Fragment świadectwa
Nie pamiętam dokładnie, kiedy to się zaczęło. Zawsze lubiłem rywalizacje, żeby móc potwierdzić swoje umiejętności. Początkowo brałem udział w różnych konkursach sms-owych przy okazji oglądania programów telewizyjnych. Wiedziała o tym najbliższa rodzina, która mi dopingowała. Jednak oprócz tych wspólnych zabaw wysyłałem sms-y nikomu o tym nie mówiąc. Tłumaczyłem to sobie, że gdy wygram duże pieniądze, to powiem im i sprawie tym wielka przyjemność. Wtedy nie myślałem, że wkroczyłem na niebezpieczna drogę. Coraz wyższe rachunki telefoniczne pokrywałem pieniędzmi z firmy, w której pracowałem. Mówiąc wprost: okradałem swoje szefa. Kiedy sprawa się wydała, okazało się, że mamo koło 100 tysięcy długu. (mężczyzna, lat 36)
Barbara Wojewódzka. Hazard. Zabawa czy zagrożenie.
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych