Anna Cieślik
Nauczanie Biologii i Chemii II rok
Altruista to człowiek, który myśli o innych nie zapominając o sobie.
(Albert Camus)
,,ALTRUIZM W UJĘCIU EWOLUCYJNYM”
Skoro żyjemy w świecie bezwzględnej rywalizacji,
to dlaczego często bywamy dobrzy dla innych?
C
o kryje się za pojęciem altruizmu?
W ujęciu biologicznym przez altruizm rozumie się ,, każde zachowanie, które wiąże się z kosztami dla dawcy, a przynosi korzyści biorcy”. Jest to jedno z typowych zachowań zwierzęcych zwiększających ich łączną wartość przystosowawczą .
W świecie zwierząt przykładem takiego zachowania mogą być pieski preriowe, które ostrzegają swoje stado o niebezpieczeństwie, choć takie zachowanie zwiększa ryzyko, że sami staną się ofiarą drapieżnika, zaś lwice karmią czasem własnym mlekiem młode innej samicy. Nietoperze wampiry systematycznie dzielą się krwią zdobytą podczas polowań z innymi, a w szczególności z tymi od których wcześniej ją otrzymali. Dzięki temu śmiertelność populacji jest mniejsza. Przykładów takich można podać bardzo wiele, bowiem zjawisko to jest dość powszechne w przyrodzie. Podobnie jest u ludzi, oni także chętnie udzielają pomocy członkom najbliższej rodziny i krewnym. Czy to dotyczy małych czy dużych grup- wszędzie obserwujemy współpracę miedzy ludźmi, nawet wtedy gdy brak powiązań rodzinnych.
W kategoriach ewolucyjnych altruizm możemy przedstawić jako ,, koszty ponoszone przez dawce i zyski biorcy mierzone zawsze poprzez sukces reprodukcyjny, czyli liczbę kopii materiału genetycznego przekazanych następnym pokoleniom”.
Zjawisko altruizmu, jego istotę jak najbardziej możemy udowodnić posługując się teorią ewolucji. Takie wytłumaczenie pozwala nam spojrzeć na altruizm w zupełnie innym świetle. Często bowiem nie zdajemy sobie sprawy z tego dlaczego pomagamy innym. Mamy wyobrażenie, że robimy to instynktownie, bezinteresownie, bo przecież na tym polega w potocznym znaczeniu tzw. ,,czysty altruizm”. Jednak czy ów taki altruizm istnieje na prawdę? Co jest przyczyną takich zachowań? W celu odpowiedzi na te nurtujące mnie pytania posłużyłam się teorią ewolucji.
D
ość długo zastanawiałam się nad tym problemem i moje stanowisko w tej kwestii od dawna jest takie, że prawdziwi altruiści w ogóle nie istnieją. Moim zdaniem każde (wydawałoby się także na pozór altruistyczne) zachowanie, ma na celu osiągnięcie przez jednostkę pożądanych przez nią korzyści: czy to walka o przetrwanie (głównie wśród zwierząt), czy to korzyści materialne, a nawet poprawa poczucia własnej wartości. Może to i przykre stwierdzenie ale uważam, że altruizm ,,podszyty” jest pobudkami egoistycznymi. Ktoś kiedyś (według mnie zresztą słusznie) powiedział, że społeczeństwo dobrze funkcjonuje tylko wtedy, gdy każda jednostka dba wyłącznie o własny interes ( korzyści), bo dzięki temu przyczynia się do polepszenia standardu życia całej społeczności.
Pomoc osobom spokrewnionym jest dla mnie jak najbardziej sensowne, ponieważ mamy wspólne geny odpowiedzialne za jakieś charakterystyczne cechy i poprzez wzajemną pomoc dążymy do ich przetrwania. Bardziej zaś nurtującym dla mnie problemem w tej kwestii, jest sytuacja kiedy to pomagamy ludziom nie będącym z nami spokrewnionym i często pomoc ta wymaga od nas wielkiego poświęcenia, a niekiedy nawet narażenia własnego życia. Zdając się na własną intuicję i przypuszczenia, trudno jest mi dokładnie odpowiedzieć na to pytanie, dlaczego tak się dzieje? Mimo wszystko nadal jestem przekonana, że `prawdziwi' altruiści nie istnieją i także w tym przypadku przyczyną jest jakaś egoistyczna pobudka. Przypuszczam tylko, że przede wszystkim nie można patrzeć na to zjawisko z perspektywy konkretnego osobnika (a tym bardziej genu), lecz ze strony populacji czy gatunku. Bowiem w każdym z tych przypadków altruizm działa na niekorzyść jednostki, bo zawsze wiąże się z kosztami ponoszonymi przez dawcę. Dlatego według mnie, byłoby to sprzeczne z natura, a tym samym z teorią Darwina, według której ,,motorem ewolucji jest rywalizacja między osobnikami, a nie poświęcanie się dla cudzego dobra”. Darwin ukazuje egzystencję jako trwającej przez całe życie walkę o przetrwanie, w której każdy pojedynczy organizm współzawodniczy ze wszystkimi. Jak widać nie ma tu prawa zaistnieć jakikolwiek przejaw altruizmu, byłby on wręcz szkodliwy dla jednostki. Nasuwa się więc pytanie- z czego wynika takie bezinteresowne zachowanie? Czy w każdym z nas tkwi miłosierny samarytanin? Czy jest to zwykła kalkulacja ekonomiczna bądź egoizm - chęć uzyskania korzyści w przyszłości?
Gdy jednak rozpatrujemy to zjawisko z perspektywy populacji czy całej społeczności to działania poszczególnych osobników na korzyść ogółu mimo, że poszczególne jednostki odnoszą przy tym straty - ma głęboki sens biologiczny. Gdyż działania takie pomagają danej populacji przetrwać. Zatem w przypadku populacji mamy do czynienia z altruizmem. Dlatego jestem zdania, że `prawdziwi' altruiści to coś w rodzaju pojęcia gazu doskonałego, który występuje w fizyce tylko jako model w celu lepszego zrozumienia danego zjawiska.
Szukając argumentów, które byłyby przeciwne mojemu stanowisku muszę stwierdzić, że nie było to łatwe zadanie. Jedyne argumenty jakie mogę przeciwstawić moim, to podejście humanistów, którzy propagują pogląd, zgodnie z którym człowiek jest istotą wyjątkową, bardziej wartościowszą i szlachetniejszą od innych gatunków zwierząt. Nadają mu wręcz miano wybrańca Boga. Wciąż trudno jest im zrozumieć, że człowiek stanowi integralną część świata żywego i musi podlegać tym samym prawom biologii, co inne zwierzęta, podobnie jak nie może funkcjonować wbrew prawom fizyki. Józef Maria Bocheński nazwał kiedyś humanizm jako ,,najbardziej rozpowszechniony zabobon”. Z kolei Wilson pisał: „Gdyby można było dokonać redukcji ludzkiego zachowania się i sprowadzić je do praw biologii, rodzaj ludzki mógłby okazać się mniej wyjątkowy i w tym sensie odczłowieczony. Niewielu uczonych, przedstawicieli nauk społecznych i humanistycznych, gotowych jest wziąć udział w takim spisku, a co dopiero zrezygnować ze swojego terytorium.”
Kolejnym kontrargumentem jest „teoria samolubnego genu” Richarda Dawkinsa opublikowana w 1976 r. dotycząca najogólniej rzecz biorąc genów decydujących o wszelkich działaniach organizmu, dążących w ten sposób do przetrwania.
