Hans von Herwarth OD ADENAUERA DO BRANDTA
KOMISJA REFORM
SŁUŻBY ZAGRANICZNEJ (1969-1971)
W lecie 1968 roku przybyłem do Bonn w celu złożenia sprawozdania federalnemu ministrowi spraw zagranicznych, Willy Brandtowi. Zaraz po powitaniu ten oświadczył mi z uśmiechem, że zrobi ze mnie lorda. Odparłem, że nie wierzę, aby mógł spełnić moje życzenie i odnowić tytuł hrabiowski mojej rodzinie. Na to Brandt, znów śmiejąc się, stwierdził, że jestem osobą mało domyślną, gdyż chodzi o to, iż mam zostać takim niemieckim lordem Plowdenem1 i stanąć na czele komisji reformującej służbę zagraniczną tuż wcześniej w trakcie rozmów z Brandtem głosiłem opinię, że należy co trzydzieści-czterdzieści lat sprawdzać możliwości funkcjonowania służby zagranicznej. Wziąłem przy tym za punkt wyjścia znakomite i godne naśladowania propozycje reform brytyjskiej służby zagranicznej, przedstawione w raporcie lorda Plowdena w 1962 roku. Z lordem spotykałem się często podczas mojego urzędowania w Londynie. Na moją prośbę przedstawił on propozycje przygotowywane przez jego komisję jeszcze w trakcie prac nad tekstem raportu.
Powołanie mnie na przewodniczącego komisji reform oznaczało wycofanie się z aktywnej służby dyplomatycznej przed osiągnięciem granicy wieku, a także wyjazd pół roku wcześniej z mojego ulubionego Rzymu. Sprawa wydała mi się jednak warta takiej ofiary. Brandt chciał mieć przewodniczącego w randze sekretarza stanu, niezależnego od różnych wpływów i nacisków, W lutym 1969 roku zostałem odwołany z Rzymu i mianowany sekretarzem stanu w AA, a po czternastu dniach przeniesiony w stan
1 Edwin Plowden (ur. 1907). Wysoki urzędnik państwowy, także w Foreign Office. W latach 1961-1962 przewodniczący komisji reformującej brytyjską służbę zagraniczną.
486
spoczynku. W ten sposób ustanowiłem swoisty rekord krótkości pozostawania na tak wysokim stanowisku w tym ministerstwie.
Między Willy Brandtem a AA istniał stosunek oparty na zasadzie obustronnego zaufania. Minister bardzo się troszczył o swój resort i pozyskał sobie nieskomplikowanym i otwartym sposobem bycia przychylność podwładnych. Zdobył też niekwestionowaną pozycję za granicą. Jego osobowość podnosiła międzynarodowy prestiż Republiki Federalnej. Pracownicy AA wspierali realizowaną przez Brandta politykę wschodnią2, między ministrem i jego personelem istniało więc swoiste współbrzmienie, co wydatnie podnosiło efektywność podejmowanych prac.
W AA już od jesieni 1967 roku działała specjalna grupa robocza, do której należeli między innymi Helmut Türk i Werner Schattmann. Przygotowała ona korzystny grunt pod działalność komisji reform, której pierwsze posiedzenie odbyło się w Bonn 20 września 1968 roku. Gremium składało się z dwunastu członków i dziesięciu ich zastępców. Brandt tak pokierował wyborem, aby do głosu mogły dojść wszystkie instytucje zainteresowane rozpatrywaną problematyką. Reprezentowane były również Ministerstwa Finansów, Spraw Wewnętrznych i Gospodarki, gdyż bez ich aprobaty przyjęte reformy nie miałyby szans realizacji. Wyszło to na jaw w momencie, gdy Brandt zaproponował ustalenie składu komisji przez rząd federalny. Niektórzy ministrowie, między innymi szef resortu finansów Franz Josef Strauss, zgłosili obiekcje wobec takiej formy rekrutacji. Kanclerz Kiesinger, który starał się unikać konfliktów, znalazł jak zwykle wyjście kompromisowe — Willy Brandt zestawił skład komisji według własnego uznania.
2 Koncepcja polityczna, której głównymi rzecznikami byli przywódcy zachodnio-niemieckiej SPD Willy Brandt i Herbert Wehner. Zakładała ona ocieplenie stosunków RFN z ZSRR i krajami Europy Wschodniej. Realizacja polityki wschodniej okazała się możliwa po utworzeniu przez SPD wielkiej koalicji z CDU/CSU w 1966 roku. Intensyfikacja nastąpiła po powstaniu koalicji SPD/FDP w 1969 roku, kiedy Brandt objął tekę kanclerza, a Walter Scheel federalnego ministra spraw zagranicznych. Fundamentem Ost-politik stały się układy państwowe RFN z ZSRR i Polską w 1970 roku oraz układ o podstawach wzajemnych stosunków z NRD w 1972 roku.
487
Wszyscy członkowie komisji należeli do kręgu znanych osobistości życia publicznego, dysponowali wiedzą fachową i koniecznym doświadczeniem. Wśród nich znalazł się mój stary przyjaciel — Günther Diehl, sekretarz stanu oraz szef Departamentu Informacji i Prasy AA, sprawujący do 1969 roku funkcję wiceprzewodniczącego komisji. Obok niego w pracach uczestniczyli: przewodniczący Komisji Spraw Wewnętrznych Bundestagu — Hermann Kopf, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu — Hermann Schmitt-Yockenhausen, szef centrali związków zawodowych DGB — Ludwig Rosenberg, przewodniczący Niemieckiej Wspólnoty Badawczej3 (a mój stary znajomy z czasów wojny i ruchu oporu) — profesor Julius Speer, politolog — profesor Eschenburg, przewodniczący niemieckiego sejmiku przemysłowo-handlowego — dr Ernst Schneider, przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki — sekretarz stanu Klaus von Dohnanyi, dyrektor ministerialny z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych — Theodor Brockmann i dyrektor ministerialny z Ministerstwa Finansów — Hans Clausen Korff.
Do jesieni 1969 roku do składu komisji należał również Walter Scheel. Podczas trzeciego posiedzenia, które odbyło się w Rzymie w 1968 roku, zadał on pytanie, czy nie należałoby w ogóle zlikwidować AA, gdyż w ten sposób poszczególne ministerstwa federalne mogłyby wejść w bezpośrednie kontakty z zagranicznymi partnerami. Scheel zapewne wtedy jeszcze nie przeczuwał, że w 1969 roku sam stanie na czele AA.
Rozstrzygające znaczenie dla harmonijnej i celowej pracy każdej komisji ma działalność jej sekretariatu. Na czele sekretariatu Komisji Reform stanął wysoki urzędnik AA — Horst Röding, a następnie jego kolega — Franz Bertele4. Obaj w sposób uprzej-
3 Deutsche Forschungsgemeinschaft e.V. (DFG), utworzona w 1951 roku z siedzibą w Bonn-Bad Godesberg. Instytucja ogólnoniemiecka służąca wszechstronnemu, w tym finansowemu, wspieraniu badań naukowych. Do DFG należą uczelnie oraz akademie, towarzystwa i stowarzyszenia naukowe działające na terenie RFN.
4 Franz Bertele sprawował funkcję ambasadora RFN w Polsce w latach 1991-1993.
488
my, acz zdecydowany, koncentrowali uwagę członków komisji na najważniejszych problemach. Sprawnie przygotowywali posiedzenia oraz opracowywali wnioski z obrad. Aranżowali też wyjazdy do reprezentatywnych przedstawicielstw dyplomatycznych RFN w różnych krajach, aby komisja mogła zorientować się w organizacji i specyfice pracy ambasad i konsulatów.
Zlecenie, które otrzymała do realizacji komisja reform, zakładało zbadanie „jak służba zagraniczna mogłaby obecnie wypełniać postawione jej zadania w sposób możliwie najlepiej służący interesom Niemiec. Nadto, jakie należałoby w tym względzie spełnić warunki, szczególnie natury organizacyjnej, służbowo-prawnej i personalnej. Komisja powinna również ustalić zakres koniecznych posunięć prawnych do osiągnięcia wyznaczonego celu”.
Od wznowienia działalności przez AA po drugiej wojnie światowej dokonały się na forum międzynarodowym fundamentalne zmiany. Przed służbą zagraniczną RFN, uruchomioną w 1950 roku, a więc w zupełnie odmiennych niż dzisiejsze warunkach, stanęły nowe zadania. W Afryce i Azji powstało wiele nowych państw, w których musiała zamanifestować swą obecność Republika Federalna. Jednocześnie liczba ambasad państwowych akredytowanych w Bonn wzrosła od połowy lat pięćdziesiątych trzykrotnie. W pierwszych latach po utworzeniu Republiki Federalnej za rządów kanclerza Adenauera niemiecka polityka zagraniczna orientowała się przede wszystkim na USA, Francję, Wielką Brytanię i sąsiednie państwa zachodniej Europy. Trzeci Świat nie odgrywał początkowo większej roli. Problemy wynikające z dysproporcji gospodarczej między krajami Północy i Południa zaczęły mieć wpływ na niemiecką politykę zagraniczną dopiero w latach siedemdziesiątych.
Stale zacieśniała się współpraca dwustronna, którą w coraz większym stopniu uzupełniała kooperacja o charakterze multilateralnym. Stale gęstniała sieć powiązań w ramach NATO i EWG. Początkowo spotykali się jedynie ministrowie spraw zagranicznych Zachodu. Obecnie mają miejsce regularne comiesięczne
489
konsultacje i to od szczebla dyrektorów i kierowników referatów. Ścisła współpraca na płaszczyźnie organizacji międzynarodowych wymaga często dwustronnych negocjacji, które przygotowują, a następnie pilotują zainteresowane ambasady.
Obszary kooperacji międzynarodowej rozszerzyły się ogromnie od lat pięćdziesiątych. Obok trzech fundamentów — polityki, gospodarki i kultury — na znaczeniu zyskały kwestie nauki, technologii i ochrony środowiska. Jednocześnie zwielokrotniła się liczba osób i instytucji korzystających z wyników pracy misji zagranicznych. Ambasady utrzymują teraz kontakty z wszystkimi grupami społeczeństwa w danym kraju. Lawinowy rozwój turystyki, a także występujący w wielu krajach problem azylantów i przesiedleńców oznacza dodatkową, ciężką pracę dla działów prawnych i konsularnych ambasad i konsulatów. Można by jeszcze długo wyliczać nowe zjawiska i tendencje. W tym miejscu muszę się jednak ograniczyć do tego, aby z przemyśleń i propozycji komisji przedstawić najważniejsze, mogące w największym stopniu usprawnić pracę służby zagranicznej.
Część zaleceń komisji podkreślała potrzebę koordynacji. Prawie wszystkie resorty federalne stoją dziś przed problemami, których rozwiązanie wymaga współpracy z innymi państwami. Na odcinku zagranicznym działają również liczne instytucje pozarządowe wspierane ze środków publicznych, na przykład Instytut Goethego i cztery fundacje o charakterze politycznym5. To samo dotyczy dużych jednostek gospodarczych i central związkowych. Rządy Landów i władze gmin również utrzymują coraz szersze kontakty międzynarodowe. Za moich czasów szefowie rządów krajowych nie jeździli tak często za granicę. Nie istniały też formy bezpośredniej pomocy ze strony Landów dla krajów Trzeciego Świata. Z tego rodzaju aktywnością wiążą się pewne problemy prawne, gdyż ustawa zasadnicza RFN zastrzega pozostawienie stosunków zagranicznych w gestii władz federalnych. Z drugiej
5 Chodzi o fundacje: Friedricha Eberta, Konrada Adenauera, Friedricha Naumanna i Hannsa Seidla.
490
jednak strony kontakty nawiązywane przez Landy oznaczają cenne uzupełnienie działalności służby zagranicznej. To wszystko trzeba jednak skoordynować, w przeciwnym wypadku pojawi się bowiem niebezpieczeństwo sprzecznych działań i krzyżowania się kompetencji. Niemiecka polityka musi być jednolita, za granicą bowiem może powstać zamieszanie i wątpliwości co do jasności celów naszej polityki.
W celu zapewnienia należytej koordynacji komisja zgłosiła następujące propozycje:
— Przed podróżą zagraniczną minister federalny i czołowi urzędnicy rządu powinni zasięgnąć informacji w AA na temat ważniejszych problemów związanych z aktualnym stanem polityki zagranicznej. Dotyczy to także premierów krajów związkowych;
— W rozmowach z czołowymi politykami kraju, w którym odbywa się wizyta, powinien regularnie uczestniczyć ambasador RFN. Ten sam w sobie oczywisty postulat jest w ostatnich czasach nagminnie ignorowany. Na przykład w negocjacjach Egona Bahra6 w Moskwie nie brał udziału tamtejszy ambasador RFN. Również Helmut Kohl7 ma zwyczaj prowadzić rozmowy z szefami rządów bez udziału akredytowanego w tym kraju ambasadora. Kanclerz bierze w tym względzie przykład z generała de Gaulle'a. Podczas sprawowania przeze mnie funkcji szefa misji w Londynie i Rzymie kanclerz Adenauer, a także minister spraw zagranicznych Brandt wciągali mnie do wszystkich prowadzonych przez siebie negocjacji. Dzisiaj ambasador nie dowiaduje się nawet o treści takich rozmów albo dociera do niego, często w wyniku własnych zabiegów, wiedza fragmentaryczna i z dużym opóźnieniem. W ten sposób pozycja ambasadora w kraju, który go akredytował, ulega osłabieniu. Nieszczęsny dyplomata radzi sobie jak
6 Egon Bahr (ur. 1922). Dziennikarz i polityk SPD. Od 1966 roku w AA. W latach 1969-1972 podsekretarz stanu w Urzędzie Kanclerskim. Odegrał zakulisową, ale bardzo ważną rolę w przygotowaniu układów RFN z ZSRR oraz Polską i NRD.
7 Helmut Kohl (ur. 1930). Polityk CDU. Od 1983 roku kanclerz RFN. W listopadzie 1989 roku przedstawił dziesięciopunktowy plan zjednoczenia Niemiec, który po pewnych modyfikacjach uzyskał akceptację czterech mocarstw i został zrealizowany.
491
może, wprowadzając wysokiego gościa z Niemiec w specyfikę odwiedzanego państwa w drodze z lotniska, a wypytuje go o wyniki rozmów przed odlotem do kraju;
— Ambasador, co też należy do kategorii truizmów, musi zostać poinformowany o wszystkich ważnych sprawach kraju, w którym otrzymał akredytację. Dotyczy to wszelkich danych, między innymi informacji o wynikach rozmów i o różnego rodzaju interwencjach dyplomatycznych, gdziekolwiek by nie zaistniały (w Niemczech, w kraju trzecim czy w ramach organizacji międzynarodowych). Angielska służba dyplomatyczna ma dobrze zorganizowany przepływ takich informacji. Warto ją w tym względzie naśladować;
— Wiadomości kierowane przez rząd federalny do rządu obcego państwa powinny przepływać za pośrednictwem niemieckiego ambasadora w danym kraju, a nie poprzez zagraniczne przedstawicielstwo urzędujące w Bonn. Stało się, niestety, regułą, że omawia się z ambasadorem amerykańskim albo — co jeszcze częstsze — z radzieckim takie kwestie, które zgodnie z dyplomatycznymi zwyczajami powinny być rozpatrywane przez niemieckiego ambasadora w Waszyngtonie lub w Moskwie z tamtejszymi ministrami spraw zagranicznych. Gdy radziecki ambasador w Bonn wyraża chęć spotkania z federalnym ministrem spraw zagranicznych, temu życzeniu natychmiast staje się zadość. Jeszcze do niedawna nasz ambasador w Moskwie miał znacznie większe trudności, aby stanąć przed obliczem szefa dyplomacji Związku Radzieckiego.
Inny duży fragment zaleceń naszej komisji dotyczył problemów personalnych. Zwróciliśmy uwagę na potrzebę stworzenia rezerwy osobowej w AA. Ponadto rozważyliśmy kwestię, czy resort nie powinien w szerszym zakresie sięgnąć do specjalistów, zamiast, jak dotąd, zgodnie z tradycją opierać się na urzędnikach „do wszystkiego”8. Wypowiedzieliśmy się za rozwiązaniami pra-
8 W oryginale: Allround-Beamten.
492
gmatycznymi, ostrzegając przed stosowaniem bardzo ścisłych reguł, które ograniczą swobodę manewru pracowników AA.
Po drugiej wojnie światowej liczba specjalistów zatrudnionych w ambasadzie wydatnie się zwiększyła. Obok attachés militarnych funkcjonują również naukowi, rolni i do spraw społecznych. Specjaliści mają jednak tę wadę, że nie mogą zastępować innych urzędników. Tymczasem AA potrzebuje głównie tzw. urzędników do wszystkiego. Istnieje przecież około stu mniejszych przedstawicielstw za granicą obsadzonych przez jednego-dwóch urzędników, którzy muszą obsługiwać różnorodne dziedziny pracy ambasady. Gdybyśmy chcieli obsadzić te przedstawicielstwa specjalistami, trzeba by przynajmniej potroić liczbę urzędników. Szef takiego małego przedstawicielstwa za granicą musi się oczywiście zajmować sytuacją polityczną kraju, który udzielił mu akredytacji. Przede wszystkim jednak powinny go interesować problemy pomocy dla tego kraju, a także współpraca z miejscową opinią publiczną.
Rolę urzędnika „do wszystkiego” odgrywa również ambasador na dużej placówce, który jednak nie musi załatwiać wszystkiego na bieżąco. Niemniej powinien dysponować dużą wiedzą i doświadczeniem, aby móc koordynować pracę całej ambasady i przejawiać inicjatywę na różnych polach. W praktyce pracownicy służby zagranicznej podlegają procesowi pewnej specjalizacji zgodnie z ich skłonnościami, zdolnościami i zainteresowaniami.
Wykonywanie obowiązków etatowych nie pozwala na ogół na przygotowanie się do zadań o innym charakterze. Wychodząc z tego założenia, komisja pod moim przewodnictwem opowiedziała się za rozbudową rezerwy kadrowej w służbie zagranicznej. Nie powinno być bowiem sytuacji, w której na przykład referent polityczny w Ambasadzie RFN w Waszyngtonie przygotowuje się jednocześnie do objęcia funkcji referenta do spraw kultury w Ambasadzie RFN w Moskwie. Zwykle przenosi się urzędnika z jednej placówki na drugą, nie dając mu czasu na przygotowanie się do nowych obowiązków. Gdy jest on w Waszyngtonie, jego praca nie
493
pozwala na naukę języka rosyjskiego i zajęcie się sytuacją w ZSRR. Po przeniesieniu dyplomata przystępuje natychmiast do nowych zadań. Ponownie nie ma czasu, aby zająć się doskonaleniem znajomości języka. Co gorsza, jego poprzednik znajduje się już gdzie indziej. Nie ma więc mowy o przejęciu obowiązków zgodnie z przepisami. Dotychczasowe kontakty nawiązane w kraju akredytacji ulegają zwykle zerwaniu, a raz zerwane kontakty przywraca się potem z trudem i dużym nakładem czasu.
Niemiecki dyplomata może tylko z zazdrością patrzeć na swoich amerykańskich, brytyjskich czy rosyjskich (przyp. tłum.) kolegów, którzy obejmują swoje obowiązki po wielomiesięcznym przygotowaniu w zakresie znajomości języka i kraju akredytacji. Poza wspomnianą sytuacją rezerwa personalna potrzebna jest również w wypadku dłuższego urlopu w ojczyźnie po pobycie w jednym z krajów zamorskich lub na wyjątkowo trudnej placówce. Dyplomaci z rezerwy przydają się też w małych jedno-, dwuosobowych przedstawicielstwach, zwłaszcza w wypadku, gdy trzeba doraźnie rozwiązać nagły kryzys, na przykład w związku z chorobą pracownika.
Nasza komisja musiała również wziąć pod uwagę czysto ludzki i rodzinny aspekt zatrudnienia urzędnika. Problemu długości pobytu za granicą nie da się rozwiązać w sposób zadowalający wszystkich. Szczególnie przedstawiciele życia gospodarczego pytają często z niepokojem, dlaczego dyplomatów odwołuje się tak szybko z placówek. Z drugiej strony pobyt za granicą dłuższy niż cztery do pięciu lat, z pewnością korzystny z punktu widzenia nawiązanych tam kontaktów, nie wydaje się wskazany z wielu innych powodów. Wystarczy wymienić sprawę klimatu. Prawie połowa przedstawicielstw zagranicznych znajduje się w krajach niezmiernie pod tym względem uciążliwych dla Europejczyków. Na przykład dłuższa praca w tropikach nie pozostaje bez wpływu na kondycję i samopoczucie dyplomaty. Dlatego choćby przez wzgląd na zdrowie pracowników służby zagranicznej i ich rodzin rotacja stanowisk między krajami o mniej lub bardziej znośnych warunkach klimatycznych wydaje się ze wszech miar godna polecenia.
