Ludzie, są istotami tak samolubnymi i zadufanymi w sobie, że w większości nie zwracają uwagi na ludzkie cierpienia. Liczą się dla nich tylko korzyści materialne i nie myślą, że swoim bezmyślnym zachowaniem mogą ranić innych. Ale chyba tak musi być. Tak, tak musi być...
Prawdopodobnie, dlatego ona leżała tam sama, wijąc się w agonii. W całym domu panowała grobowa cisza. Żadna istota ludzka nie potrafiła jej znieść. A przeraźliwy ból przeszywał ciało dziewczyny, zabijając ją. Każda kolejna chwila równała się nowemu cierpieniu, któremu towarzyszył jej przeraźliwy krzyk o pomoc, na który nikt nie reagował. Nikt nie przyszedł jej z pomocą. Powoli zaczęła się osuwać ku brzegowi, aż w końcu spadła z łóżka, i teraz trzęsła się na podłodze. Chciała umrzeć, ale wiedziała, że to niemożliwe. Ból jeszcze się zwiększył, a ona krzyknęła.
-Dość, proszę dość... - wyszeptała jakby do niewidzialnego kata błagając o litość i wyginając się w łuk podnoszona drgawkami. Po chwili, jakby za sprawą czarodziejskiej różdżki wszystko znikło. Opadła na ziemię z głuchym łoskotem, jednak nie poczuła bólu. Już nic nie czuła. Leżała tak na ziemi, sama nawet nie wiedząc, ile czasu. W głowie szumiał jej głos. Jeszcze więcej głosów. Tysiące głosów. Miała ochotę krzyczeć, żeby się zamknęli i przestali do niej mówić, bo ona nie chciała ich słuchać. Nie chciała nikogo słuchać. Pragnęła spokoju. Zaczęła walić pięściami w podłogę. Powoli wszystko zaczęło cichnąć i słyszała tylko szum przejeżdżających samochodów po drodze nieopodal. Podniosła się i odgarnęła do tyłu czekoladowe włosy. `To już minęło` - pomyślała i nawet lekko się uśmiechnęła. To była chwila, w której Nuria Monphort ostatni raz poczuła się jak człowiek. Instynktownie wymijając wszystkie przedmioty, jakie stanęły jej na drodze, doskoczyła szybko do drzwi i naciskając na mosiężną klamkę wyszła na hol. Wtedy poczuła zapach... Zapach jedzenia. Jakaś nieokreślona siła na nowo zaczęła nią targać. Miała dość, jednak nie potrafiła znaleźć w sobie wystarczająco dużo siły i woli, by z nią walczyć. Musiała się jej poddać. Ogarnęła ją furia. Wtedy ujrzała jedną ze sprzątaczek. Bez kompletnego namysłu rzuciła się na nią jak dzikie, nieokiełznane zwierzę. Kobieta nie wiedząc co zrobić, stała po środku drogi trzymając kosz z dopiero co wypranymi, białymi rzeczami i wpatrywała się w nią, a w jej orzechowych oczach odmalowywało się śmiertelne przerażenie. Upuściła pranie w chwili, kiedy została uwięziona w żelaznym uścisku. Brunetka zatopiła swoje śnieżnobiałe, ostre kły w jej gorącym ciele. Krew zapryskała białe rzeczy, a ona trzymała w ramionach swoją ofiarę pożywiając się słodkim smakiem jej krwi, dopóki nie poczuła, że sprzątaczka nie żyje. Puściła ją, a ona upadła ciężko na podłogę. Uniosła oczy. Przed nią stała mała, blond włosa dziewczynka. Patrzyła na nią z rosnącym przerażeniem w szmaragdowo niebieskich oczach. Biały miś, którego trzymała w ręce, wypadł jej. Przed sobą widziała anielicę... Jednak ta anielica był potworem. Po jej śnieżnobiałej brodzie spływała czerwona niczym wino krew... Krwisto czerwone usta całe były nią umazane. Ciemno brązowe włosy, prawie czarne, spływały na ramiona. Naokoło leżało białe pranie, zabryzgane krwią. Dziewczynka zaczęła się trząść. Kobieta, której się przyglądała podniosła się i zaczęła powoli, kocimi ruchami iść w jej stronę.
-Proszę, nie rób mi nic... - wyjąkało przestraszone dziecko.
Wampirzyca uśmiechnęła się i oblizała krew z ust.
-Nie bój się. Nic Ci nie zrobię. - odpowiedziała aksamitnym głosem, który jednak miał w sobie jakiś chłód i raniącą nutę. Ale mała blond włosa dziewczynka mu zaufała. - Daj mi rękę.
5 - latka posłusznie wykonała polecenie Nuri.
-Dlaczego masz taką zimna rękę? - zapytała już nieco pewniejszym głosem.
Monphort uśmiechnęła się.
-Tylko Ci się zdaje. - odpowiedziała a jej szkarłatne oczy zaczęły błyszczeć.
-Jesteś piękna - powiedziała mała blondynka patrząc z podziwem na dziewczynę.
-Wiem.
Następnego dnia w piwnicy znaleziono zmasakrowane ciało małej dziewczynki.
Od tamtego dnia w okolicy zaczęły się rzeź. Jednego dnia, potrafiło zginąć do trzech ludzi, zagryzione przez jakieś zwierzę.
Panna Nikt