Aby dojść do jakiegoś konsensusu- przeprowadziłam ankietę wśród czternastu strażaków ( w wieku 25-45 lat) Państwowej Straży Pożarnej w Skarżysku Kamiennej, ze względu na specyfikę pełnionej przez nich służby. Doszłam bowiem do wniosku, że jako grupa społeczna, a raczej zawodowa, najbardziej odpowiada rozpatrywanej przeze mnie sytuacji. Mam tu na myśli oczywiście sytuację kiedy systematyczna pomoc kierowana jest osobom niespokrewnionym z ich dawcami i którzy często też narażają przy tym własne życie. Zdaję sobie sprawę, że praca ta jest systematycznie wynagradzana, jednak jako, że wynagrodzenie to nie jest zbytnio atrakcyjne (żaden z nich nie wybrał tego zawodu z przyczyn wynagrodzenia -jak wynika z ankiety), możemy przypuszczać, że w większości przypadków Ci ludzie mają geny odpowiedzialne za cechę altruizmu.
Wyniki ankiety zestawiłam poniżej:
lp |
pytanie/ odp. |
a |
b |
c |
d |
e |
f |
1 |
Dlaczego wybrał Pan zawód strażaka? |
nie wyobrażam sobie, abym wykonywał inny zawód |
tradycja rodzinna |
ze względu na pensje |
zostałem strażakiem zupełnie przez przypadek |
inne |
|
|
ilość odp |
3 |
5 |
0 |
6 |
0 |
|
2 |
Co najbardziej podoba się Panu w swojej pracy? |
odpowiednie wynagrodzenie i gratyfikacje |
możliwość niesienia pomocy innym |
praca w systemie zmianowy |
inne |
|
|
|
ilość odp |
1 |
3 |
9 |
|
|
|
3 |
Czy praca strażaka przynosi Panu satysfakcje? |
tak |
czasami |
nie |
|
|
|
|
ilość odp |
9 |
5 |
0 |
|
|
|
4 |
Jako pierwszego z płonącego budynku wyniósłby Pan |
mężczyznę (w przedziale wiekowym 20-40) |
mężczyżnę (41- 70) |
kobietę (w przedziale wiekowym 20-40) |
kobietę (w przedziale wiekowym 41-70) |
dziecko (do 18 lat) |
|
|
ilość odp |
0 |
0 |
0 |
1 |
13 |
|
5 |
Komu najchętniej udzieliłby Pan pożyczki pieniężnej? |
rodzeństwu |
koledze z pracy |
sąsiadowi |
własnemu dziecku |
|
|
|
ilość odp |
2 |
0 |
0 |
13 |
|
|
6 |
Czy zdarza się Panu wspomagać dowolną działalność charytatywną? |
tak |
nie |
|
|
|
|
|
ilość odp |
14 |
0 |
|
|
|
|
7 |
Co dla Pana oznacza szczęście? |
skupianie się na własnych przyjemnościach |
bezinteresowne pomaganie innym |
posiadanie rodziny |
kariera zawodowa |
spotkania z przyjaciółmi |
pozycja społeczna |
|
ilość odp |
1 |
5 |
10 |
0 |
2 |
1 |
8 |
Podczas katastrofy budowlanej jaka wydarzyła się na Śląsku w 2006r. w akcji ratunkowej brało około 1300 strażaków, wielu z nich zgłosiło się dobrowolnie; według Pana był to: |
ich obowiązek jako strażaków |
akt solidarności z ofiarami |
chęć pomocy poszkodowanym |
|
|
|
|
ilość odp |
1 |
7 |
10 |
|
|
|
Na podstawie sporządzonych wykresów i tabeli, możemy stwierdzić, że:
Tylko 23% ankietowanych wybrało ten zawód aby pomagać innym, przez co możemy ich uznać za altruistów. Możemy zaś przypuszczać, że te 36% strażaków, którzy wybrali ten zawód ze względu na tradycję rodzinną, także posiada geny altruizmu odziedziczone po swoich przodkach (ojcu, dziadku).
Niestety tylko 23% ankietowanych podoba się w pracy strażaka możliwość niesienia pomocy innym. Większość wybrała własne korzyści materialne powiązane pracą, czyli odpowiednie wynagrodzenie i praca w systemie zmianowym.
Ponad 60% ankietowanych uważa, że ich praca przynosi im satysfakcje.
Niemalże wszyscy jako pierwszemu udzieliliby pomocy dziecku.