494
Żony pędzące żywot u boku męża-dyplomaty stają przed szczególnymi problemami, które wcześniej w tej formie nie występowały. Wiele z nich ma obecnie gruntowne wykształcenie, ale wykorzystać to na placówce można jedynie w niezmiernie rzadkich przypadkach. Po powrocie do kraju ponowne podjęcie przez nie pracy w zawodzie jest albo bardzo trudne, albo wręcz niemożliwe. Kiedy w 1935 roku poślubiłem Elisabeth, zrezygnowała ona z posady sekretarki bez specjalnego żalu. Działalność w charakterze żony dyplomaty w Moskwie stała się dla niej zajęciem wdzięcznym i interesującym. Od żon uwikłanych w egzystencję na placówkach zagranicznych oczekuje się zwykle licznych i w dodatku niepłatnych usług. Małżonka ambasadora przejmuje nadzór gospodarczy nad placówką. W wypadku dużej ambasady przypomina to praktycznie kierowanie sporym hotelem. We wszystkich misjach współdziałanie żon przy organizacji imprez towarzyskich, a także w regulowaniu różnych kwestii socjalnych, jest dla dyplomatów, a także właściwego funkcjonowania całej placówki, po prostu nieodzowne. Z powyższych względów Komisja Reform opowiedziała się za tym, aby w sposób umiarkowany, lecz konkretny honorować finansowo ich wkład pracy w przedstawicielstwach zagranicznych.
Przed pierwszą wojną światową żonaty pracownik dyplomacji otrzymywał za pracę żony trzydziestoprocentowy dodatek. Kanclerz Briining zmniejszył go w ramach posunięć oszczędnościowych do dwudziestu pięciu procent. Za moich czasów wynosił on jedynie sześć do ośmiu procent poborów męża.
Komisja Reform zaakcentowała także, że należy położyć szczególny nacisk na cechy charakterologiczne kandydatów ubiegających się o pracę w resorcie spraw zagranicznych. Do najbardziej pożądanych właściwości w służbie zagranicznej należy umiejętność kierowania ludźmi nawet w najtrudniejszych okolicznościach, intuicja, a także godny i skromny sposób bycia. Dyplomaci muszą pamiętać, że eksponowane stanowisko za granicą to jedynie „wypożyczony” na pewien czas zaszczyt, który nie powinien dawać im powodu do wyniosłości. „Bardziej być sobą niż uda-
495
wać” — wymagał tego już feldmarszałek Helmut von Moltke9. Gdy się zatruje klimat pracy na placówce, negatywne skutki nie dadzą na siebie długo czekać. Uwaga ta dotyczy przede wszystkim małych przedstawicielstw funkcjonujących w szczególnie uciążliwych regionach kuli ziemskiej. Zwłaszcza tam taka cecha jak umiejętność rozładowywania napięć należy do niezbędnych kwa-flikacji szefa misji, w jakimś sensie przypada mu funkcja pater familias. W przemówieniu z okazji przekazania raportu końcowego komisji reform ministrowi spraw zagranicznych Scheelowi, w marcu 1971 roku wypowiedziałem na ten temat następujące słowa:
— Cel pracy dyplomaty (Republiki Federalnej — przyp. tłum.) stanowi obrona i reprezentowanie niemieckich interesów. Jego tworzywem jest jednak żyjący człowiek ze swoją wrażliwością i słabościami. Umiejętność obchodzenia się z ludźmi powinna być i pozostać istotą kunsztu dyplomaty.
