Praca i technika w
społeczeństwach
pierwotnych i
starożytnych
Ergonomia jest tak stara jak świat narzędzi
wytwarzanych przez człowieka.
Pojęcie ergonomii, jakie akceptujemy dziś -
nauka zajmująca się dostosowaniem
wszelkich obiektów technicznych do
możliwości i ograniczeń człowieka - nie może
mieć zastosowania do kontaktów człowieka z
jego wytworami technicznymi w okresie od
wczesnej epoki plejstoceńskiej (2,5 mln lat
temu) aż do końca XIX wieku. Pojęcie
ergonomii tak naprawdę funkcjonuje w
świadomości społecznej dopiero od 50 lat - i
to wcale nie powszechnie.
W odniesieniu do wcześniejszych okresów
być może uprawnione byłoby używanie
pojęcia "pra-ergonomii" lub "ergonomii
intuicyjnej". Równie dobrze oddawałyby
istotę zagadnienia takie określenia, jak:
poręczność, funkcjonalność, przydatność,
odpowiedniość, użyteczność, wygoda,
skuteczność - jako cechy artefaktów (tu:
narzędzi, maszyn) określane na podstawie
prób i błędów podczas ich użytkowania.
Zapewne już praprzodek człowieka, Homo
habilis – człowiek zręczny,
wykorzystywał w sposób
właściwy ergonomiczne
działania skierowane na
tworzenie narzędzi.
Początek dolnego
paleolitu, czas tworzenia
narzędzi kamiennych,
dobierania elementów
kości jako narzędzi,
przypadający na 2,4 –
2,6 mln lat temu – czas
narodzin ergonomii
praktycznej
Brian Shackel, angielski psycholog w 1963 r.
: "W czasach prehistorycznych ludzie sami
wytwarzali potrzebną im broń i narzędzia.
Sprawność i dobre dostosowanie narzędzia
do człowieka były kwestią życiowej wagi.
Jeżeli człowiek zrobił złą broń i nie mógł jej
użyć dość skutecznie, bardzo szybko było o
jednego żywego konstruktora wadliwej broni
mniej na świecie"
Środki techniczne używane przez człowieka
w okresach wytwórczości pierwotnej i
rzemieślniczej były bardzo proste, wręcz
prymitywne z punktu widzenia dzisiejszych
osiągnięć technicznych (choć z punktu
widzenia obiektywnych możliwości ludzi z
tamtych czasów - mogły być wręcz
genialne), a ponadto przez zdecydowaną
większość tego okresu były wytwarzane
przez określonego człowieka dla jego
własnych potrzeb.
W okresie rozwiniętej wytwórczości
rzemieślniczej narzędzia i maszyny - nadal
bardzo proste - były produkowane w niewielkich
ilościach w warsztatach i manufakturach dla
niewielkiej ilości mało wymagających
użytkowników. Udane wzory narzędzi przetrwały
wiele lat, np. kielnia murarska i piła ręczna o
znanych dziś kształtach były używane już w
starożytnym Egipcie, czyli 5000 lat temu, a
narzędzia stolarskie, młotki i obcęgi - w okresie
Imperium Rzymskiego, czyli przed 2000 lat.
Nasycenie środkami technicznymi (np.
narzędziami, maszynami, pojazdami) życia
ludzkiego początkowo było stosunkowo
niewielkie, zwłaszcza w dominującym
sektorze gospodarki - w rolnictwie. Życie w
miastach powodowało większe uzależnienie
od techniki (praca rzemieślnicza, budowle,
transport, infrastruktura miejska), lecz zawsze
najwięcej środków technicznych używano w
celach militarnych. Żołnierzy nikt jednak nie
pytał, czy mają wygodną broń i zbroję.
Wytwarzanie środków technicznych
następuje w wyniku pracy, a jednocześnie
do wykonywania pracy niezbędne są
określone środki techniczne. Niski poziom
rozwoju techniki powodował, że człowiek-
wytwórca musiał być podstawowym
źródłem energii przy wykonywaniu pracy,
która jako forma zarobkowania, była
warunkiem przeżycia.