Natomiast 80% ankietowanych udzieliłoby pożyczki pieniężnej własnemu dziecku, ewentualnie rodzeństwu.
Bezapelacyjnie wszyscy wspomagają działalność charytatywną .
Na pytanie co znaczy dla nich szczęście odpowiedzi były zróżnicowane, jednak dla ponad połowy jest to rodzina, a dla ponad 20% jest to bezinteresowna pomoc innym.
Dla ponad połowy strażaków przyczyną dobrowolnej pomocy w obliczach różnych katastrof nie jest poczucie obowiązku, ze względu na rodzaj pełnionej służby, ale chęć pomocy poszkodowanym i akt solidarności z nimi.
Na podstawie analizy wyników ankiety nasuwają się wnioski :
Wynik ankiety przede wszystkim potwierdzają teorię doboru krewniaczego Williama Hamiltona. Mówiącej, że najbardziej opłacalne jest pomaganie osobom spokrewnionymi z dawcą pomocy, ponieważ posiadają oni więcej wspólnych genów. Dlatego też 80% strażaków pożyczyłoby pieniądze własnym dzieciom, bo to one odziedziczyły 50% wspólnych genów. Natomiast rodzeństwu pożyczyłoby 20% ankietowanych bo wspólna pula genowa wynosi już 25%. Takie zachowanie altruistyczne spełnia Reguła Hamiltona. Krewniak altruisty posiada "gen altruizmu" z prawdopodobieństwem odpowiadającym współczynnikowi ich pokrewieństwa - r. r = (1 / 2)g * n
r - prawdopodobieństwo posiadania tego samego genu przed dwa osobniki, które mogły go odziedziczyć po przodkach
g - odległość pokoleniowa
n - liczba najbliższych wspólnych przodków
Jak zatem wytłumaczyć fakt, że pomagamy także osobom zupełnie dla nas obcym? Dlaczego ponad połowa strażaków solidaryzuje się z ofiarami katastrof i odczuwa dobrowolną chęć pomocy im? Na te pytania niejako odpowiedział Robert L. Trivers. Zgodnie z jego koncepcją, zachowanie altruistyczne może wyewoluować w sytuacjach, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo, że odbiorca korzyści odwzajemni je w przyszłości. Jest to tzw. altruizm wzajemny. Obrazowo wyjaśnia to Wilson w Socjobiologii: „Powiedzmy, że jeden człowiek tonie, a drugi skacze do wody, by go ratować, chociaż nie są spokrewnieni, a nawet nigdy wcześniej się nie spotkali. Reakcja ta jest typowym przykładem zjawiska określanego przez ludzi jako „czysty" altruizm. Jednak po zastanowieniu można dostrzec korzyści, jakie z tego odniósł samarytanin. Przypuśćmy, że gdyby nie udzielono pomocy tonącemu, miałby on szansę jedną na dwie, że zginie, podczas gdy prawdopodobieństwo śmierci ratownika jest jak jeden do dwudziestu. Wyobraźmy sobie też, że gdy utonie ratownik, pociągnie za sobą ofiarę, lecz gdy samarytanin przeżyje, ocali również tonącego. (...) Populacja, która przyjmuje na siebie takie moralne zobowiązania do aktów wzajemnego altruizmu, będzie populacją osobników o ogólnie podniesionej genetycznej wartości przystosowawczej”. Zatem pomoc strażaków nie była taka bezinteresowna jak mogłoby się im wydawać. Ratując życie innym zwiększają szanse przetrwania populacji czy nawet całego gatunku. Akt solidarności jako wynik pomocy strażaków możemy tłumaczyć także współczuciem dla ofiar. Wiele badań potwierdza, że na ogół korzystny wpływ na gotowość zachowań altruistycznych mają zdolności empatyczne. Okazało się bowiem, że człowiek o dużej wrażliwości empatycznej, pomagając innym, prawdopodobnie usiłuje w ten sposób uwolnić się od własnego przykrego przeżycia, jakiego doznaje z powodu