę i odpływali.
Według Herodota dzięki temu "żadna strona nie krzywdziła drugiej". Rzymianie przypisywali
stosowanie tzw. milącej wymiany także innym ludom, na przykład Seresom zamieszkującym
daleki Wschód.
Negatywny stosunek do zawodu kupieckiego właściwy był również antycznej Grecji.
Zachowały się nawet ślady działalności spekulacyjnej w Atenach, co wiemy z relacji Lizjasza.
Sprzedawcy zboża podnosili z dnia na dzień ceny zboża, wykorzystując trudności
aprowizacyjne i zasłaniając się a to zatopieniem statku przez Spartan, a to blokadą emporiów,
czy też zerwanym rozejmem. Były to preteksty wymyślone lub też wydarzenia, o których po
prostu się dowiedzieli, a które w rzeczywistości wcale ich nie dotyczyły. Tę jedną z pierwszych
udokumentowanych afer gospodarczych wykryli według Lizjasza specjalni miejscy urzędnicy.
Zawód kupca kojarzono z najbardziej agonistycznym zawodem atlety, łączyły je nagłe,
niespodziewane korzyści, spryt, chwytanie dogodnej okazji ( u Greków nazywano to Kairos).
Podstępność kupca ucieleśniała się przede wszystkim w naturalnej skłonności do
przewidywania.
W działalności kupieckiej tkwiła naturalna skłonność do kłamstwa, niemal żelazna więź
między LUCRUM (zysk) a FRAUS (fałsz, podstęp)
W rzymskim systemie wartości wielki handel (czyli handel morski) nigdy w pełni nie należał
do niegodnych zawodów. Przedmowa do traktatu o rolnictwie Katona, wbrew opiniom, nie
jest potępieniem, lecz gloryfikacją kupca. Kupiec, który wyrusza za morze, naraża się na
ryzyko, które stało się jednym z najpospolitszych toposów, funkcjonującym już od zarania
poezji greckiej. Morze symbolizowało zarazem żywioł groźny i zdradliwy jak i sprawiedliwy.
Sprawiedliwość morza wyrażana jest po łacinie terminem AEQUOR. Odwaga kupca morskiego
była więc czynnikiem decydującym o umiejscowieniu tej postaci w hierarchii społecznej.
Drugim czynnikiem osłabiającym społeczną dezaprobatę wobec kupca morskiego było
bogactwo osobistego doświadczenie, poznanie świata na własne oczy, wysoko cenione przez
starożytnych.
Kupiec pełnił także ściśle określoną funkcję obywatelską czyli pomagał w zaopatrzeniu
miasta.
AUTOPREZENTACJA KUPCÓW
Temat odwagi kupca morskiego ulegał dowartościowaniu i uwzniośleniu ze strony samych
bohaterów. W najprostszych formach kupiec lub kapitan statku ograniczał się do podkreślenia
częstości podróży jako oznaki wciąż ponawianej śmiałości. Kupcy przedstawiali siebie jako
zawsze śmiałych i doświadczonych. Miarą odwagi kupca morskiego lub kapitana statku była
liczba podróży. Odwaga i rola obywatelska miały łagodzić tradycyjne potępienie kupiectwa.
Przewoźnicy morscy oraz wielcy kupcy przodowali we wstępowaniu w szeregi rad miejskich.
Zjawisko to objęło wkrótce także drobnych kupców- epoka sewariańska. Nadanie działalności
handlowej wymiaru obywatelskiego nie było także niczym trudnym w przypadku wielkich
importerów żywności, tych, którzy zaopatrywali obywateli w zboże, mięso, oliwę czy wino.
Grecy, by oznaczyć zysk, używali słowa Kerdos, które zajmuje centralne miejsce w
słownictwie skojarzonym z metis- inteligencją nacechowaną sprytem. Ale kredos, to także
niespodziewany fortel, który daje komuś przewagę; kerdo to tekże lis. Kupiec dążący za
pomocą sprytu do zysku jest nacechowany metis. Ale credo jest tez zbiorowym pojęciem
używanym do określenia plebsu w jego masie, ludu jako zbiorowiska ordynarnych osobników,
którzy, aby przeżyć, uciekają się do chytrego zysku (Keros), do oszustwa.