Podział ówczesnych społeczeństw na klasy,
dokonujący się w wyniku nierówności
majątkowych, a następnie prawnych,
spowodował, że ludzie "wolni" i "szlachetnie
urodzeni", stanowiący klasę wyższą, nie musieli
pracować fizycznie, oni byli powołani do służby
państwowej oraz do prowadzenia wojen. Zajęcie
pracą najemną, traktowane jako poniżające i
niegodne człowieka wolnego (np. w starożytnej
Grecji, Egipcie, Rzymie), pozostawiano
niewolnikom, obcokrajowcom i ludziom biednym.
W związku z tym nie istniała w tych
społeczeństwach motywacja do rozwijania
techniki, tworzenia wynalazków
ułatwiających pracę - bo nie był to problem
ludzi wolnych, zamożnych, posiadających
wiedzę i władzę.
Wyznawane religie utrwalały i uświęcały ten
stan, np. w wierzeniach starożytnych
Greków Zeus zesłał karę na ludzi w postaci
pracy i trudu za przewinę Prometeusza,
który wykradł mu ogień, chcąc ofiarować go
ludziom. Greckie słowo ponos oznacza
zarówno trud, pracę, jak i cierpienie; z tego
samego rdzenia pochodzi penia - bieda,
ubóstwo oraz peina - głód (słowo ergon
oznaczało szlachetniejszą odmianę zajęcia -
pracę na roli).
W religii chrześcijańskiej znajdujemy
podobny motyw: Bóg ukarał Adama za udział
w kradzieży zakazanego owocu, skazując go i
następne pokolenia na ciężką pracę w pocie
czoła: "...przeklęta niech będzie ziemia z
twego powodu; z trudem będziesz zdobywał
od niej pożywienie dla siebie po wszystkie
dni twego życia. Cierń i oset będzie ci
rodziła, a przecież pokarmem twym są płody
roli. W pocie więc oblicza twego będziesz
musiał zdobywać pożywienie..."
W starożytności uświadamiano sobie
potrzebę pracy, jednak stosunek do niej w
różnych okresach był różny. W okresach,
gdy liczba niewolników, cudzoziemców i
biedoty (metojków) wystarczała do
funkcjonowania gospodarki (w starożytnej
Grecji było to ok. 2/3 ogółu ludności), trudy
pracy fizycznej oraz pochodne im cierpienia
i biedę pozostawiano wyłącznie im.
W okresach, gdy nie udawało się zdobyć
dostatecznie dużej liczby niewolników (stąd
szacunek społeczeństwa dla wojowników),
łagodzono nieco stosunek do pracy fizycznej,
przywołując przykłady bóstw i herosów, którzy
nie stronili od wysiłku, gdy było to konieczne
(np. Hefajstos i Atena - bogowie rzemiosł,
Demeter - opiekunka rolników; bohaterowie
Homera także pracują: Odys buduje łoże i
tratwę, Parys - własny pałac, Leartes pracuje
na roli, Penelopa przędzie, Herakles czyści
stajnie, a Epeios buduje konia trojańskiego)
Zaskakująco współcześnie brzmią słowa
greckiego filozofa - cynika i kaznodziei, Diona z
Prusy, żyjącego w epoce Cesarstwa Rzymskiego
w I wieku n.e. Radził on, aby unikać
bezczynności, bo prowadzi to ku złym myślom i
uczynkom. Trzeba jednak zwracać uwagę na to,
by nie podejmować prac, które szkodzą ciału i
duszy. "Praca bowiem musi mieć dwie zalety:
subiektywną i obiektywną. Obiektywnie musi
dawać dostateczny zarobek na życie, musi
wytwarzać coś pożytecznego i nie ma służyć
zbytkowi lub luksusowi; subiektywnie zaś nie
śmie fizycznie szkodzić pracującemu i wpływać
ujemnie na jego stan psychiczny"
Szczególnie złą opinię miała praca w
zamkniętym pomieszczeniu i w pozycji
siedzącej, którą uważano za symbol
niewolnictwa. Najgorszą sławę miała praca
szewca, co znalazło wyraz w porzekadle:
"ludzie bladzi na nic innego się nie nadają,
jak tylko na szewca".