współodczuwania cierpienia znoszonego przez osobę potrzebującą. Czyli pomaga innym tak jak gdyby pomagał sobie, gdyby oczywiście sam znalazł się w podobnej sytuacji. Jest to rzecz jasna, aspekt psychologiczny. Co w takim razie z ewolucją? Jak możemy to wytłumaczyć w tym kontekście? Poza tym pojawia się pytanie, dlaczego tylko wobec niektórych odczuwamy empatie? Można oczekiwać, że pojawiła się ona wraz z wyewoluowaniem w mózgu odpowiednich ośrodków emocjonalnych, odpowiedzialnych za występowanie altruizmu krewniaczego i wzajemnego. Częściowego potwierdzenia tej hipotezy dokonał sam Batson w wykonanym przez siebie eksperymencie, którego wyniki wskazują, że osoba odczuwa wobec drugiej znaczną dozę empatii wtedy, gdy postrzega ją jako podobną do siebie. W tym przypadku „prawdziwy” altruizm sprowadza się więc do altruizmu krewniaczego. A skoro jest podobna do niego to wg reguły Hamiltona jest większe prawdopodobieństwo, że także posiada geny altruisty, a tym samym istnieje większe prawdopodobieństwo uzyskania od niej pomocy w przyszłości.
Skoro pomagamy gdy odczuwamy empatię do osoby potrzebującej pomocy, a dzieję się tak gdy osoba potrzebująca jest do nas podobna, to co w przypadku gdy nie do odczuwamy empatii i osoba potrzebująca nie jest do nas podobna a i tak udzielamy jej pomocy? Jakie pobudki nami kierują? Oczywiście jak już wcześniej założyłam, dzieję się tak przez pobudki egoistyczne, gdyż prawdziwy altruizm nie istnieje. Moje stanowisko potwierdza tu teoria wymiany społecznej Daniela Batsona. Według niego przyczyną udzielania pomocy jest po prostu ich własna korzyść (materialna, psychologiczna jak dobre samopoczucie czy uznanie).
P
odsumowując rozważania na temat zjawiska altruizmu dochodzę do wniosku, że
pomaganie innym, nawet niespokrewnionym osobnikom, jest korzystne przede wszystkim dla populacji i egzystujących w niej genów, zaś z punktu widzenia dobra osobnika prawdziwy altruizm zawsze przynosi mu szkodę, stanowiąc tym samym rodzaj masochizmu psychicznego i fizjologicznego. Najlepszą strategią życiową, więc jest udawanie altruisty, będąc faktycznie egoistą, dzięki czemu nie tracimy korzyści płynących z altruizmu wzajemnego, a jednocześnie wydatkujemy możliwie mało energii na pomaganie innym. Niewykluczone, że nawet osoby uznawane przez społeczeństwo za święte, w rzeczywistości odnosiły często jakieś korzyści, a ich pozorny altruizm w wielu przypadkach da się sprowadzić do wysublimowanego egoizmu. Edward O. Wilson podaje przykład Matki Teresy z Kalkuty, która służąc Chrystusowi zyskiwała psychiczne bezpieczeństwo i przekonanie, że dzięki temu Kościół gwarantuje jej nieśmiertelność. Jak uzasadnia autor- „Świętość jest nie tyle hipertrofią ludzkiego altruizmu, ile jego skostnieniem. Gorliwie podporządkowuje się biologicznym imperatywom, nad które miała się wznosić”.
Bibliografia:
Aronson E., Wilson T.D., Akert R.M., Psychologia społeczna. Serce i umysł, Poznań 1997;
Buss D., Psychologia ewolucyjna, Gdańsk 2001;
Darwin Ch., O pochodzeniu człowieka, Warszawa 1959;
Dawkins R., Samolubny gen, Warszawa 1996;
Ernst Fehr i Suzann-Viola Renninger Paradoks Samarytanina Świat nauki 2005;
Woźniak M. Czym jest altruizm w świetle psychologii ewolucyjnej? Racjonalista 2005
Wilson E.O., Socjobiologia, Poznań 2000
1