Raport końcowy komisji został przyjęty jednogłośnie i nosi podpisy przedstawicieli resortu spraw wewnętrznych, finansów oraz przewodniczącego Komisji Spraw Wewnętrznych Bundestagu Schmitta-Yockenhausena. Powstał w ten sposób korzystny punkt wyjścia do wniesienia i uchwalenia w parlamencie ustawy o służbie zagranicznej, tak jak to już uczyniono na przykład w Szwajcarii, Włoszech i USA. Niektóre z naszych zaleceń weszły już w życie. Do dzisiaj brakuje jednak specjalnej regulacji ustawowej dla służby zagranicznej. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, właściwe dla opłacania i obsadzania stanowisk urzędniczych, stoi na gruncie zasady jednolitości służby publicznej i broni się przed wszelkimi posunięciami o charakterze specjalnym. Z kolei w Ministerstwie Finansów istnieje ze względów oszczędnościowych opozycja wobec ustawy, która z natury rzeczy musi pociągnąć za sobą wzrost wydatków budżetowych.
9 W oryginale trudno przetłumaczalny zwrot: Mehr sein als scheinen. Helmut von Moltke (1800-1891). Feldmarszałek pruski, teoretyk wojskowości, dowódca zwycięskich kampanii przeciwko Danii (1864), Austrii (1866) i Francji (1870-1871). Zreorganizował armię niemiecką, posługując się wzorami pruskimi.
496
Tymczasem w Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu podniosła się fala krytyki pod adresem ministra Hansa Dietricha Genschera10. Gremium to z wielką życzliwością odniosło się w 1985 roku do potrzeby reformy służby zagranicznej. Członek komisji, deputowany Gansel, dał do zrozumienia ministrowi spraw zagranicznych, że należałoby bardziej zadbać o sprawy jego resortu.
— Ministra Genschera — stwierdził Gansel — otacza wąski krąg zdolnych współpracowników dopomagających w realizacji założeń jego polityki. Tyle tylko — dodał — że przesłania to, być może, widok na całokształt problemu, na sytuację wszystkich pańskich współpracowników. Ale jest pan, panie ministrze Genscher, odpowiedzialny za całą służbę. To nie jest pańska służba, to jest nasza służba.
Ta krytyka nie umniejsza absolutnie zasług Hansa Dietricha Genschera jako ministra spraw zagranicznych. Jego znaczenie w tym resorcie i rola na arenie międzynarodowej urosły bardzo wysoko. Obok kanclerza Kohla był głównym architektem niemieckiej jedności i z tego tytułu należy mu się powszechne uznanie. Jednakże AA to klasyczny resort niemieckiej polityki z dorobkiem wyrosłym z długiej historii i dziejowych doświadczeń. Ważnym fragmentem tego dorobku pozostaje kapitał ludzki, stanowiący o jakości naszej polityki zagranicznej, ojej możliwościach oddziaływania zagranicznego. Kapitału tego nie należy wystawiać na szwank. Nie można godzić się z sytuacją, w której pracownicy AA pracują wskutek deficytu kadr na granicy wydolności, a atrakcyjność służby dyplomatycznej w porównaniu z innymi zawodami, zwłaszcza na wolnym rynku gospodarczym, nieustannie maleje.
Jestem człowiekiem, który niemal całe swoje dorosłe życie spędził w służbie zagranicznej i którego serce należy do dyplomacji. Dlatego z wielką satysfakcją przyjąłem fakt, że wreszcie, mimo wielu przeszkód, w marcu 1990 roku została uchwalona ustawa o służbie zagranicznej, która weszła w życie l stycznia 1991 roku.
10 Hans Dietrich Genscher (ur. 1927). Polityk FDP. W latach 1974-1992 minister spraw zagranicznych RFN uchodzący za jednego z najwytrawniejszych polityków europejskich.
497
pierwsze oznaki zmian, ale przełom zaczął się dopiero po przejęciu Władzy przez Michaiła Gorbaczowa.4
Możliwość przezwyciężenia rozdarcia naszego kraju i przekreślenia linii przedzielającej Europę widziałem jedynie w kontekście procesów zachodzących w ZSRR. Zawsze wierzyłem, że te nienaturalne podziały — jak to mówią dies certus an incertus quando5 — znikną w przyszłości. Nie sądziłem jednak, że uda mi się doczekać niemieckiego zjednoczenia i rozpadu bloku radzieckiego. W 1949 roku, podczas jednej z dyskusji, przedstawiłem pogląd, że można sobie wyobrazić sytuację, gdy pewnego dnia narody przejmą inicjatywę z rąk mężów stanu i wtedy, jak powiadał Theodor Kórner6: „Naród powstanie, zrywa się burza”. Liczne burze przeszły przez Europę Wschodnią, ludzie podnieśli się w Polsce, na Węgrzech i Czechosłowacji i w Niemczech Wschodnich. Początkowo ruchy na rzecz wolności i demokracji ponosiły krwawe porażki, gdyż przywódcy na Kremlu nie chcieli żadnych zmian systemu.
W 1989 roku stało się to, co nam wydawało się nieomal cudem. Ponieważ moja siedziba leży tuż przy granicy między Frankonią a Turyngią, widziałem na własne oczy jak wyglądały spotkania Niemców z obu stron, gdy stapiały się rozdzielone na tyle lat części naszego kraju. Zwrot ten zapoczątkował Konrad Adenauer, łącząc Republikę Federalną trwałymi więzami z wolnym Zachodem. Dzieło kontynuował Willy Brandt, za pomocą swojej
4 Michaił Gorbaczow (ur. 1931). Radziecki polityk. W latach siedemdziesiątych szybko awansował w kierownictwie KPZR, korzystając z poparcia Andropowa. W latach 1985-1991 jako przywódca partii komunistycznej, a później prezydent ZSRR, zainicjował program reform systemowych, które wbrew jego intencjom, mającym na celu usprawnienie ustroju ZSRR, doprowadziły do jego upadku. Pośrednio działania Gorbaczowa przyczyniły się też do emancypacji Europy Środkowej, a także zjednoczenia Niemiec.
5 Dzień pewny, lecz nie wiadomo który (łac.).
6 Theodor Kórner (1873-1957). Generał austriacki, z przekonań socjaldemokrata. Więziony w okresie międzywojennym za rządów E. Dollfussa, po Anschlussie Austrii także przez władze hitlerowskie. Po drugiej wojnie światowej burmistrz Wiednia, a następnie prezydent Republiki Austrii.
517
polityki wschodniej, w tym zwłaszcza układów z Warszawą i Moskwą. Miał rację Erhard Eppler, gdy w 1989 roku z okazji rocznicy 17 czerwca 1953 roku powiedział w Bundestagu:
— Ani Adenauer nie sprzeniewierzył się niemieckiej jedności, ani Brandt nie doprowadził do utraty niemieckich terenów wschodnich. Obaj, przy całym ryzyku błędów, czynili wszystko, co uważali za niezbędne, aby uchronić nasz naród od szkód i nieszczęść.
Michaił Gorbaczow stał się ostatecznie tym politykiem, który poprzez politykę pieriestrojki otworzył bramę do wolności krajom wschodnioeuropejskim i umożliwił Niemcom zjednoczenie. Już choćby z tych powodów zasługuje on na pomnik — niezależnie od tego, jakie siły dojdą do władzy w jego ojczyźnie.
Przed nami rzeczywistość, która jeszcze niedawno była tylko nadzieją i marzeniem. Cieszę się, że ta książka ukazuje się w momencie, gdy dobiega końca okres powojenny, a zjednoczone Niemcy przybrały już realny kształt. Chciałbym ten historyczny moment zaakcentować słowami króla Prus i późniejszego cesarza Niemiec Wilhelma I: „Cóż za przemiana z pomocą Bożą!”.
Latem 1989 roku na zamku Kiips we Frankenwaldzie, siedzibie małżonków Elisabeth i Hansa von Herwartha, zjawiły się jedna za drugą w niewielkim odstępie czasu trzy ekipy filmowo-telewizyjne — radziecka, łotewska i polska. Towarzyszący grupie filmowców z Polski dr Eugeniusz Cezary Król, historyk i stypendysta Instytutu Historii Europejskiej w Moguncji, władający biegle językiem niemieckim, zapoznał się z moimi wspomnieniami Między Hitlerem a Stalinem i zapowiedział spontanicznie ich przetłumaczenie na język polski. Chętnie wyraziłem zgodę, ale nie kryłem wątpliwości, czy przedsięwzięcie to uda się doprowadzić do szczęśliwego końca. Doktor Król dopiął jednak swego. Pozyskał do współpracy dwie warszawskie oficyny wydawnicze — Bellonę i Rytm. Po pokonaniu różnych trudności, zrazu cenzuralnych, następnie organizacyjno-finansowych, przywiózł mi latem 1992 roku do Kiips pierwsze egzemplarze moich wspomnień w języku polskim wydane nad wy-
518